Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Główna Kuchnia

+20
Jeremy
Cook
Diena
Ragnvald
Yael
Natalie
Mikaela
Jowisz
Fangora
Saturn
Marie Anne
Merkury
Ianelle
Shaque
Julek
Effs
Justin
Elisa
Luke
Mistrz Gry
24 posters

Strona 3 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Shaque Nie Mar 27, 2011 9:39 am

Zacząłem brać pod uwagę, ze Ian mogła maczać palce w moim snie, dopiero kiedy zobaczyłem ją tutaj, w kuchni. I zapewne wkrótce bym się tego dowiedział na pewno, ale wpadła do kuchni największa pierdoła świata, na którą większość mówi Ed i zniszczyła moje plany.
-Dzięki, nie-odpowiedziałem, całkiem uprzejmie, na jego propozycję dzielenia się. Niech mnie szlag. Co ta dziewczyna w nim widziała? Umysł pięciolatka? Moje rozczarowanie wzrastało z każdym ich słodkim słowem i gestem. Ostatecznie zrobiło mi się niedobrze, więc jakaż była moja radośc, kiedy postanowili iść. Pożegnałem ich z największą przyjemnością, a jakze.
Potem dopadło mnie rozgoryczenie. Ciągle dokonuję złych wyborów i to jest frustrujące. Bardzo.
Dokończyłem śniadanie i wyszedłem z kuchni.

/przeskok
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Czw Mar 31, 2011 1:36 pm

/ nie wiem skąd, who cares/
Łel, coby jakoś zgrabnie wyłonić się z niebytu i przestrzeni kosmicznej, pominę wszelkie wywody na temat tego, jak bardzo nudne ostatnio było życie Gabriela, blablabla.

W każdym razie wszystko niezmiennie wyglądało tak samo: wstawanie o dwunastej, ewentualnie trochę wcześniej, złażenie do kuchni i pakowanie w siebie ile wlezie, a później standardowe robienie niczego, opieprzanie się niczym waćpan na włościach i pozwalanie, żeby czas sobie płynął i płynął i płynął. I trochę to było zabawne, bo jak na razie nie przeszkadzała mi ta cała jałowość, chce płynąć to będzie płynął, nie mam po co go zatrzymywać. A już szczególnie, jak się leży na łóżku i cały dzień gnije i jest po prostu fajnie.
Innymi słowy amfa powoli się kończyła, trzy doby łażenie non stop odespane, czas coś zjeść i jechać tak od nowa. Ach, słodki ćpuński żywocie, trwaj.
Ale nie wyglądałem tak do końca źle, bo nawet mi raz na jakiś czas zdarzyło się ogarnąć w jakiś sposób. Co prawda nie mogłem znaleźć grzebienia, to przewiązanie bandaną musiało na ten moment wystarczyć, skarpetki też wszystkie p o u c i e k a ł y, to po Bożemu latałem na boso, ale generalnie wszystko było w jak najlepszym porządku. I nie zapominałem o prysznicu i myciu zębów. Porzucić szczoteczkę? Niigdy.
W każdym razie w kuchni panował dość znaczący syf, zarówno na podłodze, jak i na blatach, co też skrzętnie ominąłem, nie poświęcając więcej myśli i zabrałem się do przeszukiwania szaf, w poszukiwaniu czegoś… No, zjadliwego.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Marie Anne Czw Mar 31, 2011 2:02 pm

/przeskok/


Opierdalanie się w ten sposób powinno być zakazane, ponieważ niektórych ludzi doprowadzało do istnego szaleństwa. Za każdym razem, gdy widziałam szlajającą się bez celu po Rezydencji dzieciarnię, miałam ochotę pójść po Pouch i znaleźć im jakieś konstruktywne zajęcie. Było przecież oczywiste, że albo zrywają się z lekcji albo z zajęć innego rodzaju. A to, że nauczyciele próbowali ich jakoś poskromić nic nie dawało. Szczeniaki wykorzystywały wszystkie ze swoich talentów, byle tylko nie robić absolutnie nic. Potem zaś słyszało się jęki, jak to one okropnie się tu nudzą. Banda bachorów, nie mających żadnych prawdziwych problemów na głowie.
Zeszłam do kuchni, bo żołądek również miał swoje potrzeby. Czy naprawdę tylko ja podchodziłam do zajęć jakie tu mieliśmy na serio? Tylko ja zarywałam noce, żeby zakuć, kto wie, może po raz drugi w życiu, historię powszechną i dopracować roznoszenie przedmiotów w pył myślą? Co było nie tak, z tą bandą rozwrzeszczanej dzieciarni? Za mało im życie dołożyło?
Skrzywiłam się, wchodząc do zasyfionego pomieszczenia. Szlag by was wszystkich trafił, do cholery. Jak można w ogóle cokolwiek zjeść w takich warunkach? O znalezieniu pożywienia już nie mówiąc. Podeszłam do szafki, przy której stał jakiś roztrzepany, bosy hipis i bezczelnie zabrałam mu sprzed nosa paczkę płatków kukurydzianych, po które właśnie sięgał. Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie, w stylu: "A spróbuj się chociaż odezwać, no spróbuj!" i podeszłam do lodówki, szukać mleka. Prawdę powiedziawszy, to może jakoś podświadomie miałam nawet nadzieję, że ten kretyn mnie zaczepi. Miałabym lepszy pretekst do wyładowania się na nim niż ten tylko, że śmiał stać w tym samym pomieszczeniu co ja. A miałam głęboką ochotę zrobić mu krzywdę. Co ciekawe, to pragnienie było jakoś powiązane z moim talentem i tym specyficznym miejscem w moim umyśle, które odpowiadało za niszczenie różnych rzeczy. Czułam to nie pierwszy raz, podczas ostatnich stresujących dni lecz nie wiedziałam o co tak naprawdę chodzi. Starsi też nic mi nie wyjaśnili, lecz w tym akurat nie było nic dziwnego. Starsi zwykle nie przydawali się na nic.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Czw Mar 31, 2011 2:29 pm

Jakby się uprzeć, podejście w sumie mogliśmy mieć podobne, z tym, że mi na nerwy działało to, czego uosobieniem było to ciemnowłose dziewczę, ona natomiast widocznie miała problem z tym, co i jak w mojej głowie. Nie, żeby to jakoś okazywała, bo żadne z nas tego nie robiło. Co nie zmienia faktu, że w tym cholernym budynku nie było miejsca, w którym ktoś by się nie dowalił, nie zaczepił, nie zaczął szczebiotać o swoim życiu albo wymuszać na innych zapytanie o nie. Fakt, powinniśmy się wszyscy zachowywać jak jedna, wielka rodzina, bo przecież wszyscy byliśmy tak samo skrzywieni genetycznie, „pochorowani” na te swoje mutacje, a więcej niż połowa dostawała regularne manto w dzieciństwie od starych.
Normalnie podniósłbym rękę, gdyby to było na jakimś szerszym forum.
A jednak, miałem wylane na wszystko, co mniej niż przyziemne i we własnym zmuleniu oczekiwałem takiego nastawienia ze strony wszystkich. Tylko że kradzież płatków to przecież poważna zbrodnia.
Obejrzałem się za nią, po czym bezpardonowo, drepcząc po jakichś dziwnych, chipsopodobnych rzeczach, rozwalonych po całej powierzchni podłogi, znalazłem się obok czarnuli, zabierając jej i płatki i mleko, które udało jej się z odmętów lodówki jakoś wydobyć. Nie przejmując się jej reakcjami, tym, czy położy się teraz na ziemi i zacznie ryczeć i walić w nią pięściami, podszedłem do jakiegoś blatu i łokciem strącając to, co się na nim znajdowało, zabrałem się za robienie sobie śniadania.
No jak w takim miejscu może człowieka nie złapać apatia? Wystarczy tylko, że trzeba się o sobie troszczyć w o wiele za młodym wieku, zbyt długo i pracochłonnie, to później, jak już wszystko jest podsuwane pod nos, urządza się sobie drugie dzieciństwo. Takie z klockami lego, ciągnięciem dziewczynek za warkocze i oglądaniem porno-transformersów.
Czy to, kurwa, coś złego?
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Marie Anne Czw Mar 31, 2011 2:57 pm

Zdaje mi się, że Rezydencja powinna być podzielona na zamknięte strefy, których nie wolno byłoby opuszczać ich mieszkańcom. Zaś podział powinien nastąpić nie ze względu na nasze moce, a ze względu stopień pochrzanienia umysłowego. Gdy tak żyliśmy wszyscy razem, ciężko było unikać pewnych nienormalnych elementów. Już nie mówiąc o tym, że niektórzy byli zwyczajnie niebezpieczni, jak choćby ta wariatka od kłów i skrzydeł, której ulubionym zajęciem, zaraz po pieprzeniu się z kim popadnie, było totalne demolowanie korytarzy. Ja naprawdę nie wiem skąd się tacy ludzie biorą, natomiast kiedy ich widzę, zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie zajmowałam się kiedyś ich likwidacją i dlatego Starsi nie chcą opowiedzieć mi prawdy o mojej przeszłości.
To, że kłamią, było już dla mnie oczywiste, odkąd znaliśmy się bliżej z Willem. Co prawda nasz "związek" wciąż polegał głównie na zaspokajaniu swoich potrzeb - jego seksualnych, moich w kwestii poznania wspomnień. Wielkiego uczucia to ja nam jakoś nie wróżyłam i na nic mi nie było potrzebne. Co to w ogóle było, to "wielkie uczucie", "miłość"? Dla mnie jedynie pojęcia.
Gdy chłopak z bandamką na głowie, wyglądający przez to na upośledzonego umysłowo co najmniej, śmiał bezczelnie zabrać mi mój przyszły posiłek, przez chwilę mnie zatkało. Ale tylko przez chwilę.
-No chyba kpisz. - warknęłam ze złością. Świetnie, teraz byłam już naprawdę wściekła. Jakby mi moich problemów było mało, nauki nie dość to jeszcze takie tutaj jak ten... Podeszłam do niego i zwyczajnie trzepnęłam go w ramię, odpychając od blatu. Miejsce w moim umyśle znów dało o sobie znać, napełniając mnie dziwnym uczuciem i jeszcze bardziej potęgując moją frustrację. Nie wiem o co chodzi, jasne! Nie rozkminiam tajnego przekazu mojej własnej mocy i koniec! Miałam ochotę wykrzyczeć to na głos, miałam dość już tego wszystkiego. Dość kłamstw, dość denerwujących bachorów, dość głupiej miny stojącego przede mną chłopaka. I czułam, że jeszcze chwila, a dosłownie wybuchnę.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Czw Mar 31, 2011 3:17 pm

No ładnie. Na krok się ruszyć nie można, żeby nie natknąć się na kolejną pannę, która myśli, że trzęsie światem i wszyscy powinni padać przed nią na kolana. Najgorsze jest to, że to przeważnie tylko dziewczyny miewały ten problem i nie chciały sobie zwyczajnie odpuścić.
Z dość zaskakującą szybkością, jak na osobę pozornie tak zmuloną, odwróciłem się do niej przodem, łapiąc dziewczynę za nadgarstek ręki, która mnie „atakowała” i posłałem jej poirytowane spojrzenie. Tak trudno jej było odpuścić i zostawić go w spokoju, żeby dalej mógł sobie być denerwującym sobą?
Oparłem się o blat, skutecznie zasłaniając sobie przedmiot sporu i spiorunowałem dziewczynę spojrzeniem. No wyglądała dosłownie zabójczo, a jednocześnie cały czas miałem wrażenie, że zaraz popłacze się ze złości.
- Słuchaj, nie obchodzi mnie, czy masz zły czy dobry dzień. Po prostu spadaj – powiedziałem, mimo to nie puszczając dalej jej nadgarstka. Właściwie tak powinno być, byłem większy i silniejszy, toteż powinienem to wykorzystywać, jak to się zwykle dzieje w normalnym świecie. Nie miałem pojęcia, co za moc ma dziewczyna, ale nie spieszyło mi się, żeby się tego dowiedzieć.
Powoli i skutecznie odbierałem jej możliwość popisania się tym, co potrafi, wyczuwając, że niezbyt to imponujący rozmiar mocy, chociaż miał spory potencjał. Rozpoznawanie tego szło mi o wiele lepiej. No w końcu nie brałem ostatnio tej amfy tylko po to, żeby czas jakoś płynął, o nie. Co prawda nie byłem teraz tak skoncentrowany, jak pod działaniem narkotyku, ale i tak całe to kontrolowanie szło o wiele lepiej po takich dwóch-trzech dniach nieustannego ćwiczenia na kimś.
- I nie bij ludzi, bo kiedyś ktoś ci przypadkowo odda – poradziłem, puszczając ją i uśmiechając się z zadowoleniem. Szanse wyrównane, a właściwie trochę bardziej z przechyleniem w moją stronę i świat wydał się od razu bardziej kolorowy.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Marie Anne Czw Mar 31, 2011 3:45 pm

Nie takiej spodziewałam się reakcji. Oczekiwałam natychmiastowego poddania się mojej woli, po tak dosadnym przedstawieniu mu moich racji. Byłam pierwsza, czy mu się to podobało czy nie. Nawet jeśli pierwsza o pół sekundy, to jednak. A poza tym dzień miałam naprawdę kurewsko zły. Dosłownie puszczały mi nerwy i musiało to mieć jakieś podłoże, którego wciąż nie potrafiłam odnaleźć. Ta frustracja pochodziła ze mnie samej. Coś było bardzo nie tak, a ja nie wiedziałam co. Ale gwarantuję, że kiedy się dowiem, zrównam winnego z ziemią.
Chciałam mu coś odwarknąć, lecz gdy złapał mnie za nadgarstki poczułam falę osłabienia. I nie było to uczucie fizyczne, lecz pochodzące z głębi mojego umysłu. Przerażające bardziej, niż cokolwiek, co mogłam sobie przypomnieć.
Szarpnęłam się do tyłu, wyrywając rękę którą i tak w prawie tym samym momencie puścił. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, lecz przede wszystkim wściekłością. Tak, tego właśnie mi brakowało, żeby wybuchnąć i poddać się natrętnemu uczuciu w umyśle.
Odwróciłam się ze złością, idąc w stronę stołu i marząc tylko o tym, żeby stała mu się krzywda, żeby bolała go strategiczna część ciała. Ciepło musnęło moją świadomość, w tym samym momencie, co jego przekleństwo. Och, to było przyjemne. Zrobiłam więc to samo ponownie, tym razem mocniej, skupiając się na porządnym obtarciu i zrobiło mi się jeszcze milej. Zatrzymałam się, słysząc jeszcze gorszą obelgę, choć rzuconą przez niego raczej w przestrzeń. Obróciłam się, patrząc z niedowierzaniem na niego i na to, jak złapał się za jądra.
Nie uśmiechałam się, choć uczucie które jeszcze przed chwilą pojawiło się w moim ciele było naprawdę przyjemne. Tylko... Jak to się działo? Używanie mocy zawsze kojarzyło mi się z czymś naprawdę mało fajnym. Niszczenie przedmiotów było męczące, zostawiało po sobie pustkę i osłabienie. Natomiast teraz, choć wiedziałam, że użyłam czegoś, paradoksalnie poczułam się lepiej, silniej. I nic mnie nie obchodził ten idiota, klnący nad swoim przyrodzeniem. Ciekawsze było to, co właśnie odkryłam.
Jeszcze raz. pomyślałam, szukając tego specyficznego odczucia, które poznałam przed chwilą. I jak na życzenie, poczułam znów przyjemne ciepło, dostrzegając jednocześnie zaczerwienienie na dłoni chłopaka.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Czw Mar 31, 2011 4:15 pm

Przez chwilę miałem wrażenie, że w końcu będę mógł się odwrócić i generalnie dane mi będzie zrobienie sobie czegoś do jedzenia i powrót do normalnego, dobrze znanego schematu dnia. Jednak czarnula w ogóle nie wzbudzała zaufania, przynajmniej nie na tyle, żeby móc się swobodnie odwrócić do niej tyłem. Jeszcze wskoczy mi na plecy z tasakiem i zrobi to, na co z pozoru nadaje się najbardziej. A ja lubiłem żyć, nawet, jeśli na pierwszy rzut oka mogło się wydawać inaczej.
A potem spadło nagle z nieba. Dziwne, charakterystyczne połączenie bólu z przyjemnością i to jeszcze w miejscu, które na coś takiego było najbardziej wrażliwe. Do tego tak nagle, że zakląłem z zaskoczenia, patrząc w dół i zastanawiając się, o co chodzi. I znów, tylko intensywniej. Nietrudno było się domyślić, kto był sprawcą tego wszystkiego, toteż wbiłem spojrzenie w plecy dziewczyny. Co ona miała za moc? Bezdotykowe, ostre obciąganie? Boże, natura jednak nie zna granic udziwniania naszego DNA. Z drugiej strony miałem świadomość, że to tylko przedsmak tego, co dziewczyna potrafi naprawdę, co przez moment było niepokojące.
Odwróciła się i zapiekła mnie ręka, odwracając uwagę od nagłego zadowolenia, wypisanego na twarzy czarnej. Uniosłem ją i przyjrzałem się lekko. Zaczerwienione, normalnie popękane naczyńka, chociaż wyglądało trochę jak oparzenie. Moc robienia malinek? Hahahahahaha.
Mimowolnie parsknąłem lekceważącym śmiechem. To chyba najfajniejsza moc, na jaką się tu natknąłem.
- Nie ciekawiej jest robić je normalnie? – Spojrzałem jej wyzywająco w oczy, gotowy znieść więcej. Najwyżej będę cały w malinkach, ale od czego są pałętający się po korytarzach uzdrowiciele, jak nie od takich przypadków? Z resztą, zaczerwienienia znikną całkowicie najpóźniej w tydzień, co da mi tydzień ekstremalnego wyglądu, jak po bardzo intensywnej nocy.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Marie Anne Czw Mar 31, 2011 4:42 pm

-Ani trochę. - odparłam, z dziwnym błyskiem pojawiającym się w oczach. Zauważyłam coś jeszcze, podczas trzech poprzednich eksperymentów z nowo odkrytą mocą. To mianowicie, że po każdym jej użyciu czułam nie tylko przyjemność, ale i wyraźniej samą istotę tej zdolności. I o ile zmiany w sile były niezwykle nikłe, to każde skupienie się na odpowiednim odczuciu, dającym mi możliwość jej wykorzystania, sprawiało że to robiło się coraz prostsze. Jakbym już dobrze wiedziała, co powinnam robić, a tylko musiała to sobie przypomnieć.
Czyżby rzeczywiście w tym leżało sedno moich problemów? A może Starsi zwyczajnie nie wiedzieli o tym tak samo jak ja? Znów nie wiedziałam, ponieważ obie opcje były... prawdopodobne. Kto wie, może moja historia była jeszcze bardziej zagmatwana, niż mi się wydawało?
Przesunęłam spojrzeniem po rękach stojącego przede mną chłopaka, skupiając się na coraz wyraźniejszym uczuciu. Zagłębiłam się w ten cichuteńki szum, chcąc go po prostu wykorzystać i zemścić się za wszystko, co denerwowało mnie od tygodni. Obtarcia na jego rękach, w zamian za moje zarwane noce. I zgodnie z moim żądaniem, czerwona, nieco bardziej bolesna plama wykwitła od jego nadgarstka, aż po ramię. Uśmiechnęłam się z zadowoleniem. Znów było przyjemniej. Jeszcze czerwieńsze obtarcia, wykwitające na jego drugiej ręce, w zamian za moją frustrację nad Starszymi. I jeszcze więcej przyjemności w moim ciele, jeszcze więcej ciepła i pewności w tej nowej mocy. Znów rozumiałam coś lepiej.
To było niczym gra wstępna, pierwsze niepewne jeszcze pieszczoty, dopiero wyznaczające ścieżkę ku prawdziwej przyjemności. Zaczęłam zdawać sobie z tego sprawę samoistnie, gdy krwiste już obtarcie pojawiło się na jego szyi. Czułam, że mogłabym to kontynuować aż do prawdziwej rozkoszy. Czułam czy... pamiętałam? Coś wracało do mnie, coś mającego kluczowe znaczenie.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Czw Mar 31, 2011 5:16 pm

Jak z początku było dość zabawnie, tak z sekundy na sekundę przestawało. Uśmiech momentalnie zszedł mi z twarzy, a wraz z każdym otarciem robiło się coraz mniej ciekawie. Syknąłem cicho, gdy zaatakowała i szyję, odruchowo sięgając w tamto miejsce i tak już pieczącą dłonią i pocierając lekko. Raczej nie miałem zamiaru stać jak kukiełka i dać robić ze sobą, co jej się żywnie podobało bez jakiejś głębszej reakcji.
Doskoczyłem do niej w jednej chwili, dając ujście w rosnącej wściekłości i znów chwytając jej nadgarstki w żelaznym uścisku. Żałowałem, że istnieje coś takiego, jak ograniczenia, że nie mogłem jej po prostu wyłączyć na samym początku i nie byłoby problemu. Oczywiście była dziewczyną, ale nigdy nie miałem stuprocentowego przeświadczenia, że są nietykalne i wszystko trzeba im wybaczać. Szczególnie w tym miejscu. Nie raz dziewczyny okazywały się o wiele bardziej bezwzględne, niż nie jeden koleś.
Co nie znaczy, że od razu zamierzałem zacząć ją okładać pięściami, chociaż byłem pewny, że gdyby to ona miała okazję mi dokopać, zrobiłaby to bez mrugnięcia okiem. Toteż zacząłem działać na dotyk. Nie subtelnie i delikatnie, jak to w przypadku tych wszystkich pokazów, nie chciałem wcale jej przyzwyczajać do tego uczucia. Za to przelałem cały gniew w wyczulanie wszystkich jej komórek do tego stopnia, że tarcie materiału nie było tylko nieprzyjemne, a wręcz bolesne, a dłonie na nadgarstkach nie uciążliwie nieprzyjemne, a porównywalne z ich miażdżeniem.
Psychopatka, pomyślałem tylko z mściwą satysfakcją, nie dając jej się wyrwać.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Marie Anne Czw Mar 31, 2011 6:28 pm

Cóż to, że zareaguje jakoś na tą moją zabawę było bardziej niż pewne i oczywiście zdawałam sobie z tego sprawę, tak więc gdy ruszył w moim kierunku, odruchowo cofnęłam się, lecz nie udało mi się uniknąć jego uchwytu. Szarpnęłam się, ale trzymał mocno, mając przewagę fizycznej siły.
Zaś chwilę później poczułam ból, okropny i niespodziewany, a do tego dziwnie nierealistyczny. Przecież nie mógł ściskać moich rąk aż tak mocno! Chyba, że byłby to jego talent ale w takim razie o co chodziło z tym osłabieniem, które zafundował mi wcześniej? I dlaczego bolało mnie prawie wszystko, nawet ubranie na moim ciele wywoływało ból.
Krzyknęłam, szarpiąc się mocniej i dodając sobie tym tylko cierpienia, lecz nie miałam zamiaru się poddać. Jedyną moją bronią teraz był dar, który odkryłam i który znałam. Odnalazłam więc odpowiednie uczucie i skupiłam się na rozerwaniu... jego spodni. Mogłoby się to wydawać głupie, lecz nagłe opadnięcie spodni do kolan większość osób wytrącało z równowagi. Zwłaszcza, gdy wraz ze spodniami spadały również rozerwane gacie. Niewiele osób nie złapałoby ich, nie zaczęło na siebie jakoś z powrotem naciągać. Taka też była pierwsza reakcja Gabriela, dzięki której udało mi się uwolnić przynajmniej jedną rękę.
Natychmiast wykorzystałam tą sytuację, strzelając go z całej siły w twarz i obijając sobie dłoń na kościach policzkowych chłopaka. Cofnęłam się, wyszarpując drugą i sycząc z okropnego bólu który rozlał się po mojej ręce podczas uderzenia. To było straszne! Jakbym co najmniej zmiażdżyła ją sobie w imadle. Wiedziałam, że to jego sprawka, lecz wrażenie nie zniknęło, gdy mnie puścił.
-Cofnij to. - pół warknęłam, pół jęknęłam, częściowo grożąc, trochę prosząc. Miał nade mną przewagę, a z tym czułam się wręcz obrzydliwie. Ach, gdybym wiedziała, co tak naprawdę potrafię... Ale nie pamiętałam, jeszcze nie wtedy.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Sob Kwi 02, 2011 5:43 pm

W takim razie Boże błogosław długie koszule. Jasne, puściłem ją, bo dywersję odwaliła całkiem niezłą, ale kto by pomyślał, że przemyślała to do tego stopnia, żeby momentalnie jeszcze uderzyć? Mimowolnie odczuwałem – poza oczywistą pogardą i nadal dość intensywną złością – coś w rodzaju uznania. W końcu bądź co bądź była dziewczyną, a jednak nie wylądowała na ziemi, rozklejając się i płacząc, chociaż nie bez zadowolenia zauważyłem, że nie była od tego aż tak skrajnie daleka.
W pierwszym odruchu chciałem ją zignorować i zostawić, żeby tak posiedziała sobie kilka godzin, aż jej ciało całkowicie się ustabilizuje i nauczyła trochę empatii, a jednak odrobinę bardziej kuszące wydawało się poobserwowanie tego jeszcze przez chwilę.
- Mógłbym powiedzieć to samo – odwarknąłem, odsuwając się od niej na bezpieczną odległość, o ile taka w ogóle istniała. To znaczy, dla mnie bezpieczna była ta jak najbliżej, bo długodystansowiec jak na razie był ze mnie marny, widocznie w przeciwieństwie do czarnuli. Plując sobie w brodę przez brak bezwzględności, odwróciłem się do niej tyłem, jedną dłonią przytrzymując spodnie i jak gdyby nigdy nic, przygotowując żarcie. – Tak się wkurwiać o miskę płatków – przewróciłem oczami, niemal niedowierzając. Podobno Rezydencja była „tych dobrych”, a tu proszę. Koniec bajki o idealnym dzieciństwie w wieku dwudziestu lat.
Mimowolnie słyszałem jej jęki i wiedziałem, że ją boli, ale na szczęście nie wzruszało mnie to specjalnie, pewnie za sprawą własnego, pulsującego bólem policzka, które nie pozwalało odsunąć złości na bok. Jak ja nie umrę, to ona też, czyli nie ma problemu.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Marie Anne Sob Kwi 02, 2011 9:39 pm

Szczerze? Chętnie przywaliłabym mu jeszcze raz. A potem może kolejny. Policzek zakwitł mu niezłym różem i to mi się podobało. Poprawiało mi wyraźnie humor. Nie było jednak w stanie zrównoważyć reszty spraw, wywołujących moją permanentną złość.
Cofnęłam się o krok i zaklęłam w najobrzydliwszy sposób, jaki tylko przyszedł mi do głowy. Po gruzińsku, rzecz jasna, więc niewiele mógł sobie z tego zrozumieć. Ale ten język miał to do siebie, że słodko nie brzmiał. Gdyby już ktoś koniecznie chciał jakoś przełożyć ten szewski zwrot, poznałby wiele ciekawych określeń na kamaszowca, ekshibicjonistę i pewne części ludzkiego ciała, rzecz jasna. Zrobiłam jeszcze jeden krok, okraszając go podobną wiązanką, zawierającą tym razem również zwroty rosyjskie. Jakbym chodziła po szkle, gwoździach czy innym gównie.
-A byś się kurwa udławił... - mruknęłam, w powszechniej rozumianym języku, opierając się o blat stołu i zaraz podnosząc rękę. No ja pierdolę! Zasadniczo nie mogłam ani stać, ani się oprzeć ani w ogóle wytrzymać. A skoro już tak, to przynajmniej otaksowałam go wzrokiem, od dołu do góry bo tak mi było wygodniej. No i co teraz, sukinsynu? Będziesz się nade mną pastwił? A myślałam, że to moja rola w tej chorej szkole.
Myślałby kto, że cała ta sytuacja pozwoli mi się jakoś opanować. Ha, nic bardziej mylnego. Sekundy mijały, a ucisk w mojej głowie stawał się coraz silniejszy. Krzyczący prawie, podsycany złością i bezsilnością. Bólem. Strachem? To wszystko z czymś mi się kojarzyło, ta bezsilność. Brak możliwości jakiejkolwiek reakcji. Echo czegoś potwornego było tuż tuż lecz... Wciąż mi umykało! A szum w umyśle... Niby nie pomagał się skupić, a jednak zdawał się to echo przywoływać. Bogowie, co oni mi wszyscy zrobili? Kto? Kiedy? Jak? Kim ja do cholery byłam?
Nie miałam pojęcia. Spojrzałam jednak na jego plecy ze szczerą nienawiścią, słysząc jak sypie te idiotyczne płatki do miski i zalewa je mlekiem. I z całego serca zapragnęłam zedrzeć mu z nich skórę i wepchnąć do gardła. Wgnieść kości w płuca, wyrwać żebra i i zobaczyć jakby sobie bez nich wyglądał. Znów poczułam ciepło sączące się do mojego ciała, a na jego koszuli pojawiły się plamki. Och, zrobiło mi się lepiej. A plamki stawały się coraz większe. Już je chyba nawet zauważył, bo sięgnął dłonią na łopatki, nie wiedząc co znów się dzieje.
Ja też nie wiedziałam. Czułam tylko, że gdy pozwalam tym myślom czynić co chciały, robiło mi się lepiej. I nie słabłam, jak w przypadku niszczenia mu spodni. Przeciwnie, to miejsce w moim umyśle robiło się coraz szersze. Cofnęłam się, klnąc na ból rozdzierający mi stopy i obserwowałam jak brudziła się jego koszula.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Sob Kwi 02, 2011 10:03 pm

Zapiekło gwałtownie i niespodziewanie, tak, że płatki znów zeszły na dalszy plan. Odwróciłem się do dziewczyny rozdrażniony i znów ruszyłem w jej stronę. Właściwie tło komponowało się idealnie z sytuacją: totalny rozpierdol miejscem super walki super dwóch osób, które nie chcą, chociaż mogą odpuścić. Przynajmniej dopóki wszystko kończyło się na zadrapaniach, gotowy byłem podjąć się wychowania tejże szacownej psychopatki, albo przynajmniej jego próby.
Nie, nie byłem już jakoś specjalnie wściekły. Tylko podkurwiony i zirytowany. Trochę mi ta sytuacja przypominała tresowanie wyjątkowo głupiego i upartego psa. Dajesz mu w łeb, żeby czegoś nie robił, a on i tak uparcie to powtarza, aż do znudzenia, chociaż nie ma z tych żadnych widocznych korzyści. Toteż po raz kolejny złapałem dziewczynę za dłonie, żeby nie mogła się niczego przytrzymać i kopnąłem ją w kostkę, pozwalając dość boleśnie przewrócić się na podłogę. Boleśnie zwielokrotnione przez milion, przy tych jej obecnie wyczulonych komórkach. Plus leżące na ziemi śmieci, płatki i wszystkie chrupiące rzeczy nawet dla normalnej osoby nie zamortyzowałyby upadku, wręcz przeciwnie.
- Uspokój się, kurwa – warknąłem, patrząc na nią z góry. No obraz nędzy i rozpaczy, może faktycznie zahaczający o pastwienie się, ale czarnula tu była klasycznym przykładem „stworzenia”, któremu okażesz trochę słabości, a zje cię w całości (rymy <33333). – Ma boleć jeszcze bardziej? Przecież wiesz, że może.
Ale nie stałem przy niej, bez przesady, skłonności samobójczych jeszcze nie przejawiałem, żeby narażać się na dosięgnięcie przez którąkolwiek część jej ciała. Won z psycholaaamiii. Trzeba będzie napisać anonim z pogróżkami do tych, co tu niby pilnują porządku. Jasne, imprezę rozgonić to raz dwa, ale jak ktoś przypadkowo próbuje cię zamienić w mielonkę to ni widu ni słychu.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Marie Anne Pon Kwi 04, 2011 9:14 pm

Niewidoczne korzyści należały zaś do takich, dla których można już było zaryzykować jeszcze trochę sponiewierania. Przyjemność płynąca z każdej kolejnej rany, jaką mu zadawałam, była zachwycająca i niezwykła. Cóż, "rana" to może duże słowo, patrząc na te jego obtarcia i zadrapania lecz cóż... W jakimś kierunku to musiało zmierzać? Byłam pewna, że w zasadzie nie muszę obawiać się z jego strony niczego poważniejszego, niż jeszcze trochę tego bólu. I choć był okropny i ciężki do wytrzymania, jakoś wciąż mogłam poruszać palcami, mogłam oddychać, mogłam patrzeć. Bolało, okej. Ale najwidoczniej nie krzywdziło naprawdę.
Zawyłam, upadając na ziemię i doświadczając jakiegoś tsunami cierpienia w całym ciele. Zacisnęłam oczy i zęby, zacisnęłam pięści zapominając, że wszystko to jest tylko bolesne, że w niczym mi nie pomaga. Jedyne co mogło mi pomóc, to ponowne spuszczenie z łańcucha gorąco proszącego się o to daru.
Chyba zaczynałam już rozumieć, jak działa. Po pierwsze, musiałam odnaleźć odpowiednie miejsce w umyśle i spojrzeć na świat przez nie. To wprowadzało pewną zmianę w postrzeganiu. To było... Nie opisywalne, tak samo jak ciężko byłoby opisać zmysł słuchu. Wiedziałam jednak co zrobić, by ze stopy którą mnie kopnął popłynęła krew. Oj tak, mały palec to cholernie wrażliwe miejsce, chociaż nie wiem co za idiota tak to zaprojektował.
I znów ciepło, znów szersze postrzeganie przy pomocy Zmysłu. Więc nie osłabiało mnie to, a wręcz przeciwnie...
Czy mogło bolec jeszcze bardziej? Nie znałam zasięgu jego mocy. A jakoś specjalnie nie miałam ochoty na więcej własnego cierpienia. Cofnęłam się, wstając i klnąc i krzycząc przy każdym ruchu. Nie obchodziło mnie, że ktoś może to słyszeć. Bolało!
-Smacznego, sukinsynu. - warknęłam, cofając się i posyłając ciepło mocy w jego stronę. Och, nie chciałabym być w jego skórze, gdy będzie próbował czegokolwiek, z tak podrapanym językiem. Setki małych nacięć wszędzie wewnątrz jego ust... Idealne na śniadanie.
Ja zaś, klnąc i odwróciłam się i ruszyłam prawie biegiem, prawie upadając z bólu. Jednak najgorsze były tylko pierwsze kroki, bo im byłam dalej tym wszystko było.... stłumione?


/poszła psycholowac gdzie indziej./
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Wto Kwi 05, 2011 3:02 pm

Blablabla i już mnie nie było.
zt


eeeeeee, to nie jest post? ~~ mil
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Pon Kwi 25, 2011 1:25 pm

/ zagubiony w czasie i przestrzeni /

Roznosiła mnie taka radość, że jeszcze nigdy takiej nie czułem. No dobra czułem, ostatni raz gdy w pączku, którym jadłem załadowali dwie dawki dżemu po dwóch stronach, zamiast jak zwykle jednej. Ja to miałem szczęści! No na serio! Najpierw pączek teraz to! Cały dzień latałem po rezydencji rozbijając się o ściany i chwaląc wszystkim którym znałem (czyli w sumie wszystkim których napotkałem, bo jak wiadomo znałem wszystkich), że udało mi się dziś otworzyć oczy na ćwiczeniach z Petrą i nie strzelić piorunami w nią, ani w nic innego! W nic! Rozumiecie to? Rozumiecie ogrom mojego szczęścia? Przecież to jest najwspanialsza wiadomość everforever! No, ale długo tak bez elektyki wytrzymać nie mogłem i rozsadziłem gniazdka w całym północnym, znaczy na parterze. W podziemiach nic się nie stało i dobrze! Nie chciałbym przypadkiem popsuć im imprezy, nie wybaczyłbym sobie!
No, ale teraz (dość późnym wieczorem) lazłem w kierunku kuchni z zadowoloną siebie miną i nagle na kogoś wpadłem!
- Q, znów nie patrzysz gdzie idziesz! - usłyszałem cienki głosik i w strachu, że zrobiłem coś okropnego cofnąłem się parę kroków.
- Ruby? - zapytałem dopiero teraz rozpoznając głosik. To przecież ta mała wstrętna zołza co zamienia wszystko w lód. Siedzisz obok niej pijąc sobie herbatę i za chwilę nawet nie zauważysz, a masz lód zamiast płynu i rozbijasz sobie o niego zęby.
- I nie tylko ona - usłyszałem stłumiony głos za sobą. Najwidoczniej nie byłem oparty o miękką ścianę tylko o kogoś jeszcze.
- Sammy? - zapytałem ponownie, tym razem wymieniając całkiem inne imię chłopca, który podobno zmieniał kolory jak kameleon, ale skąd ja miałem o tym wiedzieć jak go na oczy nie widziałem. Ale jeszcze wszystko przede mną! Już niedługo a zobaczę! Zobaczycie!
Dzieciaki nie miały więcej jak dziesięć lat i można było powiedzieć, że pozwoliłem im zostać moim prześladowcą. A niech mają chociaż taką rozrywkę w tym nudnym budynku, zasługują na to.
- To co tam słychać małe urwisy? - zapytałem, bo doskonale wiedziałem, że nie lubią gdy ich tak nazywam. - Nie za późno na spacery po nocach?
- No co ty! - krzyknęła Ruby. - Przecież obiecałeś nam zrobić kanapki Scooby'ego - dodała i zaczęła mnie ciągnąć w kierunku kuchni. Nie pamiętałem by kiedykolwiek obiecywał coś takiego, ale mówi się trudno. Coś się zrobi.
- A no prawda - rzuciłem i zabrałem się do obmacywania blatów w poszukiwaniu chlebaka i całej reszty. Za plecami słyszałem jak Ruby i Sam siadają przy stole chichocząc i szepcząc. Zupełnie jak Delka i braciszkowie, ech, miałem za dobre serce. Stanowczo.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Ianelle Pon Kwi 25, 2011 1:42 pm

/z pokoju jej własnego/

Nie było jakoś tak znowu późno, a ja wstałam, zamiast się kłaść. Po wszystkich ekscesach ostatnich dni, po płaczu, po radości, po szoku i nerwach, po wielu godzinach rozmów padłam w końcu spać około godziny szesnastej. A teraz obudziłam się z powodu długo oczekiwanego uczucia - głodu!
Przez ostatnie dni prawie nie jadałam. Jakiekolwiek jedzenie wywoływało u mnie natychmiastowe mdłości, a jeśli już nawet coś udało mi się przyswoić to, cóż, prawie codziennie kończyło się to niesmacznie. Ale teraz przynajmniej już wiem dlaczego...
Zostawiłam Eddiego drzemiącego na moim łóżku. Nie chciałam go budzić, gdy tak uroczo wyglądał z rozczochraną fryzurą i pół otwartymi ustami, śniąc śliczne sny jakie dla niego wymyśliłam. Cichutko założyłam więc sukienkę i boso powędrowałam korytarzami wieczornej Rezydencji. Na szczęście nie spotkałam zbyt wielu osób. Wszyscy bawili się na imprezie Dymitriego gdzie i ja byłam zaproszona ale... Cóż, nie miałam na to sił. Ani specjalnie humoru. Nawet nie chodziło o to, że byłam smutna czy coś ale... Jakoś miałam zupełnie iny nastrój. To chyba zrozumiałe w mojej sytuacji.
Bogowie, Nell młoda mama. A teraz, po całych tych zaręczynach i okrzykach Eddiego i po tym, jak powiedział Dyniom, w dwa dni dowie się cała Rezydencja. I ja już w ogóle życia mieć nie będę.
Weszłam do kuchni i uśmiechnęłam się lekko do dzieciaków.
-Hej Ruby, Sammy. - przywitałam się z chłopcem o fioletowej skórze i rudą, piegowatą dziewczynką.
-Quentin! - zauważyłam go dopiero po chwili i zaraz do niego podeszłam, by przytulic go i obdarzyć buziakiem w policzek. -Co dobrego przygotowujesz? - zapytałam, przyglądając się rozłożonym na blacie produktom i obwąchując je uważnie. Zupełnie jak ten Resovoir, co tylko chodził i węszył, ha ha. Ale dla mnie zapachy też były ważne, choć na pewno nie aż tak, jak dla niego. Musiałam sprawdzić, na co ten mój żołądek ma ochotę.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Pon Kwi 25, 2011 1:54 pm

Bułki, masło, pomidory, wędlina, sałata i ogórki, majonez, ser, różne sery, rzodkiewka, salami, zadziwiające ile rzeczy zawierała ta lodówka i jak ogromną kanapkę można było z niej zrobić, gdy się tylko miało dobre chęci. A ja tam zawsze byłem pozytywnie nastawiony i gotowy do czynienia bezinteresownej pomocy wszystkim co do jednego, nawet takim nicponiom co za moimi plecami mnie obgadują i chichrają się w najlepsze myśląc, że nic nie zauważam i nie słyszę, bo akurat sobie nucę. Ale ja doskonale wiedziałem wszystko! No prawie, bo się przez chwilę zamyśliłem i pojawienie się Ianny całkowicie mnie zaskoczyło. A zaskakiwanie człowieka z nożem nie jest niczym dobrym, mówię wam!
- Chcesz bym cię zabił? - zawołałem odkładając na chwilę nóż i przytulając się do dziewczyny na powitanie. - Wiesz jak tragicznie mogło się to skończyć? Skończyłabyś jako szaszłyk, a te małe kanibale zajadały by cię z takim smakiem, jak nie powiem co!
- O fuuuuuuuu - usłyszałem za sobą śmiech Ruby. - Teraz nie tknę twojej kanapki!
- Na pewno, już to widzę! - zawołałem do niej, bo kto by się oparł takiemu arcydziełu jakie właśnie tworzyłem? Chyba jakiś głupiec. - Przygotuję wszystko na co tylko dusza i ciało ma ochotę, więc możesz śmiało składać zamówienie! Może nie wiesz, ale kiedyś należałem do klubu smakoszy i mówię ci, w przygotowaniu posiłków biję wszystkich na głowę. No może poza Effy, bo ona ma naturalny talent do tworzenia smakołyków, ale to się nie liczy! Więc masz na coś ochotę Ianny?
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Ianelle Pon Kwi 25, 2011 7:33 pm

-Nieeee, nie zrobił byś tego. - odparłam ze śmiechem, przekonana o swej racji. Przecież nie byłam ślepa (xD), widziałam że ma to narzędzie zbrodni w rękach i nie miałam zamiaru dać się nadziać. Ani siebie ani mego brzucha. Myślenie o dziecku jeszcze sprawiało mi trochę kłopotu. Rany, ja naprawdę będę rodzić. Niee, nie możliwe.
Jego propozycja była trochę na wynos, bo nie byłam pewna czy będzie w stanie sprostać mojej zachciance, która właśnie przyszła do mej rozmarzonej głowy.
-Jak by Ci to opisać... - zastanowiłam się, cofając o krok i kompletnie ignorując chichoty dzieciaków za moimi plecami.
-Mam ochotę na winogrona ze śmietaną, a do tego płatku kukurydziane, kakao i kanapka z szynką i papryką. - powiedziałam, przyglądając się temu co leżało na blacie i oczekując jego pytań dotyczących dziwnej zachcianki.
-Wszystko tak razem, mówiąc ściślej. - dodałam, orientując się nagle jakie to ważne. Oddzielnie to zupełnie nie byłoby to!
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Pon Kwi 25, 2011 9:10 pm

- Skąd taka pewność? - zapytałem próbując uśmiechnąć się jakoś tak bardziej mroczno, ale jak mi wyszło mogłem doskonale usłyszeć dzięki rechotowi dzieciaków. Tak, mój talent aktorski nigdy nie był górnych lotów. W przedszkolu miałem fazę na braniu udziału we wszystkich możliwych przedstawieniach, ale nigdy, no nigdy, nie dostałem głównej roli. Nawet jak zostałem dublerem Piotrusia Pana, a główny Piotruś Pan złamał nogę to zastąpili go dziewczyną a nie mną. To był naprawdę największy cios mojego dzieciństwa i do dziś zbiera mi się na płacz gdy o tym myślę. Ale później pani Piotrusiowa została moją dziewczyną i razem chodziliśmy na colę, więc wcale tak strasznie nie było. Chociaż nie, rzuciła mnie dla kapitana Haka po tygodniu. Nieważne.
Ale mi się zebrało na wspomnienia, a tu Ianny coś do mnie gada. Och, składa zamówienie, jak pięknie. Uwielbiałem gdy ktoś brał pod uwagę to jak uwielbiam robić wszystko dla innych i nie krępował się ani trochę przy tym. To było takie miłe. Tylko to zamówienie...
- Jesz jak baba w ciąży! - zawołała Ruby machając nogami pod stolikiem tak, że za każdym razem uderzała Sammy'ego. Wiedziałem to bo słyszałem głuche uderzenia i wymawiane przez chłopca za każdym razem krótkie 'ała'. Zaśmiałem się jedynie na ten komentarz i bez zastanowienia zacząłem wyjmować produkty z lodówki. Każdy czasem miał jakieś fazy na jedzenie i nie widziałem w tym nic dziwnego. Zwłaszcza, że jeden z moich braci eksperymentował ile wlazło. Szynka z miodem i pomidorem, majonezowy krem orzechowy z kawałkami czekolady, mleczny koktajl z salami i pomarańczą i wiele wiele innych kombinacji. Przez to, że należałem do takiej a nie innej rodziny po prostu nie zauważałem pewnych rzeczy. Taki los, mówi się trudno.
- Już się robi księżniczko, a tymi urwisami się nie przejmuj, pewnie chcą ci jakoś dogryźć mówiąc, że jesteś gruba, a to wcale nie prawda!
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Ianelle Pon Kwi 25, 2011 9:34 pm

Zmroziło mnie, gdy usłyszałam komentarz dziewczynki. Przez chwilę stałam na bezdechu, jakby oddychanie mogło mi zrobić krzywdę. A potem powolutku przysunęłam się do Quentina, opierając oj ego ramię i przytulając się delikatnie.
To tylko dzieciaki, nic nie wiedzą, wygłupiając się. A ja rzeczywiście jem jak baba w ciąży. Na boga jestem babą w ciąży.
Zrobiło mi się tak jakoś smutno i troszkę mocniej zacisnęłam palce na ramieniu Quentina. Naprawdę nie chciałam, żeby cała Rezydencja wiedziała. Nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział, po reakcji Shaque'a. Ale przecież... przecież i tak się dowiedzą. Nic nie mogłam na to poradzić. Taka plotka rozejdzie się w kilka dni, tak samo jak oświadczyny Merkurego i... Dzieciaki będą robić sobie ze mnie żarty, będą na mnie patrzeć jak na pustą, wszyscy mnie zostawią.
Czy ktoś się jeszcze dziwi, że zrobiło mi się smutno?
-Cóż, jeszcze nie widać, ale za jakiś czas będzie... - powiedziałam do Que na tyle cicho, żeby urwisy nic nie usłyszały. Przytuliłam się mocniej ale krótko, puszczając go i zabierają się do pomocy mu. Ostatecznie gruba i słaba dopiero będę. Póki co tylko rzygam jak kot i na zmianę albo się głodzę albo jem tony dziwnych świństw. A przecież wiem dobrze, że Quentinowi jest dużo ciężej niż mi robić cokolwiek. Jego talent w porównaniu z moim był naprawdę paskudny....
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Go?? Wto Kwi 26, 2011 9:40 am

Nie wiedziałem co się dzieje, gdy Ian najpierw zacisnęła na mnie palce, potem powiedziała coś dziwnego, a następnie się przytuliła. Nie takiej reakcji na żarty się spodziewałem. Myślałem, że albo się zaśmieje albo warknie na tych głupków by nie gadali głupot. Ale wszystko będzie jak najbardziej normalne, nie takie dziwne. Najwidoczniej, Q, nie powinieneś nigdy niczego zakładać z góry, bo tylko się wygłupisz i nie będziesz miał co odpowiedzieć. Na przykład jak teraz.
- Inny, o czym ty do diabła mówisz? - zapytałem zaniepokojony przerywając nagle krojenie. Pewnie gdyby to nie groziło porażeniem pierwszego stopnia pewnie spojrzałbym teraz na dziewczynę wyczekującym i zaniepokojonym wzrokiem, ale teraz musiało wystarczyć jedynie to, że przytuliłem ją do siebie mocniej. Znów usłyszałem chichoty, ale teraz machnąłem na nie gwałtownie ręką, by się uspokoiły i nie podsłuchiwały. Oj, Ian, najmniej odpowiedni moment na wyznania wybrałaś. - Czy ty mówisz na serio? Jesteś pewna? To nie jest fałszywy alarm? Może jesteś zmęczona? Nie powinnaś w takim razie stać, weź usiądź, jeszcze ci się słabo zrobi. Zaraz ci przygotuję wszystko co tylko chcesz. Ale jesteś pewna? - wszystko wyszeptałem bardzo szybko, jak zawsze gdy się czymś przejmowałem. A jak mogłem się nie przejmować losem mojej ulubionej dziewczyny na świecie? No jak? Musiała mi w tej chwili wszystko powiedzieć, albo... - Znaczy jeżeli nie masz ochoty nie musimy teraz o tym gadać. Zresztą to nie jest najbardziej odpowiednie miejsce na takie rozmowy.

Poszeptaliśmy jeszcze trochę, zajęliśmy się jedzonkiem i rozstaliśmy w dobrych humorkach.

/przeskok
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Saturn Sro Maj 04, 2011 9:51 am

/ przylazł /

Mimo tego, że bardzo bym nie chciał by to było prawdą tak było: metale też od czasu do czasu musiały jeść. Świat byłby wspaniały gdybym nie bywał zmuszany do odwiedzenia tego miejsca pełnego dziwnych ludzi. Roześmianych ludzi! Bo właśnie tak jedzenie wpływa na ludzi: poprawia im humory, kurwa. Mi za chuj by jakiekolwiek żarcie nie poprawiło humoru. Nie dość, że jeżeli ma się wyjebane na pory dnia i nie przychodzi na wspólne posiłki to trzeba samemu sobie coś przyrządzić, to jeszcze potem trzeba było to wszystko przeżuć podczas gdy przypadkowi ludzie się na ciebie gapią. Jak jakieś popierdolone sępy. Gdyby nie tylko ta pełnia to bym się kurwa przemienił i upolował coś na surowo i miał święty spokój. Ale przemienianie się w takim, a nie innym okresie nie było dobrym pomysłem. W najgorszym wypadku poleciałbym na jakieś ośnieżone miejsce i zamarzł z pingwinami. I chuj, że na biegunie północnym nie ma pingwinów.
- Pierdolę! - krzyknąłem gdy nóż zamiast normalnie działaś i ukroić mi kawałek chleba rozpiździł mi pół ręki. Jakaś osoba siedząca przy stoliku spojrzała na mnie i w jeden sekundzie zabrała wszystkie swoje rzeczy i uciekła. I na całe szczęście zostałem sam. Złapałem za jakiś kawałek ścierki i zatamowałem krew. Nie przejmowałem się za bardzo raną, bo u mnie wszystko zawsze goiło się jak na psie. Ciekawe dlaczego? Ale mniejsza z tym. Wywaliłem zakrwawiony chleb i nadal pozostawałem z niczym co można byłoby zjeść.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Fangora Sro Maj 04, 2011 10:03 am

/skądś też

Nie byłam głodna, usłyszałam po prostu jakieś 'pierdolę' z korytarza i byłam całkiem zainteresowana tym kto i co 'pierdoli'. Łatwo było mi rozpoznać skąd pochodził ten, jakże barbarzyński okrzyk. Po drodze do kuchni minęło mnie niezadowolone dziewczy. Miała ładną delikatną twarz, ale tej zmarszczki na czole nie mogła ukryć, nie przede mną. Co raz bardziej podoba mi sie ta moja.. spostrzegawczosć. Wpadłam do kuchni i oczywiście okazało się, ze to Saturn pierdoli wszystko. To takie dla niego typowe.
-Cześć Saturnie-usmiechnęłam się szeroko, a kiedy tylko zbliżyłam się o te nieszczęsne dwa kroki do niego, zauwazyłam KREW. To nei był keczup, on inaczej pachni i ma inny odcień, to była KREW. Najprawdziwsza. Zakryłam dłonią usta i rzuciłam Saturnowi zszokowane, a potem oskarzycielskie spojrzenie.
-Ty naparwdę zabiłeś tego kota?-wydukałam.-Och Saturnie..-miałam ochotę się rozpłakać. Wszyscy powtarzali, ze Saturn jest nieprzewidywaly, a on, ze nie lubi kotów.. ale ludzie.. żeby od razu.. nawet nie moge o tym myśleć!
Nie skupiałam się na krwi, patrzyłam na jego twarz, szukajac oznak poczucia winy. Nie było ich.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Główna Kuchnia - Page 3 Empty Re: Główna Kuchnia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach