Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Kuchnia

2 posters

Go down

Kuchnia Empty Kuchnia

Pisanie by Shaque Sob Wrz 01, 2012 5:03 pm

Prowadzi do niej bezpośrednio mały przedpokój. Ten przedpokój to tylko jedna szafka na buty, pufa na przeciwko niej i wieszak nad nią. Dalej jest już tylko kuchnia. Duża przestrzeń, a w niej wszystko co niezbędne. Kilka szafek, gazówka, lodówka, zlew. Bliżej okna stół i klika krzeseł.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie by Ianelle Nie Wrz 02, 2012 8:24 pm

-Och. Cześć. - wydukałam, zaskoczona jego pojawieniem się. Uśmiechnęłam się, ale chyba kiepsko, odwróciłam szybko głowę żeby wejść. I ukryć, jak mój uśmiech znikł na rzecz niepewności.
-Myślałam, że jesteś w środku i otworzysz. - odparłam, siląc się na zwyczajny ton, który zupełnie mi nie wyszedł. Bo niby jak miał wyjść? Szybko zdjęłam buty i ustawiłam je na jednej z półek szafki. Odruchowo też poprzesuwałam buty Szaka, żeby stały równo i nie robiły bałaganu. Mój Indianin nie należał do pedantów aczkolwiek nie mogłam też na niego narzekać - brudu się wystrzegał. Ja sama też nie byłam nie wiadomo jaką porządnisią, ale przy Szakim... Działo się ze mną coś dziwnego. Zaczynałam zwracać uwagę na różne sprawy, które wcześniej mi umykały albo uważałam je za nieważne. Czułam w sobie impuls, by po nim sprzątać, by pytać czy już jadł i czy może nie jest głodny, by po prostu o niego dbać. To była nowa rzecz, która pojawiła się we mnie a tym samym w naszym związku od niedawna. I czasem było mi z nią dziwnie.
Weszłam do kuchni, odkładając małą torebkę na jedno z krzeseł. Oparłam się o stół, przestępując z nogi na nogę. Gdy Szak podszedł do blatu, by rozpakować swoje zakupy i pochować je do lodówki, wreszcie podniosłam wzrok. Chciałam go dosłownie pochłonąć spojrzeniem. Patrzyłam na niego, jakby to miał być ostatni raz, gdy go widzę. Jego postawa, ruchy, barki, przedramiona i silne dłonie! Wszystko, wszystko, cały mój Shaque, jakim kochałam go najbardziej. Jeszcze chwila i wybuchnę płaczem, tak dziwnie się czułam, taka zagubiona. Oh Shaque, Shaque! Proszę, nie porzucaj mnie, proszę! Oh Shaque, nie zostawiaj!
-Jak... Jak tam minął ci dzień? - zapytałam. I choć chciałam, by zabrzmiało to naturalnie i pogodnie, oczywiście musiałam się zająknąć już w pierwszym słowie. Czyż można było bardziej emanować bezradnością i strachem, niż ja teraz? Dodatkowo obawiałam się, że Shaque już wszystko zauważył i tym bardziej zechce powiedzieć mi "to koniec" jak najprędzej. Bo czyż mógł nie dostrzegać? Musiał. Jeśli znał mnie tak dobrze, jak zawsze sądziłam, że znał, musiał widzieć co się ze mną dzieje. A jeśli widział, dlaczego nic nie robił? Dlaczego mnie nie zapytał, dlaczego nie zapewnił, że moje lęki są bezpodstawne? Odpowiedź nasuwała mi się tylko jedna, straszna, lodowato logiczna. Naprawdę chciał się ze mną rozstać. Tylko jeszcze nie wiedział, jak mi to powiedzieć. Coś zabolało mnie strasznie, gdy zdałam sobie z tego sprawę. Czy to rozpadała się moja dusza? Spojrzałam rozpaczliwie na Shaque'a, czując, że łzy już już zbierają mi się w kącikach oczu.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie by Shaque Nie Wrz 02, 2012 9:06 pm

Weszliśmy do środka, zamknąłem drzwi na klucz, odruchowo nastawiłem wodę na herbatę, a właściwie na susz, bo herbatę już dawno przestałem pić. Miałem tylko te swoje mieszkanki suszonych owoców, niekiedy z liśćmi herbaty. I kawę. Kawy jednak starałem się nie pić w nadmiarze, to raz, a dwa zawsze chętnie raczyłem Nell moimi nowymi mieszankami suszu. Jedne kupowałem, inne robiłem. Teraz wsypałem do kubków po czubatej łyżeczce zakupionego suszu o wdzięcznej nazwie 'Spacer kochanków'. Zanim woda się zagotowała zdążyłem pochować zakupy, a zanim je pochowałem, mogłem już zalewać kubki. Nie chowałem ich długo. Mam po prostu zajebisty czajnik, co wodę gotuje w mgnieniu oka. Chociaż to pewnie kwestia tego, ze gotowałem wodę tuż przed wyjściem do sklepu.
-Jakbym był, to bym otworzył. Chyba nie czekałaś zbyt długo?-zapytałem, kładąc kubki na stole niedaleko niej. Chwilę później wydałem z siebie ciche westchnienie. Nie wiem o czym Nell mi nie mówiła i nadal nie miałem zamiaru dopytywać, ale jej dramatyczny wyraz twarzy mnie zmartwił. Patrzyłem na nią chwilę, licząc, ze powie w końcu co się dzieje i kiedy miałem nadzieję, że się doczekałem.. zapytała tylko jak mi minął dzień. Westchnąłem raz jeszcze, po czym oparłem dłonie na stole, po obu stronach dziewczyny. Mojej dziewczyny. Ślicznej dziewczyny. I mądrej i troskliwej. Lubiłem myśleć o tym jaka jest wspaniała. Nawet mimo tego, że przez te myśli czułem się jak niegodny jej pajac. Pocałowałem ją czule.
-Teraz już mija dobrze.-rzuciłem, uśmiechając się do niej ciepło. Ja naprawdę nie chciałem naciskać. Wypytywać, dociekać. Tylko nie wiedziałem jak podejść do tego łagodnie. W ogóle nie byłem dobry w podchodzeniu łagodnie do takich.. nie wiem, spraw. Myślałem, planowałem, decydowałem w swojej głowie, jednocześnie milcząc chyba zbyt długo, bo w oczach Nell zaczęły zbierać się łzy.
-Kurwa, Nell.-jęknąłem, ciągle wisząc nad nią, oparty o ten cholerny stół.
-Nie wiem.. dobra, bo kurwa, chcesz mówić o co chodzi czy nie?-zapytałem, zebrawszy już myśli i odbiłem się od stołu, żeby teraz stać przed nią wyprostowany.
-Ten klucz? Przecież nie każe ci się od razu wprowadzać. Chciałbym, żebyś to kiedyś zrobiła, żebyś czuła się tu swobodnie. Ale to tylko klucz. To dla ciebie za dużo? Za szybko? Czy co?-jedyne racjonalne wyjaśnienie, które mi wpadło. Nie brałem tu pod uwagę jakiś zdrad, bo, że tak powiem, wierzyłem w szczerość jej uczuć. Znowu się zbliżyłem i ująłem jej twarz w dłonie. -Jeśli go nie chcesz, to nie ma problemu, żebym ci sam drzwi otwierał. To tylko jakaś pierdoła Nell. Jesteś niepoważna, jeśli to to cię martwi.-zapewniłem, posyłając jej kolejny ciepły uśmiech.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie by Ianelle Nie Wrz 02, 2012 9:36 pm

-Nie nie, wcale nie czekałam... - odparłam szybko, bo przecież nie o to w ogóle chodziło. Nie wiedziałam, skąd ten klucz mu się tak wziął... Klucz był dla mnie raczej ostatnią nadzieją, że może jednak wszystko to, co zabijało mnie od środka przez ostatnie dni, wszystko to było tylko wymyślone przez moją głupią głowę. Spojrzałam mu w oczy, gdy stanął tak blisko mnie, zachwycając się jego wspaniałą obecnością. Bogowie, jak on pachniał, ten mój Shaque! Czystą rozkoszą. Nierozcieńczonym szczęściem. Automatycznie wtuliłam głowę w zagłębienie jego ramienia. Ale zaraz cofnęłam się trochę, wciąż niepewna. Aż zadrżałam, gdy nagle zaklął. Co prawda robił to często, w emocjach i zazwyczaj nie miało to złego wydźwięku, ale jednak na mnie działało mocno. Wystraszyłam się, spięłam w sobie, spojrzałam na niego przelękniona.
-Ja...- chciałam powiedzieć, że nie wiem co chcę powiedzieć ale dotarło do mnie jakie to by było idiotyczne, dlatego urwałam. Ach te cholerne łzy, napływające mi do oczu. Chyba zaczęłam drżeć. To teraz, zaraz powie mi... że to koniec?
-Co? - zapytałam skołowana. Zupełnie nie spodziewałam się tego wszystkiego, co właśnie od niego usłyszałam. Klucz? On chce żebym się wprowadziła? Ale nie chce naciskać? Pierdoła...? Chce żebym się wprowadziła...? Te słowa zdawały odbijać się jak echo w mojej głowie. Patrzyłam mu w oczy, zaskoczona, niepewna, jeszcze nie do końca rozumiejąca. Ach ten dotyk jego dłoni, rozpraszał mnie! Ale nawet mimo tego powoli zaczął do mnie docierać głęboki sens jego słów.
Shaque chciał żebym się do niego przeprowadziła. Nic o tym nie powiedział i tylko dał mi klucz, bo nie chciał, żebym poczuła, że na mnie naciska. Nie chciał mnie przymuszać, poganiać. W końcu byłam sporo młodsza, często to zauważał... Dbał o mnie. Jak zwykle troszczył się o mnie.
-Oh Shaque! - jęknęłam, ale już teraz z ulgą, radością. Wyciągnęłam ręce i objęłam go, wtulając się w niego najmocniej jak mogłam. Chciałam poczuć to wspaniałe ciepło, poczuć się bezpieczna, kochana... Odsunęłam się troszkę ale tylko po to, by pocałować go gorąco, zachłystując się prawie rozkoszą, jaka na mnie spłynęła gdy tylko to zrobiłam. Nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak wspaniale całuje Shaque, jak niesamowity smak mają jego usta, jak delikatny potrafi być jego język. Westchnęłam w zachwycie.
-Oh Shaque...
Znów robiło mi się ciepło, tam, głęboko na sercu. I chciałam tego ciepła poczuć jeszcze więcej, chciałam by mnie zapewnił na wszystkie możliwe sposoby, że mnie kocha.
-Kochaj mnie Shaque... - szepnęłam cichutko.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach