Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Mała Kuchnia

+27
Valka
Abimael
Jackie
Timon
Prudence
Levi
Zoja
Barbie
Dimitri
Shaque
Will
Effs
Yves
Mikaela
Luke
Lidia
Ronja
Tristan
Iss
Lemon
Misza
Ianelle
Cook
Fangora
Konstanty
Yael
Mistrz Gry
31 posters

Strona 4 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Lidia Sob Kwi 16, 2011 9:16 pm

- Naprawdę tak uważasz ? Dziękuję za radę, och ! za to wszystko co dla mnie zrobiłeś - świetnie poprawiasz samopoczucie - uśmiechnęłam się, zaraz notując Sankt Petersburg i podkreślając to kilkakrotnie. Nigdy, ale to przenigdy nie rozstawałam się z czerwono - czarnym notesikiem. Kiedy wspomniał o tej podróżniczce przybrałam rozmarzony wyraz twarzy, już sobie wyobrażałam; ja w szerokim kapeluszu przemierzam dżunglę, rude loki przyklejają się do mokrego czoła, nie poddaję się i brnę dalej. Nawet przechyliłam nieco głowę i wpatrzyłam się w jeden punkt, wszystko rodem z Hannah Montany. Hola hola ! W dżungli jest brudno, są pająki i te wszystkie robaki - na centralnym w Warszawie są żule ( a jeden jest w Rezydencji ! Fuj ! ) a gdzieś indziej inne paskudztwa. Jak ja, cierpiąca mizofobiczka mam wyruszyć w świat ? Los stawia mi same przeciwności, chcę znaleźć kogoś kto mi pomoże je przezwyciężyć.
- Możesz już szykować album na pocztówki - kiwnęłam głową, nigdy nie rezygnowałam z postawionym celów... większość realizowałam, tylko powoli.
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Konstanty Nie Kwi 17, 2011 3:25 pm

- Idealnie - uśmiechnąłem się do niej. Bardzo dobrze rozmawiało mi się z Lidią, ale nic nie da się poradzić, że jednak czas leciał. Zanim się obejrzałem skończyła mi się herbata i był najwyższy czas coś z sobą zrobić. Podnieść się i iść. Obiecałem w końcu Lidii spacer nad morzem. W sumie tęskniłem do świeżego powietrza w każdej sekundzie swojego marnego życia i gdyby nie ta okropna pogoda na zewnątrz prawie wcale bym nie siedział w rezydencji. - To jak, idziemy poszukać przygód? - zapytałem jednocześnie wstając i odkładając nasze kubki do zlewu.
Następnie wyszliśmy i udaliśmy się w stronę wyjścia.

/ Spacer, ale na niby ;) /
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Luke Sob Maj 07, 2011 5:12 pm

/ budzimy ze snu zimowego /

Głosy. Dużo głosów, a już w szczególności lodówki. Ciekawe co by powiedzieli na to specjaliści, gdyby dowiedzieli się, że to lodówki uwielbiają plotkować i pobijają w tym nawet typowe kobiety? Pewnie nic, a mnie od razu posłaliby do psychiatryka. Czasem, szczególnie w pomieszczeniach typu kuchnia czy w sklepie z elektroniką, o ile siłą dałem się tam zaciągnąć Petrze, odnosiłem wrażenie, że ja w sumie nadaje się do wariatkowa. Uwielbiałem nasz pokój elektrycznych i garaż. Tylko tam odprężałem się na tyle, by poradzić sobie z bombardującymi mnie głosami i wyciszyć je na tyle, by nawet z czymś ważnym nie mogły przebić się do mojej głowy. To ułatwiało życie. A jeszcze bardziej ułatwiałoby życie nie przychodzenie do kuchni, salonu i reszty tych pomieszczeń, ale cóż, tak się nie dało. Teraz byłem głodny. A raczej potrzebowałem otworzyć gderającą na swój los maszynę do przetrzymywania żywności, potrzebującej chłodnych warunków i pogapienia się na prawie puste półki. Czy tamto coś to była sałata? Bałem się dotknąć. No to napijemy się soku i tyle. Dzisiaj miałem wielką ochotę na pomarańczowy. Uświadomiłem sobie to już wcześniej, gdy kończyłem naprawiać jedną z wielu usterek w mym starym fordzie. Często mnie pytali po jaką cholerę mi samochód, który praktycznie nie jeździ, a ja się tylko uśmiechałem. Każdy potrzebował odprężenia, a ten samochód był moim.
Ale już dosyć. Pije sok, stoję oparty o szafki i uśmiecham się wesoło do grupki dzieciaków, które chyba nie bardzo wiedzą co tu robią. Też kiedyś byłem taki mały? Kolejny nudny dzień. Podobnież pierwszy kwietnia. To jest ważna data. Tylko czemu?
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Mikaela Sob Maj 07, 2011 8:24 pm

/ przeskok /

Dziś pierwszy kwietnia. W Hiszpanii właśnie obchodzono Día de los Santos Inocentes - dzień żartów, w innych częściach globu zwane też jako Prima Aprilis. Tego dnia urodził się Hugo Kołłątaj i niejaki Justin Reid, z racji czego urządzana jest jakaś debilna impreza, o której wszyscy mówią. Tego dnia w naszym małym domu Venus postanowiła urządzić spotkanie klubu celibatu, do którego z pewnością nie pasowałam (można nawet powiedzieć, że straciłam podwójnie dziewictwo raz jakiś czas przed śmiercią, drugi raz zaraz po zmartwychwstaniu; czy to nie wystarczający powód do tego by tam nie iść?). Nie interesowały mnie zadziwiająco obie imprezy, choć ostatnio bawiłam się bez przerwy. Nie nie przeszło mi jeszcze świętowanie, po prostu nie przypasowały mi tematy obu imprez. Po prostu podziękuję. Dziś wyjątkowo spędzę spokojny wieczór z... Choćby Tofikiem, Luke się nie obrazi jak go sobie ukradnę. W sumie razem z Lukiem podkradnę, więc tym bardziej się nie obrazi.
A jeśli już o tym olbrzymie mowa, to chyba przechodząc obok kuchni go widziałam. Znów coś chce zjeść, jakby nie był wystarczająco duży.
- Luke! - zawołałam wchodząc do kuchni. - Znów coś chcesz od tej biednej lodówki? Przecież wiesz, że cię nie lubią.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Luke Sob Maj 07, 2011 8:48 pm

Uśmiechnąłem się szeroko, gdy wreszcie do kuchni, wkroczył ktoś w mniej więcej moim wieku. Zwłaszcza, że tym kimś była Mikaela. Ją zawsze witałem uśmiechem. Mój czerwony karzełek, który nie lubi, gdy tak o niej mówię, ale w myślach mogę. No chyba, że Justin gaduła coś jej chlapnie, ale to tak tylko czasem.
- Zaraz nie lubią - mruknąłem, zezując na wymieniony sprzęt. - Po prostu są złe, że nie chce potwierdzić czy Justin serio urządza wyścig na rolkach. - Tym mnie dręczyły od paru dni. Nie tylko mnie. Reszta z podobnymi zdolnościami też mi się żaliła, że sobie poradzić nie potrafią. Przy imprezach zawsze były bardziej rozgadane. Zwłaszcza takich jak urodziny Justina. Właśnie! To przecież dzisiaj. I nawet zjawić się powinienem. Rolki, lata sześćdziesiąte, jakże był mógł chcieć opuścić podobne wydarzenie? Wiem, że to mój kumple i w ogóle, ale poważnie: co on sobie myślał, wybierając temat? Będziemy musieli z Maksem pogadać z nim na temat tego co jest męskie oraz tego co męskim ewidentnie nie jest. Kapelusze szło znieść, ale to? Błagam was.
- Co cię tu sprowadza? - zapytałem, chcąc porzucić rozmyślania o Justinie. O tym zdecydowanie mogłem myśleć kiedy indziej. Stawianie bariery lodówce było tylko trudniejsze. Dopiłem sok i pustą już szklankę, odstawiłem gdzieś za siebie. Założyłem ręce na piersi, wpatrując się w Mikę. Wszak do kuchni mogło człowieka sprowadzać tak wiele. Najczęściej chodziło o jedzenie, chociaż w rezydencji również o towarzystwo. Tu zawsze ktoś był.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Mikaela Sob Maj 07, 2011 10:35 pm

Odwzajemniłam uśmiech Luka stając przed nim i w podobny sposób jak on zakładając ręce na piersi. Zdecydowanie nie podobała mi się jego mina świadcząca o tym, że o czymś myśli. Myślenie w jego przypadku jest złe. Czasem żałowałam, że nie posiadam takiego talentu jak Justin, wtedy życie byłoby o wiele prostsze. Chociaż nadal ludzie nie mogliby mi robić niespodzianek. Hmm, to akurat lubiłam, bo niespodzianki często okazywały się niewypałami i w razie czego gdy się wcześniej o nich dowiadywałam mogłam przygotować się i poćwiczyć trochę pozytywną reakcję. Nie żebym próbowała być dla kogoś miła, po prostu wiedziałam, że tym sposobem więcej zyskam.
- To im powiedz, chyba nie powariują z niepokoju - odpowiedziałam. Bo na serio nie widziałam w tym żadnego wielkiego problemu. Chyba on istniał jedynie w głowie tego olbrzyma. Ale cóż, jeśli takie ma problemy to tylko pozazdrościć. Znaczy nie żebym ja miewała jakieś problemy, po prostu tak sobie gadam w myślach. Chyba większość z nas prowadzi gdzieś tam swój wewnętrzny monolog, który w żadnym wypadku nigdy nie jest poprawny składniowo, czy nawet nigdy nie trzyma się jednego konkretnego tematu. Przynajmniej ja tak miałam.
Przestałam sterczeć na środku kuchni, a zamiast tego ruszyłam na miejsce obok Luka. Nigdy nie lubiłam siadać na miejsca, które sprawiają mi trudności, ale w tym przypadku musiałam. Bo jak tylko usiądę na blat od razu robię się wyższa i nie muszę nieustannie zadzierać głowy by patrzeć na Luka. To było naprawdę fajne. Tak więc spróbowałam się wspiąć i wyszło mi już po pierwszej próbie. Więc proszę się nie dziwić temu uśmiechowi samozadowolenia na mojej buźce.
- Przechodziłam i cię zauważyłam - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, ale zaraz się zreflektowałam. - Albo lepiej: przechodziłam i nie dało się cię nie zauważyć. - W tym momencie coś przykuło moją uwagę na twarzy chłopaka. - Hmm, Luke. Robiłeś coś dzisiaj konkretnego? - zapytałam. Zdecydowanie był jakoś dziwne przybrudzony w jednym miejscu.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Luke Nie Maj 08, 2011 8:42 am

Spojrzałem na nią zdziwiony, że radzi mi coś takiego. To po pierwsze było zbyt proste rozwiązanie, a po drugie przecież jak powie się a, to one zażądają be i tak pójdzie do końca alfabetu. O ile tym hienom to wystarczy.
- Nie rozumiesz - poinformowałem ją. - Uczę je, że mają się ode mnie odwalić, bo nic im mówić nie będę. Inaczej zasypują mnie pytaniami. - I dziwnymi prośbami. Jakby tylko czekały, aż pojawi się ktoś kto je rozumie, by przekazał reszcie światu ich poważne problemy. Mam trochę kurzu na obudowie. No każdego to ciekawi. Dlatego z odrobiną wysiłku stawiam mur i nic do mnie mówić nie mogą, no chyba, że się rozkojarzę, a to zdarza mi się często.
Udałem, że wcale nie widzę tego zadowolonego uśmieszku z tak prostego powodu jak wdrapanie się na blat szafki. Dla jednych łatwizna, dla innych już niekoniecznie. Życie. To tak samo jakby mi się udało być niezwykle zręcznym i nic nie zepsuć w miejscu wręcz zapchanym delikatnymi przedmiotami.
- Już nie przesadzaj - rzuciłem z rozbawionym uśmieszkiem, przyklejonym do twarzy. - A co? - Jej pytanie było dosyć niespodziewane. I zupełnie go nie pojmowałem, bo odkąd wstałem i zjadłem śniadanie, czyli jakaś godzinka, siedziałem w garażu. Nic wielkiego. - Nie? Znaczy już chyba rozgryzłem czemu... a zresztą. - W roztargnieniu podrapałem się po głowie. Co ja jej będę tłumaczył? Jeszcze Mice się zachce opowiadać coś co znów zupełnie mnie nie interesuje. Lepiej zwyczajnie zamilknąć. Tak też zrobiłem.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Mikaela Nie Maj 08, 2011 10:28 am

To wcale nie była zła rada, w końcu ja też od czasu do czasu dopuszczałam do siebie wizja, które z pewnością nie były w żaden sposób przyjemne. Choć raczej nie powinnam porównywać mojego talentu do tego Luka. Dwa inne światy i całkiem różne podejście.
- Wiesz, rzeczy martwe mają to do siebie, że raczej trudno je zmienić, to nie są małe dzieci albo szczeniaczki, które można wytresować - zauważyłam. - Ale co ja się na tym znam, ty tu jesteś specem - dodałam chwilę później, bo znów czułam, że się wymądrzam, a wymądrzanie jeszcze nigdy nie wyszło mi na dobre. Lepiej było przewrócić oczami i odpuścić sobie ten temat pozwalając Lukowi się wykazać. W końcu duży chłopak i ma ten swój dziesiąty poziom, jakoś sobie zasłużył i chyba się na tym zna. I od czasu do czasu zasługuje na choćby parę słów przypominających pochwałę. Patrzcie jaka jestem dobra.
Pomachałam parę razy nogami nad ziemią, zanim uświadomiłam sobie jak dziecinnie to musi wyglądać i przestałam. Ostatnio czułam, że odrobinę dziecinnieję, ale to chyba było głupie myślenie. Bo niby z jakiego powodu tak wnioskowałam? To jednak nie miało większego sensu.
- Nic, po prostu znów się uświniłeś na twarzy - wyszczerzyłam się zadowolona z siebie, bo nie ma to jak wytknięcie Lukowi takich rzeczy, nic lepiej nie poprawia humoru. - I to wcale nie wygląda jakbyś nie robić nic ciekawego, więc co rozgryzłeś?
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Luke Nie Maj 08, 2011 2:43 pm

No właśnie. Ja tu byłem specem i lepiej wiedziałem co robić. Pewnie gdyby nie Mika już bym sobie stąd polazł i miał spokój, ale tak to siedziałem dalej. Trudno. Przeżyje. Mógłbym nawet zacząć im odpowiadać, ale głupio tak, gdy przecież uparcie twierdziłem, że robić tego nie będę. O wiele bardziej lubiłem sprzęt z pokoju Gar'ego. Ten zepsuty, który miłym głosikiem dopraszał się o naprawianie. Gary mnie lubił, bo dzięki moim podpowiedziom miał mniej roboty. Wiecie, że czasem taki komputer nadzianego nastolatka potrafi na złość dzieciakowi przestać reagować? W ogóle elektronika jest strasznie złośliwa jak się nie jest dla niej miłym. Mnie to nie rusza, bo mi nic zrobić nie mogą, ale na serio lepiej nie drażnić niczego jeśli się boicie ciemności.
- Aaa - wymamrotałem i sięgnąłem do policzka. Potarłem i zerknąłem na palce. Faktycznie smaru trochę miałem na twarzy. Gdzie robota, tam i brud się pojawia. Proste. - Co rozgryzłem? Hm, czemu staruszek ma takie problemy z zapłonem. Będzie trochę grzebania przy silniku. I więcej brudu na twarzy - odpowiedziałem, uśmiechając się na samą myśl.
- Tak! Tam będzie wszystko i jeszcze więcej. Toż to urodziny Justina Reida. - wyrzuciłem z siebie do bliżej niesprecyzowanego rozmówcy. I tyle z mojego dążenia do nieodzywania się do nich. Niby mogłem już proste teksty przekazywać im niewerbalnie, ale to było męczące. Takiego wysiłku nie lubiłem. - Wybacz - zwróciłem się do Miki. - W ogóle to wybierasz się? Bo ja raczej powinienem. - Sęk w tym, że akurat zupełnie nie miałem ochoty na takie wydarzenia. Może mnie jeszcze najdzie do wieczora.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Mikaela Nie Maj 08, 2011 4:06 pm

Och, Luke się bawił w mechanika dlatego jest taki brudny. To wszystko wyjaśnia. A już miałam naprawdę dziwne przypuszczenia i aż się dziwiłam, że te przepuszczenia nie pokazały mi się wcześniej w postaci wizji. No, ale to jednak był samochód. Pewnie gdybym aż tak nie obawiała się pewnych oczywistych rzeczy, zaproponowałabym by się zajął moim autem. Ale nie byłam głupia i zachowałam milczenie. Uśmiechnęłam się tylko gdy Luke zamiast pozbyć się brudu z policzka jeszcze bardziej się rozmazał. Jaka szkoda, że nie miałam zamiaru tworzyć żadnej romantycznej sceny, a której ja go wycieram i tak dalej. Zamiast tego rozejrzałam się wokół siebie i zauważyłam papierowe ręczniki, które chwilę później leciały w stronę chłopaka.
- Pogorszyłeś jedynie sprawę i się rozmazałeś jeszcze bardziej - poinformowałam go, może niezbyt miło, ale byłam pewna, że skutecznie. - I brawa dla ciebie za odkrycie usterki, naprawdę fascynująca rzecz. - Powinnam się udać na jakieś lekcje, na których nauczyłabym się używać milszego tonu, ale w sumie by mi się nie chciało.
Podskoczyłam na swoim miejscu, gdy nagle Luke się uniósł i zaczął gadać nie na temat naszej rozmowy. Więc o to lodówkom chodziło. Jakie one są durne, na serio. Nigdy nie pytały o nic poważnego, jak na przykład o... prąd! Nie, pytały się o czyjeś urodziny? W jakim ja w ogóle miejscu mieszkam? Czy ktoś byłby mi to w stanie wytłumaczyć?
- Raczej chyba nie - odpowiedziałam nadal z dziwną, ale lepiej na nią nie zwracać uwagi. - Miałam zamiar cię porwać do mojego pokoju i tam ukryć się przed tą całą imprezą. Nawet nie wyobrażasz sobie co tu się będzie działo jak tylko Puch wyjdzie. Właśnie, szczwany chytrusek z tego Reida, nie spodziewałam się, że tak wykołuje Pouch i paru innych opiekunów, tym samym sprawiając, że zostaniemy bez kompletnej opieki. A może to tylko głupie szczęście?
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Luke Nie Maj 08, 2011 7:31 pm

Złapałem ręczniki. Oczywiście, że skoro byłem brudny nawet nie chciała mnie dotykać tylko tak rzuciła tymi ręcznikami z daleka. Pedantyzm Mikaeli bywał bardzo widoczny, ale kimże ja jestem, by to oceniać?
- A teraz? - Potarłem podobnież to brudny policzek, ale tak nie widząc swojego odbicia czyniłem to zupełnie na oślep i równie dobrze mogłem ominąć czarną maź na twarzy lub też ponownie ją bardziej rozetrzeć po policzku. - Pytałaś to odpowiedziałem - burknąłem niby to obrażony. Kobiety. Się zupełnie nie zna, zapyta, dowie się, a i tak potem wyśmieje, bo zupełnie nie pojmie jak ważnego odkrycia dokonałem. Znaleźć przyczynę jest czasem trudniej niż ją potem naprawiać. Ale co ona może o tym wiedzieć.
Pytały o to co je interesowało. O prądzie to one akurat wiedziały więcej niż my. Jakby miały nie wiedzieć. Bez niego "umierały".
- No nie przesadzaj. Przecież Justin potrafi wykorzystać swoje zdolności. - Pewnie ci bardziej obrotni i bez skrupułów z taką mocą mieliby wszystko i powinniśmy się cieszyć, że JJ trzymał większość pozyskanych myśli dla siebie. - Co do planów to mógłbym się nawet na nie zgodzić. - To było niezwykle wspaniałomyślne z mej strony. Porzucić imprezę, której motywem przewodnim są lata sześćdziesiąte i prawdopodobnie będzie to najdziwniejsze wydarzenie tego roku dla Miki? Byłbym głupi jakbym powiedział, że musimy koniecznie iść tam.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Mikaela Pon Maj 09, 2011 7:32 pm

- W prawo, jeszcze, a jak nie chcesz się męczyć w szybce będzie widać twoje odbicie - poinstruowałam go, a potem z zaciekawieniem zaczęłam oglądać rzeczy znajdujące się obok mnie. Solniczka, zestaw drewnianych łyżek (no po cholerę?), brudny kubek, taca ze starymi jabłkami w sam raz żeby je sobie narysować. Nie żebym akurat lubiła to robić, a gdzie tam, nigdy nie miałam cierpliwości do żadnej z tych manualnych czynności. Raz mnie matka zapisała na kurs malarstwa i wycisnęłam wszystkie farby na koleżankę obok. Mogła nie nazywać mnie kurduplem, serio, nie moja wina. Nawet mały gest może wprowadzić mnie w szał, całe szczęście, że Luke miał u mnie taryfę ulgową z wiadomych względów. I po prostu obojętnie spojrzałam na jego minę. - Uważaj bo ci tak zostanie - rzuciłam tylko odstawiając solniczkę, bo jednak nie była zbyt interesującym przedmiotem.
Może i o prądzie wiedziały więcej niż my, może rzeczywiście niezbyt dobrze trafiłam z tematem. Ale sorry, co rzeczy martwe może obchodzić życie ludzkie? Rozumiem, ze obawiają się o swój los. Ale to naprawdę brzmiało tak absurdalnie jak... Jak to, że raz kiedyś zobaczyłam jak Dimitri gra z dzieciakiem w pokera. Dzieciakiem wyglądającym prawie identycznie jak on, a przecież wiadomo, że Dimitri raczej nie jest tym typem. Moje wizje mnie na serio czasem przerażały. A co tam, podam jeszcze jeden przykład: Will żeglujący samotnie na jachcie. Z brodą!
- On wykorzystuje swoje zdolności chyba raz na ruski rok, tak żeby mu wyszło. W sumie jego talent się tylko marnuje, ale jednak trzeba pogratulować pozbycia się opiekunów - przyznałam z niechęcią, ale chwilę później humor mi się już poprawił. - Nie potrzebuję twojej zgody - wyszczerzyłam się do niego, ale tak na serio cieszyłam się, że tym razem ominie nas to coś na rzecz o wiele ciekawszych rzeczy. Nie miałam na myśli oczywiście niczego brzydkiego.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Luke Wto Maj 10, 2011 4:03 pm

W szybce będzie widoczne moje odbicie, przedrzeźniałem ją w myślach, bo na głos nie miałem ochoty. Awantury z tego wychodzą i tyle, a przecież takie kłótnie to zupełnie niefajna sprawa. Niefajnie. Ale w końcu się doczyściłem i faktycznie mogłem się o tym przekonać, oglądając siebie w szybce mikrofalówki. Rozchichotała się jak głupia. Ten sprzęt to jednak jakiś dziwny był.
- Nie zostanie - oświadczyłem z godnością, przestając się krzywić do swego odbicia. Już byłem czysty i nie musiałem tak robić. A to, że Mika mnie uświadomiła w tym jak durnie musiałem wygląd nie miało nic do rzeczy. Wyprostowałem się, zerkając na nią, gdy grzebała w tych brudach. Dziwne i do niej zupełnie niepodobne.
Pokiwałem tylko głową. No i co z tego, że nie wykorzystywał? Ja też nie robiłem tego. Gdybym chciał to bym mógł zrobić wiele, wiele złego. Tu wszystko działało na prąd, a ten się mnie słuchał. Ale dość. Nie nadawałem się do czynienia zła. Potrafiłem jedynie ratować komputery z danymi oraz przekonywać telewizory, że nie mogą się psuć, gdy trwa ważny mecz.
- Jasne - rzuciłem, krzywiąc się. Znów zachciało mi się soku, więc przewędrowałem przez kuchnię do lodówki i napiłem się prosto z kartonu. I tak nie zamierzałem go już oddawać. Był mój i tylko mój. - To zamierasz coś jeść czy idziemy? Chociaż, chyba powinienem wyprowadzić Tofika wcześniej. - Tylko weź znajdź tego psa. Ostatnio skubanie się nauczył otwierać drzwi i wyłaził na zwiady. Pouch go nienawidziła, bo ganiał jej koty.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Mikaela Wto Maj 10, 2011 4:36 pm

Ależ mógł to powiedzieć na głos, ja bym była na to bardzo chętna, w końcu tak kocham wszelkie awantury, a gdyby to zrobił miałabym taki idealny powód. A tak żyłam w nieświadomości, że ominęła mnie taka piękna kłótnia. W ogóle ostatnio (taa od czasu mojego powrotu) prawie, że wcale się nie kłóciliśmy, co był takie niepodobne. Czy mi tego brakowało? Okropnie. Ale małe sprzeczki dość dobrze zatykały dziurę i jakoś się funkcjonowało. Hmm, w sumie mało brakuje, bym specjalnie coś wywołała, ale jakoś nie miałam serca. Zmiękłam.
Ale tak ogólnie ciekawie Luke by wyglądał jako taki złoczyńca siejący zamęt w całej rezydencji z powodu zabawy z prądem. A może by tak go upić i sprowokować? Wyciągnąć na wierzch jego ciemną stronę mocy? Jej, już to w myślach widziałam, ale nie wiedziałam jak i gdzie bym mogła to wszystko zorganizować. Na całe szczęście wszystko jeszcze przede mną, a na razie mogliśmy się zająć tymi przy ziemskimi sprawami jak ruszenie się z miejsca.
- Nie zamierzam, wyprowadzę go z tobą - oznajmiłam zeskakując z blatu i oczywiście jak ostatnia ciamajda poślizgnęłam się o coś mokrego i wylądowałam na tyłku. - Ani słowa - warknęłam tylko na chłopaka przyjmując jego pomoc przy wstawaniu.
A potem wyszliśmy z kuchni za rączkę niczym zakochana para pokroju dawnego Cooka i Isski, albo Black i Fitza. Hm, to chyba nie były szczęśliwe pary. Heh, z moim mózgiem jest coś nie tak.
/ wyszli.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Luke Wto Maj 10, 2011 6:43 pm

Ciemna strona mocy. Skywalkerem to ja już będę chyba dla każdego i na zawsze. Ciemna strona mocy. To jego ojciec siedział po tamtej stronie, a on był grzeczny, miły i kochany. Zupełnie jak ja. Za tym wyjątkiem, że całował się z siostrą raz, a ja siostry nie miałem. Trudno mieć siostrę, gdy od narodzin ma się tylko matkę. Nigdy nie mówiła co z ojcem się stało. Nie naciskałem.
- Uprzedzam, że ostatnio wyjątkowo wariuje - ostrzegłem. Więcej nie dałem rady powiedzieć, bo zwyczajnie bym nie wytrzymał i zaczął się śmiać z uroczej wpadki Miki. Tutaj wiecznie było brudno przez niechlujstwo większości rezydentów oraz brak ochoty do sprzątania po sobie, a tym bardziej po innych, więc nie dziwota, że co chwila ktoś zaliczał bolesny kontakt tyłek-podłoga. - Tak jest - rzuciłem pomagając jej wstać.

i poszli
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Yves Sro Maj 18, 2011 9:05 pm

/ Z duuupy /

No i gdzież znalazłam mojego rudzielca? Na drugim końcu Rezydencji, ale przynajmniej pamiętał, że powinien iść do kuchni. I jak ja niby miałabym zajmować się własnym dzieckiem skoro nawet ośmioletniego brata nie potrafię upilnować?
Usiedliśmy przy stole i zaczęłam obierać mu pomarańcze. On jadł, a ja bawiłam się skórkami. Mały postanowił mi się zwierzyć, że planuje dziś wręczyć kwiaty Anie, przecież ma urodziny. Mam nadzieję, że uda mi się ich razem wyśledzić, by zobaczyć jak Perrault sili się by być miłą. W końcu zapowiedziała już miesiąc temu, ze zabije każdego kto złoży jej życzenia.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Ianelle Sro Maj 18, 2011 9:17 pm

/przeskok znów. Rany ale ich dużo/

Jeść.
Jeść, jeść, jeść i jeszcze tysiąc razy JEŚĆ! Bogowie, ta ciąża mnie wykończy.
Nie wiem co się w ciągu ostatnich dni stało z moim żołądkiem, ale ja już zwyczajnie nie miałam dna. Stawiałam się jako pierwsza na wszystkich wspólnych posiłkach, jadłam z dokładkami i jadłam absolutnie wszystko, co pojawiało się na stole. W wielu dziwnych kombinacjach oczywiście, dając przykład prawdziwej ciężarnej. Chociaż mój brzuch wciąż wyglądał jeszcze perfekcyjnie.
Ale tony jedzenia jakie pochłaniałam na śniadaniach, obiadach i kolacjach zupełnie mi nie wystarczały. Co pół godziny biegałam do kuchni po kolejne porcje czegoś, co mogłoby zaspokoić głód Czarnej Dziury, jaka musiała powstać w moim brzuchu. No bo gdzie inaczej by to wszystko znikało, co? Zobaczycie, to nie będzie żadne dziecko, ja urodzę drugi wszechświat.
Tak też i teraz, zanim jeszcze nadeszła właściwa dla śniadania pora, ja zdążyłam już przemierzyć całą Rezydencję i dopaść najdalszej mojemu pokojowi kuchni. Miałam włosy w uroczym, porannym nieładzie, a na sobie tylko kolejną z moich lekkich, kolorowych tuniko-sukienek sięgających jakoś do kolan. Jak zwykle biegałam boso, jak zwykle miałam zarumienione policzki i coraz bardziej piegowaty od wiosennego słońca nos.
Wpadłam do pomieszczenia z nieokreślonym rodzajem mojego wiecznego uśmiechu na twarzy i zaraz oczywiście przywitałam się z obecnymi w pomieszczeniu osobami, chociaż ich obecność trochę mnie zdziwiła.
-Cześć Yves! Hej Vincent! - zaświergotałam, obdarzając buziakiem i jedno i drugie, zgodnie z francuskim zwyczajem. Ale przecież tu też było to popularne, by tak się witać, choć oczywiście nie aż tak, jak w moim kraju.
-Ooo, pomarańcze! - uradowałam się, podkradając Ognistej kilka kawałeczków i natychmiast zaspokajając nimi nagła ochotę, jaka mnie na nie naszła. A przecież idąc tu, myślałam raczej o żółtym serze i dżemie... No cóż.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Yves Sro Maj 18, 2011 9:39 pm

Ostatnimi czasy nie pojawiałam się zbyt często w miejscach publicznych, więc zdziwienie Nell, że widzi mnie i Vincenta o tej porze na nogach nie było dla mnie niczym nienormalnym. Przecież normalnie własnie jedno lub drugie przykrywałoby głowę poduszką by zagłuszyć prysznicującą się Yael. Ziewnęłam i machnęłam Nell nas powitanie, a Vinnie... jak to Vinnie, od razu musiał podbiec, ucałować dłoń i odsunąć krzesło. Mały dżentelmen. Ten to się nabiega. Wywróciłam oczami i uśmiechnęłam się przesuwając mu pod nos kolejną, obraną pomarańcz, gdy wrócił na miejsce.
Gdy widziałam jak Ian pochłania wręcz pół pomarańczy, które podstępnie mi ukradła, nie potrafiłam ukryć zdziwienia. I ja jestem dłużej zaciążona? Może jakaś niedorozwinięta jestem. Z tego co wiem, będąc w ciąży powinnam zachowywać się jak Nell, nie jak ja. Jedyne co łączyło mnie z podręcznikowym przykładem ciąży to zmiany nastrojów i dość częste siusiane. Czułam się tak niedowartościowana. Nawet w normalną ciążę zajść nie potrafię.*
- Powinienem już iść. Muszę się przygotować. - Rzucił mój mały rudzielec poprawiając swój blezerek. Gdy wychodził pomachałam mu, a kiedy już zniknął za drzwiami pokręciłam głową nad jego zbyt uczuciowym życiem.
- Co słychać? - Zapytałam patrząc jak Ian wyciąga kolejne pierdółki z lodówki i nie mogąc wyjść z podziwu, ze ma zamiar to wszystko zjeść.



*To na pewno przez te macicowe portale międzywszechświatowe c;
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Ianelle Sro Maj 18, 2011 10:07 pm

Uśmiechnęłam się wesoło do Vincenta, gdy tylko tak szarmancko ruszył mi do pomocy przy najprostszej czynności siadania. Nie oponowałam jednak, wiedząc jakie to dla niego ważne. Miał wypisany na twarzy święty obowiązek i dumę z możliwości jego spełnienia. Och, cóż za uroczy chłopiec! Mam zdecydowaną słabość do dzieci. Ale... W mojej sytuacji, to chyba nawet dobrze.
-Dziękuję bardzo. - podziękowałam mu, zabierając się do pomarańczy. Och, były takie smaczne, takie soczyste, takie słodkie i kwaśne zarazem...! Ojej. Chyba powinnam się troszkę opanować i nie pochłaniać ich w aż takim tempie. Yves spojrzała na mnie z rozbawieniem. Odwdzięczyłam jej się zdziwionym wzrokiem znad kapiącej ćwiartki pomarańczy i mrugnęłam do niej porozumiewawczo. Ona jeszcze nie wie, że ja wiem, ale ja przecież wiem. No ale dobrze, dowiedziałam się w takich okolicznościach, że chyba nie powinnam o tym wspominać.
Pożegnałam Vincenta, szperając w lodówce w poszukiwaniu sera w plasterkach i truskawkowego dżemu. A gdy już je dopadłam, wraz z nimi i bułkami oraz masłem, zabrałam się do przygotowywania kanapek.
-O, głównie to burczenie w brzuchu jak widzisz. Na zmianę z ziewaniem. Merkury się ze mnie śmieje, że jestem dla niego jak trening przed prawdziwym dzieckiem - też tylko jem i śpię w kółko. - odparłam od razu, wesoło, chichocząc na koniec mojej otwartej i szczerej wypowiedzi. Nie miałam żadnych oporów, jeśli chodzi o rozmawianie o tym z Yves. Wiadomo dlaczego. No i dlatego, że ja zazwyczaj nie miałam problemów z mówieniem tego, co myślę.
-Ty tak nie masz? - zapytałam, z zapałem smarując bułeczki masłem.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Yves Sro Maj 18, 2011 10:24 pm

Skórki pomarańczy mogą być niezwykle ciekawe, szczególnie, gdy człowiek ledwo myśli, bo pierwszy raz od dawna wstał o tak wczesnej porze. O ta na przykład wygląda jak Al Pacino. Mam ochotę na obejrzenie człowieka z blizną. Ciekawe czy można to podciągnąć pod zachcianki ciążowe. Znając moje szczęście. - nie. Westchnęłam spoglądając w sufit i poprawiając mój sweter, długi do kolan, który dziś służył mi za piżamę.
- Pardon? - Odwróciłam się w stronę Ianelle i uniosłam brwi. Na początku nie zrozumiałam o co może jej chodzić, lecz wystarczyła mi sekunda by skojarzyć fakty. Wiedziała? Od kogo? Shaque? Zmarszczyłam brwi zastanawiając się kto mógł wypaplać mój sekret. Justin? Póki co świetnie sobie radził w utrzymaniu mojego sekretu. Podparłam głowę na jednej dłoni, drugą miętosząc skórki pomarańczy. Podgrzałam je nieco, by ich zapach rozprzestrzenił się szybciej. Zerknęłam ponownie na Ian czekając na je wyjaśnienia. Skąd mogła wiedzieć?
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Ianelle Czw Maj 19, 2011 6:49 pm

Ojć.
Ianelle, jesteś kompletną kretynką, nieudacznikiem życiowym a przede wszystkim straszną gapą! Babo! Przecież tak właśnie miałaś nie robić! Miałam ochotę palnąć się we ten swój głupi łeb. Dlaczego ja zawsze tak się jakoś... No nie ogarnę. Master of Disaster to powinien być mój nick. Od dzisiaj chyba sama zacznę się tak nazywać.
Spojrzałam na Yves trochę niepewnym, a trochę zawstydzonym wzrokiem, zastanawiając się jak właściwie powinnam jej odpowiedzieć. Nie mogłam po prostu przyznać, że wpadłam na nią i na Shaque'a no bo... No bo to by wyglądało, jakbym poleciała tam celowo i ich podsłuchiwała czy coś. A Master of Disaster zrobił to oczywiście przypadkiem. Jak to ja.
-No... Przecież Ty też jesteś w ciąży, prawda? Znaczy... Chyba na pewno jesteś. - odpowiedziałam w końcu, zająknąwszy się nieco i wydukawszy wszystkie te słowa dość niepewnie. Na Boga, w końcu ta kobieta miała ogień w palcach! I już raz miałam (nie)przyjemność prawie zostać przez nią spopieloną. Ale to długa historia.
-Widziałam Cię chodząc poza ciałem no i... Widziałam. - wyjaśniłam, trochę się plącząc ale nie dając tego po sobie poznać.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Yves Czw Maj 19, 2011 8:31 pm

Uniosłam brwi i do góry i odsunęłam skórki pomarańczy, nagle zbrzydł mi ich zapach. Odwróciłam się do Ian i oparłam się na łokciu o stół. - Zaczynam sądzić, że więcej osób wie o tym dzięki swemu talentowi, niż zostało przeze mnie poinformowanych. - Westchnęłam i uśmiechnęłam się dość smętnie. To naprawdę dołujące. Najpierw Kostek, potem Justin, teraz okazuje się, że Ianelle też TO widzi. Odwróciłam się do nie tyłem i ponownie zaczęłam bawić się skórkami. Musiałam ukryć trzęsącą się brodę, i łzy w oczach; czułam się naprawdę okropnie - jak miałabym dobrze wychować to dziecko, skoro o jego istnieniu dowiaduję się prawie ostatnia? A przecież powinnam zorientować się pierwsza, już dawno temu. A ja co? Trzy miesiące już dawno, a ja dopiero przyzwyczajam się do myśli, że siedzi we mnie ten mały bękart i rozpycha mi wnętrzności jednocześnie doprowadzając moją psychikę na skraj załamania. I ja mam na siebie uważać? Nie stresować się? Dla dobra dziecka? No jak do cholery? Jak?
- Nie wiedziałam, że dostrzegasz takie rzeczy. - Bąknęłam wysuszając mocą łzę, która uciekła spod mej powieki.
Ten mały jeszcze się nie pojawił na świecie, a zdążył już tyle namieszać i popsuć; właściwie to ja namieszałam, przecież to nie jego wina, że się STAŁ. Nie mogę go obwiniać o moją głupotę... i jego ojca. Niech go szlag trafi. Mówiłam, że nie będę na niego naciskać i że zrozumiem jeśli postanowi to wszystko rzucić, ale chyba miałam nadzieję... sama nie wiem na co. Ostatnio nic nie wiem.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Ianelle Pią Maj 20, 2011 5:29 pm

-Hm, wiesz, ja też nie wiedziałam, dopóki nie zobaczyłam własnego dziecka... - odpowiedziałam, podnosząc głowę znad nie dokończonej kanapki i spoglądając troszkę dzielniej na Yves. Jeżeli ja nie byłam zadowolona z mojej ciąży, to ona chyba naprawdę miała o tym jeszcze gorsze zdanie. A przynajmniej tak mi się wydawało, sądząc po jej głosie. No i... Czy Yves właściwie z kimś była?
Mentalnie odchyliłam się do tyłu, wyślizgując się z ciała dość powoli, jak na moje ostatnie ćwiczenia. Ale tym razem nie musiałam się spieszyć. Moje ciało zastygło w bezruchu, z lekkim, martwym uśmiechem na twarzy i całkowicie białymi oczami. A ja spojrzałam na Yves, jeszcze raz przyglądając się jej barwom.
Jasna, parząca żółć z dużą domieszką bieli, przetykana gdzieniegdzie kolorem rudym i czerwonym - taka aura towarzyszyła Yves. Ale w niej był jeszcze inny ognik, choć nie tak widoczny, jak ten w moim ciele. Jej barwy tłumiły jego kolory. Ale jednak tam był, drgał i żył. Promieniował fioletem, różem, błękitem i czerwienią, jakby nie mogąc się zdecydować, którego z tych kolorów ma najwięcej.
Wróciłam do ciała, drgnęłam, ożywiłam uśmiech na ustach.
-Rany, Yves, ale masz śliczne dziecko. - powiedziałam, patrząc jej w oczy z tak rozbrajającą szczerością, że chyba nie dało się jakoś błędnie zinterpretować mojej wypowiedzi.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Yves Pią Maj 20, 2011 10:10 pm

Nie odwróciłam się do niej mimo, że nie odezwała się przez dłuższy czas, zbyt zdenerwowałam się faktem, że tyle osób może wiedzieć o moim sekrecie, od tak, bo WIDZĄ. A co jeśli na przykład Mika miała wizję? Albo Flor? Chociaż nie wiem dokładnie na czym jej talent polega... Nawet nie zauważyłam, że skórka pomarańczy została przeze mnie podarta na malusieńkie kawałeczki i automatycznie zaczęłam układać okruszki w portret. Natychmiast chciałam zgarnąć wszystko na kupkę, gdy zorientowałam się kogo przedstawiał; może nawet zbyt mocno się zamachnęłam, bo kawałeczki skórki rozleciały się po całym stole. Westchnęłam cicho i złożyłam dłonie na podołku i gdy Ian w końcu się odezwała odwróciłam się w jej stronę i nawet wstałam, bo nie mogłam uwierzyć w to co mówi. Ale nie mogłam się przecież na nią obrażać, bo skąd miałaby wiedzieć, że słowa, które normalnie pewnie by kogoś ucieszyły, mnie przybiły jeszcze bardziej. Mam śliczne dziecko. Śliczne dziecko nie powinno się przytrafić komuś takiemu jak ja; żadne dziecko nie powinno mi się przytrafić. Im dłużej zastanawiałam się nad moją sytuacją tym byłam pewniejsza: muszę je oddać; ze mną będzie mu źle, wyrośnie na dewianta, czy psychola. Wystarczy przyjrzeć się Vincentowi, to Yael go prostuje, dzięki niej zachowuje się porządnie, ze mną można świrować, rzucać się farbami, jeść czekoladę o trzeciej tan ranem. Przecież tak nie można wychować dziecka. Sama nie dam rady. A o tym, że zostanę sama jestem przekona w 98%; pozostałe dwa procent to: zakochanie się w Shaque'u lub ogarnięcie się Lyytikainena i zaoferowanie pomocy. W innym wypadku to dziecko czeka kompletna dewastacja psychiki. Właściwie, to w każdym przypadku... Miałby go wychowywać popieprzony ćwierć Indianin czy psychicznie chory imprezowiec? I ja? Mroczna fantazja prosto z filmu Burtona czy wiersza Poe'go. Jeśli to dziecko nie trafi z mojej macicy do normalnego domu czeka je marny koniec, to pewne.
- Nie mów tak. - Mruknęłam uporczywie wpatrując się w płytki podłogowe i powstrzymując łzy. Komuś kto chce oddać dziecko do adopcji nie mówi się, że jest prześliczne!
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Ianelle Pią Maj 20, 2011 10:28 pm

Moje brwi leciutko drgnęły w reakcji na jej słowa. Niepewność wślizgnęła się na moją twarz, konsternacja i niezrozumienie do głowy.
-Dlaczego? - zapytałam, nieśmiało, choć z wyraźnym zdziwieniem. Patrzyłam na Ognistą i nie pojmowałam, dlaczego zareagowała tak a nie inaczej, dlaczego patrzyła w dół chowając swoje ogromne oczy przed moim wzrokiem. Czyżbym powiedziała coś bardzo nie tak...?
Wstałam, podchodząc do niej, unosząc rękę by podnieść trochę jej brodę. A wyraz jej twarzy? Wpierw przeszył mnie chłodem, następnie zaś lekkim strachem i żalem. Ale nie tym złym, nie politowaniem, a szczerym współczuciem. Rozumiecie jeszcze sens i genezę tego słowa? Współ-czucie. To nie jest użalanie się nad kimś, to jest wraz-z-nim-odczuwanie jego problemu. W przypadku mnie i Yves, nieco ironicznie może, posunięte dość daleko z racji sytuacji.
-Yvv, co jest aż tak nie tak? - zapytałam, patrząc na nią jeszcze przez chwilę z wyczekiwaniem, aż w końcu, nie mogąc już znieść drżenia jej wargi i tego wszystkiego, co wypisane miała w oczach, po prostu ją przytuliłam, ryzykując możliwość zostania spopieloną za taką poufałość. Ale coś mi się nie wydawało, żeby Yv miała teraz takie rzeczy w głowie.
Ja swoją ciążę znosiłam chyba dość dobrze, poza może jej wszystkimi fizycznymi aspektami, które działały na mnie jakby ze zdwojoną siłą. Objawy typu senność, głód, zachcianki były u mnie naprawdę szalone. Ale psychicznie... Radziłam sobie. Cóż, w końcu musiałam. Dla mnie nie było odwrotu, aborcja była czymś absolutnie niedopuszczalnym, a oddanie dziecka... Jakoś mi się nie widziało. Lubiłam dzieci i zawsze wiedziałam, że kiedyś chciałabym je mieć. A że zdarzy mi się to tak szybko... Cóż, za błędy trzeba płacić. Starałam się jednak nie przejmować, nie martwić na zapas, skupiać tylko na dobrych stronach i... Znajdywać je.
-Nie martw się, przecież ja nikomu nie powiem, skoro nie chcesz, nikomu nie mówiłam. - dodałam jeszcze, tuląc ją do siebie i lekko głaszcząc po plecach w zupełnie naturalnym odruchu. -Ale... Jej, Twoje dziecko naprawdę wygląda przepięknie. Mogę Ci pokazać, jeśli będziesz chciała, wiesz?
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Mała Kuchnia - Page 4 Empty Re: Mała Kuchnia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach