Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Korytarz przejściowy

+9
Rosemarie
Robbie
Ana
Earth
Napoleon
Maks
Lola
Konstanty
Mistrz Gry
13 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Earth Pon Paź 10, 2011 7:52 pm

/wiem skąd, ale nie powiem ;x

Zapewne gdybym miała taką potrzebę to zwracałabym uwagę na każdego kogo mijam, ale wyjątkowo tylko dziś, takiej potrzeby nie miałam. Człowiek sobie idzie, myśli o dupie Maryni, a jeszcze od niego wymagają, zeby zwracał uwagę na otoczenie. No nie bądźmy śmieszni.
-Kurwa.-mruknęłam, jeszcze zanim dotarły do mnie jego słowa. Nie lubię takiego zastępywania drogi, jest bezczelne. Jednak złośc szybko przyszła, szybko poszła, bo poszła, kiedy tylko uniosłam na niego spojrzenie. Nawet się uśmiechnęłam. To w końcu Napoleon, a w większości przypadków, nasze spotkania kończyły się całkiem przyjemnie. Nie było powodu, zeby jego widok mnie nie zadowalał.
-Co tu znowu robisz?-zapytałam, zamaist się witać typowymi słowami. Napoleon rzadko bywał w rezydencji, a dziś nie wspominał, ze wpadnie, wiec zapytałam zupełnie spontanicznie, bez zastanowienia. Gdybym się zastanowiła, to pewnie ostatecznie dosżłabym do wniosku, ze mało mnie to interesuje.
A jego opatrunek szczerze mnie rozbawił. Zaśmiałam się na głos, zupełnie odruchowo.
-Skaleczyłeś się? Moze idź do uzdrawiaczy?-zaproponowałam. Na długo zapamiętam ten widok, był doprawdy urokliwy. Faceci chyba zawsze obnoszą się ze swoimi 'ranami', jakby oczekiwali jakiegoś rozczulania się nad nimi, może podziwu, czy cholera wie czego. Nigdy nie pytałam czego oczekują i nie zapytam. Moja strata.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Napoleon Pon Paź 10, 2011 8:12 pm

Rzeczywiście, jaki ja jestem nieuprzejmy. Powinienem bowiem położyć jej pod nogami mą pelerynę zła, żeby nie niszczyła swych stópek, depcząc ziemski padół. Niestety dziś peleryna jest u demonów, które naprawiają i obszywają ją srebrhą nitką. Nie jest złota, gdyż złoto jest zbyt oczywiste: na wszystkich mych ubraniach mam złotem szyty monogram. Czas na zmiany, choć ja zmian nie lubię. Chyba, że mowa o takich, jakie są moimi ulubionymi i kończą się moją osobą na tronie świata.
Ja jestem bardzo smutnym człowiekiem i drażnią mnie uśmiechy ludzi. Ale niektóre uśmiechy toleruję, nawet bardzo. Lubiłem jak uśmiechała się Earth - wtedy jej ostra i wyraźna natura łagodniała na tyle, bym móg ją złapać, zanim znów się zamknie. Lubiłem też uśmiech Florence, bo ona cała była chodzącym uśmiechem. Takim seksownym chodzącym uśmiechem. Lubiłem też uśmieszek szaleństwa Lemona. Tak naprawdę, to ja lubiłem bardzo dużo tych uśmiechów. Apropo.
-Przyszedłem do Ciebie- uświadomiłem jej z jakąś niewyraźną miną. Ale zanim Earth spanikowała, znów wskazałem na dłoń. Patrz jak cierpię za grzechy śmiertelnych.-Miałem ważne spotkanie i tak oto się skończyło. Lemon nie zniósł parcia, tak bardzo przejął się losem rodziny- wzruszyłem ramionami, oparłem się o ścianę, bo może dłużej tu zagadamy. Chociaż wolałbym iść do mnie. To znaczy z nią pod pachą.
Moja zwykła chmurka nadeszła gdy mnie wyśmiała. Toż to oburzające!
-Kobieto, byłem. Wyobraź sobie, że umiem o siebie zadbać. Nie zmienia to jednak faktu, że mogłabyć uszanować me kalectwo
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Earth Pon Paź 10, 2011 8:31 pm

Akurat ziemski padół, jak wszystko co ziemskie, było całkiem przeze mnie lubiane, to i za pelerynkę mogłabym poczuć się urażona.. chociaz prędzej bym ją wyśmiała. Takie życie. I niesamowite jest, ze ja nigdy nie zauwazyłam na jego ubraniach monogramów. Może raz czy dwa coś mi mignęło, ale gdyby ktoś pytał to bym nie wiedziała. Chyba wolę myśleć, ze spowodowane to tym, ze wolę go bez ubrań niż wrodzoną ignorancją.
-No to kiepsko, ze pozwoliłeś mu zrobić sobie krzywdę. Żaden to powód do dumy.-zauwazyłam. Jak na mój gust to powinien chować tą rekę i się jej wstydzić, ale co tam. O gustach się nie dyskutuje ponoć. Zanim zadałam kolejne pytanie, zdazyłam się zastanowić. Chciałam zapytać co u Lemona, bo to przecież niedoszły szwagier mojego brata, ale czy tak naparwdę mnie to interesuje? Czy ja kiedykolwiek wnikałam w jakieś ważne spotkania? Nie. I nich tak zostanie. Przynajmniej jeszcze na chwilę.
-Widocznie byłeś u jakiegoś kiepskiego.-wzruszyłam ramionami. Moze celowo do takiego poszedł? Żeby jeszcze przez chwilę mieć się czym szczycić. Kalectwem. Kalectwem! Potrząsnęłam głową i znowu się uśmiechałam, tym razem z rozbawienia.
-Gdybyś stał tu bez ręki to może wtedy traktowałabym to jako kalectwo, ale tak? Bez przesady. Nie żartuj sobie.-Przewróciłam oczyma. -Zgaduję, ze sobie zasłużyłeś.-dodałam, ale nie żebym tej wielkiej rany nie szanowała.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Napoleon Wto Paź 11, 2011 8:10 pm

I Bogu dzięki, że Earth była obojętna na takie elementy. To właśnie sprawało, że utrzymywałem z nią kontakt. Miałem przestać po tym, jak mnie jej braciszek wyjujał, ale jak widać wróciliśmy do wspólnego spędzania czasu. Ja nie lubiłem dzielić się informacjami - chyba, że z kim kto umiałby docenić mój geniusz; natomiast ona nie musiała nawet rozmawiać, żebyśmy się dobrze czuli.
- Earth, chyba nie dałaś się nabrać, że to właśnie o samą ranę chodzi. - powiedziałem wreszcie. Oczywiście, że nie dała, a ja widziałem już po jej minie, że nie rozumie. Wkrótce zrozumiała - mi chodziło o swego rodzaju zabawełnowanie sprawy. A teraz do sedna. Mało prawdziwego, ale mnie już to nie obchodzi. Prawda jest taka jaką ją tworzę.-Powiedz, czy wiesz dlaczego twój brat już nie jest z siostrą Lemonka? Bo ta mała się puściła z Donovanem, otóż to.- potwierdziłem widząc zainteresowany wzrok przechodniów. Nie było nic przypadkowego w miejscu, które wybrałem na to w którym uświadomię Ziemię. -Lemon już szykuje zemstę, a Twój braciszek co? Siedzi i płacze, bo stracił dziewczynę? Jest większą babą niż ty. Jak dla mnie mogłabyś mu oddać połowę swej męskości. Chociaż... może nie- zastanowiłem się, że w gruncie rzeczy gdyby Earth nie była taka twardka, to wcale by mnie tak nie kręciła. -Bo wtedy nie będziesz mogła się już oprzeć mojej dominacji
no nie.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Earth Czw Paź 13, 2011 6:06 pm

Czy czułam się szczęśliwsza przez to, ze uraczył mnie wiedzą o kolejnych problemach mojej rodziny? Wyjątkowo nie. Wyjątkowo poczułam się nieco zirytowana i nawet potrząsnęłam głową z niedowierzaniem. Chyba przez chwilę nawet planowałam zamordować Willa. Myśle, że czułabym się z tym całkiem radośnie.
Neptun nigdy mi tego dokładnie nie tłumaczył, a ja nigdy nie pytałam. Wspomniał tylko, ze juz nie jest z Del i tyle. Bez żadnych opowieści. Nie majac innej wersji wydarzeń, nie miałam najmniejszego problemu, zeby uwierzyć Napoleonowi, szczególnie, ze to do Willa takie podobne. Del mnie rozczarowała co prawda, ale to jednak młoda, jak widać głupiutka, dziewczyna, natomiast Will? Na dźwięk jego imienia czuję się tak samo jak ludzie czują się na dźwięk drapania paznokciami o szybę. Z tym, że się nie krzywię. Z kamienną twarzą obmyslam czym go uderzyć, żeby zabolało.
-To sprawa mojego braciszka, więc daruj sobie cenne uwagi.-powiedziałam z niekrytym niezadowoleniem. Naprawdę chciał teraz powjeżdżać na Neptuna? Przecież mu na to nie pozwolę i wiemy o tym obydwoje.
-Ty naparwdę nie masz swoich spraw? Kurwa..-mruknęłam. Okropnie nie lubiłam kiedy moje słabości wychodziły na jaw. Słabość, bo była jedna. Ośmioosobowa, plus kot. I moze nie załamywałam się, nie tupałam nogami, ale byłam autentycznie zirytowana. Jakiś czas temu Napoleon wspomniał coś o Venus i Marsie, teraz o Neptunie i Willu, a ja się kurwa, pytam: po co mi to!
-Póki co, oprzeć się twojej dominacji jest co raz łatwiej.-rzuciłam ot tak. Skoro on moze irytować mnie, to ja mogę umniejszać jego wartości.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Napoleon Czw Paź 13, 2011 7:44 pm

Właśnie dlatego mnie aż tak nie lubią. Jestem po prostu zły. Nawet komuś kto jako jedyny mi pasuje, potrafiłem powiedzieć coś, co wyprowadzi go z najlepszego humoru. Nawet kiedy Earth kleiła się do mnie jak mucha do miodu. Nie odpuszczę i proszę, Earth odsunęła się jakieś tysiąc kilometrów. Nic straconego. Załatwi Williama i przyjdę ją uspokoić po tych wielkich emocjach.
-Mam nadzieje, że ty sobie nie darujesz. To w końcu Twoja rodzina- odwróciłem jej wzgdnie uszczypliwą uwagę, którą chciała tak mnie zgasić. Dobrze, że Earth miała te osiem i pół słabości. Gdyby nie to, porwałbym ją i założył nam jakiś dom na Kamczatce.
Ciekawy byłem czy Ziemia zabije Williama, czy weźmie do spółki Lemona, czy może zmobilizuje Neptuna. Może zastanawiać czemu tak wszystko napędzam-nawet nie wiedziałem jak wygląda Delilah, do dzisiejszegp ranka- ale dobrze, przynajmniej że ja wiedziałem. W każdym razie, fajne przedstawienie się szykuje. Moje marionetki same zaczynały działać.
Bezczelnie, nie ważąc na tym, co zrobiłem przed chwilą, postanowiłem przesunąć po niej spojrzeniem, jakbym wracał to tego miodu. Nie było opcji, ale i tak lubiłem patrzeć.
-Więc powinienem nad tym popracować?- retorycznie spytałem.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Earth Czw Paź 13, 2011 8:31 pm

Stało się tak, że prychnęłam śmiechem. Dosc oszczędnym śmiechem, ale jednak.
-Jaki masz problem z Donovanem?-zapytałam trochę poważniej. Chyba, że napuszczanie ludzi na ludzi traktuje jako jakąś świetną rozrywkę, coś w stylu igrzysk, bo jeśli nie, to wyglądało na to, jakby miał z Willem jakiś osobisty problem. Brakowało tylko 'bierz go'.
A ja wcale nie chciałam, zeby mną się wysługiwał.
Wpuszczałam go do łożka, oddawałam mu swoje ciało, nie oczekując od niego niczego w zamian, poza jego ciałem i to jest czysta, uczciwa relacja, która była/jest jedną z moich ulubionych, i w którą on mieszał teraz jakieś sytuacje z Willem. A ja, poza fizycznym oddaniem mu siebie, nie planowałam dawać niczego więcej.
Oparłam plecy o ścianę i wpatrywałam się w niego, chyba pierwszy raz w tak przenikliwy sposób.
-Mam to gdzieś, szczerze mówiąc, czy będziesz nad czymkolwiek pracował.-odpowiedziałam, nie odrywajac spojrzenia od jego oczu.
-Tak jak ty masz gdzieś czy sobie daruję, i że 'to w końcu moja rodzina'-postanowiłam. Bo to zdanie właśnie brzmiało jak postanowienie i powinien przez nie zrozumieć, ze wcale mi się nie podoba, kiedy wspomina o mojej rodzinie i podpowiada mi co mam robić.
Miałam nawet nadzieję, że będzie o tym pamiętał, bo te oczy ciągle mnie pociągały.
A Will i tak dostanie w pysk.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Napoleon Czw Paź 13, 2011 8:49 pm

Bierz, aportuj. Czasem, zazwyczaj były to wtorki, pozwalałem sobie na refleksję dotyczącą ludzi otaczających moją osobę. Zastanawiałem się wtedy, dlaczego taka duża ilość nich chce za wszelką cenę mnie przejrzeć. Czemu bawią się w Scoobiego Doo? Byłem podejrzanym typem. Sam bym sobie nigdy nie zaufał. A jednak nie miałem do końca jasnej odpowiedzi - czemu oni chcą mnie przejrzeć? To czcze nadzieje, niemające żadnej możliwości bytu. Nie przejrzą mnie. Nazywam się Napoleon Baudelarie - jak zdobywca wszechczasów, i złotopióty poeta.
-Jeżeli mam być szczerzy, do wczoraj nie wiedziałem kim jest William - powiedziałem. Chociaż mogłem niaczej, byłem pochylony nad jej twarzą w tak zastraszająco małej odległości, iż niektórzy już by padli. W końcu to ja. Mogłem mówić z odległości dwóch metrów. Metra. A mówiłem tak, jakbym szeptał jej komplementy. Przyłożyłem dłoń do narządu pompującego krew. -Kieruje mną jedynie troska o spraiedliwość. Musisz uwierzyć, to prawda.
Poniekąd była. Ale bardzo naciągane. A ten widok mnie, przykładającego obandażowaną dłoń do swojej piersi, i patrzącego z przekonaniem w oczy Earth, był godzien Oskara.
-Dlaczego tak mówisz, Earth. Przecież się troszczę, jak mogę mieć to gdzieś. Ale okej, rozumiem, że będzie trudniej teraz Cię przekonać, żebyś mnie odwiedziła, jutro wieczorem?
nic to, najwyżej odwiedzi mnie za tydzień.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Earth Czw Paź 13, 2011 9:17 pm

Zakłądając, ze mówił prawdę, to nie byłam do końca przekonana, czy to lepiej, ze jednak nie ma sowich problemów z Donovanem, bo wyglądało na to, że jedynie dobrze się bawi, w sumie moim kosztem.
Westchnęłam cicho, tym samym odpuszczajac sobie wszelkie wnikanie w te jakże złożone sprawy, które na pierwszy rzut oka mi się nie podobały. Pewnie źle, pewnie powinnam trochę pownikać, trochę się pozastanawiać, ale co by mi to dało tak naparwdę? Nawet gdybym doszła do wniosków, typu Napoleon to zły człowiek. Takie wnioski niczego by ze sobą nie przyniosły, poza dodatkową świadomością. Ja naprawdę lepiej śpię, dzieki ignorancji. A przejmuję się tym, co naparwdę jest dla mnie ważne.
-Ty się nie troszczysz.-odpowiedziałam ściszonym głosem. Nie zebym miała jakiś żal o to, bez przesady, to wcale tak nie zabrzmiało. Mało tego, on właśnie taki mi się podobał. Obojętny, a tym samym całkiem bezpieczny w kontaktach. Jedynie udzieliło mi się to napięcie, które wywołał swoją bliskością. Czasem to napięcie lepsze jest od samego kontaktu. A na pewno jest do niego dobrym, bardzo dobrym wstępem.
Moje spojrzenie, choć nadal było uważne, nieco złagodniało, ale wcale nie chciałam niszczyć tej odległości, która została miedzy nami. Nie zrobiłam tego.
-Możesz próbować mnie przekonać.. chociaż jutro pewnie będę zajęta.-sprawami rodzinnymi, rzecz jasna.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Napoleon Pią Paź 14, 2011 2:06 pm

I dobrze jemu z tą jej ignorancją. Głupich pytań nie ma, jakiś dziwnych sytuacji mu nie stwarza. I się nie obraża. To najważniejsze. Ech.
Moja dłoń zsunęła się z serca. Scooby Doo właśnie dostaje dwie Scooby Chrupki, brawa. Pumpkin przejrzała mnie na wskroś. Miałem jednak
minę, jakbym był zły, że zauważyła tą oczywistą rzecz.
-Rzeczywiście, nie. Ale bądź co bądź historjka jest prawdziwa. Cóż, jest mi przykro, że nie wierzysz w moje dobre intencje - westchnąłem. Nie było dobrych intencji. Jedyną intencją było zapewnienie sobie zabawy, którą moja Ziemia mogła mi zapewnić. Nakręcę sobie bicie Williama na płytę i obejrzymy ją następnym razem po seksie. To chore.
-Na pewno się wyrwiesz. Jak załatwisz już wszystko, to zapraszam. Zobaczysz jakie kupiłem jacuzzi- zachęcająco zniżłem ton głosu. Nie wspominałem o tym, że trzeba wziąć strój - ona może chodzić ubrana w perfumy, czy kolczyki. Jeszcze nie wiem co jej kupię. Bo kupię. Stwierdziłem, że mogę nagrodzić pewne osoby za to, że są i że z nimi spędzam czas. I tak Florence już dostała prezent - choć i tak drażni mnie fakt, iż jeszcze nie poddała się całkowicie mojemu urokowi. Nie mogłem robić z niej kogoś wyjątkowego z tymi prezentami, więc kolejny powędruje do Ziemi. Tristan dostał tydzień temu nowe jakieś stylowe ciuchy. Jak ja dbam o tego brudasa.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Earth Pią Paź 14, 2011 5:49 pm

Chyba przestawałam wiedzieć o co w tej rozmowie chodzi, bo co mnie obchodziły jego dobre, czy złe intencje? Albo czy mu przykro, czy nie przykro.. to właściwie nie miało znaczenia. Słowa na ogół nie mają znaczenia.
-Mi też jest przykro, ze w nie nie wierzę.-wcale nie było. Na pewno zauważył. Usmiechnęłam się i właściwie w jednej chwili całkiem rozluźniłam. Jakbym zapomniała o wszystkich problemach mojej rodziny i o tej pseudo trosce Napoleona. O tym drugim faktycznie już nie chciałam pamiętać, a do tego pierwszego wrócę.
-Taa, nie mogę się doczekać tego twojego jacuzzi-zupełnie jakbym nie miała gdzieś tutaj dostępu do wanny. Bo tak naprawdę jacuzzi wiele się nie różniło, przynajmniej nie dla mnie. Juz wolałam zobaczyć jakiś dobry alkohol.
-Teraz to juz bym sobie nie odpuściła. Nie planuj niczego innego na jutro.-mrugnełam. W tym w sumie było sporo prawdy. Miałam szczerą ochotę się z nim spotkać. Ale póki co, minęłam go i poszłam zamienić się w dzieciaka.
No właśnie! Ledwo odeszłam kilka metrów i stało sie cos dziwnego. Nie do końca wiedziałam co, ale czułam, ze coś jest nie tak. Zwróciłam uwagę na swoje małe ręce, mniejsze niż normalnie, a później na odbicie w lustrze. Byłam, kurwa, dzieckiem! Jak? Pytam się, jakim cudem?!
Zupełnie jak we śnie, kiedy widzi się obcą twarz, ale wie się dokąłdnie kim ona jest, tak ja teraz wiedziałam, że miałam dwanaście lat. Na dowód tego wszelkie wulgaryzmy przechodziły spokojnie przez moje myśli, ale czułam dziwne opory żeby wypowiadać je na głos. Co prawda nie tak silne opory, zeby wcale tego nie robić, ale jednak. Zupełnie jak wtedy, kiedy miałam dwanaście lat. Zupełnie jak teraz.

/c;
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Ana Sob Sty 21, 2012 10:05 pm

nie ma to jak zaczynać grę na przyszły tydzień c;

Ostatnio strasznie wiele spraw mi się pogmatwało. Owszem inni mieli większe problemy i na nic mi porównywanie moich pogmatwanych spraw do głodujących dzieci z Afryki, ale ja dla mnie i moje problemy były poważne. Czas temu odkryłam, że z każdym kolejnym dniem narasta we mnie jakiś strach. Rósł on w siłę, a ja nie miałam pojęcia co mnie tak ściska od środka. Naprawdę starałam się użyć swoich zdolności, pokazać, że potrafię zrobić coś dobrze, ale z rozszyfrowaniem powodu strachu oraz snów jakie mnie nawiedzały szło mi topornie. Zupełnie jakbym była zwykłym, głupim śmiertelnikiem.
Zrozumiałam tydzień temu.
Nigdy nie miałam wyrzutów sumienia z powodu tego co się Mikaeli stało prawie rok temu, bo przecież to ona wymyśliła plan z pilnowaniem Sebastiana, ale w związku z rocznicą owe wyrzuty się we mnie narodziły i jakaś część mnie bała się dzisiejszej daty. To mi wtedy grożono, a jednak nie ja byłam martwa, więc teraz ponownie strach mnie nawiedzał. Jakby to się miało powtórzyć. Co oczywiście było bez sensu. Naprawdę sądziłam, że podobne głupoty mnie nie dotyczą, ale obawiałam się końca roku. Nie zamierzałam nigdzie iść. Nawet odbyłam pogawędkę z Ursulą. Ona jakby wyczuwała co mną targa. A przecież nie tylko lęk przed przeszłością mnie wciąż nawiedzał. Nieważne.
To również nic, że przez Ursulę miałam jeszcze więcej przemyśleń. Twierdziła, że ze mnie leń. Że powinnam wiedzieć więcej. Może byłam trochę zła. Nie, na pewno byłam zła. Dlatego, gdy jak zwykle pomimo swojej podobnież niezwykłej spostrzegawczości, wpadłam na kogoś i się od niego odbiłam, chociaż nawet zamyślona przeszkody na drodze powinna zauważać, nie wytrzymałam i spiorunowałam ową osobę wzrokiem, nie namyślając się długo.
- Jak chodzisz - warknęłam. I tyle. Jego jako ostatniego mogłam się spodziewać w tej części rezydencji, tego dnia, o tej porze.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Maks Pią Sty 27, 2012 7:13 pm

/Mam soudtrack pod pisanie Maksa - PoTC <3 /

Stałem sobie nie zawadzając nikomu, z kiepem w zębach, ale na to już nikt nie zwracał uwagi, wręcz dziwili się, gdy akurat nie paliłem i dawno nie słyszałem żadnej uwagi o dokarmianiu raka. Normalnie rok dobroci dla Maksa się, kurwa, zaczął? Stałem i rozmyślałem nad przeogromnym dylematem, który zaprzątał mą piękną główkę: iść samemu najebać się i poruchać czy znaleźć kompana? Może w końcu kopnął bym Dymka w dupę by się ogarnął, bo jakaś pizda się ostatnio z niego zrobiła, może przez tą wpadkę odechciało mu się zaglądać paniom między nogi? Ale jeśli nie Dymek to zawsze można wziąć pod pachę Maxima, on zawsze chętny na tego typu wyprawy. I z nim przynajmniej można się napić, bo u niego nie zauważy sie czy pijany czy trzeźwy, zawsze tak samo pierdoli.
Tak więc stałem sobie i rozmyślałem, jak już zdążyłem wspomnieć, kiedy to coś raczyło zajść mnie od tyłu. To coś, a właściwie ktoś został przeze mnie rozpoznany już chwilę wcześniej, stukanie obcasów, perfumy, nawet lekkie stęknięcie gdy potknęła się o dywan rozpoznałem, lecz nie miałem zamiaru przed ktosiem uciekać. Bo po co? Żeby nie mogła zobaczyć jak fantastycznie wyglądam? Żebym nie mógł z dumą i dziką satysfakcją oglądać jej wielkich zdziwionych oczu i usteczek zaciśniętych ze wściekłości, że już nie może mnie mieć? Ha! Niedoczekanie. Stałem odwrócony do niej tyłem i czekałem na odpowiedni moment. Niestety zagapiłem się nieco i ów moment mnie zaskoczył ponieważ ktoś wlazł mi w dupę, co oczywiście niezbyt mi się podobało ponieważ nie należę do osób lubujących się w wpychaniu im ciał obcych między poślady. Nie, nie, nie, to ja należę do wpychających i w miejsce gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę a nieco dalej, lub bliżej, zależy z której strony spojrzeć.
- Wydaje mi się, że to ty szłaś, ja natomiast stoję tu od dwudziestu minut i nikomu jeszcze nie zawadziłem, więc byłbym wdzięczny gdybyś zamknęła zwój suczany nastrój na te piętnaście sekund, w ciągu których mnie miniesz i znikniesz z pola widzenia, a jeśli nie masz takiego zamiaru to możemy wdać się w przemiłą pogawędkę: chuj kontra suka. Dawno nie kląłem. Poużywałbym sobie na kimś. - 'Dawno nie kląłem' w moim słowniku oznacza więcej niż dwie minuty, ale to pomijamy. Po wygłoszeniu mojej fantastycznej uwagi odwróciłem się uśmiechając się krzywo, tak by papieros nie wypadł mi z ust i wreszcie mogłem przyjrzeć się mojej byłej. Spodziewałem się, że będzie odstawiona. Jakżeby inaczej. Chyba dwa razy widziałem ją w dżinsach i t-shircie i naprawdę wielkim szokiem dla mnie było, że wtedy też wydawała mi się strasznie pociągająca, ale dziś to, kurwamaćsiekierawplecy, przesadziła. Cycki prawie całkiem na wierzchu i zaraz jej tyłek wyskoczy spod spódnicy. Di tego te obcasy. Japierdolę. Odstawiła się jak nigdy... Kurwa! Kurwakurwakurwa! Nigdy się dla mnie tak nie odstawiła. Pewnie idzie na randkę z jakimś w dupę jebanym biznesmenem. No chuj mnie strzeli! te cycki się na mnie zaraz rzucą!
Maks
Maks
team maks, kurwa


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Ana Pią Sty 27, 2012 8:41 pm

Jak ja siebie w jego obecności całkiem szybko doszłam do ładu i już z normalną miną, założyłam ręce na piersi, spokojnie wysłuchując jego poruszającej przemowy. Chociaż w środku wcale taka spokojna nie byłam. Akurat dzisiaj musiałam na niego wpaść. Gorszej daty chyba być już nie było na podobnie urocze spotkania z byłymi, z którymi to w miłej atmosferze zdecydowanie się nie rozstaliśmy. Jedynie drobny grymas, gdy już skończył zdradził, że jakkolwiek się tym przejęłam. Przynajmniej stosownie również siebie określił.
- Wzruszające - parsknęłam. On zaczął. Moje się nie liczyło. Nie wiedziałam, że osoba, na którą wpadam to ta osoba. Poza tym poprzedni wybuch był winą Ursuli. Oj tak, byłam mistrzynią wymówek. - I pewnie tylko po to tu sterczałeś. - Wcale nie zauważyłam, gdzie wciąż kieruje swój wzrok. Przecież ja już go w ogóle nie ruszałam, więc to takie normalne, że z gniewnym spojrzeniem mnie lustrował. Jakby miał cokolwiek do powiedzenia w kwestii tego jak się ubierałam. Był ładny dzień, tylko trochę ciemny jak każdy inny w noc polarną, idealny dzień co by się ładnie ubrać. - Samotność ci tak doskwierała, że zaszczyciłeś Rezydencje swoją obecnością? - Kto inny mógłby powiedzieć, że po prostu przechodził, czekał na kogoś, ale on tu przecież nie mieszkał. Z kimkolwiek z rezydentów spotkałby się w przyjemniejszym miejscu, ale skąd ja mogłam wiedzieć co temu tutaj w głowie siedziało? Inne pytanie było lepsze: czemu nie odwróciłam się i po prostu nie odeszłam zgodnie z jego pierwszą propozycją? Naprawdę wolałam potyczki słowne? Chyba nie umiałam odpuścić i przejść obojętnie, nic nie robiąc sobie z jego spojrzenia.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Maks Sob Sty 28, 2012 6:07 pm

Uśmiechałem się i przyglądałem się uroczej Anuszce. Mogę, co mi niby, kurwa, za to zrobicie? Wyciągnąłem kiepa z ust i strzepałem popiół na najbliższą choinkę, nikt go nie zauważy pośród sztucznego śniegu. Wydmuchałem dym i jeszcze raz przyjrzałem się mojej byłej, tym razem przez zasłonę dymną. Więc przynajmniej cycki trochę przysłoniło. - Oczywiście, czekałem aż na mnie wpadniesz, brakuje mi rozrywek. - Zaśmiałem się i zaciągnąłem ostatni raz po czym zgasiłem fajkę na bombce. - A ty przecież jesteś mistrzynią w zabawianiu się... - Specjalnie nie dokończyłem, w miejsce trzech kropek na końcu tego zdania można było wpisać przecież kilka rzeczowników: cyckami, sobą, ludźmi, uczuciami i cośtam pewnie by się jeszcze znalazło. - Nie wiem czy pamiętasz, ale poniekąd jestem jeszcze związany z tą instytucją i... może Cię to zdziwić, ale pojawiam się tu bardzo często. Wydaje mi się, że nawet częściej od niektórych wychowanków. - Uśmiechnąłem się pobłażliwie, jak nauczyciel tłumaczący przedszkolakowi coś niezwykle błahego i zacząłem bawić się zapalniczką, bez jakiegoś celu, nie chciało mi się palić, miałem teraz inną rozrywkę. I nie chodzi mi o zastanawianie się kiedy cycki Any raczą wyskoczyć na wierzch lub kiedy pochyli się i ukaże światu swe śliczne koronkowe majteczki. Może ma te ciemnozielone? Uwielbiam je, mocno prześwitują, są kuse, łatwo się je zdejmuje. Objąłem Aneczkę ramieniem i przesunąłem się z nią w stronę końca korytarza. - Może odprowadzę Cię tam gdzie zmierzasz? Zapewne Twój pokój, żebyś mogła się przebrać. - Uśmiechnąłem się wrednie. - Bo zakładam, że to tylko chwilowe ujawnienie twej profesji i zaraz wdziejesz swój kamuflaż. - Chyba przesadziłem, ale nie powiem, że nie wygląda jak puszczalska. Może nie brakuje jej latarni, wygląda raczej na taka, która uraczy jedynie klienta z grubym portfelem, czyli, kurwa, nie mnie.
Maks
Maks
team maks, kurwa


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Ana Sob Sty 28, 2012 6:57 pm

Samaś chciała Perrault by ci w moment nerwy poszarpał, pozostając tutaj. Samaś chciała. Przecież danie za wygraną i odejście póki to było możliwe, nie było dla mnie żadnym rozwiązaniem. A teraz proszę bardzo, traktując mnie z góry, zamierzał udowodnić, że jest ode mnie znacznie lepszy. Jak w ogóle śmiał sugerować to co sugerował? Moje zaskoczenie dało mu szansę, by mnie złapać i pociągnąć ze sobą w stronę wyjścia z korytarza. Dopiero po paru minutach zdołałam otrzeźwieć na tyle, by zrozumieć, że on mnie naprawdę obejmuje i gdzieś prowadzi, a do tego stara się przekonać, że wyglądam jak... dziwka! Gwałtownie szarpnęłam się, zmuszając go do puszczenia mnie.
- Jak śmiesz - Zasłużył sobie na odcisk dłoni na policzku. Nie pozwolę, by ktokolwiek mnie obrażał. Zwłaszcza w tak beznadziejny sposób. Miałam ochotę ciskać w niego gromy i przekleństwa. Wszelakie urazy jakie w sobie chowałam wyszły na wierzch, ale to chyba w nim pierwszym podobna rzecz nastąpiła. - Co cię w ogóle obchodzi jak się ubieram i co robię? I wiesz co? - Przerwałam, by obrzucić go spojrzeniem pełnym pogardy. - W przeciwieństwie do ciebie nie sypiam ze wszystkim co się nawinie. - Myślał, że co? Jako samiec będzie mógł robić co chce, a ja nie robiąc nic już z samej pozycji kobiety będę mogła być oskarżana o bycie dziwką. Niedoczekanie jego. Spróbowałam jeszcze raz go uderzyć, resztki kontroli powoli się ze mną żegnały. Tylko z drugiego ciosu nic nie wyszło, bo w porę złapał mój nadgarstek, skutecznie go unieruchamiając.
- Puszczaj - syknęłam, szarpiąc się.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Maks Sob Sty 28, 2012 10:41 pm

Przywaliła mi. Właściwie to mnie to nie zdziwiło. Zasłużyłem. Jednakże całą ta sytuacja wydawała mi się strasznie zabawna. Mała Aneczka wścieka się na paskudnego, niedobrego Maksa, traci wszystkie siły na spoliczkowanie go, zaprawionego w boju, który już nie raz dostał po ryju od większych od siebie. Heh... Wiele razy mnie policzkowała I chyba zapomniała co się zawsze później działo. - Oh... Księżniczko. - Wyszczerzyłem się wiedząc jak bardzo wkurzy ją użycie tego przezwiska. - Spójrz tylko na siebie. Tak przecież nie wypada. - Powiedziałem spokojnie, może nieco prześmiewczo. Najpierw się tak ubiera a później ma pretensje, że śmiem cokolwiek insynuować. Wywróciłem oczami. - Jeszcze ktoś by pomyślał, że idziesz się puszczać. - Na drugi cios byłem już przygotowany. Delikatna dłoń została unicestwiona. Nie zluzowałem uścisku, gdy zaczęła się szarpać. Jej dekoncentracja była mi na rękę. Mogłem spokojnie przyprzeć ją do ściany. - A sama przecież wspomniałaś, że nie pieprzysz się z każdym. Co to to nie... Dużo czasu mija zanim kogoś do siebie dopuścisz. Pozwalasz mu najpierw na niewiele, potem rozgrzewasz do czerwoności, robisz z nim co dusza zapragnie i zostawiasz gasząc go lodowym oddechem. Polubiłem tą technikę, choć ja uprawiam ją krótkoterminowo. - Uśmiechnąłem się szyderczo. W tym czasie moje dłonie odbyły ciekawą podróż. Kiedy lewa zajmowała się przyciskaniem ręki Any do ściany prawa mogła sobie na wiele pozwolić. Najpierw wędrowała po jej policzku, szyi, skierowała się nieco w dół i palce powolutku przesunęły się po przeźroczystym materiale między dwiema piersiami. Muszę przyznać, to akurat ma przecudowne. Następnie palce zatrzymały się przy pępku, okrążały go powodując dreszcze i dwa westchnienia. Wtedy też postanowiłem wyswobodzić lewą rękę, która delikatnie gładziła przedramię Any, podczas gdy prawa dłoń zacisnęła się na jej biodrze. Lewej nie śpieszyło się zbytnio. Powoli otarła się wierzchem o piękny biust, skierowała się w stronę pleców, gdzie przez chwilę pieściła skórę wzdłuż kręgosłupa. Chwilę poźniej obie dłonie skierowały się w stronę ud, które zacisnęły się w geście obronnym. Nie zmyliło mnie to jednak, czułem gorąco od niej buchające i dobrze wiedziałem, ze już mięknie. Zastanawia mnie tylko czemu dzieje się tak jedynie, gdy podłużne części mojego ciała znajdują sie bardzo blisko jej wzgórka łonowego.
Any ideas?
Maks
Maks
team maks, kurwa


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Ana Nie Sty 29, 2012 10:09 am

Przysięgam, że go zabije. Nie, prędzej to on mnie wykończy swoim zachowaniem, a ja nie będę w stanie nic na to poradzić. Dokładnie jak teraz, gdy bez problemu przyciskał mnie do ściany, a ja i moje cholerne uginające się nogi, bo on mnie dotykał, nie byliśmy w stanie się wyrwać. Kurwa. Mógł mówić co chciał, ale nie wiedział, że nigdy nie reagowałam na nikogo tak silnie. A może wiedział? To nie mogło być tak. Ciężko jednak było walczyć z prawdą, gdy mnie dotykał, a świat rzeczywisty poczynał w zastraszającym tempie ode mnie uciekać.
- Zostaw mnie, dupku - słabe, bardzo słabe. Raczej prośba niż nakaz. Na tyle było mnie stać. Ale czy naprawdę chciałam by mnie zostawił w spokoju, a ja nie mogąc się dłużej na nogach utrzymać, osunęła na podłogę? Przy nim? Nie wierzyłabym w swoje siły aktualnie. On też pewnie w nie nie wierzył skoro pozwalał sobie na tak śmiałe posunięcia. Chciałam, naprawdę chciałam go odepchnąć, powiedzieć, że skoro ma mnie za dziwkę, mieć mnie nie będzie, ale to byłoby kłamstwo. Jęknęłam, czując dłonie Maksa zmierzające w stronę moich ud, które to zacisnęłam w obronnym geście. Cóż z tego skoro czułam, że własne ciało poczyna mnie zdradzać? Przechodziło na jego stronę. Ale przecież nie mogłam tak łatwo dać za wygraną. Robił ze mną co chciał i jeszcze śmiał twierdzić, że to zabawiam się kosztem jego?
- Nienawidzę cię - brzmiało bardziej jak westchnienie niż złość. Tylko jakiś chory upór pozwalał mi na zachowanie resztki godności i nie pozwolenie dłoniom na mocniejsze przyciśnięcie go do mnie. Potrzebowałam go. Doskonale o tym wiedział i zapewne ten fakt niezwykle go bawił. Zamknęłam oczy wraz z kolejnym dreszczem.

a teraz dajesz szybkie odpisywanko bym mogła jeszcze takich głupot popisać <3
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Maks Nie Sty 29, 2012 4:39 pm

Ledwo trzymała się na nogach, prawie lewitowała i mógłbym przysiąc, że jej oddech zaraz przyjmie postać słodkich różowych oparów. Rozpływała się pod wpływem dotyku opuszek moich palców, drżała i wzdychała. Mógłbym z nią zrobić cokolwiek by przyszło mi do głowy. Oddałaby mi się tu i teraz, nawet gdyby wokół nas sterczał tłum gapiów. Tylko, kurwa, po co? Po wszystkim zaczęłaby się tak zachowywać jakby wszystko poszło po jej myśli i cała ta sytuacja była kolejnym jej pierdolonym eksperymentem. I poczułbym sie jak jebana ofiara. Tylko ona potrafi robić ze mnie największą pizdę, owinąć mnie wokół palca i sponiewierać jak szmatę do podłogi. Kurwa. Dziś to ja będę poniewierać. Subtelnie, delikatnie i konsekwentnie, przecież nawet nie umiałby traktować ją jak szmatę, czasem mi się udaje ale niechcący. A potem zostawię ją mokrą i rozdygotaną. Gorącą, parzącą wręcz, rozniecę ogień, którego nie ugaszę. Zostawię by powoli się wypaliła.
Uśmiechnąłem się kącikiem ust i nie wypowiadając ani słowa skierowałem palce pod spódnicę. Ha! Koronkowe majteczki. Wystarczy jeden palec między jej udami, jedno muśnięcie, bym usłyszał słodkie jęknięcie. A co jeśli do palca wskazującego dodam środkowy?
Nie, nie musisz rozchylać nóg, to absolutnie niepotrzebne, tak samo jak napieranie na mnie, doskonale poradzę sobie sam...
Kiedy jedna dłoń zajmowała się gładzeniem wilgotnego wzgórza zakrytego koronkowymi majteczkami, palec wskazujący drugiej wdał się w miłą pogawędkę z jednym z sutków. Wystarczyło niecałe dwadzieścia sekund, by panna Perrault zamieniła się z chłodnej, zdystansowanej i wkurzonej w miękką, ciepłą i wilgotną. Nie musiałem się wcale wysilać. Jeszcze tylko wisienka na szczycie tortu... O... o... Musiałem ją przytrzymać by nie runęła na podłogę.
- Ja ciebie bardziej... - Wyszeptałem uśmiechając się zwycięsko i odstawiłem ją pod ścianę po czym ulotniłem się oblizując palce.

/zdechłam >.</
Maks
Maks
team maks, kurwa


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Ana Nie Sty 29, 2012 6:09 pm

hahahha, matka wie co piszesz? dobra, głupi żarcik rzucony, można pisać

A jednak utrzymałam się bez jego pomocy. Tylko na co mi to było? Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, gdy nagle go zabrakło. Właśnie teraz. Jęk frustracji wyrwał mi się z piersi. Nie myślałam. A jeśli nawet wir myśli w głowie ktoś zechciałby określić jako myślenie to było ono na tak prymitywnym poziomie, że nie warto nawet o tym wspominać. Prymitywny poziom, bo prymitywne potrzeby. Teraz chciał mnie zostawić? Teraz? Dlaczego odepchnęłam się od ściany i szybkim krokiem ruszyłam jego tropem. Byłam zdesperowaną idiotką, która aktualnie nie myślała. A może myślałam za dużo i nie chciałam jego zwycięstwa? Przynajmniej nie tak owocnego. Nie, przecież to co teraz robiłam było jeszcze większym zwycięstwem jego osoby. Proszę bardzo Maksymilianie Nikołajewiczu Berliozie. Szaleje za tobą. Uświadomiłam to sobie, pchając go na ścianę i bezceremonialnie wpychając mu język w usta. Zabolało, gdy wcale nie zareagował tak jak powinien. Wspaniale się zemścił. Gdyby tu nie chodziło o mnie, byłabym skłonna go pochwalić za tak sprytnie przeprowadzony plan. Musiałam odpuścić.
- Dlaczego? - wyszeptałam, czując jak wszystkie emocje mnie opuszczają. Nagle poczułam się tak bardzo mała i bezbronna w obliczu jego spojrzenia. Nie chciał mnie. Nawet nie byłam w stanie patrzeć dłużej w maksowe oczy. Spuściłam wzrok. Jak ja mogłam się w to wplątać? To nie przez palącą nienawiść czułam się teraz tak jak czułam.

*mózg rozjebany*
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Maks Wto Sty 31, 2012 1:23 pm

>.< głupi jaś


No i wpadłem. Mogłem spierdolić w try miga, ale nie, nonszalancji się zachciało. Chuj w dupę, siekiera w plecy. Teraz pozostaje mi jedynie udawać sztywnego i robić dobrą minę do złej gry. Byłem dosłownie o sekundę od całkowitego rozmiękczenia, gdy nareszcie przestałą mnie molestować. Była niczym dzika kotka na polowaniu, długie pazurki wbijały się w moje przedramiona, zęby drażniły moje wargi, nawet mruczała. Użyła wszystkich swoich najlepszych tricków, a ja jedyne co mogłem zrobić w ramach obrony godności to stać jak słup i nie reagować mimo chęci porwanie jej w ramiona i odwrócenia ról, tak by to ona była przyciskana do ściany. Teraz, po całym tym przedstawieniu mogłem sobie pozwolić jedynie na oschłość. Zmarszczyłem brwi i przyglądałem się jej zakłopotaniu nie ruszając się nawet o milimetr. Nigdy wcześniej nie widziałem jej tak bezradnej i nagle cała moja satysfakcja ulotniła się, nie wiedziałem czy to tylko gra, czy naprawdę czuje sie tak bezsilnie jak wygląda, lecz rozczuliła mnie. Kurwa. I znowu byłem bliski ulegnięciu jej. Pogładziłem wierzchem dłoni po delikatnym, zaróżowionym policzku i uśmiechnąłem się, tym razem nie ironicznie i nie zwycięsko. Po prostu uśmiechnąłem się tak jak każdy kto ma przed sobą ukochaną osobę. Skierowałem dłoń na jej kark i ucałowałem jej skroń. Zadrżała jak osika na wietrze.
- Po co Ci to wiedzieć? Przecież nie sypiasz ze wszystkim co się nawinie. - Wyszeptałem głosem prawie wyzutym z uczuć. - A wiadomo, że mi chodzi tylko o jedno. - Pozwoliłem sobie jeszcze na przejechanie palcem po jej obojczyku i ulotniłem się. Tym razem w ekspresowym tempie.


DuuuuuuM!
Maks
Maks
team maks, kurwa


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Robbie Sro Lut 29, 2012 1:28 pm

//przeskok

Zorientowałem się jakoś po południu, zupełnym przypadkiem. Szedłem sobie najspokojniej w świecie do czytelni, bo moje próby przeczytania wypożyczonej książki spełzły na niczym, gdyż gdzie indziej nie dało się skupić. Miałem całkiem dobry humor - jakoś mi tak lekko było, wesoło, inaczej. Nawet nie zezłościłem się tak bardzo, jak zobaczyłem zataczającą się od ściany do ściany siostrę. Pomogłem Penelopie doczłapać się do pierwszej lepszej kanapy, posadziłem ją na niej. Kątem oka wychwyciłem, że wstała, ale nie poszedłem jej śledzić. Nauczyłem się, że nie ważne co bym jej powiedział, ona i tak będzie się upierać przy swoim. Jeśli miałbym utożsamić ją z jakimkolwiek zwierzęciem, na pewno byłby to kot. Chodziła własnymi drogami i nie przejmowała się niczym i nikim. Uśmiechnąłem się pod nosem, kiedy powoli nabierałem rozpędu, żeby wskoczyć od razu na trzeci schodek.. ale wtedy to do mnie doszło. Penny była ubrana lekko, w krótkie spodenki i jakąś cienką bluzkę; nie pamiętałem dokładnie, nieważne. Miała dużo odsłoniętej skóry, więc to normalne, że ją dotknąłem. Przez przypadek, bo przestałem się pilnować, trochę za bardzo błądząc głową w chmurach. Ale nie stało się to co, ku memu wielkiemu niezadowoleniu, działo się zawsze. Dziewczyna nie krzyknęła i nie uśmiechnęła się z rozanieleniem, zupełnie jakby mój talent przestał działać. Dotyk nie wywoływał ekstazy. Zatrzymałem się wpół kroku, w zaskoczeniu patrząc na swoje dłonie. Nie wiedziałem, czy mam się śmiać, czy płakać. Z jednej strony zaistniała sytuacja była tym czego zawsze chciałem - wreszcie mogłem bez skrępowania kogoś przytulić czy uścisnąć czyjąś dłoń, z drugiej zaś była oznaką jakiegoś wielkiego nieporozumienia. Talenty nie wyparowują w powietrze "ot tak".
Zastygłem w miejscu, wciąż gapiąc się bezmyślnie w swoje dłonie. Musiałem czym prędzej dowiedzieć się co jest grane, lecz nie miałem pojęcia do kogo się zwrócić. Opcją było sprawdzenie, czy incydent z Penelopą był tylko przypadkiem, czy też moja "niemoc" sprawdzała się też w innych przypadkach. Musiałem znaleźć kogoś, kto nie miałby nic przeciwko temu, żebym go trochę obmacał, w zupełnie bezpodtekstowym znaczeniu oczywiście! Ja nie z tych, co by takie sytuacje niecnie wykorzystali.
Zanim jednak podjąłem tą przełomową decyzję, musiało minąć trochę czasu. Wywnioskowałem to po zdecydowanie głośniejszym burczeniu w brzuchu i po fakcie, że gdy tylko znów ruszyłem przed siebie, to na kogoś wpadłem. A o ile dobrze pamiętałem, to wcześniej w okolicy nie było nikogo innego prócz mnie.
- Przepraszam. - wymamrotałem zdezorientowany, nawet nie podnosząc głowy. Nie wiedziałem, czy zderzenie było całkowicie moją winą, ale to nie szkodzi: mama mówiła, że przeprosić należy zawsze, nawet jeśli wina nie leży po twojej stronie.
Robbie
Robbie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Rosemarie Czw Mar 01, 2012 5:39 pm

Wczorajszego wieczoru przechodziłam korytarzem wśród, kiedy nagle bez żadnego powodu zaczęłam się szczerzyć, choć nie miałam do tego zupełnie powodów. Następnie zaczęły pojawiać się przede mną dziwne obrazy. Działo się coś niecodziennego. Zdezorientowana zrezygnowałam z wychodzenia gdziekolwiek do miasta i wróciłam pospiesznie do pokoju, starając się rozpracować, co się właśnie stało. Zupełnie jakby nagle wszystkie talenty zaczęły na mnie działać. Właśnie, przy tej myśli się zatrzymałam. Co jeśli tak się naprawdę stało? Rozbawiło mnie to, że się ucieszyłam. W końcu nie miałabym talentu, co oznaczałoby, że nie musiałabym tutaj siedzieć. Z drugiej strony, czułam się bezbronna. Każdy mógł zrobić ze mną co chciał jeśli posiadał dar, a ja nie mogłam już na to nic poradzić. Jakby tego było mało, otworzyłam przymknięte powieki i okazało się, że nie siedziałam już w fotelu w swoim pokoju, a stałam po środku uliczki w mieście. To zdawało się być jakimś chorym snem, który w ogóle nie ma sensu i w którym pojedynczy fragment nie pasuje do całej reszty. Odetchnęłam głośno i postanowiłam skorzystać z okazji, że już byłam poza Rezydencją i skierowałam się do pierwszego lepszego baru. Przy kilku szklankach szkockiej zapomniałam jaki miałam problem, a rano obudziłam się w swoim łóżku. Kolejna dziwna rzecz. Postanowiłam, że uznam wszystko, co się stało za sen. Nie lubiłam tracić kontroli nad swoim życiem.
Było popołudnie kiedy po raz kolejny ktoś mnie omamił swoim talentem. Wtedy zorientowałam się, że wszystko działo się naprawdę. Minęłam kilka osób na korytarzu, a jednej z nich, taką która wyglądała na jakąś wszystkowiedzącą, zapytałam co się dzieje. Wspomniała coś o jakimś psychopacie, który pomieszał ludziom talenty i odsapnęłam z ulgą, że nie miałam po prostu jakichś dziwnych omamów. Przypomniałam sobie w jaki sposób transportowałam się wieczorem do miasta i zastanowiłam się co jeśli w zamian z kontrolę talentów, mogłam teraz się teleportować? Dlaczego miałabym z tego nie skorzystać? To mogłoby być całkiem przydatne.
Pobiegłam do swojego pokoju, doprowadziłam się do jako takiego porządku i postanowiłam wynieść się stąd na dłuższy czak. Skupiłam się jak tylko mogłam, zaciskając palce na pasku skórzanej torebki, którą trzymałam w dłoniach i zmrużyłam oczy. Chwilę się wahałam zanim z powrotem je otworzyłam. Gdy w końcu się odważyłam, zamiast widzieć to, co sobie zaplanowałam zobaczyć, ujrzałam korytarz, który dobrze znałam. Nie zdążyłam się nawet porządnie rozejrzeć i przemyśleć jak to się stało, bo ktoś na mnie wpadł. Drgnęłam zaskoczona, a torebka wypadła z moich rąk i cała jej zawartość rozsypała się po stopniach. Zaklęłam pod nosem, automatycznie schylając się w dół aby znaleźć swój telefon, portfel, a także kilka innych rzeczy. Byłam tak rozkojarzona, że zapomniałam nawet o obdarowaniu spojrzeniem przeszkody, która stanęła mi na drodze.
Rosemarie
Rosemarie
zachłanna


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Robbie Wto Mar 06, 2012 8:57 pm

Raz nie zawsze, dwa nie wciąż, a trzeci raz każdemu może się zdarzyć - mowa tu oczywiście o moim niekulturalnym zachowaniu w zaistniałej sytuacji. Nie dość, że nie spojrzałem na napotkaną osobę, to jeszcze nie zapytałem czy przypadkiem nic się jej nie stało. Nie byłem znowu takie chuchro, a już się z lekka rozpędziłem, a nuż wynikło z tego coś nieprzyjemnego?
W końcu oderwałem wzrok od własnych dłoni, by spojrzeć na dziewczynę. Nigdy nie miałem dobrej pamięci do imion, szczególnie do tych należących do ludzi z którymi niewiele rozmawiałem. Z panną blondynką tutaj byłem w jednej grupie, ale nie powiem, by łączyła nas specjalna zażyłość. Raz czy dwa uśmiechnęła się do mnie łaskawie na korytarzu, kilka razy wymieniliśmy uwagi co do beznadziejnej pogody, zdarzały się też przypadkowe pytania o godzinę i obecność któregoś z naszych znajomych. Jeżeli mnie pamięć nie myliła, miałem tu do czynienia z Rosemarie i, jeśli miałem ponownie polegać na swojej zawodnej pamięci, potrafiła blokować talenty. Niedobrze. Skoro szukałem kogoś, na kim mogłem wypróbować swój talent (albo jego brak), nie była dobrą osobą do spotkania. Poskrobałem się z zafrasowaniem po głowie, po czym w końcu opamiętałem. Nie można było tak długo stać w milczeniu.
- Nic Ci nie jest? - brawo, Robert, znakomite wyczucie czasu! Wcale nie minęło kilka minut od tego jak się zderzyliście, prawda? Czas się ogarnąć chłopie. Gdzie twoje maniery? - Przepraszam jeszcze raz. Zupełnie Cię nie zauważyłem, myślami byłem gdzieś indziej.
Dopiero gdy się schyliła zauważyłem, że wypadła jej torebka. Czym prędzej pospieszyłem jej z pomocą - nie wypadało tak zostawiać damę w opałach, kiedy to ja byłem przyczyną kłopotów. Telefon i przenośne lusterko (czy inne puzderko z bliżej nieznaną mi zawartością) leżały koło moich nóg, więc pozbierałem je jak najszybciej się dało. Podając dziewczynie zguby próbowałem ukryć zakłopotanie, korzystając z faktu iż nie widziałem dotychczas ze strony dziewczyny żadnej większej reakcji. Wyglądała na równie zbitą z tropu i wyjętą z kontekstu co ja. To jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że działo się coś dziwnego. Może miała jakiekolwiek pojęcie o tym co działo się w Rezydencji? Nie zaszkodziło zapytać.
- Wiesz może czy działo się tu ostatnio coś dziwnego? - pytanie zabrzmiało co najmniej nietypowo, trochę tandetnie, jak linijka wyjęta z jakiegoś taniego filmu kryminalnego. Trudno się mówi, najwyżej dziewczyna go wyśmieje.
Robbie
Robbie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Rosemarie Pią Mar 09, 2012 9:43 pm

Nie zajęło mi długo czasu odszukanie wszystkich przedmiotów, które chwilowo opuściły moją torebkę. Zaraz z powrotem się w niej znalazły, przy pomocy chłopaka, którego teraz obdarzyłam odrobinę uwagi. Podniosłam wzrok i przyjrzałam się uważniej Robbiemu. Tak, wiedziałam jak się nazywał. Jestem przecież Rosamerie Brokholc z doskonałą pamięcią do wszystkiego, więc z reguły nie miałam problemów z takimi rzeczami.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku - odpowiedziałam, choć może nie do końca zgodnie z prawdą, bo przecież działo się ze mną coś dziwnego i przed chwilą w ułamek sekundy przeniosłam się ze swojego pokoju tutaj.
Powróciłam do prostej pozycji, odruchowo poprawiając rękawy marynarki, które wcześniej podwinięte, nieco się zsunęły, a na usta przybrałam uśmiech, posyłając go brunetowi.
- Tu dziwne rzeczy dzieją się cały czas - odpowiedziałam na jego pytanie, wyraźnie rozbawiona. Starałam się wyglądać na osobę, której w ogóle nie dotyczyła całą ta sprawa z talentami, bo bez swojego, czułam się zupełnie bezbronna i mniej pewna siebie. Byłam wystawiona na działanie innych mocy i nieco mnie to przerażało, bo mogli ze mną teraz zrobić co chcieli, a ja nie potrafiłabym tego powstrzymać. - Choć jeśli zauważyłeś coś zdecydowanie niecodziennego nawet dla Rezydencji, chętnie posłucham - stwierdziłam wzruszając leciutko ramionami, które potem skrzyżowałam na piersiach. Uniosłam odrobinę wyżej głowę, a jedna z moich brwi uniosła się do góry, niecierpliwie czekając na odpowiedź Roberta. To że nie chciałam wprost mówić, że ktoś zabrał mi moją moc, nie oznaczało, że wcale mnie nie interesowała ta sprawa. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że dowiem się kto za tym stoi i będę w stanie zrobić coś aby to odwrócić. Nawet jeśli miał to być jakiś psychopata, czy cokolwiek innego. Na pewno znalazłabym jakieś mocne argumenty, żeby go przekonać, albo inny na to sposób. Starałabym się tak długo aż z powrotem byłabym w stanie odbijać moce, bo nie lubiłam przegrywać.
Rosemarie
Rosemarie
zachłanna


Powrót do góry Go down

Korytarz przejściowy - Page 2 Empty Re: Korytarz przejściowy

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach