Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Taras

+19
Justin
Lily
Antonio
Sofie
Cornelia
Mike
Mikaela
Matthew
Meredith
Zoja
Gerda
Konstanty
Ianelle
Chupa
Lemon
Effs
Yves
Merkury
Mistrz Gry
23 posters

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Taras Empty Taras

Pisanie by Mistrz Gry Pon Sty 24, 2011 11:47 pm

Taras Tumblr_m4q2bzPzJg1qzybmvo1_500


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro Cze 27, 2012 8:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Merkury Sob Sty 29, 2011 4:24 pm

[dawno, dawno temu...]

Nudziło mi się. Tak, wiem, że to dziwne, bo ludzie kreatywni i inteligentni (jak ja) nigdy się nie nudzą. Ale cóż... Nudziłem się. Nienormalne. Rodzina mnie olała, jakbym nie istniał (ale ja czuwam, pamiętajcie), znajomi byli jakoś dziwnie zabiegani, nikt mnie nie kocha... Stefa też! I gdzie tu sprawiedliwość! Ona chyba woli Dżastina. Ja go nie lubię, on ją będzie zdradzał. Ale cóż, tu chodzi o jej szczęście, więc usunę się w cień. Nie będę jej blokadą do szczęścia.
- Bacha, Bacha, ale z ciebie lachaaa! - nuciłem pod nosem, usłyszany gdzieśtam dawnotemu kawałek. A potem patykowate nogi zaniosły mnie na taras. Słitaśny całkiem, wiecie? Ale fajny. Więc klapnąłem na kanapę.
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Yves Sob Sty 29, 2011 5:13 pm

/ z dupki /

Param, param, paraaam... posuwistym, tanecznym krokiem sunie dziewczę niebieskookie. Param, param, paraaam... Biegnie zwiewna, gładka, piękna. Zajebista to panienka. Ah... mistrzyni poezji ze mnie. Baudelaire może się schować.
Weszłam lekkim krokiem na taras książką w dłoni prawej i kubkiem herbaty w dłoni lewej i już miałam skierować swe kroki ku kanapie, gdy zauważyłam, że wyleguje się na niej jakiś Patyczak.
-Suń się trochę, drogi Eduardo - uniosłam brei i uśmiechnęłam się.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Merkury Sob Sty 29, 2011 5:47 pm

Yves jest niebieskooka? Od kiedy? Jak? Gdzie? Po co? Dlaczego? JAK TO MOŻLIWE? I dlaczego ja dowiaduję się o tym ostatni? Jak zwykle! Do tej pory nie wiem, że moja siostra zdradza swojego narzeczonego. Ani, że w ogóle ma narzeczonego. Tak mnie kocha moja rodzina, bo co.
- Ależ proszę, dziewczyno z włosami. - stwierdziłem aksamitnym basem, odsuwając minimalnie jedną nogę. Obserwowałem jej minę, i stwierdziłem, że kobiecie należy się szacunek i przesunąłem się całkowicie, siadając. A jak Iws usiadła, to objąłem ją ramionkiem.
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Yves Sob Sty 29, 2011 6:02 pm

-Oh, cóż za dżentelmen. - rzuciłam uwagę siląc się na posh* akcent i minę godną najbardziej zadufałej w sobie damy. Usiadłszy na kanapie tuż obok Edzia złączyłam razem kolana łydki i stopy układając nieco w bok, dłonie z palcami zaciśniętymi na książce ułożyłam na kolanach. Widziałam taką pozę w jakimś programie od savoir-vivre'u. Westchnęłam niczym Bella Swan nad brokatową kupą Cullena i oparłam się wygodnie czując ciężar edkowego ramienia na mych barkach.
-A więc, czemuż to zastałam Pana leniuchującego, ukrywającego się przed światem, gdy tyle wspaniałych przygód mogłoby Pana czekać w taki piękny... taką piękną noc polarną? - złożyłam usta w dziób i zamachałam rzęsami niczym rasowa kokietka.


*to ten angielski ą ę żejapierdollęę, gdyby ktoś nie wiedział, Hugh Grant i mu podobni często go w filmach używają XD
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Merkury Sob Sty 29, 2011 7:09 pm

[jaaaa, post mi skasowałoooo.]

Westchnąłem, jak Cullen czujący straszniesłitaśnytróshkafkofyzapachBelkiSłan. To takie piękne i liryczne, jak razem wzdychamy! Skrzywiłem główkę jak kura patrząca na ziarno (bo ona biedna, musi patrzeć tylko jednym okiem), tyle że ja patrzyłem na Yves. Ale ja jej wcale nie porównuję do ziarna, wcale nie! Naprawdę, niech mnie babcia kopnie!
- Bo mnie nikt nie kochaaaa! - jęknąłem umierająco, z głębi rozżalonego serduszka. Jak można mnie nie kochać? Jak? Dlaczego? Leo, wał? Ja wiem, że for manej, ale żeby tak własna rodzina!?
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Yves Sob Sty 29, 2011 7:20 pm

[edkowe posty mnie rozwalają XD ty to masz zryte ^__^ ]

- Oh, nie może być! Zali wżdy ktoś śmiał wzgardzić twą osobą czcigodna Dynio!? - Zebrałam wszystkie swe możliwości aktorskie przybierając najbardziej zrozpaczoną minę na jaką było mnie stać, mój głos łamał się a ja byłam bliska płaczu.
- To okropne! - zemdlona upadłam w jego ramiona.
- Nie wierzę Ci, to niemożliwe - mruknęłam otwierając jedno oczko.
- Przecież Ciebie nie da się nie kochać. - Wywróciłam oczami
- Jesteś taki słodki uroczy i kochany. - Nie, wcale się nie naśmiewam. Gdzieżbym śmiała. Skąd takie podejrzenia?
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Merkury Sob Sty 29, 2011 7:41 pm

Westchnąłem, niczym Dżejkop wzdychający do swej Bełły Śpan. Jakbym umierał. Ale wcale nie jestem dziwny, mokry, śmierdzący psem, dziwny i zmiennokszałtny. A, mówiłem, że dziwny?
- Coś nie ten teges z gramatyką, cna białogłowo. - stwierdziłem, na chwilkę się rozchmurzając. Żali wżdy każdy zabrzmiało tak jakoś podejrzanie. Teraz powinien pojawić się Mank i powinien zacząć robić dochodzenie na podstawie włosa, który spadł na podłogę i należy do Yves.
- NIE KOCHAJĄ MNIE, rozumiesz!? - wrzasnąłem z płaczem, robiąc minę w stylu 'moja Bella mnie nie kocha, o ja biedny Edłuardo'
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Yves Sob Sty 29, 2011 8:43 pm

- No co ty gadasz? - wstałam łapiąc się za głowę i zaczęłam biegać wokół stolika.
- Ojapierdolę. Cóż za straszne wieści! - wskoczyłam na stół szarpiąc się za włosy, po czym zeskoczyłam na ziemię i usiadłam na nim.
-Zazdroszczę Ci stary. Nawet nie wiesz jakie to wkurzające. Jak ja bym chciała by nikt mnie nie kochał. No może oprócz taty i rodzeństwa. A reszta niech spada. - Wzruszyłam ramionami. Nadmiar miłości i jej niedomiar zawsze są złe w skutkach, a przecież nikt nie kocha akurat. Złoty środek nie istnieje. Dlatego ja mam zamiar z większością rzeczy przedobrzyć, ale bez przesady, dopiero w 2019 mam zamiar zejść z tego świata. Do tamtego czasu muszę jakoś wytrwać w dobrej formie.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Merkury Nie Sty 30, 2011 6:12 am

Gapiłem się na nią jak biegła, pewnie chcąc wygrać biegi przejałowe (czy jakoś tak), a potem wskoczyła na stół. I tutaj warto się zatrzymać, bo Yves ma naprawdę ładne nogi. Ładne ładne. A gapienie się na ładne ładne nogi to chyba nie jest nic złego, no nie?
- Bo ty masz ładne ładne nogi, ja się tak nie bawię, bo ja nie mam ładnych nóg. - stwierdziłem z rozżaleniem, wskazując na moje dwa patyki w miejscu ludzkich nóg. Już miałem się spytać, czy pragnie prezentacji, ale miała taką minę, że mi się odechciało.
- Ale ty też mnie nie kochasz! - ni stąd ni zowąd wróciłem do poprzedniego tematu. Przecież mnie wszyscy powinni kochać, bo jestem cudowny! A szczególnie rodzina, Stefa i ci z ładnymi ładnymi nogami!
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Yves Nie Sty 30, 2011 2:56 pm

Wywróciłam oczami i zaśmiałam się.
- Oczywiście, że cię nie kocham. W czym tu można się zakochać? Przecież nie jesteś młody, nawet przystojny, uroczy, zabawny, w miarę inteligentny... Więc... czemu w ogóle oczekujesz, że ktoś miałby cię kochać. - Mówiłam tonem znawcy z wyniosłą pozą licząc na palcach jaki to on 'nie jest'. Niestety długo w tej pozie nie wytrzymałam ponieważ kant stołu wcinał mi się w me przecudne pośladki, także po chwili wróciłam na kanapę koło Edwarda i przerzuciłam jego ramię na moje barki. W między czasie zdążyłam się zorientować, że:
- Zgubiłam książkę. - ułożyłam usta w podkówkę rozglądając się po tarasie.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Merkury Nie Sty 30, 2011 3:04 pm

Zrobiłem oczy Edłuarda, którego porzuciła Bełła/zdradziła z Dżejkopem/niewiemco. Tak czy inaczej, wyglądałem żałośnie. Jeszcze do tego wydąłem usteczka w podkówkę, a w pięknych oczach zalśniły mi łzy. Jak ona mogła mnie tak ranić? Dlaczego? Powtórzę: Leo, łaj? Ona też for manej? Pinionc żondzi światem, tyle wam powiem. Nawet nią, a myślałem że jest fajna. Myślałem. Właśnie.
- A myślałem, że jesteś fajna! - powiadomiłem ją, jakby o tym nie wiedziała. Przecież za cudowny jestem! Młody, przystojny, uroczy, zabawny, BARDZO inteligentny i do tego wielkoduszny!
- Ale wybaczam ci, ale bowiem nie wiesz, co czynisz. - stwierdziłem. Ale bowiem? Nie skomentuję tego, wybaczcie. A potem się rozejrzałem, szukając czytadła panny Ainsworth. I ją obejmowałem. Jak chciała, to co?
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Yves Nie Sty 30, 2011 3:16 pm

Rozejrzałam się i znalazłam, pod fotel mi uciekła. Powinnam się na nią fochnąć do końca życia.
-O, tam się suka schowała. - Mruknęłam mrużąc oczy. - Potem po nią pójdę, teraz przeszkadzałaby nam w konwersowaniu o uczuciach... - W tym momencie udałam, że wymiotuję, bezgłośnie, a także wywróciłam oczami. - no i w obrażaniu mnie. - Zmarszczyłam brwi i spojrzałam groźnie na Eduarda wysyłając mu telepatyczną wiadomość by natychmiast mnie przeprosił.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Merkury Nie Sty 30, 2011 4:03 pm

Zdębiałem.
- Jak ty się wyrażasz, moja panno? - skarciłem ją. Ten braterski odruch opiekuńczy, niech go babcia kopnie. Muszę o wszystkich dbać, o wszystkich się troszczyć, i jeszcze do tego się dowiaduję, że jestem niepiękny jak myślałem.
Telepatyczne wiadomości to proszę wysyłać mi na mejla, gdyż ja wyczuwam takie na kilometr, a szczególnie jak to siostrzanobraterskie i mam skrzynkę zapełnioną w 100%. Przeciążenie systemu, finito. Nie moja wina.
- Ty zraniłaś moje uczucia, a nie rozmawiamy! - stwierdziłem.
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Yves Nie Sty 30, 2011 4:23 pm

Wywróciłam oczami i roześmiałam się. Eduardo jest taki zabawny i uroczy w tej swojej złości. -Dobrze, już się nie odzywam. - burknęłam niby-obrażona i wstałam by podnieść książkę. Usiadłam zimna i obojętna w fotelu naprzeciwko Patyczaka i zatopiłam sie w lekturze udając, ze jestem obrażona, jego osoba absolutnie mnie nie obchodzi i mam wszystko w nosie.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Merkury Wto Lut 01, 2011 5:53 pm

No świetnie, teraz się obraziła, piromanka jedna. Znając życie będzie się mścić na mojej biednej osobie i mnie przypalać, jakby to, że ONA rani moje uczucia, to była moja wina. No bo czyja, co?
- Skoro ty też mnie nie kochasz, to idę. - stwierdziłem ze smutkiem. I takie są skutki, jak człowiek stara się być dobry i miły. Ale co, zawsze moja wina! MOJA! JAK ZWYKLE!
Bu.
- Papa. - rzuciłem lekko, i po chwili już mnie nie było.

[gdzieś]
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Effs Wto Lut 01, 2011 6:31 pm

/ Z ogórka po raz trzeci /

Stwierdziłam, że na tarasie znajdę najmniejszą ilość osób. No cóż, kto by chciał siedzieć na powietrzu, gdy jest ciemno, jak wśród murzynów i tak zimno? Ja na pewno nie, więc sądziłam, że inni również. Więc z moim zacnym i kolorowym aparatem skierowałam się właśnie w te strony. Bo dla miłości czasem trzeba się poświęcić i pocierpieć.
Idąc, oglądałam przy okazji swoje dzieła w postaci zdjęć, bardzo z nich dumna. Tylko mała ilość nich była niewyraźna, więc było git. Będą kolejne do powieszenia na ścianie.
Pomimo, że moja miłość trwała tylko kilka dni... Dobra dwa, nie kilka, to uderzyła we mnie niczym jasny grom z niebieskiego nieba, czy coś. Nie wiem nie umiem wymyślać jakiś romantycznych bajeczek o bezgranicznej miłości. A moja taka była! No ja wam mówię! I to nie było kolejne zauroczenie, to byyyyyyła miłość. Na pewno. Może mówiłam to samo o innych, ale to była przeszłość. Teraz jest inaczej.
Idąc i wgapiają się w ekranik nie patrzyłam za bardzo, gdzie dokładnie idę, ani co się wokół mnie dzieje. Więc dopiero po dobrej chwili dojrzałam Yves. Uśmiechnęłam się szeroko wyłączając aparat i wieszają go sobie na szyi. W sumie to nawet dobrze, że ja spotkałam.
- ]Heeeej - Przywitałam się miło.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Yves Wto Lut 01, 2011 11:54 pm

Zaczytana w zaiste ciekawą historię napisaną po węgiersku nie zauważyłam nawet, że mój towarzysz raczył się fochnąć i ulotnić. Ale to nic. Nie przejęłam się tym zbytnio bo w połowie pierwszej strony książki, której nawet tytułu nie rozumiem (A Legyek Ura? WTF?), postanowiłam, że przeczytam ją całą. Węgierski to przecudny język, gdybym spróbowała wypowiedzieć jakieś dłuższe słowo prawdopodobnie język zawiązały mi się w supełek. To nic, że nie rozumiem ani jednego słowa. to nic, że po przeczytaniu tej książki nadal nie będę nic rozumieć. Ale kiedyś będę mogła zaszpanować faktem, że przeczytałam książkę po węgiersku. HA! I wszyscy będą tym zdziwieni i zaszokowani. Gorzej będzie gdy zapytają co to za książka. Nieważne. Będę się tym martwić gdy mnie zapytają. Mój romans z literaturą przerwało bzyczenie telefonu, za który wielbię Yael, najlepszy prezent na osiemnastkę to jakiś gadżet z Beatlesami! Dobijał się do mnie mój ulubiony, i zarazem jedyny jakiego znam, fin (nie licząc Elisy, ale przecież mam na myśli płeć męską), pan Lyytikainen zapraszając mnie na popijawę w lochach, brrr... tam jest paskudnie. Odpisywanie Dymkowi przerwała mi Effy-pomiot Szatana, czyli mój druh. Dokończyłam sms'a i uśmiechnęłam się do Pieguska:
-Jak życie?
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Effs Sro Lut 02, 2011 4:13 pm

-Git - odpowiedziałam krótko. Normalnie zaczelabym paplać nawijać o tym co się u mnie dzieje, ale nie teraz. Balam się, ze Yves domysli się o kim mowie. W koncu byl to jej przyjaciel, a ja nie zamierzalam się nikomu wygadać co do niego czuje. Jeszcze by mu powiedziala! To by byla istna masakra. No zgroza po prostu. Musialam to trzymać w tajemnicy i milczeć. I wlasnie to bylo u mnie zle, gdy chcialam cos ukryć, milczalam jak grob. I od razu bylo widać, ze cos jest nie tak. Bu!
- A co tam u Ciebie? - Spytalam. Mialam nadzieje, ze rozgada się i przy okazji napomknie cos o nim, ale dobrze wiedzialam, ze odpowie tak krotko jak ja. No kurcze, nic i nikt nigdy nie jest mi na ręke. Zalamne się i potnem.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Yves Sro Lut 02, 2011 8:14 pm

Odpisałam na kolejnego sesemesa i odłożyłam książkę w bok nie patrząc gdzie ląduje, ale oczywiście wylądowała na fotelu obok, nie na podłodze, nic nie przewróciła, bo jestem zajebista. Ha!
-To super - Uśmiechnęłam się do Pieguska i wstałam włączając iPoda i wkładając słuchawkę do ucha by po chwili zacząć I Shot The Sheriff w wykonaniu Marleya. Gibiąc się i kiwając biodrami wywijałam rękami w powietrzu.
-Spadam do Dymka do podziemi. Jakaś popijawa jest. - Wyśpiewałam pięknie wkomponowując się w melodię piosenki.
-Jak chcesz to chodź. - Puściłam jej oczko i zniknęłam za drzwiami nawet nie kłopocząc się by w drodze do lochów zerknąć czy idzie za mną.

/ Podziemia /
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Effs Czw Lut 03, 2011 9:39 am

Yves była dziwna. Serio. Ale właśnie dlatego ja lubiłam, bo była inna i nie było drugiej takie samej, albo chociaż podobnej.
Wyszczerzyłam się do niej.
- Spoko. Może wpadnę, tylko muszę się ogarnąć - Może?! No ja was proszę. Zaraz tam będę nie ma bata. Ale nie pójdę tak. Trzeba się jakoś ubrać, a nie. W końcu impreza. I jest tam Dimitri! Nie no, na Yvy zawsze można liczyć, chociaż o tym nie wie. Kiedyś muszę jej o tym powiedzieć. Jak nie zapomnę.
Gry odeszła podskoczyłam z radości, co robię zawsze, jak mi się uda i popędziłam w stronę swojego pokoju.

/ Pokój, a potem podziemia - Królestwo /
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Lemon Pią Lut 25, 2011 9:42 pm

/ przeskok /

Skoro każdy zaczyna od walentynek to przecież nie mogę być gorszy prawda? Znaczy nie to, że ja wiem od czego reszta zaczyna swój dzień, bo pieprzonego pojęcia nie mam. Skąd miałbym w ogóle mieć? Przecież nie czytam w myślach. Czasami mówię sobie: szkoda, że nie czytam w myślach. A następnie: uff. Ja nie czytam w myślach! Jednakże ja miałem nie o czytaniu w myślach, a o uroczym dniu dzisiejszym. Chcecie szczerze? Miałem na to wyjebane, ale żeby mi życia nie obrzydzały migdalące się po kątach pary zabarykadowałem się w nieoficjalnym schowku singlu na dzień dzisiejszy, czyli tarasie. Serio w najbardziej oddalonym miejscu ode mnie siedziała już sporo osób i starało się mówić o wszystkim tylko nie o walentynkach. Tak, tak. Wciąż i wciąż nawijali o tym święcie. Do bólu. I z powrotem. Załamać się idzie.
- Zajebiście wam idzie nie okazywanie zazdrości. Pogratulować - rzuciłem w końcu w ich stronę. Psuli mi moje idealne popołudnie i rozstanie ze słońcem. A jeszcze było w miarę miło i jasno. No i kofeinka była ze mną. Czego chcieć więcej. Może brak tych wkurzonych spojrzeń wbitych we mnie.
Jedna rzuciła niecenzuralną uwagę, której nawet ja nie powtórzę i sobie poszli wszyscy. I tak oto wszedłem w posiadanie tarasu.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Chupa Sob Lut 26, 2011 1:46 pm

/ Hol. Chyba.

Im bardziej ukrywałam się przed tymi wszystkimi ludźmi, tym szybciej oni mnie odnajdowali. Strych. Sala gier. Gabinet Pouch ! Wszędzie tylko pochwały jak to cudownie ozdobiłaś rezydencję, jak wspaniale wyglądają te serduszka i amorki. Tylko to nie ja! Nienawidziłam tego komercjalnego święta, a może po prostu byłam zazdrosna? Trudno to stwierdzić. Z moim ostatnim mężczyzną widziałam się ponad rok temu, nie było sensu tego ciągnąć. Kończąc ten nudnawy wywód myślowy, związałam włosy w kitę i energicznie pchnęłam drzwi tarasu. Jakie cudowne miejsce, całe w błękicie oraz bieli niczym nie zakłóconej czerwieniom i napisami I love U. Wsadziłam pod pachę notes pełen informacji o imprezie zaraz podchodząc do miejsca gdzie siedział L. - Można? - zapytałam.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Lemon Sob Lut 26, 2011 2:11 pm

Szybko przestałem być jedynym panem tego miejsce, bo oczywiście musiała zjawić się nowa osoba. Ale nie miałem na co narzekać, bo tą osobą była Halinka! O wiele lepsza niż me ostatnie towarzystwo i inne możliwe warianty w tym dniu, czyli kolejne pary. Jakby się specjalnie schodzili na ten dzień, by zagorzali single musieli to oglądać i myśleć sobie: kurde. Ja też tak mogłem. Ale teraz za późno. Mówi się trudno i płynie się dalej.
- No oczywiście, że tak - odparłam, nie tracąc umoru nawet na chwilę. - Siadaj - dodałem, klepiąc miejsce obok siebie. Gdy już zajęła miejsce, uśmiechnąłem się do niej szeroko i zaraz przeniosłem spojrzenie na co innego. Szkoda, że dzisiaj pogoda nie dopisała, aż tak bardzo jak by każdy chciał. Siedzenie tutaj nie było tak ciekawe jak na przykład wczoraj. Wczoraj był ładny dzień. Dzisiaj nie. Wczoraj nie było walentynek. Tak ich pokarało przynajmniej. Upiłem kolejnego łyka swej kawy. Słabsza, bo to już moja kolejna i robiło się coraz później. W nocy jednak powinienem przespać przynajmniej parę godzin. Nagle coś strzeliło mi do głowy. Ostawiłem kubek na stolik i nim Chupa zdążyła się zorientować klęczałem u jej stóp, trzymając ją za rękę.
- Ma słodka, chcesz być moją walentynką? - Mrugnąłem do niej. Zaraz mi jednak ten durny humor odszedł. Podciągnąłem się z powrotem na kanapę. - Ten dzień jest dobijający, nie uważasz? Poza tym wydaje mi się, że kiedy cię ostatni raz widziałem praktycznie leżałaś na jakimś chłopaku. Co tam u niego słychać?
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Chupa Sob Lut 26, 2011 3:04 pm

Rozdrażniona tymi całymi beznadziejnymi walentynkami rzuciłam na stolik potężny notes, o mało co nie wylewając mu kawy. - Przepraszam - bąknęłam cicho a tu nagle hyc ( :lol: ) i ktoś trzyma moją dłoń. Niesamowicie okrutne - Jeśli nie chcesz mojej zguby, Krokodyla daj mi, luby. - zaśmiałam się i tak jakoś wyszło, że dałam mu prztyczka w nos. Jak on śmiał dotykać mojej cudownej łapki bez oddania mi pokłonu. Nawet na białym koniu nie przyjechał. Ach, Ci dzisiejsi mężczyźni. Definitywnie mi odwala. A ostatnio wcale nie imprezowałam. Podciągnęłam nogi na krzesło zaraz oplatając je dłońmi. Uśmiechnęłam się i także mrugnęłam.
- Zdecydowanie tak. Wszyscy oskarżają mnie o to, że przerywam im mizianie po kątach pod ozdobami, które podobno też zrobiłam. - najwyraźniej zaczynałam być marudna. Jeszcze kilka godzin i koniec tej mordęgi. Zaraz o kogo on pytał... a o kolorowego chłopca - To był Cook, jego nie można liczyć jako faceta. Nie na poważnie bynajmniej. Byłam pijana. Za bardzo.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Taras Empty Re: Taras

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach