Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pomost przy stawie

+7
Fay
Saturn
Benjamin
Pinky
Cook
Zoja
Mistrz Gry
11 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Saturn Pon Mar 26, 2012 4:44 pm

Łatwo powiedzieć, że jest się złym, że chciałoby się komuś porządnie wpierdolić za coś za co uważasz go za winnego. Chociaż dowodów oczywiście nie masz żadnych. No łatwo to kurwa powiedzieć, trudno zrobić po takim praniu mózgu jaki zafundowała ci w ostatnim roku taka osoba jak... ehkem... Fangora. Jeszcze jakiś czas temu nie patyczkowałbym się z tym lizodupem myszowpierdalaczem, ale teraz kurwa, coś mnie powstrzymywało. Im byłem bliżej pomostu to tym bardziej zwalniałem. Moja złość na dodatek wcale nie malała, a nawet rosła. Zacisnąłem pięści i zagryzłem zęby, ale kurwa nic nie pomagało. Jakbym przypierdolił przed minutą w jakąś sosnę, nie mniej nie więcej. I nie ma gdzie tu szczerzyć japy, bo przed wami właśnie się rozgrywa tragedia ludzka na miarę tego motello, czy jak się nazywał ten chuj co od niego nazwali motele. A może on wcale nie przeżywał tragedii... Chuj z tym. Miałem zrobione pranie mózgu, albo kto jak woli doczepianą na siłę moralność, która nie pozwała mi tak zwyczajnie zepchnąć kocurzynę do wody i przetrzymać jej łeb pod powierzchnią. Nie wiem jak to się stało, ale najbardziej prawdopodobne było to, że po nocach Fangora mi szeptała jakieś prawa i obowiązki z książek dla pięciolatków, bo inaczej nie wiem skąd by u mnie takie zapory. Czy opory. Chuj z tym.
- No kurwa, nie za bardzo dobrze - odpowiedziałem jej parskając na nią i stawiając pierwszy krok na pomoście. Deska ugięła się pod moim ciężkim butem, ale doskonale wiedziałem, że ten pomost jest bardziej wytrzymały niżby się mogło wydawać. Kiedyś zataskałem tutaj Plutona z Jowiszem i próbowaliśmy go nastraszyć dziewiąciornicą, hehe, ciota już nigdy więcej się nie zbliżył do wody. Ale ale, zboczyłem z trasy. - Gadaj co mi zrobiłaś, albo ci wpierdolę i nie będę się przejmował, że jesteś dziewczyną - wypaliłem prosto z mostu, co było na miejscu. Bo byliśmy na pomoście. Oczywiście ta groźba nie do końca była prawdą, co bolało mnie jak chuj. Miałem jedynie nadzieję, że ta cała dupa tego nie zauważy i powie co znów wyjebała, że mi się talent pojebał. No. Dla swojego dobra powinna.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Fay Wto Mar 27, 2012 3:39 pm

Dość pobieżnie usłyszałam jego zażalenia, bardziej skupiając się na nikotynowej mgiełce płynącej w powietrzu. Byłam zafascynowana ulotnością dymu, który zaraz rozpływał się, nie pozostawiając za sobą żadnego śladu. Mogłabym być taką chmurką dymu. Przez chwilę bym zachwycała, a potem po prostu znikała, pozostawiając dla obserwatorowi niedosyt. Żadnego niepotrzebnego filozofowania na temat życia i tak dalej.
Oburzenie Saturna sprawiło, że powróciłam do rzeczywistości, po tym jak boleśnie rozbrzmiał w mojej głowie. Chichot wypłynął z moich ust po kolejnym zaciągnięciu się papierosem.
- Naprawdę uważasz, że miałabym jakiś interes w robieniu Ci na złość? - mogłabym zrobić to dla przyjemności, jak zawsze. Ale byłam tu od niedawna i nie odczuwałam wielkiej potrzeby podstawiania nogi wszystkim, których napotkałam na swojej drodze. Jeszcze nie. Zaraz znudzi mi się bycie spokojną. - Cokolwiek to jest, nie mam z tym nic wspólnego. - niech kurwa powie mi o co chodzi, a nie od razu mi tutaj grozi pięściami.
Epicki spokój. Bądź całkowita zaduma. Tak można było opisać stan, w którym byłam, bo powróciłam do wpatrywania się w czubki swoich butów, mając nadzieję, że Saturn zdecyduje się podać jakiś mądrze brzmiący argument zanim pokieruje we mnie cios, lub wrzuci do mętnej, ciemnej wody. Kto wie co się w niej kryło?
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Saturn Wto Mar 27, 2012 8:33 pm

- Nie wiem czy kurwa masz interes, ale jeżeli to nie ty kurwa zrobiłaś, to kto do kurwy nędzy zapierdolił mi mój talent i oddał mi zapiździały twój? - wypaliłem, bo jakoś nie byłem osobą, która lubi trzymać cokolwiek w niejasności. Jak mi się coś nie podobało to mówiłem, jak byłem kurwa wkurwiony to nawet wrzeszczałem. Człowiek nie był od tego by tłumić w sobie emocje, takie tłumienie może prowadzić jedynie do zaparć. A kto by miał czas walczyć z zaparciami. Moim zdaniem lepsza jest sraczka. Ale ją to się dostaje od za dużej ilości jagód, a nie od nie mówienia tego co ślina na język naniesie. - Masz jakieś kurwa pomysły? - zapytałem chociaż tak szczerze w dupie miałem jej pomysły. A przynajmniej tak sobie wmawiałem, bo tak na serio zdawałem sobie sprawę, że mimo tego jak czasami moje rozumowanie było lepsze od innych, to czasami pomysłowością nie grzeszyłem. Po prostu kreatywność to nie moja działka. W tym była lepsza Fangora. Ale nie wiem gdzie ona teraz była. Bo nie mogłem jej zwęszyć wilczym nosem. BO BYŁEM KURWA KOTEM.
Tak, ze szczerością, to bym zapalił, a tak z jeszcze większą, to bym się napił. Ale wódki nie było, i fajek też w zasadzie nie było. Bo nawet nie myślałem, by brać cokolwiek od takiej cipy jaką mam przed sobą. Jeszcze nabawiłbym się jakiegoś choróbstwa, czy co. Choć nie wiem czy istniała gorsza choroba niż zkocenie. A przynajmniej ja takiej nie znałem.
Przestąpiłem z nogi na nogę i lekko przygarbiony wpatrywałem się w tego miałczuna. Czekałem na jakąś odpowiedź, ale wiedziałem że i tak nie spodoba mi się to co powie. Ale co mogłem zrobić? Kurwa co?
No nie wiem.
Chętnie bym coś jednak naprawdę rozpierdolił.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Fay Wto Mar 27, 2012 9:10 pm

Wzruszyłam ramionami.
- Nikt nie oddał Ci mojego talentu, bo to oznaczałoby, że mi go odebrano. A ja wciąć go mam. - prychnęłam nieco rozbawiona. Aż tak rozbawiona, że pokręciłam głową. Moja twarz nadal nie wyrażała nic innego. Nie byłam przejęta sytuacją chłopaka. Zamienił się w kota? Och, okropne. Rzeczywiście.
- Znajdź kogoś kto jest za to odpowiedzialny lub się przyzwyczaj - odparłam. - To nic strasznego. - osobiście uważałam, że był to najlepszy talent jaki mógł mi się trafić. Choć jeszcze kilka tygodni temu nie wiedziałam, że istnieją inne, a do bycia kotem, gdy tylko chciałam, bardzo się przyzwyczaiłam i stało się to dla mnie czymś normalnym. Rzadko kiedy nazywałam to jakąś specjalną zdolnością, bo stało się dla mnie czymś, będącym na porządku dziennym.
Papieros się wypalił. Przysunęłam jego koniec do jednej z pomostowych desek i dogasiłam go, peta strzepując do wody. Szkodzenie przyrodzie i takie tam, ale chuj mnie to obchodzi. I tak nie mieszkam w stawie, więc co dla mnie dla różnica? A ludzie lubili przesadzać, również mówiąc o tym jak śmieci szkodziły całemu środowisku... Kurwa, czemu ja w ogóle o takim czymś myślałam?
Podniosłam się z ziemi. A właściwie to pomostu. Otrzepałam jeansowe szorty z tego, co mogło się na nich osadzić i przeczesałam palcami włosy, zgarniając je z twarzy.
- Przestań się wydzierać na przypadkowych ludzi - mruknęłam, zarzucając ciężką torbę na ramię. Miałam zamiar stąd pójść. Nie miałam ochoty na kłótnie z kimś, kto uważał, że odpowiedzialna byłam za jego problem. No fuckin' way. Na nic nie miałam ochoty. - Cokolwiek to jest, nie mam z tym nic wspólnego. - znów przewróciłam oczami.
I rety, nie wiem co pisać. Ciężko mi się gra. Sprawdź pw na Heidi.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Saturn Wto Mar 27, 2012 9:29 pm

Te twierdzenie, ze można kogoś zabić samym wzrokiem jest pedalskie. Pewnie Pluton, zanim nie zdechł, myślał, że powybija mnie i Jowisza samym spojrzeniem z milion razy. Ja nie zamierzałem wcale twierdzić, że miałem mord w oczach. Po prostu cały aż się trzęsłem ze złości na tą głupią kocurę, na to że nie miałem swojego wilka i chuj wie jeszcze na co. Po prostu mnie rozsadzało, a jeszcze bardziej rozsadziło mnie gdy się podniosła.
- A jeb się - wyrwało mi się i zanim ona zdążyła ruszyć się gdziekolwiek ja ruszyłem się pierwszy. Po drodze rozwalając spróchniały słupek wbity na początku pomostu.
Wcześniej byłem pewien, ze ona miała coś z tym wspólnego, ale gdy tak na to przecież spojrzeć to wcale nie musiała. No i byłem teraz w dupie, bo zwyczajnie nie wiedziałem co zrobić. Wiedziałem tylko, że dłużej tak nie wytrzymam i jak się nie uspokoję to coś się stanie. Jak juz kiedys wspominałem przewidujący to nie byłem, dlatego też nie wiedziałem co.
Zniknąłem gdzieś na drodze prowadzącej do rezydencji.
Pewnie szedłem pogadać z kimś bardziej ogarniętym ode mnie.

/ koniec trąba
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Rodion Sob Kwi 21, 2012 6:35 pm

Życie, a raczej bytowanie, ducha na tym świecie wśród śmiertelników, którzy to przez większość czasu nawet nie są zdolni do zobaczenia takiego ducha, jest potwornie, bo niestety nie śmiertelnie, nudne. Tylko można dryfować sobie z boku i obserwować jak świat się zmienia. Chylić czoła nad kolejnymi, odchodzącymi tam, gdzie ty nie możesz, bo jeszcze nie odkryłeś jaka sprawa trzyma cię wciąż na ziemi albo też nie jesteś w stanie w obecnej postaci takiej sprawy załatwić. Można też próbować nadążyć nad coraz szybszym tempem życia. Tak na zaś, jakby największe pragnienie każdego ducha miało się spełnić: odzyska swoje ciało. Pewnie sądziliście, że chodzi o wreszcie opuszczenie tego świata. Skądże. To wcale nie jest ukryte pragnienie. Każdy duch od razu powie, że chce wreszcie TAM. A wcale nie chce, tylko mu się wydaje, że chce. Duch przez cały czas żałuje, że nie przeżył tego czego chciał. Że tylko może obserwować jak inni żyją tak jakby on chciał, więc pozostaje marzyć, że kiedyś coś się zmieni. Ten świat jest pewny, a TAM? Kto wie co jest TAM. Tylko odważni marzą również ukrycie o TAM i mają gdzieś ziemski byt. Oni w końcu spełniają swe sprawy do końca i znikają. Już na zawsze. Tak jak powinni zaraz na początku.
Dosyć bzdur. Pora skupić się na samotnej postaci, zajętej próbami przebicia się poprzez mgłę, zalegającą nad stawem. Jest wcześnie. Nikt tu o takiej porze nie przychodzi, więc jest bezpieczny. Rodion, bo takie duch imię za życia nosił i dalej się nim tytułuje, nie lubi, że ostatnio każdy go widzi i strasznie się dziwi temu. Odkąd wiele lat temu utracił swoje zdolności i przeszedł do świata umarłych, ale nie do końca, nie znosi z nikim rozmawiać. Jakby jego nastawienie za życia bardzo się od obecnego różniło. Woli wciąż notować w notesie. Wiele lat mu zajęło nauczenie się jak bez przerwy przez notesik nie przenikać. On jest jednym z tych, którzy mimo wszystko chcieliby pójść TAM. Trzyma go złudna nadzieja, że TAM jest lepiej. Na co mu ciało, gdy wszyscy mu bliscy już nie żyją. Obserwować kolejnych członków rodziny, zagryzając ze wściekłości wargi, że to nie jego dzieci, nie jest dobrze. Nie żali się. Po pierwsze nie ma zbytnio komu, po drugie wie, że i tak nikogo by to nie interesowało.

w sumie nie wiem po co to napisałam
Rodion
Rodion
duch


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Heidi Nie Kwi 22, 2012 12:50 pm

Wstyd nie jest emocją łatwą, raczej jest niechciany, unikany i skrywany. Jest to przykre, upokarzające uczucie spowodowane świadomością niewłaściwego, złego, hańbiącego postępowania. Ludziom trudno jest pogodzić się ze wstydem wywołanym poprzednią chwilą i niewielu jest w stanie prowadzić życie pozbawione tego zjawiska. W niektórych przypadkach wstyd jest nawet wskazany, zwłaszcza gdy mógłby wpłynąć jakoś pozytywniej na daną osobę, która przykładowo nie posiada żadnych zahamowań. Wstyd przydałby się Lulu gdyby tylko nie to, że czas jego działania zawsze przypadał na chwile gdy to Heidi była świadoma swojego ciała. Oraz niestety stanu w jakim ono się znajduje.
Poprzedniego wieczoru grupa Norwegów, która już dawno powinna posiadać rodzinny i dzieli, lecz z niewiadomych powodów tak nie było, urządziła niezłą rozróbę w jednym z pubów. O dziwo jedną z przyczyn tego nieprzyjemnego zdarzenia byłą Heidi. Ta wątła krucha blondyneczka, którą nigdy by nikt nie posądził o nic złego. Tyle, że akurat poprzedniego wieczoru była półnagą suką, dla której liczyło się tylko to ile zboczeńców zawiesi na niej oko. Udało jej się uciec przed przyjazdem policji, lecz była do tego stopnia wstawiona, że dojść do swojego pokoju już nie potrafiła. Wypierdoliła się w krzaki parędziesiąt metrów od celu i uznała to miejsce za niesamowicie wygodne. Zgarnęła kupkę starych liści, które wydawały jej się niesamowicie luksusowym zastępstwem poduszki i zasnęła. Nie czuła zimna, chociaż powinna. Zresztą dla Lulu to nie miało znaczenia - nie gdy jest w takim stanie.
Wstyd nadszedł rano gdy Heidi uświadomiła sobie po raz kolejny w swoim życiu w jak opłakanej sytuacji jest. Przyjrzała się sobie, swoim obmarzniętym nogom, podartej sukience, o ile ten kawałek szmaty można tak było nazwać. Przejechała ręką po włosach, które były jednym wielkim kołtunem. Już dawno powinna się uodpornić na takie pobudki, lecz nie potrafiła. Poczuła jak coś ściska ją w gardle i zbiera jej się na płacz. Nie było mowy by w takim stanie wróciła do rezydencji, nie było mowy by pokazała się tak komukolwiek. Za bardzo się wstydziła.
Tym sposobem znalazła się na pomoście, pośród mgły. Może i woda była lodowata, ale przynajmniej mogła postawić ją choć trochę do pionu. Zmyć makijaż, poprawić włosy... Heidi uklękła na pomoście i zanurzyła dłoń. Zaczerpnęła wody, ale chwilę później zamarła.
- Jest tu ktoś? - wyszeptała, z jej ust unosił się obłoczek pary. Było zimno.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Rodion Nie Kwi 29, 2012 10:21 am

Już dawno nie popełnił tego błędu, czyli pozwolił by ktoś odkrył jego obecność, ale dzień dzisiejszy dla ducha o podobnym stanie nastroju był przepiękny. Musiał się zapomnieć wpatrzony w krajobraz. Dzisiaj może nawet chciałby odzyskać ciało tylko po to by poczuć chłód mgły na nagiej skórze lub też jak nieprzyjemna woń się tu unosi. Chciałby, lecz cóż z tego? Już nawet go nie bolało, że nie pamięta jak to jest czuć.
Najdziwniejsze, że kiedy już został odkryty zapragnął odezwać się. Obserwował dziewczynę przez moment, smutek w jej oczach raził go. Tak urocza buzia nigdy nie powinna zaznać smutku, nigdy nie powinna być tak zmaltretowana jak teraz. Ujawnił się.
- Teoretycznie mnie tu nie ma. - Zapomniał jak się rozmawia. Zapomniał, że powinien raczej poprosić by nie krzyczała, nie bała się go, bo on lęka się mocniej. Zapomniał, że mógłby się przedstawić. Jak zwykle gdy już przemawiał mówił coś tak dziwnego, że zaraz potem chciał już tylko milczeć. Lecz przecież smutne oczy dziewczyny powiększały się, a to wywoływało u niego zmieszanie. Przecież nie chciał niczego złego, prawda? Czy on w ogóle czegoś chciał? Tak, chciał żeby się go nie bała. Dlatego musiał powiedzieć coś więcej, przerzucić jej uwagę z jego braku ciała na coś innego: - Młoda panienka nie powinna błąkać się po takich okolicach. Czy ktoś zrobił ci krzywdę? - Wyciągnął dłoń, lecz zaraz ją cofnął. Co mógł zrobić? Już teraz było jej zimno i jeszcze on miał ją mrozić swoim zupełnie niepomocnym, a jedynie chłodnym dotykiem? - Przepraszam - bąknął niespodziewanie, odpływając odrobinę do tyłu.
Rodion
Rodion
duch


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Heidi Pon Kwi 30, 2012 3:02 pm

Heidi myślała, że jej pytanie będzie tylko głuchym kawałkiem zdania, który rozpadnie w zimnym i wilgotnym powietrzu, zapadając w zapomnienie zarówno jej, jak i rzeczy znajdujących się wokoło. Nigdy nie spodziewała się, że jednak usłyszy na nie odpowiedź, a zwłaszcza tak niezwykłą jak była ta. Głos tego człowieka, jeżeli można nazwać tak osobę, która pojawiła się przed dziewczyną, miał tak nierealne brzmienie jak nic innego co do tej pory Heidi słyszała. Dokładnie nie była w stanie stwierdzić co stwarzało to odczucie, ale doskonale czuła jak gęsia skórka pojawia się na jej ciele. Ba, nie tylko taką reakcję wywołały słowa tego człowieka, Heidi z przejęcia przez chwilę utraciła równowagę i prawie, że nie wpadła do wody. W ostatniej chwili złapała się szczeliny w pomoście. Nadal pozostawała skulona przy krawędzi gdy człowiek się przybliżył. Bała się wstać, prawdopodobnie myślała, że jeżeli pozostanie taka skulona nie stanie jej się krzywda, może jej nie zauważy, zapomni. Lecz człowiek nadal uparcie zwracał się wyraźnie do niej. Dlaczego to zawsze ją dopadały takie okropne nieprzyjemności?
Czy miała mu odpowiedzieć? Jeżeli tak to jak? Co on w ogóle może o niej sądzić widząc ją w tak opłakanym stanie, za kogo może wziąć... Tu nadal pozostawała kwestia wstydu jaki Heidi odczuwała. Niestety, zasady w jakich została wychowana nie pozwalały jej nic nie odpowiedzieć, nie gdy nie ma żadnej drogi ucieczki. Zawsze w okropnych dla niej momentach uciekła bez słowa, ale tym razem jedyne gdzie mogła się udać to woda, ciemna i zimna. Więc musiała odpowiedzieć.
- Nie, nie zrobił - odpowiedziała, ale po chwili poczuła zwątpienie w swoje słowa. Jakby były okropnym kłamstwem. - Znaczy... Chyba nie. Nie wiem. Nie pamiętam - zamilkła. To spotkanie było dla niej takim zaskoczeniem, że sama nie wiedziała co za chwilę powie. Może zdradzi swój sekret całkiem obcej osobie, może... Nie nie powinna spekulować! - Dlaczego... - Chciała zapytać dlaczego człowiek jest taki dziwny, lecz zdała sobie sprawę jak to brzydko brzmi. - Dlaczego wydajesz się taki nierealny? - zapytała odrobinę grzeczniej.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Rodion Pon Kwi 30, 2012 9:49 pm

Odsunął się, a raczej jak to duchy miewały w zwyczaju, odpłynął do tyłu, zmieszany. Po pierwsze dopiero w pełni uświadomił sobie jak bardzo musiał wydać się dziewczynie niewychowany i jeszcze zbytnio śmiały, po drugie uderzyło w niego spojrzenie jakim go obrzucała. Był inny, gorszy. Oczywiście tego drugiego spojrzenie dziewczyny mu nie powiedziało, ale przecież sam potrafił sobie to dobrze wywnioskować. Co innego byłby w stanie pomyśleć? Pozostał jednak na miejscu, wszak skoro zadano mu pytanie, wypadałoby na nie odpowiedzieć, a nie znikać, by jeszcze więcej strachu wywołać. Wiedział już o tym całkiem sporo. Pozostawił w spokoju kwestie stawania się bądź niestawania krzywdy dziewczynie. Nie znał jej, to była sprawa prywatna, nie mógłby się pchać.
- Taki to już los tego co dawno powinien pójść dalej, a wciąż tkwi tutaj. - Wykrzywił usta w parodii uśmiechu. Z czego miał się cieszyć? Starał się nie czynić z siebie na siłę męczennika, ale komuś z podobnym charakterem ciężko było nie usiłować użalać się nad sobą. - Nie musisz się bać. Jako duch niewiele jestem w stanie uczynić. O proszę tu przykład znakomity: teraz chciałbym pannę własnym płaszczem otulić, lecz nie mogę, bo on równie niematerialny jak ja. Raczy pani wybaczyć. - I skłonił się przed nią. To dopiero musiało być widowisko żeby duch odkryty pośród zarośli i mgły na pustkowiu kłaniał się i przepraszał, czyż nie powinien właśnie straszyć? Wstyd i hańbę przynosił dla swych. Lecz tak mało kiedy zdarzało mu się z człowiekiem rozmawiać, czemu miałby go od razu straszyć? Zwłaszcza, gdy człowieczek ten już na przerażonego porządnie wyglądał. Żal mu było dziewczyny okrutnie, lecz cóż on mógł poradzić? Nic. Od tak wielu lat.
Rodion
Rodion
duch


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Heidi Sro Maj 02, 2012 12:52 pm

Rzeczywiście, zniknięcie chłopaka mogłoby spowodować jedynie większy zamęt w głowie dziewczyny. Mogłaby zacząć podejrzewać, że jej organizm nadal jest na środkach jakie zażyła Lulu, bądź jej umysł został już przez owe środki do tego stopnia przeżarty, że zaczynała odchodzić od zmysłów. Powoli stawała się wariatką i takie spotkanie będą ją teraz nękać teraz na codziennie. Nie jest to zbyt miła perspektywa na przyszłość, więc całe szczęście, że Rodion jednak zdecydował się pozostać na miejscu. Tym samym Heidi powoli przekonywała się, że spotkało ją coś niezwykłego, coś co na długo zapadnie jej w pamięć. Dodatkowo nie jest to wcale konsekwencją działań jej alterego. Jednocześnie nadal odczuwała przeszywający strach i trudno jej było się wysłowić. Na dodatek druga strona wysławiała się w sposób dla niej obcy, ale jednocześnie i fascynujący.
- Duch...? - powtórzyła za nim głucho. Do tej pory duchy kojarzyły jej się jedynie z szarym dymkiem z wystającymi oczami, rękami, natomiast bez nóg. Za dużo bajek typu przyjazny duszek Kacperek. Z kolei ten chłopak, którego spotkała, posiadał nogi. Może był odrobinę tajemniczy, ale wyglądał tak jak człowiek. Z każdą chwilą coraz bardziej przyzwyczajała się do dźwięku jego głosu, tak że nie zauważała obcego brzmienia, tego echa który niósł z sobą. - Ja... Nic się nie stało. Przecież nie musisz mi pomagać. Mało kto mi pomaga - przyznała, nadal zestresowana jego obecnością. Bardzo chciała powiedzieć coś inteligentnego, ale nie potrafiła. Dlatego też wyrwało jej się bardzo głupie pytanie. - Ile... ile ty masz lat? - Nie było to pytanie do końca sprecyzowane, w końcu mogło chodzić o wiek w jakim umarł oraz o ten z uwzględnieniem roku urodzenia i dzisiejszego. Heidi chodziło o ten drugi. Musiała wytłumaczyć czymś sobie jego dziwny dobór słów oraz niezwykłą szarmanckość.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Rodion Sro Maj 02, 2012 2:31 pm

Nieznacznie pokiwał głową. Duch. Nie lubił tego słowa. Jednak tak właśnie określano stan w jakim się znajdował, musiał się z tym pogodzić.
- Zjawa, widmo, mara, upiór. Dokładnie tym jestem. - Uśmiechnął się, zdając sobie z czegoś sprawę. Dziewczyna pewnie tylko dlatego jeszcze nie zwiała lub nie dostała ataku paniki jak to uczyniła ostatnia osoba, którą się na niego natknęła w tamtym roku, tylko dlatego, że musiała wierzyć, że to wcale nie dzieje się naprawdę. Lecz czy miał ją z tego błędu wyprowadzać? Tak było lepiej. Przecież wcale nie zamierzał kiedykolwiek później z nią rozmawiać, objawiać się jej. Skądże. Nigdy mu nikt nie był potrzebny, poza tym zawsze były inne duchy.
- Kiedy ja chce pomóc i naprawdę mi przykro, że nie mogę nic szczególnego uczynić poza wysłuchaniem panny żalów. Proszę śmiało mówić, to zostanie pomiędzy nami, a panienka zaraz się lepiej poczuje. Moja matka zawsze powtarzała, że jak się człowiek wygada to zaraz mu lżej na duszy. - Umilkł. Coraz więcej słów z niego wypływało i coraz prościej było mu to czynić. Nawet się jeszcze na tyle nie zapomniał, by zacząć wstawiać zwroty z języka ojczystego chociaż parę razy miał już te przemożną chęć, by coś podobnego uczynić.
- Czy to ważne? - Nie sądził, by informacja, że rozmowa z ponad stuletnią osobą dobrze na nią wpłynęła. Dalej wyglądała na roztrzęsioną. - Czy aby nie jest ci zimno? - Rodion pamiętał z lat, gdy jeszcze oddychał, że rankiem bywało naprawdę zimno, nieważne od pory dnia. A mgła nieprzyjemnie osiadając na skórze, tylko to uczucie potęgowała. Niestety już nie pamiętał jak to czuć owe zimno, ale z pewnością było to nieprzyjemne.
Rodion
Rodion
duch


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Heidi Nie Maj 06, 2012 6:48 pm

Do tej pory Heidi wpatrywała się w ducha jak w obrazek nie mogąc oderwać od niego oczu. Jakby była zahipnotyzowana albo gorzej. Prawie nie mrugała. Nie wiedziała do końca dlaczego tak się zachowuje, przecież zawsze podczas rozmów z ludźmi wolała przyglądać się swoim butom niż nawet najmilej wyglądającej twarzy. Wstydziła się tego jaką minę pokaże, albo nieodpowiednio się uśmiechnie. Zresztą zawsze można było czytać z jej mimiki jak z książki, przed nikim nie stanowiła tajemnicy. Znaczy tak pobieżnie - każdy widział, czy jest zadowolona, smutna albo zdenerwowana. Na całe szczęście sekretów nie miała wypisanych na twarzy. Wracając jednak do tematu Heidi naprawdę natarczywie przyglądała się Rodionowi, aż do momentu kiedy naprawdę uświadomiła sobie z kim się spotkała. Potem schowała twarz w słoniach przestając oddychać na chwilę. Wyglądało to tak jakby intensywnie się nad czymś zastanawiała masując swoje komórki mózgowe, choć przecież one wcale nie są ulokowane na czole.
Po chwili jednak wybuchnęła cichym śmiechem. Choć to bardziej przerażało zestresowany chichot, jeżeli takie coś istniało. Podniosła wzrok na niego.
- Pierwszy raz spotykam ducha. A on zamiast mnie zaatakować proponuje mi pomoc - stwierdziła. Jej ton wyrażał, że to zdarzenie już dawno przekroczyło granice niedorzeczności. Przestała się uśmiechać, bo od takich przestraszonych uśmiechów czasami aż bolały policzki. Założyła włosy za uszy. Nadal siedziała.
Jeżeli to co właśnie widzę i słyszę jest naprawdę konsekwencją przedawkowania Lulu, to przecież nie mam nic do stracenia. Mogę porozmawiać z duchem. Mogę, nikt mi nie zabroni. Najwyżej ktoś kto będzie tędy przechodził pomyśli, że gadam sama do siebie. Zresztą kto tędy ma niby przechodzić o tej porze. Jedynie duchy - pomyślała.
- Jest mi zimno. Ale sam przyznałeś, że nie możesz nic z tym zrobić. Chyba, że to ty je wywołujesz swoją obecnością. Ale nie chcę żebyś odchodził - przyznała szczerze. - Chciałabym się coś o tobie dowiedzieć... - przyznała zdobywając się na odwagę.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Rodion Sob Maj 12, 2012 3:53 pm

Śmiech dziewczyny wydał mu się nie na miejscu. Czemu się śmiała skoro on tylko postępował zgodnie ze swym sumieniem i zachowaniem godnym chrześcijanina. Nawet jeśli nie posiadał już ciała i oficjalnie nie był człowiekiem, więc i zasady ludzkie nie obowiązywały, wciąż poczuwał się do ich wypełniania. Oczywiście poczuwał się wtedy, kiedy miał do tego okazje. Zwyczajowo kręcąc się po tym świecie, o niczym nie pamiętał, zwyczajnie dryfując i w tym zawieszeniu, oczekując wreszcie prawdziwego końca. Czyżby dane mu było widzieć kiedyś Apokalipsę? Na to przyszło mu tu czekać? Drgnął, jedynie w swym wyobrażeniu, bo naprawdę już nie potrafił. Ponownie się zamyślił, przestając zwracać uwagę na otoczenie, właśnie teraz, gdy po raz pierwszy od lat potrzebował być chociaż odrobinę skupionym.
- To chyba dobrze - zauważył z lekkim opóźnieniem. Złapał się na tym, że chciałby obok niej usiąść. Dotknąć jej, choćby przez moment. Zatęsknił za tym co ludzkie. - O mnie? - zapytał zdumiony, odpływając lekko do tyłu i znów powracając. Tylko to do niego dotarło z wypowiedzi dziewczyny. - Czymże ja jestem, żeby ktokolwiek miał ochotę dowiadywać się o mnie? Ale skoro taka jest twoja prośba to odpowiem na nią. - Milczał moment, wpatrując się w przestrzeń, malująca się przed nimi. Słabo było widać, bo i mgła się dalej utrzymywała. Mgła i zimno, którego on poczuć nie mógł, ale dziewczyna z pewnością tak. Wiedział, że nie powinien jej tu przytrzymywać, bo przecie po tym się z pewnością rozchoruje, ale jednak ta myśl, że oto wreszcie komuś wyspowiada się, była zbytnio kusząca. A ona sama chciała, nie musiał naciskać. Nadzieja. - Mówili na mnie Rodion, matka czasami Rodek, ale reszta, Rodion, nie inaczej. Nikt nie zwykł okazywać sobie miłość. Ale może powinienem zacząć od daty urodzin, skoro chciałaś wiedzieć, ile mam lat? Wśród duchów to nie dużo, ale tutaj tak. Urodziłem się w pierwszym roku wieku dwudziestego. Ciężkie czasy. A w jeszcze gorszych czasach przyszło mi się z życiem pożegnać. Pochodzę z Rosji i tam też umarłem, wracając z Rezydencji do domu, w swoje dwudzieste pierwsze urodziny. Nie wiem czemu znalazłem się tutaj. Coś tak chciało. - Zamilkł. Kilka zdań. Tyle miał o sobie do powiedzenia, niewiele, a jednak dla niego bardzo dużo. Przełamał się. Odwrócił twarz ku dziewczynie. Czekał, sam nie wiedział na co. Dalsze pytania? Nawet przez myśl mu nie przeszła tak zuchwała prośba, by i ona powiedziała coś o sobie. To nie była jego sprawa.
Rodion
Rodion
duch


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Heidi Nie Maj 13, 2012 2:23 pm

- Nawet bardzo dobrze! - powiedziała Heidi z odrobinę większą energią niż dotychczas. Chyba pierwszy szok powoli jej mijał, przyzwyczajała się już do tej niezwykłej sytuacji i zaczynała widzieć niebywałe zalety spotkania z duchem! Nie każdemu człowiekowi dane jest przeżyć takie wydarzenie i Heidi potrafiła to docenić. Choć w swoim życiu miała na koncie już wiele doświadczeń, to nadal pragnęła wiedzieć i widzieć więcej. Zwłaszcza, że chyba już zawsze kawałki jej życia nie będą należeć do niej, to musi wykorzystać choć te parę, które jej pozostały. A taka rozmowa z kimś dawno leżącym pod ziemią z pewnością była niezwykła.
Heidi od zawsze była bardzo ufna wobec ludzi, i jak widać wobec duchów również, dlatego kiedy tylko raz Rodion okazał jej swoją dobroć, to widziała w nim już swojego przyjaciela. Chciała wiedzieć więcej i więcej na jego temat. Rozmawiać, zadawać pytania, dowiedzieć się co nie co z jego przeszłości. A przecież jako duch musiał mieć bogatą przeszłość. I pewnie ciekawą historię swojej śmierci.
- To ja będę na ciebie mówić Rodia. Masz imię jak bohater książki, wiesz? - Nie była pewna, w którym roku powstała Zbrodnia i kara, ale pamiętała, że bardzo spodobała jej sie ta lektura. I to zdrobnienie imienia ducha. - Naprawdę nie wiesz jak umarłeś? - zapytała z lekka zawiedziona, ale chwilę później sobie coś uświadomiła. - To znaczy, że pewnie masz jakąś niedokończoną sprawę na tym świecie, którą trzeba naprawić! - Heidi bardzo chętnie pomogła by duchowi. Skoro on był wobec niej taki pomocny, albo chociaż chciał być, to tym mocniej Heidi czuła powinność wobec niego. Chciała mu pomóc pogodzić się ze śmiercią, pomóc w odnalezieniu spokoju. Oczywiście jeżeli tylko sam tego chciał.
Heidi nie wiedziała czego dokładnie duchy pragnęły.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Rodion Nie Maj 13, 2012 4:02 pm

zjadło mi posta, więc jestem zła i nie napisze tyle co wcześniej, fak ju wielka ilość kont i problemy z logowaniem

Uśmiechnął się. Może i był duchem i nie wszystko mógł uczynić, ale jednak gesty dalej były w jego możliwości. Może i nie potrafił już chodzić, jedynie dryfować parę centymetrów nad ziemią, pomimo faktu, że przecież miał nogi, a nie kończył się tak śmiesznie jak to czasem duchy w bajkach się kończą.
- Znam ją i jeśli tylko chcesz możesz tak mówić, pozwalam. Tyle, że ja wciąż nie znam twego imienia. - Odparł. Gdzie miał nie znać Zbrodni i kary, wielokrotnie przez niego czytanej i uwielbianej. Długo zastanawiał się czy tylko imię łączy go z głównym bohaterem i do żadnych lepszych wniosków nie doszedł. Obawiał się trochę tego. - Ostatnie co pamiętam to wrzaski i strzały. Zapewne jedna z kul dosięgła mnie. - Mówił o tym spokojnie, jakby nie jego dotyczyła ta historia. Już dawno pogodził się ze swoim przedwczesnym odejściem z tego świata. Gdzie jemu szło stawiać czoła losu. Skoro los tak chciał, on musiał się z tym pogodzić. Skończyło się życie, a teraz rozpoczęła egzystencja. I być może doczeka tu końca świata, ale wcale to nie będzie dla niego tak długo.
- Nie rozumiem - przyznał, nieco zmieszany. Ona chciała mu pomóc? Pomóc z nierozwiązanymi sprawami, by poszedł dalej? Przecież było już za późno, a tych spraw zbyt wiele, bo przecie co można skończyć w wieku dwudziestu jeden lat? Nic. Ale co jeśli to, że tu wciąż był oznaczało, że śmierć spotkała go zbyt wcześnie? Że to jakiś błąd za który jemu przyszło płacić? Po co w ogóle była mu ta rozmowa, teraz nie będzie mógł osiągnąć spokoju przez wiele dni.
Rodion
Rodion
duch


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Heidi Sro Maj 16, 2012 2:12 pm

Heidi patrzyła zafascynowana w swojego rozmówcę, chłonęła każde jego słowo jakby był jakimś księciem, ale kimś o wiele ważniejszym. Znaczy był przecież duchem, a duchy z reguły są chyba ważne... Dla Heidi w każdym razie Rodion był ważny, to spotkanie miało jakiś cel i właśnie ten cel dziewczyna musi w końcu dostrzec. Próbowała z całych sił coś wymyślić i własnie wtedy do głowy przyszła jej ta niedokończona sprawa. Jeżeli nie chodziło o to to w takim razie o co? To była jedyna racjonalna odpowiedź póki co więc rozsądnie byłoby się jej trzymać.
- Och, przepraszam nazywam się Heidi Steigerwald, bardzo mi miło - powiedziała niczym małą dziewczynka przedstawiająca się w szkole. Ale większość takich wypowiedzi właśnie tak brzmiała nie tylko w przypadku Heidi. To stresujące przedstawianie się gdy się było małym tak wryło się nam w psychikę, że teraz trudno było mówić innym tonem.
Kiedy Rodion opowiadał o tym jak zginął Heidi prawie nie wyszła sama z siebie, zachowywała się jakby za chwilę miała wybuchnąć, albo jeszcze gorzej. To było dla niej tak ekscytujące, że trudno było sobie wyobrazić. Gdyby to tylko był jakiś weselszy temat, a nie czyjaś śmierć... Heidi chyba własnie sobie przypomniała o co chodzi bo nagle zrobiła skruszoną minę.
- Tak mi przykro... - westchnęła, ale chwilę później powrócił jej poprzedni humor. - Chodzi o to, że nie zostałeś na ziemi tu tak bez powodu, utknąłeś z nami bo coś cię trzyma i jeżeli chcesz zaznać spokoju to musisz odkryć o co chodzi! We wszystkich filmach o duchach tak własnie jest! Bo chyba chcesz ruszyć dalej?
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Rodion Pią Maj 18, 2012 11:01 am

tak z innej beczki: w jakiej my gramy dacie?

Czy mógł kiedykolwiek wcześniej słyszeć to nazwisko? Wszak już od tylu lat trzymał z konieczności trzymał się na uboczu. Wtedy wiele się słyszało. Jeśli tylko chciało się usłyszeć. A on przecież tak często nie chciał. Bolesne było śledzenie poczynania Berliozów. Ci byli pierwszymi od jego czasów. Aż tylu. Może los się wreszcie chciał uśmiechnąć do tej rodziny? Rodion doskonale zdawał sobie sprawę, że zapewne w domu rodzinnym przez tyle lat nic się nie zmieniło, że dzieci wychowywane w taki a nie inny sposób, przenosiły te metody na następne pokolenia, ale ci Berliozi, obserwowani przez Rodię tutaj, byli lepsi. Ale czy mógł przy okazji chęci dowiedzenia się czegoś o ludziach, do których nie miał szans i tak dotrzeć, usłyszeć coś o kimś o nazwisku Steigerwald? Heidi było mu znajome. Kilka dziewcząt nosiło już to imię, przebywając w murach Rezydencji, ale Steigerwald. Dziwne. Nigdy nie usłyszał tego nazwiska. Nic mu nie mówiło.
- Przykro? - powtórzył cicho. Czemu komukolwiek miałoby być przykro z powodu śmierci sprzed dobrych kilku dekad? Nawet jego rodzinie nie było przykro. Ale otrząsnął się z tego, być może nawet za cicho zadał pytanie, by dziewczyna go usłyszała. - Ja... - Chciał? Zląkł się. Przecież chciał. A może jednak nie? Może naprawdę miał tu czekać końca świata? Co jeśli nic więcej nie było? - Nie wiem - wyznał. - I nie sądzę, żebym posiadał jakiekolwiek niedokończone sprawy, które dałoby się w obecnym czasie rozwiązać. - Wciąż nie wierzył, że ktokolwiek chciałby mu naprawdę pomóc.
Rodion
Rodion
duch


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Heidi Sob Maj 19, 2012 1:39 pm

każda data pasuje

Heidi pokiwała energicznie głową. Tak było jej przykro, mogło to być dziwne, ale naprawdę odczuwała to uczucie. Nie znała Rodiona, nawet dość skróconą historię jego życia poznała właśnie przed sekundą, ale nikt nie zabroni jej mieć wobec niego pozytywnych uczuć. Jej strach, jeszcze tak niedawno całkowicie panujący nad jej ciałem, ustąpił czemuś co pewnie można by było uznać za nić sympatii. Heidi zdecydowanie zbyt łatwo zaprzyjaźniała się z nieznajomymi. Zwłaszcza takimi.
- Jest mi przykro, śmierć jest zawsze jakąś stratą. Umarłeś tak młodo, pewnie nawet nie myślałeś nigdy o żonie, o dzieciach. A co jeżeli twoje dzieci wynalazłyby lekarstwo na raka? Właśnie dlatego jest mi przykro, bo nikt nie powinien umierać w żadnym wypadku zanim nie skończy przynajmniej osiemdziesięciu lat - starała się jak najbardziej dokładnie przedstawić swoje stanowisko Rodionowi. Miała nadzieję, że ją zrozumie, w końcu to nie był taki trudny temat. Ale wiadomo? Heidi nie wiedziała czy w czasie kiedy Rodia żył nie panowało inne mniemanie o śmierci, albo czy chłopak nie miał własnego. No poza tym była jeszcze możliwość, że Rodion pozostając przy życiu wcale nie przyczyniłby się do czegoś lepszego, wręcz do czegoś co zmieniłoby historię na zawsze. Oj, chyba Heidi za bardzo wybiegła z myślami. - Ci chyba też było przykro kiedy nie mogłeś zrealizować swoich celów? Znaczy zaraz po śmierci? I teraz w sumie też? - zapytała. Mimo wszystko interesowała sie tym co jest po śmierci jak każdy człowiek, więc pytania same cisnęły jej się na usta. To normalna kolej rzeczy. Z drugiej jednak strony Heidi próbowała też postawić samą siebie w takiej sytuacji i takie odczucia pierwsze przychodziły jej na myśl. - Może chodzić też o twoje ciało. Czy zostałeś pogrzebany, Rodia? - zapytała. Kolejne niezbyt kulturalne pytanie.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Rodion Sob Maj 19, 2012 6:20 pm

Nie powinien nigdy zaczynać tej rozmowy. Powinien był uciec gdy tylko się odezwała. Zrobić to co zrobiłby w każdej innej sytuacji. Lecz czasu nie można odwrócić i przez tę dziewczynę już do końca swej niezwykle marnej bytności na tym świecie, będzie się zastanawiał co by się stało ze światem gdyby dane mu było dożyć późnej starości. Lecz było za późno. Czy znienawidził za to Heidi? Nie potrafiłby. Mimo wszystko to był pierwszy raz od dawna, gdy był świadomy upływającego czasu i tego co się z nim dzieje. To mimo wszystko było warte późniejszych problemów. A może jednak zbytnio wywyższał ważność rozmowy z kimkolwiek po takim czasie?
- Tylko śmierć dziecka jest niesprawiedliwa - rzucił pod nosem. Sam nie wiedział czy to była do końca odpowiedź na słowa dziewczyny. Lecz on w to wierzył, że tylko dzieci nie zrobiły nic na tyle złego, by już im życie odbierać, by musiały przechodzić późniejsze etapy. Ale czy on wciąż był wierzącym by wierzyć w etapy? On miał już wystarczająco dużo na sumieniu. Może mniej niż inni w jego wieku obecnie, ale coś już miał. Widocznie zasłużył.
- To trudne pytanie - przyznał, marszcząc brwi. - Wiele takich spraw było. - Ale czy któraś mogła go powstrzymywać w dalszej wędrówce? - Oczywiście, że tak. - Jego rodzina była wierząca, nie tylko wierzyła w to co nakazywała religia, ale również w te różne wiejskie brednie. Gdyby go nie pochowano zapewne jego zły duch nękałby rodzinę. - Ktoś się zbliża - rzucił, spoglądając w stronę Rezydencji. - Musisz się Heidi doprowadzić do porządku i prawdopodobnie udawać, że tego nie było. Mimo wszystko nikt tu w duchy nie wierzy, chociaż posiadacie medium wśród was. Obiecuje, że jeszcze nad tym co mi powiedziałaś pomyślę. - Nie obiecał, że z nią się jeszcze skontaktuje. Nie mógł. Być może kiedy znów się ocknie jej już tu dawno nie będzie, nie chciał kłamać. Na koniec posłał jej smutny uśmiech i wycofał się w głąb mgły. Pomyśl, że to tylko sen Heidi. Tak będzie lepiej.
Rodion
Rodion
duch


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Heidi Pon Maj 21, 2012 1:27 pm

Heidi już chciała się z nim kłócić, że jego śmierć również była niesprawiedliwa. Może tą kłótnią doprowadziłaby do jeszcze większego zamieszania w myślach ducha niż do tej pory, ale nie zastanawiałaby się nad tym. Kontaktowanie się duchem to jak stąpanie po kruchym lodzie, ale Heidi nie zdawała sobie z tego sprawę. Nawet przez głowę jej nie przeszło, że nie należy zachęcać ducha do czegokolwiek, a tym bardziej go uświadamiać, bo to może doprowadzić jedynie do powstania złośliwego ducha, zwanego poltergeistem. Całe szczęście, że Rodion był od niej rozważniejszy i zamiast słuchać dalej co dziewczyna ma do powiedzenia, zwyczajnie zniknął. Rozpłyną się w powietrzu.
Heidi przez chwilę siedziała jeszcze zdezorientowana, a potem naprawdę postanowiła się pozbierać i w końcu udać do pokoju. Przypomniała sobie jak wygląda, a wstyd wrócił do niej jakby nigdy nie odszedł.

//////////////////////////
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Zoë Sro Cze 20, 2012 10:38 pm

Zoë tak naprawdę nie wiedziała po co tu przyszła. Była w tym miejscu nie raz, ale nie przypadło jej do gustu.Nie miała pomysłu co mogłaby aktualnie robić i postanowiła porobić... cokolwiek. Miała dosyć tego miejsca, miała dosyć ludzi, miała dosyć wszystkiego co ją otaczało, nawet samej siebie. Zapaliła papierosa i zmrużyła oczy, siadając na pomoście. Zdjęła buty i zanurzyła stopy w wodzie. Słońce rzucało delikatne promienie na jej bladą twarz. Przez chwilę życie wydawało jej się idealne, czuła, że mogłaby siedzieć na tym pomoście i nic więcej by nie potrzebowała. Zaciągnęła się fajką i oparła na rękach, wyginając się lekko to tyłu.
Zoë
Zoë
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Timothy Sro Cze 20, 2012 10:44 pm

- Widzę że też palisz... - z pobliskiego krzewu wyłoniła się chuda sylwetka i tona włosów Tima. Spojrzał na śliczną nieznajomą i uśmiechnął się delikatnie.
- Pozwolisz, że się dosiądę? - wyciągając paczkę marlborasów z kieszeni, wetknął sztukę do ust, po czym podpalił i nie czekając na odpowiedź usiadł obok Zoe.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Zoë Sro Cze 20, 2012 10:49 pm

Zoë uniosła brew i obrzuciła chłopaka spojrzeniem niebieskich oczek. Zauważyła, że do brzydkich nie należy i że pali porządne papierosy. Wzruszyła lekko ramionami, wypuszczając dym w jego stronę, kiedy usiadł obok.
- Wiesz, że umrzesz dużo szybciej, jeśli będziesz palił? - posłała mu bezczelny uśmiech po raz kolejny się zaciągając. - Jestem Zoë.
Zoë
Zoë
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Timothy Sro Cze 20, 2012 10:55 pm

Tim zmarszczył czoło, zaciągnął się i popatrzył na Zoe. W ciszy myślał sobie, jakim pięknem dysponuje osoba, z którą ma zaszczyt rozmawiać.
- Jestem Tim - wypuścił dym przed siebie - nie dbam o swoje zdrowie - warknął. Rozmawiając z wieloma różnymi dziewczynami zawsze odzywał się arogancko, tym razem czuł, że ten poziom znacznie przewyższa wszelkie inne. Do tego pali. Tim ma niezwykły sentyment do palących kobiet.
- Nie martwisz się, że i ty umrzesz szybciej, strasznie zmarszczona w młodym wieku? - zaciągnął się po raz kolejny, spoglądając na odbicie Zoe w wodzie, zwracając szczególną uwagę na delikatność jej drobnych stóp.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Pomost przy stawie - Page 2 Empty Re: Pomost przy stawie

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach