Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Altanka

+15
Mikaela
Luke
Felix
Jackie
Lemon
Venus
Charlie
Effs
Cook
Iss
Fangora
Saturn
Maks
Ana
Yves
19 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Go?? Czw Cze 23, 2011 6:32 pm

Istnieje taka możliwość? A no tak, w końcu w szkole jest pełno osobników płci męskich, przede wszystkim utalentowanych. A ludzie z nadprzyrodzonymi mocami zawsze są zajebiści i piękni, więc w tej szkole to standard. No, inaczej było z dziewczynami. Ładne, ale wszystkie takie same. Oprócz Venus, która górowała nad nimi wszystkimi.
Ha! Fajnie znaleźć osobę, która lubi wykorzystywać innych ludzi, bawić się nimi. Przynajmniej tutaj będzie całkiem zabawnie. Damy radę.
- Zajebiste. - odparłem, kończąc papierosa. Nawet nie zauważyłem, kiedy przyspieszyłem z zaciąganiem się i wypuszczaniem dymu. I gówno z delektowaniem się, ale cóż. Zrobiłem to całkowicie nieświadomie. Chyba będę musiał wyciągnąć zaraz drugiego. Tak, przez cały dzień prawie nic nie paliłem, muszę teraz nadrobić straty. I jeszcze jakieś piwko by się zdało, aby wyleczyć się nieco po ostatniej imprezie. Nadal nie mogę dojść do siebie, ale cóż. Przegięliśmy i tyle, ale nie przejmujmy się tym zbytnio. Mały melanżyk dzisiaj by się przydało, aby rozprostować nieco kości i wypić trochę procentów na rozgrzanie.
- Robisz coś dzisiaj? - zapytałem. Wiedziałem, że to za szybko, aby zapraszać ją do jakiegoś klubu czy coś, ale spędzenie nocki z kuflem piwa jest o wiele ciekawszą perspektywą niż siedzenie w altance i rozmawianie. Przy procentach zawsze rozmowa się klei. Tutaj może wyjść inaczej, kto wie. Nie byłem aż taki rozgadany, a przynajmniej nie, jeżeli chodzi o moją osobę. Też nie wiadomo jaka właściwie była Venus, chociaż biorąc pod uwagę pierwsze wrażenie, wydawało się jakby lubiła dużo mówić. Mimo iż z jej ust wypłynęło dopiero kilka, pojedynczych słów.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Venus Czw Cze 23, 2011 7:04 pm

Chyba nie myślał, że powiem mu wprost jakim jest seksem, że liczy się tylko on, a innego faceta nie widziałam na oczy już od miesiąca! Nie, no jak był głodny na takie teksty, to zapraszam do kawiarenki LuluMaggieIrysAnaFlorjanYvesLina. U mnie na składzie nie ma takich słów. I widać odrazu, że nie zwraca uwagi na mężczyzn. Prócz tych kilku, których wymieniłam wcześniej, cała Rezydencja była pełna dzieci i chujów. Przepraszam za wyrażenie, ale nie wiem nawet jak to nazwać delikatniej. Za to co do części kobiecej, się zgodzę. Nqjpierw byłam ja, a później cała reszta. Spojrzałam w stronę jeziora. O, proszę, idą moje świtezianki z klubu celibatu. Pomachały do mnie, a ja im tylko skinełam głową. Czy nie wiedzą, że nie wypada przeszkadzać podczas rozmowy? Szczególnie mi.
-Jedno słowo, a jak dużo wyraża. No, niestety, dla mnie nie znaczy nic. - czepłam się. Nie lubię, kiedy ktoś używa tego słowa w mojej obecności. Było plebejskie i drażniło moją wymyśloną arystokratyczną cechę. -To źle, jeżeli taki tytuł nic nie znaczy- skonkluzowałam, nie próbując nawet ukryć uśmiechu tryumfu. Ja swoim papierosem zajmowałam się dłużej. Siedząc tu potrafiłam na jednego poświęcić do kwadransa. A on? W niecałe trzy minuty wypalił całego. Zamrugałam słodko oczami patrząc na jego minę kiedy uniósł na mnie wzrok po zgaszeniu niedopałka.
-Czy ja Cię stresuję? Jeszcze nie widziałam, żeby ktoś tak przy mnie palił- zaśmiałam się. Nie miałam oporów przed wytykaniem ludziom ich słabości. I co z tego, że niektórzy przezmnie płakali. Dawałam dobre rady, a czasem znajdowały się unikatowe sztuki, które umiały się postawić. Z tym, że ja źle reagowałam na brak posłuszeństwa.
-Dopiero południe. Ale zakładam, że dziś jedynymi moimi planami to leżenie i pachnienie- odparłam z zadowoloną z siebie miną.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Go?? Pią Cze 24, 2011 6:29 am

Nie oczekiwałem żadnych komplementów. A przy tym temacie, mimo iż Narcyz czasami przeze mnie przemawiał, odpowiadałem obojętnie, bezinteresownie. Nie uważałem się za najlepszego, bo mimo iż jestem dżentelmenem, potrafię być równocześnie skurwysynem, wykorzystującym panienki. Co innego z zewnętrznej strony. Nie tylko ona sama jest tą idealną na świecie. Też jestem niezłym przystojniakiem, chociaż nie uważam się za bóstwo, ot co! Bez przesady.
Czy Venus mnie stresuje? Hahahah, to ci dopiero. Żadna kobieta mnie nigdy nie stresowała. Przy każdej czuję się wyluzowany. Nie mam powodów by się denerwować. Nawet przy dziewczynie, która mi się podobała, nigdy nie pociły mi się ręce, ani nie wpadałem w dziwne słowotoki. Jedynie uważałem, żeby nie palnąć nic głupiego, ale z tym raczej nie miałem problemu.
- No, widzisz. Dzisiaj mamy dzień pierwszych razów. Pierwszy raz od (zakładam, że długiego czasu, widząc po Twojej minie) jakiegoś czasu dostałaś kwiatka, pierwszy raz ode mnie, pierwszy raz wymieniliśmy między sobą więcej zdań niż zwykle, pierwszy raz zobaczyłaś jak ktoś szybko pali. No, czuję się zaszczycony, że to jestem ja, a nie jakiś inny pajac. - podniosłem dumnie głowę do góry, z głupim uśmieszkiem. Oj, szkoda mi Cię Venus, widać jak wiele w życiu Cię ominęło. Ale postaram się to nadrobić, byś poznała czym jest życie tak naprawdę. Mimo iż pochodzę z dosyć bogatej i wpływowej rodziny, wychowałem się w biedniejszych stronach. Często opuszczałem swoją rezydencję i udawałem się do centrum miasta, aby pobawić się z tamtejszymi dzieciakami. Podrzucałem im czasami jakieś jedzenie, pieniądze, pomagałem im. Lubiłem ich. W przeciwieństwie do moich rówieśników, którzy mieszkali obok mnie, tamte dzieci były szczere i mimo swojej kryzysowej sytuacji szczęśliwe. Nie znalazłem tam nikogo fałszywego. Za to bogaci potrafią wbić nóż w plecy... Jebać bogatych.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Venus Pią Cze 24, 2011 3:50 pm

Trochę mnie zbił z pantałyku. Pierwszy raz dostałam kwiatka? Niech go rekiny pożrą za to chamstwo! Czy ja nie zasługuję na to, by mi codziennie przynosić kwiaty! Oczywiście nie ma amanta, który by się tym zajął, ale wyciąganie takich wniosków było niegrzeczne i aż zawahałam się przez chwilę. Z lekko otwartą buzią mierzyłam go wzrokiem, a kiedy na mnie spojrzał przywdziałam szeroki uśmiech. On już nawet nie wyglądał na sztuczny.
- I pewnie marzysz, żeby następny w kolejności był Twój pierwszy raz z kobietą? -
odcięłam się, żałując, że nie kazałam świteziankom stać gdzieś w pobliżu. W każdej chwili mogłyby mnie wspomóc absurdalną informacją o tym, że ktoś mnie wzywa. I uniknęłabym kolejnych zbić z tropu. Ale spokojnie, to jestem ja - Venus - mnie takie gadki nie ruszają. No, może trochę kręcą. Ale tylko malutko, malusieńko. I wcale tego nie słyszeliście. Strzepnęłam popiół. - Nie tym razem - dopowiedziałam. Nie! Nie, że nie TYM razem. W ogóle. Nigdy. Ale nie poprawiłam się, tylko pokręciłam zdumiona głową. A kwiatek? Żeby mu pokazać, że wcale mnie nie zasmucił - bo nie - wsunęłam go we włosy i uniosłam lekko brew.
Gdybym zapisywała każdy raz, kiedy mężczyzna obiecuje mi, że pokaże mi świat, miałabym już dość długą książkę. Mężczyźni lubią sypać takimi tekstami, a co po niektórzy lubią myśleć, że naprawdę byliby w stanie mi pokazać świat. Ale to tylko puste słowa, które nigdy nie gwarantują dobrej zabawy. Dlatego nawet nie próbuję udawać, że słucham takich obietnic. Kiedyś bym się z tego wyśmiewała, ale teraz..? Już mnie to znudziło. Natomiast, możliwe, iż ich plany nie wychodziły trochę z mojej winy. Nie dopuszczałam im zbyt blisko, a mężczyźni zwodzeni wreszcie tracą pewność siebie i odchodzą z podkulonym ogonem. Ale ja się resztkami ze stołu nie będę zadowalać.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Go?? Pią Cze 24, 2011 4:16 pm

Hahaha! To teraz mnie rozbawiła. Nie oczekiwałem od niej, że wskoczy mi do łóżka. Szanowałem takie jak ona. Brałem tylko te głupie i naiwne, ale wtedy, kiedy miałem po prostu na to ochotę. Poza tym trochę mnie uraziła, twierdząc, że nigdy nie bzykałem kobiety. Właściwie to miała trochę racji, bo te wszystkie głupiutkie dziewuszki, nie można było nazwać prawdziwymi, szanującymi się kobietami. Ale żeby nie było... miałem taką jedną, to była moja pierwsza miłość. Właściwie to dziecinna, gdy byłem wtedy tylko głupim siedemnastolatkiem, ale zakochałem się i to w starszej kobiecie. Oczywiście odwzajemniła moje uczucia i gdyby nie moja głupota, aktualnie może i by była moją żoną. Ale dobrze, że się skończyło. Znudziła mi się po dwóch latach. A może to nie przez nudę ją zostawiłem? Tak, chciałem się bawić i używać życia, coby na starość pozostać wiernym mężczyzną. Zrobiło mi się jej trochę nawet żal.
- Czy na swojej drodze zawsze spotykasz samych palantów, którzy by brali Cię tylko do łóżka? Tak wnioskuję, skoro już przyrównałaś mnie tejże grupy, właściwie to mnie nie znając. - pierwsze wrażenia zawsze są mylące.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Venus Pią Cze 24, 2011 4:33 pm

Zgasiłam papierosa i spojrzałam na niego zupełnie inaczej niż jeszcze przed chwileczką. Zero jakichkolwiek łechtających męskie ego uczuć, ale raczej wzrok typu "o kurwa, kolejny". Przepraszam za wyrażenie.
- Wszyscy jesteście tacy sami. - powiedziałam, jakbym powtarzała to co chwila, niczym mantrę. Tak w rzeczywistości było. Średnio używałam tego stwierdzenia trzy razy na tydzień, ale zawsze w tym samym kontekście. I co z tego, że nie chciałam go poznać? Ja nie pragnę poznać ludzi. Niektórych owszem, ale też bez przesady. W mojej głowie sama kształtuję pogląd na każdego, kto mi się nawinie. Nie lubię zdawać sobie sprawy z tego, że się myliłam - czasem to miłe zaskoczenie, ale bywało też, że było niemiło; dlatego nie chcę poznawać ludzi. Może, gdyby... no, nie. Nie chcę. - Nie udawaj, że jesteś jakiś inny, bo tak nie jest. Może masz pewne... zalety, których brakuje innym, ale to nie zmienia faktu, że zależy Ci tylko na jednym - odrzuciłam włosy. Więc się wkręciłam w ponowne molestowanie wszystkich swoimi górnolotnymi poglądami. I dobrze, niech wiedzą, co jest w życiu najważniejsze! Chwilę potem westchnęłam.
- I racja. Innych nie spotykam. Ale na szczęście wiesz, że tu używamy tylko przypuszczającego trybu. A nadzieja matką głupich.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Go?? Pią Cze 24, 2011 5:17 pm

Byłem przyzwyczajony do tego często używanego przez kobiety zwrotu "Wszyscy jesteście tacy sami". Nie lubiłem się kłócić, bo po co? Ważne, że ja wiedziałem, jaka jest prawda i to mi wystarczało. A Venus jak tak sądzi, to niech tak sobie myśli. Nie będę jej przekonywać, że jest w błędzie. Ten typ charakteru tak ma, nawet kiedy nie ma racji, ma jeb.aną pewność siebie i twierdzi, że ma rację! Więc nie warto walczyć. Ale jak już wspomniałem, mi wystarczy fakt, że ja wiem, jaka jest prawda.
- To lepiej będzie, jak zostaniesz lesbijką. - wydusiłem po chwili z siebie, robiąc maślane oczka, jak napalony chłopczyk. Ba! kto nie uwielbiał oglądać dwóch całujących się kobiet? Każde mężczyznę to podnieca! Oczywiście, wygłupiałem się tylko z tymi maślanymi oczkami i "ślinką lecącą z jęzorka".
Naprawdę, było mi jej żal. Miała klapki na oczach i wirowała gdzieś w innym świecie. W swoim, wyimaginowanym świecie, gdzie każdemu od górnie już przyczepiała plakietki. Wszystkich osobników płci męskiej wpakowała do jednego pudełeczka, z nazwą "pajace, którzy tylko by pakowali się do łóżka". Może i byłem taki, ale bez przesady. Szanowałem dziewczyny, tylko te, które tego wymagały - tak jak Venus. Wykorzystywałem tylko głupie i naiwne. Chociaż ostatnimi czasy trochę przystopowałem. Ale co kogo to interesuje. Zresztą, nie ma czym się przejmować. Nie specjalnie tutaj przyszedłem, żeby ją bardziej poznać czy coś. Po prostu potrzebowałem towarzystwa, do rozmowy, do wypicia jakiejś gorzały.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Venus Pią Cze 24, 2011 5:43 pm

- Rzeczywiście, byłoby łatwiej - pokręciłam z niedowierzaniem głową. Poddał się. Kolejny. I jak tu nie sądzić, że oni wszyscy są identyczni? Nawet jeżeli przez chwilę jest cudnie, oni potrafią wszystko zniszczyć. Nie umieją być wyrozumiali, a każdą możliwość do rzucenia jakiegoś seksistowskiego komentarza zgodnie wykorzystują. Mężczyźni.
A Hektorowi tak mało brakowało, by być całkiem znośnym. Nawet już nie wiedziałam od czego zaczeliśmy tą dziwną wymianę zdań. Ważne było, że znów ktoś był przeciwko mi. A to mogło smucić.
Ja lesbijką - śmieszne. Dlaczego miałabym tak marnować to co dał mi Bóg? Moje piękne ciało najlepiej prezentowało się przecież przy męskim. A nie marnej podróbce moich kształtów.
- Ale nie dam Ci tej przyjemności. Nie będziesz mógł sobie tłumaczyć porażek moimi preferencjami. A wielu by tego chciało - westchnęłam. Jak zwykle mówiłam o sobie. Ja piękna, ja bogini. Ja, która ma tylu adoratorów. Jakie to żałosne, że żaden nie umiał mnie prawdziwie usidlić. U mego boku brakowało Aresa, a nie kolejnej Heleny. Ja Helenę miałam na skinienie palca, ale tylko po to, żeby mi służyła. A Ares? Może poczekam jeszcze..
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Lemon Pią Wrz 09, 2011 5:38 pm

ucięte coś tam. no nic. piszemy ludzie, piszemy!

Gdyby było tak, że oto nade mną ma władzę niejaki Jasiu, który wbrew pozorom jest kobietą i właśnie poczęła chodzić do liceum to musiałbym zapłakać nad swym losem zwykłej postaci w jakimś tam rpg czy pbb, bo ona tego nigdy nie umie określić, ale nie, wcale tak nie było. Przecież to nie tak, że oto po raz kolejny trzeba było wymyślać co ze mną się działo, gdy biedny Jasiek siedział w okropnej bursie razem z Ulką co wpieprza jej się do pokoju. Skąd taki pojebany naród się bierze? Z katolika! Wybacz Dżulio, jeśli to czytasz. Ale do rzeczy, bo ja przecież wcale nie mam prawa tak myśleć.
Także, Lemon, czyli ja. Lat, no trochę już posiadający ich, przechadzałem się wspaniałymi zielonymi alejkami parku, aż zawędrowałam do altanki. Czemu pomimo tak uroczej pogody się owymi alejkami przechadzałem? Bo kurwa mogłem. A tak jeśli chodzi o lepsze powodu to po prostu były zielone. Normalnie aż jeszcze więcej czasu spędzałem poza Rezydencją przez te ostatnie brzydactwa, bo jak tak można bez zieleni? Fu i już. Ci od roślin to jacyś pojebani gorzej niż ja co by takie rzeczy odstawiać. Brak zieleni dla nich? No weźcie. To zupełnie tak jakby przestał przypadkiem topić różne rzeczy i również nie zaczepiał większych od siebie, bo oni nie wiedzą, że mogę ich uszkodzić. No nie da się i już. Ale do rzeczy, bo już sam nie wiem o czym ja myślałem nim zacząłem o tych głupotach. A już wiem. Altanka zarośnięta diabelnie, ale lubimy to. Możemy w spokoju pogadać do siebie, podpowiadać sobie i nikt się nie czepi. A nie, dzisiaj czepi, bo oto na ławeczce w środku dojrzałem przyszłą mamusię. Ja i mój przegenialny humor niemalże w podskokach udaliśmy się do Yves. To wcale nie tak, że zdążyłem przeholować z ilością kofeiny we krwi i nie będę spał przez dwa najbliższe dni by kolejne dwa dni zwyczajnie przespać choćby na korytarzu. Raz zdarzyło mi się spać oparty o półkę w bibliotece. Nawet mnie nie okradli wtedy.
- Witaj kobieto o pięknym męskim imieniu Yves. Jak się miewasz w ten jakże cudny dzionek jaki mamy dzisiaj? Czy ciebie też nękają młodsze kuzynki, płacząc po twoich byłych kumplach, a ich chłopakach? - zapytałem, pakując się na ławkę obok niej i uśmiechając szeroko. Zdjąłem okulary i począłem je przecierać, bo ten deszczyk lekki jaki znów się zrobił trochę utrudniał mi widzenie. Ja i mój dobry humor lubiliśmy Yves. Yves zawsze lubiliśmy. Bo Yves to Yves. Zupełnie jak z Delką. No i ten chłopaczek co na niego wpadłem ze dwa razy. Lucek. No jakoś tak. Naiwny. Lemon lubi.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Yves Pią Wrz 09, 2011 10:08 pm

/ z dwumiesięcznej przerwy urlopowej u kachy XD /

Nareszcie wychodząc na zewnątrz nie napotykałam mnóstwa uschniętych badyli, piachu i ponurych, łysych drzew. Od kiedy znowu park zrobił się zielony często tu przesiaduję mimo, że ostatnio sceneria przypomina te z horrorów; wszędzie snuje się mgła, jest dość zimno i morko, jednakże chłód mi nie przeszkadza, nigdy nie byłam zmarzluchem. Od niedawna naprawdę mało rzeczy mi nie pasuje i prawie wcale sie nie denerwuję, uznałam, że nie ma to już sens. Tylko czasem łapie mnie jakiś ponury nastrój i zastanawiam się jak to będzie gdy Mały już się urodzi. Siedzę wtedy pod prysznicem i cicho płaczę, by nie denerwować Yael, ona sądzi, ze już zupełnie ze mną w porządku. A jest wręcz przeciwnie. Ciągle zbieram części rozbitej mnie ale wydaje mi się, że codziennie jakąś już odnalezioną część gubię. I tak w kółko. Najgorsze, że nie potrafię rozmawiać z Dimitrim na poważniejsze tematy, nie potrafiłabym niczego na nim wymusić, więc muszę się męczyć i czekać aż coś w końcu stanie się samo, aż nagle jakieś rozwiązanie spadnie mi z nieba, aż w końcu wszystko się poukłada.
Trafiam tu dość często ponieważ mało osób tu zagląda, a nawet jeśli ktoś tu zawita to będzie to ktoś znajomy, ktoś komu nie przeszkadza atmosfera tu panująca, ani mój nadmierny spokój przemieszany nieco ze smutkiem, którego nadal nie mogę się wyzbyć choć coraz częściej myśląc o Małym moją duszę przepełnia nadzieja nie niepokój i żal. Na pewno nie przyjdzie tu jakaś szczebiotająca paniusia, która obrzuci mnie pogardliwym spojrzeniem, więc nie będę musiała znowu gdzieś umykać, gdzieś gdzie znajdzie mnie tylko ktoś kogo będę chciała widzieć, mnóstwo tu takich miejsc lecz na świeżym powietrzu zawsze czułam się lepiej. Mimo, że jako jedna z panujących nad żywiołami silną więź czuję jedynie z ogniem i Słońcem, rośliny, woda, powietrze i skały też mogą liczyć na moją atencję, uznanie i miłość. Jestem z nimi związana ponieważ mój ogień i ciepło, które daje jest z nimi połączony. Oczywiście nie zrozumiem wody tak jak Yael lub roślin tak jak Venus, ale każdy z grupy Żywiołów czuje więź z naturą i zawsze będzie go ciągnęło na zewnątrz. Dziś nie był 'Mój' dzień. Kiedy pada to Yael czuje największą rozkosz, mi najprzyjemniej jest w upał, musi być parno, gorąco i jasno. Mogę wtedy leżeć godzinami na trawie, wygrzewać się i zapomnieć o całym świecie. Lecz mimo wilgoci panującej wokół i tak było mi przyjemnie. Mogłam odetchnąć świeżym powietrzem, małe kropelki z mżawki osiadały na mojej twarzy i włosach przyjemnie ją chłodząc, a lekki wiatr przyciągał ze sobą zapach ciepłego lata znad Morza Śródziemnego, zapach plaży, słońca i gorącej wody, dając mi nadzieję i przynosząc nieco ukojenia w ten chłodny dzień.
Się rozpisałam, a na początku godzinę pierwsze zdanie pisałam XD
Rozmyślania przerwał mi znajomy głos. Uniosłam powieki i uśmiechnęłam się gdy pan Tilley radośnie się ze mną przywitał. - Niestety nie dane mi doświadczyć tak fantastycznych przeżyć jak Twoje, Lemonku. Póki co muszę się zadowolić miniaturą młota pneumatycznego w moim brzuchu. - Pogłaskałam lekko zaokrąglony brzuch i uśmiechnęłam się, chyba nieco niemrawo. Nie wyspałam się zbytnio. Od zeszłego wieczora Mały ma sześć miesięcy (strzelam, nie chciało mi się iść do Aidana czy Kostka by to sprawdzić, ale tyle razy zmieniał już wielkość, że sądzę, że potrafię określić jego 'wiek') i chyba trenuje pogo, by zostać następcą Sida Viciousa, mam nadzieję tylko, ze gdy dorośnie nie znajdzie żadnej Nancy i nie zadźga jej nożem.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Lemon Sob Wrz 10, 2011 10:51 am

Witamy w moim świecie. W świecie, w którym zapomina się, że przyjaciółka jest już od dłuższego czasu w ciąży i to nawet widocznej ciąży chociaż przez chwilę praktycznie przyklejało się nos do jej brzucha poprzez tak silne pochylanie się. Nie żebym chciał opowiadać wam szczegóły, ale podpadłem jednemu dupkowi, który strasznie szybko się poruszał no i wiecie no, czasem trzeba sobie powiedzieć, że nie da się rady takiego pokonać. Wstyd, wstyd, oj wstyd. Także niby udałem, że przypadkiem upuściłem okulary na tę brudne deski pod naszymi stopami i usilnie je podnosiłem, a tak naprawdę zastanawiałem się ile czasu zabiera durnym osiłkom przejście obok nieużywanej zbytnio altanki. Chociaż może nie taki durny osiłek skoro pojął co ja do niego mówiłem? No nic. Zastanowimy się nad tym później, bo teraz miałem przed sobą brzuch Yves i jej informacje, że oto w tym brzuchu coś siedzi co ją kopie. Niedobre.
- Duży - zauważyłem, gdy miałem już pewność, że durny osiłek przeszedł. Żeby za własne opinie człowiek musiał obrywać. Koszmar. No nic. Zająłem się ponownym wycieraniem okularów w białą koszulkę co dla białej koszulki skończyło się niezbyt dobrze, bo deski, na których moje patrzałki leżały były naprawdę uświnione. Ogarnąłem po momencie co mi się wyrwało. Miły! Dla tych co lubię miły. Zawsze zapominam. - Znaczy no wiesz. Kobiety w ciąży zawsze są większe, nie? Bo takie dzieciaki w brzuchu, bo w brzuchu to już uznają za dziecko, a nie za jakiś twór niby, tak? No to właśnie macie swoje kilogramy i ich kilogramy. Wiesz co jeszcze? Podobno kobiety w ciąży są seksowniejsze. - No i się zapędziłem. Nie żebym się zmieszał. Skądże. Lemon Tilley nie bywał zmieszany. Nie wiedziałem jak to jest być zmieszanym. Po prostu czasem gadałem za dużo i raz na jakiś czas nawet się przejmowałem tym, że gadałem za dużo. Najczęściej miało się zwyczajnie wyjebane na opinie ludzi, ba, pragnęło się tych ich spojrzeń pełnych przekonania, że mają przy sobie wariata. Wariata od którego się lepsi. Jasne. - Ale przysięgam, że ostatnio jak cię odwiedziłem on był znacznie mniejszy. Znaczy twój brzuch, wybacz. To pędzi tak szybko? A nie, zaraz. To przecież twój maluch ma te swoje zdolności. Zastanawiałaś się kiedyś kiedy on uzna, że czas urosnąć w sam raz na poród? Albo jak zrobi się jeszcze większy? Lub w ogóle nigdy się nie urodzi? - Huh. Znów przecieramy okularki. Co ja jej plotłem. Dziewczyna wyglądała na osobę z byle jakim nastrojem dzisiaj do życia, a ja jej takie rzeczy jeszcze plotłem. - Na pewno wszystko będzie okej. - wymamrotałem.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Yves Pią Wrz 16, 2011 4:42 pm

Kiedy Lemon przykleił się do podłogi, i niechcący do moich kolan, nie rozumiałam na początku o co mu chodzi, minęła dłuższa chwila, podczas której porządnie ochuchał moje łydki, zanim zauważyłam Ktosia. Ktoś najwyraźniej był powodem dziwnego zachowania Cytrynka, znając Lemona, na 100% go szukał w celu przerachowania kości. - Baza do Cytryny: teren czysty. - Zaskrzeczałam udając głos dobywający się z krótkofalówki i uśmiechnęłam się czochrając jego i tak niezbyt okiełznaną czuprynę. I prawie, że poprawił mi się humor. Prawie, bo Lemon ma za długi język i musiał zacząć paplać. - Wcale nie jest jakiś duży. - Burknęłam obejmując ramionami brzuch i przygarbiłam się nieco tak, że prawie cały się schował. Wcale nie jest duży. Jak może być duży skoro przez te wszystkie skoki wzrostowe nie prawie się nie rozciąga. Za często jest prawie płaski. - Wcale nie czuję się większa, ważę trzy kilo więcej niż normalnie, i na pewno nie czuje się seksowniejsza. - Zacisnęłam usta bo to głupie gadanie jakimś cudem mnie dotknęło i zachciało mi się płakać. Bo do mojej głowy zaczęły napływać paskudne myśli. Najpierw o wielkości brzucha, bo wcale nie wydawał mi się duży, nie miałam z nim problemów, nawet nie musiałam kupować ciuchów w większych rozmiarach, ale komentarz Lemona dał mi do myślenia, bo może rzeczywiście jestem jakaś opasła? Wyglądam jak wieloryb? Wyprostowałam się i zerknełam w dół próbując określić jak wielka jestem, kiedy doszło do mnie, że brzuch nie wystaje mi dalej jak dwa centymetry za biust zaczęłam się zastanawiać czy nie powinno być właśnie tak jak nie chciałam by było. Bo może to niezdrowo, ze ja nadal taka chuda jestem? Może to źle dla Małego? Prawie wcale nie słuchałam tego co Lemon mówił później, ale ostatnie zdanie uderzyło mnie prawie jak młot. - Jak to? - Do oczu naszły mi łzy. Nigdy wcześniej nie przyszło mi na myśl, że Mały mógłby się tak bardzo cofnąć, że zniknąłby, a może raczej nie chciałam by takie myśli dotarły do mojej świadomości. Teraz uderzyło to we mnie ze zdwojoną siłą, bo przez cały okres, od kiedy dowiedziałam się o ciąży i talencie Małego, do teraz, nikt nigdy nie powiedział, że jego talent mógłby sprawić, że nigdy się nie urodzi. Zacisnęłam dłonie na podołku powstrzymując łzy i zacisnęłam zęby tak mocno, że gdybym chciała nimi zazgrzytać to spiłowałyby się do połowy długości.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Lemon Pią Wrz 16, 2011 7:05 pm

Kurwa. Kurwa. Japierdolę. Kurwa mać. Idiota. Patrz coś zrobił. Kurwa.
Wcale się nie przejąłem.
No dobra, mogłem przyznać się, że raz, raz jeden zrobiło mi się głupio z powodu tego co naplotłem. Zwykle miewałem wyjebane na wrażenia ludzi po moich wypowiedzieach jeśli tylko nie oddawali mi czci na równo z bogami przez moje chwalebne czyny. Nikt, nikt tak nie rządził w naszym liceum, do którego poszedłem, aż na jakiś rok, jak właśnie ja i moje historie. Owszem oberwałem parę razy, ale i tak rządziłem i pierwszy zaliczyłem cytatą Kate. Ha, Thomson, a miało być całkiem inaczej. Twoje niedoczekanie skurwielu. Nie teraz, Tilley. Weź się skup na ryczącej dziewczynie. No prawie ryczącej, ale tak jej się oczy świeciły, że tylko skończony idiota, by nie dostrzegł co się szykuje. A że tak powiem jeden idiota tu przebywał, ale na szczęście nie był skończony idiotą, więc zauważył. A chuj twierdził, że jest przyjacielem owego zdołowanego dziewczęcia.
- No chyba nie myślisz, że całe życie będzie chciał tam siedzieć? - zapytałem, nawet niezgrabnie starając się ją objąć czy coś. Miałem fajną koszulkę, ale normalnie tylko żeby jej się polepszyło byłem w stanie dać jej się w ową koszulkę wypłakać. Pomnik dla bohatera, raz proszę. - Ja tam bym nie chciał i mogę mu to zaraz powiedzieć. - Się bardziej pochyliłem co by znaleźć się bliżej brzuszka. - Hej Mały. Nie bądź głupi i nie dręcz mamusi. Tu poza brzuchem też jest fajnie. Więcej miejsca i w ogóle. Tylko frajer by tak siedział i siedział tam w środku. - No i jeszcze parę głupot w takim guście. Plotłem jak zwykle co mi ślina na język przyniesie, nawet wlazłem na temat fajnych dupeczek w okolicy, ale szybko urwałem, bo jakby Yves mniej temat się spodobał albo też tak mi się tylko wydawało, znawcą jej spojrzeń nie byłem. No, ale dla świętego spokoju dorzuciłem, że trzeba być wobec takich dam dżentelmenem i zamilkłem totalnie.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Yves Sob Wrz 17, 2011 6:04 pm

Otarłam jedną zabłąkaną łezkę i uśmiechnęłam do Lemona. Doskonale wiedziałam, że nie chciał mnie zasmucić, ale hormonom tego nie wytłumaczysz, buzowało się we mnie jak w kotle. Czasem potrafiłam się uspokoić i wszystko trzymać w ryzach do czasu prysznica, podczas którego więcej lało się moich łez niż wody, ale dziś przegrałam i już cały dzień upłynie mi na dawaniu upustu moim emocjom, czy to pozytywnym czy negatywnym. Dlatego tak nie lubiłam się uzewnętrzniać ostatnimi czasy i wszystko w sobie dusiłam. I tak wystarczająco denerwowałam wszystkich wokół bez ciążowych humorów.
Oparłam się o Lemona i westchnęłam cicho. Już nie płakałam, nawet broda mi się nie trzęsła. Było mi naprawdę przyjemnie gdy nie trajkotał. Chociaż teraz, gdy starał się osiągnąć odwrotny skutek niż przed chwilą nawet mu się udało i uśmiechnęłam się przelotnie. - Taaa. wujek Lemon znajdzie Ci jakąś fajną laseczkę. - Uśmiechnęłam się wrednie. Lemon doskonale wiedział, że uważałam, że ma kiepski gust jeśli chodzi o lokowanie uczuć. Sigrid? Serio? Ona pasuje do jakiegoś degenerata nie do Cytrynka. - Już mi lepiej. - Powiedziałam mając nadzieję, że przestanie gadać do mojego brzucha, ale się przeliczyłam. - Serio. - Powiedziałam dobitniej i w końcu zrozumiał co ma zrobić. Przytuliłam go i cmoknęłam w policzek. - Muszę siku. - Szepnełam mu do ucha. - Bo wiesz... strasznie mało mam tam miejsca. To nie legendy z tym bieganiem do łazienki co kwadrans. - Uśmiechnęłam się i wstałam. - Także... zmywam się. - Machnęłam mu na pożegnanie i poszłam do Rezydencji.

? do pokoju /
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Jackie Wto Lis 15, 2011 7:27 pm

// przeskok, o

Wcale nie chciałam wracać do Rezydencji po wakacjach. Ani trochę. Przez ostatnie dni chodziłam roznosząc wszędzie swój ponury i niezadowolony nastrój, co pewnie było jeszcze gorszym doświadczeniem dla innych niż dla mnie, bo gdy nie byłam usatysfakcjonowana tym, co działo się w moim życiu, stawałam się opryskliwa i bezczelna, bardziej niż zwykle, więc wszyscy powinni omijać mnie szerokim łukiem. Chociaż, gdyby spojrzeć na tę sprawę z innego punktu, to nie pobyt tutaj tak naprawdę mnie przybijał, a raczej świadomość tego, że to był mój dom, jedyne, co mam i nie mogę nic na to poradzić. Może i nie darzyłam miłością wszystkich mieszkańców Rezydencji, ale fakt faktem, byli moją jedyną rodziną i gdyby nie to miejsce, nie miałabym, gdzie być.
Chciałam skorzystać w wyjątkowo udanej pogody i promyków słońca, prawdopodobnie ostatnich w tym roku, które tak pięknie przebijały się przez pojedyncze chmury, których zaraz pewnie przybędzie... Nie, tak właściwie to pogoda ani trochę nie grała roli. Nawet gdyby był mróz, noc polarna, wichura śnieżna, i tak wyszłabym z budynku, bo najgorszą rzeczą jaką można robić to spędzać czas w zamknięciu. Byłam jedną z tych osób, które musząc zostać kilka godzin w swoim pokoju, dostawały szału.
Nasunęłam więc na stopy nowe, czarne buciorki, ciesząc twarz na sam ich widok, odruchowo wsunęłam paczkę papierosów do kieszenie ćwiekowej spódniczki, którą nie wiem, czy wiecie, ale sama oćwiekowałam jak i obcięłam, co było bardzo łatwo zauważyć. Opuściłam swój pokój, zatrzaskując drzwi przy pomocy mojej nogi. Trochę przesadziłam, bo odłupało się z nich trochę farby. Chociaż, tak naprawdę to one już od dawna nie były w dobrym stanie.
Tak się jakoś złożyło, że po dłuższym czasie bezsensownego łażenia, doszłam do altanki. Nie robiłam nic, tylko jak jakieś odmóżdżone dziecko chodziłam po ścieżce, wpatrując się w czubki swoich butów, a potem w palce od stóp, bo okazało, że ze były niesamowicie niewygodne i bardzo obcierały moje pięty, a w moim pokoju panował taki bałagan, że odnalezienie pary skarpetek graniczyło z cudem, więc zrobiłam coś głupiego i założyłam je na bose stopy. Trzymałam buty w ręce, ale po chwili rzuciłam je na ziemię, pod daszkiem, sama zaraz siadając obok nich i wyciągając przed siebie nogi. Moje stopy były pewnie całe brudne. Trudno. Umyję się. Nie miałam nic do mycia się, więc to nie był żaden problem. Po prostu wrócę później do Rezydencji i to zrobię.
Moja dłoń instynktownie powędrowała do kieszeni, z której wyjęła paczkę fajek. Na sam ich widok się skrzywiłam, dopiero uświadamiając, że je ze sobą wzięłam. Nie, rzuciłam palenie. Może się to wydawać niemożliwe, ale irytowało mnie palenie peta za petem, a najgorszy był ich zapach. Poza tym, chyba śmierć na raka płuc, czy czegoś innego nie była śmiercią jakiej chciałam. Posłałam papierosom groźne spojrzenie, żeby przypadkiem nie próbowały się więcej same wsuwać w moją kieszeń i rzuciłam je gdzieś przed siebie. Pudełko się otworzyło, fajki wysypały, a ja odchyliłam do tyłu głowę i wypełniłam płuca świeżym, nieco chłodnawym powietrzem.
W te wakacje zdałam sobie sprawę, jak wiele rzeczy muszę w sobie zmienić. To trochę nie w moim stylu, bo zawsze byłam Jackiem, który miał wyjebane na to, co o mnie mówią i czy w ogóle o mnie mówią, a tutaj uświadomiłam sobie jakimi nałogami jestem obciążona i jakie mam niektóre okropne wady. Nie mówię, że z dnia na dzień chciałam zostać grzeczną niewiastą. Broń Boże. Żadną grzeczną dziewczynką zostawać nie chciałam, ale kto powiedział, że drobne zmiany są złe? Poza tym, życie staje się ciekawsze, gdy zaczyna się patrzeć na nie z nieco innej strony...
Ja pierdolę, chyba coś złego się ze mną działo, bo zaczynałam myśleć jak jakiś psycholog. Ratunku.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Felix Sob Lis 19, 2011 2:53 pm

/ przeskok, kuracja na bahaman, bo bahamy to fajne słowo i wiele innych rzeczy

ALE BYŁO FAJNIE.
A teraz też jest, tylko tak mniej i w ogóle chujowo, bo Beniek się aby za dupami by uganiał, a ten fiut Cook to nie wiadomo gdzie tak naprawdę się podziewa i w sumie mógłbym użyć swej mocy, by tam do niego wpaść i może go z Izką nakryć co by go już całkowicie wkurwić, ale to by się wiązało z utratą energii i w ogóle durny pomysł. No to zamiast tego prosto z kuchni przeniosłem się do altanki. Na kolanka Jackie, do której to zaraz się wyszczerzyłem i cmoknąłem ją w czółko, po czym już całkiem przekonany, że dla innych muszę wyglądać na nieźle narajanego, sturlałem się na trawę. Miło było wszystko pamiętać. Miło było znów odstawiać debila. W ogóle kurwa jak było miło wybyć z uścisków przerażonej matuli, której z milion razy musiałem przysiąc, że już nigdy przenigdy nie zrobię tak głupio jak zrobiłem. Japierdolę, jaka ta kobieta była naiwna, jeśli uwierzyła w moje przysięgi.
- Co tam, Jackie? - zagapiłem, opierając się na łokciu i zerkając na nią. Drugą ręką grzebałem za papierosami. Jako przyszły władca tych krain (jak tylko wykombinuje jak w dobry sposób pozbyć się sztywniaka), miałem kasy jak lodu i zawsze coś dobrego poupychanego po kieszeniach. Z miną godną pięciolatka, który to dowiedział się, że przed jego domem rozbiła się ciężarówka z czekoladą, dobyłem w końcu z kieszeni fajki i nawet zapalniczkę miałem. - Zajebiście jest wszystko pamiętać - oznajmiłem. Ale to moje wszystko pamiętanie ograniczało się do kilku sekund z każdego dnia. Wielkie białe plamy uznałem za wyskoki gdziekolwiek, ale i tak było lepiej. Wreszcie wiedziałem na kogo wpadłem i czy warto do osoby się odzywać.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Jackie Nie Lis 20, 2011 10:43 am

Siedziałam tak sobie, wpatrując się w jakiś punkt przed siebie i choć nadal siedziałam pod altanką myślami byłam zupełnie gdzieś indziej, więc wyglądałam jakbym była w jakimś transie, czy coś. Pewnie jeszcze dłuższą chwilę bym tak trwała, gdyby nie to,że nagle, ni stąd ni zowąd, wylądował na mnie Felix, przygniatając mnie do ziemi i sprawiając, że nagle się ocknęłam.
- Kurwa, Felix. Trochę subtelności - mruknęłam i spróbowałam go nieco z siebie zepchnąć, żeby znów móc oddychać, bo chwilowo było to niemożliwe. Gdy już ze mnie zszedł, zerknęłam na swoje ramię, które obiło się o kamienną płytę i teraz było wyraźnie zaczerwienione. Wspaniale. Kolejny siniak. Już myślałam, że nieco znormalniałam i nie obijałam sobie wszystkiego na każdym kroku, a tutaj taka heca.
- To co zwykle - odpowiedziałam wzruszając ramionami, bez żadnego entuzjazmu, bo ostatnio nie chciało mi się niczym entuzjazmować. Co się ze mną dzieje to ja nie wiem. Chyba przydałaby mi się jakaś duża, głośna impreza, albo mocny kop w tyłek, żeby przypomnieć mi, że jestem Jackie, a nie jakimś przymulonym dzieckiem, któremu nic nie pasuje i dla którego cały świat to jedno wielkie, pieprzone bagno. Swoją drogą, moja twarz skrzywiła się wyraźnie, gdy ujrzałam paczkę fajek w dłoni bruneta. Sama przed chwilą swoje wywaliłam.
- Czemu miałbyś mieć takie problemy z pamięcią? - zapytałam słysząc to, co powiedział. Pierwszą rzeczą, która przyszła mi do głowy, było to, że tak ambitnie imprezował w wakacje, dwadzieścia cztery na dobę, że nie pamiętał nic z tego, co robił. Zdarzało się. Mi również, ale nie aż tak, że nie potrafiłam do siebie przywołać żadnego wspomnienia. Choć czasem niepotrzebnie starałam sobie przypomnieć, co robiłam poprzedniego wieczoru na imprezie, bo okazywało się na przykład, że nabiłam sobie siniaki na głowie, skacząc z łóżka i myśląc, że umiem pływać, chowałam się przed potworami w szafie, albo starałam się w środku nocy zabawić się w kucharza i piec. Ostatnia historia przydarzyła mi się całkiem niedawno. Stąd ślad po oparzeniu na moim nadgarstku i gdyby nie to, że ktoś powstrzymał szalonego kucharza, w którego się zamieniłam, pewnie na tylko ja bym na tym ucierpiała, kto wie, czy nie spaliłabym całego domu, z moim szczęściem.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Felix Nie Lis 20, 2011 12:56 pm

Subtelność? A cóż to w ogóle znaczy. Znaczy jeszcze dwa tygodnie temu umiałbym powiedzieć, bo wtedy wróciła mi jedynie pamięć z lat dziecięcych i tych wszystkich sztywniackich lekcji z bracholem, ale teraz w głowie miałem już ciekawsze rzeczy, więc na serio po co ktoś mnie pytał o takie gówna w stylu subtelność? Czy to miało
- Nie wiem czy dobrze robię, ale jednak obstawiam, że ma to wiele wspólnego z pędzącym pociągiem oraz chamami, którzy po uprzednim spiciu mnie każą mi coś wspólnego z sufletem? Lubiłem suflety. A może jednak omlety to były? No nic. Coś dobrego. gdzieś skakać - Westchnąłem teatralnie, padając na trawę. Zaciągnąłem się porządnie i powoli wydmuchałem dym. No dobra trochę ten wypadek na mnie wpłynął, więcej niż wcześnie pierdoliłem nie od rzeczy i już nie musiałem być zalany w trupa co by cytować poezje i inne fajne rzeczy. A czemu by się nie pochwalić. - To trochę zjebane, że dalej nie wiem co działo się ze mną w zeszły tydzień, ale podejrzewam, że było genialnie, za to pamiętam takie oto coś. - Tu uniosłem się znów, opierając na łokciach i z petem w zębach, patrząc w oczęta Jackie wygłosiłem: -Nie słońcem jest ten promień, co z oczu jej pada; / Czerwień jej warg ma odcień bledszy niż korale, / Przy bieli śniegu pierś jej wydaje się śniada, / Włos jej to włos — nie w złocie wyrzeźbione fale. - I znów zagapiłem się w niebo z głupkowatym uśmieszkiem na ustach. Mi wiele do szczęścia potrzeba nie było, Zombie Jackie chyba tak, bo jakaś taka nie w humorze była.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Jackie Wto Lis 22, 2011 9:18 pm

Nie zrozumiałam nic z tego, co Felix mówił chociaż naprawdę starałam się na tym skupić, ale mi nie wychodziło. Po prostu byłam ostatnio nieprzytomna dwadzieścia cztery godzinę na dobę, nie licząc tych chwilowych przebudzeń kiedy na przykład nagle zdawałam sobie sprawę z tego, że głupieję. Chyba trochę przesadziłam z przeróżnymi używkami przez wakacje, poza tym, nie przypominam sobie kiedy ostatnio spałam dłużej niż jakieś dwie, trzy godziny. Zamiast gdzieś się włóczyć powinnam zostać w pokoju i odsypiać póki mogę. Problem tylko w tym, że ja nie chciałam przespać połowy swojego życia. Ja nie lubię marnować czasu na spanie, nie warto, skoro można coś w tym czasie robić. Odeśpię w grobie, jak już umrę, ot co.
- Felix, niezależnie od tego, co to, powinieneś przestać to brać - stwierdziłam marszcząc czoło i przyglądając się mu, choć moje spojrzenie wcale nie wyglądało na wytężone, a raczej na nieco nieobecne. Jednak zmierzyłam wzrokiem jego sylwetkę, a potem on zaczął głosić swój poemat. No nie, kolejny, który nie potrafił wyrazić swoich myśli inaczej niż pieprzonym wierszem. Czemu ludzie lubią tak bardzo komplikować sobie życie? Ja byłabym zbyt leniwa.
Popatrzyłam na niego, a moja mina musiała wyrażać jak zdezorientowana byłam. Wysoko uniesione brwi, jeden z kącików ust uniesiony ku górze i wielkie oczy.
- Wszystkim nieco odpierdoliło po wakacjach
- stwierdziłam kręcąc głową i osunęłam się nieco bardziej na ziemię, opierając się teraz na łokciach. Odsunęłam się odrobinę od chłopaka, bo dym z jego papierosa doszedł do mojego nosa i sprawił, że znów się skrzywiłam. Fu. Fu. Fu. Jak ja mogłam palić? Nie dość, że paliłam, tak w ogóle, to jeszcze potrafiłam wypalić takie ilości tego gówna, że się w głowie nie mieści.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Felix Pią Lis 25, 2011 6:55 pm

Japierdolę. Człowiek się stara, a ta dalej taka. Może powinienem podnieść się i począć fikać koziołki? Ale w chuj mi się nie chciało, więc niech Jackie wybaczy, ale Felix nic zajebistego nie zrobi. No może by skoczył do kuchni po coś dobrego, ale po co? To tu będziemy siedzieć bez niczego dobrego i tyle. Proste, a ja dziwnie gadam.
- Nawzajem - burknąłem. - I prawdę mówię. Kurwa wszyscy o tym gadali. Jedna wariatka, która wciąż żyje nadzieją zostania królową i to nie ze względu na moją osobę, a koronę po prostu, mało na zawał nie padła, a ty mi nie wierzysz. Wielkie dzięki - zrobiłem minę obrażonego dzieciaka i czekałem. Tylko ona taka nieprzytomna była i tak wolno kontaktowała. - Lepiej pochwal się co ty bierzesz, bo jak dalej taka będziesz to cię na odwyk wyślą. - Sigrid chcieli. Ale rodzina królewska i te sprawy. Odechciało im się. - Bo ja do ciebie po ludzku, a ty nic. Okropna jesteś. - Albo ja na serio dzisiaj gadam nie w tym języku co trzeba. Raz napierdalałem przez tydzień tylko po norwesku, w sumie każdy debil dłużej tu siedzący zna ten język, ale ja mówiłem jakimś dialektem nietutejszym.
- Nie wiem zupełnie czemu - Dmuchnąłem w jej stronę dymem, oczekując odpowiedzi. Może ona wiedziała? To chyba pierwszy raz, gdy tyle narodu na owe wakacje się wybrało. Pojebało ich chyba albo nagle kryzys ekonomiczny przestał ich ograniczać, bo ostatnio wszyscy siedzieli na dupskach tutaj i marudzili, że mógłbym ich podrzucić na takie Hawaje. A pierdolcie się.

ale on mi nie wychodzi
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Jackie Pią Lis 25, 2011 8:50 pm

Jeny, ostatnie czego chciałam to to, żeby ludzie, na wskutek przebywania w moim towarzystwie, również byli tak pozbawieni energii i jakichkolwiek chęci do czegokolwiek, życia, robienia czegoś. Poza tym, było to dla mnie coś nowego, bo jednak przyzwyczajona byłam do tego, że rozsiewałam tą pozytywną aurę i chociaż czasem miałam gorsze dni, nigdy nie odczułam, aby szara deszczowa chmurka, która wisiała nad moją głową, powiększała się i przysłaniała też innych. A ja tego nigdy nie chciałam. Poza tym, nie chciałam być żadnym zombie, ale nie wiedziała, co zrobić, żeby to zmienić, bo moja pomysłowość i kreatywność uciekła wraz z dobrym nastrojem.
- Nie chcę na żaden odwyk. Ja wcale nie potrzebuję odwyku - westchnęłam, bo naprawdę nie uważałam, że byłam uzależniona i nie potrafiłam żyć bez jakichś dodatkowych substancji krążących po moich organizmie - Ale jeśli masz coś, co sprawiłoby, że moja zajebista mamnawszystkowyjebana ja wróciła, chętnie skorzystam - dodałam unosząc na chwilę ku górze swoje brwi. Ja, Jackie Black gdzieś zniknęłam, a zamiast tego, pod altanką siedziało to coś, które wcale mną chyba nie było. A przynajmniej nie czułam się jak JA, co mogło tylko potwierdzać fakt, że było ze mną bardzo źle.
- Nie mówiłam, że ci nie wierzę, ej - dźgnęłam go palcem w biodra. Oczywiście, że mu wierzyłam. Ja przecież z reguły byłam dość naiwna i wierzyłam ludziom, nawet jeśli wygadywali straszne głupoty, bo nauczyłam się w Rezydencji, że tutaj zdarzają się rzeczy, o których jeszcze półtora roku temu w życiu bym nie pomyślała, że mogą się zdarzyć.
- Fuuu! - jęknęłam, gdy Felix bezczelnie wydmuchał dym ze swoich płuc wprost w moją twarz. Odgoniłam chmurkę tytoniowego dymu machają ręką, podnosząc się trochę z ziemi. Nawet cicho zakaszlałam, żeby było trochę więcej dramy, bo drama jest fajna. - Zabieraj to - niemal rzuciłam się na jego papierosa, z groźnym wyrazem twarzy i wysunęłam go z jego palców, rzucając gdzieś za siebie, za murek, oby jak najdalej.
- Wiesz jak palenie jest szkodliwe? - spojrzałam na niego z miną naukowca, co musiało być wręcz komiczne, bo jeszcze kilka miesięcy temu nie rozstawałam się z paczką fajek.

a mi nie wychodzi nikt ani nic. przepraszam za takie krótkie posty ;c
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Felix Pią Lis 25, 2011 9:12 pm

Udałem, że ciężko dumam nad jej pytaniem, a tak naprawdę to się gapiłem na zajebistą chmurkę co przypominała żółwia z naprawdę wielką... no sami wiecie doskonale, że głową! Ale tak przy okazji podumałem również nad Jackie, bo nie mogę być aż tak wielkim egoistą. Znaczy tak czy siak ludzie mnie za takiego mają, bo jakże księciunio ma nie być rozpieszczony (i dobra, lubię to), ale ja przecież czasem myślę o innych.
- Wiesz jaki jest Batman, ale ostatnio wspominał, że ma coś naprawdę dobrego. Może to ci poprawimy humor - rzuciłem na głos myśl, która akurat wpadła mi do głowy. Pewnie ten pacan jak zwykle tylko się przechwalał, ale czy szkodziło sprawdzić? - I dobrze, że mi wierzysz, bo tak było. Nawet zaraz po wypadku to nic nie pamiętałem i razem z Leilą raz robiłem na drutach, póki mi się nie przypomniało, że tego totalnie nienawidzę. - Ups. O tym trzeba było nie mówić. Oj Felek aleś się wkopał.
Spojrzałem na nią jak na psychiczną, gdy odebrała mi papierosa. MOJEGO KURWA MAĆ CIĘŻKO ZAJEBANEGO OD BENKA BO AKURAT TYLKO JEGO W POKOJU NIE BYŁO GDY WĘDZIŁEM, PAPIEROSA! Jak tak mogła w ogóle uczynić. I to kto: Jackie, osoba, po której takiej rzeczy w życiu bym się nie spodziewał. Z nią naprawdę było coś nie tak.
Ryknąłem śmiechem totalnego przygłupa, gdy powiedziała to o szkodliwości palenia.
- Wiesz, że znam taką co wszystko wyleczy i mojego raczka też? - Znaczy ta dziwka totalnie mnie nienawidziła, ale wiedziałem, że tak naprawdę to mnie kocha i tylko czeka, aż ją poproszę o kolejne uleczenie. Kochana Mitsy. - Ale o to wyrzucenie powinienem się obrazić - dodałem z najsmutniejszą miną na jaką było mnie stać, czyli dalej praktycznie się szczerząc do niej. Oj ciężko być smutnym.

hahahha, a po chuj mi megadługi post? grunt, żeby treść jakaś była, a nie pieprzenie o niczym
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Jackie Pią Lis 25, 2011 9:37 pm

Przez chwilę rozważyłam opcję pójścia do Batmana i zapytania go o owe coś, ale potem doszłam do wniosku, że chyba poszukam innego sposobu. Ostatecznie spytam jego o pomoc. Swoją drogą, raczej powinien mi pomóc. W końcu był podobno moim przyjaciele, z tego, co pamiętałam, ale ostatnimi czasy tyle się pozmieniało, że ciężko było być czegokolwiek pewnym.
- Wypadek? Robienie na drutach? Sounds like fun - stwierdziłam, a jedna z moich brwi powędrowała do góry, co sprawiło, że moja twarz wyrażała to samo, co jeden wielki znak zapytania. Co jak co, ale robienie na drutach i Felix... to zupełnie nie szło ze sobą w parze. Ani trochę.
- A co jeśli nie? Poza tym, nie warto! - mruknęłam. Z ziemi podniosłam się już nieco wcześniej, odbierając chłopakowi papierosa, a teraz wróciłam na ziemię i usiadłam wyciągając przed siebie nogi. Najchętniej bym je skrzyżowała, ale przecież miałam na sobie spódniczkę, która zbyt długa nie była, a nie byłam wcale w nastroju, żeby pokazywać swoją bieliznę.
- Obrazić? OBRAZIĆ? - spojrzałam na niego jakby właśnie powiedział coś bardzo nieodpowiedniego. - Powinieneś mi dziękować, ot co! Uratowałam 4 minuty Twojego życia, a ty się chcesz na mnie obrażać? - zerknęłam na niego rozczarowana, bo naprawdę poczułam, że zrobiłam coś dobrego, a tutaj zamiast mnie wspierać w tym, że rzuciłam palenie, zdając sobie sprawę z tego jaki to syf, Felek chciał się na mnie obrażać. To znaczy, żeby nie było, nie byłam tak głupia, żeby nie wiedzieć, że udaje. W pewnym stopniu, ja też udawałam, bo nie zrobiłabym przecież normalnie takiej histerii o to, że ktoś udaje obrażanie się i miałam nadzieję, że chłopak o tym wiedział. Jeśli nie, pewnie wziął mnie za wariatkę. O ile nie stało się tak jeszcze wcześniej, co jest bardzo prawdopodobne.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Felix Sob Lis 26, 2011 4:09 pm

Ochoczo pokiwałem jej głową, gdy powtarzała za mną wydarzenia z mego najnudniejszego okresu życia, znaczy dzieciństwa i ulizanych włosków oraz zapieprzania z jednych zajęć na drugie, nawet nie liczyłem.
- Dokładnie tak. Chcieli ze mnie idealnego księcia zrobić. Frajerzy - Tak łatwo bym im się nie dał. Sigrid może też wreszcie przestałaby się śmiać i mnie uświadomiła w tym co ja czynię, chociaż z nią to nic nie wiadomo. Ale Batman, tak w nim byłaby cała moja nadzieja, bo na tego chuja Cooka też nie byłoby co liczyć. Spierdolił gdzieś z Izką i myśli, że błyszczy. A figę.
- Tak, tak - Też zerwałem się z ziemi, znów nad nią górując. Przecież nie mogłem się z nią kłócić, gdy miała szansę patrzeć na mnie z wyższością, no nie? I powinna być ze mnie dumna, że nie pyknął, a normalnie się podniosłem używając mięśni. Chucherko ze mnie straszne musiało być, ale jak na chuja przystało ja tylko wszczynałem bójki, a potem znikałem, więc po co mi siła? - Obrażam się, bo nie pojmujesz głupoty swych czynów. Jak można komuś odbierać Pa-pie-ro-sa! Papierosa! Nie wolno. Jesteś złą osobą. Do cna. - Założyłem ręce na piersi, stając po pedalsku. - Może teraz będziemy wpierdalać warzywka i unikać czerwonego mięsa, bo też niezdrowe? - Dorzuciłem z miną wkurzonego dzieciaka. Ale zaraz inna myśl wpadła mi do głowy: - Zaraz, to my nie jesteśmy jacyś superzdrowi i w ogóle, wiesz choroby się nas nie imają itd? - Wiem widziałem często chorych ludzi tutaj, ale jakoś nigdy nie połączyłem tego z faktem, że my tak naprawdę to jesteśmy normalnymi ludźmi.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Jackie Nie Lis 27, 2011 7:39 pm

- A Ty nie dałeś się zrobić idealnym księciem? O rety! - przysłoniłam dłonią otwarte usta, jakbym chciała wyrazić to, że Felix stracił taką szansę na to, żeby stać się kimś jeszcze ważniejszym, chociaż chwilę później doszłam do wniosku, że to głupie. Ja sama nie dałabym się ani trochę zmienić, nawet gdyby chcieli mi dać wszystko, i tyle. Ja się zmieniałam tylko wtedy, gdy mi się naprawdę zachciało. O tak jak teraz, rzucając palenie.
Poczułam się jakbym się skurczyła, gdy Felix wstał i zrobił się jeszcze wyższy. Poza tym, nawet gdybym nadal stała to bym czuła się niska, bo zbyt wysoka to ja nie byłam. Może nie byłam karłem, ale jakaś wyrośnięta to też nie za bardzo.
- To ty nie pojmujesz jak głupie jest palenie! pf - prychnęłam i skrzyżowałam ręce na piersiach. Zaraz potem postanowiłam, że również wstanę, bo siedząc, przy tym jak chłopak stał, czułam się w ogóle nieważna i zdominowana.
- Nie mówię o zdrowym odżywaniu i te sprawy. Ja tylko mówię o tym jakie palenie jest głupie i bezsensowne! Bo wiesz, palenie takich skrętów to jeszcze rozumiem. Ale papierosy? - spojrzałam na niego kręcąc głową. Co prawda, gdybym naprawdę chciała zostawić za sobą palenie, z jointów również bym zrezygnowała, ale one sprawiały, że było mi tak przyjemnie, chociaż przez chwilę. Za to papierosy, fu, tylko sprawiały, że wszystko po nich śmierdziało.
A potem Felix zadał pytanie i zdałam sobie sprawę z tego, że nigdy o tym nie myślałam i spojrzałam na niego, wgapiając się w jego twarz i zastanowiłam się nad tym, co powiedział.
- Eee, nie wiem. Chyba. Chociaż... Nieeee. Nikt nie powiedział nam, że jesteśmy nieśmiertelni czy jacyś wytrzymali czy coś. Chyba, że twoim talentem jest nieśmiertelność. To by miało sens, ale poza tym.... Chyba też możemy chorować - wymruczała, na głos myśląc, z przechyloną głową, uderzając palcami w policzek.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry


 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach