Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Salonik z balkonem

+14
Maurycy
Gerda
Meredith
Misty
Heidi
Konstanty
Zoja
Yael
Will
Chupa
Lemon
Venus
Maureen
Mistrz Gry
18 posters

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Lemon Nie Lut 06, 2011 3:51 pm

To było dla mnie oczywiste, że skorzystała z talentu. Wiecie: jakbym mógł bez problemu topić komuś buźki to nie bawiłbym się w kupowaniu odpowiednich chemikaliów. Zaraz. Ja właśnie to robiłem! Tylko szkoda, że wymogli na mnie tą obietnicę, że jak będę się już bił z kimś z miasta to mam zapomnieć kim jestem i co potrafię. Także starałem się o tym zapominać, ale wiecie... gdy przeciwnik jest dwa razy większy ode mnie, a już z pewnością trzy razy szerszy to trudno zapomnieć.
- Tak ci ładniej - zwróciłem się do Chupy, żeby nie wyszło, że ją całkiem olewam. W sumie nie widziałem różnicy, bo ona tak często coś w sobie zmieniała, ale dla zabezpieczenia uwagę takową warto rzucić, prawda?
- Chorowałaś? I czemu nic nie mówiłaś? Odwiedziłbym cię. Rosołek przyniósł. - Oczywiście bym tak nie zrobił, ale czy to ważne? Jest już po chorobie, a do przyszłego maratonu na pewno zapomni. Zresztą to taki szmat czasu, że wszystko się może wydarzyć. - Ja? A wiesz jak zwykle nic ciekawego. - Jak wcześniej wspominałem potrzebowałem kawy, by począć się rozkręcać na dobre. Nawet nie umiałbym teraz odpowiednio ciekawie opowiedzieć o tym co widziałem wczoraj przed klubem.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Chupa Nie Lut 06, 2011 4:16 pm

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi podczas grzebania łapką po stoliku w poszukiwaniu batonika. Nie mogąc go znaleźć, z rezygnacją odwróciłam głowę i po prostu go sięgnęłam. Przełożyłam nogi przez oparcie zaraz zaczynając wolne pogryzanie czekolady. Wyrzuty sumienia? Nie. Zbędne kalorie? Skąd. Za niska i za chuda - to mi zawsze mówiono. Zaszeleściłam cicho papierkiem podczas zgniatania go w kulkę. Z uwagi na niewygodną pozycję, podniosłam się wraz z trudem na jednej ręce i zamknęłam jedno oko aby celniej rzucić. Kuleczka pofrunęła i jakżeby inaczej, odbiła się od kosza. Prychnęłam. Znudzonym krokiem powlokłam się do kosza i wrzuciłam ten nieszczęsny papierek. Przez chwilę rozmawiałam oraz śmiałam się wraz ze znajomymi by potem ich uroczo przeprosić i wyjść.

/gdzieś
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Lemon Sro Lut 09, 2011 8:34 pm

ktoś tu nie zauważył, że jeszcze inni grają :P

Jakoś tak kiedy tu wpadło kolejne wychudzone dziewczę uznałem, że pora się zmywać. Trudno. Jak słonko się do nas, swych dzieci, uśmiecha obejrzę w innym miejscu. W ogóle to skąd tu tyle tych bab było? Owszem ze Stefanie sobie miłą pogawędkę uciąłem, ale jednak miałem teraz ochotę na męskie towarzystwo(prosiłbym bez żadnych głupich myśli w tym momencie), bo zaspane kobiety nie były wspaniałym widokiem. No dobra jak wpadały takie rozespane w przykrótkich koszulkach to fajne były, ale potem już nie. Otwierały usta. Albo zachowały się jak ta siedząca na nakapie. Totalna ćpunka.
- Pora na mnie - oznajmiłem Stefanie, podnosząc się ze swojej kanapy. Najwygodniejsza w całym pokoju. Kobity to jednak umiały zadbać o te meble. Pewnie jakby taki pokoi zrobić na parterze to migiem, by te fotele do niczego, by się nie nadawały po.... powiedzmy miesiącu. - Muszę się wreszcie dobudzić - poinformowałem Stefę jeszcze, jakby to ją interesowało. Rzuciłem ostatnie spojrzenie farbowanej blondynce, która koniecznie powinna coś zjeść i się wreszcie wyspać. A potem wyszedłem. Kierowałem się w stronę kuchni, ale kto wie, gdzie mnie poniesie?

/ no gdzieś tam /
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Go?? Czw Lut 17, 2011 8:21 am

/pokój Ianny i Lykke/

Weszłam do saloniku i niewiele myśląc skierowałam się na balkon. Otworzyłam drzwi i wyszłam. O, tak, chłodne powietrze. Właściwie lodowate, ale mniejsza. Śnieg ładnie się skrzył, aż miło było popatrzeć. Ale nie za długo! Wyszłam szybko z balkonu i zamknęłam szczelnie drzwi. Brr! Zimno. Usiadłam na kanapie i powoli się rozgrzewałam. Wyjęłam szkicownik i zaczęłam rysować. Oczy, nos, usta, kontury twarzy, włosy, spojrzałam na rysunek i przeraziłam się. Nie, nie chcę o tym myśleć. Włożyłam szkicownik do torby i nawet nie wiem kiedy, nękana myślami o tym co stworzyłam, zasnęłam
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Go?? Czw Lut 17, 2011 7:49 pm

/początek/

Nienawidzę być nowa. Nikogo nie znasz, po prostu masakra. Dzisiaj zorganizowałam moją własną małą przechadzkę po rezydencji. Jakoś nie miałam ochoty na poznawanie nowych ludzi. Dziwne, zaczynam się zachowywać jak odludek. Muszę to zmienić.
Weszłam do pierwszego lepszego pomieszczenia, które okazało się czymś w rodzaju salonów. Miałam już wyjść bo w pokoju nie było nic ciekawego kiedy zauważyłam znajomy brązowy łeb. Przygryzłam wargę. Na fotelu spała moja siostra. Och jak mnie kusiło by coś jej napisać na czole ! Albo przykleić karteczkę z jakimś idiotycznym napisem ! Chociaż Carmela nie wiem czemu zrobiła się taka miła. To wręcz podejrzane. W końcu stwierdziłam, że i tak i tak jej tą karteczkę przykleję bo mam z nią pokój. Podeszłam koło kanapy i wskoczyłam na nią, a cała kanapa podskoczyła wraz ze mną. Miałam ochotę się zaśmiać jak wiedźma z tych bajek. OMG głupawy dostałam.
-Wstawaj Car, w trumnie się wyśpisz ! - krzyknęłam jej do ucha.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Go?? Czw Lut 17, 2011 8:06 pm

Podskoczyłam jak oparzona i rozejrzałam się.
-O matko, Esmi! Wariatko - zaśmiałam się i pacnęłam ją w ramię. - Lepiej uważaj, bo masz ze mną pokój. - uśmiechnęłam się złowieszczo.
W sumie ma rację. Wyśpię się trumnie. Uśmiechnęłam się w myślach. Spojrzałam na torebkę ze szkicownikiem. Nikt jej nie ruszał. Uf. Odetchnęłam z ulgą.
-A ty nie na imprezie? - spytałam ją zdziwiona. Przecież to dla niej idealna okazja, aby kogoś poznać, a właściwie wszystkich, bo chyba nie było kogo kto choćby na chwilę się tam nie zawinął.
-I tak w ogóle to która godzina? Długo spałam? - zapytałam trochę nieprzytomnie.
Wstałam i przeciągnęłam się. Bolały mnie kości od niewygodnej pozycji, ale głowa nie. Nie ma co, przyzwyczaiłam ją do picia już dawno temu. Zresztą nieważne, nie chcę teraz o tym myśleć.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Go?? Czw Lut 17, 2011 8:21 pm

Zaśmiałam się widząc minę siostruni. Pomasowałam miejsce w którym lekko mnie uderzyła robiąc przy tym minę męczennicy, ale po chwili nie wytrzymałam i wróciłam do śmiechu. Kurcze, szkoda, że nie zrobiłam jej fotki. - Wiesz, że chrapiesz ? - powiedziałam. - Jeszcze chwila, a być ten pokój połknęła. - pokazałam jej język. Oczywiście to była nie prawda, ale ani w myślach, ani na głos tym bardziej się do tego nie przyznam.
-Tak to raczej ty uważaj. W pokoju mam już sporządzoną listę uprzykrzania ci życia. - zauważyłam, że patrzy na torebkę koło niej, zapewne należy do niej samej. Jednym zgrabnym ruchem wzięłam go do mojej rączki i zajrzałam do środka. - Jak widać jestem tutaj. Jak coś później pójdę na imprezę. Noc jeszcze młoda. - powiedziałam skupiając bardziej uwagę na znalezieniu jakiejś tajnej informacji w jej torebce. Odnalazłam dziwny notanik - Hmm co tam siedzi w główce Carmeli. - powiedziałam na głos wyciągając go z torebki.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Go?? Czw Lut 17, 2011 8:54 pm

Ja? Ja chrapię? też jej pokazałam język. Jak dwie małe dziewczynki! Zaśmiałam się.
-Och, uważaj bo się przestraszę - powiedzialam na wzmiankę o listę. W sumie byłoby ciekawie. Aż mi się wierzyć nie chce, że kiedyś byłysmy tak daleko siebie. teraz praktycznie zachowujemy się jak przyjaciółki. Uśmiechnęłam się w myślach. Jest mi chyba najbliższa osobą. No i zna praktycznie wszystkie moje sekrety, przynajmniej te z kilku ostatnich lat. A jeśli o sekretach mowa... nie zdążyłam zabrać jej mojej torebki, którą porwała w swoje ręce. Sama nie wiedziałam co robić. dać jej go przejrzeć, czy wyrwać. W sumie nikt o tym nie wiedział. Może czas to zmienić? Toczyłam wewnętrzną bójkę, aż w końcu machnęłam ręką. I tak już otworzyła szkicownik.
Na szczęście byłam po śnie już na tyle przytomna, że mogłam skupić się na jej myślach. Ciekawa byłam jej reakcji, w końcu Esmi też rysowała i wcale tego nie ukrywała.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Go?? Czw Lut 17, 2011 9:03 pm

Zaśmiałam się.
-Może mi nie wierzysz, ale na prawdę mam bujną wyobraźnie w robieniu głupich pomysłów. - uśmiechnęłam się do niej przyjacielsko. Zaraz wróć czy przed chwilą się do Car uśmiechnęłam ? Niemożliwe. Śmiać to się z niej zawsze śmiałam. Po prostu świat zwariował i tyle...
Otworzyłam ostrożnie szkicownik i co mnie zdziwiło Mela nie rzuciła się by wyrwać mi go z rąk. Podejrzane. Może jakiś wąż wyskoczy z kartek i mnie ukąsi ? Nigdy nic nie wiadomo. Przeglądałam kartki jedna po drugiej, na każdej widniał rysunek. Nagle jakby żółta żarówka.
-Rysujesz ? - zdziwiłam się. - Na prawdę masz talent.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Go?? Czw Lut 17, 2011 9:12 pm

Patrzyłam na nią, czekając na reakcję. Nie dawała po sobie poznać jaka była zaskoczona, ale czytałam wszystko z jej myśli. Ale ten wąż wyskakujący z kartki brzmiał ciekawie, zaśmiałam się, ale nie udało mi się ukryć poddenerwowania.
-Tak.. rysuję... - zaczęłam - Już od dawna. - wyznałam. -Dzięki - uśmiechnęłam się ni to wesoło, ni smutno. - Wiesz, że jesteś pierwsza osobą, która o tym wie? - powiedziałam.
Nie wyjmując notatnika z jej rąk przekartkowałam go i pokazałam jej portret jej twarzy.
-Bardzo lubię ten rysunek. Narysowałam go gdy tu trafiłam i mi ciebie brakowało. Strasznie ciężko było mi się tu na początku odnaleźć. - wyznałam jej szczerze. - Ale teraz jest lepiej.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Go?? Czw Lut 17, 2011 9:23 pm

Zgromiłam ją wzrokiem widząc jak zareagowała na moje myśli o wężu. Won z mojej głowy !
Nie rozumiałam. Ja czasami zachowuje się jak blondynka, albo powinnam zgłosić reklamacje mózgu ... Przecież od zawsze toczyłyśmy między sobą wojnę domową. Od tego okropnego wypadku. W mojej głowie tliło się tyle myśli.
-Pierwszą osobą ? Myślałam, że na polu wojny nie pokazuje się wad przeciwnikowi. - zażartowałam. No dobra to był beznadziejny żart. -Wow, ale jestem ładna. Chyba ładniejsza niż w rzeczywistości. - powiedziałam pokazując ręką na obrazek, który mi pokazała. To na prawdę ja ! Po chwili ciszy zdecydowałam się przemówić. - Spróbujemy zawiesić broń na okres próbny ? - spytałam się pół głosikiem tak cicho, że bałam się, że nie usłyszy.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Go?? Pią Lut 18, 2011 12:05 pm

Uśmiechnęłam się zadziornie.
-Proszę, proszę, nie spodziewałam się, że coś takiego zaproponujesz. - droczyłam się z nią trochę, w życiu nie powiedziałabym jej, ze jest dla mnie ważna. Ale w sumie... czy ten rysunek tego nie mówił. Przeważnie wszystko rysuję pod wpływem chwili, nie myślę o tym, co tworzę, dlatego moje rysunki są pełne emocji, rysuje go moje serce i ręka.
To co Esmeralda powiedziała, bardziej wyczytałam z jej myśli niż usłyszałam.
-Szczerze... jestem za - powiedziałam. Kurcze, jakoś tak poważnie się zrobiło, więc dodałam - W końcu nie bardzo mam ochotę, żebyś testowała na mnie swoją "listę do uprzykrzania mi życia". - zaśmiałam się i wstałam. - To co, idziesz na imprezę, czy do pokoju, bo ja idę już do nas. - rzuciłam i ruszyłam w stronę drzwi.

/pokój Carmeli i Esmeraldy/
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Will Wto Mar 08, 2011 6:35 pm

/ Basen

Zobaczyłem to już wcześniej, ale jakoś nie przykładałem do tego wielkiej wagi. W końcu takie rzeczy to dla jakiś romantyków, a nie dla mnie. Jak dla mnie takie zjawiska pogodowe to nic nadzwyczajnego. Jak deszcz. Poza tym zdążyłem się już przyzwyczaić do widoku zorzy polarnej, w końcu parę latek tutaj mieszkałem. I muszę to szczerze powiedzieć: o wiele bardziej od niej podobają mi się słoneczne plaże Jamajki. Ale jak się nie ma co się lubi to się korzysta z okazji. Bardzo mądre powiedzenie, które nie raz upraszczało skomplikowane sytuacje.
A więc gdy znaleźliśmy się na piętrze (oczywiście Yael spojrzała na mnie podejrzliwie już gdy ruszyłem z nią po schodach, ale to zignorowałem) postanowiłem naruszyć odrobinę przestrzeń osobistą Yael i pociągnąć ją w stronę drzwi do saloniku z balkonem. Stąd był idealny widok.
- Wiem, że napatrzałaś się już nieźle na zorze, ale dzisiaj akurat coś nieźle odwaliło - oznajmiłem i podchodząc do okna wskazałem kierunek gdzie zobaczyłem anomalię. Tak gdzieś nad południowymi górami było widać lekkie odkształcenie przypominające... Dobra, teraz to nie będzie romantyczne. A wszystko na to zapowiadało co nie? Że niby jakieś serduszko, jakaś twarz, imię Yael. Pfi. Przeliczyliście się. Dzisiejsza zorza przedstawiała kobiece piersi. Proszę o aplauz. - Tylko popatrz, czy to nie piękne?
Spojrzałem na Yael i jej reakcję. Cóż, pewnie gdyby była całkiem trzeźwa to raczej by jej to nie rozbawiło. Ale może skoro coś tam wypiła. I ja miałem zapas... Wyciągnąłem butelkę i otworzyłem korek.
- Chcesz? - zapytałem zanim sam się napiłem.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Yael Wto Mar 08, 2011 6:49 pm

/ basen /

Miał mnie przecież odprowadzić kawałek, a myśmy szli i szli. Jakby planował odstawić mnie pod same drzwi pokoju. Nie podobało mi się to, ale jednocześnie nie miałam sil protestować. Jakoś nie umiałam się zdobyć na otworzenie ust i zauważenie, że miał mnie odprowadzić tylko kawałek. A przecież znajdowaliśmy się już na piętrze, a on szedł dalej obok mnie. Teraz już na serio zamierzałam coś mu powiedzieć, ale nie dał mi tej szansy. Krótkie szarpnięcie mego ramienia sprawiło, że zamiast dalej kierować się w stronę swego pokoju wpadłam do... saloniku? Co on tutaj chciał. Zorze polarne? Już kilkakrotnie je obserwowałam. Owszem potrafiły zachwycić, ale czemu William chciał mi je tak pokazać? A wiem. Te kształty. Zdecydowanie męska działka.
- Piękne - potwierdziłam, opadając na jakąś kanapę. Sporo ich tutaj było. Wszędzie mebli było od groma, bo i ludzi w tym budynku raczej mało nie było. Uśmiechnęłam się, obserwując chłopaka zachwyconego pokazywanym mi zjawiskiem. Ta, męska działka. Sam widok nie był zabawny, ale ta pełna oczekiwania mina Willa. Jakby liczył, że zaraz pocznę sikać ze śmiechu, że co on mi pokazuje.
Oczywiście w końcu musiał wrócić do butelki zabranej z imprezy. Przekrzywiłam głowę, obserwując z uwagą trunek.
- Upicie mnie to głupi pomysł - stwierdziłam. Chyba powoli i ten wcześniejszy drink poczynał na mnie działać. Miałam okropnie słabą głowę i w swoim przekonaniu jedne z dziwaczniejszych zachowań pijaczych. - Ostatnio popadłam w depresje. - Naciągałam fakty. W pełni trzeźwa nie umiałabym tak. Nie od razu wpadłam w depresje i płacze, a wcześniej nieźle szalałam i to nie ostatnio, a za pierwszym poważnym upiciem się. Lecz czy to takie ważne? Wszystko zalicza się do historii. Przechyliłam się i zabrałam za ściąganie butów. Gdy już miałam gołe stopy usiadłam wygodniej na kanapie, pamiętając o tym, że jestem w sukience.
- Nie mamy nic innego do picia? - Naiwne pytanie, ale czułam się spragniona. Obiecana woda nigdy do mnie nie dotarła. Gdzie moje przyjemne bulgotanie w brzuszku?
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Will Wto Mar 08, 2011 7:08 pm

Ej, czemu się wcale tak nie zachwyciła jak tego oczekiwałem? Nie żeby mi aż tak bardzo zależało, ale mogła powiedzieć coś więcej niż piękne. Ale nic, znajdzie się na pewno jakaś osoba, która zrozumie moje zafascynowanie. Znaczy... Nie miałem ochoty wcale nikogo szukać, a najpewniej za parę godzin to wszystko zniknie. No, ale przed nami jeszcze parę zorzastych nocy, przynajmniej do momentu gdy na nowo zawita długi dzień, który w sumie uwielbiałem. Było można szlajać się po nocy jakby był dzień. W ogóle niezły pojazd tak przez całą "noc" balować, niezwykłe przeżycie i polecam. Taa, znów polecanie i namawianie do imprez. To chyba moje drugie imię. No proszę popatrzeć tylko na Yael, już się rozsiadła tutaj i wcale nie zamierzała jak na razie nigdzie się wybierać. Czy to nie piękne?
- Czemu głupi? Picie z głową jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Widocznie do tej pory byłaś po prostu z nieodpowiednim towarzystwem. - Nie wiem czy mnie można było uważać za odpowiednie, Yael na pewno tak nie myślała i prędko się to nie zmieni, zwłaszcza gdy nadal będę tak nalegać na różne rzeczy, która normalna grzeczna dziewczynka za nic by nie zrobiła.
Zamierzałem przy najbliższej okazji (to jest dotknięcia Yael) sprawdzić tą bajkę o depresji, bo jak dla mnie te całe wpadanie w dołki psychiczne to była bajka. Z wyjątkami: mój dołek psychiczny po wypadku się nie liczył, bo miałem w końcu parę urazów w mózgu, które zrobiły ze mnie debila. Normalni ludzie się nie załamują.
- Nie, nie mam. I wcale nie żałuję - odpowiedziałem i wsadziłem jej butelkę w ręce. Niech nie narzeka, bo od narzekania nikt się piękniejszym i mądrzejszym nie zrobił. Jedynie zestarzał się w przekonaniu, że świat się na niego uwziął. - Wyluzuj nimfo i spróbuj rzeczy jakich nigdy nie próbowałaś, a nie będziesz myśleć o żadnych depresjach.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Yael Wto Mar 08, 2011 7:25 pm

Piersi jak piersi. Nawet na niebie nie mogły być aż tak niezwykłym widokiem, więc czemu wzbudzały w nim tak wielki zachwyt? Nie pojmowałam tego i w sumie nie chciałam pojąć. Wolę trzymać się z dala od tak zboczonych myśli.
- Bo się za szybko upijam? - Niepewnie spojrzałam na niego. Naprawdę wierzył w swoje picie z umiarem w odpowiednim towarzystwie? To jakoś dalej nie zachęcało mnie do przeżywania tych samych katuszy co ostatnio. Może byłam odrobinę zbyt tchórzliwa, ale nie potrafiłam się zmóc, by to zmienić. A jakby tak dzisiaj spróbować? Moje myśli wciąż krążyły wokół butelki. A jakby tak spróbować? Problem polegał na tym, że nie miałam odpowiedniego towarzystwa. Po ostatnim wypadku William utracił moje zaufanie. Więc co ja z nim tutaj robiłam? Byłam głupia.
- Na twoją odpowiedzialność - wymamrotałam, wpatrzona w butelkę. To tylko wino. Zmieszam je z poprzednim czymś, ale wciąż tylko wino. Pijałam już je wcześniej. Nawet czasem do obiadu wykwintniejszego i bardziej uroczystego. Napiłam się i szybko oddałam mu butelkę. Przełknęłam, starając się skupić tylko na przyjemnym uczuciu w żołądku, pozostałe odczucia odrzucić od siebie.
- Wiesz? To jest całkiem fajne - stwierdziłam, wpatrzona w niezwykłą zorze polarną. - Ale ja nie jestem nimfą - dodałam, marszcząc nos.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Will Wto Mar 08, 2011 8:11 pm

Nie tylko dołki psychiczne były w moim mniemani bajkami, szybkie upijanie się również. Ogólnie czasami miałem wrażenie, że wszyscy na siłę próbują robić ze swojego życia fantastyczną bajkę, zamiast pogodzić się z rzeczywistością i dostosować ją do swoich oczekiwań. Przecież to naprawdę nie było trudne. Wystarczyło przez chwilę usiąść i uświadomić sobie co jest prawdziwe, a co można olać na całej rozciągłości. Ja na to wpadłem gdy skończyłem trzynaście lat, Yael była pełnoletnia. Chyba najwyższa pora, nie?
- Gadasz bzdury - zaśmiałem się. - Ale chyba nie chce się przekonywać jak szybko jesteś w stanie zaliczyć zgona, bo to jednak zabawne by nie było - przyznałem. Bo co jest fajnego z nieprzytomną dziewczyną? Nic.
Ale dała się namówić, co mnie niezmiernie ucieszyło. Czyli jednak będą z niej jakieś ludzie, istnieje dla niej szansa życie zgodne z moimi ulubionymi ideami. Czyli pieprzyć wszystko i robić na co się ma ochotę.
- Ależ proszę bardzo, mogę wziąć odpowiedzialność za wszystko, nie takie rzeczy przeżyłem - dodałem jeszcze, a wtedy po raz kolejny Yael sprawiła, że się uśmiechnąłem. Mówiłem, że po alkoholu wszystko wygląda o niebo lepiej? Nawet zorza w kształcie kobiecych atrybutów. - Mówiłem.
Jak dla mnie Yael była nimfą, i to nie tylko za sprawą swojego przebrania na te tragiczne halloween, pasowało do niej to określenie. Nie zamierzałem zaprzestawać używać go, ale dla świętego spokoju nie komentowałem.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Yael Sro Mar 09, 2011 3:16 pm

Wedle mego przekonana stanęło na mej racji. Co on sobie pomyślał już mnie mało obchodziło. Po prostu czułam coraz większe odprężenie i naprawdę nie zamierzałam jeszcze długo się stąd ruszać. Mogłam tak leżeć i podziwiać te jakże piękne kształty na niebie jeszcze długo. Byleby Will wino mi zostawił. Bo skoro było dobre to czemu miałam go nie pić? No właśnie.
- To świetnie, ale wiesz ja się stąd nie ruszam. Także możesz już sobie iść - oznajmiłam wprost. Na mnie niezwykle odważnie. W swoim przekonaniu wręcz go wyrzucałam stąd, ale jego to pewnie tylko rozbawi. Moja zdolność wpływu na innych jest tak wielka, że całe życie będę mieć niesamowite prosto i łatwo. Ta, pomarzyć dobra rzecz. Spojrzałam na niego, oczekując jego reakcji. Takiej w stylu: no to świetnie. Miłego wieczora. Masz tu wino do towarzystwa. Sęk w tym, że im dłużej tak na niego patrzyłam tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że zupełnie nie chce zostać sama. No i nie zostałam.
Jakiś czas później w butelce było już mało do wypicia, a ja czułam się tak beztrosko jak jeszcze nigdy wcześniej. Że też tak od tego uciekałam! Byłam głupia i tyle.
- Nie tęsknisz za Jamajką? Tam pewnie dziewczyny były bardziej chętne, a teraz zamiast korzystać ze szczęścia siedzisz tu ze mną. - W obecnym stanie nie doszukiwałam się w tym choćby odrobiny rozsądku. Na imprezie Venus było pełno pijanych dziewcząt, bardziej chętnych niż zwykle, a on tu był ze mną. Poprawiłam się na kanapie. Przez ten nasz czas wspólnie spędzony tutaj William też wylądował na tej kanapie tak, że teraz miałam niezwykle miłe, ciepłe oraz urocze oparcie. - Ale tam nie mają tak fajnych zorz polarnych - uznałam. Jakby to sprawiało, że żadne inne miejsce nie mogło się równać z tym.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Will Sro Mar 09, 2011 3:54 pm

Właśnie próbowała się mnie pozbyć. A ja się dziwiłem, że dopiero teraz powiedziała to wprost. Jakby do mnie się przyczepiła jakaś zołza to bym ją spławił, wystawił, załatwił w inny wyszukany sposób już na wstępie. W sumie można było powiedzieć, że sam ucieleśniałem wszystkie negatywne cechy, których nie chciałem widzieć u innych otaczających mnie ludziach. Ale czy ktoś zaprzeczy, że u mnie te negatywne cechy wyglądają o niebo lepiej niż u innych? Dzięki mnie stają się cudownie na miejscu, że aż chciało się być tak bardzo zajebisty jak ja.
- Wyganiać mnie to ty możesz z własnego salonu, to pomieszczenie jest wspólne, a ja nie zamierzam nigdzie iść dopóki nie dopilnuję, że odpowiednio wykorzystasz dzisiejszy wieczór - oznajmiłem i odszedłem w końcu od tego okna by usiąść naprzeciwko Yael na małej pufie. Tak by łatwo było nie spuszczać jej z oka. Co za chamskie zachowanie, co nie? Ale proszę się nie dziwić skoro Yael wcale nie chciała bym sobie odszedł. A potwierdzało to jej kolejne pytanie rozpoczynające nowy temat rozmowy. Gdyby nie chciała żebym został kłóciłaby się, nie odzywała, albo inne cholerstwo. - Tęsknię i przyznaję ci rację. Ale przecież ile można siedzieć w jednym miejscu, nawet plażami można się zanudzić - odpowiedziałem. - Zresztą mam tu równie piękne dziewczyny jak tam, wiec nie mam czego żałować - specjalnie nie popatrzyłem na Yael by sobie po raz kolejny nie pomyślała, że próbuję ją tanio poderwać. - Ty nie chciałabyś się gdzieś wyrwać, Yael? Nie nudzi cię ta monotonność?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Yael Sro Mar 09, 2011 4:55 pm

- A mówiłeś, że tylko mnie odprowadzisz - zauważyłam. Praktycznie promieniowałam dumą z mej pamięci. Mówił tak. Jak wychodziliśmy z basenu! Ha! Patrzcie jaka ja jestem super-hiper-ekstra-pamiętliwa. Zdecydowanie za bardzo miałam dobry humor z niczego. Bo widok cycków na niebie nie mógł sprawić bym miała podobnie genialny humor. To byłoby okropne, gdyby widok piersi sprawiał, że zaraz tak poprawiałby mi się nastrój. Zdecydowanie wolałam już od tego śmiech z niczego. O tak. To było o wiele lepsze. Bo ja nie należałam do grupki osób podniecających się widokiem piersi gdziekolwiek. Co to to nie.
- Monotonność? - powtórzyłam za nim niepewnie, jakby pytanie było tak trudne, że musiałam chwilę się zastanowić, by w ogóle dotarł do mnie sens tego co on powiedział. Nie pojmowałam, gdzie on w Rezydencji widział monotonność. Może tylko mnie to wszystko wciąż zadziwiało. On był tu dłużej, ale jednak... wczoraj o mało nie spłonęło kilka osób na ćwiczeniach, a jeszcze kiedyś sama wywołałam powódź oraz stworzyłam wodnego potwora przy podziemiach. Ależ było mi wstyd, a większość osób albo się strasznie na mnie denerwowało, albo też gratulowało świetnej akcji. - Tu jest naprawdę ciekawie i na razie naprawdę nie chciałabym stąd odchodzić. Wiesz, że wywołałam powódź niedawno? - Zachichotałam. - Zresztą... - zamilkłam. - Mamy jeszcze wino? - Umiar? Słaba głowa? Uśmiechnęłam się sama do siebie. Aktualnie takie pojęcia kompletnie wyleciały mi z myśli. Raz się przeżywa młodość, więc czemu wciąż ma być tak samo nudna? Trzeba doświadczyć naprawdę wiele, by mieć wgląd w różne sprawy i tematy.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Will Sro Mar 09, 2011 5:21 pm

- Kłamałem - przyznałem się. Bo w końcu nadszedł czas, gdy nie musiałem się już bawić w chłopaka z dobrymi zamiarami. Czułem, że Yael było już wszystko jedno czy gbur ze mnie czy nie, bo rozgadała się jak nigdy. Mogłem aktualnie uznać, że nie musiałem dłużej wymyślać wymówek.
Wstałem na chwilę, bo oczywiście pełną butelkę zostawiłem przy oknie, a gdy już wróciłem nie usiadłem w bezpiecznej odległości od Yael. Wręcz przeciwnie zbliżyłem się do niej niebezpiecznie. Odgarnąłem jej włosy z twarzy i pochyliłem się.
- A co mi dasz za wino? - zapytałem. Nie wiem, czy to nie było za szybko, ale chuj z tym. Ile można żyć w celibacie? Yael dzisiejszego wieczora nieźle mnie nakręciła swoją niewinnością i tymi rumieńcami, więc gdybym teraz tego nie wykorzystał czułbym się jak ostatni debil. To co, że była pijana. Przytomność, to się liczy.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Yael Sro Mar 09, 2011 5:49 pm

- Oh - bąknęłam. To tak. Najpierw prowadzi tam gdzie nikogo nie ma, potem namawia na wino, a na koniec dochodzi do tego, że mnie to mało obchodzi i całej sytuacji potrafię się dziwić tylko przez tak krótki moment, który ledwie wystarcza na powiedzenie tego mojego oh. Czy to nie dziwne, że nie miałam nic przeciwko informacji, że on kłamał? Dlaczego miałam mieć coś mu za złe skoro dotrzymywał mi towarzystwa? To jeszcze nie grzech zwłaszcza, że posiadanie towarzystwa tak bardzo mi się podobało.
Część mnie usilnie starała się cofnąć przed Williamem, ale reszta ciała zwyciężyła i zostałam na swoim miejscu, obserwując z bliska jego twarz, gdy się pochylał. Pewnie gdyby nie stan w jakim się znajdowałam, gdy wszystko było dla mnie piękniejsze, łatwiejsze oraz zabawniejsze już byłabym czerwona ze wstydu, a tak to tylko odrobinę się zarumieniłam. Doprawdy mogłam być z siebie dumna!
- Ja? Um... - mruknęłam, usilnie starając się skupić. - Nie wiem - przyznałam. - A co byś chciał? - Niewinny uśmieszek. No nie dręcz mnie i daj się napić. Po prostu długo bez jakiegokolwiek dostępu do wody w jakiejkolwiek postaci nie wytrzmywałam. Pech.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Will Sro Mar 09, 2011 6:39 pm

Yael kompletnie mnie rozbrajała. Kto by pomyślał nie? Taka niewinna, zupełnie grzeczna dziewczynka potrafi mi się w jednej chwili tak bardzo spodobać. Dobra ta chwila trwała dłużej i w małej części przyczyniłem się do tego. Bo w końcu gdybym na początku wieczoru nie postanowił się do niej przyczepić to by tak nie było. Czasami tak miałem, że jedynie przez własny upór wszystko pchał do przodu i sprawiał, że przekonywałem się do jakiejś rzeczy, której za nic bym w normalnych warunkach nie polubił. Ale Yael nie liczyła się do takich rzeczy. Bo ona stanowiła fascynujący obiekt, który posiadał cechy jakie idealnie pasowały do kobiety na parę schadzek z Williamem. Niestety istniał pewien szkopuł. Znałem ją wcześniej i zdążyłem sobie nagrabić, więc mogę jedynie liczyć na jedną noc nieopamiętania, a potem foch do końca życia. Ale kto by się przejmował takimi szczegółami?
- Brak sprzeciwu uznaję jako zgodę - oznajmiłem nadal nie odsuwając się od niej. Wręcz przeciwnie. Nie chciałem być zbyt gwałtowny, ale jednocześnie musiałem być stanowczy. A zresztą, za dużo nie myślałem gdy to robiłem, jedynie szedłem za impulsem, który dręczył mnie już od dobrych paru chwil. Musnąłem dłonią jej policzek, a potem oddałem wino i odsunąłem się. Zobaczymy, co zrobi. Co powie. Takie lekkie zbadanie terenu zanim konkretnie przejdę do czynu. - Zależy co masz do zaoferowania - odpowiedziałem. - Ale nie jestem wymagający, w końcu trzeba być realistą.
Usiadłem obok niej i czekałem aż się napije. Obserwowanie Yael chyba było jakimś głównym punktem dzisiejszego wieczoru, zaraz mi oczy wyskoczą. Swoją drogą byłem bardzo ciekawy tego jaka Yael jest w łóżku. A najciekawszy byłem tego ilu miała partnerów, bo nie wyglądała na puszczalską. Wcale bym się nie dziwił, gdyby jej pierwszy raz jeszcze nie miał miejsca. Może odrobinę nie było na miejscu abym ja był tym pierwszym, ale jakiejś ogromnej bariery to nie robiło. Lekka przeszkoda, którą dało się ominąć.
- Pozwolisz, że zadam takie głupie pytanie - zagadnąłem gdy przestała przez chwilę zajmować się butelką. - Jak bardzo jesteś wstawiona? Twoim zdaniem.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Yael Sro Mar 09, 2011 7:23 pm

Zamrugałam. Ale jaki sprzeciw? Jaka zgoda? Coś mi umknęło czy jak? Ale w tym momencie długo się nad czymkolwiek zastanawiać nie potrafiłam. Za bardzo skupiałam się na krótkim, ale jakże przyjemnym dotyku dłoni Willa na moim policzku. Całkowicie zapomniałam o tym, że przecież niedawno spotykałam się z Mattem. Nic mi to nie dało, tylko wiele bólu, więc czemu o tym myślałam teraz? Zachciało mi się starać porównać moje odczucia na dotyk obu. W sumie Williama dłoń na mojej skórze była równie przyjemna jak w innym czasie dłoń Matta. Ciekawe czy całował równie dobrze? Przestraszyłabym się własnym myśli, ale czemu? Tylko to powracanie do starych dziejów psuło mi humor. Ale ten na szczęście mnie dzisiaj lubił i szybko do mnie wracał. Prawie klasnęłam w dłonie, gdy dostałam swoją butelkę. Już zapomniałam o czym przed chwilą myślałam.
- Co do zaoferowania? - zapytałam, gdy już się napiłam. Otarłam usta dłonią, dostrzegając, że on się wciąż na mnie gapi. - Nie rozumiem cię - przyznałam. - Czemu nie możesz być optymistą? Bycie optymistą jest fajniejsze. - To już było naprawdę głupie z mojej strony, ale miałam to gdzieś. Serio gdzieś.
Zupełnie nie rozumiałam z jakiej przyczyny zadał mi to swoje pytanie o wstawienie moje, ale to mnie okropnie rozbawiło. Zatkałam usta dłonią byleby się nie roześmiać na głos.
- W sam raz, by teraz zakończyć - odparłam szczerze. Nie umiałam kłamać. A już na pewno nie w takim stanie. - Sęk w tym, że nie chce - dodałam po namyśle. - Mam ochotę zrobić więcej złych rzeczy - oznajmiłam. Nie mam bladego pojęcia, kiedy się taka gadatliwa stałam. By się zamknąć znów podniosłam butelkę do ust.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Will Sro Mar 09, 2011 7:52 pm

Nie rozumiała. Słodkie. Ale ja nie zamierzałem tłumaczyć, a jedynie przechodzić do kolejnych rzeczy. Nie za szybko, ale konsekwentnie. Miałem cierpliwość, ale kończyła się ona źle, jeżeli nie dostawałem tego co chciałem osiągnąć. Na przykład taka kolacja z Venus, postarałem się, nawet w miarę ładnie skleiłem zdanie z przeprosinami, znalazłem (no nie samodzielnie) jednorożca, a ona kurwa niee. Bo u niej musi być soł romatik. A Fakundem Arana nie zamierzałem niestety być.
O wile bardziej podobała mi się sytuacja z dzisiejszego wieczoru. Yael się upiła i była coraz bardziej uległa. Nie krzyczy, ba nawet mówi, że nie ma zamiaru przestawać pić. Nie do końca idealnie, ale panowałem nad wszystkim.
- Dzisiaj mogę być optymistą. Na przykład założyć, że odwzajemnisz to co za chwilę zrobię - oznajmiłem przysuwając się do niej i bez dalszych gierek delikatnie zbliżając swoje usta do jej. Gdy ją dotknąłem wiedziałem, że własnie tego chciała, więc raczej mi nie przerwie. Choć istniało ryzyko chwilowego oprzytomnienia. Może szczęście mi dopisze tym razem i jednak nie nastanie.
Yael chciała złych rzeczy, ale z czystym sercem muszę przyznać, że całowanie się ze mną złą rzeczą nie można było nazwać. Na razie. W końcu miliony osób to robi na świecie w o wiele gorszy sposób i w o wiele gorszych sytuacjach. Czuć się winny, że wykorzystuję nietrzeźwą osobę? Winny? Ja nawet nie czułem się winny gdy prawie ją zabiłem, więc...
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Salonik z balkonem - Page 2 Empty Re: Salonik z balkonem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach