Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Schody

+10
Sofie
Antonio
Nibiru
Barbie
Heidi
Felix
Pluton
Baile
Lemon
Cook
14 posters

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Misza Pon Lut 20, 2012 9:48 pm

Jakby nie było, człowiek po całonocnym piciu śmierdzi. Całe szczęście, że zmysł węchu szybko się męczy i przyzwyczaja. Zresztą Misza i tak by od niego nie uciekała. Pewnie nawet by mu pomogła trafić do pokoju, gdyby okazało się, że nie jest w stanie. Albo pomogłaby wyprać koszulę i zetrzeć podłogę gdyby zechciało mu się zwymiotować. Dobre serduszko biło w jej piersi!
-A ja właściwie..-zastanowiła się. Kolejny minus trzeźwego stanu umysłu. Człowiek się zastanawia. Mimowolnie. Po prostu się zastanawia nad tym co robi, nad tym co myśli. A potem i tak wychodzi jak zawsze. Ale mniejsza.-..nie, właściwie nie wiem.-szczera prawda. Jeszcze przed chwilą widziała świat trochę inaczej i gdyby zapytał przed chwilą to pewnie jakoś by wyjaśniła to co robiła. A teraz? Teraz można powiedzieć tylko tyle, że biegała po schodach bez powodu, jak idiotka. Ale proszę, niech nikt nie nazywa Miszy idiotką, bo gotowa by się zdenerwować. A potem płakać w kącie czystego pokoju czy coś. Znaczy jak jej ktoś najpierw posprząta.
-Ważne, że było fajnie.-dodała, śmiejąc się lekko, chyba tylko w wyniku reakcji łańcuchowej.
I olśniło ją nagle. Z kieszeni wyciągnęła paczkę gum, wsunęła jedną do ust, a kolejną zaproponowała Ozzyemu. Że niby tak przy okazji, to dopiero subtelne było. Głównie robiła to dla siebie, ale dla niego trochę też.
-Impreza chociaż udana? Zaliczyłeś coś?-zapytała tak bez sensu tylko dlatego, ze był pijany. Trzeźwego by nie pytała. Przy okazji podejrzewała, że wszystko mu jedno co się do niego teraz mówi i kto mówi, a że głodnemu chleb na myśli, to i pytanie takie.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Ozzy Pon Lut 20, 2012 11:32 pm

Ah, Misza jest aż tak dobra, żeby byłaby w stanie zaprowadzić go do pokoju, rozebrać, wyprać jego szmaty, zetrzeć podłogę z potencjalnych wymiocin i dać świeże ubrania, tak bez narzekania, hm? Interesujące. Przy okazji może mu zaśpiewać jakąś przyjemną dla ucha kołysankę na dobranoc, zrobić ciepłe mleczko i udawać bodyguarda przy drzwiach, aby nikt ani nic nie przedostało się do jego pokoju, nawet najmniejszy cień. Może i śpi jak zabity, ale jak coś mu w tychże sennych refleksjach przeszkodzi, to za szkody nie ręczę. Oczywiście strażnika w jakimś przebraniu, jak na ten przykład Darth Vader lub średniowieczny rycerz, gdyż dosłownie każdy, ujrzawszy takie chucherko jakim była nasza koleżanka, nie przejmowałby się tym, iż wkradnięcie się do pokoju Ozzy'ego mogło stwarzać problem. Nadal nie wiem, po co ktoś miałby się do niego wkradać. Nieważne.
Czekał na jakieś zacne wyjaśnienie tej niezwykle zabawnej sytuacji, lecz jak widać po poście, się tego nie doczekał. Co do wysprzątanego kąta, w odróżnieniu od Miszy ten Panicz serca nie posiadał, ewentualnie skamieniałe jego resztki. A więc równie prawdopodobnie nie odczuwał czegoś takiego jak współczucie, nie był także bezinteresowny. W każdym razie on sprzątać? Nigdy. Opcjonalnie za sześciopak. Jak ktoś spodziewałby się idealnego ładu, prosząc Ozzy'ego o posprzątanie chociażby toalety, jedyne, co miałoby uzasadnione prawo bytu byłby chaos, bałagan.
Zobaczywszy paczkę gum, którą dziewczyna wyciągnęła w jego kierunku, spoważniał. Poczęstował się. Hahaha, dla siebie? Bez przesady, aż tak oddech Hendersona razić nie mógł, to wprost miszon imposybyl.
- Zaliczyłem glebę, ale to się chyba nie liczy, nie? - Zrobił podejrzliwą minę. Inteligencją wprost świecił, nieprawdaż? - Szkoda... - westchnął jedynie, przewidując odpowiedź Miszy, wreszcie nie była trudna do przewidzenia. Wciąż szczerzył japę bez powodu, najwyraźniej przez nadmiar C2H5OH coś mu się w głowie przepaliło. Śmiem stwierdzić, że wątpliwe czy w niej coś posiadał, poza stertą różnokolorowych kabli bez początku i końca. To by wyjaśniało, dlaczego wierzył wyłącznie w jednorożce i tęcze. Innego uzasadnienia nie zdołam wynaleźć. Ale to dość logiczny motyw, tak mi się wydaje. Nie motam już!
Pozwolił sobie koło niej usiąść. Gując żumę czuł się pewniej.
- Ja bym się nie dzielił. - odparł od niechcenia.
Co prawda to prawda, kto chciałby się dzielić? Tylko Misza.
Ozzy
Ozzy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Misza Wto Lut 21, 2012 2:22 pm

Niestety rozebrać to tylko gdyby się dodatkowo zsikał. Bo to nie był żaden full serwis z jej strony, a jedynie minimum uprzejmości. Pomóc, położyć do łóżka, zamknąć za sobą drzwi. Wiem, ze dla niektórych minimum uprzejmości byłoby wskazanie palcem kierunku do łóżka, no ale Miszka stawiała sobie poprzeczkę wyżej. Była z tego nawet dumna, chociaż nie jakoś do przesady, bo czasem zdarzało się też, ze ludzie wykorzystywali jej uprzejmość sprawiając jej za chwilę przykrość. Wtedy musiała się złościć i ich wyklinać. I zamiast dumy miała tylko poczucie swojej wielkiej głupoty. A potem pocieszała się używkami i była weselsza niż przed tym, kiedy poczuła się głupia. Takie błędne koło w sumie. Tym sposobem człowiek prowadzi się do uzależniania. Czyli Misza ma już z górki.
-O, to jak ja.-zauważyła. Przynajmniej teraz może z własnego doświadczenia powiedzieć, ze gleba się nie liczy. Chociaż może i bez doświadczenia by się domyśliła. To mądra dziewczyna.
-Dziś twoje życie seksualne jest ubogie jak moje. Chociaż moje raczej bardziej. Twoje nie może być aż tak ubogie.-rzuciła ot tak. Nie jej wina, ze jest taka niezaspokojona, ani nie jest wina, ze on jest pijany, więc można powiedzieć mu wszystko. Miała nadzieje, że jest pijany i dzięki tej nadziei mogła się wygadać.
-A ludzie powinni się dzielić. Karma wraca.-dodała, bo nie mogła tego zostawić tak bez komentarza. Nie chodzi o to że Misza była jakąś obrończynią sprawiedliwości i prawości, ale lubiła czasem zrobić coś dobrego. No i co. Żyła w takich czasach gdzie dobrych ludzi się wyśmiewa, a ostatnich dupków klepie z uznaniem po plecach.
Poza tym z tą karmą to trochę naciągane. Jakoś do niej nic dobrego wrócić nie chce.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Ozzy Wto Lut 21, 2012 3:56 pm

Bez przesady z tym sikaniem, nie powątpiewajmy w możliwości jego pęcherza. To istnieje w jej wydaniu taki full pakiet? Zapewne drogo kosztuje, pewnie go nie stać. Cieszmy się chociaż, że jeszcze jakoś traktuje Ozzy'ego. Skończony dureń, dziwna postać, tyle powiem. Misza to również dziwna postać, tak jakoś. Zawsze omijała kłopoty szerokim łukiem, wolała znaleźć inny sposób na radzenie sobie z problemami. Jest dobra, więc co się dziwić, że wszyscy dookoła ją wykorzystują.
O mało co nie padł na twarz słysząc jej ubolewanie. Nie powiem, ile Ozzy ma uzależnień, łu. Jak wiadomo guma, przede wszystkim miętowa, alkohol, imprezy, seks, czekolada. Wielkie mi dziwy.
- Moje? A moje jest okej, dydam jak smok, czasem popiję, jest mi dobrze. Nie narzekam. Ty też nie narzekaj, w końcu przez ostatnie kurwa aż 5 minut romansowałaś ze schodami. - Wybuchnął śmiechem i jeśli dostanie po twarzy lub inne mniej ciekawe miejsce, zdziwiony być nie powinien. Choć skoro Misza taka dobra, potulna jak aniołek to kto wie, może bez przemocy fizycznej się obejdzie. - Przerwałem Wam zapewne, wybaczy Pani.
Wstał, ponownie przed nią stając. Wziął łyka, załóżmy wódki, dziamgając gumę. Jego życie seksualne jest jak... czarna dziura, o. Pochłania wszystko, co może, choć jakichś większych kłopotów z tym nie ma, nic sobie z tego nie robiąc.
- A ja się nie dzielę i jakaś pierdolona karma mi nie straszna. Co mi może zrobić? W sumie gówno, nie. - Bo w dzisiejszych czasach karma istnieje tylko w telewizji, w serialach i bajkach. Nie żebym miała coś do bajek. Ktoś jest zUy, to zUa mu ta zUa postawa nie przyniesie. Ewentualnie korzyści. Zaś osoba która się dzieliła, była pomocna, bezinteresowna, najwyraźniej łudzi się, że dzisiejszy zepsuty świat odwzajemni jej dobroć. Tak to już jest, cóż zrobisz. Morał z tego taki, że lepiej być bezczelnym chamem niż uprzejmą cnotką. Ba.
- Brałaś coś? Powiedz, że masz trochę. - Wlepić mu tylko maślane oczy shrekowego kota w butach i nie mogłaby mu się oprzeć. A choć pijaczyna się zapił i jest pijany - łolaszatan, jakie powtórzenia - to z chęcią spróbowałby tego, co uzbierała Misza. Skoro skakała po schodach jak 5-latka, przechowuje dobry towar. Kryształki byłyby lepsze, ale na narkotyki z wyższej półki i tak nie ma co liczyć. Po pierwsze, brak pieniędzy, po drugie... brak pieniędzy.
Ozzy
Ozzy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Misza Wto Lut 21, 2012 10:15 pm

No ja mam nadzieję, że bez przesady! A full pakiet istniał, chociaż jeszcze nikomu go nie zaoferowała, bo rzecz jasna, był on za cenę miłości! Czyli go nie stać. Głównie dlatego, ze nie ma cycków.
Tak czy inaczej na pewno Miszę ucieszył fakt, że nikt tu nie padł przez jej wyznania. Głupio by się poczuła. Głupio poczuła się też przez ten jego dowcip o schodach. Niezaspokojonej kobiecie takie żarty rzucać? Bój się Boga, Ozz.
Dziewczyna zmarszczyła brwi i przygryzła dolną wargę, żeby zapobiec wypłynięciu z ust jakiejś niepochlebnej wiązanki w stronę Ozzyego. Kilka razy powtórzyła w swojej główce, że jest pijany, więc głupie żarty się go trzymają. Takie cudzym kosztem, jej kosztem, tej która dzieli się z nim gumami.
-Lubimy trójkąty, więc luz.-odpowiedziała po chwili, wzdychając przy tym lekko. Łatwiej jej było iść w tą stronę, niż w stronę wkurwa. Jej tajne pokłady cierpliwości właśnie się przydały.
-Karma kiedyś cię dopadnie. Jak wytrzeźwiejesz może.-uśmiechnęła się, chociaż wątpię czy to grzecznie uśmiechać się, jednocześnie wspominając o cudzym nieszczęściu. Bo chyba kaca nie można nazwać szczęściem. Misza ciężko znosiła swoje kace. Jakaś taka delikatna była, może dlatego wydawało jej się, że dla niej kac morderca jest najbardziej bezlitosny na świecie. Ale co racja to racja. Lepiej być chamem i Misza czasem to trenowała. Szło jej nieźle, kiedy ktoś ją sprowokował. Najlepiej ktoś z nią spokrewniony, bo do krewnych nie miała tyle cierpliwości ile do obcych ludzi.
-Nie siedziałabym tu z tobą, gdybym miała.-zauważyła. Biedaczka nigdy nie umiała przewidzieć, że tego dnia może umrzeć, a co za tym idzie: wytrzeźwieć, to i nigdy nie nosiła przy sobie jakiś wielkich zapasów magicznych używek. Tylko kilka skrętów. To jej się mieściło w kieszeń. Kupiła sobie nawet taką całkiem przeciętną cygaretkę. Trochę luksusu, a co.
-No ale mogę cię poczęstować skrętem.-zdradziła. Już chyba przesadzała z tym dzieleniem się wszystkim, ale co tam. Skoro to lubiła, to niech się dzieli.
-Ale nie wydasz mnie nikomu, co?-uniosła brew. Musiała się upewnić, bo jakoś średnio jej się uśmiechało mieć teraz problemy jakieś w rezydencji i sesje z terapeutami od uzależnień.
-Bo wiesz, uśmiechasz się, wszystko fajnie, a potem mi pokój przeszukają. Chociaż nie mówię, że tam coś mam.-miała, ale nigdy nie wiesz kto szpieguje, lepiej się nie przyznawać.
Misza
Misza
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Mercedes Pią Lip 27, 2012 6:28 pm

////////////////////////////////////////


Mercedes skończyła swoje szesnaście lat, ale w duchu nadal pozostawała naiwną dziesięciolatką, więc nikt już się nie dziwił kiedy wyskakiwała z jakimś głupim pomysłem, który zwyczajnie nie dawał się wybić z głowy. Dziś cały dzień dręczyła Gary'ego - rezydenckiego woźnego - o to by zrobił w głównym holu obok schodów ślizgawkę. Rano wpadła do jego kącika, nawet nie pamiętając o pukaniu, i od tamtej chwili nieustannie nawijała o tym jak cudowanie byłoby gdyby na serio taka ślizgawka powstała. Nie trzeba by było się męczyć schodząc ze schodów, zaoszczędziliśmy tych parę chwil każdego dnia (w końcu ślizgając o wiele szybciej bylibyśmy na dole!), nie byłoby takich korków na schodach, bo na nich byliby tylko wchodzący, a nie schodzący, nie byłoby tak wielu wypadków i przepychanek, bo przecież na końcu ślizgawki można by było zainstalować mini basen, a nawet jak nie basen to jakąś trampolinę, taką by jak się już skończyło ślizgać można by było się odbić i od razu przejść do pozycji stojącej, a nawet jeżeli na końcu nie byłoby trampoliny, z jakiś powodów, to zawsze mógł wystarczyć zwykły materac, w końcu też jest miękki i wystarczy na zamortyzowanie upadku. Ślizgawka najlepiej jakby była koloru tęczy, albo w kucyki i naprawdę fajnie by było gdyby była przeznaczona dla dwóch osób na raz! Przecież wyścigi w ślizganiu na pewno byłyby okropnie zabawne! Gary na początku starał się jej jakoś pozbyć, zmusić by przestała gadać bez sensu, wybić ten beznadziejny pomysł z głowy, ale na marne. Im bardziej się starał tym Mercedes wymyślała więcej rozwiązań i powodów, dla których ślizgawka jest niezbędna. W pewnej chwili Gary przestał nawet na nią zwracać uwagi i tylko co raz pomrukiwał kiedy była aż nadto natarczywa. Mercedes to wystarczało, aż do momentu kiedy doszła do wniosku, że Gary pewnie i tak sam nie może zainstalować ślizgawki bez zgody dyrektorki. Kazała przysiąc Gary'emu, że nigdzie się nie oddali pod jej nieobecność, a potem w podskokach ruszyła w kierunku gabinetu dyrektorki. Nie mogła marnować cennego czasu, więc biegła tak szybko jak tylko potrafiła. Nic nie mogło rozproszyć jej uwagi, nic nie mogło jej przeszkodzić! Zdecydowanie! Niestety z braku tak oczywistego rekwizytu jak ślizgawka musiała zbiegać po schodach, które swoją drogą były niesamowicie wygibaśne. Znaczy z tak wielkim zakrętem, że Mercedes ledwo co się wyrobiła! Ale wyrobiła! Nie przewidziała jednak, że tuż pod schodami będzie ktoś stał, przechodził, dłubał w nosie, no nie ważne. Nie przewidziała po prostu, że ktoś tam będzie i że wpadnie na niego od razu się odbijając i padając na ziemię. Sukienka niebezpiecznie się jej podwinęła, ale chyba nie było jej było widać majtek. I dobrze, bo Mercedes w chwili kiedy już się otrząsnęła po uderzeniu i upadku zdała sobie sprawę w kogo uderzyła!
- AGHHHHH - wyrwał jej się jakiś dziwny odgłos. - O kurczę.
To był Ashley.
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Ashley Pią Lip 27, 2012 11:41 pm

///////////

Aszlej, jak to Aszlej, słynący ze swojego ambitnego i pełnego działań stylu życia, był niezwykle zajęty. Nie mam pojęcia która była godzina, ale niezależnie od tego pewnie wstał niedawno, więc do tej pory był nieco zaspany i nieogarnięty, co było widać przez jego rozleniwiony wyraz twarzy oraz potargane włosy, które grzebienia nie widziały zapewne od bardzo dawna. Po co się czesać, skoro i bez tego jest się uroczym chłopcem? Ashley mógłby wytatuować sobie to zdanie na czole jako życiowe motto i zapewne już dawno by to zrobił, gdyby nie to, że wyglądałby wtedy jak ostatni kretyn. Chociaż kto wie, czy nie pokusi się kiedyś o podobny pomysł podczas jakiegoś melanżu - wiadomo, że po pijaku ludzie robią różne rzeczy. Szczególnie tacy ludzie jak Fenwick. W każdym razie, stał sobie przy schodach i czilował, w ręku dzierżąc butelkę Guinessa czy jakiegoś innego wymyślnego piwa, i zupełnie ignorował fakt, iż teoretycznie pewnie nie powinien pić jawnie w miejscach publicznych. Kiedy chwilę wcześniej schodził po schodach minął bardzo urodziwe dziewczątko, którego obecności nigdy do tej pory nie zanotował, więc obecnie już zajął się knuciem wymyślnego planu, jak by tu je sprowadzić do swojego łóżka, używając przy tym najmniejszego wysiłku. Leniwa bestia się z niego ostatnimi czasy zrobiła! Zajęty swoimi planami oraz wyobrażeniami, co z owym dziewczęciem zrobi, jak już uda mu się je poderwać, zupełnie nie ogarnął momentu w którym ktoś na niego wpadł, nieomal doprowadzając do upuszczenia przezeń butelki z piwem. Potrzebował dobrych dwóch sekund, żeby jego skacowany umysł przeanalizował całą sytuację, i dopiero wtedy jego spojrzenie padło na dziewczę leżące (Aszlej pewnie w myślach dodałby zaraz SZKODA ŻE NIE KLĘCZĄCE Schody - Page 4 1762577943) przed nim. Ktoś mógłby pomyśleć, że wpadnie w zakłopotanie albo przynajmniej poczuje się nieco zawstydzony, ale nic bardziej mylnego - Ashley nie widział niczego złego w tym, jak potraktował Mercedes, a co więcej nie rozumiał, dlaczego niby mogłaby mieć do niego o to pretensje. Przecież nikomu niczego nie obiecywał ani nikogo do niczego nie zmuszał. A to, że w oczach innych uchodził teraz za gwałciciela, pedofila i ostatniego chuja, naprawdę niewiele go obchodziło. Jak to się mówi - kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem, nie?
- Siemka, Merc - rzucił radosnym tonem, uśmiechając się do niej leniwie, a potem zmierzwił dłonią swoją czuprynę. - Wiem, kocie, że dalej na mnie lecisz, ale mogłabyś przynajmniej zachować jakieś pozory, bo jesteś nieco zbyt nachalna - dodał. Taki z niego żartowniś! Wyciągnął rękę, żeby pomóc jej wstać, jednocześnie taksując wzrokiem jej odsłonięte przez upadek nogi. Nie żeby mógł dostrzec coś, czego wcześniej nie widział. Nie to, żeby czuł się zobowiązany do pomocy albo był dobrze wychowany; chodziło bardziej o eksperyment psychologiczny, czy Mercedes przyjmie jego pomoc, czy może jest na to zbyt obrażona. I jego i drugie rozwiązanie uznałby za jednakowo zabawne. - Łyka? - zapytał nonszalancko, wyciągając w jej stronę butelkę.
Ashley
Ashley
romantyk


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Mercedes Sob Lip 28, 2012 8:44 am

To był Ashley i nie było żadnych wątpliwości, choć przez chwilę Mercedes mimo wszystko wmawiała sobie, że to ktoś inny całkiem podobny, ubierający się całkiem podobnie, pachnący całkiem podobnie i popijający piwo w całkiem podobny sposób. Nawet przez chwilę ekscytowała się, że spotkała klona Ashleya, ale niestety, to jednak był prawdziwy on. Wmawianie sobie takich kosmicznych rzeczy do niczego dobrego nie mogło doprowadzić, więc Merc przestała. Ważniejszym w tym momencie problemem, czy to Ashley, czy nie Ashley, było to czemu prawdziwy Ashley się do niej odzywał i nawet podawał jej rękę. I SIĘ DO NIEJ ODZYWAŁ! Mercedes przecież bardzo dobrze pamiętała jak Ashley zakazał jej do siebie odzywać, dzwonić, a nawet pisać smsy! Jedynym sposobem żeby mieć z nim styczność pozostawał fejs i dziewczyna dobrze to sobie zakodowała w główce i nawet nie próbowała przekroczyć granicy jaką Ashley jej postawił! No może czasem wypytywała znajomych co u niego, ale przecież nie mógł się o tym dowiedzieć! Pytała same zaufane osoby, choć sama nie wiedziała po co to robiła. Przecież Ashley dokładnie określił, że nie są i nie byli przyjaciółmi i Merc się z tym pogodziła. Bardzo dobrze się z tym pogodziła, bo nawet nie wmawiała sobie, że Ashley kłamie. Choć w pierwszym momencie właśnie tak sobie pomyślała, że to jakaś gra. Kiedy jednak Ashley na serio przestał ją nagadywać uświadomiła sobie gorzką prawdę i zajęła się resztą rzeczy, która sprawiała jej przyjemność. A nie takim Ashleyem. Aż do teraz kiedy przez przypadek na niego wpadła.
- Biegłam, nie leciałam - odpowiedziała automatycznie zanim zdążyła się zastanowić, czy w ogóle może odpowiadać. Przecież miała się nie odzywać. Ale skoro Ashley się odzywał to i ona chyba mogła? Czy to jednak nie działa w obie strony i powinna siedzieć cicho? I jeszcze gorsze pytanie: czy powinna przyjąć od niego pomoc? W zasadzie gdyby nie przyjęła mogłoby mu się zrobić przykro, a tego Merc nie chciała, chociaż sama przez niego czuła się źle. Kiedy powiedział, że nigdy nie byli przyjaciółmi. To naprawdę okropne, gdy ktoś oświadcza ci takie coś. Jakby uderzał cię w twarz! Z rozpędu. - Um, dzięki - złapała go za rękę i podciągnęła się, by jednak powrócić do normalnej, nie krępującej pozycji. Bo tamta taka była. Poprawiła swoje ubranie i włosy i nagle zdała sobie sprawę, że zupełnie nie pamięta o tym gdzie i po co biegła. A tym samym nie ma wymówki, by uciec od Ashleya, czego w zasadzie sama nie wiedziała, że chce. A może nie chce. Patrzyła się tylko na butelkę i pokręciła szybko przecząco głową. Coś jej mówiło, że nie powinna pić. - Umm... - rzadko kiedy zdarzało się, że Merc nie wiedziała co powiedzieć, ale teraz była właśnie taka chwila. Bo nadal nie była pewna, czy powinna się odzywać.
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Ashley Pią Sie 03, 2012 3:46 pm

OBOŻE, soreczka że tak późno, ale byłam na helu tak dosyć spontanicznie i nie miałam czasu nawet wspomnieć, że mnie nie będzie. W ogóle wpadnij kiedyś na półwysep pod namiot, jest zajebiście, serio, polecam!!!!
Ashley nawet przestał popijać swoje piwo, tylko wpatrywał się w Mercedes z miną dosyć jednoznacznie wskazującą na to, że nie ma pojęcia o co jej chodzi. Cóż, codziennie przecież rozmawia z tyloma ludźmi, że naprawdę nie jest w stanie przypomnieć sobie każdego detalu z poprzednich konfrontacji z daną osobą. Pamiętał istotne rzeczy, takie jak to, że kiedyś przeleciał Merc, albo że miał jej dosyć, ale jakim niby cudem miałyby wiedzieć, że tak dosłownie wzięła sobie do serca to, że miała się do niego nie odzywać? Przecież dziennie kierował podobne, tylko znacznie mniej kulturalne zwroty do miliarda zupełnie przypadkowych ludzi i wcale nie liczył na to, że ktoś potraktuje to tak dosłownie. Cóż, najwyraźniej nie doceniał głupoty Mercedes.
- Wszystko spoko? - zapytał na wszelki wypadek, bo kto wie, może przy upadku uderzyła głową w ziemię i zaraz umrze tutaj z powodu jakiegoś wielkiego wstrząśnienia mózgu czy czegokolwiek podobnego. Znając opinię wszystkich ludzi na temat niego samego, zaraz posypałyby się oskarżenia o to, że to on ją zabił, więc naprawdę liczył na to że nie padnie martwa w jego obecności. Naprawdę, Fenwick zupełnie nie mógł pojąć dlaczego wszyscy uważali go za takiego strasznego człowieka. Czy on kiedykolwiek zrobił komuś coś złego? - Może jednak chcesz trochę? Alkohol leczy, hm, stres, zmęczenie, zakłopotanie, bycie niemową i takie tam inne - rzucił parę różnych czynników które mogły być powodem jej dziwnego zachowania i ponownie wyciągnął butelkę w jej stronę. - Przecież nie napierdolisz się w trzy dupy jednym łykiem - wywrócił oczami. Aszlej i kultura osobista część pierwsza.
Ashley
Ashley
romantyk


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Mercedes Sro Sie 08, 2012 9:18 pm

Na Hel? Żeby stracić niewiadomo ile czasu w samochodzie przygnieciona stosem toreb z ubraniami i dodatkowym żarciem (w końcu po co tam kupować jak można zabrać ze sobą?), znosząc ciągłe narzekania innych, by w końcu marznąć w namiocie? Z komarami i PAJĄKAMI? Podziękuję. Póki co mam namiot rozłożony nad swoim zajebistym stawem, gdzie zupełnie nie ma ludzi, bandytów i gwałcicieli, za to jest spokój i woda i nawet ogródek z warzywami jakby się żarcie skończyło. Jedynie na takie wakacje mogę liczyć. I nie przez brak kasy. Z WYBORU. Znaczy kogo ja oszukuję... Po co wspominasz takie rzeczy żulu, jedynie ranisz moje serce. Poza tym wybaczam ci za nieodpisywanie, bo ja też choć byłam w domu, jakoś się nie paliłam. I pewnie teraz przez to będę czekać jeszcze dłużej, aż ty odpiszesz. Ale się nie zrażam! Bo lubię z tobą grać, mimo wszystko.
Ale wracając do Mercedes. To od czasu do czasu naprawdę mi jej żal z powodu jej głupoty oraz tego jak bardzo wpływa ona na jej życie. Bo w zasadzie wszystkie decyzje jakie kiedykolwiek podjęła, były związane z jej beznadziejną głupotą. I nie chodzi tylko o to, że dała się przelecieć Ashley'owi, ale że nadal wierzyła w każde pojedyncze słowo, które do niej skierował i nawet do głowy jej nie przychodziło, by być odrobinę podejrzliwą w stosunku do niego. A gdzie tam. Na całe szczęście, a może nieszczęście, nie tylko jego traktowała w taki wyjątkowy sposób. To dotyczyło większości populacji tego globu, który miał styczność z Mercedes. No co mam powiedzieć, była naiwna i głupia i naprawdę wierzyła w to, że każdy jest tak samo dobry jak ona. Bo była dobra. Pomagała ludziom w potrzebie, karmiła dzikie zwierzęta, segregowała śmieci i nawet rozważała zostanie wegetarianką! Jej serduszko było czyste i nieważne, że ciało zostało zbrukane przez takiego typa jak Ashley! W ogóle jak on mógł myśleć o Mercedes w taki obojętny sposób? Ochh, to okropna zniewaga! Za takie coś powinien dostać w pysk i między nogi! Szkoda tylko, że nikt, a zwłaszcza Mercedes, nie zamierzała wymierzyć sprawiedliwości w tak brutalny sposób. Może gdyby ktoś serio się zainteresował to by się Ashley opamiętał. A może nie. Stanowił trudny przypadek. A najgorsze, że sam nie zdawał sobie z tego sprawy. Tkwił w nieświadomości i cierpieli na tym niewinni. Tacy jak Mercedes. Ale w zasadzie ona miała dobrze, bo nie wiedziała, że powinna cierpieć. I dlatego teraz kiedy Ashley się do niej odezwał, tak normalnie, to uznała, że są pogodzeni.
I nie ma się czym przejmować.
- No jasne, że spoko! Nie licząc chwilowego zaniku pamięci. Bo nie mam zielonego pojęcia dokąd biegłam i po co, choć zdaje mi się, że było to coś ważnego. Takiego ważnego-ważnego. Bo ja zawsze robię ważne rzeczy, ale to akurat miało wyższy poziom. Nie wiesz przypadkiem o co chodzi? - zapytała spoglądając na niego badawczo. Może wiedział, wszystko się zdarzyć może. Chociaż jednak wyraz jego twarzy na to nie wskazywał no to Mercedes gadała dalej. - Myślisz, że takie zapominanie może być związane z upadkiem? Wprawdzie zdarzało mi się wcześniej zapominać, ale i tez upadać. I mogę przysiąc, że parę razy miałam oba na raz! Hmmm... Ty pewnie tak nie masz - pokręciła nosem. Nie, mało kto ma tak jak ona. Mimo swojej głupoty o tym wiedziała.
Jeszcze raz spojrzała na butelkę Ashleya. Nie chodziło o to, że Mercedes nigdy nie piła, bo piła! Piła z Holly Redsa na pół. Piła syrop babci, którym głównym składnikiem na pewno był spirytus i wiele innych rzeczy! Chodziło o to, że nadal nie wiedziała czy może pić, skoro robiła coś ważnego. Dlatego jeszcze raz odmówiła.
- No weź przestań! Przecież ja nigdy nie byłam zestresowana, rzadko kiedy zmęczona, zakłopotana to już wcale i czy wydaje ci się, że mało mówię? Bo ja zawsze myślałam, że za dużo... Na przykład wczoraj zanudziłam Venus swoim opowiadaniem o tym jak znalazłam tajemniczą jaskinie na plaży... WŁAŚNIE JASKINIA! Kompletnie o niej zapomniałam. Miałam ją urządzić i zaprosić gości! Chciałbyś kiedyś tam wpaść?
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Ashley Pon Sie 13, 2012 3:09 pm

No tak, wiadomo. Wiesz, dla mnie to jest godzina pociągiem, więc w sumie tak na dwa - trzy dni akurat. A teraz znowu byłam pod namiotami, ale już trochę dalej, i w ogóle będę się do końca wakacji tak bardzo w kratkę pojawiać na forum, więc z góry sorka, ale serio nie dam rady inaczej. W sumie miałam ambitny plan żeby od początku roku szkolnego odejść z forum, bo się serio boję zapierdalania w ib, ale coś nie sądzę, żeby mi to wyszło, bo nabrałam nowych chęci do grania. Jak nie zdam to będzie twoja wina! I ja też lubię z tobą grać i cieszę się, że mi wybaczasz! W ogóle tak mi przyszło do głowy - ty w końcu jedziesz na studia gdzieś tam, nie? Ty będziesz miała neta czy jak Jas, tylko od czasu do czasu zajrzysz?
Gdyby Ashley usłyszał sformułowanie, że zbrukał ciało Mercedes, i że to nieładnie z jego strony że traktuje ją tak obojętnie, tylko by się roześmiał. No bo sory, pan Fenwick był jeden, natomiast dziewcząt które przeleciał/przeleci/planuje przelecieć znacznie więcej, więc gdyby o każdej chciał myśleć nieobojętnie tylko z tego względu, że dały mu dupy, nie starczyłoby mu emocji. Bo jak powszechnie wiadomo on generalnie nie cierpi na nadmiar uczuć! Poza tym Fenwick naprawdę nie traktował seksu jako jakąś wielką oznakę przywiązania i miłości. Bardziej jak... hm, oznakę zwykłej sympatii? Albo nawet sposób na nudę? Ciężko określić. Fakt faktem, z pewnością nie rozumiał z jakiego powodu miałby traktować Merc inaczej niż resztę społeczeństwa. Owszem, był trudnym przypadkiem i owszem, był tego zupełnie nieświadomy, ponieważ sam siebie uważał za zupełnie beztroskiego i niewinnego chłopca, który nikomu nie wadzi i nikomu nie utrudnia życia. Nigdy nie wpadłby na to, że tak naprawdę był po prostu bezczelnym egoistycznym skurwielem o poważnym upośledzeniu emocjonalnym. Spoko, może kiedyś pożałuje za swoje grzechy! A może w sumie nie, bo Dymek się ogarnął i jest nudziarzem, więc nie chcę drugi raz popełnić tego samego błędu nawracania.
Oparł się o ścianę i schował ręce do kieszeni, próbując ogarnąć natłok informacji, którym obarczyła go Mercedes. Tak szybko przeskakiwała z tematu na temat, że zupełnie nie wiedział co właściwie do niego powiedziała. Przepraszam bardzo, ale Ashley woli czyny niż słowa Schody - Page 4 1762577943, a do tego nie jest jakimś najszybszym umysłem świata, więc miał prawo nie ogarnąć jej słowotoku.
- Ta, pewnie bym chciał - odparł z braku lepszej odpowiedzi w zanadrzu. Przestał słuchać o co chodziło z jaskinią od kiedy padło imię Venus, na którą był napalony od kiedy tylko pamiętał. Co więcej, szczerze wierzył, że uda mu się ją prędzej czy później zaliczyć! Szczególnie biorąc pod uwagę jego mroczny plan. - I z tym zestresowaniem to nie byłbym taki pewien. Wtedy, moim pokoju, nie wyglądałaś na najbardziej zrelaksowaną osobę na świecie. Przynajmniej na początku - wyszczerzył się. Serio, jego zdaniem Merc powinna być wdzięczna, że przeżyła swój pierwszy raz z kimś tak zajebistym w tych sprawach jak on. - I wracając do poprzedniego tematu, z tymi zanikami pamięci i tak dalej, to podobno często się zdarza. Ale chyba wiem, gdzie mogłaś się tak spieszyć, kocie. - Zrobił dramatyczną pauzę i rozejrzał się z udawaną podejrzliwością dookoła. - Możliwe, że chciałaś zrealizować tajną misję, którą ci dałem - odparł w końcu. Dobra, nawet Szalej nie wierzył, żeby Mercedes się na to nabrała, ale mimo wszystko lubił gadać jej różne głupoty. Ot, dla rozrywki.
Ashley
Ashley
romantyk


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Mercedes Sob Sie 25, 2012 10:43 pm

Wiesz, że takie gadanie bez sensu na temat szkoły w poście jest właściwie... no bez sensu? Zresztą wszystko co to napisałaś w zasadzie nie jest już aktualne, bo wakacje się kończą i to ja najbardziej zalegam z postami, nie ty. Ja zaglądam w kratkę i nie mam ani trochę ochoty na pisanie, czy nawet samo czytanie czegokolwiek. Mogłabym to zwalić na depresję poporodową, jak już wcześniej próbowałam, ale niestety dzieci nie są do końca moje, więc takie usprawiedliwienie nie przejdzie. Prawda jest taka, że czuję się po prostu bezdomna i to mnie dobije. Ten mój brak zorganizowania co do stancji, już nawet nie wspominając o necie, czy nowym laptopie (bo swojego kompa nie zabiorę przecież ze sobą) na które i tak nie ma kasy. Ale i tak te wszystkie niedogodności znikają, kiedy pomyślę sobie, że nareszcie wyrwę się z tego chorego domu, gdzie moje staniki służą jako fotele dla lalek barbie, a przez łazienkę przebiega trasa wyścigów przynajmniej trójki dzieci w różnym wieku. Tak więc, witaj Olsztynie! Mam nadzieję, że masz jakieś miejsce pod mostem, albo chociaż pomostem, bo tam w końcu jeziora.
Jeziora, ani pomostu jednak nie było śladu na schodach prowadzących na pięterko skrzydła północnego w rezydencji znajdującej się w norweskim miasteczku Tromso. No chyba, że spojrzałoby się na środkowy obrazek wiszący na ścianie, przedstawiający taki właśnie widoczek, ale Mercedes, ani Ashley (chyba) raczej nie objawiali wielkiego zainteresowania sztuką, chyba że przedstawiała koty (Mercedes), albo coś w negliżu (Ashley). (Właściwie koty też zazwyczaj były w negliżu, ale Ashley najpewniej preferował ludzki negliż, choć kto go tam wie... Przespał się w końcu z Mercedes, której bliżej było do maskotki, niż do kobiety!). Heh. Mercedes właściwie nie znała do końca znaczenia słowa zbrukany i pewnie nawet przez głowę jej nie przeszło to twierdzenie. Tak po prostu mi się napisało. Ale Ashley ma pełne prawo się śmiać. Każdy ma prawo. Mercedes jednak było strasznie smutno kiedy Ashley tak potraktował ich przyjaźń, która w oczach dziewczyny była naprawdę czymś znaczącym. Potem kiedy zerwał kontakty, Merc pomieszało się w główce i dlatego tak dziwacznie zareagowała w pierwszej chwili na Ashleya. Ale jak już widać wróciła do naturalnego rytmu, choć jedna wypowiedź chłopaka na chwilę go zaburzyła.
- To super! Jak już ją urządzę to będzie najlepsze miejsce na świecie, nawet lepsze od taczki Pinky i Justina! Najpierw zrobię jedną wielką imprezę, a potem będzie można już przychodzić kiedy się chce. Będziesz mógł zapraszać swoich kolegów i koleżanki! - Cała aż trzęsła się z nadmiaru entuzjazmu, ale zawsze tak było gdy miała coś stworzyć. Albo urządzić. Nagle budziła się w niej artystka, która najchętniej złapałaby pędzle i popędziła malować i tak dalej... - Obym tylko nie zapomniała o niej, bo to na serio świetny temat - chwilowo zamilkła, by obdarzyć Ashleya spojrzeniem, które w jej mniemaniu wyglądało na spojrzenie 'nie-waż-się-poruszać-tego-tematu-ashley'. Tego w sensie jej zestresowania. Merc zupełnie zignorowała odpowiadanie na tą zaczepkę, bo miała lepsze rzeczy do omówienia i nadrobienia z Ashleyem. Bo jak w końcu zaczął z nią gadać to trzeba było to wykorzystać. Zawsze tak świetnie jej się z nim gadało. - Czemu często? Myślisz, że ktoś rzuca na nas jakieś uroki zapomnienia? Jakieś chore Obliviate? Koniecznie trzeba z tym skończyć, bo inaczej ja się wykończę! Czekaj... Zadanie? Dałeś mi jakieś zadanie?
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Schody - Page 4 Empty Re: Schody

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry

- Similar topics
» Schody
» Schody
» Schody

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach