Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Królestwo

+7
Ana
Ianelle
Effs
Justin
Dimitri
Cook
Mistrz Gry
11 posters

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Wto Kwi 19, 2011 7:59 pm

- Jak nazwiesz? - zainteresowałem się udając, że traktuję naszą niedorzeczną pogawędkę zupełnie poważnie. Z drugiej strony niby czemu nie miałbym mówić poważnie? Miałem już dwadzieścia jeden lat, powinienem wreszcie się ogarnąć i ustatkować. Gdybym żył w jebanym średniowieczu już byłbym uważany za starszego pana. Dobra, żartowałem. Nawet gdyby i w obecnych czasach brano mnie za kretyna bez uroczej żony i gromadki dzieci u boku, miałbym w to wyjebane, bo konwenanse zupełnie się mnie nie trzymały.
- Zapamiętaj, moja droga, że po mnie można spodziewać się wyłącznie tego, co najlepsze - stwierdziłem rezolutnie. Trochę zabolała mnie uwaga o podejściu do dzieci - no bo hej, byłem przecież tak zajebisty, że nie mógłbym nie nadawać się do wszystkiego - ale nie zdążyłem nawet pociągnąć tego tematu, bo zaraz zaczął się ciekawszy. Nie miałem pojęcia co odpowiedzieć Maggie, ale na szczęście nie musiałem długo się zastanawiać; z opresji wybawiła mnie Mikaela.
- Dokładnie tak! - pstryknąłem palcami i posłałem Mice szelmowski uśmiech. - Jeśli jednak mimo wszystko zależy ci na wynagrodzeniu, na pewno uda nam się coś wynegocjować - dodałem, przechwytując butelkę z rąk Maggie i zupełnie przypadkowo muskając przy tym palcami jej udo. Byłem zajebiście grzeczny, więc spierdalać, jeśli ktoś miał zamiar się czepiać. Przechyliłem głowę na bok, patrząc na Mikaelę spod przymrużonych powiek. - Chciałabyś wiedzieć, co? To pilnie strzeżona tajemnica. I wybacz, ale nie powiem ci, bo owa dziewczyna jest tak idealna, że zobaczywszy ją z mojej perspektywy sama też się zakochasz i jeszcze mi ją odbijesz, a tego moje kruchutkie serce z całą pewnością by nie wytrzymało - odparłem, dramatycznym gestem przykładając rękę do klatki piersiowej. I owszem, nie mogłem być poważny. No bo błagam - ja i miłość? Chyba ktoś tutaj musiałby być zdrowo jebnięty.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Justin Wto Kwi 19, 2011 8:09 pm

/ drzwi wejściowe /

Pożegnałem Yves, a potem bla bla bla. Bla. No i jestem. Fascynujący dzień miałem prawda? Też tak uważam. Nikt nie dorówna przygodom jakie potrafię przeżyć idąc z jednego miejsca na bla bla bla. I nieważne, że moje sprawozdanie was nie interesuje bo zamiast niego widzicie bla bla bla, nieważne. Przecież ja bla bla bla. I wszystko jest w porządku.
Ludzi mało to prawda, ale jak ja tu jestem to jest już o jednego więcej. No patrzcie. Cud przyrodniczo-filozoficzno-chemiczno-biologiczny. Ja jestem. I dokładnie słyszę o czym Dymek gada i myśli i zamierzam do wykorzystać do swoich niecnych planów, knowań i takie tam. W końcu nie byłbym sobą, gdybym nie miał ładnego wejścia, pełnego dostojności i uwieńczonego malinką w postaci iście wybranych słów układających się w wysublimowane zdanie, które długa zapadnie w pamięć potomnym.
- Oczywiście, że wam Dymek nie zdradzi kto to taki. Czy to nie oczywiste, że się wstydzi? Ale spokojnie, kochanie, nie pogniewam się jak im o mnie opowiesz, w końcu miłość to takie piękne zjawisko! - rzuciłem bez powitania stając obok materaca i opierając się o ścianę, tak, że znajdowałem się za plecami Dymka. Jestem zjebem i mi z tym zajebiście dobrze.
Kto by pomyślał, że jeszcze niedawno byłem na tego tu śmiertelnie obrażony? I o co? Na serio pytam: o co? Bo nie pamiętam. Nie nadaje się do obrażania, zbyt łatwo wybaczam nawet największe zniewagi. Takie mam dobre serduszko.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Sro Kwi 20, 2011 6:04 pm

Nawet nie musiałem się obracać w kierunku wrót naszego podziemnego królestwa żeby wiedzieć, do kogo należy ta porywająca tłumy wypowiedź. Ba, szczerze mówiąc, mógłby nawet zmienić sobie ton głosu, a jak i tak rozpoznałbym go zawsze i wszędzie. Było prawdą powszechnie znaną, że jak ktoś pierdoli głupoty już od samego wejścia to po prostu musi być Justin Reid. Oh, kurwa. Chyba naprawdę trochę brakowało mi tego pojeba. Odwróciłem się podejrzliwie, jak gdybym spodziewał się że zaraz tutaj się na mnie rzuci i mnie zgwałci, a potem wyszczerzyłem się do niego.
- Gej Dżej, kopę lat - stwierdziłem radośnie, zupełnie jakbyśmy przez okrutne zrządzenie losu nie widzieli się przez naprawdę długi czas, a nie tak jak naprawdę z premedytacją unikali się wzajemnie przez ostatnie tygodnie, ograniczając się do posyłania sobie morderczych spojrzeń kiedy mijaliśmy się na korytarzu czy w jakimś innym miejscu rezydencji. Zaraz obróciłem się do dziewcząt, bo przecież niegrzecznie było skupiać się na mojej rzekomej miłości i nawet nie pokwapić się o przedstawienie jej. Nie żeby ktoś z tego towarzystwa nie znał Justina. - No cóż, najwidoczniej już po mojej wielkiej tajemnicy - rzekłem, a potem westchnąłem teatralnie. - Oto właśnie wybranek mojego serca, kocham go najbardziej na świecie, nie ważcie się go podrywać bo wszystkich pozabijam z zazdrości i tak dalej - Nie byłem dobry w zachowywaniu się jak na zakochanego przystało, bo niby skąd miałbym być? Jak dla mnie wypadałem aż nazbyt przekonująco. - Tak właściwie to mam zamiar mu się oświadczyć, tylko ciągle czekam na odpowiedni moment - dodałem jeszcze konspiracyjnie, zupełnie jakby Justina nie było w pomieszczeniu. Chociaż jeśli ktoś chciałby znać moje zdanie, to nie zdziwiłbym się, gdyby jakimś cudem tego nie usłyszał. Reid na ogół nie grzeszył bystrością umysłu i zdolnościami percepcyjnymi.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Ana Sro Kwi 20, 2011 7:18 pm


/ z pokoju
Długi i oślizgły korytarz przemierzany samotnie nigdy nie kojarzył mi się dobrze. Dlatego teraz też niezwykle szybko tupałam w drodze do królestwa. Bo przecież gdzie może być impreza urodzinowa Dimitriego jak nie w tak paskudnym miejscu? Przynajmniej nos zdążył mi się przyzwyczaić. Było tu zimno, przeciąg jakiś jakby. I jeszcze ta wilgoć. Najlepsze humoru też nie miałam i liczyłam, że szybko mi się to zmieni. Mika już była na miejscu. Szkoda, że jednak nie przyszłyśmy razem. Ostatnie kroki i jestem. Pomyśleć, że sama już niedługo przestanę mieć te naście lat. Oj o tym to już na pewno nie powinnam myśleć. Jeszcze znów ubzdura sobie, że na pocieszenie powinnam pośpiewać trochę fińskich piosenek.
- Jakie słodkie wieści mnie witają - oznajmiłam ze swoim uśmieszkiem, wreszcie znajdując się wśród ludzi. Jaka ulga po tym korytarzu. Zdecydowanie najbardziej znienawidzona przeze mnie część rezydencji. - Jak miło widzieć was razem - dodałam jeszcze. Nie sądziłam, że Dymek na tyle zmądrzeje. Widok Reida tutaj był zaskoczeniem. Pewnie nie tylko dla mnie. - Tylko bez tulenia przy mnie - rzuciłam, bo doszło do mnie co oni wyprawiali na pokaz. Zbyt dużo o gejach ostatnio słuchałam. Zbyt dużo.
Co do solenizanta i tych rytuałów dla nowoprzybyłych to przecież dzisiaj mu wybaczyłam, dodatkowo śmiał po tym stwierdzić, że jestem gruba, więc nie zamierzałam rzucać mu się na szyję z życzeniami. A prezent? Żeby mieć pewność, że przypadkiem nie przetraci wszystkiego dzisiaj kazałam małolatowi, który bardzo chciał się wykazać swoją siłą, odstawić to mu do pokoju. Rozejrzałam się za miejscem, gdzie mogłabym przysiąć, by nie stać tak durnie w drzwiach.
- Mika! I Maggie. Dawno żeśmy się nie widziały. - Nie wytknę palcem czyja to wina, bo bym musiała wskazać siebie.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Mikaela Czw Kwi 21, 2011 9:31 am

Moim zdaniem w tym miejscu robiło zdecydowanie za tłoczno i cholernie za gejowsko. Dobra, jeszcze niedawno narzekałam, że jest za mało ludzi i pospieszyłyśmy się z Maggie, ale w tej chwili odechciało mi się wielkich zbiorowisk, gdy usłyszałem co ta ciota Reid zaczyna pierdolić. Nie żebym miała coś przeciwko pedalstwu, ale to, że nie mam nie oznacza, że będę na to patrzeć. Nie byłam jeszcze na tyle wstawiona, by znosić pozerstwo pedałka.
Nigdy na żadnej imprezie urodzinowej nie przepadałam za towarzystwem solenizanta, bo wokół niego zawsze kręciło się zbyt wiele ludzi. Dlatego unikałam takich miejsc. Dziś też wolałam nie odstępować od normy i zmyć się w porę za nim całkiem odejmie wszystkim zebranym tu mózg. Choć w sumie jak Ana się tu pojawiła to by nie było wcale tak najgorzej. Miałabym do kogo gębę otworzyć w razie czego i obsmarować tych których zachowanie mi się nie podobało. Cóż, jednak to za mało.
- Idę poszukać czegoś mocniejszego - powiedziałam wstając z miejsca i ruchem ręki wskazując na butelkę, by ciemniejsi wiedzieli o co mi chodzi. Marne usprawiedliwienie, ale lepsze takie niż żadne. Spojrzałam na Dymka i Reida po raz ostatni. - Tylko się zabezpieczcie w razie czego - rzuciłam mamuśkowatym tonem i odeszłam.

/ do napoleona /
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Maggie Czw Kwi 21, 2011 3:02 pm

Uśmiechnęłam się delikatnie, patrząc to na Mikaelę, to na Dymka. W tak szybkim tempie pochłonęliśmy już jedną, całą butelkę wódki. Odłożyłam ją na bok, rezygnując z wzięcia następnej bo wolałabym być przytomna do czasu gdy impreza zacznie się naprawdę rozkręcać.
- Tak, tak, obie się tego po Tobie nie spodziewałyśmy. Chociaż... zawsze wiedziałam że gdzieś głęboko na dnie Twojego serca drzemie dobro. I teraz wyszło na światło dzienne! Czyż to nie jest piękne? - Zaśmiałam się, szturchając Dimitriego w bok. Poczułam dreszcz kiedy chłodnymi palcami niby przypadkiem musnął moje udo. Cholera, właśnie w tej chwili poczułam jak w podziemiach jest zimno. Kiedy tu weszłyśmy wydawało się bardziej przyjemnie. Westchnęłam ciężko i uniosłam głowę kiedy usłyszałam znajomy głos.
Justin Reid, bo kto inny mógł pieprzyć takie farmazony? Spojrzałam na niego rozbawiona i... och, mamy tu kolejną parkę! Urocze, naprawdę, cholernie urocze. Teraz miliony fanek Reida i Lyytikäinena płaczą do poduszek i szukają żyletek w swoich różowych pudełkach z Hello Kitty. To smutne, że Ci dwaj chłopcy robią tak okropne rzeczy swoim oddanym fankom. Nawet ja poczułam ukłucie w sercu. Takie ciacho jak Reid?! O nie, co ja biedna teraz pocznę? Moje życie legło w gruzach. Nic nie ma już sensu.
- Cieszymy się waszym szczęściem, prawda dziewczyny? - Powiedziałam i uśmiechnęłam się do Any która przyszła tu dopiero przed chwilą, a już na samym początku imprezy spotkały ją takie smutne wieści. Na jej miejscu załamałabym się i uciekła do pokoju pozostając tam do końca. Chyba Mika nie była tak pozytywnie nastawiona do całej tej śmiesznej sytuacji tak samo jak ja bo z pogardą patrzyła na chłopaków którzy zapewne powstrzymywali się by nie rzucić się sobie w ramiona. Spojrzałam na wychodzącą dziewczynę i westchnęłam. Kolejna nas opuściła! Jakże mogła nam czynić tak ogromną przykrość?
- Będziesz żałować! - Krzyknęłam kiedy zniknęła w ciemnościach. Długo sobie nie porozmawiałyśmy, ale miałam nadzieję że jeszcze wróci i będziemy miały taką okazje. Póki co musiałam się zadowolić Aną i parą uroczych gejów. Nie narzekam, dzisiaj w ogóle nie narzekam. Dzisiaj kocham wszystkich, tak sobie postanowiłam. - Otwieramy następną? - Zapytałam jakby w ogóle mieli coś przeciwko temu. Sięgnęłam do pudełka z butelkami i wyciągnęłam jeszcze jedną, odkręcając ją szybkim ruchem. Napiłam się odrobinę i podałam ją Dymkowi który siedział najbliżej.
Maggie
Maggie
team justin


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Justin Czw Kwi 21, 2011 4:15 pm

Przychodząc tutaj nie przewidziałem jednego znaczącego faktu, o którym zawsze zapominałem i ogólnie to chyba było moją największą życiową zgubą, bo sprawiało, że dosłownie wszyscy pojmowali mnie w nie ten sposób co trzeba, w podły i nazbyt brutalny sposób, nazywając mnie pacanem bez mózgu nie rozumiejącego najprostszych prawd tego świata i jeszcze dodatkowo z dziwnym poczuciem humoru. Tym faktem było to, że przybywając tu naraziłem się na miliony brutalnych pocisków z myślami ludzi skierowanych w moją biedną osobę. A ja tych pocisków nie mogłem przyjąć co do jednej na klatę, bo to jednak były pociski. Śmierć na miejscu, a ja jestem za młody by umierać. Zbyt piękny na takie rzeczy. Gdybym spróbował ogarnąć wszystkie myśli za jednym razem zapewne zaciąłbym się w najmniej efektowny sposób jaki istniał. Stałbym na środku pomieszczenia gapiąc się na plecy jakiejś dziewczyny i śliniąc jej się na kark, a uwierzcie, nie chciałbym wyjść na napalonego dupka przy swojej miłości, która właśnie przed chwilą wyjawia mi tu takie rzeczy. Mówi o oświadczynach! Jakie to słodkie.
- Ale jeżeli uznasz ciemną salę wypełnioną spoconymi ludźmi za odpowiednie miejsce do oświadczyn to zrywam z tobą! - oznajmiłem ruszając się ze swojego miejsca, bo co będę stał przy ścianie jak obok Dymka jest wolne. Tyle, że zanim jeszcze usiadłem... - I wiecie co dziewczyny? Uwielbiam was za to, że się cieszycie, to taaakie słodkie - rzuciłem podniesionym cienkim głosem kładąc jedną rękę na biodro, a drugą gestykulując, jak to robią dziewczynki. - Oprócz tej tamtej - wskazałem za oddalającą się Miką, ona zawsze wiedziała jak wszystko popsuć. Ale mam Dymusia ze sobą i jest zajebiście. - Otwieraj Maggie, nie wiem na co czekasz! - zawołałem jeszcze.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Czw Kwi 21, 2011 5:09 pm

Kiedy Ana przekroczyła próg naszego królestwa uśmiechnąłem się szelmowsko. I kto znowu wygrywał? Najwyraźniej moi przyjaciele powoli wracali do normalności. No, poza Yves. Ona ostatnimi czasy zrobiła się jeszcze dziwniejsza niż wcześniej, chociaż wspomnienie naszego dzisiejszego spotkania w nocy nie pozwalało mi się na nią póki co wkurzać. Poza tym miałem tutaj mojego ukochanego Justina, miałem moją wredną, choć dalej kochaną Anę, miałem moją terapeutkę Maggie, miałem alkohol i parę świeżych blantów. Czego by chcieć więcej? Kiwnąłem krótko głową w odpowiedzi na pytanie panny Rain, chociaż zastanawiałem się, po co w ogóle je zadała.
- Nie, nie otwieraj, teraz czas odstawić napoje wysokoprocentowe którymi wszyscy przecież tak bardzo gardzimy i rozpoczynamy turniej szachowy - zadrwiłem, nie mogąc się powstrzymać. Wziąłem świeżo rozpoczętą butelkę od Maggie i napiłem się, jednocześnie zastanawiając się jak długo czasu zajmie, zanim wszyscy zachleją się w trupa. Podejrzewałem, że przy takim tempie niewiele. Pięknie. Spojrzałem w górę, na mojego ukochanego pojeba Reida i westchnąłem ciężko. - Skarbie, powiedziałem przecież, że zastanawiam się jak ci się oświadczyć. Wiem przecież jaki jesteś delikatny. Zresztą, kupię ci ładny pierścionek z tysiącem karatów, więc mnie nie rzucisz - Pieprzony materialista. Na pewno musiałby polecieć na kasę. Gdybym tylko jakąś posiadał. Zaraz pokręciłem głową zrezygnowany, bo naprawdę zaczęło mu trochę odbijać. Bezceremonialnie wyciągnąłem rękę i złapawszy go dosyć brutalnie za koszulę, pociągnąłem go w dół, by usiadł obok mnie. Przekazałem mu butelkę. - Jak widzicie jest jasne, kto nosi spodnie w tym związku - rzuciłem radośnie. Wyciągnąłem z kieszeni papierośnicę, którą zajebałem kiedyś z czystej złośliwości ojcu i otworzyłem ją, ukazując rządek ładnie skręconych blantów. Byłem z siebie cholernie dumny. - Ktoś reflektuje? - niby oszczędniej paliło się jednego w kilka osób, ale miałem urodziny, więc mogłem pobawić się w jebaną szlachtę.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Ana Czw Kwi 21, 2011 6:23 pm

Oczywiście. Mikaela musiała sobie pójść i teraz z kim pogadam? Owszem Maggie nie była, aż tak zła, bo nawet ją lubiłam, ale jednocześnie nie nadawała się do tego bym jej pojęczała jak mi źle. Miała to szczęście, że jeszcze nie była w tym bliskim kręgu, któremu się zwierzałam. Trudno. Będziemy udawać, że wszystko jest okej. Nie jestem w tym taka zła. Skromność zabraniała mi stwierdzić, że jestem w tym świetna. No chyba, że jednak ktoś mnie zna trochę lepiej. Przed tymi trudno się ukryć. Jakby ich wzrok potrafił przebić się przez wszystkie stawiane bariery. To irytujące. Ja widziałam to co prawdziwe u każdego. Też irytujące, ale się na tym nie skupiałam. Puszczałam to gdzieś tam. Jak te milion myśli kłębiących się pod czaszką, że na przykład nie tylko ja ubrałam się zbyt lekko, bo Maggie ma gęsią skórkę, a Justin wygląda jakby chciał od czegoś zwariować. On musiał mieć jeszcze gorzej z myślami. Nie tylko swoje, ale też wszystkich innych. Na przykład moje. Ojej. Zapomniałam powiedzieć coś obraźliwego. A to przecież tradycja! Później się postaram.
- No jasne - zapewniłam, odprowadzając wzrokiem Mikę. Powróciłam do przyglądania się parze pseudogejków. Co oni nagle mieli z inną orientacją? Cudem jedynie ukryłam kwaśną minę, którą teraz najchętniej bym zrobiła. - Serio? Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy - odparłam po tej pokazówce Reida. Że tak widział świat kobiet. A potem się dziwić, że takie same są albo zaczynają udawać gejów. Dałam sobie spokój i w końcu usiadłam. Potrzebowałam się napić dlatego też jak chłopaki trochę się oburzyłam na idiotyczne pytanie Maggie. Ale dobrze, że przynajmniej wiedziała co robić. Tylko skąd te durne pytania?
- Zdziwiłabym się jakby było na odwrót - zauważyłam. Po co tu przyłaziłam skoro Mika mi gdzieś wywędrowała? Pierdolę Reid. Ile się można się cackać z butelką. Nie zalecaj się do niej, a pij i dawaj. - Od dawna skrywaliście przed nami swoją słodką tajemnicę? - zapytałam, kiedy wreszcie!, butelka dotarła do mnie. Napiłam się i dałam temu kto wyciągnął rękę. Nie zwracałam uwagi na takie szczegóły. Musiałam odreagować, ale jednak podziękowałam Dimitriemu.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Maggie Pią Kwi 22, 2011 1:58 pm

To wszystko było teraz takie cudowne i urocze i cukierkowe, że po prostu nie mogłam się powstrzymać i wyszczerzyłam się szeroko do Justina. Rzeczywiście, teraz nie miałam wątpliwości co do tego, że jest całkowitym pojebem. Cóż, ktoś taki zawsze musi być by robił z siebie idiotę i dostarczał rozrywki innym, prawda? Chociaż niektórych to wręcz przeciwnie irytowało. Jak na przykład Mikaelę.
- Justin, na Twoim miejscu już dawno bym z nim zerwała. Jak Ty w ogóle możesz tolerować takie skandaliczne zachowania? - Wywróciłam oburzona oczami i po chwili zaśmiałam się cicho, podając butelkę kolejnej osobie. Tak, też jestem tego zdania by zaprzestać picie i rozpocząć niezwykle emocjonujący turniej szachowy. Dimitri to ma głowę do takich rzeczy, tego nie można mu odmówić.
Westchnęłam ciężko i przyglądałam się butelce która wędrowała z rąk do rąk. Najdłużej oczywiście musiał ją trzymać Justin który był tak spragniony alkoholu. - Pośpiesz się tam. - Powiedziałam z irytacją w głosie, ale po chwili mi przeszło bo solenizant już wyciągał z kieszeni papierośnicę która skrywała w sobie najlepsze skarby.
- Nie, ja myślę że zaraz pójdę po sok i paluszki, to dopiero będzie zabawa. A tak serio to z chęcią. - Powiedziałam i sięgnęłam po jednego starannie skręconego blanta którego po chwili odpaliłam. Kojący dym wypełnił moje płuca. Przymknęłam oczy, a już ktoś wciskał mi w dłoń butelkę alkoholu. Och, już czuję że ta impreza będzie całkiem udana. - Ana, zakładam że Dimitri kochał się w Justinie od pierwszego wejrzenia więc... pewnie bardzo długo. Przecież ta miłość jest po prostu... och, spójrz, oni są dla siebie stworzeni! - Zaśmiałam się, spoglądając to na Anę, to na parę naszych słodziutkich gejków. Justin chyba za bardzo się wczuł, bo już szturchał Dymka w bok. Biedny chłopak. Ale w sumie to mu zazdroszczę! Przecież Justin jest taki śliczny! Mam jego ołtarzyk w pokoju, ale ciiii... to tajemnica.
Westchnęłam ciężko i zaciągnęłam się po raz kolejny, opierając głowę o ścianę. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się błogi uśmiech. Dobrze, że tu przyszłam.
Maggie
Maggie
team justin


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Justin Pią Kwi 22, 2011 5:31 pm

Och, Dimitri w końcu uznał, że znów jesteśmy jego godni, jakie to miłe, rozpływam się w wielkiej misce wypełnionej budyniem. Ale w sumie dobrze, że wszystko puściliśmy w niepamięć i dopasowaliśmy się do swoich dawnych ról. Mi to jak najbardziej odpowiadało, by przynajmniej teraz nie musiałem się zupełnie niczym przejmować, a tylko bawić. I nie nazywano już mnie w myślach gwałcicielem, a ukochanym Justinem, to jednak jest przesłodkie. Ale ni tylko Dymek był słodki w swoich myślach, Ana choć jak zwykle myślała o milionach szczegółów, właśnie mi współczuła z powodu natłoku myśli (choć on nie był na razie tak bardzo dokuczliwy jak by się to mogło wydawać na początku) i nie pomyślała o niczym obraźliwym. A Maggie uśmiechała się do mnie jak głupi do sera. Czy ja umarłem i trafiłem do raju? A nie... Wróciłem do normalności, gdzie jestem przez wszystkich wielbiony niczym caryca Katarzyna za czasów swojej świetności. Nie wiem czemu porównałem się akurat do kobiety.
- Z tysiącem karatów? - zawołałem podekscytowany klaszcząc w dłonie, w końcu tak wspaniałej informacji nie można było pozostawić bez żadnej odpowiedniej reakcji z mojej strony. A ja w końcu byłem taaaaakim materialistą. Dymek nie jest w stanie zapewnić cycek, to chociaż karaty. Hm, tylko jedno podstawowe pytanie. Co to są karaty? Pewnie w najbliższym czasie się nie dowiem, ale to chyba mało ważne. - Widzisz Maggie? I jak takiego nie kochać? A ta miłość przezwycięży nawet najbardziej skandaliczne zachowanie, nawet kłamstwa na temat kto rządzi w związku - wyszczerzyłem zęby, bo teraz będzie bomba. - Dymek to taki pantoflarz, że wystarczy pociągnąć za odpowiednie sznureczki a od razu obiecuje cukierkową górę. - Nadal szczerzyłem się jak głupi, na serio dzisiaj miałem głupawkę, kto by przewidział, nie? A wszystko zaczęło się od jednego skręta wypalonego rano, spotkaniu Yves i paru kolejnych. Nie spotkań, skrętów. Choć cały czas miałem wrażenie, że nikt nie zauważa tego jak bardzo jestem ujarany, Yves chyba nie zauważyła, ale ona była rozstrojona emocjonalnie, okres czy coś. Pfi.
Pokiwałem energicznie głową gdy z ust Maggie padło stwierdzenie o długości naszego związku.
- Oczywiście, że to była miłość od pierwszego widzenia! Wiecie motylki w brzuchu i tak dalej, niepewność, wstyd, jak w brokeback mountain! - niemal, ze krzyknąłem. No tak, nie ma to jak przyznać się do oglądania gejowskiego filmu na imprezie pełnej ludzi. Przy fajnych dziewczynach. Co nie powiem to bardziej się pogrążam.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Pią Kwi 22, 2011 6:16 pm

Uśmiechnąłem się pod nosem gdy Maggie poczęstowała się skrętem bo podejrzewałem, że akurat ona chętnie się skusi, jednak gdy Justin również sięgnął, uniosłem brwi i zmierzyłem go uważnym spojrzeniem. Raz, nigdy nie uważałem mojego drogiego Justina za konesera blantów, a dwa, po jego źrenicach wywnioskowałem, że i tak musiał już dzisiaj trochę spalić. Ale kim ja byłem, jego matką? Miałem mu zabronić albo zwrócić uwagę, żeby nie przeginał? No chyba musiałoby mnie nieźle popierdolić. Niech się Reid zabawi. Kto wie, może znajdzie sobie nawet jakąś chętną na dzisiejszą noc. Skoro nie miałem już nikogo, na kim w ogóle by mi zależało, nie musiałem przejmować się że przeleci niewłaściwą osobę. Sam także wziąłem sobie jednego skręta i włożyłem go do ust, a potem pogrzebałem chwilę w kieszeni i wyciągnąwszy z niej upragnioną zapalniczkę, podpaliłem go. Kojący dym natychmiast dotarł do moich płuc. Zatrzymałem go najdłużej jak tylko mogłem, żeby jak najszybciej odczuć skutki magicznego zioła, a potem wypuściłem resztkę. Z tej całej koncentracji na blancie przestałem na chwilę słuchać, co też znowu gada Reid. A najwyraźniej znów powiedział coś wymagającego sprostowania. Parsknąłem śmiechem, wyobrażając sobie jego jako tego dominującego w naszej pięknej miłości. Błagam, nawet Yves byłą górą w ich dawnym związku, chociaż teoretycznie jest tą słabszą płcią, a co dopiero gdybyśmy to my byli razem. Zresztą, nie sądziłem, by ktokolwiek poza samym Justinem potraktował poważnie jego słowa. Włożyłem skręta w kącik ust i uśmiechnąwszy się nieznacznie, protekcjonalnym gestem zmierzwiłem Reidowi czuprynę.
- Chyba właśnie to podoba mi się w nim najbardziej. Ma wyobraźnię i zdolności do konfabulacji jak mało kto - stwierdziłem, puszczając oko do Maggie. - Ale dajmy mu żyć w jego własnym świecie i nie niszczmy mu jego marzeń, biedak ma dosyć kruchą psychikę i nie lubię go dołować - dodałem konspiracyjnym szeptem, zwracając się wyłącznie do dziewcząt. Potem wyprostowałem się i zaciągnąłem ponownie skrętem. - Oczywiście, że jestem pod twoim pantoflem, skarbie. Manipulujesz mną jak mało kto - powiedziałem do Justina tonem, którym na ogół dorośli zwracają się do małych dzieci chcąc je za coś pochwalić i wypuściłem dym. Jako, że byłem w doskonałym nastroju i postanowiłem urządzić sobie dzień miłosierdzia, nawet nie skomentowałem uwagi o brokeback mountain. No cóż, niech tak będzie.
- Ana, skarbie, gdzie twój ukochany? Czyżby postanowił zahaczyć o kwiaciarnię, żeby mi także wysłać kwiaty? - zapytałem, przenosząc wzrok na moją przyjaciółkę. Historia o Maksie romantyku utkwiła mi w pamięci jako jedna z większych niedorzeczności ostatnich miesięcy i chociaż wiedziałem, że może po wielkim przebaczeniu Anabelle nie powinienem znowu sobie grabić, nie mogłem się opanować.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Ana Pią Kwi 22, 2011 7:52 pm

Spojrzałam jak mi kazano. Bardzo nie chciałam, ale spojrzałam, by zobaczyć jak to Dimitri i Justin są dla siebie stworzeni. Ja się pytam skąd ta moda na gejostwo? Jakby to był faktycznie tak fajny temat, by się z niego wiecznie nabijać. Już widzę reakcje mego podobno najlepszego przyjaciela na orientacje Gasa. Zresztą czy to mój problem czy braciszka? Jeśli chciałam odgrywać dobrą siostrzyczkę to i mój, ale cóż... nie wyjdzie mi, więc dajmy sobie spokój.
- Dobra kochasie pogaduszki o miesiącu miodowym odłóżcie na kiedy indziej, bo niedobrze mi się robi - oznajmiłam nagle, przerywając ich dysputy o tym kto ma spodnie w związku i innych pierdołach. Zamierzałam się tu odstresować, a dupki mi wciąż nie dawały. Reida rozumiem, ale żeby nawet Dimitri? - Reid, oj Reid. Pogrążasz się. Coś tym w nim widział, Dymek? - Może i sama prosiłam, by zaprzestały gadać te głupoty, ale serio nie mogłam się powstrzymać. Idiota.
Zacisnęłam mocniej palce na butelce, którą teraz miałam w posiadaniu, słysząc co też Dimitri wygaduje. Co już mu się znudziła zgoda między nami? Musiał wyciągać tak niewygodny temat? To co robił Maks było urocze i w ogóle, ale mnie przerastało. Po prostu lubiłam z nim przebywać, a on zawsze robił tak... tak wybitnie krępujące rzeczy. A teraz chyba się wkurzył. Dziwne, że dopiero teraz. Tyle czasu musiał liczyć na coś więcej z mojej strony i nic. Czemu spojrzałam na Justina? Bo czytał w myślach. Kurwa. Miał pokój z Maksem. Wiem, bo wpadałam na niego wybitnie wtedy kiedy nie chciałam. Na przykład, gdy wychodził z łazienki po prysznicu. Owszem widziałam wszystko, ale to było tak dawno temu i więcej do tego wracać do chciałam. To był zdecydowanie potworny okres w mym życiu. Co ja sobie w ogóle myślałam. Ale nie o to tu chodziło. Ma pokój z Maksem, przyjaźni się z nim.l Naskarży, gdy będzie mógł. Wiedziałam to. Justin to papla.
- Po pierwsze odwal się od niego - stwierdziłam, wbijając w Dimitriego jedno z moich najbardziej wkurzonych spojrzeń. - A po drugie skąd ja mogę wiedzieć? Myślisz, że pilnuje Maksa przez cały czas? Nie możesz choć przez chwilę być miły? - To irytujące. Bo to, że on chce być wiecznie sam, automatycznie sprawia, że inni nawet się spotykać od czasu do czasu z kimś nie mogą, jeśli to wciąż ta sama osoba. Zresztą czy to można było określić jako spotykanie się? Wkurzona napiłam się i przekazała dalej butelkę. Dziękuje za przypomnienie mi o tym jak nie radzę sobie w życiu akurat wtedy, gdy zaczynało mi się udawać chociaż przez chwilę o tym nie myśleć. Zapomnieć. Upić się. Bardzo ambitny cel obrałam.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Justin Sob Kwi 23, 2011 11:12 am

Ojć, skucha. Dimitri zauważył moje źrenicę, chyba się zawstydzę. Ale kto jak nie on miał zauważyć? W końcu on jaki jedyna moja miłość ma obowiązek patrzeć mi głęboko w oczy, by widzieć moją duszę w pełni swojej wspaniałości i przystojności. I to nie fair, że w takiej chwili wspominał o mojej byłej i jego... hmm... nie wiem czym, ale i tak to nie było fair. W końcu w takich chwilach powinniśmy myśleć jedynie o sobie, o gwiazdach, gołębiach, tunelach miłości, najnowszym odcinku pamiętników wampirów, który obejrzymy wspólnie w zaciszu mojego albo jego pokoju. To były właśnie dobre myśli! Napełniające nadzieją na lepszą przyszłość wypełnioną miłością. O kurwa, zaraz odlecę. Zaciągnąłem się jeszcze mocniej by mieć kolejne takie wspaniałe myśli, ale coś czułem, że zaraz zamiast ludzi wszyscy będą mi przypominać konie. Ale co tam! Będę ćpał, będę pił, aż do porzygu!
Udałem, że nie słyszę co też tam Dymek wygaduje w tajemnicy dziewczynom, bo w sumie mnie obchodziło jedynie to co mi się podobało. Gdy słucha się tego jedynie co chce się słyszeć, świat wydaje się o wiele piękniejszy. To co, że ja nigdy nie słyszałem tego co chcę, a dokładnie WSZYSTKO. Nawet takie durne nawijanie Any na temat Maksa, ale o tym później.
- Oj, nie przesadzaj, zawstydzasz mnie, pysiaczku - odpowiedziałem Dymkowi by następie po raz kolejny dzisiaj za gestykulować jak dziewczyna. W tym przypadku odgarniając wyimaginowane włosy i kładąc grzecznie rączki na kolankach. - Jak ty możesz zadawać takie durne pytania Ana! Jakbyś sama nie wiedziała jaki to jestem wspaniały, przystojny, dowcipny, może nie za mądry ale nadrabiam urokiem wewnętrznym! Przecież każdy to wie - przewróciłem oczami niczym Yves i znów wróciłem do skręta. Wieczór idealny.
Na dodatek zyskałem informację, które od dawna starałem się pozyskać. Bo przecież ile to już razy mówiłem Maksowi, że nie powinien sobie szukać panny na stałe, bo nigdy z tego nic dobrego nie wychodzi. Na nim ciąży jakaś klątwa i trzeba było się jej słuchać, a nie, zakochiwać się w pierwszej lepszej. Dobra... Ja może i nie jestem najlepszym kolesiem do prawienia takich dyrdymałów, ale i tak starałem się jak mogłem by oczernić Anę, a teraz miałem w rękawie takiego Asa, że sam w pojedynkę powali nawet fula. TAKIEGO! Żebym tylko przez ten stan jaki mam, nie zapomniał.
- O jaaa, tam są prezenty! - zawołałem wskazując palcem na grupę rozhahanych ludziów stojących przy paczkach. Z niewiadomych powodów wydawali mi się oni przyozdobieni kokardami. A ja zawsze chciałem mieć niewolnika. To nie fair, że Dymek dostał taki prezent. I na tym skończyło się moje wielkie rozmyślanie i snucie planów. - Podziel się!
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Ana Sob Kwi 23, 2011 5:43 pm

Czemu ten typ musiał siedzieć zaraz obok mnie? Zamiast poprawy humoru odnotowywałam coraz większy spadek. W takim tempie niedługo dokonać jakiegoś mordu na bogu winnym człeku. Albo i winnego. Kto tam wie na kogo trafię.
- Ta jasne - mruknęłam, wyciągając telefon, bo ktoś do mnie napisał. Mikaela. Kto by się spodziewał, że tak szybko za mną zatęskni. Nie dziwię jej się skoro wylądowała z tak durnym towarzystwem. Podniosłam na chwilę głowę, gdy ten ciołek znów rozdał mordę. Siedziałam obok i wcale głucha nie byłam. Tak samo reszta ludzi w pomieszczeniu, choć akurat za to ręczyć nie mogłam. I czemu tak darł buźkę? Bo zobaczył prezenty. Dzieciak i tyle. Westchnęłam na chwilę przerywając wymianę wiadomości. Miałam się nawet odzywać w sprawie tego durnego wrzasku, ale po co skoro on wszystko wyczyta z mych myśli? Chociaż... jego źrenice mówiły, że może sobie nie radzić aktualnie z talentem. Z niczym sobie nie radzić. Był nieźle naćpany czymś.
- Debilu siedzę obok - stwierdziłam po paru minutach, gdy to Reidowi się zaczęło nudzić i napisałam do mnie smsa! Napisał chociaż siedziałam obok. - I widzę co ty piszesz. Spróbuj choćby wejść do mojego pokoju - zagroziłam już nieźle zdenerwowana. Z kim mi przyszło żyć.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Justin Sob Kwi 23, 2011 6:04 pm

Wiecie, mogłem wiele rzeczy teraz zrobić, ale jak nikt z godną powagi sytuacją uwagi (chyba coś poplątałem) nie zwracał uwagi na moje okrzyki radości, to się obraziłem. I postanowiłem wziąć przykład z Any wyciągnąć swoją komórkę. Jak ona jest chamska to i ja, jak Kuba bogu tak bóg kubie. Właśnie, może wiecie gdzie jest Kuba Rozpruwa? Powinien być z nami, do niego też napiszę! Eeee, jak tylko zdobędę numer, bo chujka nie mam w spisie. Ale mam za to Anę! Prawie, ze na początku. O Ana jest obok, no to co. Piszę. Gdy skończyłem przypomniałem sobie, że w sumie jest ważniejsza osoba, do której powinienem napisać.
- No przecież wiem, ze siedzisz! O tym ci własnie napisałem. Nie szpanuj przekazana ci przeze mnie wiedzą - mruknąłem pod nosem, tak, że chyba tylko ona dosłyszała. A przynajmniej miałem taką nadzieję. - I weź się! - jęknąłem machając swoją wolną dłonią jakbym odganiał Anę Muchę. Hahah, Anna Mucha. Czekaj. Dobra, nieważne. - Odrobinę prywatności wścibski nochalu!
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Ana Sob Kwi 23, 2011 6:13 pm

Ręce przy takim opadają. Zwłaszcza, gdy ma się taki humor. Po prostu miałam ochotę coś mu zrobić. Potrząsnąć za głowę i wrzasnąć, by się ogarnął i przestał tak zachować. Nie. To chyba byłaby wiadomość ode mnie do mnie. Poplątałam.
- Brawo, Einsteinie. Przecież bez ciebie bym nie wiedziała, że tu siedzę - syknęłam cicho w jego stronę. Czemu ja w ogóle kontynuowałam tą bezsensowną rozmowę? Bo aż tak nie miałam co robić? No to było jakieś wytłumaczenie.
- Odwal się. Sam żeś ciekawski. - Koniec. Więcej mu nie odpowiadam. Choćby nie wiem co powiedział. Z takimi dyskutować nie będę. W sumie co ja tu jeszcze robię. Napisać Mice, że teraz ma przyjść gdzie indziej jeśli chce ze mną się spotkać i wszystko będzie cacy. Ale nie. Jeszcze chwilę posiedzę. Po prostu tu miałam alkohol pod nosem. Miło było.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Sob Kwi 23, 2011 7:20 pm

Zastanowiłem się zaskakująco długą chwilę nad pytaniem Any odnośnie tego, czy naprawdę nigdy nie mogę być miły i ostatecznie pokręciłem tylko przecząco głową. Musiało jej to wystarczyć za odpowiedź, ponieważ nie miałem ochoty po raz milionowy wygłaszać mojej tyrady, jaki to zawsze jestem miły, kochany i wrażliwy, tylko nikt nie potrafi tego dostrzec i wszyscy robią ze mnie największe zło tego świata, bo boją się pogodzić z myślą, że nigdy nie będą umieli być takimi dobrymi i miłosiernymi ludźmi jak ja. Taa, co jak co, ale tę przemowę Ana znała chyba na pamięć.
- Ludzie w związkach chyba pilnują się całą dobę, śledząc, czy przypadkiem twój ukochany nie spojrzy nie takim wzrokiem na przechodzącą dziewczynę, więc myślę, że mam prawo zadać podobne pytanie - parsknąłem. Tak przynajmniej kojarzyły mi się związki. A znając osobowość Any i jej obsesję na punkcie wszechwiedzy, podejrzewałem raczej, że cały czas nie będzie opuszczać na krok swojego lubego. Szkoda Maksa. Zawsze był zajebistym kompanem, a ostatnimi czasy stał się straszną pizdą. Trochę jak Reid. I swego czasu Cook. Czy tylko ja potrafiłem utrzymywać równy poziom zajebistości przez cały czas? Zastanawiając się nad tym zagadnieniem, zaciągnąłem się moim skrętem, jednocześnie posyłając spojrzenie w kierunku owych prezentów, którymi nagle zaczął cieszyć się Justin. Cholera, ależ on musiał być w chwili obecnej zajebany ziołem i alkoholem. Uśmiechnąłem się pod nosem patrząc na niego z dumą, a potem usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, więc wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni i odczytałem smsa. Yves. Głupia, że naprawdę postanowiła wyjechać. Zupełnie nie ogarniałem, dlaczego nagle znikąd porwała się na taką decyzję; okej, wiedziałem, że logiczne działanie nie było jej specjalnością, ale jednak to była przesada nawet jak na nią. Zachowywała się jakby przeszła jakieś pojebane pranie mózgu. Odpowiedziałem na wiadomość, zastanawiając się jednocześnie czy ta impreza różniłaby się gdyby wpadła na nią Yves, a skończywszy pisać podniosłem spojrzenie na Reida i Perrault.
- Dzieci, nie bijcie się, bo wyślę was do pokojów bez kolacji i się, kurwa, skończy - stwierdziłem radosnym tonem patrząc na nich z nieskrywanym rozbawieniem. Naprawdę, obserwując tę dwójkę dochodziłem do wniosku, że łudząco przypominali rozwydrzonych przedszkolaków kłócących się o ulubioną zabawkę. Nie miałem nawet pojęcia o co się kłócą, ale czy to było ważne? - Głupia Yves was pozdrawia - Musiałem dodać, że jest głupia, no bo kurwa, naprawdę była. Gdyby posiadała jakiekolwiek śladowe ilości inteligencji siedziałaby tutaj z nami, a nie szwędała się po Angliach, grożąc wszystkim, że ich spali.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Justin Sob Kwi 23, 2011 7:41 pm

- No wiem, że byś nie wiedziała. Dlatego ci mówię - popatrzyłem na nią jak na głupią wytrzeszczając przy tym oczy do gigantycznych rozmiarów (przynajmniej mi się tak wydawało, czułem jak prawie mi wypadają gałki oczne z oczodołów), bo na serio teraz nie potrafiłem ją zrozumieć. Jakbym kiedykolwiek potrafił ją zrozumieć. Jakbym cokolwiek potrafił zrozumieć. Ja nie rozumiałem. Ja się domyślałem i tworzyłem własną logikę, której z kolei nikt inny nie potrafił zrozumieć. Mój świat był taki strasznie odosobniony, byłem niczym jak taki osioł ze shreka, mądry jak nikt inny, a i tak uważany za natręta. Albo byłem jak taki pumba z króla lwa, non stop męczony przez swojego przyjaciela timona, który niby wszystko wie lepiej, a tak naprawdę zżyna od ciebie pomysły i żeruje na twojej niewinności. Ba, byłem niczym sid z epoki lodowcowej, to już chyba obejdzie się bez dodatkowy tłumaczeń.
Dymka z jego gadką całkiem zignorowałem, bo kto by się przejmował taka czczą gadaniną, jak i tak wiedziałem, że Dymek o związkach bladego pojęcia nie ma bo w żadnym nie był i nie będzie. Znaczy tfu, był ze mną, w naszym magicznym związku gdzie skakaliśmy za rączkę po łące goniąc jednorożce o imieniu Charlie i konie Rafał.
- Ja się nie biję, to ona pyskuje - poskarżyłem się jeszcze nadal bawiąc się komórką i wysyłając smsy pierwszym lepszym osobom. Bo Effy nie odpowiadała. Luke, Delilah, Cook, na nich mogłem liczyć. Ona mnie nie kochała, a wszystko przez tego tu obok. - Jesteś chuj, Dymek - powiedziałem nagle bez większego sensu, ale zaraz o tym zapomniałem, bo usłyszałem imię Yves. - Mnieeeeeee teeeż? Ojaaaaaaaaa - zawyłem. - Powiedz jej, że ja teeż ją pozdrawiam!!! - krzyknąłem nachylając się do ekraniku komórki i dysząc do niego. Jakby właśnie tym sposobem mógł skontaktować się z Yves.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Ana Sob Kwi 23, 2011 8:00 pm

Westchnęłam. Znawca związków się znalazł, chociaż sam nie był w żadnym. Ale przecież tyle mógł o tym opowiedzieć. Wystarczy, że ja się zupełnie nie znam i mi z tym źle, niech on jeszcze swego nie dokłada durnego gadania, bo zaczynam żałować, że mu wybaczyłam wcześniejsze głupoty i tu wyszłam. To dziwne, bo się pokłóciliśmy jakby z winy Reida, a teraz ten siedział pomiędzy nami i świetnie się bawił, udając chłopaka Dimitriego oraz będąc tak nawalonym, że z każdą chwilą coraz bardziej poczynałem się obawiać, że jemu może tak zostać.
- Nie masz - uściśliłam ze słodkim uśmieszkiem, przylepionym do warg. - I lepiej, żebyś tego nie kontynuował - dodałam. Butelka znów była w moim posiadaniu, więc skorzystałam z tego. Skrzywiłam się. Ktoś mógłby pomyśleć, że to przez alkohol, ale już nie mogłam słuchać Justina. Serio przesadził, a myśmy mu jeszcze pozwalali wdychać ten dym i pić. Jakbym go lubiła to bym mu zabroniła cokolwiek robić jeszcze w celu pogorszenia swego stanu, ale miałam go gdzieś, więc niech robi co chce.
- Pyskuje? Dobre sobie. Głupoty gadasz i tyle, ćwoku. - Ledwo to skończyłam mówić, a Dymek wyleciał z pozdrowieniami od Yves i ten pacan znów zaczął odstawiać. Odsunęłam się na tyle ile mogłam, patrząc na niego lekko przerażona. - Wariat - wymamrotałam, podnosząc się z materaca. Nie ma co, trzeba skorzystać z rady Miki i stąd się wynosić. Co ciekawe, wstając odkryłam, że to co wypiłam zaczyna działać. Oj tak. Ale iść mogłam. Mówić mogłam. To dopiero początek.
- Dłużej z nim nie wytrzymam - oznajmiłam, wskazując na Reida, jakby tamci się mieli nie domyślić. - Idę sobie. - Złapałam jakąś butelkę z całej wystawy. Wyglądała na taką z dobrą zawartością. - Pilnujecie go - rzuciłam jeszcze. Głupio będzie mieć go na sumieniu jak sobie serio coś zrobi.

/ TAM /
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Maggie Sob Kwi 23, 2011 9:06 pm

Przyglądałam im się z nieskrywanym rozbawieniem przysłuchując się zupełnie głupiutkiej rozmowie, która w pewnym momencie przerodziła się w niewinną kłótnię, bynajmniej ze strony Any. Ona chyba nie miała w tej chwili tak dobrego humoru jak nasza trójka. Może po prostu jeszcze nie zdążyła zaciągnąć się magicznym dymem? Miałam nadzieję, że tak bo co jeśli przez całą imprezę będzie tak wrażliwa na głupoty wygadywane przez Justina, a już wkrótce zapewne przez większość obecnych.
Uniosłam głowę, patrząc na Dimitriego. Nie należałam do osób które zbytnio przejmują się problemami innych bo nie dość, że miałam wystarczająco swoich to i tak miałam wyjebane na wszystko i wszystkich. Ale teraz wyjątkowo mnie to zainteresowało. - Dyyymuś, wyluzuj, skarbie. - Powiedziałam zaglądając do jego telefonu wraz z Justinem. Chwilę potem odsunęłam się i wyszczerzyłam do chłopaka. Yves wyjechała zupełnie nie przejmując moim przykrym losem i tym co może mnie spotkać gdy jej nie będzie. Naprawdę była jedną z tych osób które przypadły mi do gustu. A to dosyć trudne zadanie.
- Do zobaczenia! - Krzyknęłam do wychodzącej Any, przenosząc spojrzenie na Justina. On naprawdę porządnie się naćpał. Jeszcze nigdy, na jakiejkolwiek imprezie nie widziałam go w takim stanie. Ciekawe czy już widział kolorowe jednorożce bo ja już prawie tak. - Ej, chłopcy, musimy zorganizować jakąś rozrywkę, atrakcje bo nudno się robi. - W tej chwili liczyłam tylko i wyłącznie na Dimitriego, bo tylko on był zdolny do kontaktowania i rozmowy. Justin mruczał coś pod nosem i chyba rozmawiał z ścianą. Anyway. - Zawsze się zastanawiałam jak poprawnie wymawiać Twoje nazwisko, bo Ci powiem że strasznie skomplikowane masz. Naucz mnie to będę mogła się chwalić na prawo i lewo. - Powiedziałam zabierając z jego ust blanta i wsuwając go pomiędzy swoje wargi. Przez chwilę zakręciło mi się w głowie więc zmrużyłam tylko oczy i po chwili wyprostowałam się, mrucząc coś pod nosem. Serio, czasami zastanawiałam się kto w ogóle wymyślił takie nazwisko jak Lyytikäinen. Ten ktoś musiał być serio pojebany. Uśmiechnęłam się szeroko i usiadłam naprzeciwko moich dwóch towarzyszy. Jeden wydawał się już zupełnie nieobecny, wyłączył się i odleciał do krainy wróżek. Jeszcze chwila a wyciągnę telefon i zrobię mu zdjęcie by później posłać Plotkarze. Naćpany Reid byłby chyba sensacją bo przecież taki grzeczny, kochany chłopiec w takiej sytuacji? Och, straciłby fanki! Ale nie, ja i Dimitri byśmy pozostali mu wierni, tego jestem pewna.
- Dimitri, on serio odleciał. Nie sądzisz, że gdzieś go trzeba przetransportować? - Zapytałam, obciągając sukienkę w dół, by nie odsłaniała znowu tych niedozwolonych rzeczy. Podałam mu do połowy wypalonego blanta i spojrzałam na Justina rozmyślając nad jego głupotą. To co teraz mówił było dosyć śmieszne. Coś o jakiś papugach. Zaśmiałam się i przeczesałam blond włosy palcami.
Maggie
Maggie
team justin


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Sob Kwi 23, 2011 10:28 pm

Oparłem głowę która nagle wydała mi się cięższa niż zwykle o ścianę i spokojnie obserwowałem przedstawienie rozgrywające się pomiędzy dwójką moich najlepszych przyjaciół, którzy z racji moich urodzin nagle postanowili wybaczyć mi wszystkie doznane krzywdy. Bycie jubilatem było zajebistą sprawą. Miałem wszystko to, czego potrzebowałem od życia - zapas alkoholu na naprawdę długi czas, kilka blantów, papierosy i oczywiście bffów (no, nie wszystkich, bo przecież nie dało się nie zauważyć absencji Cooka, Yves i Willa) tuż obok. Brakowało mi jeszcze tylko jakiegoś urodziwego dziewczęcia, które mógłbym później odprowadzić do pokoju lub które wpadłoby do mnie. Ale na to również przyjdzie pora. Byłem w chwili obecnej w tak zajebistym nastroju, że nawet nie chciało mi się go psuć rozmyślaniem nad chwilową głupotą Yves albo nad powodami kłótni Any i Justina.
- Niby dlaczego jestem chuj? - zapytałem niby urażonym tonem, zastanawiając się, o czym on pierdoli. Szybko jednak zapomniałem o swoim pytaniu, bo Justin niebywale podniecił się myślą o pozdrowieniach od Yvy. Trochę mnie tym wkurwił, bo naprawdę zachowywał się jak ostatni pojeb, więc odsunąłem od niego swój telefon. Wyglądał na tak uradowanego, że gdyby był małym szczeniakiem na pewno już dawno zlałby się ze szczęścia na dywan. Chociaż kto wie, może zrobi to tak czy inaczej. - Nie, kurwa, jak się tak zachowujesz, to na pewno cię nie pozdrawia - Okej, to naprawdę brzmiało jakbym zwracał się do krnąbrnego pięciolatka. Tak przecież szantażowało się małe dzieci. Zajebiście, poczułem się jak pierdolona przedszkolanka. Westchnąłem ciężko zastanawiając się do czego też ten świat zmierza i podniosłem wzrok akurat, gdy Ana obwieściła, że wychodzi. No cóż, to mnie akurat niespecjalnie dziwiło.
- Uważaj na zboczeńców, skarbie! - krzyknąłem za nią w ramach pożegnania. Byłem dumny, że wzięła sobie alkohol na drogę. Moje nauki najwyraźniej nie były takie bezużyteczne. Postanowiłem chwilowo skupić się na odpowiedzi na pytanie Maggie.
- Lyytikainen - powiedziałem najwyraźniej jak umiałem, chociaż w gruncie rzeczy było to w chuj bezcelowe, bo dla wszystkich spoza krajów nordyckich to nazwisko sprawiało problem niezależnie od tego ile razy je powtarzałem. Z drugiej strony, Yves jakoś się nauczyła. Kurwa, dlaczego Ainsworth ciągle przychodziła mi na myśl? Być może nasz seks dzisiejszej nocy pozostał mi w pamięci bardziej niż mógłbym przypuszczać. Wzruszyłem lekko ramionami. - Nie sądzę, żeby było tak prosto nauczyć się je wymawiać. Tylko my, ludzie z krajów nordyckich, mamy takie moce. Szczerze mówiąc w Finlandii to normalne nazwisko i zupełnie nie rozumiem, czemu sprawia ludziom problem. Uwierz, że mamy w zanadrzu trudniejsze. Ale nie przejmuj się, kochanie, masz to szczęście, że znasz mnie osobiście i możesz zwracać się do mnie na ty - wyszczerzyłem się ładnie do Maggie, a usłyszawszy jej słowa, powiodłem spojrzeniem do mojego przyjaciela.
- Nie przesadzajmy, Justin dobrze się trzyma. To w końcu mój narzeczony, musi mieć mocną głowę - uśmiechnąłem się do Reida, który może i był nieco nieogarnięty, ale z całą pewnością przytomny i żywy. Szczerze mówiąc, naprawdę brakowało mi go przez cały ten czas.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Justin Sob Kwi 23, 2011 10:58 pm

Padło słowo rozrywka, wyraźnie to usłyszałem, nie przesłyszałem się, rozrywka, to było to słowo nie inne. A mi się zawsze i wszędzie słowo rozrywka z jednym kojarzyć będzie. Nic nie zmieni tego faktu. Dlatego jeśli już była mowa o rozrywkach, to musiało paść to słowo. Najpiękniejsze słowo na świecie, które nikt nigdy nie chce ze mną realizować. Nie, nie mówię tutaj o seksie, choć też by pasowało. Mówię o...
- ROLKI! - krzyknąłem do Maggie tym samym psując jej wizję pół przytomnego Justina gadającego do ściany. Jeszcze na tyle ujarany nie byłem by przymilać się do ściany. No chyba, że Maggie, do której własnie zdawało mi się, że mówię była tą ścianą. Ale dlaczego w takim razie ściana myślała? Przecież ja słyszę myśli ludzi nie ścian. Maggie nie była ścianą, co najwyżej deską, ale nie ścianą. - Rolki są rozrywką! - zawołałem jeszcze raz by wytłumaczyć dokładnie o co mi chodzi, bo przecież zawsze musiałem tłumaczyć. Nikt nigdy nie rozumiał mojej prostoty wypowiedzi, nie domyślał się o co może mi chodzić, musiałem zawsze tłumaczyć. Oj, biedny ja.
Zrobiłem smutną minkę, gdy tak Dymek bez powodu i bezpodstawnie na mnie nakrzyczał. Za co? Czy to moja wina, że komórki nie działają tak jak ja tego chciałem? Nie moja. Gdyby działały tak ja tego chcę, to by takie krzyczenie było najbardziej normalną rzeczą na tym świecie. A tak znów wychodzę na głupka. Tym razem na dodatek naćpanego. Ech, i jeszcze przez tą nie taką jak trzeba technologię Yves jednak mnie nie pozdrawia. Chamsko. Przecież to ja ją żegnałem gdy wyjeżdżała, powinna o mnie pamiętać w pozdrowieniach. To tak jakby Hello zapomniał o Kitty, albo Milky o Wayu, albo Seven o Daysu, albo Polly o Pocket, albo Bravo o Sport, albo Marks o Spencers, albo H o M, albo Gwiazda o Śmierci, Miecz o Świetlnym, Artu o Ditu, Lord o Vaderze czy też Lord o Voldemorcie, albo Gwardia zapomniała o Dumbledorze, albo Fred o George'u, albo Flip o Flapie, Chip o Dale'u, Timon o Pumbie no i tak dalej. Nie miałem więcej skojarzeń, ale wieść, ze Yves mnie nie pozdrawia rozłożyła mnie na łopatki. W przenośni oczywiście, bo mnie aż energia roznosiła. Mówię wam.
- Lyytykuś- Pykuś, po co w ogóle uczyć się to wymawiać? Chcesz być kolejną Yves? - zapytałem zanim zdążyłem się powstrzymać. - W sumie mogłabyś czemu nie, choć Yael, by to lepiej poszło, nie Ana? - zapytałem. I wtedy coś do mnie dotarło. Podskoczyłem jak oparzony i zacząłem chodzić w kółko rozglądając się wkoło siebie. - Gdzie Ana?! - zapytałem przerażony. Co za świat, że nikt wcześniej nie zwrócił na to uwagi. Przecież ona rozpłynęła się w powietrzu. Na pewno ruscy ją porwali! MAKS! On powinien o czymś wiedzieć! Na pewno! Dlaczego nikt się tym nie interesował? Przecież to było porwanie! O, widzę ślad! Butelka, z której Ana piła. Znaczy piliśmy.
Szkoda tylko, że jak już dostała się w moje ręce ta butelka, to zapomniałem o poszukiwaniach. Chcecie jeszcze jednego porównania Justina do dzieciaka? No to macie, przyssałem się do niej jak niemowlę. I podobnie jak niemowlę, dzięki swojej magicznej butelce przestałem płakać, znaczy gadać jak najęty. Krótka przerwa, by Maggie i Dymek mogli wymienić zdania i wracam.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Maggie Pon Kwi 25, 2011 9:00 pm

Od kiedy pierwszy raz spotkałam Justina, czułam że on naprawdę będzie specem od rozrywki. Rolki? Kto by wpadł na taki genialny pomysł który wręcz ociekał zajebistością? Nikt, tylko Justin! Czy jest teraz ktoś kto wątpi w jego umiejętności i doskonałe pomysły? Jestem pewna, że nikt. A jeżeli jest taki ktoś to zaręczam iż niedługo przestanie wątpić. Tego chłopaka stać na jeszcze więcej niż zwykły śmiertelnik może sobie wyobrazić.
- Justin, jesteś pieprzonym geniuszem! Chodźmy, chodźmy w środku nocy na rolki! Jestem pewna że to byłaby świetna rozrywka. Tylko czekałam aż zaproponujesz rolki! - Krzyknęłam by po chwili kolejny raz zaciągnąć się dymem. Podałam go Justinowi, uznając że nie będę się bawić w odpowiedzialną osobę bo po co? Jeśli chłopak chce się bawić to niech się bawi. Co mi do tego czy odleci do krainy pojebów i różowych jednorożców i nie wróci? Prościej mówiąc - o jednego mniej.
Uśmiechnęłam się szeroko widząc troskę jaką Justin wykazywał względem Any. Ciekawe gdzie sobie poszła. Może załóżmy rolki i jedźmy jej szukać a później wyjedźmy stąd gdzieś daleko gdzie będzie wiecznie zielono i pięknie niczym w bajce? Ja jestem bardzo na tak! Zamieszkamy tam wszyscy w wielkim domu z piernika i będziemy żyć długo i szczęśliwie a wszystko dzięki Justinowi! Zaśmiałam się i spojrzałam na Dymka, wywracając oczami. Ja już odczuwałam skutki palenia blanta. Pomachałam do Reida i króliczka tańczącego gdzieś w rogu zarazem. Ten świat jest taki piękny i kolorowy!
- Czy mi się tylko wydaje czy to jednorożce? - Zapiszczałam otwierając usta ze zdziwienia. Łaaaał, zawsze chciałam mieć takiego! Uśmiechnęłam się szeroko, przyglądając się kolorowym konikom. O, teraz nie żałowałam że poszłam na tą imprezę!
Maggie
Maggie
team justin


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Pon Kwi 25, 2011 9:56 pm

Miałem ochotę ukryć twarz w dłoniach i zapłakać gdy Justin wyjechał z tymi swoimi ukochanymi rolkami. Posłałem tylko Maggie krótkie współczujące spojrzenie, choć nie mogłem pohamować jednocześnie nieco ironicznego uśmiechu. Sama się wpakowała. Nawet nie! Sama sobie wykopała grób. A swoimi dalszymi słowami tylko go pogłębiała i czyniła swoją sytuację jeszcze gorszą, bo nawet jeśli nie była całkowicie poważna, nie sądziłem by Justin przejął się takim szczegółem. Kiedy ktoś wyrażał entuzjazm dla jego pomysłów, obojętnie czy z sarkazmem czy też nie (nie byłem pewny czy mój kochany Reid w ogóle rozumiał pojęcie sarkazmu), był martwy. Postanowiłem dyplomatycznie nie włączać się w dyskusję o rolkach, żeby nie łamać Justinowi serca swoim brakiem stuprocentowej aprobaty dla tegoż pomysłu, więc skupiłem się po prostu na pisaniu kolejnych wiadomości z Yves. Uśmiechnąłem się, wyobrażając sobie Reida rozbierającego się publicznie w rytm jakiejś muzyki; kurwa, to byłby chyba koniec świata. Pomijając, że Justin w obecnym stanie na pewno by tego nie zrobił. Wystarczyło tylko spojrzeć na niego, jak poderwał się i obracał dookoła wykrzykując jakieś bzdury o Anie. Westchnąłem ciężko. Nawet nie miałem siły ani ochoty żeby próbować go uspokoić, bo dostarczał nam zbyt dużo rozrywki swoim zachowaniem. Taa, życie bez niego na dłuższą metę byłoby nudne.
- Anę porwali kosmici, kretynie - rzuciłem tylko znad telefonu, dalej skupiając się na esemesach. Czułem, że jeśli tylko postanowię włączyć się w dyskusje o rolkach, jednorożcach albo Anie która niby zaginęła, sam szybko zapomnę o całym rzeczywistym świecie i pogrążę się w tej ich alternatywnej krainie chuj-wie-czego. A musiałem przecież jeszcze ogarniać na wypadek, gdyby jakieś urodziwe dziewczęta postanowiły złożyć mi spóźnione życzenia urodzinowe i musiałbym poświęcić im nieco więcej atencji. Musiałem szczerze przyznać, że Ainsworth była całkiem niezłym punktem zaczepienia jeśli chodziło o przyciąganie uwagi. Rozkminianie nad Justinem rozbierającym się może i było w jakiś sposób chore i krzywdzące dla naszych biednych mózgów, ale z drugiej strony niezmiernie zabawne. Żałowałem, że nie było jej tutaj, bo przy niej Justin na pewno jakoś by ogarniał. Chociaż, kto go tam wie. Może wskoczył już na wyższy poziom zrycia mózgu.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo - Page 3 Empty Re: Królestwo

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach