Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Królestwo

+7
Ana
Ianelle
Effs
Justin
Dimitri
Cook
Mistrz Gry
11 posters

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Królestwo Empty Królestwo

Pisanie by Mistrz Gry Pon Sty 31, 2011 5:19 pm

Królestwo Tumblr_lepeg5KnYJ1qcdw9go1_500

Pokój imprez. Na samym końcu brudnego korytarza jest najlepiej wyposażony pokój. Jest tu nawet działający kontakt na muzykę. Ziemię przykrywają stare materace i dzięki temu, że nikt prócz kilku mądrych ludzi (Cook, Dymek (czasem też Justin błyśnie)) nie zna tego miejsca, materace nie są jeszcze przesiąknięte ludzkimi widzieilnami. Kotów i szczurów tu nie ma, za to grasują pająki.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Cook Pon Sty 31, 2011 6:40 pm

/staw

Weszliśmy do ostatniego pokoju na końcu brudnego korytarza podziemi. Nikt, komu życie miłe się tu nie zapiuszczał. Prócz mnie i Lykusia. Wątpię, by nawet Reid pamiętał o tym miejscu. A teraz prowadził mnie tu mój były największy wróg. Pokazywałem mu kryjówkę do której nikt nie śmiał wejść. Tak sądzę. Bo nawet, jeżeli czasem robiliśmy tu imprezy (dla zaufanych znajomych), nikt nie chciał grzebać się sam do końca mrocznego korytarza by być wcześniej. Musiałem sam prowadzić towarzystwo. Ale to miało swój urok. To było nasze. Moje i Dymka. Byłem z tego dumny.
Nacisnąłem włącznik światła. To także wymagało informacji, bo pstryczek był na wysokości brzucha po lewej stronie. Jak dla krasnali. Pokazał się wysłużony pokój mogący pomieścić dziesięć, pietnaście osób. Na ziemi leżały materace i koce, poduszki, puste butelki. Wygrzebałem popielniczkę i spod mojego materaca wyjąłem fajki. Zawsze warto mieć gdzieś jedną paczkę. Wsunąłem papierosa pomiędzy lekko skrzepnięte usta. Śmiałem się jak idiota.
-Ale masz łapę za cholerę mocną. Sziit- zapaliłem fajka, ale przez krew w buzi trudno było go palić. Sięgnąłem do obolałej szczęki.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Wto Lut 01, 2011 2:50 pm

/ nie wiem, pewnie łóżko jakiejś dziewoi czy pokój czy cokolwiek

W doskonałym nastroju szedłem na spotkanie z moim sekretnym ukochanym Cookiem, przemierzając tak dobrze mi znane podziemia rezydencji. Chyba nikt z mieszkańców tegoż szlachetnego przybytku nie znał się na tych brudnych, zapomnianych zakątkach tak dobrze jak ja i Cook. Nie żebym miał zamiar się tym faktem martwić. Ba, poniekąd uznawałem to za swego rodzaju powód do dumy, bo w końcu bez żadnych zbędnych kosztów załatwiliśmy sobie pomieszczenie, gdzie mogliśmy organizować tajne imprezy, pić, ćpać i robić generalnie wszystko to, co z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu nie było mile widziane przez Starszych oraz innych wyżej postawionych mieszkańców rezydencji. Cóż, ich strata. Wyciągnąłem z kieszeni mój zdezelowany telefon - wiele razy zaliczył porządne upadki spowodowane najróżniejszymi okolicznościami, a do tego czasami służył mi za otwieracz do piwa, więc nie ma co się dziwić jego nie najlepszym stanem - i napisałem smsy do dziewcząt. Rzecz jasna nie zapraszałem ich z tytułu Cookowego rozkazu skombinowania łatwych idiotek, bo absolutnie nie zaliczały się do tej kategorii, ale wyłącznie dlatego, bo stwierdziłem, że im też przyda się trochę radości w życiu. Byłem niezmiernie zadowolony z faktu, iż między mną a Yves wszystko było jasne i piękne (nie zniósłbym, gdyby moja mała przysługa miała wprowadzić jakąś dziwną niezręczność) i że dalej mogliśmy egzystować jako normalni przyjaciele. Jeśli zaś chodziło o Anę, miałem trochę wyrzutów sumienia - i co, jestem wrażliwy! - że tak ostatnio ją zaniedbałem, szczególnie, że miała podobno ciężki czas od wydarzeń z sylwestra. Logicznie patrząc, chyba dla wszystkich najlepszym wyjściem była moja absencja podczas jej największego doła, bo ja naprawdę nie byłem dobrym pocieszycielem i zupełnie nie mógłbym zrozumieć, czym też się martwi. Być może to dlatego, że sam miałem na wszystko wyjebane. Zapewne usłyszawszy o jej problemach zbagatelizowałbym całą sprawę i, o zgrozo, zaczął sypać jakimiś durnymi żarcikami, a jedyną poważną radą na jaką mogłaby liczyć z moich ust byłoby zapewne 'okej, chodźmy się najebać, zapomnisz'. Co dla mnie brzmiało jak najlepsze wyjście z każdej kryzysowej sytuacji, a dla niej jak ostatnia głupota. Przemierzając korytarz doszedłem do wniosku, że ja i Cook nadawalibyśmy się na jakichś opiekunów podziemi - kto wie, czy kiedyś nie przyda się ktoś do karmienia szczurów? To byłaby idealna i zapewne jedyna na świecie praca dla nas. Z rozpędu wszedłem do naszego królestwa i rzuciłem się na materac.
- Stary, mam w chuj zioła i wódkę, zaprosiłem też Yves i Anę, jeśli nie masz nic przeciwko - Nawet jeszcze na niego nie spojrzałem, zaabsorbowany wystukiwaniem kolejnej wiadomości. - W ogóle stwierdziłem, że kiedy już pewnego pięknego dnia wyjebią nas z tego pięknego przybytku, możemy jakoś ładnie ich uprosić, żeby zatrudnili nas jako podziemnych woźnych czy cokolwiek i ... - urwałem, bo wysławszy wiadomość, podniosłem wzrok i trochę mnie przymurowało. Co do cholery? Spodziewałem się radosnego, beztroskiego Cooka rozwalonego na materacu i usychającego z tęsknoty za mną (okej, bez przesady, ale wiadomo o co chodzi), a tymczasem siedział tutaj zakrwawiony, w dodatku z naszym rzekomym wrogiem i jakby nic palił sobie fajkę.
- What the fuck? - wyrwało mi się, gdy mierzyłem obu panów spojrzeniem. - Cholera, Cook, mówiłem ci, żebyś się nie bił, jeśli tego nie potrafisz. A poza tym, co on tutaj robi? Zabrałeś go ze sobą w ramach akcji załatwiania łatwych idiotek do przelecenia? Bo ja się chyba nie skuszę - dodałem kpiąco, posyłając Tristanowi pogardliwe spojrzenie. Serio, co on tutaj robił? Myślałem, że zaliczał się do osób, których obaj z Jamesem bezwzględnie nie znosiliśmy. Zresztą, z wzajemnością.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Cook Wto Lut 01, 2011 4:37 pm


Rozmowa z Tristanem niespodziewanie nabierała tempa. Najpierw myślałem, że będzie niezręcznie, choć bynajmniej nie przez to, że dał mi w twarz, brzuch, skopał mi myśli i jeszcze na dokładkę wykręcił rękę. Nasze stosunki nigdy nie należały do przyjemnych. A teraz siedziałem tu z nim już drugiego fajka i śmiałem się na głos z jego niektórych tekstów. Ktoś kiedyś zauważył, że chyba nie ma osoby, która by mnie nie polubiła. Przez wiecznie pozytywne nastawienie do świata, byłem dość lubiany. Ba, bardzo lubiany. Może ostatnimi czasy miałem przerwę, ale nawet ja jej potrzebuję. Gdy właśnie wchodził Dymek, rozmawialiśmy o tatuażach. Podciągałem koszulkę, by pokazać mu, że mam zajebisty cytat na boku. „Pij, graj, używaj”. I śmiałem się głośno z jego wąsów na palcu. Były żałosne, choć nosili je wszyscy z eliciaków świata. Podejrzewałem, że za rządów Tristana i Napoleona był kładziony większy nacisk na elitarne sprawy. Za rządów moich i Lykusia… najważniejsze hasło miałem uwiecznione na boku. Za takie poświęcenie nie tylko powinniśmy dostać etat na szkolne korytarze, ale też osobistą kanciapę podzieloną na pół, żeby zapraszane panny nie mogły słyszeć jęków i krzyków tej drugiej zajmowanej przez tego drugiego.
Ani odrobinkę się nie zdziwiłem reakcją mojego kochaneczka. W końcu widzi swoje ciacho, jak się rozbiera przed największym wrogiem obu. Nie wiem, co mógłby zrobić innego. Od razu walnąć Trystka w twarz?
- Siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie - zakrzyknąłem do Lykusia, co zaowocowało ponownym rozcięciem sobie ledwo zakrzepłej wargi. Skrzywiłem się nieco, bo to nie było przyjemne, tak sobie znów babrać usteczka. Szczególnie, że mi te usteczka będą potrzebne, skoro TAKIE dziewoje zamierzają nas odwiedzić.
- Poznaj Tristana, sprawcę mej niedoli. Jedynego żyjącego zdobywcę wenusjańskich majtek - przedstawiłem swojego nowego znajomego ziomka. Musiałem wrzucić to o Venus, gdyż moim zdaniem dalej byłem wygranym niezależnie, co też nastąpiło po mojej wygranie. Nie to co Lykuś. Lizał rany długo. Mam nadzieję, że przynajmniej sobie odbił tamtą cnotkę tristanowąwydymkę.
Nie umiałem skminić jednego. Jak to jest, że ze mnie się krew leje, a Tristanowi tylko włosy się źle układają. Zapewne siniol na oku dopiero rośnie i jak to siniole mają w zwyczaju, póki się nie przygotuje by wyskoczyć w pełni kolorów, nikt go nie zobaczy.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Wto Lut 01, 2011 5:25 pm

Spojrzałem na Cooka jak na pojeba, którym chyba istotnie był, w dalszym ciągu nie rozumiejąc ani jednej rzeczy z tego wszystkiego, co się tutaj działo. Chryste, wyglądał jakby dopadła go banda zombie chcących pożreć jego mózg, którym co prawda uciekł, ale nie bez szwanku. Rozumiałem, że Cook to Cook, ale czy on naprawdę nie mógł się po bójce chociaż trochę ogarnąć?
- Zakrwawisz nam cały pieprzony pokój - mruknąłem z braku mądrzejszych wypowiedzi w zanadrzu i wyciągnąłem paczkę cameli z kieszeni. W dalszym ciągu usilnie próbowałem rozkminić, o co w tym wszystkim do cholery jasnej chodziło. Kolejna wypowiedź Jamesa nieco rozjaśniła mi sprawę - cóż, po pierwsze, panowie najwyraźniej się pobili. Cudownie, takie działanie akurat pochwalałem, bo czy jest coś lepszego, niż porządne przypierdolenie komuś w twarz? Szczególnie, jeśli tym kimś była tak irytująca persona jak ten cały napuszony Tristan. Cóż, byłbym całkiem zadowolony z ich sprzeczki gdyby nie to, że to niewątpliwie Tristan wyszedł z tej bitwy zwycięsko. Cóż, Cook z pewnością będzie musiał jeszcze nad sobą popracować, bo różnica pomiędzy wyglądem jednego i drugiego była tak drastyczna, że niemal zrobiło mi się żal Jamesa. Za cholerę nie potrafiłem pojąć tylko, dlaczego teraz siedzą sobie jak gdyby nigdy nic i konwersują jak starzy kumple, a Cook już najwyraźniej zaczynał się rozbierać. Serio, jeśli chcieli się pieprzyć to proszę bardzo, ale nie tutaj. Może i miałem spaczone poczucie moralności i całkowity brak pruderii, ale mimo wszystko czegoś takiego bym nie zniósł.
- Ja pierdolę, znam go przecież - odparłem, w dalszym ciągu patrząc na Cooka jak na upośledzonego. Odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się, zbierając myśli przez dłuższą chwilę. Czy jego do reszty pojebało? Sprowadzać do naszego podziemnego, sekretnego, elitarnego, prywatnego królestwa kogoś takiego? Toż to była jawna kpina oraz obraza majestatu. A on się jeszcze z tego wszystkiego cieszył? Zaczynałem być wkurwiony. - Czy ty jesteś jakiś, kurwa, naćpany? Obaj znamy go od jakiegoś tysiąca lat i nie powiesz mi chyba, że gdzieś z twojego małego móżdżka uleciała informacja, iż nienawidzimy go jak cholernego psa? - zapytałem i po raz kolejny zaciągnąłem się papierosem. Wywróciłem oczami słysząc, jak Cook dokonuje swojej prezentacji. Właściwie, wypowiadałem się zupełnie tak, jak gdyby naszego obiektu rozmowy wcale nie było w pobliżu, ale miałem to gdzieś. Bo co, obrazi się? A może mnie pobije? Dobre sobie. Myślał, że jak jest trzy lata starszy, to od razu wszystko należy do niego i ma prawo spoglądać z wyższością na cały świat. On i ten drugi, Napoleon. Obaj mieli jakiś cholerny kompleks wyższości.
- Zajebiście. Fakt, że przeleciał Venus nie robi na mnie żadnego wrażenia - Pf, w końcu ja też mogłem, więc nie podziwiałem Tristana za ten fakt w najmniejszym stopniu. A nawet jeśli, to sam bym się do tego nie przyznał, bo to w końcu ten idiota, którego tak nienawidzę. A wobec takich jak on nie żywiłem żadnych, nawet najdrobniejszych pozytywnych uczuć. Nie i koniec. - Za to widzę, że ty masz nowego idola - zadrwiłem, opierając się o ścianę i strzepując popiół z papierosa gdzieś na ziemię.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Cook Wto Lut 01, 2011 6:07 pm

Wcale nie wyglądam jak po spotkaniu z zombie! Myślę, że nie. Bez jaj miałem tylko rozwalone usteczka. Wiem, że dla mojego Lykusia to była wielka strata dzisiejszego wieczoru, ale bez przesady. Zawsze możemy sobie odbić innym razem. Albo za radą takiej jednej rzezygnować z używania ust. Tak też można.
Byłem niezdolny do wywalenia teraz kogoś, kto przecież był tu z tylko z łaski. A Dymuś nie rozumiał i wygadywał głupoty. Racja, ja też nie przepadałem za teemem NapTri,ale nie byłem w tym aż tak zawzięty jak mój czarnuch. On już zaczął prawić swe moralitety, ale niestety, chłopak jest tak przekonujący, że sekundę później pomyślałem o tym, że ma rację. Zasmucił mnie tym mocno, bo naprawdę czułem powoli plecioną nić porozumienia. I kurczę, Tristan był świetnym kompanem. Niczym normalny facet po bójce, pomógł mi wstać i chociaż miał wyjebane na mnie i tak dalej, umiał iść za mym rytmem i doszliśmy do wniosków, które z pewnością mogłyby speszyć cały kosmos. Aż do chwili, gdy Dymek otworzył moje oczka. Niestety, byłem na tego chujka strasznie podatny. Był moim mistrzem. Jednyny opór jaki mu stawiłem przerodził się w me cierpienie, pociągnął za sobą zauroczenie Tristanem. Ale Lykuś ma rację. Ja i on jesteśmy daleko od Trisa i Napoleona. Zmarszczyłem czółko.
-Kurwa- warknąłem nie patrząc w oczy koledze.
-Choć jeden jedyny raz mółbyś się zamknąć i bawić. - rzuiłem przez zaciśnięte wargi. Trystek chyba odebrał smsa od jakiejś swojej kochanki, bo po zerknięciu w telefon zakomunikował, że idzie. Złożyłem z nim szpachle i tylko patrzyłem jak wychodzi. W końcu zwróciłem wzrok na Dymka.
Zazdrosny jesteś
Masz mnie za durnia?
Nie zaprzyjaźniłbym się z Tristanem przecież

Tyle mówiły nasze spojrzenia. Sekundę później oboje parskneliśmy śmiechem.
-Daj to zioło. Podobno leczy rany lepiej niż cokolwiek innego - zawołałem go do siebie i wywaliłem skończonego fajka.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Wto Lut 01, 2011 8:37 pm

W sumie już zaczynałem wpadać w gorszy nastrój i byłem o krok od wkurwienia się, odwołania całego spotkania i pójścia w cholerę jasną, kiedy dostrzegłem, iż Cook się przełamuje. Czy sprawiało mi przyjemność to, że za każdym razem wszystko musiało wyjść na moje? To, że zawsze to moje przekonania ostatecznie musiały zostać uznane za słuszne, bez żadnych zbędnych kompromisów i że nigdy na dobrą sprawę nie dawałem żyć Cookowi tak jak chciał? Chyba w jakiś sposób nie, ale problem polegał na tym, że nie potrafiłem uznać żadnych pośrednich wyjść ani kompromisów. Wszakże podczas całej sprawy z Iss po raz pierwszy poważnie nie dał się przekonać, nie dał zrobić sobie prania mózgu i postawił na swoim - i czym to się skończyło? Zupełnie się od niego odciąłem, dopóki nie powrócił na właściwą w moim mniemaniu ścieżkę. Cóż, zapewne w opinii większości osób zasługiwałem na miano skurwiela bez serca, ale naprawdę nie widziałem w tym wszystkim nic złego. Może i nie radowało mnie specjalnie ciągłe stawianie na swoim i nie dawanie kumplowi żyć zgodnie z własnym sumieniem, ale ktoś musiał mu pomagać w podejmowaniu właściwych decyzji. To wszystko było wyłącznie dla dobra Cooka. Prosty przykład: raz, dosłownie raz pozwoliłem przez własne niedopatrzenie, by James zrobił coś tak, jak sam zaplanował - i co z tego wyszło? Skończył jako rozbity emocjonalnie niczym pieprzona panienka po stracie dziewictwa, beznadziejnie zakochany, niedorobiony Werter. Czasami po prostu czułem się w obowiązku wskazywania mu właściwej drogi. Odprowadziłem Tristana wzrokiem do drzwi zupełnie jakbym chciał sprawdzić, czy nie próbuje jakichś dziwnych sztuczek, ale kiedy tylko ten opuścił pomieszczenie moja nieufna mina ustąpiła miejsca szelmowskiemu uśmiechowi.
- Ja się zawsze bawię, mój drogi chłopcze - rzekłem protekcjonalnym tonem, wygrzebując z głębokiego zakamarka kieszeni torebkę z naszym kochanym zielonym i kilka lufek. Zawsze wolałem się zaopatrzyć w kilka tych szklanych, niezbędnych do naszej egzystencji cudów, bo nigdy nie wiadomo, kiedy coś się zjebie. A bez lufki zostać byłoby słabo, tym bardziej, że to był mój ulubiony sposób jarania. - Problem w tym, że potrzebuję do tego doborowego towarzystwa, a nie jakiejś hołoty - stwierdziłem i wsunąwszy papierosa w kącik ust zabrałem się za nabijanie lufki. - Czemu właściwie się pobiliście? - zapytałem.
- Zioło leczy wszystko, ale pod warunkiem, że nie dzielisz się nim z byle kim - stwierdziłem radośnie. Jednocześnie zacząłem zastanawiać się, kiedy to zaszczycą nas swoją obecnością me zacne przyjaciółki. - Jak myślisz, Ana i Yves poradzą sobie z trafieniem tutaj? - zapytałem, w dalszym ciągu skupiając się na przygotowywaniu lufy. Wspomnienie o koleżankach automatycznie przypomniało mi jeszcze jedną kwestię, którą koniecznie musiałem poruszyć przed przybyciem dziewczyn. Podniosłem poważne spojrzenie na Cooka. - A, swoją drogą, nawet nie myśl o tym, żeby którąś z nich przerżnąć - zastrzegłem niespotykanie u mnie poważnym tonem, grożąc mu palcem. Cóż, nie miał do tego najmniejszego prawa. To były dwie z trzech - licząc jeszcze moją kuzynkę - dziewczyn, na jakich kiedykolwiek mi zależało (platonicznie, kurwa) na tym całym wielkim świecie i nie mógłbym pozwolić, by mój przyjaciel potraktował je tak samo jak wszystkie te inne łatwe panienki, które przewijały się przez jego łóżko. Zresztą, nie sądziłem, by Ana czy Yves była w stanie się z nim przespać - zbyt dużo wiedziały o jego przedmiotowym traktowaniu (jestem hipokrytą, wiem) - ale wiadomo, że Cook czasami stosował chwyty niedozwolone by dostać to, czego chciał.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Cook Wto Lut 01, 2011 8:58 pm

-Nie wiem. Naszła mnie destrukcyjna fala, musiałem się władować, cnie?- otarłem skrawkiem bluzki upływającą krew. -A facet jest spoko. Pomógł mi się tu dostać, jest wielki. I ma fajną dziarę- pokazałem paluszki. Na mych dłoniach był tylko znak zastrzeżenia marki, który wydziergałem sobie na zgięciu kciuka. Leniwym spojrzeniem powiodłem po pokoju, aż w końcu moja biedna główka opadła na ramię Lykusia. Śmiesznie wyglądaliśmy. Jak gejuszki. Niecho Ana teraz wejdzie, będzie miała o czym mówić.
Zawsze się bawi? To czemu kurwa nie daje bawić się mi? Cholerny sukrwiel miał na mnie większy wpływ, niż ktokolwiek inny. Ale Dimitri był mądry, należało iść za jego głosem. Jestem pewien, że jest milion ludzi, które w tym momencie mnie potępiało. Ale nie jestem typem faceta, który wie co się z nim dzieje. Zazwyczaj żyłem na innym świecie, wracałem tu tylko, żeby kogoś przelecieć. Dymek był moim mentorem i prowadził mnie przez ten straszny świat. A gdy mieliśmy separację... wtedy prowadziła mnie Isabella. O której nie powinienem nawet myśleć. Nie mogę myśleć o tym jak miękkie ma ciało, jak wykrzywia ślicznie usta, gdy po rzuceniu mi drażniącej uwagi, stwierdza, że tylko się ze mną droczyła, jak zawija na palce kosmyki, gdy nie jest pewna, czy powinna mówić. Westchnąłem wpatrując się tępo w jegopoczynania. Pierdolony Werter. Nawet zerknąłem do Internetu kim był. Żebyście tylko widzieli jego schizy, jego humory. Och, jebać to, bo byłem Werterem, ale pozbawionym cielesności. Nawet niewiem co to znaczy dokładnie.
-A co to są te twoje łatwe idiotki? Jak są idiotkami to wcale tu nie trafią- mruknąłem już sobie w myślach wyliczając Ennie-meenie, gdy stanowczo ukroił me marzenia.
-Daaaj spokój. Wolisz je niż moje szczęście? Im się przyda dobre ruchanko, mi byłoby napewno lżej- zauważyłem drocząc się z moim głupim Dymkiem. Jakbym miał ochotę na inną nią Iss.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Sro Lut 02, 2011 5:19 pm

- Wygląda na to, że to bardziej on wyładował się na tobie - zauważyłem z rozbawieniem i uniosłem brwi, po raz kolejny obrzucając niezbyt przychylnym spojrzeniem jego zakrwawioną buźkę. No cóż, wyglądało na to, że albo Cook nagle stał się absolutnie beznadziejny w biciu (szczerze powiedziawszy przez wzgląd na jego wątłą posturę nigdy nie uznałbym go za najtrudniejszego potencjalnego przeciwnika, ale wiadomo, że nie ocenia się książki po okładce, a Cook potrafił przyjebać porządnie, jeśli się postarał) albo Tristan wykazał się jakimiś szczególnymi zdolnościami na tym polu. Wolałem jednak nie pytać, bo tak czy inaczej nie uzyskałbym obiektywnej oceny sytuacji. Kto wie, może sam kiedyś się przekonam? Tristan wkurwiał mnie do tego stopnia, że nieraz miałem ochotę przywalić mu za to ciągłe puszenie się i wywyższanie nad resztą naszej hałastry. Dodatkowo doszły mnie słuchy, że chodził z tym swoim Napoleonem i biadolił jak mała dziewczynka, że przez nas mają mniejsze powodzenie. I jak tutaj takich nie nienawidzić? Anyway, znowu byłem w szampańskim nastroju, bo dawno nie spędzaliśmy w ten sposób czasu i naprawdę zaczęło mi tego brakować. Skończywszy nabijać lufę, wywaliłem niedopałek papierosa gdzieś na podłogę i odpaliłem naszą dzienną porcję zielonego, zaciągając się mocno. Trzymając dym w płucach, oparłem głowę o ścianę i uniosłem brew, gdy głowa Cooka spoczęła na moim ramieniu. Czy mój rzekomy ukochany nie potraktował naszej wymiany zdań na fotoblogu zbyt poważnie? W końcu wypuściłem dym z płuc i podałem kumplowi lufę, bo oto nastała jego kolej.
- Geju, ty się tutaj na mnie za bardzo nie napalaj, bo nic z tego - stwierdziłem radośnie. - Wiesz przecież, że straszna ze mnie cnotka - dorzuciłem nieśmiałym tonem, mrugając oczami niczym spłoszona dziewica. Szkoda, że nie umiałem się rumienić, bo to z pewnością poprawiłoby efekt. Zanim jednak na dobre zdążyłem wkręcić się w temat, moje przedstawienie przerwał mi sygnał obwieszczający smsa. Wygrzebałem z miną męczennika telefon z kieszeni i odczytałem wiadomość, a potem uśmiechnąłem się pod nosem i zabrałem za odpisywanie.
- Stwierdziłem, że dziś obejdziemy się bez łatwych idiotek - obwieściłem dobitnie, a zaraz potem spoważniałem, usłyszawszy jego słowa na temat moich przyjaciółek. Pomimo, że już zaczął ogarniać mnie błogi stan obojętności na wszystko i lekkości, spojrzałem na niego poważnym wzrokiem i z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Chuj mnie obchodziło czy sobie żartował, czy nie, bo to wcale a wcale mnie nie bawiło.
- Nie, ale ty swoje szczęście możesz znaleźć w ramionach każdej głupiej, która tylko cię zechce. Więc znajdź sobie jakąś inną do leczenia depresji czy chuj wie czego, dobrze ci radzę - Swoją drogą niby z jakiego powodu miałoby mu być lżej? W sensie czy jemu kiedykolwiek w ogóle było ciężko? No, poza tym pojebanym okresem, kiedy ta ruda go zostawiła, ale to się pominie. - A jeśli cokolwiek im się przyda, to już ja się tym zajmę - wypowiedziawszy te słowa automatycznie naszło mnie pytanie czy Cook wie o sylwestrze. Niby miał dostęp do tej całej plotkary i jej rewelacji, ale czy on w ogóle potrafił czytać?
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Cook Sro Lut 02, 2011 7:30 pm

Haha. Dimitri taki wrażliwy jest na dotyk? Pff, nawet bym nie zgadł. Zazwyczaj takimi gestami przejmują się cnotne dziewice pilnujące swego skarbu. Podniecają się, jak ktoś im dotknął kolankiem do kolanka. Czy jak przypadkiem potknę się o sznurówki i na mojej drodze będzie białogłowa, to od razu oznacza, że chcę ją rozdziewiczyć? Ha, może takie zagrania działają na ich myślenie, ale... ale ja mam lepsze sposoby na działanie na ich myślenie. Wystarczy, że wytężę swój móżdżek. Ale nie za mocno, bo wtedy muszę iść do toalety. Ale nie chcecie wiedzieć dlaczego. Zaśmiałem się słysząc jego słowa i objąłem w końcu oczyszczonymi ustami lufkę. Miły był ten znajomy smaczek, czy jak inaczej można to nazwać. Jakby te dwa miesiące nie miały miejsca, a my dalej byliśmy najlepszymi kumplami. Ja, korzystający z jego odrzutków, słuchający go jak pies. No dobra, pomimo mojego dzisiejszego doła (przecież nie powiem mu, że biłem się, by ktoś mi wyczyścił myśli o NIEJ), nie będę myśleć tylko o swych wadach. Pomimo wszystko jestem całkiem dużym buntownikiem. I mam tak nasrane w główce, nawet bardziej niż mój Lyytiakainen. Pf, on wgl nie ma nasrane w główce. On umie tylko narzekać, iść za moją głupotą i upominać mnie. Kurwa, byliśmy sobie przeznaczeni.
Wzruszyłem ramionkami.
- A o co chodzi w ogóle z tą Yves? Gdzieś pomiędzy dymaniem mojej byłej, a ukrywaniem się ze skrętem – nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ostatnio lubiany przez władze – przeczytałem coś o tobie i jej… nawet nie wiem. Nie… nic nie wiem – mruknąłem. Dobra, serio byłem mało zainteresowany. Yale – Yves, jeden pies, któraś z nich kiedyś wpychała mi się do łóżka. Tylko, że wtedy wolałem swoją przyszłą byłą. Piękne czasy. Oddałem mu na chwilkę przyrząd do dobra i wypuściłem kolejny dymek wpatrując się w ulatujące smużki dymu.
A. Poza tym chciałbym zauważyć, że w końcu ujawniłem co robiłem w Sylwestra. Mało z niego pamiętam, ale cycki Liny gdzieś się tam ujawniają.
I wziąłem od niego na chwilkę telefon, żeby smska wysłać do kolegi.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Justin Sro Lut 02, 2011 7:40 pm

/ Korytarze /

Lie oczywiście nie mogłem znaleźć, bo w sumie to i tak za bardzo to ja jej nie szukałem. Zapowiedziała, że idzie się zabawić beze mnie to i raczej było pewne, że co bym nie zrobił w celu jej odnalezienia wyszłoby w końcu, że działam na darmo. W dodatku nawet nie wiedziałem czy nadal jest tą boską blondynką, o której pewnie teraz będę śnił po nocach, jeżeli jakimś cudem skończę śnić o bardziej dziwnych rzeczach. Mówiłem kiedyś, że moje sny zazwyczaj nie miały żadnego sensu? I to było delikatnie powiedziane. Raz w nocy odwiedziłem arabskiego buddę (i wcale w tym momencie się nie pomyliłem), który kazał wejść mi na górę szybkości, by zmierzyć moją szybkość spadania. Oczywiście w tamtej chwili zacząłem sie martwić nad tym co też takiego ostatnio zjadłem i czy będzie zbyt ciężkie. Ale w końcu odleciałem na zielonym pegazie ku wschodzącego słońcu by się spalić. Wytłumaczy ktoś? Jest jakiś sennik z nami?
No aleee... Znów zboczyłem z tematu. Nie znalazłem Lie więc udałem się prosto do podziemi. Rolki, zapomniałem wspomnieć o nich. Rolki czekały już na owym sławnym korytarzu bym jedynie odnalazł odpowiednich ludzi godnych do ich nałożenia. Bo śmierdzistopców nie przyjmowałem. Kto do nich należy możecie przeczytać na moim blogu, którego niebawem zamierzałem założyć. Tak dla konkurencji dla plotkary. Tyle tylko, że ja to zmierzałem zrobić od roku i nadal nici z tego.
- Dżejmsik i Dymeczek! - zawołałem pojawiając się w pomieszczeniu niczym jakiś VIP, za którego pewnie się uważałem. Choć czułem wewnętrzny smutek, że inni nie podzielali mojego zdania w takim stopniu jakbym tego chciał. - Czy ktoś wspomniał właśnie o wieczorze bez łatwych idiotek? Musze was zawieść chłopcy, właśnie jedna przybyła - tu zrobiłem jakiś gest co w moim mniemaniu ukazywał to jaka to ze mnie łatwa idiota, tfu, idiota. Już nie będę nawet wspomniał jak bardzo lubiłem takie rzeczy przedstawiać. I pewnie głównie dlatego na serio wychodziłem na idiotę. Ciul z tym.
No proszę, już się nie pojawię a nastaje temat mojej byłej? Czasami czułem się, że jestem jak jakiś magnes na ową dziewczynę, ale mówi się trudno i płynie się dalej. Byłem w stanie pogodzić się z wieloma rzeczami.
- Bo nasz tu oto pan L. przeleciał moją byłą - oznajmiłem Cookowi z powagą na twarzy i stoickim spokojem. Dziwne prawda? Cóż kryje to oblicze? Co znajduje się pod ową maską Justina? To już w kolejnym odcinku naszej kochanej telenoweli.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Sro Lut 02, 2011 8:24 pm

- Dymaniu twojej byłej? - ściągnąłem brwi, zastanawiając się przez chwilę nad tym zagadnieniem. Nagle naszła mnie refleksja, że Cook miał zdecydowanie zbyt dużo byłych. Czyżby od zawsze preferował gdzieś w głębi duszy stałe związki? Nie, ta myśl wydawała się być tak absurdalna, że niemal od razu ją odepchnąłem, zrzucając jej pojawienie się na trawkę. Która, swoją drogą, wcale halucynogenna nie była, ale trudno. - Którą przeleciałeś ponownie? - Tak, to była właśnie rzecz, która najbardziej (żeby nie powiedzieć wyłącznie) mnie interesowała. - Poza tym, masz kłopoty z psami? Nie mogłeś im po prostu wmówić, jeśli cię złapali, że wcale nie miałeś żadnego zioła ani ładnie poprosić, żeby cię wypuścili? Ja wywijałem się w ten sposób chyba milion razy - stwierdziłem beznamiętnym tonem i przejąłem lufkę, zaciągając się ponownie. Cóż, dziewięćdziesiąt dziewięć procent przypadków w których używałem swojego talentu to były sytuacje, gdy musiałem wywinąć się od kłopotów z policją. Do niczego innego w normalnych okolicznościach manipulacja mi się nie przydawała bo nawet korzystając z samych naturalnych, nienadprogramowych zdolnościami zawsze dostawałem to czego chciałem. Może to dlatego, że nigdy nie miałem specjalnie wygórowanych wymagań, a może dlatego, że po prostu miałem szczęście. Kto wie. W każdym razie, gdyby nie mój talent, z całą pewnością już dawno skończyłbym w zakładzie poprawczym albo chociaż z kuratorem na karku. Wypuściłem leniwie kłębek dymu i przez chwilę kontemplowałem kształty jakie zaczęły układać się z niego w powietrzu. Gdzieś w głowie echem odbiło mi się pytanie Cooka o Yves, ale chwilowo jakoś nie czułem potrzeby by na nie odpowiedzieć. Jak się sekundę później okazało, wcale nie musiałem, bo oto nagle ze swojego tronu zstąpił na ziemię cudowny pan Reid, który najwyraźniej postanowił spędzić trochę czasu ze zwykłą hołotą. Cóż, postawa z jaką pojawił się w naszym królestwie jednoznacznie wskazywała, że właśnie takiego podejścia oczekiwał z naszej strony.
- A oto i nasza gwiazda wieczoru we własnej osobie - zadrwiłem i zaciągnąwszy się, oddałem sprzęt Cookowi. Usłyszawszy kolejne słowa Reida, uśmiechnąłem się pod nosem i otaksowałem jego sylwetkę uważnym spojrzeniem znawcy, jak gdybym naprawdę chciał ocenić jego aparycję. - Widzimy. Nie jesteś w moim typie, masz za krótkie nogi i za małe cycki, ale sądzę, że Cook nie pogardzi. Mogłeś założyć chociaż jakąś seksowną spódniczkę - dodałem z udawanym niezadowoleniem. Udawanym, bo w rzeczywistości chyba wolałbym zostać pochowany żywcem, niż musieć oglądać Justina w czymkolwiek nadającym się do określenia przymiotnikiem 'seksowny'. Wywróciłem z irytacją oczami gdy bez zbędnych upiększeń i ogródek pozwolił sobie odpowiedzieć na pytanie, które wcześniej zadał mi Cook.
- Oj tam, oj tam, zaraz tam przeleciał - mruknąłem. No tak, zupełnie jakbym to ja miał prawo być tym zirytowanym. - Daj spokój, to brzmi tak kurewsko poważnie. To był po prostu zwykły, przyjacielski seks - W mojej skromnej opinii to wszystko wyjaśniało. Nie mogłem tego zrozumieć: Reid zachowywał się, jakbym zabił mu całą rodzinę, zdewastował jego święty sedes albo zrobił coś równie okrutnego i bezdusznego. Po prostu spałem z jego byłą, czy to taka wielka zbrodnia?
- Jeśli chcesz, mogę ci na pocieszenie wcisnąć kit, że to dla dobra ludzkości i biologii, bo zrobiliśmy to w ramach badań nad prokreacją. Brzmi lepiej? - zapytałem radośnie, chwytając butelkę wódki. I co, niby nie byłem dobrym przyjacielem? Chciałem mu przecież poprawić humor! - Zresztą, zaraz będziesz mógł z nią pogadać o tym osobiście - zapowiedziałem przybycie Yves. Cóż, lepiej żeby wiedział, że się tutaj pojawi. Ze swoich zapasów wyciągnąłem trzy kieliszki i postawiłem je na podłodze, by zaraz nalać do wszystkich wódki. Czym chata bogata, czyż nie?
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Cook Sro Lut 02, 2011 8:51 pm

-Linę. Złą Linę chudą jak ja pierdole z zajebistym tyłkiem- skrótowo opisałem... byłą. Lina była moją byłą jakby nie patrzeć, taką wizytówkę dali nam szkolni plotkarze. Jeżeli ktoś na każdej imprezie liże się z tą samą, idzie do łazienki zawsze z tą samą, pije kolejne drinki w jej towarzystwie, to najprawdopodobniej jest jej facetem, a ona jego dziewczyną. Nasz związek był beznadziejnie nieprawdziwy. Jak się tylko dało, unikaliśmy się poza godzinami imprez. Tak naprawdę chodziło tylko o seks. Później nie miałem nikogo, ale przez jakiś czas mieszałem w głowie Clarie. Kochana osóbka, choć teraz na korytarzach zabija mnie wzrokiem. Nie wiem czemu jest aż tak obrażona, że umilałem jej wieczory. Przez pięć dni. Ale chyba też się liczy. Czy takie doświadczenia można podciągnąć pod moją skłonność do związków? Nie sądzę. Nigdy nie sądziłem, że można mnie nazwać czyimś. Ale Iss... (rozmarzasięnadswojąukochaną).
Uniosłem wzrok na wkraczającego Justina. Pomimo jako takiego upałenia, wciąż kontrolowałem jedną sprawę dotyczącą naszych relacji - gdy tylko usłyszał, jak myślę o Iss, miał się zamknąć i gadać o orangutanach. To będzie wyjątkowo biologiczna lekcja, gdyż o Iss od czasu ostatniego bucha myślałem aż za dużo. Rozleniwiony uśmiech poszybował w stronę kolegi. Choć prawdziwymi kolegami nie byliśmy. Sojusz, który zawarł Dimitri był mi obcy. Ale było mi też wyjątkowo obojętne z kim z czym o kim o czym co gdzie jak i po co. Miałem w ustach drugiego bucha. Słuchałem ich mało uważnie. Yves... no a która to?
-No fajnie- podsumowałem tylko mało rozgranięty obwcną sytuacją wokół. Wreszcie jednak przypomniało mi się o czym rozmawialiśmy wcześniej. O Linie.
Zaraz.
-Że kurwa w badaniach nad C Z Y M?- wybuchłem niepochamowanym śmiechem. Dobra, akurat ze mną nie używa się takich słów.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Justin Sro Lut 02, 2011 9:04 pm

Dobra, przecież ja się całkiem zgrywałem. Nie byłem ani trochę zły na Dimitriego, bo jakbym mógł? Jest taki jest, zdążyłem to zaakceptować. Przecież to nie jego pierwsze świństwo skierowane w moją osobą, chociaż wcale nie wiem czy to można właśnie tak nazwać. Zresztą nie wiedziałem, nigdy nie miałem smykałki do wymyślania odpowiednich określeń dla danego zagadnienia. Ważne było to, że przestałem się zgrywać i odłożyłem na bok moją niezwykłą maskę obojętności, by przywdziać zwykły głupawy wyraz mojej przystojnej mordki.
- Sorry, do damskich ciuszków muszę się przyzwyczajać stopniowo. Najpierw bielizna, a potem dopiero jakieś seksiaste spódniczki. Jeżeli nie macie pojęcia o co chodzi to zapytajcie dyniowate bliźniaczki - oznajmiłem z dumną miną, nie mając zamiaru kontynuowania tematu. Zresztą chyba dosyć już się poniżyłem, przynajmniej zdaniem innych ludzi, bo w moim odczuciu mógłbym tak wiekami. - A z Yves już gadałem i nie mam ochoty na więcej takich zakończeń dyskusji jak wtedy - oznajmiłem przewracając oczami i w końcu decydując się sięgnąć po alkohol. Hmm, jeszcze chwilka na upicie i pewnie zacznę gadać o rolkach. A może poczekać, aż więcej ludzi zbierze się w podziemiach? Może.
Nagle gdzieś z tyłu głowy usłyszałem myśli Cooka. O nie, tylko nie one. Zazwyczaj niebywale je lubiłem, ale od pewnego czasu były nie do zniesienia. No weźcie przestańcie! Gdzie te wspaniałe myśli o tyłkach? Gdzie ta cała olewka całego świata? Gdzie obojętność względem obiektów swoich zbliżeń? Brakowało mi tego. W zamian miałem za to piękny opis takiej jednej. No nie powiem, że najgorsza, ale hmm... Stop kurwa. Ale nie będę komentować. Dobra, będę.
- Też mam nadzieję, że te badania to jednak lipa, bo wcale mnie nie pocieszają - westchnąłem zastanawiając się nad dosłownym znaczeniem tych słów. O zgrozo. Zabierzcie ten obraz. I tu nie chodzi o akt. A o coś gorszego. Pozostawiam to waszej wyobraźni.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Czw Lut 03, 2011 8:32 pm

- A, to wiem - przypomniałem sobie. W sumie Lina była całkiem spoko, choć od niepamiętnych czasów kojarzyła mi się z dziwną, psychiczną ćpunką. Czyli jakby nie patrzeć, idealna partia oraz bratnia dusza dla naszego kochanego Cooka. Nie chciało mi się jednak ciągnąć tematu jego byłej dziewczyny; w ogóle nie lubiłem myśleć o tym, że moi najlepsi przyjaciele kiedykolwiek dali się wciągnąć w coś tak durnego, bezużytecznego oraz chorego jak związek i mieli osoby, które określali mianem 'swoich byłych'. Uśmiechnąłem się kącikowo, gdy zdecydowanie zbyt jak na niego poważny wyraz twarzy ustąpił miejsca temu zwyczajowemu, niespecjalnie inteligentnemu. Najwyraźniej nie był na mnie zły. Cóż, chyba nie był aż tak zaślepionymi jakimiś durnymi zasadami moralnymi jak mi się wydawało - co za tym idzie, moja nauka nie poszła w las. Chyba się wzruszę!
- Dyniowate bliźniaczki? Boję się zapytać, ale urządzasz sobie z nimi jakieś imprezy w seksownej bieliźnie czy coś w tym stylu? - zapytałem ostrożnie. Gdyby istotnie tak było, chyba wolałbym słodką nieświadomość; obecnie jednak znajdowałem się w lekkim, upalonym stanie umysłu i takie trywialne szczegóły jak troska o własne zdrowie psychicznie niewiele mnie obchodziła. W sumie, sam chętnie poobserwowałbym takie przyjęcie, gdyby tylko obiecano mi, że w seksownej bieliźnie będą wyłącznie dziewczyny. - Jeśli serio postanowisz poparadować w babskich ciuszkach, zgłoś się najpierw do mnie. Wala mi się po pokoju tyle damskiej bielizny i innych części żeńskiej garderoby, że chętnie komuś to wszystko oddam - stwierdziłem rezolutnie i zmierzwiłem palcami swoje włosy. Ostatnio powziąłem postanowienie, że serio muszę zrobić coś z tymi wszystkimi zbędnymi rzeczami, bo przez ten cały czas zebrało mi się tego naprawdę sporo.
- Jakich zakończeń? - zapytałem z zaciekawieniem, unosząc brew. To akurat niebywale mnie zainteresowało. Uniosłem kieliszek i poczekałem, aż moi zacni muszkieterowie uczynią to samo. - W górę serca, panowie - rzuciłem i wszyscy wypiliśmy. Sorka, nie mieli wyjścia, bo gdyby tylko ośmielili się nie spełnić toastu (dobra, to nie był toast, ale brzmiało fajnie) chyba nie dałbym im żyć. Z Dimitrim nie ma opcji abstynencji, jakiejkolwiek. Pij, pij, Reid, będziesz łatwiejszy.
- Nieważne, Cook - westchnąłem. Zapomniałem już, że przy Jamesie nie opłacało się być elokwentnym. Choć to jego ciągłe nieogarnięcie było w jakiś sposób słodkie. - Chodzi o pieprzenie się, okej? - wyjaśniłem. Jeśli trafisz między wrony, kracz jak one czy jak to tam inaczej szło. W każdym razie, musiałem się upewnić, że Cook pojmie podaną mu definicję. - Reid, ja pierdolę, nie zamartwiaj się tyle tylko pij. Albo wreszcie coś zalicz. Zrób coś kreatywnego, do kurwy nędzy - Tak, moim zdaniem picie oraz spanie z dziewczętami było czymś wielce kreatywnym oraz godnym podziwu; każdy w końcu miał inne pasje. Moją na przykład było zachlewanie się, uprawianie przygodnego seksu, okazjonalne przyćpanie oraz od czasu do czasu wkurwiania kogoś. Komuś to się nie podobało? De gustibus non est disputandum, więc fuck off.

/sorka za niezbyt ambitne i słabe posty, ale nie mam teraz do tego głowy przez rodzinny zlot w domu xd
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Cook Czw Lut 03, 2011 9:17 pm

/Jakże mało ambitny był ten post, o ja cię xd

Ej, no kurwa Lina byłaby dla mnie najlepsza. W tym momencie Justin musiał się uśmiechnąć, bo nie wiadomo czemu moja ruda rozjaśniła włosy, przybrała mocny makijaż, a jej ubrania mocno się skurczyły. Mrużąc leniwie oczy powiodłem wzrokiem po Justynku. Że co z bliźniaczkami? Ten to dopiero miał. Chyba tylko bliźniaczki go kręciły. W sumie mnie też kręciły. Moja wampirza ex nagle urosła w biodrach i biuście, otrzymała miękkość w ustach i całej cerze. Miło marzyć o takich cudach natury. Zawsze wyobrażałem sobie Earth, jako kopię Venus. Niby są inne, ale jak świat byłby piękniejszy, gdyby były takie same? Tylko, czy świat wytrzymałby dwie Venus? A później doszło coś o imprezach z dyniowymi bliźniaczkami tylko w skąpej bieliźnie i mój mózg na tym skończył hamowanie. Zaśmiałem się sam do swoich myśli, które przecież dzieliłem z Reidem.
-Byłbyś moim bogiem!- zawołałem niesamowicie podekscytowany takim pomysłem. Dwie cudne, cudna, cudne, cudnecudnecudne dziewczyny i Justin pomiędzy? Kurwa, wystawiłbym mu pomnik przed muzeum prezerwatyw. Bo podobno coś takiego istnieje, znaczy będzie teraz robione. Haha! Będę mieć karnet na całe życie. Atrakcją jest głaskanie olbrzymich afrykańskich owłosionych... bananów i zaglądanie w czeluści. Wypiłem, choć alkohol zapiekł przy starciu z żywym mięsem.
Serio. Nadrabiam. Po zielonym jestem jeszcze większym ułomem, ale chyba nie w każdym aspekcie. Wybuchłem śmiechem, gdy skojarzyłem fakty. Przecież nawet ja - jebany James, który bawił się w postać, której nawet nie zna (Werter), zaliczyłem już dwukrotnie od sylwestra. A mineły trzy dni zaledwie. A Justin... Nie mam słów.
-Pierzeprzerzenie, to najzajebistrzarzeczpodsłońcem kurwa!- oświadczyłem po nalaniu kolejnego kielicha. Unieśliśmy je w zgodnym stuknięciu. -I ja - Cook - oświadczam Wam wszem i W-obec, ŻE! nie poprzestanę na jednej, póki KAŻDA panna bieguna północnego nie zaliczy mego łóżka. Pokój 669!- zakrzyknąłem zwracając się do nieistniejącego tłumu mych wielbicielek. Wien, to smutne, że tak szybkowracam do starych przyzwyczajeń, gdy jeszcze pięć minut temu rozmarzałem się nad Rudą. Ale zioło... działało cuda.
Tylko bliźniaczki Pumpkin w jednej sekundzie dostały zaczerwienienia włosów. I nagle zrobiło się ciasno w mej główce.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Justin Czw Lut 03, 2011 9:45 pm

O proszę, jak dobrze w końcu przestać widzieć rudą w myślach Cooka. Choć nie powiem, że Lina to idealny wybór. Przecież doskonale jeszcze pamiętałem jak złamała Maksiowe serduszko tym swoim wstrętnym zachowaniem, a potem chłopak wpadł w taki humor, że już bałem się, że wyśle we mnie jakąś swoją chorobę, choć zapewne to tak nie działało. Ale i tak żyłem w nieustannym strachu przed zmrużeniem oka w nocy. Teraz po tym jak mnie coś w czasie ostatniej nocy w pokoju zaatakowało to jeszcze bardziej będę przewrażliwiony. O losie! Ty chcesz bym się przedwcześnie postarzał przez zgryzoty jakie mnie dopadają! Jak możesz być tak okrutny wobec swojego najlepszego, najprzystojniejszego dzieła we wszechświecie? Okaż mi trochę miłości. Tak, mało w swoim życiu jej zaznałem. Znaczy... Nie słuchajcie mnie w tej chwili gadam jakieś poranione bzdury by się nade mną zlitowali. Taka ściema, no.
- Och, Cook. Nie wyobrażaj sobie za wiele. To nie moje progi, choć już jedną nogą w nich raz wstąpiłem - miałem tu na myśli oczywiście mały romansik z boską Ziemią - ale dalej nie mam zamiaru. To złe kobiety są, nawet jak na tańce w samej bieliźnie - dodałem. Miałem nadzieję, że nie udzieliłem zbyt jasnej odpowiedzi, bo jednak wolałem żeby się trochę pogłowili co ten gupek ma na myśli.
O jaa, dlaczego ja wcześniej nie pomyślałem o zagubionej bieliźnie w pokoju Dimitriego! Czasami natłok wiadomości tak mnie przytłaczał, że nie miałem jakie powinno być najprostsze rozwiązanie danego problemu i co mi wyjdzie najlepiej. Ale już po ptakach. Poza tym byłem na imprezie, przede mną stał alkohol, więc nie powinienem rozmyślać o jakiś bzdurach jakie uprawiałem w południe. Trzeba było się bawić. I stanowczo nie gadać na temat pewnych zakończeń, które się wiązały z osobą Yv. Nawet jeżeli pana L. to bardzo interesuje.
I dlaczego do uja pana, ta dwójka gamoni musi mi wspominać o mojej seksualnej abstynencji chociaż o niektórych rzeczach nie mieli zielonego pojęcia. Dobra nie będę teraz wymyślał i kłamał na temat moich fikcyjnych przygód z nieznajomymi, bo oczywiście takich nie miałem i bardzo nad tym ubolewałem w kąciku mózgu poświęconego moim niepowodzeniom dotyczącej sfery... dobra, nazwijmy to tak jak ktoś uczynił to pierwej... prokreacji. Kącik ów ostatnimi czasy urósł do rangi pokoju i musiałem stanowczo zaprowadzić w nim remont, by nieposłusznie nie rozrastał się dalej zajmując salon głupich myśli, kuchnię mądrości życiowych i spiżarnie pomysłów. Normalnie intruz nie do pokonania. Gdyby tylko ci tu obok nie byli takimi zapatrzonymi w siebie dupkami to może by i mi pomogli, ale byli, a ja i moja łazienka godności mi na to nie pozwalały. Ale przynajmniej w czasie tego prowizorycznego toastu postanowiłem być szczery.
- A ja debil nad idiotami oświadczam, że może nie będę urządzać ze swojego pokoju haremu, ale z innych pokoju urządzę burdel - z tym oświadczeniem wypiłem coś co do końca nie wiedziałem czym było i nawet nie zamierzałem się dowiadywać. Taka wiedza była zbędna gdy się chciało upić. Bo trzeba przyznać, że w moim przypadku wystarczyła sama świadomość do upicia, reszta była zbędna. Trochę dziwne stwierdzenie, ale przecież nie od dziś wiadomo, że moja psychika to jest dopiero burdel.
I znowu ruda w myślach Cooka. A ja znów zapomniałem, że miałem wspomnieć o rolkach. Dupa, jest jeszcze czas, tak szybko słońce nie wzejdzie. Zostały nam jeszcze jakieś dwa tygodnie co nie? Dwa tygodnie ciągłej imprezy, to było coś!
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Czw Lut 03, 2011 11:04 pm

Przyjrzałem się uważnie Justinowi spod uniesionych brwi zastanawiając się, czy on sobie ze mnie robi kurwa jaja, czy też pozostaje zupełnie poważny. Z nim to nigdy nie było nic do końca wiadomo. Wszak czy na całym wielkim świecie istniała jakakolwiek persona, która potrafiła w stu procentach odkryć i przy okazji zrozumieć, co też kryje się w odmętach Justinowej świadomości? Czasami rozmawiając z nim dziękowałem Bogu, że to nie ja jestem tutaj od czytania myśli; podejrzewałem, że gdybym tylko miał możliwość zerknięcia na procesy myślowe pana Reida choćby przez sekundę, cały doczesny świat oraz mój światopogląd w jednym momencie przestałby istnieć i popadłbym w szaleństwo albo obłęd. No błagam - czy on właśnie powiedział, że odbywał z bliźniaczkami Pumpkin tańce niemal nago, a najciekawszą rzeczą, jaką w tym wszystkim widział było noszenie damskiej bielizny? Szybka diagnoza: gej. Albo pojeb. Albo po prostu Justin. Chryste, ten gość był absolutnie niereformowalny. Postanowiłem nie rozwijać tegoż tematu - mój upalony mózg niespecjalnie miał teraz ochotę na zaciekłe debaty, a gdybym zakwestionował jawnie, werbalnie orientację seksualną Justina, taka z pewnością by się rozpoczęła - i tylko uśmiechnąłem się, usłyszawszy toast Cooka, a potem wypiłem kolejną kolejkę. Tak, tego właśnie mi brakowało. Uświadomiłem sobie nagle, że nie siedzieliśmy w takim składzie od wieków - ciągle jakieś scysje, różnice opinii oraz nieporozumienia sprawiały, że woleliśmy trzymać się od siebie z daleka. Warto uściślić, iż najczęściej były to nieporozumienia dotyczące kobiet oraz związków. Jaki z tego wniosek? Trzymać się mądrości Lyytikainena i nie angażować, to zawsze będzie tak pięknie.
- Oświadczam, że jeśli którykolwiek z was w najbliższym czasie postanowi po raz kolejny popełnić podstawowy błąd i wstąpić w jakikolwiek stały związek, nogi z dup wam powyrywam i przelecę wasze dziewczyny - obwieściłem radosnym, choć zupełnie poważnym tonem, odstawiwszy kieliszek. Właściwie, pewnie bym tego nie zrobił, ale jeśli ktoś chce się założyć... Czemu nie? Wiadomo nie od dziś, że kocham wszelkiego rodzaju wyzwania.
- Cook, zajebiste postanowienie, ale pamiętaj o trzech wyjątkach, które twoje łóżko mają zawsze omijać szerokim łukiem - przypomniałem mu na wszelki wypadek. James miał dobrą pamięć wyłącznie kiedy chodziło o skombinowanie zioła, jakichś mocniejszych dragów, alkoholu albo miejsca na imprezę. Przy innych okolicznościach lepiej było mu o wszystkim stale przypominać, a w tym przypadku nie omieszkałbym robić tego nawet co trzy sekundy, gdyby sytuacja tego wymagała. Cook był moim najlepszym przyjacielem, okej, ale od Yves, Any i Elisy lepiej niech trzyma się z daleka, bo nie ręczę za siebie. Ktoś mógłby powiedzieć, że w wypadku tej pierwszej wychodzę na hipokrytę, aczkolwiek ja dostrzegałem diametralną różnicę w obu sytuacjach - spałem z Yves z pobudek "wyświadczę mojej przyjaciółce przysługę, bo taki ze mnie zajebisty altruista", a nie dlatego, by zaspokoić chwilowo swoje żądze, jak zapewne wyglądałoby to w przypadku Jamesa. Nie, sprawę ze mną i z Yves można było przyrównać do, powiedzmy, nauki jazdy na rowerze - jako, że byłem w tym zajebisty, postanowiłem jej tego nauczyć, a że sam przy okazji miałem okazję się przejechać, to tylko dodatkowy, zajebiście przyjemny aspekt.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Cook Pią Lut 04, 2011 5:56 pm

Ach boska Ziemia. W tym momencie byłem chyba nieprzytomy, kiedy on z nią romasował. I chyba nie umiałem sobie wyobrazić, jak jakaś Pumpkin mogłaby wgl się przed nim rozebrać. Bliźniaczki to jedno, ale ta cała zła Uranee? Ta, która lata i robi fikołki w powietrzu. Ha, z tą to dobiero mogłoby być fajnie. No. Może nią bym się teraz zajął? Muszę to przemyśleć, gdy mroczna wersja rudej o boakich kształtach wyjdzie z mojej główki. Nie wiem, kiedy to nastąpi, ale mi się nie śpieszy.
-I tu mój drogi Lykusiu jest haczyk!- zaśmiałem się na cały głos. Póki nie przelecę KAŻDEJ na biegunie północnym, nie będę w związku. Czyli nawet gdyby starczyło mi na wszystkie, to zawsze te trzy będą mi blokować miłość. A umowy zawierane pod wpływem alkoholu zawsze są niedobre.
Nawet nie wyobrażam sobie, żeby Issabell mogła się przespać z Dimitrim. To dla mnie coś niemożliwego. Hiperbolizacja umiejętności Lykusia nie mogła by nawet dosięgnąć moich odczuć po tak dotkliwym przeżyciu.
Jednym słowem, załamałbym się.
-W sumie..- zacząłem swoje refleksje -jednemu już laskę przeleciałeś, więc byłoby ci łatwiej
Wyzwanie?
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Justin Pią Lut 04, 2011 6:40 pm

- To wcale nie jest jakaś wielka groźba - przewróciłem oczami, bo na serio wcale się nie przejąłem słowami Dymka. Byłem pewien, że byłbym w stanie przebaczyć mu niemal wszystko na tym polu. No może gdyby dotknął Effy to dostałby po pysku. Ha! Że niby jestem niezdolny do takiego czynu? Jeszcze się zdziwicie do czego zdolny jest ten tutaj pan. Bo jeżeli ktoś typy pana L choćby położył łapkę na jego siostrzyczce (to co, że nieprawdziwej) to z pewnością wstąpiłby we mnie bojowy duch, albo jeszcze lepiej, duch Rambo - mojego poprzedniego wcielenia. Przywdziałbym czerwoną opaskę, obcisły czarny kostium i ruszyłbym na polowanie. Oj, marny jego los. Całe szczęście, że jeszcze nie ukryją nic przede mną. Bo ja już wiem jakie to wielki ziółko jest z tej całej Effy. Jeszcze byłaby zdolna zrobić mi na złość i specjalnie namówić na coś Dymka. Złe to nasienie, złe.
W każdym razie póki nic się nie stało i nic nie było w planach nawet nie zamierzałem o tym wspominać, bo jeszcze zapodałbym komuś pomysła. A tego bym sobie już nie wybaczył po wsze czasy.
Dobra, kończmy te wywody, bo mnie już nosi. Ile można gadać na jeden temat. Albo czekać aż pojawią się znaczniejsze osoby godne by przyłączyć je do mojego iście zajebistego planu rolkowego. Ja już chciałem. Nabrałem ochoty by się pościgać jednocześnie rozbijając głowę i nie mogłem teraz przestać o tym myśleć. O boziuniu.
- Dobra, panowie, moim zdaniem nieco ta impreza kuleje. Na serio nikogo ciekawego nie zaprosiliście? - zapytałem, ale nie czekałem ja jakąkolwiek odpowiedź. - Bo wiecie, ja miałem iście diabelski plan odnowienia pewnej mojej tradycji. A mianowicie korytarzowe wyścigi na rolkach.
Spojrzałem na nich intensywnie jakbym właśnie oczekiwał radosnego okrzyku, że ruszają za mną podbijać świat, albo coś podobnego. Oczywiście, że aż na tak wielką radość jaką chciałem nie mogłem liczyć. Skromne dobra, by mi wystarczyło.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Effs Pią Lut 04, 2011 7:07 pm

/ Taras, a potem podobno pokój Eff /

Szczerze mówiąc wcale nie było tak trudno się dostać do tego ich tajemniczego królestwa jednorożców i tęczy. A i jakoś nie grymasiłam, gdy miałam wejść do podziemi. Nie bałam się jakiś pająków, wilgoci i takich tam dupereli, na których widok dziewczyny sikały w majtki i piszczały. W końcu to wszystko jest takie fajne. I jak niektóre się przekroi na pół to tak z nich kaaaaapie! Ale nieważne. Podziemia znałam dość dobrze. Swoja drogą całą rezydencję znałam dość dobrze, chociaż nie byłam tutaj długo. Po prostu, jak przyjechałam "zwiedzałam ją", czego wynikiem było szukanie mnie przez Justina w jakiś zakamarkach. Ale nieważne.
Gdy tylko usłyszałam głośne głosy od razu było wiadomo, gdzie jest owa popijawa. Popchnęłam dość niepewnie drzwi i zajrzałam do środka. Pierwsze na co zwróciłam uwagę, to brak Yves, ani w ogóle żadnego osobnika płci piękniejszej. Oczywiście zaraz po tym, jak poczułam okropny smród i ujrzałam Dimitiriego. A zaraz po nim Justina. No on mnie chociaż ratuje z opresji, ze nie będę się tutaj czuła obco.
- Heeeeej - Wyszczerzyłam się i weszłam już pewniej do pomieszczenia - Yves chyba po drodze zabłądziła, że jej jeszcze tutaj nie ma
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Go?? Pią Lut 04, 2011 7:20 pm

[kuchnia, jakaśtam]

Dostałem smsa.
Jako, że pomimo mej nienagannej opinii i cud miód i orzeszki twarzyczki, ciągnęła mnie absolutnie każda impreza, popijawa, łisko disko, jak zwał tak zwał (i tak kończy się zwykle tak samo), ruszyłem na podbój i tej. Skoro otrzymałem jakże zachęcające zaproszenie od mojego best kumpla, to odmówić byłoby nieładnie, prawda? Nawet, jeżeli tam będzie ten lipny Dimitri, który zawsze się z kókiem kręci i ogranicza jego (i tak, przyznajmy, ograniczoną) wolność umysłową. Nie cierpiałem go z całego serca. Był taki wymuskanym, idealnym picusiem. Nie, żebym był inny. A skąd. Po prostu on nie był taki, jak powinien być. Tak, to najlepsze wytłumaczenie.
Jak trafiłem do tego strasznie - tajnego - schowka? Normalnie. Po prostu kierowałem się swoją orientacją, dedukcją, wyczulonym słuchem i... dobra, po prostu kiedyś wysłałem konstrakt jako szpiega do podziemi. I co, umrę?
No chyba nie.
Tak czy inaczej, wreszcie się tutaj dostałem. I ujrzałem, co następuję: sławetną trójcę kók, Dimitri, Justin. A potem Effy... ona ma na imię Effy, no nie? Na wszelki wypadek pobrałem z w - myślach - czytającego odrobinę jego darowej mocy i zacząłem z niej robić kulkę grzewczą. Żeby się przypadkiem do mojej głowy nie zapędzał.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Ianelle Pią Lut 04, 2011 7:35 pm

[początek. powiedzmy, że z pokoju]

Ianny włóczyła się.
Inaczej nie można było tego nazwać, choćby się ktoś starał usilnie usprawiedliwić jakoś takie nocne włóczęgostwo. Wędrówki poznawcze, o to brzmi ładnie. Zwiedzanie nowego miejsca zamieszkania - jeszcze lepiej, a do tego od razu z porządnym usprawiedliwieniem. Prawda była jednak taka, że łaziła, bo lubiła. Chociaż "łaziła" nie było tu właściwym określeniem, jako że jej nogi pozostawały w bezruchu, skryte pod ciepłą kołdrą. W jej pokoju, na piętrze. Podobnie z resztą, jak reszta ciała.
Niewidzialna, niematerialna frunęła wśród obcych korytarzy i nowych twarzy. Ściany i drzwi nie stanowiły specjalnej przeszkody, więc co chwilę pojawiała się w nowym miejscu. Wykorzystywała ten czas na przemyślenia. Łatwiej zbierało się myśli, gdy brzuch nie burczał i nie swędział żaden z łokci.
Jej uwagę przykuło dopiero pomieszczenie umiejscowione gdzieś pod całą szkołą. Było tam dużo ludzi i chyba schodziło się więcej. Ewidentnie zanosiło się na dobrą zabawę. A czy jest lepsza okazja, by się poznać z nowymi ludźmi, niż impreza? Niczym światło śmignęła do swego ciała, mrugając gdy powróciła jej władza w członkach. Wstała z łóżka, przebrała się w jeansy i czerwoną bluzkę, po czym wyszła z pokoju. Tyle śpiących dookoła!
Zapamiętała drogę tylko jako tako, więc nim dotarła na dół minęło dobrych piętnaście minut. Ha, zabawa.
Przed samym wejściem rozczochrała jeszcze raz wiecznie niesforne włosy, po czym weszła do środka, z wesołym uśmiechem. W sumie mogłaby się równie dobrze krzywic, bo uwagę i tak zwracały jej kolorowe oczy. Zaawsze.
-Hej wam. - odezwała się na przywitanie, trochę niepewnym głosem.




[Ups, zapomniałam o narracji pierwszoosobowej... Od następnego postu się poprawię.]
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Dimitri Pią Lut 04, 2011 7:54 pm

- Po raz kolejny powtarzam, że to nie była wcale jego laska - sprostowałem cierpliwym tonem, wyciągając papierosa z pomiętej paczki. - To była jego była laska, a to chyba coś innego. Zresztą, pieprzyć takie określenia. Gdybyś się z nią przespał wtedy, kiedy się umawialiście, nie potrzebowałaby przysługi ode mnie - Tak, to było absolutnie w moim stylu, żeby ostatecznie przekręcić wszystko tak, by wyszło, że za zaliczenie jego byłej dziewczyny Justin może obwiniać wyłącznie siebie. Wsunąłem papierosa do ust i odpaliłem go zapalniczką, którą kiedyś zakosiłem Cookowi; miałem nadzieję, że się nie zorientuje, bo nie miałem najmniejszego zamiaru mu jej oddawać. Uniosłem brwi i zaciągnąłem się mocno moim camelem, słysząc słowa Justina. Rolki? Patrzył na mnie z takim wyczekiwaniem, że przywiódł mi na myśl dziecko czekające na urodzinowe prezenty.
- To jest ten moment, kiedy powinienem zacząć skakać z radości, czy mogę wstrzymać się z moim entuzjazmem jeszcze przez chwilę? - zapytałem sceptycznie, wypuszczając kłębek dymu. - Zaprosiliśmy, a i owszem. Chwilę cierpliwości - Sam zacząłem się już zastanawiać, kiedy Yves i Ana łaskawie się pojawią. Wszakże obiecały, że przyjdą, a ja nie lubiłem długo czekać. - Ale wracając do tematu: jak te wyścigi miałyby wyglądać? - Cóż, pomyślałem, że Justinowi będzie miło, jeśli wykażę jakieś zaangażowanie i zainteresowanie jego pomysłem. Ah, czasami aż sam zazdrościłem mu, że ma takiego zajebistego przyjaciela jak ja. Nie zdążyłem dodać niczego więcej, gdyż nagle wrota naszego hadesu rozstąpiły się i pojawiła się w nich, ku mojemu zaskoczeniu, Effy. Czyżby Yves ją zaprosiła? Cóż, nie była osobą, której się tutaj spodziewałem, ale to zawsze ktoś. W sumie cieszyłoby mnie bardziej towarzystwo kogoś, na kogo tyłek bezczelnie mogłem gapić się bez świadomości, że jakaś persona (Justin) może mnie za takie działanie zabić, ale narzekać nie miałem zamiaru.
- Proszę, proszę, panna Bright - powiedziałem, zaciągnąwszy się po raz kolejny papierosem. - Witamy w naszych skromnych progach - rozłożyłem ręce, choć widok jaki nimi ogarnąłem zapewne nie mógł wyglądać na szczyt jej marzeń. - Wszyscy rzecz jasna są tutaj mile widziani, ale jeśli wolno spytać, jak tutaj trafiłaś? Zawsze wychodziliśmy z założenia, że jest to raczej trudno dostępne miejsce - dodałem, uśmiechając się do niej kącikowo. Dobra, nie żebym chciał ją przelecieć czy coś, ale trochę zwykłej uprzejmości by nie zaszkodziło, czyż nie? - Yves zaginęła w akcji? - To nie brzmiało ani trochę dobrze, ale i tak w to nie wierzyłem. Ainsworth zawsze sobie radziła lepiej niż niejeden facet. Zaraz pojawił się następny gość i momentalnie przestałem być taki zadowolony. Co to ten ciotowaty laluś Cornel tutaj robił?
- A ty co tutaj, kurwa, robisz? Szukasz czegoś, na co będziesz mógł poskarżyć się mamusi? - zapytałem, zerkając pytająco na Cooka i Justina. Jakby nie było, ktoś musiał go zaprosić. Zaraz pojawiło się następne dziewczę, które póki co przywitałem krótkim skinieniem głowy i dyskretnym otaksowaniem wzrokiem. No, niezła. Skupiłem się jednak na Lindbergu, zastanawiając się, co też on tutaj do kurwy nędzy robił.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Cook Pią Lut 04, 2011 8:29 pm

ROLKI. Moje oczka zaświeciły się, gdy przez przesłonę upalenia dostrzegłem coś pozytywnego w tym świecie. I gdyby nie następne wydarzenia, już leciałbym po rolki. Ale wpadła podróba skinsów. Wstałem sobie, by skręcić fajka, a po drodze, skoro stała, to powitałem Effie siarczystym buziakiem. W sumie nie był aż tak siarczysty. Przesunąłem ją w bok, bo przeszkadzała i poszedłem po bibułki. Skręcając zaśmiałem się na widok wchodzącego Cornela.
-O, królewno. Że twa suknia zechciała się splamić- skleiłem z nim szpachlę. Wsunąłem świeżego fajka w usta, a Dymkowi pokazałem środkowy palec. To mój kolega, ja pierdiolę. Belki mógł nie lubić. Ale Cornel był facetem, kurna.
I wtedy weszła ona. Przymrużyłem oczka i znów mnie oświeciło.
-Ależ ty masz supermegawyjebanewkosmos oczy- oświadczyłem bez skrępowania podchodząc ze swoją ubroczoną krwią mordką, nierozpoczętym fajkiem w ząbkach i Księciem na plecach. A ona była... no, niezła.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Królestwo Empty Re: Królestwo

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach