Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ogród Zimowy

+12
Merkury
Constance
Charlie
Javier
Sybilla
Fitzwilliam
Dimitri
Earth
Mars
Venus
Napoleon
Mistrz Gry
16 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Ogród Zimowy Empty Ogród Zimowy

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sty 25, 2011 5:55 pm

Ogród Zimowy Glass-house
Daleko od Rezydencji, ale na widoku, więc na potajemne schadzki nie ma co liczyć.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Napoleon Sro Sty 26, 2011 4:26 pm

/cokolwiek

Tu ja i moje myśli byliśmy bezpieczni. Prócz zabłąkanych owieczek żywiołu, nikt nie pokwapiłby się tu przyleźć. Ale owieczki wolały sobie posiedzieć przy kominku, niż marznąć kilka minut, by przedostać się do królestwa spokoju. Drugim takim miejscem była biblioteka, ale z tego co wiem, akurat tam zbyt często można było się natknąć na osobniki, które nie przestrzegały pierwszej zasady nietykalności osobistej. Więc miałem zapewnione przynajmniej kilka godzin wolności od innych.
Ale po co mi coś takiego? Przecież i tak wałęsam się po tych korytarzach bez celu, po co jeszcze mocniej odgradzać się od społeczeństwa? Wielkie umysły potrzebują swobody od ciasnych myśli głupiego plebsu.
Ażeby nikt mnie nie widział, ale też ze względu na niską temperaturę, drogę do cieplarni przebyłem w postaci dymu. Dopiero, upewniwszy się, że nikt mi tu nie będzie przeszkadzał, pojawiłem się w gabinecie różanym. Znajdowały się tam trzy miękkie fotele, które zawsze czekały na mnie wolne. Dla pobocznego obserwatora, gdyby tu taki był, musiałoby być zdumiewającym iż nagle na krześle pojawił się znikąd przystojny mężczyzna. Ale, jak już wspomniałem nie było nikogo, kto mógłby podziwiać mą przedziwną materializację. Było co podziwiać, gdyż widok kłębiących się czarnych oparów z których nagle wyłania się postać, był widokiem niezwykle widowiskowym. I prawdę mówiąc, przepadałem za takimi przestawieniami.
Westchnąłem ciężko i w mej dłoni pojawił się kajecik i czarny ołówek. Idealnie zatemperowana końcówka poczęła kreślić kolejne słowa, w pierwszym momencie, gdy dotknęła papieru. Nie pisałem pamiętnika. Nie prowadziłem dziennika. Nie pisałem listów miłosnych, poezji. Wciąż pojawiały się nazwiska, daty, miejsca. Zerwałem kwiat czerwonej róży. Umiejętnie obracałem łodygę w dłoni, nie kalecząc się przy kolejnych kolcach na mej drodze.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Go?? Sro Sty 26, 2011 4:42 pm

/xyz

Było zimno. Bardzo zimno. Nie tolerowałem niskich temperatur i byłem prawie pewien, że za dwa, trzy dni będę chory, ale mimo to nie mogłem się powstrzymać. Gdybym nie był przyzwyczajony do ogrzewania drewnem w kominku, nie wyczułbym zapachu dymu i nie dostrzegłbym, jak jego smużki przedostają się przez drzwi do środka szklanego budynku.
Zatrzymałem się, zastanawiając się, co to może oznaczać. Szybko rozpatrzyłem wszystkie możliwe opcje. Jeżeli ktoś tutaj był, raczej chciał być sam. Ja również chciałem być sam. Wyczuwałem konflikt interesów. Z drugiej strony, ten dym...
Szybkim krokiem wszedłem do środka. Nie mam. Zamiaru. Marznąć.
Zatrzymałem się w pół kroku, gdy dostrzegłem mężczyznę w fotelu. Nie był jeszcze do końca prawdziwy - jeszcze kończył swoje przedstawienie, ostatnie smugi dymu unosiły się wciąż w powietrzu. Notatnik i ołówek? Miałem wrażenie, że przeszkodziłem w czymś osobistym (mhm, jakby mnie to bardzo obchodziło...), ale jednocześnie nie mogłem oderwać wzroku od niesamowitej płynności ruchów mężczyzny. Nie, to nic osobistego, nie w tym sensie, postanowiłem. Umiałem rozpoznać, czy ktoś zapisuje długie, literackie zdania i zastanawia się nad ich składnią, czy nie. Ten tutaj zapisywał dane.
- Widzę, że robisz coś... ciekawego - zauważyłem chłodno. Podejrzewałem, że być może spotkałem nareszcie kogoś, kto nie bawi się w nadnaturalne przedszkole i musiałem się bardzo starać, żeby nie błysnąć swoją standardową osobowością i jednocześnie zaprzepaścić szanse na jakikolwiek rozwój wypadków. Ludzie nie ufali gburom, woleli tych czarujących - co już nie raz doprowadziło do ich zguby.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Napoleon Sro Sty 26, 2011 5:23 pm

Już dawno zauważyłem, że ludzie ufają tym, którzy ich oczarują. Ułatwiało mi to sprawę, gdy spotykałem się już w pierwszej sekundzie z ich naiwnym zachwytem mą osobą. A kiedy już miałem ich w garści, tylko krok dzielił mnie od manipulacji. Nie porównuję się do kontrolerów - ci potrafiliby nawet mnie zmusić do czegoś. Lecz w grupie śmiertelników odzaczałem się wyjątkową umiejętnością w tym temacie.
Nie mineło dużo czasu, zanim ktoś mi przeszkodził. Zdenerwował mnie fakt, iż ktoś zakłócił mą przestrzeń - ruch w cieplarni jest dziś większy niż w bibliotece. Ale nie skomentowałem tego. Uniosłem wzrok ciemnych oczu znad kartki na chłopaka stojącego nieopodal. Róża w mych palcach niezmiennie wirowała, co świadczyło tylko o tym, iż nie zamierzałem dać wyprowadzić się z równowagi.
-Nie. Nic nie widzisz- zauważyłem, a ołówek drgnął lekko nad powierzchnią papieru.
-Ale to nie Twoja wina. To ONI zamkneli Ci oczy, sprawili, że oślepłeś
Taka uwaga, której 70% społeczeństwa nie rozumiało, 20% wyśmiewało, bagatelizowało. Ja byłem zbyt świadom, by olać. W końcu byłem w elitarnej grupie widomych.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Go?? Sro Sty 26, 2011 7:21 pm

Prychnąłem, poirytowany. Albo uważał mnie za głupiego (a naprawdę, wolałem, żeby ludzie uważali mnie za chama lub okrutnika, niż idiotę), albo był z kontroli i próbował coś zrobić z moim umysłem... Chociaż nie, nie, gdyby był, uwierzyłbym w to, co mi powiedział. A od początku wiedziałem, że jego słowa mają drugie dno.
Oni. Musiało mu chodzić o Starszych. Nigdy nie czułem do nich ani wrogości, ani sympatii, prawdę powiedziawszy, chociaż akceptowałem ich warunki, bo nie lubiłem wychylać nosa, wiedząc, że jestem sam. Zazwyczaj byłem sam.
- Nie drwij sobie ze mnie - powiedziałem, siląc się na spokój i zająłem fotel naprzeciwko. - Zazwyczaj wiem, co widzę. Zainteresowałeś mnie i chcę wiedzieć, co dokładnie robisz.
Odchyliłem się w siedzeniu. Miałem czas i mogłem być spokojny, że nikt nigdzie na mnie nie czeka. Z drugiej strony, miałem wrażenie, że moja zwyczajna arogancja w jego przypadku może nie wystarczyć.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Napoleon Sro Sty 26, 2011 7:41 pm

Zainteresowałem? A to coś nowego. Wypowiedzenie takich słów nie gwarantowało mojego milszego spojrzenia. Mogłem podejrzewać, iż chłopak uważa, że zainteresowałem go w sensie fizycznym. Byłoby to śmieszne, gdyż nawet w najśmielszych myślach nie wyobrażam sobie siebie jako geja, lub praktykującego takie gejowskie sytuacje. Ale chłopak nie mówił tego z maślanymi oczami, nie silił się by mi się przypodobać. Zwyczajnie stwierdził, co chciał stwierdzić. A to już było cos nowego. Jeżeli kobiety się mną interesowały, wysyłały mi sygnał. Jeżeli ktoś mnie nie lubił, bądź bał się mnie - też w jakiś sposób tego się domyślałem. Ale tu brak było domysłów. Co robisz, proste pytanie. Na którego odpowiedź, zamknąłem kajecik, wsunąłem ołówek w środek i schowałem zeszyt do marynarki. Nikomu nie pokazywałem swych notatek.
-Twierdzisz, że wiesz co widzisz. - zastanowiłem się na głos. Odważny, usiadł naprzeciw. Niektórzy po jednym moim spojrzeniu odwracali wzrok.
-Co widzisz?- zapytałem przenosząc dłoń z kwiatem na odchylone kolano. Przydałyby się cygara i naturalne słońce. Byli byśmy jak przywódcy rewolucji na Kubie.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Go?? Sro Sty 26, 2011 7:58 pm

Miałem rację. Tym razem musiałem się wysilić. Naprawdę nie znosiłem wysilać się dla ludzi... Poprawka, dla towarzystwa ludzi. Dla samych ludzi - to mogło się zdarzyć, o ile byli wartościowi... No, kiedyś może się zdarzy. Tego nie wykluczam. Akceptuję fakt, że ludzie bywają różni, głównie różni ode mnie.
Tak w ogóle, to nie tak, że chciałem jego towarzystwa, równie dobrze mogłem wstać i wyjść, ale kiedy o tym pomyślałem, nagle poczułem, że to wcale nie byłby taki genialny pomysł i że mógłby się skończyć przykro (albo groźnie). A ponad wszystko nie znosiłem przykrości (głównie przykrości bolesnych, kłujących, albo oczekujących, żebym przed nimi uciekał). Zacząłem, a więc muszę też skończyć, stwierdziłem.
- Widzę, że zajmujesz się czymś na osobności i nie chcesz, żeby inni to widzieli. Widzę, że kryjesz to przed innymi w Rezydencji, co pewnie oznacza, że coś ci w nich nie pasuje. Widzę też, że inni doskonale bawią się tutaj w szkołę, a ja nie umiem się w to bawić. Co nie oznacza, że nie próbuję - stwierdziłem, unosząc brew i podkreślając, że co jak co, ale zabawa w szkołę jest komiczna.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Napoleon Sro Sty 26, 2011 8:15 pm

Czy groźnie? Sama wizyta nie była narazie powodem do niczego, więc niewiadomo, czy gdyby wyszedł, chciałoby mi się zawracać nim głowę i robić mu przykrości. Najprawdopodobniej ostatnia szansa, by wyjść z tego bez obrażeń. Odważny, został.
Słuchałem go z lekko uniesionymi brwiami. Zaśmiałem się, ale wcale nie tak, jak śmieją się weseli ludzie. Śmiech mój był ironiczny, proszę się przyzwyczaić.
-Niesamowicie dobry z Ciebie obserwator- zauważyłem szyderczo. Nie mogło być chyba bardziej irytującej osoby, niż ktoś, kto wierci swą dziurę, gdy myśli się, że to już koniec męk. Ale to moja rozrywka.
-Ale jedną rzecz przeoczyłeś - ja się też nie bawię w szkołę. Nie szukaj u mnie pomocy-uciąłem, oczekując, że wyjdzie. Ale on miał czas. Czekał. Ja czekałem. Czekali byśmy długo, gdyby to, co powiedział wcześniej naprawdę mnie nie zainteresowało. Obracałem kwiat w dłoniach. Czerwień płatków odznaczała się wyraźnie na bladości skóry i czerni marynarki. Coś w tym kwiecie urzekało tak dużo osób.
-Tam skąd pochodzę, róże to burżuazja. Szkocja słynie z ostów. Wychodować różę pomiędzy chwastami jest trudno- zachciało mi się refleksji. Badałem go. A co, nie mogę może.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Go?? Sro Sty 26, 2011 8:45 pm

Wcale nie czułem się odważnie, czułem się bardzo, bardzo tchórzliwie, chociaż starałem się absolutnie na to nie wyglądać... Z praktycznego punktu widzenia nie widziałem przyczyny, dla której coś miałoby mi się stać, ale mój szósty zmysł zazwyczaj dający o sobie znać w najmniej przewidywalnych momentach zawodził jak syrena mgielna. (Mój ojciec, kiedy dowiedział się o tym, jak często odczuwam, że coś mi zagraża, nazwał mnie szczurem pokładowym. Szczury pokładowe jako pierwsze opuszczają statek, przeczuwając katastrofę. Lata bycia gburem i wredotą zepchnęły jednak szczura pokładowego na drugi plan.)
- Szkocja? - Powtórzyłem głucho i uniosłem głowę. Spoglądałem na niego, tak naprawdę go nie widząc. - Prawdę mówiąc, zawsze wolałem wrzosowiska wokół Aberdeen - stwierdziłem sucho, starając się nie przywoływać wspomnień rodzinnego domu. - Nigdy nie zastanawiałem się nad różami. Są przereklamowane, szybko przekwitają i mają kolce.
Przywołałem się do porządku i odchrząknęłam lekko.
Chciałem dodać, że wcale nie ma tak dużo ostów, ale uznałem, że zabrzmiałoby to już za bardzo dziecinnie. Chociaż, cholera, miałbym rację. Wcale nie ma tak dużo ostów. To taki brzydki stereotyp. Nikt nie lubi ostów.
- Nie chcę twojej pomocy. Prawdę mówiąc, nie chcę niczyjej pomocy, tylko się nudzę - stwierdziłem, zgodnie z prawdą. - Nie wiem, ile można siedzieć w pokoju z nosem w książce i unikać całego tłumu wesołkowatych ludzi, ale chyba powoli robię się na to za stary. Niezależnie od tego, ile na pół wartościowych osób się tu znajduje, nigdy, ale to nigdy nie przestaję się nudzić. Dlatego tu przyszedłem. Normalne ludzie i ich sekrety niewiele mnie obchodzą.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Napoleon Sro Sty 26, 2011 9:02 pm

-Jesteś ze Szkocji? Ale ty nie..- zawiesiłem głos. Nie ma akcentu. Ja też nie mam. Nie wiem dlaczego jego mowa nie jest śmieszna dla uszu, ale mnie akcentu nigdy nie nauczyli. Rodzice mówili chłodno i beznadziejnie sucho. Ciotka lubiła sobie polondyńszczyć. Zero szkockiego. Dopiero, kiedy wychylałem czasem nosa z zamku, by odwiedzić sklep papierniczy (bo jak się chce, by coś było zrobione dobrze, trzeba zrobić to samemu), mogłem uświadczyć prawdziwie ostrego akcentu rodowitych Szkotów. Po raz pierwszy kąciki mych ust drnęły. Trafił swój na swego?-Róże są symbolem panów. Skrywają tajemnice starych rodów. Kolce dają im więcej piękna, niż ochrony- zauważyłem. Jakże cudownie niewinna rozmowa. Jeżeli chłopak miał moje słowa za dosłowność, to niestety nie zdał próby. Przecisnął się do następnego rodziału przez umiejętność milczenia.
-Tak zabrzmiałeś- przypomniałem. Te jego wołanie o zauważenie. Czy ja wyglądam na chodzący cyrk? Nie będę go rozśmieszał, nawet nie znam gościa. A gdybym znał... nie będę go rozśmieszał.
-Więc co umiesz?- zapytałem w końcu nonszalancko odchylając się na fotelu. Oczekiwałem fajerwerków? Obym się nie zdziwił.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Go?? Sro Sty 26, 2011 9:59 pm

Byłem zły. No dobrze, trochę poirytowany to bardziej adekwatne słowo, ale tak... Czego ja się właściwie spodziewałem? "Jesteśmy ze Szkocji, zostańmy przyjaciółmi"? "Ojej, skoro się nudzisz, Jaśnie Książę, pozwól, że znajdę ci jakąś rozrywkę? Masz ochotę na szachy, warcaby, czy może makao"?
Właściwie, szachy nie byłyby takie złe. I pewnie podświadomie liczyłem na którąś z powyższych odpowiedzi, ale cóż, aż tak żałosny, żeby się do tego przed sobą przyznać nie byłem.
Poza tym, byłem po prostu zły, że zignorował moją metaforę. Wrzosowiska też miały swoje wartości, a róże nadal były przereklamowane, ale on nie wydawał się być osobą, która ma w zwyczaju wracać do dyskusji uważanych za zamknięte.
A teraz jeszcze wysuwał żądania, dobre sobie. Gdybym nie był w jego (lekko niepokojącym) towarzystwie, pozwoliłbym sobie na donośne pffff.
- Pfffff.
Co to w ogóle miało być za pytanie?, przetłumaczył Podręczny Słownik Silasowych Prychnięć.
Jesteś na dobrej drodze do piekła, chłoptasiu, podpowiedział mi Zdrowy Rozsądek.
- Jeżeli szukasz takiej rozrywki, polecam pójść do kina na dobry horror i tam wyżyć emocje - powiedziałem tak lodowatym tonem, na jaki było mnie stać, chociaż ręce pokrywał mi zimny pot. Ale w szklarni musiały być instalacje elektryczne, prawda? Prawda?
Bingo! Światła!, pomyślałem i podziękowałem wszystkim znajomym mi bóstwom za noc polarną. Nie chciałem psuć instalacji grzewczej, ani niczego, za co musiałbym zapłacić trochę więcej, niż mam.
Światła w szklarni zamigotały, a w całym pomieszczeniu rozległo się brzęczenie, narastające z chwili na chwilę. Potem rozległ się huk - zapadła ciemność - trzask - i odłamki szkła poleciały z sufitu w ciemność, panującą teraz w ogrodzie zimowym. Prawdę mówiąc, nie planowałem zbić tych żarówek, ale efekt był tylko lepszy.
Czułem się prawie dumny z siebie. W razie czego w tych ciemnościach zdecydowanie powinno być trudniej mnie zauważyć.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Napoleon Czw Sty 27, 2011 11:25 am

Nic nie poradzę na to, że lubię róże. Uważam, że idealnie wpisują się w mój charakter. I to nie dlatego, że pięknie pachną. Pozory. Bawi mnie to.W rzosowiska są interesujące, tajemnicze. Skłaniają do refleksji. Ale to ciągle nie róże. Czyż nie tak? Każdy lubi coś innego. A to, że ludzie się różnią jest dobre. Plebs zawsze będzie plebsem, ale przynajmniej widać kto jest lepszy.
Proponować szachów chłopcu nie zamierzałem. Nawet gdybym się nudził, nie umiałbym zrobić czegos dobrego dla innego człowieka. W każdym razie, tak sądzę. W szachy mógłbym pograć z własnej woli. Hym, narazie nie miałem ochoty.
Jego prychnięcie rozśmieszyło mnie. Stawiał się. Najwyraźniej był zbyt arogancki, by widzieć co go czeka, gdy będzie nieposłuszny. A może źle go oceniałem? Może właśnie wiedział i szedł do piekła z uniesioną głową? To by mi się spodobało.
A później zgasło światło. Kiedy uniosłem głowę by spojrzeć na migające żarówki usłyszałem tysiąc cichych pęknięć złączonych w jednen głośny dźwięk rozdzierający ciemności. Nikt nie widział złowieszczego uśmiechu na mej twarzy. Szukałem wzroku chłopaka, ale ciemności nie pozwalały na odnalezienie bruneta. Odłamki szkła opadły na posadzkę wokół siedzeń, zatrzymywały się na liściach kwiatów, dziurawiły płatki. Wszystkie róże w jedym momencie dotkneła siła zniszczenia. Mimo mej słabości do tych kwiatów, uśmiechałem się.
-Impressive- mrunkąłem beznamiętnie. Gdyby właśnie zrobił salto, obrót w powietrzu, dwa razy się zduplikował, przemówił głosem wężów, zamienił jednego klona we mnie, moja reakcja wyglądałaby identycznie. Mało rzeczy mnie wzruszało. Ale miałem świadomość, iż śmiertelnicy boją się takich zagrań. A to było rozbawiające.
-Przydałbyś się przy efektach specjalnych- zauważyłem, niewzruszony ciemnością. Zapaliłem papierosa, a ogień z zapałki oświetlił przez moment moją twarz. Patrzyłem w kierunku chłopca, i w końcu mógł widzieć krzywy uśmiech, który przytrzymywał papierosa.
Przydałby się do efektów specjalnych. Ale nie chodzi mi tu tylko o wcześniej wspomniane filmy. Chyba, że miałbym zamiar wyreżyserować horror. Komuś.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Go?? Czw Sty 27, 2011 12:17 pm

Wzruszyłem ramionami. Byłem trochę zaniepokojony brakiem typowej reakcji z jego strony (włączże to światło, chłopcze, rozbrzmiewał mi w głowie przestraszony głos ojca, stereotyp odpowiedzi każdej normalnej osoby na to, co zrobiłem), ale mogłem tylko przypuszczać, że to należało to dziwactw świadczących o jego wyjątkowości. W pewnym sensie, to było imponujące. W przerażającym, dziwacznym sensie, który akurat w tamtej chwili dziwnie mi odpowiadał.
Poza tym, nie mogłem zaprzeczyć temu, że właściwie poczułem się doceniony, nawet jeśli nie był to okrzyk zachwytu, to po prostu wiedziałem, że na nic więcej nie mogę liczyć. Zresztą, w tej sytuacji i z jego strony cokolwiek więcej byłoby przynajmniej groteskowe.
- Jeżeli robienie efektów specjalnych okaże się ciekawe, mogę to robić - odparłem. - Sęk w tym, że to nie zawsze są tylko i wyłącznie efekty. Spięcie może spowodować pożar. I tak dalej, i tak dalej. Przerabiałem to kilka razy, więc umiem się kontrolować, co nie zmienia faktu, że to po prostu się zdarza. Ale jak sądzę, to nie jest dla ciebie problemem.
Gdyby było, nie siedziałby tutaj nieporuszony, dodałem w myślach.
Przez chwilę Zdrowy Rozsądek przemawiał do mnie poirytowanym tonem, tłumacząc, że nie powinienem mieszać się do tajemniczych spraw, o których nie mam pojęcia tylko dlatego, że się nudzę, ale szybko uciszyłem wszelkie jego protesty.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Napoleon Czw Sty 27, 2011 1:46 pm

Bla bla bla. Nie wątpiłem w to, że chłopak ma umiejętności. Był w Rezydencji, nie musiał opowiadać o swoich umiejętnościach. Tak najpierw pomyślałem. A chwilę później zrozumiałem, jakie to naiwne z mojej strony. Przez moment nieuwagi, mogłem przyjąć pod swe skrzydła chłopaka z ulicy. Kogoś, kto by mi tylko wadził. Jak dobrze, że w porę powstrzymałem się od ironicznego komentarza. To byłaby porażka. Nawet skinąłem głową, gdy go słuchałem. Nie wiem czy to widział, choć dym, który ulatywał z powoli smakowanego papierosa, przyjmował nieco światła z żażącej się końcówki. Ale to nie było zbyt dużo światła. Właściwie cieszyło mnie, że nie mógł wyczuć mego ukrytego potknięcia.
-Pewnie, że będzie ciekawie. - zaraz. Czy ja go właśnie zaakceptowałem? -Zabawnie
Tak. Zabawnie. On szuka rozrywki. Ja władzy. A wszystko łączy zabawa. Bo każdy robi to co lubi. Uznałem rozmowę za zakończoną. Nie będę mu biłwięcej braw za zdemolowanie szklarni. Choć mój papieros uśmiechał się w odpowiedzi do mych myśli. Tak. Podobało mi się.
-Umiesz to naprawić?- upewniłem się.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Go?? Czw Sty 27, 2011 4:30 pm

- Dopóki przewody nie są przepalone - odpowiedziałem i pozwoliłem napięciu powrócić na swoje miejsce. Kiedyś, kiedy jeszcze nie umiałem nad tym panować, przypominało to przelewanie strumienia łyżeczką od herbaty, ale teraz przychodziło mi względnie łatwo. - Chociaż bez żarówek może być trochę ciężko - stwierdziłem z przekąsem. No tak, teraz po prostu płaciłem za swoje efekciarstwo. Trzeba było po prostu wyłączyć światło, panie Stern, a nie bawić się w czarodzieja. - Nie sądzę, żeby ktokolwiek się bulwersował, w końcu spięcia zdarzają się wszędzie, zwłaszcza teraz.
Nie wszędzie pękają przy tym żarówki, stwierdziłem ponuro, ale nic nie mogłem na to poradzić.
- Tak więc dasz mi znać, gdy i jeśli będziesz mnie potrzebował, czy to ma wyglądać jakoś inaczej? - Zapytałem niepewnie, nie wiedząc, czego się spodziewać. "Zaczynasz od zaraz"? A może "to umowa na zlecenie"?
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Napoleon Czw Sty 27, 2011 5:09 pm

To nie tak, że boję się ciemności. Wiadome, że to czas, gdy władzę przejmują moje ulubione uczucia. Martwiłem się tylko, by mój nowy przyjaciel nie zgubił drogi do domu. Nie miałem podobnego problemu, wystarczyło przemienić się w dym i poddać się zachowanemu w głowie kierunkowi. Zresztą, często zdarzało mi się przebywać w takich miejscach. Ale nie wszyscy mogą mieć tak przyjemnie. Słysząc jego pytanie upuściłem papierosa na ziemię. W stanie gazowym nie mogłem palić, to by było śmieszne. Ale zaciągnąłem się po raz ostatni, gdy moja przemiana sięgała już głowy.
-Dam Ci znać- wypowiedziały wszystkie kwiaty w okolicy mym głosem. Lubiłem ten efekt.
A kiedy zza chmury wychylił się księżyc, Silas mógł zobaczyć już tylko kwiat róży pozostawiony na fotelu, który zajmowałem.

//rezydencja zapewne.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Pon Lut 07, 2011 5:42 pm

/rezydencja


W moim osobistym królestwie siedziała już od ładnej godziny. Przechadzałam się pomiędzy zielonymi regałami, z których dochodziły mnie szepty kwiatów, ich piękne zapachy, a co jakiś czas jakaś łodyżka ocierała się wdzięcznie o me dłonie spacerujące po półeczkach. Po dotarciu do ogrodu różanego po raz kolejny zmarszczyłam brwi. Róże, które ktoś okrutnie zamordował pewnej nocy, teraz zastąpiły bukietky fiołków i niezapomniajek. Ich westhnienia doprowadzały mnie do szewskiej pasji, ale i tak tu siedziałam. Kucnełam przy dwóch pustych donicach i uniosłam dłonie nad nie. Musiałam przychodzić tu co dwa tygodnie, by kwiaty mogły żyć w takich spartańskich warunkach jkie im fundowaliśmy, ale i tak przychodziłam codziennie. Zanuciłam melodyjkę pod nosem i odprężona wsłuchiwałam się jak rośnie trawa.
I proszę się nie śmiać!
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Mars Pon Lut 07, 2011 6:02 pm

/ gdzieś.

Nigdy nie odczuwałem wewnętrznych potrzeb nakazujących mi poniekąd przebywanie na świeżym powietrzu. Bywałem wszędzie, gdzie moja głowa chciała akurat zaprowadzić ciało, toteż tym razem wylądowałem w szklarni. Bynajmniej nie przypadkiem. Stara bransoletka Venus, jeszcze z czasów dzieciństwa, zwinięta w moim portfelu, stanowiła obiekt, dzięki któremu mogłem odnaleźć siostrę, gdy naszła mnie na to chęć. Fakt, iż spędzała czas właśnie tutaj nie wydawał się wcale dziwny, zważając na jej zakres umiejętności. Sam nigdy nie uważałem jej talentu za coś wybitnie przydatnego, chociaż niekiedy bywał on zdecydowanie kwestią, która potrafiła przeszkodzić.
Rzeczywistość zmusiła mnie wkrótce do tego, by porzucić świat, w którym znajdowały się aktualnie jedynie moje myśli, na rzecz skontaktowania się z Venus. Stanąłem tuż za nią w taki sposób, że oparła się plecami o moje nogi. Spoglądałem na ten śmieszny poniekąd obrazek, poprawiając dłonią kołnierzyk rozchełstanej, prążkowanej koszuli.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Earth Pon Lut 07, 2011 6:11 pm

/rezydencja

Moon chciał na dwór. Ja planowałam położyć się spać i dać sobie odpocząć od wszystkiego, ale przecież czego nie robi się dla swojego pupilka. Dziwię się, że tak lubi ganiać po sniegu, ale niech ma. Dreptałam kilka mertów za nim, na zmianę prostujac i zaciskajac dłoń. Trochę bolała, pewnie przez to, że dawno nie używałam jej do takich celów i pewnie była trochę zaczerwieniona, ale zimno skurecznie to zaczerwienienie kamuflowało.
Moon zauwazył Venus i Marsa pierwszy, potem bez namysłu skierowałam kroki w ich stronę. Weszłam do altanki z kotem, który, jako fan mojego rodzeństwa, zaczął łasić się do nóg Marsa i venus na przemian.
-Wiecie, że Will wrócił?-rzuciłam. Nie wiem czy im w czymś przerwałam, czy długo tu siedzieli, czy rozmawiali o czym tajemniczym i powaznym. Nieważne. W rodzinie nie są potrzebne formalności, wiec nie musiałam silić się na żadne 'można?' 'nie przeszkadzam?'. Przynajmniej w moim odczuciu.
Swoą drogą, cieszę się, że nie ma tu Mercurego, bo z pewnością wyskoczyłby z jakimiś umoralnajacymi gadkami o pokojowym rozwiązywaniu spraw, na samo moje wspomnienia o Willu.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Pon Lut 07, 2011 6:27 pm

Och życie bez mojego daru było bez sensu! Próbowałam przez kilka dni i co z tego miałam? Depresję. Na szczęście, szybko z niej wyszłam, bo moje kwiatki ponownie do mnie przemówiły, a ja mogłam cieszyć się ich namiętną miłością do mnie.
Zachichotałam, gdy paprotki zagruchały, że ktoś idzie. Nie jestem jakimś wybitnym słuchaczem, więc gdy poczułam, że ktoś staje nademną uniosłam tam główkę.
-Och Maaarss- zaśpiewałam wstając z wdziękiem. Ja robię wszystko tak, jakbym się unosiła na wodzie, albo była nieźle naćpana.
-Och, to niesamowite, że w końcu udało ci się znaleść drogę do mnie- mrugnęłam do chłopaka i jak na starszą siostrę przystało poprawiłam mu fryzurkę. Bo okrutna wichura przesuneła mu brzydko włoski. I zaraz przyszła Earth. Uśmiechnełam się do siostry, a słysząc jej przywitanie, stwierdziłam, że lepiej jej nie wspominać, że zamiast zabić Willa umówiłam się z nim na kolację. Och, no niby nic takiego. Ale Earth mogłaby sobie źle o mnie pomyśleć. Przechyliłam głowę w półuśmiechu.
-Już? Niesamowite, że wogóle wrócił- zaśmiałam się i lekko wiodąc wzrokiem po suficie. Nie mogłam się skupić na niczym.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Mars Pon Lut 07, 2011 6:39 pm

Wielce niezadowolony skwitowałem zachowanie Venus wymownym pomrukiem, odruchowo przeczesując swoje włosy, nadając im nieco bardziej bezładny wygląd. Nie odezwałem się ponadto ani słowem, wiedząc, że te były zbędne. Nie chciałem ich słuchać, one nie chciały słuchać mnie. Krótkie rodzinne spotkanie, niby to z przymusu, chociaż naprawdę ukierunkowane chęcią zobaczenia kogoś, byle się upewnić, w jakim stopniu ma się tej osoby dosyć. Zmroziłem spojrzeniem kota starszej siostry, który wielbił mnie zupełnie bez powodu. I pewnie padłby trupem, gdyby spojrzenie kogoś takiego jak Mars Pumpkin miałoby właściwości mordercze. Nie miało, a ja po stokroć tego żałowałem. Odsunąłem Moona nogą, napierając jednocześnie na plecy Venus, która szczebiotała w najlepsze, co chwilę wykrzywiając pełne usta w charakterystycznym dla siebie, nieco kpiącym uśmiechu. Przechyliłem głowę na bok, kładąc dwa palce na jej karku. Przesunąłem nimi po jej bladej skórze, niewątpliwie wywołując dreszcze, gdyż na dworze nie było tego dnia zbyt ciepło, a ja nie uznawałem instytucji rękawiczek.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Earth Pon Lut 07, 2011 6:54 pm

-Tak, niesamowite-kiwnełam głową, tym samym kończąc temat. Venus to raczej nie zainteresowało, co mnie jak najabrdziej cieszy. Marsa to oczywiście nie zainteresowało, bo Marsa chyba nie interesuje nic. On po prostu sobie żyje, kręci się gdzieś w poblizu po cichu.
-Mars, odpusc mu, cholera, to kot i, bez obaw, nic ci nie zrobi - rzuciłam marszcząc brwi. Wiedziałam jak Moon uwielbia Marsa i jak Mars nie uwielbia Moona. Konflikt interesów. Moon, na domiar złego, wszelkie odpychanie traktował jako zachętę do zabawy i łasił się dwa razu bardziej upierdliwie. Oj, a upierdliwy to on być potrafił.
Wyciagnęłam paczkę fajek, bo zwykle nie mam innych pomysłów na to, co można robić na dworze zimą.
-Palicie?-zapytałam, bo nigdy nie wiadomo kto akurat rzucił, a kto zaczał.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Pon Lut 07, 2011 8:43 pm

Freski z lodu malujące się na szklanym suficie były zajmujące, ale tym razem oderwałam od nich wzrok. Prawdę mówiąc liczyłam na cud, że Earth rozpocznie teraz paplaninę o Williamie. Ale jak zwykle zostawiła mnie z niedosytem wiedzy. Ale wypytam ją wieczorem. Chyba, że nie wytrzymam już. Ciekawe skąd ona wiedziała, że wrócił? Może omineła mnie gala na cześć powracającej gwiazdy? Cóż za szkoda, może udałoby mi się wylać na gwiazdora troche szampana?
Kiedy poczułam lodowate palce brata na swym karku pisnełam i odskoczyłam od niego niczym oparzona.
-Dominikuuuuu!- zawołałam jak zawsze w dzieciństwie. Chyba nigdy się nie zmieni podejście mojego rodzeństwa do mnie. Bez przerwy mnie drażnią i śmieją się z mej dumy, a ja... a ja im monciej oni coś mi wyrzucają, tym mocniej staram się im robić na złość! Niech sobie nie myślą nawet, że bawienie się moim kosztem coś zmieni. No dobrze, niby tak się wszyscy ze mnie śmieli, ale wątpię, by którekolwiek z nich odmówiłoby obrony mej bezbronnej osóbki. Nie oszukujmy się: ja tu byłam od prezencji, oni od reszty.
Złapałam kotka i zmierzwiłam mu kłaki. Moon był najcudowniejszym kotem na Ziemi, ale nie mówiłam mu tego przy Earth, żeby nie wyrzucała mi, że się mu podlizuję.
Podskoczyłam z kotem do Earth po papierosa i wsunęłam go sobie w pełne usta. Co prawda pierwszą moją reakcją było mordercze spojrzenie w stronę siostry, ale w końcu stwierdziłam, że smutające niezapominajki mogą trochę pocierpieć.
-Rozmawialiście z rodzicami? Już mi mama truje głowę, że MUSIMY przyjechać do domu na Wielkanoc, bo Pluton już się wkurza, że ciągle jest tam sam.- wzruszyłam ramionkami i opadłam na jedno z trzech foteli w ogrodzie różanym. Obecnie niebiesko fioletowym.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Mars Pon Lut 07, 2011 9:47 pm

Przez dłuższą chwilę lustrowałem w skupieniu papierosy Earth, by ostatecznie wzruszyć ramionami i dobyć z kieszeni własne, wiśniowe Djarumy, za które byłbym w stanie oddać życie własne i jeszcze kogoś innego. Gdybym nie był Marsem Pumpkinem, najpewniej odmawianie wszelkim osobom poczęstowania się drugorzędną nikotyną byłoby wielce stresujące. Jednak nic, co nie było silnie uzależniającym aromatycznym trucicielem o czerwonym ustniku nie miało najmniejszego prawa zbliżyć się nawet do moich warg. Och, i mowa tu nie tylko o papierosach. Alkohole miały również swoje specjalne prawa, zaś ludzie w tym akurat wypadku głównie zakazy.
Zerknąłem na Venus, która z gracją opadała właśnie na jeden z foteli. Nie zastanawiając się dłużej, zająłem miejsce tuż obok, kontemplując jednocześnie nad jej niezwykle wysokim mniemaniu o własnej urodzie. Być może było to kwestią przyzwyczajenia, jednak nie uważałem jej za piękność tak oczywistą jak reszta przedstawicieli mojej płci. Znałem ją od zawsze, wiedziałem o kilku niewielkich mankamentach jej aparycji. Bardzo niewielkich, ale zawsze jednak istniejących. Odgoniłem niewygodne myśli, a jako, że aktualnie wszystkie miały ten status, moja głowa przez krótką chwilę pozostawała przyjemnie pusta i jakby wolna od problemów. Z kieszeni wyciągnąłem zapalniczkę i leniwym ruchem podpaliłem końcówkę Djaruma, zaciągając się najwspanialszym na świecie dymem.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Earth Pon Lut 07, 2011 10:02 pm

Jasne, Mars ma swoje papierosy i chyba nigdy w życiu nie palił innych. Jak mogłam zapomnieć. Swoją drogą zawsze się uśmiechałam na widok Marsa i JEGO papierosów. Nie wiem dlaczego. To był po prostu taki constans. Stała wartośc, która nigdy się nie zmieni. A ja, jako przeciwniczka wszelkich 'stałych', właśnie czasem ich potrzebowałam.
Uśmiechnęłam się również na pytanie o rodziców. Ja zawsze miałam z nimi spokój. Oni nie lubili rozmawiać ze mną, a ja z nimi. A na pewno ja nie lubiłam za nich i za siebie, więc nawet gdyby chcieli, to nigdy tego nie ułatwiałam. Zwykle moje rozmowy z nimi wyglądały tak, że oni się rozgadywali, a ja odpowiadałam 'tak', 'nie', albo 'ok'. Nie brakowało mi rozmów z rodzicami. Nie brakowało mi rodziców. Jasne, ze gdyby mieli jakiś problem, zrobiłabym wszystko, zeby pomóc, ale póki problemów nie ma trzymam się z daleka. I nie ma niczego gorszego niż wspólne święta. Szczerze mówiąc moja rodzina jest równo popieprzona, nie ma szans, żeby spotkanie nas wszystkich na raz skończyło się dobrze. Każdy z nas jest inny. W sumie podejrzewam, że nie wszyscy mamy jednego ojca. Czy mając te same geny bylibyśmy aż tak różni? No i jeszcze nie wierzę w wierność.
-Do mnie nie dzwonili-odpowiedziałam, w międzyczasie zastanawiałam sie czy Pluton to ten rudy czy ciemny. Głupio mieć takie wątpliwości, ale nic na nie nie poradzę. Czasem mylę Neptuna i Plutona. Wielkie mi co. Jowisza i Saturna też, ale im to pasuje.
Moon oczywiscie został przy Venus, ostatecznie obrażając się na Marsa. Patrzył na niego jednak nieustannie, jakby licząc, ze zmieni zdanie i okaże mu trochę zainteresowania.
-i co? Jedziemy?-dopytałam po chwili. Znajac Venus to już mogła zgodzić się za nas wszystkich. Podpaliłam swojego papierosa, zwykłego, może nie takiego z najniższej półki, ale ani on smakowy, ani kolorowy, nawet nie cienki. Papieros jak papieros i w sumie takie lubię najbardziej. Palimy co innego, jemy co innego, rozmawiamy o czym innym.. jak tu liczyć na udane, rodzinne święta?
Stałam w pobliżu rodzeństwa, co prawda został jeszcze jeden wolny fotel, ale tak długo tutaj nie zostanę, żeby się rozsiadywać.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Ogród

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach