Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Korytarze

+10
Lie
Florence
Napoleon
Felix
Gabrielle
Lemon
Delilah
Ianelle
Konstanty
Mistrz Gry
14 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Korytarze Empty Korytarze

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sty 25, 2011 5:53 pm

[img]zdjęcie będzie jak sie znajdzie[/ img]
Idą od holu głównego we wszystkie zakamarki Rezydencji.
Aula w prawo, Basen na lewo.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Konstanty Wto Kwi 05, 2011 11:03 am

/ taras /

Przyznam się, unikałem ostatnio wszystkich ludzi jak jeszcze nigdy odkąd przybyłem tutaj. W domu w Rosji, takie unikania były codziennością, ale nie tutaj. Czułem się źle z tym, że specjalnie robię z siebie odludka i nic nie jest w stanie temu stanąć na drodze. Przydałby mi się jakiś znak STOP, albo zawróć się, a może wtedy byłoby inaczej. Tylko co może stać się takim znakiem? Jakiś człowiek? Mój przyjaciel? O ile dobrze się orientowałem to i znalazło by się paru takich o ile miałbym odwagę powiedzieć im co mi leży na sercu. Tyle, że po tym jak wszystko powiedziałem Venus, na więcej nie mogłem się zdobyć. Przynajmniej byłem jej wdzięczy, że nie poruszała ze mną więcej tego tematu i nie rozpowiadała dalej. Kochana dziewczyna.
Ale co ja teraz mogłem począć ze swoim odseparowaniem? Kompletnie nic. Bo nawet nie miałem ochoty. Słyszałem, że gdzieś tam trwa bal maskowy, ale kompletnie nic mnie to nie obchodziło. Nigdy nie lubiłem dużych imprez, które obfitują w wesołych ludzi nie martwiących się kompletnie niczym. Byłem od nich taki różny i dlatego pośród nich czułem się strasznie nieswojo.
Nagle zatrzymałem się przy oknie, z którego właśnie miałem doskonały widok na drugie okno, z którego kolei było widać imprezę. Ale nie to mnie zainteresowało. Na parapecie po drugiej stronie okna, a dokładniej obok niego przy karmniku siedział mały ptak. Powolnymi ruchami zbliżyłem się do niego i zacząłem obserwować. Tak dla zabicia czasu.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Ianelle Wto Kwi 05, 2011 11:23 am

Impreza Chupy była naprawdę fajna. Pokój, który urządzałyśmy cały ranek wyglądał zachwycająco, z wszystkimi tymi balonami, wstążkami i przeróżnymi wzorami namalowanymi na ścianach. Tych w założeniu być nie miało ale... tak jakoś wyszło, że ktoś miał farby. Następny ktoś przypadkiem prysnął nimi na ścianę, a wszyscy zaczęli zgadywać, cóż to wyszedł mu (jej) za kształt. I tak w pół godziny zmieniłyśmy pokój nie do poznania. Chupa z roześmianą miną chodziła tu i tam, wszędzie dodając coś od siebie, jak na przykład uraczając namalowanego przeze mnie słonika drugą trąbą w kolorze wiśni.
Fajnie było. Pałętał się Cook, a wokół niego pałętał się harem wielbicielek, z Chupą na pierwszy miejscu. Większość uznawała jej przewagę tego wieczoru, pierwszeństwo do Jamesowego łóżka. I tylko jak zwykle niepoprawna i perwersyjna Ronja miała gdzieś zasady. Pałętali się także inni, bo Chupa zaprosiła wszystkich. Nawet zmieniająca się w królika jedenastolatka, przez którą właśnie musiałam wyjść z całej zabawy. Nikt inny oczywiście nie poczuł się w obowiązku zająć się małą i zabronić jej próbowania kolorowych napojów. A smarkula już krzywo zaczynała chodzić. Zgarnęłam ją więc, wyciągnęłam za ramię i zaprowadziłam do jej pokoju usypiając. Obyło się nawet bez większej histerii, a w nagrodę posłałam jej śliczne sny, pełne marchewek i kolorowych placów zabaw.
Teraz zaś wracałam z zupełnie innej części Rezydencji, korzystając z rzadko używanych przejść, które odkryłam podczas bezcielesnych wędrówek. Mimo, że mieszkałam tu dość krótko, miałam wrażenie że znam to miejsce lepiej niż niejeden z tych, co byli tu pół życia. No ale może tak to jest, gdy możesz swobodnie przenikać przez ściany i zajrzeć w każdy kąt.
Prawdę powiedziawszy, wcale nie miałam ochoty wracać na imprezę, choć włożyłam spory wkład w jej przygotowanie. Owszem, była bardzo fajna, lecz... Nie miałam nastroju na takie zabawy. Nie umiałam jakoś się wyluzować, po tym wszystkim co przetoczyło się ostatnio przez moje życie. Wypiłam jednego drinka ale to nie było to. Zatańczyłam z Jamesem, po raz setny odmawiając mu szybkiego numerku, na który może i miałam ochotę, a może nie. Jednak w środku wciąż pozostawałam przybita.
-Kostija? - odezwałam się ze zdziwieniem, unosząc głowę i zauważając go niedaleko, wpatrującego się w świat za oknem. Nie wiedziałam, że spogląda na ptaki i że stara się ich nie wypłoszyć. Nie zauważyłam ich i zwyczajnie ruszyłam w jego stronę, uśmiechając się ciepło. Dopiero gdy ptaszki zatrzepotały skrzydłami, odlatując gdzieś w dal, zauważyłam jak popsułam sytuację.
-Ojeej, uciekły... - powiedziałam zawiedziona i trochę zawstydzona.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Konstanty Wto Kwi 05, 2011 11:40 am

Może dla większości takie obserwowanie ptaków gdy bawią się pokarmem może wydawać się nudna. Bo w końcu co w tym ciekawego? Przecież każdy widział zwykłego wróbelka, jak był mały miał wiele okazji by go obserwować i się tym cieszyć. Ale już dorósł i takie głupstwa go nie bawią. Jednak ja jak zawsze musiałem być inny. Wspomnienia związane z dzieciństwem całkiem różniły się od tych wyżej wymienionych. Gdy ojciec w końcu znalazł czas pomiędzy piciem, a pracą i zrobił karmnik, to oczywiście zaczęło się przepychanie wśród mojego rodzeństwa kto będzie stał najbliżej. A jak można było przewidzieć takie przepychanie nie sprzyjało zwabieniu ptaków (już nie mówiąc o tym, że ja zawsze stałem na szarym końcu). Aż któregoś razu wkurzyliśmy ojca swoim szczeniackim zachowaniem i zniszczył nam karmnik. Kończąc jednak tą retrospekcję i wracając do teraźniejszości, to ja po prostu potrafiłem docenić piękno natury. Delektować się głupim widokiem i cieszyć. Znaczy teraz to cieszenie się za bardzo nie wychodziło, ale nadal było mi dobrze tu tak stać i się gapić.
Szkoda, że wszystko co dobre zawsze musi się kiedyś skończyć. Życie już dawno nauczyło mnie takiego losu rzeczy, więc wcale nie byłem zły na Ianny, że spłoszyła ptaki. A wręcz przeciwnie uśmiechnąłem się na jej widok i przywitałem.
- To nic - powiedziałem spokojnie. - Wrócą.
Przyjrzałem się dokładnie dziewczynie oraz tym co ją otacza. Oczywiście najbardziej rzucał się w oczy ubiór sugerujący to skąd własnie wracała. Dopiero później jej mina, a na końcu aura, która już na pierwszy rzut oka zawierała jakieś zaburzenia, które w pierwszej chwili nie mogłem skojarzyć skąd znam. A znałem na pewno.
- Byłaś na przyjęciu? - zapytałem wskazując okno sali widoczne z miejsca, w którym staliśmy.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Ianelle Wto Kwi 05, 2011 12:06 pm

-Byłam. Ale musiałam się zająć Julką. - odpowiedziałam, kiwając głową i podchodząc do niego blisko. Stanęłam na palcach, jak to ja, przy witaniu się z kimkolwiek, i musnęłam lekko ustami jego policzek. Mmm, lubiłam jego zapach. Miał w sobie coś słodkiego, przywodzącego na myśl ciasto i bitą śmietanę. Nie wiem jak to możliwe, ale tak po prostu było.
-Wiesz, tą małą. Dobierała się do alkoholi, a nikt inny oczywiście nie zwróciłby uwagi... - pokręciłam głową, nad ludzką obojętnością. I brakiem pomyślunku, tak swoją drogą. Bo przecież gdyby Marco albo Pouch zaszli sprawdzić, jak tam się rozwija zabawa i zobaczyli pijaną, albo już rzygającą Julkę... Cóż, długo impreza by nie potrwała. Nawet Lucek, który chyba miał dziś dyżur, zapewne opieprzyłby wszystkich równo. Bo jedno to zabawa, a drugie nie patrzenie co się dzieje.
-A ty? Co tu robisz, tak sam? - zapytałam, szturchając go leciutko w żebra i spoglądając na niego z zaciekawieniem. Nie podobała mi się jego mina. A nawet nie sam wyraz twarzy, który teraz był dość uśmiechnięty, lecz taka specyficzna głębia jego spojrzenia. Rodzaj wewnętrznego smutku, podobnego do tego, który dręczył i mnie.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Konstanty Wto Kwi 05, 2011 12:17 pm

Bardzo odpowiedzialnie ze strony Ian, trzeba to przyznać. Nie żebym się tego po niej nie spodziewał, wręcz przeciwnie. Jeżeli chodzi o odpowiednie zachowanie się w danym momencie to Ianny biała większość na głowę, przynajmniej moim zdaniem. Ale co ja tam mogłem wiedzieć? czy ja w ogóle znałem sie choć odrobinę na ludziach? Raczej marne szanse. Z takim samotnikiem jakim byłem, raczej nie zawierało się znajomości, a tym samym nie pozwalało mu obserwować najróżniejsze zachowania ludzi. Chociaż w sumie skłamałbym jakbym nie powiedział, że nie lubię obserwować z ukrycia. W końcu ludzie są jeszcze bardziej fascynujący niż zwierzęta, chociaż w całkiem innym znaczeniu. Obserwując ludzi wiele rzeczy może przynosić zgorszenie i niesmak. Ze zwierzętami tak nie jest, tam wszystko jest naturalne i można to racjonalnie wytłumaczyć.
- To pięknie z twojej strony - przyznałem odrobinę zmieszany nagła bliskością Ianny. Jeszcze to szturchnięcie, po którym na mojej twarzy pojawiło się lekkie skrzywienie, a ciało się skuliło. Nie oddałem, gdzieżbym śmiał. Ale uśmiechnąłem się do dziewczyny wiedząc, że jej zamiary nie są wcale złe. - Powinni ci przyznać medal przykładnego obywatela - dodałem, a potem musiałem się skupić na jej pytaniu, które ani trochę nie było wygodne. - Spaceruję, rozmyślam i unikam ludzi - odpowiedziałem szczerze. W końcu nie było sensu kłamać.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Ianelle Wto Kwi 05, 2011 12:34 pm

Zaśmiałam się, a właściwie to pozwoliłam sobie na typowo babski chichot, słysząc ten komentarz o medalu. Oooch, nie powiem, że bym odmówiła, bo wcale nie! Wreszcie poczułabym się prawdziwie doceniona, polerowałabym taki medal codziennie wieczorem i kładła go spać tuż obok kolekcji okularów. Zaś w ciągu dnia...:
-O tak, chciałabym taki! - odparłam z zapałem -Zakładałabym go do każdego stroju i każdy by wiedział, jaka ja jestem dobra.
Pokiwałam głową, prostując się i unosząc ją dumnie do góry. Wypinając pierś i przybierając minę Szlachetnej Siostry Miłosierdzia. Może jeszcze nie Matka Teresa z Kalkuty, ale przecież się starałam.
Dałam sobie jednak spokój wygłupami, słysząc jego odpowiedź na moje pytanie. Cóż, nie spodziewałam się takiej... A może raczej miałam nadzieję, że usłyszę coś innego. Że, na przykład, fascynowały go te ptaki tak bardzo, że nie doszedł tam gdzie chciał dojść... Nie wiem. Coś nieco bardziej pozytywnego. No ale zanosiło się na to, że będziemy mogli po dołować razem, jak parę tygodni temu, kiedy nie mogłam chodzić przez nadwyrężoną na treningu kostkę.
-To chyba jeden zero dla ludzi, jeśli chodzi o to unikanie... - odparłam mrugając i nie dając mu tak całkiem przegnać mojej wesołości. To udawało się tylko facetom, którym oddawałam moje serce. Kostija miał całe moje serce ale na szczęście w ten inny, bezpieczny sposób.
Westchnęłam lekko, obracając się do niego bokiem i opierając ręce na parapecie. Spojrzałam gdzieś za okno, zerkając krótko na imprezę. Jakie to wszystko dziwne.
-Czy ty też tak masz, że nie wiesz co z tym wszystkim począć? - zapytałam, nie patrząc bezpośrednio na niego, lecz przecież było oczywiste do kogo kieruję to pytanie.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Konstanty Wto Kwi 05, 2011 12:56 pm

W sumie z Ianny to była szczęściara, że potrafiła śmiać się nawet z takiego drobnego, nic nie wnoszącego żartu jak ten mój. Bo doskonale wiedziałem, że z poczuciem humoru to u mnie krucho. Nigdy nie paplałem na prawo i lewo z wesołą miną śmiesznych historyjek. W ogóle nie paplałem. Gdybyście znali mnie wcześniej do zdziwilibyście się jak mało słów w ciągu jednego miesiąca potrafiłem wypowiedzieć. To było z jednej strony przerażające, ale nie mogłem się wyzbyć uczucia tęsknoty za tamtymi czasami. Wtedy było mi prościej.
- Pasowałby do ciebie idealnie - przyznałem kontynuując temat medalu. - Tylko wiesz, żeby ci woda do mózgu nie uderzyła i nie zapomniała z tej całej sprawy o mnie, twoim małym przyjacielu, bo to by było złe.
To prawda, znów przegrywałem w unikaniu, ale ja nigdy nie byłem dobry w żadne gry. Nie miałem motywacji by wygrywać, w dodatku byłem pewny, że zawsze znajdzie się ktoś lepszy ode mnie i całe starania licho weźmie. Jak w takim wypadku mogłem myśleć o swoim zwycięstwie? Czy ja w ogóle miałem w czymkolwiek szanse? Czy miałem szansę na udane życie? W sensie z ukochanym przy boku w pięknym domu z ogródkiem z jakimś adoptowanym bobasem? Bo własnie takie marzenia mnie najczęściej dopadały, a ja się ich okropnie bałem, bo wiedziałem jakie są szanse na ich zrealizowanie. Los nie daje szansy takim jak ja. Bóg dla osób o moich preferencjach przygotował inny los.
Łatwo było mi odpowiedzieć na kolejne pytanie Ianny, w końcu wiele czasu się nad tym ostatnio zastanawiałem.
- Tak, mam. I dodatkowo non stop mnie to dręczy, ani minuty wytchnienia od zmartwień - przyznałem. Ale zaraz zreflektowałem się. Nie mogłem być taki samolubny, Nelkę coś trapi, ona mi o tym mówi, potrzebuje pocieszenia. - Ale ty nie jesteś mną, Ian. Poradzisz sobie ze wszystkim i będziesz się czuła wspaniale. Jestem tego pewien, choć nie mam pojęcia o co chodzi. Chcesz pogadać?
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Ianelle Wto Kwi 05, 2011 1:38 pm

Odwróciłam się i spojrzałam na niego jak na dinozaura, który właśnie wykopał się spod tych wszystkich warstw w gleby. Otrzepał, nie umył za dobrze i myślał, że może chodzić po dzisiejszym świecie nie przejmując się jego dobrym poznaniem.
-Ja? Miałabym zapomnieć o Tobie!? - zapytałam z niedowierzaniem. Jeszcze chwilę raczyłam go tym spojrzeniem, a potem objęłam go na wysokości brzucha i przytuliłam mocno. -W życiu bym o tobie nie zapomniała głuptasie. - wymruczałam mu spod pachy, by za chwilę go puścić i spojrzeć na niego znów wesoła. Wiedziałam, że Kostek czasem ma takie dni, że nie przepada za czułościami. I dzisiaj chyba tak miał, więc starałam się go nie dręczyć. Tylko jak tu nie przytulić kogoś, w kogo oczach widać taki smutek? Nawet jeśli tylko ja potrafiłam dostrzegać takie rzeczy. Po prostu krajało mi się serce, gdy widziałam problemy innych ludzi. Moje zaczynały wtedy najczęściej schodzić na dalszy plan. Bo przecież czym ja się przejmowałam? Czy to mogło być takie zaraz ważne, skoro obok źle było mojemu Konstantemu?
-Chcę i chyba oboje mamy sporo do powiedzenia. Bo ja to ja, jestem pewna, że wiesz w co się jak zwykle wpakowałam... - pokręciłam głową, z wielkim potępieniem dla własnej głupoty. A może nawet nie tyle tego braku rozsądku, co do samego tego, jaka byłam. Bo cóż ja mogę poradzić, że tak mi to zawsze się wszystko komplikuje?
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Konstanty Wto Kwi 05, 2011 2:46 pm

- Wbrew pozorom wcale nie trudno o mnie zapomnieć. Zignorować. Nie odzywać się tygodniami - zacząłem wymieniać gapiąc się w okno. Oczywiście wszystko co powiedziałem dotyczyło zachowania Gasparda. Bo właśnie jego zachowanie bolało najbardziej, gdyby ktoś inny tak robił pewnie pogodziłbym się z tym szybko, w końcu wiedziałem ile jestem warty. Ale Gaspard? Czy on naprawdę nawet trochę nie... Nie, na pewno nie. Bo niby skąd? Świat jest niesprawiedliwy i nie po raz pierwszy mam okazję zdać sobie z tego sprawę. Los po prostu postanowił wziąć mnie za swoją ofiarę, a przecież z losem nie da się walczyć. Wiem, że głupio robię przypisując wszystko sile wyższej, ale własnie tak mnie wychowano, taką miałem mentalność i trudno mi było z tym walczyć. - Ale dobrze jest mieć przynajmniej pocieszenie w tobie. To podnosi na duchu, serio - uśmiechnąłem się do niej i przez chwilę wahałem się czy nie zrobić coś jeszcze. Potargać jej włosy, czy coś, jakoś naruszyć jej przestrzeń osobistą, by pokazać, że... W sumie nie wiem co pokazać, ale czułem, że właśnie takie coś byłoby na miejscu. nawet jakby wyglądało to na strasznie nienaturalne w moim wykonaniu. - W sumie o swoich tragediach z grubsza powiedziałem. Teraz ty, w co dokładniej się znowu wpakowałaś? Chłopak? - zapytałem. Bo ostatnio wszystko co złe kojarzy mi się z miłością. Wiem, że nie powinno tak być bo to przecież wspaniałe uczucie, ale naprawdę trudno było myśleć inaczej, gdy twoja jedyna miłość ma cię gdzieś.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Ianelle Wto Kwi 05, 2011 6:51 pm

Nie mogłam się powstrzymać. Może nie powinnam była, ale jak zawsze nie mogłam się powstrzymać. Kto wie, a jeśli to właśnie był główny problem, jeśli o mnie chodzi? To jak nigdy nie potrafiłam nad sobą tak naprawdę zapanować? Po prostu zawsze starałam się realizować swoje pomysły i marzenia. Ale czy to takie złe...? Och nie wiem, już nie wiem.
Objęłam go, tym razem tak wolniej i delikatniej, naprawdę ciepło i pocieszająco. Ale na tyle lekko, by mógł się odsunąć bez większego wahania i tak, aby nie wyszło to niegrzecznie albo niemiło.
-Ja nie wiem dlaczego, ale ludzie tak mają. Są zimni. Nie potrafią... Ja nie wiem. - to co mówiłam chyba nie było za bardzo pocieszające. Szczere, owszem, jak to w moim przypadku, ale teraz poza szczerością chyba przyda się trochę mojego optymizmu.
-Wiesz, ja o Tobie nie zapomnę, tego możesz być pewien. Ja wiem, że to mało, bo ja mała jestem i niespecjalnie fajna ale... Ale zawsze będę, dobrze?
To była prawda. Ja nie zostawiałam ludzi, ja nie opuszczałam ich tak jak... Jak niektórzy mnie. Robiłam mnóstwo głupot, rzeczy nierozsądnych i nieprzemyślanych, których skutki bywały paskudne ale... Ale celowo nigdy nie robiłam ludziom takich rzeczy.
-Zakochałam się. Najpierw raz, dawno temu, a on mnie nie chciał, miał inną na głowie. Więc zostaliśmy przyjaciółmi. Potem znowu, ale on okazał się byc takim.... takim. sukinsynem, że... - pokręciłam głową. To wciąż bolało, wiesz Gabryś? Bardzo bolało.
-A potem spotkałam Merkurego. I co? Merkury ostatnio oświadczył, że wyjeżdża i z tego powodu nie możemy być razem. Jedzie gdzieś na koniec świata, mówi że nie wie czy wróci i nie chce żebym cierpiała. I jaki to ma sens, powiedz mi? - jestem beznadziejna. Jestem płaczliwą łajzą. Zaszkliły mi się już oczy od mówienia o tym wszystkim.
-A Shaque? Rozmawiałam z nim ostatnio i... Chyba wszystko między nami zepsułam. A to był przecież tylko sen... Posłałam mu sen, wiesz, jeden z tych moich. - spojrzałam na niego znacząco. Kostek wiedział jak bardzo realistyczne potrafią być tworzone przeze mnie sny. Kiedyś, zupełnie przypadkowo, posłałam mu koszmar tak paskudny, że dalej miałam wyrzuty sumienia. Ale naprawdę nie chciałam. Śniłam sama i to jakoś tak po prostu mi uciekło.... Nie tak łatwo jest nad tym panować, gdy się śpi.
-I po tym śnie on nagle odkrył, że jednak by mnie chciał. I już nie wiem co o tym myśleć.
- jej, jak to wszystko głupio brzmiało. Cholerna opera mydlana, moda na sukces po prostu, a ja w roli głównej. Bogowie, jak ja nienawidzę, nienawidzę mojego serducha. Jak ja nie cierpię łatwości, z jaką obdarzam ludzi uczuciem. Nie znoszę tego, jak nigdy mi nie przechodzi.
-A to wszystko nakłada się na problem z mocą... Przez te sny, te które tworze i te które mam sama, ja już nie wiem... Ja już nie wiem co mi się śni, a co dzieje się naprawdę. Nie mogę ich już odróżnić od rzeczywistości! No, pomijając może te, w których zasuwam po tęczy na jednorożcu...
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Konstanty Sro Kwi 06, 2011 12:02 pm

- Dobrze, Nel. Bardzo się cieszę, że to mówisz - uśmiechnąłem się do niej. Tym razem nie robiłem już żadnych min gdy mnie przytulała, przyjąłem to bardzo po męsku, jeżeli tego określenia można było użyć w moim przypadku. Bo trudno mi było aktualnie mówić o swojej męskości, gdy nie potrafiłem jednoznacznie o sobie myśleć. Czy byłem zagubiony? To chyba jasne. Znaczy, nie żebym miał jakieś wątpliwości co do swoich uczuć, ich akurat byłem pewny na sto procent, ale ta pewność wcale nie sprawiała, że nie chciałbym ich zmienić. Bardzo chętnie pozbyłbym się ich nawet płacąc bardzo wysoką cenę. Niestety nie było to zależne ode mnie.
Ale jak widać nie tylko ja miałem uczuciowe kłopoty, choć te Ian znacznie różniły się od moich. Z tego co mówiła wcale nie miała problemów z nawiązaniem kontaktu z osobą, która jej się podoba. Wręcz przeciwnie. Ona miała aż za nadto odwagi i aktualnie zmagała się z dwoma adoratorami. Merkury i Shaque. Jedyne co o nich wiedziałem to, że obaj są reprezentantami. No i że ten pierwszy ma wszędzie rodzinę. Tyle. Nie kojarzyłem ani trochę ich charakterów, co by było w tej chwili pomocne, bo z całego serca chciałem jej doradzić w tej trudnej dla niej sytuacji.
- Ianny, musisz pamiętać jedno: zawsze warto walczyć. Tylko musisz najpierw sama przed sobą przyznać o co warto bardziej walczyć: czy o miłość na odległość, czy o odzyskanie zaufania swojego przyjaciela. Obie rzeczy są jednak ważne, pamiętaj. - Mówiąc to patrzyłem jej w oczy i czułem się odrobinie podle. Bo ja sam nie walczyłem, stałem w kącie nie mając odwagi powiedzieć nawet jednego zdania szczerze o swoich uczuciach. Byłem okropny, ale jedno trzeba przyznać: moje rady były prawdziwe, szczere i właśnie tak bym jej doradził przed tym jak uznałem miłość za złe uczucie. Miałem wielką nadzieję, że Ianny uda się pozbierać i wszystko poukłada się jej jak najlepiej. Zasługiwała na to. - Wiesz, co do tych słów, słyszałem kiedyś coś interesującego. Podobno jest jeden sposób by sprawdzić, czy coś ci się śni czy nie. Wystarczy wziąć kartkę, napisać na niej coś i spróbować to przeczytać. Jeżeli nie będzie się zgadzało to znaczy, że to nie jest rzeczywistość - oznajmiłem, choć oczywiście mojej obeznanie w tym temacie było bliskie zeru. Mimo wszystko zawsze warto spróbować.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Ianelle Sro Kwi 06, 2011 8:47 pm

-Przepraszam Kostija, przepraszam że się tak użalam nad sobą. Nie powinnam. -wymamrotałam niewyraźnie, chowając twarz w dłoniach. Słuchałam go jednak, bo mówił mądrze. I chciał dla mnie dobrze, prawda? Na niego mogłam liczyć, czyż nie? Nie śnił mi się? Och, oby nie. Miałam już tego wszystkiego dość. A zbyt realistycznych snów zwłaszcza. Ale z drugiej strony, kochałam je. Uwielbiałam puszczać wodze fantazji i pozwalać sobie na wszystko. Mogłam zwiedzać nie tylko Ziemię, ale setki równoległych światów. Mogłam zobaczyć i poznać wszystko, spełnić każde swe marzenie. Sny były realistyczne, praktycznie nie dało się ich odróżnić od rzeczywistości. Był w nich ból, zmęczenie, zapachy, oddychanie, głód, uczucia, emocje, hormony. Czym to się różniło od prawdziwego życia, po którym też pozostawały jedynie wspomnienia? No czym?
-Ta teoria może tyczyć się tych zwykłych snów, ale w moich nie działa, sprawdzałam. - odparłam, kręcąc lekko głową. Czy to w ogóle były sny? Czy może rzeczywiście wędrowałam po innych wymiarach, tak niesamowicie podobnych do naszego, że uznawanych jedynie za marzenia?
Chore rozważania mojej głowy przerwało paskudne uczucie mdłości. Jęknęłam, skrzywiłam się i zgięłam, kładąc ręce na brzuchu. Zaczęłam oddychać niby głębiej, a jednak szybko i nie pełnie. Cofnęłam się, próbując nie zwrócić soku i bułeczki którą jadłam na śniadanie.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Konstanty Sro Kwi 06, 2011 9:46 pm

- Nie przepraszaj, weź przestań - westchnąłem zaczynając czuć się odrobinę głupio. Za każdym razem gdy ktoś w mojej obecności przepraszał czułem, że nie on powinien to robić tylko ja, że ja jestem winny. Trochę głupie z mojej strony, ale jak zwykle nie potrafiłem tego kontrolować. - Nie masz za co. Lepiej żebyś powiedziała to wszystko mi, mając gwarancję, że nikomu nie powiem, niż być miała to tłamsić w sobie. Czasem człowiekowi potrzebne jest takie oczyszczenie, wtedy jaśniej patrzy na świat. A ci, jak już znalazłaś się w kruchej sytuacji, przyda się trochę trzeźwości myśli.
Więc jednak źle pojmowałem jej pojęcie snu, ale skąd miałem wiedzieć? Ianelle była wyjątkową osobą, wiem to bez wątpienia, na dodatek jej talent był naprawdę skomplikowany. Nie to co moje kolorki, które mimo niskiego stopnia zaczynałem pojmować we wszystkich możliwych odcieniach. Ian musiała dzień w dzień toczyć walkę z własnym snem, znaczy jestem pewien, że czasami to miało swoje plusy. Niestety skołowanie i nieświadomość czegoś nigdy nie jest czymś przyjemnym. Jeżeli wszystko przedstawiało się w tak ciemnych barwach jak to teraz określiła to jej współczułem.
Spojrzałem na nią chcąc wykrzesać jakieś pocieszające słowa, ale w tej chwili stało się coś złego. Aura zasygnalizowała to pierwsza, a potem sama Nelka. Oczywiście, że się przestraszyłem, głównie z tego powodu, że powinienem wcześniej odkryć, że dzieje się coś złego. Przecież zauważyłem te nieprawidłowości w jej otoczeniu, ale zignorowałem. A przecież je znałem.
- Ian - wyszeptałem do niej nachylając się. - Coś jest nie tak z twoją aurą. Czujesz mdłości - bardziej stwierdziłem niż zapytałem. - Jesteś rozkojarzona - znowu. - Ale chyba nie...?
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Ianelle Sro Kwi 06, 2011 9:56 pm

Niedobrze. Bardzo źle i zupełnie nieciekawie. A do tego jakże nieprzyjemnym musiałam być w tej chwili widokiem! Że też nam, dziewczętom, takie myśli przychodzą do głów w takich chwilach. Żadne "umieram, co mi jest?", tylko "o jej, chyba źle wyglądam". Chociaż najczęściej, to obydwie na raz. Ewentualnie tylko ja, jak zwykle, byłam takim dziwnym przypadkiem.
Uklękłam. Nie wiem za bardzo, jak to się stało, bo zrobiło mi się bardzo słabo. Białawo przed oczami, lecz tylko na chwilę. I już byłam w siadzie klęcznym, jak uczył Julek podczas treningów. Opierałam się o ziemię, drugą rękę wciąż mając na brzuchu.
-"Chyba nie" co? - zapytałam jednym tchem, zlewając słowa w ciężko rozróżnialną całość. Oddychanie było ważne, ponieważ żołądek wciąż fikał niebezpieczne koziołki, mogące w każdej chwili zakończyć się niezbyt smacznie. I bardzo niezdrowo. Już i tak prawie przestałam jeść, co zaczynało być widać. Chudłam w oczach, nawet Lykke mi to powiedziała, zaczynając się martwic. A jeśli jeszcze teraz zacznę zwracać wszystko, co już udało mi się zjeść... Umrę? Chyba taka jest kolej rzeczy, jeśli się nie odżywia organizmu.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Konstanty Sro Kwi 06, 2011 10:06 pm

W końcu sobie przypomniałem skąd dokładnie kojarzyłem ową aurę. W sumie to wstyd było się przyznać jakie to było oczywiste i proste, a ja oczywiście jak zawsze musiałem myśleć i łączyć fakty z opóźnieniem. Nie nadawałem się na osobę z takim talentem, w ogóle nie nadawałem się na osobę z nadprzyrodzonymi mocami. Powinienem siedzieć nadal w Rosji nieświadomy uczyć jakie mogę w sobie okryć w stosunku do... kogoś. Ale to nie teraz o mnie powinna być teraz mowa. Przed sobą miałem cierpiącą Ian i właśnie zamierzałem ją jeszcze bardziej dobić. Jak ja nie lubiłem takich sytuacji, gdzie jestem zmuszany do przekazywania złych wieści. Straszne. Ale konieczne.
- Nel, twoja aura kojarzy mi się z tą, którą ma Lil, opiekunka żywiołów. Lil, ta która jest w stanie błogosławionym - rzuciłem. No tak, jedynie ja potrafiłem użyć własnie takiego określenia, a nie innego. Miałem tyle opcji do wyboru, ale nie, musiałem wyjechać z wątkiem religijnym. Ale własnie takie powiedzenie wydawało mi się najbardziej delikatne i w sam raz do takiej rozmowy. Co z tego wyniknie - nie wiedziałem. Miałem jedynie nadzieję, że poradzę sobie z tą sytuacją, jeżeli Ian nie wyrobi. Musiałem. - Rozumiesz? - zapytałem dla pewności. Nie żebym wątpił w jej inteligencję, po prostu wydawała się odrobinę... Nieobecna. Ale jaka miała się wydawać w takim stanie? Kostek, ogarnij się.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Ianelle Sro Kwi 06, 2011 10:15 pm

W jakim stanie przepraszam? Czy to znaczy, że robię się święta? To święci mają mdłości? Myśli nie chciały złożyć się w sensowną całość. Pół skupiało się na oddychaniu, jedna czwarta na powstrzymywaniu żołądka przed ekscesami, druga czwarta na słuchaniu, myśleniu i wszystkim innym czym powinien zajmować się umysł istoty żyjącej.
Lil, opiekunka Lykke. Dlaczego właśnie Lil przywołał jako przykład? Co takiego było w Lil, że była święta? Nie rozumiem. Lil była miła, uśmiechnięta, można było na niej polegać. Ale dlatego była święta? Chodziła po rezydencji, a czasem zdarzało jej się robić straszne sceny. Ale byłą w ciąży, to kwestia hormonów, wszystko jej wybaczano.
W ciąży.
-O mój boże. - zajęczałam, gdy moja głowa wreszcie poradziła sobie z poskładaniem faktów do kupy. Zaś chwilę później zwymiotowałam, nie mogąc już nic na to poradzić. Tylko że jakoś obrzydliwość tego faktu zupełnie przestała mnie poruszać. Na szczęście nie trafiłam we własne kolana, ani na Kostka, więc nie było tak źle.
-O mój boże. - powtórzyłam, nie czując się ani odrobinę lepiej, mimo, że mój żołądek pozbył się już czego chciał.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Konstanty Sro Kwi 06, 2011 10:31 pm

Widziałem jak Ian musiała chwilę się zastanowić nad moimi słowami i wtedy po raz kolejny pożałowałem, że nie użyłem prostszego, jasno mówiącego stwierdzenia co jej jest. Ale nie. Musiałem być dla niej okrutny. Dlaczego zawsze wychodziło właśnie w ten sposób? Nie po mojej myśli. Przecież ja nigdy nie miałem złych zamiarów (no może poza chwilami słabości, gdy myślałem o Gasie i stawałem się strasznie samolubny, ale Bóg mi świadkiem, że walczyłem z tym jak tylko się dało). Teraz musiałem znaleźć kolejne pokłady waleczności, by wesprzeć Ian. Nie patrząc na różne obrzydliwości.
- Jestem niemal pewien - oznajmiłem jej, ale jednocześnie nie chciałem być zbyt nadgorliwy. A co jeśli się mylę? Przecież wszystko jest możliwe. Jeżeli niepotrzebnie wprowadzam ją w stres? To by było okropne. - Ale nie na sto procent, trzeba by było sprawdzić to jeszcze na jakiś inny sposób. W ogóle to jest możliwe? - zapytałem jednocześnie wygrzebując chusteczkę z kieszeni i próbując wytrzeć nią dziewczynę. Całe szczęście, że byłem staromodny i zawsze miałem ze sobą takie coś jak chusteczka. Nie zwykła higieniczna, tamte były okropne, ta była bawełniana. Ech. Wracając do pytania jakie zadałem Nel. Wiedziałem, że może dla innych wydawać się to głupie, ale ja nadal żyłem w przekonaniu, że seks jest czymś przypisanym tylko małżonkom. A inne wyskoki zdarzają się bardzo sporadycznie. Znaczy znałem osoby, które temu przeczyły samym istnieniem, ale wolałem żyć w moim małym kłamstwie.
Pewnie sam nigdy nie zakosztuje miłości w ten sposób.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Ianelle Sro Kwi 06, 2011 10:46 pm

Klęczałam tak, prawie bezwładnie, pozwalając mu robić ze mną co tam tylko robił. To wszystko było obok. Moje ciało zostało na dole, zamrożone, zesztywniałe, okropne, obrzydliwe, przerażające. Pułapka, z której mogłam uciec, lecz do której musiałam wrócić.
Unosiłam się pod sufitem, nierealna, niematerialna, prawie nieistniejąca. A świat jak na złość mienił się milionem barw, tysiącem świateł, które tak rzadko udawało mi się dostrzec. I tam, na dole, w moim ciele, też tliło się światełko. Migotało delikatnie, niepewnie wręcz, jakby w każdej chwili mogło zgasnąć. Wątły płomyczek świecy na chłodnym, zimowym wietrze. Och nie.
Jeszcze chwilę wcześniej próbowałam wziął się w garść. Pomóc sobie samej logiką, chłodną kalkulacją, konkretnymi pomysłami mogącymi prowadzić do planu. To był w XXI wiek, na bogów, usunięcie ciąży nie było niczym niezwykłym, nie było nawet trudne ani specjalnie niebezpieczne. Kobiety robiły to po kilka razy i żyły normalnie, niczym się nie przejmując. Myślałam, że może i ja mogłabym tak postąpić, że w takiej sytuacji... Łudziłam się.
Wróciłam do ciała, widząc zdenerwowanie Kostka, gdy nagle tak "zamarłam" i jego szturchania nie przynosiły żadnego rezultatu.
-Możliwe... - odparłam cichym szeptem, kiwając lekko głową. Możliwe, a takie nierealne. Owszem, to było coś, co zdarzało się innym ludziom. Ale mi? Jakim przekleństwem, jakim cudem?
-Boże, co ja teraz zrobię... - jęknęłam, zaczynając się trząść. Zrobiło mi się strasznie zimno i bardzo słabo.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Konstanty Sro Kwi 06, 2011 10:59 pm

Od razu zdałem sobie sprawę, kiedy Ian opuściła swoje ciało. W sumie zdziwiłbym się, gdyby tego nie zrobiła, w końcu to jej naturalny odruch, a w takich podbramkowych sytuacjach, odruchy są na miejscu. Tyle że nie chciałem by teraz odlatywała ode mnie gdzieś w nieokreślonym kierunku. Zdawałem sobie sprawę, że teraz pewnie za nic nie będzie w stanie lubić swojego ciała, ale jednak powinna w nim pozostać. Dlatego zacząłem ją szturchać i lekko potrącać, bo własnie tak powinno się zachowywać z nieprzytomnymi osobami.
Powiem jedno: moje życie jest, bardzo brzydko mówiąc, w żopę. Wszystko czego dotknę, co pomyślę lub też zrobię, wydaje się takie kruche jak w tej chwili Ian. To nie było nic dobrego, tego byłem pewien. Powinien ktoś obeznany przeszkolić mnie we wszystkim co tylko możliwe, bo niedługo zeświruję z nadmiaru emocji. Już nawet gdy na bok odłożymy moje problemy i zostaną jedynie te Ian, to i tak za mocno wszystko przeżywałem. Jakbym to ja był w ciąży, a nie byłem, bo nie byłem kobietą, choć w pewnych momentach miałem takie pragnienia. Porzućmy to jednak.
- Nie wiem. Nie mam pojęcia - odpowiedziałem szczerze Nel. Jeżeli bym wymyślił już jakąś poradę to pewnie dotyczyła by ona pójścia porozmawiać z kimś starszym. Ale niby z kim? Nawet nie wiedziałem jak układa się relacja Ian z jej rodzicami. Cóż, pewnie pozostaje tylko jedno wyjście: rozmowa z chłopakiem i postanowienie czegoś wspólnie. Tylko ciekawe który to: czy ten odjeżdżający, czy skłócony? Obie wersje nie są zbyt radosne.
Przytuliłem do siebie dziewczynę.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Ianelle Sro Kwi 06, 2011 11:12 pm

-Kostija, zabierz mnie do pokoju, proszę... - jęknęłam, czując się tylko gorzej. Miałam dreszcze. Najprawdopodobniej ze stresu, który często oddziaływał na mnie mocniej, niż wypadało i niż to się zdarzało w przypadku innych ludzi. Nie raz nie dwa, przed nawet testami w szkole, miewałam napady astmy, padaczki i bóg wie czego, co wymyślał mój organizm.
Och pomógł mi, oczywiście że mi pomógł, mój dobry, kochany Kostek. Co się stało, z tym tak dobrze zapowiadającym się wieczorem? Miałam przecież bawić się całą noc na imprezie Chupy, miałam dotrzymywać jej towarzystwa i zabawiać gości. Planowałam tańczyć aż do wyrobienia sobie odcisków na stopach, upić się na wesoło, wybiec z Jamesem na dwór i obrzucić się śnieżkami.
Straszna myśl, wspomnienie drinka, którego dziś wypiłam, pojawiło się mojej głowie. Byłam w ciąży. Nie wolno, nie wolno mi tknąć żadnego alkoholu! A jeśli już skrzywdziłam ten mały, wątły płomyczek? Nie zniosłabym tej myśli!
Konstanty prowadził mnie do pokoju, a ja połowę z z tego wszystkiego myślałam na głos. To chyba też była jedna z reakcji mojego organizmu, na tak silny stres.

/kończymy, si? <3/
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Delilah Czw Kwi 07, 2011 7:32 pm

/pokój

Krokiem bardziej przypominającym podskakiwanie niż normalny chód przemierzałam kolejne korytarze rezydencji, zastanawiając się nad nieszczęściem mojej biednej Effy. To było takie straszne, widzieć codziennie jak bardzo cierpi i mieć świadomość, że zupełnie nie można jej w żaden sposób pomóc! Nienawidziłam patrzeć na smutnych ludzi, kiedy nie mogłam zrobić absolutnie nic, żeby w jakiś sposób poprawić im nastrój. Czasami żałowałam, że zamiast uzdrawiania nie mogłam mieć jakiegoś bardziej przydatnego talentu, na przykład likwidowania cudzych problemów albo chociażby prostego rozweselania. Jak Francesca! W chwili, kiedy przyszła mi na myśl Franka, zatrzymałam się gwałtownie w połowie korytarza. To był genialny pomysł! Skoro nie mogłam wyciągnąć Effy z pokoju, powinnam do niej przyprowadzić Francescę na małą konsultację! Ona przecież nie miała nic przeciwko pomaganiu innym, a biednej Effy tak przydałoby się jakieś pocieszenie po tym, jak jej serduszko brutalnie zostało złamane. Zresztą, byłam pewna, że ten cały Dimitri lada dzień sam przyleci do niej na kolanach, by błagać ją o przebaczenie i że wszystko ostatecznie skończy się szczęśliwie jak w tych wszystkich romantycznych filmach, ale mimo wszystko warto było mieć jakiś plan b. Uradowana swoim pomysłem, na chwilę zapomniałam o tym, że śpieszyłam się na imprezę Chupy i idąc powoli korytarzem, zastanawiałam się nad całą tą sprawą, z zastanowieniem obracając w dłoniach ładnie opakowany prezent.
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Lemon Czw Kwi 07, 2011 7:50 pm

/ pokój /

Skręcić tu, potem tu i przecież zaraz będziemy na miejscu. Banał. Łatwizna. Jak tu coś zrobić źle, gdy idziesz z kolesiem co ma wyczulony zmysł słuchu, a ty kierujesz się za źródłem dźwięku? Ano można zrobić coś źle. Konkretnie to można wszystko zrobić źle. Wcale nie zamierzałem się przyznawać Quentinowi, że w sumie nie wiem gdzie idę tylko dalej szedłem. W końcu tam trafię. Zobaczycie jeszcze!
Paczuszka, całkiem zgrabnie zapakowana, a przecież szykował ją niewidomy, w moich dłoniach jakoś tak przestawała być ładnie zapakowana i w ogóle och i ach, ale nie zwracałem na to uwagi, skupiony na ważniejszej misji: gdzie ta muzyka? A dopiero co tłumaczyłem jak to świetnie radzę sobie w życiu. Ale ze mnie kłamczuch.
- Już prawie jesteśmy - skłamałem gładko kuzynowi. I tak nie zauważy. - Jeszcze zakręt, słyszysz muzykę? - Podobno ludzie wierzą w coś, jeśli ty też w to wierzysz. O taka manipulacja grupowa. Hipnotyzerzy to wykorzystują i ja też. Nawet od czasu do czasu łaskawie zadziała.
- Delilah! - zawołałem nagle. - Ty też zmierzasz na imprezę? - Co dziwne nadchodziła z przeciwnej strony, więc wychodziło, że gdzieś wcześniej nie skręciłem jak trzeba. No żesz. Serio byłem przekonany, że trzeba się przedostać niżej, a nie że to na tym poziomie. Bo oni wiecznie robią imprezy w różnych miejscach jakby nie mogli w jednym. To by zajebiście ułatwiało sprawę. - Czemuś taka smutna, co?
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Go?? Czw Kwi 07, 2011 8:04 pm

/ pokój /

Ja wcale nie jestem naiwnym człowiekiem, ani trochę. Ja tylko bezgranicznie ufam wszystkim, a zwłaszcza rodzinie. To wcale nie czyni mnie naiwnym! Jedynie oddanym, lojalnym i jeszcze tysiąc innych podniosłych słów wyciągniętych z telenowel, których z racji mojego stanu nie oglądałem, ale nie dało się nie słyszeć. I się wydało, że jestem fanem telenoweli. Ogólnie kiedyś rozważałem co by się stało gdybym zerkną sobie w ekranik tv, a może nóż widelec? Ale potem machałem na to ręką i nadal bawiłem się w swoje tchórzowskie różowe okularki, bo inaczej tego nazwać nie można.
- Taaa słyszę, dzwony piekielne wzywające cię do siebie - rzuciłem obojętnie, bo nie ze mną taki sztuczki. Znaczy może gdybym wiedział, że mam wyostrzony słuch to może i by coś z tego wyszło. Ale ja już dawno uznałem, że to wszystko to bujdy. Albo nie wiem. Nieważne. - Leeeeemeeeeeeeek, Leeeeemeeeeek, choooodź do naaaas - zacząłem naśladować demoniczne głosy, ale szybko przestałem, bo ktoś tu wypowiedział imię mojej siostry. - Siemasz Deee, olśniewająco wyglądasz - zaryzykowałem tym stwierdzeniem, ale czego to się nie robi dla rodziny? - Smutna jest? - podłapałem wypowiedź kuzyna. - Ejj, młoda, świat jest piękny, pokaż trochę Griffithsowego optymizmu!
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Delilah Czw Kwi 07, 2011 8:43 pm

Kiedy nagle z drugiej strony korytarza zaczęło nadchodzić jakichś dwóch osobników trochę się wystraszyłam, bo przecież dokładnie tak zaczyna się każdy horror! No dobra, może nie każdy, bo są jeszcze te co zaczynają się od bandy nastolatków imprezujących w oddalonym od świata domku, gdzie morderca jest przebrany w jakiś halloweenowy kostium i gania wszystkich z nożem, ale kilka takich z pewnością widziałam. Już miałam odwrócić się i uciec, kiedy rozpoznałam głosy moich ukochanych członków rodziny. Odetchnęłam z ulgą.
- Owszem, zmierzam. Tylko czy nie powinniśmy iść w takim razie w tamtą stronę? - zapytałam z powątpiewaniem, wskazując kierunek w którym zmierzałam. Najwyraźniej oni też szli na imprezę, tylko czemu w takim razie zmierzali gdzieś indziej? A może to mi się coś pomyliło? Uśmiechnęłam się, kiedy Quentin skomentował mój wygląd. Niby był niewidzący, ale to jednak mój kochany braciszek, więc musiałam wierzyć w jego słowa! - Dziękuję! I nie kłam, Lemon, wcale nie jestem smutna, po prostu się zastanawiam! Czasami myślenie pomaga w życiu, koniecznie musisz kiedyś spróbować - dodałam nieco złośliwie, ale kuzyn nie mógł się na mnie gniewać, bo jednocześnie uśmiechnęłam się do niego promiennie. - Jeśli chodzi o optymizm, to wiesz, Quen, czasami mam nieodparte wrażenie, że świat nie jest gotowy na taką dawkę dobroci jaką jesteśmy w stanie zaoferować i dlatego tak często pozostajemy niezrozumiani - stwierdziłam, a potem zmierzyłam ich obu wzrokiem. - No, no, wyglądacie naprawdę dobrze. Będę musiała was pilnować caaaały wieczór - westchnęłam ciężko i pokręciłam głową. No tak, w końcu to zawsze ja musiałam opiekować się nimi, nie na odwrót. Chwyciłam brata pod rękę, bo nie lubiłam, kiedy szedł tak sam i ruszyłam korytarzem we właściwym kierunku. Niby wiedziałam, że nie wpadnie tak łatwo na najbliższą ścianę, ale mimo wszystko wolałam mieć stuprocentową pewność, że nic mu się nie stanie.
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Korytarze Empty Re: Korytarze

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach