Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Hol wejściowy

+24
Pru
Abimael
Aurelia
Brian
Mercedes
Merkury
Constance
Meredith
Misty
Gaspard
Ana
Yves
Cook
Effs
Elisa
Dimitri
Lidia
Zoja
Justin
Mikaela
Chupa
Bubble
Luke
Mistrz Gry
28 posters

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Constance Sob Lis 12, 2011 6:35 pm

No, no. Nie zostałam zmacana, a facet który siedział obok mnie w samolocie dwa razy proponował mi grzecznie słone orzeszki. Ja nie mogę jeść słonych orzeszków, są pierwsze na liście alergopłodnych i chociaż same w sobie mi nie wadzą, mój lekarz mówił, że lepiej unikać takich produktów, które zazwyczaj są złe dla alergików. Podziękowałam, podziękowałam też za alkohol, podziękowałam za żelki, podziękowałam za czipsy, podziękowałam za poduszkę. Czasem chciałabym być bardziej ogarnięta z tymi alergiami, bo to trochę człowieka drażni, kiedy już godzinę po zaśnięciu budzisz się, bo w kołdrze są jakieś srebrne nitki, które ci ranią skórę. I dlatego jedyne ozdoby, jakie mam w uszach i na palcach to złoto. Ale delikatne, nie takie, jakie mają rdzenni Afrykanie.
Przywieźli mnie do tej wielkiej lodówki, nie zapytali nawet czy mnie podróż bolała. W końcu dwa dni temu byłam na Madagaskarze, dzień temu wyleciałam z Las Vegas, nie to dwa dni jeszcze, a może nie? W takim stanie wszystkie piątki z geografii poszły spać, co ja bym też najchętniej uczyniła. Więc raz, dwa...aaa.. ziewnęłam, ale zasłoniłam usta dłonią, żeby nie urazić mocno opiekunki. Oprowadziła mnie po tym wielkim hotelu dla magików, powiedziała że to szkoła dla przyszłych wróżek czy czegoś tam. Chwaliła się, że tu uczęszcza nawet sam król. Król? U nas na Madagaskarze było ich całkiem sporo, każdy miał basen. Ziewnęłam kolejny raz i opiekunka powiedziała, że czas do łóżka i że porozmawiamy jutro. Okej. Zanim zdążyłam zapytać czy ich materace zostały pozbawione stalowych sprężyn, kobieta poszła po kluczyk, czy po coś. Kazała mi tu siedzieć. Więc siadłam na walizce uniosłam wzrok w górę i podziwiałam ten magiczny przybytek. Ech, coś mało magii, w filmie o Potterze było lepiej.
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Merkury Sob Lis 12, 2011 6:55 pm

[przeskok]

Musiałem wrócić. Owszem, tylko po to, żeby dopakować wszystkie rzeczy, upewnić się, czy wszystko dobrze u rodziny, zostawić nowy adres, telefon dla Sylvestra i wszystko, żeby mieli ze mną kontakt w razie inwazji wściekłych wiewiórek. Nie, no w sumie pewnie się okaże, że na ostatecznej rozprawie stwierdzi ktoś, że jako reprezentant muszę jednak tu trochę przebywać, więc raczej nie będę przyjeżdżał tu z domu, tylko odwrotnie. Cóż, bywa.
Wpakowałem się w walizami na pocztę, wysłałem je elegancko do domciu, odbiorę je jak już przyjadę, specjalnie nie korzystałem ze wspaniałych priorytetowych nalepek, żeby dotarło za miesiąc, a może dłużej. No i co ja zrobię? Jeszcze trochę tu posiedzę, żeby podnieść na duchu moją biedniutką, ostrzyżoną siostrę. Chlip chlip.
No więc, właziłem z powrotem do Rezydencji, jak już wróciłem z centrum i zobaczyłem kogoś. Ten ktosiek miał długie włosy, które były podejrzanie znajome, jasną cerę, też jakąś podejrzaną i śmieszny podbródek. Czysty kryminalista. Do tego madagaskarskie nalepki na walizie. Jak miło! Podszedłem bliżej, żeby przywitać się w ojczystym języku (znaczy nie wiedziałem, czy lepiej francuski czy malgaski, czy lepiej poskrobać po lemurzemu), a ktosiek przestał wlepiać oczęta w sufit i spojrzał na mnie. I wszystko jasne.
- Connie? - zdziwiłem się dość nerwowo, przystając. Te oczy. Nigdy nie mógłbym ich zapomnieć, takich ślicznych oczek. Ale co ona tutaj..? Nie miałem pojęcia, co zrobić. Przywitać jak starą przyjaciółkę? Ale przecież wtedy się zepsuło, bo... Zmieniła się. I ja też.
- Miło mi cię znowu widzieć. - uśmiechnąłem się w końcu.
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Constance Sob Lis 12, 2011 7:12 pm

No bo ja nie mogłam przecież spać na czymś, co miało w sobie metal, który mnie narażał na obtarcia. Najlepsze byłoby złoto, ale nie jestem burżujem, nawet jak na Madagaskar nie jestem burżujem. Ale jeżeli nie zmienią tych sprężyn, to przecież ja nie wyrobie. Już to raz przerabiałam i skończyło się na ziemi. Myślę, że jeżeli ich nie zmienili, to położę się dziś spać na ziemi. Ale tylko drewnianej i nie lakierowanej, bo na lakier do posadzek też mam uczulenie. Od lakieru kręci mi się w głowie i mogłabym się nie obudzić. Hm, to lepiej załatwić sobie jakiś zabrudzony koc. Jakiś z pyłkami roztoczy.. na samą myśl kichnęłam.
Ludzi, ludzi tu mało. Ci magicy opanowali sztukę znikania do perfekcji, jeden właśnie pofrunął do góry. Uśmiechnęłam się do siebie. Pofrunął.
- Um? - spojrzałam w stronę intruza..za.. Trochę mnie wmurowało, bo się nie powinno robić takich dziwnych powitań komuś kto nie spał poprawnie którąś z rzędu dobrę. Komuś kto czuje się jak porwany. I to jeszcze nie wita się go kimś kto jest temu komuś taki bliski. Zbyt byłam zmęczona, żeby się obrażać na wszechświat o to, że nie pozwolił mi się uczesać na to spotkanie. Konstancja, tak to ja, tak tak się nazywasz.
- Merkury, to.. nie, ja też się cieszę, ale jak to..? - wyraziłam swą radość przez uściskanie go. Szybkie, nie za długie, żeby nie przesadzić. Chociaż właściwie po ostatnim naszym spotkaniu, powinnam być obrażona. Może nie na niego.. Nie, przebaczyłam mu, bo to przecież nie jego wina. Wina wina. Odsunęłam się po tym serdecznym powitaniu. - To Ciebie też zaprosili na ten pokaz magicznych sztuczek? Znaczy, zawsze wiedziałam, że byłbyś super rozbawiaczem. Występujesz tu? To super, ale dlaczego tu jest tak lodowato? O, a może wiesz... przepraszam - zastopowałam się i uśmiechnęłam lekko. Bo miałam tyle do powiedzenia, tyle!
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Merkury Sob Lis 12, 2011 8:02 pm

W sumie, całkiem miło, że się przytuliła. Zrobiło się odrobinę cieplej. Znaczy, ja to jestem już nawet przyzwyczajony do tego chłodu, ale ona pewnie nie. Zresztą sama to powiedziała. Uśmiechnąłem się do niej jeszcze raz, ale zaraz mi się przypomniało, że w głowie mam dziecko. Brrr.
- Wiesz, my tu wszyscy coś umiemy dziwnego. A ja się przed tym bronię, żeby mnie nie zamienili w robala, wiesz. I przed kosmitami też bronię. - pochwaliłem się. Tylko mam taki durny dar, że nijak go zaprezentować z takim BUM i takim błyskiem, i wgl. Szkoda.
- A tobie powiedzieli, co potrafisz śmiesznego? - zaciekawiłem się. A potem pogłaskałem ją wierzchem dłoni po ramieniu. Zawsze miała taką delikatną, jasną cerę, jedwabną czy tam aksamitną, nie znam się zbytnio na materiałach, sory. I pamiętam, że zawsze miała na wszystko uczulenie. Wtedy też miała.
- A dalej jesteś uczulona? - zapytałem. W końcu chyba mógłbym nałożyć na nią tarczę. Idealnie nakładającą się na ciało, żeby nie miała problemów z ruszaniem się. Tylko fizyczną, żeby mogła ćwiczyć swój dar, jakikolwiek by nie był. Ciekawe, zawsze talent pasuje do osobowości. Co pasowałoby do niej? Zmiana w motyla? Panowanie nad kwiatami ma już przecież Venus... coś takiego delikatnego i ulotnego... Nie mogłem nie porównać jej szybko do Iann. Też była pozytywna i radosna, ale nie dziecinna, taka bardziej... nie wiem. Bardziej Constance. Nadal daffodil. Nadal narcyz. Ale nie jest egoistyczna, przecież nie mogłaby być. Złote serce otulone białymi płatkami kokosa... zaraz, to nie to. Złote serce w białych płatkach.
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Constance Sob Lis 12, 2011 9:26 pm

Troche przypał jak Hermes ma w głowie dziecko. To Zeus donosił dziecko kogoś kogo zabił, a to też z Zeusowej główki wyskoczyła Atena. Zresztą, co jak co, ale Merkury się najbardziej nadawał na Zeusa. Był najstarszym z planetek, za nim reszta chcąc czy nie, robiła tak jak on. Wyznaczał trasę, pomagał im. Ja wiem, przecież bawiłam się z nimi odkąd zamieszkaliśmy na jednym osiedlu. Pamiętam nawet jeszcze jak Saturn i Jowisz mieli tak samo obcięte włosy i podszywali się jeden pod drugiego. A potem Saturn przestraszył się nożyczek i od tej pory udaje, że jest zły. On nie jest zły, on tylko boi się nożyczek. Heh, mam ochotę ściąć mu kiedyś tą szopę.
-Macie tu kosmitów? To ja poproszę jednego! Wiesz, zawsze chciałam porozmawiać z kosmitą, aleoni są pewnie na poziomie krowy, więc musiałabym ich jeszcze nauczyć. Ale co, niebezpieczni są?- zaśmiałam się. Czyli Merkury był obrońcą? To doprawdy pociągająca sprawa, mieć znajomego, który jest jak Supermen! Znajomego, och, ja mam zazwyczaj prostrze relacje ze znajomymi.
Ten gest mnie trochę przestraszył. To znaczy, mógł mnie macać nawet by mnie to nie oburzyło specjalnie CHYBA, ale rzecz w tym że on nie macał. On mnie głaskał, tak jak się głaszcze małego kociaka, by mu nie pogruchotać kości. A, bo Superman, żelazny uścisk te sprawy.. Mam nadzieję. Osunęłam się na walizki, bo byłam dalej zmęczona.
-Nie musieli mi mówić, sama wiedzałam jaką mam moc. Przyjechali po mnie dlatego, że jej nadużyłam. Ale zaraz się zorjętują, że to nie jest nic dużego i mnie odeślą- teraz już nie byłam taka pewna, czy tego tak mocno chce. W końcu może się dowiem czemu ostatnie Planetki tak nas opuściły kilka lat temu. I smutno odrazu. -Jestem jasnowidzem. Jak każdy inny w telewizji, nic szczególnego. Chociaż przyszłość ci przepowiem- wzruszyłam ramionami, nie byłam zbyt mocno podniecona moją mocą. Wołałabym być jak Merkury i być superwomen!
-Oczywiście. A w bonusie okazało się, że mam uczulenie na nieznaczone talie kart, tak ostatnio mnie oświeciło
A, racja. Miałam płakać ze względu na to, że mnie wykorzystali i zostawili. Ja go serio kochałam. Założyłam włosy za ucho, bo właśnie o nim pomyślałam.
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Merkury Nie Lis 13, 2011 9:13 am

Przypomniało mi się, jak się zaczęła nasza przyjaźń. Bo sory, jeżeli to nie przyjaźń to ja naprawdę sobie nie wyobrażam, żeby ktoś miał przyjaciela. Znamy się do piaskownicy, chyba to się zaczęło, jak miałem cztery lata i mama poszła ze mną do pani Daffodil po przepis na ciasto, czy wzór do robienia koronki, czy inne takie babskie rzeczy. I tam siedziała Constance, i się uśmiechała. Ponieważ nie miała rodzeństwa i mieszkała raczej na uboczu, to zawsze po nią chodziliśmy jak szliśmy się bawić. Chyba ze względu na dziewczyny, bo ich było mało, a zawsze chciały mieć swoją drużynę w podchodach, a z kolei bliźniacy nie chcieli z nimi być, a Pluton był za mały i takie tam. No a potem przychodziła do nas na placek dyniowy, a my do niej po kwiatki na dzień matki i ogólnie była taka fajna wymiana. Jak byliśmy starsi, to chodziliśmy razem do szkoły, więc całą drużyną szliśmy pod jej dom, zresztą było po drodze, a potem do szkoły. Nigdy nie myślałem o niej inaczej jak o fajnej koleżance, chociaż parę razy był problem, że ktoś zapraszał nas Z KIMŚ. A z kim ja miałem iść? No to brałem narcyza. A ona zawsze się zgadzała. I chociaż chodziliśmy do kina i wszędzie, to wiadomo było, że nie jest moją dziewczyną. Długo mnie nie było, bo objeżdżałem świat, potem do Rezydencji, wpadałem czasem i gdzieś szliśmy. Do tamtego feralnego wieczoru i głupiej imprezy.
- Raczej cię nie wypuszczą. - uśmiechnąłem się. A potem przykucnąłem obok, bo siedziała na walizkach i chciałem być mniej więcej na jej poziomie. - A przepowiesz mi przyszłość?
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Constance Nie Lis 13, 2011 11:35 am

Zrobiło mi się smutno, ale nie aż tak, żeby tutaj płakać Merkuremu, że mnie jakiś gość zostawił w Las Vegas. Bo nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, w końcu gdyby nie on nie byłoby teraz tego przemiłego spotkania.
Ja się przywiązałam do rodzinki Planetek, jak byłam mała to tylko z nimi się przyjaźniłam. Eh, miałam też jakieś inne koleżanki, ale one nie były takie śmieszne jak rodzinka dyniek. U nich zawsze było ciekawie, zawsze coś się działo. I mogliśmy bawić się w wojnę i zawsze z Ziemią biłyśmy się z bliźniakami, bo Venus siedziała i pilnowała swojej korony, a Urne zazwyczaj bawiła się ze swoim pluszakiem i trzymała Plutona w zamknięciu. Bo Pluton zazwyczaj siedział w więzieniu, bo nikt go nie chciał. Ja też nie, bo raz jak miał mnie kryć, to powiedział bliźniakom gdzie jestem i wszystko im powiedział! I już nie chciałam mieć go w drużynie! Ale było super, pamiętam że to były najlepsze czasy.
Potem moje grono znajomych się przekształciło, nie spędzałam z Pumpkinami już tyle czasu. Tylko z Merkurym i z bliźniaczkami, bo byli w podobnym wieku. Poza tym, miałam przecież klasę, miałam jakiś nowych kolegów. A jak kazali mieć parę, to zawsze wolałam być z Merkurym niż z jakimś Afrykaninem, bo Madagaskańczycy mają taką głupią cerę i często noszą koraliki ze srebra. No, właśnie nie ze złota. Ja nie mogłam tykać srebra, więc tym bardziej tych murzynów. Moje alergie były takie śmieszne, że moja matka w pewnym momencie przestała drżeć nad każdym moim zachowaniem, a zamiast tego śmiała się jak mi krosty wyskoczyły po pierogach. Skąd na Madagaskarze pierogi? Otóż moja matka jest z Polski, ale sobie przyleciała na wyspę, bo się bała przekształceń politycznych. I dobrze, cieplej tam było. Chociaż pierogi mi w sumie smakowały. Tyle że nie mogłam iść. A ruskich mi mama nie dawała, bo mówiła że ruskich to się zabija a nie chwali ich kuchnie. Chociaż mój tata lubi ruskie pierogi i czasem mu robi teraz. Bo on nie jest polką, to może.
Troche mnie zaskoczył tym, że mnie nie wypuszczą. Powiodłam spojrzeniem po ścianie. Nie wypuszczą? Więc to w istocie jest więzienie? O kurcze, niech nie dzwonią tylko do mamy! Dobra, nie myślę o tym. Wróciłam do niego spojrzeniem.
-No nie wierzę, że Cie tu spotkałam! To takie niesamowite! A reszta dyniek też tu jest? Rety, przecież to jest... a może to sen- zaśmiałam się, a śmiech miałam okropny. Zaraźliwy i ogólnie sam w sobie był śmieszny. Nie przeszkadzał mi, bo ludzie też się śmieli jak go słyszeli.
-Mogę. Ale po co? - wzruszyłam ramionami. Merkury nie powinien wiedzieć za dużo o swojej przyszłości. Zresztą, jak każdy. I bałam się, bo jak ostatnio przepowiadałam przyszłość, to mnie zostawił w LV. Ale jak tak siedzieliśmy to i tak patrzyłam mu w oczy. I choć wcale nie chciałam, to nagle to poczułam. Że się zbliża i zaraz coś zobaczę. Jednocześnie było też ten ścisk w żołądku, który mnie dopadał zawsze kiedy patrzyłam w oczy tamtego złodzieja.
Dwa obrazy. Kwiatek. Merkury. Biało.
Często się mylę.
Sięgnęłam do głowy, bo mi się zrobiło niedobrze. Za dużo wrażeń.
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Merkury Nie Lis 13, 2011 1:01 pm

Wzruszyłem ramionami.
- Jestem tu od eee... dziesięciu lat? No a reszta to później przyjechała, też mają dary takie jupi jeeej. O, na przykład Earth gada ze zwierzakami. A Venus to wgl siedzi w ogrodzie, wiesz? Ona chyba nawet by wiedziała co to są te białe grzebienie. Bo widzisz, moja eee... dziewczyna się odmłodziła bo była taka heca z małym utalentowanym i trochę się pomieszało i mam teraz dziecko w głowie, bo ona już mnie nie chce. Znaczy w sumie, to mnie nawet nie pamięta. Dziecka też nie. Ale Lucek, wiesz, taki mój przyjaciel bardzo fajny, poznam cię z nim, opowiedział takie coś o takim człowieku co tak miał i podarował tego białego grzebienia swojej ukochanej i jej potem wybuchł brzuch i mieli to fajne dziecko. - jak ja dużo gadam. O, nawet przypomniało mi się, jak raz tata Konstancji złapał małego lemura, co miał złamaną nogę i trzeba się było nim opiekować. I myśmy się nim opiekowali, ja byłem tatą, a ona mamą i go karmiliśmy kawałkami arbuza i śpiewaliśmy kołysanki, a potem wyzdrowiał i wrócił do lasu. Ale wiecie, odwiedzał mnie potem. Zawsze jak przyjeżdżałem to siedział na parapecie i dopóki się z nim nie przywitałem i nie dałem arbuza, to nie poszedł. A przecież tam rosną też arbuzy chyba. Ech, moje pierwsze dziecko. Arbuzowe.
- Nic ciekawego w tej mojej przyszłości? Trudno. - uśmiechnąłem się, a potem pogłaskałem ją po głowie, bo miała taką niemrawą minę. Nawet się musiała do mnie uśmiechnąć.
- A ty co ostatnio robiłaś? - spytałem, bo w końcu nie widzieliśmy się od... od TAMTEGO dnia. Nawet się nie pożegnaliśmy. Jak się obudziliśmy, to była kompletna cisza, bo i ona i ja bałem się odezwać. Po prostu sobie poszliśmy. A gdybym się dowiedział, że od trzech dni jej nie ma w domu, to bym się zdziwił z takiego przypadku, bo od trzech dni otrząsam się z tej strasznej wiadomości o Iann.
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Constance Nie Lis 13, 2011 2:17 pm

Tyle że za lemura, to ja miałam już dwóch chłopaków, jednego od ciągnięcia za włosy, drugiego od łapania trujących żab. No i się obrazili, jak nie wychodziłam z domu, bo kroiłam arbuzy dla lemura. I sobie prawie odkroiłam palce, więc potem mama sama kroiła. A my tylko napychaliśmy zwierzaka czerwonymi słodyczami. Ale jak Merkury nie patrzył, to sama zjadałam połowę przygotowanych obranych kawałeczków. Bo ja uwielbiam arbuza i co ciekawe nawet nie mam na niego uczulenia. Tak swoją drogę, podejrzewam, że jestem uczulona na zielonookie stworzenia. A tak właściwie to na wspomnienia o nich. Bo tamten złodziej miał zielone oczy. Takie zielone, że miało się wrażenie, że to jakaś łąka. A jak teraz o nim myślę, to mi się na oczy cisną łzy.
Zaśmiałam się z gadulstwa Merkurego. Nie ogarnęłam nic z tego co mówił, bo wyrzucał z siebie słowa tak szybko, jakby chciał mi streścić całą historię świata w pół godziny.
-Haha, gnasz tak szybko, że nic nie rozumiem. Wiesz, ja przez trzy dni nie spałam a w tym czasie z sześć razy przekraczałam strefy czasowe. Więc nie rozumiem, wszyscy tu jesteście? Ojejejejeje, to ja stąd nie jadę. Ale będzie super! A Saturn ma dalej taki fioletowy nochal? - dopytałam się, bo ostatnio jak dwa lata temu przyjechali na święta, to Saturn chodził z fioletowym kartoflem na twarzy. Wtedy też Merkury nie wpadł się nawet przywitać, więc nie wiem czy był w domu.
-Ja? Hm, miałam jechać na wymianę z Anglią to ostatnio. Ale się zmieniły mi plany. Właściwie to było głupie. Wsiedliśmy w samolot do Las Vegas. Przedwczoraj. No i wczoraj mnie stamtąd zgarnęli. I jestem. - opuściłam te momenty, którymi nie chciałam się chwalić. Właściwie to siedziałam z burakiem na twarzy i oczy mnie piekły. Głupie uczulenie na zielonookie pomyłki.
Co do tamtego wieczora: jak tylko wróciłam do domu, to dostałam wyspki od nadmiaru alkoholu i dwa dni później chciałam pójść do Pumpkinów i sobie wyjaśnić to z Hermesem. Że ja przepraszam i że nie poradzę nic na to, jak reaguję na alkohol. Ale natknęłam się na tą dziwkę. I zamiast iść przepraszać, to nawrzucałam jej jaka jest zła i okropna. I nabiłam siniaka. I poszłam płakać, bo sobie uświadomiłam, że to nie moja wina jak reaguję na alkohol.
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Merkury Nie Lis 13, 2011 3:00 pm

Spojrzałem na nią z zastanowieniem. Narcyzku, oj Narcyzku.
- No to ci mówię. - powtórzyłem wolniej, żeby nie było nieporozumień. - Że muszę znaleźć taką, co weźmie biały grzebień i potem urodzi moje dziecko. Bo ja nie mogę chyba chodzić tak ciągle z dzieckiem w głowie, prawda.
Skinąłem głową na tej fioletowy nochal. W sumie nawet nie wiedziałem, czy jest fioletowy, czy może zielony, ale to dlatego, że faceci widzą mniej kolorów podobno. Dlatego kobiety rozróżniają róż majtkowy, a pąsowy, a facet powie że to taki pedalski i pójdzie dalej. Ja tak nie mówię, ale ja jestem fenomenem na skalę światową, więc w sumie nic dziwnego.
Jak tak na nią patrzyłem, to mnie w brzuchu kuło. Nie wiedziałem czemu, dopiero potem skapnąłem się, że mam problem z normalną rozmową, bo ciągle sobie przypominam TAMTO. To wcale nie było miłe wspomnienie. Znaczy... byłoby, gdybym coś pamiętał. I gdyby nie było spowodowane czymś, co nie było miłe. Znaczy byłoby miłe, gdyby tego nie spowodowało. Ale spowodowało.
- Narcyzku, słuchaj. - poprosiłem, patrząc na nią z prośbą w oczach. Głupio mi było, po ilu? ponad pięciu latach poruszać ten temat. Ale skoro mieliśmy znów się spotykać, w sensie po przyjacielsku, to trzeba było to wreszcie skończyć.
- Jeżeli chodzi o tamto, to... nie gniewamy się o to, prawda? To był wypadek. I nikt nikogo nie obwinia. I to nie wpływa na to, że jesteśmy przyjaciółmi, i że mieszkamy niedaleko siebie, i że teraz jesteśmy razem w Rezydencji, i że mogę ci pomóc trochę z tymi alergiami, i że jesteś bardzo uroczą istotą, i... - upps. Dopiero po sekundzie zdałem sobie sprawę z tego co powiedziałem. Znaczy, to nie było nic aż tak złego, ale raz, rozmawiamy teraz o TYM, dwa, jeszcze trzy dni temu byłem żonaty, trzy, mam w głowie dziecko i nie wiem jak wygląda ten biały grzebień. Więc siedziałem, to jest kucałem z nieszczęśliwą miną.
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Constance Nie Lis 13, 2011 3:21 pm

Potrząsnęłam głową, bo mnie chyba troszkę dobiła jego wiadomość. On chyba upadł na głowę, a nie miał tam dziecko! Wymyślił sobie, że jest Jupiterem i może pozwolić na to, by z jego głowy wyłupała się jakaś dziewczynka. To smutne.
-Co ty mówisz, boli cie głowa?- położyłam dłoń na w te jego miękkie nieułożone włosy, bo może wyczuje jakiegoś siniaka od upadku? Nic, kurcze. Ale on mógł myśleć, że wszystko zrozumiałam i na prawdę mu wierzę. Albo mógł mnie dalej przekonywać, chociaż moja racjonalna strona śmiała się. Nie ma czegoś takiego jak przenoszenie dzieci przez głowy!
-A białe grzybienie dasz komuś. Widziałam. Ale chyba nie było tam żadnych dzieci- zabrałam dłoń i uspokoiłam go, ale siebie nie. Bo rety. Skoro ja widziałam coś, a on mi potem mówi o tych kwiatkach to dziwne. Ja się często mylę.
Spojrzałam na niego uważniej. Buraka nie miałam, ale oczy mnie dalej piekły. Ale uśmiechałam się pociesznie, bo coś chciał. Merkury to zawsze tak ładnie się do mnie odnosi!
A potem mój uśmiech zbladł. Jej, on mnie przepraszał w ten swój śmieszny sposób. Ale to było tak dawno! Przecież czas leczy rany i takie tam.
-Nie no okej, przecież to było tak dawno. Ale wiesz, ja się bardziej mogę gniewać o to, że nawet się ze mną nie chciałeś witać przez te wszystkie lata i pewnie teraz też byś się nie witał, ale musiałeś. - rzuciłam oskarżycielsko, bo przecież tak się swojej dobrej kumpeli nie traktuje! -Będziesz mi musiał teraz załatwić ładne przeprosiny i najlepiej jak załatwisz mi ogrzewający kocyk bo tu jest LODOWATO- uciełam, bo nie chciało mi się złościć jak jestem zmęczona. W sumie to miał szczęście. Zmęczona to już wogóle nie wymyślę, jak się należy fochać.
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Merkury Nie Lis 13, 2011 3:43 pm

Nie wierzyła mi! No normalnie wzięła i nie uwierzyła, niedobra jedna, jak ona tak może mi nie wierzyć? Aż mi się znowu smutno zrobiło.
- No to zobaczysz, jak już komuś tego grzebienia dam. - obraziłem się, ale tak tylko troszkę, bo ja na początku też nie wierzyłem. Ale jak zobaczy to uwierzy, ta mała niedojrzała panna Konstancja. Narcyzek. Tylko u niej jest odwrotnie - jasna twarz otulona złotymi płatkami, znaczy puklami, znaczy włosami.
- Załatwię ci nawet dwa. - obiecałem, a potem nagle szybko szybko złapałem ją i zaniosłem na kanapę. Zawsze była lekka. Nie mogłaby wreszcie zacząć jeść? Chyba się nawet nie wyrywała, a nawet jeśli, to i tak nie poczułem, bo jest taka śmieszna malutka. Usadziłem ją na tej kanapie, a żeby było jeszcze cieplej, to usiadłem obok bliziutko i niemalże zmusiłem, żeby położyła mi głowę na ramieniu, jak już ją objąłem. I od razu zrobiło się cieplutko i wgl. Do tej jej włosy tak ładnie pachniały, arbuzowo. Zawsze mi się kojarzyła z tym lemurem i arbuzem, którego podżerała, jak myślała, że nie widzę. A widziałem. Ale każdy ma swoje tajemnice, więc nie przeszkadzało mi jak podżerała te arbuzy dla lemurka, bo i tak dostawał swoje, i jeszcze od pana Daffodila.
- No bo wiesz, nie wiedziałem czy to tak można. - wyjaśniłem w końcu. - Bo to nie jest coś, co ot tak się zrobiło i teraz jest spoko. A bałem się porozmawiać...
No, nareszcie się przyznałem. Nie przyznałem się jeszcze, dlaczego się bałem porozmawiać, ale to dlatego, że sam nie wiedziałem. Nie skapnąłem się, że TO wtedy to nie był tylko wypadek. Znaczy był. Ale był czymś więcej, bo gdyby TO się zdarzyło z pierwszą lepszą koleżanką (znaczy nie zdarzyłoby się, ale załóżmy) to nie miałbym problemów z wyjaśnieniem sobie tej sytuacji. A teraz miałem.
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Constance Nie Lis 13, 2011 5:53 pm

Raczej mogłoby być dziwnie, gdybym była azjatką z białymi włosami. Zupełnie było by to dziwne, nie daliby mi żyć na tym Madagaskarze. No bo gdzie tam żółte, jak tam wszyscy czarni?
- Ejj! - pisnęłam, bo mój zmęczony mózg nie przewidział, że Merkury mógłby zrobić tak dziwną rzecz. No pewnie, on zawsze robił dziwne rzeczy. Nawet to, że oswoił sobie lemura. Zamachałam nogami i walnęłam go lekko w klatkę, no bo się tak nie porywa kogoś, kto pilnuje swoich walizek. Ale wiadomo, zaśmiałam się- Głupi!
I dobrze żeśmy daleko nie odeszli, bo przecież nie mam zaufania do zielonych ludzi. Jeszcze mi zabiorą rzeczy i co ja pocznę? Wtedy powiedziałabym, że to wina Merkurego i musiałby mi oddać wszystkie swoje fajne koszule. On ma fajne koszule, mi się podobają. Usiadłam sobie więc na tej mięciutkiej kanapie i poddałam się jego takim miłym zabiegom.
W gruncie rzeczy to było dziwne. Okropnie dziwne. No bo facet się do mnie nie odzywa prze pięć lat tak i powinnam się była chyba na niego złościć, albo coś. Ale mi się nie chciało na niego złościć, zresztą, był moim jakby największym przyjacielem od dzieciństwa, więc nie chciałam przerywać tego wesołego spotkania. Miałam mu tyle do powiedzenia!
A. Tylko, że był taki jeden wieczór, kiedy nas jedna dziewczyna upiła i nie wiadomo dlaczego rano leżeliśmy w jednym łóżku. Bez ubrań. Ja sobie przez te całe pięć lat wmawiałam, że to tylko tak wyglądało i nic się nie stało. Ale on chyba wiedział więcej, bo wyglądał, jakby się czuł winny. To mi było przykro za niego. I za siebie, bo zaraz też się zorientuję, że to nie było takie niewinne jak mi się wydawało. Przygryzłam wargę, wzrok miałam zawieszony gdzieś przed sobą.
- Nie trzeba było się bać. Bałeś się mnie kiedyś wcześniej? - zapytałam i zerknęłam na niego z dołu. Pięć lat temu nie wyglądał tak męsko. Teraz wyglądał, cokolwiek byście o tym myślały. - I chcesz teraz o tym rozmawiać? - zaśmiałam się, bo żaden chłopak nie chciał o tym rozmawiać. Oni chcieli tylko sobie podotykać. A ja po Merkurym miałam jeszcze trzech. I nigdy nie wiedziałam kogo mam liczyć jako pierwszego. No, a ten ostatni mnie zostawił w Las Vegas. Ja to mam nosa jednak.
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Merkury Nie Lis 13, 2011 6:34 pm

Wywinąłem dolną wargę i gapiłem się na nią z góry, zastanawiając się nad prawidłową odpowiedzią. Odpowiedziami. Bo w końcu były te dwa pytania.
- No nie. - zauważyłem niezwykle inteligentnie, mądrze i wspaniale, bo taka odpowiedź wymagała doprawdy pięciu lat przemyśleń. Bo przez pięć lat nie przyszło mi do głowy, że nawet jakby takie chuchro chciałoby mi wydłubać tipsami oczy, to po pierwsze nie nosi tipsów, a po drugie sory, jestem facetem i to z takim fajowym darem. No, ogólnie inteligencja, błyskotliwość i ogarnięcie. Brawo, brawo, bravissimo.
- Eee, a ty chcesz? Bo możemy sobie pogadać, skoro i tak czekasz na Garego. Gary zabierze ci walizki i zaprowadzi do pokoju, wiesz. Słuchaj, a jeśli o tamto chodzi, to nie chcę żeby to wpłynęło na nasze relacje. Znaczy, głupio to brzmi po tych pięciu latach, ale ja cię naprawdę lubię i nie chcę żebyś pomyślała, że jestem jakimś głupim wykorzystywaczem, czy coś takiego. - pogłaskałem ją po główce i zastanowiłem, co robić dalej. Znaczy nie to co sobie myślicie, wstrętne zboki, a raczej jeden wstrętny zboku, który to czyta. Nie, no taki dżołk, taki suchy, że aż tost.
- A wiesz. Ja się już nigdy nie zakocham. I trudno, najwyżej zostanie mi to dziecko w głowie. - taka smutna refleksja.
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Constance Nie Lis 13, 2011 6:54 pm

Opadła mi znów głowa na jego ramię. To znaczyło, że nie, nie chce rozmawiać o tym, że zostaliśmy wkopani. Gdybym chciała, poszłabym do jego matki i poprosiła o jakiś kontakt. Ale nie chciałam aż tak. Jedyne co mnie zabolało, to to, że się nie odzywał. Bo ja wiem: dziewictwo i te sprawy. Ale po którymś tygodniu zainteresuje się tobą miły chłopiec i chociaż będzie nosił srebrny kolczyk, jego uczucia będą takie mocne, że zapomnisz jak ci było głupio. I kolejne miesiące przeminą tak szybko, że zapomnisz jak postanowiłaś się odezwać do najlepszego przyjaciela. Bo masz nowego. Dwóch. Jeden nawet kupuje ci bilet na samolot.
Chciałam, żeby Pumpkin wiedział, jak sobie poradziłam z tamtą podstępną żmiją. Ale nie był to chyba czas na chwalenie się takimi rzeczami.
-Jeszcze raz to powtórzysz i serio tak pomyślę- ostrzegłam. Bo nie mógł tak wiecznie się obwiniać o niewiadomo co. Widać, że sobie nie poradził i dotąd się gnębi. To słodkie! Zaśmiałam się.
-Ale ty narzekasz! Czemu miałbyś się już nie zakochać? Ty? No proszę, ty, który w przedszkolu już nosiłeś kwiatki dziewczynom! Ty, który jako jedyny miałeś z kim tańczyć na zakończeniu szkoły! - pokręciłam głową i się odsunęłam, żeby popatrzeć na tą jego smutną twarz. On nie może być taki smutny, bo jak go zacznę pocieszać, to przez kolejne pięć lat nie będzie się odzywał. Kąciki ust powędrowały ku górze.-Mam uczulenie na ciemnowidzów
żarcik taki.
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Merkury Czw Lis 17, 2011 3:44 pm

Westchnąłem melancholijnie. Miło, że jeśli nawet twoja żona cię zapomina, masz w głowie dziecko, dokuczają ci młodsi bracia, to można liczyć na tak niezmiennych i wspaniałych ludzi jak Constance. A, no i Lucjan. Ale w tym momencie bardziej epicko jest rozmyślać na temat kwiatka, niż o nim. Sory Lucuś.
- Pewien drobny szczegół, że poszedłem tam Z TOBĄ. - wyszczerzyłem ząbki. Bo wszyscy się chwalili, że z kimś idą, to się przeraziłem i poprosiłem Konstancję. Ale później okazało się, że wcale nie, i tylko my z Konstancją byliśmy. Zadedykowali nam nawet jeden utwór i musieliśmy tańczyć w kółeczku.
- No bo jak! - zdenerwowałem się, ale tylko tak troszkę - Przecież matka mojego dziecka musi być opiekuńcza i odpowiedzialna conajmniej na poziomie podstawowym! No i musi mnie lubić, oczywiście. A skąd ja mam wziąć odpowiedzialną przyszłą matkę? Jakbym miał czas, to bym zrobił jakieś testy, ale nie mam. No nawet bym ściągnął gromadę lemurów i wpakował im wszystkim, bo dziecko to jak lemur, tylko głośniej płacze. I zobaczyłbym, która się umie zająć lemurem. No i która wytrzymałaby ze mną trochę dłużej, bo wiesz, ja nie jestem za wychowywaniem dzieci samotnie. Więc spytam cię jeszcze raz, Connie. Skąd mam ci wziąć taką, co mnie lubi, długo mnie zna, umiałaby wychować lemura i ogólnie jest wzorem cnót? - spojrzałem na nią. I ewidentnie w tym samym momencie się skapnąłem. No to fajnie.


Ostatnio zmieniony przez Merkury dnia Czw Lis 17, 2011 7:19 pm, w całości zmieniany 1 raz
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Constance Czw Lis 17, 2011 7:16 pm

Uśmiechnęłam się pod nosem. Pamiętał, że ze mną? No, nie spodziewałabym się tego po kimś, kto na pięć lat wyrzucił mnie ze swojego życia.
-Ze mną? Jesteś pewien?- zaśmiałam się wdzięcznie -Jak ty to zapamiętujesz!- zauważyłam, dumna z niego, a z siebie też trochę, bo przynajmniej przez moment nie był taki smutny i depresyjny. To przecież Pluton był chodzącą wdową! Bo płaczka i ciemny i och...
Słuchałam go z narastającym rozbawieniem. Merkury zawsze się bardzo wszystkim przejmował i zawsze się we wszystko chciał zaangażować, jakby chciał połkąć cały świat. Ale tak pozytywnie, znaczy że tak przytulić cały świat. To było takie kochane! A ja go znałam na tyle, by móc powiedzieć właśnie że taki Merkury to prawdziwy Merkury. Nic się nie zmienił, prócz tego że teraz chodzi trochę nieogolony, co mi osobiście MOCNO odpowiada! Uwielbiam taką brodę. Pokręciłam głową.
-Na prawdę nie mam pojęcia, jestem tu dopiero jakąś godzinkę i nie znam nikogo... Ale może zdaj się na intuicję? Albo łud szczęścia? - poradziłam mu całkiem serio, bo na prawdę nie miałam pojęcia jakie są mieszkanki Rezydencji! Merkury trochę narzekał, ale on narzekał na każdą dziewczynę, bo bał się ich. I ja wiedziałam, że on się ich bał i dlatego tak. -Najlepiej zapytaj Venus. Ona będzie wiedziała kto się nadaje!
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Merkury Czw Lis 17, 2011 7:29 pm

Przełknąłem ślinę. Znaczy, ludzie często to robią, ale tym razem miałem trochę problem, bo ścisnęło mi się gardło. Trochę się bałem. Znaczy, fajnie, że znalazłem odpowiednią osobę, ale coraz bardziej zaczynałem zdawać sobie sprawę, że chyba jednak to dziecko zostanie u mnie w głowie i w końcu mi z niej wyskoczy. Bo raczej nie ma innego wyjścia. Bo jak, co ja jej powiem? Konstancjo, zapomnij co się zdarzyło i zostań matką mojego dziecka? No chyba raczej nie.
I milczałbym. Jak babcię kocham nie powiedziałbym słowa, ale nie ja byłem tutaj najważniejszy. Była przecież mała. To na niej mi zależało, kochałem ją, i chociaż wyjdę na durnia, muszę spróbować. Dla niej. Nie mogę się poddać, bo przecież... jest moją dziecinką.
- Wieeesz. Bo chyba jest taka jedna. Idealna. Jedyna która pasuje. - zauważyłem cicho, gapiąc się w bok, żeby nie było. Przez chwilę zastanawiałem się jak to ująć, żeby się nie przeraziła. I żeby w razie czego powiedzieć, że to żart. Hmmm.
- Bochodziotożetojesteśtyiochnieobrażajsięproszę. - wyrzuciłem maksymalnie zrozumiale jak się dało na jednym oddechu i ukryłem twarz w dłoniach. No proszę was.
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Constance Czw Lis 17, 2011 7:45 pm

Bo już nie siedziałam oparta o jego ramię, ale skoro rozmawialiśmy to patrzyłam na niego. I mój uśmiech momentalnie znikł, ale nie chciałam żeby to było tak że ja wyglądam na obrażoną, więc szybko powiedziałam swoim mięśniom, że mają się zachowywać i uśmiechać. Lekko.
-Merkury bo to jest..- powiedziałam bardzo zaskoczona, bo taka właśnie byłam. To był szok, że ktoś mi oferuje bobasa. Ja uwielbiam dzieci, chociaż nigdy nie miałam swojego, ale uwielbiam! Ale jednak to bardzo niecodzienne. Sięgnęłam do jego dłoni, bo chyba się wstydził i zakrywał twarz. -No już, spójrz tu- poleciłam. Jej, Merkury to ma straszne życie w sumie. Tyle na głowie! I w. -Posłuchaj, to nie jest tak, że dzieci się przechowuje w głowie, musisz to zrozumieć. Najprawdopodobniej tam nic nie ma, zresztą, jak to brzmi? I nawet jeżeli, to na prawdę nie ma NIKOGO? A ta dziewczyna, która je straciła. Ona... ona cie już nie interesuje? Nie weźmiesz jej pod uwagę?- okej, to byłam ja racjonalna, która nie rozumie co się dzieje. Pogłaskałam go po dłoniach, bo je ciągle trzymałam po tym jak opuścił je z twarzy. -Bardzo mi pochlebiasz, ale to jest jak sen! Ja nawet możliwe, że śpię! Przecież dopiero weszłam do samolotu, na pewno sobie wyśniłam, że ty tu jesteś i że mi proponujesz, żebyśmy wychowali jakieś lemurskie dziecko. - myślę, że mu wytłumaczyłam zasadnie, że jeszcze dzień temu byłam w LV, gdzie nikt nie fruwa, gzie dzieci nie przenoszą się przez głowę. -Pokażesz mi gdzie mogę spać?
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Merkury Czw Lis 24, 2011 7:21 pm

Nie miałem nic mądrego do powiedzenia, więc kiwałem głową jak ona mądrze mówiła. A potem doszliśmy do wniosku, że Gary nas olał i żeśmy wzięli jej walizki i zaprowadziłem do pokoju. Bo wiedziała jaki ma numerek. No i poszliśmy. A potem się ładnie pożegnaliśmy, a ja się zmyłem i wcale jej nie powiedziałem, że ma na sobie tarczę, co ją przed alergiami chroni. Taki myk.

[skok]
Merkury
Merkury
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Mercedes Wto Gru 27, 2011 7:20 pm

////

Cały dzień myślałam tylko o jednym. Znaczy co dzień myślę zazwyczaj o jednej, albo trzech, ewentualnie pięćdziesięciu pięciu rzeczach. No, ale dzisiaj był wyjątkowy świąteczny dzień więc myślałam o jednej. Choć nie. Bo przez chwilę myślałam też o prezentach, ale one zeszły na dalszy plan gdy uświadomiłam sobie, że własnie dziś. DZIŚ, JUŻ DZIŚ. Dziś jest BAL. I to nie byle jaki bal, bo świąteczny. A jak jest świąteczny bal to są tańce i jest jedzenie i jest jemioooooooła! A skoro jest jemioła to jest też i piękna wymówka by całować wszystkich na około! A jak już ma się specjalnie skonstruowaną czapkę, by tak na stałe mieć jemiołę nad sobą to jest kompletny KOSMOS. Wydawało mi się, że taką miałam, ale w ostatnim momencie chyba ją zgubiłam. Znaczy położyłam ją na parapecie i ostrzegłam swojego kota by nie ruszał. I żeby nie ruszała go też moja współlokatorka. Niestety gdy rano wstałam już go nie było. Tak wiec wyciągnęłam jeden wniosek, bo innego się nie dało: musiałam go zgubić. Nieważne! I tak sobie doskonale poradzę.
W końcu dzisiaj BAL BAL BAL BAL BAL BAL! A ja jestem taka szczęśliwa!
- OCH, ANA, WIDZĘ CIĘ!!! - zawołałam przez pół holu wejściowego gdy zobaczyłam Anę skradającą się gdzieś przy ścianie. Ktoś by pomyślał, że mnie zauważyła i próbowała się wymknąć. Ale przecież ona by nie mogła mi tego zrobić! Jest taka doskonała. Gdy będę starsza chciałabym być taka jak ona. Wiem, że będzie to trudne, bo ja jednak nie należę do zamożnych, ale może mi się uda. - Cześć Ana! - przywitałam się ładnie stając tuż obok niej i przyglądając uważnie co robi i jak wygląda. W końcu na kimś się musiałam wzorować. - Gdzie idziesz?
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Ana Wto Gru 27, 2011 7:38 pm

nie wierzę, że się na to zgodziłam

Wiedziałam, że to się tak skończy. I wcale na tym wiedzeniu poprzestać nie zamierzałam. Ale od początku.
Gdy się przebrałam z przyjemnością odnotowałam, że naprawdę ktoś się zajmuje oświetleniem i ogółem wielki salon wygląda coraz lepiej i lepiej. Tylko nigdzie nie było widać Justina. Ruszyłam na jego poszukiwania, by uświadomić go, że mi obiecał wiele rzeczy, ale wtedy pojawiła się ona. Zaklęłam szpetnie pod nosem i przyspieszyłam, by się ukryć za najbliższymi drzwiami. Jak na pech przystało, stałam w pobliżu drzwi wyjściowych i oczywiście znów nie miałam płaszcza. Nie mogłam tak wyjść. Zgrabnie odwróciłam się i posłałam w stronę tego niezwykle upierdliwego dziecka swój firmowy uśmiech.
- Witaj Mercedes. Ja również ciebie widzę i wcale brzydko nie krzyczę na pół holu - dodałam szybko, składając ręce. Jeszcze bym poczęła ją dusić inaczej i potem bym się tylko musiała tłumaczyć. - Czekam na obsługę balu. Mieli już tu być. - Skoro Justin, jak mi się udało dojrzeć przez okno, chociaż ja przecież wcale nie zamierzałam go pooglądać skądże znowu, świetnie bawił się ze swoją prawie dziewczyną, mogłam mu odpuścić. Niech zna moją dobroć, która potem upomni się o zapłatę. - Wybierasz się na bal, Mercedes? - Byleby sobie uświadomiła, że jeszcze nie naszykowała sukienki czy cokolwiek innego i poszła. Albo zaproponowała, że poczeka za mnie bym to ja mogła pójść się szykować. Taki mały prezent dla mnie w tym okropnym dniu.
Nic z tego. Wyczytałam to z jej spojrzenia. Miała całkiem inne plany. Na pewno. Stłumiłam w sobie jęknięcie. Trzeba było wiać na dwór i nie przejmować się zapaleniem płuc.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Mercedes Wto Gru 27, 2011 8:55 pm

- Ops! - wyrwało mi się i przyłożyłam rękę do ust tak jakbym chciała cofnąć te całe moje krzyczenie. Ale chyba nie dało się jego cofnąć w ten prosty sposób, a przynajmniej nie zauważyłam by tak się stało. Czasami zachowywałam się strasznie nieprzemyślanie, więc nic dziwnego, ze Ana mnie upominała. Byłam wręcz wdzięczna za to co robiła, bo dzięki jej radom (których nigdy nie dostarczała mi w sposób bezpośredni tylko sama musiałam się ich domyślać) stawałam się lepszym człowiekiem. Stawałam się jej małą wierną kopią. Bo właśnie do tego całą sobą dążyłam. Chciałam mówić jak ona, ubierać się jak ona i być tak inteligentna jak ona. I żeby jeszcze urządzać takie wspaniałe przyjęcie jak Ana! Bo właśnie. Zupełnie zapomniałam, że to własnie ona organizuje mój BAL BAL. Albo nie zapomniałam tylko Ana zapomniała mi powiedzieć. Bo przecież nie mogła nie powiedzieć mi specjalnie żebym może się nie dowiedziała i jej nie przeszkadzała, albo nawet nie przyszła. Nie mogła mi tego zrobić. Ona przecież mnie lubi, na pewno. - To ja poczekam z tobą! Żebyś tak nie stała sama i ci się nie nudziło dobrze? - zaproponowałam, ale cale nie czekałam na jej zgodę tylko natychmiast przeszłam do tego tematu, który interesował mnie najbardziej. - Oczywiście, ze się wybieram! Nie mogłabym przegapić tak wspaniałego wieczoru! Szykowałam się na niego cały poprzedni tydzień. Mam już naszykowane buty i sukienkę i biżuterię i wszystko wszystko! Koleżanka obiecała mnie uczesać i umalować, a ja ją. Jesteśmy umówione na później, ale nie masz się czego obawiać. Na pewno się nie spóźnimy! Ja nie potrafię się spóźniać, mam jakiś wewnętrzny zegar, który mi tego zabrania. Ale nie powiedziałaś mi jeszcze w co się ubierasz! Na pewno w coś wspaniałego. Ja też mam ładną sukienkę, ale jestem pewna, że twojej nie dorówna. Coś się spóźnia ta obsługa? Co nie? Mam nadzieję, że nic nie nawaliło, bo to by było okropne. Ty tak się starałaś z tym wszystkim! - Pokiwałam energicznie głową. W ogóle przez całą swoją wypowiedź żywo gestykulowałam, zwłaszcza gdy wspominałam o sukienkach. Wtedy musiałam wyglądać komicznie. Ale Ana mnie zrozumie. Ona jest wspaniała!
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Ana Wto Gru 27, 2011 9:15 pm

trzeba było zrobić ten temat samemu ...

Udowodnię, że bywam miła dla innych. Proszę bardzo, będę cierpieć, ale żaden Ma... tfu Justin, nie będzie mi zarzucał znieczulicy. Wytrzymam z tą oto piętnastolatką tych parę chwil przepełnionych ich paplaniem, chociaż w tym czasie mogłabym robić setki innych przydatniejszych rzeczy, choćby ochrzaniać Reida, że wcale nie dyryguje nad oświetleniem. Przysięgam, że wschodnia część terenów wokół rezydenckich była ledwo widoczna. Głupia noc polarna.
- Dobrze - mruknęłam słabym głosem. Nie byłam przyzwyczajona do ulegania młodszym rezydentkom, ba ja nie ulegałam praktycznie nikomu, ale skoro sobie obiecałam to dam radę. Parę minut, a potem jakaś marna wymówka i spierdalamy czym prędzej. Banalne. Tak czy siak nawet moje postanowienie nie zabroniło mi rozglądać się z trwogą po holu i liczyć, że jakieś tajemne moce sprowadza mi kogoś szybciej na pomoc bym mogła porzucić swoje postanowienia i wcale nie wyglądać jak kretynka, stojąc obok tak gwałtownie gestykulującej osoby.
Skrzywiłam się nieudolnie, starając się uśmiechnąć.
- Na pewno będziesz wyglądała ślicznie - skłamałam. Co mnie obchodziło jak ona będzie wyglądać? Ale jak widać ten bal był dla niej ważny. Takie moje małe przeciwieństwo. - Będą na czas. - Czemu zaczęłam się tłumaczyć. Czy ja nagle szalałam? - Trzeba przypilnować by nic dziwnego nie działo się na ich trasie. Zero zmiennokształtnych czy zionących ogniem. Mogłoby być paskudne plotki - wytłumaczyłam. Czemu jak nie trzeba to ten hol nagle taki pusty?! - Ale i tak nic z tego nie wyjdzie - dodałam już ciszej. Właśnie z tego powodu ustaliłam już kto będzie umiał stosownie zmanipulować im pamięć. Bo przecież nie mogło być, że po Tromso będzie łazić jakiś kelnerzyna rozprawiający, że u nas to takie dziwy się dzieją. Mieliśmy być zwykłymi, bogatymi dzieciakami.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Mercedes Wto Gru 27, 2011 10:02 pm

Mówiłam???!!! Oczywiście, że mówiłam! Ana była wspaniała i dzisiaj sama przechodziła samą siebie. Zazwyczaj była dla mnie strasznie surowa i nie często miała czas prowadzić ze mną jakiekolwiek pogawędki. Ale ja to rozumiałam, bo przecież ona musiała być strasznie zapracowana. Prowadziła w końcu strasznie bogate życie towarzyskie. Kiedy ona w ogóle znajdowała czas na sen? Byłam pełna podziwu dla tego jak doskonale sobie radziła ze swoim życiem. I że jeszcze w tak zapracowany dla niej dzień znalazła chwilę by ze mną porozmawiać. Że nie chciała w święta sprawiać w przykrości. To był najpiękniejszy prezent jaki tylko mogła mi zaofiarować! Była doskonała.
- Nie mów tak - zawstydziłam się trochę gdy nazwała mnie śliczną. W końcu nie co dzień twoje idolki tak do ciebie mówią. W zasadzie jeszcze nigdy tak nie powiedziała. Aż miało się ochotę na nią rzucić i ucałować. Wiedziałam jednak, że to by nie było dobrym posunięciem. Ana nigdy nie całowała się bez potrzeby. Choć raz ją widziałam z tym Rosjaninem, Maksem. Potem przez parę dni próbowałam znaleźć sobie własnego Rosjanina żeby być taka jak Ana, ale niestety moje uwielbienie do Pysiaczka przezwyciężyło. Pysiaczka w znaczeniu Aaronka. Bo on był moim życiowym Pysiaczkiem. - Skoro mówisz, że będą to na pewno będą. W ogóle strasznie podziwiam to jaka jesteś rozważna. Ja nigdy nie potrafię myśleć o wszystkim i często mi tyle rzeczy nie wychodzi... Ale jestem na najlepszej drodze by to naprawić i myślę, że mi się uda - zapewniłam. Chciałam żeby Ana miała o mnie jak najlepsze zdanie więc nie wiem dlaczego zawsze wychodziły ze mnie takie głupoty. - Czyli co w końcu zakładasz? - zapytałam ponownie, bo nie wiedziałam czy doczekam chwili, w której będę mogła zobaczyć strój Any na żywo. Musiała mi opowiedzieć!
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 3 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach