Hol wejściowy
+24
Pru
Abimael
Aurelia
Brian
Mercedes
Merkury
Constance
Meredith
Misty
Gaspard
Ana
Yves
Cook
Effs
Elisa
Dimitri
Lidia
Zoja
Justin
Mikaela
Chupa
Bubble
Luke
Mistrz Gry
28 posters
:: Rezydencja :: Skrzydlo Pólnocne :: Parter
Strona 5 z 5
Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Re: Hol wejściowy
Wyjazd mu się nie uśmiechał, bo zdawał sobie sprawę w jak tragicznym momencie miesięczną absencję im zaplanowano. Powinien być w Londynie dla Indie, dla Ajdy, dla swoich płócien, dla matki, która leżała w domu średnio na jeża się czując po operacji wycięcia wyrostka robaczkowego. W zamian natomiast dostawał znerwicowaną dyrektorkę i oprowadzacza, którego tylko jednym wcieleniem ciało ludzkie było, a wnikać chyba nie miał zamiaru jakie inne postaci chłopak przyjmuje. Chociaż ze swoją ciekawością artysty już powinien go wypytywać o wszystkie dziwności swoich przemian, by na koniec kazać mu wszystkie zademonstrować i czas mu na uwiecznienie dać.
Jednak ton głosu Mery skutecznie odebrał mu chęci do czegokolwiek poza paleniem, co po przyzwoleniu na samodzielne poznawanie terenu uskutecznić miał zamiar, jako że już stanowczo zbyt długo czasu minęło od ostatniej inhalacji. Nic więc dziwnego, że jego główka opętana była miksacją niejakiego zmartwienia (bo rozmowa z Mery wcale na przyjemną się nie zapowiadała, no i te fajki) i trochę nie ogarnął złości Prudence.
Spojrzał na nią lekko zdziwiony, by potem wzrok na Pumiastego przenieść, ażeby własnej oceny dokonać w sprawie jego teoretycznego mamtowdupizmu uzewnętrznionego mocniej niż blejsowy. - Może mam, nie wiem, nie chce mi się ogarnąć - powiedział znudzony i spojrzał w tą samą stronę co ona, to jest na Saturna, coby oficjalne przyzwolenie na dezercję natychmiastową otrzymać.
Jednak ton głosu Mery skutecznie odebrał mu chęci do czegokolwiek poza paleniem, co po przyzwoleniu na samodzielne poznawanie terenu uskutecznić miał zamiar, jako że już stanowczo zbyt długo czasu minęło od ostatniej inhalacji. Nic więc dziwnego, że jego główka opętana była miksacją niejakiego zmartwienia (bo rozmowa z Mery wcale na przyjemną się nie zapowiadała, no i te fajki) i trochę nie ogarnął złości Prudence.
Spojrzał na nią lekko zdziwiony, by potem wzrok na Pumiastego przenieść, ażeby własnej oceny dokonać w sprawie jego teoretycznego mamtowdupizmu uzewnętrznionego mocniej niż blejsowy. - Może mam, nie wiem, nie chce mi się ogarnąć - powiedział znudzony i spojrzał w tą samą stronę co ona, to jest na Saturna, coby oficjalne przyzwolenie na dezercję natychmiastową otrzymać.
Blaise- ~ * ~
Re: Hol wejściowy
Saturn wskazał palcem kierunek, ale nie ruszył się z miejsca. Przyglądał się przez chwilę tym dziwnym ludziom i choć usłyszał od dyrektorki, że są z wymiany to i tak miał tą informację w dupie. Wyglądali jak jakieś wypłochy, które skazano na dożywotnie więzienie na kole podbiegunowym, czy coś w ten deseń. Nie obchodzili go ani trochę. Może i Blaise miał wyjebane na wszystko, może i Abimel w tej chwili przedstawiał podobny rodzaj wyjebanizmu, ale i tak nie mogło się to równać postawie Saturna. Kiedy już uznał, że dyrektorka jest w miarę daleko przestał wskazywać palcem.
- A chuj - odezwał się bardziej do siebie niż do nich. - Pierdolcie się. Sami znajdziecie drogę - i nie mówiąc nic więcej obrócił się na pięcie i pognał gdzieś przed siebie po drodze zamieniając się w wilka.
I zniknął.
/////////////////
sorki, że dalej nie mogę, ale komp mi sie buntuje
- A chuj - odezwał się bardziej do siebie niż do nich. - Pierdolcie się. Sami znajdziecie drogę - i nie mówiąc nic więcej obrócił się na pięcie i pognał gdzieś przed siebie po drodze zamieniając się w wilka.
I zniknął.
/////////////////
sorki, że dalej nie mogę, ale komp mi sie buntuje
Saturn- mamwyjebanek
Re: Hol wejściowy
Irytacją przejęta Prudence jeszcze chwilę patrzyła pełnym niewysłowionej furii wzrokiem na Blaise'a, taksując go z góry na dół i w główce swojej, w stronę której rychło nadciągały zawieje migrenowe, zadawała wciąż, na nowo i od początku neonem jaśniejące pytanie "CZEMUUUU".
Bo czuła się jakw jakimś cyrku, w którym zawzięcie i po najmniejszej linii oporu rywalizuje się o miano Mamwyjebaństwa Roku, srsly. Co było raczej mało ambitne i negowało wszelkie założenia jakiejkolwiek wymiany. Czy koegzystencji. W ogóle świata. Podejrzewała, że skoro - rzeczywiście - nikomu nie ma zależeć, to faktycznie utopi się w czeluściach pokoju-którego-lokalizacji-dotąd-nie-znała tudzież... zrobi wszystko po swojemu. Bardzo samotnie i bardzo samolubnie i z Aidenem na szybkim wybieraniu.
- To całkiem s u p e r, Blaise - wywróciła oczyma, odwracając się w stronę bagażu swego. Żachnęła się, szarpnąwszy rączkę czarnej walizki i - powstrzymując z anielską cierpliwością i maniakalnym uporem spływające jej na język wulgaryzmy - ruszyła przed siebie, pogrążając się mentalnie w czerni. Nie rozpaczliwej acz gniewnej.
/Pru papatki/
Bo czuła się jakw jakimś cyrku, w którym zawzięcie i po najmniejszej linii oporu rywalizuje się o miano Mamwyjebaństwa Roku, srsly. Co było raczej mało ambitne i negowało wszelkie założenia jakiejkolwiek wymiany. Czy koegzystencji. W ogóle świata. Podejrzewała, że skoro - rzeczywiście - nikomu nie ma zależeć, to faktycznie utopi się w czeluściach pokoju-którego-lokalizacji-dotąd-nie-znała tudzież... zrobi wszystko po swojemu. Bardzo samotnie i bardzo samolubnie i z Aidenem na szybkim wybieraniu.
- To całkiem s u p e r, Blaise - wywróciła oczyma, odwracając się w stronę bagażu swego. Żachnęła się, szarpnąwszy rączkę czarnej walizki i - powstrzymując z anielską cierpliwością i maniakalnym uporem spływające jej na język wulgaryzmy - ruszyła przed siebie, pogrążając się mentalnie w czerni. Nie rozpaczliwej acz gniewnej.
/Pru papatki/
Pru- ~ * ~
Re: Hol wejściowy
Blaise zdecydowanie postanowił zignorować po całości wściekłe spojrzenia Prudence i ogólnie jej zapowietrzoną osóbkę, głównie dlatego, że nie rozumiał istoty jej zdenerwowania, a zbyt zmęczony podróżą i przejęty potrzebą był by się dopytywać bratowej i wysilać umysł próbując torem jej myśli pomykać.
Więc ożywił się w sekundę, gdy usłyszał jakże zachęcające słowa Saturna i rozpromienił się, dosłownie i widocznie, absolutnie zadowolony i usatysfakcjonowany takim stanem rzeczy. Odprowadził chłopaka-wilka wzrokiem, po czym na Abiego zerknął, gdyż jak zostali (powiedzmy, bo nie wiem tak w sumie) poinformowani, to w pokoju mają razem być.
- Idziesz też? Bo ja to bym znalazł ten zasrany pokój i dotlenić się poszedł - powiedział rączkę walizki już trzymając, patrząc z niecierpliwością na domniemanego towarzysza. Ignorując teatralną dezercję Prudence z przytupem i miną zbolałą, samemu się do niej, tylko mniej drrrrramatycznej, przygotowując, by sekundę później uskuteczniać zacząć i skierować się w stronę uprzednio im wskazaną, z milusią perspektywą na spędzenie popołudnia na szlajaniu się po fiordach i szkicowaniu, na później zostawiając sobie czekającą go rozmowę z Mer.
Blejz out
Więc ożywił się w sekundę, gdy usłyszał jakże zachęcające słowa Saturna i rozpromienił się, dosłownie i widocznie, absolutnie zadowolony i usatysfakcjonowany takim stanem rzeczy. Odprowadził chłopaka-wilka wzrokiem, po czym na Abiego zerknął, gdyż jak zostali (powiedzmy, bo nie wiem tak w sumie) poinformowani, to w pokoju mają razem być.
- Idziesz też? Bo ja to bym znalazł ten zasrany pokój i dotlenić się poszedł - powiedział rączkę walizki już trzymając, patrząc z niecierpliwością na domniemanego towarzysza. Ignorując teatralną dezercję Prudence z przytupem i miną zbolałą, samemu się do niej, tylko mniej drrrrramatycznej, przygotowując, by sekundę później uskuteczniać zacząć i skierować się w stronę uprzednio im wskazaną, z milusią perspektywą na spędzenie popołudnia na szlajaniu się po fiordach i szkicowaniu, na później zostawiając sobie czekającą go rozmowę z Mer.
Blejz out
Blaise- ~ * ~
Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
:: Rezydencja :: Skrzydlo Pólnocne :: Parter
Strona 5 z 5
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|