Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Hol wejściowy

+24
Pru
Abimael
Aurelia
Brian
Mercedes
Merkury
Constance
Meredith
Misty
Gaspard
Ana
Yves
Cook
Effs
Elisa
Dimitri
Lidia
Zoja
Justin
Mikaela
Chupa
Bubble
Luke
Mistrz Gry
28 posters

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Zoja Czw Maj 12, 2011 11:26 am

UWAGA, LUDU: PRZYSPIESZAMY!a Marik niech się nie wpycha w kolejkę

Dobra ile się można tak zapoznawać, cackać ze wszystkimi i w wypadku jednej osoby, jęczeć, że mam włożyć te wrotki, a nie tylko je trzymać. W końcu uległam, stwierdzając, że jeśli jutro nie znajdę butów, które bardzo lubiłam, to będzie wszystko wina Justina. Ale cóż ten się bardziej skupiał na swoim lubym - Dimitrim, więc nawet nie wiem czy to do niego dotarło. Pozostawało westchnąć i złapać Elisę za rękę, by ją odciągnąć od tego towarzystwa.
- Fochnę się jak też nie włożysz - oznajmiłam tonem, który jasno mówił, że moje fochnięcie będzie wielkie i potworne. Trwałoby tylko przez dzień dzisiejszy, ale skoro tutaj gdzieś kręcił się Dimitri to moja bff potrzebowała wsparcia, więc raczej nie powinna chcieć się go pozbywać.
W końcu dobrnęłyśmy do kanap, stojących przy ścianach. Opadłam na jedną z nich, krzywiąc się, bo obok jakaś parka już nie widziała świata poza sobą. Ohydne. Niestety, żeby dostać się do wielkiego pudła z wrotkami należało coś zrobić z zakochaną parką. Zrobiłam. Nagłe wrzaski matki chłopaka nad ich głowami musiały zadziałać. Tej sztuczki nauczyłam się wieki temu. Nigdy bym nie przypuszczała, że wściekły głos rodzicielki może tyle wskórać. Zwłaszcza, gdy wrzeszczy tak głośno, że nawet nie wiadomo co mówi. Nad przekazem musiałam jeszcze popracować. Ale skoro działa tak czy siak to po co się przemęczać?
- Nie mogę, że on dalej jest na ciebie zły - powiedziałam, wygrzebując z kieszeni swetra gumkę do włosów. Jak już wcześniej mówiłam ja tam miałam wszystko. Związałam włosy i dopiero zajęłam się grzebaniem w pudle. Praktycznie położyłam się na kanapie, bo zupełnie nie miałam ochoty się przesuwać. Tak było wygodniej nawet. - Masz - powiedziałam, odnajdując wreszcie coś w sam raz dla Elisy. - Nie wydziwiaj - pogroziłam jej palcem, a potem jak gdyby nigdy nic, powróciłam do przerwanej wypowiedzi: - Jakbyś wiecznie miała mieć dziesięć lat i idealną średnią w szkole. - No i teraz obie miałyśmy wrotki na nogach. Siedziałyśmy na kanapie, bo zupełnie nie miałam odwagi, by wstać i sprawdzić stabilność tego czegoś. Na rowerze jeździłam, a i owszem. Łyżwy kochałam, więc i z tym nie powinnam mieć problemów, lecz na razie nie chciałam sprawdzać. Zobaczymy co Justin zaplanował. Bo na pewno coś zaplanował. Ale przynajmniej miałyśmy co robić. Butelka szkockiej zgrabnie wędrowała pomiędzy mną, a Elisą. Zaczynało mi się tu podobać, a wtedy Justin znów pojawił się na stoliku, by wszyscy mogli go widzieć. Jęknęłam.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Lidia Czw Maj 12, 2011 2:51 pm

Presley to jest to. Już zapomniałam jak bardzo dobrze może być na (nie)zwykłych urodzinach, przez to całe zamykanie się w sobie opuściło mnie tak wiele. Ktoś o słabej głowie oraz kuflu pełnym piwa w dłoni wpadł na mnie i siłą rzeczy popchnął do przodu. Zdarza się, małych nikt nie zauważa. Te wrotki nie są takie złe, właściwie to całkiem dobra zabawa ! Tamten osiłek bełkotliwie zapytał czy nic mi się nie stało, zaczerwienił się oraz najwidoczniej zaczął tracić kontrolę nad swoim talentem. Z jego ciałem zaczęły się dziać różne rzeczy, a tak ! on ma dokładnie ten sam talent co Ronja. Czasem cieszyłam się, że jestem pod tym względem absolutnie niepowtarzalna.
- Nie -uprzejmie odpowiedziałam tamtemu, zaraz energicznie zaprzeczając ruchem rudej głowy. Strasznie było mi miło, kilka komplementów połechtało moją próżność: może zacznę się tak ubierać częściej ? Pomyślę o tym po imprezie. Jestem na imprezie sia la la... Świetnie, że nie poszłam do nudnej Wenus. Nie chciałam po raz kolejny tracić równowagi, dlatego złapałam Justina za ramię i lekko zacisnęłam palce na stroju. Pokazałam mu wrotki, uśmiechnęłam się w odpowiedzi i odjechałam kawałek by zacząć tańczyć z innymi znajomymi. Dziś nic nie mogło zepsuć mojego humoru. Muzyka grała i grała, a ja bawiłam się z utalentowanymi, wpadałam na nich, oni wpadali na mnie. Dziś się nie martwię. Jutro cały dzień się szoruję. Proste, nie?
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Elisa Czw Maj 12, 2011 4:48 pm

Gdy Dimitri raczył mnie swoim krytycznym spojrzeniem szybko opuściłam głowę. Jednak przyjście na tą imprezę wcale nie należało do moich najlepszych pomysłów. Nawet gdyby Dimitria tu nie było. Ta impreza to jakaś totalna wiocha. Moim zdaniem wszystko było urządzone, jakby to miała być impreza urodzinowa dla pięciolatków. No, pomijając alkohol i prochy. Jeszcze tylko brakuje tu jakiegoś klauna co by zaczął rozdawać balony. Najbardziej denerwowały mnie te kolorowe przebrania ludzi. Co to miało być? Moim przebraniem była po prostu sukienka. Po prostu słyszałam, że była moda na rzeczy w kropki to nałożyłam tą a nie inną. I te powalone wrotki. On chyba kpi, że ja to założę.
- Cześć - Rzuciłam jeszcze chłodnym tonem do jakiegoś chłopaka zanim Zoja pociągnęła mnie w stronę jednej z kanap. Raczej go nie znałam i dzisiaj chyba nie zamierzałam poznawać. Opadłam obok przyjaciółki i przyglądałam się, jak wypędza zakochaną parę. Potem łaskawie nałożyłam te głupie wrotki, ale tylko z względu na Zoję. Jednak wcale nie zamierzałam wstawać i sprawdzać czy utrzymam równowagę, gdy zacznę na nich jeździć. Co to to nie. Sięgnęłam po butelkę szkockiej i wypiłam z niej dużego łyka.
- Wiesz, w sumie to nie było małe kłamstewko, więc w sumie się nie dziwię, że był zły. Chciałabym, żeby już sobie odpuścił, ale to w końcu on i było wiadome, ze mi łatwo nie wybaczy. O ile kiedykolwiek się do mnie odezwie, w co wątpię.
Elisa
Elisa
team dimitri


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Effs Czw Maj 12, 2011 5:46 pm

/ różowy korytarz /

Nie wiem czy przebrałam się odpowiednio, ponieważ zwyczajnie mi się nie chciało. Po prostu pogrzebałam trochę w swojej zacnej szafie robiąc przy okazji bałagan w całym pokoju i wynalazłam najdziwniejszą i najbardziej kolorową sukienkę jaką miałam, po czym ja ubrałam. Znalazłam też ładne rajstopki do tego i również najdziwniejsze i najgorsze buty jakie posiadałam. Chodziło mi się w nich bardzo nie wygodnie, ale dla Justina mogę pocierpieć. Nie mogłam znaleźć innych, które by pasowały do tej sukienki.
Gdy już miałam przygotowane ubranie to musiałam wypełnić jeszcze jedno moje postanowienie. Przefarbować włosy! Teraz miałam idealnie platynowy blond. Był taki wspaniały i taki och i ach. Zależało mi na uzyskaniu takiego koloru. Wzorowałam się na pewnej gwieździe, którą wszyscy znają, uwielbiają i w ogóle. A mianowicie na mojej idolce - lalce Barbie! Teraz miałam identyczny kolor włosów, jak ona i nie mogłam się przestać z tego cieszyć. Chciałam, jak najszybciej pokazać się w nowej fryzurze Justinowi, wiec, jak juz byłam gotowa pognałam najszybciej, jak tylko mogłam i jak pozwalały mi buty, na miejsce imprezy. Prezent rzuciłam na jakiś stolik, gdzie leżała ich pozostałą reszta i odnalazłam wzrokiem Elvisa. Gdy go juz odnalazłam ruszyłam szybko do niego z wielkim bananem na ryju.
- Patrz jestem blondynka! - Krzyknęłam łapiąc w palce pęk moich włosów i podchodząc na niego na tyle blisko, aby mógł je uważnie obejrzeć - Nawet nie wiesz ile pracy mnie kosztowało uzyskanie takiego koloru. Ale opłaciło się. I patrz jaką mam kolorową sukienkę. Strasznie dziwna, akurat na takie imprezy jak ta. A buty to masakra, chociaż pasują. Ale i tak je zaraz zdejmę i nałożę te wrotki. No, widzę impreza fajnie się zaczęła. Mam nadzieję, że nic mnie nie ominęło. A to prawda, że ma być piniata jednorożec? Fajnie by było. A i mam nadzieję, że tort dobry, bo chyba Cię zakatrupie, jak nie będzie mi smakował. - Dokończyłam swój monolog i dopiero wtedy rozejrzałam się na około. A moje oczy dostrzegły Dimitria stojącego aż za blisko mnie. Mój uśmiech raptownie zbladł, a ja cofnęłam się od krok. Kurwa.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Cook Czw Maj 12, 2011 5:59 pm

/znikąd

Ej, ja wiem, że mi Justin za nic nie przebaczy, jak się nie pojawie. Ale trudno się pojawić na imprezie, która odbywa się niewidomokurwagdzie. No, jakoś wreszcie udało mi się złapać jakąś lalę, coby mnie poinformowała gdzie co i jak. I jestem.
Zamachałem do Justinka i Dymeczka i poszedłem sobie znaleźć coś. Chuj wie co, ale jestem tak. Więc Justek się już na mnie nie obrazi. I opierdole mu z przyjemnością cały barek. Uch, żarcie!!!
Zabrałem kawałek pizzy - macie tu pizze? Rety co jedzą tacy Norwegowie, nie mam pojęcia. Gdyby jednak była tu pizza, to ją wziąłem. Memłając nią poszedłem po ludziach i się ze wszystkim głośno przywitałem. To takie durne, bo przeż widzę ich codziennie na śniadaniu. Ale dziś nie widziałem, bo mnie na śniadaniu nie było. Rozejrzałem się za Ronką, ale jakoś jej chyba nie było. Cmoknąłem policzek Effy, czy tam Elise, jeden pies. A później odwróciłem się do panów J i D.
- Jakbym z tydzień nie jadł. Ja pierdole, ta pizza jest zajebista - podnieciłem się i wepchałem cały kawał do buźki. - Gdzie rolki - zapytałem całkiem rzeczowo, kiedy już pół pizzy było w moim środku. Justek może się podniecać, ale ja się pytam, żeby wiedzieć dokąd mam nie iść. Parsknąłem śmiechem widząc jego minę. Oczywiście nie mam prezentu. Ja nawet dla Dymka nic nie miałem. Prezenty to takie wywalanie pieniędzy. A ja ich nie mam, bo mi nie dają kieszonkowego. Mówią, że wydam na złe rzeczy i lepiej, żebym nie dostawał. A później chodzę niedożywiony. Tak w sumie zagapiłem się na tyłek blond Effy. Co jej odwaliło, żeby zrobić sobie takie włosy. Wygląda conajmniej jak mała kopia Venusa.
A i strój. To przywdziałem zajebistą pelerynkę z czerwonego materiału. Zanim się rozbiorę i ukaże całemu zgromadzeniu, jakie mam seksowne gacie, minie jeszcze trochę czasu. A co to jest. Chuj wie.


Ostatnio zmieniony przez Cook dnia Czw Maj 12, 2011 6:21 pm, w całości zmieniany 2 razy
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Yves Czw Maj 12, 2011 6:45 pm

/ wpadła...

dziękuje za cierpliwość ;3 /

Potrzebowałam godziny na uspokojenie się i względne ogarnięcie. Nie miałam zamiaru długo tu siedzieć więc nawet nie wymyślałam przebrania - założyłam różowe lennonki. Dosłowne patrzenie na świat przez różowe okulary niewiele mi pomogło i ciągle byłam w dość ponurym nastroju. Jednakże specjalnie dla jubilata (czy też solenizanta - nigdy nie rozróżniałam tych nazw) przykleiłam do twarzy przewspaniały uśmiech i odnalazłszy go w tłumie wyściskałam mocno i złożyłam życzenia zdradzając mu w myślach, że niestety na prezent będzie musiał poczekać bo trzeba sprowadzić - w sklepie skończyły się różowe wieszaki na kapelusze. Byłam tym faktem zdruzgotana lecz tym z sklepie się nieźle dostało... krwią, która akurat poszła mi z nosa. Uroki mego stanu są zniewalające. eh... Uwiesiłam się na Justinie i mocno wyściskałam. Z racji tego, że miał na sobie rolki i postanowił mnie podnieść... zakręciliśmy się dość mocno i kilka osób dostało ode mnie z buta. Cudnie.
Zostawiwszy Justina wrzeszczącego coś do otaczających go ludzi oddaliłam się z zamiarem zniknięcia stąd jak najprędzej. Zerkając przez ramię na skaczącego po stole Elvisa nawet nie zauważyłam jak na kogoś wpadłam. Zanim zdążyłam się odwrócić ten ktoś przytulił mnie mocno do siebie i cmoknął w szyję. Lyytikainen. Oczywiście. Jego działanie nie miało tylko jednego wiadomego celu. Chwilę po tym gdy do niego przywarłam tłum otaczający nas rzucił się w szaleńczą pogoń... wyścig wrotkowy... to mógł wymyślić tylko Justin.
Kiedy tłok się zmniejszył chciałam wyswobodzić się z uścisku fina lecz nie było to takie proste i chyba dopiero łzy w moich oczach sprawiły, że odpuścił. Widząc zdziwienie odmalowane na jego twarzy zdołałam tylko powiedzieć że:"Dziś nie." i uciec stamtąd. Znowu. Jak Struś Pędziwiatr... tylko po cholerę mi dwa kojoty?


/ i wypadła XDD /
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Dimitri Czw Maj 12, 2011 8:27 pm

/ wpadła...
co racja to racja, high five za dobrze dobrane słowo Hol wejściowy - Page 2 152663 XD


Trochę mnie przeraziło, że ludzie naprawdę stosowali się do zaleceń i okrzyków Justina i kolejno w różnych stanach trzeźwości, od lekkiego wstawienia do zupełnego zachlania, przywdziewali rolki ścigając się dookoła. Naprawdę Justin miał aż taką siłę przekonywania? To brzmiało niepokojąco. Dzisiaj to, a jutro okaże się, że wszyscy zaangażowali się w te jego dziwne wierzenia i cała Norwegia stanie się państwem czczącym wielki sedes czy co to tam innego było. Na chwilę przestałem skupiać się na rozmowach i poświęciłem trochę uwagi rozglądaniu się po całym holu, ale szybko powróciłem wzrokiem i myślami do grupki z którą stałem, bowiem do moich uszu dotarł przyjemny, znajomy, dziewczęcy głosik. Effy. Uroczo. Otaksowałem ją szybko wzrokiem fachowca, rejestrując, że po pierwsze, ładnie jej było w blondzie, a po drugie, miała na sobie sukienkę dobrze eksponującą atuty jej sylwetki. Nie żebym nie miał wcześniej okazji podziwiać tych atutów bez zbędnych elementów garderoby. Wybacz, Reid. Z drugiej strony, owa sukienka należała do rodzaju tych wkurwiających, które co prawda wyglądały na łatwe do pozbycia się, ale kiedy przychodziło co do czego ciężko było się jebanego cholerstwa pozbyć. Dlaczego kobiety nigdy nie mogły myśleć praktycznie i nosić czegoś łatwiejszego do zdejmowania? Posłałem Effy szelmowski uśmiech i zlustrowawszy jej sylwetkę wzrokiem raz jeszcze, tym razem jawnie by mogła zrozumieć o co mi chodzi, uniosłem sugestywnie brwi. Nie miałem jednak zamiaru powtarzać żadnych swoich zagrywek i ponownie narażać się na gniew Justina. Rzecz jasna nie chodziło o to, że się go bałem - dobre sobie! - tylko o to, że, no cóż, nie chciałem się z nim póki co kłócić. Musiałem zajmować się tym pojebem i chronić jego dziewictwo przed takim na przykład złym i niedobrym Cookiem, który notabene właśnie zmaterializował się przed nami.
- Jedz, może przynajmniej przestaniesz wyglądać jak cholerny anorektyk - stwierdziłem rzeczowym tonem, a usłyszawszy jego pytanie zamarłem. - Czy ty, kurwa, oszalałeś? Chcesz w tym uczestniczyć? - To nie mogła być prawda. Cook zawsze był tak samo sceptyczny jak ja, kiedy chodziło o wszelkiego rodzaju pomysły Reida. A jeśli się zmienił? Jeśli zostanę sam przeciwko tym wszystkim pierdolonym wrotkom i przebraniom? Czas umierać. Odwróciłem się na chwilę od moich przyjaciół i zrobiłem parę kroków przed siebie, żeby w spokoju odpalić sobie papierosa, lecz zanim zdążyłem to zrobić nagle ktoś na mnie wpadł. Już miałem rzucić jakąś wiązankę przekleństw pod adresem owego kogoś, rolek i Justina - on obrywał praktycznie za wszystko, więc to tak dla zasady - kiedy okazało się, że to Yves. Niewiele myśląc przyciągnąłem ją do siebie, no bo kurwa, nie widzieliśmy się zdecydowanie zbyt długo i chyba była mi winna nie tylko to, ale również jakieś wyjaśnienia; szybko jednak okazało się, że się przeliczyłem i od razu ogarnąłem, że coś jest nie tak. I to w chuj nie tak, bo natychmiast dała mi do zrozumienia, że nie życzyła sobie bym ją dotykał. Kurwa, dlaczego kobiety muszą zachowywać się tak a nie inaczej? I dlaczego to zawsze spotykało mnie? Pierdolę. Spojrzałem na nią na poły zdezorientowany, na poły nieco zirytowany, ale kiedy zobaczyłem łzy w jej oczach przeszła mi ochota na wydzieranie się na nią. Oh, kurwa mać. Przedstawicielki płci pięknej powinny mieć zakaz płakania, bo to porządnie potrafiło zdezorientować i sprawić, że całe logiczne myślenie szło się jebać. Szczególnie, gdy płakała Ainsworth, bo wyglądała wtedy tak zajebiście krucho i delikatnie. Zanim zdążyłem dobrze ogarnąć co się dzieje, Yvy już uciekła. No przecież japierdolękurwamać. Czyżby znowu wkurzyła się o coś, czego nie potrafiłem pojąć?
- Yves, o co ci znowu chodzi? - Zostawiłem butelkę z whisky gdzieś na boku i niewiele myśląc ruszyłem za nią. Co mi odjebało żeby przyjaźnić się z kobietami? Za takim Cookiem, Maksem czy nawet Justinem - no dobra, tutaj czasem się tak zdarzało, ale to były naprawdę wyjątkowe sytuacje - nigdy nie trzeba było biegać by dowiedzieć się o co się fochają. Z drugiej strony, Ana też była kobietą, a wcale nie miała aż takich gwałtownych zmian nastroju. Zastanawiałem się nad tym zagadnieniem, przechodząc przez tłum na rolkach, a potem zniknąłem za drzwiami i poszedłem za Ainsworth.

/poszedł sobie ;c
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Elisa Pią Maj 13, 2011 3:36 pm

Rozmawiając z Zoją kątem oka obserwowałam Dimitriego, który rozmawiał z Justinem i tą małolatę Effy co ją kiedyś Dymek przeleciał. Nie lubiłam jej sama nie wiem czemu. Była jednym wielkim dzieciakiem i wątpię, aby szybko z tego wyrosła. W końcu Justin ma 20 lat i nadal zachowuje się, jak dzieciak i urządza takie imprezy, a to jego rodzina. Biedna dziewczyna pewnie do trzydziestki będzie wierzyła w jednorożce. Do tego ten blond kolor. Fuja. I ma takie grube policzki. W ogóle dlaczego Dimitri ja przeleciał? Myślałam, ze ma lepszy gust.Po chwili pojawiła się jeszcze ta Ainsworth, a Dymek za nią poleciał, jak pies za patykiem. Tej Yves nie lubiłam jeszcze bardziej. To przez nią Dimitri tak się zmienił i cały czas za nią latał, a ona pokazywała mu jego humorki. Tym bardziej nie rozumiałam czym jest to spowodowane, w końcu nie była ani najpiękniejsza, ani najfajniejsza.
Przeniosłam swój wzrok z powrotem na Zoję i tym razem słuchałam co mówi. Ale i tak nie trwało to długo, bo po chwili Justin stanął na stoliku i zaczął gadać o jakimś wyścigu na wrotkach. Chyba go pojebało do reszty, że będę jeszcze wstawała i jeździła na tym popapranym czymś. Szybko zdjęłam te walone wrotki i nałożyłam swoje buty. Dokończyłam jeszcze drugą butelkę szkockiej i wstałam z kanapy.
- Idę po coś do jedzenia. Zaraz wrócę - Powiedziałam do Zoi uśmiechając się lekko i ruszyłam do stolika z żarciem. Stął przy nim równierz Cook, który opychał się jedzeniem.
- Heeej - Przywitałam się z uśmiechem na ustach i dodałam po chwili: - Nudno tu.
Elisa
Elisa
team dimitri


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Justin Pią Maj 13, 2011 4:36 pm

Okej, zdecydowanie za dużo się działo, ale kto lepiej niż ja mógłby to wszystko tak pięknie ogarnąć i jeszcze świetnie się przy tym bawić? Chyba nikt. Nawet pojawienie się wodnej macki, czy zgrai klaunów, którzy sieli by postrach i przerażenie swoimi demonicznymi balonami, które by rozdawali (ktoś pomyślał o klaunach i teraz nie mogłem przestać o tym sam myśleć), nie zdołał by mi zepsuć humoru, choć wiadomo, że stanowiły one jedne z moich większych lęków. Klaunów zdecydowanie bym tu nigdy, przenigdy nie zaprosił. W sumie nie wiem co mi kiedyś odbiło, że pracowałem w wesołym miasteczku, co wszędzie klauny łaziły... Ale dość o przeszłości jak teraz dzieje się tyle ciekawych rzeczy!
- Nic obiecać ci nie mogę Dymek - rzuciłem gdzieś dawno temu, gdy fin kazał mi powiedzieć coś o Cooku. Było mi bardzo przykro, że musiałem go tak bestialsko potraktować, ale zaraz smutek mi przeszedł, gdy Zoja założyła rolki, a potem pojawiła się Effy i musiałem aż gwizdnąć widząc to jak wyglądała. - EFFY! - zawołałem od razu. - Twoje zaangażowanie w przebranie się na moją imprezę mnie tak wzruszyło, że normalnie czuję jak mnie serce ściska! - złapałem się za serce, a następnie mocno uścisnąłem kuzynkę. Korzystając z okazji zbliżyłem się do jej ucha by szepnąć jej parę słówek na osobności. - Niech no tylko zobaczę jak zbliżasz się do Dymka na krok, a on skończy w rowie. Nie zwracaj uwagi i po prostu się BAW - krzyknąłem jej do ucha, a potem wcisnąłem w jej ręce kolejną parę rolek. Sam nie wiedziałem skąd ja w ogóle cały czas miałem jakieś zapasowe by ludziom wciskać, ale dzięki mojemu jakże znacznemu urokowi osobistemu nikt mi nie odmówił! No prawie nikt, ale te wyjątki tylko potwierdzają regułę. I wyjątki są takie, że nie trzeba na nie zawracać uwagi, bo one myślą, że są jakąś szlachtą wśród plebsu. Ale kurwa! Plebs się chociaż umie dobrze bawić!
Można powiedzieć, że wszystko było pięknie i wspaniale, nawet Cook zaszczycił swoją obecnością, grzeczny chłopczyk. Wprawdzie po to by się nażreć, ale jak mógłbym mu mieć to za złe? Nawet prezent bym mu podarował, w końcu zapytał o rolki! To co, że chwilę potem jego myśli nie były zbyt miłe, było już za późno, wcisnąłem mu jedne do rąk i postanowiłem nie dać mu spokoju póki by ich nie założył. Niestety moją uwagę rozproszyło to, że ktoś kurcze postanowił przejąć rolę organizatora i rozpoczął wyścig beze mnie podczas gdy ja byłem zajęty otrzymywaniem życzeń od Yves i próbowaniem powstrzymaniem Dymka by za nią nie lazł. Niestety jak widać on całkiem ocipiał ostatnimi czasy i po prostu za nią jednak polazł.
- Kurwa, ja go nie poznaję - powiedziałem do Cooka oglądając się za Dimitrim. Wzrok miałem zupełnie zidiociały bo nie pojmowałem zaistniałej sytuacji. Nawet biorąc pod uwagę, że znałem mały sekrecik Yves. Jak mogłem nie znać? W końcu jestem doskonałym psychologiem z idealną wiedzą o ludzkich zachowaniach. Potrafię wywnioskować wszystko z ludzkich zachowań! A czytanie w myślach zupełnie nie ma z tym nic wspólnego. No może trochę. Wzruszyłem jeszcze ramionami i ruszyłem za tłumem wrzeszcząc z całych sił: - Z DROGI ŚLEDZIE BO KRÓL JEDZIE!!! - oczywiście nie miałem wielkich oczekiwań, że mi ustąpią. A gdzie tam! Czerpałem głupią satysfakcję z tego, że mogłem się przepychać.

/ no i rozprzestrzeniamy imprezę na wszystkie działy, ja idę na korytarz na piętrze, kto na rolkach ten za mną <3 znaczy nie dokładnie za mną na korytarz, rozprzestrzenić się po całej rezydencji ;3
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Go?? Pią Maj 13, 2011 9:39 pm

Zakręcony w tańcu na rolkach, straciłem trochę orientację. Starałem się unikać miejsc, w których niektórzy kopcili dymem tytoniowym. Fakt, że niektórzy łączyli ten smród z dobrą zabawą, był smutny. Ale nie miałem nastroju na smutki.
Ludzie w otoczeniu zdawali się być mało komunikatywni. Po twarzach niektórych z nich widać było, że coś im nie odpowiadało. Przez chwilę odnosiłem wrażenie, że tylko Elvis i ja bawimy się dobrze. Jednak po chwili to pół-złudzenie odeszło w niepamięć. Jakiś mężczyzna do mnie zagadał. Jednak najwyraźniej nie słyszał w tłumie ani jednego mojego słowa, bo zamiast podać rękę, wręczył mi kieliszek wódki. Słyszałem, że tutaj wino było mniej popularne, niż we Włoszech. Częściej piło się wódkę i piwo. Jednak nie czułem, bym miał problemy z przyzwyczajeniem się. Zwłaszcza, że moja "mocna głowa" pozwalała mi na różne próby i kombinacje.
Gdy Elvis zawołał, pojechałem za nim, korzystając z wyrwy w tłumie, która się za nim wytworzyła. Czułem, że gdybym to ja się rozpychał, to nie byłoby to dla otoczenia tak wesołe, jak sposób, w jaki robił to dzisiejszy "król".
Coś mi podpowiadało, że najlepsza zabawa będzie tam, gdzie on. Na rolkach jeździło mi się świetnie, mimo, że od miesięcy nie miałem żadnych na nogach.
/korytarze/
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Cook Nie Maj 15, 2011 7:53 am

Kiedy tak konsumowałem swoje pyszne przystawki, zauważyłem, że jeszcze chwila i ich nie będzie. To byłoby niepoprawne, gdybym nie mógł zjeść więcej niż chciałem. A słysząc komentarz Dymka pokazałem mu faka przed twarzą. Trzymałbym go tam dłużej, ale jakoś nie komponował się bez twarzy Lykunia. A ten już poleciał za swoją dupą do jej pokoju. I to on na mnie strzelał focha, jak nie chciałem się z nim bawić, bo Isska mnie zaciągała do siebie? Na szczęście uczeń przerósł mistrza i ja nie mam większych przeżyć po tym co zobaczyłem. Przełknąłem i kiwnąłem głową do Justinka.
- Nie pobije mnie w stażu - o, jakich mądrych słów używam! Później pokręciłem rozbawiony głową widząc, ze wrotki rzeczywiście były planowane i parsknąłem śmiechem, pokazując w ten sposób, że NIE-NIE CHCE JEŹDZIĆ. To nie dla mnie. Umknąłem do stolika z jedzeniem. A przy nim, jakby była deserem, czekała na mnie pana Lyytikäinen. Myślę, że ona jako jedyna w tym towarzystwie, prócz mnie, już wie co świta w serduszku Lykunia. Bo on ma serduszko, chociaż udawał, że je sobie wsadził w gacie. Pewnie, że ma. Gdyby nie miał, nie byłby taki przywiązany do mnie. Głównie dlatego, że się nie chce jebać. No to musi mieć dla mnie tylko serduszko, innej opcji nie mogę wymyślić. Bo mózg - haha, dobre sobie. Chyba, że przeznaczył mi wątrobę, co może mi kiedyś uratować życie.
Wracając do siostruni mojego biefefa. Nie dało się być mną i nie zacząć rozmowy od mało taktownego ocenienia ogółu postaci. I nie przepraszam, że po ocenieniu aż się uśmiechnąłem.
- Urodziny Reida. Nie mów tak, bo grzeszysz - ostrzegłem. Lepiej w ogóle nie myśleć, że są nudne, bo on przecież słyszy nasze myśli. Uuuu. Jestem chyba wyjątkowo zdolny, bo kiedy się odwróciłem, by zobaczyć, czy Justin przypadkiem nie wrócił, żeby mi złożyć gratulacje, znalazłem sporą i nienapoczętą butelkę wina. Wódka zawsze lepsza, ale wino... to brzmi tak cholernie romantycznie. Ale dziś mamy dzień w którym otwieramy swoje serduszka. To ja sobie chlapne.
- Ale pomóżmy szczęściu. - uniosłem butelkę oceniając w głowie ile trzeba, by spić tą chuderlatkę. Przeniosłem na nią rozbawione spojrzenie - Bo przecież każda impreza najlepiej kończy się w jakimś ustronnym miejscu
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Elisa Nie Maj 15, 2011 9:25 am

Zjadłam jakąś przystawkę i z powrotem przeniosłam wzrok na Cooka. Nigdy nie miałam problemu z mówieniem tego co myślę. Jak prawda w oczy kole no to sry. Zresztą Justina pewnie już dawno nie było w holu. Brał udział w tym bezsensownym wyścigu na wrotkach. Całe jego to przyjęcie urodzinowe było takie same jak on - strasznie dziecinne, dziwne i aż nadto kolorowe. Sama nie wiem po co tu przyszłam. Chyba tylko zer względu na Zoję. Ale w sumie ta impreza nie musiała skończyć sie tak samo nudno, jak się zaczęła.
Sięgnęłam po butelkę, którą trzymał Cook i pociągnęłam z niej łyka i z powrotem mu ja oddałam.
- To jakie ustronne miejsce proponujesz? - Spytałam go uśmiechając się kokieteryjnie.
Elisa
Elisa
team dimitri


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Cook Pon Maj 16, 2011 1:00 pm

Już zabiera butelkę i sama się z nią chce uporać? To może będę mocniej zajebisty i znajdę coś na później? Jakąś skrzynkę gumek może. Odebrałem naczynie i stwierdziłem, że na razie mogę pobyć chwilkę jak Dimitri i pobawić się w dżentelmena. Więc poniosę butelkę. Ale ja jesteeeem.
- Coś się znajdzie. Strych może być? - rzuciłem, niby od niechcenia, a już zauroczony wizją zaciągnięcia Eliski do seksrumu. Ciekawe jak mocno będzie mnie bolało, jak mnie mój biefef za to wydziedziczy, pokroi i rozrzuci po świecie. Na całe nieszczęście, ja żyję chwilą.
/pewnie poszliśmy
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Ana Sro Cze 01, 2011 7:07 pm

/ nju jork /

Nigdy w życiu bym nie przypuszczała, że ucieszę się na widok tego miejsca jakby żywcem wyjętego z ekranizacji jednego z komisków Marvela. Przecież wiecznie powtarzałam, że nie mogę się doczekać, aż je opuszczą, by zacząć normalne życie. Nie miałam tego problemu, że nie będę mogła pokazywać swej mocy innym, bo nie miałam co pokazywać. Pewnie gdyby nie to, że byłam na tyle głupia, by namówić się matce na przyjazd do niej, by mogła nas zabrać na parę przyjęć i pochwalić się dziećmi, szkolącymi się aż w Europie czułabym się lepiej. Z tatą zawsze było prościej. Dla mnie. Jak to możliwe, że Gaspard dawał radę dogadywać się z tą kobietą? Był w słabej kondycji, więc pojechaliśmy i do Nowego Jorku, gdzie unikałam apartamentu matki ile mogłam. I w końcu po paskudnym locie znalazłam się tutaj. Zadowolona, że już jestem z powrotem. Ucieszyłam się z tego, a przecież po ostaniem wyjeździe z Florence na krótkie wakacje, aż taka zadowolona z powrotu nie byłam. Miła odmiana. No może musiałam troszkę pozgrzytać zębami, bowiem nikt, oprócz Gar'ego, ale on się przecież nie liczył, nie czekał na mnie i na braciszka na lotnisku. Doprawdy głupia byłam skoro sądziłam, że zobaczę tam Mikę, Flo czy Maksa. Byłabym skończoną idiotką gdybym liczyła, że w ogóle Will zapamięta, że ja dzisiaj wracam. To samo Dimitri. Mieli ważniejsze sprawy na głowie zawsze. Tak czy siak stęskniłam się za nimi wszystkimi i ich dziwacznymi problemami, w które już będę mogła z powrotem wścibiać nos. Sęk w tym, że przecież musiałam komuś pojęczeć, że nawet nie ruszyli po mnie, no i po Gasa, dupki swej. Padło na Mikę.
- Weźmiesz jeszcze to? - zapytałam braciszka, robiąc proszącą minkę i wskazując na swoje walizki, które to przed chwilą z bagażnika samochodu przytargał dla mnie woźny. Jak zwykle miałam tego więcej niż jak wyjeżdżałam. Maks był pod wrażeniem, że spakowałam się w jedną walizkę, a jechałam przecież na tydzień. Po prostu nie wiedział, że zamierzam buszować po sklepach ile dusza zapragnie, więc ubrania odnajdą się na miejscu. No ale nieważne. Przysiadłam na kanapie wczytując się w kolejną wiadomość Mikaeli. Z nią zdecydowanie było coś nie tak. Loff? LOFF? Ona i loff? Apokalipsa. Serio będę zmuszona wybrać się do niej jak tylko ogarnę się po podróży, bo przecież coś tu mi stanowczo nie grało. Miałam to swoje przeczucie, a ono mnie nie zawodziło.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Gaspard Czw Cze 02, 2011 3:30 pm


/ trololololololo /

Nie powiem ten wyjazd całkiem nieźle mi zrobił. Wyjechałem z rezydencji i nie musiałem się bać o to, ze za każdym rogiem może czaić się Kostek. W większości minęło już mi to całe uczucie, którym może go kiedyś darzyłem, ale nie chciałem go spotkać po tym wszystkim co zaszło. W końcu on teraz, z tego co słyszałem, robił maślane oczka do jakiejś dziewczyny, a ja pozostałem gejem. Ale spoko, zdążyłem się przyzwyczaić. Może było mi to dane? Oczywiście rodzice nic o tym nie wiedzieli. Matka chybaby mnie z domu wyrzuciła, gdyby się dowiedziała. Ojciec się nawet mną nie interesował i pewnym stopniu byłem mu za to wdzięczny. Nigdy nie miałem z nim lepszych kontaktów, dużo lepiej dogadywałem się mamą. Za to Ana miała kompletnie odwrotną sytuację,. Najwyraźniej nasza rodzina jest dziwna. A już chyba najbardziej ja.
- A nie mogłabyś sama ich zanieść? - Spytałem grzecznie Any spoglądając na stos jej walizek. Owszem kochałem swoja siostrę i zawsze jej pomagałem, ale nie tylko ona była zmęczona lotem. Z resztą i tak nie taszczyła do tej pory swoich walizek.
Gaspard
Gaspard
gejuszek


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Ana Czw Cze 02, 2011 5:07 pm

Wiadomości Mikaeli stawały się coraz bardziej zagmatwane i zupełnie niezrozumiałe dla mnie. A to nowość. Pisałam jakieś bzdury byleby nie urazić jej nagle delikatnej natury, ale też czegoś się dowiedzieć. To nie było proste. Bez kontaktu osobistego z nią trudno było powiedzieć co jej jest. Bo na pewno coś było. Lecz jeśli tak miała wyglądać nowa Mikaela i już taką zostać to chyba się pożegnamy. Przecież rozmawiałam z nią niedawno i jakoś nie zachowywała się w tak durny sposób, a zwyczajnie przekazywała mi ploteczki i narzekała na dzieciaki ze swojej grupy, którym czasem musi pomatkować.
- Hm? - mruknęłam, unosząc głowę znad ekranu telefonu. Odgarnęłam włosy, zastanawiając się co on do mnie powiedział. Ah, Bagaże sama miałabym zatargać na górę. No jasne, że to zrobię. A zaraz potem zabiorę się do sprzątania całego tego miejsca, bo wszędzie jest tak brudno i ponuro. Czy ja wyglądałam na Kopciuszka? - Nie? - odparłam zaskoczona, że w ogóle może zadawać tak durne pytania. To było oczywiste, że muszę się kimś wysłużyć. Miałam to we krwi i tyle. A co do taszczenia walizek to przecież na razie czynił to Gary. Szkoda, że sobie polazł. Jednak nie był taki głupi, ale czym były te walizki dla takiego olbrzyma, który to podobnież posiadał nadnaturalną siłę. Inni twierdzili, że nie ma rzeczy, której by nie naprawił. W sumie obie wersje pasowały. I to już było dziwne. - No weź Gas. Co to dla ciebie parę walizek. - Uśmiechnęłam się przymilnie.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Gaspard Pią Cze 03, 2011 7:36 pm

Wywróciłem oczami na jej słowa. Naprawdę, Ana potrafiła czasem człowieka zirytować. I pewnie gdyby nie fakt, że jest moją siostrą i tak ją strasznie kocham, to bym jej chyba nienawidził za tą całą pychę, zarozumialstwo i robienie z ludzi popychadeł. Ale jednak byłem z nią związany genami i, nawet jakbym mógł wybierać, nie zamienił bym jej na żadną inną osobę (bo mogłaby się trafić jeszcze gorsza).
- Ana, mogłabyś czasem uszanować innych i nie myśleć tylko o sobie - Powiedziałem starając się o miły ton i opadłem na kanapę obok niej, aby przez chwilę odpocząć - Ale dobrze, jak nabiorę sił to zaniosę Ci do pokoju te głupie walizki - Westchnąłem. Z nią nie ma co się kłócić. I tak nie zmusisz jej, aby ruszyła się sama je zaniosła. Taki juz jej urok.
Gaspard
Gaspard
gejuszek


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Ana Pią Cze 03, 2011 8:01 pm

Zacisnęłam wargi niezadowolona, że nawet braciszek już mi zaczyna wytykać mój egoizm. Ale ja przecież myślałam o innych. Na przykład teraz: bardzo chciałam pojąć co dzieje się z Mikaelą, bo na pewno coś się działo i to coś niedobrego. Ja dużo myślałam o innych! Bardzo dużo. Jak można mi próbować wmówić, że myślę tylko o sobie? Toż to potworne, wielkie i oburzające kłamstwo jest, ot co.
- Niby po co? - zapytałam żartobliwie, szturchając go w bok. Skoro tak to teraz mogę udać cudowną siostrę, którą nie jestem i nigdy nie będę. - No już dobrze. Nie patrz tak - skapitulowałam. Uśmiechnęłam się, słysząc, że i on ustąpił. Jakie z nas dobre rodzeństwo jednak było. Ale znaleźć ode mnie gorszą siostrę ciężko by było. Z pewnością. - Po czym tu bardzo odpoczywać? - Zainteresowałam się. Gary nam przyniósł bagaże przecież. Nawet mnie tak lot nie wykończył. Zamierzałam sama nieść swój bagaż podręczny. A on zabierze tę dużą walizkę i tę mniejszą, sztuk dwie. - No chodź już. - Klepnęłam go po udzie, podnosząc się. Mika wyleciała mi z głowy.

/ tylem w temacie
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Misty Czw Lip 28, 2011 6:07 pm


Sweter wisiał na mnie jeszcze bardziej niż przy ostatnim wkładaniu go, czyli jakieś dwa miesiące temu. Spostrzeżenie to wykonałam schodząc po schodach do holu, gdzie wedle zapowiedzi Aidana miała na mnie czekać młodsza siostra. Zagryzłam od wewnątrz policzek, zastanawiając się czy to, że sweter wisi na mnie jeszcze bardziej, że pewnie znów ulubione spodnie się ze mnie zsuną, to dobra czy zła wieść. Przy ostatnich stopniach uznałam, że jednak zła. Bo ich to nie obchodziło. Mimo to postarałam się przywołać na twarz choćby ten udawany zadowolony uśmiech. Przecież miałam się zobaczyć z siostrą, niewidzianą od lat. Ile miała lat, gdy mnie tu wywieźli? Jedenaście? To szmat czasu jednak. Owszem mieliśmy te wspólne święta, ale to nie to samo. Uprzejmości wymieniane od niechcenia pod czujnym spojrzeniem rodzicielki.
- Cześć, skarbie - powiedziałam, jakby wcale nasze ostatnie kontakty nie zaliczały się do życzeń świątecznych. Naprawdę się chciałam postarać. Pierwszy raz od dawna. Tylko dzisiaj byłam tak cholernie zmęczona, jakiś dzieciak wyleciał przez okno. Znów nikt o tym, nic nie wiedział, bo w porę przyszła Leah i wszystkim się zajęła. Odcisnęłam ślad swoich umalowanych ust na policzku siostry. Gdy to odkryłam, niezadowolona owy ślad starłam. - Aleś młoda wyrosła - rzuciłam z podziwem, odsuwając się od niej. O czym mogłam z taką porozmawiać? Usilnie starałam się znaleźć temat, ale nic mi z tego nie wychodziło. Może jej coś wyjdzie? Jeszcze nigdy nie przyszło mi starać się z kimś utrzymać kontakt. Po prostu skoro coś nie szło to się dawało spokój i odchodziło.
Misty
Misty
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Meredith Pią Lip 29, 2011 7:32 am

[ mruhuhuhu początek ]

Kiedy tlyko dojrzałam Rezydencję to wielkość tego budynku dosłownie mnie przytłoczyła. Gdy tutaj jechałam wyobrażałam sobie to miejsce, jako normalnej wielkości szkołę bez jakiś większych luksusów. Sale, pokoju, łazienki, jadalnie, kuchnie to wszystko. A tym czasem tutaj najprawdopodobniej mieściło się jeszcze więcej rzeczy. A najgorsze, ilu tutaj ludzi musiało mieszkać. Nie lubiłam tłumów. Samo chodzenie do normalnej szkoły i przepychanie się wśród innych uczniów na przerwach powodowało u mnie niemiłe uczucie, a co będzie tutaj? Mam chociaż nadzieję, że mają tutaj pokaźną bibliotekę, w której będę mogła się schować. A najgorsze, że będę musiała z kimś dzielić pokój, nie będę miała swojej własnej oazy spokoju, gdzie nikt nie wejdzie. Ale dość tego pesymistycznego myślenia. Na pewno moje obawy się nie sprawdzą i będzie dużo lepiej niż myślę. Pewnie jest tutaj spokój oraz cisza.
- Hej Misty! - Przywitałam się z siostrą radosnym tonem. Bardzo miło było ją zobaczyć po tylu latach. Owszem przyjeżdżała do domu, ale to nie to samo. Zarumieniłam się lekko spuszczając głowę, gdy usłyszałam jak ja to wyrosłam. Nie lubiłam, gdy ktoś mówił o mnie, ani złych, ani dobrych rzeczy. Po tej uwadze mojej siostry nastała krępująca cisza, podczas gdy ja rozglądałam się po holu. Było tutaj bardzo ładnie i przestronnie. Może jednak nie będzie tak źle.
- Oprowadzisz mnie? - Spytałam cichym głosem nie bardzo pewna, czy właśnie to powinnam powiedzieć.
Meredith
Meredith
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Misty Pią Lip 29, 2011 10:37 am

Prośba. Drgnęłam, bo na usta cisnęła mi się uwaga, że ma spierdalać i więcej o podobne bzdury nie prosić, bo kiedyś skończy w zwyczajnym szpitalu zamiast u mnie. Zacisnęłam usta, bo to była moja siostra. Nie mogłam jej tak na wstępie do siebie zniechęcić, zwłaszcza, że ostatni raz tak naprawdę gadałyśmy ze sobą... nie pamiętam. Japierdolę. Wszystko przez te pieprzone i nikomu niepotrzebne zdolności. Dobra, wciąż mi powtarzały, że ratuje świat i powinnam być dumna, że to potrafię, ale ja miałam tego po dziurki w nosie. Niech to zabiorą i dadzą komuś innemu, ale nie. Ja się męczę.
- Wiesz to raczej nierealne - odparłam, siląc się na miły ton i w ogóle. Kurwa, jaką ja miałam ochotę sięgnąć po fajki. Czekały w kieszeni spodni, ale przecież przy niej nie mogłam, a pewnie lepiej przeszłabym przez to spotkanie. Chyba posmutniała albo ja na siłę próbowałam odczytać emocje z jej twarzy. Kurwa jaka ja w tym cienka byłam. - Nie to, że nie chce, ale to wielkie miejsce - wytłumaczyłam. I co kurwa teraz? Pociągnęłam za kosmyk włosów, zastanawiając się czego ja bym chciała na jej miejscu. Pierdolonego odpoczynku, by nie zwariować, że umiem to co umiem. Mówili, że ona co potrafi? Ah. Miała jakby tarczę diamentową. - Mogę zaprowadzić cię do pokoju - zaproponowałam, chociaż bladego pojęcia nie miałam, gdzie przydzielili jej pokój. I oby z kimś normalnym, bo ja teraz wylądowałam z jakąś psycholką. Mika. Pedantka do bólu. Już wolałam moją starą, ale ona nie wolała mnie. Szlag.
Misty
Misty
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Meredith Pią Lip 29, 2011 2:43 pm

Ja tam nie uważałam, aby moje zdolności były przekleństwem. Owszem trochę się rozczarowałam, że moja siostra mogła robić coś tak wspaniałego, jak pomaganie ludziom, kiedy ja mogłam ochronić tylko siebie. Mój talent nie należał do najbardziej pożytecznych, no ale cóż. Taki mi się już trafił i muszę się z tym pogodzić. W końcu przyjechałam tutaj po to, aby nad nim bardziej zapanować, rozwinąć. Zobaczymy co będzie dalej, ale ja na miejscu Misty w ogóle bym na swój dar narzekała. Jest naprawdę fantastyczny! Ciekawe co mieszkający tutaj ludzie jeszcze potrafią. Może latają, czytają w myślach, teleportują się? Chciałabym zobaczyć, jak to robią, dowiedzieć się jakie to uczucie. Chociaż i tak jestem pewna, że nie będę miała odwagi, aby do kogokolwiek się zbliżyć.
- Och - Wydałam z siebie tylko. Na moment mina mi trochę zrzedła, ale po chwili się poprawiłam i ponownie na mej twarzy zagościł miły uśmiech - Jasne, rozumiem. Nie ma sprawy, raczej poradzę sobie sama.
Na pewno miała wiele rzeczy do zrobienia. Słyszałam, że działa tutaj trochę jak lekarz. Ludzie przychodzą do niej prosząc ją o pomoc medyczną. Pewnie ma za niedługo jakiś dyżur. I ma rację, te miejsce jest ogromne. Pewnie jeszcze sama go całkiem nie poznała. A jeżeli ona jeszcze tego nie zrobiła, to pewnie ja przez cały swój pobyt tutaj poznam mało. Trochę jak Hogwart w Harrym Potterze. Pewnie tutaj mają jeszcze tajemnicze pokoje. Och, coraz bardziej lubię to miejsce.
- Tak, tak. Byłoby wspaniale. Oczywiście jeżeli nie masz nic do roboty, bo wiesz, nie jestem aż taka ważna. W końcu teraz, jak tu jestem to będziesz miała mnie na co dzień, więc jeśli musisz coś zrobić, to nie przejmuj się mną.
Meredith
Meredith
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Misty Pią Lip 29, 2011 3:36 pm

Gdyby się dało naprawdę chętnie bym się z kimś choćby zamieniła i pokazała jak cudowne jest życie, gdy codziennie bombardują cię swymi prośbami i mają gdzieś, że jesteś zmęczona. Dzisiaj byłam wyjątkowo zmęczona. Tym próbowałam sobie tłumaczyć nasz marny start z siostrą. Siostra. Miałam mieć ją teraz tutaj na okrągło. To było trochę dziwne. Była ode mnie o tyle młodsza, a gdy byłam w domu, była po prostu durnym dzieciakiem, więc nigdy nie spędzałyśmy ze sobą zbyt wiele czasu, no chyba, że rodzice mnie przydusili bym zabrała młodą ze sobą, tak jak jeszcze wcześniej zmuszali Fionę, by opiekowała się mną i bratem. Ale potem wyjechałam i to naprawdę dziwne, że znów mam rodzinę przy sobie. Bardzo dziwne.
- Ale jakbyś nie wiedziała gdzie coś się znajduje to śmiało możesz kontaktować się ze mną. Masz mój numer, prawda? - Tak potrafiłam się zachowywać tylko przy dzieciach i to jedynie w momentach, gdy nikt znajomy mnie nie widział. Opiekować się kimś. To było do mnie tak niepodobne. Przygotowałam się na to, że nie będę chciała mieć z nią nic wspólnego, ale z niej biła ta dziecinność.
Poprawiłam sweter, bo zbytnio zsunął mi się z ramienia. Oczywiście, że chciałam z nią jak najdłużej przebywać, ponieważ właśnie dzięki temu miałam pewność, że zostawią mnie w spokoju. Odczułam ulgę, bo takie tłumaczenie bardziej pasowało do mnie.
- Cośty. Dzisiaj nie mam nic do roboty. - Nigdy nie wiedziałam kiedy będzie miała coś do roboty konkretnego poza tymi niby ćwiczeniami, gdy właśnie siedziałam w skrzydle i tak naprawdę warczałam tylko na młodszych, którzy nawet ptaszkom znalezionym w parku potrafili krzywdę zrobić jeszcze większą. - Tylko znajdziemy kogoś kto zajmie się twoimi walizkami. Nie dostałaś żadnych papierów? Wiesz informacji z kim masz pokój. Gdzie. Założę się, że smoczyca niedługo podrzuci ci twój własny egzemplarz regulaminu. Nie przejmuj się tym, nikt tego nie bierze na poważnie. - Zdenerwowanie. Bo przy takich spotkaniach nikt nie wie co mówić. Tak sobie tłumaczyłam to moje plecenie o wszystkim. Zacisnęłam dłoń i przeszłam przez hol, rozglądając się. Jak na złość byłyśmy same. Nawet tego woźnego nie było. Nigdy go nie ma, gdy potrzebny. - Jak tu dotarłaś od lotniska? - Odwróciłam się do niej z powrotem przodem, zainteresowana. Ktoś tutaj migał się od obowiązków.
Misty
Misty
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Meredith Sob Lip 30, 2011 7:02 am

Naprawdę mi nie przeszkadzało to, że Misty nie mogła mnie oprowadzić po tym przerażająco wielkim, ale jednocześnie wspaniałym miejscu. Owszem, na początku było mi przykro, że jednak nie zajmie się mną, ale zaraz sobie wyjaśniłam, że nie mogę być jakąś egoistką. W końcu nie jestem sama an tym świecie, a dar Misty jest na pewno okropnie ważnym w tym miejscu. W końcu tyle tutaj musi znajdować się niebezpiecznych darów, które trzeba ćwiczyć. A od tego już nie jest daleko do wypadków. No więc nie mogłam wymagać od swojej siostry, żeby porzuciła wszystko co musi zrobić, tylko dlatego, że odkryłam talent i jestem na tyle beznadziejna, że nie potrafię nawet sama się odnaleźć w szkole.
- Myślę, że dam sobie radę. I tak, mam twój numer - Powiedziałam zapewniając ją o tym, że nie będzie tak źle. Ale ja dobrze wiedziałam, że pewnie zgubię się od razu, gdy tylko będę chciała iść do łazienki. Ale nawet wtedy nie zamierzałam zawracać głowy Misty. Nie chcę, aby od razu pomyślała sobie, że jestem jakąś ciotą, co to nie umie nic zrobić. W dodatku pewnie w czymś jej przeszkodzę, dzwoniąc do niej. A tego bardzo nie lubię.
- Och, na pewno? - Chciałam się upewnić. Z własnego doświadczenia wiem, że często można o czymś zapomnieć kiedy na przykład zagada się z dobrym znajomym, albo dowie się czegoś zaskakującego. Chociaż ja z Misty nie miałam aż tak dobrych relacji, to i tak przyjazd siostry do takiej Rezydencji musiał ją trochę zaskoczyć. Kolejna rzecz, której nie lubiłam - zaskakiwać ludzi. Nigdy nie wiesz, czy będą mile czy negatywnie zaskoczeni.
= Tak, dostałam coś, ale wiele tego nie było i nie dowiedziałam się za dużo - Powiedziałam cicho zażenowana, że o nich zapomniałam. Sięgnęłam do torby i wyciągnęłam z niej plik papierów, które podałam Misty. Przemilczałam fragment o Smoczycy i regulaminie. Nie chciałam wyjść na nie wiadomo kogo z tego powodu, że nie podobało mi się, że nazywałam kogoś, najprawdopodobniej bardzo ważnego z Rezydencji, Smoczycą. No i dlatego, że lekceważyła regulamin, którego miałam plan nauczyć się na pamięć, żeby przypadkiem go nie złamać.
- Przyjechał po mnie pewien mężczyzna. Chyba nazywał się Gary - Powiedziałam nie pewnym głosem. Ten facet trochę mnie przerażał, ale nie miałam zamiaru o tym wspominać. Gdy już Misty przejrzałą papiery ruszyłyśmy w górę schodami, do mojego pokoju.

[ gdzieś ]
Meredith
Meredith
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Go?? Pon Sie 29, 2011 7:57 pm

[ ojoj ]

Kurwa. Długo mnie nie było. Strasznie dziwnie teraz wrócić. To ile czasu mnie mniej więcej nie było? Trzy miesiące? Pół roku? Tak coś koło tego. I bardzo dobrze. Sram na tą głupia rezydencje. Czy ja się prosiłam o jakieś zjebane zmienianie się w kotka? Nie, no to niech kurwa spierdalają mi z tym a nie muszę to w sobie nosić i potem nagle mi sierść na rękach wyrasta. W dodatku przyjechałam do tego okropnego miejsca i co? I gówno. Siedziałam jak ten kołek na dupie, nic nie mogłam zrobić, wszystko się zjebało, a nawet tego walonego daru nie poprawiłam! Po prostu stracony czas w moim życiu i tyle! Więc sobie pojechałam. Do moich ukochanych, ciepłych Włoch. I nawet niektórzy mnie pamiętali. I moi niby rodzice również, ale jakoś specjalnie nie ucieszyli się z mojego powrotu. Oczywiście Marco nie mógł mi przestać pomagać, bo z niego taki ukochany niby braciszek, opiekun, bla, bla, bla, po prostu złote dziecko, więc zaraz zadzwonił do nich, że podobno mam dziwny okres w moim życiu, że to wszystko mnie przytłacza. Krócej : nawciskał im jakieś kity, żebym miała się gdzie podziać. I tak bym miała, no ale dobra. Nie będę narzekać. Nie przyjęli tego jakoś entuzjastycznie, ale chociaż udawali. I wróciliśmy do starego, ukochanego stylu życia. Impreza, impreza, dragi, impreza, dom, kłótnia, dragi, kłótnia, impreza, dragi, impreza, dragi, dom, kłótnia i tak dalej. Ach, jak mi tego brakowało. Do pewnego czasu. Przyszłam, a raczej się przyczołgałam do domu z naprawdę udanej imprezy. No i chyba trochę przesadziłam z magicznymi tabletkami. Och, tak bywa. No i tak jakby mi się zemdlało jak już miałam wchodzić po schodach. Oczywiście niby rodzice w ryk, co się ze mną stało, że przedawkowałam, kartka i takie inne. Nawet nie wiecie jak totalnie zjebanie jest obudzić się po płukaniu żołądka. No, wy na pewno nie wiecie, ale ja wiem. I to nie jest nic przyjemnego uwierzcie mi. Więc po tygodniu spędzonym w tym głupim szpitalu wracam do rodzinki, a tam pierwsze co widzie to moje spakowane walizki. Na początku chyba każdy pomyślałby tak jak ja - wywalają mnie. I to by było mi nawet na rączkę. Nie musiałabym się o nic martwić, nie musiałabym się pilnować. Normalnie ciągłe wakacje, ale oczywiście nie może być pięknie. Za to może być okropnie. Dowiedziałam się, że... jadę na kurwa jebany odwyk. Tak. I kto w tym maczał palce? Marco oczywiście. Bo on chcę mojego dobra. I wysłał mnie do jakiegoś stare typa mieszkającego samotnie, bo żadna nie chcę mu dać, który miał jakiś posrany talent. Uczył mnie mojego, a ponadto jeszcze mieszał mi w głowie, tak, że nie mogłam uciec. Masakra. Jakiś miesiąc tam spędziłam. A potem Marco przyjechał z jeszcze większą niespodzianką. Że wracam kurwa tutaj. Tak, i o to wróciłam. Albo to, albo odwyk. To wybrałam to. W końcu nie będę siedziała w jakimś budynku dla psycholi.
Powoli przekroczyłam próg budynku i rozejrzałam się w około. Ta stara jędza nic tutaj nie zmieniła. Zajebiście. Gorzej by po prostu być nie mogło. A pierdoli mnie to szczerze, jak to wszystko wygląda. Westchnęłam tylko raz jeszcze i weszłam do holu wejściowego. Swoje rzeczy od razu zostawiłam przy drzwiach, bo nie miałam zamiaru ich sama nosić. Tak jak w swój pierwszy dzień tutaj usiadłam na jednym z foteli i czekałam, aż mój kochany niby braciszek się pojawi. I pojawił się, po paru minutach razem z tym psem na posyłki - Garym. Nie lubiłam go. Dzikus jakiś.
- Nie dało się szybciej? - Spytałam retorycznie krzywiąc się, kiedy Marco nadal uśmiechał się przemiło. Och, jak mnie wkurzał ten jego uśmieszek całe życie. Po co on się tak do wszystkich cieszył? Powoli podniosłam się i stanęłam naprzeciw niego z bardzo niesympatycznym wyrazem twarzy czekając aż powie mi gdzie mam pokój. A ten cały goryl zaraz wziął moje rzeczy i zniknął.
- Wiem Angelino, że nie masz ochoty tutaj, przebywać ale to... - Już zaczął gadać, gdy ja mu nagle drastycznie przerwałam :
- Po pierwsze, nie Angelino. Jakbyś nie wiedział nikt już tak do mnie nie mówi. Po drugie, nie mam zamiaru słuchać, że to dla mojego dobra. Dla mojego dobra to moglibyście mnie zostawić w spokoju, a nie chcecie mnie wcisnąć do obłąkanych - Praktycznie to wszystko wywarczałam na niego. Już i tak mnie denerwuje to jeszcze bardziej próbuję. Chyba sobie nie myśli, że nagle, po tym wszystkim, będę dla niego miła. O, to to, nie. Nigdy w życiu. Niech się pierdoli. Najlepiej z tymi wszystkimi małolatami co tutaj chodzą.
Jak już dowiedziałam się gdzie mam pokój (na szczęście sama, ale nie tam, gdzie przedtem) to szybko polazłam z tego holu. Teraz pewnie zostanę w tym swoim własnym pokoju, aż do końca mojego pobytu tutaj.


[hue hue]
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy - Page 2 Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach