Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Hol wejściowy

+24
Pru
Abimael
Aurelia
Brian
Mercedes
Merkury
Constance
Meredith
Misty
Gaspard
Ana
Yves
Cook
Effs
Elisa
Dimitri
Lidia
Zoja
Justin
Mikaela
Chupa
Bubble
Luke
Mistrz Gry
28 posters

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Hol wejściowy Empty Hol wejściowy

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sty 25, 2011 12:35 am

Hol wejściowy Tumblr_ldmaxugGIL1qcfl10
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Luke Wto Lut 22, 2011 5:43 pm

/ z objęć mamusi /

Ostrożnie postawiłem torbę na podłodze i rozejrzałem się po wnętrzu. Niby znajome, ale widać było, że nawet przez ten krótki okres czasu coś tu się zmieniło. Spójrzmy chociażby na to różowe coś leżące niedaleko mych stóp, odzianych jak zwykle w obuwie kompletnie nieodpowiednie do pogody za oknem. Ważne, że jakoś dotarłem do budynku i nie paliłem się zbytnio do ponownego opuszczania jej. Za długo mnie nie było. Jak pojechałam sobie dzięki dobroci opiekunów do rodziny na początku stycznia tak wróciłem, i to z wielkim trudem, dopiero teraz. Jakaś część mnie liczyła, że gry wejdę do Rezydencji powita mnie Mikaela.
Nic z tego.
- Weź się w garść - wymamrotałem sam do siebie, podnosząc torbę. Jak na miesiąc balowania u rodziny miałem strasznie mało bagażu. I tak przez cały ten czas matka tylko załamywała ręce nad tym jaki to ja chudy jestem oraz wciąż mnie dokarmiała i hmm miesiąc tylko z rodzicami. Miałem tego dosyć, ale przynajmniej nie myślałem o Norwegii. To było miłe i momentami nawet nie chciałem wracać do tego życia. Ale jak to mówią było miło, ale się skończyło. Po roku tak nudnego życia i tak bym zwariował. Wole to pozytywne szaleństwo tutaj. Nawet jeśli ostatnimi czasy męczy mnie coś na kształt depresji.
Obiecali, że Mika do nas wróci. Do mnie.
Nie miałem ochoty iść nigdzie dalej. Usiadłem na kanapie. Że też musiałem wracać akurat w walentynki. Kolejne brokatowe i wściekle czerwone coś w moim pobliżu sprawiło, że odechciało mi się iść gdziekolwiek. Po prostu poczekam tu, aż ktoś wreszcie mnie zauważy.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Bubble Sro Lut 23, 2011 4:25 pm

/ skok czasowy

Ten, kto wprowadził w życie instytucję walentynek najpewniej miał znaczne problemy z głową, za które w dzisiejszych czasach społeczeństwo musiało cierpieć. Było to cierpienie niewymowne, obejmujące takie aspekty jak przeżywanie istnego oczopląsu od ciągłego patrzenia na wszelakie czerwone girlandy, wszechobecne serduszka czy kolorowe amorki o wyglądzie barokowych cherubinków. Jakby tego było mało, zagubiłam gdzieś swoje etui z ołówkami, toteż przeczesywałam teraz rezydencję w poszukiwaniu niezbędnika.
W dzień przed, korzystając z pojawienia się wreszcie promieni słońca, wybrałam się na krótki spacer po otaczających Rezydencję ogrodach, by wykonać kilka szkiców. Opatulona od stóp do głów w i tak zbyt cienkie, "wiatrem podszyte" ubrania, trzy szaliki i grubą, wełnianą czapkę przemierzałam kolejne zaspy, by ostatecznie wykonać jedynie kilka rysunków ogrodowych latarni i ławek o mosiężnych okuciach.
Poszukiwania rozpoczęłam od korytarza biegnącego wzdłuż drzwi pokoi, a nie znalazłszy tam zguby, ruszyłam po schodach w dół, do holu wejściowego.
- Bingo. - mruknęłam do siebie, nachylając się nad wytartym, skórzanym przedmiotem, który służył mi do przechowywania ołówków, prawdopodobnie wbrew swemu pierwotnemu przeznaczeniu. Odruchowo zerknęłam w dół, dostrzegając w holu znajomą postać. Ponadprzeciętny deficyt koordynacji ruchowej objawił się tym razem zepchnięciem ze stopni czarnego etui wprost na marmurową posadzkę kilka metrów niżej.
Bubble
Bubble
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Luke Sro Lut 23, 2011 4:55 pm

Powinien się cieszyć, że tak szybko mnie zauważyli? Powinienem skakać ze szczęścia. Lampka, jedna z większych plotkar w tym pomieszczeniu, twierdziła, że to dlatego iż tutaj wciąż obserwują drzwi. Zaproponowałbym zwykłe zamknięcie ich, ale czy ja się na tym znam? Widocznie wolą wiecznie tu stać i pilnować, by ktoś obcy nie wszedł na nasz teren. Zabezpieczenia mamy koszmarnie słabe. Na serio strasznie słabe, bo jak byłem młodszy zamontowali tu wbijanie kodu, by drzwi otworzyć. Jakiś żartowniś od nas zmienił kod. I zapomniał na jaki. Dobrze, że z elektryką da się dogadać. Właśnie wtedy tak ładnie zapunktowałem u opiekunów i może dlatego zostałem reprezentantem? Jednakże od dłuższego czasu strasznie odpuściłem sobie swe obowiązki. Ale chyba mnie nie zwolnią, co? Przecież wiedzą, żem leń. I takim ludziom pozwalają dojść do władzy. Świat schodzi na psy. A właśnie psy. Ciekawe jak tam ma się Sio i Tofik? Oddałem ich na przechowanie zachwyconym nastolatkom. Mam nadzieję, że nie ufarbowały Tofika na różowo. Ostatnio twierdziły, że tak mu będzie niezwykle do twarzy. To przecież pies! A Sio pewnie jest na mnie śmiertelnie obrażony, czyli trzeba będzie udać się na pogawędkę do Earth. Mam nadzieję, że przetrzyma naszą kolejną sesje terapeutyczną. Jak będzie miała urodziny to jej kupie czekoladki czy coś. Ale może przejdę do sedna, bo gapienie się uporczywie w jeden punkt na podłodze sprawia, że zupełnie nie słucham Petry.
- Głupio wyszło, że wracasz już teraz. Liczyliśmy, że rodzice cię trochę przytrzymają i jak wrócisz to ktoś już będzie na ciebie czekał. - I ten słodki uśmieszek jakim pocieszała każdego. Zamrugałem zdziwiony. O kim ma ruda opiekunka do mnie mówiła? - Znaleźliśmy sposób, by Mikaela do nas wróciła - oznajmiłam. Potem coś tam jeszcze tłumaczyła, żebym po prostu nie zawracał sobie tym głowy i po prostu czekał, bo to już niedługo nadejdzie. Wyraziła swą radość z powrotu mego na koniec i odeszła. Jestem przekonany, że była pijana. Inaczej nie tłumaczyłaby mi podobnych dyrdymałów. Cóż z tego, że w nie wierzyłem?
- Kogo to ja widzę - powiedziałem, obserwując Bubble. Tak dawno z nią nie rozmawiałem. Tak dawno to ja z każdym rozmawiałem. Wyjazdy mają to do siebie, że najczęściej tracimy kontakt z tymi, których zostawiliśmy w domu, by przypomnieć sobie o nich dopiero po powrocie. - Słońce wróciło, a ty dalej gapa. - Wstałem i przeszedłem zaledwie kilka kroków, by z ziemi podnieść ładne etui. Pewnie trzymała w nim swoje ołówki. Dużo szkicowała. Ja ostatnio pracowałem nad komiksem o niewidzialnej dziewczynie. Jakby ktoś się dowiedział miałbym przejebane na całej linii.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Bubble Sro Lut 23, 2011 5:10 pm

Kiedy etui uderzyło o ziemię, usłyszałam tylko wyjątkowo nieprzyjemny dźwięk, przywodzący na myśl łamanie jakiegoś twardego przedmiotu. Mając nadzieję, że moje ołówki zdołały przetrwać kolejny z moich występków, zaczęłam zbiegać po schodach, na wszelki wypadek trzymając się jednak poręczy.
- Luke. - Podarowałam chłopakowi krótki uśmiech, gdy udręczone moją beznadziejnością myśli ulokowały się w głowie w jako takim porządku. Podeszłam do bruneta niepewnym krokiem, przez co wyglądałam zapewne jak kukiełka, zważając na to, iż byłam bardzo chuda. Nienaturalnie wręcz chuda, czego niektóre dziewczyny zwykły mi zazdrościć, wysnuwając przy tym teorie o anoreksjach czy bulimiach. A ja zwyczajnie omijałam fast foody szerokim łukiem. Albo raczej omijałabym, gdyby w Barmston były takowe.
- Widać nawet słońce nie ma na to rady. - Wyraz udawanego smutku wpełzł na moją bladą, nieco zmęczoną mrozem twarz. Otóż z koordynacją miałam problemy od kiedy pamięcią sięgnąć i nie zanosiło się na jakąkolwiek poprawę. Musiałam zwyczajnie podwójnie uważać i, gdy tylko to możliwe, podtrzymywać się wszelakich barierek i balustrad, coby przypadkiem nie zaliczyć upadku ze schodów. Bynajmniej nie pierwszego w długiej karierze niezdary.
Odebrałam od Luke'a swoje ołówki, ściskając je w dłoni, by sprawdzić, czy aby na pewno wszystkie przetrwały konfrontację z twardym marmurem. Wyglądało na to, że każdy z nich wyszedł z opresji bez szwanku, jedynie futerał był lekko przykurzony.
Bubble
Bubble
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Luke Sro Lut 23, 2011 5:24 pm

- Bubble - odparłem, lekko rozbawiony całą sytuacją. Skoro nie było czym się martwić należało wziąć sobie tą uwagę do serca i cieszyć się życiem. W końcu jest ono takie krótkie. A ta scena tak strasznie przypominała mi te powitania po tylu latach niewidzenia się. No dobra było to strasznie naciągane porównanie, bo się tylko do siebie uśmiechaliśmy, a nie jak w tych wszystkich scenach rzucaliśmy się sobie w ramiona i nie widzieliśmy się może miesiąc, ale przez ten czas się tyle zmieniło jakbyśmy się lata nie widzieli. Jeszcze zamierzam tak świrować przy każdym znajomym to czarno to widzę.
- Przynajmniej jesteś rozpoznawalna - pocieszyłam ją jak na mnie przystało nieudolnie. - Wiesz jeśli słychać gdzieś huk od upadku to wiadomo, że można się tam ciebie spodziewać. Podałem jej etui. W sumie akurat jej bym się mógł pochwalić tym co ostatnio stworzyłem. Tylko, że komiks były takie dziecinne, a ona i tak była młodsza. Głupio zbłaźnić się dzięki swej dziecinności przed kimś i tak młodszym. Wiem, że wiecznie coś takiego odstawiałem, ale to mało ważny fakt i należy go pominąć. Dajmy temu spokój. Zerknąłem na swój bagaż, który wciąż grzecznie stał przy znajdujących się tu kanapach i tylko czekał, aż go wreszcie zabiorę do pokoju. Potem odebrać psy i można próbować odespać lot. Nie potrafiłem zasnąć zamknięty w metalowej puszce na takiej wysokości nad ziemią. To było dla mnie nierealne. Za dużo w młodości obejrzałem filmów katastroficznych i teraz to się na mnie niestety mściło.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Chupa Czw Lut 24, 2011 11:47 am

/ Pokój

Co może robić Chupa w walentynkowy poranek? Dokładnie. Biec do holu obładowana skrawkami materiałów i mnóstwem przyborów do szycia. Na szyi miałam zawieszony mały aparat cyfrowy, który z każdym krokiem boleśnie obijał się o ciało. Przygotowania są wyczerpujące - nie wiem czy wytrzymam kolejne dwa tygodnie harówki. Rzuciłam wszystko na najbliższy schodek i z uwagą zmierzyłam grubość poręczy a potem jej długość. Rozejrzałam się czy nikt nie patrzy, szybko wbiegłam po schodach i... zjechałam po poręczy, głośno się śmiejąc. Wszystkie wymiary zapisałam w grubym notesie oraz mocno je podkreśliłam dla wyróżnienia. Przez chwilę przeglądałam notatki mrucząc coś do siebie na temat kwiatów do dekoracji.
Ktoś jeszcze nie zrozumiał? Byłam w swoim żywiole. Rzuciłam kilkanaście skrawków materiału na poręcz, na końcu zostawiając trzy najbardziej pasujące. Pstryknęłam im zdjęcie. Plan pomieszczenia miałam już dawno rozrysowany, dorzuciłam do niego kilka wskazówek i wybiegłam do siebie.

/Chupa room.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Mikaela Czw Lut 24, 2011 10:09 pm

Gdy tylko usłyszałam o tym, że Luke wraca nie mogłam sobie odmówić zawędrowania do holu i powiszenia odrobinę nad sufitem, by móc zobaczyć co u niego. Takie małe zboczenie, którego nabawiłam się w czasie, gdy nie posiadałam ciała. Bo co innego miałam robić jak nie podglądać innych? Życie ducha było na serio nudne i gdym to wiedziała wcześniej kazałabym się zabrać dalej. No dobra, w tej chwili przesadzałam. Ale zrozumcie mnie. Miałam już dosyć tego lewitowania gdzie popadnie, łażenia przez ściany, i nieustannego milczenia. Wprawdzie nie do końca tak milczałam na całego, co raz rzucałam gdzieś jakieś kąśliwe uwagi, ale co z tego jak i tak nikt nigdy mnie nie słyszał? Marvel miał dla mnie tyle czasu co nic. Dołująca jest taka sytuacja gdy tylko jedna osoba cię słyszy, a reszta olewa. Dlatego zaczęłam się bawić w poltergeista. Nie wiem skąd ale wiedziałam czym grozi mi takie zachowanie. Jeżeli jeszcze odrobinę dłużej przestawiałabym meble i zrzucała naczynia, na serio stałabym się stałym duchem rozrabiaką i nie mogłabym wrócić do ciała. Dlatego próbowałam się odrobinę powstrzymywać. Tyle że wtedy znów miałam problem co robić z moim czasem i wracałam do podglądania.
Nieee, ja tu postradam zmysły! Naprawdę. Jedyna myśl jaka mnie jeszcze trochę podtrzymywała na duchu (ech, zdążyłam znienawidzić te słowo, duch, o mamo) było to, że wiedzą już gdzie przebywa Imogen. I planują już jak ją przekonać do tej małej przysługi. Tylko dlaczego to wszystko tak długo trwa? Rozumiem, że moje ciało jest zabezpieczone, ale im dłużej przebywam w tym stanie tym trudniej w przyszłości będzie mi się przestawić. I będę jak głupia wpadała na ściany myśląc, że mogę przez nie przejść. Wiem, że zabrzmi to teraz żałośnie, ale: Niechże mnie ktoś wreszcie uratuje.
Jak ja chciałam się w tej chwili znaleźć się na miejscu Bubble. Przywitać się z Lukiem, ponarzekać na wszystko i wszystkich i uzyskać jakąś odpowiedź. A potem pójść wyprowadzić psa. Albo wiem! udać się do kuchni i zrobić sobie kawę! Życie bez kawy jest beznadziejne. Zupełnie nie ma się na nic energii. Znaczy ja tam nie za bardzo jestem w tym obiektywna, bo może moje zmęczenie wcale nie świadczy o braku kawy, a braku ciała. Dziwnie to brzmi.
Postanowiłam dłużej się już nie dręczyć widokiem żywych ludzi, bo nie byłam aż tak wielką masochistką. Lepiej jak zwykle ukryję się w ścianie obrażona na cały świat.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Bubble Nie Lut 27, 2011 11:40 am

Nie byłam właściwie pewna, w jaki sposób powinnam odpowiedzieć, toteż po chwili zaskoczenia wyrażonego poprzez rozchylenie ust, uśmiechnęłam się nieznacznie. Miałam jednak nadzieję, iż owo upadanie i robienie hałasu nie wejdzie mi w nawyk jako forma przywitania. Nie było to w końcu zbyt przyjemne - kontakty pierwszego stopnia z twardą posadzką zdarzały mi się na tyle często, że taki wniosek mogłam wysnuć bez większego problemu.
Schowałam etui do torby zawieszonej na ramieniu, układając przy okazji wielki harmider, który powstał w środku przy gorączkowym poszukiwaniu ołówków kilka godzin wcześniej. Nienawidziłam toreb. Nienawidziłam każdego przedmiotu, którego obecność może być przyczyną zamieszania, niewątpliwie ciągnącego za sobą konsekwencje w postaci robienia porządków. I chociaż uchodziłam za największą pedantkę świata, doprawdy nie mogłam zdzierżyć układania rzeczy na swoich miejscach. Stąd mój minimalizm - im mniej przedmiotów, tym mniej atencji wymagały.
- Dziękuję. - powiedziałam, mając oczywiście na myśli pomoc w odzyskaniu mojego niezbędnika. - Teraz przynajmniej będę mogła rysować. - Podarowałam Luke'owi kolejny uśmiech, tym razem nieco mniej pewny, obejmujący tylko usta. Nie byłam najlepsza w okazywaniu emocji. Chyba, że chodziło o przerażenie, bo wtedy panikowałam i darłam się wniebogłosy.
Rozejrzałam się szybko, poddając sytuację ocenie według własnych, nieznanych nikomu kryteriów, po czym poczłapałam ku jednej z kanap. Usiadłam na niej powoli, poprawiając szary sweter, narzekając jednocześnie mentalnie na zbyt chude ciało, na którym wszystko nieestetycznie wisiało.
Bubble
Bubble
~ * ~


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Luke Nie Lut 27, 2011 1:02 pm

Zagapiłem przez chwilę na dziwną dziewczynę, która zwyczajnie biegała po schodach, mierząc coś zapamiętale, by na koniec zjechać po poręczy, ostatni raz sprawdzić zapiski i zwiać gdzieś. Zamrugałem przerażony z deka tym co widziałem. Bubble miała to szczęście, że stała tyłem do dziwaczki. To mi się na pewno przywidziało. To wszystko przez podróż. Potrzebuje się przespać. Tu są różni wariaci. Witamy w Rezydencji ponownie. Normalnie począłbym się z tego śmiać, ale tyle czasu mnie nie było. Może jeszcze się zdziwię jak ktoś mi każe przemówić do rozsądku tostera, który na złość innym spala tosty? Snu potrzebuje. Ludzie dużo snu albo w najbliższej przyszłości czeka mnie zamknięta salka i rozmowa z jakimś kontrolerami. Oni byli dobrzy w tej całej psychologii. Mieli nawet takie kanapki odpowiednie. Podobno. Przecież jeszcze nigdy tam nie wylądowałem z załamaniem psychicznym. No co wy.
- To powodzenia w rysowaniu. Ja idę do siebie przespać się. Podróże są jednak męczące. - Podszedłem do kanapy, by zabrać swoją torbę. Uśmiechnąłem się po raz ostatni do Bubble i sobie poszedłem.

/ pewnie zmiana daty /
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Justin Wto Maj 10, 2011 5:20 pm

/ START IMPREEEZYYY /


Wszystkie znaki na ziemi i na niebie mówiły, że już czas. Moje tajne źródła, zwane małymi justinowymi szpiegami doniosły mi, że droga wolna, że wszystko jest jak najbardziej bezpieczne. Znaczy czy bezpieczne to ja nie wiem, przynajmniej nie zagrażało nikomu najście Pouch, albo innych nieprzyjaznych stworzonek, które tylko psują dobrą zabawę. Tym razem przygotowałem się wcześniej, oj tak, i to dokładnie. W holu od dobrych paru minut zalegały ciemności, ale ja doskonale wiedziałem, że ludzie już zaczęli się tu zbierać i nie wiedzieli o co chodzi z tym brakiem światła. Nie mogłem pozwolić by dalej tkwili w takiej niezdrowej nieświadomości i oczekiwaniu, więc klepnąłem po ramieniu jakiegoś mojego przydupasa, by ruszył dupkę i by wszystko się zaczęło.
W jednej chwili włączyło się wszystko: światło, muzyka i (uwaga) ja! Tak miałem na sobie strój, który z pewnością robił furorę. Bo świecił! Wiedziałem, że później znów nie obędzie się bez komentarzy i takich tam. Stałem na stole (za co Puch by mnie nie tylko zabiła, ale i obdarła ze skóry, gdyby widziała).
Zacząłem poruszać ustami do słów piosenki i w pewnej chwili zeskoczyłem z stołu, a że miałem na sobie wrotki wyszło to jeszcze bardziej zajebiście, niż mogło być. Wieeem, pokazówa jakich mało, ale Justin tylko takimi żyje i nie odbierajcie mi tego! Zresztą nie ważne, że to co usłyszałem z ust ludziów było piskami, ochami i achami, ale doskonale słyszałem ich myśli, które w większości było pozytywne.
- Dobra ludzie, alkohol jest tam, wrotki są tam, kufle z piwem do wyścigu stoją tam i jak tylko się wprawimy zaczynamy wielki wyścig! - oznajmiłem na cały głos, a potem muzyka popłynęła jeszcze głośniej. A ja zacząłem się przechadzać po holu rzucając elvisowskie spojrzenia na kogo tylko mogłem.
Wiecie, jeszcze nigdy nie urządzaliśmy imprezy w holu. Ja to jednak byłem zajebisty. Pokłony dla króla proszę. Król jest zajebisty, król dzisiejszej nocy wymiata i nie przyjmuje żadnych wychujałych myśli na tematy zabijające jego dobry humor. Zresztą nigdy się nie przejmowałem.
Jeeej, nawet nie spodziewałem się, że tak wiele osób lubi takie przebieranki jak ja. Wszędzie roiło się od hipisów i Beatelsów i takich fajnych babek w kusych strojach przypominających lotniczki (tego akurat nie rozumiałem). Normalnie jeeeeeeej. Kochałem tych ludzi na serio. Choć zdawałem sobie sprawę, że nie zrobili tego dla mnie? A może zrobili? Jeeeej, byli zajebiści. Wzruszyłem się.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Go?? Wto Maj 10, 2011 8:22 pm

/dziedziniec/
Wszedłem do holu i rozejrzałem się w poszukiwaniu, wspomnianych przez dziewczyny, opiekunów. Jednak dostrzegłem tu tylko młodego mężczyznę, jeżdżącego na rolkach. Wyglądem przypominał jednego z tych osobników, którzy nie grzeszyli wyglądem narcyza, a każda dziewczyna na imprezie lekko go kusiła, by biegał za nią z wywieszonym językiem, marząc o seksie.
Uśmiechnąłem się szeroko.
- Cześć, Elvisie! - zawołałem do niego wesoło.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Zoja Wto Maj 10, 2011 8:25 pm

Idąc tutaj, czyli parę minut spacerku, modliłam się, by to wcale tak nie wyglądało jak wyglądało. To było dziwne. Gdy pojawiłam się w holu, miałam ochotę zawrócić i pójść z powrotem do pokoju i tam przesiedzieć całą noc. Dobre sobie. Raczej sprawdziłabym czy gdzieś indziej nie korzystają z braku opiekunów. Bo na pewno korzystano. Gdyby nie ta okazja sama bym coś zorganizowała, chociaż nie wiem czy by mi się chciało. Ale jednak lubię Reida, więc zostanę i przy najbliżej okazji poinformuje go, że przesadził. Zdecydowanie. I jeszcze ludzie na to polecieli. Ze zmarszczonym z obrzydzenia nosem, obserwowałam ludzi poprzebieranych za jakiś obszarpanych brudasów. To wedle nich byli Hippisi? Załamać się idzie. Ale muzyka. Elvis wiecznie żywy, chociaż ja ceniłam sobie każdy rodzaj muzyki. Wszystko się przydawało przy moim talencie.
- Hej, Reid! - zawołałam, gdy chyba go zobaczyłam. Elvisów kręciło się kilku, ale tylko ten mógł być solenizantem dzisiejszym. Miałam to przeczucie. - Aktualnie mam cię za wariata - poinformowałam go. - Tak chciałam żebyś wiedział. - Uśmiechnęłam się szeroko, a potem przytuliłam. - Wszystkiego najlepszego, staruszku. - Złośliwości nie mogłam sobie pożałować. Czasem było tak fajnie triumfować, że przede mną jeszcze te lata, które oni już mają za sobą. Chociaż młody wiek miał i swoje wady. Na przykład często brali cię za dzieciaka i nie chcieli słuchać. Puściłam go i poczęłam rozglądać się za kimś znajomym, a że w tym tłumie nikogo nie mogłam zobaczyć to uznałam, że jeszcze podręczę Justina. Przy nim zawsze było ciekawie, więc czemu miałabym szukać innego szalonego towarzystwa? To byłoby głupie z mej strony.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Justin Wto Maj 10, 2011 8:39 pm

Wiecie, nie żebym kiedykolwiek nawet pomyślał, że coś mojego może się okazać niewypałem, ale wcześniej miałem pewne obawy. To takie dziwne kiedy ja mam obawy, bo one nie są zwykłymi obawami, tylko takimi małymi, tycimi, upierdliwymi, kosmatymi potworkami objawiającymi mi się w myślach i ze złośliwymi uśmieszkami mieszając mi w szarych komórkach. Nie wystarczająco i tak miałem je odrobinę... pokrzywdzone? Jeszcze moje obawy się nimi bawiły w okropny, bez uczuciowy sposób. Spierdalajcie z mojej głowy, bo ja się dzisiaj bawię.
Naprawdę wiele osób do mnie wołało, ale ten przykuł moje spojrzenie.
- Ej gościu! Obowiązują przebrania! - zawołałem do niego. - Ale i tak masz! - i rzuciłem do niego butelką, dalej latając jak opętany po holu. parę osób przyłączyło się do mnie i też śmigało na rolkach.
Impreza trwała w najlepsze i gdyby nie to, że byłem taki wspaniały i przejmowałem się wszystkimi gośćmi to... W sumie nie wiem co, ale cieszyłem się, że zobaczyłem Zoję.
- Berliozówna! - zawołałem do niej ciesząc się jak głupi, że pojawił się ktoś kogo bardziej lubiłem, a nie tylko znałem. - Wariat, wariatem, ale zobacz jakie mam ruchy - oświadczyłem, a potem samo się stało. Idealnie wykonany taniec elvisowski w rolkach. O sedesie, jaki to ja byłem zdolny, no mówię wam, pozazdrościć jedynie talentu i prezentacji.
Odwzajemniłem jej uścisk i przyjąłem jej życzenia przewracając jedynie oczami. Jaki ja tam stary, jak w środku młody duch, który oczekuje jedynie wrażeń. I miłości! Nie dobra, żart, tego ostatniego nie chcę. Wolny strzelec oto ja, choć pewnie inni uważają mnie za ciotę. W sumie, jakby teraz spojrzeć na mnie z boku...
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Lidia Wto Maj 10, 2011 8:52 pm

/ Świat Lidii



Ostatnie dni minęły zbyt spokojnie, nawet jak na mnie – nie działo się nic ciekawego, więc teraz rozsadzała mnie energia. To nie tak, że zupełnie przypadkiem znalazłam się na tej imprezie, przez kilka nocy zmagałam się z samą sobą, by w końcu odważyć się i pójść na normalne przyjęcie, a nie jakąś herbatkę dla kujonów. I w mojej główce panowała cudowna pustka, koniec końców ile można myśleć o jednym ? No dobrze, Cook zawsze myśli o seksie, Will o cyckach a Pouch… brr nie chcę wiedzieć. Wyjrzałam na korytarz, wszędzie kręciły się dziewczyny i konspiracyjnie szeptały o imprezie oraz ubiorach. Podobno wtedy panował styl uroczej pani domu, nie interesowałam się zbytnio tamtą kulturą, zapomniałam zapytać o wszystko Fitzwilliama, dlatego byłam niedoinformowana. Jednak moja szafa była pełna tych grzecznych sweterków, długich hipisowskich sukienek, a nie chciałam wyglądać zwyczajnie, ot co. Zawsze przywiązywałam dużą uwagę do ubioru, nie raz ulegałam pokusie i tworzyłam sukienkę dopiero co widzianą w katalogu. Haha. Między innymi dlatego wybrałam obcisłe żółte leginnsy w czarne pasy, króciutką bluzkę z napisami i byłam prawie gotowa. W przelocie wcisnęłam na oczy ciemne okulary, zmierzwiłam burzę marchewkowych loków, a w drodze założyłam wrotki, które odpowiednio wcześniej znalazłam na strychu. Od holu dzieliło mnie kilka korytarzy, słychać było dudniącą muzykę, kiedy ja, mała i grzeczna Lidia, nie mogłam powstrzymać się od tańczenia. Zajechałam na imprezę akurat na przedstawienie Justina – śmieszny był, doprawdy.
- Wszystkiego Najbardziej Szalonego dzisiejszej nocy – uśmiechnęłam się, gdy składałam mu życzenia i zaraz cichutko wypowiedziałam jedno zdanie. W moich dłoniach pojawiła się starannie wyczyszczona butelka pełna alkoholu, miała namalowaną podobiznę Elvisa – kilka kresek, jakaś tam czupryna, haha, zwykły rysunek markerem. Uznałam, że dziś mogę się napić – skoro niedawno wypiłam swojego pierwszego drinka i miałam kaca jak po butelce. Chyba sobie ubzdurałam, że mam mocną głowę – wolne żarty, nie ?
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Go?? Sro Maj 11, 2011 5:43 am

Cóż... "Elvis" miał rację. Nie miałem przebrania, więc tę imprezę musiałem ścierpieć jako gość w jeansach i dresowej bluzie z kapturem. Zawsze mogłem nałożyć kaptur i udawać rapera, prawda? Uśmiechnąłem się do własnych myśli. Nocne dyskoteki we Włoszech rzadko miały tak wesoły klimat.
- Wszystkiego najlepszego! - życzyłem szczerze - A cóż to za okazja? - zapytałem, po usłyszeniu pozdrowienia dziewczyny, która właśnie przyszła.
Zaczynałem mieć przeczucie, że teraz wszyscy się rozluźnią i raczej uniknę spojrzeń typu "ale jestem sfrustrowana - zacznę mieć pretensje do tego gościa", którymi obdarzyła mnie słowianka przed domem. No i może będzie można się trochę pośmiać. Ostatnie miesiące były dość sztywne...
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Zoja Sro Maj 11, 2011 7:21 am

Fajnie mieć fory. Nowemu wytknął, że bez przebrania, a mi nic nie powiedział. Bo chyba nikt nie sądził, że będę się bawiła w durne przebieranki nawet jeśli lubiłam lata sześćdziesiąte? Nie byłam dzieckiem, by się przebierać za Lennona. Chociaż, zmierzając w stronę Justina widziałam jednego chłopaka w genialnym przebraniu najbardziej znanego Beatlesa. Moje byłoby jeszcze lepsze.
Roześmiałam się, zasłaniając usta dłonią, gdy ten zaczął odstawiać dziwactwo na rolkach. To miał być idealny elvisowski taniec? Jeszcze wiele mu brakowało.
- W sam raz na wariata - oceniłam, gdy już skończył pokazówkę. Tak czy siak mi się podobało to jego wydurnanie, bo miał gdzieś opinie innych, a jak już wcześniej wspominałam to było ważne. Justin jako czytający w myślach wiedział o tym nawet jeśli nie poznał się po wypowiedzi, że tak tylko sobie gadam.
Jednak takie stanie obok najważniejszego uczestnika imprezy nie było do końca przemyślane. Co chwila ktoś się przeciskał z życzeniami, a ja grzecznie stałam obok i czekałam, aż JJ wszystkim podziękuje i znów będzie mógł rozmawiać.
- Urodziny w holu. No tego jeszcze nie było. Nawet wejść normalnie nie można, bo tamten - wskazałam na wciąż pozostającego w całkiem bliskiej odległości, chyba Włocha. - Po prostu dzisiaj się tu zjawił. Jeszcze pomyśli, że to na jego cześć. - Ja bym pomyślała. Ale nie. Pan Spięty się nie nadawał do myślenia, że ktoś zrobił imprezę tylko dlatego, że on przyjechał. Nie mogłam sobie przypomnieć jak się nazywa. Coś na M. Coś dziwnego na M. Przecież rozmawiałam z nim raz, parę godzin temu. Miałam prawo zapomnieć.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Justin Sro Maj 11, 2011 4:03 pm

Gdy ujrzałem Lidię zagwizdałem tylko i podniosłem kciuki do góry. Przynajmniej ona mnie nie zawiodła co do stroju i wyglądała wprost idealnie. Pewnie gdyby nie to ograniczenie w głowie, które mówiło mi o tym, że później dziewczyna by się nie pozbierała, rzucił bym się na nią i przytulił mocno. Ale niestety, wiedziałem jaka Lidia jest kochana i nie mógłbym jej tego zrobić. Zamiast tego uśmiechnąłem się do niej jak tylko najpiękniej potrafiłem.
- Lidia! Cudnie wyglądasz! I dzięki za życzenia - czułem się jakbym te ostatnie zdanie musiał już wypowiadać po raz tysięczny. Ale to wcale nie znaczy, że mi to przeszkadzało. Niee, stwierdzam tylko fakt. Ja byłbym zdolny powtarzać najnudniejsze zdanie pod słońcem przez tydzień i by mi się to nie znudziło. W sumie raz nawet tak się zdarzyło. Łaziłem za wszystkimi powtarzając "lama cię gania" i wszystkich tym wnerwiałem, serio serio. Ktoś mnie nawet raz za to uderzył, ale nie wiem dokładnie co sprawiło, że przestałem odpierdalać. Hmm, hmm. Na pewno nie te uderzenie... A nie one! Dostałem w twarz i obłamało mi pół zęba, spuchłem jak świnia i dopiero po interwencji uzdrowiciela powróciłem do siebie. Słodko. Ale dzisiaj może mnie już nikt nie uderzy i będzie fajnie.
Gdy Zoja zdradziła mi na ucho tajemnicę o tym nieprzebranym gościu to od razu zapragnąłem go choć trochę wkręcić, tak tyci tyci. Berliozówna naprawdę mogła odpuścić sobie mówienie o przyjęciu na cześć nowego, wtedy bym na to nie wpadł i zwyczajnie odpowiedział na pytanie.
- Jak to z jakiej okazji! - zawołałem do niego głośno odjeżdżając na chwilę od Zoji. Możliwe, że będzie udawała oburzenie tym co powiem, ale w duchu była za mną. tego byłem pewny, a jakże! - Chcieliśmy przywitać nowego członka naszej społeczności tym skromnym przyjęciem, a mi składają życzenia tylko przy okazji. Więc skoro to impreza na twoją cześć to zakładaj wrotki i zapierdalamy! - mówiąc to porwałem wolną parę wrotek z podłogi, a potem wcisnąłem je koledze. Nie ma to jak motywować ludzi do działania, do siania chaosu, do zabawy. Naprawdę nadawałem się na psychologa, nikt jak ja nie rozwiązywał problemów. - No nie wstydź się! Zoja się do ciebie też przyłączy! - to mówiąc jej też wcisnąłem wrotki, ale ją z kolei obdarzyłem również proszącym spojrzeniem zranionego szczeniaczka, by nie mogła mi przypadkiem odmówić.
Potem spojrzałem jeszcze na Lidię, ale jej nie wciskałem chamsko wrotek tylko zapytałem spojrzeniem. Może akurat się skusi?
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Dimitri Sro Maj 11, 2011 6:39 pm

/przeskok

Musiałem się tutaj pojawić. Pomimo tego, jak bardzo zniechęcała mnie do wyjścia z pokoju i udania się na tę wielką imprezę wizja szalejącego na wrotkach Justina, uważającego się za pana i władcę wszechświata tylko dlatego, że potrafi się na owym szatańskim sprzęcie poruszać (ja na trzeźwo nawet nie próbowałem takich rzeczy, bo nie dostrzegałem w tym nic absolutnie zabawnego; dopiero po pijaku to wszystko nabierało jakiegoś minimalnego sensu), w dodatku, o zgrozo!, w klimacie lat sześćdziesiątych, po prostu musiałem tam iść. Szczerze powiedziawszy ta impreza wydawała mi się być kwintesencją tego, czego absolutnie nie mogłem pojąć u Justina, tej magicznej iskry, która sprawiała, że Reid nie był kolejną normalną personą chodzącą po świecie, tylko... no cóż, Justinem. Jednostką niemożliwą do opisania, eufemistycznie rzecz ujmując. W każdym razie przemogłem swoją chęć do wybrania się do baru czy gdziekolwiek jak najdalej od planowanego miejsca imprezy i zszedłem do holu, by chociaż pokazać się jubilatowi. Powinien być mi wdzięczny za to gigantyczne poświęcenie. I niech kiedyś, kurwa, ponownie spróbuje powiedzieć, że jestem niewdzięcznym chujem czy cokolwiek podobnego, to zajebię go na miejscu. Choć nie były to chyba rzeczy o których powinienem myśleć teraz, w chwili jego urodzin. Zobaczyłem dzisiejszego, hm, króla już z daleka. Nic dziwnego - tego pojeba nie dało się nie dostrzec. Chociaż szczerze mówiąc nawet rozbawił mnie ten jego entuzjazm, kiedy jak dziki* jeździł dookoła wszystkich, wciskając wrotki każdemu kto tylko się nawinął. Miałem nadzieję, że mnie nie uwzględniał w swych wrotkowych planach; wiadomo, że ja się w takie rzeczy nie bawiłem, dopóki porządnie się nie zajebałem. Pośpiesznie przemierzyłem hol, w rękach trzymając dwie butelki zajebistej whisky, i dotarłszy do jubilata, wcisnąłem mu jedną z nich w dłoń. Drugą miałem zamiar wypić rzecz jasna sam. To znaczy może nie dokładnie sam, bowiem odrobina damskiego towarzystwa zawsze przydawała się przy piciu - czy raczej tym co się po owym piciu zazwyczaj działo - ale wiadomo, o co chodzi. Za przebranie służyły mi tylko jakieś durne okulary w kształcie gwiazdek, choć wątpiłem, by Justin miał mi to za złe. W końcu i tak zdobyłem się na ogromne poświęcenie.
- Najlepszego, Elvisie - Nawet powstrzymałem się przed jakimś chamskim komentarzem, tylko po prostu zmierzyłem go całego wzrokiem mówiącym 'okurwa', a potem uśmiechnąłem się grzecznie do obecnych przy nim dziewcząt. Zaraz, Reid w otoczeniu dziewczyn? Toż to był jakiś oksymoron. Najwyraźniej urodziny potrafiły zdziałać cuda. - I witam panie. Kto by pomyślał, że ubiór lat sześćdziesiątych potrafi tak dobrze wyeksponować urodę - stwierdziłem uprzejmie, przyjrzawszy się uważnie Lidii i Zoi. Zaraz wróciłem spojrzeniem do Justina. - I nie, nie mówię w tej chwili o tobie - zastrzegłem na wszelki wypadek. Cóż, nie chciałem dawać mu żadnych złudnych nadziei, żeby się potem chłopak nie rozczarował. W tym przebraniu Elvisa trochę mnie przerażał. Odkręciłem butelkę z whisky i pociągnąłem solidnego łyka. Kurwa, żeby przetrwać tę imprezę musiałem się wstawić.

* - mil <333333333
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Elisa Sro Maj 11, 2011 6:55 pm


/ ? /

Sama nie wiedziałam co mnie skłoniło do ruszenia się z pokoju i pójścia na tą całą imprezę. Byłam praktycznie pewna, że będzie na niej Dimitri, którego jednocześnie bardzo nie chciałam spotkać. Nie potrafiłabym mu nawet szczerze spojrzeć w oczy. W sumie to nie widziałam go od tej kłótni w pokoju. I nadal sobie plułam w brodę, jak ja mogłam go tak oszukiwać. Albo mogłam mu po prostu nic nie mówić i milczeć. Tak by było zdecydowanie lepiej dla obu stron. Jednocześnie bardzo chciałabym go w końcu zobaczyć. I najlepiej, jakby nagle zapomniał o tej całej rozmowie, wybaczył mi wszystkie moje błędy i byłoby wspaniale. Niestety tak nie mogło być, bo to nie żaden pojebany film, a prawdziwe życie, a Dimitri nie wybacza nikomu ot tak. W końcu tyle czasu pracowałam na jego zaufanie, i teraz to spieprzyłam. Kurwa. Po co ja cały czas o tym myślę? Pewnie on już dawno zapomniał, ze ma kuzynkę.
Zeszłam do holu i zaczęłam rozglądać się za Zoją. Nie przebrałam się, bo nie lubiłam różnego typu strojów. Miałam gdzieś, czy Justin będzie z tego powodu niezadowolony. Po chwili dojrzałam ja w tłumie i zaczęłam szybko do niej kroczyć. Po drodze postawiłam prezent dla Justina na jakimś stoliku, gdzie była ich cała masa.
Ku mojemu nieszczęściu lub szczęściu Zoja stała obok Justin, a Justin o Dimitria.
- Ummm. Cześć - Powiedziałam sama nie wiem do kogo.
Elisa
Elisa
team dimitri


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Zoja Sro Maj 11, 2011 7:37 pm

On to naprawdę zrobił. Odjechał ode mnie i ruszył do Spiętego, by go informować, że to wszystko na jego cześć i chwałę. Kurna. W tym momencie mogłabym sobie powiedzieć, że trzeba było tę myśl zachować dla siebie, ale przecież gadałam z Reidem. Zachowywanie myśli dla siebie nie wchodziło w rachubę. No chyba, że byłby już w takim stanie, że nie dałby rady słuchać co inni mają w głowie, lecz to dopiero był początek wszystkiego, a ja jeszcze nie widziałam, żeby ktokolwiek chodził z czymś smacznym w łapce. Co to miało być w ogóle?
- Co? - wyrzuciłam z siebie, gdy nagle zostały mi wciśnięte wrotki. Wrotki! Jak dla dziecka jakiegoś. Podniosłam je do góry, gdzieś na wysokość twarzy i przyjrzałam się im ze zmarszczonym czołem. - Chyba sobie jaja robisz - zwróciłam się do Justina, który prawdopodobnie nawet mnie nie słyszał. Świetnie. No to pozostawało wydobyć z kieszeni telefon i napisać do kogoś kto się będzie mną interesował. Elisa była dobrym wyborem. Nie wiem czemu, ale dalej ściskałam w dłoni wrotki. Właśnie się zastanawiałam czy przypadkiem nie będzie lepiej, jeśli je gdzieś odłożę, gdy pojawił się Dimitri. Uśmiechnęłam się. Lepiej, żeby zniknął nim Elisa się zjawi. Bo nie będzie fajnie. Ale teraz trzeba było udawać, że wcale nic mnie nie martwi, bo problemy rodzinne Finów jednak średnio mnie obchodziły. Mówiłam jej, że to co robi to beznadziejny pomysł.
- Fajne okularki - rzuciłam, odpisując na kolejną wiadomość. Czyli zaraz się zjawi i to wcale nie moja wina. No i oczywiście w końcu nas dojrzała i stanęła obok. Jakbym mogła to i bym ją ostrzegła, że obrażony na nią kuzyn też przybył, ale... no jakoś tak nie zdążyłam.
- Elisa! Wreszcie. Patrz co mam. - Podniosłam w górę rękę, w której trzymałam wrotki od Justina. - Jest ich więcej - dorzuciłam, jakbym miała niezmierną frajdę z samego faktu trzymania wrotek. Niszczenie złego napięcia szło mi zajebiście, nie ma co.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Go?? Sro Maj 11, 2011 8:01 pm

Pewnie urodziny - odpowiedziałem sobie w myślach, po uzyskaniu "odpowiedzi". "Elvis" zdawał się być wesołym i miło nastawionym do świata człowiekiem, ale poprzedni tekst był raczej w stylu tej sukowatej słowianki. Ucieszyłem się, gdy tylko dostałem do ręki rolki i w mgnieniu oka nałożyłem je na nogi. Rzuciłem plecak w kąt i zacząłem jeździć-tańczyć, uśmiechając się bardzo szeroko.
- Dzięki wielkie! - krzyknąłem wesoło do chłopaka. - Przy okazji... Jestem Marik - przedstawiłem się, podając rękę młodzieńcowi.
Chciałem zrobić to możliwie szybko, bo do składania życzeń (prawdopodobnie urodzinowych) podchodziły już kolejne osoby.


Ostatnio zmieniony przez Marik dnia Czw Maj 12, 2011 5:35 am, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Justin Sro Maj 11, 2011 8:51 pm

Serio jeździłem jak dziki, jak dziki, wrrrr. I oczywiście, że uwzględniałem wszystkich we swoich wrotkowych planach, w końcu za niedługo miał się odbyć wyścig, który jednocześnie przeniósłby imprezę do auli, na korytarz na piętrze, korytarze między pokojami i do wszystkich salonów. Znaczy meta była w jednym miejscu, kuchnia w której czekał wielki tort. Ale najpierw trzeba wziąć wrotki i dać się ponieść! Przynajmniej raz się zapomnieć i nie smęcić na tym jakie to jest debilne. Nie wiem czemu Zoja, Elisa i Dymek byli tak negatywnie nastawieni na wrotki i przebieranie, to bolało. Zwłaszcza, że w swoich myślach nie podawali nawet żadnego poprawnego argumentu, tylko nie i chuj.
- Wyjebane w kosmos przebranie Dymek, normalnie przechodzisz sam siebie - pochwaliłem go na wejściu tak zamiast przywitania przyjmując skromny prezencik. Czasami miałem wrażenie, że wszyscy chcą mnie wpędzić w nałóg alkoholowy. Ale cóż... Nie zamierzałem narzekać. Choć przecież każdy wie, że jestem w środku miękki jak mech w lesie i tak naprawdę pragnę jedynie dostać coś od serca? (Jeżeli oczywiście ten prezent od serca byłby zestawem młodego chemika dla dorosłych i mógłbym dzięki niemu wybuchnąć pół budynku, albo jeszcze lepiej, gdyby był jakimś słodkim zwierzątkiem o maniakalnych popędach i mógłbym je podkładać osobom, których nie lubię - to by było epickie.)
Ech, Dimitri naprawdę mnie zawiódł gdy tak podkreślił, że o mnie akurat nie mówi, a już przyjąłem pozę godną zdjęcia w żurnalu. Już wyglądałem idealnie, a on mnie zgasza i witki mi opadają. Oczywiście nie na długo. Zaraz zrobiłem kolejną rundkę po sali zaczepiając tym samym Elisę. Hmm, wiecie mimo jej wstrętnych myśli lubiłem ją, dała mi w końcu podupczyć. Oczywiście trochę obawiałem się reakcji Dymka to rączki trzymałem przy sobie. To straszne. Ale przynajmniej Zoja stała jeszcze wolna jak ptak. Dobra później bo już jadę dalej.
- A mi dziś możesz mówić bez żadnego krępowania się... ELVIS - odpowiedziałem Marikowi w pewnym momencie robiąc ten słynny ruch nogami, ten presleyowski. I pojechałem dalej jak dziki.
Ogólnie to nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić, cały czas jedynie toczyłem jakieś rozmowy na tysiąc różnych tematów z setką różnych osób, których myśli oczywiście dokładnie znałem i doskonale wiedziałem gdzie mnie najbardziej kochają. Zgadnijcie gdzie w końcu wylądowałem?
- Aleee Dymeeeeeeek, mnie też mógłbyś pochwalić zanim się upiję, tak w ogóle to wie ktoś gdzie jest Cook? Nie mam pojęcia co on ostatnio ze mną zrobił, ale te jego zdjęcia były niepokojące - powiedziałem naprawdę przerażonym tonem robiąc oczy wielkie jak spodki ufo. Ale oczywiście nie wybaczyłbym Cookowi, gdyby nie pojawił się na imprezie.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Dimitri Sro Maj 11, 2011 9:34 pm

- Dziękuję, moja droga - rzuciłem zajebiście kulturalnie w odpowiedzi na uwagę Zoi i wyszczerzyłem się do niej ładnie. Kiedy jednak dotarły do mnie jej następne słowa, mój całkiem dobry nastrój momentalnie się pogorszył. Elisa? Odwróciłem głowę w jej kierunku i otaksowałem ją krótkim krytycznym spojrzeniem, jak gdybym chciał zobaczyć, czy już została bezdomną narkomanką bądź prostytutką i czy widać po niej jej zdemoralizowanie. Rażącą hipokryzją z mojej strony było zapatrywanie się na kogoś w ten sposób wyłącznie dlatego, że imprezował i korzystał z życia, ale to była Elisa. Ona, kurwa, powinna siedzieć na tyłku w zaciszu własnego pokoju i uczyć się, oglądać kreskówki czy robić cokolwiek, co było w jej stylu. A imprezy? Niech zostawi to kuzynowi, ja pierdolę. Gdyby stosowała się do takiej wizji wszystko byłoby piękne, a tak? Postanowiłem dyplomatycznie przemilczeć jej przybycie i szybko odwróciłem wzrok, udając, że zajebiście interesuje mnie zapierdalający jak dziki Justin w tym swoim błyszczącym wdzianku. Znów podniosłem butelkę i pociągnąłem kilka solidnych łyków. Miałem poczucie, że dziś będę potrzebował znacznie więcej alkoholu. I gdzie do kurwy nędzy była Yves? Nie widziałem jej od dłuższego czasu i zaczynałem się zastanawiać, czy znowu pod wpływem jakiegoś dziwnego napadu damskich nastrojów nie obraziła się za nic. Chujowo trochę byłoby znów się tak pokłócić. Chociaż z drugiej strony pomysł seksu na zgodę brzmiał doprawdy kusząco. Taak, zdecydowanie właśnie po to ludzie w ogóle wymyślili coś takiego jak kłótnie. Kiedy Justin zaczepił Elisę nie zrobiło to na mnie większego wrażenia; wszak czy łączyło mnie z nią cokolwiek więcej poza nazwiskiem? Uparcie powtarzałem sobie taką właśnie formułkę, by dalej mieć na nią wyjebane. Oszukała mnie. A ja nie zwykłem dawać drugich szans, szczególnie przy aż takim nadszarpnięciu zaufania.
- Hm, tobie pochwały nie są potrzebne, jesteś przecież w pełni świadomy własnej wartości, Presley - mruknąłem, gdy Justin ponownie się przede mną zmaterializował i zażądał pochlebstw. Jego kolejne słowa poważnie mnie zaniepokoiły. - Cook? Po co ci Cook? Ja pierdolę, Reid, przyrzeknij mi, że pamiętasz absolutnie wszystko co działo się na mojej imprezie i jesteś pewien, że nic między wami nigdy nie zaszło - jęknąłem błagalnie wpatrując się w Justina Presleya. Chyba nie przeżyłbym nerwowo, gdyby naprawdę podczas moich urodzin między dwójką moich biefefów zdarzyło się coś dziwnego. Nie żeby było to jakieś ogromne zaskoczenie, bo zawsze wiedziałem, że może ich ciągnąć do tej samej płci. - Ale spokojnie, panienko, będę bronił twojej cnoty jak niepodległości - obiecałem mu, bo przecież nie miałem innego wyjścia i ponownie skupiłem się na whisky.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Go?? Czw Maj 12, 2011 5:46 am

Zacząłem tańcować na rolkach, wykonując obroty, jeżdżąc na jednej nodze i śmiejąc się co jakiś czas, gdy kolejne osoby odsuwały się na odległość paru metrów, bym na nie przypadkiem nie wpadł. Gdy zmęczyłem się tą hulanką, zatrzymałem się przy jednej z dziewczyn, które właśnie przyszły (chodzi o Elisę - uwaga autora). Była całkiem zgrabna, ale nie chodziło mi raczej o podryw. Po prostu uznałem, że impreza to dobry moment, by poznać parę fajnych osób.
- Cześć! - rzuciłem wesoło i czekałem na jej reakcję.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Hol wejściowy Empty Re: Hol wejściowy

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach