Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Effy & Delilah

+2
Delilah
Effs
6 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Effy & Delilah - Page 3 Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Go?? Czw Wrz 22, 2011 8:38 pm

Gdy Delilah zaczęła już mówić, tak całkiem na serio, postanowiłem nie przerywać jej za żadne skarby. Niestety nie miałem pojęcia, że moje postanowienie będzie aż tak trudne do zrealizowania. Nie spodziewałem się usłyszeć czegoś takiego. To było tak nierealne jak to, że Dumbledore jest gejem. Nie, nie będę teraz używał takich porównań, powinienem zachować się bardziej dojrzale, bardziej jak starszy brat. Tego wymagał ode mnie w tej chwili cały wszechświat, co niezwykle mi ciążyło, ale nie zamierzałem narzekać! Nie! Wytrwale słuchałem wszystkiego cały czas starając się panować nad swoimi emocjami. Ale jeszcze nigdy nie było mi aż tak trudno! Ale po kolei.
Podczas gdy padło imię Neptuna przez głowę przeleciało mi, że tym okropnym czynem, który dokonała Delka mogła być jakaś drobna zemsta typu nasikanie mu do szafy. Ale kolejne słowa nic na to nie wskazywało. Szczególnie te nerwowe pytania DeeDee wprowadzały mnie w zaniepokojenia. Zawsze mówiła odrobinę nieskładnie, ale ja sam nie byłem lepszy. Sprawozdanie siostry zaczęło brzmieć na prawdę groźnie gdy padło imię Williama Donovana. Wiele się już zdążyłem nasłuchać na temat tego człowieka, ale nigdy nie wierzyłem w tak okropne i tak wspaniałe plotki. Bo trzeba stwierdzić, że opinie były o nim podzielona. Ja oczywiście starałem wierzyć w te lepsze, bo nie byłbym sobą gdybym nie był zapatrzony w jedynie pozytywne cechy. Niestety jak Delilah o nim wspomniała w mojej głowie pojawiły się wspomnienia samych złych. I nie mogłem ich zatrzymać! Jeszcze do tego kolejne zdania, kolejne obrazy przytaczane mi przez siostrę pogarszały sprawię i już wiedziałem na czym się to skończy. Na jak wielkiej okropności, na jak wielkim PRZESTĘPSTWIE. I choć naprawdę starałem się trzymać emocje na uwięzi to niezbyt mi to wyszło. Czułem jak oczy mnie palą, jak wzbiera we mnie szczypiąca energia i już za chwilę, za minutę wybuchnie. Nie mogłem pozwolić na to by wybuchła jednak tu i teraz i w tym kierunku. Takie wybuchnięcie mogło spowodować, że Delilah by się coś stało. Coś okropnego. Jezu, już jej to się stało.
Podskoczyłem do góry i w ostatniej chwili uchyliłem się kierując spojrzenie w ścianę. Okulary zostały całkiem stopione, a ja sam trząsłem się ze złości. Nie powinienem się tak zachowywać w takiej sytuacji. Powinienem przytulić Delkę, pocieszyć, zapewnić, że wszystko naprawię, powiedzieć żeby się nie martwiła. A ja zamiast tego smażyłem ścianę w jej pokoju. Na szczęście nie za długo. Ale jak wielkie szkody uczyniłem to nie miałem pojęcia.
Ale wiedziałem za to jedno: Williamie Donovan, już nie żyjesz.
W końcu nie postanowiłem czekać na kolejną wypowiedź Delki, bo i tak wiedziałem co może powiedzieć. Będzie usprawiedliwiać tego debila, a mnie to jedynie jeszcze bardziej będzie wkurwiać. Nie zniósłbym tego.
- Przepraszam za ścianę - wyrzuciłem z siebie wybiegając z pokoju. Wiedziałem kogo muszę znaleść. Lemon będzie wiedział jak odpowiednio zatroszczyć się tą sprawą.

/wybiegł.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach