Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Effy & Delilah

+2
Delilah
Effs
6 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Effy & Delilah Empty Effy & Delilah

Pisanie by Effs Sob Mar 26, 2011 8:51 pm


Effy & Delilah Tumblr_lhgdnomdQJ1qalcsko1_500
Effy & Delilah Tumblr_lh75p2wYtz1qalcsko1_500
Effy & Delilah Tumblr_latumgXNH61qzb2hmo1_500
Łóżko Effs.
Ściany, jak na pierwszym zdjęciu.
Jeden z większych pokoju.
Dżulia jak chcesz coś zmienić, to zmień :3


Ostatnio zmieniony przez Effs dnia Wto Kwi 05, 2011 3:04 pm, w całości zmieniany 2 razy
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Effs Sob Mar 26, 2011 9:39 pm


/ nie wiem /

Dupa. Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam słońce na oczy. od dobrych paru dni, jak nie tygodni nie wynurzyłam nosa z pokoju, przez co opuszczałam również zajęcia. Dlatego też przybył tu opiekun mojej grupy, ale zaraz wybył widząc w jakim jestem stanie. Chciał, abym poszła do psychologa, ale zbyłam go płacząc jeszcze głośniej. Jak dla mnie życie mogłoby się juz skończyc. Nic nie miało już najmniejszego sensu. moja przyjaciółka okazała się suka, dziwką, kurwą i kimś jeszcze na pewno, ale nie zamierzałam o tym myśleć. Widząc, jak kocham pewnego chłopaka nie powiedziała nic, nic nie napomknęła o tym, że sypia z nim chyba kilka razy na dzień. Pewnie Dimitri ją wykorzystywał. No i dobrze, dała się nabrać. Tak jak ja... odezwał się cichy głosik, gdzieś daleko, któremu nie pozwalałam się odzywać. Nie, to była nie prawda. Dimitri mnie nie wykorzystał. Byłam pewna, że nie należałam do grupy 'puste łatwe suki np. Yves'. I koniec. A to, że się do mnie nie odzywa, bardzo prosto wyjaśnić. Ostatnio ma problemy z kuzynką.
Rozmyślanie o Yves i Dimitrim wcale mnie nie podniosło na duchu i po raz 23456789876543 opadłam na poduszki płacząc.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Delilah Sob Mar 26, 2011 10:27 pm

/ kraina różowych puchatych jednorożców skaczących po tęczy

Przemierzałam w radosnych podskokach korytarz, idąc z auli ku mojemu pokojowi, kiedy natrafiłam na opiekuna wychodzącego z pokoju Effy. Nie wyglądało to najlepiej. Wszak wiadomo było, że kiedy któryś z nich osobiście składał odwiedziny, delikwent miał po prostu przerąbane. Jeśli takie wycieczki zdarzały się w pokojach którychś z mniej podporządkowujących się ogólnie panującym zasadom osobom, można było spodziewać się wyłącznie kłopotów. Jeśli jednak dotyczyło to takich osób jak Effy, która obecnie cierpiała z powodu złamanego serca i całej masy innych powodów, musiało to oznaczać, że były po prostu naprawdę załamane. Biedna Eff! Byłam pewna, że szybko wygrzebie się z dołka i już niedługo razem ze mną będzie zamęczać wszystkich wiecznym rozgadaniem i radością. Najwyraźniej jednak jej problemy były gorsze, niż mogłoby mi się wydawać, więc natychmiast postanowiłam wyruszyć i ją pocieszyć. Bez pukania z rozpędu otworzyłam drzwi do jej pokoju i zamknąwszy je niezbyt subtelnym kopnięciem wskoczyłam na jej łóżko, przytulając ją mocno.
- Effs! - zawołałam, dopiero zauważając w jak okropnym jest stanie. Natychmiast naszły mnie wyrzuty sumienia, że nie siedziałam przy niej dwadzieścia cztery godziny na dobę, tylko przejmowałam się musicalem. - Ojej, Effy, nie przejmuj się tak, życie jest piękne, ptaki śpiewają, drzewa się zielenią, słońce świeci! - Dobra, to w ogóle nie była prawda. Warunki w Tromso przypominały bardziej Syberię, ale trudno. Coś musiałam jej powiedzieć. - I nie top się we własnych łzach, bardzo cię proszę, jesteś mi potrzebna. Jak umrzesz, to nie będę miała kogo wymienić w podziękowaniach na moim przemówieniu, które wygłoszę, jak już dostanę Nobla za najlepszy musical - Nie wiedziałam, czy istniały jakieś Noble w takiej dziedzinie, ale kto by się tym przejmował? Ważne, że ja na pewno takiego otrzymam. - Dawaj, wyżal się - zakończyłam w końcu swój pocieszający monolog. W końcu wygadanie się o wszystkim zawsze pomagało. Przynajmniej mi.

Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Effs Sob Mar 26, 2011 10:46 pm

Gdy tylko usłyszałam trzaśnięcie drzwiami od razu wiedziałam, że to moja Delilah, która jako jedyna odwiedzała mnie od czasu do czasu i próbowała mnie pocieszyć. Reszta moich tak zwanych przyjaciół, do których zaliczał się również moj brat mieli mnie kompletnie w dupie. Normalnie bym się bardzo ucieszyła z tej wizyty, lecz ostatnio nawet to nie było mi w stanie poprawić humory. A w dodatku jakby się bardziej zastanowić to nie pamiętałam kiedy ostatni raz się śmiałam z czegoś, tak szczerze. Ta myśl jeszcze bardziej mnie zasmuciła, ale podniosłam głowę i spojrzałam na Dee zapłakanymi oczami. Normalnie nienawidziłam, gdy przyjaciele widzieli mnie w takim stanie. Nienawidziłam być smutna co jeszcze bardziej pogłębiało mój smutek. Kurwa. Czyżby miała się powtórzyć sytuacja z przed kilku dni i znowu sięgnę po wspaniałą broń zwalczającą problemy zwaną przez niektórych alkoholem? Miałam ogromną nadzieje, że nie.
- Wybacz, po prostu... Nie potrafię się podnieść - Mruknęłam pod nosem nie bardzo wiedząc, czy Dee mnie zrozumie. nie lubiłam się zwierzać, bo miałam wrażenie, że brzmię jak głupia i pusta nastolatka z jakiejś telenoweli i mój pocieszyciel zaraz mnie wyśmieje.
- To wszystko jest takie trudne Dee. ona okazała się taka, a nie inna. A on, mam mnie gdzieś i byłam tylko kolejną łatwą. - powiedziałam placząc i przytuliłam się do niej. Słyszała już o tym, ale i tak cały czas chodziło tylko o te właśnie kłopoty. Nie potrafiłam się nawet z tym wszystkim pogodzić - Jestem beznadziejna
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Delilah Nie Mar 27, 2011 12:37 am

Spojrzałam ze szczerym współczuciem i smutkiem na jej nieszczęśliwą, zalaną potokami łez twarzyczkę; zawsze byłam bardzo empatyczna, toteż szybko udzielały mi się nastroje innych. Szczególnie, jeśli chodziło o ludzi, którzy byli mi naprawdę bliscy. Przytuliłam Effy ponownie, gładząc ją miarowym gestem po włosach i słuchając jej zwierzeń. Powinna wiedzieć, że mi mogła powiedzieć wszystko, co tylko ją trapiło; wszak zawsze chętnie wysłuchiwałam innych, a co ważniejsze, nigdy nie wyśmiewałam cudzych cierpień. Szczególnie, jeśli chodziło o takie sprawy jak miłość! Co prawda sama nie miałam o tym zbyt dużego pojęcia - żeby nie powiedzieć żadnego - bo nigdy w swoim życiu nie byłam naprawdę zakochana (nad czym, swoją drogą, poważnie ubolewałam), ale przecież istniało tyle filmów pokazujących szczęśliwe miłości na całe życie, że nie dało się bagatelizować takich spraw jak czyjeś rozterki sercowe.
- Nią się nie przejmuj - Nie chciałam używać imienia Yves, żeby przypadkiem nie rozdrażnić mojej przyjaciółki. Ważne, że obie doskonale wiedziałyśmy, o kogo chodzi. - Zachowała się okropnie, ale zobacz, że to ma swoje plusy! Przynajmniej wiesz, że nie była wobec ciebie uczciwa i że zupełnie nie zasługiwała na twoją przyjaźń. No, i na dodatek już widzisz, że nie możesz wybrać jej na swoją druhnę na ślub - Zawsze należało we wszystkim szukać jasnych stron. Zaraz jednak ton mojego głosu stał się zdecydowanie poważniejszy. - Nie, Effy, nie mów tak! Nie byłaś żadną kolejną łatwą. Jesteś przecież taka cudowna, że nie można było cię potraktować jako żadną pierwszą lepszą! On na pewno nie ma cię gdzieś. Po prostu jest zajęty jakimiś poważnymi problemami, albo się wstydzi z tobą rozmawiać, bo boi się odrzucenia, albo planuje strategię, jak zdobyć twoje serce, bo nie jest pewien twoich uczuć wobec niego... - Już zaczynałam snuć swoje optymistyczne wizje, w które wierzyłam stuprocentowo. Na filmach zawsze to tak wyglądało, więc czemu nie miałoby w prawdziwym życiu? - Zobaczysz, już niedługo przekonasz się, że mam rację, on przyjdzie błagać cię na kolanach, żebyś go zechciała, a potem będziecie razem aż do końca waszych szczęśliwych dni! - zakończyłam i klasnęłam w dłonie z radości. Ojej, to będzie takie piękne! Bo co do tego, że się wydarzy, nie miałam najmniejszych wątpliwości. - I wcale nie jesteś beznadziejna. Jesteś najlepsza na świecie, Effs - stwierdziłam radośnie, przytulając ją mocno. Lubiłam pocieszać ludzi.
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Effs Pon Mar 28, 2011 5:06 pm

Słowa Dee o Yves wcale nie poprawiły mi humoru. Zaprzyjaźniłam się z nią, a ona zrobiła mi to. Jakoś nie byłam w stanie tego szybko zapomnieć i z tym się pogodzić. Zawsze ślepo ludziom wierzyłam, szybko się przywiązywałam, zaczynało mi na nich zależeć i polegałam na nich. A potem co? Gówno! Znowu zrobiło mi się okropnie smutno i zaczęłam mrugać szybko oczami, aby znowu się nie rozpłakać.
Gdy Delilah zaczęła snuć domysły, czemu Dimitri się do mnie nie odzywa i jak to on wróci błagając mnie na kolanach. Aż musiałam się trochę uśmiechnąć. Twarz miałam strasznie mokrą od łez, więc szybko otarłam ją rękawem swetra. Bardzo bym chciała myśleć tak jak mówiła Delilah, ale coraz bardziej uświadamiałam sobie, że Dimitri jest zwykłym chamem, który chciał się mną zabawić. Chociaż gdzieś tam głęboko tak myślałam, to stwierdzenie tego w myślach i tak mnie zabolało. Chociaż widziałam tyle jego wad i wiedziałam, że mu na mnie zależy to i tak coś mnie w nim pociągało. A uczucie którym go darzyłam nadal nieprzerwalnie trwało. Kurwa.
- Chyba tylko ty tak myślisz - Powiedziałam. Straciłam przyjaciółkę, pewność siebie, optymizm, dobry humor. Suuper.
- A jak tam twój musical? - Spytałam Dee. Nie chciałam już rozmawiać o swoich problemach, lepiej by było, abym głowę zajęła czymś innym.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Delilah Pią Kwi 01, 2011 8:05 pm

Kiedy Effy w końcu się uśmiechnęła, natychmiast cała się rozpromieniłam licząc, że może za pomocą mojej dobrej aury poprawię jakoś jej samopoczucie. Nie znałam się na tych wszystkich szczegółach przekazywania dobrej energii, ale to nic! Zawsze mogłam wymyślić swoją własną, prywatną teorię, a potem założyć własną sektę i ciągnąć za sobą setki ludzi. Muszę o tym pomyśleć po musicalu.
Naprawdę miałam zamiar pocieszyć przyjaciółkę w potrzebie, jednakże kiedy sama wspomniała o moim wspaniałym przedsięwzięciu, nie mogłam nie zboczyć z tematu. W końcu przez ostatnie dni żyłam tylko i wyłącznie moim doskonałym pomysłem i przygotowywaniem wszystkiego, a na dobrą sprawę nie miałam jeszcze okazji nikomu o tym powiedzieć, bo każda zaczepiona przeze mnie osoba uciekała gdy tylko zaczynałam dłuższy monolog. Ludzie byli tacy niewdzięczni.
- Ojej, cudownie! Wiesz, nie spodziewałam się, że uda mi się naprawdę za niego zabrać. Jestem w trakcie pisania scenariusza, będzie naprawdę ekstra, będą drzewa pozamieniane w ludzi, krzaki tańczące balet, śpiewające kłody i w ogóle pełno super rzeczy, dzięki którym zostanę naprawdę sławna a mój artystyczny geniusz zostanie doceniony! No dobrze, żartuję, mnie pewnie nie docenią jak zwykle, ale twojego kuzyna? Nie wiem, czy ci mówiłam albo czy sam ci się chwalił, ale Justin ma główną rolę! - klasnęłam z radością w dłonie. No cóż, jeśli taka wiadomość nie mogłaby poprawić Effy humoru, to nie wiem, co by mogło. - Quen pisze muzykę, Chupa chyba zajmie się kostiumami, pozostało mi tylko znaleźć kogoś kto zna się na balecie i innych tańcach, dopracować scenariusz, obsadzić pozostałe role i gotowe! Ten musical będzie najfajniejszy na świecie, zobaczysz! - Co do tego nie miałam najmniejszych wątpliwości. W końcu i ja i Justin tak się do tego przykładaliśmy, że nie było możliwości, byśmy nie odnieśli sukcesu.
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Effs Wto Kwi 05, 2011 3:10 pm

Z wymuszonym uśmiechem słuchałam Delilah. Nie wiem, co by się ze mną stało, gdyby jej nie było. Pewnie bym się kompletnie zamknęła w sobie i przestała się w ogóle odzywać. Ostatnio wszystko przestało mnie cieszyć. Kiedyś, jak patrzyłam na ściany pokoju, to się cieszyłam, jak oglądałam zdjęcia, również się cieszyłam, a gdy było mi smutno i to nie pomagało, to po prostu jadłam. A przez ostatnie dni moje posiłki były bardzo ubogie. Praktycznie, jadłam tylko to co sama zrobiłam, bo nie miałam ochoty wychodzić z pokoju.
- Na pewno wszystko wyjdzie wspaniale. W końcu ty to robisz. - Powiedziałam - Jak będziesz chciała, aby coś Ci pomóc, to tylko powiedz, a ja już biorę się do roboty - Dodałam jeszcze z kolejnym, wymuszonym uśmiechem.
Przez ostatnie dni zaobserwowałam, że Delilah idzie spać jeszcze później niż przedtem, cały czas jest zabiegana i nad czymś pracuje. Ten musical strasznie ja pochłonął i byłam pewna, że będzie idealny co do szczegółu. Chciałam jej coś pomóc, aby się nie męczyła no i zająć czymś głowę, aby przestać myśleć o tym wszystkim co się wydarzyło.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Delilah Sro Kwi 06, 2011 5:43 pm

- Jedyne czym mogłabyś mi teraz pomóc to rozchmurzenie się i przygotowanie sobie odpowiedniej sukienki na wielką premierę, bo oczywiście będziesz miała miejsca w pierwszym rzędzie! - zawołałam, przytulając ją po raz ostatni i zaraz zeskoczyłam z łóżka, rozglądając się po naszym zagraconym pokoju. Miałam wielką ochotę dodać, że może przyprowadzić ze sobą osobę towarzyszącą, ale biorąc pod uwagę jej obecne problemy chyba nie byłoby to na miejscu. Nawet ja mogłam to zauważyć. Zaraz podskoczyłam do swojego biurka i porozrzucawszy parę rzeczy dookoła - trzeba było przyznać, że w naszym pokoju nie utrzymywałyśmy pedantycznego porządku, a artystyczny nieład - odnalazłam swój ukochany szkicownik, który obecnie służył mi za źródło całej wiedzy na temat musicalu. Usiadłam na łóżku i szybko przewertowałam kilka kartek, na chwilę zatrzymując wzrok na co niektórych zapisanych stronach.
- Hm, muszę lecieć. Nawet sobie nie wyobrażasz jakie to trudne i czasochłonne zajęcie, żeby namówić ludzi na występ w musicalu! Za niektórymi trzeba latać jak za największymi gwiazdami, chociaż nie mają na scenie żadnego doświadczenia. Chętnie bym sobie pewne osoby odpuściła i wzięła zamiast nich kogoś, kto zagra z własnej nieprzymuszonej woli, ale co poradzić, kiedy niektóre role są wręcz pisane dla konkretnych ludzi? - westchnęłam, nie wiedząc nawet czy mówię do siebie, czy do Effy. - No nic, muszę iść! Artyści najwyraźniej muszą cierpieć - zerwałam się z miejsca. - Do zobaczenia. Jak wrócę, masz być radosna jak skowronek, bo przysięgam, że inaczej sama się za ciebie wezmę! - A tego by nie chciała. Uśmiechnęłam się do niej promiennie po raz ostatni i już po chwili wyleciałam z pokoju, by szukać moich upatrzonych przyszłych gwiazd.
Chwilę potem wróciłam do Effy, bo przypomniałam sobie o urodzinach Chupy, a kiedy przebrałam się i upewniłam, że moja przyjaciółka na pewno dalej żyje i jeszcze nie postanowiła umrzeć z depresji, poszłam na tę zapowiadaną imprezę urodzinową.

/nie wiem
Delilah
Delilah
lotta


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Effs Czw Kwi 28, 2011 5:44 pm


/ /

Siedziałam z swoim laptopem na kolanach i przeglądałam ze znudzoną miną jakieś tam strony o Bieberze, portale społecznościowe i inne gówienka. Ostatnio było jakby ze mną lepiej i chyba za niedługo będę mogła nawet pokazać się światu z uśmiechem, a nie czerwonymi i spuchniętymi oczami. Zawdzięczałam to w dużej mierze Delilah i mojemu denerwującemu bratu. Nawet wyglądałam jako tako, bo w końcu ubrałam się w kolory, a nie tak jak przedtem - w szare, workowate ciuchy, które miały okazywać jaka to ja jestem smutna, samotna i smutna. A teraz siedziałam sobie i mi się niesamowicie nuuuuuudziło. Och, ach, ech.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Justin Czw Kwi 28, 2011 6:11 pm

/ przeskok /

Drzwi zatrzęsły się w zawiasach i otworzyły iście hollywodzkim tempem, by ukazać w nich moją zajebistą postać. Tak MOJĄ! To nie był żaden elf, to nie był żaden smerf, ani nawet Bieber. To byłem ja. W sumie wcale nie wiem czy akurat ja byłem lepszy od osób i stworzeń wcześniej wymienionych, ale przynajmniej ja byłem rzeczywisty. Znaczy Bieber też był rzeczywisty, ale to, że pojawi się teraz w tych drzwiach już nie za bardzo. Znaczy (taa, znów znaczy) w sumie w drzwiach mogła pojawić się taka Natalie przemieniona w Biebera, ale to nie byłoby już to samo. Ja byłem w stu procentach prawdziwy! Nie licząc tej chemii, którą Maureen mi dzisiaj rano wtarła we włosy i drugiej chemii, którą pożarłem na śniadanie. Ale koniec o mnie.
Drzwi się otworzyły i sobie spokojnie wszedłem do środka rozglądając w około i zadziwiająco nic nie mówią. Obszedłem pokój dookoła podziwiając jego oryginalność i w ogóle, zazdroszcząc tego różu. Tfu, zmysłowej czerwieni, czy co to jest ja się nie znam. Rzuciłem się na wyrko Delki i zacząłem bawić jakimś pluszakiem. Dopiero po jakimś czasie spojrzałem na Effs, która się dziwnie na mnie patrzyła.
- O, siemka Effy - odezwałem się w końcu z głupim uśmiechem, bo tylko tak potrafię. - Jak samopoczucie? Co robisz?
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Effs Pią Kwi 29, 2011 3:20 pm

Drzwi otoworzyły się z impetem i od razu wiedziałam kto do mnie przyszedł. Czekałam aż Justin łaskawie się przywita, czy coś, ale nieeee. O to cham jeden. Już myślałam, że naprawdę mnie zignoruje i albo pójdzie sobie, albo zapyta czy może jest Delilah. Ale jednak. Zresztą Justin chamski? Wątpię. Za to chyba myśli, że jak będzie miły, to i ludzie będą mili. Aaaa, sialalalala. Kocham Justina! Jest taki wspaniały. A sialala. Uwielbiam go. Nie mogłam sobie wymarzyć innego kuzyna. Jest najukochańszy, najwspanialszy i taaaaki przystojny. Nie wiem, jak sobie zasłużyłam na to, że jest moją rodziną. Cóż za zaszczyt. Sialalala.
- O, cześć Justin. Wiesz nie zauważyłam Cię. U mnie wspaniale, cudownie, i wiesz nic nie robię - Powiedziałam słodkim głosem uśmiechając się dziwnie.
- A tak na serio, to co sie dzieje w świecie? - Spytałam.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Justin Pią Kwi 29, 2011 4:54 pm

Przyznać szczerze? Nie ogarniałem myśli Effy. Za chuja! Bo to, że jest na tyle mądra by sama oszukać siebie i myśleć tak jak nie myśli naprawdę, nie byłaby w stanie zrobić. To dla niej za trudne! Na serio. A to, że myśli w taki a nie inny sposób też nie było dopuszczalne, bo jedyne co o sobie słyszałem w jej myślach to, to że jestem ciota nad ciotami. I jeszcze parę innych rzeczy. Ale właśnie za takie teksty ją lubiłem i nigdy przenigdy się nie obrażałem. A teraz nagle wyskakuje mi z takim czymś. Czy to nie powinno mnie przerazić?
- Um, Effy, nie nawdychałaś się przypadkiem oparów z kibla? Bo gadasz jak nawiedzony guru toaletowy - zaśmiałem się nadal gramoląc się na łóżku Delki i podrzucając jakiegoś pluszaka. Też bym chciał mieć pluszaka, ale Maks zaraz by go pewnie wywalił za okno. To niesprawiedliwe. - Czemu mnie się o to pytasz? A skąd ja mam wiedzieć? Nie zaglądam przecież ludziom do głów. Sama wyjdź i sprawdź. Tylko uważaj na schodach, niechcący mi się groszki rozsypały i łatwo o wypadek.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Lidia Pią Kwi 29, 2011 5:55 pm

- przeskok

Ostatnie dni były spokojne, upłynęły pod znakiem ciągłemu wzdychania do Justina, gry na gitarze i upraszaniu Hipisa aby pozbył się mojego rysunku z ołtarzyka. Wiedziałam, on specjalnie zostawiał ten portret na widoku, żebym się źle czuła i spędzała z nim więcej czasu. Wykorzystywał mnie, ot co. A ja się dawałam, za każdym razem spędzałam więcej czasu przed lustrem, a nuż wpadnie on - mój prywatny grecki bóg o uśmiechu, który sprawiał, że miękły mi kolana. Właśnie zmierzałam na kolejną pogawędkę z Wisznu, kiedy do głowy wpadł mi ciekawy pomysł - może wpadnę do kochanej Effy i poproszę o ciasteczka do kawy, którą trzymałam w ręce ? Może to kolejne sto brzuszków, godzina biegania i uciekania przed jędzą/jej ogniskiem, ale wiecie co? Warto. Nikt nie robi takich ciastek jak ona, moje nie dorastały jej do pięt, powinnam poprosić o jakiś przepis czy coś. Ciekawe czy jak tworzy żarcie to myśli właśni o nich. Warto zapytać. Nawet nie zauważyłam, kiedy zatrzymałam się i bezwiednie zaczęłam bawić wisiorkiem. Kiedyś tkwiło tam czyjeś zdjęcie, ale dużo osób próbowało otworzyć wisior - wolałam nie ryzykować zdradzenia tajemnicy. Wreszcie dotarłam do drzwi Effs, przygładziłam spódnicę, upiłam łyka kawy i otworzyłam wrota do krainy wiecznej radości. Zamurowało mnie. ON tam siedział. I wyglądał tak cudownie z tym dołeczkiem w twarzy. A ja ? Miałam pianę z kawy na ustach oraz strach w oczach. Przez krótką chwilę przeszłam od radości po strach, ze stresu w zdziwienie i zaczęłam się jąkać. Oczywiście przez chwilę stałam jak ta sierotka z rozmarzonym spojrzeniem.
- Ty tutaj ! Jaa... e..bo ja ch....chciałam... Effs poowiedz... - jąkałam się chwilę, potem się zapowietrzyłam i na policzkach wykwitły mi rumieńce. Nerwowo zaczęłam wykręcać dłonie aż w końcu wymruczałam: - nie powinnam przeszkadzać.
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Effs Sob Kwi 30, 2011 6:43 am

Coś czułam, że dzisiaj miałam naprawdę wspaniały humor, nie wiedzieć czemu. Miałam już serdecznie dość leżenia całymi dniami i nocami i płakania w poduszkę, jaka to ja jestem nieszczęśliwa. W sumie to doszłam do wniosku, że moja miłość do Dimitriego była zwykłym zauroczeniem, i w dodatku chwilowym! Mówi się trudno i żyję się dalej. Może i tymi słowami oszukiwałam samą siebie, bo gdy o nim myślałam nadal miałam te dziwne uczucie, ale chyba inaczej nie dam rady dojść do siebie. Tak więc pozostaje tylko wciskanie sobie kitów.
Zaśmiałam się słysząc o guru toaletowym. Tak, zaśmiałam się! Coś czuję, że wracam do świata żywych.
- Bo ty zawsze wszystko wiesz - Odpowiedziałam uśmiechając się szeroko. Po chwili, bez pukania czego nie miałam jej za złe, weszła Lidka. Wyszczerzyłam się do niej słysząc, jak się jąka. Potem pomyśle, czym to jąkanie mogło być spowodowane, bo teraz mi się nie chce.
- Nie przeszkadzasz. Właź - Zaprosiłam ją od razu i wskazałam łapką łóżko Delilah, na którym było czyściej niż ma moim.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Justin Sob Kwi 30, 2011 12:57 pm

Wskazała na łóżko, na którym siedziałem JA. Czy można być jeszcze bardziej nieczułym, niczego nieświadomie uroczym stworzeniem niż Effy? Ależ można. Lidia taka była. W sumie bawiło mnie te jej zauroczenie we mnie i nie miałem serca jej powiedzieć, że kompletnie nie miała u mnie szans. Znaczy miała, w końcu była wspaniała, ale na pewno nie były to szanse takie jakie chciała. A takich, których nie chciała nie chciałem na niej wypróbowywać, bo tylko bym wyszedł na okropnego człowieka. A ja nie byłem taki jak Dymek! Ja miałem czułe serduszko, uczulone na wszelkie objawy dobroci i miłości wobec mnie samego. Dlatego zawsze byłem taki wspaniały dla Lidii, no przynajmniej w moim mniemaniu. No i kiedy nie byłem całkiem wstawiony, bo wtedy nie ręczyłem za siebie.
- Siemka Lidia, no jasne, że nie przeszkadzasz, siadaj - podobnie jak Effy wskazałem miejsce obok siebie, ale grzecznie się podsunąłem by tak jej nie peszyć. - Co chciałaś powiedzieć Effs? - zainteresowałem się. - Bo ja właśnie mówiłem o jej cudownej odmianie, która niebywale mi się podoba i potrzebuję kogoś kto by mnie poparł. Nom.
Odłożyłem w końcu misiaka, bo jednak maltretowanie go nie było taką pasjonującą zabawą jak sie na początku wydawało i mi sie już znudziło. W sumie bym coś jeszcze zniszczył, oprócz rozprucia ucha misia.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Lidia Sob Kwi 30, 2011 2:30 pm

Uśmiechnęłam się nieśmiało. Effs niczego nie wiedziała, uwielbiałam to, że zawsze dowiadywała się ostatnia. Czułam się, jakby wszyscy wiedzieli o mojej tajemnicy. Śmiali się, kiedy szłam korytarzem i czasem pokazywali mnie palcami – byłam dość znaną osobą w rezydencji, spędziłam tu osiemnaście lat i kilka miesięcy. Dodatkiem do tej inności był mój talent, każdy chciałby mieć dosłownie wszystko na zawołanie, dlatego ludzie często dręczyli mi o jakieś błahostki, tym bardziej zamykałam się w sobie i uciekałam do własnego świata.
Piękny, niewinny świat Lidii o niezwykłych barwach, prostej muzyce i swobodzie o jakiej śniłam. Marzyłam o niej, każdy o tym wiedział – każdy tj. niewielkie grono moich przyjaciół, o dziwo ! zdarzali się ludzie podobni do mnie. Przy nich byłam normalna, nie krępowała mnie wielka hula w gardle czy nerwowe pocieranie rąk związane z moją chorobą – mizofobia utrudniała mi życie na każdym kroku. Nawet słowa nie mogły jej zwalczyć, nie wiem czy chodzi o skupienie się czy o inny aspekt – po prostu nie umiałam pokonać tego schorzenia, tabletki już nie pomagały, ile można je brać ? W pewnym stopniu akceptowałam siebie. Przyzwyczaiłam się do noszenia rękawiczek, z czasem nauczyłam się je ładnie łączyć z ubraniami oraz dodatkami, może wspomnę o swoim sukcesie i powiem, że ostatnio przestałam je nosić przez cały czas. Zamiast tego miałam płyn do dezynfekcji w torebce, mały i podręczny a pomagał przeżyć dzień bez spoconych dłoni. Kolejne osiągnięcie? Nauczyłam się malować paznokcie u prawej dłoni, ćwiczyłam codziennie przez długi czas aż prawa wyglądała identycznie jak lewa. Jestem leworęczna jakby ktoś nie wiedział. Nie wiedzieć czemu, niektórzy próbowali mnie przestawić na prawą dłoń, w dzieciństwie nie raz płakałam z tego powodu – kiedy inni pisali okrągłe literki, ja nieustannie wyjeżdżałam poza kartkę.
Potarłam delikatnie dłonie, bransoletki cichutko zabrzęczały a ja wciąż nie odważyłam się spojrzeń na Justina. W myślach nieustannie nuciłam piosenkę, żeby tylko nie usłyszał pobocznego toku myśli, tego, który był skierowany głównie na niego. Nie wiedziałam jak daleko sięga jego moc, ale zapewne mógł usłyszeć urywki – mam nadzieję, że nie słyszał wszystkiego, bo to co dzieje się w mym umyśle jest trochę straszne. I dziwne. Chciałam podejść i usiąść obok niego, sprawdzić jak cudownie pachnie i czy z bliska jest tak samo cudowny jak w moich snach. A gdyby przypadkiem nasze dłonie się spotkały ? To cudowne uczucie, drobny dreszczyk sprawiający, że delikatne włoski podnoszą się do góry, marzycielka… marzycielka… Na same te myśli przeszedł mnie dreszcz, policzki delikatnie poróżowiały i zdecydowanie nie mogłam się ruszyć na łóżku, żeby choć spróbować osiągnąć to co chciałam. Strach mnie sparaliżował, do oczu cisnęły się łzy, nieustannie toczyłam ze sobą walkę, dlaczego nigdy nie robiłam tego co chciałam? Dlaczego zamiast siedzieć w pokoju i opisywać swoje uczucia, nie podeszłam do niego, bezczelnie go nie pocałowałam i nie powiedziałam czego tak bardzo chcę? No dlaczego ?! Jestem słaba.

Szepczesz swoje imię
I zapisujesz w mej duszy sekrety
Jestem nierządnicą i świętą
Jestem żoną i dziewicą
A potem budzę się ze snu i jestem niczyja.
Dwie ja toczą ze sobą walkę od wielu lat. Z jednej strony byłam niewinna do bólu, jednak gdzieś w odmętach umysłu siedziało zamknięte pożądanie. On siedział tam, skąpany w porannym świetle, dla mnie ta chwila mogła trwać wiecznie. Chociażby po to, żeby patrzeć. Żeby obserwować i zachwycać się tym, co piękne. Uwiódł mnie swą łagodnością i poznał gwałtownie. Wystarczyło jedno spojrzenie w myśli. Ja, dziecinna i zmienna, kłócąca się z wiatrem i biegająca za księżycem, traciłam zmysły gdy go widziałam. To było szaleństwo. Tylko, że ja… chciałam być dla niego szalona. Gdy nadejdzie noc chciałam mu szeptać słowa rozkoszy, chciałam by objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.
Moja noc nigdy nie nadejdzie.
Szalona.
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Justin Nie Maj 01, 2011 11:15 am

Wiecie, nigdy nie narzekałem na swój talent (dobra czasami się zdarzało), nigdy też nie chciałem go wymienić na nic innego. Nawet czytanie myśli takich jakich właśnie doświadczała Lidia nie sprawiło, że zwątpiłem. O nie. Może odrobinę przerażał mnie ogrom tego wszystkiego, ale nazywam się w końcu Justin. Dam sobie radę. W wszystkim. Szkoda tylko, że naprawdę nie potrafiłem się w sobie zebrać i potrząsnąć trochę Lidią, by wybić jej odrobinę rzeczy z głowy i wsadzić tam nowe. Tylko że chyba nikt nie powiedziałby, że jestem najbardziej odpowiednią osobą do czynienia takich rzeczy, gdy sam w głowie mam same głupoty, których należałoby się pozbyć w natychmiastowym tempie. Ale gdzieś słyszałem, że najlepsi psychologowie to tacy, którzy właśnie ze sobą mają najwięcej problemów. Więc ja byłbym wyśmienitym psychologiem. Nieważne co inni mówią, ja już miałem doskonałe plany na swoją przyszłość.
Trochę krępowało mnie to milczenie jakie zapadło przez chwilę, zwłaszcza, że w myślach dziewczyny rozgadały się jak nigdy. Dlaczego to zawsze ja muszę najwięcej gadać? Nie żeby mi to przeszkadzało.
- No to... - zacząłem niezbyt ładnie, ale musiałem przerwać tą głupią ciszę. - Nigdy nie zgadniecie co ostatnio wykombinował ten mały Sammy co udaje kameleona. Ostatnio siedziałem sobie w kuchni i jak nagle coś nie wyskoczy na mnie od strony lodówki! Myślałem, że zawału dostanę, ale nie to był ten mały głupek. Uwziął się na mnie odkąd wygadałem się o jego zainteresowaniu kosmetykami i teraz nie daje mi spokoju. Znaczy nie żebym się czepiał jego babskim hobby, sam przecież trzymam w pokoju setki kapeluszy. A wiecie co ostatnio dostałem od Natalie w prezencie? Kapelusz z cekinami. Nie no, na serio przesadziła. Maks śmiał się z tego całą noc. W sumie to czasami mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie. Pfff - nawet nie zwracałem uwagi na to czy ktoś mnie słucha, gadałem tylko aby gadać. By ni było cicho.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Lidia Nie Maj 01, 2011 5:58 pm

Rozmarzyłam się za bardzo, zdecydowanie za dużo sobie pozwoliłam, szczególnie na myśli o nim i o tym co możemy robić razem. Czy to samo dzieje się w głowie każdej zakochanej nastolatki ? Nie wiedziałam tego. Nie odważyłam się usiąść obok niego, dlatego grzecznie znalazłam się na podłodze, usiadłam tak poprawnie jak tylko można i złożyłam dłonie na kolanach, wpatrywałam się z błyszczącymi oczami w jego postać, tak nieudolnie próbował zatuszować tę niezręczną ciszę, że był w tym naprawdę słodki. Kiwałam lekko głową, kiedy on wyrzucał z siebie kolejne zdania, niestety nie nadążałam za tokiem, ale to już trudno. Chciałam być miła. Uśmiechnęłam się gdy skończył, wyglądałam na spokojną, choć w myślach prędko chciałam znaleźć jakąś wesołą opowieść. Spojrzałam szybko na Effy, może coś ciekawego przydarzyło się, a ona brała w tym udział ? Chyba nie. Bezwiednie zaczęłam bawić się warkoczem, ta cisza dobiła również mnie, nawet bałam się cokolwiek pomyśleć. Zerknęłam w stronę drzwi,, może jak szybko pobiegnę to mnie nie złapią? Chociaż nie, nie w tych butach – będzie podejrzane jak je teraz zdejmę.
- Ostatnio ciągle goni mnie Janek i Cook, chcą wódki w nieograniczonej ilości i nic do nich nie dociera. – zaczęłam opowiadać drżącym głosem, jąkałam się na początku, jednak później mówiłam już płynnie i dźwięcznie jak zawsze – może powinnam zrobić jakiś dzień dobroci żeby mnie nie męczyli ? Albo pojadę gdzieś na jakiś czas. – podrapałam się po policzku, naprawdę martwiły mnie te ciągłe nagabywania, kiedyś jeden koleś poprosił o przedłużenie swojej hmm… różdżki. Dostał w twarz, potem płakałam cały dzień. Ludzie są okropni, nie mają za grosz szacunku dla innych. Oddałąbym wszystko za talent takiej Stefy albo Effs. Chociaż nie, Effs odpada, bo ciągle zjadałabym ciastka i wyglądałabym jak balon. Mały rudy balonik. Zainteresowałam się rozmówcami : - a wy nic nie chcecie ?
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Justin Nie Maj 01, 2011 6:23 pm

Serio myślałem, że Effs wróciła całkiem do siebie, ale brak odzewu z jej strony był straszny. Jakby specjalnie chciała by rozmowa odbywała się jedynie między mną a Lidią. Jeszcze siedziała sobie spokojnie na swoim miejscu z tą słodką minką gapiąc się na nas i uśmiechając jak głupia. Zdecydowanie coś knuła i mi się to nie podobało. W końcu znałem ją nie od dziś i dodatkowo to była moja krew. Nic dobrego za nią nie przemawiało, a ja czułej jedynie narastający niepokój i strach. To chyba był mój strach. Ale czego ja się tak bałem? Co mnie tak przerażało? Przecież byłem bezpieczny. Tylko jak miałem czuć się bezpieczny jak przez chwile Lidia chciała w myślach się rzucić na mnie? To nie było takie całkiem fair. Ale nie zamierzałem być mięczakiem, o nie! Będę kontynuował moją rozmowę z nią. Pokaże jak bardzo jestem w stanie być miłym kolegą liczącym się z jej uczuciami. Ja nie byłem taki chamski jak Cook czy Janek! O nie, ja wiedziałem na ile sobie mogę pozwolić. Zazwyczaj.
- Ej, Lidka, nie bądź luzerem, postaw im się. Na serio nie ma się co bać tych żuli, a jak chcesz to mogę coś tam im powiedzieć, by cię nie męczyli - powiedziałem obojętnie. W końcu, jeeeej, byłem tym miłym uczynnym chłopcem, trochę ześwirowanym, ale miłym, czasami robiłem coś bezinteresownie, gdy coś wzbudzało we mnie pozytywne uczucia. A Lidka wzbudzała, choć pewnie nie takie jakie by chciała wzbudzać. - Mi tam do życia niewiele jest potrzebne, a co chcę to mogę zdobyć w kulturalny sposób. Na przykład męcząc Effs o to by mi żelki wyczarowała. - Tak to z pewnością było bardzo samodzielne. Ale ja byłem bardzo rodzinnym człowiekiem i proszenie obcych o coś nie było w moim zwyczaju. Zwłaszcza obcych z takimi myślami o mnie.
Uch, brzydko jest nazywać Lidie obcą, bo od razu kojarzy mi się z obrzydliwym potworem z filmów. Nieładnie.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Lidia Pon Maj 02, 2011 7:32 pm

Ja się tak nie bawię. Próbowałam zagłuszać te wszystkie myśli, jednak ten okropny człowiek wszystko słyszał i jeszcze bezczelnie pozostawał obojętny. A pf. Ciekawiła mnie Effy, ten tajemniczy uśmiech nie wróżył nic dobrego, cóż ta słodka dziewczynka mogła knuć ? Wkrótce się okaże. Odwzajemniłam jej uśmiech, dziewczę było naprawdę fajnym słoneczkiem, ale na dłuższą metę bałam się z nią przebywać, onieśmielało mnie jej zachowanie i zdecydowanie chciałam usunąć się w ciemny kąt. A Justin jest okropny, oczywiście nie podejrzewałam go o ciągłe wsłuchiwanie się w moje myśli, bo w moim mniemani nie był pacanem. Może jak to usłyszy to przestanie słuchać? Justin spadaj z mojej głowy. Dla odmiany zaczęłam myśleć o sukience, którą ostatnio widziałam w sklepie, może uda mi się zmaterializować bez zbędnych problemów z sumieniem? Kto wie. Nagle poczułam się brudna, szybko wyjęłam płyn i umyłam nim ręce, w dodatku zaczę łam polerować chusteczką drzwi oraz kawałek podłogi, na którym siedziałam. Co jeśli zarazki wejdę mi do gardła ? Albo oblezą mi dłonie? Umyję je jeszcze na wszelki wypadek.
- Łatwo Ci mówić, myślisz, że nie próbowałam ?! – dobrze udałam wzburzenie, oczywiście, że nie próbowałam, bo tylko przed nimi uciekam, ale akurat Justin nie musi o tym wiedzieć. I wcale, ale to wcale nie wiem czemu ma problem z moim zwyczaj ujarzmionym pożądaniem, inne dziewczyny są wyuzdane do granic i ich się nie krytykuje, broń Boże. Świat nie jest zrozumiały. To i inne rzeczy myślałam podczas szorowania kawałka podłogi, wreszcie uznałam, że jest wystarczająco czysta i ponownie na niej usiadłam. On ma ładne włosy. Ładnie się uśmiecha. I jest miłym, uczynnym chłopcem, bo chce mi pomóc. Och serce, zamknij się.
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Justin Pon Maj 02, 2011 9:31 pm

Trochę krępowało mnie te jej ciągłe myśli o tym czy ją słucham. Nie powinno to wyglądać tak, że non stop tylko czyham na cudze myśli chcąc je skomentować i wyśmiać. Nigdy tak nie było. No chyba, że akurat wiedziałem, że przeciwko mnie stoi jakiś mądrala, to wtedy się nie krępowałem, tylko od razu zaczynałem sypać. Wiecie co jest najzabawniejszą zabawą związaną z myślami? Spotkaliście czasem dziecko, które chcąc was wkurzyć powtarzała za tobą każde słowo, bądź też kończyło zdania za was? To właśnie ja, tylko, że ja to robiłem z myślami. Tylko nie próbujcie tego w domu! A nie. Nie możecie. Moje wy biedaki. Wracając jednak do Lidii, nadal nie zamierzałem wspominać ani jednym słowem o tym o czym ona myśli, w sensie o mnie. Jej tok rozumowania szedł w bardzo dobrą stronę. Niech uzna, że postanowiłem z grzeczności nie czytać jej w głowie. To przecież takie miły. Mówiłem kiedyś, że uwielbiałem być miły? No uwielbiałem. Szkoda tylko, że większość uważała, że jak miły to od razu mięczak. To, że bałem się paru dziwnych rzeczy wcale nie oznaczało, że jestem miękki. W końcu każdy może przestraszyć się pająka, czy ciemności.
- Oczywiście, że próbowałaś, wierzę, nie musisz wcale się tak unosić - westchnąłem. Trochę zdziwiło mnie to, że kłamała, ale postanowiłem dalej grać w gierkę: nie-czytam-w-twoich-myślach.
Najwidoczniej moje lęki to pikuś. Spójrzcie tylko z czym Lidia musi walczyć. Ale jakby tak pomyśleć to szczęście, że nie znosi brudu. Przynajmniej nie przychodzi do naszego pokoju podczas nieobecności mnie i Maksa. Brud ją odstrasza. Jeszcze tylko raz ktoś wspomni o tym, że powinniśmy posprzątać!
- OJAAAAAAANIEEEEEMOGĘĘĘĘE - podniosłem nagle głos zupełnie bez ostrzeżenia przeciągając się na łóżku. - Chyba właśnie łapie mnie jakiś leń, bo kompletnie nie mam ochoty by cokolwiek robić. Jak nigdy.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Lidia Wto Maj 03, 2011 3:20 pm

No dobrze, teraz mi się uda, na pewno nie stchórzę ! Ostrożnie wstałam i otrzepała sukienkę, oczywiście, że była idealnie czysta, ale chciałam zyskać na czasie. O tak, zupełnie bez skrępowania podeszłam do okna i pomachałam do bawiących się na dworze dzieciaków, okno nie było prawdziwym celem mojej wędróweczki, jednak stchórzyłam i zawędrowałam właśnie tutaj. Okno było brudne w rogu, zniesmaczona skrzywiłam usta oraz zmarszczyłam brwi, zrobiło mi się również lekko niedobrze, jednak przez grzeczność nie sprowadziłam tu przyrządów do czyszczenia. Wiecie co teraz ? Tłumy szaleję, kibice gwiżdżą a na świecie zakończono wszelkie wojny, bo ja, Lidia Grysko usiadłam obok niego. Na brzeżku łóżka, najdalej jak się dało – jednak tak by go nie urazić. I tak był to wielki wyczyn, jednak nie tylko z powodu swojej nieśmiałości nie chciałam być bliżej. Choroba utrudnia życie, a ja czułam, że nie mogłabym go dotknąć bez późniejszych dziesięciu prysznicy i dezynfekcji. To wszystko jest takie głupie i tyle. Upiłam łyk wychłodzonej kawy, Kostek nauczył mnie jak powinno się pić wszelkiego rodzaju napoje, kochany z niego chłopiec.
- Mnie również nie chce się nic robić – zgodziłam się z nim, za chwilę poczułam błogie lenistwo rozpływające się po moim ciele – wcześniej rozpierała mnie energia, teraz klęłam w myslach z powodu tego kłamstwa. Czasem naprawdę nie lubiłam swojego talentu.
- Effy kochanie, proszę wyczaruj jakieś ciastka – poprosiłam, zupełnie nieświadomie robiąc minę tak zwanego szczeniaczka. Jeszcze nie słyszano, żeby ktoś mi nie uległ.
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Justin Wto Maj 03, 2011 9:35 pm

W taj chwili nawet nie obchodziły mnie ciastka, czy inne tego podobne rzeczy. Nie chciało mi się nawet już czytać w myślach i na serio się wyłączyłem. Tak serio serio. Nie wiem co spowodowało to wszystko, ale miałem pewne podejrzenia. Pierwszym podejrzeniem był dziwny uśmiech Effy. Drugim podejrzeniem byli kosmici. A trzecim i najbardziej prawdopodobnym było to, że od dawna nie rozmawiałem z nikim na moim poziomie szaleństwa. W sumie przychodząc tutaj myślałem, że może Effy coś z siebie wydobędzie i razem powirujemy. Na początku wszystko zapowiadało się jak najlepiej, ale potem Effs zamilkła. Nie żebym krytykował rozmowę z Lidią, ale cóż... To nie było świrowanie, potrzebowałem czegoś więcej. Może w tej chwili brzmię strasznie samolubie, ale moja ideologia mówi mi jedno: jak sie wysrasz tak się będziesz czuł. A więc ja postanowiłem się dobrze wysrać w odpowiednim towarzystwie (sranie to synonim świrowania w tym przypadku, ale mniej kumatych niż ja, czyli wszystkich).
- Dobra, ja tam się będę zbierał, bo jeszcze niedługo zasnę - oznajmiłem wstając z łóżka i spoglądając na Eff. - Nie wiesz przypadkiem gdzie jest Dee? A zresztą. I tak ją znajdę.
I nie czekając na odpowiedź, polazłem tam gdzie jednorożce mówią kedni małtajn.
/ a gdzieś
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Effs Czw Maj 05, 2011 3:13 pm

Siedziałam sobie spokojnie i przypatrywałam się obojgu. O BOOOSZE, BOSZE, BOSZE! Jak ona na niego reagowała, jak patrzyła i jak się stresowała, gdy tylko musiała się odezwać lub popatrzyć w jego stronę. Boosze, była taka słodziutka, niczym eklerek polany czekoladą. Przypominała mi te nastolatki na filmach. Pewnie razem z przyjaciółkami chodzi za Justinem z aparatem i go śledzi, żeby zobaczyć czy ma dziewczynę, czy się kimś interesuje, co robi, gdzie chodzi, z kim chodzi, po co chodzi i w ogóle! To byyyyyyło takie cudowne, wprost rozpływałam się na jej widok. I jeszcze teraz tak niepewnie siadła na łóżku obok niego! Najchętniej to bym zaraz sięgnęła po mój, ostatnio rzadko używany aparat, i robiła im zdjęcia, aby uwiecznić te chwilę. Na pewno Justin doskonale wiedział o uczuciach jakimi darzyła go Lidka i pewnie, jak to on, chce być dla wszystkich miły i nie chcę mieć na sumieniu złamanego serduszka, więc cały czas udaje, że w ogóle nie wie co się dzieje w jej główce. Pewnie nie czuł do niej tego samego co ona do niego, ale jestem pewna, że nie miałby mi za złe, gdybym troooooochę pomogła mu w życiu uczuciowym. Przecież go to nie zaboli, tylko uszczęśliwi! Musi korzystać z tego, że podoba się jeszcze chociaż jednej dziewczynie. I to całkiem ładnej. Może cycki nie największe, ale darowanemu koniowi nie zagląda się w dekolt. Już potrafiłam ich sobie razem wyobrazić. On może przestałby tak świrować i robić z siebie idiote, a ona by oddała mu się cała i przysięgła bezgraniczną miłość. Justin zabierałby ją na romantyczne randki na plaże na piknik, gdzie będą mogli patrzeć na wspaniały widok zachodzącego słońca i częstować siebie nawzajem różnymi przysmakami lub wyjeżdżać gdzieś do lasu na łąkę i tam leżeć godzinami na zielonej trawie wśród pięknych kwiatów i patrzeć na siebie godzinami. Albo jeździliby razem do wesołego miasteczka i bawili się do upadłego, a do tego popływali by romantyczną łódką w kształcie serca lub łabędzia. Ewentualnie zabrałby ją w nocy na dach jakiegoś budynku, gdzie czekałaby wytrawna kolacja i skrzypek grający romantyczne pieśni do których by tańczyli co chwilę spoglądali w gwiazdy na ciemnym niebie. Tak, to by było nadzwyczaj wspaniałe i cudowne. Ooooch, muszę koniecznie porozmawiać o tym z Delilah, która mam nadzieje pomoże mi w połączeniu ich obojga.
- Ooo kurdę - Wybuchnęłam nagle z szerokim uśmiechem, gdy tylko zamknęły się drzwi za Justinem. Od razu zeskoczyłam ze swojego łóżka i siadłam obok Lidki patrząc na nią szerokimi i uśmiechniętymi oczami - Jak ty na niego patrzysz. Tot akie piękne. Powinniście być razem. W końcu ty tak go kochasz. No i na pewno mu się podobasz. W końcu znam mojego kuzyna. Już ja zrobię tak, żeby sobie to tylko uzmysłowił. Już planuję waszą pierwszą randkę. Tylko musisz pomóc mi wybrać, bo jest parę wariantów i kompletnie nie wiem, na co się zdecydować. Na pierwszej, myślę, możecie pójść popatrzeć w gwiazdy i zjeść kolacje na dachu, na drugiej pójdziecie na plaże, na trzeciej wybawicie się w wesołym miasteczku, na czwartej, jak się zrobi cieplej pojedziecie na spacer do lasu. Piątą, jak już musisz, to możesz ty wybrać, na szóstej będziecie trzymać się za rękę i całować oglądając jakiś romantyczny film. Jesu, Jesu, zobaczysz, będzie tak wspaniale, jak nie było nigdy. Tylko wiesz musisz chwilę poczekać. Ale tylko małą chwileczkę, bo on musi to sobie w główce poukładać. Ja mu tylko pomogę zrozumieć, jak to on Ciebie kocha. Ooooch! - Klasnęłam jeszcze w ręce na koniec, aby wyrazić swój entuzjazm. Tak niesamowicie paliłam się, aby wprowadzić swoje plany w czyn i najlepiej zaraz podzielić się nimi z moja przyjaciółką.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Effy & Delilah Empty Re: Effy & Delilah

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach