Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ogród Zimowy

+12
Merkury
Constance
Charlie
Javier
Sybilla
Fitzwilliam
Dimitri
Earth
Mars
Venus
Napoleon
Mistrz Gry
16 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Nie Maj 22, 2011 10:16 am

Otworzyłam aż usta z oburzenia. Jak śmiał mi tu wyciągać takie stwierdzenia, że to czego sobie życzę nie jest tym, co chcę. Jak śmiał tak twierdzić! I jeszcze mówić mi to tak po prostu, jakbym wcale nie dała mu do zrozumienia, gdzie jest jego miejsce. Byłam okropnie poirytowana. Zamknęłam buzię i aż warknęłam cicho ze złości. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Javier miał rację. Nieznany mi jakiś frajer, który ciągle zmieniał się z kota w człowieka, wiedział już o mnie więcej niż niejeden uczony. Ja wiem co ja mówię, jestem w pełni świadoma, że jestem dla ludzi niemiła i zimna. Czasem potrafię oczarować, ale tylko kiedy chcę. Nigdy natomiast nie otworzę prawdziwego serca dla człowieka, któremu nie ufam. A nie ufam nikomu. Poza Earth i Marsem. Earth to rzecz z zupełnie innej bajki, ale jako moja siostra jest mi osobą najbliższą. Natomiast Dominik, on... on mi pasuje.
Nie doszły do mnie żadne jego słowa, póki nie dotknął mojej twarzy i nie kazał nie zadzierać nosa. I w tym momencie przegiął. Tym razem odrzuciłam jego rękę stanowczo i wbiłam wzrok w jego plecy.
- Żegnam, Panie "Jestem Wolny i Beztroski" - oświadczyłam chłodno, wciąż stojąc za jego plecami. Wyprostowana i napięta, gotowa pogrzebać go żywcem w sali mięsożernych rosiczek. - I radzę nie ruszać żadnego z moich podopiecznych. Durne kwiaty może sobie Pan kupić w mieście. Te uschną kiedy tylko im rozkaże.- poinformowałam go śledząc każde drgnienie jego mięśni. A niech tylko spróbuje mnie nie posłuchać i pozbawić życia moje dzieci. I wcale nie byłam pod wrażeniem. Nie chciałam już nigdy widzieć Javiera. Jego plan nie wypalił i wcale nie rozbudził we mnie apetytu. Uch, chyba że chęć na pozbawienie go tego wesołego uśmieszku.
- Chyba nie muszę Panu przypominać, jak się stąd szybko ewakuować? - dodałam złośliwie, w ten sposób żegnając się z nim. Och, nie dość, że mi przerwał rozmyślania nad planem, to sprawił, że muszę się zająć jeszcze jednym delikwentem. Nim.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Nie Maj 22, 2011 5:50 pm

Z każdym jej ruchem i słowem moje zadowolenie rosło, chyba powinienem to dawkować, bo uzależnię się przez co biedna dziewczyna nie będzie miała spokoju. Wiedziałem, że trafiłem w sedno, całkiem nieźle odgadywałem intencje ludzi z ich gestów i słów.
- Nie ładnie faworyzować podopiecznych. Tamte są durne, bo urosły w złym miejscu? To się nazywa dyskryminacja – spojrzałem nań przez ramię i zmarszczyłem brwi. Podobno to mężczyźni dyskryminują kobiety, uważam, że niektórzy powinni posłuchać Wenus i zmieniliby zdanie.
- Ach Wenus, ponadto nie wyjdę do miasta, bo za chwilę będzie padać deszcz i zniszczę sobie fryzurę. Co ludzie powiedzą ? – kpiłem z niej otwarcie i brnąłem dalej. Byłem spokojny. Każde słowo zostało wypowiedziane tak by do niej dotarło. Niech wie, iż trafiła na przeciwnika, nie godnego, ponieważ według Wenus nikt nie jest godzien by stanąć z nią w szranki.
Założyłem dłonie na plecy i dalej wpatrywałem się w kwiaty, scyzoryk tkwił bezpiecznie w moich spodniach, ponieważ nie zapowiadało się na jego użycie. Chyba, że wyśle do mnie armię kwiatków, wtedy zbezczeszczę jej królestwo, otrę się o nią wielkim łbem i wyjdę na spotkanie z burzą. Rozważałem różne warianty, jak wyimaginowane puzzle łączyłem je ze sobą.
- Od kiedy jesteśmy per pan ? Ominąłem ten fragment. Panno Wenus tak się nie robi, ja byłem miły – ty próbowałaś taka być. Uprzejmie podzieliłem się z tobą swoją filozofią i było w tym trochę zabawy. A teraz bezczelnie mnie wyganiasz ? Tak się najzwyczajniej nie robi. – spojrzałem na nią pobłażliwie.
- Nawet po takiej krótkiej znajomości powinnaś zauważyć, że słowo ewakuacja koliduje z moim charakterem. Błyskotliwości ci nie brak - przyznałem, gdy pochylałem się nad Kornwaliami. Ciekawe czy Ianelle je lubi.

Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Nie Maj 22, 2011 7:14 pm

- Nie. To się nazywa niedobre wychowanie. Niektóre kwiaty choć są piękne, nie mają w sobie nic z prawdziwej rośliny. Ty oczywiście nie masz o tym pojęcia. Jesteś głuchy. Każdy kwiat, który da się uświadomić, staje się częścią lepszego świata - poinformowałam go spokojnie, odnosząc małe zwycięstwo nad jego niedouczeniem. Nie miał prawa mieć pojęcia o tych rzeczach, bo na tym świecie byłam jedyną posiadaczką tej tajemnicy. I teraz oddałam mu zaczątek tej tajemnicy.
- Dużej różnicy nie będzie - odparłam zgryźliwie. Oczywiście odrzucając wrzeszczącą prawdę o tym, że jego włosy nawet mokre musiały wyglądać okropnie dobrze. Zacisnęłam znów usta i cofnęłam się o krok.
- Mam prawo nie chcieć Pańskiego towarzystwa. A nie zamierzam się spoufalać z kimś tak.. ordynarnym - oświadczyłam - Pańskie poglądy mi się nie podobają. Poza tym uosabia Pan wszystko Co mnie drażni. I proszę o opuszczenie tego miejsca - wyraziłam się jasno wciąż patrząc na niego. Co mnie wyprowadzało z równowagi to zachwycone westchnienia Konwalii. Jakby jeszcze one mi musiały udowadniać, jaki ten drażniący dupek jest cudny.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Pon Maj 23, 2011 1:32 pm

- Tu wszystko jest inne - skwitowałem krótko. Znałem nasz świat już jako dziecko, stara niania czytała mi baśnie i legendy - magia w nich opisana do złudzenia przypomina nasze talenty. Wielu z nas przypomina książkowych bohaterów: Nora - roszpunka, czy chociażby Dominika, która zamraża wszystko co popadnie. Jest w tym niezwykle podobna do Buki, nos ten sam, talent też. Może twórca Muminków to jej krewny?
Kiwnąłem jej głową, qui pro quo zdawało się obowiązywać, więc zrewanżowałem się wizją swego świata.
- Teraz jestem głuchy, lecz gdy poczuję szum w głowie i ciepło rozchodzące się od serca aż do końców palców - tu pokazałem jej ów ruch i kontynuowałem - wszystko uderza we mnie kilkakrotnie mocniej. Wystarczy chwila bym wspiął się na najwyższe drzewo i miał widok na całą okolicę. Wiatr gwiżdże w uszach, kusi i popycha do przodu, więc poddaję się mu i skaczę przed siebie. Nie trzeba obliczeń ani miar bym wiedział, kiedy należy ugiąć łapy. To jak oddychanie, coś naturalnego. Biegniesz przed siebie dalej i dalej do przodu słysząc najcichszy szmer. Czujesz zapach nagrzanego futra. Przyspieszasz aż do bólu, jeszcze bardziej ścigasz się z wiatrem. Nastaje moment, gdy jesteś poza czasem. Liczysz się tylko ty i zew natury - malowniczo opisywałem jej swój świat. Nie dbałem czy słuchała, zatraciłem się. Podczas opowieści na mojej twarzy gościł błogi wyraz, choć mięśnie spinały się na samo wspomnienie leśnych eskapad.
- Zabraknie żałobnej krepy w sklepach, gdy świat dowie się o zniszczonych włosach - odpowiedziałem w podobnym tonie. Od pewnego czasu byłem z powrotem do niej odwrócony, jednak nie ruszyłem się od kornwalii.
- Ja to wszystko wiem. Nic nowego nie odkryłaś, Bella. Przyznać trzeba Nieprzeciętna, że dziwi mnie twoja rozmowa z takim plebsem jak ja. - naigrywałem się z niej dalej. Podobał mi się błysk w oku, na pewno nie pasował do góry lodowej.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Wto Maj 24, 2011 4:39 pm

Nie lubię Muminków. Przerażają mnie. Te ich wielkie jajowate głowy i wielkich oczach kota ze szreka i małe rączki. Przypominają umarłe dzieci porzucone na pastwę losu dzikiej rzeki. Więc proszę w mojej obecności nie wspominać o Muminkach.
Chciałam, żeby poszedł. Przeszkadzał mi. Przecież ja pracowałam. Musiałam przecież ucałować do snu każdy kwiat, pomóc pąkom nabrać śmiałości, by chciały wyjść na świat, musiałam wybrać odpowiednią muzykę dla każdego gatunku mych podopiecznych. To nie jest takie łatwe, jak się może wydawać. A on mi przeszkadzał. Rozpraszał mą atencję na wszystkie grunty, prócz tego, który pozwalał się skupić. Wreszcie przyjęłam pozę pomnika, opierając się o donicę. Skrzyżowałam kolana i na wygiętym biodrze ułożyłam dłoń. A więc postanowił podzielić się ze mną tym, jak to jest, kiedy ma się orgazm? Świetnie, kolejny napalony na wszystko co się rusza. Kolejny, który nie umie się wypowiedzieć na żaden inny temat. Tylko... tylko, że on wcale nie opowiadał o tym. Może zaraz zacznie? Aż się zasłuchałam, oczekując na "i wtedy ty wskakujesz do łóżka i ja cie już nauczę posłuszności". Ale nic. Odgarnęłam włosy i znów zastygłam w oczekiwaniu.
- Dziwi? Czyli jednak nie cenisz się? - powiedziałam powoli przesuwając powoli spojrzeniem po kwiatach. W końcu trafiłam na niego - Bo mi się wydaje, że jeżeli tak, to naprawdę nie masz czego szukać w rozmowie ze mną.
Zmieniłam front. Po prostu w pewnym momencie zrozumiałam, że tamten sprawia tylko, że on będzie brnął w rozmowę. Jakkolwiek ona nie była by durna, zawiła i niezrozumiała.
- Adnotując jednak do tamtego futra... - podjęłam, puszczając w niepamięć to, że przed chwilą miałam się na niego rzucić, by stąd wyszedł - lubisz zapach mokrego futra? - zaśmiałam się zalotnie i przysłoniłam usta. Różne były lubienia, ale mokre futroo..
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Wto Maj 24, 2011 6:36 pm

Userka też nigdy nie przepadała za maminkami, co innego Tom i Jerry – klasyka gatunku po prostu. Teraz userka Wenus nie musi się bać, bo Buka siedzi w Bukareszcie i nie będzie straszyć innych. To wracam do Javiera.
Spojrzałem przelotnie na dwór, krople deszczu coraz częściej bębniły w szyby budowli, wybitnie nie spodobał mi się ten dźwięk, więc fuknąłem cicho powracając myślami do dziewczyny. Wyjątkowo wzbudziła moją ciekawość, pokrzyżowała plany i bezczelnie wyganiała mnie z ogrodu, gdy chciałem zostać. Rzadko rezygnuję z wcześniej powziętych założeń, a tu niespodzianka, bo wolałem spędzać czas z nią. Musiałem przyznać, że wyglądała oszałamiająco, uśmiechnąłem się szeroko przesuwając wzrokiem po nogach jak do nieba. Haha, byłem tylko facetem.
- Ty to powiedziałaś – zręcznie ominąłem ten temat. Coś trzeba zostawić na kolejne rozmowy, prawda ? Nie dobrze jeśli zmarnujemy wszystkie tematy do dogadywania sobie. Zacząłem się przechadzać wcześniejszą trasą, trudno było mi wytrzymać w jednym miejscu, kiedy rozsadzała mnie energia. Podniosłem jedną doniczkę i obejrzałem ją z każdej możliwej strony.
- Naślesz na mnie rosiczki , jeśli pożyczę ją na trochę ? – zapytałem. No proszę, żeby nie mówili o mnie „niewychowany” lub „bez manier”. Większej głupoty nigdy nie słyszałem, doprawdy. Chociaż muszę przyznać, że pojęcie „maniery:” jest inaczej postrzegane przez osiemnastki nieustannie grające na facebooku.
- Podobno kobiety znają więcej przymiotników i nazw kolorów od mężczyzn, wiesz ? Nagrzane od mokrego bardzo się różni. Pierwsze przypomina nagrzany kamień, lub cynamon. Drugie nie jest ulubionym zapachem większości nosów. – wyjaśniłem do bólu grzecznie. Zapewne James dodałby mnóstwo epitetów i objaśnień, to jego działka. Może jeśli Wenus poprosi to uczynny Francuz jej to objaśni?
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Wto Maj 24, 2011 6:55 pm

Deszcz. Powinnam otworzyć okna, by kwiaty mogły pobawić się kroplami świeżej wody. Ale to może później... gdybym się teraz ruszyła, jaki byłby pożytek z przyjętej przeze mnie pozy? Na razie wszystko szło idealnie i jego wzrok wędrował tam gdzie chciałam, żeby wędrował. Spojrzałam za nim z półuśmiechem, który zamierzałam utrzymywać na ustach jeszcze długo. Nawet jeżeli miałam mu się sprzeciwiać. I tak zobaczył we mnie za dużo uczuć, jak na kilka minut rozmowy. Byłam zła, byłam oczarowana. Uch, źle. Powinnam się mocniej ograniczać i jeszcze mocniej opanowywać swe uczucia. Dlatego wolałam zwolnić wszystko, przyjmując stateczną pozę i skupiając jego uwagę na mym zewnętrzu, nie wnętrzu. W końcu nie stworzono kobiet do tego, żeby były za mocno myślące. To mężczyźni powinni się zajmować ich pilnowaniem i opieką nad nimi. Ja wiem, że to oni potrzebują opieki, ale zaraz, zaraz - ja mówię o prawdziwych mężczyznach. A tym można łatwo wybaczać potknięcia.
Patrzyłam na doniczkę pełną fiołków i niezapominajek. Chwilę zastanawiałam się, co też niezapominajki robią w tej sali, przecież miały strzec wejścia, ale w końcu potrząsnęłam głową.
- A umiałbyś o nie odpowiednio dbać? - zapytałam, zastanawiając się, czy to odpowiedni moment, by mu zagrozić, że jeżeli niezapominajki nie wrócą całe, to urwę mu głowę. Westchnęłam i ruszyłam się z miejsca.
- Nic dziwnego, przecież mokre futro uwydatnia wszystko co suche chce schować. Poniekąd, stąd krótka droga do oczyszczenia. Ale nie da się nic poradzić na to, że reakcją fizjologiczną na ciepło jest wydalanie wody z organizmu, w tym pocenie się. I inne takie - zmarszczyłam nosek, rozumiejąc jakie to niesmaczne. Podeszłam wreszcie do niego. Po raz kolejny staliśmy tak blisko i po raz kolejny nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że zaraz zemdleję. Położyłam rękę na trzymanych przez niego kwiatach. Musnęłam delikatnie pąki, dotknęłam ziemi. - Już i tak nie pozwoliłyby mi się pilnować. Są Twoje - oceniłam wreszcie. Z nijaką miną. Tylko wieczny półuśmiech. Nic dziwnego. Moje dzieci chciały do dużego pana, zamiast mnie. Po raz pierwszy to mi się zdarzyło. Ale to niezapominajki - głupiutkie kwiatki.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Wto Maj 24, 2011 7:27 pm

No dobra. Przyznaję po raz pierwszy i ostatni, że nie mogłem oderwać od niej wzroku. A podobno nie byłm z tych co się gapią, przynajmniej dobrze, że nie leciałą mi ślina. Zdecydowanie niepokojącym można nazwać fakt, że dziewczyna okręciłą mnie sobie wokół palca jak pierwszego lepszego. Straciłem wiarę we własne możliwości, a to wszystko za sprawą jasnych loków i gniewnego wejrzenia tej tam. Byłem tak cholernie zapatrzony, że mało brakowało do wywalenia się tuż przed jej wypucowane buty. Wolałem uprzedzać fakty, więc usiadłem między donicami z kwiatami o nieznanych mi nazwach, pachniały tak upojne zaćmiewając wystarczająco już omamiony umysł…
- Poradzę sobie, w razie kłopotów zgłoszę się do Właścicielki tego Królestwa – udałem, że się zastanawiam i rozważam różne możliwości. Tak naprawdę to nie miałem pojęcia co chciałem zrobić z tym podarkiem, prawdopodobnie postawię go gdzieś w pokoju i będę miał kolejny powód żeby ściągać ją do siebie. Oj nie dobrze, uzależniasz się : skarciłem się w myślach. Przez to wszystko nie miałem pojęcia o czym ona mówi.
- Wiesz, my faceci jesteśmy dość ograniczeni – przyznałem ze śmiechem przeczesując włosy. Za dużo mądrych słów, nie złapałem wątku i wolałem swoją wersję. Mokre – wyjdę na deszcz. Nagrzane – poleżę przed kominkiem. Do nas trzeba prostym językiem, czasem pochwalić i pokazać palcem. Podobno jedna kobieta nauczyła męża sprzątać skarpetki metodą klikerową, którą stosuje się przy szkoleniu psów.
- Jesteś cudowna. Dziękuję – nachyliłem się nad nią i uwaga uroczyłem ją tym swoim zniewalającym uśmiechem. Nigdy nie wspominałem, że nie wiem na ile mnie stać. Tylko raz trzeba to ukryć, a raz pokazać. Zrobiłem to samo co ona. Ziemia przylepiła się do dłoni, wywołała miłe uczucie, toteż przyjrzałem jej się i wolno skruszyłem powrotem do doniczki.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Sro Maj 25, 2011 2:42 pm

Zadowolona tym, że reaguje poprawnie posłałam mu wdzięczny uśmiech. Nie dziękowałam, bo niby za co miałabym dziękować. Tylko pochwalałam to, że się właśnie dobrze zachowuje. Może to też można by zaliczyć do traktowania takiego jak psy? Możliwe, że tak. Przecież to kobiety tak naprawdę rządzą mężczyznami. Oni się nimi opiekują i otaczają je miłością, bo to kobiety tak sobie wymyślą. Mężczyźni to marionetki, którym łatwo wmówić, że są panami swych czynów. I które łatwo zapominają, że mają sznurki na rękach.
Zaśmiałam się cicho, słysząc, że podobno są ograniczeni. A więc jednak przyznaje mi rację. Nie dało się nie przyznać. Tak, są okropnie ograniczeni i jego słowa mówią same za siebie. A, i znów przeszliśmy na ty.
Wpatrzona w jego oczy i urzeczona uśmiechem, na kilka chwil odpłynęłam. Czubki palców zalały się zimnem, nogi nieco mi zmiękły (chwila i potknę się na tych obcasach), a ja odpowiedziałam równie pięknym uśmiechem. Ale to tylko kilka chwil. Puściłam doniczkę, zostawiając ją w dłoniach Javiera. Minęłam go i szybko. Nie mogłam sobie pozwolić na bycie pod jego urokiem. Co to miało być. Może tygrysy mają jakieś hipnotyzujące zdolności? Odetchnęłam na duszy, kiedy nie miałam przed sobą tego okropnego hipnotyzera i jako tako odzyskałam władzę nad nogami.
- Nie, chodziło mi o to, że to one Cię wybrały. Głupie niezapominajki wierzą w to, że dasz radę zaopiekować się nimi lepiej niż ja mogłabym im zapewnić. Zauroczyły się, nic więcej. Jak będą już w opłakanym stanie, spróbuj je tu przynieść, to może jeszcze je odratuję - wyjaśniłam szybko, znów tworząc dystans. Odwróciłam się do chłopaka i skrzyżowałam ręce na piersiach. Cudowna? Jedno słowo, a jak się odrazu robi cieplutko na duszy. - Masz ochotę na coś jeszcze? - spytałam z nieukrywanym rozbawieniem. Zaraz mi zabierze wszystkie irysy! Bo te to dopiero łatwe kwiatki.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Sro Maj 25, 2011 4:07 pm

Zależy od punktu widzenia, mężczyzna tylko pozwala kobiecie mieć poczucie władzy, kiedy umiejętnie nią steruje. Gdyby kobieta to usłyszała zapewne tupnęłaby nogę i dała w twarz za takie bluźnierstwo. My też jesteśmy przebiegli, choć nie zawsze sprawiamy takie wrażenie, część zatrzymała się na etapie jaskiniowca, a część ewoluowała. To jak z Kinder niespodzianką – nie wiesz na co trafisz. Z kobietami jest podobnie, chociaż te potrafią ukryć swój brak inteligencji i mają jeden ważny argument. Cycki.
Czy istnieje facet, który ich nie lubi?
Odstawiłem doniczkę na bok, może jej nie zapomnę przy odrobinie szczęścia i napisowi na ręku. No masz, akurat zapomniałem. Potem oberwę torebką, lub jakąś szminką, bo nie wezmę tego prezentu. Haha. Jak ona skrzętnie wykorzystywała moją słabość to się w głowie nie mieści ! Wydawało się, że nie jest to jednostronne, z góry nie chciałem nic zakładać, bo od myślenia się wszystko psuje. Lepiej, gdy wszystko płynie swoim rytmem.
Przez krótką chwilę nasze palce się spotkały, widziałem jak coś załamało się w jej oczach – stała tam, złapana w momencie, kiedy niczego nie udawała; mówiłem to już dużo wcześniej.
- Umiem dbać o coś co jest ważne – wyjaśniłem zerkając jeszcze na kwiatki. Ponownie błysnąłem kompletem białych zębów, stanowczo za dużo jak na mnie tego całego uśmiechania. Pominąłem zręcznie zdanie o zauroczonych kwiatkach, chociaż zdziwiłem się, że kwiatki też lecą na facetów – myślałem, że jakiś kaktus to dla nich szczyt roślinowości ( wyraz seksowności się nie nadaje do roślin) O.
Takie moje zdanie.
- Czarnuszka hiszpańska ? – zaryzykowałem.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Sro Maj 25, 2011 4:50 pm

Och, oczywiście, że kwiatki kochają mężczyzn! Głównie dlatego, że prawie wszystkie to kobiety. Irysy, róże, habry, bratki (niefortunnie nazwane męskimi), goździki, stokrotki, chryzantemy, piwonie.. to wszystko małe kobietki zaklęte w ciałach małych pięknotek. Nie mają mężczyzn do kochania, więc wzdychają do ludzi. Z drugiej strony wszystkie drzewa to faceci. Staruszki, które pomimo kilkuset lat lubią rzucać takie teksty od których nawet mi różowieją policzki.
- Lubisz niebieski? - pokręciłam głową i ułożyłam dłoń na biodrze. Akurat z tym, że dam mu coś jeszcze, żartowałam. Wolałabym, żeby cały ogród nie zapałał nagle miłością do jakiegoś kota. Na szczęście róże już straciły zainteresowanie przybyszem. Jeszcze chabry coś tam mruczały, ale powoli ich słowa przestawały być i dla mnie zrozumiałe. Bo z kwiatami można łatwo złapać dobry kontakt, ale prawdą jest, że jeżeli będą chciały, to nie zrozumie ich nikt. Obrażalskie stworzenia. Nie, żebym miała inaczej. - Wybacz, nie posiadamy tu takowych. Ale.. - zastanowiłam się i w końcu zwróciłam w jego stronę. - może nie wiesz, że czarnuszka oznacza zakłopotanie? Chyba już nie czujesz zakłopotania, hym? Przecież już Cię nie wyganiam- mruknęłam ciszej, myśląc, że może byłoby lepiej, gdybym go wygoniła.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Sro Maj 25, 2011 7:24 pm

A miałem plan ogołocenia jej całego ogrodu, podstępnego ściągnięcia do swojego pokoju i wykorzystania jej niecnie. Zdjęcia wstawiłbym na plotkarę, wywiesił w holu, aby jej nieskazitelna opinia legła w gruzach. Już wiecie, że macie do czynienia z geniuszem.
- Wiem do czego zmierzasz, ale mowa wszystkich kwiatów jest mi kompletnie obca – wzruszyłem ramionami, jakoś nie koniecznie byłem nastawiony pozytywnie do tego typu spraw, ale to już inna bajka. Do głowy wpadł mi szalony pomysł.
Prześlizgnąłem się między kwiatami w jej stronę. Teraz stałem blisko, zdecydowanie za blisko. Czułem jak jej oddech owiewa moją koszulę, patrzyłem bezczelnie w oczy i o dziwo, nie uśmiechałem się.
- A ty czujesz zakłopotanie ? – pochyliłem się jeszcze trochę.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Sro Maj 25, 2011 7:58 pm

Okropny. Najgorszy. Jak mógł sądzić, że takie pomysły mogłyby zagościć w głowie geniusza! Geniusz zrozumiałby, że ze mną się nie zadziera. Ba. Geniusze mają zazwyczaj problemy z kobietami. Który geniusz miałby dość odwagi, by choćby do mnie podejść.
Zmierzyłam wzrokiem jego twarz, która znalazła się niebezpiecznie blisko.
-Niby dlaczego miałabym je czuć - bąknęłam dzieląc w głowie równanie iloczynu niebezpieczeństwa i pokusy, przez sumę kwadratów zasad i strachu. Czułam się mocno niezręcznie. Ale jego ruchy i jego czyny były tak przewidywalne, że wynik, który otrzymałam nawet nie musiał niepokoić. Może z zewnątrz wyglądałam, jakbym ponownie straciła równowagę, ale to dlatego, że już nie widziałam przyjemnego uśmiechu. Dałam się wciągnąć w pułapkę? To kłanianie się, całowanie dłoni, koloryzowanie swojego zaiteresowania kwiatami - czy to wszysko było wprawdzie kłamstwem? Dlaczego nie umiałam tego wyczuć szybciej. Gdybym to zauważyła, nie musiałabym teraz cofać się w napięciu. Tygrys to przecież drapieżnik. Mi nie uśmiecha się być ofiarą.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Sro Maj 25, 2011 8:59 pm

- Cofasz się jakbym... - stwierdziłem i im bardziej ona się oddalała, tym jak bliżej podchodziłem - miała stać Ci się krzywda.
Uśmiechnąłem się uspokajająco, gdy pokazywałem jej dłonie i chowałem za plecami. Nie było już drogi ucieczki, staliśmy centymetry od szyby, a wokół rozstawione były kwiatki i krzewy. Tygrys rzadko wybiera "trudną" ofiarę, częściej jest to niewinnie pasąca się sarenka, kusząca w swej samotności i głupocie. Wygodniej było iść na łatwiznę, omamić by zostawić na pastwę losu po pierwszym zachłyśnięciu się ciepłą krwią.
Wiedziałem, że się wciągnęła. Niebezpieczna gra o zwykłych pozorach zaczęła się tego ranka. Nic na to nie poradzę, że zlekceważyła to co mówiłem. Pewien niepowodzenia wyciągnąłem ku niej rękę i zapytałem:
- Idziemy na dwór ?
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Sro Maj 25, 2011 9:16 pm

Czy on myślał, że się go boję? Nie było takiej możliwości. Mogłam być przerażona, ale nie tu, nie u Siebie. Racja, to jest duży pan, który z łatwością poradziłby sobie z tym by zrobić mi przykrości. Do tego ten pan zamieniał się na życzenie w super niebezpieczne stworzenie. Ale tu nie mogło mi się nic stać. Karmiłam się tą, wytrzaśniętą niewiadomo skąd, bajką. I dalej się cofałam. Nieugięty był. Albo głupi. Oparłam się o zimną szybę, a słysząc że to ze strachu aż się odchyliłam od szkła i odważnie przychyliłam do niego.
- Jak dla mnie, to już podchodzi pod molestowanie, panie Javier- uprzedziłam go. Żeby się nie zdziwił, jak mu kiedyś przyśle wezwanie do sądu za niezastosowanie się do moich osobistych żądań. Jeżeli mężczyzna będzie sędzią mam wygraną w kieszeni. A w Tromso nie ma chyba wielu sędzi.
Nawet nie zniżyłam wzroku na dłoń. Uniosłam podejrzliwie brew.
-Przecież pada-mruknęłam tonem córki Adamsów i jak to bywa w takich momentach błyskawica przecieła niebo. James musi właśnie sikać z zachwytu. Albo robi inne niestosowne rzeczy. On się urwał z księżyca, ale to tylko facet.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Czw Maj 26, 2011 1:36 pm

Przewidywalny w swej nieprzewidywalności.
Ładnie to brzmi, mógłbym to gdzieś zapisać lub wytatuować. Ponownie odgarnąłem włosy z oczu, czerwone iskierki były dobrze widoczne, gdy tak leniwie wędrowały od źrenic aż po skraj tęczówki. Pewna myśl nie dawała o sobie znać aż do teraz, nagle stała się namolną i priorytetową, choć zdrowy rozsądek podszeptywał, że to pogrzebie moje nikłe relacje z Wenus do końca świata. Tylko, którego końca ?
- Molestowanie ? Wenus jesteś definitywnie oryginalna, o ten niecny występek jeszcze nikt mnie nie oskarżał. – po raz kolejny tego dnia śmiałem się, ta sytuacja wydawała się nadzwyczajnie zabawna. Teatralnie wyliczyłem na palcach wszelkie grzeszki. W moich myślach wymieniane nie miały szczęścia dotrzeć do boskiej Wenus. Niestety skończyła się skala, w ten sposób skończyłem swoisty rachunek sumienia.
- Za to co teraz zrobię wrzucą mnie do więzienia na bite dziesięć lat, a ty sprawisz, że każde drzewo nie pozwoli mi się nań wdrapać. – powiedziałem tajemniczo. Wszystko zaczęło się dziać bardzo szybko.
Chwyciłem ją mocno za rękę i pociągnąłem na dwór, gdzie krople deszczy szybko pokryły nasze twarze i ciała. Na tym nie koniec,
- Trzymaj się mocno – przekrzyknąłem grzmoty wsadzając ją sobie na barana. Przemiana zaczęła się dokonywać, tylko kilka kroków przebiegłem jako człowiek. Poczułem znajome ciepło i powitałem je jak dobrego przyjaciela. Gnałem przez rezydencję jako tygrys, do miejsca gdzie nikogo nie było, gdzie nikt nie widział. Wiatr smagał nasze twarze, łapy ślizgały się na trawie i czułem jej dłonie kurczowo wpijające się w moje futro.
Kiedy ona znalazła się na ziemi, ryknąłem wesoło i mało nad sobą panując wytarzałem się w trawie. Zrazu przypomniawszy sobie o niej, zmieniłem się prędko. Źdźbła trawy sterczały z włosów i koszuli, a ja uśmiechałem się zniewalająco.
Zadowolony.
- Powiedz, że ci się nie podobało to pozbędziesz się mnie
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Czw Maj 26, 2011 3:13 pm

Oczywiście, że jestem oryginalna. Przecież nie mieszkamy w Hiszpanii. Tu osobista przestrzeń człowieka to nie dziesięć centymetrów, ale trzy metry. I ja się przyzwyczaiłam, że nikt nie rusza tych moich trzech metrów. Nawet jak ktoś próbuje - zawsze umiem się pozbyć natręta. Tym razem dziesięć centymetrów starczyło, by zniewolić moje kończyny, porwać na grzbiet jakiegoś wielkiego kota i puścić na zimno. To się stało za szybko. Nie zrozumiałam nawet do końca, że oto otwierają się drzwi, a ja muszę oswobodzić dłoń, kiedy nagle podsadził mnie i nie widząc najwyraźniej wyrazu oczu, odwrócił się. A przecież błagałam go tym spojrzeniem, żeby mnie nie przytwierdzał do żadnej skały, bo przecież co po mojej ofierze - już dziewicą nie byłam. Nawet tego nie zdołałam mu przekazać. Skupiłam się na tym, że właśnie siedzę na pędzącym tygrysie. Przy takiej prędkości nie można się puścić, więc zaciskałam dłonie wokół jego szyi i piszczałam przy każdym kolejnym kroku. Padało. Dowiedziałam się o tym dopiero później. Podczas biegu krople nas nie dosięgały, ale kiedy zrzucił mnie na ziemię, moje włosy już po minucie były całe mokre. Drgnęłam, kiedy następna błyskawica pojawiła się nad domem rezydencji. Materiał sukienki nie był też wodoodporny - próbując złapać oddech patrzyłam z przerażeniem, jak cudne falbany idą w zapomnienie. Nie założę nigdy już tej sukienki, buty zgubiłam gdzieś po drodze, mam na sobie mnóstwo śmierdzącego futra...
- Jesteś okrutny... - powiedziałam pod nosem, patrząc na wszystkie te straty. Prawda, że z początku było nie najgorzej. Wiatr i to, jak szybko może biec mogło zaszokować. Ale po tym wszystkim, kiedy oglądałam straty zrozumiałam, że on tego wcale nie robił, żeby "mi się podobało", ale dlatego, że działa w organizacji Pokażmy Wenus środkowy palec. Och, to on i jego podopieczni nasłali na mnie te śmierdzące gazy, po których tydzień miałam wysypkę. Dobrze, że w deszczu nie widać łez. Podźwignęłam się z klęczek i dotknęłam brudną od trawy dłonią do głowy. Moje puszyste i pachnące włosy teraz mokre, przyklapnięte, wyglądały pewnie jak sierść jakiegoś szczura. Nie spojrzałam nawet w jego kierunku, tylko odwróciłam się i poszłam szukać butów.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Czw Maj 26, 2011 6:41 pm

Muszę Cię zawieść droga Wenus, nigdy nie wyściubiłem nosa poza moją małą wioskę, gdzie każdy znał każdego i plotki roznosiły się w mgnieniu oka. Przestrzeń osobista jest po to, żeby ją łamać – trochę dziwne stwierdzenie, szczególnie, że sam cenię otwarte przestrzenie i swoją prywatność. Od skrajności do skrajności. Byliśmy w najbardziej osłoniętej części ogrodu, nikt nie miał prawa nas tu widzieć i bardzo mnie to cieszyło. Dziki bieg sprawił mi niewysłowioną przyjemność, wciąż czułem przyjemne swędzenie w okolicy dłoni i nagich stóp. Czasem coś znikało podczas przemiany, raz była to koszula, a raz ulubione bokserki. Powinienem chodzić półnago jak ten Jajcob ze Zmierzchu.
Dyszałem jeszcze, kiedy pochodziłem do niej na wpół przemieniony i uśmiechałem się jak głupi. Nie ma nic lepszego od takiej zabawy, szczególnie gdy ma się tak wspaniałe towarzystwo.
- Piękna kobieta wygląda pięknie w każdych warunkach – skwitowałem krótko mierząc ją wzrokiem, sukienka przylgnęła do jej ciała i wyglądała doprawdy… kusząco. Tylko niech nie przesadza z tym zapachem, koci zapach jest mieszanką również mojej woni, a kąpałem się dziś rano. Nie to co Janek. Otrzepałem się jak pierwszy lepszy pies i zacząłem szukać z nią butów, na razie bez słowa. Przyglądałem się ukradkiem jej reakcji, teraz kiedy przemawiały przez nią uczucia wydawała się taka cholernie pociągająco, że mógłbym ją gdzieś zawlec i schować. Tygrys jest drapieżnikiem.
- Za to ty wyglądasz świetnie i nadrabiasz za nas oboje – odpowiedziałem jej całkiem poważnie, nie pozwoliłem sobie nawet na cień kpiny. To tylko deszcz, nic się nie stanie jej strojowi. A nawet jeśli to warto poświęcić to za chwilę czegoś nowego. Mokre włosy przylepiły się do jej twarzy, ciekawiło mnie czy ktoś kiedykolwiek widział ją w takich warunkach. Ignorując jej protesty związałem jej włosy rzemykiem z ręki i ruszyłem w przeciwnym kierunku „tropiąc” buty. Udało mi się odnaleźć zabłocone obuwie, więc podniosłem je do góry i zawołałem ją po imieniu.
- Idziemy - brzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie, w dodatku odwróciłem się u ruszyłem przed siebie wgłęb terenu.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Czw Maj 26, 2011 7:11 pm

-Javier nie- zaprotestowałam, wyprana z sił. Deszcz zlewał się ze łzami, ale te drugie powoli już wysychały. Ale zawsze płacz odejmuje mi siły. To mocno przesadzoha reakcja, jak na mokre włosy, ale przecież to nie o to chodziło. Dałam się złapać w jakąś popapraną pułapkę, a ktoś odbiera mi godność, odejmuje prawa i rozkazuje. Gdzie moja asertywność, upór i opanowanie? Zostały z tulipanami w ogrodzie. Tu nie miałam okazji by długo myśleć. Wiatr, który się zerwał dwa dni temu, teraz smagał po mokrym ciele. Odwróciłam się, ale budynek był daleko. Zacisnęłam dłonie, słysząc grzmoty i wróciłam wzrokiem do oddalającego się chłopaka. Głupi, nie miałam wyboru, wiedział że za nim pobiegnę. W istocie pobiegłam. Nie boję się... Nie, boję się burzy. Może nie płaczę, kiedy walą pioruny, ale kiedy stoję na polu, a wokół szaleje huragan, raczej nie umiem być obojętna. Naiwność mej natuty kazała mi uwierzyć w to, że bliskość drugiego człowieka, uratuje mnie od śmierci. Dlatego ruszyłam szybko za nim, by wreszcie się z nim zrównać. Sięgnęłam do oczu i otarłam łzy z policzka. Kiedy znaleźliśmy się pod osłoną drzew lekko odetchnęłam. Wiem, że nie staje się pod drzewem w taką pogodę, ale byłam wśród przyjaciół. Moje buty nie nadawały się do chodzenia po lesie, gdyż wcale się tam dziś nie wybierałam i dlaczego miałabym nie wkładać szpilek do mojej szklarnii? Tu nie pasowały. Dlatego wciąż byłam boso, mimo że znalazł moje, już bezużyteczne, buty. Cofnęłam stopę od kłującego podłoża runa leśnego.
-I co geniuszu? Teraz będziemy tu stać i czekać aż spadnie na nas niebo? Jest lodowato, brudno, jestem mokra, bo tobie się zachciało jakiś szalonych spacerów w burzy? - zaczęłam odrazu swoje wyrzuty, nie zważając na to, że może powinnam siedzieć cicho, kiedy wkroczyliśmy do królestwa zwierząt? Pokręciłam głową i objęłam się ramionami. Już nawet usta zaczynałam mieć sine.
-Genialnie. Uwięziona z półgłówkiem na skraju krwiożerczego lasu. Wymyśliłeś nieźle- skwitowałam, gotowa znów się popłakać.


//zostańmy już tuu
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Czw Maj 26, 2011 7:50 pm

- A jednak tak – jestem okrutny, ale to wszystko na pewno miało jakiś ukryty sens, którego jeszcze nie znam. Było mi jej szkoda, wydawała się taka roztrzęsiona i biedna, że byłem bliski złamania się. Nawet tygrys zna poczucie litości. Tylko coś podpowiedziało mi, może błędnie, że zareaguje jeszcze gorzej gdybym zaczął nad nią skakać. Spojrzałem w niebo i zaciągnąłem się powietrzem, krople padały coraz rzadziej i zanosiło się na ładną pogodę ? Może na norweskie standardy tak.
- Już przestaje padać – pocieszyłem ją przyciągając do siebie i obejmując ramieniem. Szliśmy w milczeniu, wokół burza wydawała ostatnie krzyki, ale nieustannie cichła wraz z uspokajającym się wiatrem. Zmierzaliśmy do lasu, tam gdzie byliśmy panami i nikt nie mógł odmówić nam tego tytułu. O dziwo myślałem, że to poprawi jej samopoczucie. Rośliny to nie tylko wypucowane kwiatki, to przede wszystkim mocarne drzewa oraz pierwotne lasy, gdzie może zdarzyć się wszystko. Poślizgnąłem się na trawie i mało jej nie wywaliłem, kiedy próbowałem utrzymać równowagę. Bąknąłem słowa przeprosin, tyle pozostało z mojej gadaniny.
Dotarliśmy na miejsce, dokładniej na skraj lasu, gdzie drzewa chyliły się ku ziemi jakby zapraszały nas do środka.
- Droga Wenus, teraz będziemy obcować z naturą – wyjaśniłem jej rubasznie i wmaszerowałem do lasu bez mrugnięcia okiem. Stopy miałem pokute od tego wszystkiego, parzyły żywym ogniem, ale nie okazywałem po sobie tego. Miałem układ z uzdrowicielem, tygrysie wibrysy za uleczanie i dotrzymanie słowa. Wiecie, że podczas przemiany mam na sobie z milion dolców ? Futro, pazury i wąsy, które są afrodyzjakiem w niektórych krajach.
- Jeśli coś będzie miało cię zjeść, to ja to zjem zanim zaatakuje ciebie, zgoda? – uśmiechnąłem się przystając pod drzewem i czekając na nią.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Czw Maj 26, 2011 8:19 pm

Do tego nieporadny. W odpowiednim momencie wyswobodziłam się spod jego ramienia, by z gracją uniknąć ponownego spotkania z ziemią. Widząc jego zażenowanie, poczułam coś ciepłego. Jakbym zobaczyła w nim coś z człowieka. To co u ludzi lubię. Odsunęłam jednak szybko to uczucie, bo przecież ja nie mam go lubić. Och, ja go praktycznie dopiero poznałam! A już ciąga mnie mokrą po zimnie i nawet nie przeprosi.
Dotknęłam dłonią dębu, który sędziwie stał zaraz łrzy skraju. Poczułam przypływ energii, którą straciłam płacząc. Liście tworzyły swoisty parasol, więc już nic nie padało mi na czoło. Za to dopiero teraz uświadomiłam sobie jaka potężna była to ulewa. Miałam chyba wszystko mokre - od górnej części bielizny poczynając, po posklejane rzęsy.
-Wolałabym obcować z ciepłym kocykiem- mruknęłam pod nosem, ale głaskałam korę wrażliwego drzewa. Dęby to kolejne sprzeczności. Rosną wielkie, mają pnie takie, że trudno je objąć, ale w środku są wstydliwe. Wolą wspominać przeszłość, niż dawać porady, czy okazywać uczucia. Ludziom. Drzewa zasadniczo rzadko kiedy kochają inne drzewa.
-Poza tym, nie zamierzam kaleczyć stóp - zauważyłam, przy czym uniosłam w jego kierunku łewą nogę, by sam zobaczył, że nie mam butów.
-A jak sam zostaniesz najpierw pożarty? Nie myślisz..? Co ze mną?- uświadomiłam mu. Och, bo by zapomniał o mnie!
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Czw Maj 26, 2011 9:20 pm

- Obiecuję Ci, że po powrocie będą w jeszcze lepszym stanie niż teraz – zachęciłam ją ruchem ręki, za każdym razem gdy coś chciałem starałem się uderzyć w jej poczucie próżności. Między liśćmi przepływało mało kropel, to swoiste zadaszenie było o wiele lepsze niż ulewa, która panowała poza granicami lasu. Po raz n-ty zamieniłem się w wielgachnego tygrysa i podszedłem do niej powoli. Otarłem się wielkim, ciepłym łbem o jej nogi i uważnie wpatrywałem się w jej twarz.
Wsunąłem pazury kiedy dotknąłem łapą jej łydki oraz trąciłem ją jak pies szukający zabawy. Inny. Okrutny. Molestator. Natrętny. Coś jeszcze ?
Przeistoczyłem się ponownie, tylko tym razem nie do końca. Zbyt dużo tego wszystkiego, nie mogłem się skupić – pozostały pazury i kilka długaśnych wibrysów. Stałem blisko i musiałem się odchylić żeby jej nie trącać non stop.
- Ja tu rządzę. Największy i najsilniejszy – uderzyłem się w pierś, tak poważny, że znowu się śmiałem. Muszę się stąd ewakuować. A miało być niewinne spotkanie w szklarni, hahaha.
- Mogę Ci pokazać coś niezwykłego, ale musiałabyś mi zaufać – spojrzałem w górę.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Pią Maj 27, 2011 2:10 pm

Po przemianie Javier był przerażający. Długie i ostre pazury w potężnym ciele, którego siła przewiększa najśmielsze wyobrażenia. Ale ja się już nie bałam. Patrzyłam jak z mężczyzny powstaje kot i uśmiechnęłam się w myślach, gdy wyrosły mu wąsy i uszy. Drgnęłam, gdy się zbliżał. Widziałam wcześniej jak oblizywał kły, więc miałam złe przeczucia. Chwilkę. Później poczułam suchą sierść ocierającą się o moje nogi. Z przyzwyczajenia sięgełam do sukienki, by mi przypadkiem nie wsadził nosa tam gdzie nie trzeba. Rozbawiona miną kota, zamachałam nóżką w powietrzu, ale zaraz dałam temu spokój. Postawiłam nogę na leśnej ściółce, która na moment przemieniła się w miękką zieloniutką trawę. Przeszłam tak kiklka kroków i spojrzałam za siebie.
-Musiałbyś sprawić, że Ci zaufam-rzuciłam przez ramię. Jak narazie na to się nie zanosiło. Porwał mnie, znajdowałam się w niebezpieczeństwie a do tego miałam na sobie mokre ubranie. To nie pomaga w wzbudzeniu zaufania. Dotknęłam kolejnego drzewa, a to jakby przesunęło się, zasłaniając mu drogę, którą poszłam. Daleko mu nie ucieknę, ale może zdołam ochłonąć nieco.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Javier Pią Maj 27, 2011 3:26 pm

Pokiwałem głową z podziwu dla jej sztuczki, całkiem całkiem to było, gdy zamiast igieł ujrzałem mnóstwo zielonej trawy. Nie poszedłem za nią, ba ! ruszyłem w zupełnie innym kierunku, przedzierałem się przez krzaki do jednego ważnego dla mnie miejsca. Tylko coś co tam było zniknęło. Prychnąłem wściekle.
Ktoś pałętał się po moim lesie ! Niedopuszczalne.
Pazury działały bez zarzutu, zręcznie wspiąłem się na drzewo i usiadłem okrakiem na gałęzi. Ani śladu obcego zapachu, jakby ten ktoś był niewidzialny - to chyba możliwe. Bezczynność nie trwała długo, rozpocząłem długą i wyczerpującą wycieczkę po drzewach. Nie było to łatwe, bo ogon nie pojawiał się na zawołanie, mogłem korzystać tylko z własnego sprytu oraz siły pazurów.
- Kurwa mać ! - stęknąłem, gdy spadłem z niewysokiego drzewa. Nic większego się nie stało, byłem trochę potłuczony. Nie dałem za wygraną i wskoczyłem na to samo drzewo.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Venus Pią Maj 27, 2011 3:50 pm

Przeskakiwałam sobie pomiędzy kolejnymi kałużami, szargałam sukienkę i nuciłam coś pod nosem dla drzew, by uruchomiły swe listki i osuszyły me włosy. Listki posłuchały, ale zaraz strząsnęły z siebie dodatkową porcję deszczu. Pisnęłam cicho i zadowolona z tego, że już jestem wolna odwróciłam się. A gdzie on? Zmarszczyłam brwi, znudzona tą samotnością. Zniknęłam za drzewem i za następnym odnalazłam zagubionego tygrysa. Widziałam ten momemt, kiedy upadał. Westchnęłam uśmiechnięta i przekrzywiłam głowę.
Dużo trzeba było mi znów sił, by zrobić to co zamierzałam, ale skoro był na tyle nierozważny i wprowadził mnie do lasu, teraz się pobawimy. Musiał mnie zauważyć i pewnie dlatego znów wylądował na ziemi. A ja tylko na to czekałam i kiedy tylko miękkie łapy tknęły gruntu z pod nich nagle wystrzeliły korzenie sąsiednich drzew. Znikąd pojawiły się bluszcze. Atak trwał krótko i sprawił, że na twarzy zdezorjętowanego tygrysa zauważyłam rozbrajającą trwogę i irytację. Wziełam się pod boczek i uśmiechałam patrząc, jak oswobadza pierwszą kończynę i jak radzi sobie z kolejnymi. Objęłam drzewo stojące obok i czekałam, aż zabawa dobiegnie końca.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Ogród Zimowy - Page 5 Empty Re: Ogród Zimowy

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Ogród

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach