Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pokój z balkonem

+8
Iss
Cook
Venus
Javier
Gerda
Will
Shaque
Ianelle
12 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pokój z balkonem Empty Pokój z balkonem

Pisanie by Ianelle Czw Mar 31, 2011 10:01 am

/przeskok/


-Pink fluffy unicorns, dancing on rainbows....
Ach to była jedna z tych piosenek, których nie umiałam przestać nucić. Wślizgiwała się do głowy już od pierwszego usłyszenia i nie chciała nawet siedzieć tam grzecznie i się grzać na ciepłych myślach. O nie! Domagała się ciągłej, nieustającej uwagi, pchała się na pierwszy plan, zmuszała mnie do ciągłego śpiewania pod nosem. Jakbym bez niej nie zachowywała się już dostatecznie dziwnie. Ludzie i tak patrzyli na mnie jak na wariatkę. Ale przynajmniej w tym dobrym sensie, bo zazwyczaj uśmiechali się na widok takiej ilości kolorów na tak małej powierzchni.
-Pink fluffy unicorns... O, cześć Shaque! - rozpromieniłam się cała, widząc mojego przyjaciela siedzącego sobie na kanapie w pokoju, w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy te parę miesięcy temu. Miałam dokładne wspomnienia tamtego wieczoru, co w moim przypadku nie było takie zaraz oczywiste. Mimo, że byłam kobietą, nie wszystko pozostawało w mojej głowie. Posiadałam niezwykłą zdolność wypierania wspomnień, które z jakiegoś powodu mi się nie podobały. Natomiast te dobre miały VIPowskie miejsca w mojej głowie. Spotkanie z Szakim do takich właśnie należało.
Podeszłam bliżej, chcąc przytulic go i ucałować na przywitanie, ale nagle zmarszczyłam nos czują bardzo nieprzyjemny zapach. Momentalnie zrobiło mi się niedobrze i to nie tak trochę, a naprawdę na granicy... wiadomo czego. Skrzywiłam się, skacząc w stronę balkonu i wybiegając prędko na świeże, zimne powietrze. Trochę nie wiedziałam o co chodzi, bo nie zdarzało mi się to po raz pierwszy w ciągu ostatnich dni. W końcu to był tylko zapach dymu z papierosa Shaque'a i nie rozumiałam dlaczego tak na mnie podziałał. Sama przecież paliłam, a ostatnio nagle... Oddychałam głęboko, starając się opanować paskudne uczucie w brzuchu.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Shaque Czw Mar 31, 2011 10:19 am

/przeskok

Wyjątkowo mój dzisiejszy dzień nie zapowiadał się tak pusto jak zwykle. Miałem kilka planów, które naparwdę chciałem zrealizować. Póki co nie zrobiłem jeszcze niczego, zacząłem dzień od sniadania i oczywistej przerwy na papierosa. Jestem zajebiscie uzalezniony od papierosów. No ale nic. Póki nie palę jednego za drugim, nie moze byc tak źle.
-Czesc-odwrócilem się i uśmiechnąłem do Ian. Jak to jest, ze ją zawsze słychać z daleka? Ciągle coś spiewa, albo idzie w jakiś głośny sposób. Po prostu wiadomo, ze się zbliża. Teraz też, najpierw słyszałem nucenie, potem dopiero 'cześć'. Miało być jak zawsze, uścisk, buziak, pogadanka, papieros, pogadanka. O dziwo nie było, bo odrzuciło ją ode mnie.. w sumie nie wiem co, ale prysznic dziś rano brałem i zeby jak zawsze umyłem. W sumie trochę mnie zmartwiło jej zachowanie. Wstałem z kanapy i podszedłem blizej niej.
-Źle się czujesz?-zapytałem z troską, dzielił mnie od niej może metr, nie planowałem zbliżac się bardziej, bo moze faktycznie to przeze mnie, a nie na przykład przez grypę żoładkową.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Ianelle Czw Mar 31, 2011 10:29 am

-Nooo... - jęknęłam, krzywiąc się bardziej. Oparłam się o szklane drzwi balkonu, stojąc już na zewnątrz i powoli ugięłam nogi, kucając. Trzymałam się za brzuch i wciąż było mi niedobrze.
Nie było to jednak winą Shaque'a jako takiego, a jedynie wstrętnego, papierosowego dymu, który nie wiedzieć czemu zaczął tak na mnie działać. Przymknęłam oczy, skupiając się na miarowym i spokojnym oddychaniu. To pomagało. Zimne wiatr i tlen mnie odświeżały, a fajek, pozostawiony przez chłopaka w pokoju, nie cuchnął mi już pod nosem. Jeszcze kilka oddechów i zrobiło mi się znośniej.
-To przez dym. Zrobiło mi się niedobrze. - wyjaśniłam, otwierając oczy i spoglądając na Szaka. Uśmiechnęłam się lekko, wyciągając do niego rękę i przyjmując pomoc we wstaniu. Gorzej, że śniegiem zalegającym na balkonie zmoczyłam moje żółtopomarańczowe rajstopy i teraz było mi zimno w stópki. Przytuliłam się do przyjaciela, obejmując go ramionami i całując w policzek. Jego zapach mi odpowiadał, ba, działał na mnie tak samo, jak zawsze. A chyba nie powinien, zważając na fakt, że byłam teraz w związku z Merkurym. Ale cóż ja poradzę, że kochać nie przestaję nigdy?
-Wywalisz gdzieś tego papierosa? - poprosiłam, odsuwając się tylko trochę i spoglądając mu z uśmiechem w oczy. Wciąż przytulałam się do niego, choć wiedziałam, że to już troszeczkę za długo i zbyt czule, jak na typowo przyjacielski uścisk.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Shaque Czw Mar 31, 2011 10:44 am

-Wczesniej ci nie przeszkadzał-zauwazyłem, a potem pomogłem jej wstać. przytuliła się. To takie dla niej typowe. A ja, chociaż zwykle odpowiadam uściskiem na uścisk, tym razem stałem raczej niewzruszony, obejmujac ją lekko, tylko tyle, ile musiałem, zeby nie wyszło, ze mi to przeszkadza. Nie lubię już tych wszystkich czułych gestów, to wszystko jest straszną ściemą. Znaczy, póki byliśmy dla siebie tylko przyjaciółmi, nie ma problemu, ale teraz już nie przytulaliśmy się w tylko przyjacielski sposób, to było czuć.
-Jasne, nie ma problemu. Wracaj do srodka-powiedziałem, odsuwajac sie od niej dośc pewnie. Nie zwlekajac ani chwili, poszedłem po papierosa, zgasiłem go, a potem razem z popielniczką wyniosłem na balkon, nie będe teraz biegać, w poszukiwaniu śmietnika, nawet nie przez lenistwo, tylko przez fakt, ze chciałem z nią chwilę pobyć. Drzwi balkonu zostawiłem uchylone, żeby nie brakowało jej świeżego powietrza i usiadłem na fotelu, przy kanapie, na której siedziała ona.
Ja po prostu nie odbijam kobiet innym facetom. Dlatego nie planowałem sie do niej zbliżać i narażac na wszelkie czułości, których być nie powinno.
-Już lepiej?-zapytałem. W końcu martiwenie się o przyjaciela nie jest jeszcze jakąś zbrodnią.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Ianelle Czw Mar 31, 2011 11:09 am

Pokiwałam głową.
-Ja też nie wiem o co chodzi. Od paru dni dostaję spazmów na widok papierosa. - odparłam, pozwalając mu się odsunąć i spełnić moją prośbę bez najmniejszego wahania. W środku jednak pełna byłam niechęci, wobec przerwania tego przyjemnego przytulenia. Ale cóż, to on miał rację w swym swobodnym lecz i odpowiednim zachowaniu. Idąc na palcach, jakby to miało w jakikolwiek sposób zaradzić moim mokrym stopom, wróciłam do pokoju i usiadłam na kanapie. Z zamysłem i planem, by Shaque usiadł obok mnie.
-Tak, dziękuję. - odparłam z wdzięcznym uśmiechem, wodząc za nim spojrzeniem kolorowych oczu. Było rano i tak naprawdę dopiero co wstałam. Nic nie miałam w ustach od wczoraj w południe, a już to samo było czymś niezwykle dziwnym. Jeszcze ciekawszy był fakt, że zupełnie mi ten stan nie przeszkadzał, natomiast na widok i zapach jedzenia dostawałam mdłości. Może ktoś rozsądniejszy, twardo stojący na ziemi, komu sny nie mieszały się rzeczywistością wiedziałby od razu, co mu dolega. Ale nie ja. Nawet mi przez głowę nie przechodziło wyjaśnienie.
Położyłam się na kanapie, z głową na oparciu. Patrzyłam teraz na niego od dołu, odchylając łepek do tyłu i szczerząc się wesoło z tej okoliczności. Ludzie wyglądają naprawdę zabawnie, gdy się patrzy na nich do góry nogami.
-Pink fluffy unicorns, dancing on rainbows... - och, naprawdę nie mogłam się powstrzymać, by znów nie zaśpiewać tej pioseneczki. Była tak pozytywna! Można ją było nucić bez końca i zaraz zapomnieć o mdłościach, uczuciu zmęczenia i kompletnym braku apetytu. Parsknęłam śmiechem, na widok miny Shaque'a.
-Nie znaaasz tego? - zapytałam ze śmiechem i niedowierzaniem.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Shaque Czw Mar 31, 2011 11:28 am

Nie miałem znowu takiej dziwnej miny. Byłem po prostu skupiony, bo przecież miałem sie teraz nad czym zastanawiać. Nie odpowiedziałem na jej pytanie, chociaż fakt, nie znałem piosenki, ale jakie to ma znaczenie.
-Zastanawiam się nad czymś.-Zdradziłem, patrząc na nią uwaznie i z powagą. Mogła się domyślić o co zapytam, może lepiej by było gdyby się domyślała, bo mogłaby przygotować sobie odpowiedź lepszą niż 'tak' albo 'nie'.
To pewnie przez urodziny naszła mnie ochota na poważne i ważne tematy. Wiadomo, latka leca i z każdym rokiem człowiek jest bardziej zdeterminowany do wprowadzenia w swoim życiu zmian. Ja też byłem. Chciałem w końcu cos sobie poukładać, przynajmniej wyjaśnić wszelkie niedopowiedzenia. Znaczy, moje postanowienie nie tyczyło się spraw z Yves, bo z nią nie chciałem niczego wyjaśniać, byliśmy przyjaciółmi, albo przynajmneij ich udawalismy, więc było mi z tym dobrze. Poki nie musze jej unikać było mi dobrze nawet z oszustwem.
Z Ian chciałem być szczery. Tak w ramach urodzin, które w sumie były wczoraj, ale wczoraj, musiałbym powiedzieć, ze są jutro.
-Zastanawiam się czy mój ostatni sen był zupełnie przypadkowy, czy moze mialaś z nim coś wspólnego?- wiedziała o jaki sen mi chodzi, jesli faktycznie go zapoczątkowała, a jesli nie, to po prostu nie ma tematu.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Ianelle Czw Mar 31, 2011 11:48 am

Jego poważny ton nie zwiastował nic dobrego. Chociaż Szaki zazwyczaj zachowywał o wiele większą powagę, niż ja i nie tak zaraz często można go było spotkać, wygłupiającego się radośnie, to ja swoje już wiedziałam. Znałam rodzaje jego wypowiedzi i ton, jakiego używał. A tego konkretnego nie lubiłam, bo oznaczał pytanie serio serio. I to, że takiej samej oczekiwał odpowiedzi.
Wywróciłam oczami, nie odpuszczając mu i nie przestając się uśmiechać. Podniosłam się, roztrzepałam coraz dłuższe włosy, przysunęłam się bliżej niego, patrząc mu w oczy.
-Miałam z nim wszystko wspólne. - odparłam z uśmiechem, mrugając do niego wesoło i przyjmując minę niegrzecznej dziewczynki. -A co, nie podobał Ci się? - zapytałam, udając lekkie strapienie i zdziwienie. Och, wiedziałam, że mu się podobał. Wszystkie znaki na niebie i ziemi o tym świadczyły. I jedynie jego racjonalizm mógł mu podpowiadać, by zachowywał się inaczej. Mógł dawać mu głupie rady, przez które ja zostałabym zaraz obdarzona wykładem. Ale może nie? To był w końcu sen... Co z tego, że tak realny iż ciężko było stwierdzić, czy był tylko snem? Co z tego, że tak wiele mówiący o moich pragnieniach i tak bezczelnie odsłaniający jego. To drugie mogłam akurat ukryć, kłamiąc, że kontrolowałam każdy aspekt tamtego snu. A jak wiemy, tak nie było.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Shaque Czw Mar 31, 2011 12:08 pm

Kiwnąłem głową ze zrozumieniem. Nie mogłem wysilic się teraz na żaden uśmiech. Byłem na nią zwyczajnie zły, za mieszanie mi w głowie. To nie było zbyt fair. Musiała widzieć moje niezadowolenie, chcoiaż głośno o nim nie mówiłem.
-Podobał. Sama wiesz najlepiej-odpowiedziałem, zgodnie z prawdą. I westchnąłem, zanim po raz kolejny otworzyłem usta. To było raczej dziwne z mjej strony, że w ogóle chciałem się nad tym rozwodzic, ale po prostu musiaełem. Żeby czuć się lepiej. Żeby przestać myśleć o czymś co przecież jest nierealne. Starczy mi nierealne myslenie o Yv. Naparwdę to mi wystarczy i akurat Ian powinna o tym wiedzieć, bo ona naparwdę dobrze mnei zna, wie kiedy mam, jak to ona mówi 'smutne dni', a kiedy jestem po prostu wściekły. I podejrzewam, ze wie, kiedy jestem wściekły 'bo Yves', a kiedy wściekły zwyczajnie. teraz właściwie, tym całym snem, sama mi dosrała i spowodowała, ze czuję się jeszcze gorzej. Pokazała mi coś, czego nie widziałem wczesniej, dała do zrozumienia, ze mogę, mogłem to mieć, tylko, ze już za późno. To jakiś rodzaj znecania się, tak myślę, i jestem za to zły.
-Tylko nie rozumiem twoich intencji, nie mam pojęcia po co mi i tobie to było-rzuciłem spokojnym, nie okazujacym żadnych pretensji tonem.
-Ale nie musisz mi tego wyjasniać. Mozemy pogadać o czymś innym.-machnałem ręką, ale oczywiście, że 'innym' wcale nie znaczy 'lżejszym', w tym przypadku.
-To mówisz, ze ty i Mercury? Długo już jesteście razem?-zapytałem, opeirajac się wygodnie w fotelu i nie odrywajac wzroku od dziewczyny, tak zeby nic mi nie umknęło.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Ianelle Czw Mar 31, 2011 1:09 pm

Cofnęłam się, ze szczerym już teraz niezrozumieniem malującym się na twarzy. Ton jego głosu przerażał mnie. Złość Shaque'a to było coś, z czym rzadko miałam do czynienia i czego szczerze nie znosiłam. To było okropne. Może i nie należał do osób rozdających uśmiechy na prawo i lewo, może nie świergotał radośnie bez przerwy jak ja, lecz rzadko okazywał jakieś złe emocje. Zazwyczaj pozostawał zwyczajnie opanowany, wtrącał może nutkę sarkazmu w swoje słowa i spojrzenia. Również i teraz, ktoś nie znający go tak dobrze jak ja, mógłby nie zauważyć subtelnych zmian ale... ja go znałam. I bałam się. Może to był jakiś instynkt wszystkich kobiet, a może miałam tak tylko ja, lecz mężczyźni wywoływali we m mnie po prostu respekt. Nie ważne jak dobrze by się ich nie znało, nie ważne jak by nie byliby wspaniali, zawsze pozostawał blady cień niepokoju. Przewaga zwyczajnej, fizycznej siły była druzgocząca. Taki Shaque, na przykład, mógłby przecież zrobić ze mną wszystko. Zgwałcić, rzucić mną na drugi koniec pokoju, połamać mi rączki... Dziwnie to natura rozplanowała, czyniąc z nas aż tak delikatne istoty.
-Nie rozumiem Shaque. - powiedziałam, patrząc na niego ze zmartwieniem i niepokojem. Usiadłam na wprost niego, podciągając nogi na siedzisko i składając je po turecku. Ręce złożyłam razem i oparłam je na zagłębieniu niebieskiej sukienki pomiędzy nogami.
-To był tylko sen. Nie żart ale... sen. Przecież znasz definicję tego słowa. - dodałam, podnosząc wzrok i patrząc mu w oczy. On może chciał zmienić temat, ale ja już przejęłam się bardzo całą sprawą. Czułam się teraz winna i... nie wiedziałam nawet jak to określić. Jakbym zrobiła coś złego, a przecież to nie była prawda.
-Myślałam, że po prostu ci się spodoba, że będzie fajnie... Przecież po to są sny. Można dzięki nim poczuć to, czego nie wolno nam zasmakować w rzeczywistości. - wyjaśniłam, nie uśmiechając się ani trochę i będąc zupełnie poważną. To był bardzo dziwny stan jeśli o mnie chodzi, kontrast w stosunku do ciągłego radowania się. Ale może... Może tylko ja rozumowałam w ten sposób? Może było to winą mojego daru i tego, że miałam sny zawsze, codziennie, podczas choćby najkrótszej drzemki? I tego, że prawie zawsze miałam nad nimi całkowitą kontrolę?
-Nie wiem jak to jest z Tobą, ale moje sny są zazwyczaj tak realistyczne, że... - zawiesiłam głos, nie wiedząc czy chcę przyznać mu się do czegoś, co ostatnio stawało się dla mnie coraz poważniejszym problemem. -...że często nie potrafię już rozróżnić, które z moich wspomnień dotyczy rzeczywistości, a które snów. Po prostu nie wiem. Niektóre rzeczy są takie podobne, takie autentyczne... Nie umiem znaleźć nic, co mogłoby mi wskazać co działo się naprawdę, a o czym tylko śniłam.
Skończyłam, opuszczając wzrok i drżąc lekko pod wpływem złych myśli. Westchnęłam lekko, nie mogąc wrócić do dobrego humoru. Wyciągnęłam rękę w jego stronę.
-Od walentynek. - odparłam tylko, nie wkładając w to zdanie jakichś większych emocji, chociaż dotyczyło przecież mojego największego szczęścia ostatnich dni. Ujęłam Shaque'a za dłoń i ścisnęłam ją lekko, zastępując sobie w ten sposób przytulenie, którego bardzo potrzebowałam.
-Przepraszam, jeśli cię zraniłam tamtym snem. Nie chciałam. Chciałam wręcz odwrotnie... -powiedziałam cicho, wzdychając.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Shaque Czw Mar 31, 2011 6:31 pm

Oczywiście, najwygoniej było nie rozumieć.
-Serio nie rozumiesz?-zapytałem wprost. Nie można nie rozumieć. Sytuacja była przecież tak jasna. Patrzyłem na nią uparcie, brak uśmiechu do niej nie pasował, ale to mnie nie zniechęcało przed brnięciem dalej w ten temat.
-Pokazałaś mi coś, co całkiem wolno mi zasmakowac w rzeczywistości. Po prostu wczesniej na to nie wpadłem. Ty mi to podsunełaś, w chwili, w której tylko ty wiedziałaś, ze mi nie wolno. Nie wiem właściwie jakiej reakcji ode mnie oczekiwałaś. 'O, siema, było fajnie, widzimy się tej nocy?' ..Bez żartów.-Kiedy złapała moja rękę, nawet nie drgnąłem. Wszystko jedno. Kto nigdy nie doświadczył snów Ian nie ma pojęcia jakie one są realistyczne i jak pierdolą w głowie. Zasmiałem się w końcu.
-Ja pierdolę. To czego chciałas, dając mi w moim nudnym śnie seks z tobą? Doskonale wiesz, że sny, które tworzysz są niesamowicie realistyczne, musisz o tym wiedzieć, musiałaś wiedzieć, ze zacznę o tym myśleć. I myslałem. I byłem zajebiscie przekonany, ze dobrze byłoby nam razem. Ale ty przecież chciałaś..? Nie mam pojęcia czego chciałaś.-powiedziałem juz nie tak spokojnie, jak powinienem, ale w sumie jeszcze nie krzyczałem. Kurwa. Jestem emocjonalnym wrakiem.
-Ale nie przepraszaj, przecież było fajnie.-dodałem.
Kiedy już z siebie wyrzuciłem co chciałem, byłem pewny, ze niepotrzebnie. Przecież chciałem w niej znaleźć pocieszenie po Yv, nie druga połowę, więc ostatecznie to pewnie ja byłbym tym złym, który ją wykorzystał.. ale, kurwa, kto wie jak to by się potoczyło.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Ianelle Czw Mar 31, 2011 8:25 pm

Siedziałam tak, trzymając go za rękę, z głową opuszczoną coraz niżej, słuchając tylko jego słów i nie ośmielając się poruszyć. A potem drgnęłam raz i drugi, cofając rękę bardzo, bardzo słabym gestem. Nic nie mogłam poradzić na to, co się teraz ze mną działo. Łzy płynęły mi po policzkach i to jakimś cholernym, górskim potokiem. A ja się trzęsłam, na dodatek. To wszystko było zbyt okropne, bym mogła to znieść. Nie wiedziałam już sama co myśleć. Nie wiedziałam co ja w końcu zrobiłam, a co mi się śniło. Co sama stworzyłam jako sen, a co powstało samoistnie z jego podświadomości.
-I zacząłeś tak myśleć, że byłoby nam razem dobrze, po śnie, w którym... - zaczęłam, mówiąc z trudem bo mój oddech już przyspieszył niebezpiecznie. Byłam na granicy szlochu i starczyły moje następne słowa, by zaczął się na dobre:
-...w którym uprawialiśmy seks, tak? - jęknęłam, potrząsając głową z niedowierzaniem. JAK on mógł mówić mi coś takiego? Po tych wszystkich miesiącach kompletnego nie zwracania na mnie uwagi pod tym kątem, jak mógł... I to była moja wina, prawda? Przecież to ja stworzyłam ten sen. Więc wszystko to moja wina, na moje własne życzenie tak!?
Płakałam głośno, nie mogąc się w żaden sposób opanować. Nie wiedzieć czemu tym razem wszystko działało na mnie jakby mocniej, okrutniej.
-To cudownie wiedzieć, że tyle tylko we mnie widzisz! - powiedziałam głośno, prawie że krzycząc i podnosząc w końcu na niego moje zapłakane spojrzenie. -Przez wszystkie te tygodnie, kiedy starałam się do ciebie zbliżyć, tego ci tylko brakowało tak!? Nie byłam dość fajna, bo nie poszłam z tobą do łóżka, tak!? Yves ci dawała więc uganiałeś się za nią?!
Byłam pewna, że ostatniego zdania nie należało wypowiadać. Lecz było już za późno. Wyrzuciłam je z siebie razem z resztą bolesnych słów i żalu. Och, co się ze mną działo!? Naprawdę coś było nie tak, nie miałam tylko pojęcia co. Może zaczynałam wariować, od tej całej Rezydencji?
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Shaque Czw Mar 31, 2011 9:50 pm

Źle sie czułem,w idząc jej zaryczaną buźkę. Przecież nie do tego powinienem doprowadzić. Właściwie miałem zamiar ją teraz uspokoić, przytulić, powiedzieć coś w stylu, ze już ok, ale ona niepotrzebnie wyskakiwała z Yves. Zajebiscie niepotrzebnie.
Nie wściekłem się, wręcz przeciwnie. Uspokoiłem. Mój kamienny wyraz twarzy nie wyrażał niczego.
-Nie Ian, nie dawała mi. Nie dlatego się za nią uganiałem-wyjasniłem na wstępie.-I nie, nie brakowało mi seksu. brakowało mi JEJ- łohoho, źle ze mna, bo nawet nie potrafiłem wymówić jej imienia, a przecież brzmi tak dobrze. Jednak to ciągle bolało, że.. cóż, że mnie zwyczajnie nie chciała.
-A przez te wszystkie tygodnie zbliżyłaś się do mnie jak nikt inny w takim tepmie. Mógłbym ci pogratulować-stwierdziłem i teraz tak o tym myśląc, to faktycznie Ian chyba nigdy nie była tylko przyjaciółką. Cóż, nieistotne.
-A przede wszystkim widze w tobie więcej. Nie dałas mi tylko seksu, dodałaś do tego uczucie, z którym było mi dobrze i ktorego chciałem wiecej.-obydwoje raczej o tym wiedzieliśmy. Westchnąłem cicho.
-Nie płacz już. Potrzebowałem to wyjaśnić. Nie płacz. teraz przynajmniej wiem, że się myliłem i wcale nie byłoby nam razem dobrze.-wwiercałem w nią lodowate spojrzenie.-Nie byłoby.-Powtórzyłem dobitnie. I szczerze przyznam, ze chciałem jej sprawić przykrosć. I chuj. Za wspominanie o tym, o czym nie powinna. Poza tym jak można mnie mieć za takiego faceta? Mnie, kurwa? Tego co nie idzie do łożka z kobietą prędzej niż po trzeciej (czasem drugiej) randce? I to nie, kurwa, randce 'chodz na kawe', tylko normalnej randce z kwiatami.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Ianelle Pią Kwi 01, 2011 7:26 am

"Nie płacz". Przecież te słowa nie miały żadnego sensu, nie mogły odnieść żądanego skutku. Wiedziałam dobrze, że to co mówiłam nie było prawdą. Nie mogło nią być w kontekście Shaque'a. Każdy inny facet, albo przynajmniej wielu, jakich pałęta się po tej szalonej szkole, na pewno tak właśnie by rozumował i postępował. Ale Shaque? Przecież go znałam. Wiedziałam, że taki nie jest od samego początku. Szukałam w nim ciepła i je właśnie znalazłam. Chciałam bliskości i ona też w nim była. Zaufanie, nasza przyjaźń... wszystko.
A teraz wszystko rozpadało się na kawałki. Och nie, nie mogłam przestać płakać. Nie szlochałam już jednak, a jedynie trzęsłam się, prawie niemo, dusząc i dławiąc łzami. Nie patrząc na niego. Słuchając tego, co mówił i cierpiąc jeszcze bardziej z każdym kolejnym słowem.
-Jestem chora. - powiedziałam cicho, zmuszając gardło do wydania dźwięku. Wszystko było trudne i bolało. -Coś jest ze mną nie tak.
Cofnęłam się trochę, a może raczej spróbowałam cofnąć bo chyba niewiele mi z tego wyszło. Byłam całkowicie rozbita, przygnieciona ciężarem własnej winy. Czułam się, jakbym spadała gdzieś w ciemność. I to nie w ten zwykły, wychodzący sposób. Znów czułam się uwięziona, zamknięta w samej sobie. Od tego wszystkiego nie mogłam się uwolnić. Chociaż chciałam teraz wyjść z ciała, zostawić chociaż ten płacz i mdłości gdzieś za sobą, nie mogłam. Coś innego już mnie ciągnęło w dół. Nie można spadać dwa razy na raz.
-Ten sen... ja go tylko zaczęłam. Potem rozwijał się sam... Ale to i tak nie ma znaczenia. - o czym ja mówiłam? Na pewno nie o tym, o czym powinnam. A co jeśli znów mówiłam coś strasznego? A jeśli i tak było już za późno, jeśli już na dobre straciłam mojego przyjaciela? Przecież tak bardzo...:
-Kocham Cię Shaque. A ja tak mam, że to mi się nie zmienia. Więc nieważne co zrobisz i tak będę Cię kochać. Ale to tylko tyle. Jeśli dalej będziesz mnie znał, będę cię kochać. Jeśli mnie znienawidzisz, też będę Cię kochać. To tylko tyle....
Znów zaszlochałam, kręcąc głową z niedowierzaniem, że w ogóle przeszło mi to przez usta. Pewnie też nie powinno było. Pewnie znów wszystko niszczyłam. Czy dało się jeszcze bardziej. Ukryłam twarz w dłoniach.
-A teraz... Teraz jest już za późno, prawda? Teraz już mnie nienawidzisz....
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Shaque Pią Kwi 01, 2011 6:14 pm

Słuchałem jej uważnie, równie uważnie na nią patrzyłem, w pełni świadomy krzywdy jaką jej wyrządzam swoimi słowami. Nawet gdybym był idiotą i nie wiedział o tej krzywdzie, to wystarczyło na nią spojrzeć. Biedną, zaryczają, roztrzęsioną i powiedziałbym nawet, ze majaczącą. Bo zaczeła mówić o kochaniu. Używała tak wielkich słów, które wątpie czy miały dla niej znaczenie, ale słuchałem i nie komentowałem, dopóki nie skończyła.
-Mercury o tym wie?-dojebałem, po chamsku. Wiedziałem, że przesadziłem, ale.. no kurwa. Nie można kochać wszystkich. Nie można kogoś kochać i nie spróbowac wszystkiego, zeby z tym kimś być. Wiem to z autopsji. Ja próbowałem i dopiero kiedy mogłem być pewny, ze moja miłosc jest nietrafiona, zacząłem brać pod uwagę, że moze ewentualnie mogłaby się znaleźc jakaś inna. A ona co? Kocha mnie, jest z innym. Mówie co chcieci, dla mnie to się kupy nie trzyma. I w sumie chciałem ją po tym wszystkim wyśmiać, ale gdybym zaczał, to pewnie zaraz skonałbym ze śmiechu. Nie zacząłem się też śmiać dlatego, że przecież sam niedawno wyznawałem swoją miłość i wiem, ze obojetnie czy jest ona prawdziwa, czy nie, to nie można jej wrzucać w gówno, do cholery. Dlatego nawet złapałem ją za rękę. Nie było mi jej szkoda, ogólnie to nie czułem już nic, człowiek moze się przyzywczaić do niepowodzeń i żyć sobie z nimi zupełnie normalnie. Złapałem jej rękę, bo tak powinienem, jeszcze pamietam, ze tak się właśnie robi. Daje wsparcie tej drugiej osobie. Szczególnie gdy wyznaje ci miłosc, nawet taką, której nie potrzebujesz, albo nawet taką, w którą nie wierzysz.
-Nie jest za późno. Nie nienawidze cię, po prostu cię nie rozumiem.-wyjasniłem, kciukiem głaszcząc wierzch jej dłoni.
-Jeśli jesteś chora, to moze zawioze cię do lekarza?-zapytałem, ale to już przestało wynikać z jakiejś troski, którą powinienem darzyć drugiego człowieka, a szczególnie przyjaciółkę. Po prostu tak powinno być i wynikało jedynie z zasad savoir vivre. W tej chwili właśnie, postanowiłem odpuścić. Co nam da gadanie o tej całej nienormalnej sytuacji. Gówno nam da. Ona będzie ryczec, a ja ostatecznie będe się nudził.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Ianelle Pią Kwi 01, 2011 6:40 pm

Był zimny. Chłodny i niedostępny. Znowu. Po tych wszystkich dniach, po tym, jak udało mi się przebić przez jego mury wracaliśmy do punktu wyjścia. Opanowany, rozsądny... Ale czyż nie tak powinno być? Czy ja byłam naprawdę aż tak cholernie uczulona na logikę? Najwyraźniej tak. Najwyraźniej od choćby najmniejszej jej ilości mogłam dostać szoku anafilaktycznego i umrzeć na miejscu. Bo z jakiego innego powodu mój organizm, serce i umysł tak by się przed nią broniły?
-Ty o tym wiesz. On za chwilę również. - odparłam, zupełnie nagle urywając swój szloch. Tego było już po prostu za dużo. Silny skurcz ścisnął mój przełyk, ostatnie łzy spłynęły po policzkach, a potem po szyi. Nic mnie to nie obchodziło, nawet nie uniosłam ręki, by je zetrzeć.
Pozwalałam mu się trzymać i w końcu spojrzałam mu w oczy. Jak? Może z nadzieją, może ze smutkiem? Odrobiną strachu i zniechęcenia? Jeśli by się tego dopatrzył... Czułam się pusta, jakby wszystkie uczucia, smutki i żale wylały się ze mnie wraz z łzami. Było mi wszystko jedno. Chwilowo, pozwoliłabym zabrać mnie wszędzie, więc kiwnęłam tylko głową, zgadzając się na jego propozycję.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Shaque Pią Kwi 01, 2011 7:02 pm

-Nie musisz mu mówić. Ode mnie się nie dowie-zapewniłem. Bo jeśli było jej po prostu głupio ze względu na mnie i tylko dlatego chciała psuć swój związek z człowiekiem, którego juz w sumie nie wiem czy kochała, czy nie, w każdym razie bez sensu było psuć związek. Szczególnie, ze coś miedzy nami teraz już nie miało prawa bytu. Jesli chodzi o nasza znajomośc, to cofnęliśmy się w niej bardzo. Teraz już nie pozwoliłem jej wyczytać niczego w mojej kamiennej twarzy. Żal i złosc schowałem gdzieś głęboko, serwujac jej jedynie obojętnosć.
Puściłem jej rekę i wstałem.
-Chodź-nie ponaglałem jej, to była bardziej forma zapewnienia, ze nie zmieniłem zdania.
A jeśli o spojrzenie chodzi. Nie dopatrywałem się niczego, bo miałem już w dupie jak na mnie patrzy. Mogła mnie teraz nienawidzić, kochać, mogła byc zadowolona, zdruzgotana, cos tam jeszcze innego, jeden chuj.
Puściłem ją pierwsza w drzwiach, owtorzyłem przed nia drzwi samochodu i wszytsko inne co nalezy. Potem był już lekarz i powrót do rezydencji.

/szpital-> i gdzieś
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Will Czw Kwi 07, 2011 8:24 pm

/ spiżarnia /

Od porannej przygody sporo czasu minęło. Co robiłem? W sumie to nic konkretnego, nadal zajmowałem się unikaniem. Nadal tych samych osób. Świat normalnie był przezabawny w tym wszystkim. Bo spójrzcie sami: ja się tu jedynie próbuję cieszyć drobnostkami typu ładne dziewczyny i z tego powodu chcą mnie wszyscy strącić do lochu. Ale czy ja kiedykolwiek, cokolwiek zrobiłem nie tak? Zgrzeszyłem? Znaczy grzeszyłem to wiele razy, w końcu cudzołóstwo te sprawy, ale to nie była jakaś zbrodnia. Znałem zasady moralne, przestrzegałem je ile się tylko dało, a oni nawet nie widzieli jak bardzo się staram.
Co na takie stresujące sytuację mówił pan Chang? W płytkiej wodzie raki będą się wyśmiewać ze smoka, a na równinie psy nie będą drażnić się z tygrysem. Kompletnie nie wiedziałem co ten chuj miał na myśli, ale jedno mu muszę przyznać: zajebiście uczył medytacji. Serio. W tym jednym zawsze będę mu przyznawał rację i się nawet słuchał. Bo jednak medytacja ma coś w sobie (a jak zwabia laski czasami!). Nie żebym jej potrzebował, ale jednak. Skoro mam chwilę, to się kimnę.
Przesunąłem pufę do okna i usiadłem na niej po turecku tyłem do niego. I zamknąłem oczy.
Pewnie wyglądałem jak debil. Całe szczęście, że seksowny debil.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Gerda Czw Kwi 07, 2011 10:44 pm

/ nie mam pojęcia

Czym zajmowałam się od rana? Tym co zawsze, czyli rozmyślaniem, czytaniem, włóczeniem się po rezydencji i przypadkowymi konwersacjami z co inteligentniejszymi napotkanymi osobami. Kiedyś ta ostatnia czynność byłaby zapewne w moim przypadku sporym ewenementem, jednakże ostatnimi czasy bardzo często zdarzało mi się rozmawiać z najróżniejszymi ludźmi, niekoniecznie tylko tymi zaufanymi. Właściwie nie miałam wyboru; jeśli chciałam rozmawiać, musiałam czynić to z mniej znanymi mieszkańcami, bo akurat wtedy, kiedy wreszcie nabrałam nieco większej pewności siebie i odkryłam, że prowadzenie konwersacji z innymi wcale nie jest takie trudne, najbliższe mi osoby, to jest Konstantin i Yael, z jakiegoś powodu zaczęły zachowywać się naprawdę dziwnie. A ponieważ oboje nie byli ludźmi, którzy uwielbiali się zwierzać, a ja nie byłam personą, która lubiła wyciągać zwierzenia, nie miałam bladego pojęcia co też mogło być przyczyną ich dziwnych zachowań. Na dłuższą metę taka ciągła niewiedza o obecnej sytuacji kogoś bliskiego była niebywale deprymująca i cały czas obiecywałam sobie, że wreszcie spróbuję się od nich dowiedzieć, co też ich trapi, jednak za każdym razem odkładałam to na później. Nie chciałam, by uznali mnie za wścibską. Zastanawiając się nad tym, jak mogłabym dowiedzieć się, co też trapi Kostka - od kogoś z tej dwójki musiałam zacząć - przywędrowałam do jednego z pokoi, mając nadzieję, że może natknę się na kogoś znajomego. Pogawędki na błahe tematy pomagały mi odciągnąć się od pesymistycznych myśli na temat tego, jak beznadziejną przyjaciółką jestem.
Po wejściu natychmiast rzucił mi się w oczy Will, w pozie zdecydowanie nietypowej dla kogoś o jego reputacji i rzekomych zainteresowaniach. O ile się nie myliłam, na dole właśnie trwała czyjaś impreza urodzinowa, a wydawało mi się, że akurat on był typem osoby która lubiła takie wydarzenia. Cóż, najwyraźniej nigdy nie wiadomo, kiedy przeceniamy swoje zdolności antycypacji. Oparłam się o futrynę, przyglądając mu się z powątpiewaniem i zastanawiając, co też robi.
- Wszystko w porządku, Will? - zapytałam w końcu miękkim tonem. Nie chciałam mu przerywać tej pasjonującej czynności, ale z drugiej strony nie mogłam powstrzymać się od tego pytania. Będzie musiał mi to wybaczyć.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Will Czw Kwi 07, 2011 10:59 pm

Nie wiem jak bardzo to głupio zabrzmi i jak bardzo może kogoś zdziwić mój stosunek do tej jednej rzeczy, ale cóż, właśnie tak było, a nie inaczej. Nigdy nie lubiłem jakiś wysnutych nie wiadomo skąd przypowieści o feng shui, tarocie, energii chi, karmie i tak dalej. Uważałem to za brednie i cóż, nadal gardziłem ludźmi, który takie rzeczy wyczyniają. A uwierzcie jest i dużo. Co rusz jakaś panienka wróży sobie z kart, przeprowadzają seanse z duchami, czy wydzwaniają do wróżek. Wprawdzie chodzi tu głównie o trzynastolatki, ale i starsze się zdarzają. A od trzynastolatek do fajnej laski niewiele brakowało; tylko nie bierzcie mnie za pedofila, jakieś zasady na pewno gdzieś miałem. Ale znów zboczyłem z tematu. Chodziło mi głównie o to, że nie wierzę w bzdury, ale odkąd wróciłem z Jamajki to medytacja stała się dniem powszednim. Gdy Chang uzdrawiał mnie bym nie był dłużej roślinką, właśnie w takiej to pozycji się odbywało. Nienawidziłem tego jak zapachu wiatru (serio był obrzydliwy), ale potem nie mogłem bez tego żyć. Głupie, ale przynajmniej miałem czym szpanować. Czasami laski leciały na takich obeznanych w tych rzeczach. No wiecie, takie guru. Miodzio. Oczywiście wcale nie zamierzałem się wściekać, że ktoś mi przerywa to wszystko, a gdzie tam. Zwłaszcza, że ten ktoś robił to słodkim damskim głosikiem, któremu w żadnej postaci nie mogłem się oprzeć. Otworzyłem powoli oczy i spuściłem nogi na ziemię, by przestać wyglądać jak niedorozówj. Wystarczająco w tym roku się tak nawyglądałem.
- W jak największym, Gerdo - odpowiedziałem posyłając jej jeden z moich niezawodnych uśmiechów. Oczywiście, że wiedziałem, że jest niezawodny. Tyle razy w końcu wyratował mnie z opresji. - A czemu się pytasz? Czyżbyś się interesowała losem takiej marnej istoty jak ja? - zapytałem szczerze zainteresowany. Wprawdzie znałem odrobinę tą dziewczynę, ale od zawsze miałem wrażenie, że mnie unika, choć nie wiedziałem dlaczego. Ja unikałem ludzi bo sobie nagrabiłem, ale ona? Miała u mnie tak czyste konto, że można było lizać ściany gdyby to miało jakikolwiek sens. W każdym razie nie miałem kompletnie nic do dziewczyny, a wręcz przeciwnie. Strasznie jarało mnie te jej niewinne smutne spojrzenie małej dziewczynki. Oj, i znów wkraczam na niebezpieczne pole pedofilstwa, więc się lepiej zamknę.


Ostatnio zmieniony przez Will dnia Pią Kwi 08, 2011 12:46 pm, w całości zmieniany 1 raz
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Gerda Pią Kwi 08, 2011 12:21 am

Nie byłam żadną specjalistką jeśli chodziło o jogę, medytację czy pokrewne sprawy - gdy chodziło o aktywność fizyczną, zdecydowanie wolałam takie dyscypliny w których potrzebna była szybkość, by choć trochę dbać o rozwijanie swojego talentu - ale wyglądało na to, że Will naprawdę medytował. Interesujące. Po rezydencji chodziło wiele opinii na temat Blacka, jednak nigdy nie spotkałam się z żadną mówiącą o tym, by aspirował do zostania jakimś mistrzem zen. Rzecz jasna nigdy specjalnie nie wypytywałam nikogo ani o Willa, ani o żadną inną osobę, gdyż w mojej naturze nie leżało plotkowanie, jednak na ogół zwyczajne przejście się po rezydencji wystarczyło, by zdobyć wiele plotek i pogłosek na temat najróżniejszych osób niezależnie od tego czy się chciało, czy nie. Ludzie wiecznie rozmawiali o innych, obgadywali się nawzajem oraz ścigali w przekazywaniu pikantnych historii i naprawdę nie trzeba było specjalnie podsłuchiwać, by usłyszeć ich rewelacje, ponieważ wymieniając się opowieściami nie byli specjalnie dyskretni. Nawet zwykłe zejście do kuchni z rana na ogół kończyło się tym, że przygotowując sobie coś do jedzenia było się zmuszonym do słuchania kto z kim ostatnio sypia, kto kogo przeleciał, kto z kim jest i kto z kim zerwał. Tak jakby były to jedyne istotne problemy świata.
- Każda istota zasługuje na zainteresowanie. Chociaż szczerze mówiąc nie sądzę, żebyś w obecnym stanie pasował do kategorii tych marnych - zauważyłam. Jak na osobę kilka miesięcy po ciężkim wypadku wyglądał zaskakująco dobrze. Z drugiej strony, chyba na tym właśnie polegała jego podstawowa rozrywka, prawda? Na wyglądaniu dobrze i korzystaniu z tegoż faktu. - A pytam, ponieważ nigdy nie spodziewałabym się, że jesteś fanem medytowania - stwierdziłam, kierując się ku kanapie. - I jeśli jesteś zajęty skupianiem się na swoim wewnętrznym ja albo odnajdywaniu spokoju duszy, to nie przejmuj się moją obecnością. Nie chcę ci przeszkadzać - Zawsze i wszędzie miałam poczucie, że tylko wszystkim zajmuję niepotrzebnie czas. A Will wyglądał na zajętego, gdy przyszłam, więc moja uwaga nie była taka znowu bezpodstawna.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Will Pią Kwi 08, 2011 1:31 pm

- Masz rację, nazywanie samego siebie marnym to zbyt wielka przesada - przyznałem, bo Gerda niebywale mówiła bardzo mądrze. Nie żebym miał coś do jej inteligencji, bo w sumie nie wiedziałem o dziewczynie więcej niż bym mógł wiedzieć. Czyli jak się nazywa, jaki ma talent, czy jest pełnoletnia i jaki ma stosunek do jednorazowych przygód z przystojniakami. Reszta stanowiła dla mnie tajemnicę, której nawet nie miałem ochoty odkrywać. Bo po chuj mi masa niepotrzebnych informacji zalegającym w moim cennym umyśle? Właśnie. - Czułbym się urażony gdyby mnie ktoś tak nazwał, dlatego jestem szczęśliwy, że masz inne zdanie - wiem, że trochę naciągałem jej słowa, ale miałem to gdzieś. Ważne, że dobrze na tym wychodziłem. Bo czy to nie wspaniałe mieć nawet taką nieskalaną, idealną opinię o sobie u przypadkowo spotkanej dziewczyny. To podbudowywało ego, w jakiś chory sposób, ale podbudowywało. Ogólnie to można uznać, że wszystko w moim życiu było odrobinę chore, ale czy nie było to na swój sposób piękne? Prosty przykład: jemioła jest pasożytem żerującym na drzewach, jest chorobą, ale to w żadnym wypadku nie przeszkadzało nadania jej tak pięknego symbolu jaki miała. Kurwa, właśnie porównuję siebie do jemioły, co ja ćpałem i chcę jeszcze.
- To już nie można mieć oryginalnego hobby? - zapytałem opuszczając swoje dotychczasowe miejsce na pufie. Może nadawało się one do medytowania, ale już podczas prowadzenia z kimś rozmowy, co zamierzałem robić, wolałem siedzieć w czymś bardziej masywnym. Jakbym był przygotowany na ciosy ze strony rozmówcy. Ale to nie była moja wina, że non stop otaczały mnie tak agresywne osoby, którym po prostu podpadałem. Poza tym w fotelu pozytywniej będę wyglądał. - Ale nieważne jak bardzo ono oryginalne może być, zawsze warto przerwać zabawę by nawiązać rozmowę z miłą osobą. Ani trochę mi nie przeszkadza twoja obecność, a wręcz przeciwnie. Uważam to za niebywałe szczęście - znów przesadzałem, ale taki był już mój styl, przepraszam za niego. Niegrzeczny, później dam mu karę.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Gerda Pią Kwi 08, 2011 5:20 pm

Nie miałam nic przeciwko temu, że nieco naciągnął moje słowa. Właściwie szło mi to na rękę, bo pomimo zasłyszanych opinii nic nic do niego nie miałam i nie przeszkadzała mi taka interpretacja moich słów. Zresztą, gdybym naprawdę pałała do niego jakąś większą sympatią tak czy inaczej nie mógłby liczyć na żadne pochlebstwa wypowiedziane wprost. Nie lubiłam i jednocześnie nie potrafiłam mówić o swoich uczuciach, nawet tych najbardziej błahych, więc ci którzy mnie znali doskonale wiedzieli, że w moich wypowiedzi trzeba czasami szukać drugiego dna i odpowiednio je interpretować. Być może dlatego nie miałam zbyt wielkiego grona przyjaciół; nikomu nie chciało bawić się w podchody. Wszyscy woleli, kiedy pewne informacje mogli zdobywać bez większego wysiłku. Cóż, nie mogłam ich za to winić. Gdybym była kimkolwiek innym, z całą pewnością nie chciałabym spędzać czasu z kimś tak ograniczonym w relacjach interpersonalnych jak ja. Powiodłam za nim wzrokiem, gdy przeniósł się z pufy na fotel.
- Tego nie powiedziałam. Wręcz przeciwnie, sądzę, że każdy powinien mieć jakieś własne, oryginalne hobby - odparłam z zastanowieniem, odgarniając kosmyk jasnych włosów za ucho. Przez swoją wypowiedź wyszłam trochę na hipokrytkę, bowiem sama nie miałam żadnej pasji wykraczającej poza normalność i sztampowość. Całymi dniami tylko czytałam, ale to nie było ani trochę ciekawe; jedynym plusem tegoż zajęcia był fakt, że miałam więcej tematów do rozmów z Yael czy Konstantinem. Poza tym biegałam, ale szczerze powiedziawszy, było to tylko ze względu na mój talent. Gdyby mój talent nie polegał na szybkim poruszaniu się, pewnie nigdy nie zabrałabym się za nic związanego z aktywnością fizyczną. Byłam naprawdę beznadziejna. - I cieszę się, że nie masz nic przeciwko mojemu towarzystwu - skwitowałam i nawet posłałam mu niewyraźny uśmiech. - Właściwie dlaczego nie jesteś na tej wielkiej imprezie urodzinowej na dole? Nie zrozum mnie źle, ale patrząc na ciebie odnoszę wrażenie, że tak jak większość mieszkańców rezydencji lubisz takie wydarzenia - Nie żebym specjalnie mu się przyglądała. Po prostu na ogół na pierwszy rzut oka można było wstępnie ocenić, czy ktoś należy do towarzyskich osób, jak właśnie Will, czy do beznadziejnie aspołecznych. Jak ja.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Will Pią Kwi 08, 2011 5:42 pm

Jak już kiedyś mówiłem nie miałem wygórowanych oczekiwań co do dziewczyn, z którymi utrzymywałem kontakt (hah, bardzo delikatne określenie tego co mam na myśli, nie sądzicie?), nie byłem wybredny. Choć oczywiście doceniałem piękno zewnętrzne i umiałem je odpowiednio skomplementować, jeżeli tylko uznałem to za konieczne. Posiadałem również określony typ charakteru, który ceniłem ponad inne. taki charakter posiadała właściwe Yael, jeżeli musiałbym wybierać spomiędzy osób, z którymi ostatnio miałem kontakt. Była miła, nieśmiała, niedoświadczona, niewinna. Stanowiła idealny kąsek dla mnie. Jeżeli byłbym wilkiem, to ona byłaby moim czerwonym kapturkiem. Jednorazowym czerwonym kapturkiem, bo oczywiście nie zamierzałem nadal utrzymywać z nią jakiś zażyłych kontaktów, no chyba, że by sama tego chciała. A nie sądzę. W każdym razie pora się zabrać za poszukiwanie kolejnych kapturków, a Gerda jak na razie nieźle się w tej roli zapowiadała.
- To wspaniale, że się ze sobą zgadzamy - oznajmiłem. - Tylko, mam nadzieję, że nie zdradzisz mojego małego zboczenia dla innych. Wiesz, trzeba dbać o reputację. Jeśli będziesz tak wspaniałomyślna, to może zdradzę ci parę sztuczek ze snem z otwartymi oczami - mrugnąłem do niej. Dobra, wcale nie zależało mi na tej reputacji, a jedynie na nawiązaniu jakiegoś bliższego kontaktu z dziewczyną. A co bardziej zbliża niż tajemnice i sekrety? I obietnica uczynienia dla niej czegoś prawie bezinteresownie? Właśnie. Skoro się cieszy moim towarzystwem to niech się pocieszy jeszcze trochę, nie będę jej odbierał tej przyjemności. Nie jestem aż tak złym człowiekiem, w ogóle jestem wspaniały, uczynny i dla wszystkich taki miły. Zupełnie nie rozumiem czemu połowa rezydencji próbuje mi przywalić z byle powodu. Życie nigdy nie było dla mnie sprawiedliwe, a ja tak bardzo się staram.
- Impreza mówisz? Wiesz, nie jestem człowiekiem, który pojawia się na urodzinach osób które ledwo zna. Nie miałem pojęcia co bym mógł kupić tej... Chupie, tak? Czułbym się głupio przychodząc z niczym - znów bajerowałem, bo tak szczerze to po prostu nie miałem ochoty na bal maskowy. MASKOWY. To oznaczało, że będę przyglądał się tylko tyłkom, nie twarzom i istniało ryzyko, że złapię za nieodpowiedni, już używany tyłek, a wtedy uciekaj Will, uciekaj!
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Gerda Pią Kwi 08, 2011 8:04 pm

- Nie przejmuj się, nie mam zamiaru narażać na szwank twojej nieposzlakowanej reputacji - stwierdziłam lekkim tonem, wcale a wcale sobie z niego nie żartując. Dobrze, może wnioskując z tego co słyszałam od różnych ludzi William nie należał do osób z nieskazitelną opinią, jednakże u mnie miał czyste konto, więc nie zamierzałam go w żaden sposób oceniać. Nie zwykłam wyrabiać sobie opinii o innych przez pryzmat cudzych doświadczeń; to oznaczałoby jakieś minimalne uzależnienie się od zdania czy poczynań postronnych ludzi, a mi najbardziej ze wszystkich rzeczy na świecie zależało na poczuciu niezależności. Wiedziałam, że nie warto opierać się na innych. W końcu prędzej czy później owi inni zawsze musieli cię zostawić, a żeby nie dopuszczać do takich sytuacji, trzeba było po prostu zawsze radzić sobie indywidualnie. Proste. - I myślę, że sztuczki ze snem będą wystarczającą rekompensatą - dodałam ciszej, wyłącznie z uprzejmości, bo nie sądziłam bym kiedykolwiek mogła nauczyć się czegoś podobnego. Wystarczyło, że miałam problemy z normalnym zasypianiem. Rzecz jasna nie wierzyłam do końca, by mówił poważnie; zawsze z dużym dystansem traktowałam wszystko, co mówili do mnie inni i wbrew pozorom nie tak łatwo było zaskarbić sobie moje zaufanie. I nawet idealna aparycja i miła powierzchowność nie były w stanie od razu załatwić tej kwestii. Cóż, by komuś zaufać, potrzeba było czasu. W moim przypadku naprawdę dużo. Wzruszyłam nieznacznie zbyt szczupłymi ramionami, gdy zapytał o imię dziewczyny. Osobiście nie miałam pojęcia, kim była ta osoba, bo jak już wielokrotnie wspominałam niespecjalnie angażowałam się w życie towarzyskie rezydencji.
- Powiedzmy, że rozumiem twoje powody - Nie do końca w nie wierzyłam, ale kim byłam, żeby to wytykać? Być może zbyt dużo myślałam i na siłę doszukiwałam się w ludziach nieszczerości. Przez chwilę mierzyłam go uważnym spojrzeniem, jakby próbując trochę go rozszyfrować, a potem spuściłam wzrok gdzieś na podłogę. Tak, w pewności siebie też miałam braki.
Gerda
Gerda
jestem cnotką


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Will Pią Kwi 08, 2011 8:25 pm

- To wspaniale, bardzo się z tego powodu cieszę - rzuciłem normalnym tonem podkreślającym jednak moją obojętność na opinię. Ogólnie to zdecydowanie zbyt dużo osób w naszej rezydencji mówiło o opinii, oczywiście doskonale wiedziałem czyja to sprawka, ale ja z tym nie chciałem mieć nic wspólnego. Wystarczająco dużo niepochlebnych wiadomości słyszałem na swój temat nawet się nie interesując tematem. Co by było gdyby zaczął? Moje biedne kruche serduszko nie wytrzymałoby tych wszystkich podłych słów, bo przecież ja miałem całkiem odmienne zdanie o sobie. byłem czyściutki i nieskalany niczym zła dziewicy Maryi. Działałem zgodnie ze wszystkimi zasadami moralnymi i prawymi (no nie licząc tych drobnych wpadek z jazda po pijaku, ale nikt nie jest idealny; no mi niewiele właściwie brakuje). - Tylko wiesz, te sztuczki wymagają większego zaangażowania i możliwe, że będzie się trzeba umówić na parę spotkań. Dlatego musisz być przygotowana na spędzenie odrobinę więcej czasu z kimś tak niskiego pokroju jak ja. Nie masz nic przeciwko plebsowi, co? - Jej, te gadanie od rzeczy było jak uzależnienie, którego nie potrafiłem zwalczyć. Przecież nigdy nie uważałem się za podgatunek, ba, nigdy nie pomyślałem o sobie złego słowa, ale za nic mi to nie przeszkadzało mówić takie głupoty. - A co tu jest do rozumienia? Postąpiłem jak każdy zacny człowiek, mający pojęcie o tym gdzie się może pojawiać, a gdzie nie. A tak ogólnie to bardzo się cieszę, że zrezygnowałem z zabawy. W innym razie nie miałbym okazji porozmawiać z tobą, a ta rozmowa moim zdaniem idzie w bardzo dobrym kierunku.
Tym razem na serio tak uważałem, ogólnie to wbrew pozorom lubiłem od czasu do czasu porozmawiać z kimś normalnie. Nie mówię, że od razu przestaję sypać podtekstami i próbowania podrywania kogoś. Po prostu cieszę się rozmową. O ile oczywiście nie zaczyna mnie to po jakimś czasie nudzi i wtedy staję się już wredny. Znaczy ja nigdy nie jestem wredny. Od czasu do czasu coś mi się nie chcący chlapnie.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Pokój z balkonem Empty Re: Pokój z balkonem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach