Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pomieszczenie II

3 posters

Go down

Pomieszczenie II Empty Pomieszczenie II

Pisanie by Mistrz Gry Nie Sty 30, 2011 5:06 pm

Pomieszczenie II Pokoj2g
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie II Empty Re: Pomieszczenie II

Pisanie by Marie Anne Sob Kwi 23, 2011 5:57 pm

/z pomieszczenia innego/

Mówienie do mnie było błędem ale zdaje się, że już taka była ludzka natura. Zagadać problem. Nie ważne co w zasadzie, byle coś pierdolić gdy coś się dzieje. Przebierać językiem nie wiadomo po co, bo te płytkie mózgi tak niewiele mogły z siebie wykrzesać. Nie zastanawiałam się nad tym, czy Will był taki jak wszyscy czy nie, bo było oczywiste, że nie. Znosiłam go, a to mówiło samo za siebie.
Tak czy inaczej mógł sobie darować komentarz, ponieważ przez niego musiałam jeszcze mocniej ściągnąć wodze samokontroli, by nie odrąbać mu rączki, na co miałam aktualnie ogromną ochotę. Dlaczego więc nie? Może dlatego, że byłoby to głupie i nieprzemyślane zachowanie, a takich wystrzegałam się jak ognia. To co zdarzyło się przed chwilą nie powinno było mieć miejsca i byłam na siebie wściekła, że w ogóle się wydarzyło. Mogło przecież popsuć wszystko.
-Zamknij się. - warknęłam do niego, wchodząc do jakiegoś pustego pokoju i zamykając za nami drzwi. I zapadły kosmiczne ciemności, bo gdzieżby tu w podziemiach było oświetlenie. Ale to mi akurat bardzo pasowało. Ciemność oczyszczała umysł a przytłumione przez zamknięte drzwi dźwięki mniej mnie denerwowały.
-Teraz cholerni Starsi na pewno złożą mi kolejną, czyszczącą mózg wizytę. - warknęłam ponownie, trochę wyjaśniając mu ogrom mojej złości. Bo do jego tępej, skupionej głównie na moich majtkach i zabawie, głowy to zapewne nie docierało. Albo i docierało, bo poza pierwszym potknięciem z gadaniem, zaczął się zachowywać... odpowiednio. Jakby już mnie nieco poznał. No jasne, że kurwa poznał. Wiedział o mnie więcej, niż ja sama!
Jednak posadzenie mnie na ziemi i siedzenie wraz ze mną było dobrym pomysłem. Tak, jak wbrew pozorom, ciągłe przytulenie. Cóż za cholerny paradoks. Nienawidziłam dotyku ludzi, a im bardziej byłam wściekła ilub poruszona, tym trudniej było mi go znosić. A teraz, mając sianokiszonkę zamiast mózgu i czując milion sprzecznych rzeczy na raz, obecność Willa jakoś nieznacznie mnie uspokajała. Jedyny człowiek na milion. Na miliard. Jedyny po... Niedźwiedziu.
-Co się z nim stało? Z Daekisrebą? - zapytałam, skupiając się na opanowaniu gorącego uczucia w skroniach, podpowiadającego, by obejmującego mnie chłopaka pozbawić skóry.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie II Empty Re: Pomieszczenie II

Pisanie by Will Sob Kwi 23, 2011 6:36 pm

/ tryryry/

Wiecie, ludzie boją się wielu rzeczy, ale ja nigdy strachliwym człowiekiem nie byłem. Oczywiście, że znałem pojęcie strach, nie raz wystraszyłem się niemal na śmierć, gdy jakieś babsko próbowało mi wmówić ojcostwo, jakiś łajdak chciał mnie pobić, czy jakieś inne przyziemne rzeczy. Ale za nic nie mogłem powiedzieć, że bałem się Gvan, chociaż mogła wybuchnąć w każdej chwili i została by ze mnie krwawa sieczka. Po prostu się jej nie bałem i jej szorstkie "zamknij się" potraktowałem jedynie uśmiechem, który chwilę później znikł w ciemnościach jakie zapanowały wokoło nas.
- Wiesz, na Starszych i ich kasowanie też znalazł by się jakiś sposób, gdyby tylko głębiej się zastanowić - przyznałem, bo właśnie przed chwilą uświadomiłem sobie jak proste może być rozwiązanie naszego problemu. - Markury jest tarczą, Gaspard potrafi blokować część zmysłów, wspomnień, że nikt poza tobą nie ma do nich dostępu - mówiąc to grzebałem po swoich kieszeniach jakbym wcale nie zdawał sobie sprawy z tego jak dla Gvan mogą to być cenne i ważne informacje. A grzebałem bo chciałem odszukać zapalniczkę, by rozświetlić trochę ten mrok. Bo siedzieć z piękną dziewczyną i jej nie widzieć to marnotrawstwo pierwszego stopnia, a ja nie byłem w stanie działać w ten sposób. Dlatego oświetliłem odrobinę nasze małe schronienie.
Kolejne pytanie o przeszłość, co za niespodzianka. Czasami miałem ochotę potrząsnąć Gvantsą i oznajmić jej by nie patrzyła za siebie tylko patrzała w przyszłość, nawet głupi bajkowi bohaterowie o tym wiedzieli i wymyślili na to durną nazwę, hakuna matata. Wolałem jednak o tym teraz nie wspominać, a grzecznie odpowiedzieć na pytanie.
- Zdajesz sobie sprawę, że jakbym miał jakieś piękne dobre wieści to bym już dawno ci o nich powiedział? - rzuciłem, ale nie czekałem na odpowiedź. - Twój chłopiec był z Tobą przez jakiś czas w Francji, ale postanowił wrócić. Prawdziwy bohater, nie powiem - ton mojego głosu nie wskazywał ani na pogardę ani na pochwałę, więc Gvan mogła sobie myśleć co chciała. - Pojechałaś za nim, gdy dowiedziałaś się o tym jak zaginął. Najprawdopodobniej wpadł w ręce wrogów, ale nic nie było w stanie tego potwierdzić.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie II Empty Re: Pomieszczenie II

Pisanie by Marie Anne Sob Kwi 23, 2011 7:15 pm

-No jasne, na pewno się nie zorientują, że coś się zmieniło w mojej głowie i że do jakiejś jej części nie mają dostępu. - odparłam ze złością, prychając i cicho. A ten dźwięk i zachowanie, zupełnie mi obce, wydały mi się nagle zupełnie groteskowe. Tak idiotyczne, że aż parsknęłam krótkim śmiechem, kręcąc głową.
-Sam mówiłeś, że przeorali mi głowę na wskroś. Dobrze więc wiedzą, co tam powinno być i jak powinna wyglądać. - dodałam z irytacją, zastanawiając się co z tym faktem dalej począć. Nie miałam zamiaru pozwolić Starszym, by znów wymazali coś z moich wspomnień. O nie, już nigdy więcej. I jeżeli jeszcze nie zdają sobie, że nie dotkną już mojego umysłu, to są naprawdę naiwni.
Opowiadanie Willa odciągnęło moje myśli od tematu Starszych. Daekisreba... Za każdym razem gdy przypominałam sobie o nim więcej, odczuwałam coś nowego i jakoś lepiej rozumiałam moją relację z Willem. Każde wspomnienie o Niedźwiedziu przynosiło jednak również coraz więcej bólu. Dziwnego, bo zupełnie nie związanego z czymś fizycznym.
-Naprawdę nie ma tam nic wesołego? - zapytałam z lekką kpiną w kontekście całej tej mojej przeszłości. To, co mi opowiadał, wydawało się być w zasadzie niemożliwe, gdy porównało się to z historiami innych. Sama wojna, ucieczka, dziwne wydarzenia, wypadki, potworności. Ktoś mógłby pomyśleć, że Will kłamie. Ale nie kłamał, to wiedziałam na pewno, bo jego słowa przywoływały moje własne wspomnienia. Pasmo samych nieszczęść? To niemożliwe.
-Nie ma tam żadnej chwili, w której byłam naprawdę szczęśliwa? W której było mi naprawdę dobrze? Nie wiem, jakiś orgazm z facetem chociaż? - mówiłam z gorzką ironią, unosząc w końcu spojrzenie na tego wszechwiedzącego chłopca. Moje skronie wciąż pulsowały dziwnym, zachęcającym ciepłem. I nagle zdałam sobie sprawę, że w tym pomieszczeniu jest szczur. Nie widziałam go, nie słyszałam ale w jakiś sposób wiedziałam, że tu jest. Mówiło mi o tym ciepło w głowie. Tak jak podpowiadało, co można z tym szczurem zrobić. I jak.
Patrzyłam w oczy Willa, a szczur zaczął piszczeć gdzieś za nim, piszczeć w przeraźliwy, pełen bólu sposób. Cóż, pewnie dlatego, że właśnie upadł na ziemię, gdy zmiażdżone w każdym miejscu łapki nie mogły już utrzymać ciężaru jego ciała. Mi zaś znów zrobiło się przyjemnie. Ciepłe uczucie jak delikatny impuls elektryczny musnęło całe moje ciało.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie II Empty Re: Pomieszczenie II

Pisanie by Will Sob Kwi 23, 2011 8:16 pm

- Nie bądź taka pesymistką, trzeba od czasu do czasu poczuć nadzieję, nawet jeśli wydaje się to głupie i naiwne - rzuciłem niechętnie. Ja również od czasu do czasu dawałem się ponieść wierze w dobre i miłe rzeczy. Na przykład całym sercem byłem przekonany, że Venus przestanie być przy mnie taką zimną suką i da się namówić na numerek w szafie. Trzeba wierzyć w siebie i chrzanić system. Znaleźć sposób i chociaż spróbować gdy ci na czymś zależy. Ja z tych rad korzystałem jak dotąd jedynie w sferze swoich relacji damsko-męskich, ale chyba trzeba przyznać, że były uniwersalne nie? Gorzej było z tymi poradami bardziej szczegółowymi im już nie było można przypisać uniwersalności. No bo nie da się przekręcić zasad jakie przyjmowałem co do gry wstępnej (prawdziwy mężczyzna nie uznaje gry wstępnej; bawią się w nią prawdopodobnie tylko pedały, i prawdopodobnie... nie, na pewno bawią się w nią tylko pantoflarze; a pantoflarz z prawdopodobieństwem pedalstwa to nie jest prawdziwy mężczyzna). Porzućmy jednak moją filozofię i skupmy się na Gvansie. - Gaspard bardzo dobrze blokuje pewne wspomnienia przede mną, swojej siostry Any też blokuje, oczywiście nie wszystkie, tylko wybraną część. Zapytasz skąd o tym wiem. Za cholerę bym się sam nie domyślił, że coś ukrywa, gdyby Ana nie wytykała mi to na każdym kroku, chcąc wypaść na lepszą ode mnie - mówiłem tym razem całkiem szczerze i starałem sie nadać mojemu głosowi odrobinę emocji, choć ni chuja mi nie wychodziło. Nie byłem w takich klockach dobry, gdy nie miałem odpowiedniej motywacji. Kłamstwa i udawania najlepiej wychodziły mi przy podrywie, albo próbowaniu zakręcenia wokół siebie jakiejś dziewczyny. Nie gdy traktowałem kogoś na równi.
- Oczywiście, że były, ale nie widzę sensu by opowiadać ci o takich rzeczach, gdy mogę ci je zapewnić tu i teraz. Na co komu samo gadanie, gdy można czuć i przeżywać? - zapytałem i chciałem coś jeszcze dodań, ale wtedy usłyszałem ten pisk. Nieprzyjemny pisk. Oczywiście, ze się nie przestraszyłem, ale powiedzieć, że było to przyjemne nie potrafiłem. Spojrzałem na Gvan, ale nie wiem czy dostrzegła to co chciałem jej przekazać wzrokiem. Cholera było zdecydowanie za ciemno.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie II Empty Re: Pomieszczenie II

Pisanie by Marie Anne Sob Kwi 23, 2011 8:43 pm

Szczur skowyczał i słychać było, jak się miota po podłodze, nie mogąc sobie w żaden sposób pomóc. Dźwięk był ostry, przeszywający i w pewien sposób straszny. Wznosił się i opadał jak oddech szczura. Skąd o tym wiedziałam? Mówiło mi to ciepło w głowie, tak jak mówiło o tym, na ile ma po miażdżone łapki.
Jak to się stało, że nagle zaczęłam o tyle lepiej rozumieć działanie tego mojego talentu? Zdaje się, że to wspomnienia miały na to wpływ. Bo co ciekawe, to szczurze wycie również przywoływało do mojej głowy jakieś obrazy. A gdy powolutku miażdżyłam kolejne kostki w małym ciałku, również ogarniające moje ciało ciepło zdawało się rozszarpywać zasłonę założoną na moją pamięć. Coś coraz wyraźniej zaczynało mi świtać, układać się w jedno wspomnienie...
Skupiłam ciepło ze skroni, rzucając je na zwierzaka. I znów szok, gdy rozkoszny impuls, gorąco i rodzaj światła wewnętrznego, rozszedł się po moim ciele. W kącie ucichło, a moje skronie przestały wyczuwać obecność szczura. Bo tam nie było już szczura, jak podpowiadał mi instynkt. Tam zostało tylko truchło. Nie odpowiadając Willowi wstałam i podeszłam do tamtego miejsca, czubkiem buta trącając miękkie, mokre ciałko. Martwe.
-Ha. - skomentowałam chwilę przyglądając się zwierzęciu w nikłym, migotliwym blasku zapalniczki. Pokrzywione łapki, rozerwana wzdłuż pierś, poszarpane boki i wypływająca obficie krew.
Obróciłam się powoli w stronę Willa z zupełnie nieporuszonym wyrazem twarzy. Ciepło w moich skroniach było wyraźniejsze niż wcześniej, konkretniejsze, powiedziałabym, że lepiej zdefiniowane. A ja sama, nie dość że poczułam się lepiej, to na dodatek o wiele spokojniej. Ten cały chaos jakoś odsunął się ode mnie.
-Rzeczywiście możesz mi je zapewnić... - powiedziałam, patrząc Willowi w oczy i nagle doskonale zdając sobie sprawę, że wiem w jaki sposób zrobić mu to samo, co przed chwilą brudnemu u zwierzakowi. I to musiało być widać w moich oczach, tak samo jak podniecenie, które wezbrało we mnie przez całe to zajście. Tylko że postąpienie w ten sam sposób z Willem zupełnie mi się w tej chwili nie opłacało. Po pierwsze, Starsi na pewno nie puściliby mi tego płazem. W końcu niczego innego nie próbowali mi wbić do głowy tak mocno, jak świętości dla życia. A po drugie Will był mi potrzebny. Choćby teraz, gdy podeszłam do niego, obejmując jego szyję i zaczynając go całować niezwykle gorąco i niezwykle namiętnie. I był mi potrzebny również potem, by dalej opowiadać o mojej przeszłości. By dalej szukać ze mną drogi ucieczki przed Starszymi. Był moim przewodnikiem, póki błądziłam bez pamięci, niczym ślepiec. I powiedzmy sobie szczerze, był wyjątkowy.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie II Empty Re: Pomieszczenie II

Pisanie by Will Sob Kwi 23, 2011 9:44 pm

Nie odezwałem się ani słowem, gdy Gvan robiła to co robiła. Nawet nie zareagowałem na to mrugnięciem oczu. Siedziałem przy ścianie wpatrzony przed siebie czekając aż skończy. Nie myślałem o niczym konkretnym, a tym bardziej o brutalności Gvan. Każdy rozładowuje swoje emocje w sposób, który najbardziej mu pasuje. A trzeba przyznać, że w Gvan nazbierało się dzisiaj emocji jak nigdy. Po pierwsze emocje związane ze swoimi wspomnieniami oraz tym jak trudno cokolwiek ode mnie wyciągnąć, a po drugie emocje związane z tym całym głupim przedsięwzięciem starszych. Jakby nie potrafili nie mieszać się w nie swoje życie. Albo nie byli zdolni do tego by odbyć normalną rozmowę z Gavn, bez konieczności ingerencji w jej wspomnienia. To czyniło z nich bandę tchórzy.
Zanim się nie obejrzałem nastała głucha cisza, przerywana jedynie krokami Marie Anne. Nie wiedziałem co robiła. Dopiero po jej tak jakby triumfalnym okrzyku obróciłem do niej spojrzenie i wstałem z miejsca. Nie skomentowałem, bo nawet nie wiedziałem jak bym mógł przedstawić swoje myśli w takim momencie. Lepiej pozostawmy wszystko domysłom.
Moim zdaniem dobrze, że w końcu Gvan poznała dokładną moc swojego talentu. To czyniło ją jednocześnie bardziej bezpieczną i jeszcze bardziej niebezpieczną. Bezpieczną w sensie, że dokładnie wiedziała o co chodzi i było mniejsze prawdopodobieństwo przypadkowego działania. A niebezpieczne z powodu... cóż, samej Gvantsy, która mogła w każdej chwili zaatakować. Tyle, że z jej wspomnień wnioskowałem, że atakowanie bez powodu nie było do końca w jej stylu i to mnie na serio uspokajało.
- Nie ma sprawy - odezwałem się w końcu w odpowiedzi na jej nagłą chęć na małe conieco. Gdy proponowałem zapewnienie jej niezłych przeżyć nie myślałem, że tak łatwo pójdzie, ale Gvan jak zwykle pozytywnie mnie zaskoczyła pod tym względem. Była dla mnie w tej chwili idealna, na serio. Co tam cnotki, które zawsze próbowałem podrywać, z Marie Anne wszystko było tak przerażająco proste (nie licząc jej przeszłości), że chciało się żyć. Dlatego już bez gadania o dupie Maryni, zająłem się... dupą Gvantsy. Ale nie tak od razu, najpierw usta, szyja, piersi. Wszystko tak jak być powinno. W końcu jestem jak zawsze profesjonalny od początku do końca.


/koniec
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie II Empty Re: Pomieszczenie II

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach