Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pomieszczenie I

+3
Julek
Shaque
Mistrz Gry
7 posters

Go down

Pomieszczenie I Empty Pomieszczenie I

Pisanie by Mistrz Gry Nie Sty 30, 2011 5:05 pm

Pomieszczenie I Pokoj1j

Czyli wyżyj się na ścianie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Shaque Nie Maj 15, 2011 10:45 am

/pokój

W sumie chciałem iśc do Yvy. Pogadać z nią, wyjasnić, może nawet przeprosić? Tylko za co? Nie, raczej bym nie przepraszał, ale mogłem postarać się wyjasnić parę rzeczy, bo przecież żyję sobie w przekonaniu, że 'to nie moze być prawda'. Nie jstem pewny czemu ostatecznie się rozmyśliłem.
Tak czy inaczej nie chciałem wracać do pokoju. Cztery ściany są dobijajace, szczególnie, kiedy przed chwilą nie było się tam samemu, a z tą jedyną osoba, którą kocha się jak nikogo innego na świecie. Podziemia były dla mnie idealne. Rzadko kiedy ktos tu przychodził, na pewno nikt by mnie tutaj nie szukał. Było cicho, spokojnie, śmierdząco i brudno. Czyli mogło być lepiej, ale na tą chwilę 'lepiej' nie potrzebowałem.

FAZA DRUGA: GNIEW
I wszedłem do tego pomieszczenia gdzie ściany same się sypią. Sa zrobione w tak beznadziejny sposób, że wystarczy kopnąć je z nieco większą siłą, zeby powstała kolejna dziura. To tak jak wystarczy jedno ciche słowo do NIEJ, zeby wielka dziura powstała we mnie. Kurwa. Wpatrywałem się w ścianę, myślami uciekajac do Yvy i jej 'za szybko'. To serio mnie bolało. Bo starałem sie dla niej bez przerwy, a ona? Nic, zajebiscie duże NIC.
Czy ta ściana serio była tak krucha? Zacisnałem pięć, zeby to sprawdzić. Ok, teraz już wiem. Była krucha.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Julek Nie Maj 15, 2011 12:11 pm

/ze dworu. albo coś./

To było w chuj niesprawiedliwe. Dlatego właśnie schodząc na dół, do samych podziemi używałem w umyśle najgorszych i najbardziej wyszukanych przekleństw, odkopując moją wiedzę na temat języków. Angielski był płytki pod względem bluzgów. Co innego włoski, o, tu było pole do popisu. Nieźle było też z francuskim, a jeszcze ciekawiej z rosyjskim. Kurwa. Szlag by to wszystko.
Cholera jasna przecież nie zrobiłem nic, żeby zasłużyć sobie na takie traktowanie. Przeciwnie, do kurwy nędzy. Biegałem za nią jak głupi, byłem na każde jej skinienie, nosiłem ją na rękach i stawiałem na piedestale. Chciała się widzieć rano? Zrywałem się niewyspany z łóżka żeby jej po towarzyszyć by jakimś idiotycznym filmie. Więc to dlatego można na mnie krzyczeć, można mieć do mnie pretensje, że NIE MOGŁEM pojechać z nią do miasta, bo miałem trening ze szczeniakami? Świetnie. Cudownie. I najlepiej jeszcze mi dowalić od egoisty i sukinsyna. Ciekawe za co.
Zszedłem do podziemi, bo miałem dość hałasu panującego w Rezydencji. Szczeniaki znów miały imprezę ale dziś to nie był mój problem. Niech się dzieje wola nieba, niech Marco się pierdoli z pijanymi nastolatkami. Ja mam dość.
Usłyszałem głuchy huk dochodzący z jednego z pomieszczeń i poszedłem w tamtą stronę. Co ta kobieta sobie myślała!? Nawet nie chciałem myśleć o tym, jak mnie traktowała.
-O, Shaque. - rzuciłem, wchodząc do ciemnego pokoju i zastając w nim swojego przyjaciela wyżywającego się na ścianie. No i patrzcie, jak to się ludzie potrafią czasem dobrać i rozumieć. W sumie to właśnie Shaque'a mi było teraz potrzeba. A sądząc po jego minie i stanie - jemu też przyda się mały sparing.
-Tylko mi nie mów, że to znów Ianelle. Albo Yves. - dobra, to było pytanie retoryczne, odpowiedź miał wypisaną w oczach i w rozwalonej ścianie.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Shaque Nie Maj 15, 2011 12:49 pm

Ta niesamowicie prymitywna zabawa ze ścianą całkiem mi się spodobała. Jakbym miał w sobie coś z jaskiniowca. To było takie proste, nieskomplikowane. Przelewam frustrację na scianę, ona milczy, nie patrzy, nie wykonuje żadnych gestów. Zdecydowanie dobrze mi było w towarzystwie ŚCIANY.
Nawet nie zauwazyłem kiedy Julius wszedł do pomieszczenia. Stado krów mogłoby przebiec, a ja pewnie tego też bym nie zauważył. Bo nie potrzebowałem teraz świata, ot co. Ale Juliusa mógłbym potrzebowac, gdyby się tak zastanowić.
-Czesc-zwyczajowo podaliśmy sobie ręce.-Żadna z nich-zaprzeczyłem gładko, chociaż jak znam życie, to on juz sam dobrze wie, że to gówno prawda. Myslę, ze lepiej było to przemilczeć.
-Chcesz potrenować? Tutaj, teraz?-zapytałem zupełnie neutralnym tonem, jednocześnie rozciągając palce dłoni. Co prawda nie mieliśmy tu rękawic, ani tego typu pierdół, ale po co nam one?
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Julek Nie Maj 15, 2011 5:52 pm

Dobrze jest mieć przyjaciół, którym nawet nie trzeba nic tłumaczyć, prawda? Skoro zaprzeczał, najwyraźniej nie miał ochoty o tym gada. A ja nie jestem idiotą który by go do tego zmuszał. Z resztą, tego czego on oczekiwał ode mnie, ja oczekiwałem od niego. Też nie miałem specjalnej ochoty rozprawiać o chorym zachowaniu Gadającej Ze Zwierzętami. Jego pomysł z kopaniem ściany wydawał się być o wiele lepszym rozwiązaniem.
-Jasne. - odparłem, kiwając głową. Zdjąłem koszulę, żeby nie krępowała ruchów i rzuciłem ją gdzieś w kąt, zostając w t-shircie. Patrząc na Shaque'a miałem wrażenie, że to nie będzie zwykły, krótki sparing. A i moja głęboka ochota rozwalenia komuś nosa zdawała się potwierdzać to przypuszczenie. Złożyłem dłonie w pięści, stając naprzeciwko niego w lekkiej gardzie, na odpowiednio przygiętych nogach.
-Zaczynaj. -rzuciłem, uśmiechając się lekko, z pewnym zawzięciem. Taaak, zaraz spuścimy sobie łomot i nikt nie będzie o tym wiedział poza może Daevem, który potem za butelkę wódki wyśpiewa nam z powrotem proste nosy.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Shaque Nie Maj 15, 2011 8:14 pm

Dlatego potrzebuję przyjaciół bez jajników. Zero podejrzliwych spojrzeń, zero dodatkowych pytań, zero drążenia i pomagania na siłę. Bo gdyby przyszła tu Ian? Nie zniósłbym jej użalania się nade mną, a pewnie gdzieś ono by było. Ukrywałaby je, bo dobrze wie jak na mnie to działa, ale i tak byłoby jej szkoda. Szkoda, ze mi kurwa, źle. Jakby przecież nie mogła zajać się swoimi sprawami. Wolała być moją przyjaciółką, być dobra dla mnie bez względu na wszystko, chyba tylko po to, zebym czuł się jeszcze gorzej przez samego siebie. Bo w końcu to ja jej wyrządziłem większą krzywdę niż ona mi i pewnie nic już tego nie naprawi. To tak jakby każdego dnia chciała mi udowadniać co tracę, a to nie jest za bardzo fair. No i chuj.
Julius nie musiał powtarzać dwa razy, zbliżyłem się na wystarczajaca odległośc i nawet nie pierdoliłem się z przyjmowaniem jakiś specjalnych pozycji. Zacisnąłem pięści i cisnąłem jedną z nich w jego stronę. Przyznam, ze był dobry w unikaniu ciosów, cóż, praktyka. O, to zupełnie jak Yvy. Tez dobra jest w unikaniu moich niestety szczerych uczuć. I jest przy tym taka słodka, taka kochana, że i tak chciałbym mieć ją tylko dla siebie. Tylko, ze ona jest naprawdę zajebiscie dobra w unikaniu, albo ja zajebiście beznadziejny w przekonywaniu do siebie. Chyba pierwszy raz poczułem, ze jestem na nią naparwdę zły. Na moją Yvy. Na ta, której chętnie zbudowałbym dom, posadził drzewo i spłodził syna..kurwa.
Dlaczego one obie są w ciąży?! Przecież to jakas chora sytuacja!
Julius nie mógł unikać moich ciosów w nieskończoność. Trafiłem go w końcu, nie szczędząc przy tym siły, aż poczułem całkiem przyjemne ciepło rozlewajace się po mojej zaciśnietej pięści. Musiało mnei to rozproszyc, bo zaraz takie samo ciepło poczułem na twarzy. Skurwiel mnie trafił, więc zaraz mu oddałem.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Julek Nie Maj 15, 2011 8:24 pm

Moim zamiarem było odsunięcie wszystkich chorych myśli na temat Earth na dalszy plan. Ta kobieta wyczyniała ze mną co chciała. Zrobiła sobie ze mnie swoją pieprzoną zabaweczkę, a ja jej na to do kurwy nędzy pozwoliłem. Już chyba Moona, tego cholernego sierściucha traktowała lepiej. Taaak, bo to ona spełniała jego zachcianki. Ale żebym kurwa ja lądował pod kotem? O, ta zniewaga krwi wymaga.
Krew, konkretnie, puściła się z mojej rozwalonej wargi, gdy rozproszony myślą o jebanym futrzaku nie zdołałem uniknąć ciosu Szaka. Uh, nie szczędził chłopak siły. I bardzo dobrze, bo tego właśnie teraz potrzebowałem. Trochę bólu i sprawić trochę bólu komuś. Dlatego zanim się ogarnął po trafieniu, sam dostał w szczękę. Kostki zapiekły, a ja uśmiechnąłem się. Na krótko, bo zaraz cios wrócił do mnie jak bumerang.
Pięknie. Nasza zabawa robiła się coraz ostrzejsza. W końcu jedno z moich uderzeń spowodowało głośne chrupnięcie jego nosa, niedługo później to samo stało się z moim. Odpuściliśmy celowanie tylko w twarz, zaczynając w sumie okładać się jak popadnie, bo trafienie w żebra też boli jak skurwysyn.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Shaque Nie Maj 15, 2011 8:44 pm

Nasza zabawa przestała byc zabawą, ot co.
Czułem jak cała moja twarz pulsuje, piecze, a na pewno z którejś jej części spływa krew. Podejrzewam lewą brew, ale ręki bym sobie uciąc za to nie dał. Pięści przestały mnei boleć, być moze byłem zbyt nabuzowany, ale zwyczajnie już ich nie czułem. Ważne było tylko to, zeby się wyżyć. I tak naparwdę czułem się trochę żałośnie, przez sam fakt, ze musze się wyżywac przez kogoś. To oczywiscie nie był byle kto, ale jednak. Niszczę swój wewnętrzny spokój, jaki trenuję jak pojebany, trzy razy w tygodniu, bo tak mnie uczyli. Niszczę to wszystko na rzecz jednej, do dwóch osób.
Powinienem pójśc do Yvy i z nią pogadać. To byłoby mądrzejsze. I to zrobię. Tylko nie teraz. Naparwdę bałbym się do niej iśc taki nabuzowany. Nie chodzi o to, ze zrobiłbym jej krzywdę fizyczną, bo o to jestem spokojny, nie ma takiej opcji, ale pewnie mógłbym palnąć coś idiotycznego, a widok jej łez to nie jest coś za czym mógłbym tęsknić. Chyba, ze łez szczęścia, których nigdy u niej nie widziałam, swoją drogą.
Uderzyłem w brzuch. Żebra bolały, więc uderzyłem w brzuch, żeby trochę utrudnić mu złapanie oddechu. Znowu wykorzystałem przy tym tyle siły ile mogłem i być moze trochę przesadziłem. Kiedy Julius łapał oddech, ja stałem nad swoim ciagle przyjacielem i starałem sie unormowac swój, bo póki co mogłem tylko dyszeć jak jakieś, kurwa, ciele.





edit. coś tam, coś tam. zmiana daty.
/przeskok
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Cornelia Sob Wrz 24, 2011 8:14 pm

/impreza jest tu

Zostałam poniesiona przez dziki tłum. Tłum, którego się bałam. Nie mogłam nigdzie zidentyfikować ani rudych włosów Iss, ani też wysokiego bruneta, który mógł stać zaraz obok Iss. Ludzie wokół byli tacy... energiczni. Przepychali się, nie... oni tańczyli. Przesunęłam się pod ścianę, pewna, że sposób w jaki poruszał się jeden z chłopców, nie był o końca dobrze widziany w społeczeństwie. Patrzyłam jeszcze chwilę na jego ruszający się dziwnie tyłek i po krótkim namyśle, odwróciłam się i poszłam daleko, byleby jak najdalej od niego. Może się czegoś napić, może znaleźć organizatora. W dłoniach ściskałam przyozdobione kokardką pudełeczko, które chciałam ofiarować Izie. Izy nie widziałam. Stanęłam przed miejscem w którym poustawiane zostały butelki. Było mnóstwo picia.. gorzej z różnorodnością. Widziałam przeźroczysty płyn i jakieś fioletowe oranżadki. Wychyliłam się, ale poza tym było jeszcze więcej ognistej wody. Zrezygnowałam z picia. Odwróciłam się do tłumku i posłałam uśmiech do wszystkich, a tak naprawdę do nikogo. Smutno mi było.
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Benjamin Sob Wrz 24, 2011 8:33 pm

cały czas impreza

Z niechęcią spojrzałem na kolejną butelkę wódki którą wciśnięto mi do rąk mówiąc, bym chociaż raz był niegrzeczny i złamał ustalone zasady. Na ogół jestem spokojnym chłopcem. Uwielbiam pić herbatkę i zajadać krakersy wieczorami, a czasami gdy mam ochotę zrobić coś szalonego, gram w partyjkę szachów z moim przyjacielem Jamesem. Każdy mój dzień jest dokładnie zaplanowany choć ostatnio zrobiłem coś, czego przez dłuższy czas nie zapomnę. Odważyłem się zagrać w wyścigi na telefonie zamiast czytać książkę. Jaki ze mnie psotnik!
Stałem gdzieś na uboczu wraz z Jackie, a co chwilę ktoś szturchał mnie i obmacywał nazywając to tańcem. Z niesmakiem wymamrotałem coś pod nosem i uśmiechnąłem się przepraszająco do rudowłosej dziewczyny stojącej tuż obok. Starając się ominąć dziko skaczący tłum skręciłem w najbliższe drzwi do pomieszczenia w którym było kompletnie pusto. Nie, nie do końca pusto. W rogu pokoju, tuż przy samej ścianie stała drobna dziewczyna. Spojrzałem na nią pociągając kolejnego łyka z butelki. Znałem ją, doskonale pamiętałem duże zielone oczy i upięte blond włosy. Wyróżniała się spośród tych wszystkich pijanych ludzi. Tkwiła w miejscu prawie się nie poruszając i patrzyła na wszystko ze strachem malującym się na bladej twarzy.
- Cholera, Leila, co ty tutaj robisz? - Wydawało mi się że wcale mnie nie pamiętała. Pokręciłem głową i odstawiłem butelkę gdzieś na bok. - Benjamin, pamiętasz? Mam twoją wstążkę i o ile się nie mylę to jej szukałaś. - Dodałem szybko wpychając jej w rękę błękitny skrawek materiału. Chyba coś mi się należy?
Benjamin
Benjamin
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Cornelia Sob Wrz 24, 2011 8:43 pm

W sumie miałam ogromną nadzieję, że Iza się pokaże. Ale nie ona mnie pierwsza dorwała. Pierwszy był jakiś ledwo co trzymający się na nogach chłopak, ale trochę się przestraszyłam tym, jak się nade mną chwiał, więc uciekłam kilka kroków do tyłu. W samą porę, bo zwymiotował na siedzącą pod nim dziewczynę. Od tej pory patrzyłam na wszystko nieco przerażona. Przecież to dopiero niespełna godzina imprezy, a już takie ekscesy! Sięgnęłam dłonią do głowy i rozczesałam palcami włosy, kiedy w moją stronę ruszał wysoki brunet... który wcale nie był przy tym chłopakiem Izy. Odnajdywał się pośród tych wszystkich ludzi bardzo dobrze, wręcz pasował tu idealnie. Dlatego nawet mnie nie zdziwił widok butelki w jego dłoniach. Zauważyłam ją, dopiero kiedy odstawił ją.
- Ben - przywitałam się, wypowiadając wesoło jego imię. - Przyszłam na urodziny Issabelli. Mam prezent. Miałam też tort, ale komuś chyba posmakował, bo..hm, nie było go. - rzekłam, nawinie myśląc, że to nic, że ktoś zabrał tort urodzinowy Izy. Uśmiechnęłam się pocieszająco i otworzyłam dłoń z kokardką. Trochę zaskoczona zmierzyłam wzrokiem podarunek. Wcisnął mi to tak, jakby kazał się zaraz zbierać i uciekać. Nie powiem, żeby dobrze to podziałało na moją psychikę. Uśmiechnęłam się jednak i uniosłam na niego względnie radosne spojrzenie. - Dziękuję, fajnie, że ją miałeś przy sobie.
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Iss Nie Wrz 25, 2011 2:49 am

No i szliśmy sobie, kuczek mnie obejmował w pasie, rozmawialiśmy z imprezującymi, śmialiśmy się, on popijał. Normalka. Znaczy, dziwnie się czułam, bo ja potrafię tylko patrzeć na to z boku, bez gibania i picia. Ale to chyba normalne. Na własnej osiemnastce. Żeby było ładnie, poszliśmy jeszcze do następnych pomieszczeń, chociaż tam było mniej ludzi. W I ludzi prawie nie było, jakby to porównać. Ale gdzieś na końcu dostrzegłam Benka, więc stanęłam na palcach i zerknęłam czy przyszedł z kimś. I w duszy załkałam. Kazałam mojemu love sobie iść, ale nie chciał i szedł ze mną. Ale jak się skapnęłam, że idzie ze mną, to się wróciłam, nadepnęłam mu na nogę i wielkodusznie zaproponowałam, żeby poszedł po następną butelkę, bo ta tutaj mu się kończy. Nie chciałam, żeby spłoszył Leilę, która wydawała się być i tak przerażona. Z drugiej strony straciłam jedyny pomost pomiędzy mną, a tymi ludźmi i momentalnie się poczułam samotna. Śmieszne, zawsze wyobrażałam sogie osiemnastkę w gronie przyjaciół. Uśmiechnęłam się jednak szeroko przy dwójce moich przyjaciół. A jednak się pojawili. Chociaż chciałam zabić teraz Bena, że przyprowadził tu Leilę. Przecież to trzeba nie mieć ani serca, ani rozumu, żeby taką niewinną istotę skazić tym złem. Sama byłam taka niewinna. Aż poznałam kuka. Dobra, trochę mniej niewinna.
- Jak miło, że przyszliście. - zauważyłam, starając się ukryć fakt przerażenia obecnością Leili tutaj. Benek demoralizator. Myślałam, że mój przyjaciel to ma jednak mózg, skoro przebywa w moim towarzystwie. A tu chyba jednak nie. Co za debil. Przywitałam się najpierw z Leilą, potem z nim. I myślałam, jakby tu wywabić ją z siedliska zła.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Benjamin Wto Wrz 27, 2011 2:11 pm

Czasami miałem wrażenie że niektórzy chcą zrobić wszystko by tylko uprzykrzyć mi życie i wszystko utrudnić. Na przykład weźmy sobie taką Iss. W mojej głowie powoli zaczynał rodzić się plan dotyczący jasnowłosej drobnej istotki stojącej tuż obok, a ona postanowiła wszystko zepsuć i nagle zapragnęła przywitać wszystkich gości, chociaż już dwa razy zdążyłem z nią porozmawiać podczas jednej godziny. Co do chuja? Westchnąłem ciężko i wywróciłem oczami.
- Iska noooo, zapomniałaś już jak dawałem ci prezent PARĘ MINUT TEMU? - Spojrzałem na nią zirytowany. Skoro już wszystko powiedziała to mogła iść, wcale nie będę tęsknił. Poczułem się taki zignorowany! Jak można tak lekceważyć czyjeś uczucia i na dodatek posądzać go o coś czego nie zrobił?
- Stara już jesteś - Dodałem spoglądając kątem oka na drobną blondynkę. Wbrew pozorom nigdy nie była taka niewinna na jaką wygląda. Za każdym razem gdy mówiłem coś czego nie powinienem powiedzieć albo zbliżałem usta do butelki whisky, ona potrafiła szturchnąć mocniej niż Cook. Czasami nawet myślałem że może tak przed wszystkimi udaje, a wieczorami ucieka z Rezydencji czy coś ale to odpadało. Pytałem ludzi, nigdzie jej nie widywano po 21. To dobrze. Jeszcze ktoś zrobiłby jej krzywdę.
Benjamin
Benjamin
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Cornelia Wto Wrz 27, 2011 2:42 pm

Issabell wyglądała przecudnie! Zielone refleksy pochodzące od świateł kontrastowały z ognistą czerwienią jej włosów. Wielkie oczy świeciły szczęściem, a cała solenizantka promieniowała. Oderwałam zainteresowany wzrok od Benjamina, i zachwycona zmierzyłam wzrokiem Fautou. Zanim Ben zdążył powiedzieć jakiś niezbyt miły komentarz, wyściskałam koleżankę.
- O, Iss, jak się cieszę, że Cię widzę. Tu jest tak... ładnie. - westchnęłam, bo przecież to ostatnie słowo było dalekie od tego, którym opisałabym aktualną sytuację. Podziemia przerażały mnie samą nazwą, natomiast teraz, z całą masą ludzi, spoconych, pijanych ludzi, to nie wyglądało o wiele lepiej. Podobało mi się jednak to, że wszyscy byli tacy weseli i ciągle ściskali moją koleżankę. No i nie chciałam jej zrobić przykrości, narzekając na sposób imprezowania. Wręczyłam koleżance prezencik, złożyłam jej życzenia i rzuciłam Benowi oburzone spojrzenie, kiedy się tak okropnie zwrócił do Iss.
- A ty ile masz lat? Trzynaście? - zapytałam, a choć na ustach już czaił się uśmiech. I rzeczywiście, nie miałam pojęcia ile on ma lat. Iss pewnie zrozumiała aluzję Thompsona, bo poszła sobie. A ja próbowałam zawiązać sobie na nadgarstku wstążkę. I zastanawiałam się czy już wracać do pokoju, bo może wcale mnie tu nie chcą. Zresztą, nie wiedziałabym nawet co mam robić. Z tego co się zorientowałam, ludzie tu albo pili, albo gibali się do dziwnej muzyki. Przygryzłam wargi, zastanawiając się co zrobić.
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Felix Pią Wrz 30, 2011 5:22 pm

Spierdoliłem. Tak po prostu w mym jedynym mistrzowskim stylu wziąłem i spierdoliłem. Zapytacie jak tego dokonałem? A nie powiem, tajemnica. No dobra już nie proście tak mocno, moc gamonie. Moc! Ja byłem wszechpotężny(do czego w sumie wciąż było się trudno przyzwyczaić, jak i do dyrektorki tytułującej mnie księciem, jako jedyna) i dzięki swej wszechpotędze i ogólnej wszechzajebistości znalazłem się tutaj. Tutaj, czyli w miejscu, gdzie lazło sporo osób, ale akurat słowo jakim takie miejsca określano wyleciało mi z głowy. Jeśli kto nie wiedział to owe słowo wraz z innymi cennymi informacjami jak na przykład czemu ludzie schodzą się gromadami w tak obskurne miejsca odebrał mi pociąg, który tak po prostu we mnie pieprznął jakieś 2, no góra, 3 tygodnie temu. Albo miesiące? Ciągle mi się myliło co jest krótsze, a co dłużej. Głupio, nie?
- Patrzcie kto nas zaszczycił!
I mnóstwo innych takich. Się obracałem, gapiłem na tyłki (nie wiem czemu, ale męski były równie kuszące co damskie), uśmiechałem jak debil, wymieniałem jakimiś opiniami, śmiałem jeszcze głośniej i ogółem nie wiedziałem nawet, że to początek imprezy i że naprawdę fajnie to dopiero ma być, o ile będzie, także mi to nie przeszkadzało. Aż zawędrowałem do pomieszczenia, gdzie wśród tłumu osób dorwałem kogoś kogo wreszcie kojarzyłem.
- Batman! - zawołałem i po prostu go odciągnąłem od reszty gromady, z którą stał. Co dziwne była tam też Leila albo coś pokręciłem i mi się tylko wydawało, że to ona. Musiałem się upewnić. Spokojnie odczekałem, aż ten rzuci wszystkie uwagi. - Co tu się dzieje? - Ambitne pytanie. Nagle poczułem się jak debil. Trochę wstawiony debil, bo mnie już czymś poczęstowano, ale dalej debil, nie ogarniający co to jest zgromadzenie ludzkie połączone z alkoholem i muzyką.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Pomieszczenie I Empty Re: Pomieszczenie I

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach