Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Mały Salon

+17
Shelby
Cornelia
Konstanty
Maureen
Zoja
Misza
Heidi
Tristan
Lola
Mars
Florence
Lidia
Daevendra
Alba
Napoleon
Earth
Mistrz Gry
21 posters

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Florence Sob Maj 07, 2011 11:51 pm

Zbyłam jego pytanie cichym prychnięciem, bynajmniej nie dlatego, iż nie uznałam tego zagadnienia za niewymagające żadnego komentarza; sugestywność jego słów oraz spojrzenie, jakie mi posłał, zamąciły mi w głowie do tego stopnia, że nie znalazłam żadnej satysfakcjonującej odpowiedzi. Wychodziłam z założenia, że lepiej w ogóle się nie odezwać, niż pleść trzy po trzy i iść w zaparte. Źle z tobą, Mitchell. Momenty w których traciłam nad sobą żelazne panowanie były tymi, których nienawidziłam najbardziej i to właśnie z ich powodu osoba Dominica drażniła mnie w aż tak znaczący sposób. Jako iż nigdy nie spotykałam się specjalnie z większymi odmowami czy rozczarowaniami, a dodatkowo miałam tak zwaną silną osobowość, kochałam mieć poczucie kontroli nad sytuacją i nie znosiłam gdy coś działo się niezgodnie z moimi personalnymi oczekiwaniami. Pumpkin natomiast należał do wąskiej grupy ludzi, gdzie coś takiego musiałam znosić. Nawet pomimo tego jak dobrze znaliśmy siebie, nasze typowe zachowania, gestykulację i dominujące cechy charakteru, wciąż pozostawał dla mnie nieprzewidywalny. To było cholernie denerwujące.
- No cóż, wcale mnie to nie dziwi, w końcu zostali wybrańcami - odparłam ironicznie, układając się wygodniej na kanapie. - Co się właściwie takiego stało, że postanowiłeś zerwać ze swoją mizantropią i zacząć zjednywać sobie ludzi? - dodałam po chwili zastanowienia, choć jego ciągłe spojrzenie skutecznie uniemożliwiało mi dostateczne skupienie się nad tym zagadnieniem. - I może byłbyś łaskaw przestać tak mi się przyglądać? - dodałam niemal natychmiast. Nie zwykłam z powodów natury dyplomatycznej pozostawiać spraw nierozwiązanych i nie miałam zamiaru ukrywać, iż intensywność jego spojrzenia jest dla mnie niewygodna. Zresztą, byłam więcej niż pewna, że zdawał sobie z tego sprawę na długo nim zwerbalizowałam w końcu swe obawy. Odpisałam na kolejną wiadomość, na chwilę pozostawiając sprawę Venus w milczeniu. Pozwoliłam sobie na danie upustu kumulującej we mnie złości na Willa pełnym irytacji westchnieniem oraz niewyraźnym wymamrotaniem przekleństwa, jakie z całą pewnością nie pasowałoby prawdziwej damie. Ponownie rzuciłam telefon na bok i bezwiednie powędrowałam wzrokiem do paczki papierosów w jego dłoni, a widząc ich rodzaj uśmiechnęłam się nieznacznie do siebie; zapach wiśniowego dymu był rzeczą, która chyba najbardziej kojarzyła mi się z Dominicem.
- A ja wiem. Z jakiegoś powodu postanowiła wyprać mózgi jak największej liczbie osób. - Ograniczyłam się zaledwie do lakoniczniej, całkiem uprzejmej uwagi, bowiem zdawałam sobie sprawę z jego niezwykłego przywiązania do rodziny. Szczerze powiedziawszy, owe przywiązanie chwilami wydawało mi się wręcz niezdrowe, szczególnie biorąc pod uwagę, iż po rezydencji krążyły różne plotki na temat wewnętrznych relacji w licznej familii Pumpkinów. - Z drugiej strony, ponoć nigdy nie jest za późno na nawrócenie. Kto wie, może sama pójdę na to spotkanie, wypłaczę się twojej siostrze w ramię jak strasznych grzechów się dopuszczałam i rozpocznę zupełnie nowe duchowe życie - stwierdziłam z zastanowieniem i choć ton mojego głosu był absolutnie poważny, ani przez chwilę nie rozważałam podobnego scenariusza. Pójście na spotkanie klubu celibatu pod przewodnictwem Venus byłoby chyba ostatnią rzeczą jaką chciałabym zrobić w życiu.
Florence
Florence
gold digger


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Mars Pon Maj 09, 2011 7:51 pm

Wybrańcami? Historia zawsze przedstawiała mnie jako kogoś zupełnie poza zasięgiem, zamieszkującego własnościową krainę na najwyższej górze świata. Megalomana, zadufanego w sobie, a jednocześnie przyciągającego ludzi jak światło ćmę. I podobnie jak nieszczęsne owady kończyły swój żałosny, lecz jednak, żywot w bezpośrednim kontakcie z płomieniem, tak i ci, którzy próbowali wspiąć się za wysoko zazwyczaj spadali i odchodzili zranieni na ciele, umyśle lub dumie. Bycie postrzeganym w ten sposób miało, o dziwo, swoje zalety. Chociaż odpowiedniejsze byłoby stwierdzenie, iż przy odpowiednich umiejętnościach wady całego przedsięwzięcia można było skutecznie obrócić w kwestie, z których czerpać dało się korzyści.
Nie przyglądać się? Czemu niby miałbym zarzucić dostarczanie sobie pozytywnych doznań estetycznych. Zignorowałem prośbę kompletnie, zamiast tego, definitywnie knując coś w otchłaniach umysłu, przysunąłem się bliżej.
- Wiesz, nie sądzę, żeby Venus miała ochotę maczać palce w jakichkolwiek brudach. - Nie wątpiłem w to, iż większość znajomych mojej siostry miało na koncie wiele takich czy innych skaz. Sam nie byłem, używając z całą pewnością eufemizmu, zupełnie "czysty". Właściwie to do ideału, który widziała we mnie starsza Pumpkinówna daleko mi było niczym stąd, na Venus, następnie na Marsa i z powrotem. To samo tyczyło się Florence i w pewien sposób byłem dumny z faktu, iż ja również w jej inicjacji zła miałem swój częściowy udział.
- Grzechów? - Przysunąłem się jeszcze bliżej, zaś plan, który tworzyłem stawał się coraz bardziej klarowny. - Takich jak ten na przykład?
Mały, mrukliwy szept. Wyczułem wzdrygnięcie jej ciała i niemal spostrzegłem dreszcz wędrujący po jej skórze, gdy nachyliłem się nad z natury bladym, lecz lekko opalonym ramieniem. Twarz przeciął mi koślawy uśmiech, definitywnie tryumfalny, bo pierwszy z zamierzonych celów zdołałem już tego dnia osiągnąć. A, drodzy państwo, był dopiero wczesny ranek.
Zdając sobie sprawę z faktu, iż poważnie naruszyłem już przestrzeń osobistą mojej towarzyszki, odczułem potrzebę brnięcia w to dalej, aż do chwili, w której pojęcie prywatności straci jakikolwiek sens. Dmuchnąłem w odsłonięty fragment ciała na szyi Flo, pochyliwszy się przy tym do przodu o kilka kolejnych centymetrów.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Florence Sro Maj 11, 2011 4:51 pm

Mogłam się domyślić, że zignoruje moją jakże uprzejmą w swym sformułowaniu prośbę, więc nie zareagowałam ani na jego niewerbalną odmowę, ani na wykonanie przezeń czynności odwrotnej, to jest przysunięcie się bliżej. O ile na ogół zupełnie nie potrafiłam znieść sytuacji w których coś działo się nie po mojej myśli, przy Marsie musiałam po prostu do tego przywyknąć, jeśli nie chciałam stracić nad sobą panowania. A że z reguły szczyciłam się swym opanowaniem i zdolnością do chłodnej kalkulacji w każdej sytuacji, musiałam się z tym drobnym mankamentem pogodzić. Nawet mnie samą dziwił fakt, do jak wielu wyrzeczeń - jak na siebie, skończoną egoistkę - byłam skłonna przy kontaktach z tym pozornie zwykłym osobnikiem. Choć nie, Dominicowi daleko było do 'zwykłości', nawet tej pozornej; nawet nie znając go odnosiło się wrażenie, że coś odróżnia go od reszty ludzi. Być może dlatego, że mimo życia w czasach, gdzie pojęcie prywatności oraz życia osobistego zaczęło niemalże zanikać, zachowane jedynie w szczątkowej postaci, wciąż miał w sobie coś enigmatycznego i nigdy do końca nie było wiadomo, kim jest ani też co krąży mu po głowie. Usłyszawszy jego uwagę porzuciłam dalsze dywagacje na temat jego osoby i uśmiechnęłam się sardonicznie.
- Myślę, że możesz się mylić, choć przyznaję, że twoja siostra jest idealna jeśli chodzi o stwarzanie pozorów - rzuciłam na zwieńczenie tematu Venus. Możliwe, że byłam zbyt uprzedzona do tejże dziewczyny, że szukałam problemu w nieskazitelnej całości, że byłam zwyczajnie zazdrosna o jej perfekcyjność w każdym calu, jednak wcale mi to nie przeszkadzało. Chociaż na ogół preferowałam życie z jak najmniejszą ilością trosk, nurtowały mnie sekrety innych, niezależnie od tego jakimi pobudkami ów głód tajemnic był spowodowany. Dlaczego podejrzewałam taką osobę jak Venus o skrywanie czegoś? Im bardziej idealny ktoś się wydawał, tym dalej od niego był. Cholernie pragnęłam by pewnego dnia okazało się, że perfekcyjna Pumpkin ma coś na sumieniu. Chociażby drobnostkę. Tak bardzo nie lubiłam się mylić! Chwilę później zupełnie wyparowała mi z głowy myśl o rodzinie Marsa, bowiem zbliżył się do mnie, zdecydowanie przekraczając granicę tak zwanej przestrzeni osobistej. Paradoksalnie im bliżej mnie się znajdował, tym bardziej stawałam się odporna na jego obecność, oczywiście wyłącznie zewnętrznie; przybierałam niewzruszoną minę i kontynuowałam nasze gierki jak gdyby nigdy nic, bo w środku najróżniejszego rodzaju emocje niemal mnie spalały, nie mogąc znaleźć żadnego ujścia. Przymknęłam na sekundę powieki gdy poczułam chłód na szyi, podejmując walkę z własnym organizmem o utrzymanie regularnego, nieprzyśpieszonego oddechu. W takich grach byłam naprawdę dobra; przez częste spotkania z Dominicem miałam je dopracowane do perfekcji.
- To nazywasz grzechem? - zapytałam z rozbawieniem i wychyliłam się w jego stronę, a następnie uniosłam brwi, posyłając mu wyzywające spojrzenie. - W takim razie nie masz szans trafić nawet przed bramy tego piekła, do którego najprawdopodobniej zmierzam - dodałam cicho i wyciągnąwszy rękę, przejechałam powoli palcem po jego policzku i linii szczęki, ostatecznie zatrzymując go na jego ustach. Zaraz odsunęłam się, posyłając mu tylko na poły słodki, na poły drwiący półuśmiech. Prowokowałam go, owszem. To właśnie było coś, co potrafiłam robić najlepiej.
Florence
Florence
gold digger


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Mars Pią Maj 13, 2011 10:28 pm

Zignorowałem złośliwość, zignorowałem działalność niewątpliwie mającą na celu ośmieszenie mnie w stopniu tak wielkim, że świat zapamięta to do końca swego istnienia. A przynajmniej tak to zdawało się wyglądać, gdy na sprawę spojrzeć z perspektywy Flo, która bezpardonowo brała teraz w posiadanie poszczególne rejony mojej twarzy, wodząc po nim ciepłym od kubka palcem.
- Nie lubię się spieszyć, wiesz o tym. - Stanowczo, aczkolwiek delikatnie odciągnąłem od siebie jej dłoń, gdyż skutecznie blokowała ona moje ruchy. To wystarczyło, by ponownie przejąć dowodzenie w tej dziwnej wymianie gestów i słów.
Zacząłem od dłoni. Leniwym ruchem przemieściłem je po powierzchni sofy, aby ostatecznie w dość dziwny sposób otoczyć Flo ramionami, pochylić się nad nią i jednocześnie przytłoczyć nieco swoim własnym ciałem, nadal nie stykając się z dziewczyną nawet najmniejszym fragmentem skóry. Uśmiechając się półgębkiem ciągnąłem dalej.
- Nie lubię pośpiechu, bo nie jest wskazany w sytuacjach takich jak ta, czyż nie? - Zupełnie nieprzypadkowo dmuchnąłem w jej kark chłodnym powietrzem, gdy tylko moja twarz zawisła nad jej ramieniem.
Kontakt z jej ciałem był czymś tak oczywistym, że moje własne przestawało reagować, gdy bardzo tego chciałem. Wstyd się było przyznać, ale paradoksalnie znałem tę damę lepiej niż własną siostrę, nie tylko ze strony fizycznej, ale takiej, która warunkowała jej upodobania, odruchy, reakcje na bodźce, kontakty międzyludzkie.
Uśmiechnąłem się w jej bark, przysuwając się bliżej. Jeszcze bliżej.
Ostatecznie pozwoliłem sobie na kontakt, przykładając usta do bladej skóry, składając tym samym krótki, zimny pocałunek na złączeniu szyi i barku Flo.
- Według Dantego wybieram się w przyszłości do ósmego kręgu piekielnego. Wątpię, czy zajdziesz dalej. - wymamrotałem do jej ucha.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Florence Czw Maj 19, 2011 4:53 pm

- We mnie się nie wątpi, skarbie - odpowiedziałam cichym, choć pełnym zdecydowania tonem, pozwalając sobie na chwilowe porzucenie innych myśli i poświęcenie całej atencji Dominicowi. Udawałam, że wcale nie ruszają mnie te wszystkie jego drobne, zupełnie nieprzypadkowe gesty, choć w rzeczywistości każdy jego dotyk mnie elektryzował. Zresztą, nic dziwnego; znał mnie doskonale i dobrze wiedział, co zrobić, by doprowadzić mnie do takiego stanu. Chociaż miałam niebywałą ochotę zostać z nim w tym pomieszczeniu i w tym układzie możliwe jak najdłużej, pozwalając sobie na zdecydowanie więcej niż obecnie, nie było to prawdopodobne. Nie mogłam znieść dziwnego poczucia uzależnienia od niego, które zawsze mimowolnie przychodziło gdy spędzałam z nim więcej czasu, ani tym bardziej myśli, iż był mi bliższy niż inne persony. Z reguły nie chciałam żywić do nikogo żadnych głębszych uczuć - chyba, że tych o naturze pejoratywnej. One były znacznie korzystniejsze, gdyż nienawiść mogła jedynie czynić silniejszym, a nie tak jak jej antagonizm, osłabiać. Dlatego też sprawnie wyślizgnęłam się spod niego, uprzednio jeszcze w przelocie muskając jego wargi swoimi, tak krótko, iż równie dobrze mógł się zastanawiać, czy w ogóle do tego doszło.
- Pośpiech czasami jest przydatny. - Tak, na przykład wtedy, gdy uprawiasz szybki seks z - jak się później okazuje - chłopakiem swojej najlepszej przyjaciółki gdzieś w schowku. - Inaczej zawsze ktoś zdąży ci uciec - odrzekłam jeszcze w ramach pożegnania i zabrawszy ze stolika moją gazetę ruszyłam ku drzwiom, po drodze jeszcze posyłając mu krótki, na poły drwiący, a na poły uwodzicielski uśmiech. I uciekłam.

/przeskok
Florence
Florence
gold digger


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Lola Sob Maj 21, 2011 8:18 pm

Przez cały dzisiejszy dzień pomalowałam jedną dłoń i jedną... raz, dwa.. trzecią drugiej dłoni. Nie poradzę nic na to, że nie mam podzielnej uwagi i nie umiem poradzić sobie z ozdabianiem paznokci, kiedy rozmawiam z dziewczynami o sprawach wagi państwowej - czyli jak założyć gumkę, żeby się nie zsunęła. I możecie się śmiać, ale w epoce takiego nieuświadomienia jak teraz, kiedy dziewczęta nagle wszystkie zapadają na tą okropną chorobę, jaką jest ciąża - jakby zapładniały się od kąpieli, czy coś - ja nie chciałabym przypadkiem wpaść. Więc, nic dziwnego, że całe śniadanie spędziłyśmy na podgryzaniu jednej kromki (60 kcal), popijaniu gorzką herbatą (0 kcal) i opowiadaniu o swoich doświadczeniach. Po tym wszystkim byłam już przekonana, że jestem taka mądra, że sam Salomon mógłby nie mieć ze mną dziecka. Później zaczęłam malować drugą dłoń. Ale zanim skończyłam, dziewczynki przeniosły się do pokoju jednej z nich, ja natomiast zostałam. Bo jakbym miała iść przez korytarz, kiedy lakier nie przysechł? Jeszcze bym coś pobrudziła i zaraz kazaliby mi to ścierać. A ja sprzątaczką nie jestem. Podmuchałam na paznokcie i przeczesałam włosy, gotowa zająć się dwoma ostatnimi już w kolejności palcami. I wtedy, kiedy się odwróciłam, zobaczyłam Tristana. Serduszko mi zabiło szybko, a ja cała aż zadrżałam. Uśmiechnęłam się do niego z drugiego końca małego saloniku i wstałam z kanapy. Nie mógł udawać, że mnie nie widzi. Byliśmy w zbyt małej odległości. Poza tym, raczyłam go takim szerokim uśmiechem i takimi szeroko rozpostartymi ramionami, że nie mógł mnie nie zauważyć. Och, nie widziałam go ponad pół roku. To dlatego, że nie mieszkałam w Rezydencji. Teraz uważałam, ze już dam radę mieszkać znów pod jednym dachem z moim mężczyzną marzeń. I proszę. Nie wyglądał wcale, jak wtedy, kiedy odchodził mówiąc, że skoro chce się pieprzyć z innymi, to na niego nie ma tu miejsca. Wyglądał zajebiście. A ja go chciałam.
- Triiiistan - przycisnęłam się do niego i pocałowałam w policzek. - Jak ja Cię dawno nie widziałam! Urosłeś - mrugnęłam do niego porozumiewawczo i przygryzłam wargę.
Lola
Lola
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Tristan Sob Maj 21, 2011 9:31 pm

Nareszcie przyszła wiosna i nareszcie wszyscy mogli rozkoszować się tak dawno niewidzianymi promieniami słonecznymi i widokiem zgrabnych nóg Venus i innych dziewcząt zamieszkujących Rezydencje oraz Tromso. Osobiście mnie najbardziej cieszyły nogi mojej osobistej bogini, choć innymi nie pogardzę.
Uśmiechnąłem się szeroko do odchodzącej długonogiej blondynki i wyciągnąłem się wygodnie na kanapie kiedy to na zegarze wybijała godzina jedenasta. Dzisiejszy poranek zaliczałem do tych całkowicie udanych bo najpierw obudziłem się u boku pewnej piękności, a potem zjadłem smaczne kanapeczki i przywędrowałem tutaj w towarzystwie wcześniej wspomnianej jasnowłosej. Westchnąłem cicho i uniosłem głowę kiedy usłyszałem charakterystyczny dla jednej osoby pisk. Byłem zdziwiony widokiem Iris bo skąd do cholery ona mogła się tutaj wziąć? W Rezydencji? Niemożliwe, a jednak. Tutaj najwidoczniej wszystko jest możliwe.
- No cóż... Ty się nic a nic nie zmieniłaś. - Nadal doszczętnie spalona po solarium i różowym lakierem na paznokciach. - No, chyba że masz nowy kolor. - Stara, dobra Iris, choć nad tym drugim musiałbym się głębiej zastanowić. Spojrzałem na nią rozbawiony i mimo wszystko uśmiechnąłem się szeroko. Jakże mógłbym nie zauważyć tych spojrzeń w kierunku moich tatuaży? Moja dawna Izolda ich nie widziała. Usiadłem znowu na kanapie, obserwując ją.
Tristan
Tristan
szukam cipki


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Lola Nie Maj 22, 2011 8:59 am

Och wcale nie spalona solarium! Może w porównaniu do niektórych dziewcząt, które chcą przekonać cały świat, że są prawdziwie białogłowymi - byłam dość opalona. I co z tego? Lubie być zauważalna, a jak powszechnie wiadomo czarne zawsze rzuca się w oczy. No, chyba, że jest ciemno. Ale wtedy wystarczy założyć kontrastujący kolor i już mnie wszystko co chodzi widzi. Za to różowe paznokcie były dla mnie wyrazem religijności, więc mam nadzieję, że mój Tristan wcale to, a wcale się nie śmieje z nich. Byłoby mi przykro, gdybym się dowiedziała, że moja sztuka na palcach taka jest zabawna. Przecież kwiatuszki i motylki są super seksowne, a jak sobie jeszcze je namalujesz na paznokciu o ponadprzeciętnej długości, to jesteś już wampem seksu. Och, taak. Ja to wiem.
Poza tym, wiem też, że beze mnie Rezydencja była smutnym miejscem. Jeszcze Justin z Delilah jakoś trzymali to miejsce, ale reszta była tak smutna i depresyjna! Jak to dobrze, że przezwyciężyłam ból po utracie ukochanego i już tu jestem.
A Tristan nie wydawał się być nijak przybity tym, że istnieje, więc się poniekąd cieszyłam. Może jednak nie jest zły za to, że po dwóch latach związku okazało się, że jestem nimfomanką? Mam nadzieję, że nie. Bo to nie moja wina - to jest choroba. Dowiedziałam się tego w burdelu, w którym leczyłam sobie smutki po tym jak się wyprowadził. Ale, spokojnie alfonsa nie miałam. Ja się raczej radziłam.
Wysunęłam rękę przed jego twarzą i zamachałam paznokciami.
- Oczywiście. To jest fuksja. Wiesz co to fuksja? Bo podobno mężczyźni mają straszne problemy z nazywaniem kolorów - przeczesałam długie ciemne włosy i oparłam dłoń na biodrze. Przyglądałam mu się cała rozpromieniona, lekko mrużąc oczy jakbym go oceniała w myślach.
-A ty to jesteś prawdziwym mężczyzną - powiedziałam ciszej, by zaraz niby od niechcenia zrobić krok w jego stronę. Westchnęłam, a czując jego zapach nie mogłam znów się nie rozpromienić. - A ja to wiem najlepiej. - dodałam i uniosłam wzrok by na niego spojrzeć - Jak mi Ciebie brakowało, Tristan.
Lola
Lola
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Tristan Nie Maj 22, 2011 2:57 pm

Od momentu kiedy poznałem Iris, wiedziałem że to dziewczyna która uwielbia być pożądana i przebywać w centrum zainteresowania, ale dopóki byliśmy razem i wszystko było dobrze - to jakoś mi nie przeszkadzało. Dopiero gdy dowiedziałem się że mnie zdradza, zaczęło mi to poważnie przeszkadzać. Tak niestety mają mężczyźni. Trzasnąłem więc drzwiami i przeprowadziłem się do Rezydencji, jak najdalej od Iris. Teraz kiedy spotkałem Venus stała mi się obojętna. Była osobą zupełnie nieszkodliwą i nie pojawiała się w moim życiu więc zupełnie o niej zapomniałem. Do dzisiaj.
Kiedy podstawiła mi dłoń pod oczy, przyjrzałem się różowym paznokciom i zaśmiałem się cicho. Iris chyba naprawdę była dumna ze swojego dzieła, a mnie dodatkowo to rozbawiało. Miałem racje, ten poranek to najbardziej udany poranek zaraz po tym kiedy otworzyłem oczy, a obok leżała Venus. I znowu się rozmarzyłem na jej temat, ale moje rozmyślania przerwały kolejne słowa wypływające z ust Iris. - Teraz już wiem. - Powiedziałem tylko i spojrzałem na nią z uśmiechem. Coś w nim było dziwnego. Może nuta współczucia bo jest taka naiwna i głupiutka? Nie wiem. Wiedziałem tylko że od dzisiaj będzie dosyć zabawnie.
- W to że najlepiej o tym wiesz nie wątpię, Iris. - Szepnąłem jakby sam do siebie kiedy siadała na kanapie obok niej. - Och, miło mi. Bez Ciebie też było nudno. - Dodałem pośpiesznie, a w mojej głowie narodził się pewien plan którego chyba nie miałem zamiaru wykorzystywać. To byłoby zbyt okropne, a jej biedne serce by tego nie wytrzymało. Wolałem więc pozostać przy tym że wcale nie było mi źle kiedy musiałem się wyprowadzić i nie mam jej za złe że pieprzyła się na boku z jakimiś mięśniakami podczas gdy ja obdarzałem ją uczuciem. Tak jakby nie robiło mi to żadnej różnicy i nadal ją lubię.
Tristan
Tristan
szukam cipki


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Lola Nie Maj 22, 2011 3:11 pm

Przechyliłam głowę i zamrugałam szybciutko. Ja wpatrzona w niego jak w obrazek. Jak zawsze. No, może poza tymi kilkoma nocami, którymi postanawiał obdarzyć swoich kolegów, a nie mnie. A ja sama w domu nie umiałam usiedzieć. Szanowałam to, że nie może brać mnie na spotkania z chłopakami - pewnie też dbał trochę o to, bym nie dowiadywała się jak oceniają dziewczyny. Ale co mi po szanowaniu, kiedy ja mam niezbytą potrzebę bliskości i nie umiem wytrzymać nawet kilku godzin? Tak więc, kiedy on wychodził sobie do mięśniaków, ja wychodziłam na spacer. A wysoka dziewczyna w krótkiej spódniczce i na obcasach potrafi znaleźć sobie zajęcie w niespełna pół godziny. Oczywiście, że okropnie się z tym czułam. Dlatego właśnie postanowiłam mu powiedzieć. I skąd miałam przypuszczać, że zareaguje aż tak agresywnie.
- Nie wątpię. Co rusz słyszę tylko, że ktoś z kimś wpada. Jak macie taką teraz tu rozrywkę, to ja dziękuję. - zaśmiałam się i oparłam rękę na jego ramieniu. Zacisnęłam palce na silnym ramieniu i aż się uśmiechnęłam czując, jaki naprawdę jest silny i duży. Cały mój kochany Tristan. - Mam nadzieję, że ty nie poddałeś się jeszcze modzie? - taka strata. Chociaż, mi za dużej różnicy by nie robiło. Chyba, że Tristan okazałby się w posiadaczce jego ziarna zadużony. Fu.
Lola
Lola
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Napoleon Sob Cze 04, 2011 8:41 pm

/Przeskok

Skłamałbym, mówiąc, że znudziło mi się miasto. Z miastem wszystko było dobrze. Natomiast małym problemem była obecnie moja kamienica. Bowiem czekała w niej cała wachta seksownych kobiet, które niestety rzadko kiedy chodziły kompletnie ubrane. Powiecie raj? Ja powiem, że jeszcze jedna doba i uzależnię się od ich widoku. Uciekłem do Rezydencji. Tu dziewczęta były grube, albo płaskie, miały tłuste włosy, pryszcze i nie umiały łączyć kolorów. Cóż za genialne miejsce, by uciec od bogiń seksu.
Siedziałem sobie w fotelu i czerpałem niewypowiedzianą przyjemność z otaczającej mnie ciszy. Nikt mnie nie smyrał po twarzy, nikt nie zaczynał tańczyć i się rozbierać. To jak zakon, i cieszyłem się mocno, że istnieją jeszcze takie miejsca.
Gdybym teraz spotkał Lemona kazałbym mu mieszkać z tamtymi wiecznie niedoruchanymi mutnatami (piękne są) przez dwa miesiące. Ja mieszkałem z nimi miesiąc. I po niekończącej się ogrii, w tym momencie czułem tylko zmęczenie. I ochotę ukatrupienia kogoś.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Heidi Sob Cze 04, 2011 8:59 pm

/przeskok

Dzisiaj miałam okropny dzień. A w zasadzie tydzień. Całe szczęście, że nie tylko dla mnie był okropny, bo Lulu również się męczyła. Niestety nie potrafiłam czerpać z tego takiej satysfakcji jak ona z moich niepowodzeń. Nie byłam nią i w żadnym wypadku nie chciałam przypominać. Kroczyłam własną ścieżką i nawet nie myślałam, by nawet na moment, na krótkim odcinku skrzyżować ją z ścieżką Lulu. Zdecydowanie nie. Ale dlaczego ten tydzień był tak okropny? Cóż, głownie z przyczyny tej puszczalskiej części mojej osoby. Lulu postanowiła korzystając z dnia polarnego urządzić jakieś pływanie z jakimiś osobnikami w stawie. Niestety Norwegia to Norwegia i nawet w maju można się przeziębić jak się nie uważa. Zwłaszcza gdy się jest podatnym na choroby. Takim sposobem obie miałyśmy katar i co chwila zamieniałyśmy się osobowościami. Ja nie mogłam nic zrobić, ona tym bardziej. A miała takie piękne plany. Znaczy podejrzewałam, że ma, ale nigdy nie można być niczego pewnym w tym przypadku.
Nie wiem dlaczego, ale gdy zauważyłam Napoleona od razu mi się te plany skojarzyły i nie byłam pewna czy zagadać. Zresztą on mnie w tej postaci nie kojarzył. A jak kojarzył Lulu to nie był nikim dobrym. Nie byłabym jednak sobą gdybym nie widziała jakiś pozytywnych stron spotkania go w salonie. A może jednak dowiem się co Lulu planuje jak dowiem się co niego słychać? Trochę pokombinowane, ale zawsze.
- Cześć - powiedziałam przysiadając pufie stojącej przy jego fotelu. Tak, można mnie z pewnością uznać za niebyt grzeczną i zbytnio natarczywą. Nie mam usprawiedliwienia. - Nie wyglądasz za dobrze. W sumie ja też nie najlepiej. Też jesteś chory? - Odnalezienie wspólnych cech, gdzieś słyszałam, że to jedno z lepszych rozwiązań przy nawiązywaniu kontaktu.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Napoleon Sob Cze 04, 2011 9:17 pm

Nie kojarzyłbym Lulu, nawet gdyby miała to wytatuowane na czole. Nie obracam się w towrzystwie tego kalibru. Jestem o kilkanaście oczek wyżej, tam gdzie nazwiska otwierają każde drzwi, a pieniądze są tylko wodą. Tam nie ma miejca na "kojarzenie" panny Lulu. Tam każdy wie, kim kto jest, a im więcej ludzi Cię zna, tym lepiej wypadasz. Lulu nie zrozumie, toż ona dalej obraca się pośród plebsu.
Jej odwagę mógłbym uhonorować. Przerwała mi beztroską wędrówkę myśli po wzorach matematycznych i spisach dat. Zajmujące zajęcie, którym miałem odbić sobie miesiąc życia w piekielnym raju. A ona mi przerwała. Młoda, bezimienna, o wiekich oczach, które śmiały unieść na mnie wzrok. Odwzajemniając chłodno jej spojrzenie, zastanawiałem się, czy dużo osób będzie po niej płakać.
Złożyłem palce przed sobą, opierając łokcie na fotelu.
-Jeżeli panienka jest chora, niemądrym jest spacerowanie pośród zdrowych.- zwróciłem się do niej grzecznie -Bo niestety, ja chory nie jestem. I nieśpieszno mi do Twego stanu. Więc pozwól, że wyjdziesz- przekręciłem ostatnią formułkę, przechylając lekko głowę. To za to poufałe powitanie.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Heidi Sob Cze 04, 2011 9:32 pm

Gdy się odezwał coś zaskoczyło w mojej głowie i w końcu domyśliłam się o co chodzi w tym całym planie i z jakiej racji kojarzyłam z nim Napoleona. Z Lemonem od czasu do czasu zdarzało mi się rozmawiać, bo strasznie go lubiłam. Zawsze opowiadał takie ciekawe historie o swoim życiu, o tym co robił i w ogóle. A to wszystko było takie niezwykłe. Gdybym go nie znała powiedziałabym, że zmyśla. No w każdym razie raz napomknął o jakimś klubie dla panów oraz o tym kogo poszukują z Napoleonem. Znaczy poszukiwali, bo jestem pewna, że z ich umiejętnościami raz dwa sobie poradzili. No, ale ważne jest to, że Lulu jakimś sposobem też się o tym dowiedziała i zapewne niezwykle jej to przypasowało. Zboczeniec jeden. Chciała jakoś zagadać do Napoleona i Lemona, ale przez tą całą chorobę nie miała okazji. Całe szczęście! Nie wytrzymałabym psychicznie jakbym kiedyś musiała nudzić się w takim klubie. Zresztą z jej usposobieniem nigdy by jej nie przyjęli. Miałam taką nadzieję.
- Masz rację i siedziałam w pokoju - zapewniłam energicznie kiwając głową. - Ale w końcu nie wytrzymałam i wyszłam poszukać jakiegoś uzdrowiciela. Niestety nikt nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji w jakiej się znalazłam i mi odmawiają, pod pretekstem, że przeziębienie jest zbyt proste - westchnęłam. Jak zwykle byłam tak szczera jak tylko mogłam być. Zawsze otwierałam się przed wszystkimi nie zważając na to, czy rozmawiam z kimś pierwszy raz czy też nie. Nawet nie przeraziło mnie te chłodne spojrzenie. Cały czas miałam wiarę w Napoleona, że jednak gdzieś w środku chce ze mną rozmawiać. - Tobie to by nikt nie odmówił, więc nawet jak się zarazisz to nie będziesz miał kłopotu.
Oczywiście nigdzie się nie ruszyłam ze swojego miejsca. Potrzebne było coś więcej by mnie przegonić.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Napoleon Sob Cze 04, 2011 9:47 pm

Lemon, plotkara. Gdybym usłyszał, że rozpowiada o naszym piekle, musiałby dać pierwszy za niego ofiarę. Lemon poświęcony dla dobra klubu. Pasuje mi. Szkoda, że Tilley nie jest dziewicą. Mógłby mi załatwić nieząłą kasę - Cerber lubi jak mu się wsadza dziewicę. Wtedy prościej o spotkanie u Hadesa. A Hades bywa szczodry za dobre traktowanie jego pupila. Może Tilley lubi psy.
Zrozumiałem, że panna o potarganych włosach już wyszła. Ale zamiast słyszeć ciszę, słyszałem jej bezpłciowy głos. Bezpłciowy, bo tak samo piskliwy, jak głos każdej innej dziewczynki. Zwróciłem ponownie znudzny wzrok w jej stronę.
-Przepraszam Cię najmocniej, ale czy nie zrozumiałaęs polecenia?- spytałem, a widząc, że już otwiera buzię, przerwałem jej -Mam gdzieś jak nabawiłaś się swojej urojonej choroby. Nie chce Cię już słyszeć, dziecino- machnąłem na nią odganiająco dłonią. Niech mi tylko przyniesie meliski. Nie mogłem pojąć, jak ja dałem radę miesiąc z takimi kobietami przeżyć. Tu były przecież takie pasztety, że aż mogę sobie teraz pozazdrościć. Wreszcie mam chwilę oddechu. Nawet gadanie dziewczynki mi nie wadziło aż tak mocno. No, może jednak tak.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Heidi Sob Cze 04, 2011 10:00 pm

Nigdy nie lubiłam mitologi, a już zwłaszcza tej części o Hadesie. Choć Hades z bajki Disneya o Herkulesie był słodki. Inny już nie. W ogóle wszystkie religie i wierzenia mnie przerażały. Zawsze miały w sobie taką część, która niebyt pięknie mówiła o naszej przyszłości. A to apokalipsa, a to piekło, a to reinkarnacja w robala. Za swoje wszystkie grzechy jakie uczyniłam w tym drugim wcieleniu, czekały mnie same najgorsze rzeczy. I nieważne jak wiele bym uczyniła dobrego i tak tego nie nadrobię. Dlatego nauczyłam się korzystać z życia jak najlepiej potrafię. Powiecie, że czepianie się człowieka, który nie ma najmniejszej ochoty rozmawiać ze mną jest jedynie marnowaniem czasu. Ale ja takiego zdania nie byłam. Każdy zasługiwał na chwilę rozmowy z nim by go poznać. Ja tam chciałam poznać Napoleona i miałam nadzieję, że on mnie też. Tylko musiał dać mi szansę. To głupie gdy się nie daje komuś szansy. Znaczy jak dla Lulu się jej nie daje to akurat się nie czepiam.
- Ale... - zaczęłam niepewnie, ale chyba najlepszym wyjściem było nie kontynuowanie rozmowy o mnie. Przecież od razu widać, że Napoleon jest raczej z tych co wolą mówić o sobie. Powinnam mu dać szansę! - No dobraaa, nie będę już więcej nic mówiła o moim katarze. Ale zaczęłam o nim mówić tylko dlatego, że ty wyglądasz jakoś dziwnie. Czy zawsze tak wyglądasz? Znaczy wiesz, nie chcę cię obrażać, ani nic - ostatnie dodałam po chwili, ale za to tak szybko, że pogubiłam niektóre sylaby. Jestem okropnym natrętem.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Napoleon Nie Cze 05, 2011 7:33 am

Natrętna? Ależ skąd! Nigdy bym tak nie pomyślał o tym stworzeniu, które siedziało u mych stóp. Higdy, bo też nigdy nie zwróciłbym na nią uwagi. Niestety sama przychodziła tu do mnie, wrzeszczała i skakała, żebym mógł ją zobaczyć. Robactwo też bywa natrętne. No to już wiemy, kim będzie po reinkarnacji. Jeżeli o mnie chodzi, głęboko szanuję religie. Każde z wierzeń ma w sobie coś fascynującego. Aż trudno zdecydować się w co wierzyć. Nie pochlebiam eklektyzmu wierzeniowego, więc wolę już nie utożsamiać się z jedną wiarą, by nie mącić ją inną. Oczywiście, religie same to robią. Może kiedyś będzie i taka, której pozwolę rządzić w moim królestwie. Apokalipsy się nie boję - nie zamierzam umierać, a koniec świata mógłby być moim zasłużonym odpoczynkiem.
-Dlaczego miałbym wyglądać dziwnie? Czy nie wyglądam przypadkiem na zmęczonego, bo jeżeli tak, to chyba zasługuję na odpoczynek? A nie towarzystwo zarażającej nieletniej. - odpowiedziałem, znudzony do reszty. O, no bo przecież po takim miesiącu, teraz już chyba nic nie mogłoby zainteresować. Chociaż..?
-Ale powiedz mi, czego chcesz? Jesteś, jak już wspomniałem, nieletnia, więc nie masz czego u mnie szukać. Może ktoś cie przysłał? - uniosłem zniesmaczony brew. Niezłe posłaństwo ma Ana teraz.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Heidi Nie Cze 05, 2011 9:14 am

- Ale przecież ja wcale nie jestem nieletnia. Skończyłam już osiemnaście lat. W styczniu! - zapewniłam zupełnie naiwnie myśląc, że gdy już to powiem Napoleon przestanie się tak czepiać i próbować się mnie pozbyć. Bo, że próbował już to zauważyłam. Zupełnie nie wiedziałam dlaczego nie chce choć chwili ze mną porozmawiać, przecież nie zamierzałam nic złego. No oczywiście tyle o ile, bo zrobić coś złego mogłam. Na przykład się zamienić. Więc w sumie można powiedzieć, że z własnej woli go narażałam. Uch, powinnam uciec i dać mu szansę spokojnego dnia, wieczoru, czy cokolwiek teraz już jest, bo przestałam odróżniać. Zwłaszcza, że miałam zupełnie poprzestawiany zegarek w głowie z powodu paru luk zapewnionych utratą świadomości na koszt tej złej części. - A więc jesteś zmęczony! To wszystko by wyjaśniało. Ja też czasem jestem tak wykończona, że nawet mi się nie chce słowa powiedzieć do współlokatorki. Czy kogokolwiek innego. Ale wiesz co dobrze mi robi? Zaszycie się w bezludnym miejscu. Swojego ci nie zdradzę, bo by to przestało być tajemnicą, ale zawsze możesz poszukać swojego.
Przez całą swoją wypowiedzą bawiłam się kosmykiem swoich włosów, zakręcając go i robią wielkiego kołtuna. Moje włosy były zadziwiająco na to podatne, ale zawsze o tym zapominałam i chodziłam jak jakiś menel. Lulu nigdy by nie pozwoliła by jej włosy tak wyglądały, ale ja zawsze robiłam jej na złość.
- No weź, oczywiście, że nikt nie przysłał, skąd w ogóle taki pomysł! Ktoś cię śledzi? To dlatego jesteś zmęczony? - mówiąc to czułam się jakbym rozwiązała wielką zagadkę i za chwilę miała otrzymać za to nagrodę.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Napoleon Nie Cze 05, 2011 3:46 pm

Najzabawniejsze, tak naprawdę jedyne co mnie tu bawiło, było to, że ona wciąnęła mnie w tą swoją rozmowę. To nie była rozmowa nasza, bo ja byłem tylko biernym komentatorem. To była jej rozmowa, a ja mogłem tylko przeklinać dobre wychowanie, które nie pozwalało na zbyt ostre traktowanie kobiet.
Była dorosła? Nie powiedziałbym, by grzeszyła mądrością dorosłego człowieka. Ale skoro dopiero skończyła 18, nie było się czemu dziwić.
Zadziwiały mnie natomiast jej słowa. Człowiek z większym poczuciem humoru, słysząc to co mówi pokołduniona dziewczynka, już leżałby pod stołem tarzając się ze śmiechu. Ja skupiłem na niej wzrok. Wzrok, który chyba już dawno nie wyglądał na tak zadziwony. Wprawdzie Heidi mnie okrutnie zdziwiła. Jej naiwność, jej gadatliwość i lekki sposób bycia - przerażała mnie. Wytrzeszczyłem na nią oczy i powoli, jakbym nagle zrozumiał, że spotkałem psycholkę, powiedziałem:
-Pragnąłbym zauważyć, iż to miejsce było właśnie puste. Dopóki się tu nie zjawiłaś by przeszkadzać i zepsuć tą pustkę. Normalne dzieci w twoim wieku, właśnie wybrały się na spacer, więc dlaczego Cię tam nie ma?
I zrobiła jeszcze większy miszmasz na tej swojej główce. Ona prawdziwie jest chora! Na głowę.
-I nazywam się Bond, James Bond. Brawo, odkryłaś mój sekret. A teraz pozwól, że poczekam na tą wiadomość, której nie jesteś miła mi przynosić
no niestety.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Earth Nie Cze 05, 2011 6:37 pm

/przeskok

Dni zaczeły być ciepłe. Totalna abstrakcja. Moon zaczał wszedzie zostawiać swoją sierść, a ja, jak co roku, obiecywac mu, że ogolę go całkiem na łyso. Już chyba nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, ze nie mogłabym zrobić mu żadnej krzywdy. Nawet takiej odwracalnej. Wie o tym i bezczelnie z tą swoją sierscią ładuje się na moje łóżko, kładzie koło mojej głowy i powoduje, ze budzę się w jego kłakach. Wiosna. Gdyby nie to, że jest słońce, które chwilami i tak grzeje za mocno, to nienawidziłabym całkiem tej pory roku. Nie wspominę juz o tym, ze obecnie Moon mówi tylko o tym, że chce się rozmnażać. I z największym sentymentem i radością wspomina chwile kiedy prowadziłam go na 'dziwki'. Bo mój uroczy kocur jest reproduktorem i płacą mu, zeby przeleciał jakąś uroczą kotkę swojej rasy. Za dwa tygodnie mamy umówioną taką seks wizytę. Moze tym razem pojadę z Juliusem, bo to kawałek drogi, a ja nie lubię typowych środków lokomocji.
Przez słońce za oknem wstaję co raz wczesniej, kładę sie co raz później. Nie przeszkadza mi to w wysypianiu się, ba, moje dni w magiczny sposób stały się dłuższe. Wstałam jakieś trzy godziny temu, zdązyłam się wykąpać, zjeśc śniadanie, pospacerować z Moonem, i to był naprawdę długi spacer, bo byliśmy w miejscach, których wczesniej nie widzieliśmy, po powrocie ze spaceru wykąpałam się znowu, zmieniłam ubranie, a teraz w planach miałam wyjątkowo.. odpoczynek.
Wybrałam mały salon, bo on nie jest tak tłoczy. Ja oczywiście towarzystwo lubię, ale tym razem, uzbrojona w szczotkę, planowałam walczyć z sierścią mojego pupila.
-Cześć-przywitałam się z Heidi i Napoleonem.. Napoleonem? Co on tu mógł robić? Och, i tak dawno się nie odzywał i tak dawno go nie widziałam. Moon zajął wolny fotel i czekał na swoją szczotkę. Zwątpiłam trochę w to, czy w ogóle powinnam tu zostać, ale skoro kot już zdecydował, ze włąśnie ten fotel będzie dobry.. spoko. Usiadłam i zgodnie z zamiarem zabrałam się za szczotkowanie.
Czułam się.. ciężko powiedzieć.. odrzucona? Napoleon znowu przestał się odzywać ot tak, bez powodu. Nie byłam dla niego wystarczajaca, hm? O ranyyy, to ja zwykle kogoś odrzucałam i się nim nudziłam, a nie facet. To śmieszne. Może takie właśnie jest moje przeznaczenie, żeby zostać sama do końca życia, bo przecież prędzej czy później znudzę się każdemu? Kto miałby cierpliwosc do takiej mnie?
Zrobiło mi się niesamowicie przykro. Jak nigdy. Przez coś, przez co nigdy przykro być mi nie powinno.
-Przeszkodziłam wam w jakiejś pogawędce?-zagadałam niby obojętnie. Niewyobrażalne! Wymienił mnie na młodszy model! -Co ty tu w ogole robisz?-zerknęłam na Napoleona. Podejrzliwie.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Heidi Nie Cze 05, 2011 7:11 pm

Zmarszczyłam czoło by jednak pokazać, że w jakikolwiek sposób reaguję na złe słowa Napoleona. Nie mogłam nie reagować. Taki brak reakcji nie był właściwy i mógł jedynie świadczyć o tym, że nie jestem na tyle inteligentna by to wszystko pojąć. A przecież byłam. Rozumiałam wszystko bardzo dobrze. Napoleon nie chciał się otworzyć! Miał jakieś wewnętrzne problemy, które kazały mu odrzucać wszelką pomoc w bardzo wulgarny i niekulturalny sposób. Ale ja się nie zrażałam. Dalej brnęłam w tą rozmowę, choć jej skutki trudno było przewidzieć.
- Ale salony z reguły są przepełnione! Powinieneś przewidzieć, że zaraz się ktoś tu pojawi i nie będzie pustki. Ale cóż, skoro się nie pomyślało to teraz trzeba przecierpieć - rzuciłam wesoło uśmiechając się do niego jak głupi do sosu czosnkowego przed randką w ciemno. - Uch, jesteś śmieszny! - machnęłam ręką na jego ostatnie słowa, na serio traktując jego cynizm jak najlepszy kawał na świecie. Mi naprawdę nie trzeba było wiele bym czuła się szczęśliwa.
I w tej chwili pojawił się kot. Koty mają to do siebie, że je wprost kocham, choć nigdy nie dane mi było mieć żadnego. Oczywiście zanim się obejrzałam i przypomniałam sobie dlaczego nigdy nie mam kontaktów z kotami, już byłam przy stworzeniu i głaskałam go po główce.
- Jaki świetny futrzak! - zawołałam radośnie do... Ziemi? Tak to była Earth. Bo z kotem, Venus z kotem nie chodziła. I Venus była blondynką. Moon parsknął na mnie jakby nie za bardzo mu się podobało to, że się do niego zbliżyłam. I całe szczeście, bo natychmiast odskoczyłam i uniknęłam kolejnej alergii, którą mam. Na sierść. Kicham. Jak kicham to wiadomo co się dzieje. Ale nie kichnęłam. - Oczywiście, że nie przeszkodziłaś, Earth. Właśnie rozmawiałam z Napoleonem o jego zmęczeniu i jakiejś ważnej misji. Wiesz, że podobno czeka na ważną wiadomość? A może ty mu masz ją przynieść? A może to Moon? Wiesz, że kiedyś widziałam jak Moon czytał okładkę jakiejś gazety? Centralnie czytał!
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Napoleon Nie Cze 05, 2011 7:55 pm

Racja, nie chciałem się otwierać. Nie zaznały tej przyjemności żadne z moich kochanek, więc jakim cudem mogłaby zaznać tego jakaś narajana dziewuszka? Jej nieustępliwość była zbyt dziwna, bym mógł trzeźwo myśleć. Męczyła mnie, to prawda.
- Salony... salony nie bywają przepełnione w upalne dni. Ludzie szukają ochłonięcia na dworze, pośród cieni. Nie w budynku. - wytłumaczyłem jej spokojnie, choć z początku byłem lekko rozkojarzony. Ja, rozkojarzony. Oparłem się w fotelu i bardzo dobrze, bo kiedy weszła Earth przynajmniej miałem już dobrą stabilizację. Oj, nie jestem w formie, jeżeli dwie równie niepoprawne kobiety, z których jedna nawet słowem jeszcze nic nie powiedziała, mogą wyprowadzić mnie z równowagi. Zmierzyłem przechodzącego obok mych nóg kota dość zimnym spojrzeniem. Nie pałałem nigdy miłością do zwierząt.
Otwierałem właśnie usta, by odpowiedzieć Ziemi, dlaczego jestem tu obecny. A wtedy po raz pierwszy w życiu ktoś mi przerwał. Znów patrzyłem na Heidi wielkimi ze zdziwienia oczami, ale ponieważ była tu też Ziemia, szybko opanowałem wzrok. Potarłem zniecierpliwiony czoło. Kiedy tylko Heidi zamilkła, by zaczerpnąć powietrza, by mieć siłę na więcej opowiadania, szybko jej przewałem.
- Dokładnie. Przyszedłem odpocząć, ale niestety okazało się, że nawet w dnie tak gorące salony są dość popularne. - przeniosłem wzrok na Earth. Już wspominałem zapewne, jakie to trudne, że przez jej brata nie będę mógł się już z nią widywać? Właśnie przypadek ponownie wrzucił nas do jednego kotła. A to ja miałem tu reżyserować. - Masz może dla mnie ową ważną wiadomość? - zapytałem, posyłając jej delikatny uśmiech.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Earth Nie Cze 05, 2011 9:03 pm

Heidi była tak okropnie pełna entuzjazmu, wtedy kiedy ja przezywałam na swój cichy sposób, wewnętrzny kryzys wiary w siebie. Oczyma wyobraźni widziałam już siebie w wielkim domu, kompletnie samą. Bez kotów. Albo ze stadem kotów, które wcale mnie nie zadowalały w tej wizji. Wcale nie chciałam, zeby ktos te moje obawy zauwazył, ale mimo to, cudzy entuzjazm był niesamowicie irytujący. Musiałam wziąć się w garść, jak zawsze.
-Ważną wiadomośc?-przerzuciłam wzrok z Heidi na Napoleona, a potem znowu wróciłam na dziewczynę. Uroczą, młodą, blondyneczkę, którą wolał zamiast mnie. Faceci. To dla niech takie typowe. -Nie, ja raczej nie dałabym się wrobić w rolę posłańca. Szczególnie nie dla niego.- usmiechnęłam się lekko, że to niby taki mój typowy, kąśliwy humorek, jaki lubiłam najbardziej. A tak naparwdę to jak miałabym robic coś dla kogoś, kto mnie porzucił? No nie wierz czasem.
-Nic dla ciebie nie mam.-dodałam, ponownie zerkając na Napa. Znowu się uśmiechałam. Moze akurat zatęskni, czy coś podobnego. Osobiście nigdy w tęsknotę nie wierzyłam, to takie głupie uczucie dla romantyków, czy kogoś innego.. ale na pewno nie dla realistów. Czyli nie dla mnie. Tylko teraz wyjątkowo zaczeło mi zależeć, zeby coś dla kogoś znaczyć. Jakiś kryzys wieku. Albo kryzys wiosny, bo przecież ludzie łączą się w pary, bla, bla. Czego tu się obawiać, głupia Ziemio. Przecież jest jak zawsze.
I naparwdę, mogłam być teraz wdzięczna blondynie, ze tu jest. To mnie hamowało przed okazywaniem prawdziwych emocji, które mną wewnetrznie targały.
-Moon też nie, on sam zachowuje się jak hrabia, nie mógłby byc na posyłki. Poza tym nie przepada za Napoleonem- o czym Napoleon doskonale wiedział, mimo tego, ze wczesniej nie wspominałam o tym oficjalnie. Moon jednak znał się na ludziach. Wiedział, którzy są czegoś warci. Którzy mnie nie zostawią.
To trochę smutne, bo nie lubił niemal nikogo, kto nie był moją rodziną. Piękne rokowania. Zostanie mi na przyszłosc tylko rodzina.
-Czytał okładkę? Nigdy mi nie wspominał o takich swoich umiejętnościach. Może tylko ją oglądał.-zauwazyłam. Chciałam rozwinąć jakoś rozmowę z Heidi w ramach wdzięcznosci za jej obecnośc, ale moje mysli krążyły w okół odchłani samotności, więc zadanie miałam nieco utrudnione. Ach.
-Ale tak to racja, jest świetny. Powinnaś mieć swojego futrzaka. Za mało ich w rezydencji, prawda?-zauważyłam, starając się ignorowac moje stęsknione serce. Pfu, jakie znowu 'stęsknione'. Przecież nie uznaję tęsknot i tym podobnych.
-A ta wiadomosc to apropo czego? Czy to jakas tajemnica?- nie wytrzymałam i zapytałam. Od kiedy jestem taka ciekawska! phi!
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Heidi Nie Cze 05, 2011 11:00 pm

- Mam uczulenie na pyłki, dlatego nie siedzę na dworze - westchnęłam pod nosem. - I na koty też, więc nie będę miała swojego - dodałam jeszcze zwracając się do Earth. To było takie niesprawiedliwe! Gdyby chociaż było samo to uczulenie, bez jakiś dodatkowych bonusów w postaci przemian to bym nawet słowem o tym nie wspomniała tylko dzielnie znosiła i od czasu do czasu narażała się na katar i kichanie. Ale w takiej sytuacji w jakiej się znalazłam po prostu nie mogłam. Musiałam siedzieć w środku i nie mogłam nawet podejść do Moona (który czytał gazetę, byłam tego pewna, na pewno kłamał Ziemi). To nie jest sprawiedliwe! Może i przed chwila mówią o czerpaniu radości z chwili, ale czasami dopadały mnie takie złe uczucia i nie potrafiłam inaczej. Usiadłam na wolnym fotelu podciągając kolana pod brodę (oczywiście jednocześnie starając się by za wiele nie było widać moich majtek - serio mogłam nie nakładać sukienki). I zadziwiająco nie odzywałam się przez chwilę.
Całe szczęście nie potrafiłam zbyt długo rozpaczać, no chyba, że spotykałam się z Plutonem. Z nim potrafiłam godzinami rozwlekać swoje smutki i dołować się każdym słowem. Ale to było nawet fajne jak by nie patrzeć. Ale teraz nie byłam z Plutonem, a z Earth i Napoleonem, pomiędzy którymi wyraźnie się coś działo, a ja kompletnie nie wiedziałam co. Znaczy nie byłam zbytnio wścibska, co mnie obchodziło czyjeś życie. Ale jak coś działo mi się przed oczami to nie potrafiła odpuścić i musiałam zapytać.
- Tajemnica to chyba łączy waszą dwójkę! - zawołałam unosząc się lekko na fotelu i pochylając w ich stronę. - To widać! Dlatego jesteś zmęczony, a raczej strapiony, Napoleonku? A ty mi wygadujesz jakieś głupoty z szpiegowskimi wiadomościami! na serio bym jeszcze uwierzyła - przyznałam się. No bo przecież z każdą sekundą nabierałam coraz większego przekonania, że Napoleon oprócz baru dla panów zaplątał się w coś jeszcze bardziej poważnego. Ale jeśli chodziło o to, że pokłócił się z Earth, to przecież nie było aż tak bardzo przerażające. Znaczy było, ale nie aż tak! Oby tylko nie zbyli mnie jakimś głupim tekstem, który oczywiście odwróci moją uwagę i już zapomnę o co pytałam.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Napoleon Pon Cze 06, 2011 1:08 pm

Mądrze. Gdybym nie był sobą, też nie chciałbym być swoim posłańcem. Earth wykazała się po raz kolejny dość świeżą głową. W odróżnieniu do Heidi, Pumpkin nie robiła sobie naiwnych nadziei, że ja się zmienię. I bardzo jestem rad za to, że znam kogoś, kto nie karmi się takimi urojeniami. Znałem.
- Szkoda - westchnąłem, jakbym rzeczywiście żałował, że Earth nic dla mnie nie ma. Z jednej strony trochę żałuję. Po pierwsze, mogła nieść dobrą nowinę od swojego wiecznie nieobecnego brata. Po drugie, jako posłaniec mogłaby na jeszcze jakiś czas zyskać mą przychylność. Na kilka dni może.
- Ale to tylko kot - rzuciłem, na oficjalną informację, iż mnie koteczek Ziemi nie lubi. Ziemię może lekko zaboleć, że tak się wypowiadam o jej ulubieńcu. Ale czy nie o to chodziło, kiedy zaczynało się zemstę na rodzie Dyniek? Gdybym mógł dokopać się do uczuć, pewnie byłoby mi przykro, że zaczynam od najbliższej mi osobie. Ale Mars sobie nagrabił i teraz muszą zapłacić. Ktoś. - Wątpię, by mógł w ogóle cokolwiek przynieść, bez obsikiwania tego po drodze - mruknąłem, kiedy Heidi nagle wyskoczyła z tymi swoimi domniemaniami. Przez moment mierzyliśmy się z Moonem wzrokiem, aż uśmiechnąłem się do zwierzaka i postanowiłem znów go ignorować. Zwierzęta nie miały duszy, nie mogły myśleć. Wymysły Earth, jakoby się z nimi kontaktowała, były śmieszne. Chociaż, gdybym mógł doświadczyć, że on rozumie, możliwe, że bym się dwa razy znów zastanowił, nim powtórzyłbym tą tezę. Przeniosłem wzrok na Heidi, kiedy właśnie prawie się miała posikać na tym fotelu. NAPOLEONKU. Czy ona nie zna granic?
- Panienko, nawet gdyby taka była, a zapewniam Cię, że nie przypominam sobie - chyba nie sądzisz, że moglibyśmy Ci ją powierzyć? Naiwne stworzenie, zajmij się tym futrzakiem i nie denerwuj już mnie. - powiedziałem, na sam koniec w końcu tracąc cierpliwość. Skołtuniona niunia przesadziła z tym Napoleonkiem. Rzuciłem spojrzenie w kierunku smutnej (?) Earth i pokręciłem głową. Tajemnice. Za dużo ich w moim życiu.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mały Salon - Page 4 Empty Re: Mały Salon

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach