Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Jasny salon

+15
Trixxie
Pinky
Julek
Effs
Maurycy
Delilah
Cornelia
Benjamin
Venus
Konstanty
Heidi
Lemon
Will
Marie Anne
Mistrz Gry
19 posters

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Jasny salon Empty Jasny salon

Pisanie by Mistrz Gry Pon Mar 07, 2011 2:28 pm

Jasny salon Tumblr_lhk0scBC7k1qev340o1_500
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Marie Anne Sob Mar 12, 2011 5:30 pm

Siedziałam na kanapie w salonie. Trójkolorowa kotka, która pałętała się od jakiegoś czasu po Rezydencji, przywędrowała do mnie nie wiadomo skąd. W bardzo koci sposób najpierw udawała, iż mojej obecności nie dostrzega, by chwilę później wskoczyć mi na kolana i zacząć dosadnie domagać się pieszczot. Czterokrotne zrzucenie jej na ziemię nic nie dało i w końcu poddałam się, pozwalając jej zasierścić mi ciemne jeansy. Od czasu do czasu głaskałam lekko jej grzbiet czym wydawała się być zupełnie usatysfakcjonowana.
Oglądałam wiadomości na jednej z rosyjskich stacji telewizyjnych. Znałam ten język bardzo dobrze ponieważ, jak twierdzili Starsi, uczyłam się go w szkole od maleńkości. Podobnie jak angielskiego i włoskiego. Jak również gruzińskiego.
Cóż, najwidoczniej byłam jakąś zapaloną miłośniczką języków obcych, choć trochę nie trzymało się to wszystko kupy, ponieważ językiem, który bez wątpienia znałam najlepiej był właśnie gruziński. Zaraz po nim był oczywiście francuski i, o dziwo na równym poziomie, rosyjski. Jedynie angielski i włoski trzymały się historii, sprawiając mi czasem jakieś problemy ze słownictwem i poprawną gramatyką. Ale tamte trzy...? Skoro całe życie mieszkałam we Francji to ten właśnie język powinien być mi najbliższy, to w nim powinnam myśleć, a nie po gruzińsku. Och, wszystko to było okropnie zagmatwane, a im usilniej próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć, tym dziwniej i nie pewniej się czułam.
Kotka mruczała mi na kolanach jak mały traktor i zaczęła wpijać pazurki w moje nogi, wyrażając ogromne zadowolenie. Spojrzałam w końcu na nią i zaczęłam drapać ją za uszami, wciąż myślami będąc gdzieś daleko.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Will Sob Mar 12, 2011 6:02 pm

/nowy dzień, bo w starej dacie nie ma sensu już grać, a jakbyśmy grali to byśmy się nie nagrali i o. tak więc przyjmijmy, że mamy ponury ranek za oknem xD/

Zdarzały mi się takie dni w czasie, których nie wyglądałem porządnie tak jak zazwyczaj. I wbrew pozorom nie chodziło tu o to, że wstałem lewą nogą i miałem od samego ranka zjebany humor. Wręcz przeciwnie, obudziłem się radosny (co za beznadziejne słowo, ale innego odpowiedniejszego znaleźć nie potrafię), z uśmiechem przyklejonym do buźki i normalnie nie chciało mi się tak jak zazwyczaj ładnie się ubrać, uczesać włosków, niee. Szybki prysznic i jeszcze w mokrych włosach zlatywałem na dół, by straszyć swoim dobrym humorem. Bo trzeba przyznać, że radosny Will od razu wzbudzał podejrzenia. Patrzyli na mnie jakbym właśnie zamordował moją matkę i postanowił jej ciało trzymać w swojej szafie. O ile mi wiadomo jednak moja matka miała się dobrze, ale złego licho nie bierze, więc raczej nie ma co liczyć na zmianę sytuacji.
Ale co ja będę myśleć o swojej matce, jak to tylko może sprawić, że się wścieknę i całe zadowolenie z życia i z siebie zniknie mi raz dwa. A tak rzadko mam okazje odrobinę po przerażać ludzi swoją osobą. To było zabawne na swój sposób.
Wpadłem do jednego z salonów zupełnie nie zastanawiając się po co, ale gdy tylko zobaczyłem w nim MA to już wiedziałem, że dalej się nie wybieram. Nie wiem czemu, ale tuż przed pojawieniem się jej w rezydencji Starsi odbyli ze mną baaaardzo poważną rozmowę na temat używania swojego talentu w stosunku do niej. Niby od dawna zabraniali mi zbytniego wpychania się w czyjąkolwiek przeszłość, ale o Marie mówili wyjątkowo... mocno? Serio musiało chodzić o coś naprawdę poważnego. Gdybym był grzecznym dzieckiem pewnie nie posłuchałbym się tych głupków, ale nie byłem. I dlatego już parę razy zagadywałem dziewczynę, niestety naszą rozmowę gwałtownie przerwał ktoś pokroju Sylvestera, patrząc na mnie jak na debila. Nie lubiłem gdy się używało w stosunku do mnie takiego wzroku. No, ale dzisiaj na horyzoncie nie widać żadnego wrogiego statku i można śmiało podbijać do portu. Ahoj kapitanie!
- Cześć słodka - przywitałem się zachodząc ją od tyłu, a potem padając na wolny fotel obok niej. Zauważyłem kota na jej kolanach, a jak już mówiłem uwielbiałem te zwierzęta najbardziej ze wszystkich innych, zwłaszcza w sosie słodko-kwaśnym. A i owe zwierzęta, zupełnie nieświadome niebezpieczeństwa, lgnęły do mnie jak ćma do lampy. Podobnie i tek, gdy tylko usiadłem wskoczył mi na kolana i domagał się mojej uwagi. I ją otrzymał, ale Marie otrzymała o wiele większą. - Więc co tam u ciebie nowego? Może tym razem nie przeszkodzą nam w rozmowie.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Marie Anne Sob Mar 12, 2011 6:47 pm

Kotka przewracała się na brzuch, to znów na plecy, mrucząc przy tym głośno i domagając się głaskanie co chwilę w inną cześć ciała. Wciąż wyciągała pazurki i raz po raz zaciskała je lekko na moich nogach. Przyglądałam jej się dość beznamiętnie, obserwując po prostu jej reakcje na moje pieszczoty. A im dłużej tak patrzyłam, tym bardziej się uspokajałam. Odrywało to moją głowę od prób przypomnienia sobie czegokolwiek i od nudnych wiadomości które wciąż skrzeczały z telewizora. Znów opowiadali o kolejnym kataklizmie gdzieś daleko, o problemach jakichś gwiazd, o kłótniach rządów na całym świecie.
Usłyszałam, że ktoś wchodzi i uniosłam głowę by zobaczyć kto. Uśmiechnęłam się lekko na jego widok, w sposób który miał wyrażać uprzejme zadowolenie jego pojawieniem się. Czy coś w tym stylu, jak tłumaczyli Starsi.
-Hej Will. - odparłam, zauważając, że kotka umknęła z mich kolan i pomknęła wesołymi skokami w stronę chłopaka. O, to ciekawe. A podobno zwierzęta wolały kobiety. Może jego moc miała coś wspólnego z kotami? Znałam go bardzo słabo, ponieważ udało mi się porozmawiać z nim przelotnie jedynie kilka razy.
Starsi ostrzegali mnie przed nim. Powiedzieli, że na pewno będzie chciał mnie poznać, lecz że nie powinnam mu ufać. I za nic nie wolno pozwolić mu, by mnie dotknął. Nie powiedzieli mi jednak dlaczego, a tylko wydali kolejny ze swych Wielkich Zakazów. Ach, bo przecież Starsi byli wszechwiedzący. I przecież musiałam im ufać, będąc na ich łasce. Jak twierdzili, cała moja rodzina zginęła w wypadku lotniczym, a majątek przepadł.
-Nowego... Cóż, wciąż muszę codziennie spotykać się ze Starszymi. - odparłam szczerze, spoglądając chłopakowi w wesołe oczy. Nie wiedziałam dlaczego, lecz po prostu nie potrafiłam uwierzyć Starszym, że rzeczywiście ma wobec mnie jakieś bardzo złe zamiary. Przecież wtedy chyba nie pozwolili by mu ot tak chodzi sobie po rezydencji.
A poza tym przebywanie w jego towarzystwie mi nie przeszkadzało, a nawet sprawiało mi jakiś rodzaj przyjemności.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Will Sob Mar 12, 2011 7:33 pm

Pogłaskałem kota po grzbiecie na co ten zamruczał głośno i ułożył się wygodnie na moich kolanach. Nie ma co przyjazny z niego zwierz był, nie to co ten Earth. Wcześniej go lubiłem, ale jak zaczęła go na mnie nasyłać, bo była zła za to co zrobiłem z jej siostrą, to odechciało mi się zaczepiać wszystkie sierściowate zwierzęta. Ale odkąd przeprosiłem ładnie Venus miałem już spokój. I całe szczęście, bo dłuższych ataków na siebie bym nie zdzierżył i wygarnął bym Ziemi co sądzę o jej sposobach zemsty. Wkurwiały mnie zajebiście. Ale skoro się skończyły to puściłem to wspaniałomyślnie w niepamięć i powróciłem do wielbienia kotów. Ech, byłem jednak dziwnym typem. Ale nieważne, nie będę dalej gadał na ten temat, bo jeszcze powstanie poemat o tym co mi się podoba w kotach, a co nie. A to jest akurat głupi temat do rozpisywania.
- Ja bym ich olał - rzuciłem niedbale, ale oczywiście zdawałem sobie sprawę, że to wszystko wcale nie jest takie proste. Olanie Starszych wiązało się z tym, że zaczęli by dręczyć nas w inny sposób. A oni znali już te swoje sposoby, tak samo jak Chang znał sposoby by zmusić mnie do ćwiczeń na Jamajce, tym samym zabierają mi cenny czas w czasie, którego mogłem szaleć z tamtejszymi ludźmi. Stary pierdolnięty człowiek. Poza tym jeśli chciało się zostać w rezydencji to jednak trzeba było od czasu się przymknąć i nie szaleć. Wiem, że większość tylko marzy by opuścić to miejsce, ale powiedzmy sobie szczerze: tylko tu mamy kontakt z takimi jak my. Tu możemy nie udawać. Dlatego większość jest zdolna do poświęceń i słuchania się dowodzących. Zresztą sprawa Marie Anne jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo z tego co już wiedziałem, nie pamiętała prawie nic ze swojego życia. Przejebane. Choć ja z chęcią parę rzeczy bym zapomniał, niee, gadam bzdury. Przecież i tak lałem na to wszystko i miałem głęboko gdzieś. - Maltretują cię tylko i pewnie zabraniają milion niezrozumianych rzeczy. Jak zwykle - westchnąłem. - Trzeba coś wymyślić by obejść system i cię gdzieś wyrwać na trochę z tego miejsca - uznałem, bo w sumie lubiłem porywać dziewczyny w Tromso. Znałem już tyle ciekawych miejsc, mnie znano, i lubiłem to wykorzystywać.
I dodatkowo miałem straszną ochotę obmacać przypadkowo Marie Annę, a tak podejść i dotknąć ją bez powodu było głupio. Dobra, w ostateczności byłbym zdolny, ale wolałem bardziej kulturalne sposoby. Przypadkowe. Bo ona chyba jeszcze nie wiedziała, co potrafi mój dotyk. Choć zapewne gdyby wiedziała chciała by pewnie poznać swoją przeszłość z innego źródła niż Starsi. Tyle że nie wiedziałem, czy byłem gotowy służyć jako wielki przekaźnik. Poza tym chciałem najpierw sam dowiedzieć się czegoś o dziewczynie, a nie od razu odpowiadać na jej pytania.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Marie Anne Nie Mar 13, 2011 2:52 pm

Przyglądałam mu się nieufnie, rozważając jego słowa i zachowanie. Z zewnątrz wyglądałam jednak na całkiem zadowoloną tą rozmową, lekki uśmiech błądził po moich ustach, nawet w oczach były odpowiednie błyski. Wiedziałam dobrze, jak to wygląda ale... Nie pamiętałam skąd to wiem. Po prostu była to jedna z tych rzeczy, które w jakiś sposób zostały mi w pamięci. Jak języki, umiejętność pisania i do cholery zawiązania butów.
Co powinnam odpowiedzieć na tą oczywistą zachętę do spędzenia razem czasu? Chłopak naprawdę wydawał się być przyjazny, poza oczywiście faktem, że gapił mi się na cycki. To jednak było cechą wszystkich, no prawie wszystkich mężczyzn więc mogłam odjąć ten punkt od mojej oceny. Taki wyluzowany, pewny siebie, miał dziwne oczy, które przykuwały mój wzrok. Ale nie było w nich chyba obłudy... Chyba, że był tak samo dobrym aktorem, jak ja. Nie, to nie raczej było mało prawdopodobne, prawie nikt nie mógł mi dorównać.
-Nazwałabym to raczej powolnymi torturami. - powiedziałam w końcu, opuszczając nieco moją maskę i pozwalając mu dostrzec lód mojego spojrzenia, gdy mówiłam o Starszych. -Codziennie opowiadają mi jakiś kolejny element mojej historii, twierdząc, że poznanie wszystkiego na raz mogłoby wywołać jakiś szok... Bzdura. - ostatnie słowo wyrzuciłam z siebie z obrzydzeniem, pozwalając by na tą krótką chwilę moja maska opadła zupełnie. Jednak dwa mrugnięcia oka później, rozluźniłam się lekko, nawet delikatnie uśmiechając. Z zewnątrz, rzecz jasna.
-A... Stąd można w ogóle gdziekolwiek się dostać? -zapytałam, spoglądając na niego ze zdziwieniem i wyraźnym zainteresowaniem. Och, czyżbym natknęła się właśnie na kłamstwo, moich Starszych Bez Skazy? Twierdzili przecież, że jest absolutnie zabronione opuszczanie Rezydencji. Ach, jeśli chodzi o nieletnich, no tak. I o mnie, rzecz jasna. Ten zakaz pamiętałam wyraźnie - nie wolno mi się oddalać, nie powinnam robić nic, co groziłoby wypadkiem, nie powinnam w ogóle używać mocy, to jest niszczenia przedmiotów, ponieważ mogło mnie to osłabić i zabić. A poza tym niszczenie różnych rzeczy należało do tych złych zachowań.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Will Nie Mar 13, 2011 3:49 pm

Oczywiście, że patrzyłem jej się w cycki. A gdzie indziej miałem się niby patrzeć? W twarz? Bez żartów proszę. Jeżeli miałem taką ładną okazję popatrzeć się w bardzo ładne cycki to zamierzałem ją wykorzystać w każdym najmniejszym szczególe, zwłaszcza, że nie dostałem jak na razie przez to w twarz. Zresztą nawet jakbym dostał to nie wiem czy to by w jakiś sposób poskutkowało, bo jak raz sobie coś wbiję do łba to trudno potem się tego pozbyć. A ja sobie już jakiś dobry czas temu wbiłem, by karmić swoje oczy ładnymi widokami, gdy tylko mam okazję. No, ale jak już rozmawiam to chyba lepiej popatrzę na twarz i będę jedynie zerkać.
- A nie możesz im się jakoś przeciwstawić? Wygarną? - zapytałem. Gdyby to mnie potraktowano w taki sposób to bym nie wytrzymał. Zresztą ja mało co wytrzymują jak nie idzie to po mojej myśli, więc żadna nowość. Ale żeby aż tak bardzo wchodzić w czyjeś życie butami? Ocipieli i tyle. - Nabieram coraz większego przekonania o tym, że naprawdę trzeba obejść system - oznajmiłem. I teraz chwila moment, na zastanowienie się jeszcze raz nad tym czy nie powiedzieć Marie o tym co mi kazali zrobić. Niee, będę chamem i nie powiem. Może i drażniło ją to powolne dowiadywanie się o sobie, i ja wcale nie chciałem działać w ten sposób. Jedynie najpierw ja sam chciałem się co nieco dowiedzieć, a dopiero później wtajemniczyć najbardziej zainteresowaną. Ha, narzekałem na starszych, a sam zachowywałem się jak chuj. Ale przecież wiadomo, że swoje wady kocham, ale te same wady u innych nienawidzę.
- No ba, że można. Na serio jeszcze nigdzie nie wychodziłaś? Ja bym dnia nie wytrzymał na okrągło w jednym miejscu, bez zaliczenia jakiegoś pubu, czy czegoś podobnego - rzuciłem niedbale. - Czyli mogę przyjąć, że przyjęłaś moje zaproszenie i dziś wieczorek wyrywamy się stąd? A jak nie możesz doczekać wieczoru to z chęcią już teraz możemy zrobić wszystko na co masz ochotę. - A potem na co ja mam.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Marie Anne Pon Mar 14, 2011 1:04 pm

Spojrzałam na niego z lekkim politowaniem.
-Oczywiście, że mogę ich olać. I nie dowiedzieć się nic więcej o moim życiu. - odparłam kpiąco, wytykąc bezmyślnośc jego rozumowania. Och, to rzeczywiście było bardzo kuszące, bun i te sprawy. Problem tylko w tym, że mało opłacalne w mojej sytuacji. Chciałam wiedzieć, kim jestem. Musiałam to wiedzieć. A fakt, że ktoś inny przywłaszczył sobie prawa do posiadania mojej historii doprowadzał mnie do szaleństwa. A jednak, skoro chciałam dowiedzieć się więcej i nie miałam ochoty wylądować na bruku, nie miałam innego wyboru jak tylko poddać się Starszym. I grać perfekcyjnie swą rolę uległej.
Jednak jak długo jeszcze mieli zamiar mnie tu więzić? I jakie taknaprawdę było w tym moje dobro? Moja moc nie działała jak jakieś strzelanie piorunami z oczu. Musiałam wyraźnie chcieć jej użyć, żeby cokolwiek się stało. A i wtedy odszukanie tego odpowiedniego stanu umysłu, nieco innego odbierania świata, nie było aż takie łatwe i przypadkowe. Na boga, przecież równie dobrze tu, w Rezydencji, mogła zdarzyć się sytuacja, w której byłabym zmuszona ratować się moim talentem. To wszystko cuchnęło czymś dziwnym na kilometr. Sęk tylko w tym, że nie mając pojęcia o swojej przeszłości, nie mogłam wciąż rozgryźć czym.
Spojrzałam na Willa, podejmumjąc decyzję. Prawdę powiedziawszy zastanawiałam się nad jej podjkęciem już dużo wcześniej, zaś jego pojawienie się otworzyło mi po protu droge do realizacji mojego planu - konfrontacji z zasadami Starszych. Nie miałam po prostu zbyt wielu znajomych, których mogłabym poprosić o wspólny wypad. Opuszczenie Rezydencji miało być pierwszą próbą, przed jaką zamierzałam ich postawić. Zobaczymy, jak na to zareagują.
Uśmiechnęłam się, wyglądając na radosną i podekscytowaną pomysłem, po czym wstałam z kanapy spoglądając na niego wesoło.
-Nie ma co marnować dnia na czekanie. Zabierz mnie stąd. - powiedziałam pewnym siebie tonem i mrugnęłam do niego. Tak, w ten właśnie, dający początek flirtom sposób.
Wciąż miałam wątpliwości co do jego osoby i jego wobec mnie zamiarów, więc wolałabym by chciał mnie przelecieć, niż zamordować. Czas wykorzystać wdzięk jakim obdarzyła mnie natura.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Will Pon Mar 14, 2011 4:26 pm

- Co za pesymistyczne nastawienie - pokręciłem niezadowolony głową. - Przecież na Starszych się świat nie kończy, istnieją inne, bardziej sprawdzone sposoby sprawdzenia twojej przeszłości, ale powiedzmy na razie, że to moja słodka tajemnica w jaki sposób i za pośrednictwem kogo byś mogła się dowiedzieć ciekawych rzeczy. Taka tajemnica mająca mi zapewnić, że prędko o mnie nie zapomnisz i będę miał gwarancję, że twoja uwaga nie spadnie na kogoś innego. - Może i za bardzo się rozgadałem, może i powiedziałem zbyt wiele, ale jak zresztą zawsze nie żałowałem ani jednego mojego słowa. Żałowanie tego co się powiedziało było naprawdę debilnym zachowaniem świadczącym o twoim niedoświadczeniu emocjonalnym oraz o braku zdolności prawidłowej oceny faktycznego stanu oraz tego na co ci wolno sobie pozwolić, a na co nie. Wprawdzie czasami u mnie te rzeczy szwankowały (ale tylko w przypadku gdy mogłem ponieść przyjemność zupełnie za darmo, patrz Yael), ale w większości nie było wcale tak źle. Bo przecież Marie Anne nie jest jakąś dziką morderczynią potrafiącą w każdej chwili się zezłościć i pociąć mnie w kawałeczki, nie? Takie rzeczy to tylko na filmach, nie na co dzień. Zresztą nawet jeśliby? Raz się przecież żyję i nie po to tylko by się bać wszystkiego co napotykamy na każdym kroku. Nie po to by byś ostrożnym, a po to by brać i czerpać z życia jak najwięcej. Dlatego teraz Marie bardzo mnie usatysfakcjonowała swoją odpowiedzią.
- Właśnie na taką odpowiedź czekałem! - oznajmiłem radośnie nie czekając dłużej na zbawienie tylko podnosząc się szybko z miejsca. Oczywiście widziałem w tym swoją małą szansę na dotknięcie zupełnie przypadkiem Marie Anne. Poprzez podanie jej, jak na dżentelmena przystało, ręki podczas gdy wstawała. oby nie okazała się jakąś wielką feministką, bo byłbym w dupie. Uwielbiałem udawać, że jestem do czegoś potrzebny, czyli przepuszczać w drzwiach i tak dalej. To było takie szarmanckie. Pasowało mi do wizerunku.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Marie Anne Pon Mar 14, 2011 8:43 pm

"Taka tajemnica, mająca mi zapewnić, że prędko o mnie nie zapomnisz..." Te słowa zadźwięczały w moim umyśle jak rodzaj objawienia. Poskładanie razem kilku prostych faktów naprawdę nie wymagało aż mojej inteligencji. Nie pamiętałam większości mojego życia, a jedyne informacje otrzymywałam od Starszych. Starsi nie chcieli powiedzieć mi wszystkiego na raz i ogólnie zachowywali się, jakby chcieli powiedzieć mi zasadniczo jak najmniej. Starsi bardzo wyraźnie zakazali mi jakiegokolwiek kontaktu z Willem, mniej wyraźnie sugerując jego moc. Zabronili mi go DOTYKAĆ. Och, czyż to wszystko nie było zwyczajnie oczywiste? Pomijając całą sytuację w jakiej się znajdowałam i to, jak traktowali mnie Starsi, teraz poczułam się szczerze dotknięta faktem, że tak nie docenili mojej inteligencji. Wywołało to u mnie złość i piekące pragnienie... zemsty? Owszem.
Spojrzałam mu w oczy, prawie że dając mu do zrozumienia tym spojrzeniem, że już wiem. Po czym pewna siebie ujęłam jego dłoń, by mógł pomóc mi wstać.
By mógł zrobić, to, co podejrzewałam, że mógł. I rozczarowałam się. Miałam bowiem nadzieję, że poczuję coś, że odzyskam wspomnienia gdy tylko jego palce dotknął mojej skóry. Albo że dowiem się czegokolwiek, że cokolwiek się zmieni? Nie zmieniło się. A to wprowadziło mnie w lekką konsternację. Skoro ten chłopak nie przywracał wspomnień, to dlaczego Starsi aż tak mnie przed nim ostrzegali? A może rzeczywiście był zwyczajnie niebezpieczny i powinnam go unikać? Niech by to szlag trafił. Nie wiedziałam. Coś bardzo ważnego umykało mi gdy tylko próbowałam to przywołać. Coś nie pasowało mi w moim własnym rozumowaniu, lecz nie mogłam dojść co. Cholera.
Wymazałam prędko wyraz szoku z twarzy przywracając jej nieco kuszący, typowo babski uśmiech. Och, potrafiłam być nieprzyzwoicie seksowna, jeśli tylko chciałam. Piękna natura mi nie poskąpiła, zaś w połączeniu z odpowiednimi zdolnościami aktorskimi potrafiłam osiągnąć zamierzony efekt. Lecz nim chłopak posika się majtki na widok mojej sylwetki i ruchów, tylko uśmiechałam się nieco bardziej przyjaźnie, gdy wędrowaliśmy przez rezydencję rozmawiając swobodnie o wielu codziennych sprawach.
Co zaskakujące, zauważyłam że jego towarzystwo sprawia mi zupełnie nieudawaną przyjemność. Po jakimś czasie mogłam nawet pozbyć się maski, ponieważ zwyczajnie chciałam się uśmiechać, mrugać i chichotać z jego ciągłych żartów. To było dziwne, inne, niż moje dotychczasowe kontakty z ludźmi z rezydencji. Zupełnie inne.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Will Wto Mar 15, 2011 3:11 pm

Podała mi rękę i zanim zdążyłem zobaczyć jej rozczarowaną minę, odleciałem. Tu można wspomnieć jak dokładnie działa mój cały talent, bo jak dotąd jakoś mało o nim mówiłem. Jedynie to, że lubię macać różne tyłki i przestawiać rzeczy w pokojach znajomych. Ale przecież obie rzeczy to była jedynie zabawa mająca na celu dostarczenia mi jedynie ciekawych informacji, które później nikczemnie mógłbym wykorzystać. Co się tyczy głębszego wykorzystania swojego talentu to zdarzyło mi się to tylko parę razy. W dniu odkrycia nadprzyrodzonych mocy, w stracenia dziewictwa z tajemniczą kobietą, która pewnie mnie zabije jak coś mi się wymsknie, w swoje osiemnaste urodziny, gdy się nachlałem jak głupi oraz osiem miesięcy temu gdy... Nie, to ostatnio to akurat bez powodu, nudziłem się i postanowiłem sobie zobaczyć jak wyglądała przeszłość jednej laski. Że niby czy jest warta czegoś w rodzaju chodzenia, czy nie.
No i teraz, na początku oczywiście wcale nie chciałem oglądać jednego wielkiego wspomnienia z przeszłości Marie Anne, a jedynie jakiś mało mówiący urywek. Ale jak już się wciągnąłem to nie potrafiłem przestać. Bo jednak to wszystko było zaskakujące.
Nie mam pojęcia skąd ta wizja pochodziła, ale wiedziałem z jakiego okresu. Marie Anne miała wtedy około sześciu lat. Pięć - siedem, w tym przedziale. Siedziała na wpół zburzonym murku i gapiła się przed siebie. Wokół panowała ciszy, co o tej porze dnia było dosyć dziwne. Przysiągłbym, że w tym miejscu w normalnych warunkach roiło by się od dzieci, ale... Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że miasto jest spalone. Miałem wrażenie jakbym oglądał film o drugiej wojnie, ale nie. Przecież to była Marie, czasy współczesne. A może i nie Marie...
- Gvantsa! - usłyszałem nagle ciepły głos i Marie się obróciła. To musiało być jej imię, choć po tym jak usłyszałem dalszą rozmowę to nie byłem już pewny. - Gadasvla.
- Amitom , Mom?
- Ak’ ar aris usap’rt’kho.
Nic nie zrozumiałem, ale niby czemu miałbym? Może i angielski umiałem wyśmienicie, z norweskiego byłem jednym z najlepszym w całej rezydencji (bo też i najwięcej balowałem z norwegami, ale cóż). Tego języka nawet nie kojarzyłem.
Matka złapała Marie za rękę i poszła z nią w kierunku paru spalonych domów. Nie podobało mi się to wszystko, zwłaszcza gdy przechodząc obok jednego z budynku, Marie prawie wpadła na dwóch mężczyzn niosących czyjeś zwłoki.

I koniec. Całe szczęście, że nie ważne jak długo trwała by wizja zawsze powracałem do swojego czasu bez upływu ani sekundy. No chyba, że coś wybitnie mi nie wyszło, ale tym razem mogłem stwierdzić, że poszło jak po maśle. Nic się nie zmieniło, może oprócz mojej miny oraz tego, że zauważyłem jakiś błysk w oku Marie... Gvantsy. Jakby czegoś się domyślała, ale po chwili zmieniła zdanie. Postanowiłem czegoś spróbować.
- Wiesz, właśnie nabrałem przekonania, że naprawdę przyda ci się wiele rozrywki, Gvantsa - spojrzałem na nią zagadkowo, ale zaraz odwróciłem wzrok i ruszyliśmy w kierunku wyjścia.

/ Garaże? Czy miasto? /
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Lemon Wto Kwi 19, 2011 2:58 pm


/ z czarnej dziury /

Zupełnie nie wiem co mi odbiło, ale dnia dzisiejszego zapragnąłem odkryć swoją siłę woli. Obstawiałem, że jest zajebiście słaba, ale cóż mi szkodzi to potwierdzić? I jak na razie nie szkodziło. Dla zainteresowanych bez czego chciałem sprawdzić ile dam rady przetrwać podpowiem, że dzisiaj nie miałem w ręku kubka z kawą, ani też ten nie stał blisko mnie. Na widok kogokolwiek z napojem bogów praktycznie poczynałem warczeć. Mamrotali pierdolony świr Tilley i odchodzili. Zwycięstwo było moje! Ale nawet nie miałem jak tego uczcić. Taki Quentin próbował mi wmówić, że ja to już zarastam wciąż leżąc na łóżku w pokoju, więc... więc przeniosłem się na kanapę w salonie. Ładnie tu było. Tak jasno i przyjemnie, oh i ah. Żeby już tak nie było przypaliłem trochę sofę. Humor zaraz mi się poprawił.
To już prawie doba bez mojego uzależnienia. A w telewizji właśnie puścili reklamę kawy rozpuszczalnej. Świństwo, po norwesku, brzydkie baby. Natychmiast znaleźć pilota i przełączyć na coś innego!
Udało się. Byłem wolny i mogłem popatrzeć sobie jaka będzie jutro pogoda. Kto by zgadł, że paskudna jak na wiosnę? No chyba nikt. Przynajmniej pogodynka była niezła.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Heidi Wto Kwi 19, 2011 3:15 pm

Naprawdę przejebane być uczulonym na połowę rzeczy znajdujących się w naszej kuchni, to naprawdę ogranicza twój wybór. I każe ci zaglądać w skład każdego produktu, bez względu na to co to jest. Bo wszędzie może tkwić mały drobny druczek z bardzo ważną informacją: zawiera śladowe ilości orzechów. Gdyby to tylko oznaczało drobny katar, to bym się tak tym nie przejmowała. Ale żeby przez takie właśnie coś nie pamiętać jedną trzecią swojego życia to już przesada. Dlatego wolałam uważać. By przypadkiem nie kichnąć i tym samym zniszczyć moje plany na najbliższe parę godzin. Frustrujące. Szłam korytarzem małymi kroczkami witając się z ludźmi i uważając by przypadkiem nie potrącił mnie jakiś agresywny dziesięciolatek i nie rozlał to co miałam w kubku. Bo zabiłabym. Znaczy tylko w przenośni. Gdzie ja bym skrzywdziła biednego chłopca. Prędzej pogłaskała po główce i powiedziała, że nic się nie stało. Ojtam. Po prostu muszę uważać.
Hmm, po co w ogóle lazłam gdzieś z kawą zamiast wypić ją spokojnie w kuchni. Nie wiem. Ale lazłam i nawet nie żałowałam, bo gdy zajrzałam do jednego salonu zauważyłam Lemonka.
- Lemon! - zawołałam i chciałam do niego pomachać, ale w porę się opamiętałam, że takie gwałtowne ruchy to nie są na miejscu. - Co u ciebie? - zapytałam jeszcze stawiając kubek na stole i patrząc na niego. Hm, jego wzrok był jakiś dziwny. Zrobiłam coś? Eee... - Wszystko w porządku?
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Lemon Wto Kwi 19, 2011 3:30 pm

Zapach. On pierwszy do mnie dotarł. Ślinka nabiegła mi do ust. Przełknąłem, zmieniając pozycje w jakiej leżałem na taką, bym mógł nie tylko czuć kogoś z kawą, ale też wiedzieć kim ten ktoś jest. Może i byłem ignorantem, ale okrzyk Lemon nic mi nie pomagał. Pokażcie mi twarz, a jeszcze lepiej biust, skoro damski głos słyszę, a od razu powiem z kim mam do czynienia. Znaczy raczej chodziło o to, że rozpoznam czy ja osobę znam, lubię czy nie lubię. No i co ważniejsze: czy ona już poznała mnie. Zawsze lepiej szło mi z tymi co mnie jeszcze nie poznały. Coraz trudniej było o takie osoby. Z imionami szło mi daremnie.
- Heidi? - moje mruknięcie można było uznać za chęć by ona potwierdziła czy dobrze myślę. Jak trafiłem to zbagatelizuje, a jak nie to trudno. Że też miałbym pamiętać imiona wszystkich w Rezydencji. Niech oni spamiętają moje. Zresztą to mało ważne. Kubek przywędrował w moje okolice. Ten pokój jest taki duży, ale nie. Jak już z kimś rozmawiamy to trzeba się praktycznie na nim położyć. Znaczy w innym przypadku by mi to nie przeszkadzało, a nawet się podobało, ale teraz. Przeżywałem odwyk. Zachciało mi się przeżywać te męki. Po cholerę wyłaziłem z pokoju swego? - Co? - wyrzuciłem z siebie, odrywając się od kubka. Coś mówiła. Skup się do jasnej ciasnej. Kobiety nie lubią, gdy się ich nie słucha. Ale jakby mówiły mniej to serio prościej by było z nimi przebywać, gdy już otworzą buźkę, by wydobyło się z nich tyle słów. Wiem, sam potrafiłem gadać i gadać i gadać, ale to byłem ja. Ja mogłem. - Ta, jasne - zapewniłem ją, odsuwając się od miejsca zagrożenia. - Oglądam telewizje - wyjaśniłem jeszcze jakże inteligentnie, wskazując ruchem głowy na właśnie kończącą się pogodę. Nie gap się. Nie gap się. Byłbym szczęśliwy, gdyby chodziło o walkę z chęcią spojrzenia jej w dekolt.
- A ciebie co tu przywiało?
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Heidi Wto Kwi 19, 2011 3:58 pm

Nie myliłam się, coś z tym kolesiem było nie tak i widać to było na pierwszy rzut oka. Nie żebym miała coś przeciwko, nie, no co wy. Po prostu bardzo ciekawiło mnie co też sprawia, że Lemonek nagle zachowuje się jak opóźniony umysłowo człowiek. Ojć, brzydko zabrzmiało. Przecież wcale tak nie uważałam. Nie wolno tak uważać, bo każdy na swój sposób jest doskonały! Tylko, że jak ostatnio widziałam się z chłopakiem wydawał się o wiele bardziej energiczny. Może się nie wyspał? Ja coś wiedziałam o bezsenności. Gdy jakaś jebana połówka ciebie odbiera ci połowę z życia, to też nie chcesz kolejnej poły marnować na sen. Ale czy to na pewno był sen? Znaczy ten powód rozkojarzenia Lemona?
- Tak, Heidi - potwierdziłam uśmiechając się do niego. - A to mój kubek. Też ci go mogę przedstawić o ile nie czyhasz na jego zawartość, bo wtedy niestety lepiej będzie zachować anonimowość - rzuciłam jeszcze szerzej uśmiechając się do niego i zabierając kubek ze stolika. Na serio obawiałam się o jego los. Lemon wyglądał jak jakiś narkoman wciągający kubki nosami. Choć narkomani zazwyczaj wciągają kupki, nie kubki. Jedna litera w tą czy we w tą! Niby niewielka różnica, a jednak. Spojrzałam na program jaki ogląda Lemon i hm... Pogoda? Ojejku. Nie żebym uważała to za coś złego, ale pogoda jest dla starych ludzi. Takich, którzy wychodząc na dwór nie chcą by coś ich zaskoczyło. A ja uwielbiałam niespodzianki! Prognoza pogody to wielki zepsuwacz niespodzianek. - Nie ma niczego lepszego w telewizji? - zapytałam zezując na pilot i walcząc z sobą, by nie przełączyć od razu. Ale grzecznie poczekałam aż Lemon mi pozwoli, w końcu byłam grzeczną dziewczynką. Póki nie kichnę. - A tak szukałam towarzystwa to przyszłam - wzruszyłam ramionami.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Lemon Wto Kwi 19, 2011 5:32 pm

Wiedziałem, że powinienem zacząć od tego czym witałem każdego dzisiaj, czyli przerażającego spojrzenia narkomana na głodzie, ale nie... musiałem lubić tą tutaj. To utrudniało kierowanie takich spojrzeń. Zresztą tak samemu wiecznie siedzieć? Trochę poświecenia z mej strony i przynajmniej mam towarzystwo. Czekałem teraz na oklaski, ale pewnie się ich nie doczekam.
- Może kubek zostawmy w spokoju - stwierdziłem z tą miną niczym Edward ze Zmierzchu, gdy smakowity zapach Belli dotarł do jego nozdrzy. Nie żebym oglądał całość, ale lubiłem przeglądać różne strony ze śmiesznymi obrazkami i niedawno natrafiłem na serie przeróbek tego. Stąd wiem jak ta scena wyglądała. Nie oglądam takich rzeczy. Co innego bzdurne gapienie się w pogodę, a raczej w ładną buźkę pogodynki, bo serio po co im w tym kraju pogoda skoro wiadomo, że przez 365 dni w roku to co widzimy za oknem uznajemy za do dupy? W sumie przyzwyczaiłem się do pogody długo się nie zmieniającej już w Azji. Narzekać jednak lubiłem to i to czyniłem.
- Sprawdziłbym, ale mi się nie chce - przyznałem. Znałem to spojrzenie. Ona patrzyła na to jako nudy, bo to przecież pogoda. Ja widziałem śmieszną tablicę w tle, z której babka więcej nie potrafiła odczytać niż potrafiła i samą plotącą bzdury babę. Faceci bywali jeszcze zabawniejsi w tej roli. - Mamy tu od groma kanałów. Szukaj co tam chcesz - łaskawie pozwoliłem, zalegając na kanapie. Pchnąć pilota w jej stronę? Jak chce to niech bierze, a nie żebym ja się jeszcze przemęczał tak. - Rozumiem, że skoro nie zwiałaś to wcale nie jestem takim złym towarzystwem. Miło mi. W tym momencie zwykle rzuca się jakiś ciekawy temat, ale przez swoje durne postanowienie bardziej śpię niż myślę, więc może ty coś zaproponujesz? Łyknę nawet bolączki związane z talentem. A wiesz co? Ta dziura w obiciu kanapy przy której siedzisz to moja zasługa. - Wypiąłem dumnie pierś. Jeszcze parę minut temu z niej dymiło, ale teraz już zapewne nie.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Heidi Wto Kwi 19, 2011 6:49 pm

Okej, jak dla mnie kubek mogliśmy zostawić w spokoju. W końcu nic w nim takiego interesującego nie ma. No oczywiście oprócz wzroku Lemona na nim. Ale skoro nie chce gadać to jedno sprawa. Nie należę do osób, które nalegają na coś aż w końcu nie osiągnął tego co chcą osiągnąć. Ja albo zawsze odpuszczam w połowie, albo już na samym początku, nigdy nie byłam trwała w tym co myślę i czuję. Nie można liczyć na to, że będę miała jedno zdanie o jakiejś rzeczy dłużej niż przez tydzień.
- Super! - powiedziałam zadowolona łapiąc za pilot i zaczynając w tempie ekspresowym przerzucać programy. Oczywiście jak to kobieta mogłam w jednym momencie robić tysiąc różnych rzeczy więc i mogłam rozmawiać i pić kawę bawiąc się pilotem. - Może i jest tych programów od groma, ale to nie zmienia faktu, że ponad połowa z nich jest w obcych mi językach, jedna trzecia z pozostałych to programy zupełnie mnie nie interesujące, na kolejnej jednej trzeciej lecą aktualnie reklamy. Czyli nie ma co oglądać - westchnęłam na końcu i w końcu zatrzymałam się na dłużej na czymś. - O! Kreskówki - i na tym skończyło się moje filozofowanie. Nie wiem czemu nadal byłam aż tak bardzo dziecinna, ale to był niezły kontrast z moim alter ego, które zdecydowanie miało zbyt starą i wyuzdaną osobowość. - Oczywiście, że nie jesteś złym towarzystwem, w końcu masz wszystkie cechy idealnego rozmówcy: żyjesz, słyszysz, mówisz. Mi to wystarcza. - W tym momencie rozejrzałam się w poszukiwaniu dziury, o której mówił Lemon i znalazłam. No cóż, trudno było się powstrzymać by mnie wetknąć tam palca sprawdzając czy jest prawdziwa. Chwila: chyba mi zabrakło rąk do tego, bo pilot niepostrzeżenie wylądował na ziemi, a mi się odrobinę kawy wylało. Taa, ciamajda ze mnie, ale za to przynajmniej nic nie pobiłam! - Wandal - mruknęłam tylko na Lemona, próbując butem wytrzeć plamę z dywanu, ale jedynie pogorszyłam sprawę.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Lemon Wto Kwi 19, 2011 7:10 pm

To o czym opowiadała Heidi zwykłem nazywać pechem. Nie wiem co inni na to, ale ja tej nazwy się trzymałem i trzymać zamierzałem. Bo na przykład ja, skacząc po kanałach, zawsze znajdowałem coś ciekawego. Raz nawijali po francusku, raz angielsku, norwesku, ale mi to nie przeszkadzało. Może dlatego miałem prościej z wyborem kanału, bo i tak obserwowałem tylko zmieniające się obrazki? Zwłaszcza tak się działo, gdy byłem nieco przymulony, bo nie miałem dawno w ustach kawy. Jak na przykład dzisiaj.
- Kreskówki? I to moja pogoda jest głupia - oceniłem. Lubiłem i to oglądać, ale nie mogłem się powstrzymać, by jej nie wytknąć wyboru kanału skoro jej się nie podobał mój. Po prostu nie rozumiała uroku pogodynki.
- To ci wystarcza? Musimy popracować nad twoją wizją kandydata do rozmowy. Wiesz jeszcze powinnaś zwrócić uwagę czy przypadkiem nie pragnie cię zamordować, bo trzymasz w dłoni jego napój bogów, który postawowi odstawić, a i z nudziarzami też się beznadziejnie rozmawia. - Może nie powinienem z tym kubkiem wyskakiwać, ale bez kawy nie byłem sobą. I tu pojawia się pytanie czemu jeszcze nie polazłem do kuchni zrobić sobie w swoim ulubionym kubku kawy? Bo byłem uparty.
Uśmiechnąłem się, słysząc jej jakże brzydki epitet, określający moją postawę wobec zasad. Wkurzona Pouch to przecież nie Pouch, więc trzeba jej dostarczać rozrywki. I nie ja jeden tak uważałem.
- Brudas - rzuciłem w tym samym tonie co ona.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Heidi Wto Kwi 19, 2011 7:37 pm

W końcu zrozumiałam o co chodziło z tym kubkiem! On potrzebował kawy! Nie rozumiałam czemu sobie odmawiał, ale jego sprawa. Jeśli chciał się katować to niej to robi. Ja się nie podzielę jak nie poprosi.
- Jest głupsza - odpowiedziałam krótko, ale nie potrafiłam przedstawić argumentów dlaczego tak sądzę. I dlaczego wolę oglądać kreskówki. Byłam zbyt nieporadna by toczyć normalne dyskusje, zwłaszcza z człowiekiem, który na wszystko ma odpowiedź i lubi wytykać wszystko. A właśnie taki był Lemon z moich obserwacji, oczywiście te cechy jak najbardziej zaliczały się do pozytywnych cech ludzkich. Hmm, i nawet do cech dobrego rozmówcy. Tylko nie liczcie, że ja będę zachowywała się w podobny sposób. - Jak chcesz możesz ze mną popracować, ja się bardzo chętnie zmienię i czegoś nauczę, czemu nie. Tylko uprzedzam z góry, jestem strasznym uczniem i nie wiem, czy wiesz na co się piszesz - rozejrzałam się wokoło jakbym właśnie miała zamiar powiedzieć mu coś strasznego, jakąś wielkiej wagi tajemnicę. - Bo wiesz, ja czasami nie jestem sobą. I nie mogę za siebie ręczyć - mówiłam to z teatralną powagą, ale było na serio. Tylko nie wiem, czy Lemon to na serio weźmie. - Mogłabym ci zademonstrować, ale nie wiem czy wyjdziesz z tego cało - dodałam jeszcze bardzo tajemniczo.
Chyba właśnie wywoływałam wilka z lasu, ale oczywiście zupełnie nie zdawałam sobie z tego sprawy. Zawsze tak było. Chciałam z kimś normalnie pogadać, pooglądać kreskówki, napić się kawy, posiedzieć bez stresu. A wtedy zaczynało się. Lekkie swędzenie w okolicy oka, nabieranie powietrza w usta.
- O kuuuurwaaa - jęknęłam i stało się. Podobno podczas kichania przez ułamek sekundy serce przestaje bić. Starsi mówili, że to jest głównym powodem moich przemian, dlatego chcieli zobaczyć, czy jak wstrzymają moje serce przemienię się. Oczywiście Lulu powiedziała, że ich posrało i jak chcą przeprowadzać eksperymenty to nie na nas. Tak, właśnie mówiłam o sobie w liczbie mnogiej, zajebiście.
No bo jesteśmy dwie, Heidi. Och, i polazła sobie. Zawsze tak jest, nie skończy myśli, ja jej chcę odpowiedzieć i już jej nie ma. Zostaję sama. Oczywiście z całkiem innym wyglądem, ale mała, słodka Heidi nadal we mnie tkwi, czuję ją tam gdzieś głęboko i całkowicie ignoruję. Niech się zesra ze swoimi moralnymi prawdami. lulu jest tutaj i nie da się nabrać na takie głupoty.
- Och, witaj piękny - przywitałam się po rozejrzeniu dokoła. No no, nawet nie podejrzewałam, że ta pindzia wda się w kimś w rozmowy. Zwłaszcza z facetem! jebana cnotka.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Lemon Wto Kwi 19, 2011 8:00 pm

Przymknąłem na chwilę powieki, bo strasznie mi ciążyły. I tak jakoś umknęła mi możliwość odpowiedzenia czegoś więcej na jakże poważny zarzut, że tak czy siak, ale kreskówki są lepsze niż pogoda. Pewnie bym się z nią zgadzał w zwykłej sytuacji, ale nie teraz. Byłem na głodzie i wszystko, wszystko mnie irytowało. Własna upartość też mnie wkurzała, ale nie, przecież się nie dam tak łatwo. Gdy otworzyłem oczy byłem pewny, że coś zbyt długo miałem je zamknięte, bo jakby postaci w telewizorze były inne. Wcześniej jakaś mysz wiała przed głupim kotem, a teraz jakieś dzieciaki robiły... boże! nie mam pojęcia co to miało być. Zamrugałem, przenosząc wzrok na Heidi, by zbadać czy ona też jest zadziwiona tym co widzi. A ona właśnie tłumaczyła coś o jakieś demonstracji. Tekst o niebyciu sobą pojąłem. Ja na przykład teraz nie do końca czułem się sobą. Brakuj kofeiny we krwi i człowiek sam siebie w lustrze nie poznaje, taka prawda.
- Eeee, co się dzieje? - Rzuciłem lekko przerażony, gdy ona przeklęła, kichnęła i... omatko i córko, zmieniła postać. Moje reakcje zdecydowanie były opóźnione w tym momencie, bo buzię zamknąłem dopiero po upływie jakieś minuty. Nie było Heidi. Był ktoś zupełnie inny. Gdzie Heidi? Dlaczego mnie to tak rusza? Ile razy widziałem jak ktoś zamieniał się w kogoś innego, a teraz nagle nie pojmowałem sytuacji, ale przepraszam bardzo, mało kiedyś ktoś się stawał inną osobą. Już po tym uśmieszku było widać, że Heidi by się tak w życiu nie uśmiechnęła. Nie potrafiłaby.
- Czy ja zasnąłem? Ona sobie poszła? Pierdolę. Dawaj kawę. - Nie czekałem na okrzyk oburzenia z jej strony, a wykorzystałem okazje. Jak dobrze, że już nie była taka gorąca, bo bym sobie język nieźle poparzył i przełyk. - No i możemy rozmawiać - stwierdziłem już spokojny. Teraz nagła zamiana towarzyski nie robiła na mnie żadnego wrażenia, a przecież kofeina jeszcze działać zacząć nie mogła. To wszystko miałem zakodowane w mózgu. - Fajna sztuczka - pochwaliłem.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Heidi Wto Kwi 19, 2011 8:43 pm

Przyjrzałam się temu co mam na sobie i mimowolnie przewróciłam oczami. Jeżeli Heidi nie nauczy się ubierać porządnie na serio zniszczę jej wszystkie ubrania bez mrugnięcia okiem. No bo sorry. Jak ja mam wytrzymać w spódnicy zakrywającej kolana, bluzce bez żadnego dekoltu i o mój boże, w podkolanówkach! Przecież to wszystko jest takie odrażające, że aż się ma ochotę wyskoczyć przez okno. Całe szczęście, że nauczyłam się poprawiać to w trzy sekundy, sweterek rozpinamy, od spódnicy obrywamy firanki, a podkolanówki wyrzucamy w kąt. I miodzik.
- Coś mówiłeś? - zapytałam w końcu zwracając uwagę na kolegę obok mnie. Och, chyba trzymał w rękach kubek Heidi, chamsko, ale niech się cieszy. Rozsiadłam się wygodniej na kanapie zakładając nogę na nogę i spoglądajac na chłopaka. Hmm, Heidi jakoś go nazywała, ale cóż. To ona ma pamięć do imion nie ja. Dla mnie będzie słodziakiem. - To nie sztuczka, słodziaku. Po prostu Lulu przejęła ster, a Heidi poszła się jebać w próżni. Nie uważasz, że jest trochę wkurwiająca? - zapytałam beztrosko gapiąc się w swoje paznokcie. - Co? Nie zdążyła ci powiedzieć, że ma swoje drugie, bardziej zajebiste, ja? - zapytałam jeszcze, ale nie byłam zaskoczona, że Heidi ukrywała brzydką prawdę. Wstydziła się mnie, zupełnie nie wiedziałam dlaczego, ale kto ogarnie taką cnotkę. Chyba jakiś Einstein. - Mów mi Lulu.
Ogólnie cieszyłam się, że teraz ja dowodzę, ale jak zwykle towarzyszyła mi obawa, że dopadnie mnie to co właśnie sprawiło, że Heidi kichnęła. Zazwyczaj zaraz po przemianie profilaktycznie przenosiłam się z miejsca, w którym byłam na jakieś bezpieczniejsze tereny. Ale miałabym odmówić sobie rozmowy z człowiekiem, który lubi Heidi? Za nic.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Lemon Sro Kwi 20, 2011 4:26 pm

Ta stara strasznie dużo upiła mi kawy. Znaczy teoretycznie to była jej kawa i wedle opowieści tej obok wciąż siedziała tu z nami, ale czy byłbym sobą bez gderania? Ostatnie łyki, pusty kubek, ciche westchnięcie i słuchamy co nowa, fajna laska ma do powiedzenia. O! I biust posiada. Jak można było takie cudeńka chować pod swetrem? Zupełnie tego nie pojmowałem.
-Nic, nic - mruknąłem. Iść taki kawał, bo aż parę metrów do kuchni czy nie iść? To było poważne, egzystencjalne pytanie na które nie potrafiłem sobie odpowiedzieć. Przełożyłem to na później, słuchając o jednym z najzajebitszych talentów jakie tu spotkałem, a fakt, że słodka Heidi wstydziła się swojego drugiego ja, jeszcze bardziej sprawiał, że chciałem poznać tą tutaj. Lul? Lily? Chyba Lulu. - Jakoś nie było okazji, ale zawsze lepiej poznać osobiście niż z opowieści. Mogę być natrętny? Zresztą nie odpowiesz jak nie chcesz, ale ciekawi mnie czy ona gdzieś w tobie siedzi i to słyszy i czy dzieje się na odwrót również. - Aż się poprawiłem na kanapie i teraz już siedziałem, a nie jak przedtem, gdy znajdowałem się w pozycji półleżącej. Kofeina, ciekawy towarzysz. Czego można chcieć więcej od życia? Ciekawe w kogo ja bym się zamienił gdybym tak potrafił. Pewnie w strasznego nudziarza, ale może bym wreszcie pamiętał z kim rozmawiam i częściej słuchał innych.
- Lemon - rzuciłem z przyzwyczajenia. - Serio Lemon. - Tu było od groma ludzi z dziwnymi imionami, ale tak czy siak moje niektórych zaskakiwało. Jakby pojebani rodzice, hippisi nic nie wyjaśniali.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Heidi Sro Kwi 20, 2011 6:17 pm

Lemon, o kurwa. To się nieźle pomyliłam wymyślając zastępczą ksywkę. Słodziak przecież ani trochę nie pasował do takiej cytrynki jaką mam tu przed sobą. Och, na serio był podobny do cytrynki i się słodko krzywił. Zadziwiające jak szybko potrafiłam odnaleźć jakąś pozytywną cechę w wyglądzie mężczyzny. Zazwyczaj właśnie na tej pierwszej później się skupiałam jak mi reszta nie pasowała, a miałam ochotę się zabawić. Bo to, że będę miała ochotę jest pewne na sto procent, pytanie czy nastąpi to wcześniej, czy później, bo mnie zaciekawi co ma do powiedzenia.
- Wiesz, jeżeli nie pasuje ci to imię, bo coś dziwnie zabrzmiałeś je wymawiając, to przecież w każdej chwili możesz używać innego. Zasady są po to by je łamać. Mnie też nikt Lulu z góry nie nazwał. Sama chciałam się jakoś odróżnić. - Mówiąc to nie przyglądałam się Lemonowi, a nadal byłam całkiem pochłonięta swoimi paznokciami. Heidi całkiem o siebie nie dba i to mnie wkurwiało jak mało co. Jakbym nie zostawiała jej sugerujących znaków na każdym kroku, nawet pojechałam dla niej na zakupy, by w końcu coś w sobie zmieniła. Ale kurwa nie, na drugi dzień odnajduję wszystko w koszu. - Jeżeli już jesteś taki ciekawy to kiedyś owszem, Heidi nie miała bladego pojęcia co wyprawiam pod jej nieobecność. Mówię ci jakbyś zobaczył jej zamotanie gdy budziła się w spelunie pełnej ćpunów nie wiedząc co tam robi... BOSKIE! - zaśmiałam się, nigdy nie mogłam powstrzymywać śmiechu gdy o tym myślałam. - Ale potem, z każdym dniem stawała się coraz bardziej wścibska i teraz widzi co nie co. Jak jej pozwalam. Bo co będę bronić? Niech widzi to jak sama powinna postępować, a nie chować się po kątach i udawać trędowatą - prychnęłam. - W sumie teraz też mogłabym jej pokazać co powinna z tobą zrobić, a nie zmuszać cię do oglądania tych guseł - wskazałam na telewizor, a potem przesiadłam obok Cytrynki.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Lemon Sro Kwi 20, 2011 6:52 pm

Byłem podobny do cytrynki? Ale to komplement, tak? Jak na razie jeśli chodzi o moje podobieństwo do dziwnych rzeczy to kiedyś pijana laska w jednym z tromskich barów pokazała na mnie palcem(brzydko z jej strony) i donośnie zawołała o kurwa, bambi. Od tamtej pory nie lubiłem pojawiać się w tamtym barze. Pierdolony barman zapamiętał.
- Lubię je. Tylko trafiam na ludzi, którzy nie pojmują jego genialności. Bo czy nie jest głupio nazywać się Tom? Ilu jest Tomów na świecie? Miliony! A takich Lemonów? Kilku. Oczywiście ja lubię sobie wmawiać, że jestem tylko ja, ale to chyba zbyt egoistyczne. A ty przecież musiałaś się jakoś nazwać, bo druga Heidi nie brzmiałoby wystarczająco godnie dla takiej osoby jak ty. - Zaczynałem się rozgadywać. Czułem ten napływ sił. Ja żyłem. Żyłem. Wybacz mi kawo, że przez chwilę śmiałem chcieć cię opuścić. Nie jestem godny by pójść po kolejny kubek. Czy kiedyś mi wybaczysz?
- To musi być faktycznie zabawne - przyznałem. Starałem sobie wyobrazić jak to jest mieć w ciele dwie różne osobowości, ale jednak wciąż miałem za mało kofeiny we krwi na takie numery. - Zdradzę ci, że i na takie trędowate niektórzy się nabierają. Wiesz kręcą ich świętoszki. - Potrafiłem pleść o każdej głupocie. Jednak nie zamierzałem się podpisywać pod tym lubieniem cichutkich myszek. Jak miałem fazę to z takimi dużo, dużo gadałem, ale nigdy nic nie wychodziło. Bały się mnie czy coś. - Nadal jest dla mnie za rano, ale podoba mi się kierunek naszej rozmowy. - Którą to mieliśmy? Południe? Jadłem ja dzisiaj śniadanie? Powinienem się skupić. Przysunęła się. Właśnie przez to traciłem okazje do zaliczenia. Okazywałem się, niesłuchającym palantem.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Heidi Sro Kwi 20, 2011 7:48 pm

Czy komplement to był to ja nie wiem. Nie zwykłam walić komplementy od tak po prostu, w tym przypadku jedynie sobie myślałam. Więc nie wiem jakby to Lemon odebrał, gdybym przyznała się na głos, ale w sumie miałam to głęboko gdzieś. No chyba, że uznałby mnie za swoją boginię i zaczął posyłać pokłony. Wtedy bym uznała, że jednak możemy to podciągnąć do komplementu. Zdecydowanie.
- Ach, to w takim razie cofam. Lub je dalej - wymruczałam przysuwając się jeszcze bliżej niego i nawet nie myśląc zdjęłam mu z nosa te okropne kujońskie okulary, na które teraz była ta zjebana moda, której nie pojmowałam. Niby miałam hopla na punkcie ubrań, ale nigdy na modzie. Dla mnie najważniejsze było to by uwidaczniały strategiczne miejsca na moim ciele, a reszta niech idzie się jebać. Wracajmy jednak do Lemona. Gdy zdjęłam już z jego nosa ten cudaczny wynalazek, złożyłam je i zamiast grzecznie odłożyć gdzieś, rzuciłam za siebie. Nie usłyszałam odgłosu pobicia więc pewnie spadły na fotel, czy coś podobnego. Mniejsza z tym. - A może razem polubimy teraz coś innego? - zapytałam przejeżdżając swoją dłonią po dekolcie jego bluzki. Wiecie, gdybym tylko chciałam mogłam dotknąć jego skóry i byłoby już po nim. I w sumie niedługo to zrobię, tylko najpierw zobaczę co on sam myśli. Dajmy mu szansę. - Chyba, że ty też wolisz te świętoszkowate, ale jak odpowiesz potwierdzająco to się obrażę.
Dla niego było za rano, a co ja miałam powiedzieć? Nigdy nie wiedziałam w jakim momencie będzie mi dane się pojawić, więc już od dawna przestałam zwracać uwagę na czas jaki mamy aktualnie na zegarkach. I tak bym nie poszła spać, by marnować te cenne chwile swojego życia. Choć czasami ciało nie nadawało się do niczego innego poza snem, ale wtedy znajdowało się inne wyjście w postaci hm... nienaturalnego pobudzenia. Tak to nazwijmy.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Jasny salon Empty Re: Jasny salon

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach