Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pokój pamięci

+4
Marie Anne
Ragnvald
Heidi
Mistrz Gry
8 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pokój pamięci Empty Pokój pamięci

Pisanie by Mistrz Gry Pią Wrz 23, 2011 9:47 pm


Pokój pamięci Tumblr_lpl6eoAtTK1qzhokmo1_1280_large

na ścianie podobno wiszą portrety wszystkich ważniejszych
ludzi jacy kiedyś przebywali w rezydencji
ale elvisa tam nie wypatrzysz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Heidi Pon Wrz 26, 2011 6:08 pm

/przyszła

Pięć godzin bez tej pierdolonej cnotki i już człowiek zdążył się do reszty wyszaleć. Bo dla mnie pięć godzin to czasem jak wieczność, seryjnie. Znaczy zależy jeszcze jaki dzień. Raz kurwa niby trzy dni miałam swoje ciało, a pamiętałam z tego tylko jeden. Nawet nie spostrzegłam kiedy mi to wszystko śmignęło przed nosem. Ale dzisiaj wyjątkowo te pięć godzin się dłuuuuuuuużyło w chuj. Po pierwsze najpierw byłam przerażona tym co ostatnio robiło moje drugie ja, no kurwa, rysowało jakieś serducha w skoroszycie z imieniem tego ksieciula, Romeaaa. Ja nie wiem co z nią jest, przez nią ten księcio całkiem stracił na atrakcyjności moim skromnym zdaniem. Ale ten, o tym później. Najpierw co robiłam. No więc pierwsza godzina upłynęła mi na zabawie w wycinanki na szmatach Heidi,, musiałam się w końcu w coś ubrać. Kolejna godzinę dębiłam kosmetyki od Elisy, kurwa, nawet nie wiecie jaki czasami z niej jest żyd jak zaczyna schodzić na temat błyszczyków. No, a trzy pozostałe upłynęło mi na obczajeniu na czym polega ta wixa w podziemiach. Ale w końcu obczaiłam jedynie to, że wszyscy faceci są kurwa zajęci. Ja nie wiem co za świat. Znaczy niby mogłam jakiegoś ten, przygłaskać, ale ten, nie za bardzo mi się chciało wysilać na tych kurdupli. Wolałam grube ryby, nie. Z takimi zawsze ciekawiej. No to popytałam tu i tam, o naszych ksieciuniów. Romea skreśliłam na początku, Felix z amnezyją wydawał się ciekawy, ale przeraziła mnie myśl, że jeszcze biedaczek się znów rozszczepi przy gwałtowniejszych ruchach. No to został ten na R. Księcio eR. Wcale nie przyznaję się do tego, że nie umiem jego imienia wymawiać nawet w myślach, bo Lulek wszystko potrafi, nie. Po prostu mi sie nie chce.
Księcio eR jak można było się spodziewać przebywał w najnudniejszym z pokoi. W sumie w pokoju, o którego istnieniu pojęcia nie miałam do chwili gdy mi ktoś nie wskazał palcem. Ale teraz już wiedziałam i stałam sobie w drzwiach. Przejechałam dłonią po włosach by dodać im objętości, choć i tak były tak zajebiste, ze tego nie potrzebowały, wiec nie wiem. Dobra, start.
- Dobry wieczór - przywitałam się po norwesku. Ha! Jednak trochę coś tam miałam w głowie! Jakbym nie miała to bym się nie nauczyła tych dwóch słów. - Komu się przyglądasz? - to już po angielsku, nie.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Ragnvald Pon Wrz 26, 2011 8:53 pm

/ze stanu nieużywalności

Te kilkanaście ostatnich tygodni dało mi takiego kopa. To jak powrót do dzieciństwa, którego nie uświadczyłem. Beztroska wolność ogarniała ten przytułek dla utalentowanych dzieciaków. Od razu zorjętowałem się, iż nie ma tu odpowiedniego przywódcy: władza dzieliła się pomiędzy dyrektorkę i Starszych. Ta pierwsza nie mogła zaoferować nic poza podstawową opieką, ciągnęła jakoś budżet. Starsi tylko nakłaniali ludzi do studiowania tu, zajmowali się poszerzaniem ich zdolności. W tym małym-niemałym społeczeństwie brakowało autorytetu, kogoś kto trzymałby pieczę nad moralami placówki. Kogoś, kto karałby za nieprzestrzeganie regulaminu, jak i konstytucji. Kogoś kto wprowadziłby mundurki, obowiązki, reguły. Tak, tego tu brakowało. Zauważyłem to i począłem rozważania...
A potem oczywiście doszedłem do wniosku, iż włosy Marie Anne mają cudny fioletowy odcień...
Rozpocząłem rozważania niedawno, bo wczorajszego wieczora. Miałem w zapasie czytanie klasyków, jednakowoż szalę przechyliła sprawa wagi państwowej: przyszłość dzieci-armi Norwegii. Już nakreślałem plan działania, kiedy przede mną przebiegła para emo-utalentowanych. Cóż za cios dla całego mojego rozumowania. Jak można posłać ich na wojnę, bądź poddać badaniom.
Ja nigdy nie miałem dzieciństwa. Od zawsze musiałem być idealnym następcą tronu. Ale tym dzieciom należy się beztroska: to właśnie powtarzali moi rodzice. Król ojciec, w tych kilku godzinach miesięcznie, gdy miał czas odwiedzić syna, wpoił mi przekonanie, iż ja jestem narzędziem na lepsze jutro wszystkich obywateli Ojczyzny. Miałem poświęcić swoje życie, by kudzie mi poddani nie żałowali, że żyją w moim państwie.
Należała się im beztroska.
A te usta.
Potarłem nachmurzone czoło, by usłyszeć nagle melodyjny głosik. Norweski był jednak bardzo przyjemnym językiem. Uczyłem się dyplomacji, acz chyba mnie zdziwło pytanie dziewczyny.
-Teraz Tobie. Cóż za oryginalny strój. Czy zbierasz datki na dzialność jakiejś subkultury?- upewniłem się uprzejmie, przesunąłem, by dać jej wejść i usiąść na kanapie, czy przy stole za mną. Ewentualnie na stole.
Ragnvald
Ragnvald
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Heidi Pon Wrz 26, 2011 9:16 pm

Czy lubiłam jak mnie ktoś obrażał? Zależy kiedy i kto. Byłam w stanie znieść Elisę wyzywającą mnie od dziwek, podczas gdy zamknęłam się w łazience i nie pozwalałam jej się umyć, czesać albo też wysiusiać. Tolerowałam również gdy jakiś miły chłopak czasami próbował się ze mną podroczyć, czemu nie, w końcu to też jest sposób na prowadzenie ciekawej rozmowy. Natomiast nienawidziłam jak ktoś komentował coś z trzech konkretnych rzeczy: cnotki Heidi, mojego czasowego zaćmienia umysłu i mojego stroju. Ale reguły nie byłyby regułami, gdyby nie istniały od nich wyjątki. Na przykład gdy młody następca tronu skrytykuje twój stój, wtedy trzeba się ugryźć w język, zrobić dobrą minę do złej gry i przeprawić wszystko tak by wyszło na swoje. Nigdy nie mówiłam, że jestem inteligentną osobą, w sumie nawet taka być nie chciałam. Dlatego też dopasowanie tego pytania pod swoją mantrę było chyba ponad moje możliwości. Ale zawsze warto spróbować.
- Jeżeli masz do zaoferowania jakiś fajny datek to i mogę zbierać - odpowiedziałam pierwsze co wydało mi się w miarę sensowe. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym przy tym nie przygryzła dolej wargi i nie zatrzepotała rzęsami. Stale to robiłam, pewnie niedługo doprowadzi mnie to do jakiegoś oczopląsu, czymkolwiek oczopląs jest. Oby nie był tylko brzydki. - To takie miłe, że jesteś taki charytatywny - dodałam. Choć nawet nie wiedziałam, czy można właśnie tak określić człowieka. Charytatywna to może być zbiórka, może być przyjęcie, ale człowiek? A zresztą nieważne, może i mam szczęście i istnieje takie określenie. - A oferujesz swoje dobre serce również w inny sposób, niż ten finansowy? - Ach ta moja ciekawość, zżarłaby mnie od wewnątrz gdybym jej od czasu do czasu nie wypuszczała na świeże powietrze. Choć nie mogę powiedzieć by w tym śmierdzącym starymi ludźmi pomieszczeniu było jakiekolwiek powietrze. Skąd w ogóle tu ten zapach? Czyżby jakaś babcia postanowiła sobie tutaj kimnąć i zapomnieli o niej na jakieś sto lat? A może mi się tylko wydaje. A może to jakaś norweska mega droga woda po goleniu. Nie jestem specem od zapachów.
Heidi
Heidi
czy Lulu?


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Ragnvald Wto Paź 04, 2011 5:30 pm

- Możesz..? Nie wątpię - zmierzyłem ją już dyskretniej wzrokiem i przesunąłem się. Nie chciałbym, bym dziewczyna, która z niewyjaśnionych przyczyn zainteresowała się moją osobą, nagle poczuła się zbyt pewnie. To było nader nieodpowiednie, że niektóre kobiety przebywające tu trakowały mnie jak równego sobie - nie chodzi o to, że zadzieram wysoko nosa, obnoszę się z koroną, ale o to że one nie darzyły osoby króla szacunkiem! To ja się martwię o ich przyszłość, a oni nawet przy witaniu nie mogą być odpowiednio ubrani? Pani tu tej mogłem wybaczyć trochę, bo przy powitaniu zachowała się tak jak należy.
Zastanawiające były obrazy i fotografie w izbie pamięci. Słowo izba, kojarzyło mi się z chłopami, do których zawieziono mnie podczas drugiej poróży królewskiej po wszystkich miasteczkach. Ludzie tamtejsi byli niesamowicie mili, ale prości. Za ich przestrzeń życiową starczała izba, czasem mieli dwie. W kolejnym roku przeznaczyliśmy miliony na odnowę wsi.
Zmarszczyłem czoło i zerknąłem czekoladowymi oczętami w twarzyczkę blodnynki. Ile ona miała lat?
-Nie rozumiem- zdziwiłem się. A w jaki sposób mogę jej zaoferować serce? Chyba nie zamierza mi go teraz wyciąć, by dać na przeszczep matce? Nie musi mnie zabijać! Mamy w skarbcu tuzin serc i innych narządów do przeszczepu.
Ragnvald
Ragnvald
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Marie Anne Wto Paź 04, 2011 6:38 pm

/z dawien dawna/

Czego potrzeba, by zdobyć informację? Odrobinę planu, ciut szczęścia, szczyptę wdzięku. Ach, i mojej mocy. O której to już wcale nie było tak cicho, na Rezydencyjnych korytarzach. Czasy, gdy plotkowano jedynie o moim ciele i kreacjach przeminął. Teraz już nie z nieufności, wobec osoby preferującej samotność, trzymano ode mnie dystans na tłocznych schodach. Teraz to był uzasadniony lęk. I może odrobina podziwu.
Tak czy inaczej ten wydelikatniony wrażliwiec pociągnął dla mnie nosem i szybko zlokalizował mi Króla. Wystarczyło jedynie spojrzeć na niego przekonująco i drasnąć ucho tej jego nowej miłości, którą była zdecydowanie zbyt energetyczna psina. Aż miło było popatrzeć, jak te jego złote oczy zachodzą łzami na psi pisk. Naprawdę, niektórzy ludzie mają zupełnie poprzestawiany system wartości z tym stawianiem zwierząt na równi z ludźmi. Czy nawet wyżej, sądząc po jego reakcji. Z resztą Jamesem gardziłam całym jako osobnikiem. To jego przerażenie światem było odrażające.
Odpędźmy jednak te niesmaczne myśli, gdy za chwilę miałam spotkać się z jednym z niewielu trzymających poziom osobników. Dzieliła mnie od niego jeszcze długość korytarza, lecz wyczuwałam już jego gorącą aurę. Pozwoliłam sobie na jeszcze jedno skrzywienie, niezadowolona ze słabości mojej mocy. Odległość korytarza! Tak niewiele, a ja dopiero odróżniałam jego żar od żaru jakiejś dziewuchy, z którą był w pokoju! Nie do pomyślenia. A było to oczywiście wynikiem mojego zbyt już długiego postu.
Przeczesałam palcami gęste i lśniące fale moich czarnych włosów, nieznacznie poprawiając ich perfekcyjne ułożenie. Przesunęłam dłonią po czerwonej sukience, pięknej i podkreślającej walory mojego ciała, lecz nie odsłaniającej go ani odrobinę za dużo. Postawiłam kolejny krok w czarnych obcasach i otworzyłam drzwi jednego z tysiąca pokoi Rezydencji.
Jakież było moje zdziwienie, gdy zastałam mego Księcia z najpospolitszą spośród całego, dziewczęcego plebsu tej szkoły dziewczyną. Wielce przeze mnie nielubianą Heidi. Czy może raczej Lulu, sądząc po tym, na co sobie właśnie pozwalała ta pokraka. Swoją wstrętną ręką sięgała tam, gdzie nikomu poza mną sięgać nie było wolno. Bo Król należał do mnie, czy się to reszcie fanek podobało czy nie.
Moje spojrzenie stężało i przyjęło naglę temperaturę okrutnych -100 stopni Celsjusza. Z odruchową łatwością sięgnęłam po moc i chlasnęłam dziewczynę po ręce, zostawiając na jej dłoni sięgające kości rozcięcie. Krew popłynęła z niego ciemną falą, jako że celowo nie uszkodziłam tętnic, by nie ubrudzić jej szlamem ani swoich, ani mego Księcia ubrań. Rozkoszna fala ciepła przeszyła moją dłoń, a potem powędrowała wprost do umysłu, nasączając go i mnie energią. Zaś dziewczę zawyło, czemu nie mogłam się dziwić.
Moje spojrzenie nie złagodniało, póki wstręciucha z wrzaskiem nie opuściła pokoju, trzymając się za tą swoją łapkę. W zasadzie cała rzecz odbyła się bardzo prędko. Możne nawet ciut za prędko, jak dla skołowanego sytuacją Scorpiusa. Gdy jednak spojrzał na mnie, nie uśmiechałam się.
Moje spojrzenie mówiło wyraźnie, że oczekuję wyjaśnień i bez nich się nie obędzie. W końcu nasze spotkania nabrały już zupełnie poważnego wymiaru i znajdowanie go w Sytuacji z dziewczyną, w ciasnym pokoju, na pewno nie było tym, czego bym sobie życzyła.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Ragnvald Wto Paź 04, 2011 7:21 pm

Heidi zachowywała się tak... odważnie. Nie powiedziałbym, żeby mi się podobało, czy też niepodobało. Każde jej kolejne słowo załamywało moją wiarę w poddanych, ale z drugiej strony machała rzęsami, sięgała do piórkowatych włosów, tykała mnie po klatce piersiowej, bawiła się guziczkami koszuli i... tego nie kontrolowałem, ale nagle jej ręka zawędrowała za daleko. Myślałem, że dziewczyna hie ma aż tak poważnych planów na to spotkanie, ale najwyraźniej się przejechałem.
Przemocy nie pochwalałem, choć nie można udawać, że jej nie ma, lub też próbować ją zwalczać serduszkami. Przemoc za przemoc - takim oto sposobem mój ojciec był królem. Okrutnie krwawe czasy walki o tron już są historią, ale gdyby nie siła perswazji mego dziadka, możliwe, że Norwegią władałby dziś kto inny. Jednak zachowanie Marie Anne było zgoła agresywne. W jednej chwili Heidie patrzyła na mnie sugestywnie, a w drugiej tamowała nieudolnie ranę. Wybiegła. Mrugnięcie powiek i wszystko czym mnie zajmowała przez ostatnie kilka minut ulotniło się wraz z jej cieniem.
W istocie, byłem w nielada szoku. Byłem bystrym osobnikiem, aczkolwiek w Rezydencji łapałem rzeczy dość opornie. Całe to zdarzenie: dziewczyna podchodzi do mnie, wdzięczy się, zaraz przekracza strefę osobistą i wkracza w intymną, aż tu nagle tryska krew, ona wybiega, a ja patrzę na drzwi. I już nie widzę drzwi, tylko ją - pannę Zła. Ja byłem tym Dobrym. Dobraliśmy się. Zazwyczaj nie muszę tyle myśleć: mam propozycje, zezwalam bądź nie, zastanawiam się nad sprawami wagi państwowej. A tym razem musiałem zrozumieć co się właśnie wokół mnie zadziało, wymyśleć komentarz a do tego opanować wrażenie jakie zrobił na mnie widok idealnie wyrzeźbionej sylwetki w opinającej krwistej sukience. Buty unoszące ją do nieba i lśniące włosy o fioletowym odcieniu. Nie wiem skąd wziął mi się ten fiolet - może myślałem kiedyś, że kobieta o fioletowych włosach musi być zjawiskiem.
-Popisałaś się, Marie Anne- podsumowałem rzucając niezainteresowane spojrzenie na krew, która została na ziemi. Minąłem plamę, chcąc podejść, lecz napotkałem to zimne spojrzenie. Może teraz na mnie czas? Kolejna, której mam tłumaczyć, że mam zapasowe narządy w skarbcu? Jak by co, zawsze użyczę. W zamian za puszczenie mnie wolno. Milczała. Uniosłem brew, ale skoro nic nie mówiła, pewnie chodziło o to co było zanim kogoś pozbawiła pół litra krwi.
-Co mogę powiedzieć? Była wszędzie, poza tym nawet bym się nie zorjętował, kiedy byłoby już po wszysykim- rzuciłem, chętny by nabyć podręcznik "jak rozmawiać z niebezpiecznymi kobietami". Bałem się, że jeżeli nie powiem jej, że Lulu była okropna, nie będzie nawet słuchać o moim skarbcu.

Ragnvald
Ragnvald
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Marie Anne Sro Paź 05, 2011 6:18 pm

-Dziękuję. - odparłam na jego pierwszy komentarz, a moje spojrzenie nabrało nieco ciepła. Moja moc już nie była dla nikogo tajemnicą, o czym wspominałam wcześniej. Jednak niewiele osób wiedziało o szczegółach jej działania. I Król nie był tu wyjątkiem, choć i tak należał do wyjątkowo dobrze poinformowanych. Zdawał sobie bowiem sprawę z faktu, iż niszczenie przedmiotów pozbawia mnie energii i męczy w sposób nieprzyjemny. O tym, że zadawanie ran istotom żyjącym uzupełniało i magazynowało tą energię nie mógł wiedzieć nikt. Poza oczywiście tymi, którzy tą tajemnice bezczelnie i wbrew mojej woli wykradli.
Wyjaśnienia Doriana brzmiały zadziwiająco zwyczajnie. Nie powiem, po Księciu można było spodziewać się czegoś bardziej wysublimowanego. Z drugiej strony był tylko mężczyzną. Tylko człowiekiem. Nie miałam jednak żadnego powodu, by mu nie wierzyć, zaś moje nieustępliwe spojrzenie spowodowane było jedynie przymusem. Jako już praktycznie jego partnerka nie mogłam sobie pozwolić, by takie sytuacje przeszły do porządku dziennego.
-Widzę więc, że moje się tu pojawienie było wybitnie szczęśliwym przypadkiem. - powiedziałam, obdarzając go delikatnym uśmiechem kobiety gotowej puścić nieprzyjemną sytuację w niepamięć. Podeszłam do niego te dzielące nas dwa kroki i objęłam go ręką w pasie przytulając się do niego delikatnie i subtelnie, jak to miałam w zwyczaju. Na sekundę przymknęłam powieki, by mógł nacieszyć się moim widokiem, potem zaś rozejrzałam się uważniej po pomieszczeniu, w którym się znajdowaliśmy.
-Cóż Cię tu sprowadza mój drogi? - zapytałam, podnosząc na niego spojrzenie moich ciemnych niczym węgiel oczu, okolonych podkreślonymi, czarnymi rzęsami. Nie wątpiłam, że pamięta o swej obietnicy i planach na dziś, jakie przedstawił mi wczoraj.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Ragnvald Sro Paź 05, 2011 6:54 pm

Król to też człowiek. Zbudowany z lepszej gliny, a w jego żyłach płynie błękitna krew, jednak to dalej jest człowiek - mężczyzna. Nie wątpię, iż w sytuacjach do których byłem wychowany: prezentowanie się pośród tłumów, uroczyste obiadki w towarzystwie innych ludzi-władców, w momencie w którym musiałbym się wytłumaczyć kobiecie, oczarować, czy po prostu poprosić o zejście mi z oczu, zrobiłbym to delkatnie. Z zachowaniem wszystkich zasad dobrego zachowania, by nie kazać jej się zamartwiać czymkolwiek. Cicho, grzecznie i szybciutko.
A jednak istnieją wyjątki od zachowań ponadludzkich, i tu mamy sytuacje prywatne: jako ktoś, kto całe życie musiał się uczyć dorosłości, nie miałem dzieciństwa, nie mogę więc mówić, że przeszedłem poprawny proces dorastania. Więc w moim prywatnym życiu byłem równie ubogi co niejeden kujonek. Kobiety były więc tylko problemem: oczekiwały ode mnie bycia Księciem, nie wystarczały im maniery i podarunki. Chciały uczuć - a ja jeszcze nie zdążyłem nauczyć się uczuć. Dlatego, kiedy z Marie Anne wszystko szło tak... względnie gładko. Względnie - czasem niechcący sięgałem po moc, by opanować jej żądzę krwi i przemocy. Kiedy tak było, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że to nie może być do końca takie cudne. Nic nie było takie cudne: jako syn Króla wiedziałem to najlepiej.
Jej wzrok spraliżował mnie na tyle, by zamiast ćwiczyć umiejętność panowania nad odruchami w prywatnym życiu, musiałem odpowiedzieć jej na pytanie. Pospolicie, jak każdy inny mężczyzna w promieniu sześciu tysięcy kilometrów, wyłączając mój zamek.Jakby jej wzrok mówił "mów, albo utne ci to co chciał tamten wypłosz". Bałem się jej odrobinę. Choć nie na tyle, by mogła nademną całkowicie dominować. Jak to by wyglądało, tak w ogóle.
-Tylko jeżeli było przypadkowe- odpowiedziałem, gotów dać sobie ściąć włosy za to, że jej pojawienie się tu, nie było przypadkiem. Lecz jakby nie patrzeć, było szczęśliwe. Widząc jej ruch, zrozumiałem, że zagrożenie minęło. W każdym razie jak na tą chwilę. W odpowiedzi na jej dłonie złączone za plecami, objąłem ją jedną ręką. Drugą dopiero po chwili wyciągnąłem z kieszeni. Trzymałem w nim zwitek z wykaligrofanymi czarnym tuszem imionami.
-Podobno powinienem zaznajomić się z tymi nazwiskami. To wychowankowie Rezydencji, wiszą gdzieś tu. Ponadto pracują w Rządzie, więc to konieczne, by wiedzieć jakie mają dokładnie umiejętności. Ten jest najgorszy-oświadczyłem wskazując na portret przed nami. -Potrafi przemieniać śmieci w skarby. Jest skrajnie liberalnym działaczem, nazywają go Rzemieślnik.
Jako król miałem konserwatywne poglądy. (Nie wiem jaka jest sytuacja w Norwego, ale Szecja jest to liberalny kraj, więc myślę, że Ragnvald miał kwaśną minę.)
Ragnvald
Ragnvald
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Justin Sro Sty 25, 2012 5:49 pm

/hopsa hopsa/


Rekiny potrafią wyczuć nawet krople krwi w stu litrach wody i przenigdy nie wolno o tym zapominać. Jeżeli o tym zapomnisz będąc surferem to oznacza, że jesteś głupszy od Justina Reida. TAK! Właśnie tak powiedziałem. Dlaczemu o tym wspominam? No bo to na serio ma związek z dzisiejszą sytuacją, serio, w końcu do tego dotrę. Tylko najpierw jeszcze o rekinach. Więc rekiny są spokojymi rybkami do momentu. Gdy wyczują jakąś krew zaczyna im odpierdalać i są zdolne nawet pożreć twoją nowiutką, jeszcze błyszczącą deskę do surfowania. To nic fajnego. Tak więc pamiętaj surferze młody, nigdy nie wpuszczaj swej krwi do wody. Jakaś niezagojona rana, jakieś nie wiem, miesiączkowanie (nie żeby mnie dotyczyło) to wszystko jest ZABRONIONE. Teraz przechodźmy do sedna. Bo w życiu jest jak przy surfowaniu. Płyniesz sobie spokojnie by złapać niespokojną falę myśląc, że dzięki niej inni będą ci klaskać i gratulować, ale gdzieś obok ciebie pływa rekin, albo czekają ostre skały. Moim aktualnym rekinem była Ursula. Kto by się spodziewał. Tak się pięknie dogadywaliśmy wzajemnie. Ale dzisiaj mnie normalnie przerażała. Miała takie zwężone źrenice jak u węża i syczała gdy tylko próbowałem się odezwać. Bo ten... dowiedziała się, że bezprawnie przesyłałem swoje myśli do innych... że się nieładnie bawię talentem. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że za każdym razem myślę, że mi się nie uda, ale i tak udaje. Ech, ech. No ale wracając, Ursula mnie szukała, a ja postanowiłem się ukryć w miejscy, w którym by mnie nie znalazła. Mogłem wybrać niby bibliotekę, no ale, ta myśl mnie przerażała. Nie lubiłem widoku wielkiej ilości książek. No to przyszedłem tu i stałem sobie w drzwiach parząc myślami czy czyjeś myśli się nie zbliżają. OCH! ZBLIŻAJĄ! Ale wcale nie takie złe, a wręcz zajebiste.
- PSSSSSYT, ANTONI, PSSSSSYT - wysyczałem przez szparę w drzwiach wystawiając jedno oko. - CHO NO TU.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Antonio Sro Sty 25, 2012 6:20 pm

[dobra, tak możesz pisać]

Jakież to przeurocze, że żyłem wspomnieniem spotkania przecudownej mej muzy Sofiji, znaczy Sofie, ale kto by tam się czepiał szczegółów. Moja Sofija oddaliła się zwiewnie na obłokach, zniknęła gdzieś na krańcu tęczy, a ja upojony tym spotkaniem podążałem przez Rezydencję trochę niezbyt przytomny. Do tego stopnia, że aż włączył mi się mój pedalski dar i świat raczył mnie obrazami pięknych sukienek, książąt na jednorożcach, białych domków, rzeczek, strumyczków, kurczaków w panierce i pewnej ilości raczej obnażonych dziewcząt. Można byłoby powiedzieć, że to ostatnie raziło me oczy podniesione dziś do rangi pozwalającej na oglądanie mitycznych muz, ale tak wcale nie było, bo w różowych obłokach piękno ludzkiego ciała potęgowane niewinnością reszty marzeń było jakieś takie, po prostu piękne, a nie sprośne. Jak na obrazach.
- ...? - choć nie wydobyłem z siebie dźwięku, a to uważane jest przez ludzi mniej pojętnych za rozmowę, to można było to zaliczyć do krótkiej, ale treściwej kwestii pomiędzy mną, a moim kumplem Reidem, który w tym momencie zachowywał się nieco dziwnie, nawet na swój pedalski styl. Ale dobra. Bez zbędnych myśli rodzaju 'chcesz mnie geju zaciągnąć do pokoju i zgwałcić pewnie' ruszyłem za nim i zamknąłem drzwi, a potem spojrzałem na ten posąg nieszczęścia, które jest tak nieszczęśliwe, że o tym nie wie. Ale dobra. Mam dziś dobry humor. Różowe obłoczki wokół głowy Reida zaczęły przybierać jakieś kształty, ale przerażony możliwością poznania jego najskrytszych marzeń (a jeśli naprawdę jest gejem?) skupiłem się na wprawdzie nadal strasznych dla mego umysłu, ale jednak bezpieczniejszych pragnieniach chwilowych, których teraz nie przytoczę, bo zrobi to Mil.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Justin Sro Sty 25, 2012 6:37 pm

- TO JA JUSTIN, NO CHODŹ, CO SIĘ WLECZESZ - dodałem jeszcze chcąc pospieszyć trochę Antka. Bo się śpieszył tak jak Mil rano do szkoły, że zawsze musi potem się tłumaczyć dlaczego jest po dzwonku. W każdym razie pragnę zaznaczyć, że pisanie caps lockiem w żadnym wypadku nie ma na zamiarze przedstawienie tego, że krzyczę. Wręcz przeciwnie. Gdybym krzyczał to by na końcu mojej wypowiedzi był jeszcze wykrzyknik, a nawet siedemnaście. Mój caps lock to zwyczajny pomocnik, który pozwala mi przedstawić mój jakże piękny sposób krzyczenia szeptem. To było takie coś jak nieme pytanie Antka, które oczywiście zrozumiałem, bo jak mogłem nie zrozumieć. Musiałem zrozumieć, jakbym nie rozumiał to nie byłbym jego bff. Bo nie wiem czy wiecie, ale Antonio nim jest. Podobnie jak pozostałe dziesięć osób. Choć nie wiem. Nigdy ich nie liczyłem. Chyba powinienem. Oj, później. - Czemu ty mnie stale podejrzewasz o pedałowanie? Normalnie jak ten durny Walsh - prychnąłem. No bo fuuuu. Skoro Antoni był moim bff to nie fair z jego strony było słać takie podejrzenia. No fuu. - No ale nie ważne, to ty jesteś od fantazji - machnąłem ręką i cicho zamknąłem za sobą drzwi. Ja tam doskonale znałem swoje fantazje, więc wypytywać się Antonia nie musiałem. Maaarzyłem o plaaackach, Jackieee, ciepłym moooorzu i oczywiście o jakimś fajnym pucharku za to jaki jestem fajny. I znów odpłynąłem, a miałem się o coś zapytać. - Słuchajsłuchaj, czy ty może tak przypadkiem przypadkiem, nie widziałeś może ten starej blondyny co jej imię się zaczyna na U, a kończy na rsula? BO SIĘ OD NIEJ CHOWAM.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Antonio Sro Sty 25, 2012 6:58 pm

No przecież wiedziałem, że to mój wspaniały kumpel Justin, który mnie zdradza z dziesięcioma innymi. Myślałeś, że nie wiem, pedałku? Ha, ja wszystko wiem. Nawet to, że mnie teraz słyszysz, moje pięćset myśli różnego natężenia i koloru na sekundę, wiem wszystko. Dobra, wcale nie. Tak tylko chciałem.
- Nie widziałem. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą, gapiąc się na różowy obłoczek. Jeej, placek. Sam bym zjadł. Ten wyglądał wyjątkowo smakowicie, jak jakiś placek roku czy z rozmów w toku, czy co. Fuuu, z rozmów w toku nigdy bym placka nie zjadł, tam kiedyś kobita robiła rybę tipsami, bez noża, FU. Potem pojawiła się ta rudaruda, znaczy teraz jej włosy miały taki różowy poblask. Co za ironia, że wszyscy faceci rezydencji tak tracą głowę dla rudych. Nie ja, moja muza miała ciemne włosy. Chociaż nie. Lśniły wszystkimi barwami tęczy... No, potem plusku plusku, nic ciekawego, jakaś fajna fala i fajna deska, albo to mi się tak o z siebie dodało i wielki puchar wielkości wieży tego Eiffela z napisem 'dla zajebistego Justina'. Spoko, ciekawe jak się ten obłoczek zmieścił w tym pokoju. Patrzcie, zakrzywiam czasoprzestrzeń. Ej, a to nie jest ten pokój, w którym kiedyś powieszą moje zdjęcie? Prince mi już obiecała, to jej odobiecałem, że napiszę dla niej piękny walc czy jakiś utwór. Powiedziała, że nie, dziękuje. Zaproponowałem, że napiszę marsz pogrzebowy dla Pouch, to się zgodziła.
- A co jej zrobiłeś? - zainteresowałem się w końcu moim befefkiem, którym się chwilę nie interesowałem, pogrążając się w artystyczno-heroicznym zamyśleniu. Pedalska umiejętność pedalską, ale to dalej MOC pozwalająca ratować świat, więc spo.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Justin Sro Sty 25, 2012 9:06 pm

Ojtam, czy mnie poznał czy też nie, ważne było postawienie sprawy najjaśniej jak się tylko potrafiło, co było strasznie męczącym zajęciem. O wiele prościej przychodziło mi kręcenie się wokół tematu i nie tknięcie sedna sprawy nawet po wielu godzinach rozmyślań i wielu przemowach, w których aż roiło się od doskonałych porównań. Bo ja porównania kochałem. Były moim ulubionym środkiem przekazu, nawet jeżeli nie do końca wszyscy je pojmowali łącznie ze mną. Znaczy ja w zasadzie z nich wszystkich najmniej pojmowałem, ale od czego miałem zgrywanie pozorów. To dopiero jest przydatna rzecz. Udajesz, że coś wiesz, a nie wiesz, a i tak zyskujesz. No i znów zapomniałem co dokładnie miałem powiedzieć. Kurcze, kurcze.
- UFF, to dobrze. To może znaczyć, że nie ma jej w pobliżu. A może jest. A może nie. W zasadzie lepiej by było jakbyś ją widział i zdradził położenie tej wiedźmy. Co za człowiek, co za jędza ja ci mówię. Żeby się wydzierać tak od razu i żądać nie wiadomo czego - mruczałem trzy po trzy pod nosem, nawet nie chcąc by Antoni do końca mnie zrozumiał. Bo co ja będę go zadręczać swoimi problemami. Moje problemy są dla mnie. Znaczy lubię gdy inni mi współczują, bo współczucie równa się z zainteresowaniem, co kochałem. Czasami zastanawiałem się jakby to było mieć złamaną nogę, albo rękę, znaczy w dzieciństwie o tym myślałem. Wtedy wydawało mi się to strasznie zajebiste, bo by się każdy mógł podpisać i wogóle, coś narysować. Fajnie. No, ale łamać się ot tak nie miałem zamiaru dawać. Bo ja twardy chłop jestem i na dodatek inteligentny... że co Antoni myślał o że jakim pokoju? Natychmiastowo się rozejrzałem sprawdzając gdzie jesteśmy jeszcze raz, bo zapomniałem. - O nie nie nie nie nie, kochany. Jak już ktoś ma się tutaj znaleźć to z całą pewnością ja. Jeszcze nie wiem za co, pewnie nie za żadną piosenkę, ale na pewno ZA COŚ WIELKIEGO! - Byłem stworzony wyłącznie do wielkich rzeczy. Co mi jakieś tam układanie marszów pogrzebowych jak mogłem na przykład... E. No coś.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Antonio Sro Sty 25, 2012 9:50 pm

Ja tam wolę metafory. Które rozumiem. Porównania Reida ogarniałem, chociaż byliśmy złączeni, fu, mózgami, i to mnie wyróżnia z jego gromadki bffów, sory, jesteśmy. Choć z tymi porównaniami to nie w sensie dosłownym, bo to by oznaczało, że jestem jakimś hipergeniuszem, ale po prostu je czułem. No wiecie, sens. Bez szczegółów i zdolności wytłumaczenia tego innym.
- A co jej zrobiłeś? - spytałem spokojnie mojego przyjaciela Reida. Od dzisiaj będę ciągle tak mówił: mój przyjaciel Reid. To brzmi jak mój brat niedźwiedź, a to mi się źle kojarzy, bo z zamienianiem w zwierzęta i poświęcaniem ukochanej dla przyjaciół. Sory, nie pozwolę mojej muzie stać się zwierzęciem, żeby się pociła mlekiem, czy coś takiego, jak dziobaki.
- Ej, weź, obaj. Ja za wielkie wyczyny pianistyczne, a ty tam możesz zostać sobie sławnym surferem. Hmm, chyba u mnie są spoko fale, wiesz, mamy własne państwo, więc byłbyś pierwszym surferem naszych fal, o w kopytko, to byłby kosmos. ROZDZIEWICZYŁBYŚ FALE. - pewnie jedyne, tego nie dodałem. Ojć, Reid, ty słyszysz moje myśli, no sory. Ale ty jakoś lecisz na już roztentegowane laski, więc wybacz mi tą myśl. Ej, wiecie, że roztentegowane nie podkreśla mi wcale na czerwono? A przecież chyba nie ma takiego słowa w słowniku. Nie wiem co napisać, mógłby się pozachwycać muzą, ale to sobie zostawię na grę z muzą, bo muza woli dłuższe posty.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Justin Sro Sty 25, 2012 10:10 pm

- No oczywiście, że nic jej nie zrobiłem. Jak mogłem jej coś zrobić. Ja nigdy nic nie robię. Jej. Znaczy chyba niby zrobiłem coś paru innym osobom, ale kurcze, nie jej, więc co ją obchodzi. No nie? - Wiedziałem, że się ze mną zgodzi więc nie było co czekać na odpowiedź, bo to była prawda o tym zrośnięciu. Byliśmy połączeni mózgami niczym bliźniacy syjamscy ale w taki mniej odrażający sposób. Bo nie wiem jak was, ale mnie odrzuca widok zrośniętych dosłownie ludzi. Kiedyś wynajdę na to lek i może za to pojawię się na tej ścianie. Bo pewnie taki człowiek wymyślający takie rzeczy, wisiałby jakoś tak wyżej niż jakiś surfer, czy nawet pianista! Nie ogarniałem pianistów, ale ja w ogóle muzyki nie ogarniałem, co było nie do ogarnięcia przez wielu ludzi. Dla mnie liczył się jedynie rytm i to bym mógł sobie pośpiewać. - Że co cię proszę? - zapytałem nie do końca ogarniając. - Że fale? Że rozdziewiczył? To na jakim pustkowiu ty mieszkasz? NIE MA NIEROZDZIEWICZONYCH FAL. Pogodziłem się z tym lata temu, przepłakałem miliony nocy, pożaliłem się swoim losem masie ludzi. NIE MOŻESZ TERAZ MÓWIĆ, ŻE NA DARMO. - To by było okropne i wspaniałe zarazem gdyby okazało się prawdą. Znaczy Antek nie musiał wcale mnie tam długo przekonywać, ale i tak. NO NIE WIERZĘ. Nawet jego komentarzem myślowym się przejąć za bardzo nie mogłem bo myślałem tylko o jednej i tej samej rzeczy. I w kółko o niej. Czułem się jakbym trafił na taki okrągły tor i się kręcił kręcił i stale by mnie ktoś tak bezsensownie nakręcał. - JEDZIEMY TAM, DZIŚ, TERAZ, JUŻ. - Nie miałem zamiaru przyjmować odmowy, ani jakiś apelacji. Nawet ze względu na tą panienkę, w myślach tego pana. Czy ten pan i pani są w sobie zakochani i takie tam. A mówiąc już o zakochaniu. Tyyy, jak ja miałem jechać jak Jackie obiecałem rolki już tak dawno temu, i nadal nie dotrzymałem? No nie mogłem jechać. - Znaczy może nie już. ALE NIEDŁUGO.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Antonio Czw Sty 26, 2012 11:02 am

Spojrzałem na niego ze zgrozą.
- Co zrobiłeś, Reid. Przyznaj się natychmiast, bo jak to coś złego to muszę ci w tym momencie wypowiedzieć przyjaźń, bo mój bff zły nie może być, rozumiesz. Trzyma się poziom. Jeszcze mnie wkręcisz w swoje nielegalne rzeczy czy coś.
Stwierdziłem mądrze i poważnie, ja się nie mogę bawić w takie rzeczy, bo ja jestem sławnym człowiekiem i sobie nie mogę pozwalać na takie tego. Bla bla bla, cośtam cośtam, nie wiem co powiedzieć to nie powiem nic.
- Nie ma, w mojej rodzinie nie ma surferów, a tamci tamci wolą się opalać albo żeglować, ale tak rozdziewiczać niezbyt, bo wszyscy się znają i trzeba laski z lądów innych sprowadzać, wiesz. - wyjaśniłem mu na wszelki wypadek, żeby sobie nie pomyślał, że ja w jakiejś dziczy się urodziłem. Tutaj powinien być jakiś esej o dziczach i o moich warunkach wychowania, o tym jaki jestem biedny, ze mam takie głupie imiona i tak dalej, ale zmieniłam zdanie i jednak będzie. No to dzicze to są wtedy jak ludzie nie mają plazmy i mikrofalówki z łatwą obsługą, czyli w sumie Rezydencja podpada już pod taką prawie dzicz, więc klękajcie krówki. No ale w domu mamy pełen wypas, czyli ponaddzicz poziom hard, czyli wpuść plebs do domu, a dom ci ukradną. Takie czadowe, że aż na wyspie, żeby nikt nie wbił. O imionach mi się nie chce pisać, ale ogarnę wam tu tylko, że to smutne, mieć takich niezdecydowanych rodziców.
- Więc kiedyś weźmiemy swoje... weźmiesz swoją Jackie i pojedziemy na Karaiby, zresztą jesteś tam ministrem to wypadałoby obowiązki wypełnić chociaż raz.

Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Justin Czw Sty 26, 2012 5:46 pm

- No to teraz przegiąłeś pałę, koleżko, oj przegiąłeś! Żeby nie wierzyć mi! MI!!! No żeby pomyśleć, że ja zrobiłem coś złego! Co za świat, co za ludzie! - zacząłem dramatyzować na całego. Bo było z czego. Jak można było w taki bezczelny sposób mi nie wierzyć? Przecież Antek nawet podstaw do niewierzenia nie ma! No nie ma! Przynajmniej w moim odczuciu, bo jak tak by się głębiej przyjrzeć jego odczuciom to jednak jakieś podstawy są. ALE TE PODSTAWY SĄ NIEPODSTAWNE. Tak było i większe dyskutowanie na ten temat mijało się z celem. Choć w sumie ja tam się z celem mijać lubię, bo jak się minie cel do którego się dążyło to wtedy można zobaczyć nowy lepszy cel. A jak się zyska ten wcześniejszy cel to się będzie czuło jedynie jakieś rozczarowanie, czy coś. Nie lubiłem rozczarowań bo wtedy jakoś miało się głupszy humor i ten, nie zauważało się własnie nowych celów. Więc apeluję do siebie i innych: OMIJAJMY CELE. HAHAHA. Takie cele z kratami też lepiej omijajmy, tak na marginesie. - NIE ZROBIŁEM NIC PONAD TO CO ZAWSZE! - dalej wrzeszczałem. W sumie skoro się ukrywałem to nie powinienem tak wrzeszczeć. Oczywiście gdybym pamiętał że się ukrywam to i bym pewnie tak zrobił, ale wiadomo jak było z moją pamięcią. No cóż. - Antonio, mój ty miły, tak z serca zadam ci pytanie, mam nadzieję, że mi i z serca odpowiesz, ale nawet jak i nie z serca, to i tak przyjmę, a więc powiedz mi, mój drogi GDZIE TY DO DIABŁA MIESZKASZ? - Zdecydowanie miałem za dużo przyjaciół, bo za cholerę ich nie ogarniałem. Znaczy imion raczej nie myliłem, ale gdy już wchodziła sprawa nazwisk, czy pochodzenia... Sedesie dopomóż. Dopomóż jeszcze w jednej sprawie, sprawie sercowej. No nie mojej, bo moje się znakomicie miały. Antkowi pomóż nie. - No weź mi tu się nie kręć i nie udawaj, bo ty i ja już wiemy, że pan pała do kogoś uczuciem, hehe.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Antonio Czw Sty 26, 2012 6:01 pm

Gapiłem się na niego, jak zwykle w sumie, bo ja skupiam się na postrzelonych osobnikach z którymi rozmawiam, bo przecież takim nie wiadomo co, albo kto strzeli do głowy i jeszcze się na mnie rzucą czy zaczną gadać coś głupiego, a ja nie ogarnę, albo jeszcze im ktoś strzeli i będzie na mnie, a tak nie można, wiadomo.
- Moi rodzice mają wyspę na Karaibach. - powinienem się obrazić, że nie wie. Chociaż nie jestem pewien, czy mu to mówiłem wystarczająco razy, żeby to obczaił, bo ja wiem, że on trochę nieogarek i nie wolno za dużo od niego wymagać.
Ale żeby nie wiedzieć takich rzeczy. Trochę niefajnie, że mój podobno bff nawet nie wie skąd pochodzę. Ja wiem, skąd on pochodzi. Z Australii, od kangurów. Z kangurami skakał, kangury dobrze boksują, może go któryś zboksował i dlatego taki jest tego? Nie wiem, nie znam się. Wgl, przyjaciele podobno zapraszają się czasem, a on mnie nigdy do tego swojego kangurowego pustkowia nie zaprosił, czy coś. Bym sobie posurfował. Umiem, ale nie uczyłem się w domu tylko u sąsiadów, bo im się nie chciało przyjeżdżać. A ja się bałem sam, miałem tam czternaście lat. A w Polsce sobie jeździłem na snowboardzie. Fajnie.
- Wcale nieee. No dobra, tak. - zgodziłem się w końcu, przyznałem mu rację, pewnie mi teraz żyć nie da.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Justin Czw Sty 26, 2012 6:57 pm

Och, wyspa. Powinienem pamiętać o wyspie, czyniłem względem niej wspaniałe plany i nadzieje i nawet oczekiwania. Jak Antek mi pierwszy raz o niej powiedział to normalnie w mózgu miałem takie wielkie BUM pomysłów jak fajnie można byłoby zagospodarować tą działkę. Po pierwsze ogródek. Od pewnego czasu byłem fanem wszelakich ogródków, nie wiem jakim cudem Venus jeszcze nie odkryła mojej działalności w jej ogrodzie. Hehe. Znaczy nie żebym zrobił wiele, ale co raz przyjdę powyrywam brzydkie liście, albo pobawię się w Alicję w krainie czarów i przemaluje sobie jakiś kwiatek. Bo malowanie kwiatków jest czadowe, wam powiem. O wiele lepsze od malowania na ścianach.
- MIAŁEŚ MNIE TAM ZABRAĆ! PAMIĘTAM! Nie myśl sobie, że nie biorę twojej obietnicy na poważnie, bo poważnie ją biorę. Wiesz, od tech chwili będę cię dręczył i dręczył, aż zadręczę póki tam nie polecimy, czy popłyniemy wpław. Jak tam chcesz, byle by tam dotrzeć - i się rozmarzyłem ponownie. Ale weźcie, ja tak strasznie tęsknię za ciepłymi krajami, za morzami i falami, no i za tymi całonocnymi melanżami na plaży co się nie kończą odmrożeniami. - Hehehe, wiedziałem. WIEEEEEEEDZIAŁEM! Antek pantek, się zakooooochał! No poowiedz kto to, mów mów mów, może szepnę jej dobre słówko na twój temat. - Ja i dobre słówka! Nawet ja wiedziałem że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Za chiny.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Antonio Czw Sty 26, 2012 7:28 pm

Ogródek, jakby już moja matka nie miała ogródka. A nie, sory, ona nie ma ogródka. Ogrodnik ma ogródek. Z marchewką i kwiatkami. I innymi warzywkami, bo rodzice są zdania, że nie można się faszerować chemią, czy cośtam. I tak ojciec w tajemnicy przed mamą dzwoni do pizzerii dwie wyspy dalej. No ale nieważne. Tak czy inaczej Jambo, bo tak zwie się nasz ogrodnik nie dałby Justinowi nawet tknąć ogrodu. Sory.
- Polecimy. Tylko nie będę brał ciebie samego, pomyślą, że jestem gejem czy coś. I dać znać wcześniej, załatwię helikopter. - odrzutowca nie mamy niestety. Znaczy mamy. Ale to mamy, a ona zabrania tykać. Ale helikopter na szczęście mamy dostępny, więc go załatwię, bo z lotniska nie ma bezpośredniego samolotu, a i tak na wyspie nie mamy lądowiska, więc trzeba będzie też część przepłynąć.
- Nie powiem ci! Popsujesz tylko. - wyciągnąłem z kieszeni telefon, wyklikałem romantycznego smska. Dostałem odpowiedź (oczywiście ukryłem wyświetlacz ze słodkim imieniem Sofie plus pięć serduszek), odpisałem.
- No dobra, to mam ci w czymś pomóc, bo chcę przyspieszyć nasz dwuparowy wyjazd. A, i uprzedź wcześniej tą swoją rudą, co.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Justin Czw Sty 26, 2012 9:33 pm

- Jambo srambo, ja byłbym o wiele lepszym ogrodnikiem niż Jambo! Mogę udowodnić nawet zaraz! - brzmiałem oczywiście tak bardzo przekonująco jak tylko przekonująco brzmieć mogłem. Nawet jeszcze bardziej niż mogłem. To było tak przekonujące przekonywanie, że aż sam siebie przekonałem co do moich możliwości tak, że wszystkie jakieś takieś wątpliwości co do braku doświadczenia w sferze ogrodniczenia gdzieś poszły w dal, machając na pożegnanie białą chusteczką. Ja za nimi łzę otarłem i cieszyłem się z tego jak zajebiście teraz będzie bez wątpliwości. Nie obrażając ich, w końcu i one mają swoje uczucia. Ogrodnik Jambo pewnie też jakieś ma, ale niestety nie byłem w stanie pomóc mu w utrzymaniu starej posady, skoro teraz nadeszła nowa krew i nowa głowa pełna nowych pomysłów co do nowego ogrodu. - No to daje ci znać. MASZ ZAŁATWIAĆ HELIKOPTER! - się podjarałem. Nie latałem niestety nigdy helikopterem. No chyba, że skok z dachu do basenu, albo z klifu do morza imitując odgłosy helikoptera i machając tak rękami jak helikopter macha tymi no, jeżeli to można uznać za lot to ja latałem. Parokrotnie. I byłem medytującym buddyjskim mnichem, latającym kucykiem Pony, nawet Posejdonem byłem. - Hehe, mówisz, że nie powiesz, nie powiesz, a myślisz. Ty głuptasie. No więc Sofieeeeeeee... SOFIEEEEEEE... Znam jedną Sofie, ale ona ma z czynaście lat, to nie ona nie? Nie jesteś pedofilem, zauważyłbym wcześniej. CHYBA, ŻE TO TA SOFIE SIOSTRA PENNY! TO ONAAAAAAAA! AHAHAHAHA! Znaczy nie żebym uważał, że to śmieszne, to poważna sprawa. Nawet smski piszecie, no no no!
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Antonio Pią Sty 27, 2012 8:27 pm

Spojrzałem na niego z niezawodną miną, czyli brewki w dół, spojrzenie pełne politowania i uśmieszek. Moja matka straciła przy tym wiarę w umiejętność fryzjerowania, a ojciec przez chwilę zwątpił, że telewizor który kupił, jest fajny. Tym razem jednak nie żartowałem - podejrzewałem, że gdyby postawić Reida u nas w ogrodzie, po pierwsze nie ogarnąłby nawet planu i zgubiłby się w bukszpanowym labiryncie, bawiłem się tam jak byłem mały i teraz znam wszystkie drogi na pamięć, ale on pewnie by tam biedny umarł, poza tym za jego rządów ogród by uschnął. Dobra nie. To przecież wyspa, przy wodzie, lasy tropikalne i te sprawy, Karaiby. No i automatyczne zraszanie w tych ważniejszych miejscach. Okej, to może zły przykład, a nikt się nie przejmie, że po prostu ścinałby krzewy na złe kształty. Ujmę to inaczej - zapewne gdyby podarować mu kaktusa to uschnąłby (kaktus, nie Reid) w najbliższej możliwej chwili.
- Dobra, cicho bądź, nic jej nie mów, bo zepsujesz. I NICI BĘDĄ Z SURFOWANIA. - no patrzcie, znalazłem na niego sposób. Teraz go będę tym szantażował. A jak już go tam zabiorę, kiedyś muszę, to mu się tak spodoba mieszkanie na prywatnej wyspie, że będzie mnie męczył ciągle, żebym go znowu zabrał.
- Bo jak chcesz jechać, to pamiętaj, w dwie pary. Czyli ty z Jackie i ja z Sofie. Więc jak zepsujesz, to nie pojedziemy. Bo ja z pedałem ani w trójkąciku lecieć do domu nie będę. - poinformowałem go, jakby było to jeszcze dla niego niejasne.
- I raczyłbyś w końcu powiedzieć o co chodzi? Bo chcę załatwić eee... sprawę przygotowania się do wyjazdu, TAK?
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Justin Sob Sty 28, 2012 9:10 pm

Zranił moje uczucia na całej długiej linii. I nie wiem czy kiedykolwiek uda mu się to naprawić. Nie dość, że nie wierzy w moje możliwości to jeszcze podważa to, że cokolwiek czego się dotknę zamienia się w złoto. Bo się zamienia, oczywiście w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie mogło być tak by pod moim czujnym okiem jego tropikalny ogród w jakiś sposób stał się zaniedbany. No wypraszam sobie. Pod moim okiem przeżyłby swój renesans, to by były jego lata świetności i nikt nie potrafiłby już nigdy powtórzyć mojego sukcesu. Bo jak ja coś robiłem to robiłem to z sercem. A miałem na tyle rozwinięte serce (no, wcale nie mówię, że kosztem rozumu, ale...), że zwyczajnie nie mogło coś pójść nie tak jak powinno. Dlatego w moich rękach ogród Antka był całkowicie bezpieczny. I nie ma mowy bym się w nim zgubił, bo ja się nigdy nie gubię! No chyba, że w garderobie Venus, nie żebym tam kiedyś był. No dobra, raz pomyliłem z tym Earth. A to co robiłem u Earth to już nie wasza sprawa. Zresztą dawno i nieprawda.
- Nie ma tak, że nici! Nawet tak nie mów! Nie wolno ci! To nie będą żadne nici to będzie epickie party i tak dalej! Ja to załatwię! - no i znów się darłem. Boże, boże. Czasami miałem wrażenie, że gdyby mi tak obciąć języka to na świecie zrobiłoby się dwa razy ciszej. I smutniej. Ale nie na długo, bo pewnie wtedy o wiele szybciej nauczyłbym się wprowadzania moich myśli do czyichś i byłby problem rozwiązany. A w zasadzie ten inny problem z moja gadatliwością zwiększyłby się już do takich zastraszających rozmiarów. Czy więc nie lepiej by było pozostawić wszystkiego tak jak jest? Lepiej. - Oj, nierozPACZAJ, Antoni-Batoni, zrobi się wszystko co trza i pojedziemy na wycieczkę na twoją magiczną wyspę z dziewczynami. Przy okazji uciekając od tej okropnej ciemności! - Się doczekać już nie mogłem, tak szczerze szczerze. Wyobraziłem sobie lazur morza, ciepły piasek, wieczory pod gołym niebem. Czemu Rezydencja nie może mieścić się w cieplejszym klimacie, coooo? Czemuuuuuu? Będę musiał pogadać o tym z Urszulką, by nas przenieść. Ostatnio obiecała mi truskawkowe mydło w męskim w północnym. Znaczy coś tam jej myśli mówiły, że to tylko bym się odczepił, ale przecież obietnica to obietnica. OPSS, Urszulka! Kompletnie o niej zapomniałem! - Ty, słuchaj słuchaj, ty, ja nie mogę być tak długo w jednym miejscu. To przecież niebezpieczny. Ty, ja idę. No. Na razie Anton.
I znikłem.

/kóniec
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Wolfgang Wto Kwi 10, 2012 7:50 pm

Golf postanowił zaparkować tutaj.
Choć sala pamięci służyła raczej do wywlekania na piedestały tego, co tu nawyprawiały jakieś mniej lub bardziej ważne bubki, Wolfie chyba skrycie liczył na to, że samą nazwą zwróci mu pamięć. Bo ta miała się wyjątkowo kiepsko: ale zacznijmy od początku.
Pewnego dnia powiedział Szalejowi, że idzie sobie na kulturalne piwko z jakąś niekumaną dziunią, a później może nawet uda mu się z nią trochę powymieniać materiałem genetycznym. Bo Wolfie aż taki bezinteresowny nie był, żeby dzierlatki na piwo zabierać tak po prostu. Wszystko było porządku, kiedy nie wrócił na noc. Ale nie pojawił się następnego dnia, ani za dwa dni, ani nawet za tydzień. To już wzbudzało podejrzenia. Sam nie bardzo wiedział, co takiego się działo, gdzie przebywał i jak bardzo epicko rozkurwiał kosmos gdzieś na końcu świata (tak naprawdę bujał się gdzieś po Tromso, ale on jest przekonany, że zwiedził Indochiny i nawet zawitał do Hondurasu) i nawet trochę zaczął się stresować, kiedy wreszcie udało mu się wrócić do stanu względnej trzeźwości.
Pamiętał, że obiecał swojemu ziomkowi, z którym łączyła go super-hiper-uber-mega-giga-przyjaźń, że zmartwychwstanie zajmie mu trzy dni. Nie mógł być przecież lepszy od jakiegoś Jezusa z Betlejem (to chyba jednak był Nazaret), bo zapewne uraziłby takowym postępowaniem rzesze wiernych. Sam jakoś szczególnie wierzący pewnie nie był, w sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałam. To nieważne.
Siedział więc sobie taki wegetujący Wolfgang w wygodnym fotelu, wyglądał nawet trochę jak Stańczyk z tego słynnego obrazu Matejki. O ile błazen dumał nad tym, jak źle się dzieje w państwie Polskim, tak Schneider nie dumał wcale, bo jeszcze nie czas był na takie rzeczy. Ale w takim ułożeniu ciała przynajmniej kamuflował swoje nieogarnięcie. Co zaś tyczy się wewnętrznych dywagacji to może powinien przejąć wyznanie od Reida, bo najgłębsze refleksje zwykle dopadały go właśnie wtedy, kiedy siedział na tej całej świątyni dumania.
Wolfgang
Wolfgang
komendant melanżu


Powrót do góry Go down

Pokój pamięci Empty Re: Pokój pamięci

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach