Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Schowek na marzenia

+4
Angie
Jeremy
Gabrielle
Mistrz Gry
8 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Angie Pon Paź 24, 2011 6:50 pm

/ohoh, sama już nie pamiętam skąd

Schowek na marzenia. Już sama nazwa zachęcała do przyjścia, nie mówiąc już o wystroju. Podczas jednej z pierwszych przechadzek po Rezydencji, kiedy zalazłam gdzieś i nie wiedziałam gdzie jestem, znalazłam to właśnie pomieszczenie. Pamiętam, że przesiedziałam tutaj dobrą godzinę, przestawiając klocki i bujając w obłokach, schowana w tym wielkim wigwamie. Na początku było to tylko zabijanie nudy w oczekiwaniu na kogoś, kto uratuje damę z opresji, ale pod koniec tak strasznie się wczułam, że kiedy mnie znaleźli, za nic nie chciałam wyjść. Nie wiem, co tak urokliwego było w siedzeniu tu samemu, z herbatą i butelką rumu, którą podwędziłam od kogoś z pokoju. Nie mam pojęcie od kogo - ale skoro nikt się nie pluł, to nie miałam najmniejszego zamiaru dawać znać, że byłam w posiadaniu zguby. Można było przecież wykorzystać ją zupełnie inaczej, przykładowo dolewając do kubka, albo też pijąc z gwinta. Od razu się człowiekowi i cieplej i weselej robiło, a frajda z turlania po podłodze kolorowych piłeczek wzrastała co najmniej dwukrotnie.
Rozłożyłam się wygodniej na poduszkach i głośno, bez skrępowania zaśpiewałam Blackbird Beatlesów, piosenkę która nieodłącznie kojarzyła mi się z dzieciństwem. Mama zawsze śpiewała ją przed lustrem, przygotowując się do występów. No co? Skoro nadrabiałam najmłodsze lata, przesiadując wśród zabawek których nigdy nie miałam, to mogłam robić co chciałam. Nie miałam zamiaru się przejmować, czy ktoś przyjdzie i wrzaśnie że fałszuję, albo wręcz przeciwnie, zacznie mi bić brawo i gratulować talentu. Jakieś stuki czy tam kroki od progu słyszałam.. ktoś szedł?
Angie
Angie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Ethan Pon Paź 24, 2011 8:14 pm

Nie jestem jak muszą brzmieć moje sutki, ale najprawdopodobniej są na tyle pociągające, że kobiety wyczuwają je nawet zza zamkniętych drzwi. Jeżeli Jackie uważała Justina za kogoś kto kocha sam siebie w największym stopniu, to była naprawdę ślepa. Szczególnie, że miała mnie pod samym nosem. Ale kobiety już mają to do siebie, że doszukiwały się kryminałów sto kilometrów poza swoim ogródkiem i nie miały czasu na obserwowanie ogrodnika. Ale tylko czekać, kiedy jakaś inna kobieta z odległego miasteczka, odkryje zakopane w ogrodzie trupy.
Ale mnie już wtedy tu nie będzie.
Nie znałem tego miejsca: nie będę nikomu kłamać, nie jestem typem kogoś, kto lubi się włóczyć i szukać nowych ciekawych miejsc. Ciekawie jest tam, gdzie jestem ja. Więc bądź, co bądź Angie miała szczęście, że tego dnia o tej godzinie pchnąłem te drzwi. To niczym przeznaczenie. Oparłem się o framugę, oblizałem usta i zmierzyłem wzrokiem rozciągnięte na ziemi ciało dziewczyny. Stałem tam, pewien, że uspokoiła się i już nie wie, że tu jestem.
Patrząc uważnie, czy otwiera oczy - nie otworzyła; zbliżyłem się. W moim policzku pojawił się dołek - znak, że w sumie podoba mi się to co właśnie robię. Zszedłem do jej poziomu i zawiesiłem głowę gdzieś nieopodal.
- Bu - przestraszyłem śliczną blondyneczkę.
A. I byłem urzeczony wyborem repertuaru. Mimo mojego rebelskiego zachowania w konkursie Beatelsi wygrywali ze Stonesami. I chuj co sobie pomyślicie, mam więcej dziewczyn niż wasze metalowe przyrodzenie kiedykolwiek zobaczy.
- To taka smutna piosenka, że pęka mi serce
Zaraz, jakie serce?
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Angie Pon Paź 24, 2011 8:55 pm

Fakt, kobiety potrafiły być wyjątkowo mało domyślne i kombinowały na siłę. Ja zaliczałam się do tych najmniej zdolnych do powiązania ze sobą faktów. Byłam bardziej skłonna osądzić za odgłosy jakieś duchy i widma niż przypuścić, że wcale mi się nie przesłyszało. Skoro za pierwszym razem się pomyliłam, to dlaczego za drugim miałabym mieć rację? Mogłam leżeć sobie spokojnie, do czasu.
- Boże! - pisnęłam, gdy ciche 'bu' rozbrzmiało gdzieś koło mojego ucha. Nie, wcale nie porównywałam go do rzekomego stwórcy świata, w którego wierzyli katolicy. Owszem, był przystojny. Zawadiacki uśmiech, błysk w oku i ciemne loki z pewnością urzekały wiele dziewczyn, ale ja miałam inne pojęcie o boskości. Ten mój ideał pałętał się pewnie gdzieś tam po innej części Rezydencji albo znowu wyjechał dawać koncerty milionom swoich wiernych fanek, które przychodziły popatrzeć tylko na niego, a o muzyce klasycznej nie miały zielonego pojęcia. Mi pozostawało dawać koncerty tutaj, w wigwamie. To też miało swój urok. Przynajmniej publiczność doceniała moje starania.
Odsunęłam się całkowicie odruchowo. Na wszystko patrzyłam teraz przez pryzmat talentu. Z tak bliska fotografie wychodziły niewyraźne, a Ethan był dobrym modelem, więc szkoda by było zmarnować okazję. Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem i zatrzepotałam rzęsami. Zdjęcia poleciały serią.
- Słyszałam pogłoski, że go nie masz. - uniosłam się na łokciu i dźgnęłam go w tors w miejscu, gdzie powinno być owo serce. A może faktycznie tam było, tylko skamieniałe? - Dobrze Cię widzieć Walsh. Ale następnym razem mnie tak nie strasz, co? - dodałam po chwili, chwytając stojącą nieopodal butelkę rumu. Niewiele wypiłam, a że kompan przyszedł, to należało go jakoś poczęstować. Uśmiechnęłam się jeszcze raz, z wyrazem twarzy wyraźnie mówiącym "gulnij sobie".
Angie
Angie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Ethan Pon Paź 24, 2011 9:13 pm

-O, miło mi poznać. A ty kim jesteś? W mojej boskiej karierze było już tyle...- westchnąłem, niezbyt speszony jej reakcją. Ładna była. Mogła sobie wmiawiać, że ubóstwia kogoś innego, ale to mnie nazywały tak jej usta. Więc mogłaby tymi ustami zrobić dbry uczynek. Swoją drogą, nie znam jej ukochanego, a jako muzyk najprawdopodobniej powinienem. Szczególnie, że chodzi do rezydencji...? To ja nawet o takim Antoniu słyszałem. Tylko że ta zarośnięta pipa, to mi podskakuje i udaje, że umie trzymać dobrze gitarę. Za co zarobił już kilka siniaków. Więc może lepiej dla tego drutociąga od Angie, że mnie jeszcze nie poznał. Albo, że ja go nie poznałem. Bo on mnie zna, albo zaraz Angie mu o mnie opowie.
A skoro ona się odsunęła, ja przesunąłem tyłek w jej stronę. Nikt nie powiedział, że będę grzeczny i kulturalnie zachowam odległość dwunastu metrów. Skąd, nie zamierzałem. No, chamem narazie nie będę. Może zaraz, ale narazie nie muszę. I tak widzę jaka jest podniecona jak tylko na mnie patrzy. I tak macha tymi rzęsami.
-A to wredne plotkary! Mam, a i owszem. Jeżeli chcesz sprawdzić, to Ci chętnię udowodnię- zaoferowałem, dając mało dwuznacznie do zrozumienia, że mogę już ją całować, jestem gotowy. Wziąłem butelkę, ale narazie nie piłem, bo chciałem przecież tego całowania.
-Dlaczego by nie? Myślisz, że wtedy osiągnąłbym takie rumieńce w tak krótkim czasie? Bądź co bądź jestem mistrzem, ale z praktycznego punktu widzenia dłużej bym tu szedł- wzkazałem szyjką butelki na wejście i zakreśliłem w powietrzu drogę do wigwamu. Napiłem się. -Więc, ciągniemy Beatlesów? Myślę, że gdzieś tu jest jakaś gitara do ogarnięcia
Rozejrzałem się i CUD była! Wstałem na moment- nie martw się Angie, już Twój skarb wraca, usiadłem i zacząłem naciągać struny.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Angie Wto Paź 25, 2011 5:02 pm

- ..tyle podobnych do mnie blondynek? - dokończyłam zaczęte przez niego zdanie, unosząc jedną brew do góry. Nie zdziwiłabym się, gdyby to właśnie chciał powiedzieć. Nie żeby było to coś złego, bo zdawałam sobie sprawę, ten typ urody jest popularny, a spora część dziewcząt lgnęła do muzyka jak muchy do miodu. Ja też do tych najbardziej niedostępnych nie należałam, chociaż od czasu dołączenia do klubu celibatu Venus zachowywałam się w granicach rozsądku. Już całe dwa tygodnie wytrzymałam bez żadnych ekscesów, a to z pewnością mogło być uznane za sukces.
Wątpiłam, że znali się z Antoniem. Byli swoimi zupełnymi przeciwieństwami, począwszy od typów urody, a kończąc na podejściu do dziewczyn. Pianista z pewnością zaakceptowałby fakt, że się odsunęłam (chociaż po ostatnim spotkaniu miałam ogromne wątpliwości co do tego), a nie podążał za mną nagminnie.
- Felicia Angelique Nox, mów mi Angie - przedstawiłam się w końcu, uśmiechając się równie szeroko co poprzednio. Podniecenie? Nie sądzę. Znaliśmy się zaledwie od kilku minut więc raczej nie wiedział, że ja się tak uśmiecham i mizdrzę do niemal każdego. Taka moja natura. Dorastając wśród kobiet o specyficznym sposobie bycia, chcąc nie chcąc, stałam się taka jak one.
- Wierzę na słowo, że masz. - to odnośnie tego serca. Nie miałam jak na razie ochoty się całować, więc możemy odpuścić z tym przekonywaniem. - A straszenie innych niekoniecznie jest najlepszym sposobem na zdobywanie ich sympatii.
Śledziłam go wzrokiem, kiedy wstawał i szedł po gitarę. Słyszałam, że umie grać, ale nigdy nie przypuszczałam że będę miała okazję sama ocenić jego umiejętności już w pierwszym dniu naszej znajomości.
- Ciągniemy. Ale będziesz mi musiał pomagać, bo często tekst mylę. - uprzedziła od razu, korzystając z okazji i odsuwając się jeszcze bardziej, zanim usiadł. Powinien zrozumieć, że tak z bardzo bliska nie można zdjęć robić, no.
Angie
Angie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Ethan Wto Paź 25, 2011 7:03 pm

Och, ta kędzierzawa cipa się przecież Aureliem zwała! Jak mogłem pomylić te imiona..? Znaczy, mogłem. Oba były gejowskie. Jak to dobrze, że mi rodzice nadali względnie poprawne politycznie i moralnie imię. Co by było, jakbym się nazywał Anwar, albo jakoś tak?
-Angie?? Ooo, Angie- zanuciłem, a zapewne nie byłem w tym wcale oryginalny: to jest bardzo znana piosenka, a z takim imieniem to Angelina ma przerąbane. To jak wszystkie Julki, które muszą słuchać "daj mi być Twoim Romeo". Tyle, że one chciałyby bym to ja tak do nich mówił. A nie mówię. Tragiczna komedia.
-Angie, czy ty mi prawisz moralitety? - zapytałem pół żartem, mrugając w jej kierunku. Właściwie to bardzo nie lubię takich nieposłusznych panienek, które uważahą, że są dla mnie za dobre. Wiecie, ja nie spotałem w swojej karierze zajebistości żadnej kobiety, która mogłaby mi to... znaczy, ja nie znam praktycznie żadnej osoby z klubu Venus, łącznie z nią, to może dlatego. O, już znam. Znam Angelinę Nox. Zrobiłem ruch głową, odrzucając grzywkę nieco w tył, i zapewniłem ją:-Uwierz mi, że nie potrzebuję tego
Pewnie, że nie. Kobiety lubią złych, słodkich chłopców. Usiadłem, ale tym razem nie przysunąłem się do niej. Niech siedzi, gdzie ma siedzieć. Teraz, to ja gładzę palcami drewno pudła, muskam stwardniałymi opuszkami metalowe druty, badam znalezisko, by przy prezentacji nie dać o nim fałszywego świadectwa.
-Jest taka ich piosenka, która wywołuje uśmiech na ustach każdej osoby- zapowiedziałem, po czym uderzyłem w struny i pierwszy akord Hard day´s night rozbrzmiał. Był tylko królikiem, którego goniły kolejne nutki. Wyskakiwały spomiędzy moich palców, drażniły powietrze, współgrały z moim głosem. A ten już jęczał, wcale nie tak cicho:
-.. and its worth just to hear you say, you gonna give me everythig..- coś tam śpiewałem, cały czas mając właśnie ten oto szeroki uśmiech na ustach. Jak go nie mieć, jeżeli śpiewa się to takiej ładnej osóbki?
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Angie Wto Paź 25, 2011 8:55 pm

Uśmiechnęłam się krzywo. Piosenka Stonesów prześladowała mnie odkąd tylko zaczęłam się przedstawiać ludziom po drugim imieniu. Może trzeba było pozostać przy pierwszym? Felicia jest co prawda paskudne, ale nikt nie zawodziłby smętnie "ejndżej" za każdym razem, gdy mnie widział. Z "feliszią" żadnych piosenek jeszcze nie wymyślili chyba.
- E tam, od razu moralitety. Rady zwykłe. - wzruszyłam ramionami, z ciekawością przyglądając się, jak obchodzi się ze znalezioną gitarą. Nie znałam wielu muzyków (z tym tu obok mnie siedzącym było ich aż dwóch), ale każdy z równym szacunkiem traktował instrument. Obchodzili się z nimi delikatnie, niemal z czułością, zapewne nie raz będąc bardziej wyrozumiali i ciepli w stosunku do nich niż w stosunku do kobiet. Ale drogie panie musiały się z tym pogodzić, lokując swoje uczucia w artystach. Po ich skórze nigdy nie przesuną dłonią z takim zachwytem, jak po klawiszach czy gryfach.
Jednak miał rację co do piosenki. Tekst nie był zbyt trudny do zapamiętania, więc mogłam z łatwością śpiewać razem z nim, no a w dodatku szeroki uśmiech udzielił się także i mi. Trudno było zachować powagę, kiedy ktoś wietrzył zęby w twoim kierunku. Uderzyłam dłonią o kolano do rytmu.
- So why on earth should I moan? 'Cause when I get you alone, you know I feel okay. - dołączyłam się do śpiewania, też niespecjalnie cicho. No bo jak to, będzie mnie zagłuszał? Piosenka wpadała w ucho, więc łatwo było się wczuć i wpaść przez nią w dobry nastrój. Też puściłam chłopakowi oczko (zaległe, za tamto mrygnięte przy wspomnieniu o prawieniu morałów), po czym rozejrzałam się dookoła, w poszukiwaniu jakiegoś dziecięcego tamburynu czy czegokolwiek. Niestety, jedynym instrumentem na wyposażeniu była tu gitara, więc mi do dyspozycji pozostały klaski i pstryki. Może to nawet lepiej? Nie musiałam się ruszać z miejsca.
Angie
Angie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Elliot Pon Gru 26, 2011 11:24 pm

////Pusty pokój

Postanowiłem na samym początku spełnić życzenie Zoi i pokazać się jednak ludziom, choć to wiązało się z ominięciem schodów czego odrobinę się obawiałem. Oczywiście nie dałem tego po sobie poznać. W sumie nie wiedziałem czemu czułem tą niepewność skoro wszystko poszło jak po maśle. Przelecieliśmy nad schodami i odwiedziliśmy główny hol, gdzie grupa jakichś młodszych utalentowanych właśnie wychodziła mamrocząc coś na temat pułapki tego przygłupawego Reida. Nieważne. Ich rozmowy się urwały gdy zobaczyli nas. Szczęki im opadły i dopiero jak zniknęliśmy za rogiem słychać było jakieś rozmowy, a raczej wrzaski. Z pewnością zrobiliśmy wrażenie. Miałem zamiar jeszcze polecieć na bal, ale w połowie drogi zrezygnowałem z prostego powodu. Muzyka jaką tworzyła Zoja o wiele bardziej mi się podobała niż dźwięki dochodzące z pomieszczenia. I tym sposobem ruszyliśmy w docelowym kierunku, czyli przygotowanej przeze mnie skromnej kolacji.
- Chyba już nie będę cię męczyć z zawiązywaniem oczu, ale byłoby miło gdybyś tak na chwilkę teraz przymknęła oczy - poprosiłem do ucha Zoję gdy byliśmy tuż przed drzwiami. Wiedziałem, że może jej się to trochę nie spodobać, w końcu ona od zawsze była najciekawszą wszystkiego osobą jaką znam. Dodatkowo siedząc na miotle chciało się jednak widzieć gdzie się leci, a nie całkowicie na kimś polegać. W sumie w ten sposób mógłbym sprawdzić, czy Zoja mi ufa, gdybym tego chciał. Ale ja wiedziałem, że nieważne jakie żywi względem mnie uczucia, ja zawsze będę ją darzył jednakowymi.
Zatrzymałem miotłę przy wejściu do pokoju starając się wyhamować jak najdelikatniej, a potem pomogłem Zoi z niej zejść.
- Mam nadzieję, że nie narobiłem ci zbyt wielkich oczekiwań do prezentu, w końcu to tylko skromna kolacja - rzuciłem chyba po raz pierwszy dzisiaj odrobinę zawstydzony i nie pewny swojego. Nie lubiłem się tak czuć, ale czasem się zdarzało. Zwłaszcza wtedy kiedy nie wiedziałem, czy dla dziewczyny moich marzeń spodoba się kocyk rozłożony na środku pokoju, nakrycie dla dwóch osób i świeczki. Nawet dużo świeczek.
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Zoja Wto Gru 27, 2011 7:08 pm

Naprawdę leciałam. Na miotle, ale w powietrzu. Leciałam! Cudowne uczucie, do którego mogłabym się przyzwyczaić przy codziennych tego typu podróżach. To było wspaniałe, mijaliśmy kolejne pomieszczenie pełne światła i ludzi, a oni robili takie zabawne miny. Zupełnie nie wiedziałam, gdzie się kieruje, ale mi to nie przeszkadzało, zdałam się na Elliota. Tylko że on nagle ubzdurał sobie, że niby będąc tyle nad ziemią ja zamknę oczy? No oczywiście.
- Nie sądzę by to był dobry pomysł - wymamrotałam przez zaciśnięte zęby. Denerwowałam się? Skądże. Po prostu nie sądziłam, że jako osoba siedząca z przodu powinnam zamknąć oczy i pozwolić nam wlecieć choćby w jakąś ścianę. Ale w końcu z do tej pory nieznanego mi bliżej powodu naprawdę zamknęłam te oczy. Dopiero wtedy zrozumiałam jak mocno muszę mu ufać skoro to zrobiłam. Przeraziłam się. A jeszcze mocniej przeraziłam się po jego kolejnych słowach. Dla pewności spojrzałam na niego i tak... zobaczyłam to spojrzenie jakim sama często patrzyłam, gdy żyłam w przekonaniu, że oto kocham miłością prawdziwą. Zmieszałam się, ale dalej chciałam żeby wszystko było ślicznie. W końcu mieliśmy święta.
- Nie żartuj sobie nawet. Ile musiałeś się napracować! - Rzuciłam, starając się brzmieć na naprawdę podekscytowaną i zadowoloną, że najlepszy przyjaciel chyba musiał spędzić ze dwie godziny, bawiąc się z tymi świeczkami. Ruszyłam szybko do kocyka, chowając się ze swoim przerażeniem. - To o wiele lepsze od balu - zapewniłam ją. I zaraz wymierzyłam sobie psychicznych policzek. Tak, nakręć go jeszcze lepiej. Z entuzjazmem też nie mogłam przesadzić. A może sobie to tylko ubzdurałam? Błagam, niech się okaże, że to tylko moja wyobraźnia. - Jeszcze tylko muzyka - Uśmiechnęłam się, skupiając na czymś stosownym. Nie na randkę marzeń, a na spotkanie przyjaciół. Nic takiego nie było. - Dalej się czasem nie udaje - powiedziałam smutna, bo naprawdę nie wiedziałam jaką iluzje miałabym wytworzyć by pasowała do naszych wspólnych oczekiwań.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Elliot Wto Gru 27, 2011 9:52 pm

W pewnym momencie miałem wrażenie, że coś poszło nie tak. Może nie byłem najmądrzejszą osobą, nie byłem też najbardziej spostrzegawczy. Ale jeżeli zaczynałem czuć do kogoś jakieś ważniejsze rzeczy to zaczynałem też obserwować taką osobę. Zaczynałem poznawać jej zwyczaje, jej sposób zachowywania się w przeróżnych sytuacjach. Znałem na pamieć każdą minę Zoi, czułem kiedy jest zadowolona, kiedy szczęśliwa, a kiedy wystraszona. Bo ją znałem. Nie dość, że byliśmy od jakiegoś czasu przyjaciółmi to ja naprawdę wiedziałem o niej więcej niż powinienem. Nie przeczę, że było to odrobinę niewłaściwe, ale skoro już się stało to się nie odstanie. W każdym razie podczas naszego lotu na miotle doskonale czułem jej radość, ale gdy zobaczyła co dla niej przygotowałem... To już nie było to samo.
Udawała.
I choć nie powinienem czuć się zawiedziony jej udawaniem, w końcu nie trzeba było dużo myśleć, by się domyślić, że udawała tylko dlatego by nie sprawić mi zawodu, to i tak czułem się nie tak jak to sobie wyobrażałem.
- Nie aż tak dużo jak myślisz. Zresztą robiłem to z ogromną przyjemnością. Zawsze myślałem, że lubisz takie miejsca i spotkania... - powiedziałem niepewnie. Bo jednak cały czas nie byłem pewien siebie. To była olbrzymia zmiana w moim zachowaniu, ale nawet do przewidzenia. Miłość zawsze zmienia człowieka, bo jeżeli na czymś ci zależy chcesz wypaść jak najlepiej. Nie olewasz sprawy, myśląc raz kozie śmierć. Czasami w ostatnim momencie postanawiasz się wycofać i jednak wcale nie mówić to co zamierzałeś powiedzieć. Ja właśnie takie wątpliwości w tej chwili przeżywałem i było to dla mnie strasznie ciężkie. - Nic się nie stało. Nie musisz zawsze zapewniać podkład muzyczny, choć to jest naprawdę nieziemskie, to co robisz - przyznałem siadając obok niej. Przez chwilę patrzyłem na płomień w świecy, ale potem postanowiłem spojrzeć na Zoję. Akurat się tak złożyło, że w tym momencie i ona na mnie patrzyła. - Muszę ci coś powiedzieć - wypaliłem nagle. Choć wcale nie miało to tak być. Miałem zaczekać, aż coś zjemy. Nie od razu przechodzić do rzeczy! Jestem głupcem.
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Zoja Wto Gru 27, 2011 10:06 pm

Podciągnęłam w górę kolana, obejmując je ramionami. Przecież to wszystko było idealne. Zawsze chciałam, żeby ktoś coś takiego dla mnie zrobił. Czemu tak często płakałam z powodu zwiedzonych marzeń? Bo nikt nigdy czegoś takiego dla mnie nie czynił, nawet czegoś na kształt romantycznej chwili, a teraz, gdy moje marzenia się spełniały, ja nie potrafiłam się z tego cieszyć. Czułam się dziwnie. Część mnie krzyczała, że to przecież Elliot, nasz kochany Elliot, który wiecznie rzucał cytatami, czasem pewnie nie wiedząc, że je rozpoznawałam, a teraz zachowywał się tak. Jednak gorzej czułam się z tą sobą, która wyrywała się do chłopaka, by mu podziękować.
- Mój prezent dla ciebie jest znacznie gorszy - wyjęczałam, nie umiejąc sobie poradzić z emocjami jakie właśnie czułam. I tak oto naszą przyjaźń szlag trafiał, bo ja coś sobie ubzdurałam. - Ty właśnie spełniasz moje marzenia, a ja ci dałam jakiś głupi notes - dodałam, chociaż już powinnam siedzieć cicho. Zaczesałam włosy za ucho, bo chociaż skutecznie chowały pojawiające się rumieńce, dawały znak, że się wstydzę tego co się dzieje. - Kiedy ja lubię - burknęłam po dziecinnemu. Rozproszyło by mnie to może i bym się poczuła jak dawniej z nim, ale teraz. A już zwłaszcza po tym co dalej powiedział. Zmieniłam swoją pozycje. Teraz przysiadłam na piętach, ale dalej na swoim krańcu kocyka, a on na swoim. - Tak? - Pisnęłam. Przysięgam, że pisnęłam. Z momentu na moment robiło mi się coraz bardziej głupio. - Wiesz, że to wszystko zmieni? - Zapytałam, unosząc wzrok znad swoich dłoni, w które to do tej pory uporczywie go wbijałam, bojąc się spojrzeć w oczy przyjaciela i utwierdzić się w tym, że naprawdę widziałam w nich to coś. Przełknęłam. Patrzył inaczej niż zwykle. Miałam rację.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Elliot Sro Gru 28, 2011 5:24 pm

Nie zależało mi na żadnym materialnym prezencie od Zoi. W tej chwili jedynym czego chciałem było odwzajemnienie moich uczuć do niej, ale czułem się źle z takim marzeniem. Przecież nie mogłem jej niczego narzucać, nie mogłem prosić o coś takiego jak uczucie. Ono powinno się tworzyć bez presji, bez nacisków, ale jednocześnie powinno mieć też jakiś powód do wykiełkowania i wolną przestrzeń do dorastania. Zawiłość ludzkich uczuć i tego jak powstają była skomplikowana, nie przeczę, ale chyba, jeżeli tylko się chciało, to dało się zrozumieć ich istotę. Wystarczyło jedynie mieć otwarty umysł i kierować się sercem. Oczywiście rozum też tu odgrywał ważną rolę, lecz to serce grało główne skrzypce. Moje serce mówiło mi bym nie naciskał na Zoję, ale jednocześnie by ją powiadomić o tym co do niej czuję. Nie mogła przecież żyć w nieświadomości, a przynajmniej ja nie mogłem zyć, gdy ona w niej była. Skrywanie własnych intencji mijało się z celem. Jeżeli Zoja mnie nie zechce przynajmniej będę wiedział na czym stoję, owszem jest możliwość, że będę rozpaczał, ale z czasem się z tym pogodzę. Z drugiej jednak strony przecież nie zawsze muszę być na straconej pozycji. Może akurat Zoja też coś do mnie czuje, albo jest możliwość, że będzie kiedyś czuć. Wtedy bym niepotrzebnie cierpiał.
- Wiem - przytaknąłem. Ale byłem pewien, że zmiany mogą jedynie być lepsze, w żadnym wypadku złe. Śmiałe okazywanie uczuć, nie mogło być złe. To natura ludzka. Na pewno gdy to powiem poczuję się o niebo lepiej, albo przynajmniej o wiele spokojniej niż w tej chwili. Bo denerwowałem się jak nigdy. - Zoja - zacząłem nadal patrząc jej głęboko w oczy. Odszukałem jej dłoń, by móc choć w ten sposób ją dotknąć. Dotyk to było coś niesamowicie zmysłowego i w takich ważnych chwilach jak tak, nawet niezbędnego. - Ja nie chcę być tylko twoim przyjacielem. Już od jakiegoś czasu znaczysz dla mnie o wiele więcej. Chcę byś o tym wiedziała - wyznałem. I własnie nastąpiła ta chwila oczekiwanego spokoju. Powiedziałem i Zoja wiedziała. Niestety zaraz za spokojem nadeszła niespotykana ciekawość, co ona na to odpowie. Jak zareaguje i czy spełnią się moje marzenia.
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Zoja Sro Gru 28, 2011 5:48 pm

Jęknęłam, dusząc w sobie wiele przekleństw jakie mi się teraz cisnęły na usta i jakie to na pewno nie były odpowiednimi słowami by wyrazić co czuje i przy okazji go nie urazić. Bo wiedziałam jedno: nawet jeśli nie czułam tego samego co on do mnie, nie chciałam żeby to się tak skończyło. Wciąż go potrzebowałam. Był moim przyjacielem, jedną z najbliższych mi tutaj osób. I tak po prostu to wszystko zniszczył. To było strasznie egoistyczne z jego strony, lecz ja byłam równie wielkim egoistą i nie zamierzałam odpowiadać tym samym, udawać, byleby tylko on poczuł się lepie. Tylko jak mu to przekazać, żeby chciał jeszcze ze mną rozmawiać? Święcie wierzyłam, że jeśli to dobrze rozegrać to on dalej może być moim dobrym przyjacielem.
- Nie. - Czy ja dzisiaj w ogóle myślałam? Kurwa. To tak jakbym powiedziała mu spierdalaj albo zwiała bez słowa. Wyszarpnęłam rękę z jego uścisku z przepraszającym uśmiechem. Chciałam wszystko odkręcić, ale było za późno. Na co te minuty ciszy skoro wcale ich nie wykorzystałam na zebranie myśli, a wręcz przeciwnie, stworzyłam jeszcze większy bałagan. - Znaczy... ja... ty. Nie wiem co powiedzieć. - Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Wiedziałam co tam zobaczę. Sama się tak często czułam, gdy oni mnie odtrącali, a mimo to śmiałam robić to samo jemu. Stłumiłam kolejny jęk. - Przepraszam - Ledwo słyszalny i rozumiany mamrot wydobył się z moich ust. - Jesteś facetem o jakim marzy tyle dziewczyn i musiałeś zakochać się akurat we mnie? Dlaczego? Oczywiście, że cię lubię. Może nawet kochać, ale to bardziej tak jak Kostka. Chociaż nie, to jeszcze coś innego. Ale na razie nie marzę by budzić się w twoich ramionach. Musisz mi wybaczyć. Może kiedyś. - Sęk w tym, że to wszystko powiedziałam ślicznym swym ojczystym ruskim. Zarumieniłam się. Inaczej tego nie powtórzę. - Nie bądź zły - Rzuciłam po kilku minutach ciszy, pamiętając by mówić w języku zrozumiałym dla niego.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Elliot Sro Gru 28, 2011 7:32 pm

Co oznacza to tajemnicze "nie" w jej wykonaniu? Myślałem, że te sekundy oddzielające jej nieskładne wypowiedzi nigdy nie będą mieś końca, że będą trwały wiekami dręcząc mnie i wszystko wokół. Bo to nie możliwe, żebym tylko ja sam czuł się właśnie w ten sposób, tylko ja sam czuł jednocześnie tak wiele skrajnych emocji. Niedawno czułem spokój, potem ciekawość, ale po chwili otępienia nastała ekscytacja i przerażenie. Ogółem jeden wielki chaos nie mający początku, ani końca, a Zoja wcale nie ułatwiała mi sprawy. Oczywiście przysiągłem sobie niczego nie oczekiwać od niej, żadnych wyznań, niestety w głębi serca miałem jednak nadzieję, że da mi choć cień szansy. Szansy na naszą miłość. Znaczy moją miłość, nie mogłem zapominać, że ona może być nieodwzajemniona, a cały czas to czyniłem. Głupi ja.
- Nie przepraszaj, to ja powinienem przepraszać, że postawiłem cię w takiej sytuacji. Ale nie można mówić w sposób niedbały o rzeczach ważnych, jak powiedział Arystoteles, należy je odpowiednio celebrować. Dlatego pomyślałem, że cię tu zaprowadzę, że wyznam co czuję. Nie mogłem tkwić w niepewności, w kłamstwie na temat tego co do ciebie czuję. To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące, a ja chcę by zarówno moje jak i twoje życie było fascynujące - wyrzuciłem z siebie. Również czułem się zdenerwowany i również nie panowałem nad tym co mówię. Przez cały wieczór starałem się powstrzymywać od używania czyichś słów podczas wyrażania tego co czuję, w końcu Zoja kiedyś mnie o to poprosiła. Ale gdy ona zaczęła mówić w swoim ojczystym języku coś czego zupełnie nie rozumiałem już nie panowałem nad sobą.
Poczułem ukłucie w sercu gdy zabrała swoje dłonie, gdy się odsunęła, ale nie miałem odwagi ponownie naruszać jej przestrzeń osobistą. Postanowiłem, że przeczekanie pierwszego szoku będzie dobrym wyjściem. Może za chwilę Zoja trochę ochłonie. Może za chwilę ja sam znajdę jakieś odpowiednie rozwiązanie, które usatysfakcjonuje zarówno mnie jak i ją. Ale czy takie istniało?
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Zoja Sro Gru 28, 2011 9:47 pm

usialala, tragedia trwaj! ale nie lepsza niż w ostatnim odcinku plotkary. polecam ku pośmianiu się!

O tym, że zagryzam wargę stanowczo za mocno zdałam sobie sprawę dopiero, gdy poczułam krew. Ugryzłam się tak mocno byleby nie wybuchnąć przez niego. Dziwak. Nie mógł dalej tłamsić w sobie emocji bym ja mogła się do niego przytulać i wypłakiwać w mankiet jego tak ślicznie pachnących koszul? Wstrętny. Jak mógł mi to zrobić. To co się teraz działo było jego winą. A przecież zaczęło się tak ładnie i miało prawo być takie do końca. Zerknęłam tęsknie na miotłę, porzuconą przez nas przy progu. Wisiała w powietrzu i wręcz błagała bym na nią wskoczyła i uciekła od niego. Byłam tchórzem? Na to wyglądało. Za to już rozumiałam czemu tak trudno było ludziom postawionym w podobnej sytuacji, gdy to ja byłam stroną wyznającą swe uczucia.
- Czy wedle ciebie tak wygląda fascynujące życie? - rzuciłam drwiąco. Nie. Tylko nie bycie suką, gdy on się przed tobą otwiera. Zachowywałam się zupełnie jak jeszcze niedawno obgadywana przeze mnie wraz z Miszą, była dziewczyna Maksa. Maks. On by pewnie sobie poradził. Boże, nawet Kostek powiedziałby coś miłego i stosownego, a nie pogrążał się tak jak ja to czyniłam.Nie wiedziałam co zrobić. Dotknąć go? Dać mu złudną nadzieję? Także dalej trzymałam się swojej części kocyka, tylko odważyłam się na patrzenie mu w oczy: - Elliot nie umiem być tak subtelna jak ty. Chciałabym ci umiem odpowiedzieć, ale ja nie wiem co czuje. Mam mętlik w głowie. To za duży skok. Daj mi przemyśleć. Kilka dni. - Teraz powinnam wstać. Smutno się uśmiechnąć, może zatrzymać i wrócić, by pocałować go w policzek, po raz ostatni zapewniając, że go lubię, ale jeszcze nie wiem jak mocno. Na pewno nie powinnam była zrobić tego co zrobiłam. Dobra wariowałam. Przez te jego oczy wpatrzone we mnie, ta prośba w nich ukryta. A może ona wcale się tam nie chowała? Może ja ją na siłę pragnęłam tam ujrzeć? Tak czy siak przechyliłam się i pocałowałam go. I nie chodziło tu o ten drobny i jedynie odpowiedni na ten moment buziak w policzek, a o prawdziwy pocałunek, który mógł mu dać złudną nadzieję. A mimo to nie odsunęłam się. Pozwoliłam by to się działo.

dobra, pojebało mnie do końca. przyznaje się
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Elliot Czw Gru 29, 2011 3:12 pm

Pewnie powinienem poczuć choć lekki żal, że przeze mnie Zoja znalazła się w takiej okropnej sytuacji, ale nie potrafiłem. Nie postąpiłbym inaczej, gdybym miał taką szansę, to co się stało było dobre, choć rozumiałem, że i miało też swoje minusy. Każda rzecz ma pewne wady i zalety, trzeba tylko umieć kalkulować co będzie mniej szkodliwe. A przyznanie się do swoich uczuć przed Zoją było konieczne, jeżeli nie chciałem doprowadzić siebie do obłędu. Zresztą i tak by to się kiedyś wydało, tyle że niekoniecznie pod moją kontrolą. Zrobiłbym coś co by zniszczyło naszą przyjaźń całkowicie, coś co ona nie byłaby mi w stanie wybaczyć i własnie wtedy naprawdę bym pożałował. A przecież mówiąc o swoim uczuciu w ten sposób nie narażałem naszej przyjaźni, bo przynajmniej jej nie okłamywałem. Przyjaźń powinna właśnie polegać na szczerości.
- Spokojnie, Zojka. Oczywiście, że powinnaś mieć czas na przemyślenia. Pośpiech to... - uciąłem, bo właśnie w tym momencie Zoja pochyliła się w moim kierunku i zrobiła coś czego bym się po niej nigdy nie spodziewał. Przecież jeszcze przed chwilą ona była taka niezdecydowana, taka zamotana, a teraz mnie pocałowała. Nie rozumiałem dlaczego, ale to była najpiękniejsza chwila w moim życiu. Cały dzień był moim najszczęśliwszym. Być blisko przy niej, powiedzieć jej co czuję, a na końcu dostać taką nagrodę. Nic nie pobije takiego prezentu świątecznego jaki przed chwilą podarowała mi Zoja.
Nie miałem najmniejszego zamiaru przerywać naszego pocałunku, jak dla mnie moglibyśmy tak siedzieć złączeni do końca naszych dni. Niestety dopadły mnie wyrzuty sumienia. A co jeżeli ona to robi jedynie z litości? Jeżeli tak naprawdę tego nie chce, a pocałunek to tylko taki żart? Wiedziałem, że Zoja nie może być aż tak okrutna, ale mimo wszystko. Musiałem dowiedzieć się dlaczego to zrobiła. Bo ja nie chciałem jej przecież do niczego zmuszać.
Przerwałem nasz pocałunek z zamiarem zadania naprawdę poważnego pytania, nie wiem jakim cudem powiedziałem coś całkiem innego.
- Kocham cię.
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Zoja Czw Gru 29, 2011 3:27 pm

nie odpowiadam za skazy na umyśle po przeczytaniu tego :3

Jęknęłam. Czy on mógł to jeszcze bardziej pogorszyć, gdy ja już wysoko ustawiłam poprzeczkę? A jednak mógł.
Przez kilka chwil po prostu patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami. Grobowa cisza wokół nas boleśnie uświadamiała mi, że to nie sen czy może bardziej koszmar. W nic zawsze była muzyka. Zagryzłam wargę. Chyba chciałam coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co. Może przyznałabym się, że też muszę czuć do niego coś więcej. Że chyba ciągnęło mnie do niego od jakiegoś czasu, ale on znów przekroczył granicę. Powiedział te słowa.
- Nie mogę - wyszeptałam, odsuwając się od niego, by znów mnie nie kusiło. Może odrobinę zbyt długo gapiłam się na jego napuchnięte usta. Moje musiały wyglądać podobnie. - Nie mogę - powtórzyłam po raz kolejny wstając. Wiedziałam, że teraz weźmie za wariatkę, za kogoś niewartego uwagi, która tylko go wykorzystała. Sprawdziła. - Przepraszam
Uciekłam. Nie mogłam na niego dłużej patrzeć.

aż mi się łezka w oku zakręciła...
to ten, tyle w temacie
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Elliot Czw Gru 29, 2011 4:44 pm

Jestem wielkim skończonym debilem. Zamiast mózgu mam siano. Bo trzeba być naprawdę idiotą żeby powiedzieć coś takiego. Żeby wszystko zepsuć, gdy powoli coś zaczynało kiełkować. Nie miałem opamiętania, nie znałem granic, nie czułem co mi wolno, a co nie. To było takie frustrujące, że gdy Zoja wyszła miałem ochotę coś zniszczyć. Chyba po raz pierwszy w życiu czułem coś takiego. Chęć siania chaosu. To było takie do mnie nie podobne, że aż sam się sobie dziwiłem. Jeszcze bardziej byłem zdziwiony gdy zniszczyłem to wszystko co wcześniej przygotowałem. To co miało być prezentem dla Zoi teraz było jedną wielką kupą śmieci.
Musiałem stąd jak najszybciej wyjść. Zapomnieć o tym co przed chwilą powiedziałem. Ale to chyba było niemożliwe.
Jak ja teraz to wszystko naprawię?

//koniec
Elliot
Elliot
~ * ~


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Ethan Czw Kwi 26, 2012 4:13 pm

////


Ethan czuł, że jest zajebisty. Czasem tak już jest, że pewnego dnia się budzisz, patrzysz w lustro i dopada cię ta najbardziej stymulująca myśl na świecie: o kurwa, jestem zajebisty. Nic się nie mogło równać czy nawet mierzyć z takim przekonaniem.
Tego dnia Ethan mógł robić tylko dwie rzeczy: grać koncert albo wyrywać dupeczki, a że akurat nie miał żadnego koncertu (ŚMIECH NA SALI BO NIBY KIEDY MIAŁ) to stwierdził, że dziś coś ma ochotę wyrwać. Chętnych było mnóstwo, ale jakimś cudem do obiadu poza jakimiś flircikami nie doszło do niczego. Niezbyt jednak tym przejęty, poszedł na zajęcia. I tam ku swemu zdziwieniu spotkał Nessie. Dość osobliwy widok, szczególnie, że zdawała się nie zauważać jego zajebistości. Ślepa jakaś.
Nie przejął się tym specjalnie i kiedy zajęcia się skończyły dopadł ją w korytarzu. Tak właściwie to ją wcisnął w jakieś drzwi, bo mając takie przeżycia jakie już mieli miał on sam prawo to zrobić. Trochę go olewała, ale on się czuł dziś tak pewien siebie, że nie było opcji, żeby go nie zauważyła, kiedy prawie przygwoździł ją do ściany. - Czy ty mnie unikasz, mała? - zapytał ze swoim zrobionym Liverpoolskim akcenterm (bo on jest z Estoni ale się zachowuje jak Lennon prawda). A właśnie, tak jej dotknął podbródek, bo chciał mieć z nią kontakt, JBC.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Nessie Czw Kwi 26, 2012 5:47 pm

No, tak bywa, fakt, fakt. Empirycznie się tak wyrażę, że to superaśne. Prawda, że zdarza to ci się raz na pół życia, a może i rzadziej, ale to jest taka myśl, że klękajcie krzaczki i słonie.
- Wtf. - wyrwało jej się tak jakoś, jak poczuła, że ktoś ją wpiera w ścianę. Normalnie by pewnie jej się to spodobało (nie żeby miała jakieś upodobania sado-maso, po prostu jakoś tak), ale zaraz się zorientowała, że to ten typek. Ten typek. Co on od niej chciał niby?
- Czemu miałabym cię unikać? - spytała mega spokojnie. Pomijając oczywiście to wbicie w ścianę, i podbródek, i takie tam. I to, że wyglądał cholernie zajebiście w tym momencie. Aż do porzygu. Ale co z tego, skoro ona nie planowała przetwarzać całkiem niezłych wspomnień związanych z nimże. Nimże, nie chce mi się tłumaczyć znaczenia, czeba skojarzyć. A potem skapnęła się, że trzyma go za koszulkę, czy co tam miał. W sumie całkiem mocno. I gapiła się. Niby obojętnie, ale wiadomo, cicha woda brzegi rwie.
Nessie
Nessie
transformers


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Ethan Czw Kwi 26, 2012 5:57 pm

Ta, ona to pewnie taka zawsze była że niby nigdy nic, ale się jarała jak on był. On to wiedział, a nawet jeżeli nie to od tamtego dnia, wieczora, nieważne - od wtedy był już przekonany, że Nessie na niego leci. Chciałabyś jego seksfrendem to super. Najpiejrw nie chciał, bo on nie jest taki PRAWDA ale później stwierdził, że każda gwiazda rock and rollu musi mieć romans z fanką. No i spoko. A Nesce nic nie brakowało, no może poza uśmiechem. Tyle, że jemu ten uśmiech był zbędny jeżeli miała usta zajęte czymś innym.
Zmierzył ją spojrzeniem, a że był tak blisko to pewnie to było spojrzenie z gatunku tych HOT. I tylko czekajcie aż mu tu się rozpłynie, zresztą już się kurczowo trzyma żeby nie upaść.
- No to pewnie zawsze tak działasz?- z uśmiechem, bo to zbyty były tak sobie stać w pustym (E MOŻE JEDNAK SPRAWDZIMY CZY NA PEWNO) pokoju. I ona udawała, że wcale ją on nie kręci. Śmiesznie. Na szczęście Ethan czuł w sobie moc zajebizmu. - Najpierw przychodzisz, uwodzisz chłopaka, a później zwodzisz niewinnymi sporzeniami? Czy złymi? Jesteś teraz na mnie zła?
A wgl to Ethan sobie w kulki leci chyba, bo wczoraj w nocy umówił się z Angie, że się spotkają. Co za chuj.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Nessie Czw Kwi 26, 2012 6:26 pm

Gapiła się na niego dalej, nie ogarniając trochę o co chodzi. Bo gadał o czymś dziwnym, a ona całkowicie nie kumała, czemu miałaby być zła/unikać go, czy jakieś takie.
- O czym ty gadasz? - zirytowała się w końcu, no bo ludzie, ogarnijcie go wreszcie. Wbija ją w ścianę, gapi się jak jakiś zboczeniec czy tam pedofil (trzy lata różnicy to dużo, naprawdę) i gada jakieś nieogarnięte rzeczy. No bez przesady.
- To był tylko seks, Walsh, ogarnij się. - zajarzyła wreszcie tak częściowo, bo nie wiedziała, czy to o to chodzi, czy nie. Ale chyba tak, bo wcześniej zachowywał się jakoś bardziej mniej nienormalnie niż teraz. Znaczy może nie bardziej mniej, ale na pewno inaczej. Więc chyba chodziło o to. Bo o co, nic innego nie robili.
No i można byłoby powiedzieć, że na tym koniec, z jej strony przynajmniej, bo chyba to wyczerpywało temat, ale to jak gapiła się w jego oczy i jak niebezpiecznie blisko były ich usta, to może jednak nie całkiem sobie wyjaśnili tą kwestię.
Nessie
Nessie
transformers


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Ethan Czw Kwi 26, 2012 8:10 pm

No spoko dalej jednak się patrzył tak HOT wcale nie po pedofilsku, bo ona wcale nie miała piętnastu lat, to że jest mała to nie jego wina co nie. Uważał, że trochę jednak nie odwzajemnia jego super zajebistości, no może jeszcze nie zaczął na nią wystarczająco mocno promieniować. A może była jakaś odporna.
Pokiwał głową, mało jednak speszony. Może jakiś nawet bardzo ucieszony.
- Okej, tylko seks - serio, bawiło go to. Miał pierwszą fankę i pewnie zaraz pobiegnie pochwalić się Pulpecikowi. Nawet przez chwilę się tak zawiesił jakby bardziej na niej, jednak nie dane im było żadnych tam znów warg łączyć. Co to to nie. Ethan puścił ją wolno, odsunął się i właściwie to zajął swoją zajebistością.
- Co ty taka zła jesteś? - ale za bardzo to się nie zainteresował odpowiedzią, bo napisał do niego Pulpecik. Ethan się śmiał z tego jak Aurelio sika, wgl się nie przejął smskiem, chociaż już kolejny to chyba go lekko dotknie. I ok, zapomniał o próbie. Taki był na sobie skupiony.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Nessie Sob Kwi 28, 2012 4:36 pm

Patrzyła się na niego z zaciekawieniem, kiedy jeszcze się gapił, kiedy się zatrzymał i kiedy wreszcie się odsunął i stracił zainteresowanie jej osobą. Więc spoko. Odetchnęła, odkleiła się od ściany i rozluźniła się. Obserwowała jego plecy, kiedy stukał coś na telefonie i uśmiechał głupkowato. W sumie nie miała pojęcia, co takiego mądrego mogłaby teraz zrobić. Chyba mogłaby sobie iść. Tak, to chyba całkiem dobry pomysł by był. Ale zaraz, wypadałoby odpowiedzieć na pytanie.
- To nie ma znaczenia. - stwierdziła, robiąc jeden krok. A potem drugi. Łaaał, to fascynujące, że tak chodzi. Normalnie hipnotajzing. Ale.
Sunęła z gracją w stronę drzwi, ale jakoś tak straszliwie powoli. Później chyba zmieniła zdanie, po obróciła się w miejscu i podeszła do wigwamu, żeby zajrzeć do środka i się do niego wpakować. A co.
Nessie
Nessie
transformers


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Ethan Sob Kwi 28, 2012 5:03 pm

- Znów nie ma znaczenia? - bo już nie pierwszy raz tak mu odpowiedziała, przecież uwielbiała go zbywać, mydlić oczka. Że niby nic jednak nie jest, że to jaka chodzi zła i że już wcale nie pojawia się na tych samych imprezach (no spoko ma inne towarzycho nie) , że to normalka. Spoko, Ethan nie zainteresował się prawda. By. Gdyby serio nie przyszła wtedy do niego i nie była dla niego taka miła (przynajmniej przez pół godziny, bo szybko się zmyła później - smuteczek), może gdyby nie to, gdyby nie to że wtedy w pizzerii mimo wszystko nieźle im się gadało: spoko miałby wyjebane. Ale ta laska była zupełnie inna odkąd otworzyła się przed nim właśnie w tej pizzerii. Kiedy uniósł wzrok, ona już wychodziła. A nie, wchodziła do namiotu. Schował telefon do kieszeni. - Daj spokój Neska, przecież nie da się nie zauważyć, że zachowujesz się dziwnie.
Zajebioza Itańska dała lekko na wstrzymanie, ale spoko jeszcze tam jest, tylko na razie ją chowamy. Skierował się do namiotu, ale nie wchodził narazie do środka. Zaczął go okrążać. Może jak na niego nie patrzy, to będzie milsza? Pewnie nie, ale czemu nie spróbować.
- Najpierw na mnie wrzeszczysz, później oderwać się ode mnie nie chcesz, a na koniec unikasz mnie jakbym miał coś ci zrobić. Co to moja wina może? Co jest? - popukał palcem w materiał namiotu tam do niej. Spoko namiot, całkiem miękki.
Dobrze, że nie widziała, jak drugą ręką odpisuje Aureliowi na smska. A Aurelia to pojebało, zamiast się zająć Angie to ją wywalił za drzwi co za chuj. Mógłby się nią serio ZAJĄĆ. W końcu ona ostatnio taka samotna.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Schowek na marzenia - Page 2 Empty Re: Schowek na marzenia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach