Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Parkowe Alejki

+12
Reijo
Misty
Vlad
Elisa
Gabrielle
Mistrz Gry
Julek
Heidi
Maurycy
Lemon
Cook
Ianelle
16 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Saturn Sob Kwi 07, 2012 5:20 pm

Saturna najpierw czujesz, dopiero potem widzisz. Nie, że czujesz szóstym zmysłem, bo na chuj jest szósty zmysł i mają go tylko pedały. Chodzi o czucie węchowe. Czasami zastanawiam się jakim sposobem Fangora mogła kiedykolwiek go polubić, miała przecież te swoje wyczulone zmysły, a Saturn nie należy do takich osób, które by na te zmysły nie wpływały w negatywny sposób. Ale jednak. To musiała być miłość, bo inaczej tego nie dałoby się znieść. Chyba, że Saturn specjalnie dla niej się mył, ale to było tak wątpliwe jak to, że w 2012 będzie koniec świata. Bo niestety pewnie nie będzie, choć Saturn tak pieczołowicie się do niego przygotowywał. I wyczekiwał. Nawet bardziej niż na apokalipsę zombie. Niedobry jest ten świat co tak bardzo nie chce spełniać saturniątkowych marzeń, a jedynie odbiera mu jedyne to na czym mu tak bardzo zależało. Znaczy mowa o wilkołactwie. Trudno w jego wypadku powiedzieć, że za czymś tęsknił. Wypadałoby bardziej stwierdzić, że był mega wkurwiony przez to co mu się przydarzyło. I wyładowywał ten wkurw na wszystkim co tylko udało mu się napotkać. Zaczął od kociary, potem zaczepił Jowisza, potem zabrał jakiemuś dziecku zabawkę i wywalił do wody, a przed chwilą zniszczył małe drzewko. Co mu zawiniło nie wiadomo, ale istnieje podejrzenie, że jego kocia część chciała się na nie wspiąć i dlatego tak zareagował.
- Ty! - zawołał przez przystanął nagle gdy dostrzegł znajomą sylwetkę. Kolejna osoba, która go dziś wkurwiła. Nie osobiście, ale przez pierdolony internet. Saturn nie wiedział po co tam w ogóle wchodzi. Znaczy wiedział - po nowe piosenki. Ale nie wiedział po co zagląda na fotoblogi. A może wiedział tylko nie chciał się przyznawać, że sprawdza brata. - Czy wy mnie kurwa prześladujecie z tymi zdebilałymi gębami???!
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Bogna Sob Kwi 07, 2012 5:39 pm

Trochę mozolnie podniosła swoje dupsko do góry, otrzepując się z syfu, który przylgnął do niej. Spojrzała ze smutkiem na zaczerwienione łapki, no ale mężczyzna bez blizn to żaden mężczyzna, a teraz nie dość, że musi dbać o swoje wewnętrzne dziecko, to też wypadałoby o tego wewnętrznego samca. Wszystko jak należy, chociaż nie wiem, gdzie w tym jest jakikolwiek sens, ale dla takiej Bogny to nic nie ma sensu.
Już się miała puścić pędem za tym swoim kawałkiem drewna na kółkach, kiedy ją nagle jakiś straszliwy fetor tak uderzył, że aż dostała paraliżu dolnych kończyn. Co gorsza, źródło tego smrodu zbliżało się w jej stronę, na szczęście zatrzymało w odległości na tyle bezpiecznej, by żadne treści żołądkowe Bogusi nie pierzchały samowolnie na świat boży. Nie do końca wiedziała, co to za śmieszny człowiek, ale zdaje się, że coś tam dzisiaj niemile komciał jej fotoblożka, to od razu sobie w mózgu zarejestrowała, że nie należy się z takim patałachem bratać. Poza tym istniało ryzyko, że rzucił na nią pogardę, a ona przecież sobie nie da w kaszę dmuchać.
Coś tam MIAUCZAŁ pod nosem, to Bogna tylko wywróciła oczkami, bo co ona będzie sobie psuć zdrowie na jakiegoś zdeklasowanego boga olimpijskiego.
- Weź tak nie krzycz, wypłoszysz wszystkie małe zwierzątka – zrobiła przygłupią minę, marszcząc nosek i jakoś tak dziwacznie zamachała przed sobą rękami, jakby się odganiała od osy czy coś.
W gruncie rzeczy ta gestykulacja była taką partykułą wzmacniającą wrażenie, jak bardzo jej z tego powodu wszystko jedno.
Bogna
Bogna
~ * ~


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Saturn Sob Kwi 07, 2012 5:56 pm

Saturn oczywiście miał zazwyczaj wyjebane na wszystkich, ale stres źle na niego wpływał. Bycie kotem to zdecydowanie sytuacja pod stresowa i dlatego też robił to co robił. Jakbyśmy dziś mieli zwykły dzień nawet nie spojrzałby na Bognę, może nawet nie zdawał sobie sprawy z jej istnienia, ale dzisiejszy dzień był dniem... Jak to nazwać po saturniańsku? Dzień Sądu Ostatecznego byłby dobrym określeniem, gdyby Saturn nie miał takiego stosunku do religii jaki miał, ale miał, więc trzeba było wymyślić inne, nowe. Nazwijmy to Dniem Zupełnej Pogardy Dla Wszystkich. Ta nazwa nie ma fajnego skrótu niestety, ale nie zawsze musi być wszystko fajnie.
I chyba przez to, że ja nie lubię gdy jest fajnie, Saturn ma akurat tak niefajnie.
- A mnie chuj obchodzą zwierzątka! - nadal krzyczał. Oczywiście bardziej inteligentna osoba niż Saturn zaraz by zaczęła doszukiwać się jakiegoś powiązania pomiędzy małymi zwierzątkami, a obecnym stworzeniem w jakie przemienia się Saturn. Niestety on nie był inteligentny i doszukiwanie się podtekstów nie było jego ulubionym zajęciem. Potrafił zrozumieć jedynie to co proste, na przykład jeżeli jest się wilkiem - to jest dobrze, jeżeli jest się kotem - to źle, jeżeli ma się pewność jaką się ma płeć - to jest dobrze, jeżeli jest się homoniewiadomo - to lepiej spierdalaj mu z drogi.
Saturn miał przykre doświadczenia z pedałami w swoim życiu (czyt. Ś. P. Pluton), dlatego tak nie znosił zmiennokształtnych, którzy mają problemy z płcią. To było normalnie śmieszne. Na dodatek jako polimorf widywał się ze zmiennokształtnymi. Choć Saturn nigdy nie czuł potrzeby widywania się z kimkolwiek. Co ta rezydencja robi z ludźmi.
- Czy ty w ogóle widzisz co ty z siebie robisz? - wymamrotał, ale bardziej to zabrzmiało jak mruczenie. Och gdyby nie ta zmiana to by zabrzmiało jak warczenie, ale niestety.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Bogna Sob Kwi 07, 2012 10:20 pm

Proszę się tu za bardzo nie zapędzać, z Bogny nie jest żadne homo, ona się tylko za bardzo wczuwa, kiedy jest Bogdanem. Męskość bierze nad nią górę czy coś. Jakby nie patrzeć, to dzieliła mózg ze swoim syjamskim bratem… i nadal dzieli. Nie ogarniam, ale kto by się tym przejmował, na pewno nie Politańska. I helou, nikt nie wie. Jeszcze.
Bosze, jestem przyzwyczajona do rzucania obcojęzycznymi nazwiskami, rodzime brzmi tak dziwacznie.
Wracając jednak do szóstej planety od Słońca, to wydawał się takim dość dziwacznym zjawiskiem, a Bogna miała jakieś niewyjaśnione ciągoty do wszystkiego, co odstępowało w większym bądź mniejszym stopniu od przyjętych kanonów. Może nawet by go mogła polubić, jakby się nie poznali w tak niesprzyjających okolicznościach. Chociażby dlatego, że ilość żelaza jaką wlókł na sobie przekraczała nie tylko ogólno przyjęte normy, ale i zdrowy rozsądek. Bogna była pozbawiona tego ostatniego i lubiła trzymać sztamę z kimś, kto wyznawał podobną religię.
Teraz jednak została gwałtownie przywleczona na wojenną ścieżkę, a z pola biwty to tylko z tarczą lub na tarczy – nie to, żeby dziewuszka była jakoś szczególnie honorowa, ale ja się teraz naoglądałam Gry o Tron, to mi jakieś takie bojowe powiedzenia hasają po głowie. Poza tym nie pozwoli sobie uwłaczać fałszywymi insynuacjami. Mordkę miała całkiem przyjemną.
- Zjadłeś kiedyś kota? – odparła, nie zastanawiając się wiele.
Nie byłabym zdziwiona, gdyby Bogna n a p r a w d ę wierzyła w to, że w codziennym menu prawdziwych metalów znajdują te puchate stworzonka. I chyba pytała nawet całkiem serio. A przynajmniej starała się wyglądać serio.
To nie mogła być aluzja. Siedziała w tym domu wariatów za krótko, żeby zdążyć zrobić rozeznanie w najgłębszych czeluściach czy coś tam. W sumie szkoda, że nie miała pojęcia, co takiego spotkało Saturna, bo podrażniłaby… kota.
Stała więc sobie i spoglądała na niego trochę ze smutkiem, trochę z przerażeniem i trochę ze wszystkim, w sumie niech sobie ten zły bliźniak wybierze.
Bogna
Bogna
~ * ~


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Saturn Nie Kwi 08, 2012 3:53 pm

Saturn oczywiście nie znał żadnych sekretów Bogny i nie chciał znać. A jakby nawet znał to by miał na nie wyjebane, że by nawet nie był świadomy tego, że to jest jakiś sekret. Po prostu dla niego wszyscy poza nim samym i Fangory byli pedałami, z którymi nie warto się zadawać. I chuj. Jego zdanie. Jego zdanie mówiło też, że nawet w innej okoliczności nie polubiłby Bogny, bo nie. Nie nadawała się do lubienia. Może dla innych podobnych niej, ale na pewno nie dla niego. Czy miał jakieś argumenty? Ani kurwa jednego, bo jego życie jak już wspomniałam było proste. Wóz albo przewóz. Tak albo nie. Jeżeli już jesteśmy w temacie Gry o Tron to Saturn najbardziej byłby bliski Hodorowi, ale jeżeli nie jesteśmy w tym temacie, to nic nie mówiłam. Co będę. Pewnie nawet nie kojarzysz Hodora. To taki typ co w serialu nosi małego Brana w koszyku na plecach, ale w książce jego opis jest zupełnie inny. To taki wielki, a nawet ogromny typ, ponad dwu metrowy, który podobno jest spokrewniony z olbrzymami, ale niestety potrafi wypowiedzieć jedynie jedno słowo: HODOR. Nikt nie wie co to znaczy, nie jest to nawet jego imię, ale tak często używał tego słowo, że do niego przyległo. Gdyby tak się stało w przypadku Saturna to by wszyscy mówili na niego Mamwyjebanek, ale mniejsza o to.
Nie wiadomo czego, ale Saturna zemdliło gdy usłyszał o jedzeniu kotów. Jak jeszcze nigdy. Zazwyczaj to nawet ślinka ciekła, a dziś... No ale co się dziwić, w tej chwili jedzenie kota dla Saturna było niczym kanibalizm.
- Chuj cie to. A nawet jeżeli tak to co? Co się pytasz? - mówił już nieco spokojniej, możliwe, że ochłoną. Najwyższa pora, bo jak dotąd latał jakby miał w gaciach wiewiórki.
Tyy, jeżeli pogadają trochę dłużej, to kto wie, kto wieee. Może zmieni się jego nastawienia. W końcu nie taki Saturn zły jak go koty obmiaukują.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Bogna Nie Kwi 08, 2012 11:11 pm

O, żeby tak wszyscy mieli wyjebane – no, może nie aż tak bardzo jak ten tutaj, ale tak w granicy zdrowego rozsądku – świat byłby zaiste pięknym miejscem. Bo jakby nie patrzeć to ta cała Bogna też jakoś szczególnie nie przejmowała się życiem, nie snuła planów na przyszłość i tak w zasadzie było jej wszystko jedno. Byleby tylko znaleźli się ludzie, którzy zabiorą ją na dobry melanż.
Bogna nie wierzyła w przeciwności losu. Dla niej wszystko, czego się dotknęła, oblewało się kolorami tęczy. Wyglądała trochę tak, jakby żyła w stanie permanentnego odurzenia, co w gruncie rzeczy niewiele mijało się z prawdą. Brnęła przed siebie trochę na oślep, strzelając oczkami to na lewo, to na prawo, wyłącznie w celu upewnienia się, że nie idzie sama. Jak większość ludzi była zwierzątkiem stadnym. Bardzo marudnym i nieogarniętym zwierzątkiem stadnym.
Kojarzę Hodora. Fajny gość, ale wygląda na takiego, co nie domaga umysłowo.
Bogna zachowywała odległość określoną w przepisach bezpiecznej i higienicznej pracy, dlatego najprawdopodobniej – w razie bezpieczeństwa – znajdowała się poza polem rażenia Saturna. Czuła się trochę bezkarna, bo ona była jak takie jedenastoletnie dziecko (lubiła powtarzać sobie i innym, że nieustannie musi dbać o swojego wewnętrznego bachora, przez co niektórzy dziwnie na nią patrzyli – albo raczej odruchowo ściągali swoje spojrzenia gdzieś w okolice łona), które naginało przyjęte zasady, żeby sprawdzić, ile może ujść jej płazem.
- Zastanawiam się tylko, co ewentualnie zdałoby się na złożenie ofiary, bo dziewica ze mnie marna – i tu nie chodzi wyłącznie o stan czystości przedmałżeńskiej! – Ostatnio dużo mówi się o zombie apokalipsie. A co jeśli zamiast zombie, rasę ludzką zechce zgładzić armia twoich klonów? Muszę wiedzieć, jak ich przechytrzyć – swoją wypowiedź zapewne zwieńczyła jakąś dziwaczną miną; Bogna posiadała wyjątkowo bogatą mimikę twarzy.
Trudno stwierdzić, na ile mówiła poważnie i na ile wierzyła w swoje słowa.
I lepiej niczego nie zapeszać.
Bogna
Bogna
~ * ~


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Saturn Wto Kwi 10, 2012 3:34 pm

Saturn nie lubił melanży, tam czaiło się całe zło tego świata, nawet gorsze od tego co on sam posiadał. Nigdy swojej stopy nie postawił na żadnym melanżu. Musiałby ktoś mu zrobić pranie mózgu, żeby zmienił swoje zdanie, ale takie jeszcze bardziej porządne niż zrobiła mu Fangora. Trudne zadanie, więc nie ma co się na nie porywać. Jeszcze bardziej od melanży nie lubił rzygania tęczą, szczania tęczą, czy srania tęczą. Ogólnie wszystkiego co z tęczą jest związane. W zasadzie czasem sobie tak myślał, że byłoby mu prościej żyć jako daltonista, przynajmniej miałby jakąś naturalną obronę przed wszystkim co zbyt słodkie. Może nie miewałby odruchów wymiotnych tak często.
- Kot jest dobrą ofiarą - rzucił, choć zabrzmiało to dosyć dziwnie. Jakby sam walczył z sobą i jakaś cześć jego jestestwa zabraniała mu tego mówić. Pewnie ta kocia, o której nie chciał myśleć. Wcześniej takie wypowiedzi przychodziły mu dosyć łatwo, ale teraz musiało się coś pozmieniać.
Saturn opadł ciężko na trawnik przy ścieżce. Miał dosyć tego dnia. Mógłby się tak wściekać o swoją przemianę przez wieczność, ale jaki to miałoby sens? Zupełnie żadnego, jedynie żyły mu powyskakiwały na szyi i tyle z tego. Koniec, nie będzie się przejmował. Koty są chujowe, ale przecież nikt nie karze mu się przemieniać. Zresztą trzeba być dobrej nadziei i myśleć, że to minie. Jak grypa.
Do tego czasu może sobie pogadać z tą dziwaczką. Dla zabicia czasu. I może dlatego, że całkiem możliwe było to, że źle ją ocenił. Oczywiście się do tego nie przyzna, ale jedynie odpowie na pytanie jak człowiek człowiekowi. No niby zazwyczaj człowiek człowiekowi wilkiem, ale skoro mowa o zombie to pozostańmy przy nich, bo każde zombie zombie zombie.
- Mało prawdopodobne żeby to były moje klony, ale apokalipsa się zbliża. To jest fakt. Skąd pomysł, że to są moje klony? - zmarszczył czoło intensywnie nad czymś myśląc. Pewnie nad tym jakim sposobem pokonałby sam siebie. - Dlaczego nie twoje?
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Bogna Pon Maj 14, 2012 7:59 pm

JAK MOŻNA NIE LUBIĆ MELANŻÓW?!
Bogna w tej kwestii była weteranką (okej, nie taką jak Golf, ale dzielnie dotrzymywała mu kroku) i mogłaby takiemu Saturnowi udzielić korków z hulaszczego imprezowania, co nie. Ona była celebrytką. Trochę nierozgarniętą w tym wszystkim, co często kończyło się kacem moralnym i ciemnymi plamami na życiorysie, ale przecież OD CZEGO JEST MŁODOŚĆ. Taki cudowny stan, kiedy można mieć wyjebane, bo przecież jeszcze jest się dzieckiem swoich rodziców, którzy zawsze mogą dźwignąć… finansowo, rzecz jasna. Ale z Bogny o tyle dobre dziecko, że bawi się za swoje. Zawsze wykazywała się dużą samodzielnością, autonomią, indywidualizmem i innymi pierdołami, które wiążą się z działaniem w pojedynkę. Nie wyobrażała sobie jednak tego, żeby tak miała – o, jak ten oto osobnik – burczeć na całą rasę ludzką z tego powodu. Ludzie przydawali się do tego, żeby tworzyć publikę, a ona lubiła przecież robić z siebie błazna. Znaczy nie oficjalnie…
- Nie wydajesz się przekonany. Chcesz o tym porozmawiać?
– o ile dotychczas stała w bezpiecznej odległości, to w jednym momencie wynurzyła się tuż przed jego facjatą. Albo raczej stanęła nad nim, niemalże przytykając swój nos do jego. Cokolwiek. I naprawdę była skłonna poświęcić swój czas oraz nerwy, miała w sobie jeszcze jakieś resztki mesjanizmu albo innego badziewia.
Coś mi nie idzie dzisiaj Bognowanie.
- Wykazujesz większe zdolności do podziału DNA. Świadczy o tym fakt posiadania już jednego klona – może i była świeżakiem, ale tyle zdążyła ogarnąć, choć to zaskakujące osiągnięcie jak na Bodzię. No i pal sześć, że trochę kłamała, ale przecież nikt nie wiedział, że urodziła się jakimś dziwolągiem z przyrośniętym do głowy Bogdanem, jesu, nie ogarniam tego, co mi na mózg padło, żeby wymyślać takie rzeczy – Wyższe formy życia, które na pewno będą odpowiedzialne za tę epidemię, na pewno wezmą to pod uwagę, miej się na baczności. Poza tym, chodzi o to, żeby nie zwracać na siebie uwagi – przynajmniej w początkowej fazie, kiedy trzeba pozostać w ukryciu i skutecznie zająć się namnażaniem. Gdyby sklonowano mnie, cała operacja zakończyłaby się fiaskiem.
Bogna
Bogna
~ * ~


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Valka Czw Lip 05, 2012 5:11 pm

// well, uznam, że chyba koniec powyżej ;o

Wymiana uczniowska powoli zaczynała ją nudzić, bo nie działo się nic w sumie ciekawego; ot co, zwykły budynek z nadmiarem pojebusów nie z tej ziemi. Nie, żeby oceniała każdego po okładce, należąc jednocześnie do tej grupy dziwaków, ale wyobrażała sobie to zupełnie inaczej. Jakaś wycieczka zapoznawcza po tym całym miasteczku, a zwłaszcza szkole, potem godna podziwu kolacja z dyrektorką, czy uczniami, którzy będą za nich odpowiedzialni. A może nie mogła się przyzwyczaić i zaakceptować dzielące st.Bernard i Rezydencją utalentowanych z Tromso różnice , też fakt. Odkąd tu przyjechali, Leistner nie zmieniła tylko swojego nawyku przesiadywania w samotności, użalając się przy okazji nad tym, że zaczyna miewać przebłyski tęsknoty za rodzeństwem. Zwykle się do tego by nie przyznała, bo to zbyt obciachowe posiadać jakąkolwiek więź z Kaiem, który kocha bardziej zawartość złomowiska niż własną siostrę, no i dziwniejszego od niej Byrona, gustującego w butelce whiskey niż w bratowaniu. Liczyć to chyba mogła jedynie na Frankę, chociaż zresztą od dobrych trzech miesięcy z nią nie rozmawiała, a jakby spojrzeć na to bardziej dokładnie, to ostatnio na świętach Bożego Narodzenia.
Kopiąc co jakiś czas kamień przed siebie, spacerowała z rękoma w kieszeniach po parku z nadzieją, że w końcu samo jej przejdzie. Cóż, przestraszyła się jednak krzyków w oddali i obróciła głowę, nie przestając iść. Westchnęła spokojna, nie widząc nikogo i... wywróciła się, potykając o rosnącą akurat w tamtym miejscu kępę trawy, przez moment nie reagując.
To się nie dzieje na prawdę.
Valka
Valka
~ * ~


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Abimael Pią Lip 06, 2012 10:05 am

Abi natomiast nie próżnował. Faktycznie, jego pomysł zamknięcia się w pokoju nie spalił na panewce tak do samego końca, gdyż dość często przesiadywał sam ze sobą – tudzież Collierem – paląc, paląc, paląc aż jego białka oczu zbarwiły się na czerwono i aspirowały już na soczystą zieleń, tudzież tą przygaszoną, marihuanową. Nie mógł nic jednak poradzić swojej pumiej naturze i gdy tylko zerknął przez okno i zobaczył grupkę dzieciaków rzucającą sobie frisbee nie mniej niż trzy minuty zajęło mu pokonanie wszystkich pięter i korytarzy – nie gubiąc się przy tym ani razu – i bardzo śmiałe, coby nie rzec namolne włączenie się do gry. A że Norwegia aż tak nieuprzejmym państwem nie była, a zawieranie znajomości poprzez sporty było najlepszą i najłatwiejszą opcją, Abi skakał niemal pół dnia (tudzież jedną czwartą, biorąc pod uwagę, że słońce faktycznie przestało tu zachodzić) powtarzając raz po raz zasłyszane słówka typu drittsekk czy fitte, co robiło z niego niemal lingwistę.
I zapewne biegałby za frisbee do usranej śmierci, gdyby jego i tak już nieco rozproszonej uwagi nie przykuło dziecię zgoła wpasowujące się w chłodny krajobraz. Którego nie widział chyba od pierwszego dnia. Biedna, mała Valerie.
Lewis lubił Leistnerów, właściwie co do jednego, chociaż pech chciał, że akurat z tymi ze swojego bractwa nie znał się tak bardzo, jak z resztą. Z małą Valką nie rozmawiał chyba nigdy, nie wiedział, jaka jest, poza rozczulającym nieogarnianiem otoczenia, które jak zwykle wprost go urzekało i przywodziło na myśl Serenity, (która tylko udawała nieogar, tak naprawdę była wyrachowana i umawiała się z nauczycielem, czego nadal do końca nie był w stanie jej wybaczyć).
Zachichotał, kiedy wyłożyła się niemal na prostej drodze, po czym porzucił zabawę krzycząc jeszcze do wszystkich „kukskalle” i co prawda nie mając pojęcia, co to znaczy, ale nie brzmiało aż tak źle, podbiegł do swojej małej towarzyszki z bractwa.
- Hej no, spokojnie, nie szarżuj tak, bo sobie zrobisz krzywdę – błysnął zębami w uśmiechu, pomagając jej wstać.
Abimael
Abimael
~ * ~


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Valka Pią Lip 06, 2012 10:51 pm

No tak, reszta przecież mniej lub jeszcze lepiej się zabawiała z Norwegami, integrując się i dając dobry przykład angielskiego zachowania, czyli przedstawiając Londyn w dobrym świetle. Reprezentanci, phi. W gruncie rzeczy nie leżałaby tam za długo, z chęcią dźwignęłaby się w górę i poszło z dumnie uniesioną głową przed siebie, najpewniej do łazienki, ale cóż, ktoś jednak na nieszczęście zdążył zauważyć ten epicki wypadek. Nie ruszyła się z ziemi początkowo, jakby czekając w nadziei, aż sam ją podniesie, albo co najmniej zaproponuje. Nie sądziła jednak, że tym, który podleci do niej jak rycerz, to sam Lewis. Zaczerwieniła się na jego widok poważnie, mając jednocześnie poczucie, że zaraz wybuchnie. Tylko nie wiadomo, czy z narastającej się złości, czy ogarniającego wstydu. Chwyciła niepewnie go za ramię, aby złapać równowagę i stanęła w miarę dobrze już na dwóch nogach.
- Dziękuję - Skomentowała krótko, próbując nie myśleć, jak komicznie musi wyglądać. Boże, czemu on musi się tak uśmiechać? Zamrugała kilka razy pod rząd, usiłując poradzić sobie z piaskiem w oczach. Nie wiedziała co dalej ma odpowiedzieć, toteż uśmiechnęła się najlepiej jak umiała. - Gorzej być nie może. Najpierw jakiś szurnięty dzieciak rozlał mi na głowę lodowate wiadro wody, a teraz.. to. - Otrzepała w międzyczasie ręce i spodnie. - Jak leci tobie wymiana? Mam nadzieję, że chociaż ktoś się bawi lepiej ode mnie. Zaczynam tęsknić za rodzinką, chociaż zwykle od tego jest inny Leistner.
Valka
Valka
~ * ~


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Abimael Sob Lip 07, 2012 12:32 pm

Abi, chłopaczyna, jej rumieniec przypisał do faktu, że dziewczę właśnie prawie się zabiło. Jak go oczywiście zauważył, bo i dobitniejsze szczegóły zwykły umykać jego uwadze. Acz mężnie dał jej się oprzeć o siebie i doprowadzić do względnego porządku.
- Pewnie mniej by bolało, gdyby był śnieg – wtrącił lakonicznie, w sposób który usprawiedliwiał tylko jemu znany tok myślenia, ale też brak białego puchu nadal nieźle wiercił mu w głowie. I chociaż zostały do końca wymiany niecałe dwa tygodnie, Lewis wciąż miał nadzieję, że gdzieś jakimś cudem, cudowna pogodynka zaśnieży mu jakąś górkę, coby mógł się poślizgać radośnie i zaliczyć wyjazd do udanych. Bo niewiele miał okazji do sportu w tym miejscu, toteż zaszczycił jeszcze grupkę z frisbee wiernym, psim spojrzeniem, po czym skupił do końca na Valce, bo jednak wierność przede wszystkim swoim. Bractwo na pierwszym miejscu.
- Oj bo mogłabyś czasami z nami gdzieś wyjść, a nie wypuszczasz się na własną rękę – odparł na jej litanię, chociaż nie miał nic przeciwko jej wysłuchiwaniu. Mała Valerie całą sobą nie wpasowała się w otoczenie, co w sumie obligowało Abiego, to jakiegoś tam zwrócenia na nią uwagę; w końcu nie mógł dopuścić, żeby młody Leistnerówna źle się bawiła na wymianie of lajftajm, no nie? – A kto u was tęskni? Bo chyba nie Francesca? – znów się uśmiechnął, na wspomnienie siostry Val i nadziwić się nie mógł, że są w tym samym wieku. Wyglądała na taką niedojrzałą, przynajmniej dwa lata młodszą i łagodniejszą, niż bezwzględna przywódczyni Lisów. – Albo Kai? – ta wizja była jeszcze dziwniejsza, bo sądząc po słowach dziewczyny, braciszek często się do niej nie odzywał. Czyli tęsknił bardziej za Abim? W końcu dostał ostatnio jakiegoś naprawdę osobliwie dziwnego smsa, którego nie zrozumiał i rżał do tej pory, zapisując go gdzieś w odmętach telefonu jako wiadomość z gwiazdką. Na gorsze dni.
Abimael
Abimael
~ * ~


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Valka Sob Lip 07, 2012 8:54 pm

I ona by z chęcią się rozgadała, ale przymknęła się grzecznie, wsłuchując, co tam ma sam do powiedzenia na ten temat. Dla niej rodzina była faktem najlepiej do zatajenia; oczulek gwiazdka porno, a matka nie lepsza. Z góry było wiadomo, że dzieci nie wyjdą z tego połączenia normalne, co widać dokładnie po każdym młodym Leistnerze. Pokiwała głową twierdząco, nieco rozbawiona, bo rzeczywiście byłoby lepiej, gdyby w tej zasranej Norwegii padał śnieg. Mogłaby siedzieć bez wymówek w Rezydencji, gdzieś w zaciszu i przesypiać resztę dnia, oczekując wyjazdu z tego miejsca. Nie spodobało jej się już od początku, nie zamierzała tego specjalnie zmieniać i w ogóle. Poza tym, jeżeli w grę wchodziło imprezowanie z którymś z kolegów czy koleżanek tutaj, Valerie po prostu by odmówiła. Gdzieś tam, daleko, w Londynie posiadała bardziej ufne towarzystwo, nie umiała się przestawić na tutejszych i świecić uśmiechem, jak co poniektórzy. Ale mniejsza.
- Nie, mowa tutaj o rodzicach. Francesca zwykle gryzie się z Kaiem, a ja i Byron się temu głupio przyglądamy. Coś w tym stylu - Rzekła, przypominając sobie odrazu sytuację sprzed kilku tygodni, gdzie ta dwójka nieźle narozrabiała w chacie, że sprzątaczki nie mogły się pozbierać psychicznie po całym zajściu. Zaczęła się wtedy zastanawiać, czy aby podczas wakacji u matki, nie powsadzać ich do klatek, jak zwierzęta.
- Gdzie wyjść dokłądnie? To Tromso kojarzy mi się ze świętem Halloween, którego się boję, jak jasna cholera. No i nie jestem przekonana jakoś do większego tłumu, wolę nołlajfić w kącie z ciepłą herbatą, aniżeli okazywać to publicznie - Dodała, opatulając się w jak najbardziej prosty i niezbyt skomplikowany sposób rękoma. Rękoma, które na wewnętrznej powierzchni były najwyrażniej przetarte, bo bolało ją jak cholera, co z sukcesem ukryła, podnosząc się wcześniej z iemi. Jest twarda. Zniesie te małe zadrapania, po których nie będzie za tydzień ani śladu.
Valka
Valka
~ * ~


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Abimael Nie Lip 08, 2012 9:59 am

- Ach, rodzice. – Abi sięgnął pamięcią do zwariowanej twarzyczki swojej natarczywej mamuśki, która zwykła mu ostatnio słać bardzo bezpośrednie emaile przypominające o tym, że skoro ma już osiemnaście (a w ich domu panują iście europejskie zwyczaje, chociaż najstarszy Lewis nie bardzo europejsko się czuł, zawsze pro Americana!) winien w końcu znaleźć sobie wybrankę serca, którą przyprowadzi na obiad, żeby matula mogła ewentualnie ocenić, czego też uroda jej poskąpiła i ewentualnie skorygować to w swojej klinice. I to była chyba jedyna rzecz, która powodowała dreszcze obrzydzenia i wyraźną, bardzo jawną, upartą niechęć na maelowskiej buziuni, do której chyba nikt specjalnie przyzwyczajony nie był.
Dziwne to ich rodzeństwo było, temu nie mógł zaprzeczyć. Podobnie jak faktowi, że właściwie lubił i Francesce i Kaia i nie chyba nic nie przekona go jakoś intensywniej do polubienia którejś ze stron bardziej. Bo Abi szlachetny, swoim uczuciem obdarza wszystkich, w tym i Valerie, która najwyraźniej tego potrzebowała, a przynajmniej to podpowiadał mu zmysł braterski, nad wyraz rozwinięty podczas jego życia.
- I przewracać się bez sensu – uzupełnił optymistycznie, spoglądając jeszcze przelotnie na miejsce, gdzie Valka upadła i zastanawiając się, jak to było możliwe. Acz jego dociekania przerwał widok zgoła niespodziewany, gdyż Abi, chodzące znieczulenie, bardzo wyobcowany był w sprawach bólu, toteż delikatny skurcz mięśni twarzy bardzo rzucił mu się w oczy (co było dość dziwne, skoro rumieniec my umknął i wszystko inne, na co powinien zwrócić uwagę też). Toteż zamiast dopytywać się bez sensu, Abi powziął decyzję dość drastyczną, ale też jego galopujący mózg nie zdobył się na nic innego (poza faszerowaniem jej tabletkami przeciwbólowymi). Bo że czymś w rodzaju anty do jego talentu była już wydedukował.
- Chodź – powiedział, niespodziewanie biorąc ją na ręce, coby już pięknie zwieńczyć obraz rycerza. Bez zbroi. – Dostaniesz tą swoją herbatę, a później pójdziemy do ludzi, dobra? – zapytał. Mogła sobie udawać twardą, ale on w kwestii odporności na jego własną moc nie był.

/zawijamy do kuchni, co? ;3
Abimael
Abimael
~ * ~


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Valka Nie Lip 08, 2012 11:11 am

I faktycznie, nie dość, że się tego nie spodziewała po Lewisach, aczkolwiek słyszała gdzieś tam o każdym z nich, jak to są równie oryginalną rodzinką co Leistnerowie, to jednak nie opuszczało ją nadmierne dziwienie się w myślach i przeklinanie jednocześnie, że sobie nie poszła pocharatana już po powiedzeniu dziękuję. Nie, że była konkretnie wkurzona, iż znienacka wziął ją na ręce, bo poniekąd nie musiała się zamartwiać w jaki sposób dojść później do skrzydła szpitalnego, ale sam namacalny fakt, że się ktoś zaopiekował pierwszy raz od wielu lat. Jeszcze nie ktoś, a Abimael, którego podejrzewała, że jest iście podobny do swojego kuzyna, Brooklyna. Mylić się jest widocznie nawet przyjemne.
- Zabrzmiało jak rozkaz, a nie propozycja - Zmrużyła lekko oczy, chwytając się trochę niezręcznie za jego szyję. W sumie, jeśli doprowadziłaby się do porządku, to czemu nie; w końcu nikt swoim czary-mary nic nie zdoła zrobić.Czarne scenariusz ejuż latały po jej głowie, jak to by mogło się skończyć, z nią w roli rozwalacza imprez. O tak, w tym sobie radziła świetnie. Zwali najwyżej na kolegę z bractwa. - Dobra, niech ci będzie, ale nie odpowiadam za tą nudziarę, co we mnie siedzi.

// to pisz już w kuchni. jak chcesz ofkors ;x
Valka
Valka
~ * ~


Powrót do góry Go down

Parkowe Alejki - Page 3 Empty Re: Parkowe Alejki

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics
» Alejki

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach