Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Basen

+20
Neptun
Sephy
Napoleon
Chupa
Cook
Elisa
Effs
Yves
Will
Dimitri
Earth
Justin
Julek
Mars
Iss
Tristan
Venus
Gerda
Yael
Mistrz Gry
24 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Napoleon Nie Wrz 25, 2011 10:19 am

-Nie umiesz zrobić tak, by były idealne?- dopytałe. się, z lekkim naciskiem. Uważałem, że jeżeli mamy umowę nie może być takich niedociągnięć. Chyba byłem niezadowolony. Nie brałbym jej, gdybym nie ufał, że się wywiąże. Co prawda, to prawda. Stephy nastawiła modelki do pionu, kazała im się słuchać. Do mnie miały też jako taki szacunek, ale mnie wolały raczyć swoimi wdziękami, niż słuchać. Dlatego generalnie, potrzebowałem Sephy.
Nudny. Jakie to smutne, że wreszcie wydałem się dla kogoś być nudny. Ale czy to nie było do przewidzenia? Nie interesowały mnie rozrywki mas, jedyna rzecz jaka mnie interesowała to przejęcie władzy nad światem. Nie mogłem więc być atrakcyjnym partnerem dla kogoś tak impulsywnego i chętnego uwagi. To było przyjemne raz, drugi. I na prawdę, nigdy nie myślałem nawet by to ciągnąć. Biznes to biznes. Umówiliśmy się, że wypełni zadanie. A moja część, co ja miałem za to zrobić? Nie przypominałem sobie. Pokręciłem głową.
-Zależy co chciałaś- odpowiedziałem i odsunąłem opuszki palców od jej skóry.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Sephy Nie Paź 02, 2011 4:31 pm

- Transplantacji mózgu jeszcze nie wynaleziono. - wzruszyłam ramionami. Nauczyłam dziewczyny tańczyć wedle jego życzenia. Umieją wić się na rurze w taki sposób, że żaden mężczyzna nie pozostanie obojętny.Chyba, że właśnie chce zawładnąć nad światem, co za ironia losu. Znalazłam dobre rozwiązanie: one powinny mieć zawiązane usta. Albo podcięte struny głosowe, jeśli Napoleonowi nie zależy na czasie. To już nie jest moja działka - chuje będą stawać na zawołanie, kiedy panienki wskoczą na rurę.
- Miałeś mi załatwić salę na wyłączność, a jakieś dziewki nadal się po niej pałętają. - prychnęłam. I dodałam zaraz: - nie wspominam już o równie obiecanym partnerze do tańca.
Proste warunki umowy. Podejrzewam, że łatwo będzie je spełnić. Grzecznie poddałam się jego dotykowi, ale zaraz wpadłam na lepszy pomysł. Złapałam jego rękę i zanim się obejrzał, znaleźliśmy się razem w wodzie. Pomoczył szlafroczek, ups!
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Napoleon Wto Paź 04, 2011 5:49 pm

-Przynajmniej się słuchają, mogłabyś się tego od nich nauczyć- podsunąłem. Jej twardy sposób bycia w pewien sposób pociągał, w inny obrzydzał. Natura zdobywcy nie mogła się mierzyć z tak trudnym przypadkiem. Beznadziejnym. Nie było przynęty na którą mogłaby się złapać, a przy okazji takiej, którą ja sam umiałbym władać. Taniec, tak tym hiphotycznym bełkotem mogłem ją omamić. Niestety, nie pociągała mnie ta część sztuki. Wolałem inne formy rozrywki. Istny konflikt tragiczny.
-Racja. Wciąż miałem wrażenie, że o czymś zapomniałem..- stwierdziłem, a nawet chciałem sięgnąć po klucze do nowej sali Sephy, kiedy ta cherlawa, lecz silna istota wręcz nadludzką mocą wciągnęła mnie do basenu. Poczułem się jak kolega Odysa, który to uległ syrenom i właśnie płaci za chwilę nieuwagi.
Nie robię pewnych, ściśle określonych rzeczy, jako że nie pasują do wizerunku władcy świata. Na basen przyszedłem, by w otoczeniu tropikalnych roślin, wilgoci i spokoju spróbować myśleć. Ale nie zamierzałem się zamaczać, nie wspominając już o pływaniu. Nie tańczę również szybkich głupich tańców, traktując to niczym ujmę na honorze. Sephy nie dała mi wyboru i właśnie wynurzyłem się, zakrztuszony wodą, przetarłem oczy - fryzura! - i ogarnąłem sytuację. Dość komiczna: mój szlafrok z monogramem przemókł i ciągnął mnie na dno. Postanowiłem go zdjąć, wylądował na skraju basenu.
Odnalazłem rozśmieszoną pewnie tym wszystkim kobietę. Uśmiech, tak, to chyba to czaiło się na mej twarzy.
-Ciesz się, że miałem coś pod spodem- powiedziałem. Gdyby nie to, albo utonąłbym, albo byśmy mieli naked swimming.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Nie Paź 16, 2011 10:30 am

/ cóż za zajebistość. z jednego miejsca na drugie. słodki kącik w starej dacie /

a i florence+the machine dobrze robi mi na yael. dog days are over polecam <3

Lekkość. Swoboda. Wolność. Woda mnie otacza. Woda jest we mnie. Woda jest mną, jesteśmy jednością.
Otworzyłam oczy, uśmiechając się, a woda zalała otwarte usta z powodu uśmiechu. Czy ja się topiłam? Skądże. Czułam, że wreszcie trafiłam do swego miejsca i mogłabym tu tak trwać nie zważając na nic innego. Było mi dobrze. Zero zmartwień i trosk. Tak mogło by być już zawsze, ale wiedziałam, że mi nie wolno. Że nawet dla nas, wodnych niebezpieczne jest tak długie przebywania pod wodą. W porę więc umykałam do świata, znajdujące się teraz nade mną. Oczywiście dalej potrafiłam się zapomnieć, a teraz nikt mnie nie pilnował. Czułam, że pilnowanie mnie jest zbyteczne w tym momencie. Że sobie poradzę.
Odbiłam się rękami od dna i sunąć przy samej krawędzi basenu poczęłam płynąć na plecach, by móc podziwiać to wszystko co było na górze, od czego zwyczajowo uciekałam, tutaj w podwodną toń, poprzez wodę. Woda, chociaż z brzydkim i tak znienawidzonym przez nas chlorem, tak pięknie zniekształcała ten świat. Pokazywała jaki jest naprawdę, zmywała jego zakłamanie.
Mogłabym tu zostać już na zawsze. Chociaż... od początku marzył mi się ocen. Wielki, czysty i piękny ocean bez chloru, ale to nie było dla mnie bezpieczne. Woda była zbyt zimna. Cała powierzchnia zafalowała, smucąc się wraz ze mną. Gdy było tu więcej ludzi nie przejmowała tak moich emocji, ale teraz byłam tu tylko ja.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Neptun Nie Paź 16, 2011 12:51 pm

/fak jeeeee XD /

Naprawdę nie miałem zamiaru być dla niej tak oschłym, czy można w to wątpić? Niestety frustracja i wściekłość na jej zbyt długie zwlekanie przeważyły i gdy w końcu przyszła odebrać swoją własność zachowałem się wręcz chamsko. Nie powinienem był pozwolić by zapanowały nade mną złe emocje. Zraniłem ją i nie wiedziałem co począć. Nie przeprosiłem jej od razu i to był mój błąd. Uciekła zasmucona, chyba nawet widziałem jak jej oczy zaszkliły się od łez. Rzuciłem się na łóżko i wpatrywałem w sufit prawie godzinę zastanawiając się co mogła oznaczać jej reakcja. Zawsze była tak wrażliwa czy może moja osoba tak na nią działa? Usiadłem na brzegu łóżka wczepiając palce we włosy i kalkulując prawdopodobieństwo powodzenia kilku scenariuszy. Nie doszedłem do żadnych konkluzji więc postawiłem wszystko na jedną kartę i wyszedłem z pokoju z postanowieniem znalezienia Yael.
Długo szukać nie musiałem, bo kiedy wszystkie miejsca w których mogłem ją zastać okazały się puste pozostała mi jedynie pływalnia do której podążyłem sprintem. Stanąłem jak wryty nie zauważając ani jednej osoby w wodzie. Ale skoro nie tu, gdzie miałbym jej szukać? Gotów byłem już porzucić poszukiwania lecz moją uwagę przykuły rzeczy rozrzucone na drewnianej ławce. Jeden rzut oka i mogłem stwierdzić, ze to ręcznik i torba Yael, dodatkowo moje ego zostało nieco połechtane ponieważ tuż obok leżała książka w niebieskiej okładce. Uśmiechnąłem się pod nosem i wykrzyknąłem jej imię. Niestety nikt mi nie odpowiedział więc zmartwiony spuściłem wzrok w dół, na moje szczęście, bo inaczej nigdy bym jej nie zauważył. Nie minęło więcej niż pięć sekund a już pozbywałem się butów, skarpetek i koszulki. Spodniami nie miałem ochoty sie zajmować bo ich ściągnięcie zajęłoby zbyt wiele czasu. Kiedy już znalazłem się pod wodą i otworzyłem oczy zauważyłem, ze drgnęła i zaczęła płynąć ku powierzchni. Czyżby wyczuła moją obecność? Była odwrócona do mnie tyłem wiec na sto procent mnie nie zauważyła. Przyśpieszyłem i już po chwili byłem tuż przy niej. Złapałem ją za rękę i odwróciwszy przyciągnąłem do siebie. Była taka drobna i krucha. Mógłbym ją zgnieść jedną dłonią i nic by z niej nie zostało. Objąłem ramieniem jej wąziutką talię a dłoń wplotłem we włosy i po wielu tygodniach oczekiwań zatopiłem sie w cudnych różanych ustach.
Neptun
Neptun
team yael


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Nie Paź 16, 2011 1:19 pm

Mój całkowity spokój, napędzany przez łagodność wody, został zakłócony. Ktoś jeszcze był w wodzie, targany wszelakimi emocjami. W ten egoistyczny sposób, zaburzał mój moją wewnętrzną równowagę! Ja teraz wciągałam emocje tego osobnika w siebie. To była pora, by wydostać się na zewnątrz. Do mojej podwodnej skorupy poczęły przedostawać się odgłosy z wewnątrz oraz jęki zmęczonych mięśni.
Zdumiona otworzyłam szeroko oczy, widząc tak z bliskiej odległości Neptuna z przedziwnie ciemnymi oczami, które przy ostatniej mej wizycie u niego patrzyły na mnie ze złością, jakby rozczarowaniem, które nawiedzały mnie ostatnio we snach. Miałam ochotę pociągnąć nas jeszcze wyżej, gdy złapał mnie za dłoń, by mu swobodnie powiedzieć, że śnił mi się ostatnio i zapytać czy wciąż się gniewa. Naprawdę chciałam. W wodzie uciekały moje lęki. Tu nie miały prawa istnieć. I pewnie bym to udowodniła gdyby tylko. Gdyby tylko Neptun nie przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, a potem pocałował. Jęknęłam wbrew sobie, nie wierząc, że to dzieje się naprawdę. Właśnie teraz, gdy poczęłam przekonywać się do własnych uczuć, a coraz mocniej wątpić w jego.
- Czy ty? - Głos mi drżał, gdy wreszcie uwolniłam się z jego objęć. Chciałam wracać do tego najwspanialszego miejsca pod słońcem z powrotem, a mimo to wykonałam kilka gestów rękami w wodzie, by odsunąć się jeszcze mocniej. - To kolejny sen? - Podniosłam dłoń do ust. - Owszem w poprzednich tylko się patrzyłeś, ale widocznie wyobraźnia tym razem poniosła mnie dalej. - Podpłynęłam do niego z powrotem. Z niewinnym uśmieszkiem delikatnie wodziłam po jego twarzy. Wydawał się być zaskoczony. - To sen. - Zadowolona ze swego odkrycia nie ruszałeś się z miejsca. Sny miały to do siebie, że działy się tylko w mojej głowie i nikomu nie przeszkadzało co tam się działo. Na jawie Neptun mógł dalej być z jakiegoś powodu na mnie zły. Chociaż musiałam przyznać, że okropnie mnie to bolało. Chciałam by był wesoły. Więcej się uśmiechał. Był szczęśliwy. Tak po prostu.

ale mi z niej głupie dziecko wychodzi xd
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Neptun Czw Paź 20, 2011 11:40 pm

Cóż za niesamowite przeżycie zostać wziętym za marę senną! I jakże pożyteczne! Kiedy dowiedziałem się, że jestem obiektem marzeń sennych mojej nimfy poczułem jak z barków i z serca spada mi wielki ciężar zwany niepewnością. Nie mogłem uwierzyć, że wszystko co mówi Yael jest prawdą, ale przecież tak było! Jej słowa nie były omami słuchowymi jej oczy pełne blasku i radości nie były mirażem, a dotyk nie był złudzeniem. Westchnąłem i pogładziłem Mój Skarb po twarzy, policzkach i ramionach. Jej palce spoczęły na moich ustach, a ja nie mogłem już znieść tak dużej odległości między nami i przyciągnąłem ją jak najbliżej siebie. Nasze czoła stykały się, oddechy stopiły w jeden wspólny, czułem jej delikatne dłonie na moich ramionach, gładkie plecy pod moimi palcami i napawałem się tą piękną i spokojną, ulotną chwilą, która minęła z momentem gdy zacząłem się śmiać, teraz słychać było mój śmiech zwielokrotniony echem, szczery śmiech, którego brakowało mi przez długie miesiące. - Jesteś moja. Bardziej szczęśliwy już być nie mogę. - Powiedziałem chowając twarz w zgięciu jej cieniutkiej szyi i barku, które wydawały mi się kruchsze niż wysuszone gałązki. Odczuwałem bezwarunkową ochotę chronienia tego delikatnego ciałka, bronienia całą mą osobą przed wszelkim złem, które czyhało na moją Syrenkę w ciemnych zakamarkach świata. Nie miałem najmniejszej ochoty rozstawać się z nią choć na chwilę lecz zaczęła trząść się z zimna i nie mogłem pozwolić by marzła, więc oderwałem się od niej i głaskając po policzku stwierdziłem. - Jesteś przemarznięta Maleńka. Musimy wyjść. - Złapałem jej dłoń i po chwili siedzieliśmy już na ławce a ja osuszałem ją jej ręcznikiem.

nie stać mnie na nic lepszego, geometria mnie zabiła
Neptun
Neptun
team yael


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Sob Paź 22, 2011 2:20 pm

Jesteś moja. Bardziej szczęśliwy już być nie mogę. <3

Jasiu leje ze śmiechu xd



Poczułam się dziwnie wraz z odkryciem, że Neptun wcale nie był wyśniony, a realny. Może fakt, że jego skóra pod moimi palcami była taka ciepła i jak najbardziej realna powinien mi coś uświadomić, ale byłam zbytnio otumaniona nowymi doznaniami, by trzeźwo myśleć. Dopiero, gdy się odezwałam w tak rozkoszny sposób pojęłam, że nie śnie. To było całkiem proste do wytłumaczenia: nawet we śnie nie odważyłabym się marzyć, że ktokolwiek wypowiada takie zdania skierowane do mnie. Uśmiechnęłam się szeroko, słysząc jego śmiech. Moje kolejne pragnienie, by on był szczęśliwy się spełniło. Czy mogło być piękniej.
- Ja również - rzekłam, unosząc dłoń ponad wodę, która momentalnie stała się sucha i głaszcząc ostrożnie Neptuna po włosach. Zawsze chciałam ich dotknąć, ale nigdy nie miałam odwagi, a teraz zwyczajnie mogłam to uczynić. - Nie... nie musimy - zaprotestowałam cicho, obawiając się, że po wyjściu z wody wszystko zniknie. W wodzie było przyjemnie, czemu musieliśmy ją opuszczać? Jednak poddałam się i wyszłam, dając się sobą zając Neptunowi jakbym była małym dzieckiem. Nawet pozwoliłam, by mnie wytarł, chociaż przecież mogłabym się sama wysuszyć.
- To niekonieczne - rzuciłam, wyciągając dłoń, by złapać go za nadgarstek. Zamknęłam na chwilę oczy i otworzyłam je, obserwując efekt. To, że zabrałam nadmiar wody jedynie z jego skóry było dla mnie czymś naprawdę trudnym, zwłaszcza przez kłopoty ze skupieniem uwagi. - Widzisz. - Uśmiechnęłam się, odgarniając dalej wilgotne włosy za ucho. Czując płynące mi z nich po skórze kropelki wody, czułam się raźniej. I na dodatek miałam ochotę przez cały czas uśmiechać się, śmiać się niczym on niedawno. Czy tym właśnie było szczęście?
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Neptun Sob Paź 22, 2011 8:59 pm

Przepełniał mnie ocean radości ponieważ jej głos, gesty, wzrok... ona cała była mi przychylna, widziałem radosne iskierki w jej oczach i nie mogłem przestać się uśmiechać. Dłoń z którą mnie trzymała powiodłem ku jej policzkowi i delikatnie ją pocałowałem. Miałem ochotę pożreć ją całą lub porwać gdzieś daleko tak by nikt jej nie znalazł i ledwo się przed popełnieniem jednego z tych czynów powstrzymywałem. Właściwie to nie miałem pojęcia co powinienem teraz zrobić, w mojej głowie kłębiło się wiele pomysłów lecz wszystkie wydawały mi się zbyt szalone, nadal musiałem uważać by jej nie zrazić do siebie, bo przecież zdobywanie jej jeszcze się nie skończyło, nigdy się nie skończy, zawsze będę musiał ją do siebie przekonywać i każdego dnia będę musiał ja zdobywać na nowo. Przy kimś takim jak Yael nie można spocząć na laurach bo inaczej zdobycz ucieknie i nie pozwoli złapać się ponownie. Westchnąłem cicho i pogładziłem ją po policzku.
- Nie mam pojęcia co teraz. - Przyznałem i odsunąłem się od niej odrobinę by po chwili zsunąć się na ziemię i oprzeć plecami o ławkę. - Nigdy nie zastanawiałem się co zrobię w takim momencie jak ten. - To prawda, zawsze rozmyślałem nad tym co będzie potem, kiedy już ją zdobędę, ale nigdy nad momentem tuż po przekonaniu się co do jej uczuć, wiedziałem, że gdyby odprawiła mnie z kwitkiem odszedłbym z podkulonym ogonem. A teraz? Co miałem zrobić teraz? Przecież nie mogę patrzeć na nią i śmiać się przez wieczność. To niewykonalne.
Neptun
Neptun
team yael


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Nie Paź 23, 2011 11:47 am

- Nie wiem jak ty, ale ja bym się ubrała - rzuciłam z leciutkim rozbawieniem w głosie, podnosząc się z ławki, by nie tak jak on usiąść jeszcze niżej, bo na podłodze, a by sięgnąć po koszulkę i wciągnąć ją na siebie. Miałam już tylko lekko wilgotne, reszta była sucha, więc spokojnie mogłam też ubrać spodnie na kostium. Ale potem skończyły się możliwe zajęcia do wykonania, a poczęły napływać nowe wątpliwości. Nie byłabym sobą gdybym się nie poczęła zastanawiać jak szybko ta bajka minie i Neptun zrozumie, że nie ma co się mną interesować. Spuściłam wzrok i poczęłam w palcach miętosić kawałek t-shirtu.
- Zaraz zjawi się grupa na ćwiczenia - powiedziałam, tak dla informacji w razie jakby przeszkadzała mu publika. Mi troszkę przeszkadzała. Wolałam żyć na uboczu bez wzroku zbytnio ciekawskiego tłumu. W rezydencji mało nie ginęłam przez plotki, ale te interesowały się mną tylko z początku, no i potem, po tamtym. Zacisnęłam ręce. Najlepszy moment, by o tym myśleć. Ciesz się Yael, ciesz. Wyszłaś z wody i z powrotem do niej tęsknisz, ale tak nie można żyć. - Może iść coś zjeść. Bo ja zgłodniałam, nie wiem jak ty. Zupełnie też nie pojmuje jak to się stało, że trafiłeś na basen. Do tej pory żyłam w przekonaniu, że nawet jeśli nosisz imię po rzymskiem odpowiedniku greckiego boga mórz, nie przepadasz za wodą. Swoją drogą to trochę zabawna sprawa, nie sądzisz? Ale chyba nie pora o tym rozmawiać. Przeszłabym się przez park do rezydencji, chociaż mamy też bezpośredni korytarzyk, ale jest wreszcie taka ładna pogoda, nie sądzisz? - Odetchnęłam. Słowotok występował u mnie bardzo, bardzo rzadko, ale jak widać też się zjawiał przy moim zdenerwowaniu. Byłam okropną osobą, która nawet nie potrafiła docenić magii i niepowtarzalności tej chwili przez swoje głupie zdenerwowanie.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Neptun Nie Paź 23, 2011 12:38 pm

Zaśmiałem się słysząc jej słowa, odpowiedź na moje pytanie była taka prosta i oczywista. Naturalność i swoboda Yael uspokoiły mnie nieco i już bez żadnych zbędnych komentarzy poszedłem po moje rzeczy i ubrałem się. Przez chwilę patrzyłem jak moja nimfa zakłada swoje spodnie i przeczesałem włosy dłonią próbując pozbyć się niestosownych myśli, które samoistnie wytworzyły się w moim umyśle. Wróciłem do niej i wysłuchałem jej słowotoku uśmiechając się pod nosem. Jeszcze nigdy nie wypowiedziała przy mnie tylu słów w jednej wypowiedzi więc czułem się naprawdę wyjątkowo. Uwagę o powodzie mojej bytności tutaj pominąłem, nie mogę się przyznać, że biegałem po całej rezydencji szukając jej jak pies myśliwski zająca.
- Biorąc pod uwagę nasze zaawansowane zdolności kulinarne proponuję wyjście na miasto. - Uśmiechnąłem się i złapałem Yael za rękę. I poszliśmy.

/The end/
Neptun
Neptun
team yael


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Pinky Czw Maj 17, 2012 7:02 pm

z krainy pinkowej gdzie wszystko sra tęczą

To był tak wspaniały dzień. Jak poprzedni i jeszcze poprzedni. I w ogóle każdy dzień mógł być uznany za wspaniały jeśli tylko umiało się postarać i coś w nim wspaniałego okryć. A co jak co, ale akurat zauważenie dobrego Pinky wychodziło. Tak samo jak świetnie wychodziło jej wierzenie w każdą bzdurę, marnowanie powietrza oraz cieszenie się z niczego. Beztroskie życie od dawna było w jej udziale. Pewnie gdyby jej nie urodzone pod jakimś niezwykle szczęśliwym patronem czy jak to tam określić, już dawno by sobie wzięła i zeszła z tego świata, patrząc na jej historię, ale nieważne. Sobie piszę w ogóle bez sensu, a miałam o tym jak to Pinky spędzała kolejny radosny i beztroski dzień, tym razem na basenie, bo odkryła, że przez szyby przyjemnie tu grzeje i sobie może wyobrażać, że jest na plaży. Więc tak sobie siedziała na brzegu basenu, moczyła nóżki i śpiewała pod nosem jakiś przebój teraz nieustannie męczony przez radio. Coś Ruhany lub innej takiej, no nieważne. Nie była sama. Wiele osób się tu kręciło, zakręconych na punkcie wody i tych, którzy zwyczajnie więcej do roboty nic nie mieli. Miło było sobie myśleć, że ich wszystkich coś łączy. Pinky zawsze lubiła doszukiwać się czegoś co mogło by jej pomóc nawiązać kontakt. Jakby naprawdę miała z tym problem. Tyle, że dotychczas nie pojawiła się tu osoba, z którą by Pinky naprawdę, ale to naprawdę lubiłaby rozmawiać, a tylko tak uwagi jakieś wymienić jeśli już naprawdę nie miała co robić lub też nurtowało ją tak bardzo, bardzo ważne pytanie, a Brian był za granicą i smsiki do niego cholernie dużo kosztowały, a ona musiała wiedzieć już, teraz, natychmiast. Ale w końcu dostrzegła kogoś wyjątkowego - Marczello. Marczello tutaj był ze swoją śliczną klatą, do której Pinky tak lubiła się przytulać bez powodu i wciąż powtarzać, że jest taka twarda i w ogóle się zachwycać. Pisnęła i zaczęła machać do niego ręką. Pewnie reszta wzięła ją za jeszcze gorzej głupia niż zwykle, że się w drugim głupim zakochała i w ogóle nie chowa z tym. Naiwniaki.
- Marcello! Tutaj! Ale masz fajne gatki! Prawda, że ja też mam ładny stró? - Powstała i okręciła się, a potem poślizgnęła i z piskiem wpadła do wody. Przez cały czas się śmiała. Aż do zachłyśnięcia, które pozbawiło ją sił do śmiania się.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Marcello Sob Maj 19, 2012 12:05 pm

/// począteczek


Javier to doprawdy sukinsyn. Trzymał mnie cały tydzień, jak nie półtora w zamknięciu i na prochach, żebym "ochłonął, bo jestem agresywny" a potem nafaszerował mnie pigułkami, a jakaś kobieta wzmocniła te pigułki swoimi dłońmi. I co prawda kobieta wyglądała bosko, tylko za to co mi zrobiła najchętniej bym ją udusił. Chodziłem, obijałem się, a cała ta nuda zabijała moją latynoską wciąż wrzącą krew. Kiedy mnie wreszcie wypuścił byłem tak nie swój, że nie mogłem mu nawet przyłożyć za to znęcanie się nademną: byłem zbyt zmęczony. No i musiałem trzymać te resztki energii które mi pozostały, na to by rozejrzeć się w Rezydencji. I rezydentkach, to ważne.
Rozjerzałem się, stwierdziłem, że podoba mi się i że nie uciekam do Hiszpanii tak prędko. Tu było i tak dość podobnie: też ktoś dbał o moje wyżywienie, miałem łóżko i kuzyna gdzieś pod ręką. A, i jedna ważna sprawa: kręciło tu się tak dużo wolnych wyzwolonych kobiet, o które mogłem zahaczać tylko w niektórych częściach Barcelony. Co prawda były też młode mężatki, a zaobserwowałem nawet grupkę młodych matek: ale to nic, skala wolnych wyzwolonych i tak była zatrważająco godna podziwu.
Na basen wybieram się coby pokazać tym pseudo-ruchaczom, że torebeczka koksu to nie wszystko, czym można uwieść kobietę. O, na przykład taka czekoladka: wyrzeźbiona ciężką pracą (hehe, tak serio urodziłem się już z takim brzuchem), posmarowana niezłą opalenizną (to już serio po rodzinie) i mój uśmiech. Zajebisty, co nie. A potem ide i znalazłem Pinki, tzn sama się znalazła i jeszcze upadła do wody na widok mojej zajebistości.
- Siema ślicznoto - nawet nie zdążyłbym jej uratować, odłożyłem jednak ręcznik na bok ruchem prawdziwego ratownika ze Słonecznego Patrolu. Nie muszę mieszkać w Kaliforni, by być takim seksem, uwierzcie mi. Kucnąłem sobie przy brzegu, gdzie wypłynęła Pinki. - Jest genialny! Coś mi się nawet wydaje, że już gdzieś widziałem ten motyw - mrugnąłem do niej, hehe nie muszę być mądry jak wyglądam tak jak wyglądam. Strasznie mi sie za to podobało, że nigdzie obok nie było Briana. Ten mózg zaginał mój mózg. (jeżeli marczelo mógł poznać Briana, bo może nie mógł, to wtedy sie cieszył, że żadnego innego mózga obok pinki nie było) - Jak tam zdobywanie świata?
Marcello
Marcello
siłka bic siłka


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Pinky Sob Maj 19, 2012 12:20 pm

Uśmiechałam się do niego ślicznie, nie mając ochoty wychodzić z wody. Bo skoro już tu wpadłam to po co miałabym wychodzić i znowu schnąć, żeby potem znowu się pomoczyć? Trzeba było korzystać teraz.
- Prawda? Mi też się wydawałam znajomy, to pokazałam Brianowi i on mi wyjaśnił skąd to jest. Tak się ucieszyłam, że znam takie piękne obrazy, że no musiałam mieć to. - Na chwilę podskoczyłam, opierając się o krawędź basenu, by cmoknąć Hiszpana w policzek. Ależ mi się chciało śmiać, ale jak na razie powstrzymywałam się. Odepchnęłam się od brzegu basenu, by przez chwilę płynąć sobie do tyłu i z powrotem wrócić do Marcello. Chlapnęłam na niego wodą, żeby wreszcie wskoczył tu do mnie. Czemu wciąż siedział tam na brzegu kiedy tu było tak przyjemnie. No już zamierzałam mu o tym mówić, gdy zadał to dziwne pytanie o zdobywanie świata. Stanęłam sobie na dnie basenu, przechyliłam główkę i poczęłam usilnie myśleć nad tym co te słowa mogły znaczyć. I wtedy mnie olśniło! Roześmiałam się, lądując na moment pod wodą. Wypłynęłam i odgarnęłam włosy z twarzy. Różowy już schodził, będę musiała poprawić na coś nowego. - Kiepsko, bo nie ma Módżka. Wiesz, że ostatnio był w Peru! Czy w innym kraju, gdzie jedzą chomiki albo świnki morskie. Wiesz czym się różni jedno od drugiego? - On na pewno wiedział. Albo przynajmniej gdzie tak się je. Wydawało mi się, że jest z tamtych okolic. Ale pewnie wszystko pokręciłam. Jak zwykle. - Bo przecież świnki są takie podobne do chomików. I jak w ogóle jedno czy drugie można jeść? To potworne. - Aż zaczęłam tracić humor przez myślenie o tak potwornych rzeczach jak biedne ugotowane chomiki lub świnki morskie. Już nigdy więcej nie będę oglądała kanałów podróżniczych, by sprawdzić czy Brian na pewno jest bezpieczny tam w świecie.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Marcello Sob Maj 19, 2012 12:38 pm

- Co to chomik? - zaśmiał się, bo on przecież jest Hiszpanem, więc umie hiszpański, ale angielskiego to tak trochę mniej, dlatego się często musiał pytać co ci ludzie do niego mówili.
Pinki wyjątkowo dużo myślała jak na człowieka. Tzn, na przykład taki ja jak czegoś nie rozumiałem, tłumaczyłem sobie, że to dlatego, że mam zajebistą fryzurę. I poprawiałem fryzurę, a jeżeli ktoś mi dalej zadawał jakieś pytanie to odpowiadałem uśmiechem i tak heheh wiecie co się nauczyłem? Że w taki sposób: jak zamiast odpowiadać tylko się uśmiechasz i jeszcze można na przykład zsunąć okulary, nie dość, że nie wychodzisz na głupka, to jeszcze wychodzisz na tajemniczego. Tylko, że taka Pinki to ma ADHD i ja nawet wiem co to znaczy! Ma ADHD, tak jak mój kuzyn, ale nie Javier, bo on nie ma. Umiem się porozumiewać z takimi, bo to wbrew pozorom nie jest jakaś specjalnie wkurzająca choroba. To dość urocze. O, taka Pinki jest mega urocza.
- Peru? Co on robi w Peru? - Marczelo miał jak na Hiszpana przystało bardzo dużą familię, ale nie miał żadnych ziomków w Peru. Teraz się nawet zastanowił, ale nie miał! Poza tym, Peru to miasto Indianinów, a nie Hiszpanów. - Nie znam nikogo w Peru, ale wiem, że w Meksyku jedzą mózgi. Dlatego kiedy będzie obok Meksyku, to niech lepiej nikomu nie mówi kim jest - poradził Pinki, a że się pochwalił taką mądrością, to stwierdził, że jest mega super i postanowił że w końcu dołączy do Pinkowej już prawie nie różowej.
Marcello
Marcello
siłka bic siłka


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Pinky Sob Maj 19, 2012 12:59 pm

albo mi się wydaje albo każdy post to inna narracja. ale ja wolę trójeczkę do niej, to tak już będę pisać, o

Chomik? Jak on mógł nie wiedzieć co to chomik. No już nabierała powietrza by zacząć mu tłumaczyć, że to takie fajne zwierzątko co się je trzyma w klatce i nie wypuszcza, bo uwielbia spierdalać o czym sama raz się przekonała, gdy wypuściła takie zwierzątko jakiegoś dzieciaka i on strasznie potem płakał, bo chomik się nie znalazł. A może to była ta cała świnka morska? No nieważne. Już miała mu tłumaczyć co to jest, gdy zrozumiała, że on po prostu nie zna tego słowa. Pewnie tam u niego mieli inne. Ona też trochę języków znała przez swoje wędrowanie, ale wszędzie chomik brzmiał w miarę tak samo.
- Tak nazywamy gryzonia podobnego do myszy co sobie siedzi w klatce. - Całkiem poważnie mu to wyjaśniła. Przecież mogła mu w ten sposób pomóc na przyszłość. Poza tym uwielbiała te wszystkie nieliczne momenty, gdy to ona była od kogoś mądrzejsza.
- Pewnie jak zwykle szuka nowych takich jak my. - Wzruszyła ramionami. To było nudne. A tak naprawdę to chodziło o to, że nie chcieli ją ze sobą zabierać, bo raz była tak podekscytowana, że tylko wywołała panikę u wszystkich zainteresowanych. Czasem talent nawet tak już dobrze wyuczonym się wymykał spod kontroli, więc czemu zaraz tak poważne zakazy? Ona tego nie rozumiała. Znasz Briana? Może ciebie też sprowadził? - Bo tak sobie nagle uświadomiła, że nawet nie wie czy jej przyjaciele(ale w sumie dla niej każdy był przyjacielem od razu) się znają. A to przecież było ważne, żeby oni się znali, skoro bez przerwy wszystkim opowiadała o wszystkich. - Koniecznie muszę mu przekazać! Jak dobrze, że mi powiedziałeś o tym. - No oczywiście, że jej się wydawało, że naprawdę ktoś chciałby złapać sobie zęba na takim ramieniu Briana lub nodze. - Ej! - zawołała, gdy to tym razem ona oberwała wodą w oczy. Na oślep oddała, trąc oczy. Fajnie to było dopóki to ona pryskała na innych, a nie tak.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Marcello Sob Maj 19, 2012 5:32 pm

hhehe, soreczka <3

- A.. no to w takim razie nie wiem czym się rózni świnka od chomika... Może smakiem?- śmieszne. Zdziwko go wzięło, że Pinki jeszcze nazywa się nową. Znaczy, oni się zaprzyjaźnili szybko, szybciej niż on z Genevieve, ale to dlatego, że ona jest urocza a on ma łatwość w nawiązywaniu kontaktów.- My? To ile już tu siedzisz?
- Nie nie, mnie przywiózł tu Javier z dziewczyną. - pokręcił głową, w sumie pewnie spotkał keidyś Briana obok Pinki, a nawet jeżeli nie to ona i tak już mu tyle o Brianie powiedziała, że jakby go znał!
Marczello ześlizgnął się do wody. W sumie trochę szkoda Pinki, że miała zasłonięte oczka, że nie widziała tego zjawiskowego działania. To miało wymiar prawie boski. Co do tej klaty Marczella, to było z nią jeszcze dobrze, ale jeszcze pół roku i będzie musiał pobierać słoneczne kąpiele. A i trochę jeszcze był obrośnięty, ale w sumie to jara kobitki, więc się nie chował z tym.
Zanurzył się w baseniku, a że miał spore doświadczenie w takich zabawach morskich, szczególnie w morzu, to nawet umiał otwierać oczka w wodzie. I otworzył, znalazł podwodną wenus taplającą się i podskakującą w miejscu i podpłynął pod wodą do niej, zrobił ZACZAJKĘ i kiedy się przestała taplać, bo się zorjentowała, że go nie ma, wciągnął ją pod wodę. HEHE, żarciki.
Marcello
Marcello
siłka bic siłka


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Pinky Sob Maj 19, 2012 6:43 pm

Pokiwała z uznaniem głową. To mogło być jakieś wyjaśnienie, zwłaszcza, że przecież tam gdzieś te stworzonka biedne jedzono, więc smak mógł mieć tu znaczenie. Jedne musiały być smaczne, a drugie niekoniecznie. Tylko ciekawe które to które?
- No my, wiesz tacy co robią dziwne rzeczy. Ja na przykład jakbym chciała, ale bardzo nie chce, bo to strasznie niemiły widok, mogłabym zobaczyć wszystkie twoje strachy. - Wyjaśniła. Może tego słowa też nie zrozumiał. Musiała być wyrozumiała, prawda? Marczello przecież dopiero od niedawna był zmuszony do posługiwania się angielskim. A niech poczeka aż wyjdzie na miasto i usłyszy norweski! Pinky miała ochotę chichotać na samą myśl o tym. - A jestem tu... - urwała, bo to skomplikowana matematyka była. Przecież musiała odliczyć czas, kiedy jej tu nie było, bo przecież non stop siedzieć tu nie chciała. Czasem stawała się Bertą i spierdalała stąd i Móżdżek raz musiał jej szukać. - No sześć lat będzie - oceniła. Tylko pokiwała głową na fakt, że to nie Brian go przywiózł. Szkoda, tak to mogłaby posłuchać co jej mentor sądzi o jej nowym przyjacielu, ale jednocześnie dla Hiszpana to dobrze, że Pinky nie usłyszała jeszcze, że ma go omijać z daleka. Już miała zaczynać nowy temat jaka to z Venus i Javiera śliczna para, bo no oczywiste, że Pinky to kochała się zachwycać takimi rzeczami, ale nie dała rady, bo nagle nie miała do kogo mówić. Oburzające! Chciała go szukać, ale coś ją wciągnęło pod wodę. Głupia zaczęła piszczeć i śmiać się, bo ona to taka wesolutka co by tylko piszczała, chichotała, no i jeszcze innymi metodami udowadniała, że nie z nią rozmowy o Mozarcie, ale teraz już nawet piszczeć nie mogła, się topiła. Przynajmniej ona święcie wierzyła, że się topi. Jakiś potwór podwodny nie pozwalał jej zaczerpnąć oddechu. Otworzyła oczy pod wodą chociaż trochę to szczypało i kogo zobaczyła zaraz obok siebie Marcello! Wcale się nie topiła. Znaczy mógłby ją puścić, to go zdzieliła w miarę lekko nogą i zaczerpnęła wreszcie haust powietrza. Uratowana
- Gupek - oznajmiła z trudnością, pozbawiona tchu, gdy wyłonił się zaraz obok. Ale wcale tak nie sądziła, bo inaczej na pewno by się tak do niego nie szczerzyła. - Konkurs kto dłużej wytrzyma pod wodą! - Rzuciła szybko nowy pomysł i nie czekając na jego aprobatę, zaczerpnęła duży, duży haust powietrza i zanurkowała.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Marcello Nie Maj 20, 2012 6:02 pm

Ej wygrała.
Onie! A dlaczego Pinki ma omijać Marczella z daleka! A czy on wygląda na niebezpiecznego? Teraz jest tak nafaszerowany jakimiś znieczulaczaczami, że nawet jakby chciał, to nic nikomu nie zrobi. A już na pewno nie takiej Pinki. Bo jeżeli już chciałby komuś coś zrobić... onie, niech lepiej o tym nawet nie myśli, bo serio znów się zamieni w kota, a kotki nie lubią wody.
- Sześć lat i ciągle nowa? Ty kłamczuszku! - zaśmiał się i porwał ją i te ich igraszki w wodzie były tak urocze póki Marczello nie odkrył, że już mu się tak miło w wodzie nie przebywa. Kiedy siedział w Hiszpanii, miał tam dom w którym basen był najfajniejszą częścią. Ale jak wcześniej wspomniałam: kotki nie lubią wody, a już takie duże koty jak on, to na pewno za wodą nie przepadają.
Marczello wyskoczył z wody. Bo już nie lubił wody. Ale że niezły z niego jest pozer, to nie piszczał jak dziewucha, kiedy wyskakiwał, tylko wyszedł sobie tak znów świecąc klatą.
A kiedy Pinki się wynurzyła uśmiechnął się do niej tam nie z wody.
- Królewno, wyjdź na brzeg. - zachęcił ją i pewnie zaraz będzie scena jak z jej kostiumu kąpielowego, a potem afrodyta przyjdzie do adonisa i pójdą.. się napiją z kokosa. - Chodź, chcesz się napić kokosa??!
Dobrze mieć takie zaplecze.
Marcello
Marcello
siłka bic siłka


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Pinky Nie Maj 20, 2012 6:23 pm

To fajnie.
- Przecież nie mówiłam, że nowa - odparła zdziwiona, że on jej coś takiego zarzuca. Przecież wtedy chodziło jej o takich jak oni, czyli na przykład przemieniających się w kiciulka albo widzących wszelakie strachy. Jak on w ogóle mógł o tym nie pomyśleć? Przecież różnili się od reszty ludzi. Ale machnęła na to ręką, ważne, że ona wiedziała, że kłamczuszek z niej żaden. W sumie to ona chyba do kłamstw się nie nadawała. Taki głuptasek miałby umieć ogarnąć co wolno powiedzieć a co nie, by kłamstwo się utrzymało?
- Nie chce - Zrobiła minę godną niezadowolonej królewny i dalej siedziała w basenie. Tylko teraz sama. Tak miło było w wodzie, czemu on musiał już wyjść? Ale dobrze, we wszystkim trzeba znać umiar, więc tylko dlatego różowa wreszcie łaskawie, wychodziła na brzeg. I wyglądała jeszcze lepiej niż pani z kostiumu, a jakże. - A masz? - Jakoś pewna nie była. Bo skąd tutaj Marcello mógłby mieć kokosa? Tylko niepotrzebnie robił Pinky ochotę. Zarzuciła sobie ręcznik na ramiona i potrząsnęła mokrą głową. Może jednak pani z kostiumu wyglądała od niej lepiej?
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Marcello Wto Maj 22, 2012 7:56 am

Zdecydowanie nie jest ważne, czy Pinki przewyższała urodą panią z kostiumu. Przynajmniej Marcello miał w ich dwójce ten przywilej. Nie każdy mógł być urodziwy, a przecież też nie tylko to jest ważne! Pinki miała uroczy sposób bycia, więc może skoncentrujmy się na tym, a nie na jej brakach pomiędzy kośćmi, które to mogłaby wypełnić jakimiś pączkami, które niedługo potem zamieniłyby się może w jakieś okrągłe kształty. Tak, zdecydowanie krągłą nie można nazwać różowowłosą, natomiast już jej oczka są dość okrągłe, a myśli tak puszyste jak wata cukrowa na czubku jej głowy.
- Może mam - posłał jej taki uśmiech, którego nawet nie powinno się opisywać, bo nie ma takich słów, które mogą to opisać. Ale ten półgłówek nie wpadł na to, żeby zaproponować jej coś co mógłby na prawdę mieć. O, na przykład melona. Melony to nawet każdy miał w tych ich supermarketach. A taki kokos to rzecz trudno dostępna, nawet nie wiadomo czy na takim biegunie to mają. A może właśnie dlatego takie pociągające w Marczellu jest to że owy koks na prawdę ma. - Ale w moim pokoju. Bo wiesz, wolałem nie wynosić kokosów na zewnątrz odkąd dowiedziałem się, że niektórzy zapatrywaliby się na zabranie mi go w dość niemiły sposób. Nie żebym nie lubił się dzielić, ale sama rozumiesz- mrugnął do niej i wytarł sobie ręcznikiem włosy. No, wyglądał lepiej niż ta pani.
Marcello
Marcello
siłka bic siłka


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Pinky Sob Maj 26, 2012 7:23 pm

Ale dla niej jest ważne! Zwłaszcza, że w swej różowej naturze uważała się za naprawdę ładną istotkę i dzięki tej swojej pewności siebie miała odwagę być tak otwartą na świat i radosną. Inaczej pewnie by się gdzieś zaszyła w kącie i miała na głowie jakiś tam zwykły, nudy kolor, o taka szara myszka. Straszna wizja, odpuśćmy jej.
- Oczywiście. Różni ludzie się tu kręcą - odparła, ochoczo przytakując mu główką. Wciąż mokrą główką. A co do spotykanych typków to na przykład jej się wydawało, że ostatnio miała farta i spotkała takich miłych chłopców, ale na szczęście Cook ją uświadomił w jej złym myśleniu. Jak dobrze, że nie miała tylko Briana od dobrych rad, bo pewnie by umarła! A i tak czy siak, tak często w kłopoty wpadała. O na przykład teraz chyba się w kolejne pakowała. - To pójdziemy sprawdzić? - zaproponowała z szerokim uśmiechem, okręcając się ręcznikiem. Marcello zrobił jej straszną ochotę na owoce, trzeba ją było ukoić. Obserwowała sobie Marcela gdy się wycierał. Oj miała na co popatrzeć. I zdaniem Pinky on zawsze powinien być w miejscach, gdzie nosze kąpielówek i nic więcej było akceptowane. - Ale ty masz klatę - Nie wytrzymała i powiedziała na głos to co ciągle chodziło jej po głowie. Okrzyk jej był pełen aprobaty dla wyglądu chłopaka i zachwytu nad nim. Mogłaby się zawstydzić za to, ale po co? Przecież powiedziała prawdę. Uśmiechała się cały czas. Niemiło by się jej zrobiło jakby mu skłamała.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Barbie Wto Wrz 11, 2012 2:58 pm

//////////////

Dobra przyznaję się, kurwa, przyznaję. Bez bicia przyznaję. Ostatnio przebywanie na zewnątrz podoba mi się o wiele bardziej niż w środku tego domu dla wariatów. Szczególnie odkąd podkradłam jakiemuś dzieciakowi PSP i jakoś nie spieszyłam się by je oddawać. Póki oczywiście bateria jeszcze zipie (swoją drogą ten dzieciak musiał być jakimś elektrycznym, by tak podrasować zabawkę żeby działała tyle godzin co ja gram). Siedzenie wewnątrz mnie męczyło, męczyły mnie te gadające gęby, nienażarte pyski i śpiewające lalunie, co zawsze patrzyły na mnie z taką pogardą, że chciało się rzygać. I to nie normalnie rzygać, ale z wystrzałem na parę metrów. By trafiło w nie wszystkie.
No dobra, bycie na basenie nie całkiem można nazwać byciem na zewnątrz. W końcu był kryty. Ale i tak nie zaliczałam go do rezydencji, bo ten. Miał duże okna. I cholera, miał tyle przestrzeni, że spokojnie mógł być zewnętrzem! LOL, jakie słowo. I jeszcze słownik mi go nie podkreśla!
Oczywiście to, że byłam na basenie nie oznaczało, że pływałam. Jeszcze by co. Może nago? Pff. Zdjęłam tylko buty i skarpetki, podwinęłam legginsy i wsadziłam nogo w wodę. Co raz sobie machałam nogami tak dla lepszego krążenie i zapierdalałam w GTA. I słuchajcie, bo normalnie się posracie z wrażenia... Zapierdalałam bez kodów!
Barbie
Barbie
darmozjad


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Nicholas Sro Wrz 12, 2012 3:38 pm

Nie byłem jakąś specjalnie znaną postacią w rezydencji, ba! zaledwie garstka osób o mnie słyszała. Podobał mi się taki stan rzeczy, bo z ukrycia mogłem swobodnie zmieniać świat. Nie mam na myśli rozdawania pieniędzy biednym, pomagania i jakiś tam innych niepotrzebnych rzeczy. Ja oczyszczałem świat z gnid. Niestety, każdy mój czyn miał swoją cenę. Teraz był nią nowy tatuaż na torsie, który zrobili mi w mamrze. To już wiadomo gdzie się podziewałem. Co zrobiłem?
Jakiś czas temu był w Tromso obleśny mężczyzna, który pracował w sklepie z kawą. Zwykłem chodzić tam z moją przyjaciółką Elly i każdego dnia widziałem, jak on się na nią patrzył. Obrzydliwy, śmierdzący potem grubas onanizujący się w miejskiej łazience. Lubił polować, a jego łupem nie raz padały sarny. Wiecie w kogo zamieniała się Elly? No właśnie. Postrzelił ją kiedyś. Następnego dnia zakradłem się z nim na polowanie i przekonałem, żeby sam zaczął się ciąć. Wystarczyło, kiedy powiedziałem mu, że to jest dobre. Talent zrobił swoje. Znaleźli go w lesie z płucami wyciągniętymi przez wąskie nacięcia na plecach.
Opiekunowie nie mieli co ze mną zrobić, wepchęli mnie do więzienia na niecały rok w ramach kary. Oficjalnie nie wiadomo kto zabił tamtego kolesia.
- Pikasz - mruknąłem do dziewczyny, która siedziała przy basenie. Zmuszony byłem opuścić swój schowek w kanciapie ratownika i podejść do niej. Zakłócała mój spokój.


ja jebie nie mam pomysłu
Nicholas
Nicholas
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Barbie Czw Wrz 13, 2012 7:17 pm

- Co kurwa? - zapytałam kiedy moją ciszę przerwał jebany głos. Już nienawidziłam tego głosu. No bo czemu nie miałabym? Ludzie zazwyczaj na początku podchodzą do różnych spraw neutralnie, starając się dojść do tego czy to lubią czy nie. Ja byłam inna. Na początku zawsze była nienawiść, nie ważne co to było. Nawet te rzeczy, które teraz kocham ponad życie, na początku nienawidziłam, a wiem o tym od swoich rodziców, którzy zawsze zadręczali mnie opowieściami o tym jak plułam na nich jedzeniem. I choć dzisiaj nie do pomyślenia jest, bym uroniła choćby okrucha, to jednak wtedy rzeczywiście tak było. Jako dowody mam zdjęcia. A raczej moja siostra podrzutek je ma. Satysfakcjonujące jest to, że od roku z nią nie rozmawiałam. Uważam to za osobisty sukces i powód do świętowania. - Do mnie mówisz? - zapytałam głupio chłopaka przyglądając się mu od góry do dołu. Czy to nie był przypadkiem Nicholas? A chuj ci go wie. Podobno umarł. Ale mógł też nie. Nieważne. W zasadzie moje pytanie było tak głupie jak tylko być mogło. Bo do kogo mógł jeszcze mówić? Do ducha świętego? Sorry, ale w moim towarzystwie nie przebywają żadne duchy święte. Chociaż chciałabym, mogliby coś dla mnie zrobić. Lubiłam gdy ktoś coś dla mnie robił. Z kolei w drugą stronę to nie znosiłam. Gdyby ludzie nie ingerowali w moje życie, kiedy o to nie proszę, świat byłby idealny. - A zresztą - odwróciłam spojrzenie od chłopaka i wróciłam do gry. No sorry, to GTA! A ja jestem w połowie misji gdzie trzeba podrygiwać samochodem w rytm muzyki. - Umiesz przejść misje w GTA gdzie trzeba rytmicznie podrygiwać? - zapytałam gapiąc się w mały ekranik, bo właściwie zdałam sobie sprawę, że rozmawianie wcale nie przeszkadza mi w skupianiu się na zadaniu.
Barbie
Barbie
darmozjad


Powrót do góry Go down

Basen - Page 4 Empty Re: Basen

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach