Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Basen

+20
Neptun
Sephy
Napoleon
Chupa
Cook
Elisa
Effs
Yves
Will
Dimitri
Earth
Justin
Julek
Mars
Iss
Tristan
Venus
Gerda
Yael
Mistrz Gry
24 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Nie Mar 06, 2011 8:26 pm

/ z daleka /

Trochę mnie zadziwiło to, że dostałam zaproszenie, a Yves go nie dostała. Nie pojmowałam logiki takiego, a nie innego zachowania Venus. Skąd mogłam wiedzieć, że Dimitri tak często miewa schadzki z mą siostrą, chociaż wcześniej wielbił Venus, a teraz nawet tego nie chce czynić. Z nas dwóch to moja siostra bardziej nadawała się na przyjęcie urodzinowe, nawet jeśli odbywało się ono na basenie, czyli ewidentnie moim terenie. Jednakże skoro Venus, a i również Earth postanowiły zaprosić mnie to uznałam, że mogę zabrać kogoś ze sobą. W swym przekonaniu, jakże niewinnym i naiwnym, z naszego grona wchodzącego ja i Yvy robiłyśmy to w pełni legalnie i nie oczekiwałam w przyszłości gniewu Venus. Zwłaszcza, gdy zobaczy jakie śliczne srebrne lusterko wraz z pasującym grzebykiem dla niej znalazłam. Wybierając ten prezent widziałam jak Venus siedzi w swoim pokoju i przeglądając się w lusterku czesze swoje piękne włosy. Dla Earth miałam też coś dla urody w sumie. Tylko jej kota. Wiedziałam jak jest dla niej ważny. Taki drobiazg.
Nie rozumiałam dlaczego wchodzimy cichaczem jak reszta zgrai, z którą przybyłyśmy w okolice basenu. Nie pojmowałam też własnego postanowienia z trzymaniem się jak najdalej od wody. Nawet pod swoją sukienkę, oczywiście, że czerwoną, bo grzeczne i nudne dziewczynki trzymają się zasad, miałam zwykłą bieliznę. Żadnych strojów kąpielowych. Dzisiaj pokażę, że potrafię się opanować. Inaczej nigdy nie zasłużę na wyższy poziom.
- Może podrzucimy prezenty, a składanie życzeń sobie darujemy? - Pytanie oczywiście skierowałam do Yves. Skoro byłam zaproszona wypadało złożyć życzenia solenizantką, ale to w dalszej przyszłości. O wiele dalszej. Obserwując Venus mogłam stwierdzić, że chyba bym teraz nie chciała z nią rozmawiać. Mój organizm jakby się na mnie obraził za to, że nie ruszyłam w podskokach do basenu i zapragnął dużej ilości wody. Takiej pitnej. - Gdzie tu mają coś do picia? - Naprawdę robiło mi się gorąco.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Will Nie Mar 06, 2011 8:55 pm

/ eeee? /

Miałem zaproszenie, ja miałbym nie mieć? W końcu wysiliłem się na te całe gównianie przeprosiny, które wiadomo jak się skończyły. Na pewno nie z korzyścią dla mnie. Choć nie powiem, że późniejsze szaleństwa z siostrą Justina nie przypadły mi do gustu, bo było w miarę fajnie. Tyle, że to jednak dziecko było, a pedofilem nie jestem. Za rok może być w sam raz. Może za dwa. Teraz niech się nią zajmą typki całkiem pozbawione sumienia. Znaczy, ja tam sumienie miałem, ale o wiele częściej kierowałem się czymś takim jak gust i dobry smak. Jak na przykład dobierając strój na dzisiejsze przyjęcie. Dla świętego spokoju już wynalazłem odpowiedni kolor. W końcu to urodziny Venus, nie chciałem psuć je w tak mało oryginalny sposób. O wiele bardziej byłem za tym by w końcu porozmawiać sobie z bratem dziewczyny i przekazać mu wprost, że nie podobają mi się te całe jego spojrzenia, jakby miał jęczmień w oku. Cholera.
Złapałem za lepszego pierwszego drinka. Dobra za dwa, bo nie chciało mi się później wracać po kolejny i podszedłem do ludzi, z którymi się tu wbiłem. Przynajmniej przez chwilę postanowiłem się z nimi trzymać. Pech chciał, że pojawiłem się akurat gdy Yael (Yves?) wspomniała coś o piciu. Czasami budzi się we mnie uczynność i chęć pomocy bliźnim, więc bez słowa wepchnąłem jej mojego zapasowego drinka.
- Jeśli chcesz więcej kieruj się w tamtą stronę - wskazałem.
Jeszcze raz się rozejrzałem, ale w końcu zrezygnowałem z podchodzenia do Venus. Nie dziękuję, prezent jest, ja jestem, dajcie spokój. Przyszedłem w jakimś celu i na pewno nie był on związany z kolejną pozbawioną smaku rozmową z Venus. Można powiedzieć, że aktualnie miałem na nią focha.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Justin Nie Mar 06, 2011 9:06 pm

Nagle oprócz królowej zauważyłem jeszcze ziemię. Czego nie mogłem sobie darować, ale nie mogłem już polecieć już polecieć do niej w podskokach z pięknymi życzeniami jakie miałem sobie w główce ułożone, bo się Dymek obok mnie pojawił, a rozmowy z nim nie mogłem sobie darować skoro już zaistniała taka sytuacja. No nie mogłem. W końcu kto mi pomoże jak nie on. Dlatego tylko pomachałem do ziemi podnosząc kciuki do góry, wiedząc, że jako tako zaakceptuje te tymczasowe życzenia. A jak nie to mi później wytnie i naprawi się. A teraz załatwię Dymka i kolejną próbę poniżenia mnie. Zadziwiające jak wszystkim to łatwo i prosto przychodzi nieprawdaż? Zwłaszcza mnie samemu, ale cóżż. Taki mój urok.
- Tym mam się martwić? Chyba kpisz! - zawołałem oburzony. Zadziwiające jak Dymek mógł sobie pomyśleć, że ja nie lubię się sprzeciwiać zasadom. No zranił mnie takimi myślami, jak nigdy. Znaczy nie, zdarzało mu się mocniej nadwyrężyć naszej przyjaźni, ale niestety należałem do tych osób, które nie lubią dłużej pozostawiać w złych stosunkach z kimkolwiek, więc po prostu zapomniałem o wszystkim. A co, w końcu nic strasznego się nie stało. Jeszcze. - Bez was byłoby cholernie nudno - przyznałem, a potem spojrzałem z morderczą miną na Dymka. - Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a wylądujesz w wodzie - zagroziłem całkiem poważnie. Miałem jeszcze dodatkowy efekt z tym całym zmienionym alergicznie głosem. Całe szczęście, że plamy już zniknęły. Teraz tylko głosem szpanować mogę, bez żadnych niekorzystnych bonusów.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Julek Nie Mar 06, 2011 10:12 pm

Oczekując na Venus, przyglądałem się radośnie skaczącemu w basenie towarzystwu. Woda zaczęła już wypełzać poza granice wyznaczone jego ścianami, wychlapywana głównie przez niezwykle energicznego Cooka. Ten to nigdy nie potrafił nie tylko usiedzieć na miejscu ale i dostosować się do wymogów sytuacji. Było w tym jego beztroskim zachowaniu coś zarówno niezwykle irytującego jak i pozytywnego. Ja, ze swojej pozycji, musiałem powstrzymywać się by nie wywalić go z całej imprezy, za podtapianie kolegów. W końcu doszedłem jednak do wniosku, że Dyrektorka wyrażając zgodę na zabawę na basenie zdawała sobie sprawę, że tak to będzie wyglądało. Jeśli nie, przeceniałem ją, a to było wątpliwe. Starsi naprawdę byli ludźmi godnymi szacunku i poważania.
Dałem więc sobie spokój z wywoływaniem u siebie poczucia obowiązku poprzez przyglądanie się wybrykom młodszych. Ostatecznie nie miałem ich dziś pilnować, a sami powinienem się nieco zabawić. Jako że Venus wyraźnie nie zamierzała prędko zakończyć swojej rozmowy z Dominikiem, odłożyłem jej prezent na stolik, biorąc do rąk drugi.
Gdzieś niedaleko wejścia mignęła mi bowiem Earth. Powędrowałem za nią, nie bez niejakich przeszkód, ponieważ po drodze zaczepiła mnie jakaś rudowłosa dziewczyna z wyraźnymi intencjami. Odpowiedziałem na pierwsze z jej wielu pytań, które miały zacząć rozmowę między nami, lecz nie chciałem pozwolić by i Ziemia została mi porwana. Uprzejmie acz stanowczo pożegnałem jedną z własnych podopiecznych, by w końcu stanąć przed Mówiącą Ze Zwierzętami.
Wyglądała ładnie, choć nie tak olśniewająco jak jej siostra i nie tak cudownie jak by mogła, gdyby zdecydowała się jednak podkreślić swe kobiece wdzięki sukienką. Rozumiałem wygodę, jaką dawały spodnie, jednak nic nie mogło zmienić prostego faktu - w sukienkach kobiety stawały się o wiele bardziej kuszące i tajemnicze.
-Wszystkiego najlepszego Earth. - przywitałem się, obdarzając ją od razu życzeniami, zaś stosowną chwilę później podając jej owinięty w błękitny papier prezent. Miałem nadzieję, że nie przesadziłem w kwestii wartości. Lubiłem ją, więc zdecydowałem się sprawić jej nową zapalniczkę z wygrawerowanym imieniem oraz srebrne kolczyki z niewielkimi szafirami. Dla Venus wybrałem naszyjnik z rubinem, uznając, że bardziej pasuje nie tylko do jej charakteru, lecz również do strojów, jakie wybierała. Czasem miło było być tak nieprzyzwoicie bogatym.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Yves Nie Mar 06, 2011 10:56 pm

/ z duuuuuupyyyy albo i jeszcze dalej /

Cóż za zacne towarzystwo, właściwie to żałuję, że dałam się zaciągnąć na co czerwono-białe przyjęcie. Rocznice powstania Solidarności świętuje się chyba latem, albo jesienią, nieważne, aż mdło się robi od tej perfekcyjności. Trzymałam Yael za rękę i smętnym wzrokiem rozglądałam się po towarzystwie, które raczyło zjawić się na tym raucie, uśmiech zagościł na mej twarzy tylko na chwilę, gdy zobaczyłam Cooka, jedyną naprawdę bawiącą się osobę.
- To będzie niezwykle epicka zabawa. - Sarknęłam wywracając oczami i uśmiechnęłam się do uczynnego Willa. Nie jesteśmy ślepe. Stół widać z każdego miejsca tutaj. Czasami ci dżentelmeni od siedmiu boleści naprawdę wnerwiają. Ustąpienie miejsca, otworzenie drzwi, pomoc przy zakładaniu płaszcza, a i owszem! Ale nie gdy traktuje Cię jak niedorozwiniętą, która nawet stolika z piciem nie potrafi odszukać.
- Ty podrzucasz prezenty ja skombinuję wodę bez chloru. - Cmoknęłam Yael w policzek i odwróciłam się do chłopaków - Wziąć wam coś? Piwo? Może się znajdzie chociaż nie sądzę by kolorystycznie pasowało do wystroju. - wyszczerzyłam się i poszłam po napoje.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Earth Pon Mar 07, 2011 12:03 pm

Impreza zapowiadała się całkiem nieźle, trzeba przyznać. Ludzie się rozkręcali, jak i główna organizatorka i można było z zadowoleniem na to patrzeć. Tudzież bawić się samemu wśród nich. Nie byłoby trudne wkręcić się w zabawę, ale mi się po prostu nie chciało. Zwykle dopada mnie jakas urodzinowa melancholia, nie jestem pewna czy spowodowana niezaprzeczalnym, powolnym starzeniem się z roku na rok, czy bardziej tym, że de facto kolejny rok życia nie przyniósł ze sobą niczego nadzwyczajnego. Mało tego, jesli chodzi o mnie to chyba można stwierdzic, ze zamiast iśc do przodu, to robię kroki w tył. Znowu mieszkam w Rezydencji, znowu jestem dzieciakiem na kolonii. I tylko rozleniwiłam się bardziej, bo już nawet nie chce mi sę tego zmieniać. Po co, skoro można się bawić, bawić i jeszcze trochę bawić zamiast dorosnąć? Jakby się nad tym zastanowic, to naprawdę jest to przytłaczajace, ale nawet nie będe udawac przed samą sobą, że chce to zmienić w przyszłym roku, bo zapewne nie zmieni się nic. Nigdy nie spełniłam swoich postanowień czy to noworocznych czy urodzinowych. Żadnego 'w tym roku biorę się za siebie'.
W końcu z mojej wewnętrznej debaty wyrwał mnie Lucius. Jasne, przecież ja też tu świętuję i zgodnie z tradycją, zgarniam życzenia i prezenty. Co za głupia tradycja.
-Dzieki Luc, wzajemnie.-odpowiedziałam z miłym uśmiechem. Może on nie ma urodzin, ale to nie znaczy, że nie nalezy mu się 'wszystkiego najlepszego'. Każdy powinien mieć to co najlepsze. Apropo 'najlepsze' to powinnam sobie znaleźc drugiego Napoleona, bo ten oryginalny już chyba kompletnie o mnie zapomniał. Musze mu przypomnieć.
Podziękowałam za prezent i wyjątkowo postanowiłam go otworzyć już teraz. Uśmiechnęłam się, przyglądajac się zapalniczce.
-Czy wy wszyscy myślicie, ze nie stać mnie na zapalniczkę?- rzuciłam rozbawiona, nie zastanawiajac się ani chwili nad tym, czy moze go to urazić czy nie.
-Ale chociaż tej mi nie ukradną-dodałam, szukajac plusów kolejnej zapalniczki. Jestem pewna, że w połowie moich prezentów są zapalniczki, dodatkowo spora częśc mojej szuflady na pierdoły wypełniona jest zapalniczkami, bo ciągle je dostaję. Ludzie chyba nie kwalifikują tego jako prezent i myslą, ze 'nie chcę prezentów' znaczy 'chcę zapalniczkę'. Ciekawe co zrobią, kiedy rzucę palenie? Kiedyś chętnie się przekonam. Potem przyjrzałam się kolczykom. Ładne. Usmiechnęłam się raz jeszcze, w ramach podziękowania.
-Jak ci się podoba?-zapytałam, majac na myśli oczywiscie imprezę. Na dowód tego nawet wskazałam reką tą 'całosc'. Lucius nawet zastosował się do białego stroju, chyba zacznie mi być głupio, że jako jedyna jestem taka niereformowalna.. albo nie.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Pon Mar 07, 2011 3:58 pm

Uśmiechnęłam się do Williama, odbierając od niego drinka. To miłe z jego strony, że mi go dał, nawet jeśli nie zamierzałam pić alkoholu. Gest się liczy, czyż nie? Ale gdy tylko przypominałam sobie co ze mną się ostatnio działo, gdy we krwi miałam zbyt duże stężenie alkoholu oraz o dniu następnym to na serio odechciewało mi się dotykać czegokolwiek co ma więcej niż procent. Dlatego też zbytnio nie wiedziałam co mam zrobić ze swoją zdobyczą. Odstawić? Sęk w tym, że nie wiedziałam gdzie. Głupio też było mi to wciskać Yves zwłaszcza, że ona się chyba trochę zdenerwowała na Willa za to, że pokazał nam, gdzie jest stolik z napojami. Każdy głupi to widział, ale widocznie chłopak odczuwał potrzebę poinformowania nas, że napoje są akurat tam. Miło, prawda? Sęk w tym, że ja zupełnie nie chciałam alkoholu, a wątpiłam, by było tam cokolwiek innego. Wszak byłyśmy na urodzinach osób pełnoletnich. Jakby na urodzinach osób niepełnoletnich miało być zupełnie inaczej. No chyba, że mówimy o uroczych siedmiolatkach. Choćby naszym Vincencie. On w życiu nie napije się alkoholu.
- No to do zobaczenia potem. - Uścisnęłam mocniej jej dłoń, a potem ją puściłam i ruszyłam w stronę miejsca, gdzie leżały przeróżne paczki. Małe, duże, średniego rozmiaru, kwadratowe i podłużne. Ogółem co tylko dusza zapragnie. Odstawiłam i swoje pakunki w jakimś schronieniu między dwoma pakunkami o wiele większymi. Poprawiłam kokardę i uśmiechnęłam się zadowolona ze swego dzieła. Było mi gorąco i naprawdę pragnęłam się czegoś napić, dlatego nieświadomie podniosłam drinka do ust. Oprzytomniałam dopiero, gdy poczułam, że to co pije nie jest wcale wodą. Pięknie zaczynałam, skoro już teraz nie potrafiłam sobie odpuścić. Nie przejmując się zupełnie inną zawartością szklanki wypiłam wszystko. Najwyżej znów powiszę trochę nad sedesem. Żadna tragedia. Czemu los obdarzył mnie tak słabą głową, a Yvy nie? To nie fair.
Oczywiście wracając do swoich, a raczej do znajomych Yves, bo ja jakoś nie umiałam się przy nich wystarczająco luźno czuć, zagubiłam się w tym tłumie praktycznie rozebranych ludzi. I jakoś tak wpadłam na kogoś. Ten ktoś mnie odepchnął i dopiero uwieszenie się na kimś zupełnie innym dało radę mnie zatrzymać.
- Przepraszam - wymamrotałam, odgarniając włosy z twarzy i odsuwając się. Ktosiek na którym wylądowałam mógł dobrze nie przyjąć faktu, że wciąż na nim wiszę. William. Oczywiście.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Venus Pon Mar 07, 2011 5:05 pm

Mój limit nie był jakiś specjalny. Jestem pewna, że jestem jedyną osobą w całym tym zgromadzeniu, która nie może wypić więcej niż dwa kolorowe drinki, by stracić nad sobą kontrolę. To jest okropne, bo jestem osobą, która musi się ciągle kontrolować - gdyby tak nie było, już miałabym dwójkę dzieci i na dodatek jedno w drodze. Alkohol źle na mnie wpływa i ironią losu jest moja podatność na niego. Bywało i tak, że po trzecim łyku wódki wyszczyszczała mi się pamięć i aż do następnego ranka nie byłam w stanie rozumieć czemu robię to co robię i jak mi się to podoba. Ale na szczęście nie miałam jeszcze żadnych nieprzyjemnych zdarzeń po imprezach, jak plotki czy krzywe spojrzenia. Ludzie skłaniali się mocniej ku posyłaniu mi uśmiechów, gdyż może finalnie widzieli we mnie normalną dziewczynę. Choć nie wiem, czy normalna/przeciętna do mnie pasuje? Pasuje? Nie. Więc widzieli we mnie w każdym razie osobę, która umie się szeroko uśmiechnąć, przytulić i flirtować, bez tych swoich zwykłych oziębłych min. Czyli pewnie teraz wszyscy chłopcy zaczną mnie traktować winem - i niech próbują, w końcu to tylko napój. A nuż będzie to napój tego rodzaju, który uwięził legendarnych Tristana i Izoldę w ich więzieniu miłości.
Przez momencik zerkałam na twarzyczkę brata, by w końcu uwiesić się na jego ramionku. Och, więc chyba coś się stało! Nie czas jednak na żadne tłumaczenia! Goście czekają.
- Ale jak się zakochasz, to mi pierwszej powiesz, dobrze? - zapytałam słodko, oczekując, że mi odpowie, że nie zakocha się w nikim innym poza mną - tak, ta odpowiedź pasowałaby mi dzisiejszego dnia, ale znając jego tylko wywróci oczami i winą mej wylewności obarczy przeźroczystą miksturę, która właśnie wypalała mi dziury w mózgu. - Och, ależ mi smutno - oświadczyłam zaraz teatralnie, chcąc mu się wyżalić i wymusić na nim, by teraz całą swą uwagę poświęcił mi. Okropna ze mnie manipulantka, pionteczka wszystkie famme fatale. Ale długo nie pobyłam w tej chęci wyżalenia się, bo Juleczek tak głodnie zjadał wzrokiem me ciało, że nie mogłam nie posłać mu uśmiechu i zamachać delikatnie. Kokietująco. A w tym samym czasie Dominik zajął miejsce na krześle. Ciekawe jak szybko złowi na tą postawę tajemniczego amanta jakąś dziewuszkę? Albo chłopca. Taaa. A Juleczek ma przyjść i mi życzenia złożyć, bo się właśnie lekko oddaliłam od brata, uprzednio informając go, że idę poprawić włosy. O ja manipulantka, nawet mu nie powiem, że mam innego na oku.
Dimitriego na jego szczęście nie przyuważyłam. Yael i Yves też nie. Ale to dobrze. Miałam wciąż dobry humor, a przy odrobinie szczęścia, wedle zasady "czego oczy nie widziały, tego sercu nie żal", będę miała tą imprezę za bardzo udaną.

I wcale mnie nie cieszy fakt, że pojawią się osoby, które nie są zaproszone. Może powinnam była zaznaczyć, że to impreza na hasło? Walić, niech wam będzie.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Will Pon Mar 07, 2011 5:14 pm

Tak na serio to również uważałem, że jedynie ostatni głupek nie potrafił zauważyć owego stolika z różnego rodzaju napojami, i na serio nie zagadałbym do bliźniaczek w ten sposób, gdyby Yael nie zadała takiego pytania jakie zadała. Bo wcale nie zabrzmiało to jak pytanie retoryczne, ani na jotę. A ja z natury byłem bardzo uczynnym człowiekiem, przychodziłem z pomocą i odpowiedzią na trudne pytania, gdy tylko nadchodziła taka potrzeba. Dobra, kogo ja oszukuję. W dupie miałem te wszystkie potrzeby innych ludzi, po pierwsze za dużo ich było, a po drugie, moje stawiałem na pierwszym miejscu. Aktualnie miałem potrzebę picia, więc tak robiłem. W dodatku fajnie jest się dzielić, nie? To się i dzieliłem swoimi potrzebami podając Yael alkohol. Doskonale widziałem tą minę Yves, ale miałem to głęboko gdzieś. Lalunia niedawno skończyła osiemnastkę, poderwała cudem fajnego chłopaka w postaci Dimitriego i nagle zaczęła uważać się za wielką panią. Nie żebym nie cenił pewności siebie, ale trochę luzu, dziewczyno! Bo niesługo zostaniesz drugą Venus, z której niby niezła dupa jest, ale za nic się z nią zabawić nie można. Musiałem się z kimś tym wszystkim podzielić. Szlag by to trafił, że pod nosem miałem jedynie najmniej odpowiednią do tego osobę. Ale nie przejmowałem się tym zbytnio i tak zawsze wychodzę na chama.
No, ale zanim zdążyłem napomknąć coś w rodzaju: Nie uważasz, że twoja siostra to straszna zdzira? To Yael odeszła by położyć prezenty. No chyba ja też to powinienem zrobić, ale... Hm. Nie zostawię prezent przy sobie i najwyżej później dam go Venus. Ale i tak ruszyłem za Yael, która, co z dziwieniem zauwazyłem, zanim się obejrzałem wypiła całego drinka.
- Nie za szyb... - zacząłem, ale w tej chwili Yael się zatoczyła, co jest do ...? Złapałem ją i popatrzyłem jak na jakąś wariatkę. Jeżeli po jednym drinku już się upiła to mój świat właśnie śmieje mi się w twarz. Nie mogłem. Co za dziwne stworzenie z tej kobiety. - Wiesz, zazwyczaj nie jestem traktowany jak wieszak, ale dla ciebie mogę uczynić wyjątek - zaśmiałem się. Nie wiem dlaczego, ale od razu do głowy przyszły mi różne pomysły jak można było wykorzystać pijaną kobietę, ale nie miałem pojęcia do czego mogłem się posunąć. Pff, chyba mi odbiło. Jasne, że do wszystkiego. W końcu nigdy nie stawiałem sobie granic.
Poza tym bardzo się cieszyłem, że mam okazję dotknąć Yael, wspominałem kiedyś, że uwielbiam macać ludzi? Nie ważne w jaki sposób, oby macać. A już szczególnie gdy mogę sobie poznać przeszłość takich niby niewinnych osóbek jak Yael. Kto by pomyślał, że to ktoś jest zakochany, i to w Mattcie. Ale żeby przez tyle czasu i nic? Normalnie czasami jestem az zdruzgotany życiem uczuciowym innych, aż mi się żal Yael zrobiło. Choć w sumie do niedawna, gdy byłem roślinkom, to inni żałowali mnie. Ale zapomniałem już jakie to okropne uczucie i teraz mogłem bez zastanowienia być gburem jak zawsze.

venusku, ależ my wiemy, że nie podoba. w końcu specjalnie zaznaczyłam w poście justinka, że przemycam pare osób <3


Ostatnio zmieniony przez Will dnia Pon Mar 07, 2011 5:45 pm, w całości zmieniany 1 raz
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Dimitri Pon Mar 07, 2011 5:35 pm

Widząc, że Justin do kogoś macha - z entuzjazmem raczej typowym dla pięciolatków na widok swojej ulubionej zabawki, ale to się pominie, bowiem u tego osobnika nic już nie było chyba mnie w stanie zaskoczyć - zwróciłem głowę w tamtym kierunku w obawie, gdyby w swojej głupocie postanowił ściągać na siebie uwagę Venus. Na szczęście, machał do jej siostry, tej sympatyczniejszej z bliźniaczek; skinąłem jej głową na powitanie (wolałem nie wykonywać żadnych gwałtowniejszych ruchów, żeby przypadkiem nie ściągnąć uwagi królowej śniegu) i posłałem jej jeden z moich zajebistych firmowych uśmiechów. W sumie nie wiedziałem, że mam jakiekolwiek zajebiste firmowe uśmiechy dopóki nie napisała mi o nich w walentynce jakaś dziewczyna, której tożsamości znowu nie pamiętałem. Czy to moja wina, że wszystkie te żeńskie imiona brzmiały tak podobnie? W chuj nienawidziłem walentynek. Zawsze dostawałem jakieś dziwaczne kartki - o zgrozo, najczęściej od głupich dziewczynek, których nawet nie mógłbym (i nie chciał, swoją drogą) tknąć bez konsekwencji w postaci pozwu o molestowanie nieletnich - i inne pierdoły, które nie nadawały się do niczego innego, jak natychmiastowego wyjebania na śmietnik. Westchnąłem ciężko, słysząc słowa Justina. I spróbuj tutaj choć raz być miłym i zainteresować się jego problemami! Wyglądał na wielce oburzonego moją uwagą, choć moim zdaniem niesłusznie; dobrze, może i wcale nie był zawsze taki grzeczny i posłuszny, jak to przedstawiłem, ale mimo wszystko w porównaniu ze mną i z Cookiem stanowił ucieleśnienie dobra i zasad. Wszakże James i ja mogliśmy z dnia na dzień zostać dyscyplinarnie usunięci z rezydencji, czyli bez zbędnych eufemizmów, wyjebani na zbity pysk. No cóż.
- No, Cook nieźle sobie radzi sam z rozkręcaniem imprezy - zauważyłem, zerkając na chwilę w jego stronę. On to jednak miał psychikę. Usłyszawszy kolejną uwagę mojego zacnego przyjaciela nie mogłem nie parsknąć śmiechem. Cóż, może i zachowałem się w stosunku do jego groźby lekceważąco i niemiło, no ale błagam - wrzuciłby mnie do wody? Tak groziły sobie dzieciaki w podstawówce.
- Ojej, zlituj się nade mną i nie bądź aż tak okrutny, błagam, zrobię co chcesz! - odparłem sarkastycznie, mierzwiąc dłonią ciemne włosy. - Co w ogóle stało się z twoim głosem? Udajesz Louisa Armstronga na dragach? - Tak mniej więcej brzmiał. Bardziej jednak niż powody jego dziwnego głosu zastanawiało mnie, czemu stoi jak taka ostatnia ciota z nieszczęśliwą miną. Czyżbym miał rację z uwagą o casanovie? W sumie ego nagła złość tylko potwierdzałaby tę tezę. Ciekawe.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Effs Pon Mar 07, 2011 5:49 pm

/ kuchnia /

Byłam nadal bardzo bardzo bardzo zła na Justina i dobrze wiedziałam, że nawet jak mruknie te swoje głupie przepraszam pod nosem, to to nie wystarczy. To co powiedział było wystarczająco za wiele, a ja osobiście swoich słów nie żałowałam. Bardzo dobrze mu tak, o! Chociaż podejrzewam, że i tak nie wziął sobie tego do serca tylko najnormalniej w świecie olał. No cóż, ma chłopaczek problem, jak nie wierzy w prawdę, a se wciska kity. Booosze, nie mogę uwierzyć, że tak pomyślałam. Nigdy nie byłam tak mocno na niego zła i było mi z tym bardzo smutno. Jednak uparłam się jak osioł i będzie musiał mnie przekupywać stosem cukierków, abym się do niego odezwała.
Szczerze nie przepadałam za Wenus, ale drugiej bliźniaczki praktycznie nie znałam, więc się wcale nie zdziwiłam, że nie dostałam zaproszenia, ale i tak przyszłam. A dla gwoli ścisłości, nie przyszłam z Sami - wiecie - kim (Justinem) lecz z Willem! A niech ktoś powie inaczej to zabije!
Rozejrzałam się za znajomymi. Will poszedł gadać z Yael, Yves gdzieś znikła, a Dimitri rozmawiał z Justinem więc nie chciałam do niego podchodzić. Po prostu podeszłam do stolika i zadumałam się na wyborem drinka. Nie wiedziałam na który kolor się zdecydować co było, jak na mnie, bardzo normalne.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Elisa Pon Mar 07, 2011 6:13 pm


/ ny wym /

Nie dostałam zaproszenia - to było oczywiste. W ogóle bym nie wiedziała, kto obchodzi urodziny, gdyby nie Wenus, która w końcu słynie z tego, że jest taka piękna, niedostępna, nudna i zapatrzona w świecie. Za to podejrzewam, że jej siostrę bliźniaczkę naprawdę trudno mi byłoby znaleźć w tłumie. ubrałam się stosownie do koloru, w krótka czerwoną sukienkę, bo w końcu tak powinny robić grzeczne i niewinne dziewczynki. Czasem dumałam sobie, czy Dimitri jest na tyle ślepy, że nie widzi iż tylko udaje. Ale chyba mu jest to na rękę i by doznał prawdziwego wstrząsu, gdyby dowiedział się jaka jestem, gdy on nie patrzy i jest zajęty sobą. Mi również się to bardzo podobało, chociaż czasem denerwował mnie swoja nadopiekuńczością.
podeszłam do swojego kuzyna, bo gotowy się chłopak jeszcze zaniepokoić, gdybym gdzieś znikła i by jeszcze zaczął mnie szukać. Uwiesiłam mu się na ramieniu marszcząc nosek i robiąc minę, która miała oznaczać mniej więcej, że bardzo nie lubię takich imprez, alkoholu i boję się tych wszystkich prawie gołych ludzi.
Elisa
Elisa
team dimitri


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Justin Pon Mar 07, 2011 6:30 pm

Taaak, Dymek zawsze się interesuje moimi problemami i wcale mu nie mam tego za złe. W końcu sam czasami do niego z nimi przyłażę, taka ciapa ze mnie. Ale właśnie, wcale nie lubiłem wychodzić na jakiegoś... niedorozwoja. Bo nim nie byłem! Po pierwsze byłem zajebisty, po drugie piękny i po trzecie zabawny! To co, że wciąż używam tych trzech samych argumentów, one powinny wystarczyć. I nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Kurwa no. Gdybym przejmował się wszystkimi myślami wszystkich ludzi to bym oci... Dobra, trochę cenzury do moich myśli wprowadzić nie zaszkodzi.
Rozejrzałem się za Cookiem, ale jakoś niezbyt bardzo chciało mi się zwracać na niego uwagę. Choć fajnie było popatrzeć jak wraca do formy, dumny z niego byłem. Gdyby jeszcze tylko... Nie nieważne, nie będę po raz kolejny użalał się nad sobą, bo nie miałem nad czym. Byłem zajebisty.
- Nie moja wina, że dla ciebie trudno wymyślić jakąś porządną groźbę! Więc nadal będę zachowywał się jak przedszkolak, nic nowego - wzruszyłem ramionami. Mówi się trudno i płynie się dalej. A tak poza tym zabawne byłoby zobaczyć mokrego Dimitriego. Baardzo. - Efekt ubocznego działania sterydów - rzuciłem, bo w końcu wiedziałem, że w tym przypadku Dymek akurat nie pojmie mojego rozumowania. Może uznać za zabawne, ale na pewno nie przyzna, że specjalne trucie się czymś na co jest się uczulonym jest dobre. Choć sam nie wiem czy sterydy to dobry pomysł. Hmm. Na dodatek gdy własnie dołączyła do nas kuzynka Dymka. Czy to nie zabawne, że moja kuzynka leci na Dymka, a jego na mnie nie? Właśnie, wcale nie jest to zabawne.
Znów się plączę, dlatego się przymknę i przywitam.
- Cześć El, kolejna nieproszona osoba? - uśmiechnąłem się do niej. Coraz bardziej podobała mi się wizja psucia idealnego przyjęcia Venus.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Pon Mar 07, 2011 7:11 pm

Gdybym tylko wiedziała, że co on sobie o mnie pomyślał. Przecież to nie moja wina, że ludzie się tu tak tłoczyli, a ja nie byłam z tych niezwykle zwinnych. Bo gdybym była zwinniejsza to bym z Yves uczęszczała na balet, ale nie. Tamta baba od razu wyrzuciła mnie, bo niezgrabna ze mnie pannica. I jeszcze leniwa. Jakby lenistwo i zamyślenie było tym samym. To ona się nie znała. Ja po prostu za dużo myślałam o tym jak to będzie fanatycznie, gdy już będę umiała tak pięknie tańczyć, ze dostanę główną rolę w jakimś balecie, a w tym czasie powinnam się rozciągać. Oczywiście tego nie robiłam.
- W taki sposób podrywasz kobiety? - zapytałam. Naprawdę byłam ciekawa. Wszak miał opinie podrywacza przed zdarzeniem, do którego wracać nie chciałam. A teraz jakby próbował tego na mnie. I to tak marnie. To wcale nie było tak, że ze mnie okropna ofiara w kwestii spławiania facetów. Akurat to miałam nieźle przećwiczone. Nie wiedzieć czemu najwięksi idioci zawsze się mnie czepiali, a ja przecież nie chciałam prosić nikogo by sobie z nimi za mnie radził. Tylko tak teraz zupełnie nie miałam pojęcia co mądrego powiedzieć. Lubiłam Williama mimo wszystko.
- Ej! - wyrwało mi się, gdy on wciąż mnie dotykał. Przypomniało mi się, że on ma taką moc, że zaraz będzie znał wszystkie ciekawe szczegóły mego życia. Nawet jeśli było ich niezwykle mało on nie musiał ich znać. - Nie używasz daru, prawda? - Uśmiechnęłam się niewinnie, licząc, że zaprzestanie na całą rozmowę podobnych numerów. - Gorąco tu - dodałam, wachlując się dłonią. W taki sposób organizm chyba chciał wysępić dla siebie jak najwięcej wody. Gdzie Yvy z moją wodą?
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Dimitri Pon Mar 07, 2011 7:34 pm

- Dobra. Nie licz tylko, że udawanie pięciolatka pomoże ci poderwać jakąkolwiek dziewczynę - mruknąłem. Postanowiłem w ciemno założyć, że moja hipoteza dotycząca tego co mu może chodzić po głowie jest słuszna i ciągnąć temat Reida-casanovy, choć może bez tego określenia. Dzień dobroci dla mojego ukochanego przyjaciela, ot co. Zresztą, jaki dzień dobroci? Dla niego zawsze byłem zajebisty i zupełnie nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego czasami na mnie tak narzekał. - Gdybyś miał jakiegoś uroczego pięciolatka ze sobą, jakiegoś kuzyna czy brata koleżanki, którym się opiekujesz - swoją drogą, ta druga wersja jest znacznie lepsza, bo na starcie dostajesz punkty za wrażliwość i lubienie dzieci - to inna sprawa. Pod warunkiem, że pozbędziesz się go jakoś szybko i sprawnie tuż po zawarciu znajomości i przejściu pierwszych kroków, bo przecież w innym wypadku, niańcząc jakiegoś bachora cały wieczór nie będziesz mógł liczyć na nic więcej poza rozmową albo ewentualnie wymianą numerów - skrzywiłem się nieznacznie. Nie wiem jak dla niego, ale dla mnie to byłby absolutnie zmarnowany wieczór. - W każdym razie, nie zachowuj się infantylnie. Nigdy. No, i staraj się nie zaczynać każdej rozmowy od tego, jaki to jesteś... jak to szło? - zastanowiłem się chwilę. - A, wiem, zajebisty, piękny i zabawny - Standard. Byłem kiedyś świadkiem tej, hm, techniki u niego. Doprawdy, dziwię się, jak z takim podejściem w ogóle doszło do tego, że nie był już prawiczkiem. Słów o sterydach postanowiłem nie skomentować, albowiem nie wyciągnąłem z jego wypowiedzi nic konstruktywnego. Westchnąłem tylko ciężko i pokręciłem głową; z Justinem życie było ciężkie, ale to chyba dlatego tak bardzo lubiłem spędzać z nim czas. Nie dane mi było długo się smucić, bo oto nagle pojawiła się przy nas moja ukochana, grzeczna kuzyneczka. No, na takiej imprezie mogłem ją widzieć. Kulturalna atmosfera i wszystko; dopóki nie zbliżała się do pijanej hołoty Cooka w basenie, było dobrze.
- Im więcej nas, tym weselej - skwitowałem, uśmiechając się nieznacznie. - Venus na pewno to doceni - dodałem, choć ani przez chwilę nie wierzyłem we własne słowa. Bardziej prawdopodobne było, że wszystkich nas natychmiastowo wyrzuci, ale nie chciałem zamartwiać takimi szczegółami moich zacnych przyjaciół i rodziny. Co ma być to będzie. Dostrzegłem uśmiech Justina skierowany do mojej kuzynki i natychmiast zmroziłem go morderczym spojrzeniem mówiącym mniej więcej 'odpierdol się i nawet nie próbuj'. Na jej punkcie byłem zajebiście wyczulony. Moja kochana, nieskalana kuzyneczka! Niechby tylko spróbował ją dotknąć.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Will Pon Mar 07, 2011 7:51 pm

- Nie. W lepszy - odpowiedziałem automatycznie. Bo jeśli Yael uważała, że tylko do takiego podrywu jestem zdolny to mnie okropnie obrażała, całe szczęście, że nie byłem pamiętliwy co do takich rzeczy. Zwłaszcza gdy widziałem w dziewczynie aktualna atrakcję na dzisiejszy wieczór. Oczywiście jak na razie nie planowałem niczego okropnego, jedynie to, że się nią zaopiekuję w razie gdyby się upiła. W końc mogła wpaść w ręce jakiegoś maniaka seksualnego, z uczuciami na poziomie głazu, a tego nie życzyłbym najgorszemu wrogowi. Dlatego zawsze swoich wrogów traktuję jak lepszych przyjaciół i trzymam ich bardzo blisko siebie. Może oklepane, ale jestem ukrytym masochistą, lubię zadręczać się beznadziejnym towarzystwem. Oczywiście czasem odstępuję od przyjętego standardu, ale nie jest już wtedy tak zabawnie.
Puściłem ją lekko i odsunąłem się z tajemniczym uśmiechem, fajnie, że uświadomiła sobie mój talent. Tym sposobem zwiększają się szanse, że gdy po raz kolejny ją dotknę pomyśli o czymś upokarzającym, czymś o czym nie powinienem wiedzieć. To się nazywało życie. W sumie już przestałem żałować, że wróciłem do Rezydencji. Najpierw zajebisty wieczór z Effy, teraz to. Nie wiem co aż tak bardzo mi się podobało w rozmowie z Yael, ale nie zamierzałem z tego rezygnować.
- Może trochę, ale chyba nie masz nic do ukrycia? - zapytałem nie przestawiając się uśmiechać. Gdzieś przez zamieszanie zgubiłem swojego drinka, ale jakoś nie zależało mi na nim. Choć, mógłbym jeszcze jednego podać Yael i zobaczyć co się stanie. Tak w celach badawczych. - To się rozbierz - parsknąłem. W sumie Yael stanowiła wyjątek z tą swoją sukienką, wśród tych wszystkich roznegliżowanych seksbomb. Znaczy daleko im do nich brakowało, w sumie same pasztety. Ale przecież zawsze da się coś wyłowić i spośród pasztetów? Coś co ma bardzo niewinny uśmiech.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Justin Pon Mar 07, 2011 8:11 pm

Kolejna zajebista lekcja ze strony Dimitriego, czuję się zaszczycony nie powiem. Ciekawe która to już rada? Hmm, według moich obliczeń to jesteśmy coś po osiemdziesiątej. Chcecie wiedzieć jaka była pierwsza? Nie miej stałych związków. Jak wiadomo bardzo łatwo ją złamałem i bardzo mi się to podobało. Niestety nawet w złamaniu podstawowej zasady byłem zajebiście beznadziejny, ale za dużo razy to już wałkowałem. Chyba kiedyś napisze Poradnik podrywania według Dimitreigo Lytycośtam. Wkurza mnie jego nazwisko, ale nie ważne, tytuł może być bez nazwiska. Gdyby jeszcze tylko te rady jakoś pomogły mi życiu, byłby jakiś przykład potwierdzający! Książka zyskała by na wiarygodności. Ale taaak... Marnowałem tylko jego cenne słowa. Hmmm... Ale lubiłem je marnować. Lubiłem wiele dziwnych rzeczy, ale one prowadziły tylko do jednego: autodestrukcji. Zgadnijcie gdzie się nauczyłem tego słowa? Tak! Z drugiej zasady Dimitriego, która brzmiała: Jeśli mnie nie słuchasz - pogrążasz się. Autodestrukcja jest blisko. Pamiętam jak zapytałem wtedy, co to jest i oberwałem po głowie. To było dziwne, bo Dymek nigdy nie używa przemocy. Widocznie każdy ma granicę tolerującą odzywki przygłupów. Nie winię go za to.
- Spoko, zapamiętam - obiecałem, ale miałem nadzieję, że Dymek wcale nie weźmie moich słów na poważnie. Bo jakbym przestał tak robić to utraciłbym na samouwielbieniu, a to by było straszne. - Ale w takim razie od czego niby mam zaczynać? Nasedesapęknięcia, w ogóle czuję się jak w szkole. Może jeszcze praktyki? Elka może posłużyć jako przykładowy obiekt podrywu - zasugerowałem głupio w ogóle nie myśląc, że na coś takiego ktokolwiek się zgodzi. Bo było głupie, nawet jak na nie. Choć bywały jeszcze głupsze pomysły.
- Venus będzie wniebowzięta, a mnie wyniesie na lodowe trony, ja to wiem - zapewniłem. - I przecież nic nie robię, gdzieżbym śmiał. Nie jestem aż takim desperatem. Chociaż... - Oj dostanie mi się, dostanie.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Pon Mar 07, 2011 8:30 pm

Pokiwałam tylko głową, uznając, że pora... no nie wiem, zmienić towarzystwo? Jakoś tak nie poznałam Willa ostatnimi czasy. Jakby się zmienił albo też wreszcie począł być sobą. On nie był towarzystwem dla mnie. Jeszcze zgorszy biedną i niewinną Yael i tyle z tego wyjdzie dobrego.
Zarumieniłabym się, ale już pewnie byłam czerwona z powodu gorąca uderzające we mnie ze wszystkich stron. Akurat miałam coś do ukrycia i on nie powinien o tym wiedzieć. To coś czego nikt nigdy nie pozna, a będzie dawało mi tak wiele pomysłów na nowe utwory. Jeden z mych zeszytów zielonych w całości poświęcony był próbą samobójczym. Gdyby Yves go kiedyś znalazła.... Chyba bym nie wytłumaczyła się nigdy, że to po prostu taki okres. Miałam natchnienie na takie tworzenie, a nie inne. Zresztą nie powinnam o tym myśleć skoro on może poznać te myśli. Bo tak działał jego talent, tak? Sama nie wiedziałam, ale na pewno ujawniał się po dotknięciu czegokolwiek.
- Nie - mruknęłam niepewnie. - Raczej pójdę tam - wskazałam na stolik. - I sprawdzę czy mają coś bezalkoholowego. - No i ruszyłam w obranym przez siebie kierunku. Wciąż nie mogłam nigdzie wyłowić spośród tłumu siostry. I to może dziwne, ale czułam się zaskakująco dobrze, będąc ubraną pośród tego rozebranego tłumu. Zresztą nie byłam sama.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Elisa Pon Mar 07, 2011 8:40 pm

Rozglądałam się co chwile po imprezie. Jedyne co było tutaj ciekawe to Cook robiący wiochę na basenie. Co za nudna impreza, ale czego można się było spodziewać się po cnotce niewydymce Wenus. Ciekawi mnie komu się oddała. Może jakiemuś frajerowi, który mówił jej cały czas, że ją kocha? Lub, w co wątpię, nikomu.
- Nie lubię Venus - Mruknęłam na temat tego, że doceni iż weszliśmy tutaj bez zaproszenia całą gromadą. Pewnie już się zdenerwowała, że ktoś śmiał zepsuć jej cudowne i magiczne urodzinki i zaraz nas wygoni.
Przysłuchiwałam się genialnym radom mojego brata, które mówił Justinowi. Jak zwykle mój ukochany kuzyn, którego i tak nazywam bratem, poucza beznadziejne istotki, które nie potrafią sobie znaleźć dziewczyny i potrzebują ostatniej eski ratunku. I jak tu nie powiedzieć, że Dimitri nie jest wspaniały, miły i pomocny? Bardzo prosto, bo jest niedopowiedzianym, wrednym i chamski dupkiem. Na szczęście nie dla mnie, więc na całą resztę ludu miałam wywalone.
- Nie nazywaj mnie Elka! - Zwróciłam uwagę Justinowi lekko podniesionym głosem. Nie lubiłam różnych wymyślnych zdrobnień do mojego imienia, oprócz Elisy, oczywiście.
Niesamowicie mi się nudziło. Dimitri mógłby już sobie pójść ruchać jakąś moją koleżankę, a nie tutaj sterczy i czeka na olśnienie.
Elisa
Elisa
team dimitri


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Cook Pon Mar 07, 2011 9:08 pm

Taplałem się w wodzie z jakimś durniami, którzy myśleli, że moje włosy są sztucznie przefarbowane. Ej, muszę chyba poprosić pannę Chupę, żeby przyprowadziła je do ładu. Chociaż mi się podobają. I laski lubią je tykać. Wyciągnąłem się z wody. Przez całą tą taplaninę miałem między zębami skręta, który teraz już lekko tylko się żarzył na końcu i czekał na swoje spotkanie z popielniczką. Nic mi do tego. Zakaszlałem siadając na murku w mokrych spodniach. Moje dżinsy wołają o pomstę do nieba, a ja sam o pomoc w podniesieniu się. W końcu ktoś mnie uniósł do góry. Przejechałem wzrokiem po twarzy dziewczęcia siedzącego obok mnie i zarechotałem zdając sobie sprawę, że jest jeszcze mniej ogarnięta niż ja. Skorzystałem z jej usteczek i poszedłem dalej. Złapałem po drodze wino, które stało i czekało na kogoś kto je rozdziewiczy, aż dotarłem do Dimitriego i Justina. Zawiesiłem im się na barkach w mej zwykłej pozie odlatującego chłopca i zaciskając ramię wokół szyi Justina zaciągnąłem się z niedopałka trzymanego w dłoni.
- Oj cipki co tak stoicie. Wiecie ile tu jest na-je-ba-nych nie-dziewic - zacieszyłem się mierząc twarze obu kolegów z bliziutka. Nawet nie byłem świadom, że przerywam im rozmowę. W sumie o czym mogliby rozmawiać? Mój wzrok zawisł na Elisie.
- Mrau. Mam jedną na oku - oświadczyłem uwalniajac moich BFFFF- best fucking friends forever z uścisku i zataczając się na kuzynkę Dimitriego.
- Ema Ela co Cie tu... przywiewa. Bo chyba - Ja - wymyśliłem podsuwając jej pod usta butelkę wina. Venus wie co lubią małe dziewczynki.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Julek Pon Mar 07, 2011 10:03 pm

Nie spodziewałem się, że otworzy prezent od razu. Etykieta takich przyjęć, a spędziłem na nich pół życia, nakazywała zaczekać z tą czynnością do odpowiedniego momentu, by każdy gość mógł przyjrzeć się wszystkim podarunkom i by następnym razem wykazał się większym wyczuciem, bądź przeciwnie, trzymał się dalej dobrego tonu. Ale czego innego mogłem spodziewać się po Earth? Zdążyłem przez ostatnie lata poznać ją na tyle by wiedzie, że lekko podchodzi do tego typu zasad.
Uśmiechnąłem się szerzej, na jej komentarz. Cóż, to nawet dobrze, że nie zauważyła wszystkiego od razu. Może rozweseli ją to przy jakiejś okazji, gdy odkryje drobne lecz drogie zdobienia na swoim nowym zippo.
Oczywiście nie każda z moich znajomych mogła poszczycić się otrzymaniem takich prezentów. Jednak zarówno Earth, choć próbowała się z tym kryć, jak i Venus, miały w sobie coś z prawdziwych dam i każdy szanujący się mężczyzna odczuwał to w kontaktach z nimi. A mi i tak zarzucano nie dość, że iście włoskie maniery, to jeszcze odrobinę dorosłości. Myślałby kto, że cztery lata robiły taką zaraz różnicę.
-Ujmę to tak...Ta cześć - wskazałem lekkim ruchem dłoni na towarzystwo mniej więcej w wieku naszych solenizantek, rozmawiające, tańczące i bawiące się kulturalnie nieco w głębi pomieszczenia - nawet bardzo. Natomiast jeśli chodzi o tę stronę... - podobnym gestem wskazałem Cooka i resztę małolatów, którzy zapewne nawet nie otrzymali zaproszeń, a jedynie bezczelnie wkręcili się na całą imprezę, a teraz wyczyniali głupstwa i wariactwa w basenie, włącznie z podtapianiem kolegów i oblewaniem wodą suchych jeszcze koleżanek -...cóż, rozumiesz chyba sama co o tym sądzę. - dokończyłem, kręcąc nieznacznie głową i wzruszając ramionami.
- Wolałbym nie musieć przyprowadzać ich do porządku, choć chyba powinienem, odkąd jestem po części ich opiekunem - dodałem jeszcze, rzucając ostatnie spojrzenie wiecznie niesfornemu Jamesowi i zgrai jego fanek. Gdy tak rozglądałem się po sali, zauważyłem uśmiech Venus, świadczący ewidentnie o tym, że nie tylko skończyła wreszcie rozmawiać, lecz również wręcz domaga się mojej uwagi. Mrugnąłem do niej z daleka, z szerokim uśmiechem.
- Wybacz mi teraz Earth, złożę jeszcze życzenia Twojej siostrze i mam nadzieję, że zastanę Cię tu jeszcze za chwilę. To Twoje święto, nie zmykaj za szybko - usprawiedliwiłem się uprzejmie i z uśmiechem, po czym wmieszałem się w tłum gości.
I znów, nim dotarłem do stolika z zamiarem zabrania prezentu dla Venus, dopadła mnie ta sama Ruda. Tym razem szczebiotała jeszcze natrętniej pod moim uchem, nim w kilku słowach udało mi się od niej uwolnić. To było już podejrzane, ponieważ zrobiła to po raz drugi... Zamiast jednak zaprzątać sobie tym teraz głowę, podszedłem wreszcie do Venus, obdarzając ją szerokim uśmiechem. Ucałowałem jej dłoń na powitanie, po czym przysuwając się może tylko trochę bliżej, niż nakazywały stare zwyczaje, wręczyłem jej prezent.
-Tanti auguri, bella - odezwałem się do niej po włosku, ciesząc się o wiele piękniejszym brzmieniem tego języka. Angielski był jak na mój gust zdecydowanie zbyt twardy, nawet mimo słyszalnych w mojej mowie włoskich akcentów.
- Wyglądasz olśniewająco moja droga - powiedziałem zupełnie szczerze, wracając do "wspólnej mowy". Już wcześniej zachwyciłem się jej sylwetką, perfekcyjnie podkreślaną przez strój, dzięki czemu teraz mogłem komplementować ją patrząc jej prosto w oczy i podziwiać również ich blask.


Ostatnio zmieniony przez Julek dnia Pon Mar 07, 2011 10:22 pm, w całości zmieniany 1 raz
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Dimitri Pon Mar 07, 2011 10:20 pm

Opanowałem się od komentarza, chociaż byłem stuprocentowo pewny, że Justin wcale nie zapamięta moich rad i przy najbliższej okazji do podrywu zacznie zachowywać się tak samo jak zwykle. On był zupełnie niereformowalny i pomimo największych starań nie mogłem pojąć, jakim cudem miał zamiar kiedykolwiek kogoś zaliczyć.
- Żeby mieć praktyki, najpierw musisz opanować teorię, głąbie. W obecnym stanie nie mógłbym pozwolić na to, żebyś zbliżył się do jakiejkolwiek dziewczyny o w miarę przyjemnej aparycji - odparłem spokojnie, choć zaraz później mój nastrój momentalnie się zmienił. Popatrzyłem na niego jak na ostatniego idiotę. - Justin, czyżbyś chciał zobaczyć jak wyglądają prawdziwe groźby i dodatkowo przetestować je w praktyce na własnej skórze? Bo ambitnie do tego dążysz - stwierdziłem tonem na poły złym, a na poły rozbawionym. Nikomu innemu tego typu tekstu nie uszłyby płazem, ale Justin to był Justin. Powiedzmy sobie szczerze - Elisa głupia nie była, tak samo jak Reid nie był mistrzem podrywu i widziałem naprawdę niewielkie szanse, by moja kuzynka mogła dać się zbałamucić komuś takiemu jak on. Na wszelki wypadek wolałem jednak nie dawać mu przyzwolenia na żadne próby, żeby nie pomyślał sobie za dużo. Szybko jednak całe moje rozbawienie się ulotniło, gdyż oto na scenę w całej swej chwale wkroczył osobnik zdecydowanie bardziej niebezpieczny, jeśli chodziło o honor mojej kochanej kuzynki. Wiadomo było, że Cook nie zawsze grał do końca czysto i gdyby postawił sobie za punkt zaciągnięcie do łóżka Elisy, osiągnąłby to z pewnością, choćby przy pomocy swojego talentu. Śmierdział jak prawdziwy żul, co nie zwiastowało niczego dobrego. Dodatkowo ledwo kontaktował - kurwa, gorzej być nie mogło.
- Nie, nie masz tutaj żadnej nie-dziewicy - warknąłem, mierząc go niechętnym spojrzeniem. Jeśli w grę wchodziła Elisa, wolałem nie narażać jej na towarzystwo tegoż osobnika. Obserwowałem jego poczynania z narastającą wściekłością, podczas gdy moje dłonie nieświadomie zaciskały się w pięści, szykując się na spotkanie ze zjaraną twarzą mojego przyjaciela. W końcu przegiął, zgodnie z moimi przewidywaniami, i chociaż na początku miałem zamiar opanować się przed jakąkolwiek gwałtowniejszą reakcją, w chwilę po moich słowach uczyniłem szybki krok w stronę najebanego bffa i chwyciłem go mocno w okolicy mostka za mokrą koszulkę, zmuszając brutalnie, by na mnie spojrzał. Może i nie powinienem wykazywać się żadną agresją, ale było to konieczne; gdy Cook był najebany, rzadko kiedy w ogóle słuchał czyichś słów, a co dopiero brał je pod rozwagę. Dlatego też musiałem upewnić się, że rozumie, co się do niego mówi. Inna sprawa, że jedynie siła wyższa wiedziała, jak wiele samokontroli i wysiłku musiałem włożyć w to, by natychmiastowo nie przypierdolić mu prosto w twarz. - Elisa nie należy do dziewczyn, które będziesz mógł sobie tak po prostu wyruchać i masz natychmiast się od niej odpierdolić, jasne? Jeszcze jedno słowo, a przysięgam, że ci przyjebię - mówiłem cicho tak, by tylko on lub ewentualnie Justin mógł usłyszeć moje słowa. Nie chciałem, by wszyscy słyszeli moje groźby pod adresem Cooka, albowiem to mogłoby poważnie nadszarpnąć mój wizerunek dżentelmena, jaki starałem się utrzymać przed niektórymi dziewczętami obecnymi na basenie. Spodziewałem się jednak, że jest to syzyfowa praca, bo lada chwila Cook mógł doprowadzić mnie do stanu, w którym przestałbym zupełnie zwracać uwagę na wszystko inne.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Justin Pon Mar 07, 2011 10:50 pm

I to ja brzmię jak przedszkolak? Jaaa? No ja? Niech no tylko pan Lytykuwaniewiemjakdalej spojrzy na własną kuzynkę! Nie żebym nie uważał jej nagłego oburzenia na temat tego jak ją nazywał nie uważał za słodkie. Bo było słodkie i to zajebiście. Mimo wszystko nadal czułem się w tym towarzystwie jak wielkie dziecko, które non stop trzeba pouczać, nańczyć i wychowywać. Uch. Ale dobra! Mi to pasuje, wolę być dzieciakiem niż jakimś wnerwionym staruchem, który nawet spojrzeć na kuzynkę zabrania. A nie... Zagalopowałem się. Przecież też od czasu do czasu taki byłem, ale to tylko w pobliżu Effy. Jaki z tego wniosek? No jaki? Umiecie wytężyć te swoje małe móżdżki? Bo Justin potrafi i to jak, może nawet lepiej od was, tylko nikt tego nie docenia. Nie miałem pojęcia do kogo mówię, no ale tu najważniejszy był morał owej opowieści. A brzmiał on tak: Jeżeli chcesz mieć fajnego wyluzowanego Dymka, który się nigdy na ciebie nie wścieka, wytłumaczy wszystko sto razy i przytuli na dobranoc, to musisz trzymać go jak najdalej od Elisy. Takie było moje skromne zdanie. I nawet mądre, nie?
- Teorię mam w małym paluszku - rzuciłem i zademonstrowałem wszystko dla lepszego efektu. - Tyle tylko co z tego, że ją mam jak jest taka bzdurnaaa - westchnąłem. Bo prawda była taka, że za trudno było się stosować do tego wszystkiego co mówił Dymek. O wiele prościej było olać jego słowa i robić tak jak zawsze. I tylko udawać, że się go słucha i ceni. Tak jak z rodzicami. Oj ten tatuś. Gdy wspomniał o groźbach zrobiłem jedynie obrażoną minę i się zamknąłem. Całe szczęście bo chwilę później pojawił się Cook i od razu miałem niezłą demonstrację tego co jest w stanie zrobić zły tatuś. Prawie zbić braciszka. Biedny Cook, przecież to nie jego wina, że się schlał. Noo. Tatuś nie powinien być taki gwałtowny. Choć nie powiem, że jakby na serio mu przywalił to by była niezła atrakcja dla imprezy. Szkoda.
Odsunąłem się odrobinę od tej całej dwójki biefefów, bo nie chciałem przypadkiem oberwać. I tym sposobem znalazłem się blisko Elki.
- Nie uważasz, że twój kuzyn z lekka przesadza? - zapytałem konspiracyjnym szeptem. Ogólnie to nie często miałem okazję rozmawiać z dziewczyną, ale doskonale wiedziałem, że wzdycha do mnie po kątach, żałując, że takie ciało marnuje się z takim umysłem. Niestety, nie zawsze ma się to co chce i trzeba korzystać z tego co los przyniesie.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Will Wto Mar 08, 2011 12:58 pm

Jej zaczerwienienie jedynie potwierdzało to o czym pomyślałem. Miała swoje sekrety tak jak każdy (no może poza pozbawionymi przyzwoitości wariatami, z którymi już parę razy miałem sposobność porozmawiać i nie mogę powiedzieć, że mi się to spodobało). Strasznie chciałem wiedzieć co też może ukrywać takie niewinne stworzenie jakim jest Yael, bo na pewno nie może być to coś okropnego. Raczej nie. A jakby na serio było to by mnie naprawdę miło zaskoczyła i musiałbym aż wypić za jej zdrowie, czy wznieść jakiś inny bezsensowny pokazowy toast, które tak uwielbiałem. Chociaż nie, nawet bez poznania jej sekretu mam ochotę się czegoś napić. A owa ochota jest doskonałym usprawiedliwieniem tego, że polazłem za Yael.
- Idę z tobą, mi też przydało by się coś, ale niekoniecznie bezalkoholowego - stwierdziłem. Pewnie Yael miała mnie już dosyć, jak większość dobrze wychowanych i szanujących się dziewczyn, tyle, że nie miała tyle odwagi by kazać mi się odpierdolić. Właśnie takie nieśmiałe i ograniczone lubiłem najbardziej, czyż nie były słodkie i niesamowicie kuszące? Były. - Chyba rzeczywiście masz rację z tym gorącem - dodałem jeszcze luzując sobie kołnierzyk wokół szyi. Chyba rzeczywiście przesadzili z tym egzotycznym klimatem, czy co tam Venus chciała osiągnąć. - Przeszedłbym się gdzieś - rzuciłem niewinnie, sam nie wiedząc, czy mam w ogóle prawo robić sobie nadzieję, że bez namawiania Yael pójdzie gdziekolwiek ze mną. Zadziwiające, że zawsze to ja musiałem do wszystkiego namawiać. Venus na kolację z przeprosinami, Effy na wycieczkę krajoznawczą po nocnym Tromso i Yael by się gdzieś ze mną w tej chwili ruszyła. Gdzie te wyuzdane kobiety, którym wystarczyło szepnąć jedynie jedna słówko, a szły za tobą na koniec świata. A wiem, unikałem ich. Bo lubiłem wyzwania.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Wto Mar 08, 2011 4:13 pm

Stłumiłam w sobie wszelakie wzdychania, jęki niezawodowolenia i inne dźwięki, które mogłoby pokazać Willamowi jak bardzo mam dosyć jego, a tym bardziej jak mi źle z faktem, że poszedł za mną. No i z tym, że przy stolik na serio nic nie było. Jakby cała woda wyszła wcześniej lub też ktoś pomyślał, że tutaj i tak każdy będzie pił takie wino litrami. Na serio wina było najwięcej. No i tak oto nie wiedziałam co ja mam robić.
- Co? - bąknęłam, odwracając się tyłem do stolika niby pełnego wszelakich alkoholi i zarazem napoju jakże mi potrzebnego, ale jednocześnie nie oferującego mi niczego. - Ah tak. Przecież mówiłam, że jest tu zdecydowanie zbyt duszno. - Lekki uśmiech na mojej twarzy miał oznaczać mój triumf nad nim. Mówiłam, że jest tu gorąco to kazał mi się rozebrać. A może teraz sam zamierzał skorzystać ze swej rady? Pewnie jakimś dziewczynom by się to spodobało. Wedle niektórych, gdy znów Will się nie ślinił jak głupi oraz rozumiał co się do niego mówi jego notowanie wśród dziewcząt z powrotem rosły.
- To idź. - I z powrotem poczęłam się przyglądać trunkom, zastanawiając się nad winem. Lubiłam je nawet. Gdzie jest Yves? Sama bym się stąd wyniosła, ale chyba nie z Williamem. Po co ja tu w ogóle przychodziłam? Żeby odłożyć prezenty? Mogłam je przecież dać im w Rezydencji. Życzenia również złożyć. Głupia ja. - Nie lubię imprez - powiedziałam cicho. Odgarnęłam włosy za ucho. - Nawet nie wiem po co tu przychodziłam. - Takie tłumaczenie się chłopakowi z mojej strony było okropnie naiwne. Ale nikt nie oczekiwał po mnie zdrowego rozsądku oraz odpowiedniego zachowania.
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen - Page 2 Empty Re: Basen

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach