Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Basen

+20
Neptun
Sephy
Napoleon
Chupa
Cook
Elisa
Effs
Yves
Will
Dimitri
Earth
Justin
Julek
Mars
Iss
Tristan
Venus
Gerda
Yael
Mistrz Gry
24 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Will Wto Mar 08, 2011 4:56 pm

Mówiłem już, że fascynowała mnie niewinność? To jeszcze coś do tego dodam. Podobało mi się strasznie zamotanie Yael oraz to, że nie umiała sobie poradzić w tłumie tych wszystkich ludzi. To, że nie chciała sięgnąć po alkohol natomiast niesamowicie mnie bawiło. Przecież, ludzie, żyjemy w czasach gdzie nawet wypicie całej butelki wódki czasami na niektórych nie działa. A ona się boi wina!
- Dlatego proponuję stąd zwiać - rzuciłem w odpowiedni na wszystkie jej twierdzenia. Narzekała na wszystko, a nadal tu tkwiła. Głupia sprzeczność nie? Trzeba tamu zaradzić. To co, że w nieodpowiednim towarzystwie jakim byłem ja sam, trzeba było się wyrwać. - Tyle, że ja wiem po co tu przychodziłem. Jedynie teraz zmieniły mi się odrobinę zamiary - mruknąłem do siebie sięgając po butelkę i oglądając sobie jej etykietkę. Venus znała się na winach. Może nie jest to najwykwintniejsza rzecz, ale też nie chujnia jaką zwykle podają na tego typu imprezach. Brawka dla niej. - To co, dajesz się namówić na opuszczenie tych wszystkich tłumoków. Obiecuję, że kawałek cię podprowadzę, a potem znikam - skłamałem wciskając sobie butelkę do kieszeni. Oczywiście na chama, bo inaczej się nie dało. Pewnie później będę musiał ją wyrzucić, ale kto by się przejmował?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Cook Wto Mar 08, 2011 4:58 pm

Hihi, Eliska-Meliska zaraz wpadnie ze mną do łazienki i jej pokaże na czym polega zabawa z Jamesem Cookiem. Zapewne byłoby to jej najlepsze wspomnienie z dzieciństwa, a raczej koniec jej dzieciństwa i wkroczenie w dorosłość. Uśmiechałem się do jej cycków na które kapały krople z moich różowo niebieskich włosów, gdy nagle za szyję -bo przecież nie pływałem w koszuli - no sory jak mam taką klatę, to moge sobie podarować noszenie koszulopodobnych - pociągnął mnie ktoś, kogo pięści już nie raz wylądowały na mojej buzi. No może z dwa razy. Raz jak się dowiedział, że powiedziałem jakiejś niewieście, że wcale z niego nie jest taki grzeczny dżentelmen, a drugi dla zabawy, gdy już skopaliśmy tyłki czterem marynarzom z przystani (co oznacza, że oni nam skopali i na zewnątrz knajpy z której nas wypieprzyli, Dymek poczęstował mnie takim oto podziękowaniem za próbę ochrony jego chudego tyłka.). Ja tam rozumiem, że nie jestem jakimś mega maczo, jak Jowisz od Dyniek, czy coś, no ale mam też pięść, cnie. A że Dymek to nie Tristan, ja serca złamanego już nie mam, to nie mam się co ograniczać.
- Oj gadasz Lyku - nawet nie wyartykułowałem jego nazwiska, bo w takim stanie nie było nawet mowy o tym, by me usta mnie słuchały. Znaczy, jakbym zaprowadził Eliskę tam gdzie chciałem, to usta robiłyby to co robią zawsze i nie musiałbym się nawet zastanawiać co jak i gdzie. Leniwie przychyliłem się do niego, no bo skoro mamy sobie szeptać słodkie słówka, to nie będę tego robił tak ostentacyjnie, czyż nie? Choć lubię być w centrum. - Ja tylko chcę pomóc. Sam byś pewnie wolał, by zrobił to ktoś komu ufasz - prawie parsknąłem śmiechem, mówiąc powoli - delikatnie i bez zbędnych dąsów. Żeby nie bolało..?- patrzyłem na niego zza przymglonych oczu, już przy ostatnim dźwięku swych słów zapominając jaki był ich sens. I to źle, bo to znaczyło, że powiedziałem coś nie tak. Wyszczerzyłem japę, odchyliwszy się na pięty, gdy zajebało mi w głowie. Tatku, mocniej. - Chyba, że to nie dziewica, phi - uniosłem rączki w geście tego, że umywam ręce od Eliski.A tak serio dziewica - nie-dziewica, co za różnica?
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Yael Wto Mar 08, 2011 5:51 pm

Gdyby wiedział jak słabą mam głowę oraz jakiego mam pecha po pijaku pewnie by mnie wspierał w moim niepiciu czy też zupełnie nie. Ale przecież Will był dobrym człowiekiem, prawda? Nie chciałby by mi się stało coś złego i bym nawet tego nie pamiętała. Okropnie chciałam stąd wyjść. Yves nie powinna być zła, że ją zostawiam. Nawet nie mogłam jej odnaleźć, ale to z pewnością moja wina, bo przecież nawet się nie starałam przy tych poszukiwaniach. Przerażał mnie fakt, że musiałabym się przedzierać przez tłumy. Mokre tłumy. Woda. Potrząsnęłam głową. Do tej pory szło mi świetnie.
- To nie jest zły pomysł - uznałam w końcu, słysząc jego propozycje. Wciąż krążył wokół tego tematu wyjścia. Nawet nie wiedziałam gdzie konkretnie on chciał wyjść. Powinnam na to zwrócić większą uwagę, ale dla mnie, w tamtym momencie, najbardziej liczył się sam fakt wydostania z tłoku. Przez bliskość wody czułam się coraz gorzej i lepiej zarazem. Moja wola walki nigdy nie pozwoli mi w pełni opanowania talentu. Nigdy. - Jakie zamiary? - Oderwałam się na chwilę od wczuwania w sytuacje wody. Dużo osób taplało się w basenie. Jestem przekonana, że organizatorce głównej wcale to nie odpowiadało. To nie było odpowiednie zachowanie na urodziny Eart i Venus.
- Dobrze - stwierdziłam krótko, odrywając wzrok od butelki, która zawędrowała do kieszeni Wiliama. - Chodźmy. - Nie spotkałam Yves na swej drodze, a tylko w ten sposób mogłabym jej dać znak, że ja kończę z zabawą. Mam nadzieję, że nie będzie się o mnie martwić. W końcu zaraz znajdę się w pokoju z taką ilością butelkowanej wody jaką tylko zapragnę. Właśnie tak.

/ gdzie will chce /
Yael
Yael
nimfa


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Will Wto Mar 08, 2011 6:03 pm

Oczywiście nigdy nawet przez myśl by mi nie przyszło, by wykorzystywać kogokolwiek po pijaku. Aż takim chamem nie byłem. Ja po prostu chciałem dać szansę Yael się zabawić, a w razie gdyby jakoś przedawkowała to bym bardzo rozważnie z nią postąpił. Ale wszystko zależało jeszcze od tego jak nimfa będzie się zachowywać. Bo wiecie istnieją różne typy pijanych dziewczyn od agresywnych, przez rozchichotane, po klejące się do wszystkiego. Oczywiście najbardziej podobała mi się ostania opcja. Ale powoli.
- Dobra zamiary, Yael. Tylko takie miewam - odpowiedziałem, ale nie sprecyzowałem już dla kogo te zamiary mają być dobre. Czy dla niej, czy dla mnie. Zresztą bardziej bym był za tym, że dla nas obojga na pewno nie będą złe. Po zastanowieniu wybrałem jeszcze jedną butelkę i zostawiłem prezencik dla Venus na jej miejscu. W końcu nieładnie tak nawet nie zaznaczyć swojej obecności na imprezie urodzinowej i nie pozostawić podarku. - No to idziemy - oznajmiłem zadowolony i wyszliśmy.
W sumie nie miałem pojęcia gdzie mógłbym teraz nas skierować. Do jej pokoju? Sorry ale nie chce mi się narażać jej siostrze. Nie żebym się bał, ale jak już wspomniałem pewnego typu dziewczyn unikam. No, ale po drodze do jej pokoju było jeszcze wiele fajnych miejsc. I zamierzałem to wykorzystać.

/ Salonik z balkonem
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Venus Wto Mar 08, 2011 7:34 pm

Kręciłam się wokół rozdając wszystkim uśmiechy, a oni prawie sikali widząc jak na mym zwykle śnieżnobiałym obliczu posągu, rysował się najprawdziwszy uśmiech z towarzystwem lekkich rumieńców. Widok, który był tak niemożliwy, iż zapewne już myślą, że upodobniłam się do nich. Nic podobnego. Nie zniżam się do poziomu poddanych - jaki byłby w tym cel? Żaden.
- Hyym? - zachichotałam słysząc jak Julek mówi do mnie w niezrozumiałym języku. Wiedziałam, że to Julek zanim jeszcze odwróciłam się w jego stronę. Trudno nie poznać tego głębokiego barytonu tak przyjemnie poruszającego delikatne nerwy mej wrażliwości. Och, co tam moje upojenie alkoholowe, kiedy słyszy się taki głos i zaraz staje przed mężczyzną, który w rankingach światowych od kilku lat zajmuje pierwsze miejsca, nie można nie pomyśleć tego co ja pomyślałam. Cezar ma niestety paskudny charakterek i mało kto z dzieci go lubi. Ale te bachorki, którym nie podoba się, że ktoś trzyma nad nimi pieczę, mało mnie obchodziły. Za to odpowiedzialne podejście mężczyzny bardzo mi się podobało. Bo w gruncie rzeczy, bardzo często tak samo działaliśmy z nieposłusznymi. Przyjęłam prezent, dalej racząc go szerokim uśmiechem.
- Och, wcale się nie spodziewałam - zaświergotałam, wachlując długimi rzęsami tuż przed jego twarzą. A jak jest dobrym znawcą, to już pewnie zrozumiał co to znaczy. I nie, nie jestem w nim zabujana. Jestem poza swoją granicą. I potrzebuję współczucia, ciepła i jeszcze czegoś. A Dominik mnie obserwuje (mam nadzieję), więc nie muszę się denerwować o swą nie-cnotę. Natomiast Juleczek może się poszczycić tym, że to na niego skierowałam swe kokietujące spojrzenia.
- Oczywiście - dodałam na jego komentarz. Venus, ogarnij się. Przygryzłam wargę i zerknęłam na pakunek, który teraz leżał w mej dłoni. Podziękowałam tylko słabym półuśmiechem i zerknęłam w bok. I wtedy zobaczyłam wśród tej małej grupki niezaproszonych (która to grupka miała niebywałe nieszczęście, że ich zauważyłam w tym całym tłumie) Dimitriego i mokrego Cooka. - Oj nie. - jęknęłam. - Powiedz im coś - przeraziłam się okrutnie, że mi rozwalą imprezę, bo wyglądali jakby się mieli zaraz pobić. Dosłownie.

naaaciągane, ale i tak bywa
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Dimitri Sro Mar 09, 2011 6:20 pm

Całe szczęście, że skupiłem się do tego stopnia na najebanym Cooku, że przestałem chwilowo wsłuchiwać się jakoś uważniej w bredzenie i marudzenie Justina; niby gdzieś tam dotarło do mnie, że uważa otrzymaną ode mnie teorię za same bzdury, ale natychmiastowo zeszło to gdzieś na dalszy plan. Justinowi się upiekło, bo w każdej innej sytuacji chyba natychmiastowo i nieodwołalnie porzuciłbym cały projekt robienia z niego jakiegoś normalnego człowieka, a beze mnie pewnie by zginął. Cóż, może i była to tylko moja opinia, a sam zainteresowany żył sobie we własnym wyimaginowanym świecie gdzie panny ustawiały się za nim sznurem i czekały tylko, aż będą mogły dobrać się do jego spodni, jednakże taka właśnie była prawda w realnym świecie. I nikt nie wmówi mi, że Reid poradzi sobie beze mnie. Nigdy.
Nie było dla mnie niczym nowym, że Cook nie wyartykułował mojego nazwiska - nawet na trzeźwo (tak, zdarzało się, że był w takim stanie!) rzadko kiedy mu się to udawało, podobnie jak dziewięćdziesięciu dziewięciu procentom moich znajomych. Mimo wszystko w chwili obecnej wkurwiało mnie u niego wszystko, więc nie robiło mi żadnej różnicy, czy przekręci moje nazwisko, pomyli imię czy zrobi cokolwiek innego. Gdybym nie był taki poirytowany już dawno zapytałbym, co też do cholery zrobił ze swoim głupim łbem, ale póki co to pytanie musiało poczekać. Tym bardziej, że chyba postawił sobie za zadanie na dzisiejszy wieczór dostać porządny wpierdol, bo w dalszym ciągu nie odpuszczał tematu, choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak bardzo wyczulony jestem na punkcie Elisy. Kurwa, nie było na świecie drugiej osoby na punkcie której tak bardzo by mi odbijało i nawet ja mogłem to spokojnie przyznać. No ale wystarczyło tylko na nią spojrzeć - taka delikatna, niewinna, nieskalana dziewczyna, zagubiona w zdeprawowanym świecie brutalnego dwudziestego pierwszego wieku. Jak tutaj takiej nie bronić?
- Zamknij się, do kurwy nędzy - Naprawdę bardzo, bardzo, bardzo nie chciałem używać dzisiaj przemocy, więc postanowiłem chwilowo odciąć się od tego pojeba; puściwszy go, odwróciłem się do Justina i mojej ukochanej kuzyneczki, obejmując ją opiekuńczo ramieniem. Ściągnąłem brwi widząc, jak najwyraźniej Justin próbuje ją zagadać, ale natychmiast uspokoiłem się myślą, że to przecież Reid i nic niedobrego nie mogłoby z tego wyniknąć.
- Justin, skoro tak bardzo interesuje cię osoba mojej kuzynki - Lekka drwina - może byłbyś tak uprzejmy odprowadzić ją do pokoju? Sądzę, że jej dalsza obecność tutaj nie wyszłaby nikomu na dobre - dodałem, czochrając Elisie protekcjonalnym gestem włosy. W sumie jak tak bardzo chciał poćwiczyć własne techniki rozmów z dziewczynami, to czemu nie miałbym mu tego umożliwić? Tym bardziej, że byłem przekonany, iż na Elisę jego super sztuczki nie podziałają. Przez to, że przestałem zwracać uwagę na tego najebanego bezmózga zwanego również moim najlepszym przyjacielem, w sumie trochę się uspokoiłem. Przynajmniej dopóki nie dotarło do mnie, że zaczął zarzucać mojej kuzynce jakieś dziwne rzeczy. Że niby kwestionował jej dziewictwo? Już, już obróciłem się, żeby mu przypierdolić, kiedy zauważyłem obserwującą nas Venus. Kurwa, kurwa, kurwa. Czy wszystko było dzisiaj przeciwko mnie?
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Elisa Sro Mar 09, 2011 6:53 pm

Jeszcze bardziej się skrzywiłam, gdy szanowny Kók przyszedł ledwo przytomny i zaczął mi chuchać w twarz, a jego oddech nie należał do najbardziej świeżych. Normalnie też bym się skrzywiła, pomimo tego, że powinnam była być przyzwyczajona. Smród to smród i nic tego nie zmieni.
A potem, jak każdy mógł się spodziewać szanowny pan James powiedział o parę słów za dużo, a Dimitri zareagował bardzo gwałtownie i już próbował przemówić Kókowi do rozsądku za pomocą agresji. Na mojej twarzy pojawiło się zdenerwowanie i przejęcie, które było jak najbardziej sztuczne. Tak na prawdę miałam ochotę się roześmiać z całej tej sytuacji. Jeżeli Kók zaraz się nie zamknie to dostanie w swoją twarzyczkę, a cała piękna i ułożona impreza rozwali się i zamieni w coś fajniejszego. A jednak nie było żadnego większego, bo Dimitri po chwili wrócił, a ja przytuliłam się do niego, bo oczywiście jako dobra, wspaniała i niewinna musiałam mu okazać jak niesamowicie martwiłam się o jego zdrowie i w ogóle. Czasem te udawanie mi się serio nudziło i może bym przestała, gdybym tak Dimitriego nie kochała. Dobrze wiedziałam, że byłby to dla niego nie mały wstrząs i poczułby się oszukiwany. Dlatego też nie zamierzałam mu nic mówić, ani nie doprowadzić do tego, aby się dowiedział.
Nie odzywałam się, chociaż ani trochę mi nie podobało się powrócenie do swojego pokoju i skończenia tam tej imprezy, jednak byłam do tego zmuszona, ponieważ tak bardzo kochałam swojego nie brata.
Uśmiechnęłam się jeszcze miło do Dimitriego, jako, że jestem bardzo zadowolona z tego, że się o mnie troszczy i ruszyłam za Justinem do mojego pokoju.

/ Pokój Elisy /


Ostatnio zmieniony przez Elisa dnia Czw Mar 10, 2011 4:46 pm, w całości zmieniany 1 raz
Elisa
Elisa
team dimitri


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Cook Sro Mar 09, 2011 7:11 pm

- Ale cipa jesteś - burknąłem, rozczarowany tym, że nie dostałem w twarz. Ta, serio się rozczarowałem. W gruncie rzeczy lubię się bić i wisi mi czy robię to z jakimś pojebem, czy z przyjacielem. W końcu i tak skończymy na piwie. Tego co łączyło pojęcie Lyytikainena o swej siostrze-kuzynkę z rzeczywistością, którą sami sobie kreowaliśmy, nie mogłem pojąć. Jego pomysły czasem nie załamywały. Był taki zasadniczy przy mnie. Zaśmiałem się i poklepałem go po pleckach.
- Taaa, niech twoja druga cipka ją odprowadzi, przynajmniej będziesz miał pewność, że jej nieskazitelność jakoś zostanie zachowana- parsknąłem oddalając się w mniej znanym kierunku, czyli ku grupce tańczących dziewcząt. I chłopców. No, dziś mam ochotę na oboje.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Justin Sro Mar 09, 2011 7:18 pm

Nauczyłem się nie robić sobie wielkich nadziei i w ogóle. Byłem przyzwyczajony, że najbliżsi przyjaciele poniżają mnie nieustannie w swoich myślach. Co to dla mnie! Przecież myśli kłamią, nikogo tak ładnie się nie okłamuje jak samego siebie. Tak naprawdę Dimitri jedynie chce sobie myśleć, że mi pomaga, bo tym samym podwyższa sobie własne mniemanie o sobie. Bo przecież nie radziłbym sobie tak dobrze w swoim życiu, gdybym był naprawdę wielkim lamusem. Bo sobie radziłem! Miałem dość nieustannego gadania o tym, że jedynie się ośmieszam. Jestem odrobinę szalony, nie zaprzeczę. To jest mój sposób radzenia sobie z takimi lamerami, którzy smęcą w swojej głowie. Gdyby nie to pewnie zwariowałbym i jedyne zdanie, które byłbym w stanie powiedzieć to: odpierdolcie się ode mnie wszyscy. A tak, podchodziłem do wszystkiego z luzem i byłem w stanie ładnie wszystko ogarnąć. I umieć rozmawiać z ludźmi.
Postanowiłem podczas najbliższej rozmowy z Dymkiem (gdy Cook już nie będzie tak podjeany jak dzisiaj) po prostu powiedzieć mu wprost: jak ci się nie chce to zostaw mnie w spokoju. Nie zmieniaj na siłę tego co jest w miarę dobre, bo będzie z tego gówno. Ale już dziś sobie odpuściłem i zrobiłem tak jak Dymek rozkazał. Tatuś mówi, synek robi, nie?
Cook przynajmniej był szczery w tym co mówił o robił. Ale on był najebany.
- Spoko, odprowadzę. Ale wiesz, ona tu jest. Nie traktuj jej jak przedmiot - rzuciłem od niechcenia. Taaa, wiem coś nie tak w mojej wypowiedzi. Czyżbym ją już gdzieś słyszał? Aaaa, pewnie jak Effy się buntowała przeciwko moim rozporządzeniom i w ogóle. Zazwyczaj tak mówiła. Dziwne, że Effy się tak bardzo buntuje, a kuzynka Dimitriego już nie. Wiadomo, lepsza krew. Ale nie sprecyzuję już która lepsza.
Spojrzałem na Elisę i wywróciłem oczami. Potem obróciłem się na pięcie i zacząłem kierować w stronę wyjścia. Chyba pójdzie za mną, nie? Bo ciągnąć ja za sobą nie zamierzałem.

/ pokój elisy? /
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Chupa Czw Mar 10, 2011 9:59 am

Bawiłam się naprawdę dobrze. Uroczo niewinny Elektryczny towarzyszył mi od pewnego czasu, ciekawie z nim pogrywałam - mały flirt choć liczył na więcej. Śmiałam się, poprawiałam krótkie loczki okalające twarz i popijałam kolorowego drinka. Normalne przyjęcie, nic w tym dziwnego. Chociaż dziś się postarałam. Bardzo. Długa czerwona sukienka wyglądała wspaniale, niebotyczne rozcięcie do połowy uda tylko potęgowało to wrażenie. Nieskromnie powiem, że było mi ładnie w wielu rzeczach, wystarczyło tylko skorzystać z talentu i można było iść na pokaz w Mediolanie. Rozmawiałam z tym zastraszonym chłopcem coraz dłużej, zaczynało mnie to nudzić... i to bardzo. Jak by go delikatnie usunąć? Real men potrzebny.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Effs Czw Mar 10, 2011 5:11 pm

W końcu wybrałam jakiś czerwony drink, który bardzo szybko zniknął w moich ustach i z powrotem nie bardzo wiedziałam co robić. Miałam bardzo niefajny humor przez tą kłótnie z Justinem i najchętniej poszłabym do pokoju, najprawdopodobniej popłakać sobie w poduszkę czy zrobić coś równie głupiego. A jednak tkwiłam na tej imprezie, na którą wcale nie miałam ochoty iść i nawet nie dostałam zaproszenia. Praktycznie już podjęłam decyzję iż zabieram się stąd, jak najszybciej, gdy zaczęło coś się dziać wokół jednego ze stolików. Dojrzałam tam Dimitriego, który najwyraźniej miał zamiar pobić Cooka. Nie wiedziałam dlaczego, w końcu byli przyjaciółmi. Ech, Ci faceci. Nigdy nie zrozumiem ich psychiki. Pewnie się byli po to, aby pokazać, że się lofciają.
Podeszłam niepewnie do Dimitriego i uśmiechnęłam się szeroko.
- Co się stało? - Spytałam robiąc ruch ręki, który wskazywał na odchodzącego Kóka oraz zniknięcie Justina i Elisy.
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Dimitri Czw Mar 10, 2011 8:10 pm

Mruknąłem za oddalającym się Cookiem kilka słów, które z całą pewnością wypowiedziane nieco głośniej poważnie nadszarpnęłyby moim wizerunkiem nienagannego dżentelmena. Idiota. Całe szczęście, że nie miałem pojęcia, co też chodzi mu dzisiaj po głowie; właściwie wolałem się w ogóle nie zastanawiać, czy zdarza mu się czasami mieć za obiekt pożądania persony innej płci niż żeńska. Gdybym był złośliwy, mógłbym zasugerować, że prędzej podejrzewałbym o coś takiego mojego drugiego biefefa, ale przecież miałem być dzisiaj dla niego miły. Szczególnie, że wspaniałomyślnie zgodził się odprowadzić Elisę.
- Oh, przepraszam. Całe szczęście że ma ciebie jako obrońcę przed okrutnym, przedmiotowo traktującym mną - zadrwiłem. Justin próbował mnie pouczać? Chciał jej się podlizać, czy naprawdę sądził, że źle traktuję własną kuzynkę? Owszem, może i bywałem czasami (podkreślam: czasami) egoistycznym skurwielem jeśli chodziło o innych, ale wobec niej nigdy nie zachowałbym się nie w porządku. A w tym wypadku postanowiłem nie pytać jej o zdanie, bo niezależnie od niego i tak wysłałbym ją do pokoju. Dla jej własnego dobra. Kiedy w końcu Justin i Elisa poszli, a ja nabrałem pewności, że nic nie zagraża jej cnocie, podeszła Effy. Otaksowałem ją nienachalnym, choć wprawnym okiem znawcy i uśmiechnąłem się jednokącikowo.
- Można powiedzieć, że nastąpiła mała różnica poglądów, ale teraz i tak to już nieistotne - No tak, mogłem zająć się przyjemniejszymi sprawami. Na przykład szukaniem kogoś, kto umili mi dzisiejszy wieczór. - Jak się bawisz? Osobiście muszę przyznać, że ta impreza to niezła stypa, aczkolwiek skłamałbym mówiąc, że spodziewałem się czegoś innego - Cóż, w końcu organizowała to nasza królowa śniegu. Aż dziwne, że w ogóle można było rozmawiać.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Effs Pią Mar 11, 2011 1:04 pm

- Zdecydowanie mogło być o wiele lepiej - Powiedziałam. Miałam ochotę spytać się jeszcze gdzie poszedł Justin i Elisa, ale się powstrzymałam. Pytanie o takie bzdety wcale by nie było fajne, a tylko mogłoby zirytować Dimitriego. Przy nim uważałam niesamowicie na słowa. On była taki wspaaaaaaaaaaaniały i och, i ach, i ech!
Naprawdę spodziewałam się czegoś lepszego niż ta nudna 'zabawa'. Myślałam, że Earth ma troche więcej do powiedzenia na temat organizacji całego przyjęcia, ale jak widać się myliłam. Wszystko musiało być robione przez naszą wspaniałą królową śniegu Wenus, która jest wręcz niesamowicie nudna.
- Mam ochotę stąd iść - Mruknęłam pod nosem i sięgnęłam po drinka ze stołu obok. Szybko go wypiłam. Tutaj nawet alkohol był nudny, jejciu.
I po chwili nas juz tu nie było.

/ Pokój na strychu ? /


Ostatnio zmieniony przez Effy dnia Sob Mar 12, 2011 10:19 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Effs
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Dimitri Pią Mar 11, 2011 5:46 pm

Uniosłem z rozbawieniem brwi widząc, jak pije niemal duszkiem całego drinka. Okej, może i to nie był specjalnie mocny alkohol ani nic imponującego, ale mimo wszystko zdziwiło mnie ze względu na trzy drobne fakty: po pierwsze, Effy miała tylko szesnaście lat! W sumie nie był to specjalnie mocny argument, bo jak ja byłem w jej wieku, to już zdarzało mi się brać coś mocniejszego na imprezach, ale reszta była znacznie lepsza; po drugie, zawsze z jakiegoś powodu kojarzyła mi się raczej z tymi grzecznymi, nieco infantylnymi dziewczynami z gatunku tych, które marzą o wielkich miłościach i latają za jakimiś idolami z pierwszych stron głupiutkich gazetek przeznaczonych dla nich, a nie z wytrawnymi imprezowiczkami. Chociaż może to dlatego, że takie wyobrażenie o niej przekazywał mi Justin? Po trzecie i najważniejsze: była spokrewniona z Reidem. Jako, że on sam nigdy nie wydawał mi się specjalnie mocny w piciu, analogicznie podobną opinię wykreowałem sobie o jego kuzynce. Choć raz już miałem okazję widzieć ją w akcji. Cudownie.
- Cóż, wyjątkowo cieszy mnie ten zbieg okoliczności, bo ja też nie marzę o niczym innym - W sumie była całkiem niezła. Naprawdę, cholernie niezła. Gdyby nie to jej pokrewieństwo, nie miałbym żadnych wątpliwości, czy się za nią zabierać. Jednakże... hm, Justina tu nie było, a czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, czyż nie? - Myślę więc, że czas uciekać - Oddaliłem się na chwilę od Effy, żeby ukraść prawie całą butelkę wódki którą ktoś nieopatrznie zostawił na stole, i powróciłem do niej z alkoholem w dłoni, uśmiechając się szelmowsko. - Służę ramieniem - powiedziałem, nadstawiając rękę w iście dżentelmeńskim geście i po chwili wyszliśmy z tej imprezy, kierując się... W sumie, nie wiedziałem, woląc zdać się na nią. Zobaczymy, czy jest coś, czym panna Bright mogłaby mnie dzisiejszego wieczoru zaskoczyć.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Julek Pią Mar 11, 2011 6:10 pm

Jej wielce radosny stan alkoholowego rozluźnienia uroczo komponował się z naturalną gracją, jaką w sobie miała. Nawet rumieńce na policzkach i zbyt mocny błysk oczu nie mogły odebrać pannie Venus jej kobiecej klasy. A przynajmniej jeszcze nie.
Natomiast jej żądanie zupełnie nie przypadło mi do gustu z dwóch podstawowych powodów. Pierwszy, iż obiecałem sobie już wcześniej dać spokój małolatom, którym udało się przeniknąć na imprezę Flory. Musiało im najwidoczniej mocno zależeć, skoro ryzykowali złość kobiety, która potrafiła swymi humorami postawić Rezydencję na głowie. Zaś drugim powodem była niezręczna sytuacja w jakiej mnie postawiła. Były to w końcu jej urodziny i nie wypadało odmawiać jej czegokolwiek. A przynajmniej taki był mój pogląd. Ten jeden dzień w roku można było naprawdę rozpieścić solenizantkę.
Nieco zbyt powolnie, co było jedynym sygnałem mojej niechęci, spojrzałem na wyłażącego z wody Cooka, jego kumpli i dziewczęta, którym zdecydowali się zając. Było mi to zupełnie na rękę, ponieważ ewidentnie mieli zamiar przenieść zawierane znajomości do własnych pokoi. Ja zaś nie miałem zamiary im w tym przeszkadzać. Osobiście uważałem że to nie nasza, wychowawców, sprawa, co wyprawiają pełnoletni. Byli równie dorośli jak my, nawet jeśli tylko na papierze. Z tego też powodu dni, w które miałem dyżur, były najczęściej wykorzystywane na schadzki i imprezy. Taki zaraz zły charakter?
Zgodnie z moimi przewidywaniami, James i reszta ulotniła się po chwili z basenu, dzięki czemu mogłem znów spojrzeć na Venus z uśmiechem.
-Życzenie spełnione, samą siłą woli. - powiedziałem, po raz kolejny ześlizgując się dyskretnie spojrzeniem po jej ciele. Ująłem ją pod ramię, by oddalić się od skaczących do wody ludzi, ponieważ znalazło się kilku kolejnych amatorów kąpieli. Przewędrowaliśmy bliżej stolików z prezentami i szampanem.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Venus Pią Mar 11, 2011 6:43 pm

Ta, zauważyłam Dimitriego, ale nic poza tym, że go widzę, nie zamierzałam z tym robić. Pytanie - cóż mogłoby być ode mnie dziś wymagać? Toż to on powinien, skoro już widzi, że ja go widzę, podejść i grzecznie złożyć życzenia. Widząc, że zamiast zachować się adekwatnie do tej pozy, jaką zwykł się bronić - czyli dżentelmena - postanowił zająć się bliżej nieznaną mi osobą przestałam nawet patrzeć się w tamtą stronę. Cóż, Justin zabrał sobie jedną laskę, Cook poszedł wyrywać laski i chłopców, a tamten... a tamten mógł sobie wyrywać kogokolwiek. Odwróciłam się w stronę Julka i podziękowałam w głowie za to, że uchronił mnie przed atakiem wody.
- Och, a może Ty masz nieodkryty dar przekonywania? - zapytałam delikatnie go kokietując, przy czym zachwiałam się w jego stronę. Och, Venus, uspokój się. Dlaczego się tak zachowywałam? Przecież to tylko trochę picia, a ja już flirtuję, kręcę loczki wokół palca, mrugam oczkami i kręcę biodrami. Zaraz wskoczę do basenu, by zaraz świecić mokrym ciałem godnym bogini powstałej z piany morskiej, albo też zacznę tańczyć nie w takt muzyki, ale tak jak to tylko ja umiem. Słyszeliście jak to syreny wabiły marynarzy śpiewem? Ja wabię ciałem. A ciało wprawione w ruch, wijące się tak jak we wszystkich męskich wyobrażeniach, to najlepszy wabik. Szkoda, że nie mam kogo wabić.
- Chyba muszę się przejść - ziewnęłam, stwierdzając, że nie powinnam tańczyć. W kostiumie kąpielowym? Zaraz wszyscy staliby i nagrywali mnie na komórkę. Podziękowałam za prezent. Przeszłam kilka kolejnych kroczków, pozostawiając Julka bez opieki, ale na widoku dla kolejnych głodnych dziewcząt, dochodząc w końcu do Marsa. Usadowiłam się bez pardonu na jego kolanie i owinęłam jego szyję rękoma. Oparłam ciężką głowę o ramię brata i przymknęłam oczka.
- Chyba jednak za dużo wypiłam - jęknęłam cichutko, żeby żaden plotkarz nie usłyszał.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Mars Pią Mar 18, 2011 7:58 pm

Venus dosłownie lała mi się przez ręce, co zdecydowanie nie zapowiadało niczego dobrego. Nie miałem pewności, co siostra miała zamiar zrobić in spe, jednak wątpliwym było, by w takim stanie dokonała czegokolwiek sensownego. Nieświadomy byłem pomimo wszystko stopnia zaawansowania upojenia alkoholowego panny siedzącej mi na kolanach w wielce dziwaczej pozycji, gdyż ta za każdym razem reagowała inaczej na zupełnie podobne ilości mocniejszych trunków. Zazwyczaj potakiwała uprzejmie, niekiedy wybuchała śmiechem w najmniej odpowiednim momencie. Wszystkie te odstępstwa od normy codziennej łączyło jednak to, że za każdym razem Venus stawała się nagle nadmiernie towarzyska i lgnęła do ludzi niczym rzepy do zwierzęcej sierści. Urocze porównanie.
Zignorowałem jej mamrot, bo swoje i tak wiedziałem, w związku z czym ociężale dźwignąłem się na nogi i objąłem Venus w pasie. Ta machinalnie zarzuciła wątłe ramię na moje okryte białą koszulą barki, ściągając materiał, powodując tym samym, iż jakaś część mojego ciała została gwałtownie odsłonięta. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby nie obecność tak przerażającej ilości osób. Wymamrotałem pod nosem dość bogatą w treść wiązankę, po czym niedbałym ruchem poprawiłem swoje ubranie.
- Venus, postaraj się utrzymać mniej więcej w pionie. - Niewielka konsternacja odbiła się na moim głosie w postaci nuty zniechęcenia.
Jakimś cudem dowlokłem siostrę do drzwi. Rzuciłem porozumiewawcze stwierdzenie Earth, po czym wybyłem.

/ pokój?
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Napoleon Wto Wrz 13, 2011 7:22 pm

/mgła


We Francji nie można nazywać świń imieniem Napoleon. To trochę przypomina o nieuzasadnionym święceniu krów w Indiach. Dlaczego niby mieszkańcy Indii uważają je za święte? Bo są brzydkie i chude, tak jak oni? A może lubią żyć w oparach nielogicznej rzeczywistości. Napoleon niby był wielkim malutkim, ale czy zasłużył na zastrzeżenie sobie imienia? Przecież było po nim jeszcze kilku władców Napoleonów. Czy byli lepsi? Historia, a raczej jej milczący wrzask wszystko tłumaczy. Napoleon kojarzy się jedynie z jednym władcą. Niski, brzydki, o dziwnym kapeluszu, nieumiejący się zachować geniusz frajer, a do tego rządzony przez kobietę. I dlaczego tak się nim chlubi każdy żabojad, czemu każdy kolejny Napoleon ma być porównywany z tamtą pokraką? Bo liczy się tylko najlepszy, a najlepszy może być tylko jeden. A jego nazwisko to B...audelarie. Jeszcze usłyszycie me nazwisko.
Lubiłem mgłę, była niczym płótno, które opadało na wszechświat i przysłaniało niegodziwe uczynki. Kiedy się rozmywała, nikt nie czuł się winny, czuł usprawiedliwienie. Człowiek ma pewnego rodzaju potrzebę usprawiedliwiania swych czynów. Gdyby nie miał, nie mógłby działaś sensownie. Jest akcja - reakcja. Nic nie dzieje się bez przyczyny - jak również wiele innych powiedzeń, które nie powstały sobie od tak. Mógłbym spędzić całe życie pośród mgieł i cieni - taka taż pogoda panowała w mym hrabstwie. Dlatego też czułem się dziś dobrze. Mogłem to powiedzieć jasno: było dobrze. Zmywałem krew z dłoni, gdy nadeszła mnie chęć na Ziemię. Earth była dobrą znajomą, a skoro poprawił mi się humor nie mogłem jej znów nie wziąć pod uwagę. Umówiliśmy się na później.
Na basen zszedłem krótko przed obiadem, gdy już nikt tu nie zagląda. Cenię sobie prywatność. Zamknąłem jedne drzwi, upewniłem się, że zejście do podziemi też jest już zabarykadowane, rzuciłem ręcznik na krzesło i usiadłem w moim czerwonym szlafroku (z inicjałami na piersiach) na krześle, by jeszcze odpocząć przed odpoczynkiem. Jedne drzwi zostały otwarte dla jakiś zbłąkanych owieczek.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Sephy Sro Wrz 14, 2011 4:41 pm

Mgła. Kto by pomyślał, że w Tromso może być tak pięknie? Byłam zauroczona, kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłam i tak zostało mi do dziś. Cały poranek spędziłam na dworze, ofiarnie załatwiając sprawy innych, jeśli wymagały one przebywania poza rezydencją. W ogrodzie było tak cicho, ponieważ nikt nie wpadł na to, żeby ruszyć burżujski tyłek z ciepłego pokoju. Ich strata. Jak tylko wstałam, założyłam pelerynę i pobiegłam do Tromso. W Rozpalonym Szamanie czekali już z ekhm… przesyłką. Kilka maleńkich torebeczek z białym proszkiem powędrowało do mojej kieszeni, a później do odpowiednich odbiorców w rezydencji. Ja zazwyczaj nie brałam. Po prostu nie. Może dlatego, że na co dzień spotykałam się z ludźmi na głodzie? Moje iluzje wywoływały podobne, często gorsze, uczucie.
Ostatnio było ze mną bardzo źle. Nachodziły mnie wątpliwości, których nie mogłam odgonić i popadłam w stan melancholii. Świat zbladł, nie cieszyło mnie nic. Rzuciłam się w wir pracy. Harowałam tak ciężko jak mogłam, żeby wrócić do pokoju zmęczona i zasnąć snem kamiennym, bez wyrzutów sumienia, które wracały na chwilę przed zaśnięciem. Znalazłam sobie nowe hobby. Szczególnie teraz, kiedy gęsta mgła osiadła w Tromso. Straszyłam tych gówniarzy z najmłodszych klas. Wystarczyło biec na wprost nich w czarnej pelerynie. I pohukiwać. Później było tylko: Ja pierdolę, dementor! Dzieciaka już nie było.
A tak naprawdę, czuję się źle. Wmawiam sobie, że wszystko jest dobrze. Brakuje mi jakiejś drobnej cząstki do doskonałego życia. Takiej malutkiej. Bez niej wszystko się psuje, wyniszcza mnie od środka. Jednak dalej siedzę w rezydencji, zagryzam zęby i tworzę iluzje. Teraz nie czas o tym myśleć. W pokoju narzuciłam na siebie letnią sukienkę i klapki, żeby pognać jak najszybciej na basen. Jeszcze przed drzwiami ściągnęłam ją z siebie i rzuciłam w bok. Wpadłam przez otwarte drzwi i już miałam wybijać się z brzegu do wody, kiedy zobaczyłam kogoś. Napoleon! Co wielmożny Pan tu robi? Ciekawe. Zatrzymałam się z efektownym poślizgiem.
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Napoleon Sro Wrz 14, 2011 6:30 pm

Długo nie musiałem czekać. Owieczki zawsze prędzej czy później ciągną do mojej groty, w której czeka je jedynie zgubienie. Niewinne, nieświadome, tak pociągająco bezbronne. Uniosłem wzrok znad książki, którą też tutaj przytargałem. Myśląc o niewinnych owieczkach, nawet sobie nie wyobrażałem, że te owieczki będą niewinne w tym sensie - sensie, że bez ubrania. To było nieco niespodziewane. Zmierzyłem jej sylwetkę wzrokiem wyblakłym od większych ekspresji.
- Jak ty chodzisz po dworzu? - rzuciłem, jakbym wzdychał ze zmęczenia nad patrzeniem na ten rozpustny świat. Rzeczywiście, odkąd rozpocząłem beznadziejną wojnę z tworzeniem instytucji, której działanie w Norwegii jest urzędowo zabronione, przekonałem się, jaki zepsuty jest ten świat. Rząd zabrania rozrywki, a ludzie i tak ją sobie robią. I to jeszcze w jak ordynarny sposób. Jednego razu trafiłem na istną orgię rozlazłości ludzkich strachów i pragnień. Pachniało tam aż od fioletowego zepsucia.
Oparłem głowę na fotelu, jakbym nagle stracił ochotę na wchodzenie do basenu. Bynajmniej nie dlatego, że ktoś inny miał na to ochotę. Wolałem na razie patrzeć co owieczka znów wymyśli, by mnie przekonać co do tego, że jest bardziej przebiegła ode mnie.
- Zamknij drzwi
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Sephy Czw Wrz 15, 2011 5:06 pm

Napoleon. Człowiek, którego unikałam i który nieustannie mnie pociągał. Diabeł w skórze lwa, czyhający na niewinne owieczki oraz ich zbłąkane duszyczki. Anielski uśmiech zręcznie tuszował szatańskie rogi. Zwodził, wprawiał w galop dziewczęce serca. Skryty, oziębły człowiek północy. Ożywiał się, gdy widział w sytuacji korzyść dla siebie. I to mnie pociągało. Nie powłoka, tylko ten czysty geniusz zła.
Powłoka, ha. Szarmanckie gesty, zdradliwy uśmiech i dłonie, które każda kobieta chciałaby poczuć na swoim ciele. Niech badają, niech ściskają i doprowadzają do rozkoszy. Wystarczy dotyk, kobieta będzie twoja. Giętka, eteryczna i zwiewna. Miodowa. Co z tego, że się wzbrania? Ona chce.
Założyłam dłonie na biodra. Pod opuszkami palców czułam szorstki dotyk materiału czarnego bikini. Napoleon był w szlafroku. Z inicjałami. Mania wielkości. Po czym poznać, że jest prawdziwa? Po takich drobnostkach. Nie wyobrażam sobie Napoleona robiącego coś zwykłego. On może tylko górować nad innymi, łaknącymi jego osoby. Biedni, zwodzeni głupcy!
- Wybacz mój Panie, zaraz odzieję się od stóp do głów - prychnęłam. Będę się ubierać jak Sybilla dla tego, jak mu tam... Fitzwilliama! Napoleon chyba zwariował od tych pustych dziwek z burdelu. Zanurzyłam stopę w lodowatej wodzie i szybko ją cofnęłam. Przewróciłam oczami i dodałam ironicznie:
-Jesteś zbyt cudowny, nie mogę się ruszyć i oderwać od ciebie wzroku.
Zabawne.
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Napoleon Czw Wrz 15, 2011 8:24 pm

Persefona miała okrutny dar. W pewnym momencie naszej znajomości otwarcie jej zabroniłem używania go na mnie. Bo ciągle próbowała. Nawet jeżeli ją wyśmiewałem, bo moje wizje były najpierw Afrodytami, nagle przyjmowały kanciaste kształty i przemieniały się w obrazy Picassa, ona wiecznie próbowała. Nawet sama nie umiała mi wytłumaczyć dlaczego, ale bawiły ją te wizje. Jakaś niepoukładana z niej kobieta. Ja sam byłem zmęczony kolejną taką sesją. Możliwe, że to jej talent, ale to ja musiałem uczestniczyć w wytwarzaniu iluzji. Włączany bez mojej wiedzy, ośrodek wyobraźni, pracował jak szalony próbując nadążyć za myślą. A kiedy łapałem się na tym, że fantazja przyjmowała wyraźne kształty znanych mi postaci, wymyślałem kolejne, by zmylić i zatuszować kontury. Więc powiedziałem jej, żeby przestała, bo mnie to nie bawi. Właściwie nawet mnie nie wzruszał jej talent. Był okrutny, ale właściwie nieprzemyślany. Niby widzimy, że ludzie błądzą ścieżkami czerwoności do swej upgarnionej miłości, acz mnie osobiście nie dotyczyło. I cóż, nie doczeniłem. Choć zdawałem sobie sprawę, że gdy ktoś dostanie kobietę swoich marzeń, jest gotowy zrobić wszystko. Tak więc zapisałem w pamięci, by kiedyś wykorzystać Sephy inaczej niż do nauki.
-Nie, teraz za późno. Teraz możesz się rozebrać- oświadczyłem stanowczo, jakbym z jednej strony wydawał polecenie, a z drugiej mówił, że jutro będzie padać. Przed chwilą jej ciało wydawało się być gotowe, by skoczyć do basenu. Obecnie stała na jego brzegu i trzęsła się przy odrobinę zimniejszej wodzie.
-Zamknij proszę. Zapomniałem o nich- powiedziałem patrząc uważnie na jej reakcję. Przecież już nawet nie było ważne co ja mówię, teraz było ważne coś innego. Pogładziłem materiał szlafroka przy szyji.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Sephy Czw Wrz 22, 2011 2:32 pm



Znowu chciałam się bawić. Już nie chodziło o zdobycie przewagi nad rozmówcą, czy patrzenie na jego cierpienie. Napoleon był dobrym graczem w tą grę zwaną życie. Korzystałam z talentu dla tych fantasmagorycznych kształtów siedzących w jego głowie. Trudno było mi go poznać. Rozgryźć. Napoleon był jedyną osobą, której nie rozumiałam. Nie umiałam go przyporządkować do żadnej znanej mi kategorii, która pasowała do ludzi. Był po prostu inny.
Nie wiedziałam, kiedy kłamie, a kiedy mówi prawdę. Śmieje się ze świata tkwiącego w beznadziejnej niewiedzy i ze świętym oddaniem potwierdzającego jego kłamstwa? Czy przeciwnie, mówi prawdę, żeby inni myśleli, że to kłamstwo? Takich myśli było wiele, a jednak nadal nie wiedziałam co siedzi w tym kudłatym czerepie. Definitywnie, coś ciekawego. Pośród szeregu imprezowiczów i ćpunów rezydencji, na pewno się wyróżniał. Zaraz, co on powiedział? Władczy jak zawsze. I wciąż nie wie, że nie ma władzy w rezydencji. Jak gdyby myślał, że to on sprawia, że rezydencja się kręci. Ha, zabawne.
- Życzysz sobie również striptiz, czy dla odmiany mam ci porecytować wiersze? – złapałam się pod boki. Było jasne jak słońce, że na wszystko co powie, ja odpowiem przeciwnie. To jest aż nudne. Może należy wprowadzić element zaskoczenia? Będziemy się pieprzyć na słupku startowym, a potem pójdziemy pobiegać po ukwieconej łące. Nie wiadomo dlaczego, ale userce do tego uroczego obrazu wpletli się wieśniacy trzymający pochodnie i widły. Na szczęście Napoleon i Sepy nie wyglądali jak Shrek i Fiona.
- Proszę bardzo – powoli podeszłam do drzwi i zamknęłam je. Wybaczcie amatorzy pływania, teraz chlapią się dorośli. Mocno podkreśliłam słowo proszę. To jest czarodziejskie słowo. A nie jakieś: Hokus – Pokus, Czary – Mary, wypierdalaj po browary. No kurwa.
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Napoleon Sob Wrz 24, 2011 2:38 pm

- A znasz jakieś? - rzucił rozbawiony. Wiersze, uwielbiał literaturę. Ale jakoś nie mógł sobie wyobrazić by ktokolwiek w tej całej Rezydencji miał tak wysublimowane zainteresowania. Niby jakoś tam poznał Persefonę, ale nie na tyle, by móc powiedzieć o niej coś więcej. Nie kwapił się o zbieranie o niej informacji. Niby powinien, skoro i tak dla niego pracowała. Jednak było inaczej. Stwierdził, że jeżeli zajmuje się jedynie trzema tuzinami jego dziewcząt, to nie musi wiedzieć za dużo o niej. Cóż za niedociągnięcie panie Baudelarie.
Podniósł się z fotela, skoro już i tak wykonywała jego polecenia. Zmierzył wzrokiem jej sylwetkę. Zauważyła, że się zbliża? No pewnie. Napoleon nie używał swojej mocy już tak dawno, że nawet dla siebie samego stał się głośny niczym słoń. Podszedł i odgarnął jej włosy na jedną stronę.
-Wszystko już gotowe? - a więc biznes. No jasne.
Napoleon
Napoleon
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Sephy Nie Wrz 25, 2011 8:01 am


- A co, martwisz się, że kobieta jest wykształcona lepiej od ciebie? - prychnęłam. Tyaa, kobieta powinna leżeć u stóp swojego pana i gotować w kuchni? Może jak będzie grzeczna to Pan i Władca Świata kupi jej jakieś legowisko, coby nie musiała spać na zimnej posadzce. Uroczo. Najwyższy czas przeprowadzić tajną inwigilację. Cel: Tajny, oczywiście. Jednak efekt będzie dość zabawny, szczególnie dla jednej ze stron.
- Tya, przy odrobinie dobrej woli nie połamią się nawzajem - mruknęłam, stojąc nieruchomo. Właściwie to, Napoleon zaczynał być nudny. Przewidywalny w nieprzewidywalności. Nikły ogień, który dostrzegłam w nim tamtego wieczoru, jakby zgasł? W każdym razie byłam znudzona i dokładnie tak wyglądałam. Odetchnęłam ciężko.
- Czy tak trudno znaleźć w miarę mądrą i ładną dziwkę? Zmień faceta od selekcji, naprawdę - wywróciłam oczami. Mogę się założyć, że myślą, że chinki i japonki mają cipki w poprzek. Nie wspomnę o rozróżnianiu strony prawej od lewej. Pfyfyf. Machnęłam ręką: - Nieważne. Co z moją częścią umowy?
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Basen - Page 3 Empty Re: Basen

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach