Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ogród

+9
Cornelia
Dimitri
Yves
Javier
Ianelle
Ronja
Justin
Natalie
Mistrz Gry
13 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ronja Pon Mar 21, 2011 1:16 pm

Zimny wicher szarpał moimi długimi włosami i przyjemnie mierzwił futerko na całym ciele. Przymknęłam oczy, uginając lekko nogi dla większej równowagi i wdychałam pachnące świeżo powietrze. Uwielbiałam być na dworze, biegać, skakać po drzewach. A jak przyjemnie było mieć towarzystwo w postaci kogoś, kto mógł dotrzymać Ci kroku! No, powiedzmy, że przynajmniej się starał. I niechętnie musiałam przyznać, że całkiem dobrze radził sobie z moim talentem.
-Chcesz zobaczyć coś zajebistego?! - zawołałam, śmiejąc się z wyższością. Machnęłam ogonem i skoczyłam znów w górę, chodź gałęzie były coraz cieńsze i w każdej chwili któraś mogła się pode mną załamać. Skakałam jednak naprawdę szybko, łapiąc co chwilę równowagę na pniu. Zaś gdy byłam już na samej górze, spojrzałam na niego z daleka i skoczyłam... prosto w dół.
Wyglądało na to, że spadnę prosto na ziemię i połamię się zupełnie. Ale nie minęło pół sekundy, a poczułam gorąco i mrowienie pomiędzy łopatkami, nieco bólu, gdy w niesamowitym tempie powstawały mi nowe gości i mięśnie. Zrobiłam się leciutka, gdy moje kości stały się puste w środku, a nowo powstałe, ogromne, rude skrzydła zatrzepotały odruchowo, unosząc mnie do góry.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Go?? Pon Mar 21, 2011 1:29 pm

O kurwa! Ona skoczyła w dół jak jakiś pierdolony samobójca z wieżowca. Nawet się nie wahała po prostu zrobiła skok w przepaść. I jak ja się z tego wytłumaczę przed dyrektorką, skakaliśmy sobie po drzewach a jej coś odjebało i skoczyła w dół ?! Marnie. Wychyliłem się i spojrzałem w dół - ona trzepotała sobie skrzydełkami jak nigdy nic. Jak wrócimy to zamkną mnie w izolatce na dobry czas, a miałem rozejrzeć się za mieszkaniem w mieście. Pf, akurat mi pozwolą jak zacznę opowiadać. Stanowisz zagrożenie bla bla bla... pogadamy później bla. Pierdolenie o Szopenie. Swoją drogą uwielbiałem to powiedzenie, Don przebywał kiedyś w Polsce i tam się tego nauczył. Powtarzał to przy każdej nadarzającej się okazji, a ja wraz z nim. Futro zaczynało się wsysać, tak samo ogon zanikał - ciało wiedziało co chcę zrobić. Zatkałem nos jak przy skoku do wody i hooop ! poszybowałem w dół. Byłem niżej od Niej, może się nie zabije. Jak spadałem to pół życia mi przeleciało przed oczami. Laski, mafia, laski, ruchanie, laski, sport i laski. Czułem niezmierny ból, czarne skrzydła uformowały się prędko. Potężne, zakończone na końcach ostrym hakiem. Ej kurwa, jestem zajebisty.
Latam, gadam pełny serwis !
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ronja Wto Mar 22, 2011 5:33 pm

Latanie było cudowne. Gdy szybowało się z wiatrem, wszystkie zmysły zaczynały działać zupełnie inaczej, a zawłaszcza wzrok, dotyk i coś potocznie zwanego równowagą. Dodatkowa para kończyn w postaci skrzydeł była jednak początkowo niezłym zaskoczeniem dla umysłu, dlatego spodziewałam się, że mój naśladowca zaraz spadnie na ziemię, choć pewnie nie czyniąc sobie żadnej szkody. Wbrew pozorom wcale nie było tak łatwo latać, utrzymywać się na podmuchach wiatru i w ogóle odpowiednio poruszać pierzastymi, czy jak w jego przypadku, błoniastymi skrzydłami. Wymagało to sporo siły, lecz jeszcze więcej wprawy.
Poczekałam więc, aż chłopak opadnie na ziemię i dopiero wtedy z gracją i łatwością wylądowałam obok niego. Uśmiechnęłam się szeroko, opierając ręce na biodrach i patrząc na niego z wyższością.
-I jak się trzymasz? - zapytałam wesoło. Wcale nie byłam złośliwa, a jedynie musiałam pochwalić się swoimi umiejętnościami. Cóż, pokazać facetowi gdzie jego miejsce i kto tu tak naprawdę ma jaja też było fajnie. Zwłaszcza gdy nie miałam specjalnej ochoty zaciągać ów Sycylijczyka do łóżka i nie musiałam się martwic, by nie przesadzić z ranieniem jego męskiej dumy.
-A tak w ogóle, to nie pamiętam jak się nazywasz. Filip...? - rzuciłam, podchodząc do niego bliżej i odgarniając szarpane wicherkiem długiem, miękkie kosmyki z twarzy. Wciąż miałam kocie oczy, futerko na twarzy i szpiczaste uszka.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Go?? Wto Mar 22, 2011 6:09 pm

Latanie pośród iglaków nie było proste, co raz częściej zawadzałem skrzydłami o pnie drzew i musiałem w końcu wylądować. Wsysanie się skrzydeł było mniej bolesne niż całe to wyrastanie - trzeba to przyznać. Cały ten talent był niezły, na pewno powyżej przeciętnej. Chociaż Yael i Yves to dopiero były zajebiste, łaziłem za nimi od rana do nocy i zapalałem papierosy za pomocą talentu.
- Latanie niezbyt ciekawe - odparłem ironicznie, przy okazji oglądając swoje na powrót pokryte gęstym futrem ciało. Hm, wyglądałem prawie jak ona. Czyli dość dziwacznie i męsko. W tej sierści nie wyglądała seksownie choć normalnie sprawiała takie pozory. Chyba tylko głupiec nie wiedział o jej reputacji w Rezydencji. " Poruchałabym, ha ha ha. "
- Tobie to raczej nie potrzebne.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ronja Sro Mar 23, 2011 8:42 pm

Zaśmiałam się, słysząc jego tezę dotyczącą latania.
-Jakbyś się wprawił, spodobało by ci się. - odparłam, wesoło wzruszając ramionami i machając lekko kocim ogonem, który wcale nie chciał zniknąć, choć teoretycznie nie wydawał się już być potrzebny. Ale mój talent tak miał - słuchał się nie tylko najprostszych potrzeb fizycznych, nie ratował mnie tylko w sytuacji bezpośredniego zagrożenia. W każdej chwili mojego życia lubił wciskać swoje trzy grosze i prawdę mówiąc było to bardzo przydatne.
Jednak moja wesołość została mocno ostudzona jego nieprzyjemną odpowiedzią. Uśmiech dosłownie zamarł, a następnie spełzł z mojej kociej twarzy, ustępując miejsca lekkiemu oburzeniu i początkowemu stadium złości.
-No jeśli wolisz żebym mówiła do ciebie "Małpeczko"... - odparłam względnie spokojnie, lecz koniec mojego ogona drgał niespokojnie, zaś po chwili zaczął smagać powietrze z cichym świstem. Językiem poczułam zaostrzające się kiełki, a moje paznokcie urosły znacznie.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Go?? Czw Mar 24, 2011 6:35 pm

- Nie ma sprawy łaku jeden - syknąłem ze stoickim spokojem, przybierając przy tym nonszalancką postawę. Ciekawiło mnie czy dziewczyna się :
a) najeży b) rzuci na mnie z pazurami c) zacznie syczeć. Na pewno nie będę się nudzić, jakjejtam była genialnym zasilaczem dobrej rozrywki. A to mnie automatycznie przyciąga ! Nieprzyjemne kłucie w okolicach pleców wreszcie zniknęło, po skrzydłach godnych księcia ciemności nie została nawet maleńka blizna. To akurat szkoda, miałbym czym chwalić się przed panienkami - wiecie, wywoływać ten głupawy chichot i przyjemny rumieniec na twarzy. Chociaż zmasakrowana noga oraz gruba blizna przecinająca brzuch też mogą być.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ronja Pią Mar 25, 2011 4:42 pm

Ściągnęłam brwi, słysząc jego odpowiedź. Mój ogon przeciął powietrze z głośnym świstem, a futro na rękach i ramionach zjeżyło się naturalnie. Spojrzałam na niego ze złością i wysyczałam:
-Jak mnie nazwałeś....? - syk przemienił się w warkot, gdy wkurzona odbiłam się od ziemi skacząc mu do gardła. Och, dosłownie. Popchnęłam go siłą skoku, zaciskając jednocześnie palce na jego ramionach i wpijając mu pazury w plecy. Nic głębokiego, natomiast ranki i ból zostaną na pewno. Razem przewróciliśmy się w śnieg, razem poturlaliśmy w dół łagodnego pagórka. Jednak moje działania nie ograniczyły się jedynie do przewrócenia go. Gdy już śnieg wcierał nam się w futro, biłam go i okładałam bezlitośnie, wcale nie robiąc tego delikatnie. Może i nie zostawiałam na nim ran, ale na siniaki zdecydowanie mógł liczyć. Nikt nie będzie mnie przezywał jak gdyby nigdy nic!
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Go?? Pią Mar 25, 2011 4:57 pm

Widziałem jak wystartowała ku mnie jak pocisk, natomiast potem poczułem tylko jej pazury zaciskające się na moim gardle. Siła odrzutu była duża a koziołkowanie po oblodzonym terenie dość nieprzyjemne. Ranami na plecach nie przejąłem się zbytnio, wystarczyła jedna wizyta u Uzdrowicieli i po spotkaniu z tym Rezydencyjnym potworkiem nie zostanie żaden ślad. Kobieta mnie bije ! Co za tragedia dla szanującego się Sycylijczyka, skaza na honorze i same wyrzuty sumienia. Phi. Łatwo przewróciłem ją na plecy, przeguby zaś objąłem dłonią - tam gdzie mieszkałem trzeba z honorem powstrzymywać ogniste kobiety. Ta tutaj niewątpliwie taka była.
- Odpłacam się pięknym za nadobne - mój oddech musnął jej futerkowe uszy nim jeszcze ją puściłem.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ronja Sob Mar 26, 2011 9:07 am

Kobieta go bije, nie ma najmniejszych wątpliwości. Sto procent rozszalałego ze złości progesteronu może wyrządzić naprawdę poważne szkody, jeśli jego agresja nie zostanie w porę złagodzona. Mogą pojawić się objawy takie jak: siniaki, ślady zębów, rany kłute i cięte. Skutkiem ubocznym jest najczęściej złe samopoczucie i wyrzuty sumienia, za zdenerwowanie cudownej istoty. Albo nie.
Fluczek miał jednak dobre sposoby na poskromienie mojego gorącego zapału. Gdyby zaczął mnie bić, och, wtedy już nie mogłabym się powstrzymać i zabawa przeszłaby na zupełnie inny poziom. Byłabym też od razu bardziej zła, co przeniosło by się natychmiastowo na siłę moich ciosów.
Natomiast łapiąc mnie za nadgarstki, i prawdę powiedziawszy prawie unieruchamiając, sprawił że pokazałam mu język i syknęłam złowrogo. Widać jednak było, że jest to już sam żart, nie żadna poważna groźba.
Gdy tylko mnie puścił, podniosłam się jednym szybkim skokiem i natychmiast ze spokojem otrząsnęłam ze śniegu.
-Mów mi Ronja. - powiedziałam, rzucając mu całkiem przyjazne spojrzenie. Ostatecznie sprawdził się zarówno jako towarzysz jak i worek treningowy. Nie wyglądało też, żeby przejął się specjalnie tą całą tarzaną zabawą. No, może będą z niego ludzie.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Go?? Sob Mar 26, 2011 10:29 am

Poddaję się. Trudno było ją przewidzieć - na wszelki wypadek moje ciało było spięte do skoku kiedy się podnosiła. Nie panowałem nad tym dlatego w mgnieniu oka znalazłem się na gałęzi drzewa. Oparłem się niechlujnie o pień drzewa i spojrzałem na Greczynkę. Wspomniałem już, że wyglądała zajebiście z tym ogonem? Sierść ujdzie.
- Jestem Fulvio - odparłem, zaraz reflektując się pod wpływem jej miny - nazywają mnie Fluk.
Uśmiechnąłem się i właśnie miałem zeskoczyć z drzewa kiedy dojrzałem między igłami popielatą kitę. Warknąłem po swojemu zrazu ruszając w pogoń za zwierzątkiem. Kierował mną instynkt mordercy, nie zważałem na dziewczynę czy inne sprawy. Pogoń. Czysta oraz dzika. Biegłem niemal na czworakach, talent zapewnił mi dodatkową przyczepność. Byłem zdolny.
Dziewczyna jednak odwołała mnie, jej ostry krzyk doprowadził do porządku roztrzęsiony umysł.
Razem wróciliśmy do Rezydencji.
/skok
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ianelle Sob Maj 14, 2011 4:10 pm

/z eteru i własnego pokoju/


Cały dzień ciągnęło mnie dziś na dwór i musiała być to wina pory roku. Słońca, pachnącej świeżo trawy, lekkiego, przyjemnego wiatru. No dobrze, przyznaję się, po prostu chciałam być jak najdalej od imprezy Justina. Oczywiście wpadłam do niego, złożyłam mu życzenia już w nocy, posyłając mu słodki sen. Na zabawie pojawiłam się tylko na chwilę, spełniając swój obowiązek względem społeczeństwa. A potem powiedziałam, że mi za duszno w środku i że muszę wyjść na dwór.W ramach zastępstwa zostawiłam tam Eddiego, integrującego się ze wszystkimi i biegającego za swoim rodzeństwem.
Słońce chyliło się już ku zachodowi, więc dobrze zrobiłam, kradnąc mojemu narzeczonemu trzy razy na mnie za dużą bluzę. Wisiała na mnie z każdej strony ale właśnie dzięki temu było mi w niej przyjemnie ciepło. Miała też inne zalety - pachniała Merkurym.
Wędrując alejkami ogrodu, napisałam do Javiera, mając nadzieję, że może będzie miał ochotę dotrzymać mi towarzystwa. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy, odkąd przyjechałam do Rezydencji, a kiedy stało się już powszechnie wiadome, że jestem w ciąży, nasza relacja tylko się poprawiła. Ciekawe, prawda? Ale Javier był cudowny i kochany i zawsze mogłam liczyć na jego pomocną nadopiekuńczość. Prawie jakby to było jego dziecko, ha ha. Takie plotki też były, ale zdementuję je raz na zawsze: między mną a Javierem nie było nic poza przyjaźnią. I lekkim zachwytem z mojej strony.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Javier Sob Maj 14, 2011 4:40 pm

~ Chabrowa kicia zaczyna c:

Kiedy zadźwięczał mój telefon wypadłem spod prysznica i szybko odczytałem wiadomość, jedna z moich ulubionych kobiet oczekiwała mojego towarzystwa, w sumie byłem bardzo zadowolony z tej wiadomości, dlatego ubrałem się szybko i skrzętnie omijając półprzytomnych ludzi dotarłem do kuchni. Odczuwałem głód, a nie chciałem by Ianelle zobaczyła mnie w prawdziwym, tygrysim szale – zazwyczaj nic z tego nie pamiętam, ale czasem zdarzają się odgryzione palce. Pochłonąłem jabłko, przywitałem się z jadącymi na wrotkach imprezowiczami, strasznie chciałem żeby dali mi spokój, nigdy nie kręciły mnie nieznośne klimaty lat sześćdziesiątych. Miałem właśnie wychodzić na dwór, kiedy przypomniałem sobie, że nie zostawiłem kilku rzeczy w pokoju. Po przemianie ubrania wracały na swoje miejsce, ale komórka czy portfel ? Nie bardzo. Rozejrzałem się za jakąś skrytką. Niestety nic nie wyglądało na odpowiednie, powrót na górę był jeszcze gorszy, toteż zdecydowałem się na granatowy rondel z białą pokrywką. Może nikt nie będzie chciał tam zaglądać do wieczora, wszyscy byli pijani i prawdopodobnie nikt nie miał ochoty na pichcenie. Gdy pojawiłem się na dworze owionął mnie powiew chłodnego powietrza, wszelkie zmysły zaczęły pracować szybciej, a umysł rozjaśnił się znacznie. Moim domem była przestrzeń, nie jakieś tam zatęchłe pokoje na parterze – o wiele częściej spałem w hamaku w ogrodzie niż na swoim łóżku. Tworzyłem futerko i ta dam, śmieszny człowiek może spać. Niewiele osób widziało mnie w tamtej postaci, rola błazna nigdy mi się nie podobała. Znowu byłem bez butów, nie ma nic milszego niż trawa łaskocząca się w stopy lub poduszki, zależy od formy. Pobiegłem przed siebie, wyostrzony węch podpowiedział mi gdzie szukać młodej mamy. Wyszczerzyłem do niej białe zęby, hahaha lubiłem to robić, bo jak się ma tak wywalony w kosmos uśmiech to trzeba się nim chwalić.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ianelle Sob Maj 14, 2011 6:06 pm

Usiadłam w końcu na trawie, pod rozłożystym i wiekowym kasztanem na którego gałęziach pojawiły się już soczyście zielone liście. Oparłam się plecami o pień, podciągnęłam nogi pod brzuch, żeby było mi wygodniej i sięgnęłam po telefon, zerkając na odpowiedź Javiera. Od razu uśmiechnęłam się wesoło, wyobrażając sobie mojego Kociaka, jak straszy pół Rezydencji i biegnie żeby się ze mną spotkać. Och jej, mam nadzieję, że to jednak był tylko taki zwrot, że nie mówił aż tak dosłownie... Nie zasługiwałam zaraz na takie natychmiastowe spełnianie wszystkich moich zachcianek, chociaż Javier zdawał się uważać inaczej.
I rzeczywiście nie minęło dużo czasu, a podniosłam głowę i zobaczyłam ogromnego, pasiastego kota pędzącego na mnie ze skupionym, choć wesołym spojrzeniem złotych oczu. Ale gdy tak pokazał mi swoje wielkie kły, pędząc prosto na mnie, prawie bezszelestnie odbijając się ogromnymi łapami od ziemi... Wystraszałam się! Jak zawsze, tak trochę, ale jednak. Bo wyglądał naprawdę imponująco.
-Javier! - krzyknęłam, podrywając się na nogi ze śmiechem ale i dozą niepewności na twarzy. A on był okropnie niedobry, bo go to bawiło. Skoczył na mnie, choć oczywiście zatrzymał się odpowiednio wcześnie, by mnie nawet nie dotknąć, a jedynie postraszyć. Słodki łobuz jeden, któremu zaraz rzuciłam się na szyję i wtuliłam policzki w jego gęste futro.
-Jesteś niedobry! Nie można tak straszyć kobiet w moim stanie! - zawołałam z udawaną naganą, przytulając mocno ogromnego tygrysa.


Ostatnio zmieniony przez Ianelle dnia Nie Maj 15, 2011 9:53 am, w całości zmieniany 1 raz
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Javier Sob Maj 14, 2011 7:07 pm

Głęboki oddech. Zwolniłem, bardzo powoli podkradłem się do krzaków, już było widać pierwsze oznaki przemiany, schyloną sylwetkę i niebezpieczny błysk w oczach. Opadłem z wolna na trawę, wszystko wydawało się dziwne od razu po transformacji – tak samo jak uczucie wyrastania ogona. Jakby cię ktoś łaskotał po tyłku, no. Wolno przeistoczyłem się w tygrysa, moje drugie ja.
Przeciągnąłem się i ruszyłem do Ianelle. Czy bałbym się gdyby szarżowała na mnie prawie półtonowa bestia ? Nie wiem. Kiedy zobaczyłem minę dziewczyny nie mogłem się nie uśmiechnąć, co z tego, że teraz wyglądałem strasznie, niemal jakbym polował. Pobielone łapy delikatnie muskały trawę, wyglądało jakbym niemalże poruszał się w powietrzu, imponujące bokobrody poruszał delikatny wiatr, który niósł ze sobą zapach dziewczyny. Smaczny zapach, tak powiem. Nie dopuściłem do siebie instynktu, teraz nie miała się czego bać.
Mruknąłem do niej po swojemu, takie radosne warknięcie – trudno to opisać. Nie obyło się bez popisu, wykonałem ostatni skok i znalazłem się tuż przed dziewczyną. Trochę zaskoczyło mnie to nagłe przytulenie, dlatego szybko machnąłem łbem marszcząc nos zaraz i nieco pokazując kły. Nie spodobało mi się. Chyba ją wystraszyłem, zmrużyłem nieco złote, ogromne oczy, bo wpatrywała się we mnie ze zdumieniem, nie chciałem tego to otarłem się o nią wielkim łbem. Starałem się zrobić to delikatnie aby nie pchnąć jej do tyłu, nieustannie zapominałem jak kruchy jest człowiek. Usiadłem przed nią zadowolony, że czuć było na niej mój zapach, terytorialny samiec, ot co. W sumie nie pachniałem kotem, to był bardziej mój ludzi zapach zmieszany z rozgrzanym futrem. Jasne, po tygodniu włóczęgi nie dało się odróżnić mnie z innym tygrysem, kiedyś byłem w Azji i spotkałem jednego z nich, wydawało się, że nie poznał we mnie inności.
Nadal walczyłem z instynktem, więc otarłem się o nią kilkakrotnie, miękka sierść łaskotała jej skórę i zmywała ten okropny zapach Merkurego. No facet. Trzeba ci kupić kosmetyki, które normalnie pachną. Współczuję Nelly jeśli będzie używać perfum od niego, w razie czego dostanie jęzorem po twarzy i będzie pachnieć jak należy.


Ostatnio zmieniony przez Javier dnia Nie Maj 15, 2011 11:15 am, w całości zmieniany 1 raz
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ianelle Nie Maj 15, 2011 10:01 am

Wiedziałam dobrze, że Javier nic mi nie zrobi, choć już nie raz opowiadał mi o tym jak silnie działają jego tygrysie instynkty gdy jest w swojej zwierzęcej formie. Ale przecież ja też nie byłam taka zaraz bezbronna. Może nie mogłabym, jak Yves, spopielić mu sierści, albo jak Shaque rzucić nim na ziemię ale.. Chociaż nie. To ostatnie właśnie może i bym mogła zrobić. Tylko pewnie zanim by mi się to udało, on już by mnie zjadł.
Tak czy inaczej nie mogłam się oprzeć pragnieniu głaskania jego cudownie gęstej i miękkiej sierści, chociaż on starał się mi na to nie za bardzo pozwalać. Droczył się ze mną, jak zawsze, bo przecież wiedziałam, jak bardzo to lubi, gdy drapać go za tymi wielkimi uszami.
-Kochany, dziękuję że przyszedłeś. O, a nawet przybiegłeś! Mój kochany. - mówiłam, prawie tańcząc wokół niego by w każdej chwili trochę go głaskać, to tu to tam.
-Proszę, mogę się jeszcze przytulic? - spojrzałam moimi tęczami prosto w jego złote oczy, uśmiechając się słodko.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Javier Nie Maj 15, 2011 11:14 am

Spojrzałem na nią w figlarny sposób, żółte ślepia niemal śmiały się do tej dziewczyny, takiej delikatnej i malutkiej – wszystko potęgował mój nowy wzrost. Wysunąłem język w takim niby uśmiechu, po prostu oznajmiłem, że teraz całkowicie się kontroluję i nie ma mowy o żadnym wyskoku. Machałem delikatnie końcówką ogona, kocie emocje było dużo trudniej wyrażać niż ludzkie uczucia, choć z tego punktu widzenia wszystko wydawało się proste oraz mniej skomplikowane.
Obwąchałem ją starannie, nie zaszkodziło zostawić jeszcze trochę swojego zapachu na niej – Merkury potem będzie wkurzony, jak zawsze zresztą. Podłożyłem swój wielgachny łeb pod jej ręce, mój stosunek do kobiet w ciąży był niezmienny od lat.
Pięć dodatkowych liter trzeba, by kobieta przeradza się z interesującego obiektu w osobę, którą należy chronić. Wsunąłem pazury na wszelki wypadek i trąciłem ją potężnym łapskiem w nogę.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ianelle Nie Maj 15, 2011 5:37 pm

Zamruczałam najlepiej jak potrafiłam, gdy oparł swój wielki i ciepły łeb na moich dłoniach. Zaraz delikatnie podrapała go pod brodą, przytulając policzek do jego głowy. Zamknęłam oczy, rozkoszując się przyjemną miękkością jego futra i tym specyficznym zapachem, który zawsze mi się podobał.
-Wiesz, musiałam wyjść z imprezy. Ja! Kurcze, po prostu nie bawiłam się za dobrze... Dasz wiarę? - zaczęłam mu opowiadać, głaszcząc go i pieszcząc w różnoraki sposób na zmianę. Usiadłam na ziemi, krzyżując nogi i pozwalając by położył się obok mnie, łeb składając pomiędzy nimi. Póki co, w zasadzie nie potrzebowałam żeby mi odpowiadał. A jeśli bym nawet potrzebowała, mogłam zawsze wejść na chwilę w niego i zobaczyć o czym myśli. Widzicie, takie są właśnie zalety bycia mną.
-Poza tym wszyscy tam palili jak smoki, no a mi przecież nie można... Nawet przebywać w takim dymie nie powinnam. Kurcze! Jak tak dalej pójdzie, to zorganizuję imprezę sama! Zrobię takie "clean party"! Żadnych używek, każdy przychodzi z czekoladą albo innymi słodyczami. Co o tym myślisz?
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Javier Nie Maj 15, 2011 6:11 pm

Muszę to przyznać, to wszystko było kilkakrotnie lepsze od ludzkiej formy, gdy byłem tygrysem takie głaskanie wprawiało mnie w najlepszy możliwy nastrój. Wiedziałem, że to ją rozbawi, więc wywaliłem język na bok i zacząłem machać potężną łapą niczym psina. Przeturlałem się kilkakrotnie, a potem pomachałem łapą. Tak wygłupiać się mogłem tylko z Ianelle, uwielbiałem gapić się, kiedy ona się chichra. Wytarzałem się porządnie w trawie, miała taki miły zapach, kiedy była już zgnieciona. Spróbowałem coś odpowiedzieć, ale z mojego gardła wydobyło się jedynie mruczenie, trzeba było kreatywności. Wysunąłem pazury i potężnie zamachnąłem się na trawę, bardzo mozolnie próbowałem nakreślić coś na kształt tak. Przy odrobinie wyobraźni może coś zobaczy, komunikacja była koszmarna, kiedy byłem w tej formie. Mogłaby wniknąć w mój umysł, nie wiem czy wtedy czyta myśli, ale słyszałem kiedyś o czymś takim. A może robiła to inna Francuzka, kto wie ? Sam nie bawiłem się najlepiej na tym przyjęciu, po pierwsze nie paliłem, bo uważałem to za koszmarny sposób na zabijanie siebie – imprezy i laski są na porządku dziennym, ale kurwa truć się nie będę. Po drugie nie piłem często, bo potem przemiany były niekontrolowane, tygrysi kac sięgał nieba a spadnięcie z wysokiego drzewa jest chujowe. I dziękuję.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ianelle Pon Maj 16, 2011 2:51 pm

-Biorę to za tak, a nawet za nie, więc sie nie przejmuj. Ale jesteś zaproszony, pamiętaj. Więc masz przyjśc, jak już zorganizuję! - oświadczyłam, zupełnie niegroźnie grożąc mu moim małym palcem przed jego wielkim nosem. A potem uśmiechnęłam się wesoło, przeganiając sztucznie poważną minę i pocałowałam go w pysk. Może ktoś normalny czulby większy respekt przed kłami ale mnie jeszcze nikt nigdy normalną nie nazwał. "Szalona", "wariatka", "chore dziecko", o tak, te określenia pojawiały się dużo częściej. A ostatnio słyszałam nawet "matka-wpadka" i uśmiałam się z tego jak dawno.
Ja w ogóle byłam chyba troszkę bezczelna, tak odważnie sobie z nim poczynając. Ale cóż, przy nim zawsze czułam się jakoś młodziej... A zwłaszcza ostatnio, kiedy przez rosnący powol brzuszek musiałam na poważnie zacząć zachowywać się dorośle i odpowiedzialnie. I nawet mi to wychodziło, kiedy chciałam i kiedy się starałam. Ale to było takie obrzydliwie nudne i nużące... Kolejna spora wada zachodzenia w ciąże i przyjmowania oświadczyn. Świat nagle wymaga niewiadomo czego. Może powinnam była trzymać wszystko dłużej w tajemnicy... Chociaż i tak nie było na to szans, kiedy dowiedziała sie rodzinka Pumpkinów.
Tak czy inaczej już chwilę później wdrapałam się na niego, jak na mojego prywatnego, pasiastego kucyka. Oczywiście ani się ważyłam trącić go nogami, a po prostu przytuliłam się do niego mocno, chichocąc jak opętana z wesołości. Bo jak tu nie być wesołym, kiedy spełniają się twoje marzenia z dzieciństwa i możesz do woli pieścić ogromnego, kochanego tygrysa?
-A wiesz, Javier, że to będzie dziewczynka? Ale wciąż jeszcze zastanawiam się nad imieniem.... Masz jakieś ciekawe pomysły?
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Javier Pon Maj 16, 2011 4:48 pm

Otarłem się o jej ciało niczym nieposłuszny kociak, to całe przebywanie z Moonem źle na mnie wpływało – chyba powinienem udać się do jakiegoś rezerwatu, żeby przypomnieć sobie co to znaczy prawdziwy tygrys. Niby wiedziałem o co chodzi, ale skuteczne zagłuszanie instynktu trochę wygasiło naturalne odruchy. Naprawdę Ianelle się zapominała, wszystko było idealnie nim poczułem jej usta na swojej skórze. Prychnąłem cicho i zmarszczyłem nos, niemal natychmiast pocierając go łapą.
Uszy automatycznie przytuliły się do ciała, a ogon poruszył nerwowo – to tylko delikatne ostrzeżenie by nie zapominała z kim ma do czynienia. Spojrzałem tęsknie w stronę lasu, byłem jego panem i władcą, nieustannie mnie tam ciągnęło, więc ryknąłem tylko żałośnie by począć gapić się na Ianelle. Dokładniej na jej brzuch, niezwykle szybko zapragnęła stać się matką – patrzyłem na to krzywo, wbrew pozorom miałem dość staroświeckie poglądy kwestii macierzyństwa.
A w mojej wiosce ? Stałaby się obiektem plotek, nie wiem czy dałaby się radę od nich odgonić. Przynajmniej dobrze, że nie pomyślała o usunięciu ciąży, ten „zabieg” był czymś co nie mieściło się w moim małym, męskim łebku. Byłem rozkojarzony, poddałem się wszystkim bodźcom, wzmocnionym i kilkakrotnie silniejszym gdy byłem tygrysem.
Poczułem ją na sobie i wyrwałem przed siebie dziko, nie zważałem na krzyk ni jej strach. Gdy spadła wyrywając mi kłębki sierści, ryknąłem potężnie i jednym susem znalazłem się nad nią. Przednie łapy były wbite w ziemię po obu stronach jej szyi, nachyliłem się nad nią obnażając całkowicie kły oraz pomrukując głośno. Jej tętnica tak kusząco pulsowała kilka centymetrów pod moimi kłami, wystarczyłoby jedno draśnięcie, chwila wleczenia jej na drzewo i mógłbym całą noc rozkoszować się ofiarą. Opamiętałem się. Moja ludzka forma wolno podniosła się w kucki, oczy wciąż uważnie wpatrywały się w dziewczynę.
- Nigdy tak nie rób, nigdy ! – krzyknąłem na nią, co za głupia dziewczyna ! Brakowało tak niewiele.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ianelle Wto Maj 17, 2011 9:14 pm

-Javier! - wykrzyknęłam przestraszona jego nagłym ruchem. Oczywiście pięści same zacisnęły mi się na jego sierści, ścisnęłam kolana dobrze wyuczonym ruchem i nie chciałam dać się zrzucić. To był odruch bezwarunkowy, nabyty podczas wielu lat jazdy konnej. Siedząc na kimś (tak, mowa o zwierzętach), gdy ten ktoś zaczynał szaleć, należało mocniej złapać się nogami, odchylić do tyłu, względnie do przodu w przypadku stawania dęba, nie dać się zrzucić i opanować sytuację. A w skrajnych przypadkach ocenić właściwie swoje szanse i zeskoczyć, nim zrobi się zbyt gorąco.
Ale tygrys, to moi drodzy nie koń. Nie tak łatwo trzymać się jego miękkich boków, zwłaszcza gdy nogi ślizgają się o puszystą sierść. Więc po krótkiej chwili puściłam się, trochę dziwnie i niefortunnie spadając na ziemię. Dobrze, że umiałam to robić.
Natomiast gdy wielki, koci łeb pojawił się nade mną, spodziewać by się można jakiegoś rodzaju ukorzenia z mojej strony. W końcu on miał kły. I ogromniaste pazury. A ja zrobiłam minę jeszcze groźniejszą od niego.
-Co to miało być!? - zawołałam ze szczerym oburzeniem, rzucając mu takie spojrzenie moich tęczowych oczu, od którego zmienił się prawie w kilkutygodniowego kociaka. O, wierzcie mi, tak zawsze jest z ludźmi, którzy prawie się nie denerwują. Ich złość jest przerażająca, ponieważ tak rzadko można ją zobaczyć i nie ma się jak do niej przyzwyczaić. Nie wiadomo jak się zachować, gdy ktoś, kto zazwyczaj jest wiecznie uśmiechnięty, nagle przybiera wściekły wyraz twarzy. Robi się groźnie. Dużo groźniej, niż z jakimiś tam kłami. Bo tęcze mogą miotać pioruny.
-O nie mój drogi! Nie będziesz teraz na mnie krzyczał, za własną głupotę! - powiedziałam, również się podnosząc. Mówiłam już bez krzyku, lecz głosem tak stanowczym, że i wulkan by się ukorzył. -Skoro sam tak często pozwalasz tygrysowi rządzić, nie miej potem pretensji, że ciężko ci go opanować kiedy zachodzi taka potrzeba.
Pokręciłam głową, patrząc na niego poważnie. Jeszcze chwilę. A potem wzruszyłam ramionami i pozwoliłam by lekki uśmiech wrócił na moje usta. Ostatecznie nic się nie stało. Nikomu, miejmy nadzieję.
-A w ogóle, to było nawet fajne, póki nie chciałeś mnie zjeść. - dodałam i zachichotałam cicho, robiąc już bardzo Nellkową minę. Tak, wiem, jestem nieznośna.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Javier Sro Maj 18, 2011 1:12 pm

Prychnąłem przeciągle. Gniew już opadł, nigdy nie trzymał się dostatecznie długo, by można było uważać mnie za człowieka co najmniej wybuchowego. Musiałem się nachylić, byłem wysoki i przyszło mi rozmawiać z krasnoludkiem. Spojrzałem na nią z nieukrywaną pogardą, prosto w tęczowe oczy, którymi dość nędznie spróbowała mnie złamać. Potem wymownie zerknąłem na jej brzuch, każdy dobrze znał mój stosunek do kobiet w tym stanie i łatwo było się domyślić co sądziłem o głupim wybryku tej dziewczyny.
- Jesteś najbardziej nieodpowiedzialną osobą jaką znam – mówiłem wolno oraz stanowczo. Jak łatwo wszystko może się zmienić ? Wcześniej owszem, uważałem, że po prostu wpadła – zdarza się i tyle, ale myślałem, że będzie dbała o dziecko. O nią. Założyłem ręce i czekałem aż sobie porozmawia, doświadczenie nauczyło mnie, że takie rzeczy najlepiej przeczekać, każda dziewczyna tak ma: pogada, pogada i przestanie. Tylko zmrużone oczy oraz lekko zachmurzone brwi mogły świadczyć o moim niedawnym wybuchem. Zaśmiałem się drwiąco, strasznie śmiesznie wyglądała, gdy próbowała być groźna i taka zua. Mówiłem, że mój sposób zawsze działa ? Już zaczęła się głupio szczerzyć, jakby nic się nie stało – ciekaw jestem co by powiedziała gdyby zobaczyła siebie z rozwaloną nogę, lub co gorsza gardłem. No w drugim przypadku nie powiedziałaby nic, mogłaby jęknąć w najlepszym przypadku. Niestety miałem już tę specyfikę, że człowiek, który raz stracił w moich oczach zazwyczaj nie zyskiwał poprzedniego szacunku. A ona na pewno, w tym momencie jej głupota przestała być zabawna, złorzeczyłem w myślach na jej widok, w sumie chciałem się stamtąd wyrwać. Co jej strzeliło do głowy, to naprawdę nie mam pojęcia. Może powinno jej się coś zrobić, zawsze najlepiej się sparzyć, żeby zapiekło – wtedy nie kładzie się rąk do wrzątku, lub w mym przypadku, do paszczy tygrysa. Co ona wcześniej mówiła ? Nie wiem, chciałem zmienić temat, bo jedyne co cisnęło się na moje usta to: Eres tonto.
- To będzie ona ? Szkoda, chłopcy są smaczniejsi – zażartowałem, zaraz dodając: - Adora to ładne imię, Margaretta jest niezłe tak samo jak Irene, a Marianela jest śliczne.
Mama miała tak na imię, ale ona wszystko miała śliczne.
Javier
Javier
~ * ~


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Ianelle Sro Maj 18, 2011 6:08 pm

Pogadaliśmy, po łaziliśmy, potem wróciliśmy do Rezydencji i rozstaliśmy się tak jak zawsze, w przyjaźni i pokoju. A co.


/przeskok. Przepraszaaaaaaaam Cię Natalka, mam strasznie dużo rzeczy na głowie Sad/
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Yves Pon Maj 30, 2011 11:18 pm

/ PO PRZESKOKU /

A więc jednak istnieje tu pora roku zwana wiosną; ciepłe promienie słoneczne pieściły mą skórę, czułam jak bawią się z moimi włosami i delikatnie grzeją mnie. Właśnie, grzeją, nie wiem czym było to spowodowane lecz od jakiegoś czasu miałam naprawdę duże problemy z jakimkolwiek posługiwaniem się mocą. Potrafię tylko zagotować wodę w łyżce i spopielić piórko. Kiedy rozmawiałam z Aidanem uznał, że może to być spowodowane ciążą. Czemu z nim o tym rozmawiałam? Otóż przez ostatni miesiąc niezwykle osłabłam i mogę mdleć prawie, że na zawołanie. Od powrotu przydarzyło mi się to już pięć razy co niezwykle zainteresowało pana White i postanowił porządnie mnie przebadać. Kiedy skończył przepisywanie mi leków i zaleceń wszelkiego rodzaju bałam się nawet oddychać, by nie zostać skrzyczaną za 'narażanie siebie i dziecka'. Zakazał mi tylu czynności, że nawet nie chciało mi się czytać kartki, którą dostałam.
Mrużąc oczy w niezwykle jasnym świetle słonecznym, które będzie nam towarzyszyć non stop jeszcze przez dwa miesiące, spacerowałam wśród kwiatów rozkoszując się spokojem i ciszą... o trzeciej nad ranem. Tromso to dość surrealistyczne miejsce. Wszystko jest tu na opak.
Niedawno odkryłam nowy symptom ciąży. Wyczulony węch i smak; mój węch mówił mi, że właśnie idzie za mną jakiś palacz. Odwróciłam się i zamarłam, zrobiło mi się słabo i na pewno zbladłam. Nie wiem czy to od dymu, czy dlatego, że zobaczyłam GO i nie mogłam znieść tego jak me ciało zareagowało na jego widok; drżące kolana, dziwne ciepło dochodzące od Małego i niesamowicie wielka chęć podbiegnięcia do niego i wtulenia się by móc wdychać uspokajający zapach wody kolońskie wymieszanej z miętową gumą do żucia to nie reakcja, z której byłabym zadowolona.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Dimitri Wto Maj 31, 2011 8:29 pm

/ po przeskoku, czyli po szpitalu i takich tam

Tak chujowo nie czułem się od czasu, gdy uchlałem się do nieprzytomności jakieś cztery lata temu i obudziłem w starym kutrze rybackim z trzema nagimi blondynkami koło siebie. Z tym, że wtedy nic mnie nie bolało - poza, rzecz jasna, głową - a do tego nie miałem potomka w drodze. A przynajmniej nie takiego, o jakim bym wiedział. W sumie biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia wcale bym się, kurwa, nie zdziwił gdyby nagle okazało się, że gdzieś powstało całe pierdolone przedszkole dzieci Lyytikainena. I na chuj komuś antykoncepcja, skoro nawet nie potrafi zadziałać poprawnie? Poza tym na świecie było tyle par cierpiących z powodu niemożności posiadania potomstwa i tu właśnie rodziło się moje pytanie: dlaczego, kurwa, to ogromne nieszczęście nie mogło spotkać też mnie? Naprawdę, nie miałbym nic przeciwko, gdyby moje geny nie zostały przekazane nigdzie indziej a ja nie musiałbym tkwić w takiej sytuacji, zastanawiając się, jak chujowym ojcem się okażę. Świat był, kurwa, niesprawiedliwy. Nie tylko wobec mnie, ale także wobec Yves, a nawet kogoś, kto nawet nie zdążył jeszcze się urodzić. No przecież ja jebię.
Nie mogłem spać. Może dlatego, że na ogół o tej porze szlajałbym się jeszcze po barach albo pieprzył jakąś łatwą urodziwą panienkę, a może dlatego, bo nawet sen sprawiał mi jeszcze trochę bólu. Zresztą, nigdy nie mogłem spać, kiedy zaczynała się ta pierdolona pora zwana dniem polarnym. Niewiele myśląc opuściłem pokój, porzucając ostatnie próby zapadnięcia w sen i powlokłem się przed siebie. W końcu dotarłem do ogrodu i niemal natychmiast dostrzegłem tam Yvy. A więc postanowiła wrócić. Jakie to, kurwa, miłe z jej strony. Gdybym jednak zdechł, nawet nie zdążyłaby na pogrzeb. Niewiele myśląc ruszyłem za nią, trzymając się jednak na odległość, by móc spokojnie zapalić papierosa i jednocześnie nie zwrócić na siebie jej uwagi. Gdy zaciągałem się swoim szlugiem, mimowolnie nieznacznie się skrzywiłem; choć od mojego drobnego wypadku minął miesiąc, powracające do stanu świetności żebra dalej bolały. Niby pierdoleni uzdrowiciele mogliby załatwić to od ręki, ale poza uratowaniem mi życia niespecjalnie spieszyło się im do ulżenia mi w cierpieniu, bo niby powinienem brać odpowiedzialność za swoje głupie bójki. Kurwa. Wszyscy byli przeciwko mnie. Zupełnie jak gdybym to ja w ramach rozrywki postanowił pobawić się w napierdalanie z jebanym, wkurwionym apaczem. Coś w rodzaju - 'ej, kurwa, nudzi mi się, może dla zabawy dam się prawie zabić?'. Czy oni mieli mnie za kretyna? Idąc za Yves zastanawiałem się, czy zerwała kontakty tylko ze mną, czy może przestała odzywać się również do tego swojego ukochanego. Nie skontaktowała się ze mną ani razu od kiedy wylądowałem w szpitalu, czym dobitnie pokazała mi, że w sumie ma wyjebane w coś takiego jak moja egzystencja. A, chuj z tym. Musiałem przerwać swoje rozważania, bowiem Ainsworth nagle odwróciła się i wyraźnie pobladła. No to chyba koniec z moim papierosem. Zaciągnąwszy się po raz ostatni wyrzuciłem niedopałek i nieśpiesznie ruszyłem ku niej, wbijając ręce w kieszenie spodni.
- Spokojnie, Ainsworth, nie widzisz ducha. Twój Indianin za mało się postarał, bo jeszcze żyję - No cóż, pobladła tak gwałtownie, jak gdyby naprawdę zobaczyła istotę zza grobu. A jakoś do tej pory nigdy się mnie aż tak nie bała. Wcale nie miałem zamiaru być jakiś specjalnie chamski; po prostu stwierdzałem zwykły fakt. Taki sam fakt jak ten, że Yves wyglądała naprawdę zajebiście. Nie wiedziałem, czy służyła jej tak wiosna, słońce czy może pobyt w domu, ale dawno nie widziałem jej w tak dobrym stanie.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Ogród - Page 2 Empty Re: Ogród

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach