Staw
+5
Jowisz
Ronja
Tristan
Cook
Mistrz Gry
9 posters
:: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park
Strona 3 z 3
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Re: Staw
Wychwyciłem dźwięk jej kroków, ale nie mogłem dokładnie zlokalizować dziewczyny, wszystko zakłócały natrętne zapachy, za nic nie mogłem wybić ich z głowy – coś darło się w moim łbie jak opętane, żeby ich zaznaczać, już teraz natychmiast. Żałosne, było to co się ze mną działo.
Co za potwora na mnie skoczyła ? Straszna to kreatura o paszczy z kłami i ogonie skorpiona, obrzydliwość, której nie wybiję z głowy przez długi czas. Nie miałem zbyt dużo czasu na myślenie, już wystarczająco od niej oberwałem. Ja, prawie półtonowy tygrys zostałem zwalony z drzewa przez jakąś niepełnoletnią dziewczynkę, śmiać się chce na sam widok.
Ryknąłem żałośnie z powodu poranionego pyska, jednocześnie słysząc przeraźliwy krzyk dzieciaków, które poprowadzone łomotem przybiegły popatrzeć. Panowałbym nad sobą, po tak wielu latach treningów prawie nie było mowy o straceniu kontroli – zatrute jedzenie zmieniło wszystko. I tak byłem o wiele silniejszy od normalnego tygrysa, ale teraz nawet największa bestia mogłaby się schować. Dzieci odbiegły, aby szukać pomocy, więc po raz kolejny wykorzystałem moment jej nieuwagi i zaatakowałem.
Jej skóra była mocna, jednak nie na tyle by mnie powstrzymać. Odbiłem się pazurami od jej ogona, który właśnie przypominał pooraną grabiami ziemię i ostatecznie skoczyłem na jej plecy, jeszcze raz tworząc okropne rany w jej ciele. Ze mną nie było lepiej, futro zbyt szybko barwiło się na kolor czerwony, nie mogłem tego zostawić. Dlatego nie zostałem na niej na dłużej niż pół sekundy, spadłem z powrotem na ziemię i gapiłem się uważnie. Obolały pysk wykrzywiłem w okropnym grymasie.
Nie wiem co działoby się dalej, gdyby nie alarmujący Timmy, który sprowadził do nas uzdrowicieli. Ci w mig opanowali sytuację, jeden z nich uderzył taką falą, która zmiotła nas z nóg i przywróciła do normalnych postaci. A potem zaczęli śpiewać, tańczyć i przykładać do nas dłonie, rany zasklepiły się szybko i nie czuliśmy bólu. To dobrze, inaczej byśmy pomarli.
- Co to kurwa było ?
Co za potwora na mnie skoczyła ? Straszna to kreatura o paszczy z kłami i ogonie skorpiona, obrzydliwość, której nie wybiję z głowy przez długi czas. Nie miałem zbyt dużo czasu na myślenie, już wystarczająco od niej oberwałem. Ja, prawie półtonowy tygrys zostałem zwalony z drzewa przez jakąś niepełnoletnią dziewczynkę, śmiać się chce na sam widok.
Ryknąłem żałośnie z powodu poranionego pyska, jednocześnie słysząc przeraźliwy krzyk dzieciaków, które poprowadzone łomotem przybiegły popatrzeć. Panowałbym nad sobą, po tak wielu latach treningów prawie nie było mowy o straceniu kontroli – zatrute jedzenie zmieniło wszystko. I tak byłem o wiele silniejszy od normalnego tygrysa, ale teraz nawet największa bestia mogłaby się schować. Dzieci odbiegły, aby szukać pomocy, więc po raz kolejny wykorzystałem moment jej nieuwagi i zaatakowałem.
Jej skóra była mocna, jednak nie na tyle by mnie powstrzymać. Odbiłem się pazurami od jej ogona, który właśnie przypominał pooraną grabiami ziemię i ostatecznie skoczyłem na jej plecy, jeszcze raz tworząc okropne rany w jej ciele. Ze mną nie było lepiej, futro zbyt szybko barwiło się na kolor czerwony, nie mogłem tego zostawić. Dlatego nie zostałem na niej na dłużej niż pół sekundy, spadłem z powrotem na ziemię i gapiłem się uważnie. Obolały pysk wykrzywiłem w okropnym grymasie.
Nie wiem co działoby się dalej, gdyby nie alarmujący Timmy, który sprowadził do nas uzdrowicieli. Ci w mig opanowali sytuację, jeden z nich uderzył taką falą, która zmiotła nas z nóg i przywróciła do normalnych postaci. A potem zaczęli śpiewać, tańczyć i przykładać do nas dłonie, rany zasklepiły się szybko i nie czuliśmy bólu. To dobrze, inaczej byśmy pomarli.
- Co to kurwa było ?
Javier- ~ * ~
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
:: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park
Strona 3 z 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|