Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Bar

+4
Cook
Zoja
Yves
Dimitri
8 posters

 :: Tromsø :: Obrzeza :: Port :: Biały Lew

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Bar Empty Bar

Pisanie by Dimitri Wto Gru 28, 2010 11:30 pm

Bar Pubbyjon3782001
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Sro Gru 29, 2010 12:20 am

Słysząc jej słowa, roześmiałem się głośno i spojrzałem na nią z niedowierzaniem, szukając w jej mimice czy postawie jakichkolwiek oznak, które umocniłyby mnie w przekonaniu, że ona sobie ze mnie żartuje. Co? Ja jej mówię, że nie mam z kim podrywać, a ona zamiast powiedzieć mi, że jestem chorym dupkiem wykorzystującym bezczelnie kobiety proponuje mi, że pójdzie ze mną w ramach skrzydłowej? To była wizja zdecydowanie zbyt piękna, by mogła być prawdziwa.
- To prawda - rzekłem, niezmiernie zadowolony, bo jej słowa dały mi jako takie uprawnienie, by bezkarnie zerknąć na jej kolokwialnie mówiąc cycki. Co nie znaczy, że jakoś specjalnie się w nie wgapiałem. Nie byłem tak bezczelny jak Cook, co to, to nie. A poza tym, do Yvy miałem szczególny szacunek. Uniosłem brwi gdy chwyciła mnie za dłoń i wstała. Ona mówiła poważnie? Ożeszkurwamać, byłem w raju! Utopia! Cholerna utopia!
I cóż, poszliśmy, skoro tak nalegała. Po drodze rzecz jasna ładnie przepuszczałem ją w drzwiach, gdyż w końcu była kobietą.
Gdy dotarliśmy na miejsce, to jest do jednego z fajniejszych i bardziej klimatycznych pubów w całym Tromso, usiedliśmy na obrotowych krzesełkach przy barze. Patrząc na roześmianą Yves, zupełnie nie wiem skąd przypomniał mi się jej wcale-nie-związek z Justinem. Może i ktoś uznałby mnie za podłego sukinsyna bez skrupułów, gdyby jako obiektywny obserwator usłyszał całą tę historię, ale kogo to obchodzi? Czy aż tak strasznie brzmiało? Gdy jeden z moich najlepszych przyjaciół zakochał się, ja zamiast go wesprzeć i pogratulować, stwierdziłem, iż jest niewdzięczną, zdradziecką ciotą niewartą zadawania się ze mną i wraz z Cookiem odciąłem się od niego dopóki nie odpokutuje. Jednocześnie, dokładnie w tym samym czasie, zacząłem zadawać się z rzekomą wybranką jego serca i próbowałem niszczyć ich relację od drugiej strony; za pomocą delikatnych sugestii, aluzji i wiecznego smęcenia o tym, jakie to związki są beznadziejne zacząłem ją przekonywać, że miłość i związki to straszna beznadzieja. A kiedy w końcu ze sobą zerwali, z powodów których nie byłem do końca świadomy, sam się z nią zżyłem, choć w nieco inny sposób. Oh, a jakby tego było mało, teraz jeszcze odwróciłem się od mojego drugiego przyjaciela, który zrobił dokładnie to samo. Jaki z tego płynie morał? Justin i Cook to podłe kreatury, które zostawiły mnie samego na polu bitwy o wolność i brak stałych związków, a ja byłem zajebisty i niezrozumiany przez świat. Co zabawniejsze, jedyną wytrwałą w tym wszystkim okazała się być Yves. Postanowiłem jednak skupić się na ważniejszych sprawach.
- Bar to najlepszy punkt strategiczny. Najpierw musisz trochę posiedzieć, zwrócić na siebie uwagę i zrobić dyskretny rekonesans - pouczyłem ją tonem mędrca, rozglądając się z miną znawcy dookoła. - No, i przy okazji zawsze można się wstawić i zajebiście bawić - dodałem w ramach jasności i zamówiłem nam obojgu po kolejce wódki. Tak mniej więcej wyglądały nasze wyjścia z Cookiem; najpierw gadaliśmy przy barze, a dopiero później przystępowaliśmy do akcji. Chyba, że spotykaliśmy dziewczęta śmiałe i nieprzejmujące się konwenansami - chwała emancypantkom! - które same postanawiały zrobić pierwszy krok i zagadywały nas. W ogóle nie byłem pewny czy dzisiaj chciałem wyrywać. Przez wzgląd, rzecz jasna, na Yves. Chyba czułbym się trochę niezręcznie ze świadomością, że stoi tuż obok i widzi tę zupełnie inną wersję mnie, która uaktywniała się wyłącznie przy czarowaniu niczego nieświadomych dziewcząt.
- Więc, Ivy - Podobało mi się to zdrobnienie. - Nie chcę wyjść na niemiłego czy szowinistycznego, ale dlaczego właściwie zechciałaś mnie tu wyciągnąć? Czyżbyś też chciała sobie kogoś znaleźć? - zapytałem unosząc brew i patrząc na nią wyczekująco. I tak, to pytanie było podchwytliwe. Miałem nadzieję, że nie szukała sobie żadnej miłości na całe życie.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Sro Gru 29, 2010 12:47 am

Jeszcze nigdy nie byłam w porcie, a tym bardziej w tym barze, jednakże zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, a właściwie usłyszenia. Nie zdążyliśmy jeszcze tam wejść, a ja już wiedziałam gdzie zmierzamy. Podążałam za muzyką. I to nie byle jaką! Twist and Shout! Jakże dawno nie byłam w pubie, w którym puszcza się Beatlesów. Nawet nie sądziłam, że taki tu, w Tromso, znajdę. Z uśmiechem na ustach usiadłam przy barze i wypiłam z Dymkiem po szocie. Słuchając jego 'wykładu mędrca' uśmiechnęłam się pod nosem. On miał mnie za amatorkę! Phi. Nie zdradzę mu, że nie jestem nowicjuszką w tej dziedzinie i szczęka mu opadnie po tym jak świetnie sobie poradzę i pokażę, że też potrafię być geniuszem zbrodni. Ale to za chwilę.
-Nie będę owijać w bawełnę. - Przybrałam poważny ton i westchnęłam na koniec wypowiedzi. Chwilkę postukałam palcami w blat i pochyliłam się nieco w stronę Dimitra. - Cholernie mi się nudziło - Uśmiechnęłam się pod nosem - Zjawiłeś się ty i nadarzyła się okazja wypadu do pubu, który właściwie jest zajebisty. - Uniosłam brwi, gdy z głośników dobiegło: Communication breakdown! Kocham to miejsce! Uśmiechnęłam się ponownie, gdy zadał pytanie o 'poszukiwaniu kogoś'.
- Nie należę do sprinterów, ani do długodystansowców. W tym momencie jestem w pewnego rodzaju impasie, bo nie wiem, którą grupę wybrać. Jak tak dalej pójdzie do końca życia nie zaliczę. - Wywróciłam oczami i uśmiechnęłam się.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Sro Gru 29, 2010 1:10 am

Rozejrzałem się uważnie dookoła, przeprowadzając tym samym rekonesans. Wypatrzyłem ze dwie czy trzy naprawdę ładne dziewczęta i tutaj właśnie zawsze zaczynał się mój pierwszy problem: do której startować? Technika Cooka polegała na tym, że w takich sytuacjach decydował się na wszystkie naraz, ale ja nigdy nie byłem przekonany co do skuteczności takiego postępowania i mimo wszystko wolałem pozostać przy bezpieczniejszych metodach. No ale jak tu zdecydować, czy ładniejsza była na przykład długonoga, śliczna choć nieco zbyt koścista brunetka czy też stojąca nieopodal niej rudowłosa dziewoja, która może i nie miała aż tak długich nóg, ale z kolei więcej kobiecych kształtów? Kurwa mać, niech ktoś spróbuje mi powiedzieć, że moje życie nie jest pełne dylematów i problemów, to zabiję za taką zuchwałość. W sumie, mogłem zapytać Yves o zdanie, skoro przyszła tu jako moja skrzydłowa, ale przecież znałem jakieś granice. Póki co, oderwałem spojrzenie zarówno od długonogiej brunetki, jak i ponętnej rudej i powróciłem spojrzeniem do mojej towarzyszki. Która, jakby nie patrzeć, była urodziwsza od tamtych dziewcząt.
- No i to jest prawidłowa odpowiedź - uśmiechnąłem się szelmowsko i pogrzebałem chwilę po kieszeniach w poszukiwaniu papierosów. To była kolejna rzecz, jaką uwielbiałem w tym lokalu; żadnych zakazów palenia wymyślonych przez pojebanych zwolenników zdrowego życia. Wyciągnąwszy paczkę, podsunąłem ją dziewczynie. W sumie, nie pamiętałem czy pali ani czy jej to przeszkadza, ale miałem szczerą nadzieję, że nie. Z resztą, nawet jeśli miała coś przeciwko, to w pubie nie dało się uniknąć dymu. - Mogłaś zostać na święta, to imprezowalibyśmy w wigilię. Miałem pomysł na naprawdę zajebistą imprezę - Spojrzałem na nią urażony. Cóż, pięć minut bez przypomnienia jak to mnie zostawiła na święta samego to pięć minut stracone. Miałem zamiar wypominać jej to aż do śmierci!
- Osobiście polecam ci sprint - rzekłem, po czym na chwilę przerwałem rozmowę, by zamówić nam po kolejnej kolejce. - Biegi długodystansowe są zbyt długie, męczące, nużące i nudne - Tak, zupełnie jakby jeszcze tego nie wiedziała. - Nie zaliczysz? - uniosłem brwi.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Sro Gru 29, 2010 1:29 am

Tak! Nie zaliczę! I tak, jeszcze nie zaliczyłam! To okropne! Ja jestem okropna! Nie chcę związku, nie chcę jednorazowej przygody... Czego ja właściwie chcę? Oh! Chcę zostać PRAWDZIWĄ artystką, grać w przeróżnych barach, na ulicy, w końcu otworzyć się na seks i dołączyć do Forever Twentyseven jak Jones, Hendrix, Joplin, Morisson, Thain, Edwards i Cobain. Większego idiotyzmu chyba nie można wymyślić prawda? Uwielbiam prowadzić dyskusje sama ze sobą, dobrze, że ich nie werbalizuję, bo Dymi uciekłby ode mnie w ciągu minuty.
Papierosy zbyłam machnięciem dłoni. I zaprzeczającym potrząśnięciem głową. Nie przeszkadzały mi ale też niezbyt specjalnie mnie pociągały. Lubiłam ich zapach, przesiąknięte nim są książki w naszej domowej bibliotece. Tata zawsze tam pali.
Zerkałam za dziewczyny, którym przyglądał się Dimitri i czekałam na odpowiedni moment, by wkroczyć do akcji, czyli wyjście panienek do łazienki. To dobry miejsce do podsłuchania rozmów i zapoznania się z 'ofiarami', ale póki co dziewczyny się tam nie wybierały.
-Nieważne. - Wywróciłam oczami uśmiechając się pod nosem. - I przestań wypominać mi wyjazd na Wigilię! - Wytknęłam go palcem. - Ledwo tydzień mnie nie było, a ty już rozpaczasz. Jak baba - uśmiechnęłam się kącikiem ust.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Sro Gru 29, 2010 1:42 am

- Nie, serio, co to znaczy, że nie zaliczysz? - zapytałem z nieukrywaną ciekawością. Dobra, może i byłem wścibski, ale jako przyjaciel rościłem sobie prawo do posiadania takich informacji. Z resztą, z całą pewnością coś źle zrozumiałem. Yves nie mogła... No, nigdy w życiu nie zaliczyć. Mieliśmy dwudziesty pierwszy wiek, czas upadku wszelkich skrupułów i wartości moralnych, czas kiedy ludzie żyli nie zważając na nic poza własnymi doznaniami, a ona miała całe osiemnaście lat i nigdy w życiu nie uprawiała seksu? Czy ktoś poza mną widzi tutaj, że coś jest nie tak, czy naprawdę to ja miałem spaczony światopogląd? W sumie, im więcej czasu sobie rozmyślałem, tym bardziej dochodziłem do wniosku, że coś musiało w tym być. Wziąłem jednego papierosa z paczki, którą położyłem na blacie między nami i wygrzebawszy z kieszeni zapalniczkę podpaliłem go, zaciągając się mocno. Naprawdę nie chciałem przy niej palić, skoro ona tego nie robiła, ale nie mogłem się opanować. Ciężkie jest życie palacza, cóż. Nie uszło mojej uwadze, że Yves zerknęła w kierunku moich potencjalnych celów na dzisiaj. Czy ona coś knuła? Hej, a jeśli miała mi zamiar zabrać którąś sprzed nosa? Nie dam się! Chociaż, z drugiej strony, może i bym się dał... W końcu na jakiego faceta nie działał widok dwóch lasek? A Yves... Dobra, zamknij się, serio. Czasami nienawidziłem swojej wyobraźni, bo przeszkadzała mi w najmniej odpowiednich momentach.
- Uważaj ze słowami, moja panno! - powiedziałem ojcowskim rozeźlonym tonem i walnąłem pięścią w blat baru. Gorszej obelgi dla mojej męskiej dumy chyba nie mogła sobie wymarzyć. - Lepiej pij - dodałem rezolutnie. I wypiliśmy kolejne szoty.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Sro Gru 29, 2010 2:03 am

Widziałam tą mała zmarszczę pojawiającą się między czekoladowymi brwiami oznaczającą, że trybiki pracują oraz błysk w oczach, gdy w końcu zrozumiał o czym mówiłam. Zachowując kamienną twarzą bombardowałam go miliardem myśli nakazujących mu przemilczenie tego tematu.
Wywróciłam oczami w odpowiedzi na jego 'reprymendę' i grzecznie wypiłam wódkę zastanawiając się w jaki stanie się znajduję i ile jeszcze dam radę dzisiaj wypić. Słaby łepek. Słaby łepek. Chociaż tak właściwie to i tak potrafiłam wypić więcej od wielu znajomych dziewczyn. No i brak kaca. Nie wiem co takiego robi moja wątroba, ale wielbię ją za brak jakichkolwiek skutków ubocznych z rana.*
Oparłam brodę na dłoni i poprzez dym papierosowy przyglądałam się 'dziewczynom Lyytikainena'. Jedna z nich wstała i odwróciwszy się do nas tyłem zasłoniła towarzyszkę. Jaką ta ruda ma wspaniałą czuprynę!
-Od kiedy palisz? - spytałam zerkając na akurat wydmuchującego dym Dymitra.

*udało mi się odbudować większość skasowanego materiału XD
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Sro Gru 29, 2010 2:25 am

Oh, oczywiście doskonale rozumiałem to znaczące spojrzenie i kamienną twarz; odczytywałem dosyć jasny przekaz 'Lepiej Skończ Ten Temat Zanim W Ogóle Się Rozpoczął I Zapomnij'. Jednak ja, jak to ja, nie mogłem dać za wygraną tak łatwo. Szczególnie, że milczenie oznaczało zgodę. Okej, może i byłem podły, bo na siłę chciałem pociągnąć ten niezręczny dla niej temat, ale ja chciałem dla niej jak najlepiej!
- Skarbie, nie możesz tak po prostu zaliczyć - odparłem z pełną powagą, choć moje rozbawienie zdradzał kącikowy półuśmieszek. - To znaczy, dla dziewczyn to chyba ważna sprawa i w ogóle - wzruszyłem ramionami. Nie znałem się na tych wszystkich babskich sentymentach, niemniej jednak słyszałem, iż dla dziewcząt pierwszy raz to kamień milowy, początek nowego życia i w ogóle wszystko razem. Yves była moją przyjaciółką i nie mogłem narażać jej na żadne cierpienie! Jaka szkoda, że nikt nie widział tej mojej zajebiście wrażliwej, szlachetnej i w ogóle przewyjebanej w kosmos części duszy. Poza tym, nieraz sam natrafiałem na desperatki chcące wreszcie się z kimś przespać i musiałem uczciwie przyznać, że na ogół to nie był najlepszy pomysł. Dużo bardziej wolałem doświadczone dziewczęta, które wiedziały co i jak. No cóż, ale ja lubiłem iść na łatwiznę. Całe te brednie z uczuciami, emocjami i miłością to była zupełnie nie moja bajka - mi chodziło o seks. No i co z tego? Jak to szło... Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień, nie?
Pytanie Yves trochę zbiło mnie z tropu. Cóż, jeśli poprosi mnie wprost bym wyrzucił fajkę, to to uczynię, niemniej jednak nie mogłem udawać, by taka sytuacja szła mi na rękę. Na wszelki wypadek zaciągnąłem się ponownie.
- Hm, niech się zastanowię - odparłem powoli i wypuściłem kłębek dymu, cofając się w myślach do odległych czasów. - A, już wiem - uśmiechnąłem się na to wspomnienie. - Miałem jakieś czternaście czy piętnaście lat i chciałem wkurwić starych. To była jedna z wielu rzeczy, jakie robiłem w ramach akcji buntowania się przeciwko nim. Potem jakoś tak samo poszło - wzruszyłem ramionami, strzepując popiół z papierosa do pobliskiej popielniczki. - Bardzo ci to przeszkadza? - zapytałem. Cóż, dla jej dobrego samopoczucia byłem gotów pozbyć się fajki.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Sro Gru 29, 2010 2:40 am

A jednak musiał ciągnąć ten temat. No musiał. Świnia. Oczywiście doprowadziło to do mojego zakłopotania i zarumienieniłam się, bo jakżekurwabyinaczej. Nienawidzę się rumienić, chyba wolałabym się osmarkać. To takie 'dziewczęce i urocze'. A przy Dymitrim absolutnie nie chciałam być 'dziewczęca i urocza'.
Na szczęście zmieniłam temat pytaniem o papierosy i miałam nadzieję, że nie powróci już do poprzedniego.
-Czy wiesz, że już jakieś 15 procent twoich pęcherzyków płucnych jest zanieczyszczone przez substancje smoliste zawarte w papierosach? - Powiedziałam przemądrzałym tonem składając usta w dziób. Uśmiechnęłam się kącikiem ust. - Jakoś zbytnio mnie to nie obchodzi. I tak mam zamiar umrzeć młodo więc pal ile chcesz. A jeśli przyjdą Ci do głowy ciekawe pomysły na śmierć, czy w dzień czy w nocy, dzwoń, mailuj, pędź do mnie i mi je przekazuj. Musze odejść spektakularnie, ale mały raczek nie zaszkodzi. - Zamajtałam zabawnie brwiami i tym razem to ja zarządziłam kolejnego szota.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Sro Gru 29, 2010 2:58 am

Patrzyłem z niemałą satysfakcją i zafascynowaniem, jak się zarumieniła. Wyglądała cholernie uroczo, a ja w tym określeniu nie dostrzegałem absolutnie nic pejoratywnego. Właściwie, róż na jej policzkach wywarł na mnie tym większe wrażenie, że Yvy na ogół zupełnie nie kojarzyła mi się z delikatną, kobiecą panieneczką. Jednak teraz, kiedy była tak uroczo zmieszana, mroziła mnie wzrokiem i na dodatek dowiedziałem się, że wcale nie była taka znowu zdeprawowana, mój pogląd na jej osobę znów uległ nieznacznej, acz wyraźnej zmianie. Właściwie, jakby się tak nad tym dłużej zastanowić, Justin w ogóle się nie postarał. Pojebany jakiś? Tyle za nią latał i nic? Dajcie spokój. Chociaż, z drugiej strony, to była Yves. A o Yves należało dbać. Dlatego też zamówiłem po kolejnym kieliszku wódki, choć widziałem, że panna Ainsworth powoli traciła zdolności percepcyjne. Ja też zaczynałem czuć się trochę wcięty. I tutaj po raz kolejny mi zaimponowała - umiała pić. No dobrze, może nie miała takiej głowy jak ja czy Cook, ale jak na kobietę - nie, nie jestem szowinistą, tylko realistą - była świetna. Byłem trochę zawiedziony, że nie chciała ciągnąć tematu zaliczania, ale jakoś przyjąłem to do wiadomości.
- Czy wiesz - zacząłem tak samo przemądrzałym tonem naśladując ją - że tak właściwie mam w to szczerze wyjebane, jeśli wybaczysz mi drobne przekleństwo? - Na ogół starałem się nie kląć przy kobietach, jednak to była Yves, a poza tym jakoś nie pasowałoby mi tutaj 'kurka wodna łódź podwodna, nie obchodzi mnie to' na zastępstwo. - Poza tym, słyszałem ostatnio, że jako utalentowani mamy jakieś przody u matki natury i nas się takie rzeczy raczej nie trzymają. Więc przykro mi, ale jeśli chcesz jakąś fajną śmierć, to raczej postaw na coś innego niż choroba. Swoją drogą, rak? I to niby ma być spektakularne? - parsknąłem i zaciągnąłem się po raz kolejny. - Ja bym wymyślił coś znacznie lepszego - Tak, tylko że mój plan wymagałby pewnie wielomilionowego budżetu oraz kilku seksownych modelek w bikini. Albo lepiej bez. Przynajmniej zaoszczędziłbym na strojach kąpielowych dla nich. I co, że niby ja nie jestem przedsiębiorczy? Gdyby mój ojciec mnie teraz słyszał, byłby ze mnie dumny. No, gdyby jeszcze się do mnie przyznawał.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Sro Gru 29, 2010 3:10 am

-Lyytikainen, mam szczerze wyjebane na to twoje przeklinanie. Moje dziewczęce uszka nie zwiędną od tego. Wierz mi przyzwyczaiłam się już przebywając w towarzystwie gorszych typów od ciebie. Ciężko sobie wyobrazić taki, ale jednak istnieją. - Uśmiechnęłam się i oblizałam wargi z piekącej wódki. Następnego szota chyba nie będzie bo zaczynam za dużo mówić, a coraz mniej myśleć. A powinno być na odwrót.
-Przerobiłam już setki wersji mojej śmieci. Odpadają narkotyki, utonięcie, strzał w głowę, zatrucie strychniną lub czymś podobnym, odpada też tlenek węgla, choroby weneryczne, nawet zawał serca, niewydolność nerek, wypadki samochodowe, morderstwa i samobójstwa wszelakiego rodzaju. Ciężko mi będzie coś wymyślić jeśli chcę mieć najoryginalniejszą śmierć z 27 Forever Club. - Ostatnio za dużo myślałam o własnej śmierci, gdybym była normalna, a przecież nie jestem, poszłabym do specjalisty, który stwierdziłby, że jestem stuknięta. Ale, że jestem stuknięta, to przecież nie pójdę do psychiatry. I tu koło się zamyka. Nie będę miała skąd wykombinować psychotropów. Od nich nikt z 27FC chyba jeszcze nie zszedł.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Sro Gru 29, 2010 2:28 pm

Roześmiałem się nieco ochryple, słysząc jej słowa o przeklinaniu. Jezu, ona naprawdę była zajebista i zupełnie zmieniała mój światopogląd dotyczący kobiet. Znaczy, że może jednak kobiety dało się trochę zrozumieć. Przynajmniej niektóre.
- Skarbie, ale ja chcę dbać o twoją elokwencję, żebyś nie zaczęła przypadkiem zachowywać się jak ja - dodałem protekcjonalnym tonem, patrząc na nią z nieukrywanym rozbawieniem i zaciągnąłem się swoim papierosem. - Hej, ale aż mi się teraz przykro zrobiło - wygiąłem usta w podkówkę i spojrzałem na nią najsmutniejszym wzrokiem, na jaki tylko było mnie stać. - Jak możesz sugerować, że jestem zły? Mówię ci, że w głębi serca jestem ucieleśnieniem niewinności i dobroci, tylko ludzie są zbyt, hm, ograniczeni i podli by dostrzegać takie rzeczy - To zabrzmiało całkiem sensownie i gdybym nie znał siebie samego, to nawet mógłbym uwierzyć. Problem w tym, że Yves mnie znała i raczej nie było szans, by dała się nabrać. Niemniej jednak spróbować nie zaszkodziło. - Zresztą, jebać ich. Nie chcą widzieć mojej wrażliwości to bez łaski - Tak, chyba rzeczywiście zaakcentowałem swoją dobroć tą wypowiedzią. Wypuściłem dym i przez chwilę kontemplowałem nieco nieobecnym wzrokiem kształty, jakie układały się z niego w powietrzu.
- Wiesz, nie chcę być niemiły ani niszczyć ci marzeń, ale chyba potrzebujesz pomocy specjalisty - zauważyłem dosyć delikatnie. - Skoro wykluczyłaś niemal wszystkie znane powszechnie sposoby śmierci, to jak w ogóle chcesz umrzeć? No, i jakby na to nie patrzeć, masz jeszcze trochę czasu. - dodałem. Na końcu języka miałem złośliwą uwagę, że przy jej obecnym trybie życia co jak co, ale choroba weneryczna jej nie grozi - oh, takie tam niewinne nawiązanie do poprzedniego tematu - ale stwierdziłem, że może lepiej się opanuję. Żeby przypadkiem mnie tutaj nie zabiła.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Sro Gru 29, 2010 3:20 pm

Pff... Nie potrzebuję żadnego specjalisty. Gdybym do jakiegoś poszła to po rozmowie ze mną on musiałby się zwrócić do kogoś o pomoc. Nie chcę mieć żadnego pseudo-doktorka na sumieniu.Bo nie uważam psychiatrów za prawdziwych lekarzy, a psychologowie... eh, nie szanuję takich wcale, bo nie starczyło im samozaparcia i inteligencji by pójść na psychiatrię. Bo psychiatrów chociaż ceniłam, że chce im się zakuwać te wszystkie dyrdymały o psychice i wszelkich schorzeniach umysłu.
-Dziewięć lat na wydanie paru płyt, które zostaną docenione dopiero po mej tragicznej śmierci w wieku dwudziestu siedmiu lat. - Uśmiechnęłam się szeroko i założyłam włosy za uszy ponieważ łaskotały mnie w policzki. - A za dwadzieścia lat zostanę ogłoszona niedocenioną przez mi współczesnych legendą rocka. - Zaśmiałam się słysząc swoje głupoty. No bo czyż to nie były głupoty? Muszę przyznać, że to jedne z moich najgłupszych wymysłów. A wierzcie, że miałam ich już sporo. Jednakże powrót do rozmyślania o 27FC jest dobrym znakiem. Wracam na stare tory, 'sprzed Justina', który zrobił ze mnie ciepłą kluchę.
A propos starej Yves. Trzeba ruszyć do akcji jako skrzydłowa, ponieważ dziewczyny udały się do toalety.
-kolejna przewaga damskiego skrzydłowego. Może się udać za zdobyczą do 'komnaty zwierzeń' - Puściłam Dymkowi oczko i podążyłam za panienkami.
Gdy wróciłam miałam dla niego kilka informacji.
-O rudej zapomnij, ma narzeczonego i raczej nie w głowie jej przelotne romanse. - Powiedziałam wracając na swoje miejsce. - Brunetka ma na imię Heidi i niedawno zerwała z chłopakiem. Straciła wiarę w mężczyzn, ale sądzę, że na krótko zdołasz jej tą wiarę przywrócić. Tylko musisz udawać pokrzywdzonego przez los chłopczyka. To typ pocieszycielki. - I właśnie dlatego nie szanowałam psychologów. Potrafiłam to samo co oni wyciągnąć z podsłuchanej w ubikacji rozmowy i do tego bez studiów.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Sro Gru 29, 2010 4:20 pm

- W sumie niezły plan - stwierdziłem poważnym tonem, jak gdyby właśnie powiedziała mi o czymś zupełnie prawdopodobnym, a nie o planie zostania drugim Kurtem Cobainem. - Wspomnij o mnie w jakimś wywiadzie, co? Przynajmniej tyle radości będę miał na starość, kiedy to skończę jako bezdomny pod mostem. Swoją drogą, może zabiję się razem z tobą? - Zastanowiłem się chwilę, drapiąc się po policzku. - W zasadzie i tak nie mam nic do stracenia. Teraz przeżywam najlepsze lata swojego życia. Za dziesięć lat pewnie wszyscy będą mieć żony, gromadki drących się bachorów i domy za miastem, żeby sobie spokojnie żyć, a ja skończę jako żebrak. Może jeśli jednak się nie zabijesz, wrzucisz mi kiedyś parę groszy na dworcu czy coś - Bo najważniejszy jest zawsze optymizm. Cóż, nie miałem złudzeń. Z moją ambicją, pomysłem na własną karierę i wszechstronnymi zdolnościami nie miałem szans na osiągnięcie czegokolwiek. Mogłem tylko staczać się coraz niżej i niżej, prowadząc hedonistyczny tryb życia.
Kiedy Yves nagle wstała, powiodłem za nią spojrzeniem, zupełnie nie rozumiejąc co też knuje. Uniosłem tylko brwi w geście zdziwienia, zastanawiając się jakim cudem wycieczka za dziewczynami do toalety może mi w czymś pomóc. Cóż, najwyraźniej mój błyskotliwy umysł zwolnił nieco przez ilość procentów krążącą sobie wesoło po moim krwiobiegu. Czekając aż wróci i udzieli mi jakichś wyjaśnień, przekręciłem się na krzesełku barowym z powrotem w stronę kontuaru i skupiłem się na paleniu papierosa oraz kontemplowaniu rzeczywistości. Zaraz jednak powróciła Yves; usłyszawszy jej rewelacje, spojrzałem na nią ze szczerym podziwem.
- Kurwa mać - wymsknęło mi się, zanim udało mi się zebrać myśli i wyartykułować coś bardziej konstruktywnego. - Yvy, jesteś genialna. I jesteś moim mistrzem. Od teraz to ty jesteś moim bóstwem - No, bo jej pomysł dorównywał prawie temu, że nie dałem się uwieść Venus. Cóż, jakby nie patrzeć, z Cookiem nigdy nie mogliśmy zastosować takiej techniki. Z resztą, nawet gdyby któryś z nas był dziewczyną, pewnie i tak byśmy na to nie wpadli; na ogół w klubach nie byliśmy na tyle trzeźwi, by być mistrzami planowania. Postanowiłem skupić się na informacjach.
- Heidi - powtórzyłem. Taa, jakbym miał zamiar to zapamiętać; na pewno to imię wyleci mi z głowy jeszcze przed końcem wieczoru, ale kto by się przejmował takimi drobiazgami? - Okej, tylko co mam jej powiedzieć? Nigdy nie byłem pokrzywdzony. No chyba, że powiem jej, że zostawił mnie przyjaciel, który jako największy frajer na świecie postanowił zostać monogamistą, ale wątpię, bym tym wzbudził jej współczucie - powiedziałem i zamilkłem na dłuższą chwilę, chcąc wymyślić jakąś przekonującą historyjkę. Taa, ktokolwiek myślał, że podrywanie to taka łatwa sprawa, ten się grubo mylił. Tutaj trzeba było mieć odpowiednią dozę sprytu i wyobraźni.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Sro Gru 29, 2010 5:13 pm

Nieco wstawiony Lyytikainen* był przesłodki, nawet podobał mi się taki zamotany. Uśmiechnęłam się kącikiem ust słysząc słowa pochwały padające z jego ust. Doskonale wiedziałam, że bywam genialna. A on czasem bywał niegenialny. Idealnie się dobraliśmy, nieprawdaż? Zamówiłam sobie drinka i sączyłam go słuchając jego wymysłów. Szkoda, że nie wiedział, że już mam plan. He he he.
-Nic jej nie będziesz musiał mówić. Póki co. Sama przyleci, moja w tym głowa. - Uśmiechnęłam się uśmiechem geniusza zła. - Miejmy tylko nadzieję, że znają angielski, bo w łazience rozmawiały po francusku. - Pan Lyytikainen nieco stracił w moich oczach. Jak on niby wyrwał tyle lasek? Chyba do tej pory łapał same zgony, póki były ciepłe i nieco kontaktowały. Ale to się zmieni, od teraz podryw będzie dla niego niczym przejażdżka karuzelą.
- I na zapas: przepraszam, wcale tak nie myślę. - Uśmiechnęłam się kącikiem ust nabierając nieco więcej powietrza w płuca odstawiając z hukiem szklankę na ladę barową.
-TY IDIOTO! Co ty sobie myślałeś? Że ten związek przetrwa? Że będziemy żyć razem długo i szczęśliwie? niedorozwinięty utopista! Przejrzyj na oczy! Świat jest brutalny i nie ma w nim miejsca na takie sentymenty!


*teraz, jak już się tego nauczyłam będę ciągle pisać bo mi się podoba XD
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Czw Gru 30, 2010 9:00 pm

Najpierw zupełnie nie ogarnąłem, o co w ogóle może jej chodzić. Dla mnie podryw był sprawą najprostszą na świecie i nigdy nie widziałem potrzeby, by jakoś go udziwniać czy komplikować; wchodziłem do baru, rozglądałem się za jakąś wyjątkowo urodziwą dziewczyną - w przypadku, kiedy nie mogłem się zdecydować na jedną z kilku ślicznych wystarczyła szybka wyliczanka 'eeny, meeny' i po kłopocie - czarowałem ją urokiem osobistym, który podobno miałem w całkiem niezłej formie (nie mnie to oceniać), a potem wychodziłem w jej towarzystwie. Czasami rzecz jasna wymagało to większych zabiegów takich jak wzięcie numeru, umówienie się i zabranie gdzieś dziewczyny, ale generalnie nie było w tym nic trudnego. Czasami nie wychodziło, ale wtedy szybko znajdowałem alternatywę. A kiedy już przychodziło co do czego, nie interesowałem się zbędnymi informacjami takimi jak imię (choć potrafiłem zarzekać się jak nikt inny, że ewentualne pomyłki na tym polu to przesłyszenie bądź, gdy mój błąd był tak ewidentny, że ta wymówka nie miała racji bytu, że to cudowna obecność danego dziewczęcia tak mnie rozprasza, co automatycznie pochlebiało i sprawiało, że me grzechy były mi wybaczone), język jakim się posługiwała (no, tu bywało zabawnie) czy tym bardziej status związku. A że niekiedy miały na palcach obrączki czy pierścionki zaręczynowe, to już nie mój problem, tylko tych frajerów monogamistów. Niemniej jednak wiedziałem z doświadczenia, że kobiety lubiły z natury komplikować sobie życie i nie uznawały tych najprostszych wyjść, więc byłem ciekaw, co też chodzi po głowie Yves. Uniosłem nieznacznie brwi gdy usłyszałem jej enigmatyczne słowa, czekając na jakieś wyjaśnienie. Zamiast tego moje zdziwienie jeszcze się pogłębiło, gdyż Yvy zaczęła odstawiać teatrzyk i... W tej chwili nagle jakiś trybik w mym przepitym mózgu przeskoczył na właściwe miejsce i załapałem. Sprytna bestia z niej. Cholera, marnowała się z Justinem. Choć swego czasu Justin też był niezły w tych sprawach. Oboje to cholerni marnotrawcy. Mimo, że na ogół wolałem prostsze rozwiązania, postanowiłem wciągnąć się w grę i zobaczyć co z tego wyniknie.
- Skarbie, nie możesz mi tego zrobić! Tu nie chodzi o sentymenty, ja cię po prostu kocham! Błagam, daj mi chociaż dojść do słowa i to wszystko wytłumaczyć! Dlaczego uważasz, że nasz związek nie przerwa?! Dlaczego?! - Dobrze mi szło, bo wyobraziłem sobie, że jestem takim samym nudnym pantoflem jak Cook obecnie. Nawet mówiąc te wszystkie głupoty w żartach czułem się jak cholerna dziewczynka. Panie, świeć nad duszą biednego Jamesa! - Przetrwamy ten kryzys, obiecuję, tylko daj mi kolejną szansę! Przecież wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko! - Zerknąłem dyskretnie, czy ktoś zainteresował się nami i musiałem przyznać, że nasz amatorski teatrzyk już zaskarbił sobie niemałą widownię.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Czw Gru 30, 2010 9:16 pm

Wywróciłam oczami podczas jego wywodu i ostentacyjnie napiłam się drinka zerkając znad niego na naszą widownię. Uwielbiałam to: skupianie na sobie całej uwagi, ale tylko w takich przypadkach, gdy występowałam. Obojętnie czy było to śpiewanie, granie czy cokolwiek innego, musiało to być na pokaz. Normalnie wolałam nie zwracać na sobie uwagi zbyt wielu ludzi. Chociaż ... no może trochę chciałam.
-Szkoda mi Ciebie. Naprawdę. - Skrzywiłam się i zmarszczyłam brwi, aby wyglądało, że to co mówię, wypowiadam z obrzydzeniem.
-Mam Ciebie dość. Jesteś żałosny. - Odstawiłam pustą szklankę na ladę i przesunęłam ją w stronę barmana nakazując mu palcem by dolał mi drinka. Zrobił to szybko i bez słowa, a ja kontynuowałam.
-Powinieneś wreszcie przejrzeć na oczy. - Wpatrzyłam się w niego jakbym miała wywiercić mu dziury w oczodołach. O wszystkie Bóstwa! Czemu Dimitri ma takie piękne oczy? Zamrugałam kilka razy bo na sekundę wypadłam z roli. Przez te oczy!
-Era miłości już się skończyła, jesteś zbyt staroświecki. BĄDŹ MĘŻCZYZNĄ! Weź się w garść! Czerp z życia ile się da i przestań marzyc o domku z białym płotem, psem w budzie i kochanej zonie z trójką dzieci u boku! - Zgarnęłam swojego drinka i przesiadłam się na koniec baru.
Przez kilka minut nie patrzyłam w stronę Lyytikainena, obserwowałam go w odbiciu w szybie. Na razie siedział sam, za to ja miałam wielkie powodzenie. Spławiłam już trzech chłopczyków. Bo facetami, a tym bardziej mężczyznami, bym tych chłystków nie nazwała.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Zoja Czw Gru 30, 2010 9:28 pm

/ z defrostowego domu /

Dianna szybko mi zniknęła z widoku. Nawet się specjalnie starać nie musiałam. Taką miałam pokręconą naturę. Przy barze coś się ciekawego działo według relacji przekazywanych z ust do ust, także mnie tam zabraknąć nie mogło. Tyle, że weszłam na sam koniec tego przedstawienia. To dziwne, ale od razu wiedziałam, że to było udawane. Chłopak jakoś za mało zrozpaczony był jak na prawdziwy koniec. Chociaż, gdy zerknęłam na odchodzącą od niego dziewczynę nawet miałam inne wrażenie.
Zajęłam miejsce w pobliżu chłopaka. Całkiem niezły się wydawał, ale nie wiedzieć czemu bardziej uroczy wydawał mi się chłopak spod szpitala. Barman zaraz pojawił się obok mnie także zamówiłam drinka. Sącząc alkohol, zerknęłam kilkakrotnie w stronę chłopaka. Na upartego i jego mogłabym uznać za wystarczająco uroczego, by skończył jak ostatni chłopak.
Tak się kończą dla innych moje złe dni. Ciekawe, gdzie podziewa się Dianka?
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Czw Gru 30, 2010 10:14 pm

Yves była doskonałą aktorką. I miała niesamowite nogi. Te dwa wnioski nasunęły mi się, gdy patrzyłem jak odchodzi. Z tego wszystkiego tak zapatrzyłem się na jej sylwetkę - nareszcie mogłem to zrobić bezkarnie, nie obawiając się że zaraz to zauważy i mnie zgani - że zapomniałem, iż miałem być pogrążony w głębokiej depresji. Cóż, nie znałem się na tym zbyt dobrze, ale mężczyzna który został porzucony przez kobietę swojego życia chyba nie okazywałby swojego smutku gapiąc się na tyłek swojej niedoszłej miłości? Nawet ja potrafiłem do tego dojść. Westchnąłem więc ciężko i ukryłem twarz w dłoniach, a po kilku chwilach namysłu podniosłem głowę i zamówiłem niemrawo kolejnego szota wódki. Hej, zapijanie się na śmierć chyba już mogło wpasować się w klimat porzuconego mężczyzny. Posłałem Yves nieprzeniknione spojrzenie, które dla obiektywnego obserwatora mogło oznaczać smutek i nieme pytanie 'dlaczego mi to zrobiłaś?', a w rzeczywistości było wyrażeniem mojego podziwu dla jej umiejętności aktorskich. Widząc, że na brak atencji ze strony, hm, rzekomych facetów nie mogła narzekać trochę się zirytowałem, chociaż póki co i tak nie mogłem nic na to poradzić. Już chciałem zerknąć w kierunku dziewczyny z powodu której całe przedstawienie się odbywało, kiedy gdzieś po drodze mój wzrok zahaczył o ładną kobietę, która dopiero co przekroczyła próg baru. Zmierzyłem ją dyskretnym okiem znawcy; w sumie, była całkiem całkiem, choć już na pierwszy rzut oka wyglądała na wyrachowaną. Wręcz miała w sobie coś z suki, choć takie określenie na jakąkolwiek kobietę w życiu nie zostałoby przeze mnie wypowiedziane na głos. Wypiłem szota wódki, starając się w dalszym ciągu wyglądać na załamanego i kątem oka zerknąłem w kierunku tej... Jak Yves mówiła, że ona się nazywała? Heather? Helen? Heidi? Dobra, wyjebane; w kierunku Tej Dziewczyny Na H. Przyglądała mi się z całkiem zatroskanym wyrazem twarzy, więc chyba było dobrze.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Zoja Czw Gru 30, 2010 10:32 pm

Niecałkiem uroczy chłoptaś tylko na mnie spojrzał, a potem przeniósł spojrzenie na inną dziewczynę. Nie, wcale mnie to nie ruszyło. No może trochę. Bo jeszcze nie ustaliłam, że to jemu nie dam spokoju, ale też nikogo ciekawszego w pobliżu nie widziałam. Także co robić? Nigdy nie lubiłam się narzucać, bo i w sumie nie umiałam.
Widocznie dzisiaj wyraz mej twarzy musiałam, aż za mocno odstraszać. Bycie miłą i delikatną jest trudne. Czarowanie wyglądem też. Bo jakoś nie czułam tego.
Uśmiechnęłam się mimo wszystko, widząc wyraz twarzy tamtej panienki. Choćby na złość jej iść i zagadać do niego? Nie ja tak nie umiem. Pochwaliłabym za talent aktorki. Nie żebym często bywała w tego typu miejscach i obserwowała podobne zagrywki.
Nie wierzyłam, ale faktycznie z drugim drinkiem w dłoni przesunęłam się w stronę chłopaka.
- Branie na litość? - zapytałam, uprzejmie, nieznacznie wskazując na panienkę. - Marna zagrywka - oceniłam, upijając łyk i odstawiając alkohol na bar. Uśmiechnęłam się kącikiem ust. Tak zwykle się uśmiechałam. Głupi nawyk. Tak samo jak szykowanie w zanadrzu trucizn.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Czw Gru 30, 2010 10:43 pm

Sączyłam drinka wysłuchując natrętnego Norwega, do którego absolutnie nie dobierało, że nic nie rozumiem z jego wywodu, i obserwowałam Dimitra w odbiciu lustrzanym. Nie spodobało mi się dziewczę, które do niego zagadało. Miała w sobie coś dziwnego, w ruchu, w spojrzeniu. Zaczęłam zastanawiać się nad tym co mi w niej nie pasuje i odburknęłam coś tej przylepie co się do mnie dosiadła. Obraził się i wrócił do kumpli siedzących przy stoliku w rogu baru. Nie podobało mi się jak na niego patrzyła: ze wzgardą, jak na kogoś niższego gatunku, jak... niieee. Nieważne. Jestem na tym punkcie przewrażliwiona.
Westchnęłam i odwróciłam się w stronę sali, teraz już bezczelnie lampiąc się w Lyytikainena i brunetkę, która zajęła miejsce tej pierwszej, jak jej tam było? Heidi? Możliwe. Widok zasłonił mi opalony na solarium blondyn, który chyba miał błyszczyk na ustach. Nie lubię, gdy facet używa więcej kosmetyków niż ja, czyli w wypadku makijażu: chociażby jednego. Odeszłam więc od baru i usiadłam przy wolnym stoliku, niezbyt daleko, by mieć oko na flądrę przy Dymitrze.
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Dimitri Pią Gru 31, 2010 12:29 am

Nie żebym wątpił w swoje własne umiejętności czy też techniki Yves, ale nie spodziewałem się, że niedawno przybyłe dziewczę się do mnie przysunie. Miałem jako takie wyrobione zdanie o poszczególnych grupach kobiet i byłem przekonany, że akurat ta nie należała do takich, na które działa wzbudzanie litości. Czy jakiekolwiek inne uczucia. Na tym polu miałem rację, o czym przekonałem się od razu, gdy się odezwała. A więc przejrzała naszą małą grę. Cóż, mówi się trudno. Obrzuciłem ją nienachalnym spojrzeniem zastanawiając się co też w jej aparycji, gestach czy zachowaniu sprawiło, że automatycznie wykształciłem sobie o niej taką a nie inną opinię. Nie oszukując się - gdyby była brzydka, już dawno postarałbym się ją zbyć, jednakże jej uroda po prostu zobowiązywała do tego, by chociaż spróbować. Postanowiłem, że skoro z góry przejrzała naszą grę, nie było sensu by ciągnąć przed nią tę szopkę. Choć nie zmieniłem wyrazu twarzy na rozradowany, mając na względzie iż moja potencjalna ofiara w dalszym ciągu nas widziała.
- Skąd wniosek, że naprawdę nie zostałem przed chwilą brutalnie zostawiony przez osobę do której pałałem dozgonną miłością, moje serce nie zostało złamane na tysiąc drobnych kawałeczków, a ty swoją uwagą nie dobiłaś mnie tym brutalniej tym samym niemal doprowadzając na skraj załamania nerwowego? - zapytałem uprzejmym tonem, obracając się na krześle barowym nieznacznie w jej stronę. Kontrolnie zerknąłem w kierunku Yves - cholernie drażnili mnie wszyscy ci jej jebani adoratorzy, bo w końcu przyszła tu ze mną i jakby nie patrzeć, teoretycznie złamała mi serce - ale zdążyłem tylko wychwycić, że odchodzi od baru. Czyżby miała zamiar mnie zostawić? Dała się komuś zbałamucić? A może sama wybierała się na łowy, by zaliczyć, odrzuciwszy moje rady? Zaraz, zaraz, czym ja się przejmowałem? Jest dużą dziewczynką i z pewnością da sobie radę. A jak nie i wpadnie na jakiegoś wyjątkowo namolnego absztyfikanta, to najwyżej spuszczę mu solidny wpierdol i też będzie fajnie. Póki co, musiałem skupić się na rozmowie.
- A co uznałabyś w takim razie za dobrą zagrywkę? - zapytałem w dalszym ciągu uprzejmym tonem, przyglądając się dziewczynie uważnie.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Yves Pią Gru 31, 2010 12:53 am

Gdy dotarłam do stolika Dimitri konwersował już swobodnie z niezaplanowaną ofiarą, której aparycja i zachowanie strasznie mi dokuczały. Było w niej coś, COŚ co nie pozwalało mi nie zerkać co jakiś czas na Dimitra sprawdzając czy wszystko z nim w porządku. Nie zagrzałam jeszcze krzesła, a przysiadł się do mnie przesłodki Latynos, rok młodszy lub starszy, coś koło tego.
Zaczął mówić po portugalsku, z którego, po krótkiej nauce hiszpańskiego na wakacjach w Giblartarze, rozumiałam tyle co Włoch ledwo władający polskim z czeskiego. Przerzucił się więc na francuski co skwitowałam przepięknym uśmiechem. Martwił się moją kłótnią z 'ukochanym' jak nazwał Dymka i pytał czy nie potrzebuję pomocy z nim, bo w razie, gdyby 'ukochany' mnie skrzywdził on gotów jest mnie bronić. Pokrętnie wytłumaczyłam mu, że z 'ukochanym' (to słowo wywoływało w mym wnętrzu salwy śmiechu) już sobie poradziłam, na co Juan (bardzo oryginalne jak na Latynosa imię, nieprawdaż) zaproponował mi towarzystwo na dzisiejszy wieczór. Właściwie to planowałam zwinąć się po złapaniu dziewczyny przez Lyytikainena i spędzić resztę wieczoru z Chrisem, który nalegał na moje towarzystwo dziś wieczorem, ale ta paniusia bardzo, ale to bardzo mi się nie podobała. Mogłabym nawet pokusić się o stwierdzenie, że samo patrzenie na nią wywoływało dreszcze na moim mózgu, więc przystałam na propozycję Portugalczyka.
Podczas, gdy zajmował mnie rozmową o swojej wyimaginowanej pracy architekta (nie wmówi mi z takim wyglądem, ze jest po studiach) ja uważnie przyglądałam się rozmowie Dymitra i jego towarzyszki (znów w odbiciu w szybie, no bo jakże miałabym się tak bezczelnie na nich lampić).
Yves
Yves
team dimitri


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Go?? Pią Gru 31, 2010 11:24 am

/ kuchnia, defrost/

Jak obiecałam zaprowadziłam Freję, a zaraz potem znikła mi z oczu, a zdarzało jej się to dosyć często. Westchnęłam i usiadłam na jakimś wolnym miejscu. Ludzi było dosyć dużo jak na święta, widać większość szukała rozrywek. Zaczęłam stukać paznokciami o stół, aż wreszcie przede mną pojawił się jakiś facet. A stary był. Zmroziłam go wzrokiem, tak, że po prostu odwrócił się i odszedł. Pewnie liczył na coś innego. Obróciłam się w drugą stronę i wsłuchałam się w muzykę, jakaś klasyka. Kiedyś taką lubiła, a teraz całkowicie straciła na to ochotę. Zamknęłam oczy próbując wyłączyć się i nie myśleć całkowicie o niczym. W moim przypadku było to bardzo trudne, za dużo problemów i trosk, o ile tak to można wszystko nazwać, albo po prostu zasnąć i się już nie obudzić, ale to nie było możliwe. Z powrotem otworzyłam oczy.
W końcu zobaczyłam znajomą dziewczynę przy barze, rozmawiała z jakimś chłopakiem. No proszę, pomyślałam sobie i ruszyłam w tamtą stronę z uśmiechem. Mały drink nie zaszkodzi.
Zaczęłam upijać go małymi łykami, nigdzie mi się nie śpieszyło. Widziałam, jak dziewczyna siedząca obok mnie po prostu sobie poszła i wtedy już wiedziałam, że znalazła kolejną ofiarę. Uśmiechnęła się pod nosem.
Nigdy nie byłam taka. Zwykle muszę kogoś poznać, żeby potem przejść do działania, z resztą nie miałam też takiej mocy jak ona. Jednak bez mojego talentu nie byłoby mnie tu wcale.
Westchnęłam i ogarnęłam włosy na bok. Uśmiechnęłam się tajemniczo do jednego z barmanów, na pewno teraz nie zdawał sobie sprawy, że nawet nie zapłaciłam. Z resztą co za różnica.
Ruszyłam w stronę drzwi już więcej nie oglądając się za siebie. Po co to komu, a szczególnie mi.

/gdzieś


Ostatnio zmieniony przez Dianna dnia Sob Sty 15, 2011 10:19 am, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Zoja Pią Gru 31, 2010 11:43 am

Dalej chciał się bawić w zranionego? Kilka razy widziałam taką sytuacje i jeszcze nigdy nie spotkałam się ze zranionym, który gapiłbym się na tyłek odchodzącej miłości, a raczej od razu zwracał się płaczliwie do barmana, o coś naprawdę mocnego. Poza tym ten tutaj nie wyglądał mi na takiego typa. Raczej na podrywacza. Takich nie lubiłam. Więc po co tu przylazłam, niwecząc jego plany związane z tamtą panienką? Gapił się na nią na przemian z tamtą co go niby brutalnie zostawiła na oczach całego klubu. O i właśnie dlatego musiałam popsuć mu plany. Tak jak wiecznie mi niszczono.
- Bo o ile twoja koleżanka umie grać to ty już nie - stwierdziłam, zerkając w stronę dziewczyny. Tylko jej tam nie było. Zniknęła z jednym z nowych kawalerów, tak szybko "pocieszając" się po starym czy udała się w inne miejsce, by nas obserwować? W sumie obie wersje były bardzo możliwe.
- Nie wiem - odparłam. - Ale jestem przekonana, że ty znasz sporo sztuczek - dodałam zaraz. Jak ja takich typów nie lubiłam. Wolałam urocze ciamajdy. Bo owszem kiedyś, dawno temu, spróbowałam i z takim cassanovą, ale przez ten cały tydzień miałam taką ochotę zabić jak nigdy wcześniej. No może przy cioteczce jeszcze bardziej. Ją w końcu uszkodziłam porządnie. Ale to taki drobny wypadek. Nie liczyło się. Zagryzłam, zaniepokojona wargę, widząc zbliżającą się Diannę. Mogła mi zepsuć zabawę. Choć jak na razie marnie się bawiłam. Zawsze mogłam liczyć na tą jego poprzedniczkę w kwestii zabawy. No taką nikłą nadzieję miałam. Zawsze coś.
- Chyba wszystko ci zepsułam - skomentowałam, widząc jak tamte udając się do wyjścia. No i dłużej już tu siedzieć nie musiałam. Tylko dopić drinka.
Zoja
Zoja
wielkie mi halo


Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 :: Tromsø :: Obrzeza :: Port :: Biały Lew

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach