Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Rzeczka

+7
Raphael
Graciana
Alexander
Ronja
Sybilla
Nicholas
Mistrz Gry
11 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Rzeczka Empty Rzeczka

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lip 16, 2011 1:11 pm

Rzeczka Scaled.php?server=824&filename=quietbrookbysoberdreame
Przepływa przez Park.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Nicholas Nie Sie 28, 2011 1:43 pm

Cisza i spokój.
Już myślałem, że Pouch nie da mi spokoju za tamto. Pff, jeden człowiek zginął w Tromso i to od razu miała być moja wina. W sumie to faktycznie moja wina, ale każdemu może się zdarzyć. Właściwie to wyrządziłem światu przysługę, że już nie musi słuchać jej głosu czytaj wycia. Nie rozumiem tych ludzi, próbuję pomagać a Starsi od razu mają mnóstwo problemów. Muszę pomyśleć co zrobić z Pouch. Jest stara, ale dobra. Niemal jak wino, które chowa w piwnicy. Dam temu pomysłowi dojrzeć, a później zobaczy się...
W każdym razie teraz miałem spokój, który pozwoli mi załatwić pewne sprawy - o ile będę zachowywał się "odpowiednio". Denerwował mnie fakt, że każdego z nas traktowali tak samo. Smarkaty piętnastolatek to nie to samo co dwudziestoparolatek do cholery ! Zaczynałem myśleć o własnym mieszkaniu. Może jakaś kamienica lub apartament? W celu przejrzenia ofert zabrałem ze sobą gazetę i koc. Wielce zadowolony z braku hałasu, ułożyłem się nad rzeką i zacząłem przeglądać.
Nicholas
Nicholas
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Sybilla Nie Sie 28, 2011 2:19 pm

Ja nie mogę. Normalnie nie mogę. Ja mam wysoki próg niewrażliwości i jestem cierpliwa, i mam wprawdzie wiele wad, i dużo mogę zrozumieć, ale to było przegięcie. Zbyt duże, nawet jak na moje standardy. Ja mu ufałam, ja zmieniałam się przy nim w niemalże potulną dziewczynkę i co? I oczywiście, facet mnie wykorzystał, bo czego można się po nich spodziewać, wszyscy są tacy sami. Ani be, ani me, ani kukuryku, zniknął bez pożegnania, bez słowa, a ja nie mam zamiaru dowiadywać się od Prince, co też się stało z paniczem co-to-to-nie-ja-i-jaki-to-ja-biedny. Mam swój honor. Mam swoją godność. Mam swoją dumę. I nawet gdyby teraz się pojawił i błagał o wybaczenie, to bym... bym... nie wiem co, ale na pewno nic dobrego. Nie można sobie tak po prostu szastać uczuciami Black. Dureń.
Ale to było dawno. Teraz już wcale o nim nie myślę, moje życie wróciło do normalnego rytmu. Bez problemu. Nawet założyłam sukienkę w kwiatki, chociaż się zarzekałam, że poprzestanę na koszulkach i spodniach. Bo już nie przywoływały sukienki wspomnieć. Zamknięty rozdział, którego nie było. Jak ja kocham naturę, aż przylazłam z nudów nad tą śmieszną rzeczkę jak z filmu animowanego. No ale ktoś tu musiał siedzieć oczywiście. Jak zwykle.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Nicholas Nie Sie 28, 2011 2:37 pm

~ Olka wkrótce wraca, chyba w ten weekend już.

Ktoś szedł? Zdecydowanie tak. I chciał zakłócić MÓJ spokój jakąś nieznośną paplaniną lub pytaniem o zajęcia. Zacisnąłem gniewnie dłoń na gazecie, tym samym zgniatając dział z recenzjami filmów. Miałem ochotę zabić. I nie zjeść. Bardziej utopić lub zakopać. Można to porównać z krzykiem rodziców odrywających kogoś od ulubionej książki. Moja złość była tysiąckroć większa. A pod ręką nie miałem nawet kuszy. O pistolecie lub nożu nie wspomnę. Mam do wyboru gazetę i koc. Kurwa, chyba będę musiał to przetrzymać. Wiem! Wyłączę sobie słuch, albo coś. Zmrużyłem oczy, żeby lepiej widzieć kto idzie. To była chyba ta Sybilla od złodziejaszków? Tak mi się przynajmniej wydawało. Ostatnio prowadzała się z takim staruchem od Dumy i Uprzedzenia. Ohyda. To jak nekrofilia, albo coś. Wzdrygnąłem się.
- Dzień Dobry - wstałem z kocyka i przywitałem ją uśmiechem pt. "miło cię widzieć". Gdzie jest mój Oskar?
Nicholas
Nicholas
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Sybilla Nie Sie 28, 2011 3:04 pm

~ Ja nie wiem, grunt, że Sybilla jest zraniona, panie dzieju dobrodzieju

Głupio się trochę czułam w tych kwiatkach, serio. Do mnie pasują jakieś gotyckie czernie i krwiste czerwienie, a nie kurde, czy ja wyglądam na słit blondyneczkę? No chyba nie.
- Cześć. - mruknęłam, nie siląc się na jakiś szczególnie uprzejmy uśmiech. No wiadomo, że ja i urok to jedno, więc zawsze wyglądam zabójczo, ale nie chciało mi się zgrywać pozytywnej i cudownej dziewuszki. Zresztą, nawet typa nie znam. A tego, ja nic nie wiem, ale nekrofilia to ten tego z trupkami, tu chyba o gerontofilię chodzi, co? Haha, a apropo, to co robi Nikuś, to nekrofagia. Świetnie brzmi. Ne-kro-fa-gia. Prawie tak jak gam-bo!
- Ładny kocyk. - stwierdziłam w końcu, sięgając do upiętych na czubku głowy włosów, żeby sprawdzić, czy misterna konstrukcja się nie rozwaliła. Nie rozwaliła. Całe szczęście. Swoją drogą, od jakiegoś czasu wróciłam do mojego hobby. Już zgarnęłam parę ciekawych rzeczy od Sylvestra i Jaffara, ale się faceci nie wysilili. Same podróby.

Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Nicholas Pon Sie 29, 2011 7:35 am

Fagia. Filia. To tylko trudne słowa, których społeczeństwo nie rozumie. Oczywiście, wykluczam z niego siebie. Większość ludzi pozostała nadal na zawszonym etapie małpy. Wyrywają sobie jedzenie i walczą o przetrwanie, nie bacząc na środki. Dreszcz obrzydzenia przebiegł po moim ciele. Slumsy powinni zniknąć. Wystarczyła by jedna bomba, ale trutka podrzucona do jedzenia. Oni zjedzą wszystko. To nie ludzie, to zwierzęta. Gnieżdżą się w zagrzybionych pomieszczeniach, wdychając smród własnych odchodów i jeszcze walczą o swoje prawo o istnienia! Brak słów. Gdzieś powinni wydzielić wyspę, która pomieściła by tych ludzi. A potem ją wysadzić i zapomnieć o tej sprawie. Tak, to dobry pomysł. Gdybym mógł dostać się na jakiś zjazd władców państw i użyć talentu! Przez Pouch nie mogę wyjeżdżać. Już niedługo przestanie się tak szczerzyć zza tej góry szminki. Gwarantuję.
Powracając jednak do trudnych słów. Nekrofagię można zastąpić bardziej pasującym słowem - kanibalizm. A jeszcze ładniej? Wyrządzaniem przysług światu. Jeśli ktoś się mnie zapyta co robię, to odpowiadam, że wyrządzam światu przysługi. Cholernie proste. Natomiast prokreacja z człowiekiem w wieku rozłożonych zwłok, to coś obrzydliwego i zasługującego w moim mniemaniu na zniszczenie.
- Dziękuję. Może zechcesz usiąść? -wskazałem ręką koc. Dałem jej do zrozumienia, że póki ona nie usiądzie, to ja też. A miałem się nie bawić jedzeniem.
Nicholas
Nicholas
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Sybilla Pon Sie 29, 2011 8:30 am

No jasne, bo bardziej się opłaca rozpierniczyć tych biedaków, zamiast wpłynąć na rządy, by wreszcie się wzięli i im pomogli, prawda? No i co z tego, może i spowodowałoby to chwilowy kryzys, ale po jakimś czasie znów wszystko by się ustabilizowało. O ile ci na górze raczyliby pomóc komuś, kto nie wesprze ich w kampanii wyborczej. A nie, przecież to dopiero byłaby kampania wyborcza - nakarmienie biedaków! Im się po prostu nie chce. Za dużo biegania, za dużo załatwiania. Lepiej rozpierniczyć świat, zamiast go naprawić.
- Postoję. - stwierdziłam po prostu. No bo jasne, ja tu przyszłam tylko po to, żeby siedzieć. Siedzieć to ja mogę nawet w pokoju. Albo w salonie. Albo na strychu. Albo w niematerialnej, zawieszonej przestrzeni, mogłabym spędzić tam wieczność. I spędzę. Chyba. Kiedy już odkryję, co można zrobić dobrego samotnie, obserwując tylko ludzi. Ale tego, mam lepszy sposób. Obczaiłam, jak się zrobić pół na pół, czyli zawsze mogę zostać duchem. I będzie gites.
Ściągnęłam z nóg kwieciste buty i nie zwracając na niego najmniejszej uwagi (dobra, może jakiś ułamek, bo ja jestem typem ostrożnej obserwatorki) wlazłam do wody. Była chłodna, ale nie na tyle, by znowu mieli mnie straszyć odmrożeniem. Głupia Ana. Głupi Napoleon. Poczułam się trochę jak mała dziewczynka. Jak jeszcze czasem odwiedzaliśmy dziadka i skakałam po rzeczkach, w których łowili ryby.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Nicholas Pon Sie 29, 2011 9:03 am

Bieda to stan przejściowy. W każdej chwili może się zmienić na lepszy lub jeszcze gorszy. Mieszkańcy tak zwanych slumsów to zawszone zwierzęta bez prawa do istnienia. Nikt by ich nie tknął. Żyją w własnym brudzie wpychając sobie do żył nie wiadomo co i pierdolą się, żeby jeszcze bardziej powiększać swoje stada. Nie można im już pomóc, większość z nich jest zadowolona ze swojego życia. Na co im pomoc skoro mają zagrzybiały dach nad sobą? Domy pomocy świecą pustkami, bo ci ludzie wolą żebrać i spać w rowach niż skorzystać z pomocy. Mają swoją "dumę". Brakuje mi już słów.
Kiwnąłem jej głową. Usiadłem dopiero, gdy weszła do rzeki, wzbudzając tym moje lekkie zdziwienie. Najwyraźniej trafiłem na jakąś szczególną osobę z zamiłowaniem do wody. Kąpiel w tych warunkach? Brr. Co innego rezydencyjny basen, w którym punktualnie o 6.00 przepływałem kilka kilometrów. Obserwowałem dziewczynę zza gazety, na której wybitnie nie mogłem skupić wzroku. Tamta była bardziej interesująca. Może ze względu na egzotyczną urodę? Bardziej na zapach.
- L'Air Du Temps? - zapytałem. Ktoś ich używał w jej towarzystwie. Współlokatorka? Ktoś bliski, może nawet ona wcześniej.
Nicholas
Nicholas
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Sybilla Pon Sie 29, 2011 9:17 am

Kiwnęłam głową przecząco. Pedał jakiś. Po tym właśnie poznaję pedałów - znają nazwy perfum, albo się orientują co jest modne lepiej niż ja, albo są ubrani bardziej dziewczęco niż ja. Katastrofa. Ja nic do nich nie mam, no gdzie, po prostu ja wolę pełnokrwistych facetów. Po cholerę mi zadawać się z gościem, jak nic z tego mieć nie będę. NO PO CHOLERĘ.
Kamienie były na szczęście gładkie, nikomu na myśl nie przyszło wrzucać do rzeczki butelek czy innych śmieci, żeby potem ludzie się wykrwawiali. Nie lubię się wykrwawiać. Już lepiej od razu się dźgnąć nożem w serce, chociaż ładniej brzmi w rubryce zgonu. A nie: łaziła po rzeczce i wpadła na szkło. To byłoby żałosne. I ja nadal nie wiem co tutaj robię. Ach, mogłabym zwiać, bo nie jestem szczególnie do Rezydencji przywiązana. Ale zaraz, chyba jednak trochę jestem. Może jeszcze czegoś fajnego mnie nauczą, to już całkiem będę rządzić. I na wieki wieków będę straszyć ludzi jako duch. Świetnie. Niczego lepszego nie mogłam sobie wymarzyć.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Nicholas Pon Sie 29, 2011 11:05 am

Natomiast ja kiwnąłem. Ostatnio zdawało mi się, że James jest jedynym porządnym człowiekiem w Rezydencji. Spędzaliśmy razem dużo czasu, mogłem go spokojnie nazywać przyjacielem. Był dziwny, ale cholera kto nie jest? Jesteśmy jakimiś wybrykami natury. Wracając jednak do zapachu. Zdecydowanie, tak. Prawdopodobnie Halina go używała, dlatego był tak nikły.
Rozpoznałem po minie co miała na myśli. Zabawne. Powinien kupić sobie szalik i torebkę? Czy szpilki i pomadka będą bardziej wyraziste? Bo już nie wiem. W każdym razie postanowiłem poumilać czas tamtej dziewczynie. Taki już jestem kurwa dżentelmeński. Zdjąłem ciężkie buciory, podwinąłem spodnie i wszedłem do rzeczki. Ignorowałem jej spojrzenia; spacerowałem niewzruszenie po wodzie z założonymi z tyłu rękoma i szatańskim uśmiechem.
Nicholas
Nicholas
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Sybilla Pon Sie 29, 2011 12:57 pm

To jest jakieś dziwne. Nie, ten typek jest dziwny. Wlazł za mną do wody, kurde, ja nie lubię, jak ktoś za mną wchodzi do wody. Zresztą, nikt za mną nie wchodzi do wody, nawet... nawet... no nikt nie wchodzi do wody, no po prostu i już! Chyba się powtarzam.
- Może już nie będę ci przeszkadzać? - zaproponowałam, błyskając białymi zębami w uśmiechu. Ja nie lubię ludzi takich jak on. Bo jest pedalski. Bo łazi po rzeczce. Bo ma kocyk. STOP, do cholery.
A potem wylazłam i usiadłam na brzegu, bo muszą mi stopy wyschnąć, zanim ubiorę buty. Sory, nie chcę ich rozwalić. Peszek.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Nicholas Wto Sie 30, 2011 11:18 am

Niestety, ja już mam w zwyczaju za kimś chodzić. Chodzić, obserwować i zapamiętywać. Potem odnajdować, poczekać i przystawiać do twarzy chusteczkę z chloroformem. Jeśli się nadaje to zjadać. Ta dziewczyna z pewnością o siebie dbała i mogłem ją zaprosić na kolację. Uczniowie zawsze się cieszą, gdy coś pichcę. Ostatnia dziewczyna strasznie im smakowała. Tą wystarczyło tylko poznać i odpowiednio podejść. Inaczej zdobyć jej zaufanie. Zdecydowanie będzie jedną z tych ofiar, które wymagają ciekawej gry. Może wyrwie mnie z otaczającej nudy? Kto wie. Zacznijmy grę, niech sztućce zostaną rzucone!
- Nie Sybillo, nie przeszkadzasz mi w żadnym wypadku. Wręcz umilasz mi jeden z wielu monotonnych dni. - uśmiechnąłem się czarująco. Miło brodziło mi się w rzece, wesołe wspomnienia same napływały do głowy. Ojciec nigdy nie zabierał mnie na biwaki lub ogniska. Co innego niańki zastępujące matkę. Myślałem, że mnie kochają, póki nie zobaczyłem ile wynosi ich wypłata. Pokochałbym nawet Janka żula za taką cenę.
Nicholas
Nicholas
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Sybilla Sro Sie 31, 2011 3:42 pm

Uśmiechnęłam się przesłodko, wsuwając stopy w obuwie. Chyba jednak było jeszcze za wcześnie, by zawiązywać nowe znajomości, coś jeszcze mnie blokowało. Coś upartego, niechcianego i powoli odchodzącego, ale skutecznie obrzydzającego mi kontakty z ludźmi. Szczególnie uprzejmymi aż do mdłości. Eleganckimi, z pewną nutą dumy i klasy, mogli posiadać tylko jedną z całego słownika cech pewnego znienawidzonego przeze mnie pana, by przynajmniej na razie zniknąć z mojego świata.
- Doprawdy? - zdziwiłam się aż nazbyt uprzejmie. Kurde. Durne słówka, których obecnie mało kto używa, a są takie bezsensowne. Nie podoba mi się to.
- Miło było cię poznać. - zmusiłam się, unikając przynajmniej 'do zobaczenia'. Nie chciałam go znów zobaczyć. Nikogo nie chciałam zobaczyć.
NIKOGO.
I powoli blakłam przechodząc do niematerialnego stanu, z właściwą sobie energią oddalając się. Choć w sumie zniknęłam dość szybko. I wróciłam do Rezydencji.

[koniec]
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Ronja Wto Wrz 06, 2011 8:19 pm

/znikąd/

A słońce wysoko, wysoko
świeci pilotom w oczy
Ogrzewa niestrudzenie
zimne, niebieskie przestrzenie


Zaś wiatr już przyszedł i rozgonił, ciemne, skłębione zasłony, dając dyszącemu gdzieś w samotni Jamesowi chwilę odpoczynku, a szwędającej się po Rezydencji Ronji nieco uśmiechu. Choć nie uwierzy w to nikt ze zgromadzonych pod jej dachem uczniów, nauczycieli i innych obiektów, Artemis również miewała dni melancholijne.
Ten tryskający energią i seksem patyk, który zwykle spędzał czas na wymyślaniu kolejnych psot bądź całowaniu kolejnych ust, aktualnie spacerował krokiem wielce zamyślonym nad brzegiem rzeczki. Bose stopy dziewczęcia ledwie muskały wilgotną po deszczu ziemię. A przynajmniej tak byłoby uroczo i romantycznie, bo rzeczywistość troszkę psuła jej klimat, gdy na jasnej skórze pojawiały się kolejne plamki ziemi i błota. Jednak z drugiej strony... czy i w tym nie było swego rodzaju czaru? Dotyk mokrej i zimnej trawy był przyjemny. Ale nie wywoływał uśmiechu na twarzy dziewczyny.
Promienie słońca zdawały się oblewać ją swym blaskiem w sposób szczególny, jakby zarezerwowany tylko dla niej. I nie było się tu czemu dziwić, w końcu mowa o niezwykłej Artermis i jej niezwykłym nastroju. Ciało bogini okrywała sucha, jasno czerwona sukienka w jej ulubionym kroju - greckiej tuniki.
To był taki dziwny moment w jej życiu. Szła przed siebie, z oczyma wpatrzonymi gdzieś w nibylandię, z głową zajętą wspomnieniami. I nie przejmowała się nawet, że ktoś mógłby ją zobaczyć w takim stanie. Zaskakujące, nieprawdaż? Należy jeszcze dodać, że wszelkie używki były jej tego dnia obce, że świat pachniał jej piękniej niż zwykle, że słońce, które wyłoniło się zza burzowych chmur miało piękniejszy kolor, niż kiedyś.
A potem dzikiej Dianie się westchnęło.
Na wspomnienie tych niesfornych, ciemnych loków. Na wspomnienie wystających kości policzkowych. Na wspomnienie dziwnie magicznego zapachu smukłego ciała. Na wspomnienie smaku jego ust...!
Alexander już wrócił lecz dziwnym zrządzeniem losu przez ostatnie dwa dni ani razu nie udało im się na siebie wpaść. Co było cholernie dziwne zważając na fakt, że byli w jednej grupie i zazwyczaj to widywali się prawie wszędzie. A teraz, jak na złość nie. A może nie był to przypadek?
Przeróżne myśli i myślęta krążyły po głowie Roneczki, gdy wiatr rozwiewał jej już całkiem długie i zupełnie piękne włosy. Dziwny skurcz bolał ją w okolicy lewego płuca, gdy myślała, że może ten nieznośny awanturnik o słodkich ustach i nienagannych manierach unika jej celowo. I coś jej podpowiadało, że to nie zawał serca, choć coś z sercem związanego.
Nie miała przecież dziesięciu lat. Ludziom zdarzało się zakochać, to nic wielkiego. Ba, sama bardzo często wpadała w sidła zauroczenia. Na noc, czasem na tydzień. Głupie oczy Alexandra śniły jej się od tygodni. I nawet Cook, który zaczął zauważać jej dziwne zachowanie, mimo że pochłonięty był swoją starą-nową miłością, gdy przybywał do niej z Jasiem Wędrowniczkiem, zamiast poprawić jej humor, doprowadzał ją do kłów i pazurów. Po części dlatego, że myślami był w Issce i nie w głowie mu było spanie z Artemidą.
Wreszcie, westchnąwszy po raz kolejny, Ronja zatrzymała się i odchyliła głowę, spoglądając słońcu prosto w oczy. Jej źrenice zaraz dopasowały się do tego ciężkiego spojrzenia, więc nawet nie sprawiło jej to zbytniego bólu.
-Nie gap się tak bucu. - powiedziała do słońca tonem, którego nie powstydziłaby się sama Venus. -Tęsknię za nim i chuj. - dodała z właściwszym już sobie kobiecym wdziękiem. Potem prychnęła i opuściła wzrok, mrugając lekko załzawionymi oczami. Pociągnęła nosem raz, a potem drugi, gdy już dostosował się do jej potrzeb i wyczulił węch. Węszyła i miała nadzieję i obiecała sobie, że jeśli będą płonne, to sama strzeli sobie w ten głupi łeb i zaciągnie do łóżka choćby i Quentina.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Alexander Czw Wrz 08, 2011 7:22 pm

od Sephy chociaż krótką z nią zabawił a teraz wychwalania Ronji część dalsza

Uciekłem stamtąd jak najszybciej. Nie chciałem patrzeć dłużej na anielską postać tańczącą pomiędzy drzewami która tak bardzo przypominała mi moją kochaną Artemidę. Och, jak mogłem mówić wciąż że ją kocham po tym jak zrobiłem jej tak okropną rzecz jakim było wyjechanie bez słowa i pozostawienie tego wszystkiego na pastwę losu? Chciałem jej nie kochać.
Każdej kolejnej samotnej nocy od dnia w którym zobaczyłem ją w objęciach innego mężczyzny zastanawiałem się dlaczego po prostu nie mogę zapomnieć, znienawidzić jej tak jak zrobiłby to każdy inny na moim miejscu? Nie potrafiłem jej tego zrobić bo była tworem najcudowniejszym na całym świecie, kobietą tak wspaniałą jak żadna inna. Wydawała się jakby stworzona dla mnie, jakbyśmy byli puzzlami wykrojonymi tylko i wyłącznie dla siebie, dla nikogo innego.
Stawiałem powoli, niemalże bezszelestnie stopy na trawie. Zieleń wróciła przywracając radość która nie zagościła niestety w moim sercu. Rozkoszowałem się ciszą wpatrując się wprost przed siebie. Promienie słońca padały na moją twarz ale nie tym się teraz przejmowałem. Starałem się nie myśleć o niczym tak jak radzili mi inni. Miałem się całkowicie wyłączyć i gdy tylko zaczynało mi się udawać ktoś śmiał przerwać idealną ciszę którą zakłócał tylko cudowny śpiew ptaków.
Znałem ten głos. Znałem go doskonale. Słyszałem co mówiła, stała zaledwie parę metrów ode mnie. Zmrużyłem oczy przyglądając się postaci w zwiewnej sukience. Czyżbym zwariował? Co jeśli teraz każdego dnia będę widział ją oczami wyobraźni? Nie, nie mogłem zwariować. Ona naprawdę stała tam nieskazitelnie piękna jak zawsze. Jasne włosy opadały na blade ramiona mieniąc się na różne kolory. Wpatrywałem się w nią z zafascynowaniem a jeszcze niedawno na każde wspomnienie o niej chciałem wziąć do ręki cokolwiek i rozbić to o ścianę. Jeszcze nikt nigdy nie doprowadził mnie do stanu w jakim trwałem przez ostatnie parę dni. Przez myśl przemknęło mi tylko że nadszedł czas kiedy będę musiał spojrzeć jej prosto w oczy tak jak ona teraz patrzyła prosto w słońce.
- Człowiek najniewdzięczniejszym tworem na świecie jest. - Wymruczałem wprost do jej ucha i chwyciłem delikatnie jej ramiona. Dlaczego ja miałem grać zgodnie z zasadami skoro ona tego nigdy nie robiła? Dlaczego ja miałem cierpieć w samotności podczas gdy ona bawiła się z kolejnym mężczyzną? Moje serce pękało na miliony kawałków kiedy tylko słyszałem że widziano ją z kolejnym ale nawet to nie potrafiło zniechęcić mnie całkowicie. Smutny jest mój los, ale cóż mogę poradzić? - Nie potrafię dłużej omijać Cię na korytarzu, udawać że nie istniejesz bo... podczas tego wyjazdu uświadomiłem sobie tylko to jak bardzo jest mi źle kiedy jesteś gdzieś daleko. Cholera. Wiesz co czuję, nie każ mi tego mówić. - Spojrzałem w ciemne oczy po miesięcznej przerwie. Nie mogłem stać tak i patrzeć na nią kiedy stała przede mną tak bezbronna jak jeszcze nigdy przedtem. Nachyliłem delikatnie pocałowałem ją, zaraz odsuwając się do tyłu. Znowu poległem. Znowu poddałem się urokowi Artemidy i nie potrafiłem nic poradzić. - Kocham Cię. - Dodałem tak cicho, ale by mogła mnie usłyszeć i przymknąłem powieki nie potrafiąc patrzeć jej dłużej w oczy.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Ronja Sob Wrz 10, 2011 9:57 pm

Pociągnęłam nosem i.... Nie drgnęłam. Nie pozwoliłam sobie na to, choć moje ciało miało wielką ochotę tak właśnie zareagować. Bowiem miast niczego, poczułam zapach. Za pierwszym wdechem nie uwierzyłam, zawęszyłam po raz drugi. Grymas niezadowolenia natychmiast spełzł z mojej twarzy. Uniosłam wolno rękę, by otrzeć załzawione od słońca oczy. I dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, jak to musiało wyglądać z perspektywy nadchodzącego Alexandra. Jakbym kurwa płakała, jak jakaś jebana płaczka Ianellka. Świetnie, geniaalnie. Ale cóż, na to już nic poradzić nie mogłam. Wytarłam więc dokładnie oczy i mimo wszystko uśmiechnęłam się lekko. Bogowie, przecież on tu naprawdę szedł!
Chwilę później usłyszałam jego głos i uśmiechnęłam się szerzej. Lecz wciąż stałam w bezruchu, jakbym nie zdawała sobie sprawy z jego obecności. Nie kazał mi jednak długo czekać i byłam mu za to wdzięczna. I mimo wszystko drgnęłam, kiedy jego ciepłe dłonie dotknęły moich ramion, mimo wszystko uśmiechnęłam się szerzej, gdy delikatnie obrócił mnie ku sobie. I nawet jego wyznanie, które nastąpiło po chwili, nie zmazało tego uśmiechu z mojej twarzy. Wyjątkowo.
Chociaż zwykle na wszelkie tego typu słowa reagowałam alergią to tym razem... A jednak nie miałam zamiaru kazać mu tego mówić. Nawet nie przyszło mi to do głowy. W końcu... W końcu sama nie wiedziałam jeszcze, czy chcę to usłyszeć.
Na nic jednak zdało się moje milczenie. Dwa wywracające światy słowa padły z jego ust a ja już nic nie mogłam na to poradzić.
Kurwa mać. zaklęłam tylko w myślach, po czym ujęłam jego twarz w dłonie i wymknęłam się od jakiejkolwiek odpowiedzi składając na jego ustach pocałunek. Rozkoszna bliskość sprawiła, że chwilę później objęłam go ramionami i przyciągnęłam bliżej do siebie, jakby bojąc się, że zaraz znów mi ucieknie. Ze zdziwieniem odkryłam, że czuję ból. Paskudny, nierzeczywisty a do tego w tak zwanym sercu. Bo sam organ jako taki mnie nie bolał. Cierpienie wywodziło się z faktu, że dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak za nim tęskniłam, że rzeczywiście bałam się, że mógłby znów odjechać, że to co powiedział, mogę czuć i ja. Dlatego zacisnęłam palce na jego ubraniu, ciągnąc go do siebie, dlatego całowałam go namiętnie, wręcz rozpaczliwie, dlatego oddychałam tak prędko. Co się ze mną działo, co?
-Alexander.... - tylko tyle udało mi się powiedzieć, gdy na chwilę rozłączyły się nasze usta. Wdychałam jego słodki zapach i spojrzałam mu w oczy.
-Nie wyjeżdżaj już. - powiedziałam z całą mocą, chuć nie udało mi się przywołać mojego władczego spojrzenia i tonu. Byłam jednak rozbita i niepewna. Ale każdy kto mnie znał, wiedział dobrze ile znaczyły te słowa z moich ust. Praktycznie prawie tyle samo, co jego słowa.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Alexander Sob Wrz 10, 2011 10:34 pm

Spojrzenie ciemnych oczu utkwiło w jakimś martwym punkcie w oddali, a na twarzy pojawił się delikatny grymas niezadowolenia.
Dlaczego nie potrafiłem najzwyczajniej w świecie objąć jej ramieniem i uśmiechnąć się jak zawsze podczas naszych spotkań? Dlaczego w środku nie czułem radości widząc ją po paru tygodniach rozłąki? Mogłem dotknąć jej bladych ramion, zanurzyć nos w długich jasnych włosach i znów czuć przyjemny, dobrze mi znany truskawkowy zapach. Wciąż zadawałem sobie pytanie czemu? Czemu przez cały czas kiedy nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku myśli zaprzątał mi tamten widok sprzed dwóch dni?
Jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego. Nigdy wcześniej nie męczył mnie ból w lewej piersi. Nie potrafiłem opisać słowami tego co czułem kiedy widziałem ją z innym. Zawsze należałem do grona osób które niektóre rzeczy lub ludzi chcieli mieć tylko i wyłącznie dla siebie. Nie chciałem by ktoś inny mógł smakować bladoróżowych ust ale nie mogłem też niczego jej zabronić bo nie byliśmy razem.
Westchnąłem ciężko mrucząc coś niewyraźnie pod nosem. Patrzyłem na nią siląc się na uśmiech. Nie chciałem dopytywać, poznawać szczegółów. Uznałem że lepiej będzie jeśli po prostu zapomnę o tym co widziałem. Po co miałem komplikować własne życie skoro mogłem tego uniknąć? Nachyliłem się tuż nad nią, wplątując palce w blond włosy. Tak bardzo mi tego brakowało...
Cała ta sytuacja musiała wyglądać naprawdę dziwnie dla kogoś trzeciego. Staliśmy wśród wysokiej trawy jakby przyklejeni do siebie w niemalże idealnej ciszy którą przerywały pojedyncze szepty i wyznania. Jak mógłbym zepsuć coś takiego jednym głupim pytaniem? Obwiniałbym się do końca życia.
- Nie zamierzam, nie chcę. Myślę że nawet nie miałbym wystarczająco odwagi by znowu wyjechać To takie idiotyczne, nie sądzisz? Jeszcze niedawno... - Skarciłem się w myślach przeklinając cicho pod nosem. Postanowiłem nie wracać do przeszłości i zamierzałem się tego trzymać. Liczyło się tu i teraz. Liczyło się że miałem ją tuż przy sobie, w ramionach, że mogłem bezkarnie składać kolejne pocałunki na jej ustach za którymi tak tęskniłem. Tęskniłem za całą nią. Chwilę potem oderwałem się od Artemidy i uśmiechnąłem się przepraszająco.
- Tam gdzie byłem nie było lepiej. Pusto. Kompletna pustka. Nie było nikogo do kogo mógłbym się odezwać ale może czasami trzeba odpocząć od ludzi, odizolować się na jakiś czas. Na początku czułem radość bo wydawało mi się że to taka cudowna zmiana. Potem zacząłem czuć smutek i tęskniłem. Naprawdę tęskniłem... - Dodałem, gładząc jej dłoń długimi bladymi palcami. Zamilkłem siadając na kamieniu tuż obok. Wpatrywałem się w nią z uwagą. Cały czas przed oczami miałem niskiego blondyna którego ściskała tamtego ranka choć za wszelką cenę chciałem wygonić go z głowy. Jak? Jak miałem to zrobić?
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Ronja Wto Wrz 13, 2011 8:28 pm

Stałam więc, wtulona w jego ciepłe ramiona i smakowałam przyjemność płynącą z tej sytuacji. Słuchałam tego co do mnie mówił i odkrywałam jak moje myśli szarżują dzikim biegiem, próbując nie tylko nadążyć z poukładaniem moich odczuć ale i prześcignąć się w znalezieniu jakiejś odpowiedzi, jakiejś dobrej i właściwej reakcji. W końcu przed chwilą wyznano mi miłość. I to nie na taki Cookowy sposób. "Ej Ronka, ja to cię chyba kocham. Jak kurwa siostrę." Nie, nic takiego. Powiedziano mi wprost i mając to na myśli, że się mnie kocha. Powiedziano... Przecież nie z byle czyich ust padły te słowa. Przecież Alexander jakby nie patrzeć BYŁ wyjątkowym osobnikiem w moim życiu. Ale czy aż tak ważnym, jakby tego pragnął? Do wszystkich kurwa bogów, nie wiedziałam, czy go kocham! Skąd miałam wiedzieć. Był cudowny, chciałam go i chciałam spędzać z nim czas. Dotychczas to wystarczało. A jemu nie. Jemu uparcie nie. I co miałam na to poradzić?
Kiedy jednak odsunął się na chwilę by usiąść na kamieniu, poczułam się źle. Na tyle źle, że natychmiast wyrosły mi kły, a kręgosłup przeszył chłodny dreszcz. Natychmiast skoczyłam ku niemu, obejmując go ramionami, siadając mu na kolanach, prawie zrzucając go z tego kamienia.
-Nie odchodź! - zawarczałam mu w ramię, a w moim głosie słychać było niezwykle rozpaczliwą nutę. Moje ciało mówiło wyraźnie, że nie zniesie teraz ani potem żadnej rozłąki z tą oto osobą Alexandra.
-W ogóle nie odchodź. Ani teraz ani później. - dodałam tym samym rozpaczliwym warkotem, wtulając się w niego i nie przejmując kłami. Jak zechcą, to znikną, tak już miały.
-Nie wiem co mi zrobiłeś, nie wiem jak to zrobiłeś ale nie zniosę już ani sekundy bez Ciebie. Och zanim nie wróciłeś nie było tak źle. Jakoś było. Było normalnie, po mojemu. Ale teraz jesteś i nie odchodź, nie oddalaj się. Pogryzę, zagryzę ale nie odchodź. Słyszysz? - uniosłam głowę, spoglądając mu w oczy z pasją i mocą płynącą z emocji. Białe kły wystawały mi z pomiędzy warg. I bardzo dobrze, bo musiał zrozumieć powagę sytuacji. To, że praktycznie go błagałam. To, jak bardzo mnie to denerwowało. To, jak wszystko zepsuł i wywrócił do góry nogami.
-I nie pal przy mnie, a jak już to ze mną. I NIE ODCHODŹ. - powtórzyłam, po czym pocałowałam go łapczywie, gorąco i krótko, na chwilę przygryzając jego dolną wargę. Potem znów odsunęłam się, by spojrzeć w jego ciemne oczy.
-Rozumiesz?
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Alexander Sro Wrz 14, 2011 1:17 pm

Nie chciałem dłużej wmawiać sobie że to wszystko jest tylko chwilowe i godzinami zastanawiać się nad tym czy to wyjątkowe uczucie którym darzę Ronję jest prawdziwe. Miałem dosyć ciągłego zadręczania się, unikania jej i rozmów z siostrą podczas których nawet rozmowami nazywać nie należy. Isla siedziała tylko obok mnie nie mówiąc niczego. Ja też milczałem ale żadne z nas nie obwiniało drugiego bo to i tak nie miałoby sensu, pogorszyłoby tylko całą sytuację. Westchnąłem ciężko i skryłem twarz w jasnych włosach dziewczyny której przed chwilą wyznałem że ją kocham. To był chyba wystarczający dowód na to że to wszystko jest prawdziwe. Nigdy nie należałem to tego typu mężczyzn którzy mówią coś tylko po to by osiągnąć cel.
Niczego od niej nie oczekiwałem. Nie oczekiwałem że rzuci mi się w ramiona z szerokim uśmiechem, nawet przez sekundę nie pomyślałem że chociaż mógłbym od niej czegoś wymagać tylko dlatego że to ja powiedziałem jej o swoich uczuciach. Byłbym prawdziwym egoistą gdybym żądał od niej bycia ze mną.
Siedziałem na kamieniu i wpatrywałem się w jakiś martwy punkt przed sobąmrucząc coś niezrozumiałego pod nosem. Chwilę potem uniosłem głowę i zdążyłem tylko dostrzec mignięcie kolorowej plamy. Zaraz poczułem jak chude ramiona objęły mnie w pasie a długie paznokcie wbiły się w plecy. To mi kompletnie nie przeszkadzało. Słuchałem uważnie wpatrując się w ciemne oczy w których było tyle emocji. Kiwnąłem tylko głową, a ona znowu, w zaledwie parę krótkich sekund, zdążyła mnie zaskoczyć. Poczułem jak nasze usta znowu spotkały się w łapczywym pocałunku. Zawsze wiedziałem że Ronja to szczególnie niecierpliwa i impulsywna dziewczyna ale nie spodziewałem się że aż tak bardzo.
- Przepraszam, nie chciałem wyjeżdżać. Musiałem to wszystko przemyśleć bo przecież nie codziennie dochodzę do wniosku że kogoś kocham. Potem kiedy już wróciłem nie potrafiłem tak po prostu przyjść i powiedzieć "No, cześć Ronja, dawno się nie widzieliśmy. Co u ciebie?". Przecież to byłoby nienormalne. I nie próbuję się usprawiedliwiać, w żadnym wypadku. Zresztą, po co ja to mówię? Chcę żebyś wiedziała tylko że nie zamierzam cię ograniczać bo po prostu nie chcę. - Szepnąłem i przymknąłem powieki przyciągając ją jeszcze bliżej do siebie. Skoro już powiedziałem jej co czuję to było mi wszystko jedną. Mogłem już nawet umierać chociaż wolałbym z nią jeszcze posiedzieć.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Ronja Nie Paź 02, 2011 6:58 pm

Gubiłam się w tych jego wywodach. Do mnie niestety trzeba było raczej prosto, w sprawach, których zupełnie nie pojmowałam. Gdyby powiedział: "chcę Cię ruchać", wiedziałabym o co mu chodzi. Ale gdy mówił o nieograniczaniu mnie, to wywoływał moją konsternację. Zwłaszcza, że w ogóle mówił, zamiast całować mnie z dziką namiętnością.
-Oj dlaczego, to byłoby zupełnie zwykłe. - odparłam, lekko wzruszając ramionami i mrugając do niego wyzywająco.
-Ale ty jesteś bardzo niezwykły Aleksandrze. -dodałam, w sumie dziwiąc się swoim własnym słowom. Bo to już zabrzmiało prawie poetycko. Z resztą mówiłam to tylko po to, by nie skupić się na dalszej części jego wypowiedzi. To "nieograniczanie" trochę mnie męczyło. Bo chyba zaczynałam załapywać, do czego się odnosiło. Ale teraz to i tak nie była pora na zastanawianie się nad tym wszystkim. Miałam za duży mętlik w głowie. Dlatego pocałowałam go po raz kolejny, czując jak moje kły znikają, a usta miękną pod naporem jego ust. A potem wstałam, wzięłam go za rękę i z uśmiechem ruszyłam ku Rezydencji. Z nim. Razem. Wiedząc, że właśnie spieprzyłam sobie plany na wyrwanie nowo przybyłego blondyna.

/idą gdzieś <3/
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Graciana Czw Lut 02, 2012 4:21 pm

/początek, hłe hłe hłe/

dżiżas. od wieków nie pisałam w pierwszoosobówce, więc choćby z czystej ciekawości muszę spróbować xD

Nienawidzę, kiedy coś mi się nie udaje. Poważnie. Po dwóch latach nauki, to i świętego szlag by trafił, a ja świętą nie jestem, a przynajmniej nie przypomina mi się nic w tym stylu - mam dosyć mierne pojęcie o kościele, pewnie dlatego, że nigdy nie miałam dosyć cierpliwości aby dotrwać do końca jakiegokolwiek nabożeństwa, ale wyjebane. Pod nosem mruczałam hiszpańskie przekleństwa, mało co jest równie dobrym sposobem na wyładowanie się.
No nic. Zacisnęłam żeby i spróbowałam ponownie, chociaż powoli zaczynało mi się robić zimno, prawdopodobnie z własnej winy, skoro nie raczyłam wziąć porządnego płaszcza z rezydencji. Nie żebym potrzebowała, jestem swego rodzaju żywym kaloryferem jak już udaje mi się rozpalić jakiś płomyk. Płomyczek. Płomyś.
- No dalej - mruknęłam.
Nie byłam zdziwiona faktem, że oczywiście mi się nie udało, najwyraźniej ojciec wypadł z wprawy i nie umie mnie tak wkurzyć, jak zwykł to robić przez ostatnie cztery lata. Biedaczek, to chyba znak, że powinnam złożyć mu wizytę i się nieco nad nim poznęcać - daję głowę, że tęskni za mną niebywale, w końcu w całym jego pospolitym życiu to ja byłam tym nieoczekiwanym elementem, który umiał wywrócić wszystko do góry nogami, prawda? Mam nadzieję, że nikt nie ośmielił się zagarnąć mojej fuchy... to wprawiłoby mnie w bardzo zły humor.
W końcu się poddałam, płynnym ruchem wygrzebałam z kieszeni czarnej, cudownie obcisłej marynareczki zapalniczkę i zapaliłam ją. Dotknęłam płomienia, który na moich oczach powiększył się trzykrotnie. Od razu poczułam się lepiej, a po moim ciele rozlało się przyjemne ciepełko. Pochyliłam się i dmuchnęłam, skupiając się nieznacznie na tym, by pozbyć się śniegu i ogrzać nieco zmarzniętą ziemię. Poszło mi szybko i już po chwili siedziałam po turecku, oparta o drzewo. Zgasiłam zapalniczkę, wciąż bawiąc się płomieniem, który skakał mi po palcach, całkowicie (mam nadzieję...) zależny od mojej woli. Wiecie jak się czułam? Zajebiście. Jakby wreszcie wszystko było na swoim miejscu, tak jak być powinno.
Rozejrzałam się, z zachwytem podziwiając piękny krajobraz, tak inny od Meksyku czy Włoch. Często tutaj przechodziłam, zwłaszcza kiedy chciałam nad czymś porozmyślać, a nikt rozsądny raczej mi nie przeszkadzał i omijał szerokim łukiem...
Graciana
Graciana
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Raphael Czw Lut 02, 2012 6:31 pm

//przeskok

Błądziłem pośród płatków śniegu, choć tak w zasadzie żaden jeszcze nie zdołał mnie dotknąć. Mogłem przysiąc, że lecący z nieba puch za cel obrał sobie dotknięcie zmierzwionych włosów na mej głowie, lecz nie było tak łatwo; ledwo któraś śnieżynka zbliżyła się do mnie, a zaraz rozpływałem się w powietrzu, sunąc gdzieś do przodu. Byłem cieniem - czyim? Jeszcze nie wiedziałem. Posuwałem się gładko do przodu, bardziej płynąc przez mroźne powietrze, niż poruszając się jak normalny człowiek. Mój świat składał się z czerni, szarości i bieli, choć tak po prawdzie otaczały mnie też inne barwy. Oczy zaszły mi mgłą, widziałam pałętające się dookoła części mnie, inne ciemne plamy, które przemieszczały się jednak dużo wolniej. Niektóre trwały całkowicie w miejscu, zaklęte tak na wieczność, niezdolne przemieszczać się w żadne inne miejsce na świecie. Niektóre pojawiały się i znikały, stawały się niewyraźne - tak widziałem ludzi. Ty migotałaś mi w okolicy.. drzewa? Jakaś jasna kulka krążyła leniwie w okół widma twojej dłoni. Emanowałaś ciepłem - ciebie widziałem znacznie wyraźniej niż innych. Zastygłem w miejscu, choć tylko na chwilę. Wiedziałem, że jeżeli dostrzeżesz mnie zbyt wcześnie, nie odpuścisz. Obrałaś sobie za cel złamanie grubej bariery mojego spokoju. Dajesz z siebie wszystko, płoniesz, wybuchasz, choć tylko wewnętrznie. Śmieszysz mnie, tak jak śmieszą mnie wszyscy. W swojej żywotności i pośpiechu życia zgubiłaś samą siebie. Zgrywasz twardą, ale przy głębszej obserwacji można stwierdzić, co kryje się pod twoją skorupą. Jesteś jak lawa, lecz nie zastygła, a wciąż płynna.
Oparłem się o drzewo pod którym siedziałaś. Śnieg w końcu osiągnął swój cel - pokrył delikatną firanką moje włosy, o kolorze podobnym do twojego płomyka. W końcu chłód przejechał lodowatą dłonią wzdłuż mojego kręgosłupa, kiedy przestałem być cieniem.. a może nie? Nadal nim byłem. Dopóki mnie nie dostrzegłaś, mogłem spokojnie nazywać się twym widmem, patrzeć na ciebie z góry i starać się dotrzeć do głębi ciebie. Wiem, że zaraz mnie dostrzeżesz, zawsze byłaś bystra. A ja?
Byłem cieniem - czyim?
Twoim.
Raphael
Raphael
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Graciana Czw Lut 02, 2012 8:18 pm

Westchnęłam cicho z rozkoszą, wbrew pozorom nie jestem taka znowu głośna i w ogóle.
Dobra. JESTEM.
Lecz nawet ja lubię się czasem wyciszyć i pozachwycać nad naturą, w Meksyku zbyt wiele się działo, żeby był na to czas, zresztą we Włoszech nie było lepiej. Tu także działo się wiele, doba miała zbyt mało godzin abym mogła często znajdywać w niej takie momenty wyciszenia. W dalszym ciągu bawiłam się ogniem, a pomimo lekkiego stroju wcale nie było mi zimno, nie bez powodu często jestem tak rozgrzana, jakbym miała gorączkę i w takich oto chwilach przydaje się ta właściwość. Z mojego ciała unosiła się lekka mgiełka, uśmiechnęłam się do siebie, nucąc jedną z piosenek z zapomnianego musicalu. Rozgrzewka została wreszcie uznana za zakończoną, próbowałam nadać ogniowi inne kształty - twarz Angie, smok, pegaz... odczuwałam zmęczenie, jednak było to przyjemne zmęczenie, właściwie osobom, które dopiero co zakosztowały odrobiny sportu. Roześmiałam się do siebie, chociaż gdyby ktoś stał nieopodal, najpewniej zwątpiłby w moje zdrowie psychiczne. Co tam. Zamyśliłam się. Ojciec, Marco Calvaresi, budził we mnie sprzeczne uczucia. Fakt, uwielbiałam uprzykrzać mu życie i poddawać jego cierpliwość coraz to nowszym próbom. Ciekawiło mnie to, czy posunie się do tego, by wywalić mnie z domu. W końcu nie czuł do mnie przywiązania, prawda? Tamtego dnia w szpitalu widział mnie po raz pierwszy - trzymającą się zaskakująco dobrze, smukłą nastolatkę w jakimś szpitalnym wdzianku. Nie wiem, co powiedziała mu Maria, ale jakimś cudem zdecydował się mną zając, zabrać mnie stamtąd. To było... jak bajka. Z żebraczki stałam się księżniczką, autentycznie. Nie rozumiałam go. Wiedziałam oczywiście, że w domu wszyscy ze mnie podśmiechują, Rhonda się piekli, a Antonio i Gianna gorszą. Antonio i Gianna. Nigdy nie umiałam mówić do nich per "dziadku", "babciu". To nie uchodziło, po prostu. Pragnęli, żebym zniknęła, w końcu ktoś zniweczył ich idyllę, prawda? Boże, jeśli istniejesz, dziękuję, że pozwoliłeś mi ich podręczyć, wiedz, że to jedna z najlepszych decyzji, jakie podjąłeś. Jednak nie czułam ani współczucia ani jakiś innych, szczególnie ciepłych uczuć do ojca. Może chciałam po prostu być sprawiedliwa, Maria nie zaznała łatwego życia ze mną. Czemu jemu ma być prościej? Bo ma te swoje zasrane pieniądze? Pff. Popierdolone, ale przydatne, bądź co bądź, zaznał takiego terroru przed dwoma laty, że obecnie grzecznie przysyła pieniądze. I nawet życzenia świąteczne. Ojców trzeba sobie wytresować, taka prawda.
Zagryzłam wargę. Cholera, znowu zboczyłam z tematu. Ugh. Pod nosem nuciłam "Americę", płomień tymczasem znowu skakał mi po palcach - za bardzo się rozproszyłam, przestałam go pilnować. Skubany.
Wtedy padł na mnie cień, ni stąd, ni zowąd, co dało taki efekt, że krzyknęłam i podniosłam się szybko, że aż zakręciło mi się w głowie. Odruchowo chciałam spojrzeć w twarz osoby, która mnie przestraszyła, ale ona znajdowała się znacznie bliżej, że z wrażenia runęłam do tyłu jak długa - prosto w zaspę. Klnąc, zdołałam się w niej wygramolić, ale za późno - ogień zgasł z sykiem, kiedy się przewróciłam.
- Que jodito... - wrzasnęłam, a później zaczęłam się rozkręcać, na jednym wydechu, wiadomo, po hiszpańsku, co dotarło do mnie dopiero po dłużej chwili, gdy znów brakło mi oddechu na dokończenie mojej tyrady. Zaraz. - Tfu, miało być... - przeszłam, zająknąwszy się, na angielski, jednak szybko porzuciłam swój zamiar, bo w pełni dotarło do mnie, że mam przed sobą Raphaela. A moją niepisaną zasadą było, że z nim to zawsze, ale to zawsze należy po włosku, przy okazji kalecząc język ile wlezie, w dobrym guście, jak się pewnie domyślacie. - Pojebało cię do reszty?! Wiesz jak mnie wkurwia, jak się tak za mną czaisz ty, czy ktokolwiek?! - ryknęłam. Co jak co, ale przekleństwa znałam bezbłędnie i nie można mi nic pod tym względem zarzucić. Gdzieś tam słyszałam cichy syk śniegu, czyżbym znowu zaczęła parować? Ja. Pier-do-lę. Chyba osiągnęłam wystarczające stadium wkurwa nagłego, żeby na moich palcach zatańczyła nikła iskierka, niewielki płomyczek. Cóż, tyle dobrego chociaż, no nie? - W ogóle, jak długo tu stoisz?! Co ty sobie myślisz? Kiedy leżę w śniegu pod drzewem, to chyba znak, że chcę być sama, no nie? Po ludzku nie rozumiesz, znaki dymne mam ci kurwa wysyłać czy co? - burknęłam nieco spokojniej, bo... ZAPALIŁAM. SAMA. Zaraz, ile on tam stał?, pomyślałam gorączkowo. Wiedziałam na czym polega jego talent i sama myśl, że mógł stać tam długo, naprawdę długo... poczułam dreszcz. Lubiłam śpiewać i publika mnie nie peszyła, jednak nie taka. Jakieś popieprzone milczące zombie, jeszcze trochę i mu keczup zacznie z oczu wypływać czy coś tam, nie wiem. Zacisnęłam dłonie w pięści, bądź co bądź, dalej wściekła.
- Mowę odjęło? - prychnęłam, jednym susem znajdując się przy nim i dźgnęłam go palcem w klatkę piersiową. Pominę, że technicznie rzecz biorąc, nie dałam mu szansy powiedzieć czegokolwiek, lecz to się skreśli. Jak szło moje motto życiowe? Aha. Wyjebane. Wyjebane na wszystko i wszystkich, o. - Pewnego pięknego dnia zrobię z ciebie skwarka - oznajmiłam tu z szerokim, może nieco wrednym, uśmiechem. Przemilczałam to, że do tego razu mam jeszcze mnóstwo czasu, po co to komu komunikować? Moja sprawa, si? Si. - No? - ponagliłam go, rządna jakieś reakcji. Byle nie keczup z oczu, byle nie keczup, błagam. Nie mam bladego pojęcia, skąd taka obawa pojawiła się w mym nieustraszonym, iście lwim sercu, jednak skoro tam jest, to z pewnością nie bez przyczyny. Ja w ogóle nic nie myślę bez przyczyny. Chyba. I wcale nie jestem ciężko myśląca... Zmarszczyłam brwi. Musiałam przestać się skupiać na wewnętrznym słowotoku, bo jeszcze nie zrozumiem tego jego bełkotu, co byłoby z lekka żenujące, w końcu, jak pewnie pamiętacie, bryluję w towarzystwie, jeśli idzie o język włoski, prawda? Chyba. Kurwa, co ja mam z tym "chyba"?

dziwny post. znowu. ale ja sie rozkręce, ryli, bo dalej oswajam się z narracją. ^^'
Graciana
Graciana
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Raphael Sob Lut 04, 2012 5:39 pm

długość Twojego posta zwaliła mnie z krzesła .__.

Gdyby śmiech był moją naturalną reakcją na takie sytuacje, pewnie bym się zaśmiał. Do oczu nabiegłyby mi łzy, policzki zabolały, gdy zginałbym się w pół, patrząc na to jak reagujesz na moją obecność. Ale ja się nie śmiałem, nie uśmiechałem. Nawet oczy ukryte w cieniu nie wyrażały zbytnio moich emocji, bo przez lata nauczyłem się, że te tylko pogarszają sprawę. Co jest powodem kłótni i niepowodzeń, jeśli nie one, emocje? Różnica temperamentów często doprowadzała do poważnych spięć. Żyłem w przekonaniu, że lepiej było coś przemilczeć ze świadomością, że i tak ma się rację, niż zniżać się do poziomu rozmówcy i wdawać się w bezsensowną dyskusję, która i tak nie miała sensu. Wiedziałem, że jestem ponad ludźmi. Traktowałem je jak zwierzęta: pobłażałem im, spotykałem się z nimi i obdarzałem swoją uwagą, jednak cały czas mając na względzie to, że i tak nie dorastają mi do pięt pod względem intelektualnym. Nieco bardziej tolerowałem osobników wyjątkowo obdarzonych umysłem, których jednakże nie spotkałem wiele na swej drodze. Nie pozostawało nic innego, jak patrzeć na świat i jego bywalców z miną pokerzysty. Czasem drgnął mi kącik ust, ale to bardziej w zniesmaczeniu niż w wyrazie rozbawienia. Teraz jednak nie ruszyłem się nawet o centymetr, kiedy postanowiłam się podnieść. Boisz się? To strach? Odskoczyłaś, gdy ujrzałaś moją twarz tak blisko twojej. Powiedz, Graciano, czy i ty masz przeze mnie koszmary? Penelopa nie lubi o mnie myśleć po nocach, mówi, że obejmuje ją wtedy nieprzyjemny dreszcz. Czy i ty tak masz? Chciałbym wiedzieć. Mogłabyś dać mi tą podpowiedź, by wejście do twej głowy, i tak już otwarte, było jeszcze szersze.
Wcześniej śpiewałaś i czułaś się swobodnie. Znałem się na nutach, bo przez lata spędzone bez towarzysza godnego rozmów, niewiele ma się do robienia popołudniami. Sala prób nie bywała zajmowana często, a wszystkie instrumenty były otwarte na wszelkie propozycje. Muzykę trzeba czuć, prawda? Dlatego nie śpiewam. Tylko gram, a do tego miernie, bo nie umiem przechadzać się zwinnie po ścieżkach melodii. Dla mnie to wszystko to matematyczny wzór, a ty, moja droga, jesteś tylko jego częścią. Jaśniejąca niczym gwiazda, blaskiem własnym - nie odbitym. Dookoła ciebie dorysowane ramiona relacji, którymi powiązałem cię z innymi rezydentami. Więzy rodzinne, trochę miłości, trochę nienawiści. Tak łatwo cię przejrzeć, Graciano, dzięki twym emocjom.. emocje są zgubne, pamiętaj.
Uniosłem powieki, opuszczone na moment, gdy tknęłaś mnie palcem w klatkę piersiową. Musiałaś coś mówić wcześniej, dlaczego cię nie słuchałem? Ach, tak. Bezsensowna paplanina mająca ten sam przekaz: nienawidzę cię, przestraszyłeś mnie. Nie sądzisz, że o wiele łatwiej byłoby, gdybyś powiedziała tylko te kilka słów? Oszczędziłabyś czasu nam obojgu, a przecież wiesz, że w dniach dzisiejszych ten jest nieoceniony. Nosimy drogie zegarki, by podkreślić, że troszczymy się o swoją punktualność i nie marnujemy żadnej głupoty na bzdury. Szczęśliwym można by nazwać człowieka, który całe swe życie wędruje bez zerknięcia na tykającą tarczę. Pod rękawami twojego płaszcza nie mogłem dojrzeć tego elementu biżuterii - powiedz więc, Ognista, czy mógłbym cię nazwać szczęśliwą?
Odchyliłem głowę do tyłu, bo nie chciałem, byś dmuchnęła mi w twarz gorzkim dymem z płonącego papierosa. Ja też paliłem, lecz nie nałogowo. Nie potrzebowałem charakterystycznego smaku tytoniu dla rozluźnienia czy spokoju; nie był to nawet nałóg. Pojedyncze chwile z nikotyną traktowałem bardziej jak rozrywkę, bo przecież miałem jej tak niewiele w życiu.
- Mowa jest srebrem, a milczenie złotem. - odparłem w końcu cicho, patrząc na ciebie z góry - Ty zaś wydajesz się być uboga w najcenniejszy z kruszców.
Nie cofnąłem się o krok, choć miałem na to potworną ochotę. Gdy w końcu umilkłaś, cały park pogrążył się w zimowej ciszy i zapomnieniu, żyjąc przez moment tylko wspomnieniem krzyku tej, której temperament był równie gorący co żywioł, który jej odpowiadał. Miałem świadomość, że niedługo znów dostanę w twarz obelgami. Śledziłem mimikę twojej twarzy, kolejno wyczytując z niej zniesmaczenie, wściekłość, obawę (tak, poruszyłaś nerwowo źrenicami!), zaraz potem znów frustrację. Śniada buzia okolona burzą czarnych włosów była jak otwarta księga. Musisz się nauczyć kontrolować emocje, jeśli nie chcesz, by ktoś wykorzystał to w przyszłości, Panno Calvaresi. Le persone sono crudeli.
Raphael
Raphael
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Graciana Pią Lut 17, 2012 8:40 pm

Cieszę się! <3 ej, ona nie paliła xD Chodziło mi o iskierkę, bo na ogół ma z tym problem i stąd nosi zapalniczkę lub zapałki, bo sama z siebie rzadko umie wytworzyć ogień ;D ale dam, że zapali sobie ;D

Ta sytuacja była na tyle popieprzona, że poczułam potrzebę zapalenia jednego niewinnego papierosa. Oczywiście - ostatniego. Nie paliłam nałogo, jednak czasem warto sie rozluźnić, zasmakować starą, dobrą nikotyną. Nie straszne mi były wszelakie używki; już licząc lat dziesięć zdarzyło mi się kilka razy wziąć narkotyki, czasem sie upić. Matka mnie nie pilnowała, sama musiałam o siebie dbać. Dość szybko zrozumiałam, że zapomnienie nie zawsze jest dobre. Że to uzależnia, że nade wszystko nie mogę do tego dopuścić. Widziałam nędzę, jeśli pewnego dnia miałam od niej uciec, to nie mogłam jechać na samych używkach; raz czy dwa matka wspomniała o tym, że to mnie zniszczy. Inna inszość, że nigdy się nam nie przelewało, stąd i (obecny wniosek) dzięki Bogu czy też bogom, najpewniej trzymam się nieźle, nie grozi mi żaden nałóg.
Mimo to... zapalilam, płynnym i lekkim ruchem wyciągnęłam papierosa, po moich palcach przeleciała iskierka. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaciagnęłam się.
Prychnęłam, słysząc jego słowa.
- Daruj sobie te wzniosłe mowy - zarządałam zirytowana. - A i z łaski swojej, nie patrz na mnie jak na jakiegoś popieprzonego zwierzaka w zoo - dodałam stanowczo z lekkim gniewiem, którego powodem był... tak, niepokój. Niepokoił mnie ten wzrok, sprawiał, że czułam się nieswoja.
Pociągnęłam po raz kolejny i chuchnęłam mu prosto w twarz. No, dalej, De Luca, cofniesz się, nie cofniesz? Zaśmiałam sie krótko. Oparłam się o drzewo, wciąż nie spuszczając z niego wzroku.
- Siądziesz może? - spytałam ni stąd, ni zowąd. - I. Przestań. Się. Tak. Na. Mnie. GAPIĆ - warknęłam, po czym postanowiłam wstać. Kora wbijała mi się w plecy. Niewygodnie. Zdecydowanie. Odepchnęłam się więc od niej, tak, że teraz byłam bardzo blisko Raphaela. Zacisnęłam zęby, wkurzał mnie. A powinno być odwrotnie! To JA powinnam WRESZCIE wkurzyć JEGO. Możliwe, że czuł promieniujące ode mnie ciepło, nie zdziwiłabym się.
- I co? Co teraz? - zapytałam po chwili milczenia, nieco spokojniejszym tonem.
Graciana
Graciana
~ * ~


Powrót do góry Go down

Rzeczka Empty Re: Rzeczka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach