Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Mostek

+7
Pinky
Konstanty
Maxim
Mikaela
Iss
Matthew
Mistrz Gry
11 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Mostek Empty Mostek

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lip 16, 2011 1:10 pm

Mostek Tumblr_m3gr9skp1c1qdyxtgo1_500
Nad rzeczką.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Matthew Czw Lip 28, 2011 4:34 pm

/chcielibyście wiedzieć skąd

Wystarczyło jedynie włączyć wiadomości w telewizorze, otworzyć pierwszą lepszą gazetę, posłuchać radia by się przekonać o tym jak wiele nieszczęść może spotkać pierwszego lepszego człowieka. Czasami gdy docierały do mnie takie wiadomości chciałem chwycić za przypadkowe niebieskie rajtuzy i poudawać trochę pierdolonego supermena, ale takie uczucie nie trwało długo. Wręcz przeciwnie, było jedynie chwilowym objawem mojej chęci walki, którą tłumiłem w sobie najlepiej jak tylko potrafię. A tłumić w sobie pewne rzeczy potrafiłem jak nikt inny. Najlepszym przykładem na to było to jak pięknie stłumiłem w sobie uczucie do Yael, które zaatakowało mnie bardzo dawno temu i zaskoczyło mnie w sposób obłędny. Niestety dziś już wiedziałem, że wtedy dałem się ponieść jedynie powierzchownym odczuciom. Miałem nadzieję, że aktualnie potrafiłem je oddzielić od tych głębszych. I tu wracamy do problemów świata. Wszędzie zło rozpowszechniało zmieszczenie i anarchię, ale ja poza tymi przebłyskami bojowości, byłem zapatrzony jedynie w siebie i w swoje problemy. Tak, właśnie taki w tej chwili byłem, ale nie zamierzałem płakać nad swoją samolubnością. Bo co by mi dało płakanie? Bezsensowne. O wiele ładniej jest wziąć się w garść i zadbać o samego siebie zamiast niepotrzebnie rozgrzebywać rany powodując jedynie zakażenie.
W celu załatwienia moich spraw znalazłem się właśnie tutaj, umówiony na spotkanie. Z Issabellą. Nie wiem czemu, ale za każdym razem gdy myślałem o niej pod tym imieniem nachodziły mnie myśli o mojej matce. Choć nie powinny, to było chore. Dlatego nie lubiłem myśleć o Issce po imieniu. A myślenie bez imienia wcale nie było takie trudne jakby to się wydawało. W telefonie zapisałem ją jako Ruda i jakoś się żyło. Dobra, doskonale wiedziałem, że to nie ma przyszłości.
- Ech - westchnąłem opierając się łokciami o barierkę. Gapiłem się w swoje odbicie czekając na jej przybycie. I w końcu nadeszło. Zobaczyłem obok swojego odbicia rudą plamę i natychmiast się odwróciłem. - Witaj - uśmiechnąłem się do niej od razu witając. Zbliżyłem się do niej z zamiarem powitalnego pocałunku.
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Iss Czw Lip 28, 2011 6:32 pm

[park miejski, od faceta do faceta normalnie -.-]

Jak wróciłam z miasta to rozbiłam słoik koncentratu pomidorowego na ścianie kuchni. Oczywiście, wybrałam ten przeterminowany, ale fakt, że rozbicie słoiczka i zrobienie wielkiej czerwonej plamy na podłodze i niezmycie jej, jest czymś złym. Bo byłam zła. Batman przypomniał, że Cook to Cook, jakby ktokolwiek pozwalał mi o tym zapomnieć, a potem się zeźliłam, bo nie będę robić obiadu. Do tego przypomniało mi się jeszcze, że nic od Cooka nie dostałam, nie żebym zaraz chciała wielkie prezenty, ja naprawdę rozumiem, że nie ma kieszonkowego, ale mógłby zrobić coś miłego. Do parku ze mną chociaż pójść, albo nad jezioro. A on myśli, że wpis na pb rozwiązuje sprawę.
Na szczęście była jedna osoba pozwalająca mi zapomnieć, że jestem dziewczyną ciastka. Matt. Kochany, wspaniały Matt, który nawet się ze mną umawiał w miejscach, na które Cook nie wpadłby przy najromantyczniejszej randce. Nawet taki durny mostek, a klimatyczny. Dobra, koniec Cooka.
- Cześć. - uśmiechnęłam się do niego lekko, różowiejąc nieco. Matt był zawsze taki szarmancki, słodki i jeszcze przystojny. A do tego miał dar, że czasem zastanawiałam się, czy to nie przypadek. W końcy, mężem Elastyny był supersilny Iniemamocny, prawda? To dawało do myślenia. I całował mnie na powitanie. Delikatny pocałunek, w sumie nic takiego, a od razu miękły mi nogi. Zawsze czułam się przy nim bezpieczna. Doceniana.
Złapałam w dwa palce kosmyk włosów, siadając. Bawiłam się nimi, spuszczając wzrok na wodę, w sumie... było mi teraz tak dobrze. Nie martwiłam się niczym prócz tego, że, że przecież nie powinnam. Ale zawsze wtedy patrzyłam na Matta ukradkiem i łapałam się na tym, że przecież chciałam się z nim spotykać. Był zagubionym ogniwem ewolucji między przyjacielem, a romansem. To było zbyt spokojne, by mnie przerazić, zbyt ciepłe, żebym traktowała ot tak. Kiedy usiadł obok, oparłam się o jego ramię. Było się o co oprzeć, a nie tak jak... jak u niektórych. I zawsze wiedział, na co może sobie pozwolić, nigdy nie przesadzał. A mógł dużo.
- Co u ciebie? - spytałam w końcu, przerywając milczenie. Nie, żeby źle nam się siedziało. Mogliśmy tak siedzieć bez gadania bardzo długo, co było oznaką, że dobrze się rozumiemy.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Matthew Czw Lip 28, 2011 7:54 pm

Oczywiście gdy widziałem Issabellę nie skupiałem się jedynie na skojarzeniu z moja matką, ani na wyglądzie. To było jedynie powierzchniowe myślenie, które nijak się miało do całokształtu jej osoby. Po raz pierwszy zobaczyłem ją krzątającą się po kuchni, co było bardzo miłym widokiem. Nie chodziło o to, że kojarzyłem kobietę jedynie z kuchnią, wręcz przeciwnie. Z chęcią wyręczyłbym te piękne istoty z ich wszystkich czynności, bo zdecydowanie na to zasługiwały. Ale w pierwszej chwili gdy ujrzałem Issabellę za nic nie zaburzyłbym jej płynnych ruchów. To by było świętokradztwo. Oczywiście to było strasznie dawno temu i akurat w tamtym okresie byłem związany uczuciowo z całkiem inną dziewczyną (którą po dziś dzień bardzo miło wspominam). No ale ostatnio moje stosunki z Issabellą znacznie się polepszyły co widać na przykładnie tego spotkania. Pocałunek na powitanie był bardzo delikatny i niesamowicie przypadł mi do gustu, to było jak uczucie jakby podczas upalnego dnia zawiał orzeźwiający wiatr. Kto nie lubi takich chwil? Ja uwielbiałem dlatego teraz siedziałem przy Isabelli czując jak jej włosy ocierają mi się o policzek.
- Nic nowego - odpowiedziałem. - Wiodę wyjątkowo nudne życie jak pewnie już zdążyłaś zauważyć - uśmiechnąłem się do niej miło. - Za to ty jak zwykle jesteś rozrywana przez towarzystwo - mruknąłem tajemniczo jakbym wiedział coś więcej niżbym powinien wiedzieć. I jakby na potwierdzenie moich słów w tej chwili usłyszałem jak komórka dziewczyny się odzywa. To był zwykły zbieg okoliczności ale jaki trafny.
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Iss Czw Lip 28, 2011 8:50 pm

W pewnych chwilach nawet ja miałabym ochotę użyć jakichś określeń z łaciny kuchennej. Do tych chwil zaczyna się moment, gdy zdajesz sobie sprawę z tego, że twój chłopak ma przecudowne poczucie czasu, żeby cię informować o zdobyciu kwiatków. Akurat teraz? Kiedy chciałam zapomnieć o jego osobie w pobliżu zupełnie innego mężczyzny. Los płata przedziwne figle. Nieco speszona wyciągnęłam telefon, odsuwając się nieco. Nie podejrzewałam Matta o podczytywanie moich wiadomości, ale byłoby to nie fair, pisać do kogoś o miłości, opierając się o innego. No ja nie byłam do tego zdolna na pewno. Smsy zajęły mi dłuższą chwilę, kompletnie zapomniałam o istnnieniu Metju. Uśmiechałam się lekko, wybierając klawisze. Byłam okropna, zachowując się w ten sposób. W końcu schowałam komórkę, żeby spleść palce z supersiłaczem.
- Słuchaj, Matt - odkaszlnęłam, coś zaschnęło mi w gardle. - Uważam się za wspaniałego faceta i... darzę cię specyficznym uczuciem, ale - zaczerpnęłam oddech. Jak to powiedzieć? - kocham go. Nie chcę kończyć naszej relacji, ale powinieneś wiedzieć, bo tak jest w porządku.
W porządku to byłoby gdybym wcale się z Mattem nie spotykała. Ale skąd mogłam wiedzieć, kiedy Cook ma złe dni? A ja potrzebowałam faceta, nawet na pół etatu. Przysunęłam się do niego, zarzucając szczupłe ręce na jego ramiona. Musnęłam lekko jego usta by przekornie się odsunąć.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Matthew Czw Lip 28, 2011 9:10 pm

Nigdy nie nadążałem za tymi plotkami, które krążyły po rezydencji. Wręcz przeciwnie starałem się utrzymać od nich bezpieczny dystans, który zapewniłby mi życie w spokoju rozkoszując się tym co mi przynosi los. Niestety nie dało się tak kompletnie od tego odseparować, gdy inni narzucali na ciebie swoje bóle i problemy, a ty sam nie potrafiłeś im stanowczo odmówić. Większość dziewczyn, które znałem lubiła być na bieżąco. Nie miałem jakiś celnych podejrzeń co do powodów takiego zachowani płci pięknej, ale potulnie to tolerowałem, potakując w odpowiednim momentach rozmowy. W końcu byłem dobrym słuchaczem. Dlatego też wiedziałem, że kiedyś życie uczuciowe Issabelli zaczynało się imieniem James, a kończyło nazwiskiem Cook. W ciągu tych wszystkich miesięcy, a nawet lat, spędzonych w rezydencji nie zamieniłem z nim słowa, mówiąc tak na marginesie. Do czego to ja zmierzałem? Ach, do tego, że o ile mi teraz wiadomo życie uczuciowe Issabelli było aktualnie tak skomplikowane, że potrzebne było jej jakieś oparcie. Chociażby we mnie, choć dokładnie nie wiedziałem, czy będzie ono wystarczające. Lubiłem ją okropnie i nie mogłem tak po prostu zachowywać dystansu chociaż wiedziałem, że w jej życiu jest całkiem inny mężczyzna. To było chore i podchodziło pod telenowelę, ale za nic nie potrafiłem sobie z tym od tak poradzić. Całe szczęście, że miałem w sobie wystarczająco dużo siły by nie poczuć chęci podglądnięcia tego co wypisuje Issabella. Choć jej mina mówiła sama za siebie. Skrzywiłem się lekko, ale to pozostało niezauważone. W sumie pewnie teraz mógłbym nawet podskoczyć, zatańczyć kankana, wyrwać drzewo z korzeniami, a i tak nie zdołałbym przykuć na sobie uwagi Issabelli. Mówi się trudno i godzi ze swoim losem. Może kiedyś życie będzie dla mnie bardziej łaskawsze. Może.
- Kochana, nie przezywaj tego aż tak bardzo, nie masz powodu. Jesteś wspaniałą młodą kobietą i w twoich rękach leży twój los. Jeżeli uważasz, że tamto uczucie przyćmiewa naszą relację, jeżeli twoim zdaniem nic na to nie poradzisz, jak mogę stawać ci na drodze? Nic od ciebie nie oczekuję oprócz tych paru chwil tu na mostku - wyznałem szczerze choć zdawałem sobie sprawę jak bardzo kiczowato musi to brzmieć. Niestety czasami kicz musi dać sobie upust, by postawić sprawę wystarczająco jasno. Delikatnym ruchem ręki odgarnąłem jej włosy i skradłem ostatni pocałunek. - Więc powiesz mi co tak miłego ci napisał, że tak nagle zebrało ci się na wyznania?
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Iss Pią Lip 29, 2011 6:18 am

Świetnie. Jak wyjaśnić idealnemu facetowi, że kocha się innego? Bo Matt jest ideałem. Przynajmniej dla mnie, bo w dzisiejszym świecie... No tak, powinnam rzucić wszystko i być z nim. Tylko, miłość. Aż miłość nie pozwalała mi związać się z innym, musiałam wykrwawiać sobie serduszko na myśl o Cooku. Nie mogłam go zostawić, potrzebowałam jego, a on... w sumie poradziłby sobie beze mnie. Nie byłam mu do niczego potrzebna, może poza gotowaniem obiadków. Był niedojrzały, jego plany wskazywały na to, że koniec świata nadejdzie w ciągu dziesięciu lat. A jednak go kochałam. Nie potrafiłabym być w zgodzie z uczuciami, nie ułożyłabym sobie życia z Mattem. I tak pewnie w końcu wyjdę za mąż, wiadomo, że nie za ciastka.
- Matt, ja naprawdę cię potrzebuję. Nie chcę kończyć, chyba że ty tak uznasz. - powtórzyłam słowa sprzed chwili. Potrafił mi dać coś, czego pewnie nigdy od Cooka nie dostanę. To ciepło, uczucia i bezpieczeństwo. Potrzebowałam ich obu i to było przerażające. Na szczęście nie musiałam stawać przed wyborem - nasze dziwne szczęście sprawiało, że jak dotąd nikt się nie dowiedział. A, i proszę, bez pytania 'chcesz to ciągnąć za jego plecami?', bo nie wytrzymam i się rozpłaczę. To było już dostatecznie obciążające dla moich nerwów.
A, siedzi w burger kingu i za mną tęskni - nie, to nie brzmiało dobrze. Nic z naszej esemesowej rozmowy nie zabrzmiałoby tutaj dobrze.
- To nie ma znaczenia. - odpowiedziałam niczym Pytia, machając na to ręką. Potem popchnęłam delikatnie Matta, a gdy już został zmuszony do położenia się, usiadłam mu na brzuchu. Nie chcę myśleć o problemach, chcę korzystać z jego obecności. Pochyliłam się nad nim, łapiąc kosmyk rudych włosów i zaatakowałam go nimi w okolicach szyi i ucha, by w końcu z uśmiechem skończyć łaskotki. Ha, wrażliwy był na łaskotki. A raczej ja doskonale znałam jego słabe punkty, brawo dla mnie. I w końcu pocałowałam go czule, żeby sobie zobaczył jak bardzo jest mi potrzebny. A raczej poczuł.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Matthew Pią Lip 29, 2011 7:24 am

Nigdy nie lubiłem zakończeń fajnych rzeczy, bo od razu na myśl mi przychodziła moja pierwsza dziewczyna. To trochę durne ją wspominać patrząc na to, że gdy tworzyliśmy 'parę' nie mieliśmy więcej niż dziewięć lat. Poznaliśmy się na boisku kiedy na zdruzgotany tym, że nie chcą przyjąć mnie do drużyny koszykarskiej ćwiczyłem rzuty. Byłe w tym okropny. Koszykówka nigdy nie była moim sportem, ale w tamtym okresie strasznie chciałem żeby była. A Tina... Tina dobrze uczyła rzucać do kosza. Ale nie o to o co dokładnie chodziło w naszej relacji chodzi, ale o to jak się rozstaliśmy. W tym wieku koledzy wywierają niestety zbyt dużą presje na zwykłego osobnika jakim byłem, i wystarczyło jedno ich słowo bym się poważnie musiał zastanawiać co wolę. Ich czy Tinę. To był pierwszy i ostatni raz kiedy zdecydowałem się być inicjatorem rozstania. To co wtedy Tina wypowiedziała do mnie w gniewie nie zapomnę nigdy. Ale to właśnie dzięki niej teraz nie miałem serca zwyczajnie powiedzieć Issabelli, że nie może grać na dwa fronty. Rozumiem gdyby ona go kochała, a on nie i byłaby sama. Wtedy nie widziałbym przeszkód dla naszego romansu. Ale gdy ona go kocha i on ją też i w tej aktualnie chwili nie widzą świata poza sobą, chcą być razem... To co ja tu właściwie robię? Ach wiem, stanowię bezpieczne oparcie dla Rudej.
- Jeżeli... Jeżeli naprawdę choć odrobinę ci na mnie zależy, jeżeli jest tak jak mówisz i mnie potrzebujesz to nie miałbym ci serca teraz odmawiać. Przecież nie musimy decydować od razu, nikt nie stoi nad nami i nie pogania z batem - przyznałem spoglądając jej w oczy. Tak, taka odpowiedź chyba była satysfakcjonująca, przynajmniej dla mnie. Nie wiem jak dla Issabelli. Szkoda tylko, że kolejne jej słowa mnie odrobinę zraniły. Wiedziałem, że ma znaczenie, ale niestety odpowiedź na moje pytanie nie byłaby dla mnie przyjemna. Ceniłem sobie troskliwość Issabelli, ale chyba powinna wiedzieć, że nie jestem wcale taki miękki, że jestem w stanie naprawdę wiele znieść. Odsunąłem ją od siebie na chwilę i spojrzałem poważnie. - Iss, ja naprawdę chcę dla ciebie jak najlepiej. Nie uważasz, że im dalej zabrniemy tym bardziej to będzie dla ciebie destruktywne?
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Iss Pią Lip 29, 2011 8:09 am

Dlaczego to było tak trudne? Nie dawał mi zapomnieć, a przecież po to tak naprawdę się spotykałam z Mattem. Żeby zapomnieć, jaki bywa czasami Cook. Wiedziałam, że im dłużej będę z nim przebywać, tym trudniej będzie nam to skończyć, ale nie potrafiłam tak po prostu zrezygnować. Dlaczego nie mogli się połączyć? Czemu Cook nie mógł być taki jak Matt, a Matt taki jak Cook? Kochałabym odpowiedniego człowieka. Ale wtedy wszystko byłoby rozwalone, w końcu kochałam Cooka jako Cooka, chociaż rozsądek dobrej dziewczynki podpowiadał zupełnie coś innego.
- Ja wiem przecież. - przyznałam, odwracając wzrok. W końcu to ja najbardziej traciłam w tym rozrachunku. To ja miałam chłopaka, którego kochałam, podle wykorzystując Matta, żeby zachowywał się tak, jak chciałam, żeby Cook się zachowywał. Znaczy, gdyby naprawdę Cook taki był, nawet nie zwróciłabym na niego uwagi. Aaaa!, dlaczego go takie durne i trudne jednocześnie.
- Trochę inaczej patrzymy na związek. - powiedziałam w końcu. W sensie, ja i Cook. Miało nie być o Cooku! (No fajnie, po co ja gram, żeby znowu się nad Cookiem rozwodzić, a Cook w każdym zdaniu, biedna ja.) Ja dziękuję za taki romans, gdzie ciągle o nim mam myśleć. Kurde, romans. Trochę przytulania, trochę całowania, wsparcie. Przecież nic jakoś strasznie złego nie robiliśmy. Jeju. Cook robił gorsze rzeczy. Znowu Cook. To jakaś osobista obsesja.
- Nie możemy tego traktować jak... jak taką trochę inną przyjaźń? - przymknęłam oczy, obserwując go spod rzęs. Oho, pewnie zaraz wpadnie w szał. I to będzie moja wina. Jeju.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Matthew Pią Lip 29, 2011 8:25 am

Nie wątpiłem ani trochę w to, że Issabella wie dokładnie gdzie leży problem. Nie potrafiłem wątpić, w końcu była wyposażona w swoją własną inteligencję, która może była nawet i lepsza od tej mojej. Nigdy nie byłem zbyt mądry, nie wiedziałem zbyt wiele. Zwykły przeciętny człowiek ze swoją dumą starający się żyć w jak najbardziej porządny sposób jaki tylko może być. Taki byłem. Issabella natomiast moim zdaniem należała do trochę innego świata. Mimo tego, że jej plany na przyszłość były jednoznaczne (mąż, rodzina) to w międzyczasie poszukiwała wrażeń, które mógłby jej zapewnić jedynie taki ktoś jak Cook. Niestety ja nigdy nie zamierzałem stawiać się taki jak on, nie było mi to pisanie i już. Zupełnie nie wiem czego ode mnie Isska oczekiwała.
- Isabelle, tu nie chodzi o to jak ja widzę związek, jak ty go widzisz, ani nawet jak twój wybranek go widzi. Tu chodzi o twoje uczucia - oznajmiłem po chwili zastanowienia. Bo jak dla mnie moje uczucia w tej chwili były mało ważne. Zresztą zbyt wielkie to one nie były, choć może i bym chciał żeby były wielkie. Gdyby naprawdę Issabelle była miłością mojego życia nie mógłbym znieść myśli, że kocha innego. Ale jak widać do tej pory radziłem sobie z tym całkiem nieźle. Ech, ale gdybym ją kochał ponad życie to sprawa byłaby jaśniejsza. Rzuciłbym się dla niej w ogień i za nic nie pozwolił odejść. - Nie jestem do końca pewny czy twoje uczucia wytrzymają tą całą 'inną przyjaźń'. Jestem pewny, że ty sama gdzieś w środku siebie wiesz, że rezultaty tego wszystkiego nie będą dla ciebie pozytywne. I bierz również pod uwagę to, że kogoś jeszcze możesz zranić. I tym kimś nie jestem ja.
Możliwe, że takim gadaniem jedynie utrudniałem sprawę. Powinienem się w tej chwili zamknąć i po prostu cieszyć się chwilą. Nie myśleć o problemach. Nie zastanawiać się nad tym czy postępuję dobrze czy źle, skoro przebywanie w towarzystwie dziewczyny sprawia mi taką przyjemność.
- Może nie rozmawiajmy już na ten temat - rzuciłem wypuszczając z siebie całe powietrze jakie zgromadziłem. - Ty to sobie spokojnie przemyślisz i wtedy coś postanowimy - zadecydowałem.
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Iss Pią Lip 29, 2011 8:37 am

No fajnie, najpierw mi zaczyna gadać, a potem 'no, już nie rozmawiajmy o tym'. A ja zaraz dostanę białej gorączki. Ja jestem złą kobietą. Głupią, złą, beznadziejną i co tam jeszcze mogę wymyślić.
- On się tym nawet nie przejmie. - wzruszyłam ramionami. Takie pitolenie bez sensu. Skoro Cook wymagał kiedyś, żebym nie przejmowała się, z kim chodzi do toalety, to znaczy, że nie robiło mu to problemu. Wiecie, cała ta wierność, on tego nie pojmował po prostu. Więc bądźmy równi, nie mam ochoty iść do łóżka z każdym napotkanym facetem, ale chyba w tej sytuacji spotykanie się z Evansem to nic wielkiego. Dlaczego Cook miał prawo mnie zdradzać (nie, nadal nie wierzę, że tego nie zrobił, ba, mam podejrzenia, że jeszcze zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką, BYŁĄ najlepszą przyjaciółką), a ja nie mogę nawet być powspierana przez Matta? To jest taka sprawiedliwość? Nie chodziłam za ciastkiem 24 na dobę, nie wiem, co on robił w czasie, kiedy się nie widzieliśmy. Taaak, gdyby spotykał się wtedy z kumplami, nawet on by chodził nietrzeźwy całymi dniami. Nawet jeśli nie było plotek. Kurde, jak zerwaliśmy, to ja raptem chodziłam z Tristanem, pomijając ten drobny incydent z Willem, a on balował w najlepsze z Ronją i nie tylko.
I ja mam mieć skrupuły? Dobre sobie.
Pomijając to, że mam, jestem złą kobietą i jeżeli zaraz czegoś nie zrobię, to zaczną się wyrzuty sumienia. Nie, nie będę miała żadnych wyrzutów. Żadnych. Teraz ważny jest Matt, nie moje psujące się relacje z Cookiem.
Zwinęłam dłoń w pięść i walnęłam go lekko w ramię. Ale lepiej, żeby mi nie oddawał, sory. Ja ufam w jego pohamowanie daru, ale ja jestem delikatna, bla bla bla. Chociaż zawsze mogę się tak przeciągnąć, żeby mnie nie trafił. Mam refleks.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Matthew Pią Lip 29, 2011 11:12 am

I ja już kompletnie nie wiedziałem kto ma się w takim razie tym najbardziej przejmować. Ja, ona, czy on. Pierdolone trójkąty miłosne. Gdybym tak bardzo nie lubił Isski to bym zwyczajnie sobie odpuścił. Znaczy... Po odpowiedniej przemowie, bo jednak... Dobra, nie będę jednak gdybać, bo to jest jeszcze bardziej wyczerpujące niż samo zdarzenie i sytuacja obecna.
- Nie da się nie przejmować. Na pewno się przejmuje - zapewniłem krótko. Nie wiedziałem co więcej mam powiedzieć ani zrobić dlatego teraz już zamilkłem. Naprawdę uważałem, ze Issabella powinna sobie sama to przemyśleć, poukładać. Ja nie byłem odpowiednią osobą, która mogła jej pomóc w decyzji. Po prostu.
Spojrzałem na chwilę w niebo, które powoli zaczęło się zachmurzać. Lubiłem deszcz, choć niedokładnie w takich momentach. To by było już za bardzo dramatyczne moim zdaniem. I byłem pewien, że deszcz nie poprawiłby nam humoru. Zdecydowanie nie. Co innego gdybyśmy nagle przenieśli się w tropiki, na plażę, mogli pływać w błękitnym morzu, to jest pozytywne. Norwegia chyba nie sprzyja dobremu samopoczuciu.
- A to za co? - zapytałem gdy poczułem lekkie uderzenie w ramię. Nie spodziewałem się. Ale chyba Isabelle miała podobny problem co ja w tej chwili. Nie potrafiła odnaleźć odpowiednich słów. Nie winię jej.
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Iss Pią Lip 29, 2011 11:29 am

Jeśli chodzi o przejmowanie, to miała odrobinkę inne zdanie niż Matt, ale nie roztrząsajmy teraz tej kwestii. Nie myśl o Cooku.
- Jakoś tak. - wyjaśniłam mądrze powód tego, że go biję. Jeju, ja to się umiem nieziemsko wysłowić. Nawet powodu nie umiem podać. Jestem zła i beznadziejna, czy można ode mnie tego wymagać? Spojrzał w niebo, ja za nim. Oho, będzie padać. Nie lubiłam deszczu. Znaczy, jeżeli nie był specjalnie ulewny, to mógł być nawet romantyczny, gdyby ktoś wpadł na ten pomysł. Ale nikt w mojej obecności na takie wykorzystanie deszczu nie wpadał, więc co zrobić. Bawiłam się jego guzikiem. Zaraz będziemy się chyba musieli zmywać, niestety. A ja tak siedziałam i siedziałam, w sumie nie wiedząc co powinnam zrobić. Dotarło do mnie, kiedy zobaczyłam rybę. No, taką zwykłą.
- Jaka ja jestem głupia. - mruknęłam do siebie, Matt pewnie nawet nie usłyszał. Potem uniosłam głowę i spojrzałam mu szczerze w oczy.
- Masz rację. - stwierdziłam. Wszyscy wiedzą, że dziewczyny nie przyznają się do błędu, ale ja jestem wspaniała i umiem, szczególnie w takiej sytuacji. Uśmiechnęłam się, potem znów spoważniałam. Z jednej strony nie chciałam go ranić, z drugiej nie miałam innego wyjścia, zresztą wiedziałam, że uczucia chłopaka nie były specjalnie głębokie i jako duży chłopiec z pewnością sobie poradzi. I ja też.
- Może powinniśmy być po prostu przyjaciółmi. - powiedziałam w końcu. A potem się roześmiała, trochę nerwowo, ale zawsze. Każda dziewczyna proponuje, by zostać przyjaciółmi, a to wcale nie wychodzi. Ale ze mną i z Mattem będzie inaczej. Wiedziałam, że nadal będzie mnie wspierał, jeżeli będę tego potrzebowała. Był po prostu Mattem. Nie mógł być Mattem z Iską, bo była Iska z Cookiem i tak powinno pozostać. Sama tego chciałam. Znaczy, miłości się nie wybiera. Ale jednak, to ode mnie zależy. Więc powinnam brać odpowiedzialność za wszystko. A Matt, on też miał prawo kogoś sobie znaleźć. Albo lepiej! Ja mu pomogę kogoś znaleźć. Nie powiem mu tego oczywiście, ale pomogę. Wspaniały pomysł.
Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Matthew Pią Lip 29, 2011 3:59 pm

Parsknąłem słysząc jej 'jakoś tak'. Dziwnie się to w ogóle przyjęło, że nawet uderzenie kogoś w sposób bardzo niespodziewany mogło być objawem sympatii. Kiedyś, kiedy jeszcze nie miałem takiej krzepy nie raz biłem się dla zabawy z kolegami, niestety okazało się, że posiadanie takiego a nie innego talentu nie idzie w parze z takim zachowaniem. Przez pierwsze miesiące posiadania nadprzyrodzonych mocy nawet zwykłe pociągnięcie za klamkę mogło okazać się niebezpiecznie, jej, co ja mówię, nawet zwykłe trzymanie kubka w dłoni mogło przynieść zgubne skutki. Całe szczęście ten okres miałem już za sobą i mogłem spokojnie oddać Issabelli. Oczywiście gdybym tylko chciał. Ale nie miałem zamiaru. W końcu kobiet się nawet kwiatkiem nie uderza.
- Porażająco głupia - potwierdziłem jej słowa z debilnym uśmieszkiem. - Ale nie martw się, od tego masz mnie bym ci uświadamiał pewne rzeczy. Na przykład to, że mimo tego jak wspaniale jest nam razem, to ci może być jeszcze wspanialej, gdy będziesz z kimś innym. Taka już moja wada, że mam rację mimo tego, że wcale jej nie chcę mieć - mruknąłem bezradnie wzruszając ramionami i starając się by nie zabrzmiało to nie za bardzo okropnie. Nie chciałem być okropny dla Isski. Chociaż ona wygłaszając ową sławną kwestię o pozostaniu przyjaciółmi właśnie tak postąpiła. Ale przecież właśnie tego pragnąłem, nie potrafiłem mieć do niej żalu. Wręcz przeciwnie. Poczułem lekką ulgę gdy w końcu doszła do takiego wniosku. - Czyli pozostajemy po prostu przyjaciółmi? - jeszcze raz się upewniłem. - Mi to odpowiada. Ale wiesz co w takim razie musi teraz nastąpić? Musisz mi przedstawić swojego chłopaka.
To było okropne, przyznaję. Ale chyba nie powiecie, że złe powody mną kierują. Nie powiecie bo wcale tak nie jest. Chciałbym poznać Cooka bo... Bo zależy mi na Issabelli. To źle, że chciałbym sprawdzić jak jej będzie się z nim powodzić?
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Iss Pią Lip 29, 2011 6:01 pm

Udałam obrażoną minę, gdy określił mnie jako debilnie głupią. Jak tak można? Powinnam przestać się odzywać na wieki i nigdy mu nie wybaczyć. Na wszelki wypadek szturchnęłam go piąstką jeszcze raz. Żeby sobie nie pozwalał.
- A tobie będzie lepiej z inną dziewczyną i będziemy kwita. - zauważyłam. Choć przez chwilę zraniły mnie jego słowa, w końcu nie chciałam by tak to traktował. Wiedział, że moje serce należy do kogoś zupełnie innego. Kto by tu do Matta pasował... no nie wiem. Powinien znaleźć sobie spokojną dziewczynę, która dałaby mu szczęście. Czy coś. Jeszcze się rozejrzę po Rezydencji.
- Zanim zostaniemy przyjaciółmi - uniosłam mądrze wskazujący palec, podkreślając siłę swojej wypowiedzi - powinieneś ostatni raz mnie pocałować.
Uśmiechnęłam się figlarnie, patrząc na niego spod opuszczonych rzęs. Wiecie, tak w ramach wiecznego pożegnania uczucia, które bądź co bądź między nami było. Coś czułam, że trudno mi będzie całkowicie się tego pozbyć, bo darzyłam Matta naprawdę specyficznym uczuciem, jednak dam radę. Z całą pewnością.
Nabrałam powietrza, a potem gwałtownie je wypuściłam, gdy wyraził chęć spotkania Cooka. Moje obawy nie wiązały się z tym, że ktoś mógł nas kiedyś zobaczyć i rozpuścić plotki (w końcu niektóre muszą przejść proces ewolucji, by po miesiącu dotrzeć do głównego odbiorcy w wyolbrzymionej formie), w moim umyśle nie mieściła by się możliwość, by ktoś nas kiedyś podglądał i miał zamiar przekazać wszystko Cookowi. Naiwne, wiem. Chodziło o to, że gdyby Matt dowiedział się jaka jest miłość mojego życia, to by się chyba załamał. Kończyć z ideałem dla takiego Cooka. Phi.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Matthew Sob Lip 30, 2011 10:44 am

Kolejny cios przyjąłem już dzielnie, bo akurat jego się spodziewałem. Po takich słowach. Oczywiście nie żałowałem ich, po prostu taka jest kolej rzeczy. Powiesz coś głupiego i czekasz albo na równie głupią odpowiedź, albo na równie głupie zachowanie. A Issabella była przecież 'porażająco głupia', musiała dbać o swój image. To tak mniej więcej, dla jasności.
- Z inną dziewczyną? - udałem zainteresowanie, ale jakoś w tej aktualnie chwili nie miałem najmniejszej ochoty szukać następnej dziewczyny. Nie lubiłem w tempie ekspresowym przeskakiwać z kwiatka na kwiatek, bo łatwo można przy tym spaść na jakiś kamień i zwyczajnie polec. Zresztą gdy Issabella przyjmowała taki ton to odrobinę mnie niepokoiła. Nie wiedziałem co knuje, ale niezbyt bardzo mi się to podobało. - Możliwe, ale dajmy się sprawom toczyć własnym torem, tak będzie najlepiej - rzuciłem na wszelki wypadek.
A później pochyliłem się by pocałować po raz ostatni tą cudowną kobietę obok mnie. Nie mogę do końca określić, czy ten pocałunek mógł utrzymać rangę ostatniego, pożegnalnego, wspaniałego pocałunku, ale na pewno miał swój urok. Jak każda chwila spędzona z Isabellą. Szkoda tylko, że nic mi nie odpowiedziała na pomysł spotkania jej wybranka. Na serio będę na to nalegał.
- Bardzo bym chciał go poznać, Issabello. Chyba nie myślisz, że jestem głupi i bym mu wygadał, że nasza przyjaźń była z bonusami? Nie martw się, będe grzeczny.
Matthew
Matthew
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Iss Sob Lip 30, 2011 7:14 pm

Mógł rzucać sobie słowami na wszelki wypadek, nawet do celu, nawet do jakiejś pedalskiej tarczy z serduszkami, którą widziałam u jednego z nadnaturalnych, któremu musiałam wyjaśnić, że przechowywanie pod łóżkiem zdechłej myszy na sznurku jest wbrew regulaminowi, jeśli zacznie śmierdzieć, na co odparł, że nic nie czuł, co przypomniało mi o takim czymś jak kłopot z nosem. To by wyjaśniało, czemu oddychał ciągle ustami. Ale nieważne. Nie chodziło tutaj o porównanie do niego Matta, czy zasugerowanie, że supersiłacz jest pedalski, broń mnie chochlo, a o subtelną umiejętność wodolejstwa, którą skrzętnie pielęgnuje Marysia, skrycie podziwiając styl pisania długich postów o niczym. Ha. No, a przy okazji, gdyby ktoś szukał głębszego dna, można zauważyć, że te słowa spłynęły po mnie jak woda po przysłowiowej kaczce, prosto mówiąc, wcale nie przekonał mnie do rezygnacji ze strasznego planu znalezienia mu wybranki serca, która dałaby mu szczęście. Jak słodko.
- To już tak późno..? - zdziwiłam się głośno, dość piskliwym głosem i przesadnym zdziwieniem wskazując na to, że kręcę. Strasznie nie chciałam mu mówić, że bardzo zawiódłby się na Cooku, a jeszcze bardziej na mnie, gdyby go poznał, a nie potrafiłam znaleźć wytłumaczenia, dlaczego nie mogliby się spotkać. Rozejrzałam się jeszcze, co ze mnie za beznadziejna aktorka, i wstałam.
- Bo wiesz, koniecznie muszę... eee... - zastanawiałam się dłuższą chwilę i w końcu doszłam do wniosku, że lepiej być szczerym, najwyżej będę go unikać, ale w końcu zrozumie - tutaj podaję bezsensowny powód, który tłumaczy moją ucieczkę przed odpowiedzeniem ci. Strasznie się śpieszę, to nie może czekać. Do zobaczenia! - cmoknęłam go w policzek.
Zanim zdążył się otrząsnąć z osłupienia, jakie mu zgotowałam, po prostu tchórzliwie zwiałam. A nawet gdyby mnie gonił, nie zapominajmy jaki mam dar, który jest przecudowny i i tak bym mu się wymknęła, więc lepiej będzie, jakby nawet mnie gonić nie próbował.

[zwiała na amen]
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Mikaela Sob Lis 05, 2011 7:02 pm

//////////

Na początku zamierzałam iść na imprezę. Choć nie sądziłam by był tam ktokolwiek z kim chciałabym spędzić czas, czy chociaż przez chwilę porozmawiać. Ostatnimi dniami nie miałam po prostu co z sobą zrobić. A humor miałam tak zajebisty, że tylko o nim wiersze pisać, układać do nich muzykę i ustanowić hymnem państwowym. Zapewne zyskałby poparcie wielu fanów, no na pewno. Bo w tej chwili wszyscy mnie tak zajebiście lubią, że hoho. Na serio zdałam sobie sprawę, że nie mam najmniejszej ochoty nawet do Any napisać by zapytać się jej co z Maksem. Czy do Flo, by dowiedzieć się co jej do chuja strzeliło, że znów rozmawia z Willem. Tak, więc nie wiem skąd u mnie taka myśl by iść na tą całą imprezę. Pewnie to była jakaś żałosna próba wrócenia do życia społecznego. Ale aż mi samej nie chciało się na to patrzeć, a co dopiero dla innych. Dlatego też zboczyłam z drogi i znalazłam się tutaj.
Ogólnie to nie miałam bladego pojęcia, ze wyremontowali ten mostek, gdy ostatnim razem tu byłam (cholera, chyba było to z Lukiem) to była zwykła drewniana kładka, na którą strach było wejść, bo trzeszczała jakby za chwilę miała się załamać. Ale jednak wolałam ją. Jeszcze przed tymi całymi cyrkami z byciem parą, wyżłobiliśmy w tej kładce swoje imiona z Lukiem. No kurwa, w żadnych serduszkach, żadne wielkie miłości. Po prostu. Kiedyś lubiłam niszczyć rzeczy. Ściany, kładki, drewniane schody traktowałam jako idealne miejsce do jakiś rysunków, napisów. Byle czego. A teraz już sama nie wiem co lubiłam, a co nie.
Przez chwilę stałam oparta o poręcz i patrzyłam się na płynącą wodę, ale zrobiło mi się niewygodnie. Zeszłam z mostku i po kamieniach ruszyłam nad wodę. Usiadłam na większym z nim. I cóż siedziałam, czekając na zbawienie, które o dziwo niebawem nadeszło. Szło sobie spokojnie mostkiem zupełnie mnie nie widząc.
Bez zastanowienia złapałam mały kamyk i rzuciłam w niego. Celowałam tak jakoś centralnie w tors, ale nie wyszło. I trafiło niżej. Tak pod brzuchem.
- Ej ty, chodź tutaj - zawołałam do niego machając by mnie zauważył. - I sorry - dodałam bo mi się przypomniało, że wypada.
W końcu Maxima jeszcze chyba nie zraziłam do siebie swoim zachowaniem.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Maxim Nie Lis 06, 2011 12:56 pm

Zaprowadziłem moją lubą czarnowłosą na dziką plażę, która pozwoliła na odrobinę prywatności i odpoczynek od zgiełku młodocianych. Mogłem spokojnie oprzeć ją o jeden z głazów tkwiących w piachu bez strachu, że ktoś rzyga obok nas. Jej piękne, kolorowe paznokcie zaplotły się na mojej szyi, kiedy celowo wolno rozpinałem guziki jej bluzki. Podniosłem wysoki brwi, kiedy zobaczyłem jaka jest zniecierpliwiona. Oczekiwanie tylko wzmagało pożądanie. Spodziewałem się z jej strony najwyżej drobnego deszczu ognia, jednak Idylla zaskoczyła mnie prawdziwym monsunem pożądania. Ona nie była ogniem. Zielono-niebieskie oczy kontrastowały z koralowymi ustami, co upodabniało jej twarz do rajskiego kwiatu, który dopiero co został zroszony przez deszcz. Nie mogłem odmówić mojej życiodajnej panience rozkoszy. Pozbawiona góry ubrania, z podciągniętą na biodra spódnicą i nogami zarzuconymi na moje ciało wyglądało jak nimfa, która zażywająca frywolnie przyjemności z rąk samego diabła. Smakowałem jej brzuch w rytm mruczenia wydobywającego z gardła kotki. Później leżeliśmy jeszcze chwilę w piachu i bawiliśmy się w zasypywanie ciał piaskiem. Ciężkie oddechy, które słychać było po kilkunastu minutach nie wskazywały na czysto dziecięcą zabawę.
Później się z nią pobawię. Po ponownym wejściu na imprezę zaaferowały mnie trzy panienki, które mogły być, poznaję po krągłości piersi, rodzeństwem. Z radością odwiedzę je, kiedy noc będzie dłuższa – udało mi się dowiedzieć, iż moje fiołkowookie piękności panują nad gwiazdami. Nie odmówię im poznania nowych galaktyk. Przy odrobinie nieszczęścia będą mogły nadać im imiona. Pożegnałem się z nimi grzecznie, chwyciłem Jack’a Danielsa i poszedłem przed siebie. Zamierzałem ofiarować ten dar mojej drogiej Mademoiselle Pouch – to tylko część mojego planu rozkręcenia jej. Pod tymi staromodnymi broszkami na pewno drzemie ogień.
-Kurwa! – powiedziałem to na głos? Chyba tak. Rozejrzałem się prędko w poszukiwaniu sprawcy. A to tylko Mikaela. A raczej AŻ ona.
- Nie rób tak więcej. Nie można pozbawiać świata możliwości posiadania wspaniałych obywateli – oparłem się o barierkę obok niej.
Maxim
Maxim
fapfapfassbender


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Mikaela Nie Lis 06, 2011 4:51 pm

Gdybym wiedziała czym dokładniej zajmował się Maxim przed chwilą, byłabym jednocześnie zdruzgotana tym jak mało ciekawe życie prowadzę i jak bardzo niektóre laski nie szanują siebie. Na całe szczęście ja nie widziałam przyszłości, a samą przyszłość. I to też od czasu do czasu z ograniczeniami. Mogłam jedynie zobaczyć co Maxim będzie robił gdy w końcu zostawię go w spokoju. Ale to coś też wcale nie polepszało mojej sytuacji. Odpuśćmy sobie jednak sprawy przeszłości i przyszłości, bo ostatnio mnie to jedynie męczy. Kiedyś przynajmniej potrafiłam czerpać z tego i rozrywkę i korzyści. A teraz? Stanowiłam jakieś wraki dawnej siebie. Oczywiście cały czas wmawiałam sobie, że coś z tym zrobię i robiłam dobrą minę do złej gry. Ale ile jeszcze wytrzymam?
Poprawiłam się na kamieniu, bo przez ten zamach i rzut odrobinę ześlizgnęłam się z niego. Poczekałam aż Maxim do mnie zejdzie, bo nie miałam najmniejszego zamiaru prowadzić z nim rozmowy krzycząc. Znaczy od mostku, do miejsca pod mostem, gdzie się znajdowałam, wcale nie było tak daleko. I przesadzałam z krzykiem. W każdym razie wolałam, by Maxim był bliżej. Dlatego poklepałam wolną skałkę obok mnie, zachęcając go by usiadł.
- Wcale nie chciałam pozbawić cię męskości, celowałam w co innego. Ale jak widać nie jestem w tym dobra. Od czasu marznięcia w kostnicy mam jakieś problemy z koordynacją ruchów oko ręka. - Fajnie było móc usprawiedliwiać się czymś takim. Ludzie często nie wiedzieli co odpowiedzieć, a mi to pasowało. Oczywiście Maxima nie zaliczałam do zwykłych ludzi i jak najbardziej mógł dalej skarżyć się na moją celność. Nie mówię tylko, że ja się tym bardziej przejmę niż do tej pory.
Ten głaz na którym siedziałam był naprawdę śliski i co raz musiałam się poprawiać. Ale nie zmieniłam swojego miejsca. Nawet w tak głupiej sprawie było widać jak bardzo czasem potrafiłam być uparta. To było jakieś chore.
- Muszę powiedzieć, że nie do końca cię rozumiem. Że niby twoje dzieci to będą ci cali wspaniali obywatele? Nie gadaj! - Uśmiechałam się jak głupia. Jakoś nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Pewnie Maxim również. Gadał żeby gadać i wprowadzić mnie w jakieś zakłopotanie, czy nie wiem. Niestety raczej mu się to nie uda.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Maxim Pią Lis 11, 2011 3:22 pm

Tam od razu nie szanują siebie… ich niewinne duszyczki są bardzo podatne na czar diabła. Puścić Belzebuba między rozigrane dziewczęta to jak od razu pozbawić je aureoli. Czasem polowanie było zbyt łatwe i nigdy nie decydowałem się na powrót do mojej rączej łani. Nawet jeśli robiła genialny ręczny wybuch wulkanu. Ja byłem tylko słabym mężczyzną, nieustannie wystawionym na pokusy kobiecego ciała. Byłem też badaczem jego linii, głównie pagórków piersi i wgłębienia brzucha. Wyznawałem zasadę zmysłów: smaku, zapachu, wzroku i dotyku. Resztę dopowiedzcie sobie sami.
Wobec Miki o dziwo… nie miałem takich zamiarów. Moja słodko-gorzka Mika nie pasowała do profanacji odbywającej się na plaży. Ją trzeba było smakować, rozkoszować się rozchodzącym na podniebieniu zapachem kolorowych włosów i zagięć rąk. Wgłębień obojczyków. Mikaela była elfem: takim jeszcze dziecinnym w wyrazie. I przy niej trzeba było trzymać ręce w kieszeni. Na pewno nie kalać mojej śmieszki poprzez dotykanie jakimiś łapskami, które macały inne laski.
- Podobno od niedoboru Jacka Danielsa we krwi ma się takie problemy – wyszczerzyłem się jak kurwa! Jakiś rekin. Czyli jak zwykle. Ofiarnie wyciągnąłem do niej rękę z butelką – nie mogłem pozwolić, żeby cierpiała. Nie będę miał takiego cuda na sumieniu, no. Rozumiem Irys albo Lotkę lub jakąś tam Horkę. No, ale nie Mikę.
- Sami wielcy astronomowie, zgrabne modelki i wybitni lekarze. Od czasu do czasu jakiś sportowiec lub muzyk – odpowiedziałem, jak gdyby była to oczywista oczywistość. Już sobie wyobrażałem siebie, kiedy poznaję wszystkich sławnych ludzi i pozdrawiają mnie podczas ceremonii… no powiedzmy… Oskarów.

A potem o dziwo! nie poszli się pieprzyć.

Maxim
Maxim
fapfapfassbender


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Konstanty Sob Gru 03, 2011 12:29 pm

//////

Spacery to był jeden z najprzyjemniejszych sposobów na spędzanie wolnego czasu, już jako dziecko byłem o tym w pełni przekonany. Może to w rezydencji odrobinę mniej czasu poświęcałem na krążenie wydeptanymi przez wielu ludzi ścieżkami, pomiędzy drzewami, skałami, czy chociażby zwykłymi ulicami. Tutaj miałem przyjaciół, którzy o wiele ciekawiej potrafili wypełnić mój czas, choć nie powiedziałbym, że na to zasłużyłem. Dlatego też czasami w pełni świadomy tego co robię, starałem się od nich odseparować, znikając gdzieś i nie mówiąc nic nikomu gdzie. Podczas takich moich zniknięć jednak nie potrafiłem się wyzbyć swoich wyrzutów sumienia, które towarzyszyły by mi bez względu na to co postanowiłbym zrobić, a czego nie. Były nieodłączną częścią mnie i tylko chwilami udawało mi się od nich odseparować. Najlepszą blokadą było skupienie swoich myśli na czymś innym niż zazwyczaj, na czymś co działo się niezależnie ode mnie, na czymś co było piękne w swojej prostocie. Na przykład skupić się na swoim otoczeniu.
Jesień wlekła się w naszą stronę wielkimi ociężałymi krokami, a tuż za nią szło nieprzyjemne zjawisko, nazywane przez wszystkich nocą polarną. Na samą myśl nieustannej ciemności odechciewało się zaczynania czegokolwiek. W takich momentach najchętniej wzięłoby się przykład z jakiś mądrych, wielkich ssaków, jak niedźwiedzie i zaszyło się w jakąś przytulną norę, i pogrążenie się w śnie zimowym. Na samą myśl o możliwości zapadnięcia w ten sen, ciarki przechodziły po moim ciele. Ta niewyobrażalna ilość snów jakie mogły mnie wtedy nawiedzić przygniatała mnie i nie wiedziałem, czy chciałbym je wszystkie przeżyć, czy też nie. Z jednej strony wiedziałem, że pewnie większa ilość tych snów będzie dotyczyła jednej osoby i to mnie niezmiernie cieszyło, ale z drugiej strony, przebudzenie się po takim raju mogłoby być dla mnie zgubne.
Właśnie z takimi myślami znalazłem się na motku i przystanąłem przez chwilę przyglądając się wodzie na dole. Woda była jak zwykle piękna w swojej istocie, ale w patrzeniu na nią przeszkadzał mi jeden szkopuł. Moje odbicie. Westchnąłem ciężko i odwróciłem wzrok, właśnie wtedy ujrzałem kogoś znajomego zbliżającego się w to miejsce. Trudno było się nie domyślić kto to, gdy już zdało sobie sprawę jaki kolor włosów ma ta osoba. Pinky.
Uśmiechnąłem się w jej kierunku, czekając aż będzie bliżej by się odezwać.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Pinky Sob Gru 03, 2011 4:21 pm

To był naprawdę piękny dzień i gdybym nie była pewna, że Aaliyah wyśmieje moją teorię i powie, że jestem głupiutka i taka słodziutka to bym pewnie wszystkim opowiadała, że to dzięki wielkiemu i dobremu jednorożcowi, który to jak sama nazwa wskazuje jest dobry i dał nam o takiej porze roku tak śliczny dzień jak ten.
Wracałam właśnie z zajęć, które odbywały się w jeszcze śliczniejszej niż ta część parku, miejscu i to tylko dlatego, że nie było Sylwestra. On nie był takich milusi i chociaż się tak do mnie uśmiechał (i jak zauważyłam do dzieci też tak się uśmiechał), nie lubił gdy zajęcia były gdzie indziej niż jego gabinet, a jego zastępczyni lubiła. Za to ją lubiłam, ale jeszcze nie zapamiętałam imienia. Ona wciąż do mnie mówiła Berciu, więc mogłam nadać jej własne imię: mówiłam na nią pani Niebieska, bo widać jej było wszystkie żyłki pod tą bladą i cienką skórą. Właśnie dlatego tak ją nazywałam. Rozmyślając o tym i podobnych tematach, na przykład czemu mam tak brzydki talent, którego to czasem w złości jestem zmuszona użyć (a wtedy pojawia się Amidala i lepiej wiać czym prędzej), dotarłam w okolice mostka i kogo tak dojrzałam! Kostka. Strasznie go lubiłam, więc zaraz się wyszczerzyłam, chociaż on dalej wyglądał na smutnego. Strasznie mnie to bolało, że on wiecznie miał taki wyraz twarzy.
- Wiesz, że nawet gdy się uśmiechasz widzę w tobie smutek? To złe. Trzeba się cieszyć - oznajmiłam z pewnością w głosie. Bez Briana w pobliżu lubiłam udawać, że jestem bardzo mądra i wcale nie potrzebuje mojego guru, by się mną opiekował i multum innych takich ludzi. Bo ja czasem byłam mądra. Bardzo mądra. Właśnie tak.


Ostatnio zmieniony przez Pinky dnia Nie Gru 04, 2011 10:30 am, w całości zmieniany 1 raz
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Konstanty Sob Gru 03, 2011 4:37 pm

Postrzegam ludzi w różny sposób. Ci którzy znają mnie i kojarzą jakim talentem władam, zapewne są przekonani o tym, że na pierwszym miejscu, podczas przyglądania się ludziom, stawiam aurę. Możliwe, że myślą, że swoje poglądy i odczucia kształtuję głównie kierując się kolorami jakie widzę. Ale nie było to tak w każdym przypadku. Nie zawsze kierowałem się tym swoim szóstym zmysłem, czasami zwracałem w większej mierze uwagę na bardziej ludzie rzeczy. W takiej Gerdzie, przykładowo, dostrzegałem każdy najmniejszy szczegół jej zachowania, jej odczuć, no i wyglądu. Ale Gerda była wyjątkowym przypadkiem, który nie powinienem w tej chwili przytaczać. Skupię się zatem na Pinky. W jej przypadku, nie skupiałem się na kolorach ją otaczających, bo przez róż na jej głowie, tak jakby się zacierały. Zamiast tego lubiłem się skupiać na tempie jej kroków, które bym rozpoznał dosłownie wszędzie. Tak nierytmicznie jak ona, chyba nikt na świecie nie chodził. Nie chciałem przypisywać jej brak wyczucia taktu, po prostu jej tempo stawiania kroków, było niesamowicie rozkojarzone. Jakby w jednym momencie chciała iść przed siebie, w następnym się wahała, a w kolejnym już chciała biec.
- Moje emocje to coś nad czym nie jestem niestety w stanie zapanować, podobnie jak nie mogę zatrzymać wody w tym strumieniu, ani poprosić by wiatr na chwilę przestał grać. Emocje są czymś całkowicie niezależnym, niektórym udaje się je utemperować, ale myślę, że właśnie tym osobom jest o wiele smutniej niż mnie - odpowiedziałem jej zgodnie z tym co myślałem. Obecność Pinky zadziwiająco nie wywoływała u mnie strachu, wręcz przeciwnie, jakby dodawała mi odwagi. Może to przez jej talent? Niby mogła wybudzić ze snu moje najgorsze lęki, ale tego nie robiła i właśnie to dodawało mi odwagi. Oczywiście nie za wielkiej, nadal odczuwałem lekkie zdenerwowanie. Ale to już było zwyczajne odczucie.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Pinky Sob Gru 03, 2011 8:45 pm

Zrobiłam wielce zamyśloną minkę, bo nie do końca pojęłam czy jemu chodziło o to czy jest smutny, a ja to zauważyłam, ale pociesza się, że są ludzie smutniejsi czy też on tak naprawdę jest wesoły? Ojejku no. Z Kostkiem był ten problem, że on mówił tak mądrze. Jeszcze gorzej niż Brian, bo ten znów miał mnie za totalnego głupka i wszystko ładnie tłumaczył, a znów Kostuś stawiał poprzeczkę wyżej. I co ja biedna miałam zrobić? Pociągnęłam nerwowo za koszulkę.
- To wolisz się smucić, ale pokazywać to niż ukrywać pod maską obojętności? Dobrze zrozumiałam? - Zerknęłam na niego z boku, ale szybko przeniosłam spojrzenie na taflę wody. Oparłam się o barierkę i westchnęłam. Ciągle wymagali bym wszystko rozumiała. A czy świat nie był piękniejszy taki niezrozumiały lub też niepoprawnie wyjaśniony, ale przez ludzi, którzy byli zadowoleni, że tak to wyjaśnili i pewnie byliby smutni, gdyby ktoś im wytknął ich błędy? Ja nie chciałam nikogo wytykać i sprawiać, żeby było mu przykro. Wystarczyło, że mam tak paskudną moc i przez lata borykałam się z problemem niepotrzebnego jej używania. Amidala siedząca we mnie była zła. Tęskniłam do Liv, ona umiała sobie ze wszystkim poradzić, a przynajmniej tak jej się wydawało, ale przynajmniej niczym się nie przejmowała.
- To ja chyba jestem bardziej smutna - wyznałam, chociaż chyba nie chciałam. Zamyślona Bercia dopiero po chwili zrozumiała, że nie tylko wewnętrznie powiedziała to do odbicia siebie w lustrze, ale to też przeszło przez usta Pinky. Ups. Miałam wymagać by rozmowa przebiegała wokół mej osoby? Ostatnio dużo myślałam o egoizmie i tak nie było godne postępować.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Mostek Empty Re: Mostek

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach