Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pralnia

+2
Saturn
Mistrz Gry
6 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pralnia Empty Pralnia

Pisanie by Mistrz Gry Czw Maj 19, 2011 4:26 pm

Pralnia Laundry-room-design-582x436_large


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pią Wrz 23, 2011 9:36 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Saturn Czw Maj 19, 2011 4:37 pm

/ przejskok

Wiecie, bycie cały czas wyjebanym na wszystko nie było wcale takie proste jak się wydawało. Najlepiej widać to jak się na to spojrzy z boku. Jedynym osobnikiem, na tyle osób mieszkających w rezydencji, jedynie ja miałem do niedawna w pełni wyjebane. Nikt poza mną nie osiągnął mojego poziomu. Tyle, że ja aktualnie staczałem się na dno przez jedną jedyną rzecz... A właściwie nie, nie przez rzecz, a przez osobę i jej dziwny pomysł. No i jeszcze przez Jowisza, bo gdyby nie om wszystko poszłoby bez szwanku i aktualnie nie byłbym w takiej rozsypce w jakiej się znajdowałem. Zamiast pierdolnąć sobie gdzieś w mało uczęszczanym miejscu i posłuchać swoich bogów muzyki, znalazłem się tutaj. W dziwnym miejscu, w którym nigdy dotąd jeszcze nie przebywałem. A po co? No po co tak się kurwa ośmieszałem? By wyprać pierdolony kocyk, który zabrudziłem własną krwią, gdy jebany braciszek postanowił w ramach treningu rzucić mną o ścianę. Może bym się obronił i uszedł bez szwanku, ale kiedy mnie atakował akurat nie byłem w nastroju. Bo ukradłem kocyk i szedłem na ten dziwny piknik z Fangorą.
Ogarnie ktoś to kurwa? Bo ja nie? Po co się tam pchałem? I po co teraz stałem nad pralką próbując rozgryźć logikę jej działania, by wyprać kocyk? Nie miałem o tym zielonego pojęcia.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Go?? Czw Maj 19, 2011 5:55 pm

~ przeskok
Byłam wolna i zadowolona, szczęśliwa jak nie wiem co, bo zostawiłam siostrę u mojej przyjaciółki, która miała ponad 4 rodzeństwa; wiedziałam, że jest w dobrych rekach. To niesamowite, że szybko pozyskałam tylu przyjaciół, gdzie nie poszłam tam witano mnie z uśmiechem i pytano o siostrę. Haha, wychowaj siostrę- bądź popularna ? Byłam niepoprawną optymistką, nie przerażała mnie nawet wczesna pora – od dwóch godzin byłam na nogach, miałam dziś napięty grafik. Znosiłam kosz z rzeczami do prania i nuciłam jakąś wesołą piosenkę, gdy zobaczyłam jakiegoś kolesia. który najwyraźniej miał zrobić pranie. Ściskał ten kocyk jak jakiś świr, a pralka wydała mu się stworem z koszmarów. Przynajmniej takie miałam wrażenie. Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam w swój koszyk pełen złożonych schludnie ubranek i kocyków. Usiadłam na jakimś stołeczku, ciekawiło mnie co on zrobi – podda się czy poprosi mnie o pomoc ? Wygładziłam zmarszczki na materiale i spokojnie mu się przypatrywałam, tylko moje włosy wydłużały się i sięgały po proszek stojący nieopodal.

Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Saturn Czw Maj 19, 2011 6:19 pm

Wiecie, jeszcze tydzień temu nigdy bym nie powiedział, że kiedykolwiek stanie przede mną taki problem. Pewnie się niektórzy spytają, skoro to wszystko jest dla mnie takie niecodzienne, to czy ja kiedykolwiek chodziłem w czystych rzeczach? No oczywiście, że chodziłem. A od czego ma się tylu braci? Wprawdzie ich styl ubierania nie odpowiadał mi za chuja, ale przecież bielizny nikt nie widzi. A podkoszulkę z jakimś dziwnym nadrukiem zawsze mogłem nałożyć na lewą stronę i zakryć skórą. Tak więc pranie nigdy nie wchodziło w zakres rzeczy, które robiłem.
Dodatkowo, wiecie, miałem naprawdę wielką nadzieję, że nikt mi nie przeszkodzi gdy próbowałem zadziałać coś z ta paskudną maszyną, choć przecież powinienem mieć na to wyjebane. Nie przejmować się tym czy ktoś na mnie patrzy, czy też nie. A jednak. Kurwa, wszystkie moje idee życiowe się walą na łeb, na szyję. Jak to przetrwać? Może ktoś mi kurwa powie?
- Ja pierdolę, co za cholerne ustrojstwo! - podniosłem głos z całej siły kopiąc z glana w pralkę. No co, poniosło mnie. Rzuciłem jednym okiem na dziewczynę, choć tak szczerze pierdoliło mnie czy się przestraszyła, czy nie. Nie znałem jej podobnie jak nie znałem trzech czwartych rezydencji. Bo pozostała trzecia to była moja rodzina i trudno by było ich nie znać. A może i znałem? No kurwa, co za różnica. Jeszcze raz spojrzałem na nią spode łba i bez żadnego ostrzeżenia usiadłem sobie centralnie na podłogę na przeciwko pralki. A chuj, poczekam, może za chwilę mnie natchnie, albo natchnie pralkę i wszystko samo się rozwiąże?
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Go?? Pią Maj 20, 2011 2:22 pm

Zaśmiałam się cichutko schowana za pudełkiem po proszku, on był taki zabawny i zdezorientowany. Uśmiechnęłam się cwaniacko, podeszłam do innej pralki, by włączyć ją bez przeszkód - cały dowcip polegał na tym, że wszystko zasłoniłam plecami. Chciałam żeby się trochę pomęczył, bo czemu nie ? Wyjęłam z kieszeni swój notatnik, szybko przeleciałam listę wzrokiem i odkreśliłam wykonane czynności.
Notatnik zostawiłam na pralce, już miałam stąd iść, kiedy zorientowałam się, że źle ustawiłam program prania. Pisnęłam cicho, to niedopuszczalne, kiedy jest się mną - nigdy nie traciłam czasu na bezczynność, we wszystkim znajdowałam sposobność do ćwiczeń, więc skorzystałam z włosów. Jeden ruch, zmiana pokrętła i już. Klapnęłam lekko na podłogę obok chłopaka, podparłam się rękami i oczekiwałam co on zrobi.
- To się nazywa pralka - odpowiedziałam ze spokojem. Wycelowałam palec w bęben piorący między innymi moje kocyki.
- Służy do prania, dzięki temu ubrania są czyste i pachnące - wyjaśniłam z uśmiechem. Słodko, nie?
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Saturn Sob Maj 21, 2011 9:55 am

Byłem wilkołakiem. Może to i brzmi okropnie głupio i od razu albo kojarzy się z jakimś starym horrorem, w którym owłosiony facet atakował wozy, albo też od razu na myśl przychodzi pierdolony Jacob ze Zmierzchu z tą swoją idealną buźką kartofla. Ale rzeczywistość była inna sory. Na przykład taka, że moje cholerne zmysły często podchwytywały to czego nie powinny. Jak na przykład ciche śmiechy i chichoty, które natychmiast sprawiały, że stawałem się jeszcze bardziej rozdrażniony.
A już szalę całkowicie przechylało to, że dziewczyna zamiast pójść i zostawić mnie w spokoju, wyprawia jakieś czary mary swoimi kudłami i jeszcze przysiada się do mnie.
- Uważasz mnie za jakiegoś półgłupka, który nie wie w jakim celu stoją tu te koromysła? I jak się nazywają? - zapytałem lekko rozdrażniony tym, że kompletnie nikt nie pojmuje tego co mi siedzi w głowie. Jakby pojmowali to by było inaczej. Zrozumieli by wspaniałość wyjebania na wszystko i mieliby wyjebane na mnie. Czy to nie byłby wspaniały świat? Jak dla mnie jak najbardziej. - I po cholerę chcesz ze mną gadać? Czy wyglądam na osobę potrzebującą rozmowy? Albo pomocy? - To ostatnie niestety było jednak prawdą i nawet ja zdawałem sobie z tego sprawę, choć przyznanie się do tego było trudne.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Go?? Sob Maj 21, 2011 8:24 pm

A ja byłam pokręconą roszpunką, powoli zaczynałam wyprawiać z włosami co chciałam i kiedy chciałam. Gdybym słyszała jego myśli, fakt przyznałabym mu rację, ponieważ słysząc wilkołak myślałam Jajkob. Brr ! Ze spokojem wlałam wody do kubka i spłukałam proszek, który pozostał w szufladzie. Nigdy nie potrafiłam się droczyć za długo, więc przewróciłam oczami oraz uśmiechnęłam się. Kiwnęłam leciutko głową, jakoś niekoniecznie chciałam odpowiadać na jego pytania.
- Masz do wyprania tylko to? – zapytałam i spojrzałam na kocyk – mogę ci pomóc jeśli chcesz.
Pamiętałam czasy, kiedy nie umiałam obsłużyć się pralką – to był koszmar. Miałam wtedy 10 lat, byłam rozgarnięta jak ten koleś. No bo niekoniecznie ufałam takim w długich włosach.
- To naprawdę proste – kiwnęłam głową i otworzyłam bęben. Gestem pokazałam mu żeby wpakował kocyk.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Saturn Nie Maj 22, 2011 8:25 am

Jeszcze raz powtarzam: Czy ja w jakikolwiek sposób prosiłem o pomoc? Czy mój wygląd zewnętrzny mówi: "Ej ty! Ludziu pierwszy z brzegu, patrzaj jakim to ja biedny, pomóż - albo wpierdol!". Znaczy to ostatnie to i może mój wygląd mówił, ale sorry, trochę przyzwoitości miałem w sobie i wobec eee, bab nie używałem takich sformułowań. Aż takim bydlakiem nie byłem, choć czasami miałem ochotę. Teraz ledwo powstrzymałem się od tego by nie krzyknąć z całych sił "odpierdol sie" i wyrzucić tego rozczochrańca za drzwi. Ale spokojnie, Saturn, se poradzisz. I może rzeczywiście się blondyna przyda? Jak tak mówiła to wyglądała na taką co się zna.
- Taa, tylko to - odpowiedziałem niechętnie i z wielką opornością zrobiłem tak jak mówiła. Wrzuciłem plutonowy kocyk do bębna, a potem... Potem stałem jak głupi nie wiedząc gdzie ręce podziać. - Yyy... Wrzuciłem - oznajmiłem jeszcze na głos jakbym chał zapytać co dalej, bo chciałem, ale nie mogłem. Saturn nigdy nie pyta się co ma zrobić. Chodzi kurwa własnymi ścieżkami. Nie dam się tak poniżać.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Go?? Pon Maj 23, 2011 6:43 pm

No cóż, ja jestem typem osoby pomagającej, gdzie tylko dzieje się krzywda tam jestem ja. Nie ważne jak wyglądasz, jak się zachowujesz czy jak bardzo jesteś dla mnie niemiła. Zawsze pomogę, bezbłędnie odcyfruję czego ci potrzeba – niektórzy nazywali mnie małym aniołkiem. Strasznie tego nie lubię, jestem bezinteresowna w pomaganiu.
- Bardzo ładnie – pochwaliłam go, skoro był spokrewniony z wilkami to może reagował na smakołyki ? No masz ci los, akurat zapomniałam. Zaczęłam mu wszystko tłumaczyć, powoli i prostymi zdaniami – broń boże dwóch czasowników jednym zdaniu ! Słowom towarzyszyły gesty tj. włączanie programu, wsypywanie proszku i tak dalej. Za każdym razem wkurwiająco (<3) pytałam go czy zrozumiał.
Przecież muszę być pewna, to ważne, żeby chodzić w czystych ubraniach.
- Ale na pewno rozumiesz?
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Saturn Wto Maj 24, 2011 2:58 pm

Chciałem wściec się za traktowanie mnie za ułoma, ale cóż. Nie mogłem. Było aż parę powodów dlaczemu. Po pierwsze odpowiadało mi tak mało skomplikowane tłumaczenie, bo kurwa, wcześniej widziałem pralki jedynie w telewizji. Serio. Po drugie nie mogłem wściekać o pytanie o rozumienie, bo w sumie, kurwa, jeszcze paru rzeczy nie czaiłem, a i tak mimo jej pytań wstydziłem się zapytać o to i owo. No weźcie, dorosły chłopak, a musi taką smarkulę zagadywać o pranie, choć ma na nią wyjebane po całej linii. No i po trzecie, chwalenie każdego mojego postępu też mi się podobało. Bo, kurwa, rzeczywiście byłem wilkołakiem, rzeczywiście miałem coś z psa, no i kurwa, jebany Santangelo jak nas kiedyś trenował traktował nas jak inteligentne zwierzaki. Nagradzał, głaskał, póki mu kiedyś nie wyjechałem z zębiskami i nie próbowałem odgryźć ręki. Potem już mi nie pomagał z talentem.
- Dobra, kurwa, już obczajam. Ha! I będzie jebany czysty - powiedziałem dosyć dziwnie sformułowane zdanie, ale mówiłem to z takim entuzjazmem, że... Że na pewno nie powinienem takim mówić. Spojrzałem na blondynę i ogarnęło mnie przeczucie, że grzeczny chłopiec by coś teraz powiedział. Ale wiecie co? Jebie mnie słowo 'dziękuję', to tylko słowo. Obędzie się. - Hmm, ile to będzie w sumie trwało? - zapytałem jeszcze tylko. Ale chyba i tak bez względu na odpowiedź bym tutaj został, bo jeszcze mi ktoś podjebie kocyk, jak ja go wcześniej podjebałem, i cała lekcja pójdzie się jebać.
Mój słownik na serio jest jebanie bogaty.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Go?? Sro Maj 25, 2011 3:17 pm

- Nie będzie jebanie czysty, będzie pachnący kwiatuszkami i miło będzie z nim spać, ponieważ ten płyn nada mu miękkości. Nieskazitelnie czysty – to też można o nim powiedzieć. Ale nie jebanie czysty – spojrzałam na niego z wyrzutem, bardzo nie lubiłam takiego słownictwa. To ja byłam dobrym duchem rezydencji, nie paliłam i nie piłam. Wystrzegałam się bluźnierstw , bo wtedy umierają jednorożce. Pewnie Saturn o tym nie wie. Postukałam idealnie wypucowanym paznokciem w szybkę, gdzie świecił się czas prania – chłopak – wilczek powinien rozwiązywać krzyżówki i sudoku, całe sterty tych rzeczy, może wtedy jego inteligencja się poprawi. Przy okazji obejrzałam swoje paznokcie, myślę, iż nie powstydziłaby się ich nawet Iris, chociaż ona wolała jak są dłuższe, lub oczojebnie różowe.
- Pamiętaj, żeby wywiesić go potem na trochę, zgniły kocyk ci nie potrzebny – zachichotałam. Zajrzałam do swojego prania, lubiłam gapić się na przewalające się stery ubrań; to taka forma relaksu w moim zabieganym życiu. Podeszłam do kolejnej pralki i sprawdziłam zawartość, już kiedyś wyprałam białe pranie z czerwoną skarpetką, mam dosyć różowych ubrań na rok.
- Proszę podaj mi tamte dwa kosze – wskazałam mu pojemniki z ciemnymi i białymi ubraniami.
Pomyślałam, że przyda mu się taki mały sprawdzian, nie zawsze trafi mu się ktoś kto wszystko wytłumaczy, naprawdę.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Saturn Czw Maj 26, 2011 7:20 pm

Um, o ile dobrze pamiętałem, a z moją pamięcią wcale nie jest tak wspaniale jakby mogłoby być, mimo wszystko, o ile pamiętałem użyłem określenia "jebany" w stosunku do kocyka. Nie do jego czystości. Reasumując odpowiedź Nory nie miała dla mnie sensu. Znaczy jakiś tam miała, ale w tej chwili bardziej skupiłem się nad zastanawianiem nad tym czy przypadkiem nie mówię zbyt wyraźnie. Jakoś nigdy się nad tym bardziej nie zastanawiałem. Wszyscy do których mówiłem mnie ogarniali. A może wcale tak nie było? Może udawali, że ogarniają? A niech się jebią.
- Nie śpię z kocykami, tylko jebańcy jak Pluton z nimi śpią, to jego kocyk, mi jest potrzebny do czegoś całkowicie innego - odpowiedziałem jej krótkimi sformowaniami jak to przystało na mnie. Nie ma co rozbudowywać wypowiedzi. A gdzie tam. Wystarczy, że przekazuję informację. Jakbym się rozdrabniał to pewnie znów by wyszło coś niewyraźnego. A później znów musiałbym na to mieć wyjebane.
O jezu, jeszcze o czymś mam pamiętać? Czy tego nie jest za wiele? No weźcie. Wsadzić tu, przycisnąć tu - to prawie tak skomplikowane jak seks. Nie wyrabiam. Serio.
- Ok - westchnąłem siadając na ziemi, ale zaraz potem usłyszałem coś co mi powinno niby kazać wstać. No ale miałem do tego pewne wątpliwości. Czy wstawanie w ogóle jest czynnością wartą zachodu jeżeli ktoś chce się mną wysłużyć? Nie raczej. Ale z drugiej strony jeżeli nie wysłużenie miało by wiązać się z tym, że niechcący Nora z zawiści zniszczyłaby mi kocyk, to już się podniosłem. I podałem jebane kosze. - A proszę - dodałem i znów jebłem na ziemię. No miałem niby czekać aż się skończy, a nie wykonywać jakieś bezsensowne ruchy.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Go?? Nie Maj 29, 2011 11:45 am

Jaki on niedobry ! Używać takich słów przy mnie ? Jeszcze nauczę się tego i zapomnę o takich wyrazach jak słodki czy kochany. Okropność ! Przypatrywałam się mu z niezrozumieniem, jak można być takimi tłukiem z językiem rodem z ulicy. Cmoknęłam z niezadowoleniem.
Nie poprzestałam na tym, ponieważ chłopak oberwał lekkie trzepnięcie w bark. Spojrzałam nań nagannie.
- Nie można tak nazywać braci ! Używaj innego słownictwa, kiedy jesteś przy dziewczynach – tupnęłam lekko nóżką. Właśnie odnalazłam sens swojego życia, od dziś będę zmieniać okropne nawyki ludzi. Postanowione. Świat powinien być pełen miłości, zadowolonych jednorożców sikających po tęczy i mówiących słodkie słówka. Najlepiej, żeby wszyscy się kochali i byli tacy mili jak ja i Francesca.
- Co byś zrobił teraz ? Gdyby to było twoje pranie? – zapytałam podchwytliwie.

Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Saturn Nie Maj 29, 2011 1:56 pm

Czy ona mnie właśnie uderzyła? Czy naprawdę to zrobiła? Gdzie ona ma mózg, że spytam za pozwoleniem? No gdzie? Ja tam wiem, gdzie jest mój, nie używam owszem, ale gdy spotykam ludzi takich jak ja to chociaż zasięgam porady. Od czasu do czasu. No trzepła mnie, niech się cieszy, że jest dziewczyną, bo też bym ją trzepnął. I to porządnie, jak i nie lepiej. Nie podobało jej się takie słownictwo, kto by pomyślał.
Dlatego wolałem Fangorę. Ze wszystkich. Ona nie skarży się na słownictwo. O nie. Ona kurcze nawet od czasu go używa. Dlatego z nią idę na piknik, a nie z kimś innym. Ona nie mówi, że przy dziewczynach trzeba się ładnie wyrażać.
- Zajebiście - odpowiedziałem tylko, choć krew we mnie się burzyła jak nigdy. Normalnie żyła mi na czole pulsowała. Ale patrzcie jak ładnie potrafiłem się powstrzymać i tylko tak krótko odpowiedzieć. - Nie wiem. To ubrania. Ja ubrań nie piorę - odpowiedziałem jej nadal niezbyt niegrzecznie. Uch, może nie powinienem? A zresztą, chyba z praniem kocyka bym sobie poradził jakby sobie poszła. Więc co tam.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Cornelia Sro Lis 16, 2011 6:48 pm

////////////////////

Było mi dziwnie iść korytarzem. Właściwie to nam. Zablokowałam się i nie mogłam odblokować. Było mi wstyd, że nie umiałam odblokować tego talentu. Ściągałam na siebie niepotrzebnie uwagę. Ludzie próbowali mnie nawet zagadać, czy przypadkiem nie jestem nowa. I było mi smutno, że nie pamiętali że ja już jestem w Rezydencji tyle czasu. Cóż im się dziwić, pewnie mieli mnóstwo ciekawych rzeczy do zrobienia, tyle ludzi do zaproszenia, tyle zabaw do odegrania. Ja też nie narzekałam na nudę, chociaż ostatnio zauważałam jej więcej we własnym życiu. To też dlatego, że do dnia wczorajszego osiągnęłam stagnację - spotykałam się jedynie z Gerdą, Kostkiem, Venus, Franczeską i kilkoma innymi dziewczynkami. Bena mało co widywałam i chociaż może nie powinnam, czułam smutek, gdy myślałam o tym, że już nie spotykamy się tak często na korytarzu. Wyglądałam go na każdym rogu, częściej odłączałam się od koleżanek, ale on wpadał na mnie tylko czasami. I był zazwyczaj zajęty czymś ważnym ze swoimi kolegami i koleżankami. Chowali coś pod bluzkami i uśmiechali się do siebie porozumiewawczo. Smutek i stagnacja.
Aż do wczoraj. Coś dziwnego zdarzyło się na zajęciach. Jak zwykle rozszczepiłam się na dwie mnie i jak zwykle próbowałam ogarnąć władzę nad drugą mną. I wszystko przebiegało jak zwykle, nawet lepiej. Tylko, że nie mogłam się znów połączyć. Opiekunka poradziła położyć się i się spać i funkcjonować normalnie. Ale ja musiałam wszędzie ciągnąć moją drugą ją. Ona chciała iść na jedzenie, kiedy ja musiałam umyć włosy. Kiedy czesałyśmy się, zawiązała mi na głowie takiego kołtuna, iż się popłakałam. Teraz trzymałam ją za rękę i szłyśmy w stronę kuchni, bo tam chciała iść moja druga ja. Ale dwie identyczne dziewczynki idące korytarzem za rączki nie mogą nie wywołać złośliwych komentarzy. I z przykrością odkryłam, że rzucali je koledzy batmana.
Wzięłyśmy po bułce. Nie mogłam patrzeć na te wszystkie spojrzenia. Uciekłam, a chwilę potem dobiegła do mnie moja siostra. Siostra w krwi, w urodzie w cierpieniu w posłuszeństwie. Choć tamta mniejszym. Powiedziała mi, że usiądziemy tu. Więc zostałyśmy w pralni. Ona usiadła na pralce, ja na krańcu krzesełka. Ona zamachała radośnie nogami, ja powoli konsumowałam bułkę którą się ze mną podzieliła.
- Nie mogłabyś być bardziej miła? Dlaczego mi uciekasz?
- Ja nic nie robię. Zresztą, skoro ja nie jestem miła, ty tym bardziej. Chodzisz taka smutna, jakby miał się świat skończyć z jakiegoś głupiego powodu.
- Głupiego? Ty to nazywasz głupim? Och, dobrze, że nie znasz gorszych słów..
- Znam! Batman mnie nauczył, kiedy ty spałaś wpatrzona w jego oczy.
- Nie spałam! I nawet nie próbuj się nimi teraz chwalić, uprzedzam.
- Bo co mi zrobisz? Napiszesz do matki, że sama przeklinasz? Nie dość, że narobisz sobie problemów, to jeszcze będzie Cię chciała stąd jak najszybciej zabrać
- Och, nie mów tak! Nawet tak nie mów...- poprosiłam lamętnie, a wtedy do pralni zawitał jakiś chłopiec. Speszyłam się i uciekłam wzrokiem. Natomiast Leila uniosła brew i zmierzyła chłopca wzrokiem. Nie była perwersyjna, o nie, to w końcu dalej ja. Była ciekawa. Ja byłam strachliwa.
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Aurelio Nie Lis 20, 2011 11:11 am

/ pokój

Nie macie pojęcia jak byłem zirytowany zachowaniem Ethana i jak wielkie było moje zadowolenie, gdy ten w końcu wyszedł z mojego pokoju. Po takich zdarzeniach, nie potrafiłem się normalnie zachować i nie wiedząc, co ze sobą zrobić, zacząłem chodzić w kółko po pokoju, aż trafiłem na stertę brudnych ubrań, która pewnie chciała zrobić mi na złość, położyła się na środku podłogi i sprawiła, że się o nią potknąłem i nabiłem sobie siniaka na łokciu. Ale ja jestem twardy! Postanowiłem odegrać się na brudnych ciuchach i wziąłem je na ramionami i poszedłem w stronę pralni. Wiedziałem, że takowa gdzieś była, ale nie miałem pojęcia gdzie. Naprawdę. Otwierałem kilkukrotnie jakieś drzwi, trafiając do magazynków i tym podobnych. Po drodze pewnie pogubiłem trochę ubrań. Trudno. Jak już będę sławną gwiazdą rocka, znalazcy moich rzeczy dostaną fortunę na przykład za moją noszoną koszulkę. Miałem tylko nadzieję, że nie zgubiłem żadnej ze swoich ulubionych, to było okropne, a dla takiej koszulki z Led Zeppelin byłbym w stanie przebiec całą Rezydencję, aby ją odzyskać.
W końcu jednak znalazłem odpowiednie pomieszczenie, łokciem nacisnąłem klamkę i ciężarem swojego ciała otworzyłem drzwi, a potem zauważyłem coś dziwnego. Coś bardzo bardzo dziwnego.
- Kurwa - zakląłem zdezorientowany, a moje ubrania upadły na ziemię, przykrywając również moje zniszczone trampki, które miały już dziurę w podeszwie, ale i tak nie miałem zamiaru ich wyrzucać. Przetarłem oczy, spuściłem na chwilę głowę, by potem znów ją podnieść i po raz kolejny się zdziwić. Nie na co dzień się przecież widziało jakieś klony, prawda?
- Kim jesteście? Jak to jest możliwe? Przecież ja dzisiaj nic nie paliłem! Ani nie brałem! Co się ze mną dzieje?! - wyjęczałem, wielkimi oczami wpatrując się w to, co widziałem, a potem jeszcze raz zmrużyłem mocno oczy, aż mnie zabolały, by ponownie je otworzyć. Nic się nie zmieniło.
Aurelio
Aurelio
kotlecik


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Cornelia Nie Lis 20, 2011 1:30 pm

Gdybym nie była i tu i tam, najpewniej już bym uciekła. Ale nie wiedziałam co zrobi moje drugie wcielenie, więc byłam zakotwiczona tu. Musiałam siedzieć i próbować nawiązać jakieś międzymózgowe połączenie z moim klonem, który tak w zasadzie mówiąc blokował mnie i nic nie chciał słuchać. Och, dlaczego! Chciałam tak mocno jej powiedzieć, że czas wyjść, żebyśmy już nie siedziały tu i nie nękały biednego chłopaka. Chciałam jej przekazać, by chociaż zeszła z pralki, bo niebezpieczne.
A ona siedziała, machała chudymi nóżkami, zadowolona z niewiadomo czego. Nad czołem uformowała jej się korona z zakręconych loczków. Leila zaśmiała się jak małe dziecko, a potem przywtórowała mi w przeprosinach. Ona się śmiała, ale gdy mówił coś o ćpaniu obie zrobiłyśmy ten sam ruch brwią, oznaczający, że to straszne co on mówi.
-Wybacz- powiedziałyśmy chórem, a kiedy ja wstałam by wyjść, Leila zeskoczyła z pralki sięgnęła po kosz i jak widzę nici z ucieczki. Zachciało jej się być uczynną! Cóż mi ten pomysł też wpadł do głowy, ale strach i niepewność były większe. Leila podskoczyła do chłopaka.-Już tak nie stój, mam sama to podnieść?-zerknęła na brudne ubrania, które ich dzieliły. Trzymała przed sobą kosz do którego chłopiec mógł włożyć ubrania. A ja opadłam na krzesło. -Musisz mi wybaczyć, nie panuję nad tym- powiedziałam umiejscowując wzrok gdzieś na jego ubraniu.
Cornelia
Cornelia
cicha woda


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Dylan Pią Wrz 07, 2012 3:16 pm

///////////////////


Dylan nie był nigdy największym fanem domowych obowiązków, co najlepiej widać było po sposobie w jaki utrzymywał swój pokój. Czyli w żadnym sposobie. To nie zmieniało jednak faktu, że lubił być czysty, a niestety częste brudzenie swoich ubrań mu to doszczętnie uniemożliwiało. Chłopak wiele razy ubolewał nad tym, że Rezydencja to nie Hogwart i nie posiadają w nim takich małych przyjacielskich skrzatów domowych, które za niego wypełniałyby te okropne obowiązki. Naprawdę ubolewał. Dlatego też dzisiaj przyszła ta pora prania. I choć każda osoba w rezydencji była kiedyś to robiła, to chyba jedynie Dylan robił z tym tak wielki szum. Najpierw zadręczał Mike'a swoim jęczeniem, potem napakował wszystko w wielki kosz, postawił go na swojej deskorolce, przywiązał złączonymi sznurówkami, a potem udał się do pralni wolnym potępieńczym marszem, jak na skazanie. I tak też się czuł. Każdy znajomy Dylana (a miał ich wielu), który go mijał wiedział jak wielki jest to dzień dla chłopaka i jak niedobre ma dla niego znaczenie, więc by podnieść go na duchu klepał go po ramieniu podczas tego marszu. Ale Dylan czuł się przez to jeszcze gorzej.
A najgorsze było Przeczucie. Przeczucie które mówiło mu, że dzisiaj wydarzy się coś jeszcze gorszego niż samo pranie. Dylan nie wiedział jedynie co to miało być.
Nie czekał jednak długo by się dowiedzieć, bo kiedy załadował już pralkę, zaprogramował, wsypał proszek, a ona ruszyła tym swoim przerażającym tempem, Dylan zobaczył. W otchłani jej wnętrza, w jej przerażającym bębnie z jeszcze bardziej przerażającą szybką (która była niczym lustro weneckie w sali przesłuchań), właśnie tam obracała się dycha. Piękna dycha, za która można by kupić naprawdę wiele świetnych rzeczy. Dylan niewiele myśląc chwycił za otwierający uchwyt i wykorzystując swoją skalną siłę pociągnął obrywając całe drzwiczki.
Teraz nie tylko nazywał się Mokry. Był MOKRY. I cały w pianie.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Haiden Pią Wrz 07, 2012 3:49 pm

Haiden też musiała zrobić pranie, bo ostatnio jej to nie wyszło. Jej ambitny plan został zniszczony przez Kuka, który wyciągnął ją na chlanie. W końcu zorientowała się, że brak jej czystych gaci, a Bognie było ich brak jeszcze bardziej więc ciągnęły zapałki i figlarny los, a może karma, kazała jej załadować ekstra oczojebny wózek z jakiegoś supermarketu, który oryginalnie był pewnie szary, ale go pomalowały na różowo, była to bardzo przydatna ozdoba w ich dwuosobowym burdelu, jak tak teraz patrzyła na te ciuchy to już wiedziała chyba, skąd się wzięło określenie, burdel na kółkach. Osom. Jej mina wyrażała ogromne zblazowanie, kiedy w połowie drogi przypomniała sobie, że jednak wyszła z pokoju bez tego, co było jej w pralni potrzebne najbardziej - brudnych łachów. Wzruszyła więc tylko ramionami i szła dalej, bo czemu niby rezygnować z wycieczki. Ludzie się jej chyba trochę wystraszyli bo włosy Haiden dziś oznajmiły, że będą trochę bardziej hipstersko niż zwykle potargane i wcale nie pomacały groźby, że je obetnie i przefarbuje na czarno, to niezwykle zdziwiło i zasmuciło pannę Hamalainen. Na pocieszenie wzięła sobie cukierki, które smakowały źle, wręcz tragicznie i przekazała jej pierwszej, lepszej osobie, która napatoczyła się na jej drodze. W końcu jednak dotarła do celu i ucieszyła się niezmiernie, że w środku majaczyły znajome dredy. Weszła natychmiast z uśmiechem na ustach, bo to takie istotne i już miała się przywitać, albo ciągać go za włosy, ewentualnie wbijać palce między żebra kiedy stało się to. Nie mogła nie zacząć się śmiać, więc opanowało ją to kompletnie i zaraz będzie tarzała się po podłodze. Choć początkowo była w ciężkim szoku.
- O japierdole Dylan. - To ten moment, w którym już ją zaczął od śmiechu boleć brzuch i aż się zgięła w pół. - Co ty odjebałeś. - Zaraz się zadławi, a teraz to płacze. Wcale nie było jej go szkoda!
Haiden
Haiden
c==3


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Dylan Pią Wrz 07, 2012 5:16 pm

No to co, że włosy Haiden były potargane. Potarganie było bardzo bliskie dredom, więc Dylan naprawdę nie miał wobec nich nic przeciwko. Gdyby były czarne to, by pewnie miał. Bo by uznał, że nie lubi Haiden w czarnych, bo ją poznał w jasnych. Haiden w ciemnych nie byłaby Haoden i Dylan pewnie by się wtedy na serio zastanowił czy jeszcze ją kochał. Bo teraz ją kochał, oczywiście na swój oryginalny sposób i się do tego nie przyznawał. Niby myślał o niej często (tylko nie przy praniu, bo wiedział, że ta okropna czynność może tylko źle wpłynąć na jego myślenie), no i jeszcze jej numer był najczęściej przez niego wybieranym. I nawet niedawno uznał, że mógłby, naprawdę mógłby pożyczyć jej swoją deskę. A nawet rower. A to coś już oznaczało. Dlatego kiedy usłyszał jej głos gdzieś zboku na chwilę zamarł. Haiden nie powinna go widzieć przy praniu! O nie! Nie powinna. A on nie powinien widzieć Haiden. Ich znajomość i pranie wzajemnie się wykluczały i nie mogły wzajemnie współistnieć! A jednak się stało.
- Ja... - na początku oczywiście próbował odpowiedzieć na jej wymyślne pytanie, jeżeli to w ogóle nie było pytanie. Bo mogło nie być. Nie miało na swoim końcu znaku zapytania. I weź tu bądź mądry człowieku.
Kolejną reakcją Dylana wcale nie były słowa, bo ich nie potrafił w sobie odnaleźć. Więc wziął garść piany i rzucił nią w stronę Heiden. Trzeba dodać, że celnie.
Zaśmiał się. Teraz Haiden też była Mokra. No może prawie. Ale niedługo miało się to zmienić, bo Dylan ją znał i wiedział, że będzie próbowała mu oddać. I na to liczył. To go kręciło.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Haiden Pią Wrz 07, 2012 5:45 pm

Można powiedzieć, że blondyna też kochała Dylanka na swój sposób. Choć u niej z pewnością był to sposób bardziej uczuciowy. Tak troszeczkę bo jednak jakby nie patrzeć, to baba jest! Dobrze, że jednak potrafi się maskować. Żyje też w przekonaniu, że jest za młoda na coś takiego jak miłość, która pewnie i tak nie istniała. Ulubione zajęcie Haiden to bycie cyniczną, niezrównoważoną, nieco zjaraną hipiską. A na rowerze by sobie pojeździła. Prawdą jest, że mogła zapomnieć jak to się robi i nabić kilka siniaków w trakcie dosiadania tej machiny, ale to tylko dodatkowe wspomnienia. Bo tym, że Mokry by na przykład widział jej wielką glebę się nie przejmowała. A i on nie powinien się przejmować tym 'przypadkowym' (bo kto wie, może go ona śledziła cały dzień, aż w końcu postanowiła się ujawnić. Nie, wszyscy wiemy, że tak nie było.) spotkaniem. Przynajmniej miała się z czego blondynka pośmiać, a i mogła mu nawet powiedzieć w ramach podnoszenia go na duchu, że słodko wygląda taki umazany pianą.
- O ty szujo. - Przestała się śmiać w obawie, że zatruje się proszkiem do prania, który generalnie był zagładą dla świata i powinno się go zastąpić eko orzechami, bo bezczelny Dylan rzucił w nią i teraz faktycznie była Mokra. Musiała się odwdzięczyć jakoś, więc wzięła caałą garść piany i wrzuciła ją za Dylanową koszulkę. Oczywiście, że to był pretekst do pogapienia się na jego klatę, coś jej jednak nie wyszło, bo wrzuciła mu to na plecy i raczej szybko uciekała na bok w obawie, że wsadzi ją do pralki.
Haiden
Haiden
c==3


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Dylan Pią Wrz 07, 2012 6:03 pm

Całe szczęście, że to baba, nawiasem mówiąc. Bałabym się o los Dylana gdyby okazało się to bardziej pogmatwane (jak na przykład w przypadku Bogny; właściwie całe szczęście, że Dylan nie wiedział wszystkiego o Bognie, bo by się jeszcze stał zazdrosny, a zazdrość piękności szkodzi). Ale nie było pogmatwane (za bardzo) więc było spoko! A o rower i umiejętności jazdy na nim Haiden nie powinna się martwić, jeżeli nie będzie potrafiła utrzymać równowagi Dylan po prostu da sobie z nią spokój i będzie udawał, że jej nie zna. Hehehe, nie no żarcik. Może nawet, jakby jej nie szło, zdobył by się na tą wielkoduszność i doczepił dodatkową parę kółek, albo wsadził z tyłu patyk, by ją prowadzać jak prowadza sie czterolatki? Może, nikt nie mówi, że nie. Chociaż jakby się prezentowało jego cudeńko z takimi dodatkami? Normalnie szpikulec w dylanowe serce.
- Sama jesteś szują, szujo - wyrwało mu się kiedy próbował walczyć z tymi wszystkimi okropnymi ciarkami jakie wywołała piana wsadzona bezczelnie za jego koszulę. Brrr. No, ale śnieg i tak był gorszy. - Nie waż się nawet uciekać! - krzyknął chwilę później, gdy ta mała cwaniara próbowała właśnie zwiać, a przecież dopiero co zaczęli! Dobra nie całkiem zwiać, jedynie zwiać spoza jego zasięgu. Dylan szybkim ruchem nabrał jak najwięcej piany w obie ręce (no wiecie, takim zamaszystym ruchem jakby próbował przytulić tą substancję pachnącą proszkiem). Jedyne co osiągnął to to, że jeszcze bardziej był w niej wymazany. Ale to naprowadziło go na pewien pomysł. - Nie przytuliłaś się na powitanie! - oznajmił jakby dostał olśnienia i ruszył w jej kierunku. A potem przytulił nie zwracając uwagi na protesty.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Haiden Pią Wrz 07, 2012 6:24 pm

To by było niezwykle upokarzające. Taka duża Haiden, a potrzebuje jakichś bocznych kółek i patyka. Duże dziecko i jeszcze weźmie się wystroi w pieluchę i śpioszki. To by kompletnie zrujnowało jej wizerunek, dlatego wierzyła, że mimo wielu lat bez roweru, nadal świetnie sobie radzi z pedałami. Albo było jeszcze inne wyjście, takie w ogóle najlepsze! Będzie ją woził na na bagażniku i koniec kropka. To takie romantyczne, że aż można się porzygać, jak się obok takiej dwójki przechodzi. No i znając Haiden prawdopodobnie jej ADHD by się uaktywniło i postanowiłaby sprawdzić, czy Dylan potrafi jechać z oczami zasłoniętymi jej blond czupryną, albo kiedy siedzi mu na głowie, ewentualnie sprawdzałaby wpływ kota na pokładzie na ogólny komfort jazdy.
A o Bognie to Hajden też nie wiedziała. BA, dopiero niedawno się dowiedziała, że ten potwór ma brata, jeszcze bardziej potworskiego niż ona. Ale i tak ją kochała miłością platoniczną. Ale w sumie Bogna spoko dupa była więc ruchać by ją też kiedyś mogła.
- Nie ma przytulania boś brudas! - Jaka szkoda, że jednak nie wpadła na genialny pomysł ucieczki z pomieszczenia i zamknięcia drzwi tak, żeby on stąd nie wyszedł. Choć mógłby teoretycznie drzwi wyważyć. nurtowało ją też, dlaczego tu było aż tyle piany. - No ile tego przytulania? - Mruknęła pod nosem kiedy zorientowała się, że przecież już powinna się brać za zemstę, a tu nadal nie odzyskała wolności.
Haiden
Haiden
c==3


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Dylan Sob Wrz 08, 2012 1:19 pm

Hehehe, problem w tym, że dylanowe cacko nie posiada takiego bajeru jak bagażnik. Bagażniki to był przeżytek, serio. Wstyd byłoby go mieć. Ale przecież istniała alternatywa od tego, a jakże. Mógł wozić Haiden na ramie. Niby zabrał by jej tym samym zasłaniania sobie oczu, ale jej czupryna (dzisiaj żyjąca swoim własnym kosmicznym życiem) zasłaniałaby mu dokładnie cały piękny widok. No ale Haiden mogłaby go kierować, nie? Chyba potrafiłby jej w takiej sytuacji zaufać, skoro jej życie również zależało od tego dokąd pojadą. No i poza tym miałby jeszcze lepszy wtedy pretekst do przytulania niż dzisiaj. Choć wszystko mogło być idealnym pretekstem do przytulania w jego wypadku, zaczynając od pianowych powitań, a kończąc na łzawych pożegnaniach.
A o ruchaniu Bogny, lepiej niech Haiden Dylanowi nie wspomina. Bo jeszcze wpadnie mu do głowy kolejny głupi pomysł. Taki jak na przykład trójkącik, w końcu każdy człowiek (facet) chciałby kiedyś spróbować. Heh.
- Kiedy mi się podoba i nie chce mi się kończyć - odpowiada jej zgodnie z prawdą przykładając dodatkowo swój policzek do tego haidenowego. - Musisz coś obiecać żebym skończył - zakomunikował. Nie wiedział jeszcze co, ale... Albo dobra wiedział. Takie proste rozwiązanie, a jednocześnie powodujące tak wielkie szczęście! Jaki on był genialny! - Zrobisz za mnie pranie - kończy.
Dylan zemsty się nie boi! Gdzie tam! Dawaj mi tu ją zaraz, ale najlepiej zaraz po praniu.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Haiden Sob Wrz 08, 2012 4:40 pm

Co do tego bezpieczeństwa to nigdy nie wiadomo. Bo w końcu jej psychopatyczne zapędy mogłyby całkowicie wyłączyć zdolność do logicznego myślenia i reagowania w celu uratowania swego i Dylanowego życia. Fajnie by przecież było wjechać pod śmieciarkę, albo do czyjegoś ogródka, by finiszować w basenie. Ależ byłby smutek, gdyby zginęli jedną z tych tragicznych śmierci, jakie Haiden planowała. Grunt jednak, że razem! Takie to było romantyczne i w ogóle. Onienienie, jeśli blondyna kiedykolwiek będzie chciała zaciągnąć do łóżka Bognę i Dylana to zrobi to osobno, żeby przypadkiem nikt nie czuł się zaniedbany. Na trójkąty będą umawiać się z nieznajomymi, którzy wcześniej przejdą szczegółowe badania na choroby weneryczne. No kogo ona oszukuje, jest tak zboczona czasami, że nie zastanawiałaby się nawet, czy ten milusi pan od kawy ma HIV. Do Mokrego tacy to nawet nie mieli co się porównywać, z braku laku jednak musiała brać co dali. Całkowicie nieodpowiednie i zbereźne. Obrzydliwe może nawet. Ah ona i jej niespełnione fantazje ze Skałą w roli głównej. Czy to już dendrofilia czy może całkiem co innego? Whatever. Poczuła budyniowy policzek na swoim i może z wrażenia by zemdlała, ale nie za bardzo miała jak.
- To szantaż? - Zapytała niby taka bardzo oburzona, a naprawdę chciała wiedzieć, co jego chory umysł wymyślił. - Jestem zawiedziona, liczyłam na coś bardziej interesującego. - No bo jakby tak na przykład kazał jej zrobić striptiz przy najbliższej latarni (ale taki nie za bardzo przesadzony, kto by chciał świecić cyckami przy wszystkich), albo kazałby jej za sobą łazić nieustannie przez noc i dzień, trzymając na głowie kosz z pomarańczami, ewentualnie jeszcze mogłaby się włamać do pokoju któregoś z nauczycieli i ukraść im bieliznę, a co to, tylko pranie? - Mam dotykać twoich brudnych gaci? Fuuuuuuuu. - Wywróciła teatralnie oczętami i zaczęła chłopaka odpychać tak tylko trochę. Widać nie był to jej dobry dzień, bo nogi zaczęły się jej plątać i rady nie było, musiała runąć na zalaną podłogę. Osom, pociągnęła Dylanowego za sobą i ją to rozbawiło bardzo!
Haiden
Haiden
c==3


Powrót do góry Go down

Pralnia Empty Re: Pralnia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach