Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Lemon Tilley - Andrew Garfield

2 posters

Go down

Lemon Tilley - Andrew Garfield  Empty Lemon Tilley - Andrew Garfield

Pisanie by Lemon Sob Lut 05, 2011 3:10 pm

Imię i nazwisko:
Lemon Tilley

Wiek:
24

Data urodzenia:
dwudziesty siódmy listopada

Wygląd:

Błysk w oku. Nosi okulary.
Lemon Tilley - Andrew Garfield  Tumblr_m7mzqoaAKT1rujte1o7_250Lemon Tilley - Andrew Garfield  Tumblr_m7mzqoaAKT1rujte1o5_250Lemon Tilley - Andrew Garfield  Tumblr_m7mzqoaAKT1rujte1o2_250
(Andrew Garfield)

Charakter:
Szaleniec. Dziwak. Ten co ma charakter równie pokręcony co imię. Milusio i jakże prawdziwie. Lemon żyje w zgodzie z zasadą, że skoro mają już go za wariata to czemu od czasu do czasu nie udowodnić innym, że to stwierdzenie jest słuszne? Ot żeby życie było ciekawsze. Ogółem to nie warto wierzyć w to co mówi. No chyba, że się jest na tyle szalonym, by mu zaufać bezgranicznie. Łgarz jakich mało. Lemon szybko się nudzi i być może to jest właśnie przyczyną tego co opisałam wyżej.
Albo kogoś lubi albo nie. Reszta to tylko taki dodatek, żeby jak idzie korytarzem nie był całkiem sam. Ta reszta też się przydaje, gdy Lemuś się nudzi i potrzebuje towarzystwa. Ale jednak tak często nie rozmawia z byle kim. Woli trzymać się z boku i obserwować sytuacje, wyłapując osoby, które warto poznać bliżej. Wierzy w podziały na gorszych i lepszych. Bardzo chce być blisko tych lepszych. Władza nad innymi to jedno z jego pragnień. Nie zastanawia się nad konsekwencjami własnych czynów względem innych. Gdyby się zastanawiał sumienie musiałoby do dręczyć non stop, a tak to ma spokój z tym. Grunt, że jemu się świetnie powodzi jak na razie.
Czasem trudno w to uwierzyć, ale Lemon jest dosyć inteligentną osobą z wyrobionymi poglądami na różne tematy oraz sprawy, jednakże wciąż nie może znaleźć religii, która najbardziej by mu przypasowało. W sumie odnajdywanie kolejnych wierzeń do przetestowania to jego hobby. Ostatnio sprawdzał lokalny kult wielkiego sedesu, ale powoli mu to przechodzi. Jak był młodszy się buntował, ale kolejna rzecz, która odchodzi. Bo bunt za bardzo przypominał o rodzicach i dawnych podróżach. Wspomnienia są dla słabych.
Gburowaty typ, do czego chyba przyczyniło się bezstresowe wychowanie jego rodziców i zezwalanie mu na wszystko, z dosyć zmiennym nastrojem, co zakochany był tylko raz i więcej tego błędu nie popełni, bo jego miłość nawet nie chciała porzucić dla niego pracy. Lem jest dosyć skory do bójek, jeśli tylko najdzie go na to ochota, a dodatkowo, od czasu do czasu, lubi zabawić się w jakimś klubie w Tromso. Tak, problemy przez to też miał. I nawet w więzieniu siedział za pobicie, ale Starsi dbają o reputacje Rezydencji, więc długo tam się nie nasiedział. Uratowano go przed pięściami kolesia z celi, ale czy był za to wdzięczny? Skądże! On wdzięczny jest tylko jednej osobie, co z trudem przyznaje nawet przed samym sobą i tak już pozostanie.
Ot cały Lem.

Talent:
wytwarzanie kwasu

Historia:

- I wtedy ten tygrys spojrzał na mnie, a ja na niego. I tak patrzyliśmy na siebie w ciszy. – Młody chłopak z entuzjazmem opowiadał grupce nowo poznanych dziewcząt w wieku od jedenastu do trzynastu lat o swoim spotkaniu z tygrysem za czasów mieszkania w Azji. Tylko jedna dziewuszka, drobna blondynka, siedząca w kącie nie wyglądała na zaciekawioną historią. Na jej twarzy widać było raczej znudzenie i niedowierzania, że reszta jej koleżanek może być taka głupia.
- Oh nie bałeś się?
- Skądże. To przecież tylko milusi kotek, a ja miałem ze sobą broń.
- To przecież nieprawda – wyrwało się nagle blondynce. Opowiadającego chłopaka niezwykle to zabolało, bo właśnie dla niej się wydurniał, wypinając tak pierś, gdy wspominał o broni.
- Nie wierzysz mi? Dużo podróżuje z rodzicami, a to tylko jedna z naszych przygód.
- Oczywiście. W Azji nie ma tygrysów*.
Reszta dziewuszek spojrzała na chłopaka z nienawiścią i odeszły, komentując między sobą śmiałość i głupotę jedenastolatka. Szkoda, że akurat ta historia jako jedna z nielicznych opowiedzianych przez młodzieńca była prawdziwa, choć nieco podkoloryzowana.


Ot jedna z wielu tego typu historii wyciągnięta z dosyć ciekawej przeszłości Lema. Chłopak za rodziców miał typowych przedstawicieli hippisów. No może nie aż tak typowych. Jednakże wyglądali jak hippisi i w sumie się tak zachowywali. Ale oni naprawdę działali. Chociaż rodzina Tilleyów pochodzi z Kanady, samej Ottawy to gdy Lemuś miał dwa latka jego rodzice zdecydowali, że czas pomagać swym braciom i siostrom z Trzeciego Świata, gdzie jak wiadomo panuje ubóstwo, wszelakie choroby i wiecznie brakuje dobrych ludzi, którzy chcieliby pomagać. I tak zaczęły się podróże po niemal całej Azji, a nawet przez rok, a raczej prawie dwa, przebywali w Afryce. W sumie to tylko z początku chodziło o pomaganie braciom i siostrom, którym mniej się w życiu poszczęściło. Potem to już było zwykłe podróżowanie i wchłanianie kultury coraz to nowych państw.
Gdy Lemon miał jedenaście lat nadszedł kryzys w rodzinie Tilleyów i zdecydowali się oni na powrót do Kanady. Jednakże tutaj ich zwyczaje oraz połączenie wszelakich kultur jakie spotkali w ich jedną nie spodobało się sąsiadom. Także dziwny, skrzywdzony przez los i rodziców, synek państwa T nie wzbudził większej sympatii wśród osób zamieszkujących okolicę ekodomku Tilleyów. Owszem chłopak był uroczy dopóki na przykład nie poczynał dręczyć kota czy wmawiać dzieciakom, że wcale nie tak trudno prowadzić samochód. Jeden dzieciak postanowił to nawet sprawdzić. Wytrzymali tam trzy lata, dokładnie to do śmierci matki Lemona. Ojciec nie mógł dłużej przebywać w Kanadzie, więc on i nastoletni syn znów się wynieśli.
Także wreszcie docieramy do części historii najważniejsze, czyli jak to się stało, że członek takiej rodziny trafił do Rezydencji czy w ogóle odkrył w sobie jakieś szczególne zdolności. Od czasów śmierci matki, Lemon i jego ojciec żyli w Katarze. Całkiem nieźle im się wiodło. Chłopak nawet skończył z korespondencyjną szkołą i poszedł do normalnej. Ogółem to dziwaków z Kanady tutaj szanowano. I tak było do szesnastego roku życia młodszego Tilleya. Razu pewnego zdarzyło się coś dziwnego. Pewien niezwykle wierzący muzułmański kolega z klasy Lema począł mu wypominać, że ten nie wierzy w jedynego prawdziwego boga. Doszło do bójki, jak to pomiędzy nabuzowanymi testosteronem nastolatkami, a i starszymi mężczyznami, bywa. Tylko jak to możliwe, że muzułmanin skończył z poważnymi poparzeniami ramienia? Cóż w szkole dalej nie wiedzą, a Lemon siedzi w Rezydencji i doprawdy nie zamierza nic o tym mówić, szczególnie tamtym. Tatusiek też nic nie powie, bo parę dni po wyjeździe syna został zamordowany na ulicy w biały dzień. Zdarza się.
Lemon przyszedł do Rezydencji z czystym kontem i nikt tak naprawdę nie zna jego historii, no przynajmniej tej prawdziwej wersji. No może pewna organizacja, która ostatnio się nim zainteresowała. Nim i jeszcze paroma innymi osobami. Ale oto już zupełnie inna historia.

Grupa:
chemicy

Poziom zaawansowania:
średnio-zaawansowany

*Wiem, że w Azji są tygrysy. Ta dziewuszka miała o tym nie wiedzieć. Tak rodzą się puste blondynki.


Ostatnio zmieniony przez Lemon dnia Pią Sie 10, 2012 2:52 pm, w całości zmieniany 4 razy
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Lemon Tilley - Andrew Garfield  Empty Re: Lemon Tilley - Andrew Garfield

Pisanie by Justin Sob Lut 05, 2011 5:46 pm

Ostatnio sprawdzał lokalny kult wielkiego sedesu, ale powoli mu to przechodzi.
xDD
Ładniutka karta :*

Akceptuję.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Lemon Tilley - Andrew Garfield  Empty Re: Lemon Tilley - Andrew Garfield

Pisanie by Lemon Sob Lut 05, 2011 6:21 pm

Jakżebym mogła nie wspomnieć o wszechwiedzącym i wszechmocnym sedesie! Zwłaszcza, że akurat to chłopak ma pod samym nosem xd
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Lemon Tilley - Andrew Garfield  Empty Re: Lemon Tilley - Andrew Garfield

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach