Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Winiarnia

+5
Fitzwilliam
Sybilla
Tristan
Mikaela
Mistrz Gry
9 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Winiarnia Empty Winiarnia

Pisanie by Mistrz Gry Nie Sty 30, 2011 5:18 pm

Winiarnia Wine-cellar-1
Nie wszyscy wiedzą, ale Prince jest wielką fanką wina.
Naprawdę niewiele osób ma pozwolenie na wejście tu, ale komu by to przeszkadzało. Cool
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Mikaela Nie Mar 20, 2011 6:26 pm

/ miasto /

Luka gdzieś wywiało, ale nie robiłam z tego jakiś wielkich problemów. W końcu ostatnimi dniami się prawie, że nie rozstawaliśmy, co było z jednej strony strasznie urocze, ale z drugiej aż dupę ściskało by gdzieś się wyrwać. Tak znów narzekałam na rzecz na jaką nie powinnam narzekać. A obiecałam sobie, że się zmienię jak już odzyskam ciało, że będę lepszą osobą o szerszych perspektywach i z większą dozą pozytywizmu w sobie. Cóż, człowiek różne rzeczy wygaduje w obliczu śmierci, a potem nie chce się niestety z nich wywiązywać. Bo to nie jest wcale takie proste jakby się wydawało. Po pierwsze charakter człowieka jest nieodłącznie związany z jego przyzwyczajeniami. Zmienisz jedną rzecz, musisz dostosować resztę, a to jednak zbyt wiele zachodu jak na taką małą osobę jak ja.
Dlatego teraz, zupełnie pozbawiona wyrzutów sumienia, wykorzystywałam zaufanie jakim darzyła mnie Prince zdradzając jak dokładnie otwiera się winiarnię. Było to z lekka skomplikowane, bo zwykły elektryczny zamek nie wystarczał (cóż elektryczni bardzo sprawnie się z nimi rozprawiali) trzeba było mieć też klucz, którego pewnego razu sobie dorobiłam. Całe szczęście, że nie sprzątnięto, ani nie ruszano moich rzeczy podczas mojej jakby nieobecności. Bo nie wiem co bym teraz zrobiła.
Otworzyłam zamek i poszukałam dłonią kontaktu by oświetlić nieco wnętrze. O brawo. Jest. Nie zamykając za sobą drzwi wkroczyłem do środka powoli przechadzając się obok stojaków na wina.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Tristan Nie Mar 20, 2011 7:17 pm

To właśnie ja należę do tych szczęściarzy, którzy wiedzą o istnieniu tak wspaniałego pomieszczenia jak winiarnia. Ale to niemalże obowiązek każdego kto mieszka tu tak długo by choć raz się tu wkraść. Pamiętam jak napiliśmy się tutaj z Napoleonem do nieprzytomności. Ostatnio go nie widywałem. Ciągle pieprzył jakieś dziewuszki z Rezydencji, które miały dziwne talenty.
Uśmiechnąłem się wychodząc z pokoju Isski. Nie powinienem jej tak wykorzystywać, Maggie miała racje. Trochę się obraziła po tym jak wyrzuciła nas Venus z imprezy, a ją oblała słodkim winem. Mnie nie oblała, bo jestem Tristanem. A skoro jestem Tristanem to też oznacza, że I don't care i jakoś mało mnie obchodziło, że Isska może czuć się źle. Nacisnąłem klamkę do drzwi winiarni i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że jest otwarta, a w środku ktoś już jest. Ścisnąłem butelkę piwa i ujrzałem rude włosy. Ruda Venus? Ruda Isska? Ruda... Mikaela? Czyżby zmartwychwstała? O w dupę, powinienem mieć jakiś prezencik powitalny, a nie przychodzić tu z pustymi rękami!
- Mikaela, zmartwychwstałaś! - Krzyknąłem głośno szczerząc się do niej. Wyciągnąłem rękę w kierunku jakiegoś starego wina i pociągnąłem za nie, po chwili podając je dziewczynie - Proszę, specjalnie dla Ciebie na powitanie. Witaj w świecie żywych. - Podszedłem do niej szybko i oczywiście, że musiałem ją uścisnąć. - Skąd masz klucz? - Zapytałem, kładąc dłonie na jej ramionach i wpatrując się w jej twarz. Podejrzane. Ale no tak, ulubienica starej dyrektorki, nie mogło być inaczej. Szczerzyłem się głupkowato, ale za to jak ładnie! Oczywiście, jej serce już biło tylko dla mnie i płonęło!
Tristan
Tristan
szukam cipki


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Mikaela Nie Mar 20, 2011 7:33 pm

Jak zwykle zanim w ogóle zdecydowałam się po coś sięgnąć minęło wiele czasu. Byłam wybredna nie powiem, a już szczególnie co do alkoholu. W zasadzie na początku byłam jedynie wybredna, potem to już nic mnie nie obchodziło. Pewnie jak całą resztę ludzi, bo przecież najważniejsze jest by zapewnić sobie jedynie wspaniały początek, bo zakończenia nigdy nie są pewne i czasem nie da się ich przewidzieć. Pragnę w tej chwili podkreślić, że to mówi osoba przewidująca przyszłość. A może to właśnie chodzi o to, że znałam przyszłość i dlatego mnie nie obchodziły zakończenia?
Drygnąłem nagle słysząc otwierające się drzwi, ale to już tak z przyzwyczajenia. Bo przecież nawet jeśli nakryłby mnie ktoś z starszych to nic by się nie stało. W końcu zmartwychwstałam, to do czegoś zobowiązywało.
- Tristan - rzuciłam przewracając oczami. - W jakimś świecie ty w ogóle żyjesz? - zapytałam, ale nie przejęłam się zbyt bardzo jego brakiem zainteresowania, bo ja czasami miałam podobnie wyjebane na wszystko jak on. nic nadzwyczajnego. Dobrze, że w ogóle zdawał sobie sprawę, że przez chwilę nie żyłam. Pfi. Tristan już nie miał takich wielkich problemów z wyborem wina jak ja, co mu się chwali, bo bym nigdy sama nie zdecydowała. Wprawdzie nie zamierzałam właśnie tu pić, a jedynie podwędzić parę butelek. Ale skoro już, to czemu nie. Pociągnęłam łyka za chłopakiem, bo głupio było odmawiać oblanie własnego powrotu do świata żywych. - Dzięki. Dorobiłam sobie, w końcu trzeba sobie w życiu radzić, nie? A to co? Zamierzałeś się włamać, czy jakiś inny plan? - zapytałam zainteresowana.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Tristan Nie Mar 20, 2011 7:48 pm

- Jaaaaaaaa? Przecież jestem ulubieńcem Prince, nie wiedziałaś? Dziewczyno, w jakim świecie ty żyjesz? - Na początku myślałem, że zobaczyłem ducha, a gdyby to była prawda, uciekłbym stąd z krzykiem rozbijając po kolei każdą butelkę wina, a pani Prince by mnie znielubiła, ale przeprosiłbym ją i znowu by mnie polubiła. W takich chwilach, gdy pochłonąłem już taką ilość piwa i czekoladowych babeczek, mógłbym nawijać, a Mikaela mogłaby wykorzystać to przeciwko mnie, jednak chwała mi za to, że jestem takim dobrym i miłym chłopcem, że rudowłosa nawet nie pomyśli o tym, że chce zrobić mi coś złego. Bo mógłbym ją zniszczyć. Mógłbym sprawić, że wiłaby się po podłodze. Ale nigdy tego nie zrobię. Bo jestem miłym chłopcem.
Zacząłem grzebać po kieszeniach, szukając klucza. Był taki czas kiedy wraz z Napoleosiem opiekowaliśmy się Rezydencją i proszę bardzo, oto jestem tutaj prawie każdego wieczora. Piękne? Jakżeby inaczej. Chociaż żadna dziewczyna tutaj ze mną nie przychodziła, dziwne. Trzeba to zmienić. Uśmiechnąłem się szeroko i pomachałem jej przed nosem moim srebrnym kluczem do skarbnicy wina. Usiadłem na krześle, wpatrując się w nią. Ten odpoczynek w postaci zgonu naprawdę jej dobrze posłużył. Nigdy jeszcze nie wyglądała tak ładnie jak teraz. A może to dlatego, że jestem dość pijany? Niee, Mikaela to naprawdę ładna dziewczyna i to wszystko zasługa tego, a nie ilości procentów w mojej krwi.
- Nie tylko ty jesteś tak sprytna, moja droga. - Uśmiechnąłem się triumfalnie, chowając skarb z powrotem do kieszeni. Otworzyłem jedno wino i upiłem dużego łyka. Coraz bardziej mi się tu podobało. A Mikaela chyba zamierzała ze mną zostać. Fajnie. - Właściwie to... dużo Cię nie ominęło. Byłaś na tej imprezie bliźniaczek? - Spojrzałem na nią z rozbawieniem. Chyba widziała że mnie wyrzucili z Isską, bo kiwnęła głową i uśmiechnęła się ładnie. Isska ostatnio się roztyła, bo chodziła do tych kawiarni i robiła mi czekoladowe babeczki, które sama podjadała i myślała że to nie wyjdzie na światło dzienne. A wyszło - w postaci brzuszka! Jeszcze ktoś pomyśli, że ją zaciążyłem i co wtedy zrobię?
Tristan
Tristan
szukam cipki


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Mikaela Nie Mar 20, 2011 8:27 pm

- Ciekawe od kiedy kurwa? - zapytałam uśmiechając się lekko i zajmując miejsce obok chłopaka przy stoliku. Może i z Napsiem potrafili się podlizać starszym, ale jakoś nigdy nie uważałam go za ulubieńca kogokolwiek. Nie pasował i tyle. Bo w końcu Prince nie była wcale taka głupia na jaką wyglądała. Jej trzeba było zaimponować, a nie się podlizać. Choć w sumie czasem wystarczało też mieć bogatych rodziców i być niechcianym dzieckiem. Też działało. Ale nieważne, bo o kontaktach i wpływach za nic nie lubiłam myśleć, bo gdybym myślała zbyt bardzo upodobniłabym się własnie do rodziców. A to jest złe.
- Nie podważam twojego sprytu jakikolwiek by on nie był - powiedziałam, ale wcale nie zabrzmiało to tak jak wynikało z sensu słów. Wręcz przeciwnie, jakbym uważała spryt Tristana za niewarty uwagi. W końcu zazwyczaj tak było, że uważałam się jednak za lepszą od innych (znów sprawa przyzwyczajeń). Jedynie wyjątki mogłam jakoś docenić, ale zdobycie kluczy nie czyniło z chłopaka wyjątku. - Uwierz, może ty uważasz, że nie dużo, ale z moich obserwacji kolosalnie wiele. Nie żeby mnie to cokolwiek obchodziło, ale jednak źle się czuję niedoinformowana - przyznałam upijając łyka wina. Cóź, picie z butelki jakoś mi za bardzo nie wychodziło, możliwe, że wina leżała w tym, że nadal było mi trudno przyzwyczaić się do ciała. A może po prostu jestem aż tak wielką niedorajdą i mam za małe ręce by utrzymać porządnie butelkę. - Nie byłam. Ale wpadłabym, gdyby nie to, że wyglądałam wtedy jak prawdziwe zombie. Wiesz zielona skóra, zaczerwienione oczy, idealnie nadawałam się do horroru.
Nie wiem dlaczego zwierzałam mu się z tego wszystkiego, ale może właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Człowieka, który obiektywnie patrzył na to wszystko, bo nie uczestniczył w całej rozgrywce. Ale chuj, co go to w ogóle obchodzi? Nie powiem nic więcej na ten temat.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Tristan Nie Mar 20, 2011 8:43 pm

- Pasowałabyś. Venus wyglądała podobnie, wnioskując po Twoim opisie. - Roześmiałem się, choć to co mówiłem wcale nie było prawdą. To przez to, że obraziłem się na nią śmiertelnie za to w jaki sposób mnie potraktowała. Okropny, lekceważący, niegodziwy. Serio to Venus wyglądała pięknie, piękniej niż zwykle. Ale stop, stop, stop. Nie będę się rozwodzić nad jej boskością, bo wcale nie jest tak boska jak jej się wydaje. Widziałem ją przecież jak wracała zalana z rozmazanym makijażem. Jako zły Tristan mogłem jej zrobić zdjęcie i podrzucić Plotkarze. Jestem dobrym chłopcem więc tego nie zrobiłem. Mili i dobrze wychowani chłopcy tak nie robią.
- Właściwie to... mój spryt jest większy od Twojego, dziecinko. - Nie dość że młodsza to jeszcze mniejsza, a tak się wywyższa. Wyciągnąłem rękę w jej stronę z zamiarem poczochrania jej rudych włosów, ale tylko bujając się na krześle upadłem i zakląłem głośno. - Kurwa, mogłabyś mi pomóc. - Skrzywiłem się, podnosząc się z podłogi. To, że jestem miły to nie oznacza chyba, że inni też. Na przykład Mikaela. Nie dajcie się zwieść tym słodkim oczkom i niewinnym uśmieszkom. To wszystko to cholerne kłamstwo! Współczuję temu Luckowi, co musi przechodzić z nią przez piekło. Pewnie przeżył niezły zgon jak jego dziewczyna nagle zmartwychwstała. Dostałbym zawału widząc zieloną Venus albo tą brunetkę spod 67. Uroczą całkiem brunetkę. Uśmiechnąłem się szeroko, siadając znowu na krześle. Założyłem nogi na stojące obok i odpaliłem papierosa, wsuwając go między wargi. Wiśniowe Djarumy, dobre całkiem.
- Pamiętasz kto Cię uśmiercił? I w ogóle to jak odżyłaś? - Coraz bardziej to mnie interesowało. Mikaela to taki drugi Jezus Chrystus, dowód na to że istnieje BÓG! Ale i tak nadal nie wierzyłem. Nachyliłem się w stronę Mikaeli i wybełkotałem coś niezrozumiałego. Chyba dobrze, że niezrozumiałego.
Tristan
Tristan
szukam cipki


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Mikaela Nie Mar 20, 2011 9:21 pm

- Już, pasowałabym. Jeszcze ręce by mi podpadały jakbym za bardzo się rozhulała, takie rzeczy się przecież zdarzają zmarłym. Znaczy prawie zmarłym - rzuciłam zupełnie bez przejęcia. Bo na serio zachowywałam niezły dystans od tego wszystkiego, choć w sumie nie wiem jak inni by przyjęli własną śmierć oraz zmartwychwstanie. Pewnie niektóre rozhisteryzowane idiotki nawet nie były by zdolne zrobić z siebie ducha. A co dopiero namówić ludzi by ci pomogli wrócić. I jeszcze dodatkowo nie zwariować na samo wspomnienie tego sadysty co mnie zabił.
Zaśmiałam się widząc mały wypadek Tristana, ale nawet się nie ruszyłam żeby mu pomóc. Sorry prędzej bym się połamała niż mu pomogła, a to chyba nie byłoby za dobrze dla mojego ciała. Musiał sobie radzić sam ze swoją głupotą. A raczej z promilami. Musiał być już nieźle wstawiony kiedy tu przyszedł skoro nawet nie potrafił prostu usiedzieć. I poprawnie mówić.
- Nie ma co, idealnie potwierdziłeś swoje słowa swoim zachowaniem. Pełen podziw - rzuciłam uderzając parę razy w dłonie, co miało wyglądać jakbym mu biła brawo. Ale do aplauzu trochę jednak mi brakowało. - Nie wiem czy powinnam ci o nim opowiadać. Jeszcze będziesz miał koszmary, zmoczysz prześcieradło, czy coś innego. W końcu taki delikatny z ciebie chłopiec - dodałam, to co, ze był starszy ode mnie. Umysłowo na pewno nie.


Ostatnio zmieniony przez Mikaela dnia Wto Mar 22, 2011 4:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Tristan Wto Mar 22, 2011 3:42 pm

- No delikatny, ale mów. Najwyżej Napoleon pożyczy mi swoje pampersy przed snem. Ten to się dopiero moczy. Przypał mi robi przed laskami. - Wywróciłem oczami i uśmiechnąłem się zachęcająco. Serio to bardzo mnie interesowało co się z nią działo przez ten czas i jak w ogóle się czuła będąc nieżywą.
Spojrzałem na nią z powagą wymalowaną na twarzy, ignorując jej raniące moje biedne serduszko uwagi. Jak śmiała wątpić w moją zręczność, inteligencje i wszystko dobre we mnie? Westchnąłem ciężko, spoglądając na nią z udawaną wyższością. Naprawdę budziła we mnie litość swoim śmiesznym zachowaniem. Nie no, żartuję. Nie śmiałbym myśleć tak o rudowłosej ładnej dziewczynie. Mam słabość do rudych, chociaż za dużo pyskują, tak właśnie pomyślałem po chwili dłuższej rozmowy z nią. Z Mikaelą rozmawiałem wiele razy. W końcu jesteśmy długo w Rezydencji i grzechem byłoby z nią nie rozmawiać.
- Czyli życie po śmierci istnieje... Interesujące. Jebać to, napijmy się! - Wyszczerzyłem się głupio. Miałem być zły, uważany przez innych za tego złego i wspaniałego (choć i tak uważano mnie za wspaniałego, prawda?) a teraz nie wychodziło i tylko robiłem z siebie idiotę. Nieświadomie, bo przecież jestem pod wpływem alkoholu. Przechyliłem butelkę wina w kierunku ust i napiłem się dużego łyka.
- Co tam ostatnio u Ciebie słychać? - Zapytałem by zabić niepokojącą ciszę. Może zawał? Chyba nadal nie do końca wróciła do świata żywych. Smutne.
Tristan
Tristan
szukam cipki


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Mikaela Wto Mar 22, 2011 5:00 pm

Oczywiście, że nie wątpiłam w żadne z tych pozytywnych cech wymienionych powyżej. Tristan był przecież zręczny niczym antylopa po porodzie, inteligentny jak staruszek po wylewie, i przede wszystkim miał taką głowę do picia jak nikt inny. Dobra, widziałam gorsze głowy, ale tamci przynajmniej nie wygadywali głupot i nie wymagali bym zaczynała im się zwierzać z tego jak to było nie żyć. Bo nie uważacie, że to trochę zbyt osobiste pytanie? To jakby Tristan zapytał się mnie zupełnie bez przygotowania jaką mam na sobie dzisiaj bieliznę. Znaczy... Hm... Wcale nie zdziwiłabym się gdyby to zrobił. To do niego właściwie pasowało.
- Tak istnieje, ale ty akurat nie masz co się nad tym za bardzo zastanawiać. Pewnie i tak w sekundę po swojej śmierci wylądujesz jaki podnóżek seksownej diablicy. I wiem, że poniekąd by ci to nawet pasowało - parsknęłam, ale nie zaśmiałam się. Tym razem. Bo normalnie czasem aż twarz bolała od tych całych uśmieszków. Nie lepiej przeznaczyć otwór gębowy do lepszych rzeczy? Tylko bez zbereźnych myśli, zdecydowanie mam tu na myśli picie. A te wino potraktuję jako wprawkę przed tym co chciałam urządzić wieczorem.
Przewróciłam oczami słysząc pytanie Tristana, bo miałam serdecznie dość rozmowy na mój temat. Ile można razy odpowiadać na to samo pytanie? Oczywiście wiem, że wypowiadanie przy chłopaku formułki, którą recytowałam prawie dla wszystkich, mijało się z celem, bo to pewnie go gówno obchodzi, dlatego postanowiłam po prostu nic nie odpowiedzieć.
- Sądzę, że o wiele ciekawiej będzie posłuchać o tym co u ciebie. Kogo teraz obracasz? - zapytałam, bo to akurat może być ciekawe.
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Tristan Sob Mar 26, 2011 8:04 pm

Dobrze, że nie wątpiła, ob nie lubię jak wątpi się w moje wielkie umiejętności, spryt, odwagę, inteligencję i to wszystko czego nie będę wymieniać, bo zajęłoby wieczność.
- Wolałbym u swoich stóp kogoś, ale... jeśli miałaby być serio seksowna to nie pogardziłbym. - Wywróciłem oczkami i uśmiechnąłem się do niej szeroko. Jeśli byłaby taka jak ona... cóż. Nie, muszę być złym Tristanem ignorującym każdą dziewczynę. No, może oprócz jednej która bardzo lubi mieszać ludziom w głowach i torturować widokiem jej nagich pleców, których nikt prócz mnie nie miał okazji dotykać. Mogłem się tym szczycić do końca swojego życia, ale mimo wszystko nikomu nie powiedziałem. Nawet Napoleonowi.
Westchnąłem ciężko i podrapałem się niezwykle filozoficznie po głowie. Jej pytanie było dla mnie niezrozumiałe. Kogo mogłem teraz obracać? Och, wszystkich dookoła.
- Tą brunetkę spod 65. - Powiedziałem co tylko przyszło mi do głowy i zaśmiałem się. Moje życie wcale nie jest tak ciekawe jakim by się wydawało. Ostatnio w Rezydencji nic się nie dzieje. Maggie jest nieosiągalna, Napoleon też. I co ja mam biedny począć?
Tristan
Tristan
szukam cipki


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Mikaela Sob Mar 26, 2011 10:07 pm

- Fajnie - rzuciłam jeszcze, a potem zajęłam się już jedynie butelką, nie gadaniem. Nigdy nie należałam do rozgadanych osób, a to ile przegadałam w ostatnim tygodniu na temat swojej śmierci i zmartwychwstania przekraczało moją normę. O wiele przekraczało. Dlatego zwiałam ze swojego pokoju na rzecz tego wspaniałego miejsca. Dlatego każda pogadanka z Lukiem kończyła w rezultacie tym czym dzisiaj się skończyło. Ech, nieważne.
- Dobra Tris, fajnie było, ale pora na mnie. Nie uchlej się do trupa - dodałam jeszcze na pożegnanie i szczerze mu tego życzyłam. Z trzema butelkami pod pachą wyszłam z pomieszczenia.

/ skok /
Mikaela
Mikaela
mommy


https://utalentowani.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Sybilla Sob Wrz 03, 2011 12:45 pm

[rzeczka]

Zwiałam... nie, nie zwiałam, po prostu pozbawiłam swojego wspaniałego towarzystwa dziwnego faceta, którego spotkałam nad wodą. Wkurzał mnie. Irytował. Nie podobało mi się ani jego zachowanie, ani ubranie, ani twarz. Chociaż, od jakiegoś czasu nic mi się nie podobało. Ze szczególnym uwzględnieniem wszystkiego eleganckiego, kulturalnego, uprzejmego, nie-nowoczesnego, tajemniczego, przystojnego i ogólnie złego. Starannie unikałam pokoi w pobliżu TAMTEGO pokoju, w sumie unikałam wszystkiego. Nawet mężczyzn. Znaczy, nie na tyle, by mówić o jakiejś seksualnej abstynencji, ale było ich dużo mniej niż za dawnych, dobrych czasów. Jakbym normalnie powoli umierała. I chociaż minęło tyle czasu, to ja wciąż, jak jakaś zakochana nastolatka, nie mogłam się pozbierać. Żeby tak mnie oszukać. Mnie, Sybillę. Ja mu ufałam. Wydawało mi się nawet, że coś czuję. A on mnie perfidnie wykorzystał, a potem wyjechał bez słowa, jakby to nic nie znaczyło. To, że pierwszy raz traktowałam kogoś tak jak jego.
Zależało mi na tym, by zapomnieć i wrócić do normalnego trybu życia, ale nadal nie mogłam. Byłam tykającą bombą i prędzej czy później rozwaliłabym kogoś lub coś, bo okraść to już okradłam połowę opiekunów, ale nie lubiłam zbędnej przemocy. Chciałam uciec od ludzi, więc zbiegłam na dół, prawie zabijając się na schodach, ale co z tego. Ogólnie, nawet zaczęłam inaczej się ubierać. Przemogłam wstręt do odsłaniających sporo sukienek i dziewczyńskich kolorów, i w czasie nieobecności współlokatorki podkradałam jej ciuchy z szafy. Zaczynałam wyglądać jak oblegające Rezydencję słodkie dziewuszki. Wpadłam do winiarni, bo miałam tam zamiar uchlać się tym, co najlepszego znajdę z półsłodkich, ale zamarłam na progu. Siedział tam. Bezczelny drań, siedział tam i palił. Znaczy, w sumie to już nie palił. Gapił się na mnie, a ja na niego. I chociaż chciałam go nienawidzić, to czułam, że nadal coś do niego czuję. A on znów mnie oszuka. Moja twarz zmieniła się, z zaskoczenia przeszłam w złość, zacisnęłam dłonie, bo rzuciłabym się na niego z najgorszą bronią kobiety - paznokciami. Powinnam wyjść. Albo go uderzyć. Albo zniknąć. A ja stałam jak głupia, patrząc na niego ze zmarszczonymi brwiami. Tak mocno powstrzymywałam chęć rzucenia mu się na szyję, że musiałam oprzeć się o framugę drzwi.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Fitzwilliam Sob Wrz 03, 2011 6:38 pm

Wróciłem. I z miejsca dostałem zakaz. Starsi ostrzegali, że moje podróże mogą się tak skończyć. Zbyt długie przebywanie w portalu prowadzącym z XXI wieku do XIX wiecznej Anglii doprowadziło do zmiany niektórych wydarzeń i stworzenia równoległych światów. Starsi, młodsi ode mnie, mówili coś jeszcze, ale niekoniecznie chciałem ich słuchać. Chociaż... mieli rację. Nie było mnie miesiąc właśnie przez problemy z portalem. Już nie mogłem ufać tamtej dziewczynie, chociaż z łóżka łatwo jej nie wypuszczę. Will już się na nią czaił, ha!
Z wyprawy wróciłem jeszcze bardziej rozgoryczony niż powinienem. Widok Beatrycze, mojej pierwszej żony, rozzłościł mnie. Żyłem przeszłością, a nie myślałem o dniach następnych. Postanowiłem już nie wracać. Przynajmniej nie do niej, nie w czasy jej młodości. Zacisnąłem pięści na poręczy krzesła i sięgnąłem po cygaro.
- Dzień dobry Sybillo - podniosłem się płynnie z krzesła i kiwnąłem głową. Właśnie miał nadejść moment, który tak długo odwlekałem. Czarna była piękna, jak zawsze. Uśmiechnąłem się do niej enigmatycznie. To co działo się wewnątrz mnie zdradzały tylko pobielałe palce, mocno zaciśnięte na podłokietnikach.
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Sybilla Sob Wrz 03, 2011 6:55 pm

W milczeniu kontemplowałam wzór płytek, symetrię linii i odcień. Tak dużo czasu spędzałam z Chupą, przynajmniej jeszcze wtedy, kiedy była, że zaczęłam dużą wagę przywiązywać do kolorów. Do odcieni i barw. Do faktury. Choć nie miałam teraz ochoty schylać się, by sprawdzić opuszkami palców jakie te płytki są w dotyku. A potem uniosłam głowę, patrząc na niego z niedowierzaniem.
- Dzień dobry? - parsknęłam, odwracając na chwilę głowę. Puściłam się framugi, splotłam dłonie na klatce piersiowej, wbijając palce między żebra, tak bardzo chciałam mu przywalić. Żeby poczuł to, co ja czułam kiedy zrozumiałam, że wyjechał i nieprędko wróci.
- Znikasz bez pożegnania, nawet bez najmniejszego świstka papieru, wyjeżdżasz, zostawiasz mnie, a teraz co masz do powiedzenia? DZIEŃ DOBRY? Daruj sobie, Darcy. Jesteś tylko nadętym bufonem, któremu się wydaje, że wszystko może. - tekst dobry, by wykrzyczeć mu w twarz, dobry, by z gniewem wyszeptać, ja powiedziałam beznamiętnie. Jak maszyna. Nie obchodziło mnie co sobie pomyśli. Nie obchodziło mnie, czy wyjdzie, czy zostanie. Jeśli wydawało mu się, że przyjedzie, a ja rzucę mu się w ramiona albo od razu wskoczę do łóżka, to bardzo się pomylił. To był koniec. Zaczął się wtedy, gdy zniknął, koniec końców będzie tu i teraz. W jego bezsensownym uśmiechu i idiotycznym dżentelmeńskim zachowaniu, w moim wyzutym z uczuć głosie i ciemnych oczach, które skrywałam za zasłoną ciemnych rzęs. Nie może być inaczej. Nie potrafiłabym drugi raz mu zaufać, drugi raz wypuścić uczucia ze szklanego naczynia jakim było serce. A tak długo udawało mi się tego uniknąć. Uzależniania od innych. A teraz przygryzłam dolną wargę, uniosłam dumnie głowę i wbiłam spojrzenie w ścianę po prawej.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Fitzwilliam Pon Wrz 05, 2011 5:12 pm

Patrzyłem na nią bez cienia wstydu, czy zażenowania. Po prostu złote oczy wbiłem w jej twarz, nachalnie tak, jakbym niemal świdrował jej duszę. Nie ruszałem się z krzesła; nie podbiegłem do niej i nie chwyciłem jej w ramiona. To nie była bajka ze szczęśliwym zakończeniem. Ta dam, mydlana bańka właśnie prysła. To jest życiem. Co codziennie pieprzy nas raz po raz.
- Tak nakazują dobre maniery, moja droga. W moim towarzystwie powinnaś się ich nauczyć. – machnąłem ręką i sięgnąłem po cygaro. Po chwili, kilka zgrabnych kółek wyleciało w powietrze. Wyborne. Przymknąłem oczy, jeszcze przez kilka sekund rozkoszując się dymem.
- Jak ci minęły dni samotności? Ufam, że nie ciążyły ci nazbyt, zawsze lubiłaś Panią Samotność i stawiałaś ją jako argument, gdy wzbraniałaś się przed mym towarzystwem. Plecy prosto, ramiona do tyłu. I nie marszcz tak czoła, nie dodaje ci to uroku. – odpowiedziałem beznamiętnie. Wtem wyleciał na mnie potok, doprawdy obraźliwych, słów. Pokiwałem lekko głową z uśmiechem. Nadal taka silna, broniąca się przed wszystkim. Zabawne, całkiem zabawne.
- Tak Sybillo, masz zupełną rację. Mógłbym dodać do tego coś jeszcze, ale tego z pewnością nie powinny usłyszeć uszy damy – dodałem i chrząknąłem po chwili. – To znaczy dziewczyny.

Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Sybilla Pon Wrz 05, 2011 6:58 pm

Nie ruszyłam się. Mierzyłam go chłodnym spojrzeniem, nie prostowałam się, nie odchylałam ramion. Totalna olewka. Jak mogłam być taka głupia. Jak mogłam uwierzyć, że bajki mogą stawać się prawdą, nawet jeżeli to Rezydencja, gdzie postacie rodem z komiksów spotykam na swojej drodze. Jak mogłam się oszukiwać. Wariatka.
- Ach, pierdolony dupek? Czy mam szukać synonimów, bo ci się nie podoba? - warknęłam już całkowicie jak nie-dama. I bardzo dobrze. Niech zobaczy, że tylko przez chwilę nią byłam. Nie, zaraz. Udawałam, że jestem, bo przecież nigdy mi to nie wychodziło. Zawsze to powtarzał. Nie byłabym w stanie dorównać JEGO damom.
- Pewnie chcesz z powrotem swój pierścionek? Przykro mi, spuściłam go w toalecie, prawdopodobnie płynie sobie w stronę oceanu, o ile nie osiadł w rurach. - cień pogardliwego uśmiechu przemknął mi przez twarz. Oczywiście, że kłamałam. I on zapewne to wiedział, chyba że całkowicie zapomniał kim jestem. A ja wiedziałam, że on wie. Znaczy wiedziałam, że ma jakieś siedemdziesiąt procent szans, żeby wiedzieć. Ale zaczynałam wątpić. To nie był ten sam mężczyzna, którego kochałam, ani ten, który tak zapewniał mnie o swojej miłości.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Fitzwilliam Pon Wrz 05, 2011 7:55 pm

- Wciąż jesteś tak samo urocza – skwitowałem to, wciąż grając w tę fascynującą grę. Dlaczego była taka ciekawa? Wszyscy mężczyźni uwielbiają denerwować kobiety. Są takie urocze, nieprzeciętne, gdy pokazują swoją złość i jak kotki wysuwają pazurki. Od Czarnej biła niesamowita aura siły oraz witalności. Jak mógłbym zabronić sobie takiej rozrywki?
- Zbyt wydelikacone powiedzenie jak na mężczyznę, moja droga – odpowiedziałem, używając do tego najniższego pomruku. Uśmiechnąłem się jak szelma i płynnym ruchem przeczesałem włosy. Wciąż zachowywałem ten sam zimny wyraz twarzy, choć kilkakrotnie dałem upust swojemu rozbawieniu jej postawą.
Po chwili wstałem i pokierowałem kroki w dobrze znane mi miejsce. Wyciągnąłem jedną z butelek Montrachet. Jeśli pić to z klasą. Wyciągnąłem kieliszki i nalałem trochę do obu. W połowie drogi do niej przystanąłem i zmarszczyłem brwi.
- Nie powinnaś się tak nosić – mruknąłem. Kieliszek nie wylądował w jej dłoniach, wręcz przeciwnie trafił na półkę obok mnie, kiedy opierałem się o regał i bezczelnie oceniałem to jak wygląda.
- Pierścionek jest twój, dopóki będziesz go chciała. Nie cofam rzeczy danej, tak samo jak słowa wypowiedzianego panienko Black. A raczej Marie de Serases.
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Sybilla Wto Wrz 06, 2011 4:27 pm

Stałam bez słowa, obserwując uważnie jego ruchy. Nie podał kieliszka. Ha, i tak bym go nie przyjęła, z całą pewnością. Sięgnęłam na oślep w bok, gdy natrafiłam na butelkę sprawdziłam tylko cóż pisze na etykiecie. Gelber Muskateller. Białe, ja preferuje czerwone, róż w wyjątkowych sytuacjach, ale białe może być. Całkowicie zdawałam sobie sprawę z tego, że każdy mój ruch jest analizowany i oceniany, jednak bez zmrużenia powiek ruszyłam po kieliszek i wypełniłam go winem. Obserwowałam przez parę sekund jak leciutki osad osiada na szkle, jaką barwę przybiera pod światło.
- Nie chcę go. - odpowiedziałam wciąż z zapałem studiując płyn, jakby to wcale nie była dla mnie ważna sprawa. A była? Od niechcenia, przypadkiem, przy okazji.
Upiłam łyk, albo dwa. Smakowałam przez chwilę - chyba polubię białe wina. Tak sądzę. Choć pewnie nie wszystkie są tak dobre jak to. Nie jestem znawczynią, ale to to jest coś. Stwierdzam z całkowitą pewnością.
- Gustawie, skończ pleść te dyrdymały, bardzo cię proszę. - skinęłam lekko głową, łapiąc kraniec sukienki w dwa palce. W rezultacie widać było jeszcze większą część mojej nogi, ale to nie miało znaczenia, gdy ironicznie dygnęłam.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Fitzwilliam Sro Wrz 28, 2011 6:13 pm

- Jesteś zbyt urocza - stwierdziłem. W głosie nie pobrzmiewała radość, czy jakiekolwiek inne, pozytywne uczucia, którego doświadczałem obserwując Czarną. Zaczynała mnie irytować tym zachowaniem. Brnęła przed siebie na oślep nie zwracając uwagi na nic innego. Musiała pokazać jaka to jest silna i niezależna. Chce tak grać? Proszę bardzo.
Oho, wrócił stary Fitzwilliam. Stary, dobry Fitzwilliam, a nie ten szaleniec, który dostał kręćka z miłości, bo mu się żałoba skończyła. Bólem należało odpowiedzieć na ból - oczywiście, że znałem jej słabe punkty. Już nie bawiło mnie jej zachowanie, w moich słowach był chłód. Czyżby to miała być nauczka? Jak najbardziej. To jej biedne, romantyczne serduszko nie pociągnie długo bez książkowego bohatera, to jest, mnie. Chociaż to zabawne, kiedy próbuje się bronić. Do czasu.
- W takim razie przestań robić tyle hałasu i zrób z nim to, co robią zrozpaczone dziewczęta z pamiątkami po Ukochanym - machnąłem ręką. Spojrzałem na nią przelotnie, zaraz odwracając głowę z niesmakiem, gdy dygnęła.
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Sybilla Nie Paź 02, 2011 6:50 pm

Skoro tak się bawimy... Przyznam, że moja duma została urażona i to całkiem mocno. Nadzieja, że może jednak to tylko swego rodzaju gierka i zaraz wszystko się ustabilizuje rozpłynęła się niczym bańka mydlana. Bardzo proszę. Mój układ immunologiczny z pewnością rozprawi się z bakterią o nazwie 'do Darcy'ego słabość' dość szybko, przecież radził sobie nawet z ukąszeniami jadowitych, amazońskich mrówek. Normalny, biały człowiek, miałby marne szanse na przeżycie. Ale ja byłam inna. Trochę jak burza, trochę jak dżungla, ale moje uczucia zawsze były ogniem. Zgaśnie. Prędzej czy później, ale jeśli teraz ja wyjadę, to nastąpi to z pewnością szybciej. Jeszcze nie. Jeszcze jakaś iskra, nić łączyła mnie z nim, przyzywała, ale byłam w stanie ją stłamsić i utopić w jeziorze Bajkał. Jeśli chciałam tego wystarczająco mocno. Nie oszukujmy się - chciałam. Posiadanie partnera miało bez wątpienia wiele uroku, ale ograniczało, czułam się mniej swobodnie niż zawsze. Ale wreszcie koniec. Miło znowu czuć się nieskrępowaną przez nic.
- Zrobię. - stwierdziłam po prostu, nie bawiąc się w żadne tłumaczenia czy wyzwiska. Jakby myślał, że mam go przy sobie. I nie mówiłam z gniewem czy przesadną dumą. Po prostu mówiłam, spokojnie i pewnie, bez jakiegokolwiek wahania w głosie. To już nie była zabawa. Byłam całkowicie szczera, ton głosu, wzrok, wszystko. Widział to. Nie kłóciłam się nawet, chociaż milcząco przyznałam, że coś znaczył. Znaczył cholernie dużo. Teraz mniej. Na całkowite nic daję sobie z miesiąc.
- Co teraz, jakieś durne zostańmy przyjaciółmi? Tradycji powinno stać się zadość. - nie uśmiechałam się. Ani trochę mi nie było do śmiechu. Trochę wbrew sobie mówiłam trochę sobie przecząc. Jedna nuta, jedno niemal niedosłyszalne załamanie głosu, bo jednak mógłby jednak cofnąć. Co ja plotę. To nic nieznaczącego, on nie zauważy, a nawet jeśli, to nic z tym nie zrobi. Wolność.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Aurelia Pon Lis 14, 2011 7:24 pm

/ let's make this happen, girl, you gonna show the world that something good can work and it can work for you, lalala

Przemykając korytarzem do podziemi powtarzałam sobie raz po raz w myślach, że to nie jest dobry pomysł, że to na pewno się źle skończy i że po raz ostatni w swoim życiu wyświadczam komuś tak durną przysługę. Właśnie z tego powodu tak bardzo nie lubiłam zadawać się z rówieśnikami i wolałam szlajać z Penelopą oraz jej towarzystwem; wszyscy do pewnego momentu udawali najodważniejszych i najbardziej szalonych ludzi pod słońcem, ale kiedy przychodziło co do czego, najzwyczajniej w świecie tchórzyli. Na ogół unikałam wszelkich konfliktów i spraw, w które byli zamieszani, nie chcąc psuć swojej opinii bądź co bądź dobrej podopiecznej, jednak tym razem nie udało mi się wywinąć. Ale co miałam zrobić kiedy na progu mojego pokoju pojawiły się dwie dziewczyny z grupy, prosząc mnie, żebym jakoś pomogła im odzyskać butelkę wina, którą jakimś cudem (podejrzewałam, że musiały korzystać z czyjejś pomocy, bo żadna nie wyglądała ani na wystarczająco sprytną, ani odważną by zrobić coś takiego) ukradły z winiarni kilka dni wcześniej? Nie było wielką tajemnicą, a już szczególnie dla ludzi z mojej grupy, że transformowanie cieczy w alkohole nie szło mi jeszcze zbyt sprawnie i ciężko było oczekiwać po mnie, żebym z dobrą dokładnością odtworzyła jakieś wytrawne, francuskie wino. Bez przesady. Mimo wszystko dziewczyny wyglądały na takie, które zadowoliłyby się nawet napełnieniem opróżnionej przez nie butelki zwykłym winopodobnym czymś za sześć złotych, więc jakoś im pomogłam, przekonana, że na tym skończy się moje zadanie. Niestety, żadna z nich nie wyraziła chęci wykonania części trudniejszej, czyli odniesienia butelki, i właśnie dlatego ostatecznie to ja wylądowałam wędrując po podziemiach jak ostatnia kretynka i poszukując pomieszczenia zwanego winiarnią. Może i minęło trochę czasu od kiedy przyjechałam w rezydencji, ale wciąż miałam problemy z ogarnięciem położenia pewnych miejsc - szczególnie tak mało mi potrzebnych jak winiarnia czy osławiony skądinąd sex room.
Kiedy ostatecznie trafiłam na koniec korytarza, gdzie znajdowała się winiarnia, zaklęłam pod nosem. Pięknie. Mogłam się spodziewać, że to pomieszczenie będzie miało jakiś skomplikowany zamek, a te idiotki mogły mnie uprzedzić. Chwilę potem zaklęłam ponownie, gdy usłyszałam czyjeś kroki. Cudownie. A jeśli to ktoś z opiekunów? Szesnastolatka stojąca pod drzwiami do winiarni z pełną butelką w dłoni na pewno nie wyglądała zbyt dobrze. Ups? Przeczesałam włosy palcami i usiadłam na ziemi, czekając na swoją nemesis.
Aurelia
Aurelia
słit sikstin


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Brian Pon Lis 14, 2011 9:15 pm

Całe wakacje spędziłem tutaj, co pewnie było tak mało interesujące jak to jaki sinus kąta osiemnaście stopni ma dany trójkąt, ale nie miałem innego wyjścia. Przyjechałem wraz z nadejściem lata, więc już nieekonomiczne wydawało mi się wydawanie pieniędzy na jakieś wakacje. Zresztą nie miałem nawet gdzie dokładniej wyjechać, żaden konkretny plan nie przychodził mi do głowy. A co gorzej, nie miałem żadnej chęci by opuszczać mury rezydencji podczas gdy ona sama pozostaje całkiem pusta. Oczywiście nie do końca, ale ludność znacznie się przerzedzała na okres letni. Nagle okazywało się, że można zajrzeć do kuchni bez konieczności witania się z mnóstwem osób, można spokojnie wypić kawę, nie przejmując się, że wygląda się jak lunatyk, bo nikt cię takim nie widzi. No i oczywiście ta przestrzeń. Przestrzeń dająca możliwość do przemyśleń, które nieoczekiwanie były w moim przypadku koniecznie. Nad czym się tak intensywnie zastanawiałem? Głównym problemem było to, czy naprawdę chcę pozostać po wakacjach w rezydencji i zacząć zajmować się młodszymi iluzjonistami. Nigdy nie pomyślałbym, że właśnie tu wrócę, by właśnie to robić, ale różnie się układają losy ludzi. Czasami marzy ci się zaprojektowanie nowego osiedla mieszkaniowego w Amsterdamie, a następnego dnia całkowicie porzucasz architekturę, by wrócić do tajemniczego miejsca, gdzie przebywają ludzie z różnych stron świata o nadprzyrodzonych zdolnościach. I ty masz nagle stać się wzorem dla tych młodych ludzi. Rozumiecie? Ja. Może i innym było prosto wiedzieć mnie na takim stanowisku, ale ja sam nadal pamiętałem swoje niezbyt przyzwoite przygody, które powinny raz na zawsze zakazać mi zbliżania się do jakiejkolwiek młodzieży by jej zbytnio nie deprawować. Jednak działo się całkiem inaczej i nie miałem na to wpływu. Coraz więcej osób, nawet bez mojego potwierdzenia, przypisywało mnie do stanowiska opiekuna iluzjonistów i nic nie mogłem z tym poradzić.
Właśnie w celu omówienia dokładniej tej sprawy umówiłem się dziś z dyrektorka na drinka. Poprosiła bym wybrał jakieś dobre wino, nie miałem nic przeciwko. Postanowiłem odwiedzić podziemia odrobinę zawczasu, by potem niepotrzebnie się nie spieszyć i tym sposobem powoli podążałem ciemnym, zapuszczonym korytarzem raz będąc całkowicie przekonany o tym, że jak najszybciej muszę wracać do prawdziwego życia, a w kolejnej chwili już nie byłem tego taki pewien. Jakoś nie potrafiłem odnaleźć wystarczającej motywacji by tu pozostać.
Wyszedłem na ostatnią prostą spodziewając się zobaczyć drzwi do winiarni. Wprawdzie właśnie je ujrzałem, ale nie tylko je. Przy drzwiach stała nieznajoma mi dziewczyna, którą prawdopodobnie wcale nie widziałem po raz pierwszy, ale kto by zdołał zapamiętać ich wszystkich. Zatrzymałem się na dosłownie sekundę, ale za chwilę znów ruszyłem. Nie widziałem powodów by bać się tej młodej kobiety, niby dlaczego? Ciekawiło mnie jedynie dlaczego stoi tutaj zamiast wejść do pomieszczenia. Wtedy przypomniałem sobie o kluczu, który dostałem od dyrektorki i doszedłem do wniosku, że nieznajoma po prostu musiała zapomnieć i właśnie zastanawiała się czy nie zawrócić. Całe szczęście, że się zjawiłem.
- Przychodzić z winem do winiarni? Czy tylko mi się wydaje to odrobinę na opak? - zagadałem wyciągając klucz i otwierając przed nami drzwi. - Panie przodem - przepuściłem ją w drzwiach szarmanckim gestem.
Brian
Brian
mózg


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Aurelia Wto Lis 15, 2011 1:02 am

Odetchnęłam z ulgą i natychmiast się podniosłam gdy przybysz uznał, że jestem osobą uprawnioną do korzystania z winiarni. Skłamałabym mówiąc, że zaskoczyło mnie, iż potraktował mnie jak dorosłą; doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że wcale nie wyglądam na szesnastolatkę. Mimo tego większość Starszych oraz opiekunów, którzy przecież ogarniali wszystkich podopiecznych oraz posiadali podstawowe informacje na ich temat, przeważnie wiedzieli ile naprawdę mam lat i żadne sztuczki z aparycją nie wchodziły przy nich w grę. Mężczyzna który zmierzał w moim kierunku nie był jednak nikim, kogo bym kojarzyła. Chociaż tyle dobrego. Otrzepałam z kurzu - podziemia nie były najbardziej sterylną częścią rezydencji - sukienkę i poczekałam cierpliwie, aż mężczyzna otworzy drzwi. I chociaż starałam się wyglądać na najspokojniejszą i najbardziej wyluzowaną osobę pod słońcem, w duszy gorączkowo próbowałam opracować plan dalszego działania oraz rozkminić, kim właściwie był ten facet przede mną. Cóż, od razu było widać, że jest dużo starszy - nie wyglądał na podopiecznego, bardziej na opiekuna albo kogoś kto wpadł w odwiedziny. Chociaż ludzie odkrywali i rozwijali swoje talenty w różnym wieku, w pewnym momencie na ogół po prostu rozpoczynali dorosłe, poważne życie, wyprowadzając się gdzieś ze swoją drugą połówką i zaczynając własną rodzinę albo robiąc coś ciekawszego. Nie mówię, że musiała to być jakaś reguła - po prostu fakt faktem, rzadko widywało się w rezydencji ludzi w wieku mężczyzny przede mną, którzy nie mieliby żadnej rangi. Może był nowym opiekunem? Albo kogoś zastępował? Te pytania nie dawały mi spokoju, bo od nich mogło zależeć dużo. Na przykład to czy zaraz nie zostanę zaprowadzona przed oblicze dyrektorki i postawiona przed sąd, szargając swoją dobrą opinię raz na zawsze. Wchodząc dygnęłam nieznacznie w geście podziękowania i posłałam nieznajomemu uroczy, nieco kokieteryjny uśmiech, za pomocą którego zawsze rozwiewałam wątpliwości mężczyzn dotyczące mojego wieku. Cóż, jako że większość moich znajomych była nieco starsza, a ja lubiłam obracać się w ich towarzystwie, często musiałam trochę koloryzować swój wiek - uwierzcie, jeden lekko flirciarski uśmiech w kierunku faceta i ten już przestaje zastanawiać się, ile możesz mieć. Z kobietami było trudniej, bo natychmiast wyczuwały konkurencję. Ale tu byliśmy tylko my dwoje, prawda? Poza tym, nie chciałam zrobić nic złego.
- Muszę zrobić, że tak to ujmę, małą zamianę. Wcześniej wysłałam po wino przyjaciółkę, z którą mam dziś zamiar przygotować kolację, a ona jak zwykle wybrała takie, które zupełnie się nie nadaje - wyjaśniłam ogólnikowo, powoli przechodząc przez winiarnię. Grałam na zwłokę, zupełnie nie wiedząc, gdzie odstawić butelkę i co zrobić dalej. Pomijając też sam fakt, że zupełnie nie znałam się na takich trunkach. - A przecież odpowiednie wino jest podstawą udanego posiłku, czyż nie? - dodałam lekkim tonem, zupełnie jakbym doskonale wiedziała o czym mówiła. Wiedziałam, że jakieś tam wino pije się do mięs, jakieś do ryb, a jeszcze inne do czegoś innego, ale na tym kończyła się moja wiedza w tym temacie. Było źle. Skarciłam się w myślach za skierowanie rozmowy na tak śliskie tory i odstawiłam butelkę z winem mojej 'domowej roboty' na półkę, gdzie leżały podobne. Przynajmniej tyle mi się udało.
Aurelia
Aurelia
słit sikstin


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Brian Wto Lis 15, 2011 5:27 pm

Nie do końca byłem pewien czy mi się to zdawało, czy rzeczywiście tak było, ale przed wejściem do pomieszczenia dziewczyna wyglądała na z lekka zdenerwowaną. Byłbym skłamał gdybym powiedział, że przez głowę nie przeszła mi myśl, że ona wcale nie powinna tu być, że istnieje możliwość, że przed chwilą próbowała się jakoś tu włamać, że nie jest odpowiednią osobą w takim miejscu. Jednak moje wątpliwości rozwiało ponowne spojrzenie na nią, tym razem wyglądała na pewną tego co robi. I na taką co doskonale wie czego chce. Poza tym, gdyby naprawdę chciała się tu włamać, to by przecież nie przynosiła ze sobą pełnego wina, nie miałoby to sensu. Zresztą nie miałem najmniejszej ochoty oskarżać kogokolwiek o złe zamiary, wolałem widzieć pozytywne strony spotkania z dziewczyną. Takie jak na przykład to... Że nie muszę sam siedzieć w ponurej piwnicy. Dobra, nie byłem dobry w wymyślaniu zalet, bo w sumie nic mi nie przeszkadzało przebywanie w takich miejscach. Były czasy, gdy nawet spało się w o wiele gorszych warunkach. Będę musiał jeszcze popracować nad swoją wyobraźnią.
- Jest miłym dodatkiem i rzeczywiście czasem podstawą. Interesujesz się gotowaniem? - zapytałem marszcząc brwi. Jakoś trudno było mi dobie wyobrazić ją w fartuszku przy garnku z jakąś potrafią. Ale ja rzeczywiście powinienem pracować nad wyobraźnią. Bo niby czemu nie mogła być wyśmienitą kucharką? Ech, mimo, że byłem mózgiem, to czasami byłem wyjątkowo głupi. A mówiąc już o głupocie, to nie wypadałoby czasem się przedstawić? Pewnie tak. - Jestem Brian - wyrzuciłem z siebie nie wiedząc co dokładnie powinienem zrobić z dłońmi więc wziąłem pierwszą lepszą zakurzoną butelkę do ręki. Przetarłem jej etykietkę odczytując jakiś francuski napis. Nie udawajmy, może nie byłem zupełnym ignorantem w sprawie win, ale daleko było mi od znawcy. Dlatego bez jakiegoś większego zainteresowania odłożyłem je z powrotem na miejsce. - Sam nie do końca jestem pewien czego szukam - przyznałem próbując jakoś usprawiedliwić mój brak zorientowania. Ale po co mi były usprawiedliwienia skoro nikt o nie nie prosi? Cóż, zawsze lepiej zapobiegać pytaniom niż długo się zastanawiać nad odpowiedzeniem na jakieś.
Brian
Brian
mózg


Powrót do góry Go down

Winiarnia Empty Re: Winiarnia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach