Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wolny pokój

4 posters

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Piętro :: X

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Wolny pokój Empty Wolny pokój

Pisanie by Ana Wto Sty 25, 2011 2:57 pm


Wolny pokój Tumblr_lfzppdZq8Q1qbjrw4o1_500
Obie połowy pokoju są swoimi lustrzanymi odbiciami.W niewidocznej tu części jest miejsce zawalone ubraniami. Ogółem często tu bałagan panuje. Jak to mówią tylko geniusze potrafią się odnaleźć w bałaganie.



Ostatnio zmieniony przez Ana dnia Sob Lip 30, 2011 5:11 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Pon Lut 07, 2011 8:22 pm

/ Kuchnia /

Pierwsze co zrobiłem po tym jak Earth mi przywaliła było zadzwonienie do jakiejś tutejszej firmy gastronomicznej i zamówienie kolacji dla dwojga. Romantycznie nie? Znaczy romantyczniej by było gdybym to ja sam upichcił, ale później znów by powstały bezpodstawne oskarżenia o to, ze próbowałem zabić Venus. Potem pozałatwiałem parę innych spraw i ostatecznie została mi jedna. Na którą nie potrafiłem znaleźć rozwiązania, więc co mogłem zrobić innego jak nie uciąć sobie przerwę? I przykładowo udać się w obchód uświadamiając wszystkich znajomych, że wróciłem. W końcu ważna informacja nie?
W końcu trafiłem pod pokój Any. Dobrze wiedziałem, że lepiej do niego nie było wchodzić bez pukania, bo jeszcze po raz któryś z kolei mnie dziś pukną. Więc zastukałem.
- Ej, lala. Room serwis - dodałem jeszcze lekko podniesionym głosem opierając się o ścianę obok drzwi i czekając na magiczne słowa zaproszenia do środka. Niczym wampir, nie?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Pon Lut 07, 2011 8:36 pm

/ przeskok /

Cały styczeń był dziwny. Tak dziwny, że do pomocy uruchomiłam nawet tatę, ale on mało umiał pomóc. Szkoda. Przynajmniej miałam pewność, że oprócz nas dziewczynę usilnie stara się znaleźć defrost. Nie zamierzałam odpuścić tak łatwo. Chciałam przyjaciółkę z powrotem za wszelką cenę. A i wreszcie przełamać się i wyjść z rezydencji. Wiecie jak trudno dokonać niby tak prostej czynności? Ale dzisiaj... dzisiaj tego dokonam! Powzięłam takie postanowienie i się nie dam.
- Muszę kończyć - wymamrotałam do słuchawki i nawet nie czekając na jakieś wymamrotane pożegnania, o inaczej ojciec nie umiał, rozłączyłam się. Oto przybyła osoba, której w sumie spodziewałam się odkąd dotarła do mnie pierwsza wiadomość, że William jest na terenie Rezydencji i zagląda wszędzie. Wygrzebałam się z szafy. Jedna z moich dziwaczności, którą gdyby ktoś poznał musiałby zostać zamordowany, bo się tego zwyczajnie wstydziłam, ale siedzieć siedziałam tam. Najlepiej z rana. Włożyłam spódnicę, bo skoro miałam gościa i to takiego nie wypadało paradować w majtkach, ale na górze pozostałam w zwykłej koszulce.
- Właź. - Udałam się w stronę biurka i na nim zasiadłam z lekkim smutkiem stwierdzając, że nowy mail to tylko jakaś głupota. Nic o dziewczynie. - Obita buźka? Podobno jesteś tu od rana, ale jak widzę nie próżnujesz - stwierdziłam, widząc ślad po naprawdę celnym ciosie. W sumie całkiem spora grupka osób mogła tego dokonać. Will wszak prowadził po pijaku i to on sprawił, że piękna Venus już aż tak piękna nie była jakby sama zainteresowana chciała. A wraz z nią niemalże cała męska część Rezydencji. Do Williama w celu obicia mu buźki będą się kolejki ustawiać. Skubaniec zwiał gdzieś tam, podobno na Jamajkę, ale nie sądzę, by wszyscy zapomnieli. - To pochwalisz się kto cię tak załatwił? - Podobno po tak długiej przerwie w regularnym widywaniu się, wypadałoby się uściskać, zauważyć, że się tęskniło czy coś równie bzdurnego, ale ja zupełnie nie miałam na to ochoty. Zresztą Will mnie zna i chyba nie jest na tyle głupi, by liczyć z mej strony na jakiekolwiek emocjonujące powitania.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Pon Lut 07, 2011 9:45 pm

No to wlazłem. Dziarskim krokiem z podniesioną głową zupełnie zapominając, że właśnie na niej mam widoczny ślad uderzenia, który raczej powinienem ukryć, a nie paradować jakbym właśnie zrobił sobie tatuaż penisa na policzku. Chociaż nie, takim czymś też raczej lepiej się nie chwalić. Nawet jeżeli taki czyn jak wytatuowanie sobie chuja na najbardziej reprezentatywnej części mojego ciała, który z pewnością był również jednym z moich wielkich atutów, miał świadczyć o mojej niezależności i odwadze. Zresztą nie mam pojęcia jakby to świadczyło o odwadze, raczej o czystej głupocie. Z osób, które znam, jedynie Justina dałoby się wkręcić na ten temat o odwadze. Pewnie gdybym jakoś utrzymywał z nim lepsze kontakty zaproponowałbym mu, ale co ja się będę odzywać do osoby, z którą prawie nigdy nie gadałem. Co innego Ana, z nią zawsze chętnie rozmawiam. Tyle, że ona raczej nie da sobie nic wkręcić, a wręcz przeciwnie, ciebie zagoni w kozi róg, a potem nie wiesz czy masz lizać jej tyłem w przeprosiny, czy może po prostu popełnić samobójstwo.
- Moja droga, ja nigdy nie próżnowałem. Nie licząc okres, w czasie którego byłem bardziej podobny do opóźnionego orangutana niż do człowieka - wzruszyłem ramionami jakby to jaki byłem przed magicznym uzdrowieniem wcale mnie nie obchodziło. No dobra, narobiłem sobie niepotrzebnego obciachu, ale kto by się przejmował takimi rzeczami. Przecież i tak większość pamięta mnie jeszcze z czasów przed wypadkiem, bo po nim nie dopuszczałem do siebie nikogo. Siedziałem ukryty w pokoju, niczym Ana niedawno w szafie. Skąd to wiedziałem? Prosta sprawa, aktualnie łaziłem po pokoju dotykając czego popadnie i patrząc, czy nie skrywa to coś ciekawych tajemnic. Za każdym razem gdy do kogo przychodziłem odgrywałem tą szopkę. Będą u Any wiedziałem jednak, że długa tak robić nie będę mógł, bo wściekłe babsko mnie opierdoli. Dlatego korzystałem póki jeszcze nie nawrzeszczała na mnie. - A pochwalę - powiedziałem w końcu śmigając ręką po regale i zbliżając się powoli do jej biurka. Oj, chciałem ja zobaczyć jakie sekrety i wspomnienia skrywają na nim rzeczy, ale Ana siedziała zbyt blisko. Co do tego chwalenia się to musiałem przyznać, że w tamtej chwili miałem ochotę wymyślić jakąś bajkę o tym jak napadła mnie banda ninja tap madl, albo inne ujostwo. Ale za bardzo to mi się myśleć pod tym względem nie chciało, więc sobie darowałem i postawiłem na prawdę. - Earth Pumpkin mnie uderzyła w celu okazania złości na moją skromną osobę. Gorycz zbierała jej się przez tyle miesięcy, więc nie ma się co dziwić, że aż tak wielki ślad pozostał - mówiłem dalej obojętnie. Wiedziałem, że Ana z chęcią łapała każdą nawet najmniejszą informację, ale niech już sobie łapie i będzie zadowolona. Czy mówiłem już kiedyś, że uwielbiałem uszczęśliwiać ludzi? No to mówię: nie cierpię tego robić. Ale jak mam lepszy humor i ważniejsze sprawy na głowie to i mogę nawet zrobić coś dla innych. Jak na przykład opowiadać wszystko z detalami Anie. - A najzabawniejsze jest to, że tuż przed tym jak Earth zrobiła mi to co zrobiła to wpadłem na Venus i umówiłem się z nią na romantyczny wieczór, który mam nadzieję zakończy się wielkim, miłym mojej osobie finałem - zakończyłem.
W końcu przestałem się szwendać i usiadłem na łóżko, a dokładniej to wyłożyłem się na nim czekając na reakcję na moje sprawozdanie.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Wto Lut 08, 2011 2:42 pm

Obserwowałam go odkąd wszedł do pokoju. Właśnie dlatego od razu rzuciło mi się w oczy to co ma na policzku i mogłam to skomentować, co uczyniłam z niemałą przyjemnością. Jednakże jak on w ogóle mógł przypuszczać, że dam mu używać jego talentu pod moim nosem, gdy wiem, że on mnie sprawdza? Przecież pokój to takie miejsce osobiste, więc tym bardziej nie zamierzałam tolerować, że on po prostu łazi i wszystkiego dotyka. Co to to nie! Zresztą on chyba nie był na tyle głupi, by śmieć przypuszczać, że mu na to pozwolę. Nie po tych wszystkich razach, gdy dostał w łeb (to udawało mi się tylko z zaskoczenia, gdy zajęty wizją nie zauważał, że do niego podeszłam) lub też został porządnie przeze mnie ochrzaniony. Każdy wiedział, że tylko wyjątkowe postaci potrafiły lepiej ode mnie prychać, narzekać, marudzić, no i złościć się. Jednakże w tym ostatnim utrzymywałam, że jestem najlepsza.
- Łapy przy sobie albo powrócisz do stanu orangutana - niemalże warknęłam. Nie wiem w sumie czy moc Gasparda dałaby radę powstrzymać pewne informacje, gdyby William wreszcie dał radę dostać się do mojego komputera lub telefonu. Poza tym wcześniej zbliżył się do szafy. Cholera, by wzięła wizjonerów. I kontrolerów też. Z resztą łatwiej było sobie poradzić. - Albo jak wolisz przypomnę wszystkim co zrobiłeś. - Wiedziałam, że akurat to na niego podziała. Może i mógł odstawiać tą swoją szopkę z tym: spowodowałem wypadek i co z tego? Ale nawet na takiego człowieka jak Will, który lekceważy wszystko takie coś musiało podziałać. Bycie wytykanym wcale nie jest przyjemne i on nie wmówi mi, że go to nie rusza. Bo z pewnością rusza, ale umie to ładnie zatuszować. Jednakże nie przed moim wzrokiem.
Uśmiechnęłam się, słysząc o tym co zrobiła Earth. Jakoś za sobą nie przepadałyśmy, pewnie dlatego że stała po stronie Venus jako jej bliźniaczka, ale akurat za ten cios mogłabym ją polubić. Hej! To wyglądało jakby mu całkiem porządnie facet przywalił. Z tych: dwa na dwa. Panna Pumpkin ma cios nie ma co.
- Będę zmuszona jej pogratulować, gdy ją spotkam - stwierdziłam. Nie ruszałam się od biurka, a i William na szczęście przestał łazić. Szkoda, że na miejsce swego spoczynku wybrał moje świeżo pościelone łóżko. Pierwszy raz od miesiąca je pościeliłam i już wyglądało jak wyglądało. Stłumiłam w sobie złość. Wszak mój przyjaciel dostarczył mi kolejnych ciekawych informacji. To był dla mnie piękny początek dnia. Venus z kimkolwiek umówiona na randkę to już coś. Ale Venus umówiona na randkę ze swym oprawcą? To już byłoby spełnienie marzeń wszelakich dla największych plotkarzy z Rezydencji, a kolejna stronka, która śmiała mnie naśladować ze wstydu sama, by się skasowała, że nie miała o niczym pojęcia. Tylko ja. Venus godząca się na spotkania z Williamem to piękne wejście tego drugiego z powrotem w nasz świat. No właśnie. Zbyt piękne. Zmarszczyłam brwi. Prawie uwierzyłam. Z rana bywałam przytłumiona.
- Kłamiesz mi tu, mój drogi - oceniłam, odgrywając się od biurka i przechodząc bliżej łóżka. - Posuń się - mruknęłam, popychając go lekko, by tym samym skłonić go do wykonania mego polecenia. Przesunął się łaskawie, więc mogłam usiąść. Poprawiłam spódniczkę i spojrzałam na chłopaka z lekką troską w spojrzeniu. - Ale mam nadzieję, że ją przynajmniej przeprosiłeś, jeśli faktycznie na nią wpadłeś. - Można mnie było brać za naprawdę wredną i złośliwą, ale nie można się było ze mną nie zgodzić w tym momencie. Tamte dziewczyny zasługiwały na przeprosiny, co znając Willa wcale takie pewne nie było. Trochę tchórz z niego. Zresztą jak z każdego z nas. Trzeba mieć odwagę, by stanąć przed kimkolwiek komu przypadkiem, a konkretnie przez własną głupotę, niemalże odebrało się życie.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Wto Lut 08, 2011 4:21 pm

- Nie rób takiej miny, bo wszystkie moje pchły orangutańskie się przerażą i postanowią zorganizować masową ucieczkę na twoje idealnie pościelone łóżku - rzuciłem obojętnie udając, że strzepuję coś z ramienia, gdy Ana zagroziła mi ponownym uszkodzeniem mojego mózgu. W sumie mogła sobie grozić, ba nawet uszkodzić, z chęcią zafundowałbym sobie jeszcze jedne wakacje na Jamajce. Bo pod względem pogodowym tam było o niebo lepiej. A dlaczego? Mam jednej, bijące wszystkie inne, argument w zapasie: SŁOŃCE. No bo wystarczyło tylko na mnie spojrzeć. Nigdy nie osiągnąłbym takiej seksownej opalenizny na solarium. Jakbym kiedykolwiek miał oczywiście ochotę tam chodzić i udawać męską wersję plastika. Uwierzcie mi: nie zamierzałem. Pogardzałem takimi laleczkami, mimo tego, że od czasu do czasu się z nimi bawiłem. Ale to już inny problem, którego nawet mi się nie chce poruszać. W końcu Ana nadal mi groziła. - Oj, nie gorączkuj się, Perrault. Trzymam łapska przy sobie, choć opinie innych mam wiesz gdzie.
Wiedziałem, że Anie spodobają się plotki jakie jej dostarczyłem, ale nie przewidziałem, że nie będzie chciała mi uwierzyć. A co niby mi brakowało? To był już cios poniżej pasa, nawet gorszy od tego zadanego przez Ziemię. Zabolało mnie to, że dziewczyna uważała, że nie jestem wystarczając dobry by się z kimś umówić. Nie zapomnę jej tego! Ale jednocześnie musiałem jednak rozważyć to czy na siłę ją przekonywać do swojego, czy odpuścić. Postanowiłem nadal upierać się przy swoim, może uzna, że zbyt bardzo chcę ją do tego przekonać i jeszcze bardziej będzie utwierdzać się w przekonaniu, ze to kłamstwo. To było mi nawet na rękę.
- Łamiesz moje uczucia! Przecież ja bym ci nigdy nie skłamał - powiedziałem skruszonym głosem robiąc usta w podkówkę. Miałem nadzieję, że wyglądało to w miarę przekonująco. - A chciałem cię prosić byś mi pomogła wszystko zorganizować, bo za nic w świecie nie potrafię skombinować jednorożca na dziś wieczór.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Wto Lut 08, 2011 4:35 pm

- Prawie ci ten dowcip wyszedł - zauważyłam. - Zapamiętaj na przyszłość, że śmieszne riposty, w sumie to jakichkolwiek riposty, powinny być krótsze. - Dalsze uwagi pominęłam, bo dowiodłam swego, a przecież tylko oto mi chodziło. Nie zamierzałam mu zaserwować terapii pod tytułem: chłopie sam się oszukujesz. Pora przyznać się do błędu. Z tym mógł się zgłosić do jakieś tam Maggie. Podobno pomagała takim ofiarom. Tak słyszałam.
William był równie dobrym aktorem co ja pocieszycielem. Zupełnie mu to nie wyszło, ale kim ja jestem by... to pominąć i nie skomentować? To się wręcz w oczy rzucało jak usilnie stara się mnie przekonać jak go me słowa zabolały. Pytanie brzmi czy bawić się z nim w żałosne jęczenie i smęcenie o zbolałym losie czy jednak sprowadzić na ziemię? Nie wiedzieć czemu miałam ochotę na to drugie. Może za leżenie na moim łóżku?
- Naprawdę chcesz bym ci udowodniła ile to razy już mi skłamałeś? - Poczęłam się bawić pierścionkiem, uśmiechając po swojemu. Rozrywka sama do mnie przyszła. To lubiłam. Szkoda, że nie miał ze sobą żadnych przekąsek. Głodna się robiłam. Ostatnio moje zapasy czekolady jakoś tak zmniejszyły się, by ostatecznie zniknąć dnia wczorajszego. Potrzebowałam udać się na zakupy. - Chwila. Powiedziałeś jednorożca? I ty naprawdę tą propozycje bierzesz na serio? Wiesz może opowiesz mi dokładnie jak to było to ci powiem czy należy się jej spodziewać na waszej "randce". - Liczyłam, że faktycznie opowie mi swą porywającą historię. Zobaczymy jak dobrze umie kłamać. To będzie zabawne.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Wto Lut 08, 2011 4:50 pm

Jak się Ana pięknie wymądrzała na temat ripost, szkoda tylko, że ja wcale nie chciałem takiej użyć. Jedynie powiedziałem to co mi przyszło na myśl nawet nie zastanawiając się jakiego środku wypowiedzi użyłem. Zresztą nigdy nie byłem fanem silenia się w wymyślaniu ciętych odpowiedzi. Owszem, czasami mi wychodziły, ale zawsze samoczynnie. Bez żadnego zaangażowania ze strony mojego doświadczonego życiowo mózgu.
- Oui mon capitan! Na przyszłość zastosuję się do twych rad tak abyś mogła być ze mnie dumna. Twoje słowo jest dla mnie rozkazem - odpowiedziałem jej. W końcu nie miałem najmniejszej ochoty na kłótnię. Dopiero co przyjechałem, będzie jeszcze na to czas. A przecież i tak dzisiaj wystarczająco mi się oberwało.
Co do jej kolejnej propozycji to normalnie strasznie kusiło mnie, by poprosić ją by mi jednak wymieniła te moje kłamstwa. Bo tak szczerze mówiąc sam się czasem w nich gubiłem i dobrze byłoby sobie je odświeżyć, by zobaczyć, czy się przypadkiem od czasu do czasu nie powtarzam w ich wymyślaniu. Pff, co ja w ogóle gadam. Udajcie, że wcale tego przed chwilą nie przeczytaliście. Przecież ja nigdy nie kłamałem! To było poniżej poziomu mojej kultury osobistej. Najwyżej naginałem brzydką prawdę, by upiększyć świat głównie sobie, ale od czasu do czasu również innym. Tak z dobrego serduszka.
- A, chcę! - stwierdziłem. - Z chęcią wysłucham z twoich ust do jakich wspaniałych czynów jestem zdolny. - No, Ana, jak z tego wybrniesz? Będzie ci się chciało wszystko wspominać. Bo ja mam czas by to wszystko wysłuchać. Choć, nie. Nie miałem. W końcu później czekało mnie jeszcze spotkanie z Venus, którego byłem pewien na sto procent. No wprawdzie, mogła mi w taki sposób odpłacić za krzywdy jakie jej uczyniłem (w sensie Venus mogłaby), ale czy mogłaby odrzucić coś tak wspaniałego jak moje przeprosiny z głębi serca? Przecież to było cholernie słodkie. Nawet mi się łezka w oku kręciła. - Oj, Ana, Ana. Nie jestem aż takim wielkim głupkiem, umiem rozpoznać, gdy się ktoś tylko droczy, a kiedy na serio mówimy poważnie. Zresztą nawet jeżeliby mnie oszukała, to znajdę sposób... - urwałem. Nie potrzebne było zakończenie, ważne, że przekazałem to, że Will nigdy nie odpuszcza.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Wto Lut 08, 2011 8:44 pm

I właśnie za to go lubiłam. Najprostszymi stwierdzenia potrafił mnie rozbawić poprzez bijającą z nich głupotę. A on to mówił z takim przekonaniem w głosie. Tylko wyjątkowe jednostki były w stanie dokonywać podobnych czynów. Oczywiście chodzi o takie osoby, które jakiś poziom inteligencji posiadają. Czasem wcale nie tak prosto udać głupiego.
- Cieszę się z tego niezmiernie, mój uczniu - odpowiedziałam, walcząc z szerokim uśmiechem, który tak bardzo chciał pokazać całemu światu moje chwilowe rozbawienie. Toż to przecież karygodne! Tak łatwo się nie dam podobnym uczuciom.
Jednakże mój uśmieszek musiał się pojawić, gdy usłyszałam kolejną wypowiedź przyjaciela. Chciał mnie pogrążyć? Jakie to miłe.
- Na przykład teraz. Twoje zachowanie wskazuje bardziej na chęć udowodnienia mi, że zwyczajnie nie znam sytuacji, gdy mi skłamałeś. Nie chcesz poznać tych przypadków, a jedynie mi dopiec. To zbyt długi wykład, by chciało ci się go wysłuchać - oznajmiłam, oglądając paznokcie. Lakier w odcieniu pudrowego różu zdążył już odprysnąć w kilku miejscach. Będę zmuszona coś z tym zrobić. Najlepiej szybko.
Pokręciłam głową. W sumie nie byłam taka pewna, czy on to potrafi rozpoznać, ale aż tak wredna nie byłam, by dzielić się swymi spostrzeżeniami z Williamem. Niech dalej żyje w przekonaniu, że jest megasprytny.
- Ależ oczywiście. Przecież Venus bez przerwy chodzi na randki, a już szczególnie z ludźmi, którzy wyrządzili jej krzywdę. - Ups. Chyba właśnie czegoś takiego miałam nie mówić. Ale przecież ktoś musiał mu ośmieszenie samego siebie wybić z głowy. Podobno od tego są przyjaciele.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Wto Lut 08, 2011 10:07 pm

- A twoja radość jest wielką uciechą również dla mnie, mon capitan - mogłem się przyzwyczaić do nazywania w ten sposób Any. Pasowało do niej idealnie, a francuska forma jedynie dodawała temu uroku. Oczywiście nie chcę w tej chwili porównywać Any z tym, kogo większość kojarzy sobie z kapitanem. Kapitan, statek, pirat, hak i broda. Chyba właśnie tak idzie główny tok myślowy w tym przypadku. Ale ja miałem coś całkiem innego na myśli. Kapitan w sensie przywódca, coś bardziej jak stopień wojskowy. A ja byłem jej małym wiernym żołnierzykiem. Słodko.
Jednak na prawdę liczyłem na to, że przytoczy jakąś zabawną historyjkę, o której zdołałem już zapomnieć. Chciałem by to zrobiła, ale nie. Ona jak zwykle musi być mądrzejsza i zawsze krok do przodu przed wszystkimi. Że niby ja bym chciał jej dopiec? Niech mnie diabli wezmą, jeżeli tak było. W tej chwili mimowolnie lekkim ruchem głowy rozejrzałem się, czy aby nikt jeszcze nie był w tym pomieszczeniu. Licho nigdy nie śpi i jeszcze przyjdzie się upomnieć o moja duszę. W czasie pobytu na Jamajce sprzedałem ją chyba z siedem razy podczas jakiś beznadziejnych rozmów z Changiem na temat chi i innych bzdur. Zachowywał się zupełnie jak pan Mijogi (cholera wie jak się to pisze) z karate kida. Wyobraźcie sobie moją rozpacz gdy uświadomiłem sobie, że właśnie z takim kimś będę musiał spędzać najbliższe tygodnie. Ale przeżyłem nie? Jestem tutaj. Teraz już mnie nic nie zniszczy.
- Taak, wytężaj główkę dalej, co ten dziwny Will zamierza i knuje, a na dobre ci to wyjdzie. Znaczy w sensie, że sobie rozruszasz szare komórki, a nie rozszyfrujesz mnie od a do z - zaśmiałem się. No bo co innego miałem odpowiedzieć na tą wnikliwą analizę moich zamiarów i poczynań. Nie żebym uważał ją za śmieszną, bo parę ziarnek prawdy jakich nikt normalny by się nie domyślił, zawierała w sobie. Ale takie coś było u Any normalką.
Wróćmy jeszcze do Venus. Może i Perrault rozsiała we mnie ziarnko niepewności co do tego jakie boska Venus dokładnie miała plany co do naszego spotkania. Ale to były naprawdę lekkie obawy. W końcu kto by pogardził przeprosinami Williama? Chyba każdy wiedział co to za niebywały zaszczyt. Zresztą, może trochę, tak ociupinkę, na serio chciałem poprawić swoje stosunki z ofiarami mojego durnego zachowania. Tak, aby przestali wszyscy mieć do mnie pretensje. Chyba swoje odcierpiałem co? Miejcieże litości.
- Jesteś złą kobietą. Nie mówi się o takich rzeczach! Zresztą próbuję to wszystko jakoś jej wynagrodzić, nie? To nic złego. I skoro ja nie mam wątpliwości co do tego to ty nie powinnaś mnie nimi zarażać, bo sobie pójdę nie dowiedziawszy się skąd mogę wytrzasnąć jednorożca.
Ona musiała mi pomóc w tej sprawie, bo do kogo innego mogłem się zwrócić?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Sro Lut 09, 2011 2:34 pm

Westchnęłam. Jeśli on dalej będzie tak dręczył francuski swym okropnym akcentem to go wywalę z zaszczytnego miejsca jakim była pozycja mego ucznia. Amerykanin, wiem. Ma prawo do kaleczenia innych języków, ale nie tego. Też jestem z Nowego Jorku, ale jakoś potrafię ładnie mówić po francusku. Kij z tym, że spędziłam w tym kraju dużo dużo czasu. Willowe mon capitan nie miało za gorsz uroku.
- Przecież nie mam nic ciekawszego do roboty tylko pilnować cię byś nie dokonał czegoś głupszego niż do tej pory zdołałeś uczynić. - Może jakbym się do tej czynności przykładała to faktycznie William miałby mi za co dziękować, ale jak na razie tylko wyśmiałam go po różnych faktach. Do szpitala po wypadku dostałam się tylko raz. Za mądrzy ludzie tam pracują, bo potem żadnych kitów nie dali sobie wcisnąć. A jak wiadomo Willy po szpitalu udał się na Jamajkę. Zero frajdy. Dla mnie.
- Wybacz mi, że zauważam rzeczy, które wiedzą wszyscy tylko nie ty - odparłam, wstając z łóżka. Poczęłam chodzić swoją już wydeptaną ścieżką po pokoju. - Wiesz... jeśli bardzo ci... - pomaganie innym bez własnych korzyści jakoś mało miało wspólnego z moją osobą, więc teraz miałam problem, by zaproponować coś podobnego Williamowi. Ale czy mina Venus nie byłaby piękną nagrodą? Zirytowana zatrzymałam się, patrząc na wciąż rozłożonego chłopaka na łóżku. - Mam parę znajomości, a co ważniejsze kilka osób wisi mi przysługi. - oznajmiłam wprost. bo inaczej nie potrafiłam tego z siebie wydusić. Teraz poczekać, aż przyjaciel pojmie o co mi chodzi i jeszcze potem te kilka minut, aż zrozumie, że lepszej pomocy nie uzyska. Ciekawe jak szybko się domyśli, że bez własnych korzyści tego nie robiłabym? A wtedy może to odrzucić. A ja bardzo chciałam wykorzystać tamtego dzieciaka. W sumie najtrudniej będzie przetransportować tutaj konia. Jak ja dawno nie bawiłam się w tak dziecinne plany. No i znalazłam swój powód dla wyjścia poza teren szkoły. - To jak?
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Sro Lut 09, 2011 8:34 pm

- Wcale nie proszę byś mnie pilnowała, a jedynie podziwiała mój geniusz - powiedziałem beztrosko nadal trzymając ręce przy sobie choć mnie strasznie kusiło by coś pomacać. To był główny problem gdy przychodziłem do kogoś w gości, nieustannie naruszałem ich prywatność do tego stopnia, że po prostu zostałem wywalany z pomieszczenia na zbity pysk. Oczywiście nigdy nie chciałem by się w ten sposób kończyło, a w szczególności dziś. W końcu wystarczająco oberwałem, jeszcze coś mi na stałe się naruszy i co będzie? Znaczy nic nie będzie, może poza tym, że paru dziewczynom będzie smutno. Nieważne. - Zresztą nie wiem czemu od razu zakładasz, że wszystko w moim wykonaniu pójdzie od razu źle. Chyba mylisz mnie z Justinem, czy jakimś innym świrem. Ja jestem dobry chłopak - popatrzyłem na nią intensywnie by utrzymać z nią kontakt wzrokowy. Może w ten sposób nie zauważy, że moja rączka przeniosła się niewinnie na poręcz łóżeczka. Na serio zupełnie niewinne. Nie od razu włączyłem funkcję sprawdzania historii, w razie gdyby chciała na mnie krzyknąć.
- Przesadzasz, kochana. Nie trzeba myśleć o złej przeszłości, a jedynie myśleć co dobrego przyniesie przyszłość, nie bądź pesymistką - westchnąłem. Bo miałem już z lekka dość jej stwierdzeń na temat tego jaki jestem nieczuły czy coś w ten deseń. Może i nieodpowiednie miałem odczucia, ale to chyba moja sprawa? Nie warto było mnie teraz zacząć szkolić, bo jestem na to już za duży. Całe szczęście nie wytknąłem jej tego na głos bo nagle wyszła z tekstem o znajomościach. Właśnie na takie coś liczyłem od samego początku. - To wspaniale! - zawołałem na piękne wieści. - Czyli jednak mi pomożesz. Wiesz, w sumie to nie musi być prawdziwy żywy koń z przyklejonym rogiem, nie mam zamiaru wozić Venus na nim po terenach rezydencji. Jakiś plastikowy duży kit wyglądający powalająco - zacząłem przedstawiać swoją wizję.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Czw Lut 10, 2011 2:39 pm

Nic sobie nie robił z tego co do niego mówiłam. Trudno. Jeszcze wiele razy się przekonana, że jeśli ja poczynam interesować się czyimś losem to warto taką szansę wykorzystać dla siebie jak najlepiej i słuchać mych uwag. Oh wcale nie jestem wyjątkową egoistką z wielkim ego. Taka prawda.
- Nie ma czego - odparłam. Tupnęłam nogą, widząc jak znowu William próbuje bawić się w swoje gierki. - Masz mnie za ślepą? - fuknęłam. Doprawdy liczył, że pozwolę mu w spokoju macać moje łóżko? Po tym, że wzrok miał w miarę trzeźwy, a nawet począł się na mnie gapić to przynajmniej miałam pewność, że wciąż jest tu ze mną, a nie w swych wizjach. Mówię wam jacy wizjonerzy byli przerażający w momencie napadu.
- No już dobra. Pozostańmy przy tym, bo się jeszcze rozmyślę z pomagania tobie. - Chodziło i o nazywanie mnie pesymistką, bo byłam zwyczajną realistką przez mój talent, a i też o nazywanie go dobrym chłopakiem. Chyba tak mogłaby go nazwać osoba, która poprzestała na obserwowaniu go z daleka. Ale z pewnością nie ktoś kto go doskonale zna. Czyli ja. - A tego chyba nie chcemy także siedź cicho i słuchaj. - Bo doprawdy jego plan z plastikowym koniem był śmieszny i pod czymś takim z pewnością bym się nie podpisała. Skądże! Gdy ja się za coś zabieram to już na poważnie.
- Wybij sobie z głowy kity i chwilę pomyśl. My mamy tu talenty wszelakie wokół! A ten chciał koniu róg przyklejać. - Pokręciłam głową w chwilowym milczeniu, by wyrazić mój ból nad tym jak wiele jeszcze mój uczeń musi się nauczyć. Sęk w tym czy wykorzystać dziewczę od hipnozy, które ostatnio prawie zawiodło czy próbować z czymś zupełnie innym? Będę musiała obejrzeć listę wizjonerów. Ruszyłam do biurka, by to zanotować. Chyba nawet w czeluściach tego urządzenia nie miałam odpowiednich list, więc wypad do archiwum jawił się jako niezwykle konieczny. Aktualnie szósty zmysł niczego ciekawego nie podpowiadał. Uśmiechnęłam się lekko rozbawiona, widząc nowe komentarze na stronie. - W ogóle to nie interesuje cię co się tutaj działo? - zapytałam, odsuwając się od komputera tak, by mógł zobaczyć jaką stronę mam włączoną. Wszyscy mieli mnie za fankę plotkary, a ja nie zamierzałam wyjaśniać jak to naprawdę było, bo lepiej, gdy mnie mieli za fankę niż za samo wredne babsko. A ja tylko dawałam ich to co chcieli. Gdy zakładałam tą stronę, by w sumie dopiec kilku osobom nie spodziewałam się, że tak Rezydencja pokocha to miejsce. Nie dało się już wycofać. W sumie to nie umiałabym przeżyć bez tej części swego życia tuta.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Czw Lut 10, 2011 3:01 pm

Ja jej dam, nie ma czego. Bolało mnie to jak bardzo mnie nie doceniała, ale oczywiście nie dałem tego po sobie poznać. Takie pełne keep calm jak tylko to potrafiłem. W końcu nie od dziś znałem Anę i ona tak zawsze. Chce wypaść na najlepszą. No niby w większości przypadków wypadała, ale ze mną nie mogło być tak łatwo. W końcu bycie mną do czegoś zobowiązuje. Na przykład na bycie przygotowanym na jej fuknięcie.
- A co ja? Ręką nawet nie mogę ruszyć, o co ty mnie kobieto podejrzewasz - rzuciłem tym razem kłamiąc jak leci. Może jednak dziewczyna miała rację co do tego, że non stop coś kręcę i zmyślam. No, ale co do Venus byłem chyba całkiem szczery, nie? Zresztą już nawet sam nie pamiętam co ja tam w ogóle ponaopowiadałem. Uch, chyba stąpam po lodzie, z Aną trzeba było uważać na każde słowo, a ja lekkomyślnie tego nie robiłem. Trudno. Jak mówiła Perrault pozostańmy przy tym co mamy, bez kłótni, bo na serio potrzebowałem jej pomocy. Choć na to, że moglibyśmy użyć czyjegoś talentu już dawno wpadłem, tyle, że z moimi znajomościami raczej trudne będzie odnalezienie odpowiedniej osoby. Co innego Ana, która znała dosłownie wszystkich, z nią była szansa na pozytywne rozwiązanie całej sprawy. - Skoro proponujesz mi swoje kontakty to rzeczywiście przyklejanie rogu odpada - powiedziałem zadowolony. - Czyli może znasz kogoś, kto potrafi robić iluzje jakichś rzeczy? Albo zamieniać się w jednorożca, ale to raczej mało możliwe - zastanowiłem się na głos. Gdyby ktoś potrafił takie coś, to na pewno bym o tym wiedział i mu dokuczał. To w końcu ja.
Spojrzałem przez ramię Any na ekran komputera wzruszając obojętnie ramionami. Ona może nie mogła żyć bez tych wszystkich wiadomości, ale ja bym się w sumie obył. Tylko z drugiej strony patrząc może Ana chce właśnie w tej chwili poplotkować? Nie chciałem jej psuć humoru, więc musiałem zadać to pytanie.
- Może trochę, a co chciałabyś mi streścić? - zapytałem. Był jeszcze jeden powód dla którego zgodziłem się na taki temat. Doskonale wiedziałem, że Ana straciła niedawno jedną ze swoich przyjaciółek, ja zresztą też. Może Anie brakowało jakiejś osoby przy której mogłaby się wygadać?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Czw Lut 10, 2011 3:25 pm

- Nie, nie możesz - stwierdziłam dobitnie jakby jeszcze planował raz spróbować swoich sztuczek. Co myślał, że jak będzie mi patrzył w oczy to ja nic nie zauważę? To właśnie było podejrzane. Zresztą począł się bronić. Jakby jednak coś zamierzał. Także ja nie potrzebowałam czuć się głupio, że nie potrzebnie na niego fuknęłam. Zrobiłam to bardzo potrzebnie.
- Miło, że to do ciebie tak szybko dotarło. Załatwimy wszystko tak, że Venus spojrzy na ciebie zupełnie inaczej niż wcześniej. - A ja sobie kogoś postawię z aparatem lub jeszcze lepiej z kamerą, by mi tej całej sytuacji przypadkiem nie przegapiono. Musiałam mieć już na zawsze zapisaną minę Venus, gdy zobaczy jednorożca. - Tylko potrzebujemy znaleźć co słabszych osobników od wizji. - Iluzja wzrokowa. Tylko to musi być ktoś z wyższego poziomu, bo przecież komuś kto ledwo się zna na swych mocach nie powierzę takiego zadania. - Jednorożec? Błagam cię. Nawet jeśli ktoś istnieje z tak durną mocą to na pewno nie tu. Nie przeżyłby tego psychicznie. - Wyobraźmy sobie, że korytarzem pomyka dzieciak z rogiem na czole i jeszcze może ogonem. Na początkowych poziomach często dochodziło do niepełnych przemian. Ten co się w konia zamieniał często chodził do psychologa naszego, a co dopiero ktoś z rogiem. Dalej wizji nie udało mi się pociągnąć, bo to było zbyt wiele. Takie dyrdymały pozostawię dla Justina.
- No nie wiem. Jedna dziewucha znów pisze plotki o samej sobie. Zresztą nieważne. - Od śmierci Mikaeli cierpiałam na notoryczny brak kontaktów z dziewczynami. Jakoś tak się okazało, że oprócz Miki to w moim otoczeniu kręcili się praktycznie sami faceci. Czasem miałam wrażenie, że te dziewczyny to mnie omijają. Jak chciałam znaleźć Yvkę to ją znalazłam. Z Dymkiem była. Powinnam mieć mniej przystojnych bff, bo jakby reszta głupich była o mnie zazdrosna. A już bardziej mogły być o Yv zazdrosne. To ona z nim spędzała teraz najwięcej czasu. W sumie to podejrzana sprawa.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Czw Lut 10, 2011 3:40 pm

- Wiesz, że zachowujesz się bardzo niegościnnie w stosunku do mnie? - zapytałem nadal obojętnie. Pewnie gdybym chciał ją zdenerwować dodałbym coś w rodzaju tego co podejrzewam na temat warunków w jakich została wychowana. I to na pewno nie byłyby miłe słowa. W końcu te wielkie miasto w jakim jakiś czas mieszkała Ana musiało na nią wpłynąć i oczywiście ja widziałem najczarniejszą perspektywę. A mianowicie spanie w central parku i handlowanie tam różnymi środkami. No to co, że nie pasowało to Anie. Mało mnie to obchodziło.
- Niech będzie, że chcę żeby właśnie tak na mnie spojrzała - przytaknąłem Anie. Choć nie wiem co mogło być złego w teraźniejszym spojrzeniu. Ja tam niczego się nie dopatrzyłem. Chociaż jakby miało być jakkolwiek lepsze, to ty przecież nie pogardzę. Nie jestem aż do tego stopnia głupi. - Uwierz, że mi taka osoba też by nieźle wadziła, ale jakoś bym to przeżył - odpowiedziałem jej z moim charakterystycznym błyskiem w oku. Ale nie zamierzałem się więcej tłumaczyć, bo znów zeszlibyśmy na niewłaściwy tor rozmowy, zupełnie nie taki jakbym tego chciał. - To jakbyś mogła sobie przypomnieć jaka dokładnie to osoba, bo wiesz, czas ucieka, a jeszcze trzeba będzie ją odpowiednio zmotywować. Znaczy tą osobę do tego by mi pomogła - specjalnie nie użyłem słowa zmusić. Musiało w końcu to zabrzmieć tak jakbym nie był do tego tak bardzo zdesperowany. Bo nie byłem. Może trochę. Ale to też przez Earth i jej groźby.
- A o kim ty dokładnie mówisz? - zapytałem z lekką nutą zainteresowania, bo zupełnie nie miałem pojęcia o czym ona w tej chwili nawija.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Czw Lut 10, 2011 6:58 pm

Zachowywałam się niegościnne? Pierwszy raz ktoś mi śmiał zwrócić na to uwagę. No dobra nie pierwszy raz, ale jakoś nigdy nie spodziewałam się tych uwag. Wiecie ja byłam bardzo gościnna. Mogłabym go nawet poczęstować zapasami, gdyby nie taki malutki problem jak fakt, że ja już ich od tygodnia nie posiadałam. Najbardziej tęskniłam za malutkimi ciasteczkami. Moja ostatnio wyszukana nowość. No pychota.
- No dobrze. Obiecuje się poprawić, zadowolony? - Byłam dzisiaj niezwykle miła. Pomagałam innym, godziłam się na rozwalanie po mym pokoju i jeszcze przepraszałam za swą niegościnność. Czyż nie jestem aniołem? Dobra to przesada. No okej gruba przesada, ale każdy musiał zauważyć, że od początku tego dnia jestem milutka.
- Spokojnie wszystko załatwię. - Coś przydatnego miało kilka osób i zwyczajnie będę musiała sprawdzić kogo najprościej sterroryzować. Najlepiej takiego co będzie umiał większej grupie wmówić, że koń jest jednorożcem, bo wątpię w zdolności aktorskie Williama. - Ty masz sobie dokładnie przypomnieć co mówiła Venus. Jestem przekonana, że jednorożec to niejedyna jej zachcianka. - Bo jak już pomagać i sprawiać, by Królowa Lodu padła z wrażenia to na całego. Pod takim czymś to się podpiszę, a i owszem.
- Isabelle. Ta od perypetii z Cookiem. Urocza parka. Ale pewnie cię to nie interesuje. - Zamilkłam. Teraz pora, by on począł nawijać o czymś w jego przekonaniu super. Choćby o tej całej Jamajce czy gdzie on tam był.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Czw Lut 10, 2011 7:22 pm

Poprawa brzmiała dobrze, tylko nie miałem pojęcia jakby mogła wyglądać w jej wykonaniu. Jeżeli wiązało się to na przykład z masażem stóp (nawet nie ważcie się robić miny typu: o blee, o fuuu, bo moje nogi są czyściutkie i pachnące, codziennie pielęgnowane, ba!, nawet z obciętymi paznokciami!), albo jeszcze z jakimś fajnym tańcem przy rurze (moim zdaniem w każdym pokoju powinien znajdować się taki element wystroju), to byłbym z tych wszystkich rzeczy niebywale zadowolony. To by była dopiero gościnność na miarę takiego wspaniałego człowieka jak Ana. Bo niebywale była wielkim człowiekiem, tylko jeszcze tego nie udowodniła odpowiednio. Ale wszystko przed nami, w końcu czeka nas świetlana przyszłość pełna dużo udanych randek z jednorożcami w roli głównej.
- Bardzo zadowolony! - przyznałem. Nie wiem czemu ale mój humor nagle podskoczył o parę stopni w górę. Nie wiem czy to była wizja masażu, czy tego tańca, ale nie zamierzałem przestawiać. - Wiesz, że dzisiaj zachowujesz się jak jakiś uczynny aniołek zesłany mi przez niebiosa by poratować mój marny żywot? - zapytałem nagle ni z gruszki, ni z pietruszki, ale musiałem to przyznać. Gorzej, gdy Ana zinterpretuje to inaczej niż bym tego chciał. Ale może nie, trzeba być dobrej nadziei. Lepiej przypomnę sobie o pozostałych żądaniach Venus, by przekazać je Anie. - W sumie reszta nie jest wcale taka zła. Mówiła coś o drugim chłopaku do towarzystwa, żeby się nie nudziła, ale wiem, że żartowała. Przecież ja jestem w stanie zastąpić trzech, ba, dziesięciu fajnych kolesi. Coś było jeszcze o śpiewających kwiatach, ale chyba mam już na to pomysł, więc się nie kłopocz. Aaa, miał być krwisty stek i możliwe też, że świece. Zresztą nie ważne czy chciała świece i tak będą. Tak będzie rhomatyczniej - rozgadałem się, ale w żadnym wypadku nie trajkotałem jak to niektóre dziewczyny potrafiły robić. To by było poniżej mojego poziomu, więc wypraszam sobie. Ja mówiłem ładną angielszczyzną z pięknym amerykańskim akcentem (znaczy nie wiem co w nim pięknego, w sumie jest zwykły i nijaki, jak zacznę mówić brytyjskim to dopiero wszystkie na mnie lecą).
Normalnie nie wiedziałem co zrobić ze swoimi rękami od chwili, w której Ana zabroniła mi się zbytnio wiercić. No weźcie, siedzenie w jednej pozycji było takie nudne. Dlatego zupełnie nieświadomie wziąłem jakieś badziewie z półki i zacząłem je sobie obracać w dłoniach. Od razu lepiej i stres odchodzi. Oczywiście nawet nie miałem zamiaru przywoływać niczego? A może miałem. Albo jeszcze lepiej! Udawana wizja, ale to później.
- Masz rację. Kompletnie mnie nie interesuje - przyznałem. Nie znałem Isski, Cooka widziałem przelotnie jak się szlajał z Justinem i tyle. Może i nawet słyszałem o sławnym związku owej pary wymienionej powyżej, ale szczerze: gówno mnie to obchodziło. No chyba, że zaszłaby w ciążę i bym mógł odrobinę pożartować z jej stanu. Bo nie ma nic zabawniejszego niż wkurzanie ciężarnych. Mówię wam! Choć przerabiałem to tylko raz, ale zawsze miło wspominam.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Czw Lut 10, 2011 7:54 pm

Prawie się zachłysnęłam. Jakby mi czytał w myślach czy coś. Wiecie to nie było zaskoczeniem, gdy się to słyszało od kogoś kto faktycznie posiadał takową moc, ale od chłopaka, co potrafił grzebać w przeszłości za pomocą przedmiotów? To było dziwne w tym wypadku.
- Wiesz, że zachowujesz się jakbyś czytał mi w myślach? - To mi się bardziej wyrwało niż zostało z premedytacją wypowiedziane. Wiecie to przez ten szok. Rzadko kiedy zdarza się komukolwiek mnie zaskoczyć. Nie lubię tego. Cholernie tego nie lubię.
- To ty się zajmij tymi głupotami, ale najlepiej zamów jedzenie, a ja wynajdę miejsce. Jest od zielarzy, więc będzie prosto. - Chyba odnalazłam swoje powołanie życiowe: organizowanie spotkań. Małych, dużych, ogromnych. O tak. Szkoda, że to jednak za mało prestiżowe dla mnie. Jak wrócę do domku muszę błysnąć. Także to będę robić w wolnych chwilach.
- W sumie mnie to cieszy. Facet plotkarz? To takie niemęskie. - A ja powinnam się zamknąć, bo sobie jeszcze coś ten napuszeniec z za dużym ego pomyśli. Ale cóż stało się: powiedziałam. - Jak ci się nudzi to ci mogę dać krzyżówkę do rozwiązania, ale zostaw moje rzeczy w spokoju. - To był ton niemal błagalny, jeśli chodzi o moje tony przy mówieniu. Ale naprawdę nie chciałam, by czegoś się dowiedział czego nie powinien. A dużo w sumie takich rzeczy było. Przesadzałam z pewnością, bo aż tak skrytą osobą nie byłam. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Czw Lut 10, 2011 9:05 pm

- A może po prostu myślimy podobnie? Wiesz pokrewne dusze, które odszukały się we wszechświecie i teraz nadszedł czas by stały się swoimi powiernikami, czy jakiś inny kit, myśl co chcesz - wzruszyłem ramionami zupełnie nic sobie nie robiąc z jej uwagi. W końcu ona sama często dokładnie wiedziała, no niby zgadywała, ale wiedziała co dana osoba w danej chwili myśli, więc czemu mi się nie może przydarzyć takie małe coś? Zupełnie normalna sprawa. Nic niezwykłego. No chyba, że ktoś woli myśleć, że jestem zombie i dzięki specjalnej mózgowej diecie umiem odróżnić myśli człowieka z gałek ocznych. Albo jeszcze lepiej i nawet bardziej realistycznie: na Jamajce poznałem tajną sztukę rozpoznawania myśli po zapachu. Mógłbym zacząć wciskać taki kit ludziom. To by było dobre.
- Żarcie już dawno zamówione, nie martw się! Ja też mam tu coś - tu wskazałem palcem na moje czoło. Jednocześnie odkładając "rzecz" Any w spokoju zgodnie z jej życzeniem. Oczywiście wziąłem sobie ten subtelny komplement Any na temat mojej męskości do serca. Fajnie, że potrafi powiedzieć o mnie coś miłego. No dobra, ona pewnie nie uważa tego za komplement, ale cóż. U mnie wyglądało to inaczej i nic tego nie zmieni. - Krzyżówka brzmi wspaniale! - zawołałem zadowolony z jej pomysłu. Mówiłem kiedyś, że jestem wielkim fanem takiej rozrywki? Nie ma nic piękniejszego niż rozgromić jedną krzyżówkę w ciągu pięciu minut wpisując byle co w te kratki. Oczywiście nigdy się nie mieszcząc. - Gdybym nie miał jednak ciekawszych rzeczy do roboty pewnie bym skorzystał, ale dzisiaj muszę odmówić.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Pią Lut 11, 2011 2:15 pm

Skoro on bawił się w kiczowate powiedzenia to ja też mogłam. Chwyciłam się za pierś w okolicach serca i westchnęłam.
- Naprawdę uważasz, że jesteśmy sobie przeznaczeni?To... to byłoby złe. - A potem zwyczajnie nie wytrzymałam i opuściłam dłonie, przestając udawać rozkoszną romantyczkę, która właśnie odkryła, że zły chłopiec może być jej księciem z bajki. Raczej nie nadawałam się do stawiania w podobnych sytuacjach. Mogłam odetchnąć też z ulgą, że nie kojarzę podobnych naiwniaczek. Przynajmniej nikt z mych bliskich znajomych. Odwróciłam się do Willa plecami, notując w swym sekretnym miejscu, że mogę go dręczyć o wielką, największą z największych, przysługę dla mnie. Wiadome, że skoro mu pomagam on kiedyś pomoże mi. Czy tego chce czy nie chce. Także jeśli się zdziwi, że wyciągam go na zakupy czy inne rzeczy, których nie mam ochoty czynić w samotności, to go wyśmieje. A potem pojedziemy.
- To świetnie, bo wynika, że wszystko mamy ustalone. Także nie musisz już sobie główki zaprzątać jednorożcem. Ciesz się powrotem. - Muszę potem sprawdzić co mądrego gadają o pobycie Willa nie wiadomo gdzie. Obstawiałam najpopularniejsze dyrdymały w stylu: ćpał więcej niż ty być dał radę przez rok. Zwiał od żonki, co chce z nią spiknął po pijaku. Zero oryginalności.
- Twoja strata - odparłam. - Można spytać co jeszcze planujesz takiego na dzień dzisiejszy, że nawet nie chcesz tu ze mną posiedzieć i rozwiązać krzyżówkę? - Co tam zamierza jako tako obstawiałam i pewnie nawet trafnie, ale zawsze miło posłuchać jak się nadyma, gdy opowiada o swych wielkich planach. Choćby jak wcześniej z Venus.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Sob Lut 12, 2011 10:35 am

- Słyszysz przeznaczeni i od razy sobie myślisz nie wiadomo co - westchnąłem. - Przecież nie od razu może to mieć takie złe znaczenie, miałem na myśli bardziej coś jak rozumiejący się bez słów ludzie i te pe - dodałem. W sumie sam nie wiedziałem o co mi dokładnie chodziło, ale przecież odrobina filozofowania nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Zwłaszcza Anie, niech pomyśli jaki sens mają moje słowa, a może odnajdzie coś czego nawet ja sam nie zauważyłem. Takie właśnie rzeczy w czasie rozmowy z nią kochałem. - Nie wiem czy jest się z czego cieszyć, jak mi nawet nikt na powitanie buziaka nie dał. Znaczy liczę, że Venus się trochę przy mojej romantyczności roztopi, ale z nią nigdy nie wiadomo - mruknąłem. Dobra, mimo wszystko cieszyłem się, że sprawę z jednorożcem mam załatwioną. Przynajmniej to. Teraz pytanie o czym jeszcze zapomniałem? Bo ogarniało mnie uczucie, że już wszystko gotowe, a zawsze gdy tak miałem oznaczało to, że coś bardzo istotnego mi umknęło. Cholera. Będę musiał prześledzić jeszcze raz rozmowę z Venus wracając w tamto miejsce i macając drzwi. Znów wezmą mnie za wariata, ale trudno. Jakoś to przeżyję. - Raczej nic ciekawego nie planuję, no chyba, że masz jakieś interesujące propozycję.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Sob Lut 12, 2011 12:08 pm

Uśmiechnęłam się po swojemu, słysząc jego jakże piękne i poetyckie przemyślenia na temat rozumienia się bez słów. Wstałam od biurka i w szybkim tempie pokonałam dzielącą mnie od łóżka odległość, by się w końcu na nie rzucić. I nawet nie zrobiłam krzywdy Willowi! Kiecka mi się odrobinę podniosła, ale to szczegół.
- Czyli chcesz być moim przyjacielem? Wiesz takim na śmierć i życie? - Przestałam się na niego gapić z bliskiej odległości i przesunęłam bardziej ku brzegowi łóżka, poprawiając spódniczkę. - Tylko ostatni źle skończył. - dodałam bardziej ponurym tonem. Ale przecież niedługo uratuje Mikę ze szponów śmierci. Ciekawe czy bardzo będzie mi to wszystko miała za złe? Zresztą, jeśli będzie miała to się nie zdziwię, ale tak łatwo nie odpuszczę. Może prócz planowania jak zagiąć Venus idealną randką powinnam też pomyśleć o tym co zrobić, by Mikaela mi wybaczyła? Jakby samo ożywienie nie wystarczyło.
- Gdyby nie to, że prawdopodobnie przed chwilą zaproponowałeś mi wielką i wspaniałą przyjaźń to bym pomyślała, że twa wypowiedź kryje aluzje do mej osoby i całowanie ciebie - oświadczyłam. Dosyć mnie to ubawiło, nie powiem. - Propozycje? No nie wiem. Sama chciałam się wreszcie wyrwać z Rezydencji. - Nie odczuwałam potrzeby, by poinformować go, że ostatni raz miasto widziałam w tamtym roku. Mógłby sobie pomyśleć, że ze mnie jakaś ofiara losu. Ale cóż trochę się bałam pewnych ludzi i jeszcze innego pewnego człeka, a po drugie to Ursula mi nie pozwala przez długi czas.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Will Sob Lut 12, 2011 4:26 pm

- Na śmierć i życie? Źle skończył? - powtórzyłem za nią robiąc przerażoną minę. - Mówisz jakbyś próbowała mnie zastraszyć - stwierdziłem jeszcze. W rzeczywistości nic nie robiłem sobie z jej słów. Niby nie należałem do osób, które specjalnie pakują się w coś co może się dla nich źle skończyć, bo jeszcze trochę zdrowego rozsądku miałem. Może czasem źle oceniałem sytuację, ale uznawałem zasadę, że ja wiem najlepiej co dla mnie jest najlepsze. A od czasu do czasu i coś złego musiało mi się przytrafić, bym mógł ćwiczyć charakter. Zadziwiające ale to stwierdzenie odnosiło się zarówno do tej całej przyjaźni z Aną jak i dzisiejszego umówionego spotkania z Venus. Więc chyba musiałem przyznać, że te od czasu do czasu zdarzało mi się częściej niż myślałem. - Ale chcę - dodałem jeszcze. - I nie przekonasz mnie bym zmienił zdanie. Zresztą nic nie masz do powiedzenia, w tym przypadku - zakończyłem tak, by wszystko było jasne. Kto przyjaźni się z Willem musiał wiedzieć, że on tu ma zdanie ostateczne i nie pozwoli jakiejś dziewczynce od kontroli kontrolować swojego życia. Może udawać, że to robi, ale nigdy tak na serio nie będzie.
Podsunąłem się robiąc Anie miejsce, ale nadal trzymałem ręce przy sobie, choć nie powiem, że korciło mnie dziś jak nie wiem co. Dlaczego nie mogła mi pozwolić na jeden maciupeńki eksperyment z wizjami? Hmm? Taki mały i zupełnie niewinny.
- Masz zbyt wysokie mienianie o sobie - stwierdziłem. - Ale to jeszcze bardziej upewnia mnie w przekonaniu, że jesteś spoko - zaśmiałem się. Niech sobie Ana za wiele nie wyobraża, na razie miałem w planach Venus i tyle. Choć oczywiście zdawałem sobie sprawę, że to jest zbyt skomplikowane bym sobie z tym odpowiednio poradził. Zwłaszcza, że jak wiadomo uczuć to ja nie potrafiłem odpowiednio rozpoznawać, a co dopiero sam mieć jakieś odpowiednie do sytuacji. - Uch, może i chętnie bym się z tobą gdzieś wyrwał - oznajmiłem jeszcze. Może i dopiero tu wróciłem, i może powinienem tęsknic czy coś, ale nieee, ja z chęcią ruszyłbym się gdziekolwiek o ile wiedziałbym, że nie będzie się to wiązało z nudą.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Ana Sob Lut 12, 2011 4:47 pm

- Po prostu mówię jak jest. Żebyś mi potem zażaleń składać nie próbował. - Zażalenia od przyjaźni. Ustalanie przyjaźni. To było strasznie dziecinne. Ale przecież nawet lubiłam jego towarzystwo, a i on należał do tej elity, która wytrzymywała ze mną dłuższe i częstsze kontakty. Tak chyba wyglądała przyjaźń. Ewentualnie, jeśli ktoś bardzo chciał się zwierzać lub żeby mu pomagać to też się to robiło. Sama nie wiem. Przecież nie ma jakiś reguł czy odgórnie ustalonych zasad jak ma wyglądać przyjaźń. I dobrze. Dzień, w którym ktoś spisze zasady obowiązujące przyjaciół będzie dniem końca wszelakich przyjaźni. Lecz czy już teraz nie było jakiś zasad? Ale to coś w stylu: nie spisz z moim chłopakiem, nie obgadujesz mnie. Czyli w sumie coś co powinno obowiązywać każdego. Przeczesałam włosy, powstrzymując napływ nowych myśli, bo i tak już miałam tłok pod czaszką. - Jak uważasz tak czyń. - Może jeszcze nie do końca powróciłam do świata, gdzie siedziałam na swym łóżku razem z Williamem i z nim rozmawiałam. To co powiedziałam bardziej pasowało do... Dymka?
- Niezmiernie mi miło słyszeć tak wyszukany komplement. - Łup! To ja powróciłam do siebie i wreszcie skończyłam z filozofowaniem. To przez ten talent i tyle sytuacji do użycia go. A potem trudno z powrotem wepchnąć go do odpowiedniej szufladki w mózgu i dalej rozmawiać czy robić co się wcześniej innego robiło.
- A kto powiedział, że ja z tobą też chętnie gdzieś pójdę? Tylko cię poinformowałam o swoich planach. Poza tym mam wrażenie, że ty wciąż bardzo chcesz stwierdzić moją przeszłość także gotowa jestem cię stąd wyrzucić.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Wolny pokój Empty Re: Wolny pokój

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Piętro :: X

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach