Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Klif

+8
Javier
Mikaela
James
Tristan
Venus
Sybilla
Fitzwilliam
Mistrz Gry
12 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Plaża

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Klif Empty Klif

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sty 25, 2011 12:49 am

Klif Eggumcliffbymandarancio
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Fitzwilliam Pią Mar 18, 2011 4:25 pm

Przed rezydencją czekał ta da da daam... tandem przystosowany do jazdy w zimę. Miał nawet koszyk z wetkniętymi doń termosami pełnymi gorącej kawy. Uśmiechnąłem się do zadziwionej Czarnej i dyskretnie przymknąłem jej usta. Oczywiście nie zabrakło ' Panienko, bo Ci mucha wpadnie ' na co odpowiedziała mi podobną docinką. Nie obyło się również bez zabawnej wymiany zdań, jednak w końcu wyruszyliśmy w trasę. Jechaliśmy w ciszy, moja nędzna próba pokazania jej czegoś skończyła się wywrotką. Przejechaliśmy na tyłkach dobre kilka metrów. Stwierdziłem, że nie można się poddawać i nie zważając na jej bunt, wsadziłem ją na rower. Dotarliśmy na miejsce - ośnieżony klif. Uśmiechnąłem się i porzucając rower poprowadziłem ją na skały.
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Sybilla Pią Mar 18, 2011 5:16 pm

Zdębiałam.
Ludzie, ja rozumiem, że to nie te czasy, że chłoptaś tęskni za wiekami, kiedy to damy były grzeczne, układne i się nie odzywały, ale TANDEM? Ja, Sybilla de Hanve, znana lepiej jako Black, mam wsiąść do tandemu? Chyba ktoś na głowę upadł, myślę. Byłam doprawdy zdegustowana. Mam sobie może na zimnie coś odmrozić? Wsiadłam tylko przez te jego słodkie oczka, i że serio to skombinował.
- Nawet nie próbuj tego powtarzać. - zauważyłam, lądując na jednej z najbardziej wrażliwych części mojego ciała. Odnosiło się i do beznadziejnych sztuczek (widać dawnodawnotemu nie uczyli się jeździć na rowerze), i do samego, pożal się szamanie, roweru. Zmusił mnie (znów!), do dalszego pedałowania, by nareszcie dotrzeć na plażę. Do klifu.
Mam nadzieję, że opłacało się przejechać tyłkiem po zimnej ziemi.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Fitzwilliam Pią Mar 18, 2011 6:15 pm

Uwielbiałem ją taką przejętą i zadziwioną, specjalnie prowokowałem to zachowanie - nawet kilka razy dziennie. Wiatr targał naszymi włosami, wciskał je do oczu i ust jednak nieprzerwanie chodziliśmy po skałach, wpierw ramię w ramie potem za rękę. Przystanąłem i lekko machając ściskając kobiecą dłoń, założyłem jej włosy za ucho.
Cholernie była śliczna, taka rozwiana i zmarznięta - wiatr tylko wzmagał to wrażenie. Pocałowałam ją. Tak po prostu, bo była śliczna w gniewie, urocza w skrywaniu się za nim gdy tak naprawdę potrzebowała zrozumienia. Wierzchem dłoni gładziłem jej policzek, do ucha mrucząc jej jaka to jest genialna. Ostatni raz czułem się tak ponad pięćdziesiąt lat temu z no właśnie... żoną. Miałem, nie, mam problemy. Z tym wszystkim. Stres mnie opanował, to śmieszne ale to wszystko było straszniejsze od zaręczyn. Uśmiechnąłem się.
- Czarna, zostaniesz moją dziewczyną?
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Sybilla Sob Mar 19, 2011 12:20 am

Coś chyba wisi w powietrzu dzisiaj, serio. Już drugi raz miałam okazję zdębieć, zatkać się, czy jak to się tam jeszcze mówi na to, co towarzyszy zdziwieniu. I nawet nie dlatego, że mnie pocałował (co i tak, swoją drogą, było dostatecznie zdumiewające, bym padła). On spytał MNIE czy zostanę (nie czy chcę, tylko czy zostanę) JEGO dziewczyną.
Łał. To ukryta kamera? Kręcą drugą część 'Kate i Leopold'? Heloł, jestem tutaj! To było zbyt nierealne.
- Nie słucham wszystkiego, co mówisz. - powtórzyłam jego radę. Serio, a już myślałam ostatnio, że mu przeszło. A jednak. To było nieprawdopodobne, więc z góry założyłam, że to banały.
Toteż stałam naprzeciw niego z beznamiętną miną, marznąc z zimna i trzymając go za rękę.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Fitzwilliam Sob Mar 19, 2011 8:18 am

Obróciłem ją bym mógł swobodnie obejmować ją w pasie, jej głowa oparta o moją pierś doprowadzała do szaleństwa. Wszędzie włosy, kujące i pachnące wiatrem - wpadały do oczu po ich wietrznym łomocie. Pod kurtką czułem smukłą kibić, drżała pod dotykiem mrozu i szarego otoczenia. Nie wiem ile tak staliśmy, szare chmury szybko przesuwały się po niebie a ja wpatrzony weń, trzymałem brodę na głowie kruchej Czarnej. Z obłędu wyrwało mnie jej westchnięcie. Właśnie zrozumiałem, że ona ze mną pogrywa - tak samo jak ja bawiłem się z nią. Karta się odwróciła. Nie wiem dlaczego to wszystko mnie cieszyło, jeszcze bardziej ją polubiłem przez tą grę. Zwinnie ją obróciłem i nim zdążyła zaprotestować ująłem jej twarz w gorące dłonie, przysuwając się niewiarygodnie blisko. Bliżej.
- Och Czarna, ze wszystkich słów musiałaś wybrać akurat te?
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Sybilla Sob Mar 19, 2011 9:56 am

Teraz powinien roześmiać się i odtańczyć taniec wielkich duchów. A przynajmniej zawsze tak robił, gdy zaczynał pleść od rzeczy. Ta dziwna nuta w jego głosie była wystarczająco wyraźna, choć nie przypominała szalonej. Oczekiwałam wybuchu śmiechu, jakiejkolwiek reakcji Fitza - wariata, ale nic się nie działo. Potem poczułam dotyk jego ciepłych dłoni na bok i przycisnął mnie do siebie. Co to, nowy sposób wyrażania szaleństwa? Nowy poziom. Powinnam dla zasady trochę się szamotać, ale jego hipnotyzująca bliskość sprawiała, że mogłam tylko zamknąć oczy i cieszyć się z tego momentu. Szkoda, że zaraz Darcy oprzytomnieje i znów będzie mnie traktował jak koleżankę z nudnych czasów. Aż westchnęłam, tak mnie to zasmuciło.
A potem nagle zobaczyłam jego ciemne oczy, wpatrujące się we mnie z uwagę, bardzo blisko. Jeszcze bliżej były jego miękkie usta, tak delikatne...
- Sam mi to mówiłeś. - tylko tyle zdążyłam wyszeptać, tak bardzo ciągnęły mnie jego usta. Aż zamknęłam oczy, pragnąc tylko, by mnie pocałował. Tak... Jak potrafił tylko on.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Fitzwilliam Sob Mar 19, 2011 1:07 pm

Ona. Długie łopoczące na wietrze włosy o wijących się lokach okalających opaloną twarz. Raz wesołą i tchnącą energią a raz wystraszoną i niewinną, czasem hardą gdy wydymając usta próbowała mi się przeciwstawić. Orzechowe zadziwione oczy śledzące mnie i moje poczynania. Całowałem każdy centymetr jej twarzy, każde zagłębienie zziębniętych dłoni. Uśmiechnąłem się kiedy delikatnie rozcierałem jej czerwone policzki. Byłem zauroczony tą istotą choć niekoniecznie zdawałem sobie z tego sprawę, pierwszego spotkania byłem przekonany, że nigdy nic nie będzie. Stanowczo nie była w moim 'typie'. Los bywa przewrotny.
- To wtedy nie należało mnie słuchać - zaśmiałem się, wciąż nie wypuszczając jej z objęć. Osunąłem się na jeden z kamieni i pociągnąłem ją za sobą tak by usiadła mi na kolanach.
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Sybilla Sob Mar 19, 2011 2:04 pm

To było tak cudowne. Czuć jego usta na skórze, wyczulonej od mrozu. Przytulał mnie w sposób właściwy tylko dla niego, stanowczo i łagodnie zarazem, sprawiając, że byłam w jego ramionach bezpieczna i nie chciałam oddalać się ani na sekundę. To różniło się od dotychczasowego przyjacielskiego ramienia, cmoknięcia w policzek. To było do tego stopnia przesycone czymś, czego nie umiałam,a raczej nie chciałam nazwać, że przeraziłam się. Nagle, używając swojego daru, znalazłam się kilka kroków od niego, dalej niż sięgały jego dłonie, gdy siedział na ramieniu. Patrzyłam na niego z bólem i smutkiem, czując, że do kącików oczu napływają łzy. Nie mogłam. Bałam się tego, co już nas łączyło, ale wykraczało poza granice tego, co kiedykolwiek doświadczyłam.
- Nie mogę. - stwierdziłam. Ja nie pakuję się w związki. Jestem indywidualistką. Okłamywałam samą siebie, nie chcąc myśleć, jak dobrze się przy nim czułam. Jestem tylko bezuczuciowym posągiem, którzy przypadkowo ożył. Nie potrafię kochać. Boję się kochać. Śmieszne.
Bardziej boję się uczuć niż strażników w banku, kiedy go okradam. Ale to dlatego, że już się przyzwyczaiłam.
Jeden kroczek w tył, drugi. Jak najdalej od Darcy'ego, od jego mocy, która na mnie wpływała. Chciał mnie spętać, przytrzymać. Ja nie potrafię. Teraz to Black stawała się szalona, cofając się ciągle z twarzą bezbronnego królika. Nawet nie mogłam uciec, bo to nadal był on.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Fitzwilliam Sob Mar 19, 2011 3:45 pm

W jednej chwili była w moich ramionach, słyszałem jej oddech i rozczesywałem włosy... a potem momentalnie znikła - palce zacisnęły się na zimnej pustce. Spojrzałem na nią niezrozumiale, może nie dotarły do mnie słowa, które przed chwilą wypowiedziała. Z daleka widziałem obłęd, który ją otaczał, miał taki charakterystyczny zapach strachu. Bała się mnie? Zapewne po pięćdziesięciu latach osamotnienia oraz po kilku dniach spędzonych z nią zachowywałem się jak wariat. Szalone to było by przewieźć ją w zimę na plażę. Twarz miałem ściągniętą gniewem przejmującym władzę nad zadowoleniem. Ściągnięte usta wykrzywione w grymasie, zbroczone smakiem jej warg. W dłoniach kurczowo zaciskałem ośnieżony piach. Oddalała się. Nie chciałem podnosić głosu. Zaś kiedy się odezwałem, miałem w głosie obojętny ton, lód i monotonię.
- Rozumiem, że chcesz wrócić do Rezydencji?
To był ten moment, w którym została zraniona męska duma. Żadnych pytań 'dlaczego', brak próśb i wyjaśnień. Jedynie ignorancja. Wiedziałem, że to ją zaboli?
Tak.
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Sybilla Sob Mar 19, 2011 5:41 pm

Dobrą chwilę zajęło mi zebranie się w garść, by się nie rozpłakać. Serio. Ja, Sybilla, miałam ochotę się rozpłakać. Nie miałam pojęcia, co zrobić. Z jednej strony, ciągnęło mnie do niego, jakbym była śrubką, a on magnesem. Z drugiej, bałam się. Wydawałoby się, że dwudziestojednoletnia dziewczyna radzi sobie z uczuciami. No może, ale nie ja. W ciągu całego swojego życia nigdy nikogo nie kochałam. Znaczy, mężczyzny. Rodziców nie liczę. To chyba inny rodzaj miłości. Raz podobał mi się facet, ale znałam go zaledwie jeden dzień (raczej noc), i nawet nie wiem, jak miał na imię. Nie poznałam go dobrze, więc to nie było to samo, co w przypadku Darcy'ego. On mi się bardzo podobał i do tego miał cudowny charakter, ale ja... bałam się. Po prostu. Lęk przed nieznanym, nic więcej. Chciałam wyjaśnić, że jest wspaniały, i to ja mam problem, ale... nie potrafiłam nawet spojrzeć mu w oczy.
- Tak. - stwierdziłam bezbarwnym głosem, spuszczając wzrok w dół. Nie ruszyłam się nawet o krok.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Fitzwilliam Sob Mar 19, 2011 8:54 pm

Prychnąłem kilkakrotnie, przez to siedzenie na piachu miałem ubabrane całe spodnie co skutkowało niemile lepiącym się materiałem. Ignorując coraz mocniej padający śnieg dotarłem do roweru i czekałem na Black. A ona stała i stała i stała w bezruchu. Warknąłem pod nosem, w mgnieniu oka znajdując się przy dziewczynie. Gniewnie marszczyłem brwi kiedy boleśnie pociągnąłem ją za ramię oraz mruknąłem: rusz się, Panienko. Nie wlokłem jej za sobą, jedynie sprawiłem by w końcu ruszyła z tego miejsca. Opona złapała flaka dlatego pierdolnąłem w ten głupi rower i zacząłem iść przed siebie ciągnąc go za sobą.
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Sybilla Sob Mar 19, 2011 9:30 pm

Byłam w stanie zachowywać się jedynie jak bezradna kukiełka. Nie byłam zdolna do ruchu. Dopiero gdy Darcy zainterweniował, zaczęłam iść za nim posłusznie jak piesek. Tym razem, dotyk jego palców zaciskających się na moim ramieniu nie był przyjemny. Wywoływał nieprzyjemne dreszcze, poza tym był zbyt silny. Bolało.
Byłam jak robot, mechanicznie wykonując czynności, których wymagał. Zero uczuć, zero myśli, zero emocji. Kompletna nicość. Byłam szarym, przerażonym niczym, beznadziejnym i żałosnym. Idiotyczne, bać się uczuć, choć tak wiele ludzi na świecie ma możliwość je poczuć i szczęśliwie żyć nadal.
- Darcy? - szepnęłam, kiedy pokonaliśmy jakieś dwanaście metrów od miejsca, gdzie przenieśliśmy się z roweru na nogi.
- Poczekaj. - poprosiłam, nadal z pustką w głowie. Co ja mu niby powiem? 'Hej stary, boję się uczuć?' Nie mam zielonego pojęcia. Jednak podbiegłam kilka kroków i rzuciłam się na niego. Tak, w sensie zarzuciłam mu ręce na szyję, uderzając w niego ze sporą siłą, i nim zdołał zareagować, przycisnęłam swoje usta do jego. Proszę, nie zostawiaj mnie.
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Fitzwilliam Sob Mar 19, 2011 10:12 pm

Kątem oka widziałem jak podążała za mną niczym zbity pies, ciągnąć nogę za nogę i cichutko powściągając łzy. Choć sprawiałem wrażenie obojętnego faktycznie czułem się beznadziejnie. Wręcz brzydziłem się sobą - wszystko za sprawą wychowania jakie otrzymałem dawno, dawno temu. Miałem nadzieję, że się nie popłacze bowiem kobiece łzy źle na mnie wpływały. Jak można nie zmięknąć pod wpływem mokrego dziewczęcego wejrzenia? Szliśmy w milczeniu, przyspieszyłem trochę bo chciałem szybko znaleźć się w Rezydencji. Miałem ochotę na opium, na zatracenie i słodki dym.
Poczułem odrzut - to ona wpadła na mnie. Nie zwróciłem uwagi na huk roweru ani na trąbiący z boku samochód. Poddałem się chwili. Jednak oprzytomniały, łagodnie a stanowczo odsunąłem ją na długość ramion.
- Panienko, nie rób tego skoro tego nie chcesz.
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Sybilla Nie Mar 20, 2011 5:21 am

Zachowywałam się jak jakaś romantyczna histeryczka. Chociaż, może coś w tym jest. W końcu każdego mogą kiedyś ponieść emocje. Szczególnie, jeżeli właśnie dało się kosza komuś takiemu jak sam Fitzwilliam Darcy. Wiedziałam, że popełniam straszliwy błąd, przez który oboje będziemy kiedyś żałowali (on bardziej, że mnie poznał), ale jestem tylko egoistyczną złodziejką. Czy można wymagać ode mnie czegoś więcej? On chyba tak uważał.
- Chcę, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo. - szepnęłam, oddzielona od niego barierą jego ramion. Wyciągnęłam dłoń, i delikatnie dotknęłam jego policzka. Kłamczucha, to nieładnie.
- Ale nie potrafię. - dodałam. Musiałam, no po prostu musiałam to powiedzieć. Nie mogłam brać, nie dając nic w zamian. Chociaż zawsze tak robiłam, racja. Ale nie umiałabym go oszukiwać. Nie chciałam wykorzystywać jego naiwnej wiary, że posiadam głębsze uczucia. Byłam jak robot. Pociągał mnie, ale czy mogłabym nazwać to miłością? Albo chociaż przywiązaniem, czułością, przyjaźnią..?
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Fitzwilliam Nie Mar 20, 2011 10:43 am

Widziałem jej niezdecydowanie, widziałem przebłyski strachu i jeszcze czegoś. Egoizmu. To właśnie emanowało od niej, w tym momencie liczyła się tylko ona z jej odczuciami. Zauroczenie można odrzucić - nie kochałem jej więc mogłem szybko przerwać te wyimaginowane emocje. Odtrąciłem jej dłoń i cofnąłem się o krok.
- Myliłem się Black. Czas przerwać twoje dziewczęce wynurzenia dotyczące tego - mruknąłem spokojnie, praktycznie znów nie wyrażałem emocji. Zimny i szorstki. Takim byłem. Przystosowanie powinno być moim talentem, przez te wszystkie lata z łatwością dopasowywałem się do niezręcznych sytuacji stawianych mi przez los. Spojrzałem na nią obojętnie, przesłoniło to nawet ból upokorzenia i urażenia, który dominował w moim umyśle. - Panienko, winniśmy już wrócić do Rezydencji, nie powinnaś się zaziębić.
Nie czekając na nią, podniosłem rower i zacząłem iść w kierunku domu.
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Sybilla Nie Mar 20, 2011 12:11 pm

Odsunęłam się, przygryzając mocno dolną wargę. Czułam, jak skóra ust opiera się ostrości zębów, przeciwstawia się. Ale wbijanie sobie paznokci w skórę dłoni już nie wystarczało.
Rzuciłam mu spojrzenie, które łączyło w sobie wściekłość, pogardę, urażoną dumę i smutek. Taki mix. A potem odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w przeciwną stronę. Nie chciałam, by zobaczył, jak po brodzie spływa strużką moja krew, kapiąc na ziemię. Potem otarłam ją wierzchem dłoni i nie spowalniając szybkiego chodu, wytarłam w wymiętą chusteczkę, przypadkowo znalezioną w kurtce. A później zniknęłam. Już jako niematerialna szłam dalej, w stronę przeciwną do Rezydencji. Wrócę? Raczej. Ale pewnie po północy.

[gdzieś]
Sybilla
Sybilla
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Fitzwilliam Nie Mar 20, 2011 12:36 pm

Krew na śniegu mi nie umknęła bowiem nazbyt odcinała się barwą od czystej bieli.
Szkoda mi było tej wariatki, wydawała się naprawdę fajna w tym dziewczęcym zadurzeniu. Porzuciłem rower w najbliższym rowie tylko opóźniał mój chód. Wyjąłem telefon z płaszcza i nerwowo przeszukiwałem kontakty w poszukiwaniu stajni. Musiałem pojeździć, naprawdę musiałem. Nim się zorientowałem byłem w Rezydencji. Pobiegłem się przebrać i znaleźć transport do stadniny.

/ Rezydencja
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Venus Wto Mar 29, 2011 5:30 pm

Urodziny wspominam cudownie. Każdy mały element imprezy wyszedł idealnie, choć nie obyło się bez problemów z Issabellą. Kilka dni później, gdy myślałam o tej sprawie, doszłam do wniosku, że wepchnęłam moją małą byłą koleżankę do łóżka mego byłego, ale nie jestem dobra w samokrytyce, więc me myśli zajęła inna sprawa, a raczej myślenie o moim lubym. Nazywam go tak, choć właściwie nie mam pojęcia dlaczego. Ktoś tak cudny jak ja nie jest w stanie owinąć uczuciem drugiej osoby, niezależnie od tego jak mocno by się starał. Tak myślę. Poza tym, pomimo wszystko Tristan jest jak bestia. A choć w bajce piękna i bestia tworzyli cudowną parę, w życiu taki układ musiałby być śmieszny. Ja, romantyczka, tak mówię. Bo realistycznie patrząc na tą całą sprawę, muszę zapytać: co bym miała z jego zamiłowania do ekstremalnego życia, ciągłych imprez i słabości do łatwych kobiet? Złamane serce, wory pod oczami i ciągłe nerwy. Nie, to nie miałoby sensu. Ale, kiedy człowiek myśli o drugim w tak naiwny sposób, jak mi się czasem zdarzało, to wszystko wydaje się być nieważne, bo przecież nie było miejsca na smęty w obliczu tak gorącego uczucia, które oblewało moje ciało przy każdym naszym spotkaniu. I nie, nie spotkałam go od urodzin. Nie rozmawiałam od sylwestra. I tak, było mi przykro. Ale jestem przecież Venus. Ja powinnam być kobieca i nie przejmować się sprawami wielkich. Może to nie jest prawda, bo te myśli wciąż wracały. Ale jako kobieta nie mogłam wyglądać jak naburmuszony naukowiec. Musiałam dbać o swe piękno, a nuż przybędzie mój rycerz na białym koniu.
Przechodziłam parkiem w stronę plaży, kiedy stopy same zaprowadziły mnie na wzniesienie. Szłam powoli, a wiatr unosił suknię i rozwiewał mi włosy. Chusta zarzucona na szyi lekko podrygiwała w rytmie szumu wiatru. Z daleka słyszałam odgłos morza. Wiatr, woda i powoli zieleniejące wokół mych stóp kosmyki trawy. Uśmiechnęłam się delikatnie i odwróciłam słysząc zbliżające się kroki. A więc czyta mi w myślach. Przytrzymałam dłonią wpadające mi do oczu włosy i patrzyłam jak Tristan wspina się błyskawicznie tą drogą, którą ja pokonałam w zadziwiająco wolniejszym tempie.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Tristan Wto Mar 29, 2011 5:56 pm

Moje życie stawało się coraz to bardziej idealne i dziwiło mnie to, w jaki sposób rozwinęły się pewne sytuacje i znajomości z niektórymi ludźmi. Oczywiście na plus, bo nie mogło być inaczej. Szkoda tylko, że Napoleon na jakiś czas się przeprowadził. Wiedziałem co się z nim dzieje tylko po części, a to nie za bardzo mnie satysfakcjonowało. A każdy, kto zna mnie choć odrobinę dłużej i bardziej wie, że nie lubię kiedy coś mnie nie zadowala wystarczająco mocno. Jeśli chodzi o ciągłe imprezy to nigdy mnie nie zamęczały, choć ostatnio było ich coraz więcej. Niektóre zaproszenia odrzucałem co organizatorzy komentowali ze smutkiem, ale inne, te wystarczająco dobre przyjmowałem.
Właśnie tak chciałem, by wyglądało moje życie. Tymczasem musiałem zadowolić się butelką Jacka Danielsa i spędzaniem wieczorów w pokoju Maggie lub w różowej pościeli mojej ulubionej brunetki spod... zaraz, jaki był numer pokoju? 54, pamiętam. A może i nie...? Muszę sprawdzić. Wyjąłem telefon i napisałem do niej smsa, ażeby się upewnić na wszelki wypadek czy ma dzisiaj wolny wieczór. Ma i nawet numer pokoju mi podała. Strzał w dziesiątkę. Numer 54. Powinna czuć się zaszczycona. Uśmiechnąłem się szeroko do ekranu i wrzuciłem telefon z powrotem do kieszeni kurtki.
Wspinałem się po krętej drodze wysypanej kamieniami i właśnie w takiej chwili zastanawiałem się kto wymyślił, by wysypać tak wąską dróżkę kamieniami? Uniosłem głowę i ujrzałem Venus. Zaśmiałem się pod nosem, widząc jej zdziwienie wymalowane na twarzy. Nie spodziewała się mnie tutaj, w tym miejscu w którym akurat przebywała ona. I dobrze. Nie rozmawialiśmy od urodzin. Mimo wszystko brakowało mi rozmów z nią. Nikt nie potrafił wprowadzić mnie w taki nastrój jak jedna z bliźniaczek Pumpkin, wzór wszystkich dziewcząt, przewodnicząca klubu celibatu. A właśnie, jeśli mamy o klubie wspominać to nie śmiałbym zapomnieć wtrącić o tym, że jestem oburzony zdjęciem jakie opublikowała sama Venus. To spowodowało, że na moim sercu pojawił się trwały ślad i już nigdy nie wybaczę jej tego, że mnie nie zaprosiła, bawiąc się z jakimiś dziewczynami. Godne pożałowania, doprawdy. Przyglądałem się jej w największym skupieniu, a cisza stawała się powoli nie do zniesienia. Zmrużyłem oczy, kiedy wiatr skierował się w moją stronę. Ale patrzyłem. Uparcie wpatrywałem się w jej oczy, przekrzywiając głowę na bok. Całe starania poszły na nic, kiedy na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nie okazywałem tego.
Tristan
Tristan
szukam cipki


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Venus Sro Mar 30, 2011 9:41 am

Gdzie te motylki, może tylko sobie je wyobrażałam? Bo w tym momencie nie byłam w stanie określić, gdzie są. Nie czułam ciepła rozpływającego się po mym ciele, nie różowiały mi policzki. Winą obarczyłam zimny wiatr, który wiał mi w twarz, ale nie dało się ukryć niepokojącej prawdy o tym, że chyba objawy zauroczenia mi przeszły. A może zawsze sobie je tylko wyobrażałam? Albo poczekam aż Strilingshire podejmie właściwe kroki i zrobi to co powinien. Ach, już wiem dlaczego nie ma motylków. Uciekły z tą samą chwilą, w której Tristan zalazł mi za skórę. Pomimo powracającego uczucia irytacji dalej raczyłam go uprzejmym uśmiechem. Skoro nie chciał się odzywać, to najwyraźniej cierpi. Podeszłam do niego powoli.
- Nie dorównam szybkością twemu krokowi, ale skoro już mnie dogoniłeś Twoja misja śledcza dobiegła końca. Więc możesz iść już normalnie - oświadczyłam na powitanie sięgając po jego ramię, którym miał mi pomóc wejść dalej. Och, staruszką nie jestem, ale skoro już mówimy o motylkach, to trzeba sobie mężczyznę wychować. Ale powoli, mi się nigdzie nie śpieszy. Ma uroda nie przeminie. - Nie chciałabym Cię martwić, ale ta przestrzeń jest zajęta dla ludzi, którzy nie zaszli mi za skórę - wyswobodziłam się z jego ramienia po kilku krokach. - Więc na kolana i błagaj o wybaczenie - powiedziałam rozbawiona. Oczywiście, że nie zamierzam mu tutaj kazać się kłaść na ziemi, bo przecież ma ładny sweterek, a i śnieg nie działa dobrze na takie materiały. Na kolana mógłby się pokusić, choć kto to widział pana Tristana na kolanach. Mogłabym być pierwsza. Co nie zmienia faktu, że uważałam, że należały mi się przeprosiny. Nie chcę mieć w nim wroga, więc niech mi nie każe. Ułożyłam dłoń na kibici i wpatrywałam się w niego z nieopisaną mieszanką ochoty do wybuchnięcia śmiechem i żelaznym rozkazem. Nie znęcam się nad nim, gdzieżbym śmiała. Jego dar zanadto mnie przeraża... choć wątpię mocno, czy byłby zdolny mnie nim porazić.
Jednakże nie uważam, by był słabym mężczyzną, albo takim, który nie umie narzucić swej woli kobiecie. Każda lepsza lub gorsza by powiedziała, że Tristan umie je zmuszać. Mnie też zmusił. Gdyby nie to, byłabym dziewicą. Ja mu tego za złe nie mam, nigdy nie miałam. Bo w gruncie rzeczy to był jedyny sposób. Upór. I mimowiednie bardzo mi się podobała ta jego władczość.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Tristan Sro Mar 30, 2011 2:40 pm

Poczułem jak ucieka spod moich ramion i niezadowolony spojrzałem na nią, by po chwili odwrócić głowę. Zawsze uwielbiałem ją tak irytować, bo wiedziałem, że nienawidzi gdy nie zwraca się na nią uwagi. Uwielbiałem ten grymas niezadowolenia na nieskazitelnej buzi kiedy spoglądałem na
nią tylko ukradkiem. Tak jak teraz.
- Och, Venus, Venus... Doskonale wiesz, że nie jesteś na mnie zła. - Powiedziałem, sięgając dłonią do jej twarzy. Odgarnąłem kosmyk jej jasnych włosów do tyłu i uśmiechnąłem się delikatnie. Coraz to bardziej dochodziłem do wniosku, że płeć żeńska jest płcią niezwykle słabą,
dającą się owinąć dookoła palca, ale z Venus tak nie było. Nie podlegała innym, każdy uważał ją od zawsze za królową. Nieskazitelnie piękna, inteligentna i kulturalna - czego chcieć więcej? No właśnie, zupełnie niczego. Zamarła. Parsknąłem śmiechem wpatrując się w jasne oczy pełne niezdecydowania. Naprawdę zabawna. Odsunąłem się krok do tyłu. Nie zamierzałem jej przeprosić, choć chciałem by ta wojna między nami została zakończona. Męczyło mnie, że musiałem się tak strasznie kontrolować by sprawiać wrażenie opanowanego i niewzruszonego jej
zachowaniem. Cholernie trudna sprawa i pomimo mojego charakteru, nie życzę tego nikomu.
- Nie sądziłem, byś była tak naiwna i wierzyła w te wszystkie bajki o miłości pomiędzy mną, a Isabelle. Czyżbym się mylił? - Spojrzałem na nią, unosząc brew. Znowu objąłem ją ramieniem, idąc powoli w kierunku morza. Idealne miejsce na zażegnanie konfliktu.
Nachyliłem się nad nią, ale zatrzymałem się, bo nie wiedziałem co zrobić. Po raz pierwszy w życiu nie wiedziałem jak się zachować i naprawdę to przemyślałem. Przyglądałem się każdemu jej ruchowi, zastanawiając się czego tak naprawdę oboje oczekujemy. Pocałunek nie powinien być kolejną formą przeprosin. A ja nie lubiłem przepraszać innych. Bardzo. Ale jeśli miałbym przeprosić ją, składając na jej ustach pocałunek i tak miałoby wyglądać przepraszanie (w szczególności Venus) to nie miałbym nic przeciwko, naprawdę.
Tristan
Tristan
szukam cipki


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Venus Sro Mar 30, 2011 3:34 pm

- Oczywiście, że jestem! - oświadczyłam oburzona. Tak, oburzona jego ignorancją mej osoby. Nawet nie raczył patrzeć na piękno, które obok niego stało. A zaraz znów leciał mnie obejmować. Okrutnik. Jego zachowanie mocniej mnie bolało niż gdyby użył na mnie mocy. - Nie odezwałeś się nawet po sylwestrze. Nie uważałam tego za coś.. wartego uwagi, czy nic przejmującego. Dla Ciebie to też nie nowość spać z kolejną dziewczyną - choć nie wątpię, że zazwyczaj wszystko wygląda inaczej - powiedziałam pilnując się, by całą wypowiedź nie zabrzmiała zanadto zazdrośniacko. Nie byłam przecież zazdrosna, prawda? Oczywiście, że zdenerwował mnie widok Tristana z Bell, bo to moja koleżanka. Och, zostawmy ten temat. Spuściłam wzrok, wypowiadając ostatnie zdanie, ale kiedy się zatrzymał i znów miał minę, jakby śpieszyło mu się do całowania odsunęłam się gwałtownie.
- Przestań. Nie rób tego znów - powiedziałam jakby jęcząc. Bo miałam dość tego, że niby mnie adoruje, ale zaraz całuje się z innymi. A jednak - byłam zazdrosna. O to, że nie poświęcał mi calej atencji. Nie tak powinno być. Odgarnęłam włosy z twarzy, przeklinając wiatr, który był z każdą sekundą silniejszy.
- Dlaczego mam nie wierzyć. Biegłeś za nią jakby się paliło - powiedziałam spokojniej, chcąc to wszystko ułagodzić.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Tristan Czw Mar 31, 2011 4:03 pm

Skrzywiłem się, odsuwając się od niej na odległość wyciągniętej ręki. Lubiłem minę obrażonej Venus, ale niezadowolonej Venus wolałem nie widzieć.
- Jeśli chodzi Ci o urodziny to Cię zdziwię. Wyrzuciłaś mnie, oblałaś ją winem, a ja wcale nie poszedłem tam jej pomagać. To tak dla wyjaśnienia tej całej dziwnej sytuacji. - Szczerze to zaimponował mi jej czyn, ale idealnie byłoby gdybym ja mógł zostać na urodzinach. Tak nie było. Zostałem wygnany, a nikt nawet nie przejął się moim złym losem, który potem mnie spotkał. Iss obraziła się i zamknęła mi drzwi przed nosem, a sam poszedłem nocować u Maggie, bo stwierdziłem, że ona zawsze przyjmie mnie w swoje skromne, ale za to jakże przyjemne progi. Właśnie dlatego spędziłem noc na materacu tuż obok łóżka dziewczyny, która wspierała mnie zawsze w najtrudniejszych sytuacjach i wysłuchiwała chorych wywodów na temat Venus i tego jaka jest cudowna. Naprawdę współczułem jej, że musi to znosić, bo sama nie lubiła panny Pumpkin jak znaczna część żeńska Rezydencji, która dzieliła się na dwa obozy: koleżanki Venus, które są jej bezgranicznie oddane i ją uwielbiają i te drugie już mniej grzeczne, które z chęcią wydrapałyby jej oczy. Ale za to wszyscy mężczyźni marzyli o niej, a to spore pocieszenie. Wątpiłem, ażeby taka osoba jak Venus przejmowała się opinią 'jakiś tam ćpunek które większość swojego wolnego czasu spędzają na imprezach i piciu tanich trunków'.
Uśmiechnąłem się do niej pocieszająco i coś czułem, że zaczynała powoli przekonywać się do tego co mówiłem. Obym się nie mylił. - Czyli co? Moje grzechy zostały odpuszczone, o Najcudowniejsza? - Zaśmiałem się, choć wpatrywałem się w nią z zupełną powagą. Jeśli chciała całkowitej uwagi to ją dostanie. Żartuję, miałem być złym Tristanem.
Tristan
Tristan
szukam cipki


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Venus Czw Mar 31, 2011 5:23 pm

Nie skomentowałam tego, że wcale nie wyrzuciłam Tristana z przyjęcia. Sam się wyrzucił, kiedy zamiast szukać mnie zajął się umilaniem wieczorku rudej. Skoro jednak woli myśleć, że to ja jestem "tą złą", niech tak będzie. Tylko winny się tłumaczy, a ja tłumaczyć się nie zamierzam. Zakołysałam się racząc go półuśmiechem. To jeden z tych, które zastanawiają Cię swą barwą. Niby są to uśmiechy, ale jest w nich tyle szyderstwa, tyle ironi, tyle chęci, strachu, ponętności i oddania, że nie masz już nikogo, kto umiałby to poprawnie zinterpretować.
Nie lubię Rain. Choć kiedy ją poznałam jej uroda mi się spodobała i miałam wrażenie, że rozmawiam z osobą na poziomie, gdy doszły mnie słuchy o jej conocnych eskapadach i nocowaniu u niegrzecznych chłopców, cała słabość odpłynęła, a ja zakfalifikowałam dziewczynę do tej drużyny w której dymają się bliźniaczki Ainsworth, Cook, jego przyjaciel, Ana i cała reszta osób, które napawają mnie większą niechęcią, niż da się to zrozumieć. Niestety Tristan też należał do tej drużyny. Z tą zmianą, że jego umiałam wytrzymać, a niechęcią napawał mnie tylko wtedy, gdy widziałam przez szybę jak zabiera Kostkowi budyń. A właśnie! Powinnam mu wypomnieć to nieładne zachowanie. Rozumiem, że Konstantin może wydawać się bezbronnym, ale póki jest moim przyjacielem (a póki nie zacznie dobierać się mi do majtek to się utrzyma - więc to przyjaźń na wieczoność), Tristan Stirlingshire nie ma prawa go ruszyć.
- Chyba sobie żartujesz - odpowiedziałam dalej się uśmiechając w ten dziny sposób. Spuściłam wzrok na ziemię, a dystans pomiędzy nami zmalał, gdy podeszłam do niego powoli. Uniosłam głowę i zadarłam podbródek tak, jakbym miała dościęgnąć jego ust, a kiedy zrozumiał o co mi chodzi ochyliłam głowę. - Nie żartowałam z tym błaganiem, Stirlingshire - powiedziałam cichutko, po czym używając swego nie-daru, uciekłam mu chichocząc, a zaraz się śmiejąc. Uciekłam niedaleko. Urwisko było już blisko (rym haha), więc po kilku przeskokach nad zalegającym śniegiem zwolniłam. Stanęłam. Klif miał swój koniec kilkanaśie metrów przedemną, ale tam już nie zamierzałam się zapuszczać. Nie odwróciłam się, pewna, że Tristan zaraz mnie dogoni. I niech błaga.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Klif Empty Re: Klif

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Plaża

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach