Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Boczne przejście na piętro

5 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Boczne przejście na piętro Empty Boczne przejście na piętro

Pisanie by Mistrz Gry Czw Gru 22, 2011 8:29 pm

Boczne przejście na piętro Tumblr_llmfe3IMG91qd21o2o1_500
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Mercedes Sob Sty 14, 2012 4:29 pm

/////////

Nie lubiłam prostych rozwiązań, ani prostych pytań. Zawsze najbardziej interesowało mnie to co jest najbardziej zagmatwane. Tak więc w szkole w Panamie, bez problemu mogłam rozwiązać najbardziej skomplikowane działanie matematyczne, ale potykałam się w najprostszych rzeczach jak dodawanie, czy mnożenie najmniejszych liczb. Czasami jak już zdawałam sobie sprawę z tego co zrobiłam to chciałam się zapaść pod ziemię. Ale moje zamiłowanie do najdziwniejszych rozwiązań nie objawiało się tylko w szkole. Na przykład zamiast zjeść normalne śniadanie gnałam na koniec wsi, bo jeden facet miał kozę. I ta koza dawała najpyszniejsze mlekooooo na świeeeeecie. Więc każdego ranka wyłudzałam od niego trochę. Z kolei w życiu codziennym ta moja cecha objawiała się w ten sposób, że zamiast iść prostą drogą, ja zawsze wybierałam te najdalsze. Na przykład rzadko kiedy chodziłam po głównych schodach w rezydencji. Zazwyczaj pędziłam właśnie w to miejsce, bez względu na to gdzie się chciałam dostać. Bo właśnie przy tych schodach wisiały najpiękniejsze obrazy na świecie! Znaczy pewnie gdzieś były ładniejsze. Po prostu te mi się strasznie podobały. Więc zawsze gdy tędy przechodziłam zaczynałam zwalniać do żółwiego tempa by się im poprzyglądać. Dzisiaj na przykład miałam zamiar zejść z pokoju do kuchni, ale i tak tędy przechodziłam. W uszach miałam swoje ulubione różowe słuchawki i podśpiewywałam sobie pod nosem jakąś melodię. Pewnie gdybym teraz wymieniła tytuł piosenki większość uznałaby to za chłam, ale nie moja wina, że właśnie taka muzyka najbardziej mi się podobała! To wina mojego wieku! No dobra, istnieją udzie o lepszym guście muzycznym niż ja i będących w moim wieku. Ale oni pewnie wyrosną na psychopatów, a ja na normalną osobę. Jak większość ludzi. Takie moje małe pocieszenie.
Wyjęłam lizaka z ust zatrzymując się na ostatnim schodku i przestąpiłam z nogi na nogę. Stojąc tak chwilę nawet nie zauważyłam, że zagradzam przejście, ani że ktoś się zbliża.
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Aaron Nie Sty 15, 2012 6:36 pm

/////////////////////

Trololololo. Zawsze wolałem chodzić jakimiś bocznymi przejściami. Na głównych schodach było pełno ludzi, a nie za bardzo lubiłem się przepychać pomiędzy nimi. No i jeszcze te małe dzieci lub głupie pietnastki, które biegały, krzyczały, piszczały. Okropieństwo. Do takich miejsc jak chociażby te boczne przejście już nie przychodziły, bo tutaj mogły się zetknąć przez przypadek z kulturą, a kultura jest nudna. Ugh. Aż się niedobrze robi. Ale tak szczerze to nie miałem co robić, ale miałem takiego lenia, że najlepszym pomysłem wydawało mi się ztoczenie walki o pilota i położenie się przed telewizorem oglądając coś głupiego. Ach, jakże ambitnie.
Jak schodziłem po schodach spostrzegłem jakąś osobę wpatrującą się z zaciekawieniem w któryś obraz, ale dopiero jak dziewczyna się wyprostowała to ją poznałem. Miałem zadziwiającą zdolność poznawania ludzi po ich tyle. Chyba zabrzmiało to zbyt zboczenie (? to chyba na pewno nie jest poprawnie napisane, ale to ja, więc mi się to wybacza, bo nie potrafię poprawnie pisać). Tak czy siak podszedłem do Mercedes, objąłem ją z tyłu w pasie i pocałowałem w policzek uśmiechając się szeroko.
- Czeeść - Przywitałem się ładnie - Na co tak patrzysz?
Nie, nie byliśmy razem. Po prostu to była Mercedes. A to byłem ja. I tyle. Nie było w tym nic dziwnego ani nienaturalnego. W końcu ona była ładna. I nie była tak głupia jak wszyscy gadali, i o! Więc mi się podobała. To to okazywałem. Przecież się nie miałem czego wstydzić. I ona też mnie lubiła. Na pewno.

Aaron
Aaron
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Mercedes Nie Sty 15, 2012 7:21 pm

Najbardziej na świecie lubiłam lizaki takie co jak się je przystawi do czegoś świecącego to prześwitują. To było tak zajebiście słodkie, że normalnie się rozpływałam! No, ale niestety okazało się, że norweskie lizaki wcale nie smakują w ten sam sposób jak te panamskie i odkąd tu siedziałam zmieniłam swoje upodobania. Takie prześwitujące lizaki kupowałam jedynie by popatrzeć, a do pożerania miałam chupa chupsy. Bo chupa chupsy zawsze smakowały w ten sam wspaniały sposób. Najbardziej lubiłam te śmietankowo truskawkowe i coca cola. Za to nienawidziłam pomarańczowych. Jak w ogóle można produkować coś tak okropnego? Pomaańczowe chupa chupsy były złe, bo jak się je jadło to gdy się podrażniło gardło to najbardziej piekło. Nie wiem czy wiecie o czym mówię, bo może jest tak że jak wy jecie chupa chupsy to je normalnie jecie, nie jak ja. Bo gdy ja je jem to zazwyczaj stukam sobie o zęby, szuram o podniebienie, albo wkładam go całego razem z patyczkiem jakbym wcale nie jadła lizaka. Chociaż wtedy wyglądam jak jeden wielki chomik. Ale ja na serio tak potrafię! Że schować lizaka. I to bez użycia rąk! W każdym razie dzisiaj miałam śmietankowo truskawkowego chupa chupsa i gdy nagle mnie tak Aaron zaskoczył prawie się nim nie udławiłam na śmierć.
- Aaron! - zawołałam i tak pełna radości i szczęścia z tego spotkania. Lizaka trzymałam już spokojnie w dłoni i nie zagrażał on mojemu życiu. Choć pewnie zagrażał życiu ubraniom Aaronka gdy rzucałam mu się na szyję i również go mocno ucałowałam. Bo to jednak był Aaronek! Gdybym nie zostawiła na jego policzku śladu swojego malinowego błyszczyka to bym musiała uznać to spotkanie za stracone. A nie chciałam by takie było. - Teraz na ciebie! - odpowiedziałam mu z takim entuzjazmem jaki miałam zawsze. Czyli wielkim wielkim wielkim! - Bożęę, jaki ty mi dałeś cudowny prezent na gwiazdkę, jeszcze nie mogę przeboleć! Kocham cię wiesz?
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Aaron Wto Sty 17, 2012 2:36 pm


Nie lubiłem lizaków. To znaczy, jak już bym nie miał nic dobrego do zjedzenia to zjadłbym i lizaka, ale jakoś specjalnie za nimi nie przepadałem. Były takie twarde i zawsze po nich strasznie bolało mnie podniebienie. W dodatku mając je w buzi nie mogłem mówić, a to było już okropne! No i jak się ich przez przypadek dotknęło do policzka lub ręki to się strasznie te miejsce kleiło i wtedy nie byłam tak wspaniały jak normalnie. Więc ich nie jadłem i zważałem na to, aby przypadkiem nie natknąć się na lizaka, którego Mercedes trzymała w dłoni. To popsułoby całe nieumówione spotkanie.
- To świetnie, już się bałem, że Ci się nie spodoba! Twój też jest świetny! - Ucieszyłem się. Takie małe kłamstewko. W końcu wiedziałem, że tak czy siak, niezależnie co bym jej kupił to by jej się spodobało. To była Mercedes, ona lubiła wszystko i wszystkich. W dodatku jeszcze to był prezent ode MNIE co było wyjątkowe samo w sobie. Tak czy siak, sam sobie mogłem przyznać, że to co jej dałem było wspaniałe - Też Cię kocham - Dodałem jeszcze z tym swoim uroczym uśmiechem i pocałowałem jeszcze raz w policzek. To już nie było kłamstwem, zdecydowanie. Po prostu kochałem ją inaczej( ale bardzo mocno, nawet mógłbym powiedzieć, że bardziej niż zwykłą przyjaciółkę ) niż bym miał kochać swoją prawdziwą wybrankę serca, która jeszcze mi się nie trafiła. Mercedes była ładna, zabawna, miła, przyjacielska. Miała mnóstwo plusów! Właściwie to nie miała minusów oprócz tego, że jest młoda i jeszcze dużo przed nią żeby dojrzeć. Fakt faktem byłem zaledwie rok od niej straszny, ale liczył się wiek psychiczny, a nie fizyczny! I uważałem, że ja jestem na tyle dojrzały, aby związać się z kimś na poważnie! Oczywiście interesowały mnie przelotne romanse, ale czekałem na tą prawdziwą, jedyną miłość! I chciałem ją znaleźć jak najszybciej, jednak los nie był dla mnie zbyt łaskawy, bo mi jej jeszcze nie dał! W tym jednym chyba nie zgadzałem się z Ethanem. Mówię chyba, bo on nigdy nie mówił mi o tych rzeczach. Za każdym razem jak o to zapytałem to albo mnie zignorował albo stwierdził, że mi nie odpowie, bo to jego sprawa albo po prostu walnął mnie w łeb i powiedział, żebym spadał. Bardzo niemiło z jego strony. Ale po jego zachowaniu wywnioskowałem, że związki go nie interesują. Trochę przykro. Może w końcu będzie na tyle dorosły, aby zrozumieć to co ja zrozumiałem już dawno?
Ale powróćmy do Mercedes, bo to z nią właśnie przebywałem i powinienem skupić się na niej, a nie na moim niedojrzałym bracie. Bo jak mówiłem Mercedes była wspaniała, ale... Jeju! Ale za mnie skończony idiota, że też wcześniej o niej nie pomyślałem. Ona była taka ładna i tak dobrze mi się z nią rozmawiało, więc dlaczego nie moglibyśmy przejść na następny poziom? Ja tam nie widziałem przeszkód i ona pewnie też nie!
- Mercedes - Zacząłem jakby niepewnie. Chociaż byłem pewny odpowiedzi i tego co będzie dalej - Ty masz chłopaka?

Aaron
Aaron
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Mercedes Wto Sty 17, 2012 6:55 pm

Dostałam w swoim życiu zadziwiająco dużo prezentów, przynajmniej moim zdaniem. Inne dzieci tyle nie dostawały, ale trzeba zauważyć, że inne dzieci nie potrafiły też do końca nazywać wszystkie rzeczy jakie dostają prezentami. Wszystko zależało od tego jakie miało się podejście do sprawy, a moje podejście było zawsze jak najbardziej pozytywne. Gdy na jedną gwiazdkę dostałam kolorowe włóczki to nie rozpaczałam, widząc, że inne dziewczyny chwalą się lalkami. Potrafiłam tak zrobić, że to one zazdrościły mi włóczki. Znaczy na początku chciałam by sprawić, ale w pewnym momencie okazywało się, że tą włóczkę rozdałam w postaci fajnych ubranek dla lalek, a sama zostałam z niczym. Bez swojego prezentu i bez lalki. Hm. No, ale nie musiałam nigdy długo czekać, bo za parę dni mama zabierała mnie na przykład na złomowisko i wtedy odnajdywałam skarby! Jakieś ruryyy, jakieś śrubyyy, ogólnie mój pokój w Panamie wyglądał jak jedno wielkie złomowisko. Głównie dzięki tym skarbom udało mi się wkupić w łaski chłopięcej bandy. Ale podejrzewałam też, że się trochę we mnie podkochiwali. Choć w sumie rozumiem, dlaczego można się w kimś podkochiwać, nawet we mnie, ale jakoś przejmować się tym nie mogłam. Były fajniejsze zabawy niż w chłopaka i dziewczynę. Lecz ostatnio odrobinę zmieniłam swoje zdanie. Bo jak tak często wędrowało się korytarzami to szczęśliwe pary, aż rzucały się w oczy. On z nią za rączkę, ona mu na ramieniu. Czasami Ashley lubił się do mnie w sumie przytulić, ale nie mogłam go nazwać chłopakiem. Zresztą zawsze coś nam przeszkadzało, więc już sama nie wiem co on chciał, a czego nie i jakie miał zamiary. No i byli też inni fajni chłopcy, z którymi wiele razy próbowałam zagadać, ale oni nigdy nie chcieli zwracać na mnie uwagi. STRAAAAAAASZNE. Jednak ja się bardzo nie przejmowałam, w końcu wszystko jeszcze przede mną. Nie miałam się czym martwić, więc z zupełnie bez przejęcia mogłam odpowiedzieć na aaronkowe pytanie.
- No nie mam, a czemu pytasz? - Fajnie było zdawać pytanie o pytanie, a jeszcze fajniej było uzyskiwać na nie kolejne pytanie. Raz tak się bawiłam, że mówiłam jedynie pytaniami, ale chyba wtedy wszyscy się na mnie strasznie wkurzyli. - Ty pewnie masz masę dziewczyn, taki śliczny przystojniaczek - nie mogłam się powstrzymać przed tym by poczochrać trochę jego słowy.
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Saturn Wto Maj 08, 2012 3:28 pm

///////////////////////////////

Gorąco. Cholernie gorąco na dworze, a wilcze owłosienie wcale nie ułatwiało sprawy. Taa, wilcze. Znów miałem swój talent. Jak i znikł tak i wrócił, choć wcale nie mówię, że wrócenie było mniej wkurwiające niż zabieranie. Nie lubiłem gdy się ze mną tak bawiło, bo ja do zabaw raczej człowiek nie stworzony. Pff, najchętniej to pozbył bym się pojęcia zabawy. I chuj, że przesadzam, że gadam głupoty, bo przecież jeszcze parę godzin zapierdalałem po lesie jak szczeniak warcząc na każdego zająca i jednak trudno tego nie było można nazwać zabawą. No bo, kurwa, ja naprawdę nienawidziłem gdy ktoś się bawił ze mną. Po pierwsze zabieranie i wracanie talentu - co to kurwa za przyjemność? Może i miałem wyjebane na wszystko i wszystkich, ale o swój tyłek musiałem zadbać, dlatego poszedłem do tej całej dyrektorki. I co dostałem w odpowiedzi? Żebym się kurwa nie MARTWIŁ! JAKBYM SIĘ MARTWIŁ! A ja byłem po prostu wkurwiony, bo ktoś się zabawiał moim kosztem. Niby tacy mądrzy, a nie potrafią zobaczyć co człowieka dręczy. Chuj z nimi. Mnie nic już nie dręczy. Znów miałem na wszystko wyjeb.
Wlazłem przez okno do pokoju, jak zwykle chrzaniąc to coś co inni nazywają drzwiami. Drzwi są dla pedałów, a wilki mają własne ścieżki. Nie koty. Nie wspominać mi o kotach. Miałem wyjeb, nawet na koty, ale o nich nie wspominać. To jeszcze trochę boli.
Tak więc wlazłem przez okno i z chyba zabłociłem nieźle parapet. Ale i tak to nie może się równać temu jak zabłociłem tą... eee, kanapę? Cokolwiek to było stało pod schodami i wyglądało na dość wygodne, nawet takie zapraszające do wyłożenia się. Więc się wyłożyłem i zacząłem szperać po kieszeniach w poszukiwaniu słuchawek i reszty, ale wtedy usłyszałem coś znajomego. Taaa, wiem, że to w chuj dziwne, ale doskonale rozpoznałem czyje stopy właśnie teraz zbiegają po schodach.
- Hej Fangora! - zawołałem mając nadzieję, że jej nie wystraszę.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Fangora Wto Maj 08, 2012 4:07 pm

///

Tak ładnie było! Prawie słyszałam jak mnie Słońce woła, żebym przyszła popodziwiać jak zazielenia trawkę. Naprawdę uwielbiałam taką pogodę. I letnie sukienki też lubiłam. Tę, którą miałam na sobie uszyła mi matula. Naprawdę dobrze szyła i dodatkowo to było czymś w rodzaju jej hobby, więc pobyt w domu wzbogacił mnie o kilka kolorowych sukienek. Bo byłam w domu przez ostatnie kilka dni. W końcu urodziny. Ja tam ich nie obchodzę jakoś specjalnie, ale rodzice strasznie się cieszą, kiedy mogą upiec tort i założyć urodzinowe kapelusze. Bo oni nigdy nie uznawali stożkowych czapeczek. Co roku kupują inne kapelusze i sobie je wszystkie zbierają na poddaszu. Mogą to robić, jestem ich jedyną córką, więc jeśli sprawia im to radość? We mnie urodziny wzbudzają więcej zakłopotania, niż radości. Ale cieszę się też, nie jest tak całkiem strasznie! Wszystko przez babcię. Ona ma co rusz jakieś dziwne pomysły. Kocham ją niezmiernie, ale okropny mam mętlik w głowie, kiedy na urodziny dostaję do niej coś w stylu erotycznej bielizny i paczki papierosów. Ja nie wiem. Poważnie nie wiem co wtedy powiedzieć. I chyba babcia jest jedyną osobą, która wprowadza mnie w taki stan. Zawstydza mnie ta kobieta niesamowicie. Taka jest wyzwolona.
Zresztą, pobyt w domu i tak dobrze mi zrobił, bo miałam ostatnio ciężki czas. Z tymi naszymi talentami porobiły się dziwne rzeczy. I znowu miałam nadzieję, że to na zawsze, a to nie. Znowu męczyły mnie moje zmysły i to naprawdę sprawiało mi przykrość. Chociaż już nie. Cieszyłam się słońcem, cieszyłam się powrotem do swoich znajomych. Miałam całą masę powodów do radości. I Saturn wcale mnie nie wystraszył, liczyłam nawet na to, ze go spotkam. Co prawda myślałam, ze będzie ganiał gdzieś po lesie, jak to on, ale może jest przed ganianiem, albo po? Z błota wnioskowałam, że po. Zeskoczyłam z trzech ostatnich schodków i zaraz stanęłam przed Saturnem, najpierw otoczyłam wzrokiem jego bałagan, a za chwilę, skupiając oczy całkiem na nim, uśmiechnęłam się serdecznie.
-Cześć Saturnie.-odpowiedziałam.-Tu wszędzie jest pełno błota, pomóc ci posprzątać?-zapytałam, chociaż pewnie skończyłoby się tak, że sprzątałabym sama, bo Saturn nie był do takich rzeczy stworzony, ja wiem. Zapytać jednak nie zaszkodziło.
-Ach..-machnęłam po chwili ręką, przypominając sobie, ze przecież niedawno wróciłam i chciałam przywitać się z nim inaczej niż sprzątaniem.-Miło cię widzieć Saturnie.-powiedziałam, podskakując do niego i nawet się nieco zgięłam, żeby go uściskać.-Cieszę się, że jesteś już w lepszym nastroju.-dodałam, chociaż tak naprawdę to tylko zgadywałam, ze jest w lepszym. Wiadomo, ta cała sprawa z kotem i nie wilkiem musiała mu się nie podobać. A teraz już jej nie było, więc sobie wydedukowałam.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Saturn Sro Maj 09, 2012 9:39 am

Rozejrzałem się wokoło jakbym dopiero zauważył ile błota wniosłem ze sobą. W zasadzie zapomniałem już o tym drobnym szczególe, więc na serio byłem zaskoczony. Zaskoczony również propozycją Fangory by to posprzątać. Nie pamiętam kiedy ostatni raz sprzątałem cokolwiek, chyba, że w tym czymś co było kiedyś moim pokojem, ale teraz trudno nazwać to jakimkolwiek pomieszczeniem. Tam sprzątałem bo czasem trzeba było coś znaleźć, a to chcąc nie chcąc był jedyny możliwy sposób na odszukanie. Ale sprzątać gdzie indziej? Zawsze odnosiłem takie wrażenie, że to wcale nie jest moim obowiązkiem. Na pewno mieliśmy jakąś osobą specjalnie do tego wyznaczoną. Taką sprzątaczkę. Choć w prawdzie nigdy nie widziałem by ktoś latał z miotłą i szmatką (oprócz tej laski co jej się ręce pozamieniały podczas tego całego chujostwa z podmienionymi talentami), to musiał ktoś taki istnieć. Musiał bo inaczej nie byłoby tak czysto. Logiczne. To po co Fangora chciała sprzątać? CHYBA TO NIE ONA BYŁA TĄ OSOBĄ? Przecież bym wiedział!
- Yyyy... Czemu chcesz sprzątać? - zapytałem. Większość moich pytań była dosyć dziwna. Zresztą wszystko co mówiłem tak brzmiało, ale Fangora zdążyła się już chyba przyzwyczaić. Bo jakoś nigdy nie mówiła bym mówił dziwnie. A może ja tylko myślę dziwnie. Bez różnicy. Mam to gdzieś. Chciałem się tylko dowiedzieć, czy Fangora nie jest tą osobą od sprzątania.
Zmieniłem swoją pozycję z leżącej na siedzącą, by zrobić Fangorze miejsce obok siebie. Nawet zostawiłem jej te czyste, bo mi bród nie przeszkadzał. Jej chyba też nie... Ale chciała go sprzątać to już nie wiem.
- Taaa, ja też się cieszę. - Nawet się ładnie uśmiechnąłem. - Jak wizyta w domu? - zapytałem i naprawdę byłem zainteresowany. Choć sam rodzinnym facetem nigdy nie byłem i chyba raczej już nie będę. Wiadomo jaki miałem stosunek do rodzeństwa nie od dziś. Z drugiej jednak strony miło mi się słuchało tego co Fangora mówiła, a zwłaszcza kiedy opowiadała o sobie i tym co robiła. Kiedy nie była ze mną.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Fangora Sro Maj 09, 2012 2:31 pm

Ależ oczywiście, że sobie usiadłam, kiedy tylko zrobił mi miejsce! Mogłabym nawet usiąść na brudnym, nie przeszkadzałoby mi to. Przecież mamy pralki i brudne ubrania nie są jakimś problemem. A już pomijam fakt, że ludzie są szczęśliwi, kiedy mogą się pobrudzić. Znaczy, mówi się, że brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko. Ale ja myślę, ze to się tyczy wszystkich, nie tylko dzieci. Dlaczego więc chciałam sprzątać? Wszystko za sprawą harmonii. Potrzebuję wewnętrznej harmonii jak każdy, szczególnie z tymi zmysłami. Czasem jestem przez nie jak kłębek nerwów!
-Czytałam kiedyś książkę o feng shui. Niesamowite ile tam można ciekawych rzeczy wyczytać. I wiesz, piszą tam, ze żeby osiągnąć harmonię, sukcesy i korzystać z energii świata wystarczy dobrze umeblować pokój.-wyjaśniłam, gestykulując przy tym może zbyt energicznie, ale takie rzeczy zawsze mnie interesowały. Może nie wierzyłam w nie aż tak bardzo, ale piękne było, ze byli na świecie ludzie, którzy jednak wierzyli. Fascynujące, powiedziałabym.-No i w takim dobrym pokoju, takim pełnym dobrej energii, chyba nie ma błota. Właściwie nie czuję się jakoś mniej energetycznie tutaj.-dodałam, wzruszając ramionami.-I tak nie wiem czy to wszystko działa, ale pewnie nie zaszkodzi. Myślisz, że umeblowanie pokoju ma znaczenie?-zapytałam bardzo ciekawa jego zdania. Lubiłam słuchać jego opinii. Naprawdę. Zawsze powiedział coś mądrego, a zachowywał się przy tym, jakby zupełnie nie zdawał sobie z tego sprawy.
-A w domu to tak normalnie. Fajnie. Nawet coś ci przywiozłam!-oznajmiłam radośnie. Pewnie bardziej się tym ekscytowałam niż on.
-Chcesz wiedzieć co? Czy nie mówić? Wiesz, ja jestem zbyt niecierpliwa jeśli chodzi o niespodzianki, ale nie mam tego przy sobie, więc jeszcze mogłabym wytrzymać i nic nie mówić. Znaczy nie myśl sobie, że taka ze mnie papla.-wyjaśniłam lekko poważniejąc.
-Umiem zachować wszystko dla siebie, chodzi tylko o te niespodzianki i niepewność. Bo przynosisz coś komuś i oczekujesz, że się będzie cieszył, a on się nie cieszy i myślisz sobie, że musisz uciekać, żeby już nie musiał udawać. A ja potrafię zauważyć kiedy ktoś udaje. To mnie zawsze tak dręczy. Jak ktoś zareaguje. Straszne. Ale nie martw się, jak ci się nie spodoba, to trudno.-podsumowałam z uśmiechem i już zaczęłam spoglądać na niego niecierpliwie. Ale nie po to, żeby mu powiedzieć co przywiozłam! Jedynie po to, żeby wiedzieć czy mu powiedzieć, czy nie.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Saturn Sro Maj 09, 2012 6:12 pm

Przekrzywiłem trochę głowę, nie do końca rozumiejąc o czym mówi. Znaczy coś tam słyszałem o tym całym ustawianiu mebli, któraś z sióstr na pewno kiedyś się tym interesowała i pewnie w chuj jej przy tym przeszkadzałem, ale tylko tyle zdołałem z tego zapamiętać. Reszta była mniej istotna, więc można było o niej zapomnieć. Zresztą jakoś nigdy nie byłem fanem wierzenia w takie pierdoły. Żeby meble wpływały na jakąś energię. Pierdolenie. Pójdę do lasu, tam mebli nie ma, a energii od zajebiania. Oczywiście jakoś nie potrafiłem aż tak dosadnie się wyrazić przy Fangorze. Jak zawsze starałem się przy niej wypaść w miarę... dobrze. Choć nie zawsze mi wychodziło. I nie miałem pewności, czy Fangora by mnie poparła przy takim powstrzymywaniu gdyby się dowiedziała.
A może po prostu to wcale nie było powstrzymywanie się. A może to tylko chodzi o to, że przy Fangorze jakoś mi weselej i zwyczajnie ten cały ja odchodzi na miejsce nowego. A chuj wie.
- Ja tam i w bałaganie znajdę miejsce dla siebie - stwierdziłem w końcu. - Ale porządek mi też nie przeszkadza, więc co za różnica. Ważne by było wygodnie. Chciałbym kiedyś zamieszkać w jakimś małym domu w lesie. I w sumie tam mógłby być porządek. - Sam nie wiem dlaczego to powiedziałem. Ale czułem potrzebę zadania pewnego pytania Fangorze, pytania o to gdzie ona by chciała zamieszkać. Nie żebym w swojej wizji przyszłości akurat widział też ją. I chciał pogadać o tym. W zasadzie nie wiem czy w ogóle, by chciała tam być. Kurwa. Nie zadałem tego pytania. Pierdolę. Jak dobrze pójdzie sama powie... Własnie to w niej lubiłem. Tak często, przez swoje gadulstwo, odpowiadała na moje niewypowiedziane pytania, że aż miło.
- Przywiozłaś? - zapytałem zdziwiony, że coś dla mnie ma. Za każdym razem gdy coś dla mnie miała czułem, że też powinienem coś mieć. Ale nie miałem. To dziwne uczucie. No, ale z drugiej strony fajnie było patrzeć jak się cieszy z tego głupiego powodu. Tak jak teraz. Choć dziwnie spoważniała mówiąc o tym, że jest paplą. Ale wiedziałem co zrobić. - Chyba jednak będziesz musiała powiedzieć, bo chciałbym wiedzieć - uśmiechnąłem się. I tym sposobem nie będzie musiała trzymać sekretu. I na serio byłem ciekawy co ma, mogłem niby poczekać, ale jednak, skoro mam wybór. - Więc co to jest?
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Fangora Czw Maj 10, 2012 1:10 pm

-Masz rację.-przytaknęłam chętnie. -Trzeba po prostu znaleźć swoje miejsce.-kiwnęłam głową, chłonąc słowa Saturna niczym najzłocistsze myśli. Właściwie, patrzeć na to z drugiej strony, może właśnie ustawienie mebli ma wpływ na to czy miejsce będzie tym naszym, czy nie? Jeżeli patrzeć na to z tej strony, mogłoby to nieco komplikować sprawę. A ja tu wcale nie chciałam spraw komplikować, więc mogłam się zgodzić, ze różnica żadna.
-Ale to musiałby być taki porządny mały domek, żeby nie marznąć zimą.-zauważyłam, zupełnie jakbym miała mieszkać w tym domku z Saturnem. Właściwie dobrze by było mieć go chociaż po sąsiedzku. Takich ludzi jak Saturn wcale nie ma wszędzie, ja znam tylko jednego takiego Saturna i nikogo kim można by go zastąpić.
-Taki domek z kominkiem i ogrzewaniem podłogowym.-dodałam z uśmiechem. Mogłam mieć domek taki jak on. Przecież nie musiałam mówić teraz tyko o jednym domku.
-Ale tak całkiem w lesie, Saturnie? A co z kleszczami? Kleszcze są straszne. Mam ciarki na samą myśl. I naprawdę się cieszę, że zmieniasz się w wilka, a nie w kleszcza.-zapytałam, spoglądając na niego uważnie. Podciągnęłam nawet nogi pod tyłek, tak że teraz siedziałam na swoich stopach, przodem do niego, żebym lepiej widziała to jak mówi. Bo chociaż moje zmysły są uciążliwe, to jednak dzięki nim z przyglądania się ludziom coś wynikało, a ja lubiłam się przyglądać i nawet ruchy źrenic mi nie umykały!
-No ale dobrze.-machnęłam ręką. Kto jak kto, ale pewnie Saturn nie miał obaw przed kleszczami to i nawet o tym nie myślał.-I z chęcią ci powiem wszystko, tylko wiesz, to nie jest nic takiego wielkiego.-rzuciłam, bo wydawało mi się, ze przed chwilą zdążyłam zrobić z tego wielką sprawę, a teraz mogę go rozczarować.-Właściwie to od mojego taty. Przywiozłam ci kilka winyli z twoją muzyką. Znaczy z taką, którą lubisz. Tata miał tego trochę i bardzo chciał się podzielić. Mówił, że wszystko to oryginały i, że na pewno wszystkiego nie znasz i ci się spodoba.-odpowiedziałam po jakiejś sekundowej pauzie. Nie wiem czy pauza powinna być dłuższa kiedy się zdradza coś takiego? Jak w tych wszystkich programach przed ogłoszeniem wyników? Mnie zawsze te przerwy przed ogłoszeniem wyników denerwują, więc zdradziłam wszystko od razu. -Tata był kiedyś okropnie upartym kolekcjonerem i jeździł po świecie, żeby zdobyć te wszystkie płyty, a ponoć niektórych jest tylko kilka egzemplarzy na całym świecie, wiesz? I on się tak cieszył, że może się z kimś podzielić, że jeśli nie będziesz chciał tych płyt, to powiem mu, że ci się podobały, dobrze?-zapytałam, przelotnie dotykając jego ramienia. Tak się robi. Ja tak robię. To ponoć jest nawet zdrowe i zmniejsza dystans między ludźmi.
-Będę musiała napisać mu wtedy list, bo strasznie nie lubię go okłamywać, kiedy z nim rozmawiam normalnie.-westchnęłam. Gdyby Saturn widział mojego tatę, kiedy pakował mu te swoje winyle, tą jego radość dziecka w oczach, to rozumiałby dlaczego w tym przypadku mogłabym go lekko oszukać.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Saturn Pią Maj 11, 2012 6:01 pm

Podobało mi się, że Fangora pochwyciła temat. I podobało mi się również jej zdanie. Nawet do tego stopnia, że przez chwilę przestałem siedzieć jak na gwoździach. W sumie dopiero gdy przestałem, sobie uświadomiłem, że coś w tym moim siedzeniu było nie tak. Zawsze w towarzystwie Fangory robiłem się lekko spięty, choć jednocześnie przecież czułem się naprawdę dobrze.
- W sumie domek nie musiałby być w miejscu gdzie jest zima - rzuciłem przypominając sobie nasz dom na Madagaskarze, który swoją drogą też był niedaleko lasu, ale całkiem nie przypominał tego, którego ja chciałbym mieć w przyszłości. - Choć zimy bywają fajne. I kominki. - Lubiłem latać po śniegu będąc wilkiem. Nie czułem wtedy zimna. Za to za sobą zostawiałem fajne wielkie ślady, które potrafiły przestraszyć turystów. Nie ma to jak robić za Yeti, albo coś temu podobnego. Miny tych ludzi są normalnie nie do opisania i zapamiętania. Dlatego z Jowiszem ciągle robiliśmy takie cyrki. Mimo tego nie wiem czy w tym moim przyszłym domku chciałbym mieszkać z Jowiszem. Bez przesady. Chociaż... Dobra, Jowisz powinien iść własną drogą, ja własną. Całe życie nie będziemy dzielić pokoju. To by było już jakieś popierdolone. Nie myślę o Jowiszu. - Nie wiem czy się da zamieniać w kleszcza. Kleszcze są strasznie małe. A wszystko co małe to łatwo jest się tego pozbyć. I odstraszyć. Zresztą nawet jak duże to ja bym nie pozwolił im się do ciebie zbliżyć. - Gdybym ja tylko wiedział dlaczego to powiedziałem. Ale nie wiedziałem, więc dalsza analiza byłaby zwyczajnie o dupę potrzeć.
Siedziałem do niej bokiem, ale głowę cały czas miałem skierowaną w jej stronę. Dobra, co raz zdarzało mi się spojrzeć albo na swój brzuch, albo na buty, ale ogólnie wolałem patrzeć na Fangorę. Przez prawie cały czas miałem ręce schowane w kieszeniach, ale gdy zaczęła mi opowiadać o niespodziance wyjąłem je. Założyłem jedną rękę za głowę zgarniając włosy. W sumie to tak do końca nie zdawałem sobie sam sprawy jak mi się prezent Fangory spodobał. Znaczy zawsze robiła mi fajne prezenty, jej pomysłowość nie znała granic, ale tym razem to chyba było najlepsze. Już raz rozmawialiśmy o jej tacie i zapamiętałem, że podobno też jest jakimś fanem. Znaczy nie wiedziałem jakim, ale przecież skoro był tatą Fangory to musiał być spoko człowiekiem. No chyba.
Pochyliłem się trochę w jej stronę.
- To wspaniałe, Fan! - zawołałem uśmiechając się do nie. Nie wiem kiedy moje ręka powędrowała w jej stronę, by z kolei złapać za jej dłoń. Ale gdy to zrobiłem speszyłem się i szybko cofnąłem. - Nie mogę doczekać się kiedy je zobaczę - wymamrotałem jeszcze nadal speszony swoim zachowaniem. - Na pewno nie będziesz musiała go okłamywać. Ale ja chyba nie będę mógł zatrzymać ich na stałe, jak tak opowiadasz to muszą być jakieś cenne, albo co.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Fangora Nie Maj 13, 2012 7:11 am

Szkoda zimy. Zawsze czeka się na zimę, ale taką ze śniegiem. Taką , żeby ulepić bałwana, pozjeżdżać na sankach i łapać płatki śniegu na język. Znaczy.. myślę, że nie tylko dzieci czekają na zimę, myślę, że każdy czeka, więc szkoda z tej zimy rezygnować. A te wszystkie ciągle ciepłe kraje są piękne, ale tak ciągle się grzać? Na co wtedy się czeka w ciągu roku, skoro dzień jest jak każdy inny? Chyba,że na tornada, ale wątpię. One wyglądają dobrze tylko w kreskówkach.
-Oczywiście, ze bywają fajne. Mówię ci, ogrzewanie podłogowe to dobre rozwiązanie. Ciotka kiedyś takie miała i nigdy u niej zimno nie było. Zima, nie zima, było tak w sam raz. Chociaż jej domek nie był drewniany, ale te wszystkie drewniane domki w górach muszą być jakoś grzane, skoro masa ludzi tam przyjeżdża i im ciepło.-pokiwałam głową z przejęciem. Nie mogłabym się zgodzić na życie bez zimy. Znaczy mogłabym, ale chyba bym nie chciała. A już abstrahując od wszystkiego, to mówiliśmy o domku Saturna, nie moim, więc mogłam mu jedynie doradzić. Może nie powinnam się tak wczuwać.
Uśmiechnęłam się wdzięcznie, kiedy tak zapewnił, że kleszcze by mi nie zagrażały. To brzmiało tak miło i tak ciepło. Fakt jest taki, że ja zawsze czułam się bezpiecznie w towarzystwie Saturna. Uwielbiałam to w nim. Że stwarzał taką aurę bezpieczeństwa. Co może wydawać się dziwne, bo część ludzi się go bała. Widziałam to czasem, ale nigdy nie mówiłam, żeby nie sprawiać mu przykrości.Tak czy inaczej, ja się nie bałam Saturna, a na dodatek obok niego, to już całkiem przestawałam się bać czegokolwiek. I zawsze było miło się utwierdzić w tym, ze to nie tylko moje urojenia, ale Saturn naprawdę jest troskliwym człowiekiem.
A jeszcze bardziej uśmiechnęłam się, kiedy widziałam, że prezent faktycznie mu się spodobał. Trochę się bałam, że będzie zły, że jak to, że używane płyty i w ogóle, ale nie. Saturn się cieszył. I momentalnie skierowałam wzrok na nasze dłonie, kiedy tak mnie złapał. On nie robił zbyt często takich rzeczy. Szkoda. Taki miły gest i sprawił, ze momentalnie było mi cieplej na sercu. Patrzyłam jeszcze chwilę, już tylko na moja rękę, zastanawiając się czemu tak szybko uciekł ze swoją. Otrząsnęłam się dwie sekundy później i znowu spoglądałam w oczy Saturna.
-Jak to nie będziesz mógł zatrzymać?-tego trochę nie zrozumiałam. Przecież mu je dałam, a właściwie tata mu dał, szczęśliwy jak dziecko, że może podzielić się z kimś swoim dorobkiem. On zawsze mówił, że będzie je przekazywał z pokolenia na pokolenie, ale mi nie mógł, więc Saturn był dla niego zbawieniem. -Prezentów się nie zabiera, Saturnie.-wyjaśniłam mądrze. Może u niego w rodzinie były jakieś inne zwyczaje? -Nie można komuś coś dać i potem to zabrać. I znam mojego tatę, on nigdy by tak nie zrobił. Ale pewnie jak już do mnie przyjedziesz to będzie cię wypytywał o wszelkie wrażenia.-dodałam, kończąc szczerym uśmiechem. Chociaż jak tak teraz myślę, to może gdzieś wcześniej powiedziałam, że te płyty są pożyczone? Ale chyba nie? Nie, nie. Mówiłam, że dane.
-A koty są małe, łatwo je odstraszyć i można się w nie zamieniać.-przypomniałam sobie nagle i zanim pomyślałam, to już powiedziałam, więc było za późno, żeby nie powiedzieć.-Znaczy.. przepraszam, że tak o tym wspomniałam.-zmarszczyłam brwi w lekkim zakłopotaniu. Jakoś tak sobie wyobraziłam, że te koty to dla Saturna ciężki temat, szczególnie, że jeszcze chwilę temu sam się w kota mógł zmienić.-Bo miałam na myśli tę dziewczynę.. wiesz..
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Saturn Pon Maj 14, 2012 8:30 am

Dobra, byłem w stanie już się zgodzić na te ogrzewanie podłogowe, a nawet sam je wykonać tymi rękami. Fangora wystarczająco przekonała mnie już do swojego pomysłu. Zresztą wcale nie musiała przekonywać. Ostatnio przyłapałem się na tym, że pewnie gdyby tylko Fangora coś powiedziała na pewno bym to zrobił, nawet nie patrząc na moje wyjebanie na wszystko. Wystarczyło by się uśmiechnęła jak przed chwilą, gdy zapewniłem ją, że kleszcze nie są w stanie jej nic zrobić, i już mnie miała. Niby nadal nie byłem jakimś posłusznym lizodupem, ale widać było, że jednak Fangora była moją słabością. Jowisz, ten chuj, już dawno to zauważył i od dawna mnie dręczył, ale ja oczywiście dostrzegłem to znacznie później. I jak dostrzegłem było już za późno by coś zmieniać, zresztą na zmiany nie miałem najmniejszej ochoty. Fajnie było tak kiedy ktoś mnie zwyczajnie lubił, nie lubił dlatego, że był moim bratem, ani dlatego, że dzielił ze mną podobne zainteresowanie moją muzyką, ani nawet nie dlatego, że się bał i dlatego lubił. Fangora nie mogła mnie lubić z tych powodów, widać to gołym okiem. Musiała mieć inny, nie wiedziałem jaki, ale mi się podobał, bo mogłem sobie wmawiać, że lubi mnie dla mnie. Przez te całe myślenie na ten temat, całkiem zapomniałem o swoim niezręcznym geście, a nawet przestałem uznawać go za nieodpowiedni. Fangorze chyba się spodobało... Znaczy ja tam nie wiem, jej wszystko się podobało. To było właśnie najtrudniejsze. Odróżnić zwyczajne podobanie, a te lepsze podobanie. A ja przecież jakiś bardzo wyczulony na reakcję i uczucia innych nigdy nie byłem. Znaczy wiedziałem gdy ktoś jest wściekły, to było proste. Ale reszta? Było tego za dużo.
- Chodzi mi o to, że to za dużo. Jak na mnie. I byś wcale mi nic nie zabrała przecież. No rozumiesz - próbowałem się jakoś wytłumaczyć, ale jak ładnie mi wychodziło to już sami oceńcie. - Skoro mu tak na tym zależy to głupio byłoby to oddawać w takie ręce jak moje. - Spojrzałem na swoje dłonie i znów przypomniałem sobie o tym jak złapałem Fangorę. Chciałem znowu, ale chyba mi się to nie uda. - Przecież mnie znasz. - Na pewno mi się nie uda, przecież znam samego siebie. Nazywałem się Saturn i przez swoje wyjebanie na wszystko zupełnie nie potrafiłem się dostosować do takich sytuacji. Chuj, że było o wiele lepiej niż kiedyś, jak i tak to było za mało. - Ale dobra - poddałem się w końcu. Nie chciałem kłócić się z Fangorą o taki głupi temat.
Spiąłem się trochę kiedy dziewczyna wspomniała o kotach, bo nadal to był niezwykle drażliwy temat. Ale jakoś gwałtowniej nie zareagowałem. Za dużo razy już się denerwowałem słysząc o tym, że po pewnym czasie zwyczajnie przestało mnie to już ruszać. Było minęło.
- Jasne. Spoko - odpowiedziałem spokojnie. Choć w tej chwili nawet nie mogłem sobie przypomnieć o jaką dokładnie dziewczynę chodzi. Mniejsza. - To i tak przecież nie jest zamienianie w kaczkę - uśmiechnąłem się do niej przypominając sobie nagle jak kiedyś zadałem jej pytanie w jakie zwierze chciałaby się zamieniać. Pamiętałem, że to był ptak. Możliwe, że kaczka. Ale znając siebie na pewno coś palnąłem bez sensu.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Fangora Wto Maj 15, 2012 1:45 pm

Potrząsnęłam energicznie głową. Rozumiałam o czym mówił, ale przecież zupełnie się z tym nie zgadzałam! Saturn czasem był taki niepoważny. W jednej chwili przez mój uśmiech przebiło się trochę wyrozumiałości i szczypta cierpliwości, jakbym miała wytłumaczyć dziecku jakąś ważną sprawę. Saturn nie był dzieckiem, ale czasem musiałam mu tłumaczyć rzeczy jakby był. I nigdy mi to nie przeszkadzało. Lubiłam go nawet takiego. Wiele rzeczy w nim lubiłam.
-Znam.-przytaknęłam-I Saturnie, ja nie znam bardziej odpowiednich rąk niż twoje.-zapewniłam, nawet bez odrobiny zwątpienia. Nie mogłam przecież tak zostawić tego tematu. Nie, kiedy Saturn tak siebie nie doceniał! No. Mój uśmiech wrócił do tego najczęstszego wyrazu, zwyczajnie radosnego. Chociaż trochę bardziej radosnego niż zwyczajnie, bo z Saturnem zawsze było bardziej. A skoro przy nim było zawsze bardziej to to bardziej zrobiło się zwyczajne. Saturn pewnie by mi pomógł rozgryźć co kiedy robi się zwyczajne, ale nie mogłam go taką sprawą obarczać. Jeszcze by sobie pomyślał.. nie wiem co mógłby pomyśleć, ale kiedy zaproponowałam mu wspólne wyjście zwane randką, to nie chciał. Ale nie miałam mu tego za złe. Gorzej byłoby gdyby się zmuszał.
-W kaczkę.-powtórzyłam, szczerząc zęby w uśmiechu.-Ja ciągle czekam, aż tu pojawi się ktoś, kto będzie zamieniał się w kaczkę i ja się wtedy z nim zamienię. Oddam mu to co mam, a on mi kaczkę.-zdradziłam. Chociaż zaraz gdy to powiedziałam, uświadomiłam sobie, ze ze zmysłami chociaż nie mam problemu, żeby znaleźć tego kogo szukam. Bycie kaczką mogłoby mi w tym nie pomagać.. To już sama nie wiem czy warto się zamieniać.
-Saturnie, a ty byś chciał się z kimś zamienić?-zapytałam, chociaż jakbym miała zgadywać, to zgadywałabym, ze nie. Saturn zawsze sprawiał wrażenie jakby mu dobrze było z tym wilczym jestestwem.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Saturn Sro Maj 16, 2012 3:55 pm

Zrobiłem serię dziwnych min, których znaczenia sam nie znałem, ale skoro były to musiały coś znaczyć. Całe szczęście nie widziałem sam siebie, więc i nie musiałem się zastanawiać własnie nad tym zagadnieniem. Tak było łatwiej.
- No przecież mówię, że dobra - rzuciłem, ale nie zabrzmiało to dobrze, jakbym wcale nie był zadowolony ze swojego prezentu, a przecież byłem zadowolony w cholerę. - Znaczy ja naprawdę się cieszę tym wszystkim - zapewniłem Fangorę na wszelki wypadek. Naprawdę nie lubiłem kiedy zaczynała mnie źle rozumieć, choć przecież najczęściej temu nierozumieniu towarzyszyło moje dziwne zachowanie, które samo wskazywało na to, że to ja jestem winien. - Naprawdę - mruknąłem jeszcze raz, dodatkowy, tak dla pewności.
Uch. Gdyby był tu Jowisz palnął by mnie w ten zakuty łeb i byłoby po kłopocie. Mogłem mówić wiele o nim złego, ale akurat do tego bardzo się przydawał.
- A jesteś pewna, że ten ktoś będzie się chciał zamienić? - zapytałem śmiejąc się z Fangory, a dokładniej z tego co powiedziała. To było zabawne, szczególnie, że spokojnie mógłbym to uznać i za prawdę i za żart. U niej nigdy nie było nic wiadome, zwłaszcza jeżeli schodziło się na takie tematy. - Nie, zdecydowanie nie - odpowiedziałem na jej ostatnie pytanie. - Mam już dość tych wszystkich zamian tak szczerze. A ty byś chciała bym miał inny? - zmarszczyłem brwi zadając to pytanie. Nie, Fangora z pewnością nie chciała. A może jednak?
W tej chwili obok nas przeszła jakaś dziewczyna, góra trzynaście lat. No wiadomo, schody to i jest ruch. No, ale tak na nas spojrzała, że miałem ochotę złapać ją za jej kucyk i pierdolnąć w ścianę. Oczywiście nie ruszyłem się z miejsca, ale wkurwali mnie tacy ludzie co nie wiedzą gdzie podziać oczu. Jak na złość ja też postanowiłem wbić w nią swoje spojrzenie i w tej chwili się speszyła i wbiegła w podskokach na górę. No, teraz byłem zadowolony.
- Mówiłaś coś? - oczywiście przez to przejęcie się dziewczyną przestałem na chwilę zwracać uwagę na Fangorę. A lepiej było założyć, że coś jednak mówiła, a nie że nie.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Fangora Sro Maj 16, 2012 6:30 pm

Nie wiem co dokładnie znaczyły miny Saturna. Widziałam je bardzo wyraźnie, ale nie mogłam wiedzieć co chce przez nie wyrazić. Wbrew pozorom to wcale nie było łatwe tak nazwać czyjeś emocje, bo tylko człowiek, który je wyraża wie co naprawdę w nim siedzi. Ja miałam o tyle dobrze, że rozpoznawałam czy emocje są szczere czy nie, a reszta? To zupełnie jak wtedy, kiedy widziałam to co jest między ludźmi. Jak mi się przestawił talent. Widziałam i piękne było to co widziałam, chociaż nie wiedziałam co właściwie widzę. Ale i tak było miło.
-Wiem, Saturn. N..- i nie dokończyłam. Uśmiechnęłam się zamiast tego. Chciałam mu tylko powiedzieć, żeby się nie denerwował, ale on przecież chciał skończyć temat, a ja niepotrzebnie przy nim obstawałam. Powinnam więc zamilknąć i tak właśnie zrobiłam.
-Och..-musiałam się chwilę zastanowić. W mojej głowie to zawsze wyglądało tak, że ten co jest kaczką cieszy się, na zamianę.-Teraz to już trochę mniej pewna. Ale nie śmiej się. Gdyby ten ktoś nie chciał to bym go jakoś przekonała. Wymyśliłabym coś.-zapewniłam, potrząsając głową na 'tak'.
-Poza tym kto chciałby być kaczką. Ty byś chciał? Mam nadzieję, ze niewiele osób by chciało, więc nikt by się o to ze mną nie kłócił. Nie chciałabym się kłócić. Myślę nawet, że.. nie umiem się kłócić.-stwierdziłam, może minimalnie tym faktem zawstydzona, bo czasem wydawało mi się, że ludzie powinni trochę zawalczyć kiedy ktoś chce im coś odebrać. Ja mogłam walczyć, ale nie tak agresywnie. Wolałam być bardziej.. uprzejma.
-Nie chciałabym żebyś miał coś innego. Ale kiedy zdarza ci się mieć to wcale nie znaczy, ze mniej cie lubię.-wyjaśniłam, a za chwilę poczułam, ze muszę wyjaśnić to dogłębniej. Szczególnie, kiedy zauważyłam, że Saturn odbiega gdzieś myślami i wzrokiem. Odbiegł do tej dziewczyny, która przechodziła obok nas.
-Bo przecież nie jest tak, ze lubię cię za tą twoją drugą wilczą stronę, chociaż wilczą stronę lubię też. Ty jesteś.. po prostu..-zaczęłam gubić się we własnych myślach, więc pomogłam sobie te myśli pozbierać przez co raz pewniejsze gesty rękoma. Zawsze mi to ułatwia mówienie, kiedy mogę machnąć jedną ręką, albo drugą, w jedną, albo drugą stronę.-..znaczy dobry taki jaki jesteś. W sensie ja ciebie lubię takim jakim jesteś i lubię to jaki jesteś. Wiesz, tak normalnie. Lubię cię.-dokończyłam, jednocześnie postanawiając odpuścić sobie i Saturnowi to nędzne tłumaczenie.
Dziewczyna zniknęła na górze, a Saturn wrócił do mnie ze swoim pytaniem, które przyznam, trochę mnie zaskoczyło. Wybita z rytmu, otworzyłam usta, po czym je zamknęłam i tylko kiwnęłam przecząco głową.
-Tylko, ze bym nie chciała.-zdecydowałam się dodać po chwili. -Ona.. znaczy ta dziewczyna.. nie znam jej.-rzuciłam, odbiegając od wszystkiego. Właściwie to miało być pytanie o to czy on ją zna, albo czemu tak patrzył. Może minimalnie mi nie wyszło.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Saturn Sob Maj 19, 2012 4:45 pm

- No, czasami potrafisz być bardzo przekonująca - potwierdziłem śmiejąc się przy tym. Naprawdę cieszyło mnie to dziwne pragnienie zostania kaczką u Fangory, to było takie nierealne i jednocześnie takie... Nie, bez przesady, nie nazwę tego słodkim. No w każdym razie u nikogo innego na świecie nie spotkałbym takiego marzenia i bardzo dobrze. Fangora była unikatem, a ta cecha była jedną z tych dzięki której tak bardzo lubiłem z nią spędzać czas. Zwykła rozmowa z Fangorą, a człowiek się cieszy. - Na przykład mnie już dawno przekonałaś co do tego, że bycie kaczką jest super. Innych też byś mogła niechcący przekonać - wzruszyłem ramionami, jakby takie sytuacje były normalne. Znaczy własnie nie były, ale u Fangory były i dlatego Fangora była nienormalna. Boże, żeby się gubić we własnych myślach i już nie wiedzieć o co chodzi. Zdecydowanie za często to mi się zdarza. Lepiej nie myśleć.
- Jak chcesz chętnie mogę się pokłócić za ciebie - zaoferowałem się. - To akurat potrafię. - Fajnie by było tak spełnić marzenie Fangory i zdobyć jej tą kaczkę. Chociaż nie wiem czy moje metody kłócenia się spodobały by się Fangorze, a raczej nie sądzę by tak było. Chociaż, kto wie. Można by to załatwić na boku, choć ona i tak by mnie przejrzała na pewno. Ale na boku to na boku. Byłem pewien, że by mi wybaczyła.
Trochę głupio było nie słuchać przez chwilę Fangory i teraz naprawdę się tego wstydziłem. A co jeżeli powiedziała coś ważnego? Hm? I co jesteś teraz z siebie dumny, Saturn? No nie za bardzo. Podobno masz wyjebane, a kiedy nagle spotykasz jakiegoś zająca na drodze to zachowujesz się jak mały szczeniak, a nie duży wilk.
- Znaczy ja też nie znam, ale tak się gapiła. Nie lubię kiedy ludzie się gapią - przyznałem. - Na pewno nic nie mówiłaś?
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Fangora Nie Maj 20, 2012 8:29 am

On znowu się śmiał. Byłam pewna, ze to nie było wyśmiewanie, ale jednocześnie nie do końca rozumiałam..
-Znaczy nie jestem?-zapytałam, bo chyba, nie do końca jestem pewna, ale chyba, kiedy ktoś coś mówi i zaraz się przy tym śmieje, to chyba nie mówi na poważnie, czyli jest odwrotnie niż mówi? To mnie naprawdę zastanowiło, bo zawsze wydawało mi się, że umiem przekonać ludzi do pewnych rzeczy, nawet jeżeli na początku podchodzą do tego sceptycznie! Żeby odkładali ser do lodówki, żeby sprawdzali skład parówek za każdym razem kiedy chcą je kupić, czy żeby segregowali śmieci. Bo ludziom naprawdę wystarczy przedstawić dobre argumenty i być przy tym wystarczająco miłym. Tak mi się wydawało do tej pory, bo teraz to już nie wiem. Bo on się śmiał, więc może moje przekonywanie tylko spływało po wszystkich jak po.. kaczce? Może to dlatego w lodówce ciągle znajduję parówki z zaledwie 50% mięsa?
-Jestem?-naprawdę się pogubiłam. On mnie pogubił, bo raz się śmiał, a potem powiedział, ze go przekonałam. Właściwie przekonałam do oczywistej rzeczy, bo bycie kaczką było super bez dwóch zdań. Chyba to żadna zasługa. Przekonać do oczywistości. To jakby przekonać kogoś, że niebo jest niebieskie. A tak naprawdę to wcale nie jest, ale nie każdy o tym wie. Chyba wybrałam zły przykład.
-Nie, nie Saturnie. Nie trzeba. Dziękuję, ale nie trzeba. Wolę się nie kłócić niż miałbyś robić to za mnie. Wiesz, to taki.. niepotrzebny stres.-wyjaśniłam. Chyba bym sobie nie wybaczyła, gdyby Saturn przeżywał niepotrzebne stresy przeze mnie. Tak się nie robi ludziom, których się lubi. Ani w ogóle żadnym. A na pewno nie Saturnowi.
-Yhym. To nic złego, ze ludzie się gapią. Tak jakby.. ty też się gapiłeś. Na nią.-zauważyłam, wzruszając ramionami. Chyba chciałam mu przez to powiedzieć, że to naprawdę nie jest nic złego. I właściwie ludzie tak po prostu mają. Patrzą. Szczególnie kiedy coś ich interesuje. I to nic dziwnego kiedy patrzą na Saturna. To przecież taki interesujący człowiek. No i przystojny mężczyzna.
Na jego ostatnie pytanie tylko się uśmiechnęłam i potrząsnęłam przecząco głową, mając nadzieję, ze wcale nie wygląda jakbym jednak coś mówiła.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Saturn Pon Maj 21, 2012 11:34 am

- Znaczy, że jesteś - spróbowałem teraz powiedzieć to bez śmiania się, bo widocznie po raz kolejny zrobiłem coś nie tak i trudno było mnie zrozumieć. I tak Fangorze udawało się zadziwiająco dobrze mnie rozszyfrować, jak jeszcze nikomu oprócz Jowisza, ale on się nie liczył, bo przecież mieliśmy przynajmniej w połowie identyczne mózgi. No, ale Fangora - całkiem inna sprawa. Mimo tego, że znaliśmy się w chuj długo to i tak cały czas mnie zaskakiwała i na dodatek potrafiła rozśmieszyć, co w moim przypadku było niezłym wyczynem, w końcu znane było moje poczucie humoru. Przed poznaniem Fangory śmiałem się jedynie z czyjejś krzywdy, albo zidiocenia. Przy niej było zupełnie inaczej. - Jesteś przekonująca i jeszcze, nie wiem jak to robisz, ale przy tobie mam zawsze dobry humor. Gdybym cię nie znał, powiedziałbym, że jesteś z tych jebanych kontrolerów co robią innym pranie mózgów. Ale cię znam i wiem, że zwyczajnie jesteś naprawdę... - chciałem powiedzieć niezwykłą osobą, a potem chciałem zamienić słowo niezwykłą na dziwną, ale oba przypadki mi jakoś nie podpasowały. - Po prostu Fangorą - dokończyłem za to. Niezbyt ładnie, ale i nie za brzydko.
Ech, w sumie szkoda, że Fangora odmówiła mi kłócenia się. Naprawdę chciałem coś zrobić dla niej, chociaż możliwe że sposób jaki wybrałem nie był odpowiedni. Niestety na inny nie miałem zwyczajnie pomysłu.
- Żaden stres, ale w razie czego, wiesz. Uderzaj do mnie - jeszcze raz spróbowałem. Choć nie wie wiedziałem po co. Po chuj się naprzykrzać skoro ktoś nie ma ochoty. A wiem. Po to by być tak bliżej z Fangorą. No tak, tyle że ja nie dopuszczałem tego do świadomości i zwyczajnie pozostałem przy tym, że nie wiem. Nic kurwa nie wiem. Jak ja mogę w ogóle żyć nic nie wiedząc, ja pierdolę.
- Ona zaczęła - stwierdziłem jakby to wszystko miało wyjaśnić. No przynajmniej mi wyjaśniało, nie wiem jak dla innych. Miałem nadzieję, że Fangorze też. W końcu to ona.
Spojrzałem na nią, bo w tej chwili coś przyszło mi do głowy. Myślałem nad tym wcześniej, ale jakoś myślenie to jedno, działanie drugie, a najgorzej jest działać po tym jak się o tym myślało. Bo działanie bez myślenia jest lepsze, przynajmniej w trakcie tak się nie denerwujesz. A jak mi się teraz tak przypomniało to się zacząłem denerwować. Tak na serio. Nawet odgarnąłem włosy z twarzy.
- Słuchaj, Fangora - zacząłem niepewnie. Ale po tym jakoś trudno mi było kontynuować więc przez chwilę milczałem. - Bo pamiętasz tą naszą taką rozmowę - uciąłem. Wiele mieliśmy rozmów w końcu, ale jakoś nie wiedziałem jak nawiązać do tej konkretnie. - Wtedy co ty mnie ten. A potem ja zachowałem sie jak chuj. Bo ja myślałem, i ty wtedy powiedziałaś, że będę żałował. I no. To była prawda. - Kurwa. Kurwa. Kurwa. - Albo nieważne.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Fangora Wto Maj 22, 2012 1:44 pm

Niebywałe zadowolenie rozlało się na mojej twarzy. Dobrze było być po prostu Fangorą. I chociaż nie mogłam wiedzieć co dokładnie Saturn ma przez to na myśli, to byłam pewna, ze nic złego. I cieszył mnie ogromnie jego dobry humor. Szczególnie, że mogłam jakoś wpłynąć na to, że był dobry. Przypisał mi tyle zasług, że zaraz nie będę wiedziała jak sobie z nimi poradzić! Chyba z wrażenia nawet nie zdążyłam podziękować za miłe słowa. Ale mam nadzieję, że widział, że to dla mnie przemiłe. Musiał widzieć, szczególnie, że nie chciałam tego ukryć.
Natomiast naszych rozmów pamiętałam wiele. Ale takich co ja go ten, ładnie to nazwał, takich rozmów było tylko jeden. Jedna taka. I kiedy wypomniał mi co powiedziałam, aż zaschło mi w gardle.
-Och.. ale ja..-jęknęłam, nico zmieszana.-Saturnie, ja nigdy tak naprawdę nie chciałam, żebyś czegoś żałował. Było mi wtedy trochę przykro i dlatego tak palnęłam bez sensu. Ale i tak miałam na myśli tylko to, że możesz kiedyś pomyśleć, że szkoda, że nie spróbowałeś, bo nigdy nic nie wiadomo, a nie, że będziesz żałował i jakoś ci źle z tego powodu będzie. Nie chcę żebyś żałował.-wytłumaczyłam, spuszczając wzrok na swoje kolana. Było mi wstyd, że tak źle mu pożyczyłam, kiedy on nie chciał mi zrobić niczego złego. Zrobił tylko to co musiał, a ja przyjęłam to jakoś osobiście. Pewnie niepotrzebnie.
-Wiesz, nie zachowałeś się wtedy jakoś strasznie. Zrobiłeś tak jak czułeś i to w porządku. To ja tak wyskoczyłam z tą randką, bo myślałam, że może mnie lubisz. Tak może trochę bardziej niż zwykłą koleżankę, rozumiesz, ale to nic. Nie powinnam tak robić. Dlatego nie masz czego żałować, to moja wina.- dodałam, prostując sukienkę na kolanach. Trochę mnie ta cała sytuacja zaczęła stresować. Miałam jakieś dziwne obawy, ze Saturn zaraz znowu gdzieś zniknie. Głupio, ze nie powstrzymały mnie one przed moim kolejnym pytaniem.
-Saturnie..-przeniosłam wzrok z kolan na niego.-Chciałeś przez to powiedzieć, że jednak chcesz gdzieś razem pójść, czy tylko, że żałujesz?
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Saturn Sro Maj 23, 2012 5:55 pm

Po co mi to było. Po chuj i nic więcej. Jak zawsze. Zajebiste mam życie.
- Ja wiem, Fangora. No wiem, że ty nigdy nie masz złych intencji - spróbowałem coś powiedzieć i o dziwo zauważyłem, że mimo zdenerwowania i niepoukładanych myśli jakoś mi wychodzi. Choć nie wolno się chwalić zanim się nie przeskoczy, znaczy mówić hop. Mówiłem już, że mam niepoukładane myśli? - I nie do końca chodzi mi o to co powiedziałaś ty - dodałem jeszcze. Nie wiem jakim sposobem ale mówienie zdecydowanie szło mi lepiej niż myślenie. Może więc powinienem przestać myśleć? Choć nie i tak zdecydowanie za często to robię, kiedy odmawiałem Fangorze też za wiele nie myślałem. A może myślałem za dużo. - Tylko co zrobiłem ja.
Pamiętam, że tamtego dnia jej słowa strasznie mnie zaskoczyły, nie wiedziałem po co w ogóle wspomina o randkach. Zaczynałem snuć jakieś dziwne podejrzenia, a najgorsze co zrobiłem to było odtrącenie Fangory. Zazwyczaj gdy zaczyna za bardzo zrzucać na siebie winę, zbyt dużo mówić wysuwając zupełnie złe wnioski, staram się by zmieniła zdanie. Mnie to idzie gorzej niż jej, nie jestem w końcu taki przekonujący, no ale próbuję. Wtedy nie spróbowałem tylko postanowiłem sobie pójść. No wiele myślałem wtedy co by się stało gdybym nie poszedł, ale najpewniej nic by się nie stało, bo bym się dalej bał odezwać. Teraz chyba się nie bałem mówić, bo jak widać mówiłem.
- Tyle że ja cię lubię trochę bardziej, niż resztę i nie do końca wiem dlaczego wtedy uciekłem. Znaczy wiem. Randki źle mi się kojarzą. Zupełnie nie tak jak bym chciał spędzać z tobą czas. Ja bym chciał tak normalniej... Bo ja do innych nie pasuje, rozumiesz? - spojrzałem na nią, a ona spoglądała na mnie. Trochę się zawstydziłem, ale nie odwróciłem spojrzenia. Chciałem mieć pewność, że Fangora mnie bierze na poważnie, albo raczej, że ja sam siebie biorę na poważnie. Nie wiem. Chyba trochę się zmieniłem od czasu tamtej rozmowy, i chyba jeszcze bardziej zbliżyłem się do Fangory, że miałem tyle odwagi. No i na dodatek pojąłem jedną ważną rzecz. - Wtedy myślałem, że się nade mną litujesz, albo coś. Ale teraz tak nie myślę. Teraz to ja bym chyba chciał cię gdzieś zaprosić... Jeśli oczywiście nadal chcesz!
Choć moje nastawienie co do takich dziwnych wyjść wcale nie zmieniło się na pozytywne, to jednak... No chciałem. Czemu miałbym nie chcieć? Chciałem spróbować i już. A gdzie indziej znajdę taką drugą osobę jak Fangora, która w tym próbowaniu na pewno mnie jakoś wesprze, a jak nawet nie, to przynajmniej fajnie z nią spędzę czas.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Fangora Sob Maj 26, 2012 7:38 pm

A przecież mówiłam, ze nie zrobił niczego złego. Nie musiał mi się z tego tłumaczyć przecież, bo ja nie żywiłam do niego żadnej urazy. Właściwie nawet wtedy, kiedy tak uciekł to nie czułam. Było mi jedynie jakoś smutno.
Pamiętam, ze tamtego dnia długo zastanawiałam się nad tym dlaczego zrobił tak, a nie inaczej, bo jakby nie patrzeć wybrał dla mnie najgorszą opcję. Zostawiając mnie tak, właściwie bez słowa i w jakiejś tam niepewności. Bo gdyby odmówił to przecież umiałabym przejść nad tym do porządku dziennego. Nic by się nie stało. A on zniknął i ja musiałam się zastanawiać co to właściwie miało znaczyć i czy Saturn w ogóle chce mnie jeszcze widzieć. Boże! Jak ja się bałam, że Saturn mnie znienawidził tamtego dnia! I że już nigdy nie będę z nim rozmawiać.
No i Saturn mógł mówić co chciał, ale to przecież była moja wina bardziej niż jego. On miał tylko swoją reakcję, która widocznie musiała być taka jaka była. Powinnam wtedy wiedzieć, że Saturn nie musi wcale dobrze zareagować na taką propozycję randki. Ja zawsze marzyłam o księciu z bajki, o pierwszej randce z księciem i całej reszcie. Byłam z tym tak oswojona w swojej głowie, że kiedy pomyślałam, ze może książę nosi skórę i słucha dziwnej muzyki, nie wpadłam na to, że książę nie musi być tak oswojony jak ja. Dziwnie byłoby uważać Saturna za kogoś specjalnie romantycznego i ja, chociaż kiedyś próbowałam tak uważać, to teraz już wiedziałam, ze tak nie jest.
Opuściłam stopy na podłogę. Usiadłam normalnie, chociaż głowę ciągle miałam skierowaną ku Saturnowi. Lubiłam to co mówił. Nawet to, ze nie pasuje do innych. Nie pasował. Jak dla mnie zawsze był lepszy od innych. Chociaż inni nie są źli. Innych też lubiłam. Nawet taki Jowisz. Jest świetnym bratem i cenię go za to. A Mercedes? To taka pogodna dziewczyna. Zdecydowanie lubiłam innych. I zdecydowanie lubiłam Saturna nieco bardziej niż resztę.
Później podobało mi się mniej. Zrobiło mi się tak okropnie wstyd!
-Przepraszam.-wydusiłam z siebie pospiesznie.-Przepraszam, ze w ogóle mogłeś tak pomyśleć. Ja przecież nigdy się nie litowałam, naprawdę nigdy. Obiecuję. Znaczy, przysięgam, że nie. Nie rozumiem dlaczego mogłeś tak pomyśleć. Przepraszam.-potrząsnęłam głową. I to powiedzenie, że winny się tłumaczy jest do niczego i nie ma w nim prawdy. Ja winna nie byłam, a wytłumaczyć się musiałam. Znaczy byłam. Byłam tego, ze tak pomyślał. Ale nie tego, żeby tak faktycznie było. Bo nie było.
-Chciałabym bardzo, Saturnie. Nadal. Naprawdę.-zapewniłam, tylko, ze nie byłam pewna czy to znaczyło, ze już mnie zaprosił, a ja się już zgodziłam czy, ze zaprosi, a ja wtedy się zgodzę jeszcze raz. Zastanawiałam się przez chwilę, ale nie mogłam sobie jednoznacznie odpowiedzieć. Chyba wolałabym, żeby już, bo szczerze mówiąc, niesamowicie mnie to ekscytowało. Takie wyjście z Saturnem. I znowu podciągnęłam nogi, żeby siedzieć na swoich piętach. Zawsze się kręcę, kiedy coś mnie kręci.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Saturn Pon Maj 28, 2012 12:11 pm

Nie wiem jak inni, ale ja jakoś nigdy tak nie wyobrażałem sobie tego jak ma wyglądać moja pierwsza randa, w zasadzie nigdy nie myślałem, że będę ją mieć. Znaczy lubiłem dziewczyny, no i miałem swoje potrzeby, ale kurwa. Jakoś głębiej mi nie zależało. Nawet powierzchniowo mi nie zależało i doskonale dawałem to po sobie poznać. Aż tu pojawia się taka Fangora i całkowicie zmieniam swoje podejście. Oczywiście tak łatwo się nie dałem, ale w tej chwili można uznać, że już po mnie. W sensie, że jednak chciałem ją zaprosić.
- Weź nie przepraszaj - skrzywiłem się. Nie miała za co i jakoś jej przeprosiny mnie trochę zmieszały. - Mówię, że już sobie uświadomiłem to i owo i w ogóle. Już tak nie myślę. Zresztą winna była jedynie moja głupota nie ty. Serio. Nie przepraszaj. - Tak głupio mi się zrobiło, że z mojej głupoty Fangora doszła do takich a nie innych wniosków. Znaczy mogłem mówić jaśniej na początku, ale sam nie jestem pewien, czy i tak by nie przekręciła to na swoje. Ale co zrobić, to chyba stała cecha Fangory, a ja lubiłem wszystkie jej cechy łącznie z tą. Jeżeli się zaprasza dziewczynę na randkę to raczej się zdaje sobie sprawę ze wszystkich jej cech i akceptuje cały pakiet. Zresztą nie wiem. Nie interesuje się tym, a moje wnioski mogą być chuj warte.
Nie tylko Fangora się wierciła, ja również nie mogłem znaleźć miejsca. Znaczy nie tak dosłownie jak ona, ale wierciłem się wewnątrz i jakoś do końca nie wiedziałem co robię. A już czekanie na to czy Fangora się zgodzi czy nie całkiem mnie rozpierdalało. W końcu gdzieś tam myślałem, że Fangora może zachowa się jak ja i odmówi uciekając. Bo ja wiem. Dziwne miałem myśli, ale w końcu doczekałem się czegoś co mnie naprawdę ucieszyło.
- Czyli się zgadzasz? - chciałem się upewnić jeszcze raz. Mój głos zabrzmiał jak nie mój, ale chuj. - Co powiesz na piątek? Albo nie wiem. Kiedy byś chciała. Właściwie jutro też możemy.
Właśnie w tej chwili dotarło do mnie jak bardzo nieprzemyślane było moje zaproszenie. Przecież kompletnie nic nie wiedziałem na temat takich wyjść i nie miałem pierdolonego pojęcia gdzie byśmy mogli pójść i co zrobić. Normalnie pustka w głowie i nic więcej. Nawet nie miałem pojęcia czy mogę się zapytać Fangory o to co che robić, czy to koniecznie musi być niespodzianka.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Boczne przejście na piętro Empty Re: Boczne przejście na piętro

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach