Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Niebo

+2
Justin
Mistrz Gry
6 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Niebo Empty Niebo

Pisanie by Mistrz Gry Czw Gru 22, 2011 8:25 pm

Niebo Tumblr_lrshpze1aK1qf86yjo1_500
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Justin Czw Gru 22, 2011 8:57 pm

//przeskok

- Święta, święty czas już tuż, więc się baw a czasem wzrusz, grzecznym teraz musisz być by najszybciej mogły przyjść! Marzę by raz przeżyć lot, a ja poproszę Hula-Hop! Nie możemy czekać dłużej! Święta bądźcie już! - zanuciłem zadowolony z siebie i zniknąłem za pierwszymi lepszymi drzwiami na lewo, które okazały się drzwiami do nieba. Dosłownie. Znaczy pewnie kiedyś już tu byłem, ale zdołałem zapomnieć o istnieniu tego pomieszczenia. Bo po co miałem pamiętać skoro poza tym, ze było owszem i ładne to nic więcej nie wnosiło? Dobra, nieważne. W końcu pewnie was bardziej interesuje to dlaczego wszedłem do pierwszego lepszego pomieszczenia nucąc piosenkę z Alvin i Wiewiórki. Odpowiedź była prosta: ja się chowałem. Może nic na to tak na pierwszy rzut oka nie wskazywało, bo przecież nie uciekałem z krzykiem z miejsca zbrodni. No nie. Ale jednak się chowałem.
Otrzepałem swoją kurtkę z śniegu i wystukałem go też z butów pozostawiając w wejściu po sobie mokre ślady i ruszyłem przed siebie. A może akurat będę miał z tych okien dobry widok? Nie pomyliłem się był! I to idealnie skierowany na moją pułapkę. Bo wiecie, skrywałem się a nie uciekałem, z tego powodu, że tym razem się wycwaniłem i moja pułapka w wojnie śniegowej z dzieciakami była czasowa. Znaczy nie czasowa, co raczej z opóźnieniem. Bym mógł się schować.
Nie zazdroszczę jednak osobie, która teraz wyjdzie głównymi drzwiami z rezy...
- NIEEEEEEEEEEE ANAAAAAAAAAAAAAAAA, O KURWAAAAAAAAAAAAA - wrzasnęłem przylepiając się do szyby i próbując cofnąć to co się stało. Ale zamiast tego nie tylko nic nie zrobiłem, ale też chyba zostałem zauważony przez oblepioną śniegiem Anę. No kurcze. Dziwne by było jakby się nie domyśliła kto to zrobił.
Tylko czekać aż tu wpadnie i mnie opierniczy. Ale cóż. Nie ucieknę. I tak miałem jej złożyć życzenia.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Ana Czw Gru 22, 2011 10:00 pm

// przeskoki, tragedia, Jasiu tragizm kocha od niedawna, bójta się

Święta, ten uroczy czas, gdy każdy jest dla siebie miły, w zakupowym szale biega po sklepach za prezentami i ogółem wciąż tłumaczy innym o Mikołaju, który nie istnieje. Ten cudowny okres właśnie nastał, a ja jak zwykle musiałam jakoś go przeżyć. Oczywista sprawa, że nienawidziłam świąt. Rodzinna atmosfera? Chyba nikt nie chciał mi wmawiać, że musiałam ją czuć za młodu. Nie mogłam jej czuć w takiej rodzinie. Gdybym czuła rodzinną atmosferę w domu nie zachowywałabym się teraz tak oschle w stosunku do ludzi, których kochałam. Dziękuje wam rodzice. Dziękuje również, że pamiętaliście o życzeniach bożonarodzeniowych. Oh, znów nic? Żeby jeszcze tych problemów było mało, zostałam na własne życzenie wkręcona w przygotowanie jakiegoś durnego balu dla utalentowanych zostawiających na święta w Rezydencji, czyli prawie dla każdego. Naprawdę momentami sama wątpiłam, że mój talent działa, bo czy ja naprawdę przez moment uwierzyłam, że pewna osoba będzie lepsza w przygotowaniach ode mnie i zamierzają ją poprosić jeśli ja się nie zgodzę? Byłam skończoną idiotką z manią wyższości na dokładkę.
Pewnie o tej porze wylegiwałabym się w łóżku albo podjadała w kuchni, bo nagle tyle u nas pojawiło się kucharek z powołania, ale nie, ja musiałam brnąć w śniegu w butach zbytnio do tego nieprzystosowanych, bo akurat na dwór wychodzić nie zamierzałam i szukać chłopaka, który miał się zająć oświetleniem, ale oczywiście nawalił.
Późniejsze wydarzenia, gdy z byle jak narzuconych na siebie płaszczu wracałam do budynku z bezowocnych poszukiwań pozostawię w ciszy, starając się zapomnieć o tym jak po raz kolejny z rana okazałam jak słabo się skupiam. Śnieg. Wszędzie śnieg i głupi sprawca drący się w oknie. ZGINIESZ REID.
- Ty - wycedziłam naprawdę szybko przedostając się do niego. Pewnie myślał, że mu się upieczę. - Ty - powtórzyłam, idąc w jego stronę z palcem wycelowanym w jego pierś i z żądzą mordu w oczach. - Zginiesz! - Pokój był naprawdę duży, a Justin już zdążył się skapnąć, że pora wiać. Naprawdę się wkurzyłam, bo mokre buty mi się ślizgały, a przesiąknięty już roztapiającym się śniegiem płaszcz ciążył na barkach.Zrzuciłam go z siebie, ale niezbyt rozważnie, bo naprawdę dużo zimnego poczęło mi spływać po plecach na co zareagowałam piskiem i nagłym brakiem zainteresowania w kwestii uszkadzania buźki tego debila.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Justin Pią Gru 23, 2011 11:32 am

Miałem przechlapane, a nawet przejebane na całej linii. Może i nie byłem inteligentny, ale z pewnością każdy głupi by zauważył, że lepiej nie zadzierać z Aną. I choć dziewczyna niesłychanie mnie nawet lubiła, ba, można powiedzieć, że nawet wielbiła jak wszyscy ludzie, którzy mnie lepiej poznają, to i tak nie mogłem liczyć na taryfę ulgową. Chyba że zastosuję swój wspaniały zmysł samozachowawczy i wykorzystam swój urok osobisty. Wtedy może uda mi się przeżyć to bliskie spotkanie pierwszego stopnia z tą krwiożerczą bestią jaką czasami Ana potrafiła być. Ale oczywiście ja ją bardzo lubię, nawet w tej postaci! W święta należało lubić dosłownie wszystkich. Nawet tych, których zazwyczaj się nie lubiło, bo to Magia Świąt. Kochamy wszystkich i wszystkim robimy dobrze. Znaczy wiecie w jakim sensie. Nie zbereźnym. Chociaż jakby ktoś mi... Dobra, nie poruszam tematu.
Byłem naprawdę pełen nadziei na wyjście cało z sytuacji dopóki nie zobaczyłem w jakim stanie jest Ana. Wtedy dopadły mnie poważne wątpliwości.
- Aneczko, kochana, miłości, wielka niesłychana - zacząłem wysypywać z siebie pierwsze lepsze słowa jakie mi przyszły do głowy cofając się w stronę okien tak by opóźnić trochę bezpośrednią rękoczynową konfrontację z Aną. - To, to tamto, naprawdę nie było na ciebie. Naprawdę! Ja bym ci nie skłamał! Jakby było na ciebie i byś to wpadła ja bym się normalnie rzucił z dachu. Na łeb na szyję i to wcale nie na górę śniegu! To nie na ciebie. Ja ci to wynagrodzę! Powiedz tylko co mogę zrobić by naprawić mój błąd i mnie nie karz! - ostatnie słowa już piszczałem klęcząc na kolanach i składając ręce do modlitwy, choć zazwyczaj nie modliłem się jak nie było w pobliżu sedesu. Niestety to była podbramkowa sytuacja i należało prosić jakiekolwiek siły o pomoc. - Zrobię wszystko! Wszyściusieńko!
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Ana Pią Gru 23, 2011 12:51 pm

Należy odetchnąć, to przecież niemożliwe by aż tak głupia scena działa się naprawdę. To niemożliwe, że przed chwilą starałam się pozbyć mokrego i zimnego spod swej sukienki, a w tym czasie Justin robił z siebie totalna ofiarę i nawet dalej przede mną klęczał. Przecież w tej sytuacji powinnam była wyciągnąć swoje blackberry by to uwiecznić i przestać się tak wiercić. Ah, czyli to prawda, bo właśnie moja rączka powędrowała po telefon.
- Przyda się - mruknęłam, w duchu licząc do dziesięciu, a gdy to nie pomogło, poczęłam liczyć do stu. Naprawdę przez to klęczenie i przypominanie mi tym samym o wcześniejszym zajściu nie pomagał sobie. I jeszcze miał czelność mówić rymem. - Na razie ucisz się. - Władczy ton. Byłam złą kobietą, zwłaszcza w momentach, gdy inni swym zachowaniem mi na to pozwalali, a teraz? Zdecydowanie Mikołaj nie będzie miał dla mnie żadnych prezentów. Nie zasłużyłam. Jeszcze raz odetchnęłam. Na co się rano starać, szykować, skoro jakiś skończony dzieciak ci to niszczy w przeciągu paru minut? Ba, sekund. Dokładnie to trwało czterdzieści siedem sekund nim poczułam wszędzie śnieg. A i doskonale wiedziałam, że byłam ofiarą przypadkowo, pewnie znów bawił się z dziećmi, to rozkoszne, że tak do nich pasował. A za to, że byłam ofiarą przypadkową powinien cierpieć jeszcze bardziej.
- Wszystko powiadasz - uśmiechnęłam się po swojemu, zakładając ręce na piersi. Chyba wiedziałam jak wykorzystać Justina. Ale na razie nie zdradzałam się zw swym planem, wolałam sobie humor po mokrych plecach poprawić poprzez dalsze słuchanie lamentów Justina, po prostu wiedziałam, że teraz zacznie od nowa.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Justin Pią Gru 23, 2011 6:00 pm

- Tak, własnie tak jest! Idealnie pasuje do tych dzieciaków, jestem jednym z nich! Jestem niedojrzały emocjonalnie, opóźniony w rozwoju i właśnie dlatego trzeba mieć do mnie anielską cierpliwość i wybaczać takie głupie błędy. A ty Ana jesteś aniołem i jesteś w stanie mi to wybaczyć, co nie? - zapytałem z nadzieją odczytując w jej umyślę pewną szansę na przetrwanie. Jednak miałem przyszłość choć z początku tak się nie wydawało, jeszcze przed sekundą myślałem, że Ana mnie wzrokiem zabije i się nawet jej nie dziwiłem. Śnieg za ubraniem to był koszmar i ja doskonale zdawałem sobie z tego sprawę. Po raz pierwszy oczywiście zobaczyłem i doświadczyłem śniegu przebywając pierwszą zimę w rezydencji i nie potrafiłem się nim nacieszyć. Całe dnie spędzałem na dworze, ba, wtedy jeszcze Maks nie był taki dorosły i dawał się namówić na bitwy na śnieżki. Wiem, trudno jest to sobie wyobrazić, ale Maks rzeczywiście kiedyś był nastolatkiem, a jeszcze wcześniej nawet dzieckiem. Jej, co za zboczenie. Ostatnio gdy tylko widzę Anę myślę o Maksie, a gdy Maksa o Anie. Dwa słodkie gołąbki. Ciekawe jak im się ostatnio układa? Nie byłem jednak za bardzo na bieżąco. - W twoich ustach słowo wszystko ma jakiś inny wydźwięk niż w moich, ale cóż, skoro raz powiedziałem to nie cofnę. Zrobię wszystko - obiecałem jeszcze raz wstając z kolan. Otrzepując sobie spodnie przez chwilę spuściłem wzrok z Any, ale strasznie nieswojo się z tym czułem, wiec zaraz na nią spojrzałem. W takich sytuacjach nie wolno przestać przyglądać się zagrożeniu. - Czyli czym to wszystko może być? - zapytałem ostrożnie widząc błysk w jej oku. Normalnie skojarzyła mi się teraz z Doktorem Zło. Nic przyjemnego. - Bo jak chcesz to proszę bardzo, możesz mi robić zdjęcia w jak najgorszych sytuacjach, ja chętnie zapozuję.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Ana Pią Gru 23, 2011 6:18 pm

O Reid jesteśmy tacy mądrzy, że nieumiejętnie chwytamy się moich myśli, przypominając w ten sposób, że mamy do nich dostęp? Bardzo zły ruch, oj bardzo. Uśmiechnęłam się do niego, bo naprawdę mnie bawił z tym swoim przerażeniem i jakby obawą, że gdy spuści wzrok ja się na niego rzucę z wysuniętymi wampirzymi kłami. Przecież nie byłam aż tak złą osobą, dajcie spokój.
- Dlaczego o aniele słyszę zawsze, gdy ktoś coś ode mnie chce? - Zastanowiłam się na głos, podnosząc w górę rękę i dotykając mokrego karku. Upiętym włosom również się oberwało i tak jak przypuszczałam już nie do końca miałam odkryty kark. Westchnęłam, uwalniając włosy. Tyle pracy na nic, ale zaraz to poprawię. Tylko rozprawię się z tym tutaj.
- Wszystko - powtórzyłam za nim. Może i byłam dalej na niego zła, ale przez komiczność zachowania Justina coraz bardziej to wszystko mnie bawiło. Dzielnie trzymałam się swoich reguł i starałam się nie myśleć o... ha, nie dam się tak łatwo. Przeszłam przez pokój i usiadłam na parapecie, krzywiąc się, gdy przy tym ruchu materiał sukienki odkleił mi się od pleców i z powrotem ciapnął. Będę potrzebować wizyty w skrzydle szpitalnym jak nic, to moje delikatne zdrowie. Poza tym już sam pomysł wyjścia w takim stroju połączonym jedynie z cienkim płaszczem, na dwór nie był zbytnio mądry i wiedziałam o tym. Po prostu nie spodziewałam się, że jakiś dzieciak zechce bawić się w pułapki przy drzwiach głównych. - Zdjęcia to tylko część zabawy, którą mogę sobie zapewnić bez twego pozwolenia w każdej chwili - odparłam, zdziwiona, że śmie proponować coś tak głupiego i banalnego na swoją karę. - Na pewno słyszałeś o bożonarodzeniowym balu - Zamilkłam, obserwując go uważnie. Z pewnością o tym słyszał, ale czy i o stercie prac przygotowawczych? Domyśliłeś się już Reid?
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Justin Pią Gru 23, 2011 7:57 pm

Ojtam ojtam. Przecież nie zaprę się swojego talentu i tak nagle nie przestanę czytać w myślach. Albo nie zacznę udawać, że nie słyszę. Znaczy od czasu do czasu udawałem, gdy uznawałem, że akurat tak będzie wygodniej, ale nie w takim przypadku. Były święta i nikt nikogo nie powinien okłamywać! Z góry sorry, jeżeli nieświadomie coś wcześniej popełniłem, przeczącego moim słowom. Czasami działam bezmyślnie, choć z moim talentem nie powinienem. Bo to niedorzeczność robić bezmyślnie jednocześnie mając milion myśli. Mądry człowiek nazwałby to może nawet paradoksem, ale ja nie miałem zielonego pojęcia co to dokładnie znaczy. Więc się przymknę, w tej chwili.
- Bo gdy ludzie czegoś chcą dostrzegają jaka jest prawda i ci o tym mówią? - zapytałem chcąc jakoś ładnie odpowiedzieć na jej pytanie, ale chyba ona nie oczekiwała odpowiedzi bo popatrzyła na mnie jakby miała mnie zamordować. Znowu. Więc się przymknę, w tej chwili.
Ja również podobnie jak Ana miałem bardzo delikatne zdrowie. Choć nie do końca w takim sensie. Bo mogłem latać na golasa w różną pogodę, w burze łapać falę i takie tam, ale najmniejsze uderzenie w moje piękne ciało mogło spowodować siniak. Dlatego tak się bałem złości Any, bo by jeszcze mnie uderzyła i wyglądałbym jak jedna wielka oferma właśnie w święta. To by było okropne. Całe szczęście, że się uspokoiła i skupiła na wymyślaniu kary. Moim zdaniem mój pomysł ze zdjęciami wcale nie był taki zły. Ale skoro Ana tak nie sądziła to nie pozostawało się nie odzywać. Więc się teraz przymknę, w tej chwili.
- Powiedzmy, że się domyyyyyyyyyślaaaam - mruknąłem ostrożnie nie do końca zdając sobie sprawy z tego co chodziło Anie po myślach, ani tego co mi chodziło. Ryzyk fizyk, wszystko na jedną kartę. - Czy mam zostać sexi mikołajem na tym balu?
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Ana Pią Gru 23, 2011 11:01 pm

Gdyby wiedział jak się pogrąża w mych oczach przez tak głupie odpowiedzi. Ojej, już wiedział. Kolejny złośliwy uśmieszek pojawił się na moich ustach, nie żebym cokolwiek sugerowała, ale to strasznie głupie ze strony Reida, że tak się mnie bał. Nawet nie byłam na linii drzwi, spokojnie mógłby zwiać, ale jak dobrze, że nie był na tyle głupi, by to robić. Jeszcze jakiś zdrowy rozsądek zachował, bo gdyby zwiał dopiero by zobaczył co to znaczy moja złość.
- Odpuśćmy sobie te czułości - machnęłam ręką, przechodząc do interesującej mnie części tematu. Że też nie pomyślałam o seksi mikołaju. To dopiero byłoby upokarzające, ale oprócz tego pragnęłam by wykonał za mnie masę roboty związanej z organizacją balu. Za ten pomysł należało go pochwalić, ale również uświadomić, że to nie wszystko, bo dajcie spokój jakiś tam Miki, na którego każdy spojrzy w stylu: to przecież Justin, to jeszcze żadna kara, przynajmniej moim zdaniem żadna kara, ale zawsze miły dodatek do niej. Nie żebym pragnęła zobaczyć klatę Reida, bo w sumie już ją widziałam i o wiele więcej, ale to czasy, do których wracasz nie chce. - To również, jeśli tylko masz ochotę, a rozumiem, że masz skoro sam na to wpadłeś. - Mogłam obstawiać, że zawsze o tym marzył. To było tak durne, że jednocześnie tak mocno pasowało do jego stylu życia. - Pomożesz mi w organizacji. Ja karzę, ty robisz, a może wybaczę ci twój dziecinny numer. Pasuje? - Spojrzałam na niego znacząco. Niechże mu tylko spróbowałoby nie pasować.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Justin Sob Gru 24, 2011 6:19 pm

Ana chyba sama siebie nie doceniała. W swoich myślach wychodziła na bardzo niewinną, nie potrafiącą skrzywdzić nawet muchy, albo coś koło tego. Ona jednak nigdy stała na przeciwko siebie i nie patrzyła sobie w oczy (nie licząc lustra, ale to się nie liczy). Gdyby tak jednak stanęła, gdyby zamieniła się z kimś ciałami, wiedziałaby, że to nie jest wcale takie łatwe rozmawiać z nią bez obawy o swoją przyszłość. Aż zacząłem żałować, że się zgodziłem zrobić to "wszystko" bez określenia jakiegoś limitu. Bo Ana była jednak mądra, a czasem była nawet jak jakiś prawnik, który wykorzystuje każda nieścisłość napisaną małym druczkiem, by potem pogrążyć niewinnego człowieka o pięknym imieniu Justin. Ojtam, może Maks się za mną wstawi i mnie uratuje, z niego dobry rusek jest.
- Ana, posłuchaj, bo teraz jestem poważny. Poważny jak poważny tylko być mogę. Bo musisz o czymś wiedzieć. Ja jestem uczuciowym człowiekiem, nawet bardzo. Więc bez czułości obejść się nie może. Pooooozaaaa tym wiem, ze ci ich brak, wiec jakbym mógł spać w nocy gdybym wiedział, że nie dostarczyłem ci codziennej dawki czułości w swoim wykonaniu? W ogóle nie mógłbym spać! A bezsenność jest pierwszym stopniem w kierunku zatracenia się i popełnienia samobójstwa. A ja chcę żyć i dożyć ponad setki - zaczerpnąłem się powietrzem, bo w czasie swojej przemowy mało co oddychałem. Taki mój był urok, że jak skupiałem się na jednej rzeczy to już całym sobą i trudno mi było myśleć o czymkolwiek innym. - W sumie to bym mikołajem nie chciał zostać, tak ci powiem. Ale pomagać zawsze mogę! Się nie chwaląc jestem idealnym organizatorem przyjęć! Gdybym tylko miał czas to bym je organizował wszystkim którzy o to poproszą, ale zazwyczaj nie mam, więc moją pomoc otrzymują jedynie wybrańcy. Cieszysz się, że jesteś wybrańcem Ana? - zapytałem uśmiechając się swoim zwykłym przygłupawym uśmiechem. - W każdym razie wiesz dlaczego nie chciałbym zostać seksi mikołajem? Bo wiesz... Bym się bał, że ten prawdziwy się obrazi i do mnie nie przyjdzie. A ja już wysłałem do niego list. Patrz tu mam nawet kopię! - wyciągnąłem z kieszeni zmiętą kartkę papieru i pomachałem przed nosem Any. Byłem z siebie dumny.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Ana Nie Gru 25, 2011 2:19 pm

Wyłączyłam się, gdy wciąż mówił. Mógł się obrażać, ale dla jego dobra lepiej, kiedy nie słuchałam tej bzdurnej paplaniny, która tylko mnie denerwowała, a to mogło sprawić, że kara Justina tylko by urosła, zwłaszcza, że wciąż czułam, że plecy mam mokre, a do wieczora coraz mniej czasu. Czy ja naprawdę liczyłam, że ze wszystkim zdążę? Naiwne z mej strony, ale przynajmniej miałam czym zająć myśli. Oby zieloni i wodni zadbali o ogród jak prosiła. Tak, Venus zdecydowanie nie zawiedzie, to byłoby dla niej hańbą.
- Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia, o czym mówiłeś do mnie. Coś o organizacji przyjęć? - Zerknęłam na niego oczekując potwierdzenia, na którym mi nie zależało, to też zaraz poczęłam mówić dalej: - Też się cieszę, że zlecili to mnie niż chociażby tobie, bo powiedzmy sobie szczerze, ale nawet własnych urodzin nie potrafisz zaplanować. Za tym chyba stała ta wesoła dziewczynka od wariata, Delilah jej na imię? No nieważne. - Uśmiechnęłam się zadowolona z siebie, bo on chyba przed momentem próbował mnie przekonać, że posiada zdolności organizatorskie, dobre sobie, tak łatwo było wyprowadzić go z błędu, gorzej z uświadomieniem go, że ja naprawdę nie lubię, gdy on tak słodzi. - Zaraz, Mikołaj? - Zmarszczyłam brwi, a czyli tam wcześniej było coś o uczuciach i niechęci Justina do udawania świętego? Naprawdę? - Wstydzisz się - stwierdziłam z iskierką rozbawienia w oczach. - I nie próbuj mi tu wmawiać, że nie chcesz obrazić uczuć kogoś kto nie istnieje, bo wiesz, że on nie istnieje? - Tutaj nawet z moją mocą było ciężko rozgryźć Justina. Wiadomo co on sobie w główce ubzdurał? Z wielka obawą sięgnęłam po list. Będę dzielna i wcale nie pocznę się z niego śmiać, choćby nie wiem co było na tej kartce.

dobra nie wyszło :c
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Justin Nie Gru 25, 2011 7:26 pm

Oczywiście, że umiałem organizować przyjęcia. Ana się nie znała, to było pewne. Bo pomimo tej swojej całej wiedzy i inteligencji czasem i tak była cholernie nie wyczuta. Jeżeli ktoś nie miał wyczucia to nie mógł się znać na dobrych organizatorach przyjęć. Pewnie nawet gdyby stał przed jej nosem, Ana nie potrafiłaby go znaleźć. O patrz. Właśnie stoję. Niestety dziś wystarczająco już zdenerwowałem tą biedną kobietę, więc zwyczajnie się zamknę i nic na ten temat nie powiem. Ale jednego jej nie odpuszczę.
- JA SIĘ WSTYDZĘ? ŻE JA? No, Ana, teraz to mnie zawiodłaś. Czy człowiek robiący striptiz na urodzinach swojego kolegi... Czy człowiek, który niemal co dzień kończy półnagi w jakimś nieodpowiednim miejscu... Czy człowiek i tak już znający wszystkie dziwne opinie na jego temat wstydziłby się wystąpić w stroju seksi świętego mikołaja? NO WYPRASZAM SOBIE - zrobiłem obrażoną minę na sekundę, ale dłużej nie wytrzymałem. Przecież wiedziałem kim jestem i na co mnie stać, wiec po co mi to co inni o tym sądzą. Nawet Ana.
Gdy złapała mój list do świętego Mikołaja odezwał się mój zazwyczaj uśpiony refleks i wyrwałem go z powrotem. Nie będzie mi tu Ana sama go czytała.
- O nie, nie tak prędko. Ten list wymaga odpowiedniej interpretacji i odczytu wykonanego przez kogoś kto to zrozumie. Poza tym nie mam pojęcia o czym mówisz, mówiąc o tym całym istnieniu. Skoro można czytać w myślach, albo latać to i mikołaj może istnieć. Pani Pouch powiedziała mi bym dał jej list i ona przekaże, bo ona go zna. Kiedyś tu uczył - oznajmiłem dumnie, a potem wygładziłem swoją kartkę na kolanie i wyciągnąłem ją przed siebie. - Czytać? jesteś na to gotowa? - zapytałem ostatni raz, ale jedno spojrzenie na Anę mi wystarczyło, by wiedzieć, że niepotrzebnie przeciągam sprawę. - Drogi święty Mikołaju! Wiem, że może czasami w tym roku zachowywałem się dosyć niegrzecznie. Nie spełniłem obietnicy co do niezakochiwaniu się w kimkolwiek, ani też nie upiekłem ci własnoręcznie ciasteczek. Nie upilnowałem Dymka i Yves, przez co zaszli w ciążę. Nie dzwoniłem codziennie do cioci. Nie byłem też taki dobry dla Effy jakbym mógł być. Ale za to zrobiłem wiele dobrych rzeczy! Opiekowałem się swoją szynszylą jak prawdziwy ojciec! Zostałem przyjacielem wielu smutnych ludzi, którzy potrzebowali dobrego słowa. Bawiłem się z dziećmi gdy nikt dorosły i odpowiedzialny nie chciał tego robić. Tak więc z czystym sercem mogę cię prosić o parę rzeczy. Zacznę od tych mniejszych: chciałbym dostać najnowsze PSP, dwadzieścia kilo żelek, lub innych słodyczy, co tam masz w zapasie. Fajnie by było jakbym dostał jeszcze jakieś ciekawe kapelusze, co jeszcze ich nie mam. Albo gdyby chociaż odnalazły się te, które zgubiłem. Teraz już przejdę do trudniejszej części. Wiesz, że jestem bogaty w różne uczucia, więc nie zdziwi cię to, że chciałbym prosić o szczęście dla moich przyjaciół. Żeby Effy była taka szczęśliwa jak kiedyś i znalazła sobie odpowiednią miłość. Żeby JD był zawsze takim zajebistym dzieckiem i by Yvka się nie złościła. By Luczek miał swą miłość za którą płacze nocami i którą nieudolnie zastępuje psami. Żeby Maksio odrobinę przystopował z piciem, bo ja tak inaczej nigdy go nie przepije. Żeby Delilah miała mnóstwo kotów, ale to chyba ja sam dam radę załatwić. No i dla całej reszty, których niechcący tu pominąłem. Jeszcze jedna sprawa, święty Mikołaju, chciałbym cie prosić o Jackie. Juz ty sam wiesz co mam na myśli. Narazie, JJ.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Ana Nie Gru 25, 2011 8:51 pm

Czasami naprawdę ciężko było zapamiętać, że on ma tyle lat co ja, ba, że on na tym świecie był pierwszy, nawet jeśli chodziło o raptem parę dni. Zwłaszcza było ciężko o tym pamiętać, gdy z tą poważną miną wygłaszał te swoje mądrości od siedmiu boleści.
- Wstyd, a brak opamiętania, gdy już ci coś strzeli do łba to dwie różne rzeczy - syknęłam, ale oboje nie mieliśmy ochoty dłużej o tym dyskutować, bo zbytnio wierzyliśmy w swoje racje. Pozostawało odpuścić, jednak jeśli nie ubierze tego stroju nawet pod przymusem to będę miała doskonały przykład, że nawet ktoś taki jak on się wstydzi swoich głupot. I tak Reid, wiem, że mnie słyszysz. Właśnie na to liczę.
Jęknęłam, gdy wyrwał mi list, przerażona tym co może teraz nastąpić. A kto wiedział czy on sobie nie wymyślił podkładu muzycznego do tego i nie zamierzał odśpiewać swego listu w formie piosenki? Podobno z takich form były przeboje. Na szczęście zaczął normalnie czytać, chociaż jak dla mnie trochę sztucznie przeciągał niektóre sylaby, ale to nie było ważne, zapewne skupiłam się na tym akurat co by mi mózg nie wybuchł z powodu słuchanych rzeczy. Ale w końcu męki się skończyły i była moja kolej bym coś powiedziała.
- Słuchaj - zaczęłam, przywołując na twarz milusi uśmieszek i powstając z miejsca co by stanąć bliżej Justina w razie jakby chciał się z płaczem rzucić mi w ramiona, z pozycji stojącej szło zgrabniej zrobić unik. Nie wierzyłam, że oto mi przyszło uświadomić dwudziestolatka, na którego nota bene wciąż byłam zła o dziecinadę, że pewne mity to tylko mity i nic więcej, no może taki pretekst do dawania sobie nietrafionych prezentów. - To co ci powiedziała smoczyca to bujda jaką wciska każdemu dziecku, a twój list był śliczny. Tylko pamiętał, że święty Mikołaj to postać historyczna, która stała się pretekstem do dawania sobie prezentów, on żył w czwartym wieku naszej ery i tylko wtedy. - Głos mi się troszkę załamał, wcale nie zamierzałam się roześmiać. Kurczę jak o tym myślałam było tylko gorzej. - To co? Ty się ogarniasz w kwestii świętego, szukamy ci stroju i zabieramy się za gościa od oświetlenia, bo chyba go pojebało jeśli myśli, że już skończył pracę. - Przeklinałam tylko jeśli byłam naprawdę wkurzona na kogoś, na przykład teraz. Bo serio przez faceta z grupy tego frajera co nie mógł się wybić z głowy Miki ja miałam problemy z organizacją!
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Justin Nie Gru 25, 2011 9:54 pm

Ogólnie to byłem bardzo podemocjonowany tym, że własnie przeczytałem na głos swój prywatny list, który poniekąd zawierał wiele osobistych treści. Jednak to przecież była Ana. Gdybym sam jej nie powiedział i tak by do tego doszła, więc nie było sensu by się silić na tajemnice. Zresztą nawet jeśli tych tajemnic nie miałem, to Ana potrafiła się ich dopatrzeć. Pomyślałby ktoś, że to ona czyta w myślach a nie ja. Bo w sumie to było głupie, że ja akurat jej sekretów nie znałem mimo wielu wysiłków. Trudno mi to powiedzieć, ale w niektórych wypadkach wydawałem się za głupi na swój talent. Z drugiej jednak strony po raz setny w tym miesiącu powiem, że kto by sobie poradził z tym lepiej niż ja? Aż mnie w sumie coś ciekawi.
- Ej, Ana, a gdybyśmy tak się zamienili swoimi talentami? Chciałabyś? Bo wiesz, chyba to się da, nie sądzisz? - zapytałem. Bo by mi to pytanie żyć nie dawało, nie tylko spać. Ogólnie miałem za dużo rzeczy, które mnie nękały w nocy, dlatego tak bardzo lubiłem sny o kucykach, bo nie były problemami i zazwyczaj dotyczyły miłych rzeczy. Poza tym snem o apokalipsie zombie-króliczków. To akurat było straszne.
Choć w sumie były na świecie rzeczy straszniejsze od apokalipsy zombie-króliczków. Jak na przykład niedocenianie moich umiejętności, straszenie mnie różnymi rzeczami, a najgorsze z tego wszystkiego było odbieranie mi jedzenia. Na szczęście Ana jeszcze nie popełniła tego ostatniego, dlatego tez tak ją lubiłem. Ale gdyby przypadkiem przekroczyła granicę to by skończyły się te jej żarty, zwłaszcza na temat świętego mikołaja.
- Spoko, przecież wiem, nie jestem dzieckiem - powiedziałem do niej powoli i spokojnie. Tak jakby brzmiało szczerze. Bo nie jedno w swoim życiu przeszedłem, ale dzięki temu dowiedziałem się, że jeżeli ktoś chce mi jakąś bujdę wmówić to najlepiej na to przystać. I udawać, że się o tym wie. Wtedy zamota się swojego rozmówce tak, że ten nie wie co powiedzieć. A najlepsze jest w tym wszystkim to, że w swoich myślach nadal masz tą najprawdziwszą prawdę i spokojnie możesz sobie myśleć o tym, jaki teraz zapierdziel na święty mikołaj by dostarczyć wszystkim prezenty. OCH NIE, zapomniałem czegoś dopisać do swojego listu! Przecież co roku wyrażałem na końcu chęć zostania pomocnikiem Mikołaja! A co jeśli w tym roku by się zgodził?! Zmarnowałem swoją szansę. O ja głupi. MUSZĘ się skupić na czymś innym. - EJ, ANA, Jackie jest z elektrycznych, choć w sumie nie do końca wiem co ona umie... Zapytam się! Zresztą i tak ją wciągnę do organizowania, ona ci na pewno wytłumaczy, że nie powinienem wystąpić w stroju mikołaja.
I wyciągnąłem swoją komórkę, by powiadomić swoją miłość o jej ważnym udziale w wielkim przedsięwzięciu.
- Ty, Ana, słuchaj. W sumie to kiedyś miałem do ciebie pewną sprawę - rzuciłem klikając przycisk WYŚLIJ i przenosząc wzrok na Anę. - Bo ty jesteś tą całą psiapsiółą Miki, nie myślisz, żeby tak na święta mogła być dla Luka milsza? Bo mi się chłopak kiedyś zapłacze.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Ana Pon Gru 26, 2011 1:01 pm

Spojrzałam na niego jak na przygłupa.
- Nie, nie mogłabym patrzeć jak dalej jesteś skończonym idiotą chociaż powinieneś byś najmądrzejszy z nas wszystkich - odparłam krótko, nie chcąc dalej o tym dyskutować. Może chodziło też o to, że sama niezbyt się spisywałam ze swoimi zdolnościami i teraz sobie to wytykałam, poza tym lepiej żebym nigdy nie dostała wglądu w cudze myśli, to byłby sądny dzień dla każdego. Dobrze było tak jak było. A co do dalszych wypowiedzi Justina to naprawdę miło było posiadać swoje własne zdolności i ich akurat używać, bo tak jak stałam tak go palnęłam otwartą dłonią w tył głowy.
- Przynajmniej jak kłamiesz robiłbyś to umiejętniej - powiedziałam, zakładając ręce na piersi. Tylko skończony idiota mógłby uwierzyć, że człowiek tak wierzący w swoje uległ zaraz po rzuceniu jakiegoś marnego argumentu. On miał mnie za idiotkę! Czegoś takiego odpuścisz przecież nie mogłam. Naiwnie wierzyć w swój dar przekonywania też nie mogłam, czyli wychodziło, że kłamałam i to tak słabo. - Nie sądzę, żeby Jackie umiała nam pomóc. Ona raczej jest od zabierania energii, jeśli dobrze kojarzę, ale skoro uważasz, że w ten sposób będziesz miał większe szanse u niej to proszę bardzo - Pewnie nawet mnie nie słuchał, zajęty pisaniem smsa do swojej miłości. Czy ja mu kiedyś nie obiecałam pomóc w tej sprawie? To musiały być jakieś żarty z mej strony.
To trochę przerażające, że jednak mamy wspólne poglądy na pewne sprawy, bo taki temat Miki i tego idioty na przykład. Też zamierzałam niedługo rozpocząć akcje pod tytułem: pogódźcie się, bo mnie szlag jasny trafi. Jak widać nie ja jedna miałam takie plany.
- Nic nie rozumiesz, ale przynajmniej dobrze, że problem zauważasz. - Zadowolona poprawiłam sukienkę. Lubiłam różne plany i na kolejny się zanosiło. Szkoda, że akurat w czasie, kiedy byłam tak zajęta czym innym. - Może Luke się zajmie oświetleniem, gada z tym wszystkim jak jakiś świr? - Totalnie nie na temat, ale moja wina, że umysł mi zaprzątał fakt, że oto na balu nie będzie stosownego światła. A ogród? Tereny wokół? Wszystko musiało być stosowne oświetlone! - Co do parki to zmusimy ich do sądzenia, że nieumiejętnie staramy się ich zmusić do spędzenia ze sobą czasu, nie, mogą się czuć zbyt nieręcznie pod tą presją. Potem obmyślę coś, ale teraz mamy naprawdę masę roboty, mój pomocniku. Oświetlenie, spóźniony catering. To się samo nie zrobi. - Przesada? Skądże. Przecież miałam się pod tym podpisać własnym nazwiskiem, musiało być dobrze zrobione.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Justin Pon Gru 26, 2011 10:35 pm

- To BOLAŁO - oznajmiłem przeciągając samogłoski, czy spółgłoski, zawsze zapominałem które to które, przeciągałem te co się przeciąga w każdym razie. Jednocześnie masowałem też tył mojej głowy, która właśnie została potraktowana w dosyć brutalny sposób przez dłoń Any. W sumie to nie był pierwszy raz gdy zostałem tak potraktowany, ale w sumie od dawna tak nie miałem. Już myślałem, że zaczynałem dorastać, a to proszę, spotkanie z Ana i od razu jestem udupiony. I co ja takiego zrobiłem, że ona zawsze potrafi u mnie rozpoznać kłamstwo? - I wcale nie mam cię za idiotkę. Słuchaj uważnie bo teraz szczera prawda nawet będzie: UWAŻAM CIĘ NAWET ZA DOSYĆ MĄDRĄ. Gdybym tak nie uważał to bym się chyba ciebie nie pytał o rady w różnych sprawach, co nie? Sama widzisz, czasem nie doceniasz tego jak ja cię doceniam - chyba coś tam poplątałem, ale Ana pewnie się domyśli o co chodziło, a nawet jak nie domyśli to zawsze mamy czas na wyjaśnienia. Przynajmniej ja miałem, bo się jakoś balem nie przejmowałem. W przeciwieństwie do Any, która jednym słowem SRAŁA SIĘ. Ale nie odważyłbym się tego powiedzieć na głos. Zginąłbym śmiercią tragiczną. - A tak w ogóle to JACKIE powiedziała, że nam pomoże, więc nie wiem co ty do niej masz - to trochę zabrzmiało tak jakby wszystko to co powiedziała kiedykolwiek Jackie, musiało być prawdą. Nie przeczę wcale, że tak nie uważałem i chyba Ana to zauważyła. Trudno. Niech wie, żem właśnie pałam wielką miłością do tej jednej jedynie. I żem potrafię o swą miłość zadbać bez pomocy Any. Bo ja pamiętałem, że obiecała i nie pomogła. - Tak w ogóle to jakbyś chciała wiedzieć, to JACKIE jest zachwycona prezentem ode mnie. A mnie aż pali by zobaczyć co ja od niej dostałem! Więc Ano, słońce moje, może przyśpieszymy odrobinę z tą organizacją? - Ktoś ty niedawno mówił o nieśpieszeniu się? Głupiec! - No i oczywiście jestem do wszystkich twoich usług w sprawie naszych gołąbków. Wystarczy tylko eska napisać i już przechodzę do działania.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Ana Wto Gru 27, 2011 12:22 pm

Wzruszyłam ramionami. Gdyby mnie nie uważał przez większość momentów za mądra to dopiero byłby idiotą, ale że w przypływach swego pseudoogeniuszu zapominał, że inni też mają rozum to inna sprawa i właśnie za to oberwał. Za nic innego.
- Jak zwykle tylko się pogrążasz poprzez tłumaczenie - odparłam. To miały być jakieś komplementy? Dla mnie brzmiało jak ratowanie sobie tyłka przed kolejnym uderzeniem. W sumie to chyba tylko on obrywał czasem ode mnie. Nie biłam ludzi bez powodu. Przynajmniej się starałam tego nie czynić.
- Nic do niej nie mam. Tylko mam nadzieję, że zajmiesz się tym co ci kazałam robić, a nie nieudolnym zalecaniem się do niej dzisiaj. Serio poproś jeszcze swojego współlokatora o pomoc. Z cateringiem niech w sumie Jackie gada. Uważajcie, by nic dziwnego na ich oczach się nie działo. Ja idę się przebrać. - Co powinnam już zrobić dawno temu, a nie tracić czas na beznadziejne dyskusje z tym tutaj. Co mi dzisiaj odbiło? To na pewno przez to zimno pod sukienką oraz presją dnia dzisiejszego. Zależało mi na tym by wszystko dobrze wyszło. Przed samym balem mieli się zjawić ludzie z miasta co groziło pokazaniem zbyt wiele naszych tajemnic, ale kogo innego zmusimy do przygotowania jakiś smakołyków na bal? Potrzebowaliśmy potwierdzić tezę Tromso, że tutaj same dzieciaki bogatych snobów żyją, którym to zamarzył się bal gwiazdkowy. - Tego się obawiam - mruknęłam, zmierzając już w stronę drzwi. Przed samym wyjściem dałam Reidowi ostatnie ostrzeżenie. Jeśli przyjdę do głównego salonu i on będzie robił coś innego niż praca to zginie marnie. Nie kłamałam.

/ no leć do jackie <3/
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Venus Sob Sty 07, 2012 4:24 pm

//przeskok był, więc pewnie jakiś sylwester, ewentualnie przed.


Przyznam, jestem niezadowolona. Święta wcale nie były takie idealne jak je zaplanowałam. Mówi się, że plan jest kluczem do wszystkiego a tu co? Jeden z drugim się dobiorą, podrzucą mi sfabrykowany list samobójczy najmłodszego braciszka i się cieszą. Saturn i Jowisz powinni byli przynajmniej postarać się o to, by chociaż spróbować się tak nie ślinić nad kartką, bo była cała mokra. Miałam ochotę obciąć im uszy za to, że zniszczyli mój i Javiera wieczór. Skoro i tak ich nie używają i nigdy mnie nie słuchają. Ugh, byłam zła. Szykowałam się tak długo, taka byłam szczęśliwa, gdy już przyszedł, gdy mieliśmy iść gdzieś do miasta by dalej świętować, ale wtedy dostałam list. A w nim co: "I tak o mnie nie pamiętacie pewnie, ale to ja, Pluton Pumpkin.." a po kilku strofach rzewnych, wierszem pisanych słów, płakałam już całkiem wzruszona. Nie wiem, jak te dwa przygłupy wymyśliły coś podobnego, podejrzewam, że poszli do Neptuna. Cóż, ten się nigdy specjalnie nie włączał w podobne żarciki, ale pewnie bardzo go ucieszyła jakże kusząca zapowiedź mojego zdenerwowawnia. A i owszem, byłam zdenerwowana! Bo chociaż wiedziałam, że to kłamstwo, ochydne kłamstwo, nigdzie nie mogłam znaleźć brata. Pluton wsiąkł w mury, dywany, obrazy.. ale nie mogłam go znaleźć. Ile bym oddała za obecność Marsa, który by go z pewnością odnalazł... Javier nie był szczególnie pomocny, właściwie, w ogóle nie mogłam go znaleźć od wigilii. Chyba tylko moje świtezianki były przy mnie w tych okropnych dniach. Jednak one, pdobonie jak ja, nie mogły odszukać Plutona. Z czarnej rozpaczy wyciągnęła mnie już kilka dni później wieść o jakimś ważnym zebraniu reprezentantów. Poszłam, by choć na moment zapomnieć o tragedii, którą przejmowałam się najwyraźniej tylko ja.
Właśnie z zebrania wracałam. Stukając ładnymi pantofelkami o wypolerowaną podłogę, przechodziłam właśnie przez korytarz zwany niebem, w głowie miałam myśli oscylujące wokół zagninionego brata. Nie powiem, żebym się specjalnie dziś zaniedbała z tego powodu, hm, wciąż jestem przecież Afrodytą na skalę światową, lecz nie da się ukryć, że uśmiechu godnego Miss Universe, dziś na moim obliczu nie ujrzycie. I szłam i myślałam, aż tu nagle nie wiem skąd pojawił się ktoś i mi zastąpił drogę. Więc chciałam się odruchowo przesunąć, lecz nici z tego, bo niczym cień zastąpił mi drogę ponownie. Wziełam głęboki wdech, rozjuszona, czekałam aż mi ustąpi drogę. Ale nici z tego. Spojrzałam na natręta. Och, jakie okropne jest życie kobiety.
- Gdybyś nie zauważył, zastępujesz mi drogę. A właściwie, to chyba nie powinno Cię tu być. - dodałam. Czy to nie chłopiec, o którym wspominała mi ostatnio moja podopieczna? Był w mojej grupie, to fakt, ale ona mi wspominała, że całkiem był hm.. interesujący? Uniosłam brew, chłopiec, jak chłopiec. Muszę popracować nad wrażliwością dziewcząt, bo chyab zaniedbywałam je ostatnimi czasy.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Go?? Sob Sty 07, 2012 7:29 pm

To dopiero były święta! Calutkie trzy dni spędzone na szlajaniu się po klubach w towarzystwie dwóch zupełnie nawalonych dam, które, poprzednio urządzając ostrą orgię, pozostawiłem w towarzystwie pierdoły Jaśka. Niech zna moją jednorazową łaskę, w końcu były święta. Czas miłości i innego zupełnie niepotrzebnego gówna jak te wszystkie spotkania rodzinne przy stole zastawionym dwunastoma potrawami, fałszowanie kolęd oraz obdarowywanie się nawzajem prezentami, które prędzej czy później wylądują w koszu na śmieci. Równie dobrze mogliby świetnie się bawić w kapciach przed telewizorem, oglądając tandetną komedię romantyczną. Ta cała magiczna atmosfera panująca dookoła była równie sztuczna jak reklama coca-coli czy siwy dziadek w czerwonym kubraku posuwający młode panienki na biurku w gabinecie, podczas gdy jego niedołężna żona piecze w domu ciasteczka z kawałkami czekolady dla małych elfików w kolorowych czapeczkach. Świat to podłe miejsce, w którym nie ma już miejsca na miłość. Poza tym po co komu ona ? Jest sex. Sex i władza. Podpisałbym cyrograf z szatanem o moją duszę, byleby za jednym machnięciem czerwonego ogona zlikwidował tego cnotliwego pasożyta żerującego na moim ciele. Tak moim! To znaczy będzie moje, o ile się go pozbędę. Wtedy załaduję spluwę, a następnie powystrzelam wszystkich idiotów podważających mój święty autorytet, a wtedy nastanie tysiącletni chaos, ponieważ Evan Lebiediew zapanuje nad światem. Może się to wydawać nierealne, ale z moim wrodzonym talentem do krasomówstwa ludzie mnie pokochają.
Wodziłem rozmarzonym spojrzeniem czarnych niczym dwa bezkresne tunele oczu po suficie korytarza wyglądającego niczym letnie niebo, aż moim uszom dobiegł stukot obcasów uderzanych o podłogę. Co za miernota śmiała przerwać samemu Bogowi intrygę dotyczącą podboju świata ? Zmrużyłem ślepia aby w panującym mroku lepiej dostrzec zbliżającą się sylwetkę, okazało się, że była to kobieta, do tego nie byle jaka. Mimowolnie wykrzywiłem sine wargi w upiornym uśmiechu budzącym grozę w sercu niejednej niewiasty, bo po co miałbym do czynienie z mężczyzną ? W głowie zaświtało mi wiele opcji dotyczących długonogiej, niestety te najbardziej sadystyczne oraz sprośne natychmiast odrzuciłem, bo w tej szkole musiałem uważać na psycholi obdarzonych mocami rodem z kolorowych komiksów, a nie wykluczone, że owa blondyna musiała należeć do tego grona. Byleby była młoda i głupia, przynajmniej nie będzie trzeba dużo przy niej robić - raz czy dwa błysnę śnieżnobiałymi zębami, zmierzwię czuprynę kręconych włosów, a będzie moja. Niespodziewanie zastąpiłem kobiecinie drogę niczym cień snujący się po kątach, nie zbaczając jej z drogi pomimo wielokrotnej chęci ucieczki bokiem. Kiedy spomiędzy różanych warg wylały się słowa, uznałem, że głos wydaje się być zaskakująco znajomy. Czyżby.. ? - Z-z-zabłądziłem proszę pani. - Zamrugałem gęsto, przybierając minkę zbitego psa, po czym wybuchnąłem perlistym śmiechem łapiąc się pod boki. - A co, ukarzesz mnie ? Mrau. - Najbardziej napawała mnie radość z tego, że niebawem oberwie się za moje zachowanie nie tyle mi co Jaśkowi. Pewnie się jeszcze popłacze, opowiadając tą wyciskającą łzy historię pt. "Jaki to mój braciszek jest złyy". Żałosne. Kompromituje przy tym nie tylko siebie, ale i mnie! Bo później ludzie będą jeszcze za mną łazić, wyśmiewając mnie za to. Podpalę ich. Nikt nie może kpić z Evana.


Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Venus Sob Sty 07, 2012 9:28 pm

Ukontentowana, chciałam już go minąć. Jeżeli ktoś zwraca się do mnie per pani, rozumiem, że on wie z kim ma do czynienia, a co więcej będzie mnie szanować. Gotowa dać mu krótką reprymendę i na tym zakończyć, już otwierałam usta. Czerwone, bo odkąd w wieku dziesięciu lat dowiedziałam się o Marlin Monroe, Brigitte Bardot i Audrey Hepburn, zrozumiałam, że powinnam zawsze dbać o piękny wygląd i elegancki makijaż. Kreski, blada cera, czerwone usta. Byłeś świadkiem mojej naturalności? Więc zaliczasz się do nielicznej grupy, których członków zliczę na wypolerowanych do połysku twardych paznokciach jednej dłoni.
Ale wten usłyszałam śmiech. Scenariusz, który chciałam napisać nim chłopiec zamknął usta, nagle spłonął. Mój wzrok, który zagubiony gdzieś w myślach o bracie, musiał się nagle obudzić, porażony światłem zapałki skupił się na twarzy komika. Patrzyłam na niego zdumiona. Już dawno nikt nie ośmielił się mówić do mnie takim tonem. Chłopcy mieli na oku rówieśniczki, którym wystarczy uśmiech do zdjęcia majtek. A poza tym niedawno doszedł Javier, który przecież samą swoją postacią odstraszał co wątlejszych. Zdawałam się mówić: nie dosłyszałam proszę powtórz. Zreflektowałam się jednak szybko, przecież nie jest to pierwszy taki przypadek. Uśmiechnęłam się delikatnie, jakbym wcale nie została obrażona.
- Istotnie, mam taką władzę. I jeżeli nie obejdzie się pokojowo, będę najwyraźniej zmuszona jej użyć. - uświadomiłam go miło. Ale zaraz zaraz, to tylko małe nieporozumienie. Uniosłam lekko brew. - Chyba mi umknąłeś, jesteś w mojej grupie, czyż nie?
Lubię określać to co moje.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Go?? Sob Sty 07, 2012 10:52 pm

Miałbym kogoś szanować ? Niedorzeczne. Przecież to szłoby w dobrą stronę, a wszystkiego co stało po przeciwnej stronie barykady brzydziło mnie. Prawdę mówiąc zazwyczaj działałem na przekór innym, byleby zrobić im na złość. Istnieje tylko Zło i Wielkie Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. Definitywnie. Zacząłem częściej dawać się we znaki w wieku piętnastu lat tego pierdoły, dlatego nie miałem za wielkiego pola do popisu, bo te zrujnowane psychicznie dziecko kwiatów musiało skończyć naukę rok później z powodu zupełnie błahego powodu jak ojciec alkoholik. Gdyby posiadał w sobie tyle odwagi co ja, już wcześniej strzeliłby mu kulkę prosto w ten pusty łeb. Miałem zamiar odejść pozostając na długo w pamięciach uczniów, poprzednio wysadzając bibliotekę, ale nie, bo ten matołek musiał akurat tego samego dnia porządnie walnąć się w głowę, przejmując kontrolę nad naszym wspólnym ciałem.
Z lubością śledziłem zmiany zachodzące na trójkątnej twarzycce kobiety, przyglądając się im spomiędzy drapieżnie przymrużonych powiek. - Bez obawy. Gdybym miał ochotę Cię przelecieć w tym pustym korytarzu, już dawno bym to zrobił. - Wzniosłem spojrzenie ku niebu, przewracając ciemnymi oczyma. Zapowiadało się coraz to ciekawiej, już widziałem mojego kochanego braciszka, wyrzucanego na zbity pysk ze szkoły. O tak. - Jestem nowy, kochanie. - Jaka szkoda, że nie zabaluję tu dłużej. Cóż, za każdą namiastkę radości przychodziło srogo płacić. Poza tym z moim talentem sam Harvard nie byłby w stanie przebić takiego ponad inteligentnego umysły jak mój.




Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Venus Nie Sty 08, 2012 11:15 am

Cóż, jeżeli myślałam, że moja reforma objęła już całe grono takich zbyt pewnych siebie chłoptasiów, to najwyraźniej przeoczyłam jeden drobny fakt: do Rezydencji wciąż napływali nowi, nieobeznani z zasadni, które wprowadzam w życie. Nie na darmo trudziłam się w uczeniu młodych dziewcząt, bycia asertywnym, przejrzenia na oczy i uświadomienia sobie czego chcą chłopcy. Wcale nie kochać, być kochanym owszem, nic nie dawać, ale brać. Klub dziewictwa, znów ruszył, mam nadzieję na dużą frekfencję.
Odkąd mam mężczyznę u boku, może trochę się opuściłam w moralizowaniu, może za dużo czasu spędzałam na układaniu swojego życia. Wypadek pod tytułem Tristan, oraz manipulacje prowadzące do jego milczenia, dobiegły jednak końca. Widziałam Tristana uśmiechniętego z kolegami, zrozumiałam, że muszę pozwolić mu żyć. Javier nic nie podejrzewał, był kochany jak zawsze, co prawda teraz znikł i się zaczynałm niepokoić, ale to i tak jest już mało. Mniej niż to co musiałam znosić wcześniej. Więc klub mogę znów prowadzić. Ciekawe, czy Justin przyprowadzi tą swoją nową dziewczynę, może nauczę ją jak chodzić w butach na wysokim obcasie.
Prychnęłam rozbawiona jego słowami. Hm, przypomina mi się Dimitri. On też niegdyś był taki zabawny.
-Na prawdę sądzisz, że ja, Venus Pumpkin, mam takie małe wymagania? - wyraz mojej buzi się trochę zmienił. Na agresywny. -Jeżei miałbyś już coś przelecieć na tym korytarzu, to drogę stąd dotąd w oka mgnieniu, gdy mój mężczyzna usłyszy jak się do mnie zwracasz- jaka byłam dumna z tego, że mogę kogoś nazwać moim mężczyzną i nawet nie mieć na myśli tłumu wielbicieli, ale jednego, konkretnego.
-Nowy, więc nie znasz zasad. Zasada pierwsza: takie uwagi zostawiłeś poza murami tego miejsca. Do kobiet powineneś zwracać się z należytym szacunkiem- uniosłam jak zwykle głowę wysoko, gdy mówiłam piękne rzeczy, nie na darmo od zawsze rodzeństwo się śmieje, że chodzę z nosem w churach.-Twoje imię


Ostatnio zmieniony przez Venus dnia Nie Sty 08, 2012 3:01 pm, w całości zmieniany 1 raz
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Go?? Nie Sty 08, 2012 1:20 pm

Ja nie potrzebowałem żadnych nowych zasad, które chce mi narzucić wysmarowana kilogramem tapety lalunia z jadem kiełbasianym w napompowanych cyckach. To nie ona tułała się po dworcach centralnych nie mając co do gęby włożyć, zniżając się do żebrania o kilka groszy na cholerną bułkę, byleby przeżyć te katusze jakie serwowało mi życie. Żyłem według własnego kodeksu moralnego, jako dziecko ulicy z wieloletnim stażem. A co taka paniusia z dobrego domu mogła wiedzieć o szarej rzeczywistości otaczającej jej kolorowy pałacyk ? Pewnie od małego wszystko było podawane jej na srebrnej tacy, a kochany tatuś inwestował każde zarobione pieniądze w swoją zakichaną smarkulę.
- Pumpkin ? - Uniosłem brwi ze zdumienia, zupełnie ignorujące kolejne wyrzucane przez nią słowa. Prawdę mówiąc blondyna stanowczo za dużo trajkotała, stawało się to z każdym wypowiedzianym zdaniem bardziej irytujące. - Jak można mieć na nazwisko Pumpkin ?! Rozumiem, Smith.. czy inne równie pospolite, ale to już przesada. - Stłumiłem samoistnie wydawany złośliwy chichot, zasłaniając dłonią zaciśnięte w wąską linię usta. - Mr. Pumpkin, Mr. Pumpkin.. Round and fat. Round and fat. - Złapałem się gwałtownie za brzuch, pozwalając aby mój zachrypnięty śmiech rozszedł się echem po korytarzu nazwanym totalnie idiotycznie "Niebo". Banda zafajdanych bachorów poprzebieranych w stroje przerażających potworków, nawiedzająca co roku dom Lebiediew'ów, nuciła tą zabawną piosenkę, która, o dziwo, zapadła mi w pamięci. Zapewne przez wpadającą w ucho, banalną konstrukcję rymujących się słów. Nieważne. Po co tak inteligentna osoba, knujący szatańskie intrygi dotyczące podboju świata, miała zawracać sobie interes tak błahymi pierdołami ? Powinienem się w końcu oszczędzać, bo nie wiadomo kiedy jeszcze jakieś choróbsko, czy epidemia całkowicie mnie rozłoży, przez co nie będę zdolny do wcielenia w życie mych doskonałych planów godnych samego Napoleona. Urodą to nie grzeszyło, ale trzeba przyznać, człowiek wielki. - Co mówiłaś ? Ah, kobiety.. zgadzam się! Ich miejsce jest w kuchni. - Stwarzając Adama oraz Ewę sam Bóg wskazał im tą ścieżkę: mężczyzna ma bronić rodziny i zapewniać im bezpieczeństwo, a niewiasta ma nakarmić swojego chłopa i sprzątać w chałupie. Może w dzisiejszych czasach nie jest to takie dosłowne, ale mnie to nie będzie kiedykolwiek dotyczyło, bo nie mam zamiaru wiązać się z kimkolwiek w przyszłości na dłużej niż kilka dni. Dlaczego ? Otóż sprawa jest prosta, taka dziewucha się jeszcze w Tobie zakocha, będzie chciała Cię przykuć do swojej nogi na wieczność, a do tego jeszcze zapragnie małych potworów, które będą na takim biednym człowieku jak Ty, harującym w pocie czoła przez dwanaście godzin, żerowały jak wygłodniałe sępy: "Tatusiu daj mi pieniądze na nowy lowelek","Tatusiu kup mi plejstejsyn","Tatusiu psytul mnie!". Obrzydliwe skrzaty. - Dla Ciebie, słońce, Evan Jan Lebiediew.


Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Venus Pon Sty 09, 2012 3:30 pm

Zmrużyłam oczy. Evan Lebiediew stał się w jednej chwili numerem jeden na mojej liście osób, o których trzeba się dowiedzieć jak najwięcej. Chciałam zgromadzić każdą informacje na jego temat, by wiedzieć z kim mam do czynienia. Bo że z chamem i prostakiem, to mi nie wystarczało. Proszę nie zapominać, że mi się ubzdurało, że mam życiową misję naprawienia moralności ludzkiej.
Nie obrażałam się bynajmniej o wyśmiewanie sięz nazwiska. Moje liczne rodzeństwo (czy ktokolwiek wątpi, że bycie jedyną faktyczną kobietą pośród 9 osób to jest trudne?) i ich znajomi wymyślali już mnóstwo przezwisk, mnóstwo bajeczek o Dyńkach, dyniowe ciastka, dyniowy sok, dyniową zupę, dyniowe ubranka... ale kiedy tylko wyjeżdżali mi z OKRĄGŁĄ DYNIĄ - reagowałam bardzo agresywnie. To mój czuły punkt i NIENAWIDZE kiedy ktoś śmie mi zarzucać że coś z moim rozmiarem jest nie tak. Akurat z wyglądem nie mam problemów, ale jednocześnie jestem strasznie wrażliwa na tym punkcie. Przygryzłam wargi, bo mi się robi smutno, jak ludzie mnie obrażają, a ja nawet nie wiem dlaczego.
- Na twoje nieszczęście, zapamiętam to nazwisko! Co więcej, jeżeli się dowiem komu podlegasz.. pożałujesz!- pogroziłam chłopcu, niech wie, że tak nie można się zachowywać. - Wracaj do pokoju
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Go?? Pon Sty 09, 2012 6:42 pm

- Prędzej ja zapamiętam Twoje. - Wciąż powstrzymywałem się od złośliwego śmiechu, wywołującego bolesne skurcze w okolicach jamy brzusznej. "Round and fat" kobiecina z pewnością nie była, a gdyby nie ten zadziorny charakterek chętnie skusiłbym się na te ponętne kształty. Inteligentna blondynka, kto by pomyślał. W dzisiejszych czasach to ze świeczką takiej szukać. Komu podlegałem ? Panie i panowie, gwóźdź programu: Podwinąłem rękaw wełnianego swetra, który już dawno wylądowałby w koszu gdyby nie to bezguście Jasiek, ukazując płonącą żywym ogniem dłoń. A to ci heca, po upływie kilku minut nie zwęgliła się! Ta-dam. Od samego początku doskonale zdawałem sobie sprawę, że niebieskooka jest liderką grupy żywiołów, co napawało mnie niezmierną radością, ponieważ mój kochany pasożyt będzie miał niemałe problemy przez moje niegrzeczne wybryki. Byleby sprawili mu więcej bólu psychicznego, bo nie mam zamiaru paradować po mieście z obitą twarzą. Źle wpłynęłoby to na mój wizerunek przyszłego władcy. - Teraz będziesz fukać, drapać i grozić, ale jak widzisz czas mnie goni. Bywaj, kochana. - Machnąłem niedbale ręką tuż przed nosem starszej pani, a następnie włożywszy dłonie w kieszenie tylnych spodni, zniknąłem w ciemnościach korytarza.

z/t
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Niebo Empty Re: Niebo

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach