Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Garaż

+4
Wolfgang
Sigrid
Luke
Mistrz Gry
8 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Garaż Empty Garaż

Pisanie by Mistrz Gry Sob Maj 07, 2011 12:33 pm

Garaż Tumblr_lkopvwuaj41qedl3do1_500
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Luke Pon Cze 20, 2011 7:38 pm

od miki

Każdy na moim miejscu zwiałby do garażu. Każdy. I proszę mi nawet nie mówić, że byłoby inaczej. Nawet miałem to szczęście, że po drodze wpadłem na Sigrid, czyli miałem z kim obgadać tę popierdoloną sytuacje. Dziewczyna mi zwariowała. Kto by się nie przestraszył i zwiał? Zresztą od tego zacząłem, więc nie będę się powtarzać. Pociągnęłam Siri do garażu, twierdząc, że musi mi pomóc przy silniku Mustanga, bo wciąż wydawał z siebie nie taki dźwięk jak powinien. Nie wytrzymałem i już przy wejściu począłem nawijać o tym co dzisiaj przeszedłem niedawno.
- Wiesz co mi Mika odwaliła rano? - Niby spokojnie ruszyłem do swoich rupieci z boku i począłem grzebać w wszelakich rodzajach śrubek oraz innych dupereli, ale nawet nie miałem pojęcia czego szukam. - Normalnie siedzę sobie w kuchni, a ona nagle wpada i zaczyna jakieś pierdolenie o chuj wie czym i nawet się popłakała. - To naprawdę ułatwiało rozmowy, gdy nie trzeba było myśleć o języku, bo ta tutaj potrafiła mnie zaskoczyć czymś jeszcze obfitszym w język, który większość panienek określała jako prostacki. - Normalnie nie miałem pojęcia co z nią zrobić. - Zakończyłem, oczekując na jej reakcje. Porzuciłem śrubki. Zwyczajnie oparłem się tyłkiem o półkę
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Sigrid Pon Cze 20, 2011 11:46 pm

/znikąd

Od początku wiedziałam, że Luke wcale nie ciągnie mnie do garażu bo nagle pilnie zebrało mu się na przejmowanie się Mustangiem. Jasne, kurwa, już w to wierzę. Zjeb. Nie żeby Mustang nie był ważny. Chodziło bardziej o to że przejmował się nim praktycznie ciągle, no i kurwa, przecież nie od dzisiaj wiedział, że coś z jego silnikiem jest nie tak, a na pewno nie był to żaden nagły wypadek. Nie zdążyłam nawet zamknąć za nami drzwi do garażu, kiedy już zaczął opowiadać o swoich problemach. Ja jebię. Najwyraźniej przyszła pora na zwierzenia pod tytułem 'jak ja nie rozumiem kobiet'. Bo co, myślał, że może ja mu doradzę? I co jeszcze? Może w ogóle umówię się z jego panienką na piżama party i będziemy sobie nawzajem czesać włosy albo malować paznokcie, plotkując o chłopakach? Usiadłam na jakiejś szafce czy skrzynce patrząc, jak bezcelowo grzebie w śrubkach.
- Pierdolenie o chuj wie czym? Patrz, co za odmiana - mruknęłam niezbyt uprzejmie. Z reguły dziewczyny bredziły o jakichś pierdołach, które nikogo poza nimi samymi nie obchodziły. Plus nie przepadałam za dziewczyną Luke'a i nawet nie miałam zamiaru jej bronić. Przykre. - Ja jebię, po co ty się tak męczysz? - rzuciłam. Zaraz jednak postanowiłam zostać zajebistą pocieszycielką, więc się zreflektowałam. - Dobra, pomyślmy. Może zapomniałeś o jej urodzinach, o jakiejś waszej rocznicy albo nie wiem, kurwa, nie pochwaliłeś jej nowej fryzury? - Wzruszyłam ramionami, któryś raz z rzędu podwijając rękawy za dużej flanelowej koszuli.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Luke Sro Cze 22, 2011 10:40 am

No kurwa. Serio z silnikiem było jeszcze gorzej niż ostatnio, a skoro Siri obstawiała dalej przy swoim, że robiła w taksówkach, więc musiała się znać na prawdziwych złomach. Zaraz. Moje cudeńko nazwałem złomem? W sumie byłem na niego obrażony, więc tak był złomem, który nie chciał dać się naprawić. Tylko, żeby móc się dotknąć silnika trzeba powiedzieć sobie, że się jest spokojnym, nie zaprzątać sobie głowy niczym innym. W garażu inne tematy się nie liczyły, a Mika dręczyła mnie za mocno bym dam sobie z tym spokój. Wybacz kumplu, ale dzisiaj najpierw posłuchasz trochę żalów głupka, który nie radzi sobie z dziewczyną.
- Tobie trzeba podać wersję okrzesaną z uczuć - westchnąłem niby to zrozpaczony tym. - Jebanie. Lepiej z kimś niż z ręką. - Akurat co do związków to nie mogłem się z nią dogadać. Co ona miała do tego, że komuś było dobrze z kimś, a nie jako singiel. No dobrze, momenty wątpiłem czy to jest takie super i miałem dosyć, ale przecież każdy miewał chwile zwątpienia, prawda?
Ona myślała, a ja odkryłem, że coś mi wlazło pod paznokieć, więc wynalazłem z półki za sobą coś stosownego do wydłubania tego i rozpocząłem zabawę.
- Co? - bąknąłem. Nowa fryzura czy reszta tego gówna, o którym mówiła Sigrid zupełnie nie przyszła mi do głowy, bo ona nigdy się nie fochała o podobne głupoty. - Cośty. Mika nie jest taka.Ale i tak daleko jej do ciebie. - Ostatnia rzecz, no może po takim ataku płaczu o nic, jakiej bym się spodziewał po mojej Mikaeli to to, że by się obraziła śmiertelnie, bo dzisiaj misiaczku jest nasza rocznica. Pewnie sama nie pamiętałaby o tym.- Ten ich cały opiekun mówił coś o zarazie. Pół rezydencji świruje. - Że też nie zacząłem od tego. Powinienem był, ale przecież tylko problem Miki dotknął mnie, więc na resztę miałem krótko mówiąc wyjebane. A przez to Siri nie wiedziała o czym mówię.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Sigrid Sro Cze 22, 2011 11:03 am

- Wal się, jestem zajebiście uczuciowa - stwierdziłam, pokazując mu od niechcenia środkowy palec. Ej, nie miałam nic przeciwko związkom, więc niech nie robi ze mnie takiego bezuczuciowego chuj wie kogo. Nie miałam nic do tego, że ludzie byli razem, no bo miłość i te sprawy to w sumie zajebista rzecz, tylko nie rozumiałam czemu tak strasznie przejmował się jakimś byle fochem swojej dziewczyny. Kurwa, wiadomo, że laskom ciągle odpierdalało z byle powodu i nie trzeba było nawet zastanawiać się, o co też im chodzi, bo przecież za pięć minut zapominały o całej sprawie i zachowywały się normalnie. Dlatego moim zdaniem Luke lepiej zrobiłby, gdyby po prostu się zamknął, odczekał i tyle. Mimo wszystko uśmiechnęłam się na jego uwagę. Ja nie mogę, faceci byli zajebiście zabawni z tą swoją obsesją na punkcie pieprzenia się.
- Spierdalaj - powiedziałam, rzucając w niego jakąś śrubką. - Masz szczęście, że potraktuję to jako komplement - dodałam. Nie wiedziałam o chuj chodziło mu z tym porównaniem, ale kto by się przejmował? Niech sobie gada co chce. Odgarnęłam włosy do tyłu i spojrzałam na niego jak na ostatniego kretyna gdy zaczął pieprzyć głupoty o jakiejś zarazie. - Stary, słyszałam zajebiście dużo wytłumaczeń na świrowanie, ale to? Kurwa, od kiedy zrobił się z ciebie jebany Spielberg? Może jeszcze powiedz, że zaraz banda zombie zrobi nam wjazd na chatę - Jego wyjaśnienie serio przypominało jakiś poryty film. Ja rozumiem, że mieszkamy w przytułku dla ludzi zjebanych genetycznie, ale naprawdę, mógłby lepiej tłumaczyć o co mu chodzi, bo nie miałam zamiaru wierzyć we wszystkie dziwactwa jakie działy się na świecie.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Luke Czw Cze 23, 2011 3:15 pm

- Nie no. Na pewno - zgodziłem się co by więcej nie musieć dyskutować z nią na temat uczuć. Co mi w ogóle odbjebało, by akurat z nią zaczynać takie rozmowy? Poza tym co ja jej miałem powiedzieć odnośnie pytania czemu się meczę? Bo chyba mojego karzełka kocham? Nie no. Na pewno bym mógł jej to powiedzieć, a ona podeszła by, przytuliła mnie i zapytała czemu tak uważam, a potem przy mleczku i ciasteczkach doszlibyśmy do wniosku, że po prostu tak kurwa jest i nic tego nie zmieni. Nie no. Taka rozmowa nigdy nie będzie miała miejsca. I bardzo dobrze.
- Nie chciałem cię obrazić - rzuciłem może trochę głupio, ale naprawdę to było ostatnie czego chciałem dokonać, mówiąc jej, że zdecydowanie nie jest kobieca. W sumie gdyby nie skrzętnie ukrywane cycki brałbym ją za faceta. Teraz i oni nosili dłuższe włosy. Już się parę razy w swym życiu przez to paskudnie pomyliłem. Kurwa. Takie włosy powinny być tylko dla bab. Koniec kropka. - Serio ci mówię. - Może i miałem trochę urażony ton, ale to tylko dlatego, że Siri właśnie mnie obrażała i za nic nie chciała wierzyć. - Pełno osób tak świruje. Japierdolę. Gdzie ty byłaś skoro nic nie widziałaś? Cały dzień już tak robię. Płaczą, wrzeszczą. Żyć tu nie idzie. - No to zrobiłem siup i zniknąłem w czeluściach garażu. Niech się cieszy, że ją uratowałem z tamtego wariatkowa. - Jedna laska biegła przez korytarz i wrzeszczała, by pootwierać okna, bo się dusi Oni wszyscy się czegoś boją. - Podrapałem się po przedramieniu. W sumie to nie tak łatwo było wytłumaczyć co teraz odstawiali rezydencki komuś kto w to nie chciał uwierzyć.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Sigrid Czw Cze 23, 2011 8:54 pm

Posłałam mu na wszelki wypadek mordercze spojrzenie, żeby przypadkiem nie ważył się powracać do tematu mojej uczuciowości, ani tym bardziej, by ją kwestionować. Bo szczerze mówiąc to naprawdę, kurwa, miałam jebane uczucia, i za cholerę nie mogłam rozkminić, dlaczego wszystkim wydawało się to takie dziwne. Bo co, to że nie latam w różowych ciuszkach i z zasranym pieskiem - właściwie bardziej szczurem, bo od kiedy kundle są wielkości jebanych chomików - w torebeczce to nie znaczy, że jestem jakaś upośledzona emocjonalnie, do kurwy nędzy. Nie żebym z drugiej strony latała na prawo i lewo i napierdalała dwadzieścia cztery godziny na dobę, jak kurewsko kocham cały świat. Bo w większość to miałam serdecznie wyjebane, a ci co byli spoko, nie musieli być o tym informowani. Posłałam mu kolejne znaczące spojrzenie gdy stwierdził, że nie chce mnie obrażać. Zresztą, chuj z tym. Nawet gdyby chciał, miałabym to gdzieś.
- Gdzie byłam? Na pewno z daleka od tych wszystkich nieogarniętych kretynów. Zresztą, nawet gdybym stała wtedy w samym centrum wydarzeń pewnie nie zauważyłabym żadnej różnicy, bo ludzie tutaj z reguły zachowują się jak pieprzone świry. Po to tu jesteśmy, nie? Bo z jakiegoś powodu wszyscy jesteśmy zdrowo pojebani - stwierdziłam optymistycznie. Moim zdaniem to była ładniejsza nazwa na to całe 'utalentowanie'. - Ale jebać to. Rozważałeś kiedyś, że może na przykład wcale nie masz żadnego talentu, a to wszystko - cała rezydencja, ludzie i te, kurwa, inne rzeczy - to tak naprawdę jakiś twój zajebisty narkotyczny odlot? - Ja kiedyś to rozważałam. Oczywiście nie na trzeźwo. Aż tak źle ze mną jeszcze przecież nie było.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Luke Sob Cze 25, 2011 3:02 pm

No dobra. Miała uczucia. Każdy miał. Ale akurat ją wpakowałam do worka z ludźmi, przy których się wydawało, że nie mają tych wyższych uczuć. Tak po prostu było i ciężko mi było to teraz zmienić. Nawet jeśli ona by chciała, więc tak zostanie póki nie znajdzie sobie faceta(lub też dziewczynę, byłem tolerancyjny). Koniec tematu.
- Piękne podsumowanie - stwierdziłem, zastanawiając się, czy jak Petra następnym razem podeśle mi pod opiekę nowego elektrycznego to tak będę mu mógł wyjaśnić czemu trzeba być zajebiście ostrożnym na korytarzach: bo nie wiadomo na jakiego pojeba się trafi i to na dodatek z jaką zdolnością. - Co do świrowanie to ty przynajmniej nie ulegasz pokusie wydarcia się na zmywarkę w sklepie. - Pierwszy i ostatni raz zgodziłem się tam pójść. Teraz jeśli byłem w centrum handlowym omijałem podobne sklepy z daleka. W tamtym będą mnie pamiętać pewnie już na wieki. Pojebany Irlandczyk wrzeszczący po swojemu do ich wystawy. Po co ja to w ogóle wspominałem? - Jeszcze nigdy się wystarczająco nie upiłem, ale jak widać ty tak. - Narkotyczny odlot? Jeśli to miałby być mój narkotyczny odlot to na pewno byłaby gdzieś koza. Kurwa. Kozy widziałem często jak byłem już praktycznie nieprzytomny. Poza tym zimna Norwegia? Mój odlot miałby miejsce na Hawajach. Z pewnością.
Zerknąłem na drzwi. Nie miałem ochoty wyłazić stąd i pakować się w tłum wyjątkowych świrów. Oby szybko opanowali sytuacje, bo jeszcze zostanę zmuszony tutaj zamieszkać. A co z mymi psami? Dobra Tofika ostatni raz widziałem w tamtym tygodniu, bawiącego się z dziećmi, których chyba stał się oficjalną maskotką, ale Sio? On nie lubił, gdy mu na długo znikałem. Skubany zawsze potrafił mnie znaleźć. Nawet teraz. Nie wiem jak się nauczył otwierać drzwi, ale potrafił to i właśnie teraz wykorzystał. Szczeknął. Zamerdał ogonkiem i ruszył do mnie.
- Miałeś siedzieć w pokoju. - Kucnąłem i pogłaskałem go. - Nawet on ma dosyć Merkurego - odezwałem się do Sigrid. Ostatnio nawet się zastanawiałem czy to możliwe, żeby ciąża tak wpływała na faceta. To nie było normalne.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Sigrid Sob Cze 25, 2011 8:31 pm

Roześmiałam się, bo wizja Luke'a wydzierającego się jak pojebany na lodówki i inne tego typu sprzęty była kurewsko zabawna. Ja pierdolę, muszę zapamiętać, żeby na urodziny albo jakąś inną okazję zorganizować mu fałszywe przyjęcie niespodziankę, to znaczy zawiązać mu oczy, zaprowadzić w niby to miejsce imprezy, czyli tak naprawdę do sklepu z elektroniką, a potem zdjąć opaskę i cieszyć się przedstawieniem. Ja pierdolę, wyglądałby na totalnie jebniętego. Jeśli nie wpakują go z miejsca do cholernych czubków, to stracę wiarę w całą ludzkość. Chociaż szczerze mówiąc nie sądziłam, żeby się nabrał. No bo ja organizująca jakąkolwiek przyjemność komukolwiek? Kurwa, sama się wkopałam.
- No cóż, z grzeczności powinnam zaprzeczyć i powiedzieć, że wcale nie jesteś większym świrem ode mnie, ale fakt, rzeczywiście nie jestem taka popierdolona jak ty. - Wyszczerzyłam się z dumą, interpretując jego słowa na własny sposób. - Zajebiście, co? I pomyśl, że jeszcze chcę się z tobą zadawać! - dodałam z dumą. Klękajcie, kurwa, narody. - I żałuj, serio - odparłam na tę jego uwagę o nie upiciu się aż tak bardzo. No bo co, miałam zaprzeczać? Często napierdalałam się w trzy dupy, bo próbowałam udowodnić wszystkim, że jako kobieta wcale nie jestem gorsza w piciu. Z tym, że niestety zawsze przegrywałam. No ale trudno. Nawet się uśmiechnęłam, kiedy nagle do garażu wparował ten jego durny pies.
- Czy ten twój jebany pchlarz nie umie wytrzymać chociaż dziesięciu minut bez ciebie? - wywróciłam oczyma. Zawsze wszędzie się wpychał, nawet w najmniej odpowiednich momentach. Choć między nami mówiąc niespecjalnie mi to przeszkadzało. - Tylko pilnuj, żeby niczego nie rozpierdolił, bo nie ręczę za siebie - Pies Luke'a był jednym z nielicznych zwierząt w całej rezydencji, które lubiłam. Właściwie jedynym. Choć tak czy inaczej udawałam, że nienawidzę sierściucha. - A co znowu z tym Merkurym? - zapytałam z nieskrywanym rozbawieniem, podnosząc wzrok z powrotem na Walsha. Kochałam historie o tym pojebańcu.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Luke Sob Cze 25, 2011 8:57 pm

Jakbym wiedział co ona tam sobie wymyśliła w tej swojej pokręconej główce to doprawdy nigdy w życiu już bym nigdzie z nią nie poszedł. Chciałaby zobaczyć moją totalną porażkę i kleskę w postaci publicznego ośmieszenia się? Ojaka zła. Ojaka niedobra. Kumpela. Też mi coś. Tutejsze pojeby tolerowały moje gadanie ze sprzętem, chociażby w takiej kuchni, ale ona potrafiła mi przypomnieć, że zachowuje się jak idiotka. Owszem zachowywałem się, ale chuj innych to obchodziło.
- Wielkie, kurwa, dzięki - rzuciłem. Nie ma to usłyszeć od kogoś kogo się bardziej w tym pokręconym miejscu lubi, usłyszeć, że się jest jednym z większych pierdolonych pojebów. Kurwa. Ma szczęście, że mnie nie widziała kiedy nawet na dupie usiąść nie mogłem, bo każde krzesło komplementowało seksowność mego tyłeczka. - Przyznaj się, że jako orzeł zjadłaś jakiegoś gryzonia. No dalej. Słyszałem, że wiecznie odstawiacie podobne ohydztwa. - Wyszczerzyłem się radośnie. Może i byłem pojebem, ale przynajmniej nie posiadałem zwalonego instynktu, który kazał mi wyć do księżyca czy też zjadać robaki. Tak źle jeszcze ze mną nie było.
- Odpierdol się. On miał trudne życie - rzuciłem, dalej głaszcząc za uchem Sio. Miło było mieć dobre układy z Earth, bo wcześniej zdołałem się trochę dowiedzieć odnośnie tego co musiał przeżyć mój biedny pies. Szkoda, że Tofik dale był najbardziej nieułożonym psem w całej rezydencji. Najgorzej, że nie lubił Moona. Jak mu kiedyś Earth nakopie to zobaczy. - Co ci taki pies zrobi? Nasika na koło? -Tu akurat potrzebny by był Tofik, ale jak mówiłem skubaniec schował się u dzieci. Ale i tak dostanie mu się za oszczanie moich ostatnich czystych spodni w tamtym tygodniu. Teraz zrobiłem pranie i było już spoko. - O co chodzi z Mekurym? - powtórzyłem trochę niedowierzając, że śmie jeszcze o to pytać skoro biadoliłem na niego przy każdej możliwej okazji. Podniosłem się z kucek - Kurwa. Czasem mi się wydaje, że to on jest w pierdolonej ciąży. Sra się o to gorzej niż ta cała Ian. - Może i przesadzałem, ale serio miałem zajebiście dosyć tej ciąży, zakochanego Pumpkina oraz no po prostu wszystkiego. Chciałem spać ile można i bez przeszkadzania mi w tym. A on potrafił się zerwać, głośno!, w środku nocy, bo ona czegoś chciała. Grrr.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Sigrid Sob Cze 25, 2011 9:56 pm

- Czil, stary, cała przyjemność po mojej stronie - odparłam zwyczajnym tonem, szczerząc się do niego. No proszę, znał mnie nie od dzisiaj, chyba musiał wiedzieć jak miła na ogół jestem. Zaraz jednak pożałowałam swojej wesołości, bo zachował się, kurwa, jak ostatni pojeb. Nie żebym przed chwilą zrobiła to samo. Ale ja pierdolę, czy cholerne instynkty pieprzonego orła to moja wina? - No i chuj ci do tego, co odstawiamy w naszej grupie. Przynajmniej nie musimy się, kurwa, przejmować, czy jakiś zjeb na spotkaniu nie rozpędzi się za bardzo i nie zapierdoli zbyt dużą dawką elektryczności wszystkich dookoła. No i ja mam chociaż jakieś korzyści z mojego talentu. Jak ty zaczniesz latać, zamiast gadać z tosterem, to wtedy sobie, kurwa, pogadamy - odparłam. Dobra, może i na spotkaniach naszej grupy zdarzały się od czasu do czasu jakieś wypadki, bo ktoś przestawał nad sobą panować albo zwierzęce instynkty brały górę, ale rzadko kiedy kończyło się to poważnie. Mi w razie kłopotów łatwo było po prostu spierdolić, odlatując, ale niektórzy nie mieli tego szczęścia. I chuj z nimi.
- I co, mam się teraz wzruszyć? - prychnęłam. No bo co mnie niby miało obchodzić czy kundel miał szczęśliwe życie, czy też był psią wersją jakiejś matki polki. - Nie wiem, co zrobi. Jak dla mnie może naszczać na cokolwiek, ważne, że ty to będziesz, kurwa, sprzątał. - Nie chodzi o to, że jakoś strasznie się brzydziłam, bo nie miałam zamiaru piszczeć ze strachu na widok sikającego kundla, no ale kurwa, to jego pies i niech on to sobie sprząta, a ja w tym czasie zajmę się czymś ciekawszym. Zeskoczyłam ze swojego miejsca i podeszłam do zwierzaka, a potem schyliłam się by go pogłaskać.
- No to weź go wyjeb z pokoju czy coś - wzruszyłam ramionami. Zawsze byłam fanką praktycznych rozwiązań. - Przecież nic ci nie zrobi, nawet jeśli wypierdolisz wszystkie jego rzeczy przez okno. Co najwyżej się popłacze, no ale kurwa, na kim to robi wrażenie? - Było mi szkoda Luke'a, że musi się tak biedaczyna męczyć. Jakie było prawdopodobieństwo, że akurat jego współlokator okaże się kompletnym świrem podniecającym się wpadką?
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Luke Sob Cze 25, 2011 10:13 pm

Przyzwyczaiłem się do tego, że Siri mogła obrażać wszystkich ile chciała, ale jej nie wolno było nic mówić, bo się jeszcze gorzej wkurwiała. Przyzwyczaiłem się i jej wybuch odnośnie jedzenia robali i robienia innych dziwnych rzeczy w postaci orła jakie jej zarzucałem tylko mnie szaleńczo rozbawił. Jak na pojeba, jakim ponoć byłem, przystało.
- To nie moja grupa rozpieprzyła ostatnio parę korytarzy. - Bo co złe to elenktyczni, tak? A wcale tak nie było. Wilkołaki się napieprzały po korytarzach. Wodni wywalali rury. Ci od ognia podpalali co się dało, a taki jeden wiecznie topił klamki. Ale przecież tylko dlatego, że raz po pijaku namówiłem całą elektronikę, by się wyłączyła, to nasza grupa była najgorsza. Co z tego, że potem za nic się nie chciało nic uruchomić? No dzięki. Poza tym to, że Molly czasem robiła wielkie bum też nie było ważne. - No nie wiem czy pogadamy. Odwiedziłabyś mnie w szpitalu po tym jakby mnie podkładali? - Zupełnie zapomniałem, że tu by mnie mogli od razu wyleczyć. Zresztą w ogóle nie zamierzałem sprawdzać jak szybko uzdrawiacze działają i żadnych lotów z okien rezydencji nie planowałem. Do tej pory pamiętam jednego pojeba co wyskoczył z okna. I nic mu kurwa nie było. A był z mojej grupy. Na szczęście zniknął.
- A nie wiem. Jak chcesz to płacz. Co do sprzątania to Sio jest grzeczny, prawda staruszku? - Naprawdę starałem się, by teraz ten pies miał jak najlepiej. Zawiódł się na kilku rodzinach za młodu, a potem trafił do schroniska, z którego w genialni sposób zwiał, ale nie miał nic innego do roboty jak szwendanie się po mieście. Nikt nie chce starego, brudnego psa. - Myślisz, że to takie proste? - zapytałem lekko zdenerwowany. No dzięki za rady, które zupełnie się nie nadają. - On się popłacze, ale czyś ty widziała jego braci? Miałbym przejebane. - Chociaż ich jest tak dużo, że może mieli na siebie nawzajem wyjebane? Byłoby dobrze. Sigrid na pewno by mi pomogła w zabawie w wyrzucenia cudzych rzeczy przez okno. Ale nie. Nie wolno.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Sigrid Sob Cze 25, 2011 11:43 pm

- To nie moja grupa non stop razi kogoś prądem albo wypierdala korki i pozbawia niewinnych ludzi elektryczności - odparłam z braku lepszej riposty w zanadrzu. No cóż, prawda była taka, iż rzeczywiście wśród nas istniał pewien problem z panowaniem nad sobą i ciągle ktoś coś rozpierdalał. Czasem jak się dwoje zmiennokształtnych pokłóciło, to zaczynało się robić naprawdę nieciekawie. A już szczególnie, kiedy mówimy o ludziach tak narwanych jak Saturn i jego brat z pedalską fryzurą 'na zjeba'. Oni to w ogóle mieli nasrane we łbach, jeśli chodziło o to całe wilkołacze życie. Czasem wyglądali jak dwa wielkie pierdolone szczeniaki kłócące się o jakąś ostatnią kość albo chuj wie co. - Ta, może. O ile byłoby co z ciebie w ogóle składać - stwierdziłam optymistycznie, nie odrywając się od fascynującej czynności jaką było głaskanie Sio. Co to w ogóle za imię, do kurwy nędzy? - Ale nie licz, że przynosiłabym ci gorący rosołek domowej roboty i karmiła cię przez słomkę albo czytała ci bajeczki, żebyś przypadkiem za bardzo się, kurwa, nie wynudził - zastrzegłam, chociaż chyba było to zbędne. W końcu wiedział, czego może się mniej więcej po mnie spodziewać, a co jest zupełnie poza moimi chęciami. Prędzej przyszłabym do niego i zaczęła omawiać jakieś nowe problemy z samochodami, albo wpadła do sali w której by leżał i nie dbając o to, ile ludzi znajdowałoby się dookoła, zaczęła wrzucać na wszystkich którzy mnie ostatnio wkurwili po kolei. Na pewno z miejsca poczułby się lepiej.
- Oczywiście, że to jest w chuj proste. Bierzesz wszystko, co ci się nawinie, wypierdalasz przez okno i po sprawie, co w tym trudnego? - Ponownie wzruszyłam ramionami. Czasami Luke miał tendencję do niepotrzebnego komplikowania spraw. Przewróciłam oczyma. - Ja jebię, też mi coś. Założę się, że z jego zachowaniem nawet jego własna rodzina ma go dosyć. Zresztą, spoko, poprosiłabym Saturna, to może jakoś by to ogarnął - Wątpliwe, ale chciałam jakoś namówić Luczka na ten pomysł. No bo kurwa, wyrzucanie czyichś rzeczy przez okno brzmiało tak zajebiście, że nie poddam się bez walki o realizację tego wykurwiście genialnego planu.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Luke Nie Cze 26, 2011 9:07 am

Wzruszyłem ramionami. No i kurwa dobra. Moja grupa zła. Jej grupa zła. Tylko te pojeby uzdrawiacze od siedmiu boleści co nigdy nie chciały nic robić ot tak po prostu mogły mówić, że są tu najbezpieczniejsi, ale i u nich trafiali się zajebiści dziwacy. Mieli tego całego Tilleya z jego kuzynką. Nadrabiali im za całą grupę.
- Byłoby - stwierdziłem z mocą. Tak czy siak dalej ani myślałem sprawdzać, czy faktycznie byłoby co ze mnie składać. Najpierw ktoś musiałby wlać we mnie dużo dużo alkoholu, bo jak to mówią ostatnie słowa brzmią najczęściej: stary potrzymaj piwo, coś ci pokaże. Pieprzę taką śmierć. Może i byłaby to śmierć szczęśliwa, ale zajebiście bolesna. A jeszcze gorzej by bolało jakbym faktycznie przetrwał. - Na ciebie zawsze można liczyć - podsumowałem to krótko. A przecież gdyby to je się coś stało to bym o nią dbał. Słuchał jej wiązanek na każdego, biednego, pracownika szpitala i kogo tam jeszcze padnie oraz razem knulibyśmy jak ją stamtąd szybciej wydostać. A ona nawet rosołku by mi nie przyniosła.
- Nie chodzi o to - stwierdziłem. A Sio to imię jak imię. Tylko na nie chciał reagował, chociaż naprawdę próbowałem go przechrzcić na Pana Niezwyciężonego. Nie podobało mu się. - Jakbym już wygrzebał ze swoich śmieci jego śmieci mógłbym począć działać - Cały bałagan w naszym pokoju to była moja sprawka. No moja i mych psów. Skubańce wiedziały, gdzie trzeba szarpnąć, by cała góra ciuchów się posypała. - Serio ten typ zgodzi się tak załatwić mu brata? - Musiałem się upewnić, jeśli naprawdę planowaliśmy z mej dwójki zrobić jedynkę bez zgody opiekunów. Dwóch wilkołaków się jedynie obawiałem. Któż wie gdzie będę, gdy pełnia nadejdzie? Trzeba uważać.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Sigrid Pon Cze 27, 2011 11:51 am

Wzruszyłam nieznacznie ramionami i nie ponowiłam już tematu przeżycia albo nieprzeżycia upadku z jakiejś tam wysokości, no bo kurwa, jak chce się tak upierać przy tym że by go poskładali no to niech już mu będzie. Wyjebane. Znaczy może nie do końca wyjebane, bo chyba mimo wszystko miło byłoby zobaczyć go jeszcze żywego, ale wiadomo o co chodzi. W końcu pogłaskałam po raz ostatni Sio - naprawdę współczułam mu z powodu imienia, gdyż niezależnie od tego co pierdolił na ten temat Luke, absolutnie nie zgadzałam się z tym by tę nazwę określić mianem, kurwa, normalnej - a potem podniosłam się i wróciłam na swoje wcześniejsze miejsce.
- E tam, się przejmujesz. Najwyżej wraz z jego śmieciami poleci kilka twoich, też mi coś. Masz coś tak wartościowego, że bałbyś się wyjebać to przez okno? - Ja pierdolę, rzeczy to tylko rzeczy. A podejrzewałam, że jak już z Saturnem i Jowiszem dorwiemy się do bezkarnej demolki pokoju, to średnio będzie nas obchodziło, co aktualnie wypierdalamy za okno. Na ogół tak to właśnie wyglądało, kiedy ktoś, kurwa, dał nam okazję do zajebistej zabawy. Trochę mieliśmy problemów z samokontrolą, ale kto by się tym przejmował? Ważne, że było fajnie. Wysłałam parę wiadomości, żeby dowiedzieć się co też na temat eksmitowania Merkurego sądzi jego rodzeństwo. - Zgodzi się? On się łaskawie nie zgodzi, on nam, kurwa, pomoże, razem ze swoim bliźniakiem. Nie sądzę, żeby Saturn czuł się w obowiązku bronić swojej jebanej rodzinki - odparłam radośnie, niezmiernie uradowana perspektywą jutrzejszej eksmisji. Kurwa, ja to jednak miewałam zajebiste pomysły.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Luke Pon Cze 27, 2011 12:47 pm

Oj dajmy już spokój temu imieniu. Mi się podoba. Psu się podoba, a to chyba najważniejsze, jest nie? Co do mego zdziwienia tym, że bracia mieli wyjebane na los Edda, to dlatego, że sam nie posiadam rodzeństwa i zupełnie nie orientuje się w relacjach pomiędzy rodzeństwem. Bo oni się tam z założenia chyba powinni kochać i wspierać się, nie? A tu proszę bardzo: bliźniaki będzie nam pomagały w eksmisji. To jakoś mi nie pasowało do wizji idealnego rodzeństwa, ale co ja będę narzekał skoro przynajmniej przez zajebisty pomysł Siri nie dostanę wpierdolu od wilkołaków?
- Tylko kurwa wychodzi, że muszę swoje graty schować - westchnąłem. Jak ja nienawidziłem, gdy musiałem sprzątać, a przecież miałem parę rzeczy, które powinny ze mną zostać po wywalaniu przez okno. W świecie, gdzie wszystkie rzeczy są podpisane jako twoje, moje, jego żyłoby się prościej. - Kiedy mam się was spodziewać? - Będę musiał pozbyć się jakoś Merkurego na ten czas. Jeszcze by nam tam zaczął ryczeć czy coś. Chociaż może jako główny podejrzany nie powinienem wtedy sam być w pokoju? Nie no. Nie przegapię tego.
Luke
Luke
skajłoker


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Sigrid Pon Cze 27, 2011 1:14 pm

- Nie pierdol, dasz radę. Potraktuj to jako, kurwa, coroczne sprzątanie - stwierdziłam i podeszłam do niego, by poklepać go pocieszającym gestem po ramieniu. Wiedziałam, że Luke kurewsko bardzo nienawidzi sprzątania i doskonale rozumiałam jego niechęć do odgruzowywania pokoju, bo u mnie na ogół panował podobny burdel. No bo ja pierdolę, po jaką cholerę sprzątać, kiedy doskonale orientowało się w bałaganie? Ludzie, którzy żeby wiedzieć co gdzie leży potrzebowali pedantycznego porządku byli bandą nieogarniętych zjebów, zbyt głupich by sobie poradzić. Cieszyłam się, że nie miałam w pokoju żadnej głupiej współlokatorki która radowałaby się z tego, że zepsuła sobie życie bo nie potrafiła, kurwa, zrozumieć pojęcia antykoncepcji ani która pierdoliłaby dwadzieścia cztery godziny o jakichś głupotach albo czepiała się bałaganu. Taa, to że miałam pokój tylko dla siebie było naprawdę zajebistą sprawą. Chociaż ostatnio zaczęła pomieszkiwać u mnie Zoja, no ale z nią przecież nie było żadnych problemów. Więc czil.
- Jutro rano. Postaraj się, żeby go nie było. Pewnie by się rozryczał albo poleciał po opiekunów, albo chuj wie, jakoś inaczej to zjebał - stwierdziłam. Nie mogłam się już doczekać. - No ale dobra, koniec pogaduszek. Mówiłeś że co znowu jest nie tak z Mustangiem? - zapytałam, podchodząc do samochodu. Czas wracać do poważnych spraw.
Posiedzieliśmy jeszcze w garażu, zajmując się autem, pogadaliśmy i tyle.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Wolfgang Wto Kwi 10, 2012 6:53 pm

Z pewnością gdzieś tutaj Golf parkuje swojego golfa.
Zwykle jeździ trójką, ale jak mu kumpel pożczy to nawet czwórką!
Wolfgang
Wolfgang
komendant melanżu


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Will Czw Cze 21, 2012 9:34 pm

////////////////////////

Każdy, dosłownie każdy, kto zna Willa kojarzy go z czystym ubrankiem wyprasowanym na elegancik, ładnymi butami, marynareczką - no dosłownie pan z okładki. Każdy, kto zna Willa bliżej wie, że zdarzają mu się zaspane dni w czasie, których ma potargane włosy, trochę ubrudzone ubranie, ale z daleka i tak wygląda miarowo. Każdy, kto zna Willa jeszcze odrobinę bliżej, to wie, że nago też wygląda nieźle. Z kolei mało kto wie, że raz na ruski rok Willowi zdarzy się założyć stary podkoszulek na ramiączkach, znoszone dresy i to wszystko ubrudzi sobie smarem podczas grzebania w silniku jakiegoś nowo zakupionego antyku samochodowego. Will lubił auta, a najlepiej świadczą o tym dwa przeżyte wypadki, z których on wyszedł cało, ale jego towarzysze nie bardzo. Coś musiało być na rzeczy. I nie chodzi tu tylko, że Will lubi prowadzić auta, od czasu do czasu najdzie mu taka ochota by zobaczyć co jest pod maską. Chyba każdy mężczyzna musi przeżyć ten okres, choć można by było pomyśleć, że William Donovan, wychowany w najbogatszej dzielnicy Nowego Jorku się jakoś uchowa. Ale nie. On też musiał przeżyć swoje.
Właśnie leżał sobie pod samochodem, kiedy gdzieś niedaleko usłyszał ciche stukanie butów o posadzkę. Od razu się zainteresował, bo kto jak kto ale Will na mile wyczuwa płeć piękną nawet po słuchu. Wysuną się spod samochodu i nad sobą ujrzał zarys postaci o blond włosach. Nie widział dokładnie, bo akurat od tyłu padało na nią światło z okna. Mimo wszystko się uśmiechną.
- Cześć - przywitał się patrząc wprost na nią.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Zoë Czw Cze 21, 2012 9:45 pm

Zoe jak zwykle nie miała pojęcia na co ma ochotę. Nie.. właściwie to wiedziała, chciała czegoś ciekawego, czegoś co przyciągnie jej uwagę, zainteresuje. A może kogoś? Jak zwykle. Co ją przywlokło do garażu, to już nie wiedziała kompletnie. W końcu garaż to miejsce spoconych facetów, którzy grzebią w silniku jakiegoś starego samochodu jakby nie mogli kupić czegoś nowego i jeszcze nieużywanego. Nigdy nie mogła tego pojąć. Nie rozumiała dlaczego faceci uwielbiają grzebać w jakichś obrzydliwych silnikach, umazani smarem i cali uwaleni jakimś syfem. Owszem lubiła samochody, jeśli siedziała w nich jako pasażerka a prędkość na liczniku wciąż wzrastała. Mimo to udała się właśnie tam. Nie liczyła na szczególnie wyrafinowane towarzystwie, nawet ona nie zamierzała się łudzić, że spotka tam kogoś kto mógłby przyciągnąć jej uwagę. A jednak.
- Cześć - odparła, odgarniając swoje blond włosy za ucho i posłała komuś kogo twarz nie do końca widziała promienny uśmiech.
Podeszła do samochodu i przejechała szczupłym palcem po karoserii na której zdąrzył zebrać się już kurz. Nie spojrzała ponownie na chłopaka.
- Twoje auto?
Zoë
Zoë
~ * ~


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Will Czw Cze 21, 2012 9:59 pm

Will wysunął się jeszcze bardziej by umożliwić sobie podniesienie się do pozycji pionowej. Jeżeli już z kimś rozmawiał to wiedział widzieć z kimś i czerpać z tego przyjemność, a głosik który usłyszał zdecydowanie zapowiadał coś przyjemnego. Tak więc stał, może nie na tyle zgrabnie na ile chciał, w końcu już jakiś czas spędził pod autem i zwyczajnie się zasiedział. Stojąc już obok samochodu przyjrzał się swojej rozmówczyni. Jeżeli Will miałby opisać ideał dziewczyny to wymieniłby trzy cechy: szczupła, zadbana i o niewinnej twarzyczce. Zoe spełniała wszystkie trzy wymienione wyżej cechy więc Will w jeden chwili zapomniał o tym co przed chwilą robił i w jego głowie pojawiły się całkiem inne priorytety niż minutę temu.
- Moje - odpowiedział jej przyglądając się jak patrzy badawczo na niego i samochód. Czasami dziewczyny kręciły auta chłopaków, ale Will nie wiedział jak taki złom jaki stał obok niego mógłby kogoś nakręcić. Co innego ten peugeot, który stał z drugiej strony. - Ale to również - wskazał głową na czarne auto, które wyglądało jak prosto z salonu. I właśnie takie było. Will nigdy nie cackał się z kasą i jeżeli tylko była taka możliwość kupował to co mu się podobało. Bogaci rodzice to jednak niezastąpiona wygoda.
Chwycił szmatkę leżącą na masce i wytarł w nie ubrudzone ręce.
- Zainteresowana? - pytanie Willa nie do końca było jasne. Bo mogło dotyczyć zarówno samochodu jak i jego samego. Ale ja osobiście byłabym raczej za tym drugim.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Zoë Czw Cze 21, 2012 10:07 pm

Dziewczyna zmierzyła nieznajomego wzrokiem kompletnie się z tym nie kryjąc. Nie mogła udawać, że nie był przystojny. Wysoki, dobrze zbudowany z ciemnymi odpowiedniej długości włosami. Pewnie jeśli ktoś obserwowałby ich z boku nie mógłby oderwać od nich oczu (pomijając uwalonego jakimś syfem Willa). Na pewno wyglądali idealnie, nie będąc skromną, Zoe wygląda idealnie w każdej chwili u boku każdego.
Zoe skrzywiła się leciutko. Ten typ stojący naprzeciw niej spełniał jej wymogi poza jednym jedynym. Porządny facet ze złomem zamiast porządnego samochodu? Nie ma opcji, panna Hamilton lubiła przepych. Podobno pieniądze szczęścia nie dają, ale dajmy spokój? jak można być szczęśliwym bez pieniedzy? Zobaczywszy, że chłopak pokazuje na inny samochód, dużo dużo lepszy, na jej ładnej twarzyczce pojawił się triumfujący uśmieszek.
A jednak, nie trafiłam źle - pomyślała, ponownie mierząc chłopaka wzrokiem.
Czy była zainteresowana, jeśli chodzi o obie kwestie? Głupie pytanie, nie odpowiedziała na nie, zrobiła tylko krok w przód, stajac bliżej bruneta i zagryzła pełne wargi.
- Jestem Zoe - przedstawiła się tonem tak znaczącym, że równie dobrze można byłoby to odebrać jako stanowcze "tak".
Zoë
Zoë
~ * ~


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Will Czw Cze 21, 2012 10:17 pm

O tak, Zoe wyglądała na taką co w każdej chwili wygląda idealnie, co dla Willa stanowiło niezłą gratkę. Ostatnio wszystko czego się dotknął wydawało mu się kompletnie nudne. No może poza znajomością z Alexis, którą rozpoczął ten feralny wypadek na ślubie ponad miesiąc temu. Potem zaliczył same wtopy, co nie poprawiało mu humoru. Nie lubił mieć złe dni, a taki zły miesiąc całkiem ogarnął jego psychikę i przez to Will musiał szukać innych rozrywek niż dziewczyny. Nie, tym razem nie próbował niczego z chłopakiem, wystarczy mu na następne pięćdziesiąt lat. Chodzi głownie o powód dlaczego Will zaczął się grzebać w tym starym aucie. Oprócz chwilowej zachcianki, to musiała być również jakaś wewnętrzna potrzeba pokazania wszystkim, że może zabrać się za coś porządnego.
Tyle, że kiedy pojawiła się Zoe, jakoś nagle jego zachcianki zmieniły bieguny.
- Will - również się przedstawił. Najchętniej wyciągnął by teraz rękę by się przywitać, a przy okazji skorzystać z jego pomocnego talentu, ale smar zdecydowanie to uniemożliwiał. Teraz żałował siedzenia w garażu. - Czemu wcześniej cię nie poznałem? - zapytał opierając się tyłkiem o maskę samochodu i nadal wycierając się z brudu. Lubił myśleć, że wie wszystko o wszystkich i poznał już każdą ładną dziewczynę w rezydencji, a tu nagle taka niespodzianka. Czy to jakaś gwiazka? A może urodziny? Choć William i tak zawsze dostawał prezenty bez okazji, więc żadna nowość.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Zoë Czw Cze 21, 2012 10:26 pm

Bo wyglądała. Zoe lubiła zadbanych facetów, nie chodzi tu o takich którzy co trzy minuty smarowali usta błyszczykiem a co pięć dłonie kremem, ale raczej preferowała tych zadbanych. Nie do przesady, ale owszem. A mimo to Will jej się spodobał, pomimo tej całej otoczki i brudnych rąk i wszystkiego uznała go za godnego jej uwagi. No tak.. ale który z przystojnych facetów nie był godny jej uwagi? Lubiła zdobywać, choć pewnie wielu myśłało, że to oni zdobywają ją. Dla Zoe spotykanie się z płcią przeciwną to była pewnego rodzaju gra: przychodziła, uśmiechała się i miała wszystkich na pstryknięcie palca. Wiedziała, że to spowodowane jest jej idealnym, niewinnym wyglądem. W rzeczywistości Zoe nie była niewinną dziewczynką, stanwoczo odbiegała od wszystkich grzecznych panienek z dobrych domów. Niektórzy poznając jej przeszłość po prostu uciekali.
- Może powinieneś szukać lepiej? - odpowiedziała pytaniem, mrużąc niebieskie oczka, po czym z bezczelnym uśmiechem wytarła mu z policzka coś czarnego. Dobre pytanie, czemu się wcześniej nie poznali? Zoe nie była raczej no-lifem, siedzącym we własnym pokoju. Lubiła być w centrum zainteresowania i wydawało jej się, że zna większość przystojnych facetów. A teraz zupełnie przypadkiem spotyka Willa, kompletnie jej nieznajomego. Dziwne.
Zoë
Zoë
~ * ~


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Will Czw Cze 21, 2012 10:41 pm

Zoe zdecydowanie musi kiedyś zobaczyć Willa poza garażem, kiedy wygląda jak prawdziwy Donovan, a nie chłopiec z sąsiedztwa interesujący się motoryzacją. Bo zdecydowanie takim nie był. Lubił wszystko co luksusowe i co może mu sprawić przyjemność, a pracę fizyczną uważał jako niewinne hobby, nie jako sposób na życie. Miał całkiem inne plany na przyszłość, o którym niestety mówił jedynie najbliższym przyjaciołom. I chyba Zoe nim nie zostanie, bo niestety bycie przyjacielem Willa wiązało się z pewną abstynencją oraz z niebyt miłym natręctwem, które chłopak przejawiał od czasu do czasu. O jakie natręctwo chodzi? Zapytaj Floriana. Albo lepiej nie jeżeli nie lubisz wysłuchiwać ckliwych litanii.
- Obiecuję poprawę - rzucił nie ruszając się nawet na milimetr kiedy Zoe wycierała mu brud z policzka. Nie liczył na to, że musiał to uznać jako bardzo szczęśliwy traf. Może ten ułamek sekundy nie dostarczył mu tak wielu informacji z przeszłości dziewczyny, ale przynajmniej wiedział już z kim ma do czynienia. Zoe Hamilton. Zupełnie niedawno robiła coś niegrzecznego z dopiero co poznanym facetem. Wcale nie taka niewinna.
No i proszę. Will dostrzegł okazję na zapełnienie sobie czasu. Swojego rodzaju grę. Może nie był do końca pewny zamiarów Zoe, ale postanowił zabawić się z nią w kotka i myszkę. Tyle, że tym razem to nie on będzie kotkiem. Tym razem pozwoli się upolować. Ale nie tak od razu. najpierw czeka ich zabawa.
- Szukałaś kogoś w tym miejscu? - zapytał już trochę spokojniej i z lżejszym tonem niż poprzednio. Bez podtekstów.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Garaż Empty Re: Garaż

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach