Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

4 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Wto Sty 25, 2011 4:02 pm

Zajebiaszczy pokój. Kiedyś i Cook miał współlokatora, ale tamten znikł. Cook nie płakał po ostatnim współlokatorze. Później dowalili mu innego. Nazywał się Gabryś i zobligował się do bycia aktywnym. Ale nie był. Nie zrobil nawet jednej nocy karaoke. Pff.
Pokój jest taki sobie. Są tu dwa łóżka, zazwyczaj niepościelone. Strona kóka jest zanieczyszczona jego ubraniami, książkami, gazetami, skarpetkami, butelkami.
Znajduje się tu największy barek w całej Rezydencji. Ukryty, więc nawet nie próbuj.
Na szafie siedzi papuga, która ciągle klnie i atakuje Cooka. Głupi zwierz od Isski.

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Tumblr_kx4nh1xwrM1qafl8oo1_500


Ostatnio zmieniony przez Cook dnia Pon Lip 04, 2011 8:21 am, w całości zmieniany 2 razy
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Chupa Pią Lut 18, 2011 6:57 pm

Skradałam się ciemnym korytarzem przez dobre piętnaście minut nim odważyłam się wejść na drogę prowadzącą wprost do Cooka. Ten idiota Marco warował dobrą godzinę pod drzwiami czekając na hm.. mnie. I się nie doczekał, całe moje szczęście. Zupełnie przypadkiem Pouch wpadła do mej sypialni aby zobaczyć jak to grzecznie śpi ,, jej kolorowa dziewczynka".
Czy ona myśli ,że wciąż mam dwanaście lat? Zapewne.

Zastanawiając się nad tym na palcach stąpałam w stronę drzwi, kurczowo ściskając w dłoni szpilki i prosząc aby nikt mnie nie nakrył. Teraz stałam tu, w niezłej czerwonej sukience pachnącej ciężkim piżmem, gotowa na dobrą zabawę z tym nieziemskim chłopcem. Najciszej jak umiałam zapukałam do jego drzwi i nim jeszcze ujrzałam snop światła, poprawiłam włosy.

Stał tam, uśmiechając się tak ,że nawet mnie miękły kolana. Nie zważałam na to czy ktoś inny znajduje się w pokoju, po prostu złapałam go bezczelnie za brodę i przyciągnęłam go do siebie, sprawiając aby moje czerwone usta znalazły jego. Pachniał słodkawym zapachem z imprezy, ten fakt udało mi się jeszcze zarejestrować. Zapowiada się ciekawie.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Pią Lut 18, 2011 8:56 pm

Mareczek to niewątpliwie fajny facet, ale dziś troche przesadził. Kiedy prowadziłem go swojego pokoju, czułem się jak jakiś mały pedałek. No bo co ja dziwka Rezydencji jestem, żeby mnie każdy opiekun po kątach gwałcił. Dobra, może nie znów gwałcił, ale ma sie takie przemyślenia czasem, huh?
Więc wylądowaliśmy w moim pokoju. Mareczek nie pytał, gdzie mój lokator, a ja usiadłem na swoim łóżku. I nie nastąpiło to o czym chcielibyście poczytać jutro w specjalnym wydaniu Plotkary tylko o mnie i Mareczku, ale nastąpiło niemiłe upominanie. Przez pół godziny facet rozgadał się na wszystkie tematy, jakie tylko mógł poruszyć. Seks, narkotyki, olewanie, lenistwo, niesubordynacja, zły wpływ na innych, wykorzystywanie, wyłudzanie, zjadanie deserów młodym Rezydentom, wypisywanie dziwnych sloganów w podziemiach, sikanie do jeziora, sprowadzanie śmiertelniczek, niszczenie mienia, skargi z miasta. I to nie byłoby wszystko, ale gdzieś w połowie machnął ręką i pogroził, że następnym razem wylecę za marną wódkę. A czy coś do mnie z tego gadania dotarło? Kiedy tylko zamknęły się za nim drzwi poszedłem po komórkę, po jakieś fajki i postanowiłem wyjść. A tu co? A tu Mareczek pod mymi drzwiami. Trochę się zdziwiłem, ale w sumie nic mi nie mógł zrobić. Wróciłem do łóżka.
A potem ktoś zastukał. Gdybym w tym bajzlu umiał znaleść słuchawki, pewnie słuchałbym muzyki. Ale cieszę się, że mam bajzel. Otworzyłem drzwi Chupie, a na mej twarzy zajaśniał wyszecz. Że też marzenia się spełniają.
-Dobry czas, dopiero co poszedł- poinformowałem ją cicho przejmując szpilki i wpuszczając ją do środka. Nie mogłem się napatrzeć. Odłożyłem szpilki na ziemię, gdzieś obok wydeptanej ścieżki do mojego łóżka i też w tamtą stronę pociągnąłem C.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Chupa Pią Lut 18, 2011 9:15 pm

- Wiem - odparłam tajemniczo, patrząc jak szpilki lądują gdzieś w stercie brudów. Zapewne w swoim czasie domyśli się ,że obserwowałam Mareczka - na razie nie warto zaprzątać tym głowy. Uśmiechnęłam się zadziornie i w momencie kiedy najmniej się tego spodziewał popchnęłam go na krzesło. Zamknęłam jego usta krótkim całusem zaraz siadając okrakiem na udach oraz lekko związując jego nadgarstki.

Delikatnie zsunęłam się z Niego i kładąc palec na jego ustach, obeszłam go wokół coś tam zmysłowo mrucząc pod nosem. Gdy wiązałam mu przepaskę na oczach oddychałam szybciej niż zazwyczaj, mężczyzna mógł wyraźnie widzieć falującą pierś tuż nad jego oczami. Czerwoną sukienkę rzuciłam gdzieś w kąt, zręczne palce już odpinały guziki jego koszuli i zmysłowo ślizgały się po torsie. Usta szeptały, szeptały najbardziej wyuzdane słowa jakie znały, co pewien czas spoczywając na jego twarzy i klacie. W międzyczasie ocierałam się o Niego niczym kotka, zabawnie mrucząc oraz pieszcząc zarysy jego mięśni.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Pią Lut 18, 2011 9:25 pm

[impreza]

Wywalili nas. Super, ekstra. Ja na to jak na lato - gorzej z Lykke. No taaak, wiemy, że jej tam nie było, ale czy dotrze to do upartego mózgu zaomnianego opiekuna? Jasne, że tak. A jak nie, to będę siostry bronić jak lwica, czy coś. Chociaż kiedy potrafiłam ustawić ją na odpowiednim miejscu we wspomnieniach, to tak jakbym nic nie zapomniała. Nadal była siostrzyczką kochaną bardziej przez rodziców. Ale teraz nie czułam nic innego prócz miłości siostrzanej. Muszę się jeszcze nauczyć zazdrości. I tak, rozmyślając, wędrowałam w poszukiwaniu swego pokoju. Nieoczekiwanie zwiódł mnie mój zmysł orientacji, i trafiłam tam, gdzie trafiałam kiedyś zawsze z problemami.
Tyle, że teraz o tym nie pamiętałam.
- Eeee... Widzieliście Lykk? - dawna Iss by się zaczerwieniła i zemdlała, nowa Belle stała w drzwiach z szerokim uśmiechem. Jak już przerywałam parce w mizianiu, to powinnam mieć powód. No nie powiem, że piętra mi się pomyliły, toż to idiotyzm. Pomijając, że wszyscy w Rezydencji wiedzieli, że panny Fautou żyją jak pies z kotem. Więc zbytnio odkrywcze toto nie było.
Uśmiechnęłam się odrobinkę za szeroko, starając się nie gapić za bardzo na jakże uroczą sytuację. Ach, i dusiłam w sobie szaleńczy chichot.
Teoretycznie, powinnam wyjść i zapomnieć o całej sprawie. Ale to byłam ja. A ja pakowałam się do pokoju zawsze cała, nie wahałam się w progu. Stałam tam z bezczelnym uśmiechem, nie zważając na to, co oba osobniki sobie o mnie pomyślą.
Chwila gdybania. GDYBYM znała dar Cooka, GDYBYM choćby wyczuwała tą nić pomiędzy tym niegrzecznym chłopcem, a mną, niewinną grzeczną dziewczynką (nie palę, nie piję, nie idę do łóżka z pierwszym lepszym), choć zasadniczo już o tym słyszałam, (a sam fakt, że dotarłam przypadkiem tutaj był niepokojący), pewnie teraz zastanawiałabym się. Nad tym, czy Cook wybierze spotkanie ze mną po pięciu tygodniach wzajemnego olewania na korytarzach (on mnie olewał, więc ja jego też) z nikłą szansą, że to się skończy nieefektownie (z jego punktu widzenia, w końcu dawna Iss wysłała tego durnego esemesa i była jego kolej, o czym raczyłam nie wiedzieć), czy też wybierze wizję przyjemnie spędzonego wieczoru w towarzystwiej tej o. I chyba miałabym małe wątpliwości co do jego decyzji, o ile wiedziałabym, że...
Na szczęście Bella na ten temat nic nie widziała. Chłopak, który był na imprezie, był tylko niezbyt przystojnym, patykowatym człowieczkiem o nadmiernym umiłowaniu alkoholi i nie tylko. Natomiast ta dziewczyna była chyba jego dziewczyną, skoro obmacywali się i tutaj i tam. Przynajmniej tyle wniosków wyciągnęła nowa Issabelle, o.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Sob Lut 19, 2011 2:56 pm

Chupa jest niesamowita. Kiedy tylko przekroczyła próg, zatrzasnąłem za nią drzwi i z podziwem przejechałem spojrzeniem po atrakcyjnym ciałku. Nie ma opcji, bym kiedykolwiek pozwolił jej jeszcze przejść korytarzem, by nie wpadła w me sidła. Powinna się zacząć bać, bo jeżeli nie będę miał nikogo pod ręką nie pozwolę, by skończyła imprezę z kimś innym niż mną. Miałem już taki romans z Liną i to było najlepszy dwutygodniowy melanż w mym życiu.
-Co kurwa..- wymskęło mi się, gdy popchnęła mnie na krzesło i obiłem sobie tyłek. Ale zaraz zrozumiałem co zamierzała mi zrobić. Ja się tak nie bawię. Jestem kontolerem, nie lubię jak ktoś przejmuje pałeczkę. Uświadomiłem to sobie, gdy zasłoniła me oczy i związała ręce. Nawet nie mogłem pomacać. Nawet popodziwiać. Czułem się źle, całe ciało chciało się uwolnić i pokazać jej, że tak nie można. A później sprawiła, że moje niezadowolenie odpłyneło. Kurwa, dziewczyna wiedziała co robi. Z każdym kolejnym słówkiem, które wypalało me ciało, z każdym tknięciem, otarciem czy przygryzieniem traciłem kontakt z resztą świata. Nie byłem na tyle świadomy, by kazać jej rozwiązać mnie i pozwolić sobie w końcu ją przelecieć (pasuje mi tu mocniejsze określenie, alee xd).
Nie straciłem jednak kontaktu ze światem na tyle, by nie słyszeć otwierających się drzwi i słodkiego głosiku Isski. Wybrała sobie najgorszy moment na przepraszenie za zdradę i zrobienie ze mnie idioty. Ręka Chupy rozwiązała me oczy i wyswobodziła dłonie, tak jak własnie jej kazłem. Najpierw nacieszyłem się widokiem Halinkowej spoconej piersi tuż przy mojej brodzie, by przenieść zaraz wzrok na intruza. W tym właśnie momencie nienawidziłem mojej byłej jeszcze mocniej niż myślałem, że to możliwe. Chciałem zwrócić jej uwagę na to, że przeszkadza nam w czymś ważnym.
-Ja pierdole Isska, pukać nie umiesz- warknąłem w jej kierunku. C pewnie też objeżdżała ją wzrokiem. Nic dziwnego. Kurwiki w mych oczach zaraz eksplodują. -Zamknij te jebane drzwi od strony korytarza i nie przychodź mnie już przepraszać, bo złe momenty wiybierasz- przycisnąłem Halinkę do boku, bo może nie chce tak świecić tyłkiem przed jakąś młodą Rudą? Ja bym mógł, ale nie teraz. Teraz to ja miałem ochotę na zabawę z tą co mi zmieniała kolor włosów i która przynajmniej ochotę na to samo co ja.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Chupa Sob Lut 19, 2011 3:25 pm

Kiedy moje dłonie zaborczo zjeżdżały po jego brzuchu usłyszałam skrzypnięcie drzwi a przez głowę przeleciała mi tylko jedna myśl. Już sobie wyobraziłam wpadających opiekunów, w najgorszym wypadku Pouch czy dyrektorkę. Jednak nie przyszło mi do głowy ,że jakaś smarkula bezceremonialnie wpierdzieli się do pokoju i przerwie dobra zabawę.

- O kurwa! - prychnęłam cicho na samą myśl o tym co niechybnie miało nastąpić. Gładko ześlizgnęłam do normalnej pozycji i jadowicie słodkim głosem odparłam - jak widzisz jej tu nie ma.
A potem spojrzałam na Bells wzrokiem ,który mógł zabijać oraz jakże uroczo splotłam dłonie na piersiach. W środku mało nie wybuchłam, wszystko we mnie kipiało i wrzało przez tą przeklętą dziewuchę. Cook już prosto objaśnił smarkatej co ma robić, może na tyle głupia nie jest i posłucha? Kto wie.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Sob Lut 19, 2011 3:44 pm

Siedem sekund zdumionego milczenia, cztery duszonego śmiechu i trochę dłuższe spojrzenie z gatunku 'tych dla debili'. Tak można byłoby określić ten moment doskonałego milczenia. Umysł pracował napełnych obrotach, żeby przetworzyć obrazy i dźwięki, bo reszty już czepiać się nie będę. Analizowałam ich słowa w zawrotnym tempie. Czasem jestem równie inteligentna jak Ana. No dobra, rzedziej niż czasem. Ale jednak ma się te przebłyski geniuszu.
- Biorę przykład z opiekunów. - to do pukania. Widać nigdy tego nie robię. Zapisać jako kolejną informację o wcześniejszej mnie? Nie, to niezbyt trudne. I tak bym to robiła, ale miło się dowiedzieć, że ja i ja kiedyś wcale się tak nie różnimy.
- Za co niby miałabym cię przepraszać, cooo? - spytałam z niezbyt dużym zainteresowaniem. Wielkie mi halo, kolejny się dowiedział o mojej amnezji i będzie usiłował mnie do czegoś przekonać. Co tym razem? Przeze mnie porwało go ufo i mam mu wypłacić odszkodowanie? Tja...
Lykk tu nie było, oni chcieli mnie zadźgać, nie było tu w gruncie rzeczy nic ciekawego. Westchnęłam tylko, strzepując niewidoczny pyłek z sukienki idealnie leżącej na moich ,odrobinkę wymodelowanych rano kształtach i zabrałam się do wyjścia.
- No to już wam nie przeszkadzam i no... Cze... - już miałam się ładnie pożegnać, chociaż nikt mnie nie przywitał, kiedy coś niezidentyfikowanego mnie zaatakowało. Dokładniej papuga. Która usiadła na moim ramieniu. I przez to cudne stworzonko zapomniałam o wyjściu.
- Jenyyy, jaka fajowa, skąd ją wziąłeś, ja też taką chcę! - jęknęłam ze szczerym zachwytem z prędkością karabinu maszynowego. Papuga otworzyła dziób i zaczęła gadać.

Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Sob Lut 19, 2011 4:39 pm

Myślałem, że zaraz eksploduję. I to nie z tego powodu, że Chupa siedziała mi na kolanach, ale dlatego, że Isska nie rozumiała co do niej mówiłem. Czy ona sobie żartuje? Jeżeli sądzi, że nasze ostatnie spotkanie zobligowało ją do nie noszenia już winy za nasze rozstanie, to chyba sobie kpiła. Może i nie jestem typem, który umie żyć z jedną kobietą, ale dla niej umiałem się zmienić i co otrzymałem w zamian? Już nigdy jej nie uwierzę a już napewno nie pozwolę sobą pomiatać.
Trochę zbyt gwałtownie wstałem, ale Chupa zdążyła się usunąć z drogi
-Nie chce mi się teraz z Tobą rozmawiać o tym, jak to się pieprzyłaś z jakimś chujem tylko po to, żeby udowodnić sobie, że wcale nie jesteś taką pfzykładną dziewczyną. Jakbyś nie zauważyła, jestem w trakcie CZEGOŚ, więc rusz się ze swojej łaski, zabierz Jacka i nie wpierdalaj mi się już w życie- otworzyłem drzwi na oścież pokazując jej, że tak, tam powinna się udać. Patrzyłem na Jacka. Lubiłem tą papugę, bo nauczyła się wielu przekleństw, których używała w najmniej spodziewanych momentach. Ponownie spojrzałem na dziewczynę, jak na idiotkę. -Sama mi go dałaś- przypomniałem jej po chwili, gdy nieco się uspokoiłem. Choć nie powiem, żeby to był już czas na uśwadamianie, że nic nie pamięta. Wciąż myślami byłem obok Chupy.

Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Chupa Sob Lut 19, 2011 5:08 pm

Już widziałam jak Isska znika w drzwiach kiedy nagle zaczęła zachwycać się papugą jakby pierwszy raz w życiu ją widziała. To zasługiwało tylko na jedno: facepalm. Prawdopodobnie w tej chwili uważałam ,że głupota dziewczyny sięgnęła zenitu. A potem do akcji ruszył Cook i jeszcze raz objaśnił wszystko, ładnie oraz dosadnie. Parsknęłam śmiechem widząc jak dziewczę słodko przemawia do ptaka, zupełnie ignorując Ciastka. Przez chwilę stałam tam pachnąca i co tu dużo mówić napalona, wpatrując się w to ciekawe zjawisko - ciekawa co się dalej wydarzy. Jednak, cholera! to przerwało mi zabawę z tym cud chłopcem dlatego diabelsko kręcąc biodrami zbliżyłam się do drzwi. Ignorując dziwaczne spojrzenie Belli, podniosłam moją cud-miód nóżkę do wysokości ud dziewczyny i delikatnie ją popchnęłam poza obręb pokoju. Zamykając za Nią drzwi odwróciłam się do Kóka.
- Okropna jestem - puściłam mu perskie oko.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Sob Lut 19, 2011 5:29 pm

Okej, to było dziwne. Stać obok Cooka, i patrzeć się na niego spojrzeniem zawierającym pogardę, wściekłość i spokój jednocześnie, nie czując gwałtownej fali napływającej czułości czy choćby chęci pocałowania go. Ale ja nie mogłam o tym wiedzieć. Pan Ciastek był dla mnie jedynie bezczelnym głupkiem o wygórowanym ego.
- Słuchaj idioto. - zaczęłam, dźgając go nienaturalnie długim palcem zanim zdążył umknąć. Raz go dźgnęłam, ale dość mocno. Koło ramienia. A dokładniej w to zagłębienie między ramieniem, a obojczykiem. Idealnie w tą gwiazdkę, o której nie miałam bladego pojęcia. Cóż, przypadek.
- Miałam ciężki tydzień, zostałam ciężko ranna, jakiś dureń zwlókł mnie ze schodów i dostałam amnezji. Nie mam pojęcia, kim jesteś, więc racz mi wybaczyć, o wielki, ale mam gdzieś to, co roi się w twojej pustej makówce. - warknęłam, starając się opanować chęć przywalenia mu w twarz. Niech się wypcha. Papuga zaskrzeczała, przekrzywiając głowę i zaczęła gadać coś o znaczeniu miłości w życiu człowieka. Nie słuchałam jej. Kiedy zakończyła efektownym przekleństwem, przypomniałam sobie o niej.
- Oczywiście, że ją wezmę. Zgłoś się po nią, jak dorośniesz do ODPOWIEDZIALNOŚCI. - stwierdziłam tonem pełnym nieukrywanej pogardy dla chłopaka. Odwróciłam się na pięcie, kierując słowa tym razem do nieznajomej kolorynki.
- Myślałam, że masz lepszy gust. Chyba, że kieruje tobą litość. - poinformowałam ją głośno. I zanim zdążyła już dotrzeć do mojej osoby, spojrzałam na nich ze zniesmaczeniem i po prostu wyszłam. To jeszcze potrafię, nie trzeba mnie kopać. I tak by jej się nie udało.
I specjalnie trzasnęłam drzwiami, o.

[gdzieś]
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Sob Lut 19, 2011 5:34 pm

Że niby amnezja? Nie kupuję jej bajeczki. Mój wzrok powędrował do miejsca w które mnie dźgnęła. Nie, nie kupuję.
Obserwowałem biodra ChupaChupsa, a gdy sama wyprosiła moją byłą, wyszczerzyłem się szeroko. Nie liczyłem na taką zagrywkę, ale cóż poradzić, na to że mi się podobało. Może gdzieś w środku poczułem się by upomnieć ją, by tak nie traktowała mojej Rudej ukohanej. Ale później przypomniałem sobie, że moja ukochana mnie zdradziła, później się ze mnie śmiała i co najważniejsze przeszkodziła mi w mizianiu się z Chupą. To niewybaczalne.
-Okropna- przyznałem z udawanym obrzydzeniem. Zabawionym uśmiechem ciaseczkowego potworka. -słuchaj, idę stąd- powiedziałem, ale dłużej nie udawało mi się udawać. Parsknąłem śmiechem i ściągnąłem przez głowę koszulkę, odsłaniając liczne tatuaże. Nie wiem czemu jeszcze byłem w koszulce, serio nie ogarniam. Znalazłem się przed dziewczyną, nie dając jej możliwości, by znów mną kierowała.
-Nie przejmuj się nią, to psychopatka- powiedziałem uspokakająco zaraz przed tym, jak przylgnąłem do niej wciskając ją w drzwi i racząc pocałunkami, na które czekałem już za długo. A niech mi jeszcze ktoś teraz przeszkodzi, to osobiście wykorzystam pod nieśwadomość. Chyba, że to będzie Pouch. Choć jej ostatnie zdjęcia nawet mi się podobały.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Chupa Sob Lut 19, 2011 5:57 pm

Kiedy tak zbliżałam się do niego nie mogłam spuścić tych cudownych ust z oczu. Hipnotyzowały mnie, chciałam jak najszybciej zatracić się w ich smaku. Dzieliło nas kilka kroków gdy przystanęłam i we frywolnym geście otarłam dłońmi o spragnione dotyku ciało. Powoli dłonie ocierały się o płaski brzuch, zataczały koło na wypukłościach dekoltu by na końcu swawolnie opaść w dół i zagłębić się za materiałem kusych, czerwonych majtek. Były tam tylko chwilę ale ciało wygięło się w łuk a oczy przymknęły przed zmysłowym dotykiem. Przypomniałam sobie o istnieniu mężczyzny.

Jaki kolor ma uwiedzenie? Oczywistą odpowiedzą byłaby czerwień ale według mnie jest zbyt oczywista. Uwiedzenie to piórko ocierające się o wewnętrzną część uda. Subtelne. Kuszące. Zmysłowe. Jego kolorem jest kolor cappucino.

- To idź sobie, potrafię się sama zadowolić .- prowokującą zagryzłam wargę i wysunęłam dłoń, niby trzymając go na dystans. Moje dłonie zręcznie ślizgały się po jego ciele, mocniej wbijając się w skórę gdy pocałunki stały się cudownie brutalne. Uniosłam się nieco, oplatając go jedną z nóg i napierając na Niego swoim rozgrzanym ciałkiem. Wydatne piersi unosiły się oraz opadały w coraz szybszym tempie, zapach piżma coraz bardziej mnie pobudzał sprawiając ,iż usta chciały nadążyć za galopem serca. Nurzałam usta na jego ciele i w jego włosach , byłam nieźle nakręcona dlatego po chwili pozbyłam się czerwonego stanika, przylegając płasko do rozgrzanej piersi mężczyzny. Zniecierpliwione dłonie coraz częściej zajeżdżały na jego brzuch, kusiły i delikatnie muskały podbrzusze nieustannie zatrzymując się na spodniach.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Pon Lut 21, 2011 1:43 pm

Opadliśmy na poduszki. Ale mnie zmęczyła. Już dawno nie miałem takiej w łóżku. A pomyśleć można, że jeszcze przed godziną Mareczek opowiadał mi jaki jestem beznadziejny. Chupa właśnie mnie przekonała, że byłem zajebisty. Cztery razy po dwa razy i osiem razy raz po raz. No nie było to osiem razy, ale gdzieś po trzecim się zgubiłem. A może to był drugi? Nie wiem. Ale wiem, że za każdym razem, gdy chciałem już skończyć, Halinka podciągała mnie z powrotem do siebie i kazała się wykazać. Więc się wykazywałem. I choć jestem właśnie w piętnastym niebie, czuję, że to były wyżyny mych możliwości. Połowa mojego ciała jest poobijana, druga połowa nakręcona. A wszystko to gdy padam z sił.
- Nojapierdole – westchnąłem na sam koniec. Nie pamiętam, kiedy usnąłem. Rano pożegnałem Chupę razem z Gabrysiem, który wrócił gdzieś w nocy. I znów padłem. A później poszedłem jeść. I oczywiście miałem najlepszy dzień pod słońcem.

/przeskok
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Sro Maj 18, 2011 3:20 pm

/notobęc

Justin zrobił gruby melanż. Pobił mnie na łeb na szyję. O kurwa, że ja gadam takie głupoty. Nie, no melanż był całkiem nietego. Nawet można się pochwalić tym, że mała od Lykunia zwiedziła już sexroom. Wyedukowałem małą, to teraz czas na odrabianie lekcji. Albo wymyślanie, jakby tu przeprosić swojego brata. No właśnie Dymeczek. Na szczęście jeszcze nie doszła do niego wesoła wiadomość o tym, kogo sobie wziąłem w noc urodzin Reida. I dobrze. Zresztą, skąd miałby wiedzieć. Odkąd wybiegł za swoja dupą, nie widziałem nawet jego cienia. Do dziś.
Do chwili, kiedy wtoczył się dziś do mojego pokoju. Już tyle razy powtarzałem mu, że to przyzwoita gościna i żeby się przynajmniej zapowiedział smsem, że mam poczekać z ruchaniem, aż pożyczy gumke. Ale on się nie umie nauczyć. Wpieprza się na chama, a później ma zwalony sen. Dziś przyłapał mnie tylko na tym, jak podziwiałem swoje męskie cycki przed lustrem. Później roztrząsaliśmy, czy kolczyk w sutku jest gejowski. Dziwne, że Dymek siedział praktycznie cicho i ja tylko pieprzyłem, ale w sumie było mi obojętne.
- No i wee, jaka opcja z tą Ianelle. -złapałem się w końcu na głowe. To się dobrała plotkara z... no Lykusiem. - Ten fajtłapa Merkury w życiu nie słyszał chyba, że trzeba się zabezpieczać. A ja proponowałem Nelce, żeby ze mną sie bawiła, to coś tam jęczała, że ona jest za cnotliwia i co? I chuj, nie uwierze już żadnej takiej! Poszła do łóżka z tą ciamajdą. Żeby chociaż on był doświadczony, ale nieeeeeeeeeee. -załamałem się w sumie. Nelka wzgardziła mną, a ja ją dalej lubiłem. I ona mi opowiadała, że Merkury jest SPOKO. No, że z której strony. - Przecież sie zawsze powinno pieprzyć w gumce, a jak dziewczyna jest brudna, to w dwóch. Że też istnieją ułomy do których nie dociera. Mi to tam nie szkodzi, nie. Nelka już kłamie mi, że chce się z tamtym hajtnąć czy coś. Ale kurwa, że Pumpkiin jest taką ciotą.
Ubrałem się w ogóle. I już nawet nie patrzyłem na zajebaną w trzy dupy dupe Dymka. Biedny chłopiec. Tak się kończy, jak się nie wie, ze z alkoholem to należy mieć pusty portfel. I dlatego ja jeszcze żyje.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Dimitri Sro Maj 18, 2011 10:34 pm

/nędzny żywot alkoholika

Nie ogarniałem. Do tej pory często mi się wydawało, że nie ogarniam, bo takie nieprzejmowanie się niczym było naprawdę zajebistą opcją, ale dopiero teraz po raz pierwszy w życiu miałem okazję poznać co ten zwrot naprawdę znaczy. Od kiedy tylko spotkałem się z Yves i ta poinformowała mnie o naszym małym problemie, przebywałem w stanie permanentnego najebania. Budziłem się, piłem, próbowałem zająć się czymś konstruktywnym, piłem, ponownie próbowałem, piłem, zgodnie z zasadą 'do trzech razy sztuka' jeszcze raz próbowałem, piłem, poddawałem się, piłem, szedłem spać. I tak w kółko. Cudownie. Najpierw kazała mi wszystko przemyśleć, a potem okazało się, że jest z tym swoim pokurwionym apaczem. A niech sobie będą. Chuj mnie to obchodziło. Nie zdziwiłbym się gdyby okazało się, że jemu też dała dupy i to jego dziecko, a mnie z jakiegoś powodu tylko chciała nastraszyć. No dobra, sam nie wierzyłem w tę wersję, jednak będąc najebanym całkiem łatwo szło mi wmówienie sobie jej prawdziwości, a wszelkie ewentualne wątpliwości czy wyrzuty sumienia skutecznie zagłuszałem kolejnymi porcjami różnych spirytualiów. Przysięgam, że moja wątroba musi mnie kurewsko nienawidzić. O ile w ogóle jeszcze jakoś sobie radziła. Zresztą, wyjebane. Chuj mnie teraz wszystko obchodziło. Nawet to, że kiedy odwiedziłem znienacka mojego bffa ten był zajęty robieniem czegoś dziwnego. Choć jakby się nad tym zastanowić podziwianie swojej wątłej klatki piersiowej w jego standardach uchodziło za coś absolutnie normalnego; na trzeźwo nigdy nie odważyłbym się wejść do jego pokoju bez zapowiedzi, bo z doświadczenia wiedziałem, że przez takie coś można doznać trwałego uszczerbku na psychice. W każdym razie, wpakowałem się na łóżko Cooka i siedziałem na nim bez ruchu, udając, że słucham jego ciągłego gadania o jakichś pierdołach. Kurwa, że on się nigdy nie męczył. Naprawdę zacząłem przykładać wagę do jego słów dopiero wtedy, gdy wpadły mi do zamglonego umysłu takie zwroty jak "zabezpieczać", "łóżko" i "pieprzyć". Spojrzałem na niego, nagle trochę bardziej zainteresowany i ogarnięty, a z każdym jego kolejnym słowem narastała mnie we irytacja pomieszana z chęcią do zabicia się. No bo kurwa, Cook miał trochę racji. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Do czego to doszło, żeby to James był mądrzejszy ode mnie? No przecież ja jebię. Przez chwilę milczałem, starając się opanować złość, jednak po prostu, kurwa, nie mogłem. Wszystko się jebało, a ten jeszcze tak mnie jechał. I chuj mnie obchodziło, że nieświadomie.
- Dobra, kurwa, zamknij się - syknąłem przez zaciśnięte zęby i wstałem gwałtownie, a potem zacząłem nerwowo krążyć po pokoju. - Czy ty nigdy nie słyszałeś, że gumka nie zawsze załatwia całą sprawę, do kurwy nędzy? - To pewnie musiało zaskoczyć mojego biefefa, bo w normalnych okolicznościach nigdy bym tak nie zareagował; zazwyczaj dołączyłbym się do wyśmiewania frajerstwa i pedalstwa Pumpkina. Jednak to nie były normalne okoliczności. Ani trochę. Zatrzymawszy się na chwilę, ze złością przyjebałem w drzwi od jakiejś szafy czy chuj wie czego, próbując jakoś odreagować. W końcu rzuciłem ładną wiązankę przekleństw pod nosem i zmierzwiłem dłonią włosy, nie patrząc na Cooka. W sumie i tak ciężko było mi skoncentrować wzrok na czymkolwiek, ale jebać to. Miałem do tego prawo.
- Mam przejebane, stary - rzuciłem w końcu bezbarwnym tonem. - Przejebane na całej linii. Bo widzisz, wychodzi na to, że jestem prawie takim samym ułomem jak Pumpkin. Yves jest w ciąży - Wygłosiłem w końcu tę straszną prawdę i skrzywiłem się słysząc, jak to w ogóle brzmi. - To koniec mojego życia, to koniec wszystkiego, rozumiesz? Czas, kurwa, umierać - dodałem, grzebiąc po kieszeniach w poszukiwaniu papierosków. Skupiłem się na chwilę na tej zajmującej czynności. - Masz coś do picia? - zapytałem po chwili jak gdyby nigdy nic. Jak gdybym właśnie nie przekazał mu wielkiej, zajebiście złej wiadomości.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Czw Maj 19, 2011 2:53 pm

Jeżeli wątroba Lykusia jest na niego obrażona, to już jest źle. I nie chodzi mi tu o niego - on to sobie z nią jakoś radził przez te sto lat. Ja, ja miałem problem. Przecież Dymek w ramach naszego lubienia się miał mi zapisać wąrtobe w spadku. A jak ona taka humorzasta, to ja pierdole. Poszukam innego dawcy. Myśle, że z moim darem znajdę takiego nawet na tym piętrze. Pumpkin? Chyba, że ten mały. O nim i tak nigdy nie pamiętają. Nawet astronomowie zapomnieli.
Nie zważałem zbytnio na jego roztargnienie. Chłopak musi opić swoją dorosłość - już przecież jest taki duży i taki bez pracy. Tylko się powiesić. Moje urodziny za trzy dni, ale przypomnę sobie o nich może za jakiś miesiąc. W mojej życiowej filozofii nie było czegoś takiego jak urodziny. Pokurwione oszczędnictwo - dla mnie urodziny były każdego dnia. Zawsze jest powód żeby sobie zrobić prezent, przydymać urodzinowego króliczka, czy wypić urodzinowego winiacza.
- No następny! Was wszystkich pojebało i mnie chcecie uświadamiać? Ianelle.. - zacząłem znów, ale Dimitri jebnął w szafę za którą był mój barek. - Odpierdol się od tych drzwi, coo- wstałem aż, bo spoko niech się tak wkurza, że znów musi mnie edukować, ale żeby odrazu rozpierdalać mi chałupę. Jakby chociaż tu mieszkał. Ale na szczęście teraz mam pokój tylko dla siebie i tym razem Dymek nie podrzuci mi tego podlotka Willa. Będę mieć swoje dziesięć metrów tylko dla siebie i dla mojego haremu. Zamknąłem szafę, żeby mi nie poroztłukał szkła i już chciałem wrócić na miejsce. Kiedy z ust mego mistrza wydobyły się słowa apokalipsy. Gdybym szybciej kojarzył pewnie najpierw pomyślałbym, że go chcą wywalić - i co z tego. Przecież my się wszędzie umiemy podziać. Ale zaraz nastąpiła kolejna część wypowiedzi.
I mamy zbliżenie na me wyginające się w jowialnym uśmiechu usta, wyłączony dźwięk nagle uderza z siłą kilkuset herców, oddalenie na pokój, oddalenie na pusty korytarz, oddalenie na rezydencję widzianą z powietrza, na ziemię i kosmos. I w tle mój rozbawiony do granic możliwości śmiech. Wreszcie, kiedy Dimitri już pewnie szukał wzrokiem bejsbola, żeby mnie zdzielić przez łeb, uciszyłem się i zakaszlałem. Usiadłem sobie na krzesełku i parsknąłem raz jeszcze.
- To dojebałeś teraz stary. Nie sądziłem, że masz takie poczucie humoru. Jakbym się znał, to bym Ci pewnie polecił jakąś dobrą scenę do stand-up-u. - mrugnąłem do niego i dopiero teraz tak właściwie na niego się spojrzałem. Trochę był przygaszony Dymek. Bo pewnie się spodziewał, że mu uwierzę. Ale nie ma opcji. Mogę jego plotę sprzedać za tyłek Annabel, ale sam mu nie uwierzę. Wskazałem głową dopiero co zamkniętą szafę. A niech sobie weźmie co chce.
- Yves w ciąży. Daj spokój. Kto się na to nabierze. Ona jest lodowa - pokręciłem głową i zlustrowałem pokój w celu zlokalizowania moich fajków.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Dimitri Czw Maj 19, 2011 4:31 pm

Powinien się cieszyć, że poprzestałem na tylko jednym przyjebaniu w drzwi w ramach odreagowywania, a nie się jeszcze czepiać. W sumie powinienem rozpierdolić mu cały pokój, a potem jeszcze jego samego, to może przynajmniej coś by mu się w tym jego szczątkowym mózgu poprzestawiało na właściwe miejsce i zacząłby się zachowywać jak normalny, nie pojebany doszczętnie człowiek. A może to nadmiar zioła i alkoholu, przez który teraz biedny Jamesik ma dziury na bani? W sumie bym się, kurwa, nie zdziwił. Te wszystkie refleksje, poprzeplatane całą masą przekleństw, naszły mnie gdy w odpowiedzi na moje wyjawienie mrocznej tajemnicy zaczął się najzwyczajniej w świecie śmiać niczym ostatni zjeb. Jak gdybym właśnie opowiedział mu jakiś wyśmienity kawał. Tak zaskoczyła mnie jego reakcja - serio, spodziewałbym się po nim chyba wszystkiego, od wyskoczenia przez okno po wyjebanie mnie z pokoju za taką niewyobrażalną głupotę, jaką popisałem się, dopuszczając do tej całej sytuacji, tylko nie tego - że nawet nie pomyślałem, żeby mu przyjebać. W sumie czasami ten człowiek mnie załamywał. Spojrzałem z rezygnacją na jego wyszczerzoną buźkę i wyciągnąwszy z barku butelkę wódki - w sumie chuj wie czy wódki, nie zdziwiłbym się, gdyby to był spirytus, w końcu mówimy o Cooku - opadłem ponownie na jego łóżko. Jak ja miałem z tym człowiekiem rozmawiać? Odkręciłem butelkę i pociągnąłem łyka, żeby jeszcze bardziej się dojebać. Na trzeźwo nie mogłem prowadzić takiej konwersacji, szczególnie, że szło to tak a nie inaczej. Milczałem dłuższą chwilę.
- Ty jednak jesteś pojebany - rzuciłem w końcu i zauważywszy jakąś paczkę papierosów leżącą sobie nieopodal jednego szluga, nie przejmując się zupełnie, że to nie moje. Gość w dom, bóg w dom, nie? Poza tym Cook był mi to winny za bycie tak chujowym przyjacielem. - I dlaczego ja się w ogóle z tobą, kurwa, przyjaźnię? Myślisz, że to taki zajebisty temat do żartów? Przecież gdybym miał ochotę się powydurniać wmówiłbym ci coś głupszego, że Reid zaliczył, albo nie wiem, Venus dała dupy całej rezydencji. Yves taka lodowa nie jest, znaczy nie była, a przynajmniej nie odniosłem takiego wrażenia - Abstrahując nawet od faktu, że dosłownie prawie mnie spaliła, zdecydowanie nigdy nie nazwałbym jej takim przymiotnikiem. Westchnąłem ciężko i wsunąłem papierosa do ust, a potem podpaliłem go i zaciągnąłem się mocno. Fuj. Jakieś smakowe gówno. Cook powinien zacząć palić coś lepszego. - Więc, jak już mówiłem, mam mały problem. Zanim jednak zagłębię się w rozważania na ten temat, może poczekam, aż przestanie cię to tak strasznie bawić - warknąłem. Wkurwiał mnie. Poważnie. Czy on naprawdę nie mógł chociaż raz zachować się jak cywilizowany człowiek? Miałem przejebane, a ten się jeszcze cieszył.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Czw Maj 19, 2011 4:50 pm

Dymek znalazł fajki. Już wiem dlaczego to on jest uważany za tego mądrzejszego - zawsze znajdzie sobie coś, co jest w zasięgu jego ręki. Ja się pokuszam o rzeczy niedostępne, a później muszę zadowolić resztkami ze stołu. Ale i tak zaliczam. Nie to co inni. W sumie powinienem się cieszyć, że jestem mną. Sięgnąłem sobie po papierosa i odpaliłem. Wiśniowe. Ostatnio doszły mnie słuchy, że ktoś leci tu na takie. To niech przyleci do mnie. Może pozwolę wejść. Do łóżka.
- Bo nikt inny nie chce Cie słuchać Lyytikäineeeeen? A może dlatego, że jesteś równie pojebany co ja- rzuciłem uświadamiająco. No, wydaje mi się, że kto jak kto, ale on powinien zrozumieć czemu my się przyjaźnimy. Uniosłem palec w górę - Ej, akurat to, że Reid zaliczył to jest prawda - zaśmiałem się ochryple, bo to było jak dla mnie śmieszne. Reid, nasz chłopczyk. - A Venus podobno ma dziecko na utrzymaniu i dlatego jej nie było teraz. Bo pojechała szukać ojca, czy coś - wzruszyłem ramionami. Nie dało się ukryć, że plotkarą byłem nawet w chwilach kryzysowych. Ale to ze zdenerwowania. Bo jak byście się poczuli, gdyby się okazało, że kolega nie kłamie chwaląc się dzieckiem? Ja odganiałem zawał serca. Uniosłem wzrok znad papierosa i zmierzyłem kolegę wzrokiem. Serio to mi się humor ulotnił. Wypuściłem nosem dym i machnąłem ręką. - Po cholerę się nad tym rozczulać. Pierdol to, w końcu to umiesz. - ja pewnie bym tak zrobił. Pierdolił wszystko i poszedł się napić. Jak widać mamy wiele wspólnego. Co nas dzieli to jego przemyślenia. Ja takich bym nie miał.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Dimitri Czw Maj 19, 2011 5:39 pm

Coraz bardziej miałem ochotę mu przypierdolić i gdyby nie to, że był znacznie trzeźwiejszy ode mnie, a ja pewnie i tak nie byłbym w stanie zabrać się za to porządnie przy moim obecnym stanie umysłu, już dawno bym to zrobił. Parsknąłem tylko na jego słowa o tym, że nikt inny nie chciał mnie słuchać. W chuj ludzi chciało mnie słuchać. Była Ana, Justin, Will, Maks, swego czasu także Yves. Problem w tym, że jakoś nie widziało mi się chwalenie żadnej personie z tej całej wymienionej grupki (poza, z powodów oczywistych, Yvy) o całej tej pojebanej sprawie z ciążą. Liczyłem, że ten kretyn wspomoże mnie najbardziej, ale dopiero teraz uświadomiłem sobie, do jakiego stopnia alkohol musiał zryć mi mózg. Naprawdę chciałem przyjść z poważnym problemem do Cooka? Okej, był moim kumplem, no ale bądźmy szczerzy - nie był najlepszy w rozwiązywaniu kryzysowych sytuacji. Właściwie to ja na ogół brałem na siebie myślenie, a on... Hm, inne części. Jak ruchanie chłopaków. W tym przynajmniej nie miałem zamiaru robić mu konkurencji. Zaciągnąłem się ponownie papierosem, wpatrując się bezmyślnie w etykietę butelki, którą trzymałem w dłoniach. Alkohol. Co za zajebisty wynalazek ludzkości. Mógłbym nawet, kurwa, rzecz że najlepszy. Posłałem Cookowi mordercze spojrzenie gdy skupił się na swoim plotkowaniu.
- Do kurwy nędzy, Cook, chuj mnie w tej chwili obchodzi jakieś durne pierdolenie o Reidzie czy Venus! Nie rozumiesz, że to w ogóle nie jest śmieszne? Mam przejebane życie, a ty pieprzysz głupoty jak rozwydrzona dziesięciolatka - Jak on w takich sytuacjach w ogóle mógł skupiać się na swojej pasji obgadywania innych? Pomijając fakt, że w ogóle chciało mu się powtarzać tak niedorzeczne historie. Kretyn. Tak mnie wkurwił, że nawet nie pochwaliłem go za poprawne wymówienie mojego nazwiska. Zaciągnąłem się papierosem, rozważając przez dłuższą chwilę jego słowa. W sumie sam o tym myślałem - zajebiście bardzo chciałem móc pierdolić tę całą sprawę i mieć wyjebane jak zawsze, ale czy to w ogóle było możliwe? Gdyby chodziło o jakąś przypadkową pannę widzianą i ruchaną raz w życiu, to okej, ale Yves? Nie dość, że była moją najlepszą przyjaciółką - w sumie raczej byłą, no ale trudno - to jeszcze mieliśmy od cholery wspólnych znajomych i odcięcie się od całej sprawy nie było ani trochę możliwe. - Jak ty sobie to w ogóle wyobrażasz? Nagle stwierdzę, że mnie tu nie ma, a oni niech sobie robią co chcą? Właściwie to tak jest tak czy inaczej; zaspokoję w tym momencie twoją plotkarską naturę, głąbie i powiem ci, że Yves jest teraz z tym swoim ukochanym czerwonoskórym pojebem. - Zawsze śmieszyło mnie pochodzenie tego całego Shaque, więc w rozmowach określałem go na ogół albo nazwą jakiegoś plemienia, albo typowymi określeniami kojarzącymi się z Indianami. Niech wypierdala do rezerwatu. W sumie nie dziwię się, że Amerykanie wywalili ich wszystkich na zbity pysk. - W każdym razie, co, teraz stwierdzę że to pierdolę i co zrobię? Zostanę tutaj udając, że mam jakąś cholerną amnezję i że mnie to wszystko nie dotyczy? Bo przecież wiesz, że nie mam, kurwa, dokąd wyjechać - Okej, niby nie byłem taki znowu bezrobotny, bo mieliśmy z Maksem naszą tajną pracę, ale to było zdecydowanie za mało żeby nagle zostawić wszystko i pojechać sobie gdzieś indziej. - Zresztą, nawet jeśli, to co zrobię jak za dwadzieścia lat zapuka do moich drzwi jakiś typ i powie mi, że jest moim synem? - Przełknąłem nerwowo ślinę, gdy znowu powtórzyły się słowa 'mój syn'. Oh, kurwa. To brzmiało naprawdę źle. Ja nie mogłem być ojcem. Po prostu się do tego nie nadawałem, amen.
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Czw Maj 19, 2011 5:53 pm

Zwróciłem swoje spojrzenie na Lykusia. Tak, wszyscy chcieli go słuchać. Bo przecież wszyscy inni będą na tyle zjebani, żeby latać tak jak on mi mówi i się bawić w te jego królestwo burdeli. Ana pierwsza. Byłem trochę dotknięty. Nawet z tego wkurwu zgasiłem fajka o ścianę i zmrużyłem oczy.
- Ty za to zachowujesz się jak najebany staruch, który już stoi nad grobem. Jak chcesz mieć koniec życia, to droga wolna. Idź sobie weź ją za żonę, miejcie jeszcze więcej pierdolonych bachorów, zdradzajcie się nawzajem, żyjcie z chuj wie czego i na koniec rozwiedźcie się. Wiesz co ci powiem. Ja na Twoim miejscu nie bawiłbym się w odpowiadanie za coś co Cie nawet nie chce obchodzić. Mówisz, że ma jakiegoś lemura? A niech ma. Niech mu wmówi, że to jego i niech będą szczęśliwi. Po chuj się martwisz o jakieś skutki. Sory, Lykuś, ale ja bym nie chciał żyć jak przeciętniak. A to że się zdarzyło? A czy wy nie słyszeliście nigdy o S K R O B A N C E - wytrzeszczyłem na niego oczy, bo chyba był jakiś opóźniony, skoro nie wiedział o tym o czym ja wiedziałem. Zacisnąłem usta, bo prawie się pochwaliłem, że gdyby nie to cudo, pewnie też miałbym taki problem jak on teraz. Ale ja umiem użyć swojego daru przekonywania i przekonałem zapłakaną dziewoje, że ma iść sobie to usunąć. I poszła. A ja nie miałem już żadnych problemów. I ojciec też nie miał. Bo mowa tu o sprawie mojego znajomego - ja nie jestem taki słaby, żeby od razu się zaciążyć.
- Poza tym, generalnie to ja mam wyjebane. Trzeba było zmusić swoje plemniki do tego, żeby nie zapładniały - zerwałem się, żeby pójść po wódkę. Wyjąłem sobie czystą, ale zaraz ją schowałem. Wziąłem whiskey.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Dimitri Czw Maj 19, 2011 7:12 pm

No i po chuj ja tu w ogóle przychodziłem? Na jakie rady mogłem liczyć? Chyba alkohol naprawdę wyniszczał mi nie tylko wątrobę, ale także mózg i to w znacznie poważniejszym stopniu. Teraz z kolei Cook przeginał w drugą stronę. Nikt przecież nie powiedział, że mam zamiar zachowywać się jak spedalony Pumpkin żyjący w pieprzonym średniowieczu. No i za chuj nie zamierzałem w ogóle proponować Yves czegoś takiego jak usunięcie ciąży. Z naszej rozmowy wywnioskowałem, że w ogóle nawet nie brała takiej opcji pod uwagę, a na tyle lubiłem żyć, że nie miałem zamiaru jej tego w ogóle podsuwać. No przecież kurwa, ta kobieta mogła mnie w jednej chwili zamienić w popiół, a dodatkowo miała te swoje humorki. Nie, podziękuję, wolę jeszcze trochę pociągnąć swoją marną egzystencję. Mimo wszystko mój biefef miał trochę racji. No bo tak naprawdę to wszystko było sytuacją pozbawioną dobrego wyjścia. Kurwa mać. Po raz pierwszy w życiu przyszła mi do głowy myśl, że może lepiej było kiedyś stulić pysk i siedzieć cicho, dopasowując się do oczekiwań moich pojebanych starych, a potem pójść na jakąś pierdoloną uczelnię Ligi Bluszczowej i nie dać wrobić się w żadne cholerne dziecko. Oh, kurwa, moi starzy. Zapomniałem. Jeśli Elisa się dowie, a na pewno prędzej czy później będzie musiała, bowiem wieści w rezydencji rozchodzą się w prędkością światła, pewnie nie omieszka poinformować całej tej mojej zjebanej rodziny. A jeśli oni postanowią zacząć w to ingerować, to chyba naprawdę się zabiję. W końcu nic innego mi nie pozostanie.
- Pewnie trzeba było - westchnąłem ciężko, z tego wszystkiego nawet nie pytając czy on tak robi. A znając spryt i wiarę w dziwne rzeczy, jakimi charakteryzował się Cook, nawet bym się nie zdziwił. - Poza tym, kurwa, tobie łatwo teraz mówić, skoro sam nie musisz się niczym przejmować. Pierdolę to wszystko - rzuciłem z rezygnacją i podniosłem się powoli z miejsca, a potem chwyciłem butelkę wódki zabraną z barku Jamesa i ruszyłem do drzwi. - Jakby nie było mnie wieczorem to wiedz, że pewnie będę leżał w jakichś krzakach zapity na śmierć. Fajnie, co? - mruknąłem w ramach pożegnania i nie czekając na odpowiedź opuściłem zacne lokum Cooka kierując się w bliżej nieokreślone miejsce.

/nie wiem


Ostatnio zmieniony przez Dimitri dnia Czw Maj 19, 2011 7:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
Dimitri
Dimitri
zakonnik


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Czw Maj 19, 2011 7:15 pm

Po kilku sekundach mocowania się z zamknięciem wreszcie udało mi się otworzyć butelkę. Dimitri był permanentnie zajebany, więc nie robiło mu różnicy, że jest dość rano. Mi też nie robiło, chociaż wiem, że moja wątroba już stęka z bólu. Ale wątroba nie jest serduszkiem. A ja serduszko mam. Bo może nie dla cizi spod czwórki, ale dla moich przyjaciół tak. I wkurwiało mnie jak chuj, że tak mnie obchodzi co będzie z Dymkiem i jego nienarodzonym dzieckiem. Bo pomimo tego co mu powiedziałem, nie wisiało mi to wszystko. Nie byłem aż tak durny, żeby nie wiedzieć, że to nas rozpieprzy. Dziewczyny nigdy nie umiały nas rozpieprzyć, ale Isska to zrobiła. Ives też umie - co do tego byłem pewien. Nie chodzi tu nawet o to, że Dymek będzie do niej latał z każdym ogórkiem w czekoladzie. Wystarczy, że on się prędzej czy później przyzwyczai do myśli, że ma dziecko. I stanie się nudziarzem. Jak dla mnie i tak zawsze był zbyt stateczny, ale teraz to dopiero się zacznie. Wcisnąłem butelkę w usta i wziąłem kilka łyków. Odetchnąłem i wytarłem ramieniem usta. Przez chwile patrzyłem w miejsce w którym miał stać Dymek, by zaraz przesunąć wzrok na drzwi.
Sięgnąłem po kurtkę i wyszedłem z pokoju. Żeby zaraz go złapać na korytarzu i zaprowadzić go gdzieś gdzie się można najebać.

/koniec.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Iss Pon Lip 04, 2011 8:12 am

[gdzieśtam cośtam, czyli jak zwykle nie pamiętam]

Ja nie wiem, jestem jakaś melodramatycznie romantycznie pogięta, najdelikatniej mówiąc. Zapewne ludzie, których jako dobra dziewczyna nie znam, a których w Rezydencji pełno, ujeliby to znacznie bardziej soczyście, choć z pewnością nie mają takiego wyczucia jak ja, i o ile ja MOGŁABYM od biedy zostać dyplomatką (pomijając to, że mam miękkie serce, szybko się wzruszam, i na bankietach trzeba jednak pić drinki), to ich by nawet nie wpuszczono na egzamin wstępny, o ile coś takiego jest. Nieważne.
Szczytem dyplomacji było to, że ja, durna idiotka, stałam przed drzwiami osoby, której nie cierpiałam, a jednocześnie kochałam z całego mojego złamanego serduszka. I właściwie nadal nie rozumiałam, po co tam idę. Znaczy, żeby mu powiedzieć coś. Tylko po co? Za chwilę do mnie dotarło - bo z tego co pamiętam, jest ostatnią ludzką duszą, która mnie wysłucha. A przynajmniej tak się łudziłam, że obchodzę go bardziej, niż zeszłoroczny śnieg. Nie jestem specjalnie komunikatywna, a poza tym, poza tym, jestem typem samotnika (tak mówią wszyscy, których przyjaciele porzucili). I rozwalam w drobny mak wszystko, co napotkam na swej drodze, a potem tego żałuję. To tak na marginesie.
- Cześć. - wlazłam w końcu do środka. Jakby tam siedział Cook z jakąś panną (siedział, to chyba nie jest dobre określenie), to wzięłabym się, i ją wywaliła. Albo i nie, przeraziłabym się na śmierć, zwiała, i już nigdy nie wróciła. A w sumie, to stałabym zatkana, i musiałabym podjąć jedną z najgorszych decyzji mojego życia. W sumie, jeśli chodzi o Cooka to praktycznie wszystkie decyzje były trudne. I jak to ja, wybierałam te gorsze rozwiązania. Ale grunt, że siedział sam, i się gapił, bo miałam nieszczęśliwą minę. Od kiedy się rozstaliśmy mam zawsze taką, ale teraz to była na maksa smutna.
- OdchodzęzRezydencjichyba. - wyrzuciłam z siebie, splatając palce i się na niego za wszelką cenę nie patrząc.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Cook Pon Lip 04, 2011 8:34 am

od królewien

Ja królem. Od jakiś kilku dni żyłem tym pomysłem. Trochę też żyłem tym, że miałem kaca i chciałem go zwalczyć, a miałem z tym niemały problem. Bo wiecie, permanentny kac, na kóry nałożyła się impreza z wczoraj, booli. I to jest powód, dla którego dziś u mego boku nie było lasencji. Nawet wczoraj żadnej do siebie nie zaprosiłem. Byłoby mi się trudno na jednej skupić, bo wszystkie były jakieś zjebane. Albo mam w chuj jakieś kurwa ostatnio wymagania. No. Ja chce królewnę. I to nie o Sigrid chodzi. Chodzi o to, że mnie koronują.
-Izeczka - przywitałem się, a na mą pocieszną mordkę wyszedł uśmiech. Jak się można ucieszyć na widok swojej byłej. No, wiecie, jakim ja byłem szczęściarzem, że mnie nawet była lubiła. Ja bym pewnie też się lubił, ale ja w ogóle nie widzę problemu w zdradzaniu, więc to zła opcja. Nie, zaraz. Jak mnie Izka zdradziła, to widziałem problem. To ona jest poza tym wszystkim. - Fajnie, że wpadłaś, chodź coś ci pokaże. Zajebiste jest..- wstałem, ale wtedy ona zamiast wejść do środka i ze mną sobie gadać, wywaliła takie coś zmarszczyłem brwi i zamiast iść do szafy, poszedłem w jej stronę. - Chodź - wciągnąłem ją do pokoju, bo stała w tych drzwiach - Nawet nie mów tego głośno, bo jeszcze ktoś usłyszy i pomyśli, że nie kłamiesz - ostrzegłem ją i zamknąłem drzwi. Kazałem sobie usiąść... Ta, najpierw zlokalizowałem jakieś w miarę czyste miejsce i zabrałem swoje ubrania stamtąd. I jak Izka może mnie lubić.
- No, a tak serio, to chyba sobie żartujesz - parsknąłem śmiechem i wróciłem do szafy, bo jej chciałem pokazać, jaką mam zajebistą bluzeczkę z Justinem Biberem. Zajebałem jakiejś małej lasce z Francji. Ale ryczała.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA Empty Re: Cook & NIE SZUKAM WSPÓŁLOKATORA

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach