Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Stara Prochownia

5 posters

 :: Tromsø :: Centrum :: Kultura

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Stara Prochownia Empty Stara Prochownia

Pisanie by Mistrz Gry Sro Kwi 04, 2012 4:40 pm

Miejsce w którym odbywają sie super koncerty mniej super zespołów. Ale jest tani absynt.

Stara Prochownia 6899156990_0a4b4a9af7_z_large
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ethan Sro Kwi 04, 2012 5:39 pm

Ja i Jackie jak za dawnych czasów. Ciągnęła mnie przez ten tłum w stronę wyjścia. Wyjścia, bo nie można było palić w takim tłumie. Jak raz podpalili jej włosy to teraz mi każe palić daleko od kudłów innych dziewczyn. Jaka wielkoduszna. Lubimy koncerty, prawda. Wcale nieważne, że nie znaliśmy się od dobrych kilku miesięcy. Przyjechał jakiś rzępolący mocno zespół, złapałem Aurelia za gatki, Jackie się dołączyła, wzięliśmy też zabłąkaną Dienę, Penelopę czy inną Sigrid, może nawet wszystkie trzy. Jeszcze Wadima, bo złapaliśmy go gdzieś przy wyjściu. I poszliśmy. Mi się podobało, bo nie było z Jackie jej chłopaka. Nie umiałem go zdzierżyć. Sam nie wiem, nawet po tym, jak mi powiedział całą prawdę o Fay. On był po prostu głupi. Brał i czytał sobie każdą z moich mądrych myśli, a potem przerabiał je w idiotyczny sposób. Bałem się, czy nie zabierze mi moich pomysłów, mojego dzieła. Dla artysty to najgorsze co może go spotkać: złodziej. Ktoś, kto pozna twoje najskrytsze marzenia, myśli, idee. I zamiast pozwolić ci je pokazać w sposób, który cię zadowoli - zniszczy to swoją ułomną i śmieszną interpretacją.
Teraz mi się podobało, bo ogólnie koncert był spoko. Po tym, jak zaprawiliśmy się przed wejściem najtańszą wódką w mieście, wbiliśmy do prochowni. Miejsce klimatyczne, przesiąkało zapachem spoconych ciał, gorzkiego absyntu i muzycznych wibracji. Byliśmy pod sceną, byliśmy na scenie, byliśmy w tłumie, teraz już go opuszczaliśmy.
Oparłem się o murek i zapaliłem. Podałem jej papierosy, nawet zapalniczkę. Kiedyś zwykłem się z nią dzielić, bo była przecież moją koleżanką dobrą i jak ja nie miałem, to ona mi te chętnie dawała. Wydmuchałem biały dym tworząc przytulny obłoczek. - Mają dobrego perkusistę - oceniłem, a przyglądałem się jej tak, bo pod warstwami miała jeszcze jakąś chyba wódkę.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Jackie Sro Kwi 04, 2012 6:55 pm

Fajny wieczór. Taki jak za dawnych czasów. Butelka taniej wódki opróżniona pod w cieniu kamieniczek. Miejsce, które zdawało się zaraz rozpaść pod wpływem wypełniającej go głośnej muzyki. Stare, pozdzierane martensy, które zyskały miano koncertowych, gdyż towarzyszyły mi w tych najgłośniejszych i najbardziej szalonych momentach, chroniąc moje stopy przed podeszwami glanów wśród tłumów spoconych, rzucających się we wszystkie strony ludzi spragnionych mocnego brzmienia. A do tego wszystkiego, Ethan, z którym kiedyś zwiedzałam pobliskie kluby i bary w poszukiwaniu dobrego rock'n'rolla. Lubiłam spędzać z nim czas, mimo tego, że podkradał mi skręty czy starał się udowodnić, że wiedział o najlepszych na świecie zespołach więcej niż ja. A potem pojawił się Justin, który w jakiś sposób, ja nie wiem jaki, na tyle odrzucił Walsha, że ten przestał ze mną komunikować, nie licząc złośliwych komentarzy, czy pogardliwych spojrzeń, które posyłał w moją stronę. Trochę było mi przykro, bo naprawdę uważałam, że można było naszą relację nazwać dobrą przyjaźnią.
No ale kto powiedział, że to już miało nie powrócić? Mój talent do wpadania na ludzi sprawił, że stanęłam tuż przed brunetem podczas gdy ten przechodził przez jeden z korytarzy, z entuzjazmem opowiadając o planach na wieczór temu swojemu nowemu kumplowi, Aurelio. Zabawne było to, że nigdy nie widziałam go w towarzystwie kogoś, kto nie był Ethanem. Ale nie o tym teraz. Bez przemyślenia (no bo po co takie coś miałabym przemyśleć?) zaproponowałam, że się do nich przyłącze. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu, sam Ethan nie miał nic przeciwko. Kilka chwil później przekraczaliśmy mur Rezydencji, z trochę jeszcze większym towarzystwem.
- Chodź na zewnątrz - pociągnęłam chłopaka ze rękaw, gdy widziałam jak sięgał po paczkę papierosów we wnętrzu prochowni. Miałam złe wspomnienia związane z paleniem w tak zatłoczonych miejscach, a poza tym, przyjemnie przez chwilę pooddychać powietrzem pozbawionym zapachu spoconych ciał, alkoholu i innych używek. Choć tak naprawdę, nie przeszkadzał mi. Jeszcze niedawno był nieodłączną częścią mojego życia, ciągnęło mnie do niego.
- Już nie palę. - odparłam odpychając od siebie dłonią paczkę fajek. Rzuciłam wiele miesięcy temu, nie wiem czy miałam okazję mu o tym powiedzieć. Mój głos był zachrypnięty, a oddech trochę nieregularny, gdyż jeszcze chwilę temu skakałam wraz z innymi. To pod sceną, to przez chwilę na, gdy Ethan zaproponował wokaliście zespołu, abyśmy do nich dołączyli i podsadził mnie na podest. - Osobiście uważam, że to basista był najlepszy. Wyglądał jak młody Peter Hook. - wzruszyłam ramionami. Oparłam się o coś, biorąc głębszy oddech. Na zewnątrz było chłodno, moja kurtka została gdzieś w środku, ale byłam tak zgrzana, że cienka koszulka zupełnie mi wystarczała. A do tego odsłaniała moje dwa ostatnie tatuaże, z których byłam tak dumna, że miałam ochotę się z nimi obnosić i wszystkim je pokazywać. Były nimi napis na przedramieniu i pacyfka z boku nadgarstka. Plus kilkuletni napis imagine. Jest ich jeszcze trochę więcej. Lubię swoje tatuaże.
- Powinniśmy przyjść tu za tydzień. Ludzie mówią, że gra jakiś miejscowy zespół, który podobno jest najlepszym ze wszystkich jakie można to usłyszeć. Trzeba by to sprawdzić. - odparłam i przeczesałam palcami włosy, które zdawały się być jeszcze mniej ułożone niż zwykle.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ethan Czw Kwi 05, 2012 12:10 pm

Pokręciłem głową rozbawiony. No spoko, jak nie chce, to więcej dla mnie tak? Chociaż to też w pewien sposób jest wpisane w bycie artystą, żeby palić i pić ile wlezie. Dla zdrowia nie pali? To dość śmieszne. - Chyba siedzenie z tym całym myślozłodziejem trochę ci stępiło gust. Przecież on nie wyrabiał się z rytmem, chodzi ujarany od samego początku i mu palce nie wchodzą na struny - skrytykował nie bojąc się nawet, czy gdzieś obok niego stoją ziomkowie muzyków. Ethan nie sprawiał wrażenia osoby, na którym robi wrażenie słowo czy pięść kogoś kto ma mózg mniejszy od jego. A prawdopodobne, że takich osób dużo tu nie ma. W końcu to tylko koncert. Ale takie potyczki na upodobania były dość u nich częste, więc to że się nie zgadzali było raczej pozytywne.- Zresztą Aurelio też coś na niego narzekał, chociaż teraz chyba ciągle stoi gdzieś przy scenie, co. Nieważne, tak się zjarał, że teraz mu się chyba wszystko podoba. - zaśmiał się Ethan i zmierzył spojrzeniem przechodzące anielice diabła. Cóż za cudne kształty. Większość tych anielic ma albo za dużo, albo za mało. Bardzo mała część to naprawdę dobre laski. Te tam owszem. Przestał tak je oglądać, gdyż czuł już na sobie spojrzenie szczęśliwej mężatki. Wzruszył ramionami. - Nie słyszałem. Ale spoko, możemy ich wziąć pod lupę. O, apropo. Wiesz kogo córeczka ostatnio zawitała na nasz koniec świata?
hihi, a to zagadka!

zdecuduj sie na jedną osobę - admin
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Jackie Pią Kwi 06, 2012 7:42 pm

Zaśmiałam się słysząc jego komentarz. Słyszałam już tyle różnych przezwisk, których używano mówiąc o Justinie, że każde kolejne mnie teraz bawiło.
- Może i zgubił parę dźwięków, ale widać było, że dobrze się bawił. Za to ten perkusista zachowywał się jakby już był nie wiadomo jaką gwiazdą. - prychnęłam. Wgramoliłam się na murek, siadając na nim. Odnośnie Aurelio, chciałam zapytać, czy on kiedykolwiek nie był zjarany, ale się powstrzymałam. - Nadal gracie Aurelio? - zapytałam. Byłam szczerze zainteresowana jak się miała kwestia ich zespołu, bo przecież doskonale wiedziałam jak bardzo Ethan kochał muzykę i przez cały czas wyobrażałam sobie jego przyszłość gdzieś na scenie zadymionej hali, z małolatami piszczących na jego widok. Według mnie, tam najbardziej pasował.
Gdy brunet tak przyglądał się przechodzącym gówniarom, które zdawały się nie mieć nawet szesnastu lat, a zdawało się im, że były fajne, bo każda z nich trzymała butelkę wódki i fajki (nie wiem, co takiego w nich widział), ja kręciłam się na murku, nie mogąc się na nim wygodnie usadowić.
Rety, myślałam, że Ethan doskonale wiedział, że nigdy nie interesowały mnie sprawy Rezydencji pod tytułem ktoś wybitnie sławny do nas dołączył. Ale skoro on o tym mówił, to musiało być to coś rzeczywiście wyjątkowego, więc zainteresowanie pojawiło się na mojej twarzy, kiedy tak zmarszczyłam nos i zmrużyłam oczy. - Wiesz, że nie zgadnę. Kogo takieeee - nie skończyłam, bo zapomniałam, że murek nie miał oparcia, a przeniosłam swój ciężar na plecy i poleciałam do tyłu, przelatując na drugą stronę murka, z zarzuconymi na niego nogami. Nie mogłam na to zareagować inaczej niż głośnym śmiechem i tak właśnie zrobiłam, starając się podnieść. Trochę kręciło mi się w głowie.

nie wiem dlaczego, ale wyobraziłam sobie, że jacka i itana zaatakowałby jakiś norweski gang czy coś, gdy tak sobie krytykowali zespół
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ethan Sob Kwi 07, 2012 2:28 pm

- No to nieźle mu się wydawało. Perkusiści przecież z zasady są gdzieś tam z tyłu, nie wychylają się na przodki. Myślę, że gdyby piosenkarz miał jaja, to by go sobie ustawił - Ethan nie dawał wcale za wygraną, nie było bowiem powiedziane, że w muzyce to dziewczyny są lepsze. Zresztą, nawet jeżeli Jackie lepiej obserwowała, Ethan zwracał uwagę na coś innego. Przecież on chce zespół: narazie mu starcza Aurelek, bo Aurelek jest taki suepr hihi, ale może kiedyś w przyszłości wezmą kogoś. I nie będą tacy jak Jonasy, co to to nie. W końcu nie po to znają dobrą muzykę, żeby się marnować. Już by pewnie woleli śpiewać w takich barach z tanim alkoholem niż grać przed dwunastolatkami. Chociaż rety, czternastki mogą już być.
Co do Aurelia, to nawet Ethan nie widział go często niezjaranego. Tak często palił przy nim, że w końcu Ethan czuł się czasem niczym bierny palacz taki który nie musi palić żeby na niego podziałało. Jemu się to nie podobało, bo jak Aurelio się za bardzo zjarał to grał tak chujowo, że się to w głowie nie mieściło. Wtedy Ethan podpuszczał Aurelia, żeby poszli na jakieś laski i nawet się raz udało! Ale Aurelio nie mógł nic mówić, bo mało ogarniał. - Nadal? Dopiero zaczeliśmy, chłopak jest dobry, nawet bardzo. Tylko się weź przyzwyczaj do jego żartów: to można jebnąć czasem. - nie wiem jak Ethan mógł użyć słowa jebać, ale nie wiem sama jak to inaczej wyrazić XD.
Ethan jest niefajny bo chodzi z Angie, a wcale z nią nie chodzi. Odkąd się pokłócili tydzień temu, żadne nawet nie raczyło się odezwać. Ethan kilka razy nawet pomyślał, że może by to niej poszedł. Ale był przecież takim butnym chłopcem, że nie pozwoli, żeby mu dziewczyna na głowę wchodziła! I nie poszedł. Na myśleniu się skończyło.
Akuku, tu jest Jackie! Spadła, on z nią razem parsknął śmiechem. Na szczęście jego ta wódka w sumie jeszcze nic nawet nie połaskotała więc nawet się nie zataczał. Wyciągnął go niej łapkę, bo przyjaciół poznaje się w biedzie. A najlepszych na melanżach, jak się zgonuje. Więc jej pomógł, a że miał super umięśnione ramiona to była dla niego pióreczkiem. Pewnie jej się w głowie zakręciło od tego szybkiego zmienienia wysokości! - Uważaj, Jacks, przecież nie chcemy cię stracić! - usiadł obok niej na tym murku, żeby trochę ją wspomagać, jakby co. - No więc pojawiła się u nas córka Slasha, i nie ma w tym beki, bo to jest serio jego córka - Justin podsłuchał jakąś opiekunkę. Dobra opcja co.
Dumny z siebie Itan zaciągnął się papieroskiem.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Jackie Nie Kwi 08, 2012 1:10 pm

- Ale nie miał - dodałam jeszcze na koniec naszej dyskusji o zespole, który właśnie widzieliśmy, odnośnie wokalisty. I jeszcze zaśmiałam się cicho pod nosem.
- Nigdy nie słyszałam jego żartów. Zdaje mi się, że w ogóle nigdy go nie słyszałam. - on raczej mało mówił. Jak już to burczał coś pod nosem, albo śmiał się, gdy był zjarany tak jak teraz. - Powinniście się ogarnąć i w końcu zorganizować sobie jakiś występ. - odparłam z miną godną producenta muzycznego, który własnie planował karierę zespołowi, który znajdował się pod jego opieką. - Mogłabym Wam przygotować plakaty. Ale najpierw musicie wymyślić nazwę. - wycelowałam w jego stronę palec wskazujący. Było mi wesolutko, więc się cały czas szeroko uśmiechałam.
O, jak dobrze, że mi Ethan pomógł, bo pewnie sama nie mogłabym się podnieść. Nigdy nie miałam mocnej głowy, a ostatnio nawet rzadziej piłam, to byłam jeszcze mniej odporna na alkohol. - Dzięki - powiedziałam mu dziękując za zbawienie. Chociaż w sumie to na chodniku nie było tak niewygodnie. Ale trochę kultury! Będę siedzieć grzecznie na murku.
- Naprawdę w to wierzysz? Rety. - przewróciłam oczami. - Równie dobrze jak mogłabym Ci powiedzieć, że jestem córką, hm - chwila na zastanowienie się - Jimiego Hendrixa! Chociaż nie, wtedy nie byłabym taka blada. No na przykład Jimmy'ego Page'a! - pokręciłam głową z niedowierzaniem. To prawda, że Justin czytał w myślach. Ale ja go dobrze znałam. I zdarzało mu się coś źle zinterpretować, albo po prostu usłyszeć myśli kogoś, kto najnormalniej w świecie się mylił i uważać, że były prawdziwe. Ja to nie chciałabym mieć takiej mocy. Wystarczało mi, że miałam sporo swoich myśli.
- A jak tam Twoja dziewczyna? Angie, tak? - chyba nigdy nie miałam okazji jej poznać. Sama nie wiem. Przez chwilę musiałam się zastanowić, czy to nie z Nessie Walsh ostatnio kręcił. Ale na zastanawianie się przyszła pora już po tym jak zadałam pytanie. Hm, nie powinno tak być.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ethan Pon Kwi 09, 2012 7:15 pm

- Spoko z niego jest gość. Ma dystans chłopak. I jego stara wysyła mu serio zajebiste jedzenie. Nie wiem jakimi liniami on to przewozi, ale jest genialne - pokwiał głową, bardzo chcąc ją przekonać, że aurelio jest super murzynem z italii, bo BYŁ. Ale nawet jakby Jacks go nie polubiła, to Ethan tak lubił Aurelia, że nikogo tak nie lubił. Nawet Jackie, chociaż ją też teraz znów lubił. - Co powiesz na "Najlepszy Ethan i jego orkiestra deta"? - z dupy, bo akurat trzymał w zębach papierosa. - Wgl, masz tą wódkę, czy już całą wypiłaś?
-Nie jestem przecież naiwny Black - Itan się oburzył, że ona mogła tak wgl pomyśleć! Przecież on jest jednym z tych, którzy są takimi mało podniecającymi się plotkami osobą. On jest jeszcze mniej niż Jackie, chociaż pewnie są podobnie bombardowani. Ona przez Justina, a on przez te fanki, które garną się do niego. - Spotkałem ją, jest naprawdę dość podobna, wiesz z wyglądu i nie tylko. I jest duże prawdopodobieństwo, że to naprawdę ona. Zamierzam ją poznać - czyli przelecieć. Ethan rzadko kiedy miał takie pomysły, bo on generalnie nie ma takiego celu w życiu, żeby zaliczać wszystkie dziewczyny, które kiedykolwiek wyglądały ładnie. Ale skoro to córka Slasha to się podjarał. To prawie jakby pieprzył samego Slasha. W takich chwilach czuł się jak jakiś pierdolony Dimitri albo Cook. Ale wcale taki nie był! Nic nie da sie poradzić na to, że ich styl życia w pewnym stopniu był uniezależniający. Bo to dość fajne: życie pełne adrenalinki.
A skoro trafiały się mu takie myśli to odpowiedź na kolejne pytanie Jackie była dość trudna. Co u Angie? - Trochę się pożarliśmy. Myślę, że to moja wina, pewnie powinienem do niej się w końcu odezwać. - zaplątał się, bo zauważył, ze to jego wina a on nie lubił być winny.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Jackie Pon Kwi 09, 2012 7:40 pm

Wódka. Dziewczyna już o niej zapomniała.
- Hm - zastanowiła się chwilę - Pamiętam jak ostatnio dzieliłam się nią z kimś. Ale butelka była już prawie pusta. I ten ktoś chyba mi jej nie oddał. Albo ja zapomniałam wziąć. - wzruszyła ramionami niespecjalnie przejęta tym, co się stało. Wsunęła dłoń do jednej z kieszeni spodni i wyjęła z niej kilka banknotów. - Ale jeśli chcesz to możemy kupić jeszcze jedną. - zaproponowała. Sama już nie powinna pić, chyba, że chciała wracać do Rezydencji na czworaka.
- No dobrze, wierzę Ci. - krótka odpowiedź, która wypłynęła z ust rudej, aby potwierdzić iż uwierzyła w obydwie rzeczy, które jej Ethan powiedział. To, że z Aurelio był spoko gość, oraz to że ta dziewczyna o której mówił była rzeczywiście córką Slaha. Skoro Walsh mówił, że ktoś było fajny, to musiało oznaczać, że rzeczywiście był. Bo on się nie zadawał z jakimiś debilami. Przynajmniej tak się zawsze wydawało.
Odgoniła od siebie dłonią chmurkę nikotynowego dymu, która wydobyła się z ust chłopaka i powędrowała w jej stronę. Niby nie odczuwała potrzeby powrotu do palenia, ale w tej chwili trochę ją to kusiło. Zerknęła na paczkę fajek, którą on nadal trzymał, ale ostatecznie nie zdecydowała się po nią sięgnąć. Zuch dziewczyna.
Przyjrzała się uważnie Ethanowi, gdy był taki trochę zmieszany odpowiadając na jej pytanie. Zmarszczyła czoło.- Czyżby Ethan Walsh czuł się zakłopotany? - pokręciła z niedowierzaniem głową. - Jeśli zaczęła Ci wypominać, że darzysz większym uczuciem swoją gitarę to nie warto, żebyś tracił na nią czas. - nie miała pojęcia jak było, ale wiedziała jaki Walsh był. Nie lubił gdy ktoś czegoś od niego wymagał, a już na pewnie, gdy odrywał go od tego, co kochał, czyli muzyki a dokładniej jego gitary. No.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ethan Pon Kwi 09, 2012 8:02 pm

Ethan popatrzył na te jej banknoty i wpadł na okropny pomysł. Położył rękę na jej dłoni i zamknął, zatrzymując pieniądze przy Jackie. - Możemy też nic nie kupować - propozycja nie do odrzucenia. W sumie nie byli jacyś specjalnie biedni: w końcu dostawiali kieszonkowe, a jak mieli wszystko zapewnione to jedynie na wódkę mogli wydawać oszczędności. Ale jednak oferta zrobienia czegoś nietypowego, nawet najbardziej głupiego... Ethan miał duże doświadczenie z łamaniem prawa. W Estonii należał przecież do gangu, nie zapominajmy. Posłał jej ten swój niebezpieczny uśmieszek. Jak dawno go nie widziała? - Masz ochotę? - dwuznaczne te jego propozycje i niewątpię, że nie tylko Jackie jest teraz zagubiona.
Ethan popatrzył na Jackie takim wzrokiem, że wiedział, że ona nie rozumie. - Nie, Angie taka nie jest - pokręcił głową, a że rzeczywiście był ZAKŁOPOTANY to spojrzał w dół na swoje buty. Ethan nie nosił adidasów, bo to by było takie niezbyt fajne. Czasami nosił trampki, nie nosił żadnych glanów bo to też niezbyt go pociągało. Dziś miał buty stylowe. Czarne, niewiązane, niezapinane. Do kostki. - Ona jest naprawdę cudowna i.. rety, przecież ja o niej bym mógł całe tomiska piosenek pisać - Ethan zrobił w głowie sobie fejspalma, bo zrozumiał jakim jest idiotą czasem.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Jackie Pon Kwi 09, 2012 8:17 pm

Posłusznie zacisnęła palce na banknotach. Może i miał rację. No biedni nie byli, a już na pewno nie Jackie, która w spadku dostała, po ostatnich już nieżyjących rodzicach, sporą sumę pieniędzy. Tak sporą, że mogła robić co chciała i przez co najmniej kilka lat niczym się nie przejmować.
Zastanowiła się słysząc propozycję Ethana. Kiedyś odkrzyknęłaby głośne tak bez chwili namysłu, ale tym razem takiej potrzebowała. - Czemu nie - no, zgodziła się. Wzruszyła przy tym ramionami. ona wcale nie była ZAGUBIONA tylko niezdecydowana. Bo ona się nie bała robienia złych rzeczy. Pff.
- No to nie rozumiem dlaczego się pokłóciliście - stwierdziła krótko. Według niej, gdy dwie osoby do siebie pasowały, nie powinny się sprzeczać. Znaczy, wiadomo, że nie zawsze było wspaniale, ale jeśli się do siebie nie odzywali od jakiegoś czasu to to nie było normalne. Przynajmniej nie dla Black. Gdy takie rzeczy się zdarzały, to oznaczało, że wcale do siebie już te dwie osoby nie pasowały. To takie zabawne, że ona myślała o takich rzeczach, bo jeszcze rok temu, czy ileś tam, śmiała się z naiwnych ludzi, którzy myśleli, że istnieje coś takiego jak miłość i posyłała krzywe, pogardliwe spojrzenia ściskającym się w miejscach publicznych parkom. A potem stała się jedną z dziewczyn, które kiedyś uważała z głupie małolaty. Ale sama tego nie widziała. Taka była szczęśliwa.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Judy Pią Wrz 14, 2012 9:28 pm

Powietrze było duszne. Choć to nie o nim powinno się tu mówić, bo każdy przebywający wewnątrz lokalu mógł zwrócić uwagę na jego duszący brak, utrudniający oddychanie. Dym się w nim nie rozpływał. Jasne chmurki unosiły się w powietrzu znacznie dłużej niż normalnie, a komponowały się ze światłami, które co rusz zmieniały swoją barwę. Ludzie obijali się o siebie. Popychali się wzajemnie. Przypadkowo oblewali się piwem. Ale nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie odczuwał potrzeby udowodnienia komuś innemu tego, że był silniejszy. Ludzie posyłali uśmiechy tym, którym nadepnęli na stopę. Mówią, że kiedyś tak było zawsze. Mówią, że kiedyś takich miejsc było więcej. Mówi tak sam Jimi, który nie potrafi pojąć jaką przyjemność ludzie odnajdując w miejscach, w których muzyka wytwarzana jest przez komputer ani dlaczego było w nich tyle agresji. On żył w innych czasach. Zazdrościłam mu, gdy opowiadał o tamtych festiwalach, kolorowych papierkach i barach, gdzie zaczynali wszyscy, którzy coś w muzyce znaczyli. Żałowałam, że nie mogłam się tam przenieść. Musiałam odnaleźć się w tym, co było tu i teraz, ale nie było mi łatwo. Zwłaszcza, gdy pojawiali się Oni.
Każdy spoglądał na scenę wzrokiem nieco nietrzeźwym, a w setkach par oczu odbijały się sylwetki postaci, którzy nazywali się muzykami. Dwie, bardzo do siebie podobne, choć z drugiej strony bardzo różne. Jedna stała bardziej na uboczu, niemal nieruchomo, za to druga starała się zwrócić na siebie jak najwięcej uwagi. Ale co jakiś czas odwracała się w stronę tej pierwszej, jakby sprawdzając czy nadal tam była. Jakby jej obecność była bardzo istotna. Przyglądałam się im, stojąc kilka metrów od podwyższenia. Ale potem moje powieki opadły, a ja zaczęłam słuchać.
Nieświadomie zrobiłam krok w tył. Potknęłam się. Przewróciłam. Czyjeś ramiona pomogły mi się z powrotem stanąć na nogach. Zrobiło się cicho. Ciszej. Gdzieś jeszcze rozbrzmiewały oklaski. Gdzieś rozmowy, który mieszały się w jeden hałas, w którym niemożliwe było rozróżnienie słów. Ale muzyka ucichła. Przetarłam oczy i spojrzałam na scenę. Ta już była pusta. Wyślizgnęłam się z ramion, które wciąż mnie obejmowały i których właściciel pachniał koncertową mieszanką. Poszłam w stronę wejścia. Niektórych udało mi się ominąć, na niektórych wpadłam. A potem poczułam dreszcz, który przeszedł mi po plecach, spowodowany zmianą temperatury. Sięgnęłam do kieszeni szortów i wyjęłam z niej nieco pogniecioną paczkę papierosów. Wsunęłam jednego między wargi i zaciągnęłabym się, ale zdałam sobie sprawę z tego, że nie miałam czym go odpalić. Rozejrzałam się. Kawałek dalej zauważyłam postać, kryjącą się w cieniu, wraz ze swoim pokrowcem na gitarę, otoczoną nikotynowym dymem. Podeszłam do niej. - Masz ogień? - zapytałam, a w mojej wypowiedzi niewiele było grzeczności, o której wszyscy zawsze mi mówili. Nie wiedziałam kim był. Mógł być przecież Norwegiem. Mógł nie znać angielskiego. Oczekiwałam zmieszanego spojrzenia, które pojawić się miało na twarzy częściowo schowanej w mroku.
Odkaszlnęłam. Zrobiło mi się zimno. Obciągnęłam rękaw czarnej bluzki. Odgarnęłam z twarzy długie kosmyki.


Ostatnio zmieniony przez Judy dnia Pią Wrz 14, 2012 10:04 pm, w całości zmieniany 1 raz
Judy
Judy
is a runt


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ethan Pią Wrz 14, 2012 10:02 pm

To nie tak, że to był nasz pierwszy raz. Robiliśmy to tydzień temu, nawet raz udało nam sie dwa razy w tygodniu to zrobić. Bez piększego szwanku, obtarć czy siniaków. Trochę swędziały nas dłonie, kiedy nie mogliśmy tego robić, dlatego każdy kolejny raz był dla nas tym bardziej wyjątkowym. To elektryzujące przeżycie, coś co wywierca ci pod czaszką wielką dziurę z której wypływają wszystkie jęki radości, okrzyki szczęścia, jakieś urywane westchnienia. Kontakt, kontakt jest najważniejszy. Trzeba się odpowiednio wczuć, czasami mija kilka minut zupełnej ciszy zanim zdoła się zacząć. Dobre są też chwile zwolnienia rytmu. Coś co leci nie na dwa, ale na cztery. Lekka wymiana zdań, czasem tylko mój monolog. Lubię mówić podczas. Czasami gadam takie głupoty, że sam się z nich śmieję. Czasem on też się śmieje.
Nie mówię o seksie (z Pulpetem). Mówię o czymś lepszym. O koncercie. Czyli o jednym wielkim stosunku z publicznością.
Ten był przegenialny, czuliśmy to w kościach. Ja, Pulpet, ta dziewucha co na mnie czekała pod kiblem. Musiałem się odlać przecież - piwo ma swoje zasady. A ja tych piw wziąłem całą zgrzewkę. Wypiłem tak z 4, bo Pulpet coś gadał od rzeczy po zielsku i musiałem go ogarnąć zanim byśmy wbili na scenę. Było sporo ludzi, młodych, kilkoro z Rezydencji - świecili się - dużo z miasteczka. Wyjątkowo sporo dziewczyn, ale chociaż to mi do gustu przypadło, cieszę się i z tych facetów. Nie chcemy być przecież jakimś pierdolonym boysbandem.
Z łazienki wyszedłem na zimne, norweskie powietrze. Miałem spoconą koszulkę, lekko znoszone spodnie, włosy dopiero co ułożone, okulary korekcyjne na nosie. Aurelia dostrzegłem nieopodal wejścia. Właśnie podpalał papierosa jakiejś lasce. Czułem się jak Młody Bóg - mój Aurelio zdobył niunie, daliśmy genialny koncert, a w łazience jakaś laska się do mnie tak przystawiała, że szkoda nawet słów, bo zwalę.
Zmierzyłem ją wzrokiem, kiedy stanąłem obok Pulpeta. Pulpet nawet papierosów nie pali, on tylko zioło ciągle. Może dlatego na niego poleciała. Przywiódł ją jego SŁODKI hehe zapach.
-Dobra dupa- stwierdziłem, znów ją bezczelnie taskując wzrokiem. Byłem pewien, że i tak nie dociera do niej co się dzieje na świecie. Przejąłem zapalniczkę. Moje palce już oklejone plastrami - wcześniej trochę popłynęło krwi. Zapaliłem papierosa - zielska nie palę, to ten cipakowaty to pali.
-Jak ci sie podobało -pytanie/odpowiedź. Aurelio mógł ją stuknąć, spoko. Ja ją sobie najpierw wypytam, może to jakaś BiberFanka i co wtedy? Będę musiał Aureliowi oszczędzić tej przykrości.

Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Judy Pią Wrz 14, 2012 10:52 pm

Gdzieś z tyłu rozbrzmiały kroki. Ale mogło mi się tylko wydawać, że je słyszałam. Słuch miałam nieco gorszy, bodźce musiały być mocniejsze, abym na nie zareagowała. Tam muzyka była głośna. Tu było cicho. Jedynie odgłos kroków i szum. Nie wiedziałam skąd brał się ten drugi. Ale nie starałam się go pozbyć. Nie wiedziałabym jak. Nie wiedziałabym po co.
Ten, obok którego stałam wyciągnął w moją stronę dłoń. W niej trzymał zapalniczkę. Zapalił ją, a ja podsunęłam do płomyka koniec swojego papierosa i zaraz poczułam jak gryzący dym wypełnił moje usta. On miał spojrzenie nieco nieobecne, a na części jego twarzy, która była widoczna mieszały się zmęczenie z zadowoleniem. Uniosłam ku górze jeden z kącików ust, gdy on mi się przyglądał, chowając zapalniczkę. A chwilę potem z boku rozbrzmiały słowa, a ten, który je wypowiedział pojawił się tuż obok. To pewnie jego kroki wcześniej usłyszałam. To je wzięłam za wymysł swojej wyobraźni.
Usłyszałam jego komentarz. Prychnęłam. Poczułam na sobie jego spojrzenie. Westchnęłam. Udałam, że je zignorowałam, a swoje zainteresowanie przeniosłam na papierosa. Ale skupiałam na nim swoją uwagę jedynie przez chwilę. Potem przeniosłam ją na palce, które przejęły zapalniczkę z rąk tego pierwszego. Podążyłam za nimi wzrokiem, a potem prześlizgnęłam nim po jego sylwetce, ostatecznie zatrzymując go na twarzy. On zadał pytanie, a ja przez chwilę żałowałam, że nie przyjrzałam się uważniej osobom występującym na scenie. Szkoda mi było też tego, że nie widziałam, jak się skończył. Słyszałam, ale nie widziałam, a przecież obydwie te rzeczy były tak ważne. Trzeba było i widzieć i słyszeć. I dopiero wtedy, gdy on mnie o to zapytał, zdałam sobie sprawę z tego, że to on był tym, który mówił, stojąc tam na podwyższeniu. A ten, którego spotkałam pierwszego był jego towarzyszem. Był jednak cichy i dość niepozorny. Nie zdawał się być artystą. Chociaż, może właśnie i tak? W końcu nie wszyscy musieli być roześmiani, głośni i wygadani.
- Było dobrze. - odpowiedziałam krótko. Nie znali mnie. Nie wiedzieli, że przemyśleń miałam wiele, ale słów z moich ust wydobywało się tak mało. Niemal nikt mnie nie znał. Ale mi to nie przeszkadzało. Nie chciałam, aby mnie znali. - Byłoby jeszcze lepiej bez tego perkusisty. - mruknęłam, po tym jak z pamięci przywołałam obraz kogoś, kto trzymał w dłoniach pałeczki, ale na jego twarzy malowało się znudzenie. Muzyk nie powinien być znudzony. Powinien kochać to, co robił i powinien to okazywać. Może szukać bardziej ukrytego miejsca na scenie, gdzie zajmuje się swoją gitarą, bądź przykładać mikrofon do ust wyrażać to przy pomocy słów. Przynajmniej tak uważałam ja. I nie sądziłam, abym się myliła. Choć mylić się mogłam. Myli się każdy. Jedynie udawałam, że zawsze miałam rację.
Judy
Judy
is a runt


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ethan Sob Wrz 15, 2012 9:42 am

Nawenował mnie Jack White i w tle Led Zeppelin. Myślę, że na tym całym koncercie to Itan by zagrał trochę Led Zepków, ale jak już ktoś zauważył mamy chujowego perkusistę. Ale to nie wina niczyja. Jak Lennon grał swój pierwszy koncercik, to chłopaki ledwo co ogarniali granie na desce do prania, a i tak go Paul dojrzał. O, a jak ktoś kto ich dziś dojrzał, będzie Paulem? Tzn, pewnie nigdy ktoś kto jest perkusitą nie będzie mieć takiej władzy jak Paul. Ale przecież tak się właśnie poznali, więc to by było EPICKIE. Tak mi się wydaje, albo może coś mi się pojebało.
Pulpecik był moją kolumną, pewnie gdyby nie on dalej rozwalałbym banki, śmiałbym się za głośno w podziemnym gangu, a kulkę dostałbym za zbytnią ambicję. Miałbym wiersze, gitarę - schowane przy trumnie i nikt by nie wiedział, że nigdy tak naprawdę z niej nie korzystałem. A jedna czy dwie słowne potyczki z tym gostkiem doprowadziły do potyczki na struny, a później pojawiły się jednorożce, tęcza i śpiewające gwiazdeczki. Pierdole jak jakiś jebany gej.
W sumie to nie wiem o czym ciągle piszę, jaki jest cel - ale piszę posta. Dlatego już znów wcielam się w Itana. Itana, który obczaja dziewczynę Aurelia. Itan stwierdza, że jego laska jest najebana, uśmiecha się przebiegle// uśmiecham się przebiegle. Mam w głowie myśl, że mój Aurelio dorasta, cieszy mnie to niezmiernie. Nawet nie przejmuję się tym, że ona jest bardziej w moim niż w jego guście. Mam nadzieję, że Aurelio w sumie nie ma GUSTU, bo co jeżeli mu się Judi nie podoba? Może on woli niskie, pulchne, wiśniowowłose? Nie. Raczej Judi mu powinna podpasować. Sara przecież była blondynką. Więc jestem trochę bardziej już spokojny.
I jestem jedyną trzeźwą osobą w tym towarzystwie.
- Moim zdaniem było zajebiście - ucieszyłem się na głos, po czym spojrzałem na Aurelia i pokręciłem głową. On tylko wiedział, że ja w sumie wcale nie byłem taki pewien siebie. Że te cztery piwa wypiłem pomimo własnych zasad - bo inaczej bym pewnie nigdy nie wyszedł na scenę. I że jestem teraz bardziej niż zawsze niepewien swoich umiejętności, a co jeżeli wypadliśmy fatalnie, a ta laska przez jakąś wrodzoną uprzejmość postanowiła nam oszczędzić wstydu? Nie lubię ludzi którzy kłamią (ja to co innego), więc już się zmarszczyłem. - Taki wypadek przy pracy, już go wywaliłem- zakozaczyłem odrzucając ruchem głowy tą misterną grzywę do tyłu. No i zaraz zacznie się ostra krytyka. No i byłem na to przygotowany.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ruben Sob Wrz 15, 2012 8:17 pm

Dzisiejszy wieczór nie należał do tych super-koncertowych, które pociągnęłyby za sobą wybitną jednostkę w postaci Rubena. Szczerze powiedziawszy, to chłopak miał wyjebane po całości na wszelkie sprawy związane z nim samym. Najchętniej zaszyłby się w swoim pokoju i odpowiadał na własne pytania. Nie, okej – bo wchodzimy na tereny schizofrenii i wymyślonych przyjaciół. I z góry mówię, że Szatyn na swoim koncie nie posiada jeszcze żadnych zaburzeń, chyba że ktoś z ostateczności równa je z uzależnieniami.
Wbrew sobie (jak zawsze zresztą) wyszedł jednak z mieszkania, ze swej cudownej izolatki, by dać się pożreć motłochowi. Jego wybitnie pozytywny i towarzyski humor nakłonił go do nawarczenia, już przy samych drziwach, na znajomą, która zawiniła mu zwyczajną egzystencją (zdawało się, że poszło o nieoddaną płytę). W międzyczasie rozejrzał się po najbliższym otoczeniu, coby może usłyszeć ciekawsze wieści, których z każdym dniem przybywało. Pustka. Dwie dziewuszki płaczące nad zdradą; jedna użalająca się nad niepojawiającą się miesiączką (dzieci, zabezpieczajcie się); chłoptaś siedzący nad książkami chemicznymi (sic!); typowa para z grą wstępną. Eh, żyć nie umierać.
Wolny krok przyśpieszył tuż po wyjściu z rezydencji. Natknął się oczywiście na masę znajomych (nikogo z nich nie lubił na tyle, by zamienić z nim parę zdań), aczkolwiek dość szybko opuścił tereny kampusu. Stara Prochownia wołała go od dłuższego czasu, a to, że zaproszono go akurat dzisiaj było niefortunnym pechem. Znalazł oczywiście i zalety tego wyjścia: przy Mari udawanie mega zadowolonego i szczęśliwego z życia nie wchodziło w grę oraz mógł się napić. Poprawienie humoru zawsze spoko! Ruda (farbowana oczywiście) osóbka czekała tuż przy wejściu do pomieszczenia. Powitała go tym samym wyrazem twarzy co zawsze – obojętnym. I właśnie w tym momencie potwierdzał się fakt, że są spokrewnieni. Standardowo nie powiedział w jej stronę ani słowa, a jedynie wskazał głową drzwi.
I już na wstępie się rozdzielili. Tyle było ich widać i słychać razem. Jedynie to psychiczne wsparcie gdzieś tam wisiało w powietrzu. Ruda pognała pod scenę, gdzie oczywiście nic się nie działo. Według niej był to jednak najciekawszy fragment koncertu – każdego. Gdy to ludzie wymieniali się poglądami, a ich ciała lepiły się do ubrań. Fetysz kurwa, normalnie fetysz.
- Hej Judy. - Rzucił już na powitanie, bez zbędnego patosu podchodząc do dziewczyny, na moment łapiąc ją w pasie i całując delikatnie w polik. - Co pijemy?
Oczywiście nie raczył zauważyć jej towarzyszy. Zostając na zewnątrz klubu od razu dostrzegł swoją znajomą, nie-znajomą. Pewnie dlatego nie pognał od razu do baru. Dopiero po chwili zwrócił uwagę na towarzyszy Blondynki. Och, ironio.
- Ruben. - Starał się zachować te gramy kultury i wyciągnął w ich stronę swoją skromną dłoń.
Ruben
Ruben
~ * ~


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Judy Sob Wrz 15, 2012 9:13 pm

Nie mogłam wziąć się za napisanie posta, więc poszłam w aneczkowe ślady i włączyłam sobie Jacka White'a. A jego śpiewanie o ośmiu nogach pająka i sześciu strunach gitary nieco mnie nawenowało to piszę. Poza tym to prawie spaliłam kuchnię, ale to jakoś nikogo nie powinno dziwić, bo mi takie rzeczy zdarzają się ciągle.
Ale już nie jestem Magdą. Teraz jestem Judy. Blondynką starającą się prosto stać na nogach, choć w głowie mi się kręci. Szum jeszcze nie ucichł. Cały czas rozbrzmiewa w moich uszach. Ale on nadal mi nie przeszkadza. Rozkoszuję się swoim papierosem, jakby był tym pierwszym, którego wyjęłam z ojcowej kieszeni, gdy nikt nie patrzył. Przyglądam tym, którzy stoją obok mnie. Raz jednemu. Raz drugiego. Tym, których jeszcze przed chwilą obserwowałam spod sceny. Ale tam wyglądali inaczej. Dopiero teraz ich widzę. Widzę jak wyglądają naprawdę. Nie wstydzę się przewiercania ich sylwetek swoim spojrzeniem.
- Dobrze, że tak uważasz. - stwierdzam. Mówię to ciszej, jakby mówiąc do siebie. Albo do papierosa, który odnalazł dla siebie wygodne miejsce pomiędzy moimi kościstymi palcami. Nie uważam, że powinien uważać inaczej. Innym powinno się podobać, ale to on powinien być najbardziej zadowolony. Nie wszyscy przecież się znają. Tylko niektórzy wiedzą, co tak naprawdę jest dobre. - W takim razie, teraz gracie bez perkusisty? - strzepuję popiół z papierosa i unoszą ku górze brwi. - Przydałby się ktoś nowy.
Pojawia się ktoś inny. Jego ramię mnie obejmuje. Czuję jego usta na swoim policzku. - Cześć. - odpowiadam, bo go znam. Nie odsuwam się od niego, ani nie wyślizguję jego objęcia. Jest mi wygodnie.
On się im przedstawia. Zdaję sobie sprawę z tego, że sama nie znam ich imion. Nie znam nawet nazwy ich zespołu. Nie zwróciłam na to wcześniej uwagi, bo zdało mi się nieistotne. Znów się pomyliłam. Pozostaje mi jedynie nadal się im przeglądać. Ten w okularach kogoś mi przypomina. Jeszcze nie wiem kogo. Chwilowo nie odczuwam potrzeby zastanawiania się nad tym.
Obok mnie pojawia się kolejna znajoma sylwetka. Tak jednak jest inna o tych pozostałych. Delikatniejsza, jaśniejsza. Uśmiecham się do niej, ale ona rozpływa się w powietrzu. Wzrokiem powracam do moich towarzyszów. Nie zawsze potrafię kontrolować kto z tych, których nie widzi już nikt pojawia się. Przyzwyczaiłam się do tego, że czasem jedynie przechodzą obok, jakby chciały sprawdzić czy nadal potrafię je zauważyć.
Judy
Judy
is a runt


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ethan Nie Wrz 16, 2012 10:28 am

Tym razem bawię się upadłą pogodą. Szumi mi z boku, naprawiony niedawno odtwarzacz do winyli, mogę już kupić sobie płyty. Chociaż z drugiej strony Paul za dwie stówy, jego 8 piosenek za dwie stówy - wolę iść na koncert. Pójdę na koncert niedługo. Lubię.
Mam na myśli rzeczy czające się na bokach. Na które nie zwraca się właściwie uwagi, ale są. Ramy naszych obrazów, bez których świat nie byłby wyraźnie określony. Spadalibyśmy w przestrzeń, w dół, śmigali po bębenkach i tarce do bielizny. Znów. Włącza mi się. Pralka.
Te rzeczy przeszkadzają w tworzeniu. Te rzeczy wypadałoby usunąć na dwie godziny, w tym czasie przywiązać się do krzesła. Jednak pozostając bez zmiany, nie możemy spojrzeć na wszystko obiektywnie. Stojąc w jednym miejscu, jedna rzecz będzie ciągle wyglądała tak samo. Kiedy zrobimy kroki w bok, w tył, wtedy otwiera się całkiem inne myślenie. Tylko, że bez ram możemy polec. Spaść. Uderzyć głową w posadzkę, obetrzeć się na chodniku, poparzyć, albo utopić. Coś sobie zrobimy. Wszyscy mamy blizny.
I dobrze, że jesteś pewien siebie. Wypadliście całkiem dobrze. Grafomani. Wypadliście całkiem wygodnie, siedziało nas sporo po drugiej strony pomieszczenia. Dzieliliśmy się tanią whisky, takie przyzwyczajenie z domu. Bo pochodzimy z dalekiej Ameryki. Ludzie z Europy, słysząc AMERYKA mają chore wyobrażenia. Kolorowe sny, marzenia. Oczy świecą się ludziom z Europy, dłonie zaciskają, usta rozchylają, kąciki unoszą w górę. Magiczne słowo - Ameryka. Ale my pochodzimy z brudnej poddzielnicy wielkiego jabłka. Opuściliśmy tą dziurę dwa lata temu, szukaliśmy powietrza. Nie mamy pół wieku, ale nasze zmysły stępiły się pod wpływem dźwięków - więc szukaliśmy sobie miejsca, gdzie się zregenerujemy. Jeździliśmy po zabytkowych miejscach Europy. Mówiąc zabytkowych nie mam na myśli Rzymów, Paryżów, Londynów. Mam na myśli miejsca już zapomniane. Jak pole na którym kiedyś grano koncerty, jak piekarnię w której kiedyś obudził się znany malarz. Pub na krańcu Irlandii, dwa stoiska z butami na wyspie Włoskiej, kilka tawern w okolicy wybrzeża Bałtyku. Zwiedzaliśmy rzeczy w niepoukładanej kolejności - ale my sami nie jesteśmy poukładani. Spójrzże tylko na naszą mieszankę. Syn farmera, dwóch murzynów, dawna baletnica - dziś jej ciało zdobi pięć wolnych od tatuaży miejsc; jestem też ja. Mam fajkę w ustach, jedną dziewczynę na kolanach. Nigdy bym jej nie dotknął w zły sposób. Sugeruję ci tyle rzeczy, a ty wyobrażasz sobie tylko jedno. Zwiedziliśmy wiele miejsc - a każde z nich miało inny dźwięk. Nie wiem do którego mógłbym przypasować Wasz dźwięk, ale ruda dziewczyna, która wskoczyła właśnie w tłum krzyczy coś o czymś zaje-bistym. Mógłbym tylko pokręcić głową na jej zachowanie, ale nawet na to się nie zdobędę. Baletnica - Trudy - podnosi się i idzie wyjść na zewnątrz. Chociaż można palić w środku, idę za nią.
Widzimy cię, stoisz obok. Masz kolegę, koleżankę i jej chłopaka. Masz na twarzy wymalowane tak wiele uczuć. Jednym z nich na pewno jest przesadna pewność siebie. Nazywam pewność siebie uczuciem, chociaż z definicji powinna być to cecha charakteru. Nazywam ją tak, bo już dawno zniekształciłeś brzmienie różnych rzeczy. Swoją arogancją zaskakujesz nawet mnie. Patrzysz na dziewczynę tego chłopaka, jakby miała być twoja na skinienie palca. Trudy nie zwraca na was uwagi, pali w pośpiechu papierosa, patrzy uparcie w jedno miejsce. W to samo miejsce spogląda Twój przyjaciel - ten, który stał zaraz obok Ciebie na scenie. Mają inny świat.
Itanie, nie patrz w taki sposób na nią. Jakbyś był zły, przecież wcale nie jesteś takim buntownikiem za jakiego lubisz uchodzić. I mówisz w tak zabawny sposób. Kiedyś też taki byłem. Poprawiam okulary w ten sam sposób co ty, ale mnie nie widzisz. Stoję trochę z tyłu, trochę z tyłu.
Już się przedstawiłeś, wygłaszasz mądre słowa: o, perkusista przydałby się - no pewnie. Zaraz jednak zaznaczasz stanowczo, że w tym mieście nie ma wielu zdolnych muzycznie dzieciaków. Jakiś ty naiwny. Powinieneś chociaż trochę uwierzyć w swój nowo-powstający zespół. Zamiast zabijać nadzieję swojemu koledze. Trudy wciąż stoi obok mnie.
- Nie ma się co oszukiwać - to tylko jakaś dziura na końcu świata - słyszę jak dołujesz się dalej, zamiast się cieszyć. A pamiętasz co mówił mój brat? Że Liverpool to dziura. A później chcieli go wszędzie. Mam ochotę ci przyłożyć, ale wiem że to nic nie da. Ty jesteś jeszcze ciepły, trochę może czarno widzisz, może to tylko taka zagrywka. Nie wiem, już nie chcę cię słuchać. Wracamy z Trudy do środka.
Sięgam pamięcią pół wieku wstecz. Utwór mojego brata grał na moim pogrzebie.
Wyobraź sobie to.

Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ruben Nie Wrz 16, 2012 6:26 pm

Melancholijne posty rzadko wychodzą spod moich dłoni. Zależy od postaci, humoru, otoczenia. Dlatego teraz chciałabym Wam przedstawić fakty, dlaczego z tonu ironicznego schodzę bardziej na uczucia pana Rubena. A wbrew pozorom one bardzo rzadko zieją sarkazmem! W sumie jego postać bardzo często odgradza się od rzeczywistości typowo nonszalanckim, trochę wyniosłym stylem bycia. U mnie za oknem leje. I to tak porządnie. W pokoju jest strasznie ciemno, bo przecież chmury nie raczyły zostawić grama ładnego nieba do obserwacji. Olałam całą sprawę i zrobiłam sobie kolację. Pierwszą moją myślą było dokończenie „Gry o tron”, ale niestety wątek żony Namiestnika znacząco mnie odstrasza i mogę ze spokojem usiąść do tych kilku zdań. W towarzystwie mam oczywiście kawę, bo (jak i Copoera) jestem i będę jej wielbicielką po wsze czasy. W tło wrzuciłam muzykę dość wolniejszą – tak dla nastroju.
Wróćmy teraz do postaci Rubena – młodzieńca, który zazwyczaj ma na uwadze wyłącznie swoje zachcianki. To jednak nie przeszkadza mu w zdobywaniu jakiś tam znajomych. I w tym momencie coś nam się gryzie – jakiś tam. Słowo idealnie dopasowane, aczkolwiek nietaktowne. Bo przecież, kto swoich cudownych przyjaciół raczy określać w ten sposób? Błąd, Szatyn nie posiada na liście zasłużonych osób, które choć w kilku procentach zasługiwały by na jego zaufanie. Mogą więc sobie koło niego skakać, piszcześć i śmiać się do rozpuku – nie, cukierka nie będzie.
Ładnie się więc uśmiechnął. Ładnie, choć nieszczerze. Nie w smak było mu dzisiaj granie pana do towarzystwa. Jakby to pięknie nie brzmiało – charakter nakazywał zwyczajne opuszczenie tej trójki. Szybko dane mu było wywnioskować, że ów gromadka jest członkami zespołu, który dzisiaj występował. Ta pewność siebie, nonszalancja i o-boże-jestem-zajebistym-wokalistą-basistą-tudzież-innym-genialnym-i-przecudnym-kimś. Standardowo odłożył na bok wszelkie emocje. Nie jemu przyszło jawnie okazywać swoja irytację, ale to przecież taki dzień – prawie na każdego z chęcią by naskoczył, a i rozładował tę negatywną energię. To, że sam zajmował się grą na perkusji wcale nie przeszkadzało, aby denerwować się przy każdej okazji, kiedy to natknie się na solistę bądź większą grupę grającą. Chociaż połowa z nich z pewnością nadawałaby się bardziej jako trupy teatralne bądź komediowe.
- Jeśli tak podchodzisz do całej sprawy, to życzę powodzenia. - Z ust Szatyna cedzą się bezpośrednie słowa podsumowujące wszystkie jego przemyślenia.
Jak zwykle, wpierw mówi, później dopiero myśli. Tym razem nie klnie na swoją pochopność. Jest ona bowiem szczera i jak najbardziej prawdziwa. Nie ma to jak lider nie wierzący w powodzenie zespołu. Okej, może i Copoera postąpiłby podobnie, ale on nigdy nie lgnął do grup, które zajmowały się czymś kreatywnym. A tym bardziej nie pisał się na osobę dowodzącą. Z pewnością wolał działać sam, przebywać sam i żyć samotnie, toteż teraz – po tych paru minutach (niecałej jednej?) - odechciało mu się wszelkich kontaktów międzyludzkich. To by było na tyle z imprezy, dowidzenia, sayonara, goodbye.
I znowu wkrada się mój typowy charakterek w pisaniu. Cóż, melancholijne posty nie dla mnie. Jedynie te marudne i narzekające na wszystko i nic.
- Idę do środka, jakbyś później za mną zatęskniła. – Mruknął w stronę Judy, z miejsca odwracając się do drzwi.
Ruben
Ruben
~ * ~


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Judy Nie Wrz 16, 2012 7:11 pm

Palę papierosa. Przyglądam się mu. Jest mi zimno. Ignoruję to, podobnie jak ignoruję tak wiele rzeczy, do których inni biegną. Którymi inni się przejmują. O których oni myślą przez cały czas. Ja też myślę, ale o czymś innym. Zamiast na wypustkach na moich ramionach, skupiam się na twarzy bruneta. Patrzę na jego usta. Patrzę na jego okulary. Widzę zakręcone kosmyki, które opadają na jego czoło. Poprawia je. Stara się wyglądać na obojętnego. Ale przejmuje się tym, czy okulary prosto leżą na jego nosie. Nadal kogoś mi przypomina. Widziałam już gdzieś kogoś, kto grał pewnego. Muzyka gra, gdzieś z tyłu, w oddali. Stłumione dźwięki wydobywają się z otwartych drzwi prochowni i mieszają z nic nie znaczącymi słowami, tych którzy nie potrafią usłyszeć ani zobaczyć. Coś w nim jest. Coś, co sprawia, że nie mogę oderwać od niego spojrzenie. Powinnam przyglądać się temu, który podzielił się ze mną jasnym płomieniem, a nie temu, który nic dla mnie nie zrobił. Temu, który obdarował mnie banalnym komentarzem i chował swoją niepewność. Myślał, że nie widziałam zagubionego spojrzenia, które posłał swojemu przyjacielowi.
Jest mi zimno. Wiatr przemyka ciemnymi uliczkami. Mija samotnego człowieka, który przyrzekł wierność butelce alkoholu. Zostaje zignorowany przez młodych ludzi, którzy wierzą w naiwne uczucia i szepczą sobie do uszu piękne kłamstwa. Rozwiewa moje włosy, które już wcześniej były nieułożone. Nie chcę aby oni poczuli się zignorowani tak jak wiatr, który pragnie zwrócić na siebie uwagę, więc prześlizguję spojrzeniem po ich twarzach. Na twarzy Rubena nie widzę nic.
Po raz pierwszy słyszę ich imiona. Aurelio. Ethan. Powtarzam je sobie w głowie, dziwnie przekonana, że powinnam je zapamiętać. Odnoszę wrażenie, że któryś z moich przyjaciół stoi obok mnie i szepcze, abym ja też się przedstawiła. Odwracam się, ale po prawej stronie nikogo nie ma. Po lewej też nie. Czuję się chora. Nikomu o tym nie mówię, nikt mi przecież nie uwierzy. Owiną mnie w biały kaftan, zamkną w ciemnym pokoju i wyłączą muzykę. Ale nie przedstawiam się. Moje imię zostało już wypowiedziane tego wieczoru. Mogli je zapamiętać. Mogli też go nie usłyszeć. Nie wiem, nie obchodzi mnie to. Nie krzyczę i nie macham, aby zwrócili na mnie uwagę. Z jednej strony tego pragnę, ale z drugiej chowam się. W ramionach znajomego.
- W każdej dziurze można znaleźć to, czego się potrzebuje. Trzeba dobrze szukać. - mówię i staram się brzmieć mądrze. Staram się też uśmiechać. On ma na mnie dziwny wpływ. Nie mam ochoty na złośliwe komentarze i pogardliwe spojrzenia. Mam wrażenie, że go znam, a tych, których znam szanuję. Nie chcę, aby on wątpił w to, czego pragnął, do czego dążył. Ja nie pragnę niczego. Idę przed siebie, choć nie wiem dokąd. Gdy droga się rozgałęzia, idę tam, gdzie jest bardziej płasko. Nie patrzę na to, gdzie prowadzi mnie ścieżka, bo nie wiem, na czym mi zależy. Udaję, że nie obchodzi mnie nic, ale podziwiam tych, którzy bez zawahania odpowiadają, że wierzą w to, czego chcą. Ja nie mam w co wierzyć. Nie wierzę w nic. Mój przyjaciel też tak kiedyś powiedział. Wyrzekł się wiary we wszystko, co wcześniej zdawało się mu najważniejsze. Zaśpiewał, że przestał być marzycielem. Ale on skłamał, sam mi to powiedział. Ja nie wiem, czy kłamię. Nie wiem nic.
Mam ochotę skarcić Rubena za jego zimne słowa, ale nie robię tego. Z moich ust też często wydobywa się chłód i nie lubię, gdy ktoś go krytykuje. Ale on odchodzi, jakby czując moją niechęć. - Znajdę Cię potem. - mówię, choć sama nie wiem, czy to zrobię. Podążam za nim wzrokiem, czekając na moment, w którym przestanę go widzieć. Nie powinnam tego robić - odwracać spojrzenia od dwóch muzyków. Na pewno sobie pójdę podczas kiedy ja będą patrzyła w drugą stronę. Wszyscy zawsze odchodzą. Aurelio. Ethan. Zapamiętałam ich imiona. Wypalony papieros upada na ziemię, a ja dogaszam go ciężką podeszwą. Niepewnie powracam wzrokiem tam, gdzie powinny znajdować się ich twarze. Jest mi zimno.
Judy
Judy
is a runt


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ethan Nie Wrz 16, 2012 7:54 pm

Kiedyś Cię naprawię. Naprawię Twoje myślenie. Bo narazie mam tak mało. A wszystko co mam zamieniam na grosze. Zamienię później pensa za twoje myśli, może uzbieram nawet dolara to dasz mi to co masz w środku. Będę zarabiać muzyką, będę pewnie przymierać głodem. A potem znów spróbuję starej sztuczki. Mam moc, ludziom takim jak ja wiele się wybacza. Artystom jeszcze więcej. Jeżeli mnie zostawisz, weźmiesz wszystko - także moją godność. Więc nie będę mieć ograniczeń i ukradnę dla siebie wszystko. A ty nauczysz się żyć normalnie.
Otrzeźwił mnie jego głos. Komentarz też. Lubię zgrywać rebela, kogoś w gorącej wodzie kąpadnego, ale tym razem to wyszło samo ze mnie. Zmarszczyłem czoło i odprowadziłem wzrokiem gostka, co mnie skrytykował. Delikatny nie jestem, ale chciałem jakoś rozegrać to spotkanie. Na szczęście poszedł. Nawet nie dosłyszałem co powiedziała dziewczyna.
Kiedy ona się odwraca, ja szybko łapię chwilę. Próbuję ogarnąć Aurelia. Mówię mu pod nosem, żeby się szybko przyprowadził do porządku, że odstąpię mu nawet dziś pokój, ale niech ją w końcu przeleci. Ale Aurelek patrzy na mnie tylko rozbawiony, a właściwie nawet na mnie nie patrzy. Jego szczerze zjarana morda śmieje się do czegoś co mam za głową. Czasem chciałbym mu zajebać mocno, żeby się ogarnął. Nie ma szans dziś, sroka złotko - Aurelek właśnie wali mnie w bark i idzie gdzieś w cień. Nie boję się o to, że nie trafi do domu - on ma moc powiększania swojego mózgu, więc kiedyś tam ogarnie, że powinien najpierw iść na przystanek autobusowy, a później wybrać ten numer który zawiezie go do ciepłego łóżka. Kurwa, ale on mnie wkurwia czasami. Chciałem za nim pobiec, ale dziewczyna wciąż tu stała. Właśnie wracała do mnie spojrzeniem, a ja co miałem zrobić? Przecież jej nie zostawię. Spojrzałem jeszcze przez ramię. Aurelio wsiadał do jakiejś drogiej fury. Japierdole wyjmą mu nerkę i zostawią go w rowie. Zmarszczyłem się, ale zaraz w szybie udało mi się dojrzeć profil jednej z Rezydentek. Nie wiem co myślałem w tej chwili. Chyba łudziłem się, że Aurelio ma tajemniczą laskę. Swoją drogą niezły z niego frajer, jeżeli mi o niej jeszcze nie powiedział. Przestępując z nogi na nogę znów wróciłem do dziewczyny. Była niepoważnie najebana - trudno mi było stwierdzić inaczej. Przychyliłem się w jej kierunku wstępując na czubki palców i śmiejąc się pod nosem z jej nieogarnięcia. - Twój chłopak już poszedł
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Judy Nie Wrz 16, 2012 8:15 pm

Słyszę kroki. Kroki oddalają się. Ja jeszcze patrzę na zmniejszającą się sylwetkę. Ona znika, więc decyduję się o niej zapomnieć. Już wiem, że nie wywiążę się z tego, co powiedziałam. Nie mam ochoty do niego powracać. Nie teraz. Nie dzisiaj. Może innym razem, innego wieczoru, odczuję potrzebę odnalezienie go. Tak już było. Nie raz. Nie dwa. Ale nie powiedziałam mu nigdy, że go szukałam. Mówiłam, że spotykałam go przypadkiem. Nie rozmawialiśmy zbyt wiele, a ja miałam w zwyczaju mówić tylko wtedy, kiedy chcę. Nie wtedy, kiedy jest cicho. Cisza jest przyjemna. Choć to od hałasu jestem uzależniona.
Przez chwilę myślę, że to muzycy odeszli. Oczekuję pustki. Ciemnej uliczki i oddalających się postaci. Ale odszedł tylko jeden. Drugi pojawia się tuż obok. Teraz zdaje się być wesoły, a ja nie mogę się powstrzymać i unoszą ku górze kąciki ust. Ale jego słowa nieco mnie dezorientują. Jestem zmuszona do zastanowienia się nad nimi, a gdy już je rozumiem, śmieję się. Przyglądam się mu z rozbawieniem. - Ale przecież ja nie mam chłopaka - nie mogę przestać się śmiać. Nie wiem, czy to alkohol tak na mnie działa. Nie mogę sobie przypomnieć ile wypiłam, czy piłam w ogóle. Nie jestem niska, ale on jest wyższy od mnie. Patrzy na mnie z góry, a ja przyglądam się mu z dołu. Uśmiecham się. Zarzucam mu ręce na szyję. Nie wiem, co robię. Nie wiem, czego chcę. Mam ochotę śmiać się. Śmiać się jeszcze głośniej. Nie jestem pewna tego, czy śmieję się na głos. Możliwe, że ten śmiech rozbrzmiewa jedynie w mojej głowie. Widzę swoje zęby odbijające się w jego okularach.
A potem się odsuwam i sięgam po swoje papierosy. Wyjmuję jednego, wsuwam pomiędzy wargi. Znów nie mam zapalniczki, ale on nadal trzyma jedną w dłoni. Sięgam po nią, wysuwam ją spomiędzy uścisku jego palców. Naciskam i przykładam ogień do zwitka. Otacza mnie znajoma chmurka.
Judy
Judy
is a runt


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ethan Nie Wrz 16, 2012 8:43 pm

Jesteście komiczni. Tacy zadowoleni, chociaż jest zimno, chociaż przed chwilą ktoś coś mówił o śmierci. Jakbym widział siebie i Debbie. Ukrywaliśmy się na początku, wprawdzie zabieranie kumplowi dziewczyny nigdy nie kończy się szczególnie dobrze. Z tym gościem w sumie nie miałem już kontaktu, chociaż to z nim zaczynałem słuchać Bowiego, to jemu kiedyś mówiłem o wierszach, które pisałem. To z nim odkrywałem jak działają na nas leki. A później pojawiła się Debbie i już nic nie było takie jak wcześniej.
I tak samo marzliśmy przed klubem, ona mi zarzucała ramiona a szyję. Ja byłem trochę bardziej pijany niż ty, więc nie strzelałem tych zdziwionych i zdystansowanych minek, trochę mocniej ją obejmowałem. I co najważniejsze: nie obnosiłem się tak ze swoja chorobą jak ty to robisz. Jak jakaś pierdoła, co ty w tych okularkach będziesz robić.
Wolałbym zawisnąć na ścianie w burdelu, oglądałbym podwiązek morze. Wszystkie piórka łaskotałyby mnie podczas tańca, było by dobrze.
Jesteście komiczni. Tacy uśmiechnięci, a jednocześnie - jakbyście się nie znali. Może to takie czasy. Ale przypominacie mi nas: mnie i Debbie. Jeszcze kiedy uśmiechała się do mnie niewinnie. Tyle, ze Judy nie jest niewinna. Już dawno przestała być, rozmawialiśmy o tym. Podpalasz jej papierosa, a później zabierasz go jej z ust, będzie musiała znaleźć sobie innego. Mruga jedno twoje oko - jesteś już w humorze, robisz coś z nogami, przestępujesz czy tańczysz, nie wiem ale na pewno się cofasz. Czasem i ja lubiłem tańczyć na scenie. W dymie.
Z mojego punktu widzenia: ty nie masz nawet krzty talentu. Brzmisz jak jakiś Amerykanin, trzepiesz grzywą, i nawet się nie postaraliście o dobre klawisze. A ten twój zjarany kolega? Ledwo co powłóczy nogami. Patrzę z niesmakiem na ciebie. W głowie siedzi mi jedno słowo. To czego ona nie umie objąć, to co ty lubisz mieć. To co krzyczałem w ciemnym pubie.
Zgadnij.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Judy Nie Wrz 16, 2012 9:18 pm

Nie zraziło mnie Twoje zdezorientowane spojrzenie. Może i nawet niechęć, malująca się na Twojej twarzy. Odsunęłam się, ale nie z powodu Twojego zdystansowania. Myślisz, że jestem pijana, że nie kontroluję tego, co robię. Mylisz się. W głowie mi szumi, ale wiem, kiedy wyciągam przed siebie rękę, kiedy niby nieumyślnie przesuwam palcami po wierzchu Twojej dłoni, trzymając już zapalniczkę. Ale to nie oznacza, że wiem, co robię. Nie będę Ci o tym opowiadać. Nie zrozumiałbyś mnie. Mógłbyś się przestraszyć, a potem o mnie zapomnieć. Nie chciałabym tego. Ja nie zapomnę o Tobie. Nie wiem jeszcze. Może jesteś jedną z tych postaci, z którymi tak często przebywam. Może dołączyłeś do tego, który stoi z boku, pali papierosa i z rozbawieniem i zniesmaczeniem przygląda się nam. Na plecach wymalował sobie banalne słowo, które budzić miało kontrowersję. Czasem rozmawiamy. Używa ładnych słów, niczego nie lubi mówić wprost. Cały czas mówi o swojej Debbie. Nienawidzi siebie, za to co jej zrobił. Kochał ją przecież. Tak mówi. Stara się to wytłumaczyć, ale ja tego nie rozumiem. Nie rozumiem miłości. Mówi, że to dlatego, że jej nie poznałam. Mówi, że pewnego dnia i ja poznam kogoś, na którego koleżanki będę patrzyła z zazdrością, zaciskając dłonie w pięści. Ja mu nie wierzę. Śmieje się. Ale on wraca i znów mi o tym mówi.
Wiem, że stoi kawałek dalej, widzę go kątem oka. Ale nie odwracam się. Nie witam się z nim. On wie, że go zauważyłam. Ja za to wiem, że nawet jeśli nie obdarzę go uwagą, on wróci. Czasem znika na dłużej, a czasem pojawia się już chwilę później. Nie wołam go, bo wiem, że wtedy mnie nie odwiedzi. Muszę być cierpliwa.
Znów mnie nie doceniasz. Myślisz, że jestem naiwna. Uważasz, że jestem głupia. Zdaje Ci się, że nie zauważyłam iż oddaliłeś się o kilka kroków. Ale ja nie mam Ci tego za złe. Odsunęłabym się sama od siebie. Gniewam się za to za papierosa, którego mi zabrałeś. Staram się go odzyskać, ale Ty robisz kolejny krok w tył. A ja się wycofuję. Nie widzę dla siebie szans. On mówi mi, że brak mi wiary w siebie, że przecież potrafię. Ale ja się z nim nie zgadzam. Nie potrafię. Nie umiem. Rezygnuję z papierosa, ale nie rezygnuję z Ciebie. Robię dwa kroki w przód, na twarzy znów mam uśmiech. Ale nie robię nic więcej. Nie mam nad niczym mocy. Wszystko dzieje się niezależnie ode mnie. Nie mogę zrobić nic. Czuje się zmieszana, ale udaję, że wcale tak nie jest. Ale jeśli się przyjrzysz, możesz to zmieszanie zauważyć w moich oczach. Ale nie patrz, nie oczekuję tego od Ciebie. Nie musisz tego rozumieć. On mówi mi, abym zdecydowała się na kolejny ruch. Krok w tył. Posłuchałam go. Straciłam ją dawno temu. Straciłam kontrolę.
Judy
Judy
is a runt


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Ethan Nie Wrz 16, 2012 10:05 pm


Hey Jude. Patrzę na Ciebie, ale chwiejesz się na wietrze. Masz ciało zbudowane ze wstążek. I nie kręcisz sobie loków przed wyjściem. Jesteś pijana, tak mocno pijana. Uśmiechem Cię zapraszam, podchwyciłaś mój rytm. Krok w moją stronę, jeszcze trochę słodziutka. Ktok, drugi. Nie zdążyłem wyciągnąć dłoni, bo się cofnęłaś. A ja w tym samym momencie paliłem papierosa. Kiedy dymek wydobył się z ust, byłaś już znów dalej. Stałaś, mamrotałaś coś w kierunku drzewa. Nie na głos. Mamrotały twoje myśli. Chwyciłem Twą dłoń, mocno. Nie wyrwiesz się, więc zatańczymy. Nie wiem generalnie dlaczego. Przecież nie ma muzyki. Nie ma też wyraźnego zrządzenia pomiędzy nami, ale to tylko piruet. Wykonujesz go powoli, ja palę papieorsa, trzymam twą dłoń, która podemną się obraca. Wiatr muska Ci wstążki. Może przez chwilę jestem tak samo pijany jak ty. Ale już powrócił normalny stan. Po kilku minutach zostawiłem Twoje nogi, Twoje ciało, możesz z nim zrobić co chcesz. Nie kazałem się obracać, nawet nie musisz przestępywać z nogi na nogę. Podczas naszego tańca dotykałem cię tylko w jedną dłoń. Tą dłoń niezmiennie trzymam, chyba właśnie mi ją zabrałaś.
Śmialiśmy się głośno.
-Taka z Ciebie muzykalna dziewczyna- znów ogarnia mnie radość, to szczęście. Takie dziwne ciepłe uczucie, które maluje mi uśmiech na twarzy. Miły był dziś koncert, zapamiętam go.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Stara Prochownia Empty Re: Stara Prochownia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 :: Tromsø :: Centrum :: Kultura

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach