Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Fay & Chelsea

4 posters

Go down

Fay & Chelsea Empty Fay & Chelsea

Pisanie by FayChels Sob Mar 10, 2012 8:45 pm

Fay
Fay & Chelsea B0cca22c62b6393e4415d6c


Chels
Fay & Chelsea Tumblr_m4nstdKWnI1rpnjiao1_500
Anonymous
FayChels
Gość


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Felix Nie Kwi 08, 2012 11:30 am

Życiowy dramat Felixa trwał dalej. Na czym polegała ta tragedia? Otóż chłopak zmuszony był wszędzie zapierdalać na piechotkę i skończyły się jego wycieczki na parę godzin do rodziców, by się najeść, chociaż patrząc na niego mało kto stwierdziłby, że jest stale karmiony, no ale on naprawdę często żarł u rodziców, lecz teraz nie mógł. Teraz musiał jak ci wszyscy luzerzy używać własnych nóżek, a jakby chciał wybrać się za granicę to musiałby lecieć samolotem! A akurat tego bał się przepotwornie. No ale nieważne. Jeszcze może nie byłoby tak źle jakby tylko moce utracił, ale nagle zaczął słyszeć wszystko. Naprawdę wszystko. I co najgorsze nie był to efekt żadnych prochów, a prawdziwe głosy.
- Uwaga kocie, nadchodzi twoje wybawienie! - Zawołał nim pchnął tyłkiem drzwi, bo ręce miał zajęte targaniem skrzynki piwa. Ostatnio zrobili z Zygryfem napad na portfel brata, więc teraz mógł sobie szastać kasą na prawo i lewo. - Nigdy nie pamiętam kiedy masz urodziny, więc jakbym zapomniał to uznaj to za swój prezent. - Wszedł tyłem i tylko cudem się nie wyjebał. Nowym zdolnościom mógł dziękować, że z góry miał pewność, że tej drugiej nie było. Raz na zawsze sobie zapamiętał, że do niej rączek wyciągać nie wolno. - Tak późno? - mruknął niezadowolony, wychwytując z jej myśli prawidłową datę. - No to niech będzie na imieniny. - Odstawił tam, gdzie było miejsce i walnął się obok Fay na łóżku. - Masz mnie na tapecie? Czyżbyś chciała mi coś wyznać? - Poruszył brwiami, starając się wyrwać jej laptop. Kiepsko mu szło, bo spryciula z drugiej strony ciała położyła. W końcu ustąpił i oparł podbródek na jej ramieniu. - No wiesz. Koścista broda? Niemiło. - Przeturlał się i został tak, gapiąc się w sufit.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Fay Nie Kwi 08, 2012 12:11 pm

Bonham już się chyba przyzwyczaiła, że w Norwegii ciągle było zimno. Coraz rzadziej musiała zakładać na siebie kilka warstw ubrań, żeby jej ciało nie reagowało na niską temperaturę drgawkami. Trochę tęskniła za swoją Australią, bo tam było dużo cieplej. To, co tu nazywali wiosną tam było zimą. Smutne.
Dziewczyna zepchnęła stertę swetrów, która leżała na jej łóżku i sama się na nie władowała. Skrzyżowała nogi, na które wcześniej nasunęła skarpetki w świąteczne szlaczki. Chuj z tym, że święta były dawno temu, a ona nawet ich nie obchodziła. Trzeba by być głupim, żeby marnować czas na szukanie innej pary, który byłaby bardziej adekwatna do pory roku. Ważne przecież, że nie było jej zimno w stopy.
Otworzyła porysowanego i popękanego laptopa, który ledwo zipał, a gdy był włączony, hałasował jak kosiarka. Dobrze, że jeszcze działał. Każda normalna osoba już kupiłaby sobie nowego, ale problem Fay polegał na tym, że była zbyt leniwa, żeby ruszyć dupę do sklepu z komputerami. Pewnie po drodze zatrzymałaby się w jakimś barze, gdzie spędziłaby całe popołudnie.
Felek był dobrym przyjacielem to nie musiała długo czekać, żeby się zjawił w jej pokoju. Trochę ją bolała głowa, a włosy schowała pod kapturem za dużej bluzy w ciemnoszarym kolorze. Ucieszyła się, gdy usłyszała jego głos za drzwiami. Okazała to śmiejąc się pod nosem. Nie należała do osób, które biegały w kółko jak szalone, gdy ktoś przyszedł do nich w gości.
- Wiesz, co dobrze. - oczy się jej zaświeciły na widok skrzynki piwa. A potem otworzyła usta, żeby oznajmić chłopakowi, że jej urodziny były w listopadzie. Okazało się, że nie musiała, bo ten zareagował tak jakby doskonale o tym wiedział, chociaż nigdy mu o tym nie wspominała, tak się jej wydawało. Wzruszyła, więc ramionami. Wystawiła mu język, kiedy starał się dobrać do jej laptopa. - No pewnie. Mam nawet cały folder z Twoimi zdjęciami. Chcesz zobaczyć? - wzięła go z powrotem na kolana, ale ten wybrał doskonały moment na to, żeby się zbuntować i wyłączył się. Szkoda. Chociaż w sumie to Bonham wcale nie miała takiego folderu. Tak sobie tylko żartowała. Odstawiła cholerstwo gdzieś na podłogę. A w sumie to niechlujnie rzuciła na miękką stertę ubrań.
Czuła podbródek Felixa na swoim ramieniu. Trochę był kościsty. Jak cały Felix, który wyglądał jak chodzący kościotrup. A potem on coś powiedział o kościstej brodzie. - Nie sądziłam, że na poważnie mówiłeś o czytaniu w myślach. - to właściwie o niczym nie świadczyło. Mógł po prostu na to wpaść, ale dziewczyna postanowiła udawać, że mu wierzyła. A potem przypomniało się jej, że nadal miała na sobie kaptur, który założyła z pewnego powodu. Miała już dosyć długich kołtunów, który nosiła na głowie, a gdy ona czegoś miała dosyć to się po prostu tego pozbywała. - Muszę Ci się do czegoś przyznać. - trochę nie mogła się przyzwyczaić i miała wrażenie, że zupełnie inaczej wyglądała, kiedy jej głowę zamiast mnóstwa niesfornych loków, zdobiły dużo sięgające ramion włosy i długa grzywka. Zsunęła materiał z głowy i wykrzywiła usta w podkówkę. Niby tak udawała, że się tym bardzo przejmowała, ale w sumie to jej wszystko jedno. Po prostu się musi przyzwyczaić. Gdyby nie była Fay Bonham to zaczęłaby rozważać karierę zajebistej fryzjerki, która krzywo obcina swoich klientów.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Felix Pon Kwi 09, 2012 8:20 am

No jasne, że chciałby zobaczyć taki folder pełen ślicznych Felusiów, ale mu nie pozwolono. Dobrze, że jego myśli dalej były tylko dla niego, bo przez chwilę nadawał w nich na Bonham jak małe, obrażone dziecko. Długo jednak nie marudził sobie, że mu nawet na piękne widoki nie dadzą popatrzyć, bo zaraz inny temat przykuł jego uwagę: ona mu nie uwierzyła, że czyta w myślach! Jak tak w ogóle można było. Jemu. Jemu nie ufać. Wszak był księciem, oni nie kłamią, nie? Przybywają na swoich rumakach i biorą najlepsze dziewki, ratują przed smokami. A przepraszam to nie te czasy, więc w sumie dobrze, że Fay mu nie ufała.
- Kochanie, sądzisz, że inaczej lazłbym po schodach i to na dodatek ze skrzynką piwa? - Wyszczerzył ząbki. Jakby go znała dłużej to od razu by się skapnęła, że coś jest nie tak. Przecież on uwielbiał po zaprosinach zwalić się na kogoś, oznajmiając, że oto przybył i dajta mu pić. - Więc teraz już wiesz, że musisz przestać zachwycać się moja muskulaturą w myślach, bo wiesz przyjaciołom nie wypada, ale rozumiesz, że jeśli pragnienie będzie zbyt silne to... - Urwał, poruszając znacząco brwiami. Podniósł się z łóżka podśmiewując głupio. Wiadomo, że był tylko facetem, a Fay ładna, jednak nic nie robił, bo pamiętał o Finie i jego dziecku oraz o Cooku i nagle tak wrednej Izce oraz Czeczeni. Z tego nigdy nic dobrego nie było. A ja tu sobie pooftopuje i powiem, że to tylko przez Pokemona ten fr.
Odwrócił się z zainteresowaniem, bo jeszcze przed momentem, majstrował przy piwsku i szukał po kieszeniach czegoś czym dałoby się to otworzyć. Już patrząc na Fay znalazł coś odpowiedniego i otworzył butelkę.
- Nooo - wymamrotał, a potem zaczął pić, usilnie próbując znaleźć w jej myślach o co jej chodzi. Tylko przez to jej spojrzenie, mówiące: no weź zauważ i ogólny stresik nagle nic nie słyszał. No był w totalnej dupie. - Ładne to no wiesz. No wiesz, nie? - wymamrotał, gdy wreszcie musiał oderwać butelkę od ust. - Włosy! - zawołał triumfalnie. - Sama? Aleś zdolniacha. Ślicznie ci. - I żeby już się nie pogrążać otworzył i jej piwo i podał, bo dotarło do niego, że brzmi jak jakaś ciota. Zdolniach? Ślicznie ci?. Postanowił się nie załamywać i zwalić to na milion nie swoich myśli w swojej głowie. Co mu tam na fryzurach się znać. Bonham ładna była tak czy siak.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Fay Pon Kwi 09, 2012 12:19 pm

Wzruszyła ramionami.
- Sama nie wiem. Zawsze mogłeś stwierdzić, że należy walczyć z lenistwem a i odezwała się w Tobie jakaś dobroduszność. - stwierdziła, bo nadal ciężko było jej uwierzyć. Co racja, to racja, nie znała go bardzo długo. To tylko dlatego, że krótko było. Ale to jej nie przeszkadzało w tym, żeby go lubiła. Nawet jeśli była okropnie beznadziejna w nawiązywaniu jakichś przyjaźni, nie mówiąc już o ich utrzymywaniu.
Trochę ją zdezorientowało, co potem powiedział. Ale zareagowała tylko teatralnym westchnięciem, udając, że jej skryte pragnienia zostały bezczelnie odkryte i również zniszczone. Potem się zaśmiała pod nosem, obserwując sobie poczynania Felka. Rozważała nawet opcję ruszenia tyłka z łóżka i poszukania otwieracza, żeby się tak nie męczył, ale on już swój znalazł, to nie musiała ruszać się z miejsca.
- Nooo co? - zapytała, a jej brwi poruszyły się kilkukrotnie w górę i w dół. Czekała na jego odpowiedź chociaż w tej jej głowie myślała sobie o czymś innym. Nie zależało jej tak naprawdę na zdaniu Felixa, a raczej na czymś innym.
W końcu wykrzyknął coś o włosach. Na to Bonham wybuchła głośnym śmiechem. Potem spojrzała na pewnie trochę zdezorientowaną twarz bruneta.
- Rzeczywiście czytasz w myślach! Przecież normalnie byś nie zauważył. - odparła i już się nie śmiała tylko stała się nagle całkiem poważna. - Powiedz mi, jak to zrobiłeś? - wycelowała w jego stronę palec wskazujący, ale robiła to bardzo krótka, bo zaraz złapała w rękę butelkę piwa. Przyglądała się mu ze zmarszczonym nosem i miną detektywa przesłuchującego podejrzanego. - Przyznaj się, ukradłeś komuś moc? - jedna z brwi powędrowała do góry. Nawet nie wiedziała czy tak można. A potem jej powaga została rozproszona przez laptopa, który nagle się włączył, leżąc na stercie swetrów, a poza głośnym szumem jaki wytwarzał, z jego głośników wydobył się jakiś dubstep czy inne gówno. Fay się trochę podirytowała i potraktowała go swoją stopą. - Jebany sprzęt. - odburknęła pod nosem. Kopnęła urządzenie raz. Nie zadziałało. Musiała kopnąć po raz kolejny i dopiero wtedy hałas zniknął. Westchnęła z ulgą, a potem upiła kilka łyków swojego piwa.
- Więc - wracając do tematu (zdanie nie powinno zaczynać się od więc, ale Fay tego nie wie) - jak to się stało? A może to ma coś wspólnego z tym psychopatą, o którym wszyscy tak głośno mówią?
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Felix Pon Kwi 09, 2012 6:21 pm

Miałam najpierw zacząć od Vanessy, ale niech będzie Felix. A skoro już w pełni zaczynam post od offopu to boleje nad tym, że jutro jadę i jeszcze noga mnie strasznie boli. Nic tylko się zabić. I ostrzegam, że to niżej będzie z wyżej wymienionych powodów byle jakie, ale jak dzisiaj nie odpisze, Ty pojedziesz, a ja i tak bym dopiero w piątek była. Niefajnie.
- Ty niedobra! - oznajmił, również wyciągając palec. Jak ona mogła to on też, nie? Nie będzie potem, że niegrzeczne. Zresztą kto by się po takim spodziewał przestrzegania ogólnie przyjętych zasad, chyba tylko ci frajerzy co go tego kiedyś uczyli i nawet widzieli jak sumiennie polecenia wykonuje, ale to przeszłość. - Przecież ci mówiłem, kocie. - Wydął wargę. Znała go tak krótko, świetnie się z nim dogadywała i już skubana wiedziała, że jemu się zbytnio nie wierzy. Normalnie wziął i ją zepsuł. Zepsuł sobie przyjaciela i to nielicznego przyjaciela, który nie okazał się skurwielem żeniącym go dla uczczenia jego dwudziestych urodzin. Chuje. - Ja? Ja ukradłem? Niech mi jebancie co moje oddadzą. - Tak gwałtownie machnął ręką, że aż chlusnął na jakieś śmieci, tym co jeszcze w butelce miał, ale nawet na to nie zważył, tylko dalej narzekał na swój okropny los. Księciuniu jeden! - Wiesz jak męczące jest, gdy musisz wszędzie jeździsz? Wiesz? I ciągle mnie łeb napierdala, a jak się przedwczoraj najebałem to myślałem, że mnie milion jest i się pokłóciłem z kilkoma mnami. Sądzisz, że bym to ukradł? - Dopiero jak sobie parę razy odetchnął, ogarnął, że ona to coś tam do niego mówiła. I że sobie mogła pomyśleć, że on to tak na nią zły. Oj narobił.
Klapnął z powrotem na łóżko.
- Pewnie tak. Powiedzieli mi, że szybko naprawią i patrz jak działają. Tylko dyrektorka się pyta jak się czuje i mówię jej, że dobrze, bo dyrka to równa baba jest i nie chce jej przypadkiem matki na łeb ściągnąć, bo byłoby nieciekawie. - Zamilkł, bo jakoś tak dziwnie dużo mówił i całkiem z sensem. Te moce go zmieniły. Z pewnością. Się jakoś nie umiał ogarnąć teraz, że on idiota i takiego ma odstawiać. - No to tyle - mruknął.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Fay Pon Kwi 09, 2012 7:17 pm

Ciężko mi się dzisiaj piszę, ale ja napiszę jeszcze tego posta, dlatego, że jutro wyjeżdżam i wrócę w weekend, a wtedy pewnie nie będzie mi się chciało za bardzo pisać. No i ten, jak chcesz to będziesz mogła następnym skończyć, żeby nie blokować Felusia, a jak nie to czekaj na mnie do soboty, ewentualnie niedzieli.
Wiecie dlaczego tak się Fay dobrze dogadywała z Felixem? Bo ona nie była głupia. Mimo tego, że nie uważała w szkole, jeśli czasem do niej poszła, to była bardzo inteligentna. Pamiętajcie, że inteligencja nie równa się edukacji. Szybko zauważała różne zależności między ludźmi, oraz potrafiła sprytnie rozszyfrować ich zachowania. Gdyby miała jakieś ambicje, pewnie rozważałaby jakąś psychologię. Ale nie miała. Więc o tym nie myślała. Szkoda. Można powiedzieć, że trochę się marnowała.
- Tak wiem! - odparła głośno na pierwsze jego pytanie, krzyżując ręce na ramionach. Tak jej było wygodniej. Śledziła wzrokiem strużkę piwa, która wyleciała z butelki bruneta i opadła na podłogę, tam gdzie nie była niczym przykryta. Zignorowała to. Nie była osobą, która od razu rzuciłaby się po mopa, aby się tego pozbyć. - Wiesz, ludzie robią dziwne i niespodziewane rzeczy. - wzruszyła ramionami, a potem przysunęła do ust swoją butelkę i przełknęła kolejną porcję alkoholu.
- Ale masz rację. Na chuj komuś czytanie myśli. Ja bym nie wytrzymała słysząc jakąś paplaninę tych wszystkich idiotów. - stwierdziła sobie. Trochę ciszej, bardziej sama do siebie.
- Oby szybko się z tym uporali. Ostatnio jakiś koleś chciał mi wpierdolić, bo myślał, że miałam coś wspólnego z tym, że zamienia się teraz kota. - przewróciła oczami. Dopiła swoje piwa i zaczęła rozglądać się za paczką fajek, którą zostawiła gdzieś na wierzchu. Zeskoczyła z łóżka. Wyglądała raczej mało wyjściowo. Grube skarpetki, podarte jeansy i szeroka bluza z kapturem z logiem Stonesów. Schyliła się nad opakowaniem, widząc, że leżało na drewnianych deskach. Wsunęła jednego papierosa między wargi, a opakowanie rzuciła Felkowi. - Częstuj się. - Znów zaczęła się rozglądać. Tym razem za zapalniczką. Swoją zgubiła. Znów. Podeszła do szafki, w której Ves trzymała swoje rzeczy i otworzyła jedną z jej szuflad. O. Leżała na wierzchu. Skorzystała z niej, pewnie podała Felixowi, a na koniec odłożyła na miejsce. Niech się Vanessa nie pluje, że bierze jej rzeczy.
- Nudno tutaj. - odparła, mają na myśli Rezydencję, kiedy już wróciła na łóżko i usadowiła się obok chłopaka. - Powinniśmy zorganizować coś epickiego. Jakiś głośny koncert. Albo taki wielki melanż życia. - zaciągnęła się papierosem. Nie wiedziała jak ludzie się tu bawili. Miała jedną okazję, żeby wpaść na imprezę na plażę, ale ta nie powaliła jej na nogi. W dosłownym znaczeniu tego zwrotu. No i kilka razy odwiedziła bary w miasteczku. Mimo wszystko, poziom rozrywki w Tromso wcale jej nie satysfakcjonował.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Felix Nie Kwi 15, 2012 2:38 pm

Parsknął śmiechem, słysząc o kocie, bo i zaraz co nieco zobaczył. Bardziej nieco niż zobaczył, ale czy to ważne? Weź opanuj tak przerażającą moc, od kótrej nic tylko łeb się napierdala w parę dni, gdy tak naprawdę marzysz tylko o pozbyciu się tego gówna. No nie da się, sory was bardzo. No i tak serio sory, bo jakoś tak mi się ostatnio grać nie chce, a tylko mnie sumienie gryzie, że powinnam odpisać to i odpisuje. Madzia rób co chcesz, pewnie mnie porzucisz, bo i tak za tydzień bym Ci dopiero odpisała, jakby mnie naszło jednak na granie, ale wątpię. (Dwójkę wybierz panie i sobie znajdź kogoś nowego do gry.)
- To musiał być któryś z tych pojebanców Pumpkinów. Mieliśmy takie zabawne spotkano w gronie osób z poprzekręcanymi mocami. Wiesz ile ja plotek tam zdążyłem poznać? - Nie to, żeby zamierzał się nimi teraz dzielić. Po prostu te wszystkie informacje jakie mu we łbie siedziały, to było za dużo. W sumie to nie byłby zły jakby Fay odbiło i chciałaby wiedzieć co tam w rezydencji teraz się dzieje.
- Koncert! Koncert, koncert, proszę. - Nie miał żadnych talentów muzycznych. Za młodu próbowali go na skrzypcach uczyć grać, potem to nawet na trójkącie byleby cokolwiek z muzyki, ale chuj się nie dawał. W ogóle nie czuł rytmu. mimo to postanowił sobie w jakiś sposób znaleźć się w zespole by mieć swoje fanki i być jeszcze bardziej odlotowym niż teraz. - Z totalną rozróbą na koniec. No może nie w hotelu, bo na to trzeba mieć kasę, ale przynajmniej jakiś bar byśmy rozpierdolili i szybciutko zwali. Co ty na to? - Dobra ja nawet ładnie skończyć nie umiem i muszę to tobie zostawić. Albo olej. Napisz cokolwiek. Miło było pograć.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Fay Nie Kwi 15, 2012 3:03 pm

No to piszę.
Fay wzruszyła ramionami. Nie miałam pojęcia jak miał na nazwisko. Znała jego imię, chyba. To wszystko. Po co zawracać sobie głowę takimi rzeczami?
- Na pewno wiele. W to nie wątpię. - stwierdziła sobie i potem zaciągnęła się przyjacielem papierosem. Nie powinna palić w pokoju. Trudno. Wystarczy potem otworzyć okno i nie będzie po tym śladu.
- To musi być straszne tak słyszeć myśli wszystkich dookoła - skrzywiła się. Ona by nie wytrzymała długo to była z Felka dumna, że tak dzielnie dawał sobie radę.
- O kasę się nie martw. - zły śmiech wydobył się z jej ust. - Ale musimy dbać o Twoją książęcą reputację. Nie możesz tak po prostu rozpierdolić hotelu. - poklepała go po ramieniu, a potem głośno zaśmiała.
No, posiedzieli jeszcze. Wypili jeszcze kilka piw. A potem pewnie Feluś sobie wyszedł od niej z pokoju, chwiejnym kroczkiem. Albo został i zasnął na podłodze. No i koniec, bo ja też nie mam weny na pisanie po postach, które już napisałam, bo mnie moje postaci ogłupiają. Mam nadzieję, że zagramy jeszcze, o.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Pinky Nie Lip 22, 2012 7:01 pm

Uznałam, że mamy nową datę i ranek, bo dajmy spokój, ile można ciągnąć tamto?

Ostrożnie uchyliłam drzwi i z niepewną miną zajrzałam do środka. Spodziewałam się tam zastać dwie dziewczyny, a zaraz po tym wycofać, by szukać pocieszenia za innymi drzwiami, ale tym razem miałam szczęście: w pokoju była tylko jedna dziewczyna i to ta właściwa. Wcześniej zajrzałam do wielu innych pokoików i wszędzie nie było dobrze dla mnie. Ale tu było. Odepchnęłam mocno drzwi, które uderzyły w ścianę i pognałam do Chels, ładując się zaraz obok niej do łóżka.
- Jest mi smutno - wyznałam, przestając udawać radosną siebie jak to robiłam na korytarzu. Mój smutek nie był dla wszystkich. To było nieprzyjemne. Zupełnie jak moje wizje. Z tym co nieprzyjemne kryłam się. Byle komu nie pokazywałam. Nawet róż na mojej głowie przygasił się z powodu tego co teraz działo się we mnie. Po ostatnich miłych wydarzeniach, powróciłam do normalnego trybu życia i odwiedzania przyjaciela w szpitalu. Szpitale nie są miłym miejscem, szczególnie dla mnie. To miejsce, gdzie tak trudno walczyć ze strachami. Ich jest tam za dużo. Zamknęłam oczy, odrzucając to od siebie. To była Berty sprawa. Przytuliłam się do Chels z całą mocą, ignorując burczenie. Może jednak nie bez powodu wciąż była w łóżku? Długo się tym przejmować nie potrafiłam. - Byłam u Kostka, wiesz? I oni mówią, że wciąż jest tak samo. I to źle, że wciąż jest tak samo. Ta dziewczyna co spała przed nim. - Urwałam. Obawiałam się, że jeśli się nie wymienią, to on nigdy do nas nie wróci. - Ona tak spała bardzo długo. Tęsknie. - Lubiłam to jak pachnie Chels. Lubiłam ją wąchać, kiedy miałam okazje. Choćby jak teraz, kiedy to pomagało nie płakać. Przecież Konstantin był cały. Nie umierał. Inni mieli gorzej. Nie mogłam zaraz płakać.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Chelsea Nie Lip 22, 2012 7:59 pm

no to nie wiem, można by było zmienić datę, albo spróbować przez wakacje grać bez dat, np. napisać ogólnie lipiec-sierpień 2012 xdd

W pokoju było wykurwiście duszno, ale ani przez moment przez głowę mi nie przeszło by ruszyć tyłek i choć uchylić trochę okno, by wpuścić ociupinkę świeżego powietrza. Ale nie mała ilość tlenu była najgorszym zjawiskiem, o nie, najgorsze były pierdolone muchy, których pojawienie się w moim pokoju nie miało najmniejszego sensu. Moje okno, do kurwy, było przecież zamknięte. Ale muchy były. I w chuj przeszkadzały mi w oglądaniu zdjęć z ostatnio wyprawionego przyjęcia. Zdjęć, które jakoś niedługo miałam dostarczyć tej dziwnej dziewczynie. Tej, z którą miałam nadzieję na coś więcej, ale jak można było przewidzieć chuj z tego będzie. A ja przecież wcale tak za chujami nie przepadałam.
- Spierdalaj pizdo - mruknęłam oschle do latającej muchy próbując ją złapać w locie, ale ta cipa miała jakieś pierdolone pole ochronne. Wkurwiłam się nie na żarty, ale co mogłam zrobić? Bez łapki pod ręką - niewiele. W takich chwilach brakowało mi jakiś dodatkowych umiejętności ninja, które zawsze chciałam posiadać. Ale jedyne co potrafiłam robić to medytować na hamaku jak dziadek i palić fajkę. W tej chwili nie paliłam, ale przeglądałam zdjęcia. Laptop stał sobie spokojnie na biurku, ale dzięki temu, że był włączony mogłam sobie przewijać nieźle wyglądające hologramy tuż przed sobą. To było o wiele wygodniejsze niż używanie sprzętu.
Właśnie w takiej pozycji, na łóżku, bawiącą się hologramami zastała mnie Pinky. Od razu uśmiechnęłam się na jej widok, ale równie szybko zauważyłam jej dość podły nastrój.
- Co się stało? - zapytałam kiedy ta gramoliła się na miejsce obok mnie. Rozłożyłam przed nią ręce, by ta spokojnie mogła się do mnie przytulić. W zasadzie podejrzewałam o co mogło chodzić. Przecież nawet jak się nie chciało słuchać plotek to co nieco się słyszało. Pogładziłam Pinky po różowej czuprynie w uspokajającym geście. - Na pewno niedługo uda im się to rozwiązać. W końcu jego rodzeństwo i reszta rodziny nie spocznie póki czegoś nie wymyśli. A niektórzy z nich są przecież uzdrowicielami, prawda? - spróbowałam ją jakoś słownie pocieszyć. Nawet, kurwa, nie używając przekleństw!
Chelsea
Chelsea
annoying


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Pinky Nie Lip 22, 2012 8:21 pm

Pokiwałam głową. To były rozsądne argumenty. Rozsądne argumenty były dobre, bo często okazywały się być prawdą. Dokładnie tak. Mogłam się pocieszać, że i teraz rozsądny argument Chels będzie miał świetną przyszłość, a ona kiedyś zatriumfuje mówiąc a nie mówiłam. Bardzo tego chciałam, nie tylko ze względu na to, że Chelsea mówiąc podobne rzeczy na pewno byłaby śliczna i strasznie z siebie zadowolona przez co pewnie szczęśliwa, ale też z powodu bardzo oczywistego: odzyskałabym nareszcie Konstantina. I musiałabym tylko podzielić się nim z jego liczbą rodziną, dziewczyną oraz równie licznym stadkiem przyjaciół. Oni wszyscy tęsknili. Pewnie mocniej ode mnie, pewnie ani na moment nie przestali go odwiedzać tak jak ja to zrobiłam. Biedna Gerda. Starałam się i ją wspierać. Kiwanie głowy ustało.
- Jego rodzina ma bardzo niewygodne talenty. Misza na przykład zmartwychwstaje. Jak Jezus! Tylko Jezus potrzebował więcej czasu, a ona od razu. I Jezus przecież umarł za innych, a ona za swoje rany. - Uśmiechnęłam się niepewnie. Chyba dotarło do mnie jak to brzmi. - A Maks - kontynuowałam, żeby dziewczyna zapomniała o tamtym. - On by się przydał, ale jest problem, bo potrzebowaliby innej ofiary. Tylko przenosi. I co najważniejsze - Broda mi zadrgała. - Wydaje się, że próbowano wszystkiego. - I wracamy do początku. Chyba nie powinnam o tym myśleć, ale jak już zaczęłam nawet jeśli próbowałam skupić się na czymkolwiek innym nie potrafiłam. A przecież tuż przed nosem miałam zdjęcia z balu, na którym miałam taką śliczną sukieneczkę i tańczyłam z pięknym Marcellem.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Chelsea Nie Lip 22, 2012 8:34 pm

Kiedy Pinky kiwała głową czasami miałam prażenie, że mam przed sobą małego kotka, który oczętami podąża za jakąś swoją zabawką, którą chce upolować. W rezerwacie mieliśmy w zasadzie sporo kotów i jeszcze więcej psów. Nie brakowało nam futrzaków, a mi i moim kolegom nie brakowało coraz to nowych pomysłów na to jak się tymi zwierzakami zająć. Strzelaliśmy do nich z procy, usypywaliśmy ścieżki z okruchów, by trafiły na nasze pułapki, ale też dokarmialiśmy je na różne sposoby w czasie zimy i zajmowaliśmy się porzuconymi maluchami. Ojciec za każdym razem kiedy znosiłam do domu przemarznięte zawiniątko głośno wciągał powietrze, a ja mu obiecywałam, że to tylko do wiosny. Zazwyczaj spełniałam swoje obietnice, ale nie twierdzę, że czasami też nie kłamałam mu prosto w twarz. Dzisiaj, pocieszając Pinky, nie kłamałam ani trochę. Bo mimo swojego sceptycznego podejścia do życia, w niektóre rzeczy udawało mi się wierzyć.
- Tak, rzeczywiście jak Jezus. Wiele mamy Jezusów u siebie, ale ja bym ich raczej nazwała jebniętymi zombiakami - uśmiechnęłam się do Pinky i niecierpliwie czekałam, aż ona to odwzajemni. Nie lubiłam jej takiej smutnej. Mało kto lubił w zasadzie rozszalaną Pinky, ale to było zdecydowanie lepsze niż smutna Pinky. - No rozchmurz buziaka. Może i próbowali wiele, ale jeszcze wiele innych rzeczy wypróbują. Już tak mamy zakodowane w pierdolonym mózgu, że ciągle wymyślamy coś nowego - na przykład nowe sposoby znęcania się nad zwierzakami z rezerwatu, wracając na chwilę do tego co wcześniej - cały czas mamy pomysły i je realizujemy. Spójrz na siebie! Ty też masz stale nowe rzeczy w głowie. Któryś z tych pomysłów na pewno w końcu się uda - końcówkę wypowiedzi wymówiłam twardo, mając nadzieję, że to wystarczająco przekona Pinky i poczuje się lepiej.
To, albo jej zdjęcie z Marcelem.
- To wyjście z nim na bal to była randka? - zapytałam znacząco widząc jej zainteresowanie zdjęciem. - Bo razem wyglądacie wykurwiście.
Chelsea
Chelsea
annoying


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Pinky Nie Lip 22, 2012 8:49 pm

Odetchnęłam z ulgą, kiedy nie wyśmiała mnie za porównywanie Miszy do Jezusa. Mam nadzieję, że i on mi to wybaczy, w końcu był miłosierny prawda i ja nic złego na rzeczy nie miałam. Cały czas był od nas lepszy, nawet jeśli mieliśmy te moce. Jego były użyteczne, nasze często nie. No i my byliśmy tylko ludźmi. Brian by się chyba przestraszył jakby dowiedział się o czym ja w ogóle myślę. O, zapytam się go o to jak go spotkam. I jak mu poszło z szesnastolatką.
- Mamy zombie? Oglądałam film o zombie. One nie są fajne - Na potwierdzenie swych słów zmarszczyłam buźkę z obrzydzenia. One gubiły części ciała idąc i nic tylko jęczały mózg i mózg. Mój Móżdżek pierwszy straciłby życie, więc oczywista, że były głupie. Zabić Móżdżka! - Tak, masz rację - przytaknęłam powoli, głęboko się nad tym zastanawiając. Jak dobrze, że akurat tutaj trafiłam! Pewnie nikt by mnie nie umiał tak pocieszyć jak Chels to zrobiła. Aż jej dałam buziaka, ale się odsunęłam, bo wiedziałam, że zbyt wiele czułości nie było dobrych. Wystarczy, że pozwala się tulić i nawet pocieszała. Tyle wystarczało.
Chyba poczułam, że się rumienie, a co najważniejsza porzucam stary temat, zadowolona, że ktoś mnie przekonał, że u Kostka naprawdę wszystko będzie dobrze, patrząc na zdjęcie.
- Nie wiem - wyjęczałam, ciągnąc za róg koca, by się nim nakryć, jeśli nawet w pokoju było strasznie duszno. Chciałam się gdzieś ukryć. - Lubię go - wyznałam, odrzucając kocyk. - Ale ciebie też lubię I Briana i... - ucichłam, bo ten temat przed chwilą zakończyłyśmy. - Naprawdę pojęcia nie mam co mam o tym myśleć. - Trudno było odgadnąć czy Marcello lubi mnie TAK. Bo na pewno mnie lubił, ale czy TAK lubił? I czy ja jego TAK lubiłam? To był jeden z tych nielicznych tematów przez który nie dostawałam słowotoku.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Chelsea Nie Lip 22, 2012 9:09 pm

Pinky wyglądała na przejętą swoimi słowami na temat Jezusa, ale dla mnie gadanie na jego temat było identyczne jak gadanie na temat Papy Smerfa, albo Dumbledora. Moje wiara w jakiekolwiek siły wyższe nigdy nie była głęboka, bo w głębi ducha nienawidziłam wszystkiego, co w jakiś sposób ograniczało nasze charaktery i mówiło mi jak mamy żyć. Choć większość z tego dotyczyło tego by żyło się lepiej to i tak moim, skromnym i popierdolonym zdaniem, prowadziło na końcu do wojen. Największe wojny miały podłoże religijne i nikt temu zaprzeczyć raczej nie będzie w stanie. I, nie, nie chodziło o to, że chrześcijaństwo potępia homosiów. Kurwa. Może trochę. Ale moje nastawienie do tego wszystkiego miało o wiele większe korzenie, o których zwyczajnie gadać się nie chciało, bo zaraz prowadziło mnie do kurwicy. Wolałam już myśleć o zombiakach.
- No co ty pierdolisz, zombie są zajebiste - sprzeciwiałam się. Ten zielony odcień skóry, która odpada płatami od czaszki i reszty pokazując fragmenty ludzkich kości, te ślepe spojrzenie i chwiejny krok - to wszystko było esencją wszystkich horrorów, które przecież uwielbiałam! Ale rozumiałam czemu Pinky miała inne zdanie. Ona żyła w krainie tęczy z różowymi piankowymi chmurkami. Wolałam nie kontynuować tematu, bo prędzej Pinky przeciągnęłaby mnie na swoją stronę, niż ja ją na swoją.
Przewinęłam na kolejne zdjęcie, również przedstawiające tą samą dwójkę, ale tym razem zupełnie pochłoniętych tańcem. Włosy Pinky unosiły się lekko do góry, a Marcello jak nigdy napiął swoje mięśnie, że zdecydowanie za bardzo odznaczały się spod ubrania. Wolałam widok Pinky.
- Och, Pinky. Przecież cię, kurwa, nie przesłuchuję, nie musisz się chować - jęknęłam kiedy wykręcała numer z kocem. Całe szczęście, że za chwilę dała sobie spokój i mogłam go zwalić na podłogę. - Tylko mówię, że ładnie wyglądaliście. To dobrze, że go lubisz. Iście na bal z kimś kogo nie lubisz byłoby cholernie głupie.
Kolejne zdjęcie przedstawiało jakąś parkę, a kolejnych parę jedynie pojedynczą osobę. Montgomery'ego. Sama nie wiem kiedy udało mi się nacykać mu tyle fotek, ale co zrobić kiedy większość wieczoru rozmawiałam z nim. Był ciekawy. W przeciwieństwie do jebniętej reszty.
Chelsea
Chelsea
annoying


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Pinky Pon Lip 23, 2012 12:36 pm

Skrzywiłam się z odrazą. Traktowanie zombie jako coś uroczego było poza moimi zdolnościami. Nie i już. Wolałam zamilknąć niż począć tłumaczyć to Chels, ona by nie zrozumiała. Wiedziałam, że się różnimy. Ona była bardziej jak Berta. Berta lubiła zombie, Berta lubiła wizje, Bercie podobało się to co otaczało nasz świat, te kreatury. Lubiła je. Wzdrygnęłam się nieznacznie. Oby Chelsea tego nie zauważyła! Nie chciałam sprawiać więcej kłopotów. Pewnie już byłam dla każdego kłopotem. Różowym kłopotem.
- Nie chowam się - burknęłam. Tylko Chelsea mogła nie zrozumieć numeru z kocykiem. Tylko ona. I ją właśnie za to lubiłam. Innych lubiłam za to, że parzyli dobrą kawę, umieli wyjaśnić mi trudne rzeczy, pozwalali żebym zadawała masę pytań, ładnie wyglądali, ale Chelseę lubiłam za jej jędzowatą naturę pod którą wedle mnie tylko się chowała. Jak ja za kocykiem.
- Nie, jeśli ten ktoś pasuje do twojej sukienki - odparłam z bardzo poważną miną, siadając prosto. Wytrzymałam tylko moment nim zaczęłam chichotać jak głupia. - Ładny, kto to? - Przesunęłam się bliżej ekranu, kładąc się na brzuchu i wymachując nogami w powietrzu. Że też przegapiłam go na balu.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Chelsea Pon Lip 23, 2012 6:22 pm

Czasami zastanawiałam się nad tym dlaczego niektórzy ludzi mają w sobie to coś co nie pozwalało im zwyczajnie usiedzieć. W ich naturze było zapisane, że choć jedna sekunda, która będzie bezruszna(?!) jest chwilą zmarnowaną i zwyczajnie nie mogą pogodzić się z tym stanem rzeczy. Pinky zawsze się wierciła, ale to było swojskie, że nie zamierzałam narzekać. Po co. Nie znałam innej Pinky, a taką Pinky polubiłam. Choć i ona miała swoje wady.
- Kurwa, tylko po co chować? - mimo wszystko zapytałam, bo ja też posiadałam swoją naturę. Naturę, która kazała mi na przykład chodzić w męskich bokserkach zamiast damskiej bielizny. I ostatnio nawet tego nie próbowałam ukrywać, tak jak dziś, szuflada z moją bielizną zostawała bezwstydnie odsunięta od samego rana i ukazywała to co dobra panienka pokazywać nie powinna. Matka pewnie by mnie zabiła gdyby to zobaczyła, ale z nią nie miałam kontaktu od dobrych pary lat. W takim razie kto miałby się przejąć? Na pewno nie Fay. Może Pinky. W końcu ona przywiązywała uwagę do STROJÓW. - Że co, proszę? Do sukienki? Chyba cię zdrowo ktoś ostatnio jebną, a jak nie ostatnio to przynajmniej w dzieciństwie. Naprawdę poszłabyś gdzieś z kimś, kto byłby chamem na potęgę, dlatego, że ma ładny krawat? Serio? - Nie chciałam wierzyć, że serio i miałam nadzieję, że Pinky mnie w tym zapewni.
Kiedy Pinky machała nogami leżąc na brzuchu niemal nie przywaliła mi w łeb. Nie pisnęłam nawet słowa. Przecież nie chciała.
- Montgomery. Polubiłabyś go. - Chyba. A w zasadzie na pewno. W końcu Pinky lubi wszystkich, pytanie czy polubiłaby go bardziej. Nie wiem czemu ale ostatnio jak ją spotykam wciąż napadają mnie podobne do siebie myśli. Z kim wyswatać Pinky? Dlatego przyczepiłam się do Marcella, a teraz do Monty'ego.
Chelsea
Chelsea
annoying


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Pinky Wto Lip 24, 2012 6:39 pm

Ależ byłam z siebie dumna! Byłam tak z siebie dumna, że już naprawdę nie pamiętałam z jakiego powodu tutaj przyszłam oraz o wszelakich innych nieprzyjemnościach jakie mnie dotknęły. Byłam dumna, bo udało mi się wrobić w coś Chelseę. Właśnie ją! Chyba dumniejsza byłabym tylko gdybym wrobiła w coś Móżdżka. Chociaż nie, jego było mimo wszystko prościej, lepiej go znałam.
- Oczywiście, że nie głuptasie - odparłam z godnością, starając się nie szczerzyć i nie próbować tańczyć, uda-ło-mi-się. Bardzo trudno było, ale podołałam temu zadaniu. Dobrze, w myślach sobie potańczyłam, więc ogółem wyglądałam na bardzo spokojną, ale w myślach tańczyłam do upadłego! - Żartowałam i być może powinnam się obrazić, że tak płytko mnie potraktowałaś od razu uznając, że skoro lubię mieć aż za dużo ciuchów to zaraz chce żeby wszyscy wokół też się ubierali dobrze. Przecież nie zmuszam cię do zmiany stylu. - Odwróciłam się, by zerknąć do tyłu na jej szafę i natrafiłam na komodę, z której wylewały się bokserki. I już całkiem zapomniałam co chciałam dalej mówić odnośnie stylu i wyglądu ludzi wokół mnie. - Ojejku skąd masz te fajne w bananki? Też chce takie. - Pomysł żeby się na nią gniewać całkiem mi z głowy wyleciał. Teraz wiedziałam, że chce bokserki w bananki i nic ważniejszego oprócz tego nie było.
- Śmieszne imię - skitowałam, uśmiechając się do monitora i Montgomer'ego. - A ty go lubisz? - To wydawało mi się ważniejsze. Bo dajcie spokój, ja lubiłam każdego i to było oczywiste, że ktoś wyglądający tak sympatycznie i pewnie dlatego że zdjęcie robiła akurat Chelsea, przypadłby mi do gustu. Musiałam wiedzieć czy ona go lubi, to by jeszcze lepiej za nim świadczyło.
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Chelsea Pią Lip 27, 2012 12:38 pm

Nie od dziś wiadomo, że moje poczucie humoru jest dosyć wypaczone. Odbiegało od tego jakie posiadała reszta tego popierdolonego świata i właśnie dlatego zazwyczaj zupełnie nie rozumiałam żartów. A jak jakiś zrozumiałam to w zupełnie zły sposób, a reszta nie pojmowała z czego się rechoczę. Oczywiście zdarzało się też tak, że śmiałam się razem z innymi, ale to raczej z okazji przypływu dobrego humoru niż dlatego, że zrozumiałam żart. Dzisiaj również zupełnie nie mogłam pojąć z czego Pinky się cieszy i w co takiego mnie wkręciła. I na dodatek potrafiła jeszcze poprzestawiać moje zmieszanie na swoją korzyść oskarżając mnie o coś podłego. A chuj z nią. W pewnym sensie byłam podła. Niech lepiej się martwi bym naprawdę kiedyś przez przypadek nie zmieniła o niej zdanie. A tego chyba nie chciała. Ja też.
- Jak tam sobie uważasz. Mało śmieszne - mruknęłam pod nosem gasząc pokaz jebanych slajdów. Pamiętałam, że kolejne zdjęcia zdecydowanie nie są do pokazania komuś takiemu jak Pinky. Z racji tego, że przedstawiały mnie i jedynie Bóg wie do czego Pinky mogłaby zechcieć je wykorzystać. Albo jak skomentować. Ja nie miałam zamiaru słuchać niczego na ten temat. - Yyyy... ze sklepu? - odpowiedziałam niepewnie na jej pytanie o moje ubranie. Jakbyśmy naprawdę nie miały lepszego tematu. No na serio, o ubraniach lubiłam tak gadać jak o wczorajszym nieświeżym śniadaniu, a może nawet mniej. Na dodatek istniało jeszcze ryzyko, że Pinky mogłaby nagle wpaść na genialny jej zdaniem pomysł i namówić mnie na zakupy choć przecież nie 'zmusza mnie do zmiany stylu'. Sama nie wiem co to miało znaczyć.
- Lubię, jest miły. I wydaje się mieć poukładane tam gdzie trzeba. W ogóle czy wy nie jesteście w tej samej grupie?
Chelsea
Chelsea
annoying


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Pinky Sro Sie 08, 2012 10:22 pm

Pokręciłam głową. Rozumiem, że można wkładać to co się nawinie, zakupy traktować jako przymus, ale nie wiedzieć jak odpowiedzieć na pytanie skąd się ma daną rzecz? Sklep! I co mi miała dać odpowiedź sklep. Odpuściłam, czemu miałabym się chcieć kłócić z tak głupiego powodu? Nigdy w życiu, chociaż zrobiłoby mi się troszkę przykro, że tak lekceważąco podeszła do mojego pytania. Jakby to nie był jej poziom.
- Może - wzruszyłam ramionami. - Nie chodzę na spotkania grup, każą mi używać mocy. - Dyrektorka to wspaniała kobieta była i nic nie mówiła na to moje olewanie, a przecież kto inny by mnie stąd dawno wyrzucił, że tylko miejsce zajmuje innym. I czasem z tego powodu było mi głupio, ale Sylwester też pomagał, czasem udawało mu się coś ze mnie wyciągnąć, strachy i to wszystko. Lubiłam Sylwestra nawet jeśli był taki niemiły dla innych. Brian mówił, że to dobry facet, pomaga szukać i przekonywać innych by do nas przyszli. - Ale ojejku! Obiecałam przyjść na to - zerknęłam na zegarek, robiąc przerażoną minę. - Sprzed dziesięciu minut. Miałam coś tam wyjaśnić młodszym, nie wiem, Sylwester prosił. Ojejku jaka jestem okropna! Muszę tam iść, przepraszam Cię i dziękuje za wszystko. Nawet nie pamiętam po co do ciebie przyszłam, to znaczy, że mi pomogłaś, więc strasznie ci dziękuje - spróbowałam cmoknąć ją w policzek, ale niezbyt mi się to udało, bo jednocześnie rwałam sie żeby jak najszybciej stąd wyjść. Zawiodłam na całej linii, jeszcze mnie stąd wyrzucą! Gdzie ja się podzieje?

poszła
Pinky
Pinky
and the brain


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Chelsea Pią Sie 10, 2012 3:26 pm

Cała Pinky. Pamięta jedynie o najmniej poważnych rzeczach, ale nie mogę powiedzieć, by nie dotrzymywała obietnic, czy tajemnic. Byłam niemal całkowicie pewna, że gdybym tylko chciała mogłabym powiedzieć dla niej wszystko, a ona nie pisnęłaby słówkiem. Inni mogą twierdzić, że mogłoby się jej wyrwać coś przez przypadek, ale moim zdaniem wcale by tak nie było.
- No to pędź, tylko nie połam się po drodze! W twoim przypadku to naprawdę możliwe - spojrzałam na jej patykowate ręce. Aż dziwne, że osoba, która nieustannie wpierdala różnego rodzaju cukierki ma takie chude ręce. To powinno być zakazane. Ja już od małego miałam jakieś dziwne mięśnie, a najgorsze były te na łydkach. Nie cierpiałem i nie cierpię swoich łydek. - Pa! - rzuciłam za nią i odmachałam. Dobrze, że Pinky pamiętała by otworzyć przed sobą drzwi zanim wyszła. Zamknąć wprawdzie nie pamiętała, ale zrobiłam to za nią.
Potem skończyłam zabawę ze zdjęciami i postanowiłem pójść wziąć coś na ząb.

//////////////////////////
Chelsea
Chelsea
annoying


Powrót do góry Go down

Fay & Chelsea Empty Re: Fay & Chelsea

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach