Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Charlie & Jackie.

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Charlie & Jackie. Empty Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Nie Wrz 11, 2011 12:13 pm

Jackie:
Charlie & Jackie. Tumblr_lsa538fXAg1qiyfq9o1_500

Charlie:
Charlie & Jackie. Tumblr_lpqlahUwXf1qcsdtko1_500
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Nie Paź 02, 2011 12:58 pm

/z supermarketu

Ludzie mają taką głupią przypadłość, że kiedy są smutni, to lubią się dodatkowo dobijać, jakby to im miało pomóc. Słuchają smutnej muzyki, oglądają smutne filmy. Nie wiem dlaczego ja też pomyślałam, że coś takiego pomoże. Ogarnięta rozpaczą, postanowiłam dobić się oglądając powtórkę meczu mojej ulubionej drużyny. Przegrali w takim pięknym stylu, ze naparwdę, za każdym razem kiedy to oglądam, płaczę rzewnymi łzami. Moja ukochana drużyna z Burkina Faso nie powinna wtedy przegrać. Mieli tak wielkiego pecha. Dokonali kilku złych wyborów.. dokąłdnie jak ja teraz. I biedacy są na 41 miejscu w rankingu fifa, ale ja wierzę, ze jeszcze się podciągną. Oczywiscie mogłabym kibicować lokalnie, czyli Niemcom, oni są na trzecim miejscu, ale co to za frajda głosowac na dobrą drużynę? Trzeba wspierać słabszych. Nieważne. Burkina Faso przegrało, a łzy nie przestawały płynąc po moich policzkach.
Ochłonełam trochę, kiedy postanowiłam ratować się Justinem. Odwrócił trochę moją uwagę od tego całego nieszczęścia, eh. Kiedy usłyszałam pukanie, naciągnełam na głowę koc i drepcząc po wszystkich swoich maskotkach i ubraniach porozrzucanych w mojej cześci pokoju, dotarłam do drzwi. Otworzyłam je i dwie skeundy później znowu byłam na łożku, kryjac się pod kocem.
-Justin, ja zrobiłam cos strasznego. Nie mozesz się śmiać. proszę, nie śmiej się. Zabije cie, jesli będziesz się śmiał.-jęknęłam. Gdyby pod kocem nie było tak goraco, to pewnie bym tam została, ale w tym przypadku nie miałam wyjścia. Wychyliłam głowę spod koca i zaraz zrzuciłam go na podłogę, przestajac ukrywać swój najwiekszy zyciowy błąd, czyli przefarbowane na blond włosy. Bo chyba nikt nie myślał, ze martwię się ta sprawą kwiatków i gleby? Noo, dajmy spokój, już dawno o tym zapomniałam. Zniszczyłam swoje cune włosy i to jest dopiero problem, nie jakies tam roslinki.
Nie wiem co miała oznaczać jego mina, kiedy koc zsunął się z mojego głupiego, blond łba, ale na mój gust nic dobrego.
-Och, nie..-wydusiłam cicho, dramatycznie wybrzuszajac dolną wargę. Nie czekałam długo. Pobiegłam do szafki, wyciagnęłam z niej nożyczki i ucięłam spory kosmyk włosów, chyba nawet zanim o tym pomyślałam. Nie zrobiłabym tego gdybym pomyslała. Sekundę po tym, kiedy włosy opadły na podłogę, opadły i nożyczki.
-Justin! Dlaczego mi na to pozwoliłeś?!-krzyknęłam na niego, bo to własnie jego wina! Był tu po to, zeby mnie ratować, a nie pogarszać sytuację. Zabiję go. Mordowałam go wzrokiem własnie w tej chwili.
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Nie Paź 02, 2011 2:10 pm

/z dachu

Pewnie większość żarłoków mojego pokroju mieli by problem w nagłym zdobyciu czekolady z orzechami znikąd. Ale większość żarłoków nie była mną i miała czego żałować. Bycie mną miało same plusy, chociaż mało kto w to wierzy i wcale nie chce być mną. Znaczy i tak bym nie pozwolił nikomu być mną, ale skłamałbym jeżeli powiedziałbym, że nie chciałbym żeby ktoś próbował. Bo by m chciał. Zabawne było by prowadzić za sobą taki rządek małych kloników podążającymi za mną krok w krok i robiącymi to co ja. Tak jak duża kaczka i jej małe kaczątka. Tyle że duża kaczka zazwyczaj jest brązowo-jakaś-tam, a kaczątka żółte, więc nie można ich nazwać klonami. W każdym razie wszyscy wiedzą o co mi w tym przypadku chodzi. Ale przejdźmy do tego jak to jest zajebiście mieć siostrę potrafiąca z wszystkiego zrobić jedzenie. No więc jest zajebiście.
Wyjątkowo zapukałem do drzwi (brawka for mi) i spokojnie zaczekałem na tą wielką Charlieową rozpacz, której za nic nie potrafiłem sobie wyobrazić. To był jeden wielki oksymoron (!). Rozpacz i Charlie. Pomyślmy przez chwilę co by mogło wywołać rozpacz u Charlie: a. przegrana meczu przez Burkina Faso; b. brak czekolady; c. za mało czasu jej poświęcałem i tęskni. Najbardziej to byłbym skłony stanąć za punktem c. Bądź co bądź, ostatnio haniebnie ją zaniedbałem. Już byłem gotowy wejść na kolanach do jej pokoju błagając o przebaczenie, gdy usłyszałem jej myśli o tym, że jak najszybciej chce się znaleźć pod kocem. Wepchnąłem się do pokoju z zaciekawieniem patrząc na tą scenę. Raczej nie wyglądałem na rozgarniętego w tej chwili. A w kolejnych to już całkiem wyglądałem na debila. Przynajmniej się nie śmiałem. Ale wyglądałem na debila.
Gdy w końcu obudziłem się z szoku podszedłem i podniosłem do góry kłaczek włosów, które Charlie niespodziewanie się pozbawiła. A potem oskarżyła najbardziej niewinną osobą pod słońce. Czytaj: mnie. Wyciągnąłem kosmyk przed siebie zbliżając do twarzy dziewczyny.
- Przecież to da się przykleić! - zawołałem nagle ucieszony jakbym własnie odkrył istnienie świąt bożego narodzenia. A przecież wiedziałem o nich od dawna, czekałem na nie. - Na pewno się da! A jak nie to... - zastanowiłem się przez chwilę i wyciągnąłem papierową torbę, a z torby czekoladę. Czekoladę położyłem na stoliku, a potem palcami zrobiłem swie dziurki w torbie. I nałożyłem ją na głowę nie kogo innego jak Charlie. - Włala!
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Nie Paź 02, 2011 2:30 pm

Justin był taki pomocny. Nie śmiał się, załatwił czekoladę i torbę. To miłe. Szkoda tylko, ze jest taki nieogarnięty. Sięgnęłam po czekoladę i chwilę wpatrywałam się w przezroczyste okienko w opakowaniu, z którego uśmiechały się do mnie duze orzechy. Znaczy one się nie uśmiechały, to tylko orzechy. Orzechy nie mogę się uśmiechać, prosze was. To bardziej ja uśmiechałam się do nich, chociaż dzieliła mnie od nich torba. No i wracamy do nieogarniętego Justina. Zrezygnowana, oparłam czoło na jego ramieniu. Przecież nie pomyślał o najważniejszym.
-Nie zrobiłeś dziury na usta, nie mogę jeść.-poskarżyłam się. Jak można było o tym nie pomysleć? Wolałabym nie widzieć, niż nie jeść, no ale nic. Doceniam jego dobre intencje. Kochany chłopak.
-JJ, zrobić ci pasemka?-zapytałam smutno, jeszcze trochę farby mi zostalo, głupio byłoby zmarnować. Nie wiem czemu czułam, że robiąc innym krzywdę, taką jak zrobiłam sobie, będzie mi lepiej. Trochę wstyd przyznać, ze tak faktycznie było. Jeszcze większy wstyd, ze on dobrze wiedział, ze tak było, bo przecież moze słuchać tego co myslę. Charlie, jesteś złym człowiekiem.
-Będzie ci ładnie.-dodałam, wzruszajac ramionami. Nie wiem, czy do końca w to wierzyłam..wiadomo..facet z pasemkami, ale moze akurat? Przecież nie chciałam robić mu krzywdy, chciałam poprawić humor sobie, nie?
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Nie Paź 02, 2011 3:48 pm

- Czy na pewno jest to moje przeoczenie? Jesteś tego do końca, do końcakońca pewna? A może to był mój sprytny zamysł? - zapytałem tajemniczo unosząc jedną brew do góry, by wyglądać jeszcze bardziej tajemniczo niż brzmiałem. Choć nie wiem czy to było możliwe, bo gdy chciałem to mój głos stawał się bardzo tajemniczy. Dodatkowo nie wiem ile dokładnie Charlie widziała w tej torbie na głowie, ale raczej mało. Gdyby dziury zostały wcześniej ładnie wycięte i w ogóle, to by miała o wiele piękniejszy widok i mogła by podziwiać moją tajemniczą minę, ale tak to raczej trudne. Więc w końcu darowałem sobie tą tajemniczą minę na rzecz zwykłego uśmiechu, który choć Charlie nie widziała mnie samemu sprawiał radochę. Jak można się cieszyć z własnego uśmiechu? Nie pytajcie. Nie zrozumiecie nie będąc mną. A mało kto ma okazję pobyć mną. W zasadzie nikt. Ale też nikt się nie pali, nie wiem dlaczego. - Może chciałem zgarnąć cała czekoladę dla siebie, a ty miałaś tylko na to patrzeć? - zapytałem hipopopopotetycznie. Nigdy nie wiedziałem ile dokładnie 'po' trzeba użyć w tym wyrazie i chyba za prędko się nie dowiem. Trudno.
- Tak w ogóle, Char, ja nie wiem co ty przeżywasz. Wyglądasz normalnie. Jak na siebie. Całkiem normalnie. Całkiem ładnie - skomentowałem w końcu, bo jakoś wcześniej nie miałem na to okazji. Trochę mnie smuciła myśl, że rozpacz Charlie wcale nie została spowodowana niewidokiem mnie od dawna, tylko włosami. Myślałem... Dobra, nie ważne co myślałem. Ale smutam trochę, tak w głębi duszy, bo jak zwykle na zewnątrz tego nie było widać. - Oryginalnie! Słodko! A nawet seksownie - dodałem jeszcze trochę przymiotników z zamiarem podniesienia jej na duchu. Ale chyba lepszym podniesieniem na duchu byłoby coś całkiem innego. Coś na co nie do końca miałem odwagę, ale czego to ja bym nie zrobił dla takiej Charlie. - Uuuu, pasemka, zawsze o tym marzyłem! - zawołałem uradowany.
Och, Justinie, ty to czasem zostawiasz mózg chyba w toalecie. A czemu miałbym tam go nie zostawiać, skoro mu tam wygodnie? Jezu... Żadne Jezu! Wielki Sedesie!
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Nie Paź 02, 2011 4:40 pm

Ohoho! No i masz, wzbudził we mnie poważne wątpliwości. Niby był moim przyjacielem i w ogole, ale kto go tam wie? Biłam się z myślami na temat tego, jakie są prawdziwe zamiary Justina. Ha! Już wiem! Oderwałam czoło od jego ramienia i wyciągnęłam palec wskazujący prawej reki przed jego nos.
-Nie oszukasz mnie, Mistrzu.-powiedziałam zadowolona, jakbym właśnie rozgryzła najcięższą zagadkę kryminalną świata.-Gdybym miała tylko patrzeć, to zrobiłbyś większe dziurki w torbie. Przez te nie widać prawie nic. Rozgryzłam cie.-wyjasniłam. Czyli tylko zapomniał o otworze na usta, phi, kogo chciał oszukac? Mnie? Mnie oszukać? Takiego wała.
Za to kiedy tak zapewniał, ze wcale nie jest źle, a nawet jest dobrze, poczułam się znacznie lepiej. Znaczy owszem, byłam przekonana, ze to kłamstwo, ale takie całkiem miłe. Czasem chyba nawet kłamstwa są dobre i słodkie. Usmiechnełam się i zapragnęłam go przytulić. No to tymi swoimi witkami go objęłam i ścisnęłam mocno jak tylko mogłam.
-To super. Zaraz ci zrobię, chociaż nigdy wczesniej tego nie próbowałam, wiec moze wyjsc różnie, ale się nie martw, będe się starać.-obiecałam i nawet zdjęłam torbę z głowy. Zrobiłam to dla niego. Nie można farbować, kiedy się nie widzi. -Bedzie fajnie. Zobaczysz.-ostatnie słowa zapewnienia i już biegłam do łazienki po resztę farby. Później posadziłam go na krześle i nie dajac mu szansy na wycofanie się, zaczęłam nakładać farbę.
-Robiłeś ostatnio coś ciekawego?- zapytałam. Dawno go nie widziałam, dawno się nie odzywał, może znalazł sobie dziewczynę, albo coś? Lepiej nie, bo wtedy już w ogóle nie bede mogła na niego liczyć, a jakbym nie mogła, to bym umarła. Poważnie. Z kim bym miała wtedy rozmawiać? Reszta świata ma wiecznie jakieś wielkie, swoje problemy. Coś jak ja, z ta różnicą, ze moje problemy szybko mijają.
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Nie Paź 02, 2011 5:35 pm

- Przejrzałaś mnie na wskroś! - powiedziałem niby to smutno, ale niby to też dumny z inteligencji Charlie, no i jeszcze brzmiał na odrobinę zaskoczonego, nie zdającego sobie sprawy z tego jak wielkie niebezpieczeństwo czaiło się niedaleko mnie, niebezpieczeństwo które obudziło się wraz z uświadomieniem Charlie na temat moich niecnych zamiarów. Bo cnych zamiarów to ja nie miewałem. Wszystko co mnie pobudzało do działania pochodziło z samolubstwa, z uwielbienia własnego ja. Ale nie powiedziałbym, ze jestem Narcyzem. Gdybym nim był to bym nie rozstawał się z lusterkiem i za nic nie pozwoliłbym dotykać Charlie swoich włosów. Byłem po prostu Justinem. A Charlie była Charlie. Mogłem taką filozofię walnąć o wszystkim i by brzmiało to poważnie. Kamień jest tylko kamieniem, czekolada jest tylko czekoladą, a włosy są tylko włosami. Powinienem pisać chińskie przysłowia, tylko korespondencyjnie, bo jak bym tak fizycznie je dawał to by wiedzieli, że oszukuję i nie jestem chińczykiem. Bo to jednak od razu widać. Ale to dobrze, że chińczykiem nie jestem, nie chciałbym. Chociaż czasami lubię pomarzyć o Azjatkach z dużymi. Ach te anime, hehe. - Będę musiał na drugi raz być bardziej przezorny z moim mrocznym planem, jeszcze cię przechytrzę, niczym sam lisek chytrusek! Pewnie słyszałaś historię o sprytnym lisku, co? - Nawet się nie łudziłem. Opowiadałem tą historię już tyle razy, że Charlie słyszała ją przynajmniej z pięć. Jak nie więcej. Ale ja ją lubiłem i samo opowiadanie jej sprawiało, że chciałem żyć. Znaczy zawsze chciałem żyć.
Również przytuliłem Charlie, choć nie do końca wiedziałem po co. Ale skoro chciała się przytulać, to co ja będę protestował. Oby tylko nie połamała mi żeber, one są takie delikatne. Normalnie najbardziej delikatne ze wszystkich moich części ciała! Własnie w tym miejscu miałem największe gilotki i jeżeli chciało mi się sprawić największy ból fizyczny jaki tylko istniał wystarczało wsadzić mi palec między żebra. Okropność. Aż się wzdrygnąłem. Chyba to był zły moment na wzdrygnięcie. - Tulaj, tulaj się - uspokoiłem Charlie. - Ja sobie tylko przypomniałem jak pewna zła kobieta wsadziła mi palec między żebra, do dzisiaj mam uraz na samo wspomnienie - wytłumaczyłem. Lubiłem się w sumie tłumaczyć, inni nie musieli się tłumaczyć przede mną ich myśli robiły to za nich. Ale ja czułem się w powinności do tłumaczenia swoich myśli. Taki byłem dobry człowiek.
Nawet nie wiem kiedy jak i gdzie, a już siedziałem na fotelu i byłem brutalnie macany w głowę przez Charlie. No nic, ja też uznawałem zasadę: wymyśl, zrób, podziwiaj i dopiero się zastanów. Gdy ktoś mnie przypominał w tym to mogłem się jedynie cieszyć.
- No wiem, że będzie fajnie, dlaczego by miało nie być, skoro z tobą zawsze jest fajnie nawet jeżeli na to nie wygląda? Musi być fajnie - chyba próbowałem sam przekonać siebie i nawet dobrze mi szło. Z kolei przypominanie sobie co dokładnie ostatnio robiłem było odrobinę trudniejsze. Bo po pierwsze było tego za dużo, a po drugie nie wiem ile z tego mogę przekazać dalej, w końcu są w tym cudze myśli. Normalnie dylemat wszech czasów. - Hmmmm, byłem na dachu! - odpowiedziałem w końcu. Rozbudowana odpowiedź, nie powiem.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Nie Paź 02, 2011 8:38 pm

Ach tak, sprytny lisek. Matko jedyna, historię o lisku słyszałam jakieś milion razy i za każdym razem od Justina. Znam ją na pamieć i szczerze ją lubię, chociaz nigdy sama nie opowiadam. Lisek jest Justina, tak jak modlitwy do sedesu są Justina, nie można odbierać ludziom rzeczy, które są jakby ich wizytówką. Nie wspominając o tym, że Justinowa marka jest nie do podrobienia, więc wszelkie próby podrabiania spełzłyby na niczym, mówię wam. Justin to Justin. Z drugiej strony nie wiem czy ktoś w ogóle miałby w planach podrabianie JJa, bo nie uwłaczając mu, jest dość specyficznym człowiekiem. Ja, z ręką na sercu, kocham tą specyficzność. Jest przecież taka niebanalna, że aż miło.
-Będzie. Już widze, ze mi wychodzi. Może jak dorosnę, to zostanę fryzjerką? Mam chyba do tego dryg, chociaż nie powiem, żeby mnie to jakoś specjalnie kręciło. Wolałabym moze malować obrazy, zamaist włosów.. albo ciała. Czujesz? Ktoś ci daje takie swoje ciało, a ty jedziesz z farbami.-fantazja mnie poniosła, nie ma co. Mysle, że malowałabym kropeczki na takim nagim ciele, bo szczerze mówiąc kropeczki wychodzą mi najlepiej. Albo jakby pomalować całego na czerwono i domalować czarne kropki, to powiedziałabym, ze biedronka i każdy by się cieszył. Super. Kupię sobie takie fabki do ciała. Czerwoną i czarną.
-No i fajnie było?-dopytałam. -Były ptaki? Bo ptaki są straszne. Nawet taki film był. I ranyyy, bałam się po nim wyjśc do łazienki.-przyznałam. Uh, chyba bym zeszła na zawał gdyby mi takie ptactwo wplątało się we włosy. Czy tam cokolwiek.
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Pon Paź 03, 2011 9:46 pm

Co oznaczało słowo specyficzny? Kiedyś nawet sprawdziłem je sobie w słowniku, ale dokładnej definicji wam to teraz nie przytoczę. No co wy, jeszcze będę jakieś regułki spamiętywał, poszaleli. Ważne jednak były moje odczucia co do tego słowa. Pamiętam, że najpierw niechcący przeczytałem definicję słowa spektrum i zachodziłem o co do cholery może chodzić. No aleee, w końcu doszedłem do mojej pomyłki i do definicji słowa specyficzny. Najpierw było jakieś pierdzielenie o jakieś typowości dla danej grupy. Ale ja przecież pod żadnym kątem nie byłem typowy, więc co za uj? No, ale dalej było kolejne wyjaśnienie... Pewnie interesuje was to dlaczego w ogóle ktoś taki wykształcony jak ja sięga po słowniki? Kiedyś oglądałem taki poranny program, który wcale nie był programem dla dzieci, tylko dla tych co się czują młodo, no i tam powiedzieli bardzo mądre słowa: Jeśli słownik z rana wertujesz, to potem już wszystko umiesz! Wprawdzie te słowa były zawarte w jednej zwrotce piosenki, pomiędzy o wiele ważniejszymi poradami, to i tak je akurat postanowiłem polubić. Dobra, już kompletnie poplątałem się w swoim myślach, jeszcze mi po głowie zaczęła latać najpierw jedna piosenka, a potem ta o dziub dziubie. I na dodatek jeszcze hej miśki. Nie mogłem jednak śpiewać. A co jeśli za bardzo bym się wczuł w śpiew i zaczął machać głową do rytmu? Pasemka mogłyby nie wyjść!
- Wiesz, ja bym nic nie miał przeciwko malowaniu mojego ciała, ale inni to nie ja. I z malowania ciał to się da w ogóle wyżyć? Jeżeli TAK to DLACZEGO ja o tym nie wiedziałem? Pfffff, a już miałem takie piękne plany na temat mojej psychiatrycznej kariery - westchnąłem. Ale poczułem się, bo ten tego, zabrzmiało to jakoś dwuznacznie, do tego by wytłumaczyć. - Psychiatrycznej od tej drugiej strony nie, nie na kozetce, a na fotelu. Jeeeeeej, problemy innych mogą być takie fascynujące. To na serio jest moje powołanie inaczej już dawno zmieniłbym zdanie, a jak na razie nie zmieniłem. Gdybyś była psychiczna chciałabyś być moją pacjentką? - zapytałem jednak nie mogąc się powstrzymać i podnosząc głowę do góry, by spojrzeć na minę Charlie. Czy była wystarczająco szczera, bo szczerość to podstawa poniekąd. Znaczy szczerość można wyczytać z myśli, ale wtedy nie można się pogapić na fajną twarz, to jest minus. - Znaczy nie żebym myślał, że kiedykolwiek była psychiczna. To tylko takie hipopopopopotetyczne pytanie. - I wydało się, że nie do końca wiem ile można używać 'po', ale co tam, w ostateczności można uznać to za jąkaniem spowodowanym zbyt mocnym pociągnięciem za mój kłaczek włosów na główce atakowanej przez Charlie.
- Znaczy nie do końca to były ptaki. I nie sądzę by ptaki miały ochotę atakować w taką mglistą pogodą, jeszcze skrzydła by im zmokły i by spadły czy coś. W każdym razie na dachy była Rocky... Znaczy, no wiesz, nie do końca Rocky, ale ta co ten, uzdrawia, hmmm... - Właśnie tak się kończy, gdy się nazywa kogoś inaczej niż wszyscy. Później nie wiesz jak ją nazwać w innym towarzystwie. - No i chyba jej coś obiecałem... - No przepraszam, to że nie pamiętam imienia Rocky, ani tego co jej obiecałem, wcale nie świadczy o tym, że mam słabą pamięć!
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Wto Paź 04, 2011 2:27 pm

Uhuhu, zagiał mnie. Nie miałam pojęcia czy za malowanie ciał się w ogóle płaci, ale skoro ktoś to jednak robi, to możliwe, ze tak. Musiałam to sobie przeanalizować, więc chwilowo zawiesiłam pracę przy włosach Justina.
-Mogłoby się dać..chyba.-stwierdziłam raczej niepewnie, po czym przypomniało mi się, ze istnieją takie rzeczy jak tatuaże i ludzie za to płaca grubą kasę, więc czemu nie za malunki?-Noo, spoko. Na pewno się da. Przed jakąś imprezą przychodziłyby tłumy. A tu imprezy są ciągle, to normalnie mozna założyć biznes.-zapewniłam już całkiem pewna swego. Ludzie czasem są dziwni, płaciliby za malowanie jak za tatuowanie. Tak myslę, chociaż nie wiem na pewno, bo nigdy się tym nie interesowałam, do teraz. Ja to na przykład boję się igieł i atramentu razem i nie pozwoliłabym sobie zrobić tatuażu, ale tak pędzelkiem jakiś wzorek to spoko, luzik. Znaczy, nie płaciłabym za to, pomalowałabym się sama, gdybym umiała. Ale ktoś inny by zapłacił. No i warto zauważyć, ze nie boję się samych igieł i samego atramentu. Boje się połaczenia tych dwóch rzeczy.
-Yhym. Mogę zostać twoją pacjentką. Znaczy mogłabym. Gdybym była psychiczna, ale wiesz, nie jestem. No ale jak już będę to przyjdę do ciebie. Ale jakos po promocyjnej cenie, bo ja nie planuję dużo zarabiać. Chciałabym być wędliniarzem, albo moze rzeźnikiem, chociaż to drugie moze być trochę zbyt brutalne. W sumie prawdopodobne, ze mogłabym po tym zbzikować.-zdecydowanie. Potem by mnie te wszystkie świnie nawiedzały we śnie. I tak już czasem nawiedzają.
No, dobrze, ze jestem taka czujna, bo kiedy się ruszył, oderwałam od jego włosów pedzelek w mgnieniu oka, żeby nie uszkodzić swojego dzieła.
-Czy w hipo..potetycznie nie ma mniej tych 'po'?-znowu mi namieszał. Trzeba było czytać więcej książek to bym wiedziała. A mama mówiła..eh, przepraszam mamo.
-Znaczy co obiecałeś?-zapytałam trochę konspiracyjnie. Nie potraktowałam tego jakby zapomniał co obiecał, ale jakby obiecał coś wstydliwego, więc jasne, ze ciekawa byłam.-Mi możesz powiedzieć.-dodałam. A co to za Rocky nawet nie wnikałam, za dużo tu uzdrawiajacych, zebym zgadła.
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Sro Paź 05, 2011 3:17 pm

O imprezach jednak nie pomyślałem, ale chyba świat by się skończył gdybym nagle zaczął przejmować się swoją niedomyślnością. Tylu rzeczy nie byłem w stanie się niestety czasem domyślić od razu, że zwyczajnie aż się chciało płakać. Ja to mówię na serio. Już bez ten zbędnego pięknego opakowania, że niby wszystko wiem i wszystko potrafię. Bo czasami nie potrafiłem. Na przykład nie potrafiłem zrobić tak pięknych pasemek, jak to robiła Charlie. I na pewno nigdy nie byłem aż tak czujny jak ona. Gdy cokolwiek malowałem i pisałem potrzebne było mi takie skupienie, że naprawdę trudno sobie to wyobrazić. Każdy najmniejszy dźwięk mógł mnie wkurzyć, zdenerwować, sprawić, że cała moja wyczerpująca praca pójdzie na darmo. Okropność. Dlatego nie często decydowałem się za chwycenie długopisu, ołówka ewentualnie pióra, bo takowe też się zdarzały. Czaicie, że kiedyś miałem własną kolekcję piór do pisania??? Wprawdzie to były gęsie pióra zebrane na podwórku, ale mniejsza.
- No to otwieraj interes, mała! Będę cię reklamował gdzie tylko się da. Może nie wiesz, ale jestem specem od reklamy! - Jakby co dopiero tak postanowiłem, ale już tak było, się rozumie. - Jeżeli kiedykolwiek ktokolwiek by chciał kandydować na przewodniczącego, hmmm, samorządu rezydencji, to bym mu zrobił taką kampanie, że buty by wszystkim pospadały. Już mam przed sobą obraz tych plakatów... A co tam takie wybory, ja bym się nawet do prawdziwej polityki nadawał, gdyby nie to, że akurat w Norwegii są ci cali królowie! - Skąd u mnie taka wielka wiedza na temat norweskiej polityki? Aaaaa, chciałoby się wiedzieć! Ale nie powiem.
Ogólnie to co powiedziałem przed chwilą dotyczyło zarówno interesu z malowaniem ciała jak i wędliniarstwem. Jak dla mnie oba pomysły są przyszłościowe. Ale ten drugi, hmm, jakby to powiedzieć, bardziej przypadał moim kubkom smakowym do smaku. Tak, więc o ile kiedyś mnie Charlie zapyta, co lepiej wybrać, odpowiedź miałem przygotowaną.
- Ilość 'po' jest rzeczą względną. Zależy jak bardzo chcesz zahipopotezować dane pytanie, rozmowę i tak dalej - odpowiedziałem jej tonem takim jakbym wiedział dokładnie o czym mówię. Ale zdradzę wam sekret: NIE WIEDZIAŁEM. Czułem się trochę głupio z myślą, że możliwe, że własnie wprowadzam Charlie w jakiś błąd czy coś. Okropne. Tak mnie żarło sumienie, że nie wytrzymałem długo i musiałem: - No dobra. Zignoruj poprzednie, nie wiem ile 'po' się używa. - I mogłem już odetchnąć. Znaczy mógłbym, gdybym nadal nie próbował sobie przypomnieć co obiecałem Rocky.
Pamięć to była z lekka śmieszna rzecz. Mógłbym bez zastanowienia wymienić i opisać wszystkie deski surfingowe jakie miałem, przy okazji podając inne siostrzane deski jakie w tym czasie miały moje ziomy. Mógłbym też opowiedzieć z cytatami jakikolwiek odcinek Johnnego Bravo, wystarczyło jedynie podać numer odcinka. Ale za chiny ludowe nie potrafiłem sobie przypomnieć rozmowy sprzed chwili.
- Eeee... Powiedziałbym, gdybym dam wiedział. Kurcze kurczaki. - I podrapałem się z zamyślenia w głowę. - CHOLERA! - Chyba rozmazałem farbę.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Sro Paź 05, 2011 10:19 pm

-U u u, naparwdę mogłbyś?-prawie zaczełam podskakiwac z radości, bo to naparwdę dużo dla mnie znaczyło. Dobrze wiedziałam jak cięzko rozkręcić biznes. Rodzicom szło to bardzo długo i właściwie poza poczta pantoflową nie mieli żadnej reklamy. Teraz co prawda sprzedaja pomidory tej firmie od keczupu i jeszcze pare innych ciekawych rzeczy.. właściwie założe się, że nasze warzywa i owoce trafiaja i do rezydencji. Poważnie. Staruszkowie dobrze sobie radzą z interesem. Jeju, jeju. Co oni by beze mnie zrobili.
-Tylko wolałabym ci płacić w naturze.-zaproponowałam. Tak łatwiej. Wrócić do korzeni. Handel wymienny.-Kiełbasą wedzoną, albo boczkiem. Jak już bedę wedliniarzem to mogłabym ci odkłądać najlepsze kąski i pakowac w nie mniej chemii.- Mam nadzieję, ze po znajomości da się to załatwić. Jesli nie, to Justin właśnie podsunął mi pewien pomysł. Mogłabym zostać żoną króla. To mi się nawet trochę bardziej podobało niż mięsna kariera.
Poza wszystkim, to zawsze uważałam, ze Justin jest taki naparwdę mądry. Nie mam pojęcia czemu, bo nigdy nie dał mi jakiś jasnych powodów, zebym mogła tak myśleć. Może po prostu miał taki mądry wyraz twarzy.
-Dobra, zostawmy to, żadna różnica.-machnełam ręką na to całe hipotezowanie, bo skoro on nie wiedział, a taki mądry jest, to ja tym bardziej wiedzieć nie musiałam, bo chociaż byłam mądra to jednak trochę leniwa i obojętne mi było ile jest 'po'. -Ja tu tworzę.-dodałam i jak zwykle bywa, chyba tym zapeszyłam, bo on właśnie bezczelnie moje dzieło zniszczył.
-Niech mnie drzwi ścisną! Wszystko spartoliłeś!-jęknełam, rozkładajac bezradnie ręce. Pasemek nie będzie. Dla mnie to było jasne.
-Rekę ci wypali!-przypomniałam sobie środki ostrozności zapisane na opakowaniu. Znaczy, nie czytałam ich tak do końca, ale było napisane, zeby używać rekawiczek.-Szybko! Umyj, utnij, cokolwiek! Tylko pamietaj, ze to twoja wina!-bo nie moja. Nie mogłabym żyć, mając go na sumieniu.
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Czw Paź 06, 2011 5:25 pm

No to chyba jasne, że wolałem płacenie w naturze. W sumie tylko dla niego tak wspaniałomyślnie się ofiarowałem ze swoją reklamą. Ogólnie byłem fanem mięsa, choć kiedyś przez jakiś dłuższy czas postanowiłem sobie zostać wegetarianinem, bo kocham zwierzęta i takie tam. No i Evangelina była wegetarianką. Hehe, rozumiecie nie? Ale gdy mnie zaatakował taki kogut to powiedziałem: a co mnie będzie jedzenie atakowało kiedy ja jestem taki dobry wobec niego. I złapałem kurczaka. I udka były pyszne. Znaczy drób się niby różni od wędlin i kiełbasek obiecanych przez Charlie, ale tu chodzi o ogół nie. O jaaa, ale będę mógł urządzać grille z takimi zapasami!
- Omójtysedesie! - zawołałem gdy rzeczywiście zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem jednoznacznie kończąc wszystkie rozpoczęte przedtem dyskusje raz na zawsze. Mieliśmy tu naglący problem powagi państwowej patrząc no jak wielkiego szumu narobiła Char. - WYŻRE?!?!?! - powtórzyłem za nią starając się nie zabrzmieć jak piszcząca nastolatka na widok myszy, ale raczej mi nie wyszło. A będąc szczerym: kompletnie mi nie wyszło. Nie moja wina, że w stresie robię się taki znerwicowany, taki delikatny i bezbronny. Znaczy nie zawsze. Czasami jestem jak superhiro łowiąc biedne niewiasty topiące się w jeziorze, czy inne. Zdarzały mi się taki ekscytując, a co! Wiodę w końcu barwne życie. Jak widać.
W każdym razie nie było na co czekać tylko ruszać na ratunek własnej ręce. Przeskoczyłem krzesło stojące na środku pokoju, oczywiście nie do końca mi się to udało, bo zaczepiłem i wywaliłem się na swoją piękną buzię rozwalając przy okazji farbę z włosów na dywan. Ale w końcu dotarłem do łazienki i zmyłem z rączki żrącą substancję. Zastanawiające jest użycie kwasu do farbowania włosów, nie uważacie.
- Już! Sytuacja opanowana! - zawołałem w kierunku Charlie. - Widzisz? Cała i zdrowa!
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Czw Paź 06, 2011 6:50 pm

Rany boskie! Jak ja się zestresowałam! W sumie bardziej wystraszyłam się przez ten jego dziewiczy krzyk, niż przez rękę, bo wiecie, to coś co wydobyło się z jego ust słyszalam po raz pierwszy.
Z dusza na ramieniu odprowadzałam go wzrokiem do łazienki. Poważnie, kiedy tak padł na twarz, zabolało i mnie. Czekałam, modliłam się! Ja to nie jestem jakoś bardzo wierząca, ale starałam się za niego modlić. Wszyscy wiedzą, że dla faceta rece są ważne. Szczególnie dla takiego bez kobiety.
Tylko ta farba na dywanie. Gdyby jej tam nie zostawił, nic nie odwracałoby mojej uwagi, a tak to niestety. Przestałam zmawiać kolejną wymyślaną na bieżąco modlitwę i kucnęłam przy plamie. Mi w sumie wszystko jedno, ale Jackie?
Justin w końcu wrócił z łazienki i już nie miałam czasu na planowanie tego jak pozbyć się plamy. Sięgnęłam po najbliżej leżace ubranie i zasloniłam ta nieszczesną, zabrudzona częśc dywanu. To najprawdopodobniej było moje ubranie, bo Jackie swoich nie rozrzuca aż tak. Mysle, że jak będe co jakiś czas zmieniać rzeczy w tym miejscu to nikt sie nie zorientuje. Albo przesunę tam stolik.
-Justin, tak się zastanawiam..-zaczełam, wpatrując sie w dywan jak ciele.-Skoro ta farba może wyzreć rękę to co ze skórą na głowie? Mojej nie wyzarła.-ciekawiło mnie to, serio. Podejrzewałam, ze może to być związane z pH, chociaż nie do końca całe to pH ogarniałam. Nigdy nie było mi potrzebne. Może to właściwie nie ma niczego wspolnego. Ach tam.
-Jezeli Jackie będzie zła za dywan, to się nie martw. Będe cię kryć, bo jesteś moim przyjacielem.-zapewniłam. Nie mogłam go narażać, chociaż wina była całkowicie jego. Wierzyłam jednak, ze Jackie jakoś tam mnie lubi, więc szybciej mi wybaczy. Uśmiechnęłam się.
-I bo jestem ci wdzięczna, ze przyszedłeś. Już nie jest mi tak źle.
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Czw Paź 06, 2011 8:05 pm

- Słyszałem to rękach! - zawołałem z łazienki gdy dobiegły do mnie myśli Charlie. Nie mówię, że byłem w jakikolwiek sposób zły za to, co o mnie myśli. Jak mogłem skoro wcale nie mijało się to z prawdą, a na dodatek Charlie była tak bardz, tak bardzo bardzo słodka w tym jak się o mnie martwiła. Jeżeli ogłosiłbym w tej chwili konkurs "Kto najbardziej przejmuje się losem najprzystojniejszego mężczyzny na świecie?" to by Charlie wygrała go bez żadnej mocnej konkurencji. Wprawdzie Dymeczek od czasu do czasu myślał o mnie. I Yvka. I Effy. No i jeszcze parę ciekawych osobistości, ale ogólnie Charlie prowadziła. A co! W nagrodę... Dobra, nagrodę jeszcze wymyślę.
Wyszedłem z łazienki, hmm, może już o tym mówiłem, że wyszedłem. Nieważne. Nie musicie bić braw. Choć nie pogardziłbym. Oklaski to miód dla mojej duszy, czy jak to się mówi. Nigdy nie byłem dobry z frykologizmów.
- To ty powiedziałaś pierwsza, że mogę stracić rękę... - zacząłem niepewnie gdy nagle Charlie zaczęła mieć wątpliwości co do żrących właściwości farby. - Może skóra na głowie ma inny skład niż na dłoniach? Nigdy nie wiadomo - wzruszyłem ramionami i wróciłem na swoje miejsce na fotelu. Po tym co potem usłyszałem od Charlie mogłem stwierdzić, że nie tylko wygrała by konkurs na przejmowaniem się moim losem, ale ogólnie, na najlepszego friendsa forewer. Żeby mnie tak kryć przed współlokatorką... Kochana. - To miłe - rozpłynąłem się na chwilę myśląc o tym, że ktoś aż TAK BARDZO MNIE LUBI. Spełnienie marzeń. - I to dobrze, że nie jest ci źle - dodałem. Choć już nawet nie pamiętałem o co chodziło w tym gorszym samopoczuciu Charlie. To było tak dawno. - Nie pamiętasz przypadkiem ile powinienem trzymać to coś na głowie? - zapytałem jeszcze sięgając po czekoladę którą przyniosłem i zaczynając ją rozpieczętowywać. Oczywiście w celu nakarmienia Charlie. Nie siebie. No przynajmniej po części.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Pią Paź 07, 2011 2:56 pm

Oczywiście, ze słyszał to o rekach. Wszystko słyszał, a mi ciągle zdarzało się o tym zapominać i brnąć myslami na jakieś dziwne tereny. Przewróciłam oczyma, bo to nie moja wina, ze słyszy mysli, nie? Nic mi do tego. Ja nie kłamię. A już na pewno nie mam niczego złego na myśli, myśląc to co myślę.
-No bo po co piszą o rękawiczkach ochronnych? Przecież to logiczne, że jeżeli musisz chronić rece przed farbą to jest ona w jakiś sposób szkodliwa, nie? No Justin, to się rozumie samo przez sie.-dla mnie było to logiczne. Do każdej farby wciskają jednorazowe rękawiczki i mówię wam, to musi coś znaczyć. Nieistotne czy chodziło o inny skład, czy inne pH, czy inny kolor czy inne ukrwienie czy cokolwiek. Coś musiało różnić głowę i ręce, skoro na głowę nikt kasku zakłądać nie kazał. W sumie cięzko byłoby w kasu ufarbować włosy. Chyba że byłby to kask z dziurkami?
-W sumie jest mi źle, ale już nie aż tak.-och, i będzie mi źle póki ten kolor zostanie na mojej głowie. Chyba, że będe chciała rozpocząć karierę tancerki w klubie nocnym, albo króliczka playboya. Podejrzewam, ze w tym blond by mi pomógł.
-Pamiętam.-kiwnęłam głową-Trzy..-a moze trzydzieści?-..godziny?-a moze minuty?!-No, trzy godziny. Jestem pewna.-zapewniłam ostatecznie, wodząc wzrokiem za czekoladą. Nie zebym podejrzewała go, że chce mi ją całą sprzątnąć sprzed nosa, no ale wiecie. Lepiej być czujnym.
-Nooo, częstuj się, Justin.-uśmiechnęłam się serdecznie. Byleby nie zjadł całej. To ponoć najlepsza dieta, dzielić się z kimś słodyczami.
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Pią Paź 07, 2011 4:09 pm

- Niektóre rzeczy rozumie się tylko pozornie samo przez się, bo tak naprawdę próbują one nas zwieść! I nie można im ufać, Charlie. Bo jeszcze skończy się na tym, że pójdziesz za dwoma zjaranymi jednorożcami do cukierkowej góry, a oni ci tylko wytną nerkę! Na serio. Już nie raz, nie dwa widziałem takie przypadki. Albo na przykład sobie normalnie w świecie składasz szafkę z ikei i tam ci malują na niebiesko gwoździki, czy jakieś inne kołki, a potem w praktyce się okazuje, że one żółte. I że musisz sam sobie je farbować. Serio mówię, bez ściemniania. Jeżelim ściemniam, niech no mnie w tej chwili piorun walnie albo co innego - przysiągłem z ręką na sercu i z lekką obawą spojrzałem do góry czy przypadkiem nie zbierają się nade mną jakieś chmury gradowe. No co? W naszym świecie wszytko jest możliwe, już zdołałem się o tym przekonać. - W ciebie chyba też musiało walnąć coś ostrego bo gadasz jak porażona. Nie twierdzę, że nie poradziłabyś sobie w klubie gogo, czy jakimś tam. Nawet w sumie nie jest tak trudno się tam załapać, sam już raz próbowałem, ale odesłali mnie ze śmiechem, nie wiem czemu. Ale to nie o to tylko o to, że wcale że ci bardzo ładnie w tym kolorze! No weź nie zmyślaj. ŁADNIE! - starałem się zabrzmieć przekonująco. Ale chyba wcale nie brzmiałem lepiej niż podczas gdy Charlie przekazywała mi wiadomość o tym ile to ja mam trzymać farbę na głowie. Spojrzałem na nią podejrzliwie. - Wcale nie jesteś pewna! - wskazałem na nią palcem nadal utrzymując groźne spojrzenie. Od dawna go nie używałem, więc byłem uhahany tym, że w końcu mam okazję. Tak łatwo nie odpuszczę. - Ile trzymałaś u siebie? - zapytałem jeszcze podając jej rozpakowaną czekoladę.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Pią Paź 07, 2011 5:33 pm

Ależ to była pouczajaca mowa. Brzmiała bardzo pouczajaco, chociaż nie jestem pewna czy czegoś mnie nauczyła, więc dla bezpieczeństwa jedynie przytaknęłam. Z jednorożcami i nerką to ja dobrze wiedziałam, ze tak moze być, dlatego strzegłam się jednorożców. Szczególnie tych zjaranych.
Spojrzałam w górę zaraz za nim, ale żaden piorun się nie pojawił. Myślę, ze to niemożliwe, żeby pojawił się ot tak, w pokoju, wiec nawet jeżeli ściemnia to pewnie nic by w niego nie walnęło. A juz na pewno nie piorun.
-Wiesz, facetom nie można wierzyć, bo oni nie mają gustu. Chociaż tak sobie myslę, ze mogłabym słuchać, ze mi tak łądnie nawet jesli to nieprawda. Jak się coś powtarza wiele razy to w końcu staje się prawdą. Tylko cięzko powiedzieć ile to 'wiele'.-zastanowiłam się.-Niewazne! Niech będzie. Tobie też będzie ładnie. I ja gdzieś tu mam opakowanie po farbie, to zobaczymy.-tak mi się wydawało, ze mam. Do śmieci chyba nie wyrzucałam, a to w sumie nawet gorzej, bo jakby był w śmietniku to by był w śmietniku, a tak, to może być wszędzie! I być może nawet go w szale i rozpaczy wyrzuciłam za okno. Coś mi świta, ale pewna nie jestem.
Zerknęłam pod łóżko, pod pościel na łożku.. no i się znudziłam. Ciężko tu coś znaleźć. -A bo ja wiem.-odpowiedziałam, sięgając po czekoladę. O ranyyy. Była znakomita i choć jeszcze nie zjadłam pierwszego paska, to już sięgnęłam po drugi. Wracałam do życia. -Moze godzine? Co za różnica? I jestem prawie pewna, więc to jakbym była calkiem pewna, bo prawie, to znaczy, ze bardzo mało mi brakuje do stu procentowej pewnosci. Chociaż teraz trochę zwątpiłam.-przyznałam, wzruszajac ramionami.
-Czuję jak rozpływa mi się w ustach!-czekolada oczywiscie.
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Sob Paź 08, 2011 12:11 pm

Teraz poczułem się dotknięty. Naprawdę. A gdy tak się czułem oznaczało to coś bardzo poważnego, coś takiego że właśnie nadszarpnięto moją dumę, co podkopało własne poczucie wartości i ogólnie całą resztę. Jednym słowem czułem się źle i się bałem co dalej może z tego wyniknąć. Choć nie powinienem się bać, bo jak do tej pory moje złe uczucia przemijały równie szybko jak się pojawiały, wystarczyło tylko, że wyrzucę z siebie co mnie boli i poprzeinaczam prawdę na swoją rzecz. Prościzna.
- Przecież ja mam gust - powiedziałem smutnym głosem i spuściłem głowę, żeby Charlie zobaczyła jak bardzo jest mi przykro gdy mnie się porównuje do wszystkich facetów. Może i niektórzy myślą, że nad niczym się nie zastanawiam, może i tak czasami było. Ale co ma zastanawianie się do wyczucia smaku? Jeżeli widziałem coś ładnego, uważałem to za ładne. Brzydkie za brzydkie. To co, że w większości przypadku inni się ze mną nie zgadzali, ważne, że ja wiedziałem co jest ładniejsze w moim odczuciu! No i oczywiście, miałem porównanie myślowe mojego gustu z innymi gustami i możecie nie wierzyć, ale miałem o niebo lepszy. - Zmyjmy już to z mojej głowy - poprosiłem nadal smutno. Chyba odrobinę się bałem jeszcze tych żrących substancji i bałem się tego, że mój strach spowoduje, że nie tylko moje włosy się zafarbują, ale jeszcze dodatkowo posiwieją. A siwizna w tym wieku wcale nie jest seksi. Jest fuu. - Proszę? - spojrzałem na Charlie robią maślane oczka, by już mnie tak dłużej nie trzymała w niepewności. Chciałem już zobaczyć efekt jej pracy. Już teraz, nie za godzinę, czy dwie, czy trzy. Już.
No ewentualnie jak skończymy już jeść czekoladę.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Sob Paź 08, 2011 1:16 pm

Nie miałam pojęcia o co chodzi kiedy tak posmutniał. Justin rzadko bywał smutny, naparwdę bardzo rzadko no i nigdy przeze mnie, bo przecież ja bym mu żadnej przykrości nie sprawiła. Moze to ta farba? Może zaczęła wyzerać mu głowę i bolało? Trochę się wystraszyłam. Trochę się o niego bałam do czasu, aż wyjaśnił o co naparwdę chodzi.
-Och..Oczywiście, że masz gust! Powiedziałam, ze nie masz? Nie mogłam tak powiedzieć.-przewróciłam oczyma i uśmiechnęłam się pocieszajaco.-A nawet jeśli powiedziałam, to przecież nie miałam tego na myśli.-zapewniłam, już sama nie wiedząc co wtedy miałam na myśli. Ale przecież nie chciałam, żeby się smutał. Wcale mu z tym do twarzy nie było. Normalnie nie pasowało i ja się czułam wręcz zdegustowana tym całym smuteczkiem. Sio smutku, sio, chciałoby się rzec.
chociaż 'sio' to się chyba mówi do much, a jak się smutki wypędza to nie wiem.
-No to zmyjmy.-zgodziłam się bez marudzenie i sięgnęłam po kolejny pasek czekolady. W sam raz na drogę do łazienki.
Sama nie mogłam doczekać się efektu farbowania, więc nawet nie brałam pod uwagę, że puszczę go do łazienki samego i tylko poczekam aż z niej wróci. Suma sumarum zaprowadziłam Justina do łazienki, umyłam mu włosy i wysuszyłam ręcznikiem.
-Jest.. pięknie!-oświadczyłam. Co prawda minie trochę czasu zanim się przyzywczaję, ale kiedy juz się przyzywczaję, to będzie cud, miód i orzeszki. O, już się przyzwyczaiłam!
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Sob Paź 08, 2011 9:19 pm

Nie potrafiłem, po prostu dłuższe zasmucanie się mi nie szło! Podobnie jak nie szło mi wcinanie słonych rzeczy z samego rana. Jeżeli rankiem nie wepchnąłem w siebie odpowiedniej dawki słodkości to później miałem za dużo czynnika X w sobie i zaczynałem pozostawiać za sobą taką kolorową poświatę jaką zostawiają po sobie atomówki. A skoro już mówimy o atomówkach, wiecie kogo bym przypisał do każdej z atomówek? No więc Bajką nieopisanie zastałaby nasza ukochana Venus, Brawurką Ana, z niewiadomych mi powodów, ale Brawurki od samego poczatku nie lubiłem w podobnym stopniu w jakim nie lubię aktualnie Any. Ale przejdźmy do najważniejszego. Moja ukochana postać, największy bohater zarówno dzieciństwa jak i czasów współczesnych: BÓJKA. Wiecie kto byłby Bójką? Jackie. Tak, własnie ona. I to własnie o Jackie sobie przypomniałem gdy mieliśmy iść do łazienki Charlie. Bo może tego nie wiecie, ale ja wiem, bo ja wiem większość istniejących spraw, to Jackie jest współlokatorką Charlie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja o tym wiedziałem, ale nie zdawałem sobie sprawy do tego momentu. I tu nagle taki szok. Bo może nie wiecie, ale ja to wiem, bo wiem większość, a już zwłaszcza to co mnie dotyczy, bo ja wiecie, lubię Jackie. No, ale poszedłem za Charlie, niech jej bedzie, w końcu farbę trzeba było zmyć.
Po tych wszystkich przyjemnych nawet masażach głowy i suszeniach... Wiecie, że bałem się suszarek? Jak Charlie mnie tak najpierw zaskoczyła z tym zbrodniczym narzędziem zbrodni to wcale nie chciałem się dać. Ale ona potrafi być przekonywująca. Powinna zostać Mojo Jojo. Nie inaczej. Dobra, już nie będę wdawał się w detale tylko opiszę co zobaczyłem w lustrze po tym wszystkim. No zobaczyłem jak zawsze zajebistego ja!
- Uuuuuuuuu - zawyłem niczym piosenka o Barbrze Streeisand. - Zajebiste! Ty to jednak masz talent w dłoniach Charlie! Ale pewnie inni będą się jak zwykle ze mnie śmiać jak zobaczą. Oni są tacy nieotwarci na cudze piękno, wiesz? Ale ci się podobam co nie?
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Charlie Sob Paź 08, 2011 9:40 pm

Jasne, że bałam się jego reakcji. Mogła być różna. Mógł mnie za te włosy obwiniać do końca życia i uznałabym to wtedy za przesadę, bo aż tak źle to nie było. Co ja mówię! Wcale źle nie było! Wiadomo jednak, ze szok jest szokiem i moze byc wywołany różnymi czynnikami, nawet taką zmianą fryzury. Spodziewałam się takiego pisku jak już słyszałam u niego wcześniej. Nie pamiętam dlaczego tak piszczał, ale pamiętam, ze to było dziwne. Nie tam jakieś przerażajace, bo Justin nie ma zakręconego ogonka i nie chrumka, zebym musiała się go bać, ale dziwne. Pisku nie było. Głaz spadł mi z serducha.
-Oooch, dziękuję.- serio, poczułam się doceniona. To takie miłe!
-Niech spróbują, to ja im skopię zadki.-postanowiłam. Każdy kto osmieliłby się zaśmiać, nie dośc, ze skrzywdziłby Justina, to i niedoceniłby mojej ciężkiej pracy. Więc obiecuję, jak bum cyk cyk, skopię tyłki. Albo chociaż nakrzyczę.
-Mi? No jak nie, jak tak? Jasna sprawa, zwalasz z nóg!-zapewniłam, poprawiajac jeszcze jego fryzurę. Lepsza niż moja. To nie fair.
-Nie jesteś zły, prawda?-zapytałam, wpatrując się w jego, jakze urocze, owłosienie na głowie.
Charlie
Charlie
the unicorn


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Sob Paź 08, 2011 10:04 pm

Kto jak co, ale jeżeli naprawdę zmuszeni bylibyśmy wybrać kogoś kto bardziej nadawał by się do skopania czyichkolwiek zadków, to na pewno nie byłby to ja. Tu nie chodzi tylko o to, że piszczę jak dziewczyna (nie wiem, dlaczego akurat taki obraz mnie musiał zapaść Charlie w pamięć, ale jeszcze to naprawimy), tu chodziło o ogólnie. Bo wiecie, ja z natury byłem bardzo spokojnym człowiekiem nie prowokującym bójek, przemoc fizyczna mnie brzydziła. No dobra, nazwanie mnie spokojnym to wielka przesada, podobnie jak to, że nie wywołuję jakichkolwiek bójek. Ale muszę powiedzieć, na swoje usprawiedliwienie, że w większości wywołanych kłótni ja po prostu żartowałem, to nie było na serio, nie wiem czemu wszyscy musza brać wszystko tak do siebie. No i ostatnie: przemoc fizyczna wcale mnie nie brzydziła. Kiedyś miałem marzenie zostania zawodnikiem wrestlingu, ale niestety zdałem sobie sprawę, że to jednak wiąże się z siniakami. I karłami. Nie lubiłem karłów. Przerażali mnie. Miałem stryjecznego wujka karła i on zawsze lubił takie dziwne żarty. Nie będę mówił, bo jeszcze pomyślicie, że byłem molestowany w dzieciństwie, a nie byłem.
- To dobrze, jak coś wyślę ci ich nazwiska smsem. Najlepiej z nowego numeru, żeby w razie co zachować pełną konspirację i te pe - wyszeptałem do niej jednocześnie zezując na swoje odbicie w lustrze. Normalnie nie mogłem się na się napatrzeć. - Fajnie, że ci się podobam. Może zrobimy sobie focię?! - zawołałem. No co? Trzeba uwiecznić zmiany w naszych wyglądać. Bo przypuśćmy, że teraz za rogiem potrąci mnie jakaś ciężarówka. Kto się dowie, że ja to ja skoro aż tak diametralnie zmieniłem wygląd? Albo porwie mnie jakiś zboczeniec by wywieźć na Kubę. Jaki wtedy wyślą za mnie list gończy? Z jakim zdjęciem? Nieaktualnym? Nie mogłem do tego dopuścić.
Już po sesji zdjęciowej dokończyliśmy szamanie czekolady z Charlie, a potem okazało się, że trzeba ten. Nie nadwyrężać gościnności. I ładnie z buziakiem w policzek się zmyłem.
//<3
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Justin Sob Lut 04, 2012 3:15 pm

////////////////

Czasami mam takie dni, a nawet tygodnie, w czasie których bym tylko jadł. Mój dzień zaczyna się od jedzenia, przechodzi przez jedzenie i kończy na jedzeniu. I to nie takie, że małe jedzenie, takie przekąskowate. To jest naprawdę jedna wielka wyżerka, w czasie której bardziej przypominam chomika niż człowieka, takie mam wypchane policzki. Chodzę i wszędzie nie tylko noszę z sobą jedzenie, ale też i widzę. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale na serio w takich okresach jedzenie potrafię znaleźć dosłownie wszędzie. Nawet w podziemiach. Mniejsza z tym, że wszystko co akurat tam znajdę raczej pierwszej jakości nie jest, ale tu chodzi o znajdowanie, nie o jakość. Pewnie gdybym był dziewczyną zwaliłbym te dni na okres, ale że okresu nie miałem (wbrew wszystkiemu co twierdzą pewne osoby) to zwyczajnie musiałem zaakceptować fakt, że jestem dziwny. Tylko nie myślcie sobie, że dopiero po tym fakcie poznałem się na sobie. Było to znacznie wcześniej, ale żeby o tym opowiedzieć trzeba by było rozpoczynać pisać całą retrospekcję. A ja na to zwyczajnie czasu nie miałem. Musiałem jeść! Trochę byłem niezadowolony z tego, że Jackie nie chciała bym przyniósł jej moje placki (a wyjątkowo upichciłem zachwycająco wyglądające tęczowe placki), ale po chwili zastanowienia musiałem przyznać, że tak jest nawet lepiej. Bo będę miał placki dla siebie, a Jackie mówiła jeszcze, że ma coś u siebie. Istniało bardzo wielkie prawdopodobieństwo, że i mnie poczęstuje. Znaczy wiecie, ja tam nie szłem wcale do Jackie po to by wyłudzać od niej jedzenie, szedłem do niej bo była moją dziewczyną. Hehehe. Śmiechowe co nie? Znaczy ja się bardzo cieszyłem, że jest moją dziewczyną, ale nie mogłem się nadziwić, że ona chce. Znaczy mogłem się nadziwić, w końcu każda by chciała, ale nie rozumiałem, dlaczego Jackie jest moją dziewczyną. Znaczy pojmowałem, że zapytałem się jej i ona się zgodziła, albo coś w ten deseń, po prostu, no... Sami przyznacie, że ja to ja, a ja z dziewczyną to prawie jak nie ja. Ale ja się cieszę!
- Czymasz otwarte drzwi?!! - zawołałem z połowy korytarza jeszcze. Bo zależało mi na otwartych drzwiach. Też by wam zależało gdybyście nieźli czy talerze. - No nie czymasz! - spróbowałem popchać drzwi tyłkiem, a potem łokciem, ale jak na złość nie chciały się ruszyć. A to drzwi. Boże, jak ja nie lubiłem łokciowo-klamkowych operacji otwierania drzwi. Zawsze coś mi nie szło tak jak trzeba i się zbijało. A ja nie chciałem by tym razem się coś pobiło, bo to by była ogromna strata dla ludzkości, a zwłaszcza dla mnie, bo ludzkość na tym nie skorzysta tak jak ja. No chybażeby popatrzeć na to pod innym kątem. Bo jeżeli ja się najem, to będę szczęśliwy, jeśli będę szczęśliwy to będzie chciało mi się działać, jeżeli będzie mi się chciało działać to dokonam wielkich rzeczy, bo własnie na nie jestem skazany. Złote dziecko. - Jaaaackieee, pomóż! - zawołałem.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Jackie Sob Lut 04, 2012 3:35 pm

/////////////

Epickie melanże w Rezydencji nieco ostatnio ustały. Było to pewnie kwestią tego, że wszędzie przez cały czas było zimno, ciemno i ponuro i każdemu odechciewało się robienia czegokolwiek. Szczerze mówiąc, wyszło mi to całkiem na dobre. Nie mówię, że byłam zadowolona z tego, że spędzałam ostatnio więcej czasu w pokoju, a konkretniej w swoim łóżku, odsypiając przemelanżowane noce i regenerując się, żeby potem mieć energię na robienie tysiąca rzeczy na raz. W związku z tym, gdy dzisiaj poszłam do łazienki i przejrzałam się w lustrze zauważyłam minimalne zmiany. Po pierwsze, nie miałam już tych okropnych sińców pod oczami i utrzymywanie podniesionych powiek nie sprawiało mi problemu. Po drugie, przytyłam. To pewnie dlatego, że ostatnio mało robiłam i ciągle wpychałam w siebie czekoladę i ciastka, a moje ciało wytworzyło sobie warstwę chroniącą przed chłodem. Z pierwszego faktu byłam całkiem zadowolona, ale drugi zdecydowanie mnie zasmucił. Może i nie wyglądałam jeszcze jak jakiś grubas, który nie wychodził z McDonalda, a połowa osób nie zauważyłaby zmiany, albo uznała, że nadal jestem za chuda, ale miałam wrażenie, że moje kości biodrowe i obojczyki nie wyróżniały się już tak jak wcześniej. Szkoda, bo je lubiłam. Z tego właśnie powodu powiedziałam Justinowi, żeby nie przynosił żadnych placków, bo nie chciałam jeszcze bardziej się roztyć, a przecież miałam jeszcze na półce kilka paczek ciastek. Gdybym zjadła i ciastka i placki, byłoby źle. A same ciastka jeszcze przeżyję.
Rzeczywiście, zapomniałam zostawić otwarte drzwi. Pewnie dlatego, że byłam zbyt rozkojarzona i rozweselona nabytkiem, o który ostatnio się wzbogaciłam i którym miałam się zamiar pochwalić Justinowi, jako pierwszej osobie. A poza tym, mimo tego, że było popołudnie, ja nadal ubrana byłam w piżamę, którą stanowiły jakieś znacznie za duże ubrania, więc kiedy dostałam wiadomość o tym, że Reid już się zbliżał, szybko zeskoczyłam z łóżka i pognałam do łazienki, żeby doprowadzić się do jako takiego porządku.
Gdy wróciłam do pokoju, miałam wrażenie, że ktoś znęca się nad moimi drzwiami, bijąc je i wydzierając się na nie, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że to był przecież znajomy głos i co więcej, wykrzykiwał moje imię. Podbiegłam do nich, a potem nacisnęłam na klamkę i pociągnęłam ją, uchylając wrota do mojego królestwa i szczerząc zęby w szerokim uśmiechu. Odruchowo poprawiłam jeszcze wilgotne włosy intensywnie pachnące jakimś owocowym szamponem, bo dopiero co się kąpałam, i obciągnęłam rękawy swetra, żeby nie zasłaniały mi rąk, bo były nieco przydługie.
Jackie
Jackie
team justin


Powrót do góry Go down

Charlie & Jackie. Empty Re: Charlie & Jackie.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach