Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

James

2 posters

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: II

Go down

James Empty James

Pisanie by James Wto Wrz 06, 2011 9:09 pm

Magicznie. Nigdy nie wiesz na jaką rozkosz dla nosa trafisz.
James
James
~ * ~


Powrót do góry Go down

James Empty Re: James

Pisanie by James Wto Wrz 06, 2011 9:27 pm

/uch, oooch/



Burza. Moja rozkoszna kochanka znów porzuciła mnie na pastwę pieszczotliwie głaszczącego wiatru, żegnając się ze mną w ten słodki sposób. Burza, przez którą drżąc na całym ciele szarpałem się z nierównym oddechem. Burza dookoła mnie i we mnie przede wszystkim. Ten nagły dotyk Boskiej ręki, pozwalający mi jeszcze za życia zaznać zapachu niebios. Burza była sprawczynią wszystkiego.
Nim odeszła, pozostawiła w mym ciele uczucie zadowolenia oraz zwykłe pomieszanie Zmysłu. Po Burzy nic już nie było takie samo, jak wcześniej. Ta zaś, Ta jedna, była wyjątkowa.
Gdy podnosiłem się z mokrej od jej łez ziemi, odnalazłem w sobie nowe, nieznane mi dotychczas uczucie. Poczułem brak, który wstrząsnął moim umysłem.
Trawa, liście, wiatr i niebo nie zmieniły swych woni. Promienie słońca, krople na mej twarzy, spacerujący po ogrodach ludzie wciąż pachnieli sobą i swoim pięknem. To wewnątrz mnie coś wołało. Żądało nie wiem czego.
Wtedy, w parku, po Burzy.
Niesiony tym uczuciem mogłem tylko skierować swe kroki ku Rezydencji. Gdzie indziej, jak nie tam, wśród miliardów ludzkich woni mógłbym szukać ukojenia dla dziwnie poruszonej duszy? Czy to w otępieniu ich nagłą ilością, czy może wyszukując jakiegoś konkretnego.
Dopiero gdy przekroczyłem próg budynku, gdy minąłem pierwsze napotkane osoby i zauważyłem ich poruszenie, zwróciłem uwagę na nagłe zmiany. Ludzie patrzyli za mną, lecz patrzyli węchem co było do nich tak niepodobne. I wtedy zorientowałem się, że sam ciągnę ich do siebie. Że kogokolwiek bym nie mijał, pragnę ich towarzystwa. Każdy zapach zdawał mi się być narkotykiem mogącym w każdej chwili spętać mnie na długie godziny.
Niewiele myśląc puściłem się biegiem po schodach czując jak łzy napływają mi do oczu. Dlaczego? Nie rozumiałem. Pędem przemierzałem kolejne korytarze by w końcu, zdyszany, stanąć na tym, prowadzącym do mego pokoju.
Gdy byłem już tuż tuż jakże niechcianej samotni, praktycznie znikąd, nagle pojawił się obok mnie zapach silniejszy i słodszy niż inne. Zachłysnąłem się jego aromatem, choć nigdy przedtem nie odnajdywałem w nim nic aż tak pięknego. Teraz gotów byłem oddać życie za kolejne sekundy jego bliskości.
Uniosłem lśniące od dwóch łez oczy by spojrzeć na Willa i dostrzec zdziwienie na jego twarzy. Mój talent działał, a ja nad tym nie panowałem. Pragnąłem jedynie nieustającej bliskości obecnego tu człowieka, a mój zapach spełniał me żądanie. Czułem, czułem wyraźnie, jak moja woń pęta go i pozbawia rozsądku. Jak to się działo!? Nie rozumiałem, lecz gdy wysunąłem dłoń w jego stronę i nasze palce się spotkały, moja rozkosz była niewysłowiona.
Złapałem go za rękę czując, jak ciepło jego woni rozchodzi się po całym moim ciele. W jego oczach była mgła tego samego zachwytu, który targał mną, tyle że skierowanego wobec mnie. Co się działo?
Nim ktoś zdążył pojawić się na korytarzu, niezdarnie weszliśmy do mojego pokoju, ktoś przekręcił klucz w drzwiach. Potem znikąd jego dłonie pojawiły się na moich policzkach, a usta na moich wargach.
James
James
~ * ~


Powrót do góry Go down

James Empty Re: James

Pisanie by Will Wto Wrz 06, 2011 9:52 pm

/przeskok

Jaką bym zdał relację z ostatnich paru dni mojego życia gdyby ktoś mnie o to poprosił? Cóż, nie byłaby ona zbyt długa i zróżnicowana. W sumie mogłem nawet wziąć poprzednią relację, bo moje życie wciąż zataczało śmieszne koła. Choć kochałem ponad życie swoje hobby, swoje zainteresowania i całą resztę której oddawałem się co dzień (gdybym nie kochał to bym tego nie robił, nie?), to jednak musiałem przyznać, że rutyna potrafi zabić. W moim przypadku na całe szczęście było mi jeszcze daleko do takiego stanu, w którym miałbym dość. Niedawno mienił mi się przyjaciel od spraw nie-wiem-jakiej-jestem-płci, więc można uznać, że przeżyłem lekkie odświeżenie, które doładowało moje baterie i napędzało mnie w bieżących sprawach. Takich na przykład jak sprawa pocieszania Delilah. Co jak co, ale to udało mi się wyśmienicie. Gorzej było z tym jak zareagują bracia i koledzy naszej małej, niegrzecznej dziewczynki. Całe szczęście miałem w tym już wprawę. (Tak właśnie zobrazowałem jedną z pętli jakie przeżywam).
Ale czym by była pętla gdyby od czasu do czasu nie zdarzała się anomalia? Właśnie jedną z takich anomalii miałem właśnie przeżyć, ale wszystko po kolei.
Podążałem sobie spokojnie korytarzem dotykając co raz jakieś mało wartej rzeczy, rozglądając się z uwagą, czy z którejś strony nie nadciąga kawaleria i zwyczajnie czekając na cud. W pierwszej chwili nic nie zwiastowało, że tym cudem będzie właśnie nie kto inny jak James. Zwyczajny przechodzeń, zwyczajna osoba jaką często spotykam na swojej drodze, zwyczajna postać epizodyczna... Która płacze? Nie często widuje się mężczyzn zalewających się łzami. No dobra, ja jeszcze nigdy nikogo takiego nie spotkałem. Serio mówię. No chyba, że liczy się okres dzieciństwa, gdzie to ja sam byłem ryczącym kolesiem. Nie, nie liczyło się, ta przeszłość się nie liczy. Teraźniejszość.
Miałem się zapytać co się stało, nie wiem może babcia mu kopnęła w kalendarz. Nie żebym przejmował się takimi rzeczami. Po prostu byłem ciekawy co może wywołać łzy na twarzy mężczyzny. I czy babki na to lecą. Ale wtedy poczułem zapach. Niesamowity. Przypominający mi najlepsze noce spędzone na Jamajce. Jezu Chryste, to było piękne. Nie dość tego razem z zapachem przyszła do mnie idea. Idea, która w żadnym innym wypadku nie przyszła by mi do głowy.
Zniknąłem za drzwiami pokoju Jamesa i niewiele myśląc dałem mojemu ciału działaś samemu. Chwyciłem go za twarz cały czas patrząc w oczy i sekundę później już go całowałem.
Kurwa, ciekawe co by Florian na to powiedział. Hehe, w dupie miałem teraz w sumie Floriana. Choć nie, w dupie to może będę mieć coś innego, nie ma miejsca tam na tą ciotę. TERAZ pragnąłem jedynie jednego. Więcej zapachu. Więcej doznań. Nie myślałem wcale o tym by być delikatnym, taki byłem gdy chodziło o moje ulubione cnotki. TERAZ to było coś całkiem innego.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

James Empty Re: James

Pisanie by James Sro Wrz 07, 2011 7:54 pm

Straciłem oddech, stęknąłem zduszenie, zamykając oczy na bezsensowne doznania świetlne. Zachłysnąłem się jego gwałtowną i silną obecnością. Mało nie zwariowałem, gdy potężna fala jego zapachu zalała moje ciało, sącząc się w nie przez moje wargi. Nie zdawałem sobie dotąd sprawy z ich mocy w odbieraniu aromatów. Nie zwróciłem dostatecznej uwagi na rozkosz, jaką wywoływały na nich Burzowe krople. Lecz cóż, wtedy moja kochanka targała mną z każdej strony, a skupienie się na jakimkolwiek, pojedynczym doznaniu było praktycznie niemożliwe.
Teraz zaś z całą mocą odkryłem potęgę moich warg. I ze wszystkich sił zapragnąłem zanurzyć się jeszcze głębiej w silnym, subtelnie ostry i nieco słodkawym zapachu Willa. Nie miało dla mnie znaczenia, że to chłopak. Tak, jak w zasadzie nie miało znaczenia, że to człowiek, stół, czy kwiat. Mój świat działał inaczej i już dawno zauważyłem, że jego reguł nikt poza mną pojąć nie potrafi. Nie rozumiałem tylko co sprawia, że i Will tak chętnie wpadł w moje uściski. To znaczy, bezpośrednią przyczyną był mój zapach, jak się okazało, zdolny zniewolić innych, tak jak oni niewolili mnie. Nie wiedziałem jednak jakim cudem mój talent zadziałał tak nagle, tak silnie i zupełnie bez udziału mej woli czy świadomości.
Nie było jednak dość czasu by się teraz nad tym zastanowić. Moje płuca przeszywał coraz ostrzejszy ból i zorientowałem się, że od zbyt dawna nie wziąłem wdechu, skupiony na zapachu promieniującym we mnie poprzez wargi. W końcu łapczywie wciągnąłem powietrze, a ogrom bliskiej woli zamroczył mój umysł na niewysłowienie piękną sekundę.
Moje palce powędrowały wzdłuż jego ciała, ku górze, by natrafić wreszcie na guziki jego koszuli. Prawie z namaszczeniem, ślepo, mocowałem się z każdym kolejnym, by moje dłonie mogły zaznać więcej rozkoszy jego aromatu. Każde muśnięcie jego skóry wywoływało gorącą przyjemność, a ja coraz bardziej poddawałem się płynącym wraz z nią podpowiedziom instynktu. Nie śmiałem jednak uczynić gwałtowniejszego ruchu, by przypadkiem nie zniszczyć jego ubrania. Jakże mógłbym, skoro całe przesycone było jego słodką wonią?
Odkryłem również, z niejakim zdziwieniem, że jego silne i odważne dłonie przesuwające się po moim ciele również sprawiają mi przyjemność. Dzięki temu mogłem czuć jego woń każdym skrawkiem ciała, którego dotknął. A przez to rodziło się we mnie coraz gorętsze pragnienie poczucia go całego, na raz, całym sobą.
James
James
~ * ~


Powrót do góry Go down

James Empty Re: James

Pisanie by Will Sro Wrz 07, 2011 8:25 pm

Poniekąd nie rozumiałem do końca tego co się ze mną działo. Nigdy dotąd nie przejawiałem jakichkolwiek gejowskich pociągów (oprócz momentów w pokoju floriana, gdy przeglądałem jego dosyć oryginalną bieliznę i miałem pewne chwile niepewności, do których za nic mu bym się nie przyznał; podobnie jak bym się nie przyznał nikomu do tego co w tej chwili robię, ale to całkiem inna sprawa). Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że jakiekolwiek zapachy skłonią mnie do czegoś takiego. Przecież to było równie nierealne jak mój sen na temat tego jak to jestem szamanem w murzyńskiej wiosce i piękne kobiety z wężami robiły co tylko im rozkazałem. O ile ten sen był w miarę do zrealizowania, to bez przesady... Lizanie się z facetem? Bez słowa przywitania? Bez jakiś czułych słówek na początek? Ale masz piękne kości policzkowe. Och, skąd wytrzasnąłeś takie dopasowane dżinsy. Czy mi się wydaje czy masz nowego fryzjera. No nic! Chyba czułem się niedopieszczony. Nie no, żartowałem. W takim momencie?
Ale tak serio to nie długo zapach działał na mnie jak afrodyzjak. Po pewnym czasie utracił na intensywności, ale ja jakoś nie miałem zamiaru zaprzestania tego co robiłem. Chyba byłem zbyt podniecony tym co właśnie robiłem. To było takie niecodzienne. Usta mężczyzny mają całkiem inny kształt, jego postawa jest całkiem inna. I przede wszystkim nie ma między nami tych pięknych zaokrąglonych kształtów, których jak wiadomo byłem wielbicielem. Ale byłem w stanie to znieść.
Oderwałem się od niego byśmy mogli zaczerpnąć powietrza, ale żadne słowo nie wypłynęło z naszych nabrzmiałych ust. Żadne usprawiedliwienie, choć ja bym ich z tysiąc wymyślił jakby mnie tylko poprosić. Ale James nie prosił. A nawet jakby prosił, to wolałbym żeby prosił o coś całkiem innego. To może później.
On stał oparty plecami o ścianę, a ja dłońmi opierałem się o nią tworząc tak jakby pułapkę, z której w najbliższym czasie nie zamierzałem go wypuszczać. Jak dobrze, że zajął się rozpinaniem guzików mojej koszuli, bo ja sam nie wiem czy byłbym w stanie. Zamiast tego zanurzyłem twarz w jego włosy starając się uchwycić ostatnie tchnienia tego cudownego zapachu, który zastępował inny. Inny, ale to nie oznacza gorszy. Podobnie jak inny dotyk dłoni na moim ciele, też nie był gorszy. Przynosił podobną gamę rozkoszy. Jęknąłem, chcąc w tej chwili powrócić do poprzedniej czynności. Jak dla mnie pauza w całowaniu była za długa. Więc ją przerwałem. Przy okazji sam zajmując się górnym ubraniem Jamesa.
Ciekawe kiedy nadejdzie pora na dolną część.
James jakby czytał mi w myślach i niespodziewanie sięgnął do mojego rozporka. Nie sposób było nie zauważyć w jaki delikatny i niemal dziewczęcy sposób to robi. Ale chyba to była ta chwila w czasie, której musiały nadejść moje wątpliwości. Idąc za instynktem odbiłem się od ściany i zwyczajnie na świecie uciekłem obracając się do niego plecami. Nie wiem ile tam stałem. Wydawało mi się, że wieki. Na dodatek cały czas męczyła mnie myśl, że gdzieś tam za mną... za mną wala się moja koszula. Nie za mną stoi James. Zwyczajnie myślałem o koszuli.
- Kurwa - przekląłem głośno. I równie gwałtownie jak odszedłem od niego, byłem przy nim z powrotem. Teraz ja sam sięgnąłem po rozporek. A potem bezceremonialnie popchnąłem go w stronę łóżka. Dość gierek. Nie będę spokojny póki nie skończę. Nawet jeżeli skończenie tego wszystkiego wiązało się z dość dziwnymi myślami.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

James Empty Re: James

Pisanie by James Czw Wrz 08, 2011 5:43 pm

Gdy odepchnął mnie i odszedł tych strasznych kilka kroków, znów straciłem oddech. Tym razem jednak powodem tego był nagły brak zbijającej z nóg intensywności jego zapachu. Woń, która jeszcze przed sekundą otulała mnie całego rozkosznym całunem szczęścia, teraz odsunęła się wraz z nim, zostawiając mnie odkrytego na resztę świata i milion walczących o moją uwagę aromatów. To był straszny moment.
Nie wiedziałem co zrobić, by wrócił znów do mnie, by był blisko. Zamarłem pod ścianą, nagle zdając sobie sprawę ze wszystkich aspektów zaistniałej sytuacji, a to wywołało u mnie drżenie i zaciśnięcie szczęki. Chodziło o to, że byliśmy facetami. A to nie było dobrze postrzegane w społeczeństwie... Choć zależy przecież gdzie. Ale nie, tutaj nie specjalnie. A ja.... Jakże mógłbym dopuścić do zachwiania opinii kogoś, kto dawał mi tyle przyjemności? Jak w ogóle mógłbym kogoś przymuszać do tego za pomocą talentu?
Lecz przecież nie uczyniłem żadnego ruchu, nie posłałem żadnej myśli, a znów poczułem jak mój zapach tężeje i przybiera na sile, a Will gwałtownie obraca się w moją stronę.
To co zadziało się potem zupełnie mnie zaskoczyło. Nie spodziewałem się tego i zupełnie nie przyszło mi do głowy, że może się wydarzyć. Jego intencje stały się dla mnie jasne, a strach ścisnął mi brzuch. Nim jednak zdążyłem zaoponować jakikolwiek sposób, znów dopadły mnie jego niesamowite dłonie, a gorący zapach jego palców rozlał się po moim ciele. Z jękiem wciągnąłem powietrze, poddając się mu i tylko szukając dłońmi i ustami choćby skrawka jego ciała.
James
James
~ * ~


Powrót do góry Go down

James Empty Re: James

Pisanie by Will Pią Wrz 09, 2011 6:13 pm

dzieci, proszę, nie czytajcie xD

Nie interesował mnie strach z jaką w pewnej chwili James na mnie spojrzał. W normalnych warunkach bezzwłocznie wziąłbym to pod uwagę. Ale w normalnych warunkach pode mną nie leżałby mężczyzna, a jakaś przestraszona niewinna dziewczyna z wielkimi oczami, w których byłaby widoczna prośba o to byłbym był dla niej delikatny. Niestety oczy mężczyzny i kobiety różniły się, a ja nie potrafiłem odczytać z oczu Jamesa ni chuja, a dokładniej nic co by było przydatne w tym momencie. Ale będąc szczery to niewiele też chciałem zobaczyć. Skoro już na całego chciałem spróbować czegoś całkiem odmiennego od dotychczasowych przygód, to już do końca niech to będzie się różnić. Nie będę delikatny, nie będę szeptał czułych słówek. A trzeba było przyznać, że to było jak na mnie dosyć niezwykłe. Nawet jak byłem z Gvantsą to nie potrafiłem się powstrzymać od gadania, co czasami bardzo ją wkurwiało, a wiadomo przecież, że Marie Anne nie jest moją zwykłą dziewczyną. Znaczy ja o tym wiedziałem, nie wiem jak inni. Dla innych byłem... Cóż trudno jednym słowem to określić. Byłem debilem gapiącym się w cycki, idiotą który uważa się za zabawnego choć wcale taki nie jest. Byłem też doskonałym przyjacielem, doskonałym doradcą, który powie ci co powinnaś zrobić w trudnych chwilach. Ale w tej chwili chyba byłem facetem, który najzwyczajniej chciał zgwałcić drugiego faceta, a ten się nawet temu nie sprzeciwiał. A wręcz przeciwnie, jakby dopingował i wydawał z siebie takie odgłosy, że... Tak szczerze to wolałem jak dziewczyna jęczała, ale to też było ciekawe.
Ściągnąłem jego spodnie, które później same osunęły się z krawędzi łóżka. Uniosłem delikatnie wzrok, który niespodziewanie utkwił w jednym konkretnym miejscu, który przy zwykłych spotkaniach kończących się takimi przygodami, nie miałem okazji oglądać. No chyba, że u siebie, ale to nie było to samo. Przyglądałem się jego kroczu. Poczułem jak przez chwilę krew zatrzymuje mi się w żyłach buntując się przeciw temu co robię. Chyba ostatki zdrowego rozsądku dawały mi znać, że to nie jest to co lubię. Nigdzie nie widać zaokrąglonych, cudnych piersi, w które już po tym wszystkim mógłbym się wtulić. Nie widać pięknego wachlarza, który czasami tworzy się z włosów na pościeli. Nawet zapach nie był ten sam co zawsze. Choć co do zapachu nie mogłem się oczywiście skarżyć. Bo był cudowny.
Wspiąłem się na niego, nie patrząc mu w oczy zacząłem całować go w szyję, błądzić dłońmi po różnych zakątkach jego ciała starając się odnaleźć znajome miejsca. Na próżno. Zamiast tego odkrywałem całkiem nowe. Jak na przykład to, na które całkiem niedawno patrzyłem z takim zainteresowaniem. Bo w ostateczności własnie tam zabłądziła moja dłoń i własnie na tym miejscu się skupiła.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

James Empty Re: James

Pisanie by James Nie Wrz 11, 2011 2:28 pm

Wczuwałem się z nieniknącą ciekawością w smak jego dotyku, oczekując, gdzie za chwilę poczuję jego cudowne dłonie. Prawie z drżeniem wyczekiwałem kolejnych impulsów przyjemności, jakie dawał bezpośredni kontakt. Te nagłe fale, które niczym moje ukochana Burza przechodziły przez Zmysł sprawiały mi niewysłowioną przyjemność. I wtedy, gdy już powoli zaczynałem sobie radzić z tymi wszystkimi doznaniami, mój świat wywrócił się do góry nogami. Poczułem jego, nagie już ciało, stykające się z moim, równie nagim. Zajęczałem z rozkoszy, gdy milion takich fal rozbił się o mój Zmysł, zasypując mój umysł zbyt dużą ilością równoczesnych doznań. Przesuwanie się jego skóry po mojej, zetknięcie naszych kolan, gorący zapach nagiego brzucha, dłoń wędrująca gdzieś w dół, usta, które znów odnalazły moje, uciszając mój jęk. Zapominałem, że istnieję.
Oddawałem cudownie słodki i wilgotny pocałunek jego warg, drugi pocałunek w moim życiu. Wszystko co się teraz działo, było dla mnie absolutną nowością. Nigdy, nikt, nie dotknął mnie w ten sposób. Nigdy, nikt nie był tak blisko. Nigdy, nikt nie wzbudzał we mnie takiej rozkoszy. Jęki i westchnienia co chwilę wyrywały mi się z samej istoty mej osoby, co więcej, w sposób zupełnie przeze mnie niekontrolowany.
Nagle poczułem jego dłoń tam, gdzie mimo wszystko nie spodziewałem się jej czuć. Zachłysnąłem się przyjemnością, zacząłem nagle oddychać jeszcze szybciej, niż przed chwilą, całym sobą, całym Zmysłem chłonąc gorący, przesycony pożądaniem zapach jego ciała. Coś, czym od zawsze tak strasznie gardziłem, właśnie przydarzało się mi. I nie potrafiłem powiedzieć sobie dość.
A jednak coś we mnie wzdrygało się przed dalszym rozwojem wypadków. Jego dłoń owszem, sprawiała mi przyjemność, lecz przesyconą swego rodzaju strachem i niechęcią. Rzecz była w tym, że memu ciału zdawało się to niewłaściwe, by doznania dotykowe zaburzały odczuwanie Zmysłu.
-Poczekaj... - zajęczałem, delikatnie naciskając palcami na jego klatkę piersiową, pragnąc, by odsunął się trochę, dał mi chwilę na opanowanie Zmysłu i szalejącego z rozkoszy umysłu.
James
James
~ * ~


Powrót do góry Go down

James Empty Re: James

Pisanie by Will Pon Wrz 12, 2011 3:59 pm

Najpierw poczułem jak James napina niepotrzebnie swoje ciało, a dopiero później usłyszałem jego prośbę, której jakoś nie za bardzo chciało mi się przyjmować do wiadomości. Miałem przestawać? Właśnie w chwili gdy zaczynałem na całego? To nie było odpowiednie. Nie miałem zamiaru tego robić choćby nie wiem co! W normalnych warunkach bez zastanowienia zainteresowałbym się partnerką, zapytał co jej jest, czego potrzeba. I oczywiście z czystej ciekawości sprawdziłbym w takim momencie jej przeszłość w zakresie spotkań o tego typu intymności. Zaskakujące jak wiele można się dowiedzieć z akurat takiej przeszłości dziewczyny. W sumie nawet to, który jej orgazm był udawany. I przede wszystkim wiedziałem jak osiągnąć ten nieudawany. A może jednak... Może jednak powinienem sprawdzić przeszłość Jamesa? Znaczy nie dokładnie po to by dowiedzieć się jak mu sprawić przyjemność, bo uwierzcie mężczyźnie bardzo łatwo to zrobić, nie trzeba jakiś wielkich rzeczy. Para cycków i... Choć jak widać cycków wcale nie trzeba. Ale trochę tęskno.
Dobra, sprawdzamy! Hmm... O, uhuhu, noooo... Uu. Zajebiście. Przed sobą miałem pierwszego resortu dziewicę w pełnej krasie. I nie zachowywałem się tak jak powinienem. I nie zamierzałem. Jakiś wielkich rzeczy na mnie ta informacja nie zrobiła. James nie należał do takich, które upijali ładne panie i gadali im o zorzy polarnej by zaliczyć. Albo do takich co wykorzystywali rozstanie z chłopakiem. O nie. On pasował na dziewicę. I chyba jeszcze trochę nią pozostanie. Bo nie sądzę, żeby ta przygoda ze mną się liczyła. Będzie musiał sobie znaleźć kobietę z krwi i kości jeżeli chciał przestać nią być. Jeżeli starczy mi dobroci serca to może i mu pomogę. A teraz...
- Już? - zapytałem po chwili nic nie robienia. Bo jednak odrobinę przystałem na jego prośbę. Niech ma chwilę dla siebie. Ale nie długo. - W ogóle jesteś pewien, że tego chcesz? - Cholera by wzięła moje zainteresowanie. Nieważne czy on chciał, ja chciałem spróbować. Kiedy jeszcze będę miał taką okazję? Kiedy znajdę odwagę by zajść tak daleko z chłopakiem? Trzeba korzystać z nadarzających się okazji najlepiej jak się potrafi.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

James Empty Re: James

Pisanie by James Nie Wrz 18, 2011 2:03 pm

Podobnie jak na treningach, skupiłem wolę na oddychaniu tak, by odrzucić odczuwanie zapachów i oczyścić umysł. Oczywiście, jak zwykle, było to niewykonalne, lecz chociaż w pewnym stopniu działało. Uspokajałem dreszcze, uspokajałem błyski pod zamkniętymi powiekami. Kurz, ciepło, pot naszych ciał, wszechobecny materiał pościeli, promienie słońca przeciskające się przez szkło. Tylko te główne zapachy wgryzały się wciąż w moją świadomość. Moje rozedrganie ustępowało.
Dlatego gdy usłyszałem jego pytanie, kiwnąłem głową. Objąłem go znów ramionami, przyciągnąłem jego twarz i ucałowałem słodkie usta, po raz kolejny odkrywając ogrom przyjemności jaki mogło to dawać. Wciąż nie rozumiałem, jaka zmiana zaszła we mnie, w moim umyśle i Zmyśle, że nagle kontakt stał się dla mnie przyjemnością, nie wstrętem.
Na jego drugie pytanie nie znałem odpowiedzi. Pocałowałem go tylko mocniej, tonąc w wilgotnej rozkoszy jego ust. A potem poddałem się wszystkiemu, co robił.


James
James
~ * ~


Powrót do góry Go down

James Empty Re: James

Pisanie by Will Nie Wrz 18, 2011 4:20 pm

Nie odpowiedział mi, ale jego czyny wyrażały więcej niż jakiekolwiek słowa. Tak więc nie ociągałem się ani o sekundę dłużej, nie zwlekałem czekając nie wiadomo na co. Kiedy już oboje byliśmy nadzy i całkowicie pogrążyliśmy w rozkoszy, synchronizując ze sobą nasze ruchy ciał, nie myślałem kompletnie o niczym. To było tak niezwykłe zajęcie, że trudno byłoby mi skupiać się jeszcze na czymś poza nim. Musiałem nawet przyznać, że takie zachowanie byłoby wobec niego nie w porządku. Dlatego aby już dopełnić wszystkich ceregieli starałem się myślami tkwić jedynie przy tym co własnie robię i z kim. Po czyim ciele moje ręce tak błądzą, w czyich ustach zatapiam swój język. No i najważniejsze: gdzie wpycham to co mam najważniejsze w swoim ciele. To wszystko było bardzo istotne. Starałem się zapamiętać jak najwięcej szczegółów z tej jednorazowej przygody. Choć przecież nie musiałem, w każdej chwili mogłem użyć swojego talentu by wszystko ładnie zobaczyć. Tyle że istniało jeszcze pewne ryzyko, w którym chodziło o to, że po jakimś czasie wcale nie będę miał ochoty wracać talentem do tego wydarzenia. Nie mogłem dokładnie przewidzieć swoich przyszłych pragnień.
Nie zdawałem sobie sprawy z tego ile dokładnie czasu spędziłem z Jamesem, czas płynął w tym pokoju w sposób niezbadany. Gdy było już po wszystkim i oddychaliśmy ciężko leżąc wyczerpani na jego łóżku, uznałem, że pora się zmywać. Spojrzałem na niego kątek oka zauważając, że jest świadomy. To akurat jest problem. Zazwyczaj zmywałem się gdy moje partnerki słodko spały, oczywiście zdarzały się wyjątki, tyle że osoby przytomne trudniej było pozostawić same sobie, bo trzeba było się z nimi żegnać. Nie wiem jak bym się miał pożegnać z Jamesem. Pocałunkiem? A co ja pedał?
W ostateczności usiadłem na łóżku i zacząłem nic nie mówiąc się ubierać. Pod sam koniec spojrzałem jeszcze na niego w milczeniu i uśmiechnąłem się. Już wiedziałem co powiedzieć.
- Jesteś niesamowity James, ale niestety nie mogę ci obiecać kolejnego razu. No chyba, że będziesz grzeczny.
I się zmyłem.

/ do flo
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

James Empty Re: James

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: II

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach