Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pub - Rozpalony Szaman

+3
Felix
Cook
Mistrz Gry
7 posters

 :: Tromsø :: Obrzeza :: Port

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Mistrz Gry Sro Cze 29, 2011 8:18 pm

Pub - Rozpalony Szaman Tumblr_lnhgw5K3kJ1qf0uqso1_500
no jest i już, chociaż wieki temu ktoś to powinien zamknąć
uwaga na kufle, bo brudne
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Cook Sro Cze 29, 2011 8:42 pm

Kuuurwa. Zgubiłem swoje złote rurki. Ktoś mnie ostatnio pytał, jaki byłby mój największy dramat. To macie, kurwy. Żadna z was nie przepowiedziała, że je zgubie. A Mika podobno mnie lubi. Chociaż, jakby tak się zastanowić, nie wiem, czy ona kogokolwiek lubi. Nawet swojego faceta nie umie lubić. Dobrze, że ja jej w głowie umiem namącić i mnie lubi. Szaleje za mną. Nawet jak była martwa, to pewnie o mnie myślała. Muszę jej zapytać, jak w takim razie, mogła mnie nie uprzedzić, że zgubie gacie. Moje ukochane! Ale, racja, racjom - mój chudy tyłek wygląda dobrze też w czarnych. Chuj z tym, że miałem dziś się odjebać specjalnie dla cholernych Ich Wysokości. Czarne też jest spoko, a ta tu, co idzie przede mną, to uwielbia mój chudy czarny tyłek. My niggassy tak mamy.
No, to się tak spotkaliśmy przed Rezydencją. Właśnie mi Felix pokazywał foty Sigrid, która jak porządna dziewczynka potulnie schylała główkę i sprzątała papiery z ziemi i śmieliśmy się z niej, kiedy ta sama Sigrid wparowała na korytarz. Jaka się zrobiła waleczna, jak jej oświadczyłem, że jej delikatne księżniczkowate dłonie nie powinny parać się takimi plebejskimi zajęciami i żeby następnym razem tylko zaklaskała, a się zjawię. Takiej wkurwionej to jej dawno nie widziałem, jak przywaliła swojemu bratu prawie w jaja. Ale śmieszna Sigrid jest. Mi się nie dostało, bo umknąłem pod ścianę. Spryciarz jestem. Ruszyliśmy do miasta, ale że ja mam areszt na wychodzenie, to musieliśmy spierdzielać, aż się za nami kurzyło. Po drodze, przedzierając się przez krzaki, prawie jak w grze jakiejś gta, czy coś, usłyszałem od kolegi całą opowieść o posłuszności Anji. A później ona dojebała, że przyjechał ich brat. Że co...
-Wasz brat? A to nie przypadkiem ten pierdolony przychlast, który w życiu nie użył błogosławionego słowa KURWA- roześmiałem się, ale umknąłem w trawy, bo zedł z naprzeciwka Marco. Weszliśmy do pierwszego napotkanego pubu. Aaaa, Najarany Barbarzyńca, lubie to miejsce.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Felix Sro Cze 29, 2011 9:29 pm

Kurwa. Bolało. Zapomniałem jak ona potrafi kopnąć, gdy złapie moment stosowny. Normalnie to kopała powietrze, bo mnie już dawno nie było w tamtym miejscu, ale dzisiaj jej się pierdolona jej mać udało. Cud, że nie trafiła w me czułe miejsce, a tylko w udo. W ogóle chyba mi coś na mózg walnęło się przez tego chuja co tu śmiał się pojawić i nam rozkazywać, bo zamiast normalnie teleportować się jak na człowieka myślącego przystało to spieprzałem razem z Cookiem i Louise na własnych nogach. Co ja kurwa jakiś plebs, by biegać? No ale nie ważne, bo całkiem fajnie było udawać sobie w tamtych krzakach, że jesteśmy na jakiejś supertajnej misji i tylko od nas zależą losy świata.
- Właśnie ten - przytaknąłem, ale tylko tyle dałem radę zrobić, bo skądś wyskoczył opiekun Sigrid, z którym miałem na pieńku, bo raz na niego zleciałem, ale to teraz nie ważne, bo żeśmy się wpakowali do pubu. O byłem tu. Chyba. - Musieli go podmienić w szpitalu, ale żaden ze zjebów w pałacu nie chce się przyznać do pomyłki. Bo przychlast się idealnie nadaje na jebanego króla - wyjaśniłem, podchodząc do baru i pakując się na jeden ze stołków. Stamtąd rozejrzałem się po pomieszczeniu. Zakurwiście idealne miejsce dla przyszłego króla, jeśli tylko wymyślę jak pozbyć się pana kij w tyłku. Tamten z boku to tranwestyta czy po prostu tak brzydka baba? Oby baba, bo mrugnęło do mnie. - A teraz rodzinka w komplecie i jest zajebiście - rzuciłem radośnie, pieprząc mrugające coś. Barman się pojawił to i zamówiliśmy. Piwo na początek. Szmatka, którą łysy facet za baru, przecierał kufle była brudniejsza niż podłoga w moim pokoju, ale miałem na to wyjebane. Chuj. Alkohol to chyba dezynfekuje, nie?
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Sigrid Sro Cze 29, 2011 11:02 pm

Kurwa. Porządnie mnie wkurwił. Ja z reguły naprawdę podchodziłam do życia na czilu i uważałam, że nie warto przejmować się jakimiś pierdołami, ale jak wyszłam z rezydencji i zobaczyłam tego kretyna śmiejącego się z Cookiem ze zdjęć na telefonie, którego wyłącznie przez moją zajebistą łaskę nie wypierdoliłam mu przez okno, to myślałam że normalnie chuj mnie na miejscu strzeli. Co za pierdolony zjeb. Wcale a wcale nie było mi przykro, kiedy później całą drogę jęczał, jak to go nóżka boli. Ma kurwa zasraniec szczęście, że nie trafiłam tam gdzie planowałam trafić.
Z radością przekroczyłam próg pubu, bo uwielbiałam takie miejsca. Nie to co te wszystkie popularne, sterylnie czyste kluby gdzie szlajało się pełno pojebanych plastików w miniówkach objętościowo mniejszych od pierdolonego paska do spodni i z taką tapetą na ryju, że chyba musiały nakładać ją szpachlą. Tu ludzie też byli zjebani, ale przynajmniej musieli mieć mózgi. Zryte, przepite, przećpane - chuj z tym, ważne że mieli. Popijałam spokojnie piwo, rozglądając się dookoła.
- No, jest, kurwa, jakiś popierdolony. Czasami myślę, że te swoje spodnie ma skrojone tak ciasno, że mu uciskają jaja i to przez to nie może się wyluzować, albo chuj wie co innego z nim nie tak - wzruszyłam ramionami. Szczerze bardzo średnio interesowało mnie, dlaczego Rangvald Srangvald jest tak a nie inny. Po skomentowaniu zachowania mojego braciszka wyłączyłam się na chwilę z rozmowy. Czułam się spełniona, gdy mogłam obrazić tę niechlubną część mojej rodziny i miałam poczucie dobrze wykonanego obowiązku. No bo kurwa, jak się miał Dorian do takich nas? Serio, to było pojebane.
- Ej, Cook, to ty powinieneś być na miejscu Rangvalda - przyszło mi nagle do głowy i nie omieszkałam od razu wygłosić tego spostrzeżenia. - Wtedy przynajmniej byłyby jakieś podstawy by sądzić, że jesteśmy spokrewnieni. A jakbyśmy tak sfałszowali wszystkie papiery, pierdolnęli Rangvalda w łeb, żeby miał jakąś amnezję i podmienili was miejscami? Byłbyś, kurwa, królem. - pociągnęłam chwilę tę przepiękną wizję. Zaraz potem stwierdziłam, że wybiorę się do kibla, więc rzuciwszy im krótką informację o tym, że idę się wysikać, wstałam ze swojego miejsca i skierowałam się ku toaletom. O ile w tym jebanym pubie było coś lepszego od zasranego wychodka.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Lemon Sro Cze 29, 2011 11:38 pm

Pomyślałem, że dzisiaj wpadnę do Rozpalonego Szamana, bo jednak gdzie jak gdzie, ale tutaj zawsze spotykałem kogoś wartego poznania, a wcześniej przeze mnie zbytnio nieznanego. Proste? Proste. No to okej. Rozmawiałem sobie z jakimś wręcz dygoczącym ćpunem, zastanawiając się, czy ja też kiedyś będę tak reagował na dni bez kawy (już teraz nie pamiętałem momentu, gdzie normalnie poszedłem spać i czułem, że śpię, a nie tylko padam gdziekolwiek, bo organizm jednak potrzebuje chwili odpoczynku), gdy nagle do mych uszu dotarły głosy kogoś nowego. Jeden głosik rzucał takimi wyzwiskami, że nie uwierzyłbym, że mówi je kobieta, a jednak głos niebywale był damski. Zaintrygowany podniosłem głowę znad swego kufla i zasłaniającego mi widok ćpuna, by przekonać się, że tak słodko mówiła moja wariatka przebrana za faceta. Do tej pory bolało mnie żebro oraz miałem paskudnie pozdzieraną skórę na boku i nodze, a wszystko od jednej deskorolki. Jej właścicielka(byłem w takim szoku, że z początku mówiłem jak do faceta co jeszcze bardziej ją wkurwiało) w ogóle nie uważała się za winną! Na dodatek rzucała takimi przekleństwami jakby ją tutejsi marynarze uczyli. I właśnie tym swoim zupełnie nietypowym zachowaniem utkwiła mi w pamięci.
- To świetnie Tom - rzuciłem do ćpuna, który tłumaczył mi o swoim nowym pomyśle na zarobek, miał na tym zbić majątek, gdy zauważyłem, że flanelowa koszula odłącza się od swojej grupki i idzie w stronę łazienki. Nie wiedzieć czemu poczułem impuls pójścia za nią. Wszak takie przypadki zawsze do czegoś doprowadzały. Tej samej nocy znaleźć się w paskudnym pubie po tak miłym początku znajomości? Coś w tym musiało być.
- Ale ja jestem Jerry. - Ja już nie słuchałem. Ostatni raz machnąłem na niego ręką i ruszyłem tropem dziewczyny. W połowie drogi się zatrzymałem. Co ja w ogóle chciałem odstawiać? Za dziewuszką do klopa? No chyba mi odwaliło. Wróciłem, polazłem po kolejne piwo. Jeszcze na pewno znajdę okazje, by z taką pogadać. Choćby po raz kolejny całkiem ślepy wlezę jej pod deskę, chociaż przecież po korytarzach się na tym ustrojstwie nie jeździ. Się odwracałem i wtedy to się stało. Pierdolone szczęście me.
- I może tym razem to też moja wina? - zapytałem trochę wkurzony, a trochę rozśmieszony, że oboje jesteśmy w piwie, a ona już nabiera powietrza, by mi nawrzucać. A ja chciałem olać przeznaczenie. A to ono olało mnie. Nastawiłem ucha, ciesząc się, że jej towarzysze są jednak na drugim końcu baru.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Sigrid Czw Cze 30, 2011 12:22 am

W drodze do toalety dostrzegłam tego pierdolonego kretyna, który wczoraj wjebał mi się prosto pod koła, doszczętnie pozbawiając mnie prędkości. A tak zajebiście mi się jechało! Kurwa, miałam zamiar zrobić zajebistego hardflipa, którego dopiero co nauczyłam się w ogóle wykonywać, ale oczywiście musiał, kurwa, leźć jak niewidomy. Jeszcze śmiał mieć pretensje, że spowodowałam wypadek. Chuj, nie moja wina. Na szczęście nie bałam się dać upustu emocjom i natychmiast opierdoliłam go od góry do dołu, dobitnie informując, za jak wielkiego kretyna go uważam. Serio, czasami jak człowiek wyrzuci z siebie całą wiązankę przekleństw to od razu może się wyczilować. Najwyraźniej gadał z jakimś trzęsącym się ćpunem na głodzie. Cóż, nie moja sprawa. Nie ma to jak dobierać sobie rozmówców na odpowiednim poziomie.
W drodze powrotnej z łazienki zupełnie zdążyłam wyrzucić już z pamięci tę jebaną ofiarę własnej ślepoty, a jedyne na czym się koncentrowałam, to powrót do moich drogich zjebów. Niespecjalnie zwracałam uwagę na otoczenie, kierując się prosto ku chłopakom i zastanawiając się co też chciałam im opowiedzieć po powrocie, kiedy nagle, kurwa, na coś wpadłam. Albo raczej na kogoś. Momentalnie otrząsnęłam się z zamyślenia i uniosłam głowę; początkowo miałam zamiar wymamrotać tylko mało konkretne 'sory' i pójść dalej, jednak kiedy zorientowałam się, kim jest typ na którego wpadłam i usłyszałam jego wypowiedź, momentalnie się wkurwiłam.
- Nożeszkurwamaćjapierdolę, czy ciebie już do reszty pojebało? Nie moja, kurwa, wina, że stoisz na środku jak pierdolone cielę. Mógłbyś się kiedyś łaskawie przesunąć, żeby ludzie mogli normalnie, kurwa, przechodzić. Jesteś jakiś niewidomy czy o chuj tu chodzi? - Oparłam ręce na biodrach, ani myśląc kończyć swojego wywodu. - A potem się dziwisz, że wpierdalasz się pod koła i udajesz jebaną ofiarę, chociaż sam jesteś sobie winny - wygłosiłam, zupełnie nie przejmując się tym, że dookoła nas jest sporo ludzi. Zresztą, najwyraźniej w tym pubie widywano już niejedno, bo nikt specjalnie nie przejął się naszą uprzejmą wymianą zdań; jedynie jakiś obrzydliwy pijany staruch wrzasnął coś w stylu 'dopierdol mu mocniej, mała!'. Profilaktycznie pokazałam mu faka i zgromiłam go wzrokiem, a potem powróciłam spojrzeniem do mojego nieszczęsnego towarzystwa.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Cook Czw Cze 30, 2011 8:25 am

Jak już tu weszliśmy, to stwierdziłem, że pub jest właśnie taki genialny, jakim go zapamiętałem. Blat tak się kleił, że do picia piwa można było używać słomki. Ale, my jesteśmy kozaki, my we słomki się nie bawimy. Podeszliśmy do baru, a ja zafundowałem temu wielkiemu mięśniakowi za barem, taką gadkę:
-No siema JimmiMartinii, jakie dziś dla mnie masz piweczo? MMM, czy to nowy zapach? Gdzie ty dojebujesz takie odory, e, ten, nie wkurwiaj się. W staronorwesikim odór to zapach, czujesz? Bo ja cie kurwa, aż za dobrze - a widząc, jak z małpio obojętnej przechodzi w zaskoczoną mą bezczelnością i głupotą, a później w coraz to bardziej czerwoną, postanowiłem tylko klepnąć otwartą dłonią w brudny blat. Igram z ogniem, ale to jest cholernie zajebiste uczucie. -Daj mi piweczko, dzisiaj król Rangvald stawia- bo ja nawet kaski na piwo nie mam, ale pozdro. Ale to dlatego, że ta żmija się dowiedziała o moim składziku i zakazała dawania mi kieszonkowego. Suka.
Przejechałem spojrzeniem po zgromadzonych. Sigrid miała trochę luzu, bo może i cycki miała, ale do cholery ubrana była bardziej męsko odemnie i nie żebym gardził faceciorami, ale kurwa, ja chcę dziś jakąś prawdziwą plastikową. Te są najfajniejsze, bo się same nakręcają i ja nawet mówić nie muszę. Problem jest jak przychodzi co do czego, a te kurwy dalej nawijają. Więc luknąłem sobie tak po ludziach i się zacieszyłem, jak facetowa baba mrugnęła do mojego kumpla.
-Feluś, ty to masz szczęście. Sam Rozpalony Samarytanin ma na ciebie chętkę- parsknąłem, a na znak, że znam Szamana pokazałem jej otwartą dłoń. Jak w filmach o indianinach.
Kurwa, ja królem. Zajebista opcja. Gdybym był królem to po pierwsze kazabym wszystkim dzieciakom słuchać dobrej muzyki, zaprosiłbym a później zamknął w Norwegii wszystkich największych mitrzów rocka. Później, niczym Piotr I, zakazałbym facetom noszenie tych zjebanych ganiturów. Nie z jakiś osobistych kompleksów, bo ja w garniaku wyglądam pozdro nieźle. Ale gorzej z tym, że nie mam kasy na garniaka, więc jak trzeba, to sobie go pożyczam. Ale, jakby tak trzeźwo na to spojrzeć, jako król, miałbym tyle kaski, że bym każdemu sprawił jakiś różowy garniak. Dobra, nieważne. Wszystkim laskom kazałbym noszenie takich wieeeelkich dekoltów i wprowadziłbym zakaz prowadzenia kółek celibatu, bo on tego się we łbie miesza. Płaskim deskom kazałbym zrobić sobie operacje plastyczne, żeby były niczym brazylijki. Później bym zalegalizował wszystko, albo niee... Nic bym nie legalizował, bo to niezła adrenalinka, jak się trzeba ukrywać - myślicie, że dlaczego nigdy w stresujących momentach nie używam daru: lubie się trochę pobać i jakieś przeżycia mieć. No dobra, ale na pewno miałbym swój program w którym objaśniałbym moją filozofię życiową. A że sam jej jeszcze nie znam, to byłaby niezła jazda z wymyślaniem jej na żywo. Pozwoliłbym na wielomałżeństwo i sam miałbym od chuja żonek i żoneczek i zabroniłbym Lykusiowi śmianie się z tego, że się żenię. Ja kurewsko lubie te piętrowe torty na ślubach - nie, żebym kiedykolwiek na jakimkolwiek ślubie był, ale hehe fajnie wyglądają. No, więc miałbym te laski i jeszcze organizowałbym reality show, żeby się ze sobą kłóciły o to, która mnie bardziej chce. I pierdole, że przezemnie wszystkie inne kraje dostałby świra. Przyjeżdżałbym na te walone sobory, czy co ci politycy robią - apropo ich, wywaliłbym sukinsynów, bo jedynymi politykami byli by Feluś, Sigrid, Lykunio i Benuiś. A, i Ronka. Ale Ronka jest jakaś dzika, to nie. To ona będzie moją żoną. - i robiłbym im taką rozpierduchę, że by się nie pozbierali. Jakby się już przyjebał z tą laskę Berlusconiego, to chcidliby mnie pewnie usunąć, ale ja im znów pokaże środkowy palec i zemrę. A na moim pogrzebie zaśpiewa jakiś Kiss, albo kurwa ta cycata Beyonce.
Tak się kurwa zająłem wymyślaniem tego wszystkiego, że zapomniałem o moich towarzyszach. O w dupe. Sigrid gdzieś znikła, a my już wypiliśmy z pół kielonów.W końcu zrwóciła naszą uwagę.
-Patrz, Louisa Pierdolona Cipa, ma jakiegoś chętnego do kupienia dżinsów. - zacieszyłem się, a później zydentyfikowałem Lemona, jako chyba tego dzieciaka, który gadał na Justina. Haha, pozdro. A widząc błagalny wzrok Sigrid pokazałem jej nasz taki mały sygnał, że albo pójdzie się ze mną jebać, albo nici z pomocy. Nie wiem po co jej moja pomoc, ale racja, że to ja się lubie napierdalać, a nie księżniczka. Więc tylko pokazałem jej jak wkładam w kółeczko z palców drugi palec, ale chyba nie chciała skorzystać, bo jeszcze mnie nie ciągła do łazienki. NO TO NIE. Wróciłem do jej brata. Ale on miał pociesznie zjebaną mordę.
-Te, ja się pisze na zamiane mnie w króla. To kiedy mogę się wprowadzać? - ja też mam zjebaną mordę. I co. Laski na to lecą.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Lemon Czw Cze 30, 2011 1:04 pm

Dobra byłem wariatem. Się ludzie przyzwyczaili, a jak się nie przyzwyczaili to trudno. Tacy mi do niczego potrzebni nie byli. Ale co do mojej ślepoty. To bolało. Bo ja nie byłem ślepy. Ślepy to był Quentin i to z powodu tej jego durnej mocy. Dlatego starałem się raczej go unikać. Ostatnio dotarło do mnie, że przecież gdyby mu przypadkiem spadły te jego okularki to by mnie zabił. A ja nie chciałem jeszcze ginąć. No żesz. Liczyłem na jakiś wylew, ale za parę ładnych lat, a nie teraz spalony przez kuzyna. Z Griffithsów zdecydowanie wolałem Delilah, bo nie była niebezpieczna, a i urocza w tym swoim wierzeniu we wszystkie moje opowieści. Dzięki niej sam zaczynałem wierzyć, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Ogarnij się durniu. Facet w ciele kobiety we flanelowej koszuli wciąż się rzuca.
- Ślepy? - wymamrotałem, zastanawiając się czy mogłem nagle stać się ślepy. Skądże. Dalej widziałem małą furię. Doprawdy nigdy nie rozumiałem czemu niektórzy mówią, że kobiety są urocze z furią wymalowaną na twarzy, ale teraz mogłem się przychylać do tej opinii. - Nie zauważyłem. Za to zauważyłem, że ostatnio czemuś trzęsą mi się ręce, a i pewna dziewczyna przebrana za faceta wciąż na mnie pada. Myślisz, że na mnie leci? - Wyszczerzyłem się rozbawiony. Normalny by jej nie chciał bardziej zdenerwować, ale ja nie byłem normalny i ten tego. Śmieszna była. A do tego usiłowała mi wcisnąć jakiś kit, że to niby ze swojej winy miałem teraz poobijany bok! No tego nie mogłem zostawić bez komentarza! Będę się bił o swoje, a co. - Ja byłem ofiarą! - zaprotestowałem gwałtownie. - A ty mi wisisz piwo.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Sigrid Czw Cze 30, 2011 1:26 pm

Nie dość, że ten kretyn dalej kontynuował swoją gadkę, jaka to z niego niby wielka ofiara, to jeszcze Cook jak zwykle zachowywał się za jego plecami jak ostatni idiota. Pierdolę, przysięgam, że kiedyś zajebię tego gnoja. Nigdy nie pomoże w potrzebie, ba!, kiedy tylko wpierdolimy się w jakieś wielkie kłopoty jest pierwszym, który zwiewa niczym jebany tchórz, a do tego zawsze myśli wyłącznie o ratowaniu własnej dupy. Jedyne, kiedy interesuje się innymi, to właśnie te momenty kiedy, kurwa, może się pośmiać albo widzi okazję do ruchania. No chyba pojebało go do reszty z tymi znakami. Że co, mam teraz, kurwa, rzucić wszystko i iść z nim, bo jest pierdolonym pojebem, któremu się nudzi, a on z łaski swojej nawet nie pomoże? Chuj mu w dupę. Chwilowo moja złość przerzuciła się z nieznajomego osobnika na Cooka; powiedziałam mu bezgłośnie - byłam pewna, że zrozumie - że jest pizdą, a potem jeszcze pokazałam środkowy palec w razie gdyby słowa były dla niego zbyt trudne do odszyfrowania. Potem jak gdyby nigdy nic znów skupiłam się na tym kretynie od wypadku.
- A myślisz, że jest w stanie załatwić ci porządny wpierdol? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, uśmiechając się słodko. Kurwa mać. Nienawidziłam, gdy ktoś czepiał się mojego ubioru. Do tego wkurwiała mnie jego radość. Na ogół ludzie albo zaczynali się bać, że naprawdę jestem jakaś jebnięta i po prostu sobie odpuszczali, uciekając czym prędzej, albo wdawali się ze mną w pyskówę. A on? Nic, tylko się, kurwa, dalej szczerzy. - Owszem, jesteś ofiarą, ale pierdolonego losu. To była twoja wina i nie próbuj zaprzeczać, bo następnym razem, kurwa, wpadnę na ciebie specjalnie i zobaczysz co to znaczy ucierpieć w wypadku - Dobra, nie byłabym tego w stanie zrobić, bo bałabym się o rozjebanie kolejnej deski w tym miesiącu, ale on nie musiał tego wiedzieć.
- Piwo? Ja ci wiszę piwo? Kurwa, stary, ty chyba naprawdę jesteś jakiś jebnięty - odparłam, tym razem nieco zrezygnowana. Skąd się tacy ludzie brali? Ja pierdolę, jak Felix dojdzie kiedyś do tronu, każę mu zabronić wpuszczania takich na teren Norwegii. - Pomyślałeś może z łaski swojej o tym, że nie każdy może być pierdolonym burżujem i rozdawać, kurwa, piwa na prawo i lewo? - Okej, to już była hipokryzja, skoro wypowiadałam się jako pierdolona księżniczka, ale chuj z tym. Przecież nie będę nikomu niczego kupować, nie pojebało mnie jeszcze do końca.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Felix Czw Cze 30, 2011 2:32 pm

No i miał rację. Król stawiał, ale nie miał o tym pojęcia. No ciota Martin o tym oczywiście pojęcia nie miał. A co tam. Gotówkę mógł lepiej chować. Kto by podejrzewał, że własny brat mu buchnie portfel podczas jego moralizujących gadek? Skurwiel zasłużył sobie. Przez niego noga mnie napieprzała.
- Spierdalaj – rzuciłem, siadając tak, by nie patrzeć na Rozpalonego zjeba. Japierdolę myśleli, że co? Że się ucieszę, że jakiś fiut na mnie leci? Wielkie dzięki. Wyciągnąłem telefon, by coś tam sprawdzić. Zajrzałem na fotobloga, a tam co? Beniek jak zwykle się ocknął w ostatnim momencie i teraz dureń nie miał jak trafić do nas. Nawet nie zdążyłem mu nic napisać, bo mi James wyrwał telefon, bo cały czas patrzył przez ramię.
Dla genialnego planu podmienienia Rangvalda na Cooka mogłem nawet przeżyć, że jednak mruga do mnie tranwestyta oraz że bar jest tak brudny, że jak oparłem się o niego ramieniem to została plama. Tłusta plama. No do chuja pana. Co oni tu rozlali? Albo kurwa nie. Zupełnie nie chce wiedzieć co oni tu takiego rozlali, że taki jebany syf mają, a od przygłupa za barem tak jedzie. Zajebiste miejsce. Kurwa. Matka z ojcem to by chyba padli gdyby wiedzieli, gdzie się szlajamy. Chociaż. Nawet by mnie tu nie zobaczyli. Tak jak bym w tamtym momencie siedział tak bym potulnie spieprzył do swego pokoju czy gdzie tam pasi. Bo czego jak czego, ale kasy to ja od nich potrzebuje. Specjalnie tak się nade mną znęcają.
Ja sobie myślałem o swoim. Cookie o swoim, a Anja nam gdzieś zwiała. No nieważne. Piwo mi nie szło. Kurwa jak ono czymś jebało to do nie do pomyślenia. Zerknąłem nieprzytomnie gdzieś tam za siostrunią i zobaczyłem jak drze mordę na jakiegoś idiotę. Oboje byli mokrzy. Przydupas w okularkach nie wiedział chyba w co się pakuje. No i chuj. Sam zaraz odkryje.
- Pierdolony dureń – skitowałem, przechylając po raz kolejny kufel. Co za siki. Kurwa. Czasem miałem za wybredne podniebienie. Odstawiłem to na blat. – Patrz i podziwiaj jak go załatwi. – Rzuciłem, samemu ze znudzeniem na to spoglądając. No bo to nie był pierwszy i pewnie nie ostatni przydupas podbijający do Hermi. Różnych popierdoleńców się spotyka. Niektórzy odnajdują w Siri kogoś odpowiedniego do przeruchania. Stado kretynów. Cook ma szczęście, że się akurat zapatrzyłem na dwóch pijaków, którzy chyba mieli przechodzić do bicia, gdy tak ofiarnie proponował swoją pomoc. Miałem ten cały jebany syf zwany: moja siostra jest nietykalna. I chuj mnie obchodzi, że nawet ona uważa inaczej.
Parsknąłem śmiechem.
- A kiedy chcesz. Tylko będziesz musiał ochronę zbajerować swoimi zdolnościami, bo nas stamtąd wypieprzyli. – Taka prawda. Wszystkim było na rękę, że siedzimy w takim zadupiu i moga udawać, że nas nie ma. Tylko te pieprzone pisemka wszystko utrudniały. Zajebiście było mi nie na rękę oglądać swoją zalaną w trzy dupy mordę na pierwszych stronach gazet. I te nagłówki: nowa dupa księcia? A obok mnie jakiś pasztyl, którego tylko po pijaku uznałbym, że mogę tknąć. Byłem pierdolonym księciem. Miałem swoje wymagania.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Cook Czw Cze 30, 2011 6:07 pm

Piweczko za kasę Rangvalda było oczywiście chujowe. On nawet nie umie postawić dobrego alkoholu. Stooop, przecież piwo to nie alkohol. Oparłem główkę na rączce i z maślanym wzrokiem wpatrzyłem się w wielkoluda za barem. I nie, nie chce go poderwać, ale śmiesznie było go tak manipulować. Oczywiście, wystarczyłoby, gdybym powiedział jedno słówko, ale niewerbalna manipulacja lepiej wychodzi z kontaktem wzrokowym. Uczyli mnie tego jakiś miesiąc temu. Kurwa, ja to jestem w chuj pojętnym uczniem. Dla Felusia ten widok pewnie był niesmaczny, ale mnie zaraz sam wyściska, za to, co właśnie wyjął spod lady dla nas mięśniak. Dobry whiskacz, przeznaczony tylko dla właściciela, dziś dla królewicza i nowego króla, i jeszcze lepsze zielone roślinki. Przeniosłem swój wzrok na Sigrid, a widząc jak artykułuje bezgłośnie przezwisko mrugnąłem do niej obrzydliwie szczęśliwy, że to my się z Felusiem najaramy, a jej zostanie kłótnia z... jakąś ciotą od Justina. Chociaż nie... chyba tego miałem lubić. Ale, w sumie chuj z tym. Jak Sigrid po nim jedzie, to niech jedzie. Ja sobie z księciuniem popalimy. Z tego co pamiętam, a mało pamiętam, to chyba tu mieli dobry towar.
- Kochaj swego pana, ludzie - powiedziałem, biorąc w dłoń tą czarną fifkę i ubiłem w niej tyle zioła ile trzeba. Mięśniak jeszcze przez godzinę się nie ogarnie, że dał nam właśnie towar zarezerwowany dla jakieś szychy spod ciemnej gwiazdy. Ale spoko, nie wszystko szło mi tak gładko. Jestem dzieckiem kurwa szczęścia, ale to pierwszy od tygodnia facet, z którym mi tak łatwo poszło. Mam co świętować. Podpaliłem sobie i po kilku wdechach wypuściłem powoli kłąb białego dymu. Zacieszyłem się jeszcze białą chmurką, wdychając ją nosem, by wreszcie podać fifkę królewnie. A, to Feluś.
- Dobre, Feluś. Nie umrzemy, a nawet jak, to przynajmniej po dobrych doświadczeniach. - przytaknąłem sam na swoje słowa - Nie kminie w ogóle, że się wszyscy wokół tak srają życiem. Spięci ją jacyś, kurwa. A jak mało trzeba, żeby wyczilować
No, tylko być mną i mieć mój mózg.
Ta, nietykalność sióstr, to już znamy. Miałem nie tykać Elisy, o szit. Miałem nie tykać Effy, sama kurwa na mnie leci. Miałem nie tykać Sigrid, to nie tykam. Może różnica polega na tym, że ja na Felusia się złościć nie umiałem. Takie pocieszne dziecko. No, i jego siostra nawet dziewczyną nie była. Była, ale taką inną, że mnie w sumie nawet mogło przerażać, co ona ze mną zrobi. Ja zdecydowanie bardziej wole te miękkie i ładniutkie rude i skrzeczące.
- Ja pierdole, jakbym był królem, to by żadnych nie było ochron. Byłbym jak Lennon kurwa. Peace and love
;ccccccccccccc, zjebałam
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Felix Pią Lip 01, 2011 11:06 pm

Oj bogaty Lucianek był to nawet nie zauważy, że mu trochę ubyło tej jego kaski. A jak zauważy to mówi się trudno. Przecież brata nie będzie podejrzewał, że mu kradnie szmal skoro sam niby ma tego od groma? Niby. Kurwa. Żeby książę miał jebane problemy z gotówką. Czułem się jak jakiś pieprzony menel, gdy się okazywało, że nie stać mnie na to na co aktualnie miałem ochotę. Japierdolę. Starzy myśleli, że co? Że ja tu jestem na jakimś pieprzonym obozie pracy i dostaje kasę własną, więc mogą mi tępe chuje odciąć dopływ kaski? Naprawdę tak myśleli? Ale nie. To pewnie sprawka tego cioty pana kij w tyłku. Własny, pierdolony, brat. Dzięki stary. I już mi nie było źle, że mu zajebałem portfel. Zajebałbym i drugi gdyby tylko chuj tyle nosił przy sobie.
- Jesteś pierdolonym mistrzem - oceniłem krótko, gdy dzięki swoim czarym-marym ten skurczybyk obok mnie wyrologował śmierdziela za baru i oto mogliśmy się raczyć najlepszym trunkiem w tej zawszonej budzie, a i przy okazji zdobiliśmy zioło. Pierdolony raj na ziemi. Jebać, że cuchnie. Królewna? Co za skurwiel. A ja mu z ofertą, że do rodziny go wezmę. No nic. Pomyślimy jeszcze nad tym. Zaciągnąłem się porządnie, spod półprzymkniętych powiek, obserwując Sigrid z pojebem w okularkach. Coś jej długo z nim schodziło. I jakaś taka kurwa miła się być wydawała. Popierdoliło i ją?
- Dokładnie - mruknąłem, wypuszczając dym. Trzeba było oddać skręta. Pierdolę, że w takiej spelunie mieli tak dobry towar. Tak słuchając co do mnie gada Cook odkrywałem, że oto w takich miejscach przychodzą najlepsze pomysły. Po prostu kurwa pozwolić, by każdy wyczilował. I wszystkie te jebane problemy nad którymi męczyli się ci politycy by po prostu w magiczny sposób zniknęły. Japieprzę. Powinienem być politykiem. Premierem czy czym tak się zostaje. Idealna kariera dla mnie. Tylko czy zgodzą się obradować w takim miejscu z sikowym piwem? Może być problem. - Ludzie to stado kretynów - A potem znów się zaciągnęłam. Kurwa. Naprawdę dobre. Już zupełnie nie miałem ochoty na rozmowy. Nawet ten bar pełen pijaków, meneli i chuj wie czego jeszcze był przyjemny. Ludzie byli przyjemni. Świat był przyjemny. A ja bym skoczył do domu. Nie. Kurwa. W ostatniej chwili się opamiętałem. Ostatnim razem, gdy zrobiłem taki numer to kurwa z tydzień dochodziłem do siebie. Jak kurwa trudno od nowa się do posiadania nogi przyzwyczaić.
- A potem by cię zastrzelili - roześmiałem się z własnego słabego dowcipu. Aktualnie przebywałem gdzieś hen daleko.
Ocknąłem się dopiero na jakąś rozróbę. Ktoś się obok bił to zrobiłem to co zwykle. Spieprzyłem. Obym cało wylądował w łóżku.

/ koniec, bo skok czy coś, a ja na niego wena straciłam :c /
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Lemon Nie Lip 03, 2011 2:06 pm

Podążyłem spojrzeniem za jej, bo ona właśnie z kimś prowadziła dyskusje na odległość, prawdopodobnie mnie w tym momencie olewając. Jak tak można. Się na kogoś wkurzyć, a potem jak gdyby nigdy nic się denerwować na kogoś innego. A to ten ze śmiesznym nazwiskiem. Chyba. Kurwa, muszę to zacząć spisywać czy coś. Zapamiętałem go jako tego co się zabawnie bił z drugim manipulatorem. No ale mała wróciła do patrzenia z tymi kurwikami w spojrzeniu na mnie.
- Wiesz nie wiem czy może, ale ja na jej miejscu bym nie próbował - wyjaśniłem z całkiem poważną miną, chociaż bawiło mnie to mówienie o lasce przede mną jakbyśmy mówili o kimś obcym. Ciężko mi szło nazywanie jej jakoś, bo nie miałem pojęcia jak się nazywa. Jedno było pewne: nigdy się sobie nie przedstawiliśmy, więc miałem prawo nie wiedzieć. Totalnie usprawiedliwiony. - Bo niestety posiadam specyficzną zdolność nad którą nie panuje i jeszcze bidulka, by się porządnie poparzyła. - I szeroki uśmiech na twarzy. Proszę państwa Lemon stara się być śmiesznostraszny. Rezultaty? Sam nie wiem. Pewnie mi nie uwierzy. Znaczy wiem, że byliśmy w barze pełnym zwykłych ludzi, ona mogła taka być, ale pamiętałem doskonale jak wjechała we mnie deską i mnie potłukła i zbluzgała. Takich rzeczy się nie zapomina. Zwłaszcza, gdy są związane z taką osóbką. Podniosłem dłoń i przytknąłem je na moment do tych jej wyszczekanych usteczek. - Cichutko. Byłem miły. Mogę już taki nie być. Pamiętaj o poparzeniach. - Japierdolę. Czemu zachciało mi się dać dojść do głosu mojej świrowatej części psychiki? Kurwa. Źle. Bardzo źle.
Roześmiałem się. Chyba nie powinienem. Sytuacja zupełnie tego nie wymagała, a wręcz zabraniała, a poza tym dopiero co byłem poważny i niby groziłem. Odbijało mi. Przez nią.
- Myślałem, że skoro tak wiecznie na kogoś wpadasz i się rozbijasz to może jesteś takim pierdolonym burżujem i masz kasę na płacenie za straty. - Oświadczyłem, opanowując w końcu śmiech. Im więcej bluzgów leciało z jej ust, tym bardziej mnie to bawiło. - Ale w sumie durny to pomysł.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Sigrid Sro Lip 06, 2011 1:45 am

- Czy ty właśnie próbujesz mi grozić? - zapytałam, porzucając tę idiotyczną zabawę dla debili z mówieniem o mnie w trzeciej osobie, całkiem porządnie wkurwiona. Okej, zdarzało mi się wyzywać z jakimiś nowo poznanymi ludźmi, często pakowałam się w tego typu sytuacje, ale na ogół to ja czerpałam z tego przyjemność, ciesząc się widokiem coraz bardziej wkurwiającego się rozmówcy. Teraz jednak z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu to on się, kurwa, zajebiście bawił, a mnie doprowadzało to do pierdolonego szału. Nie, sory, to było dopiero wstępne zdenerwowanie. Kurwica wzięła mnie dopiero wtedy, kiedy ten cholerny zjeb w okularach jak gdyby nigdy nic przytknął mi dłoń do ust, ponowił swoją pierdoloną groźbę, a potem się roześmiał. Kurwa, roześmiał. Ja pierdolę, dlaczego to ja zawsze musiałam poznawać pierdolonych pojebańców? Niewiele myśląc trzasnęłam go po łapie, żeby sobie nie myślał do kurwy nędzy, że sobie na to pozwolę.
- To się, kurwa, przeliczyłeś - odparłam krótko. - A twój pomysł jest durny jak cholera, choć i tak nie spodziewałabym się więcej po kimś takim. Ja pierdolę, myślisz, że się ciebie boję? Za kogo ty się w ogóle uważasz? Mam ci się kurwa kłaniać, bo łaskawie byłeś dla mnie miły, a teraz spierdolić stąd w podskokach, bo jesteś taki wielki i zły? - Okej, może i byłam od niego niższa i drobniejsza, ale chuj z tym. Skąd niby wie, że nie mam żadnej magicznej mocy mogącej wypierdolić go w kosmos z miejsca? Chociaż nie, gdybym miała taką moc, to go już dawno by tu nie było. Wizja tego typa wyjebanego gdzieś poza ziemską atmosferę poprawiła mi trochę humor, więc uspokoiłam się nieco i zdobyłam nawet na to, by zadać normalne pytanie. Postępy, kurwa, ot co. - W ogóle kim ty jesteś? Bo póki co wiem tylko, że jesteś naprawdę nieźle pierdolnięty - Tym razem mówiłam poważnie, a nie wyłącznie po to, by go wyzwać. Bo serio, wyglądało na to, że coś z nim kurewsko nie tak. Kto normalny groził innym, uśmiechając się przy tym radośnie niczym Rangvald mogący popisać się swoją pierdoloną kulturą osobistą? Okej, powinnam pewnie dodać 'bez obrazy, martwię się tylko o bezpieczeństwo wszystkich dookoła', ale miałam wyjebane, czy go to urazi czy nie. Zachowywał się jak jebnięty, więc mogłam to głośno zauważyć. To chyba dosyć logiczne.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Lemon Sro Lip 06, 2011 1:30 pm

- Ja? Skądże. Skąd ci to w ogóle do głowy przyszło - odparłem z miną niewiniątka. Ja po prostu ostrzegałem, bo co do swojego popierdolenia to wiedziałem, że je posiadam i robię różne dziwne rzeczy, ale jej dalej nie byłem pewny, a jakby spróbowała mnie bić to ja już miałem taki odruch. Można powiedzieć, że nie chciałem jej skrzywić.
Kurwa. To co teraz pieprzyłem to był szczyt, szczytów mego popierdoleństwa. Właśnie dlatego tak często wydawało mi się, że jestem najnormalniejszy na całym świecie. Każdy tak gadał.
No i znów nie mogłem powstrzymać uśmiechu, gdy ona znów podniosłam głos i zaczęła się rzucać. Mania wielkości? Nigdy nie zastanawiałem się czy posiadam manię wielkości. Nad tyloma dziwnymi rzeczami się zastanawiałam, ale nad tym akurat nie. Powinien to szybko nadrobić.
- Kłaniać? No nie. Jeszcze znowu byś mi coś zrobiła. Na innych też tak ciągle wpadasz? - Ktoś stojący z boku mógłby zauważyć, że ja ją chyba specjalnie denerwowałem. Rozrywka mi się trafiła pierwsza klasa, więc czemu tego nie ciągnąć zwłaszcza, że jej towarzystwo z jakiegoś powodu ogromnie mi pasowało? - A na imię mam Lemon. Pewnie zaraz to wyśmiejesz. Faktycznie jestem popierdlony, ale zapytaj o Griffithsów. Mi się oberwało, bo jestem z nimi spokrewniony. - Czarna owca rodziny to ja, ale tylko wedle nich. Ja bym powiedział, że miałem całą owczarnie czarnych owiec. A i tak ich lubiłem. - Dobra skoro ty nie stawiasz to ja sypnę groszem. - Uznałem. Odwróciłem się do baru i zawołałem, by podał dwa piwa. Jakiś taki przymulony był barman. Gorzej niż zwykle.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Sigrid Sro Lip 06, 2011 10:23 pm

I dlaczego, do kurwy nędzy, on się dalej szczerzył? Miałam mu przyjebać, żeby się odpierdolił, albo - bo chociaż kurewsko tego nienawidziłam, fakt faktem, że byłam dosyć wątłej postury i moje uderzenie mogłoby nie przynieść takiego efektu, jakiego się spodziewałam, to jest prawdziwego cierpienia dla tego cholernego kretyna - namówić Cooka czy Felixa, żeby to za mnie uczynili? Ja pierdolę. Dlaczego niektórzy ludzi wręcz sami proszą się o kłopoty? Tylko takich zajebać, no przysięgam. Jak już Oskar wypierdoli z tronu Rangvalda, to namówię go, żeby wszystkich takich popierdoleńców zamknął w jednym miejscu, żeby wytłukli się nawzajem, doszczętnie zwariowali w jakimś jebanym zaciszu i w końcu zdechli, dając spokój normalnym ludziom.
- Nie twoja, kurwa, sprawa - mruknęłam uprzejmie, posyłając mu krótkie spojrzenie spode łba. Bo prawda była taka, że nigdy nie wpadłam na tego samego zjeba dwa razy. Na ogół ludzie unikali mnie po pierwszym niezbyt przyjemnym spotkaniu, choćby i mieli specjalnie omijać mnie jak najszerszym łukiem albo odpuścić sobie wejście do jakiegoś baru. A ta sytuacja nie podobała mi się ani trochę, bo wychodziłam na jakąś jebaną sierotę, która nie potrafi przejść pięciu metrów bez, kurwa, zabicia kogoś po drodze.
- Lemon? - Parsknęłam śmiechem, bo jak mogłabym zareagować inaczej? - O ja pierdolę, stary. W takim razie nie mam nawet siły, żeby dalej cię wyzywać, bo i tak starzy skrzywdzili cię kurewsko bardzo - Poklepałam go pocieszającym gestem po ramieniu. Z drugiej strony, kto to mówi. Sigrid Lovise Anja Hermiona Kjellfrid? Zajebiście, kurwa. Nie żebym miała zamiar mu się do tego przyznać. - Jestem Sigrid, albo Siri, wyjebane jak wolisz się zwracać - wzruszyłam ramionami. - Co, masz rodzinę niesamowitych popierdoleńców? To witaj w klubie. Przykład mojego jebanego nieszczęścia masz tam - wskazałam od niechcenia w kierunku Felixa, który przez cały czas zachowywał się jak ostatni kretyn, drąc się na pół baru. Fakt, nagle zrobiłam się milsza, ale to wyłącznie dlatego że wymówił magiczne zaklęcie, to znaczy oznajmił, iż stawia piwo. Kurwa, po prostu takich rzeczy nie wypada odmawiać. Szczególnie, że dzisiaj to Felix podpierdolił portfel Rangvaldowi, uprzedzając mnie, i średnio stałam z hajsem.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Lemon Sro Lip 06, 2011 10:54 pm

Zbyłem wszystko wzruszeniem ramion, bo cóż tu tłumaczyć czemu się szczerze skoro ona tak wrogo nastawiona? Pewnie by nie zrozumiała, że właśnie z tego powodu się szczerze. Nikt nigdy nie rozumiał. Tego się nie dało zrozumieć. Byłem wyjątkowo i było mi z tym zajebiście. Tylko zazdrościć.
- No nie moja - przyznałem łaskawie. Grunt, że wyszło na moje i jeszcze jak nic w pamięci się jej zapisze. Bo to wystarczyło wykonać miły gest w jej stronę. by i ona spuściła z tonu. Pominąłem totalne wyśmianie mojego imienia, bo przecież każdy tak robił, a oni myśleli, że są w chuj oryginalnie, gdy poczynali śmiać się niczym zjeby, bo się nazywam jak owoc. Zaproponowałem, że skoro nie ważne jak jej będę mówił to teraz zostanie Pomarańczką, ale niestety znów tylko wiązanka przekleństw i zostaliśmy przy Sigrid. Mówi się trudno, Pomarańczko. Przynajmniej do myśli mi nie mogła zajrzeć.
- Moje nie krzyczą, a pomagają każdemu albo zagadują ich na śmierć. - Poinformowałem ją. Obchodziło ją nie obchodziło. Ja tam lubiłem tak sobie grabić u rodzinki. Bo mnie kochali jak to w rodzince. Ale im dalsza rodzina tym mniejszą czujesz więź. Obcy ludzie normalnie.
jas nie umie przyspieszać
- A twierdziłaś, że masz mocną głowę - roześmiałem się, gdy moja towarzyszka poczęła dawać oznaki, że ma dosyć. Raczej do tej pory nie polubiła mnie na tyle, by się po prostu oprzeć o moje ramię. W ogóle wstawiona była milsza, mniej pyskowała. Ktoś powinien nakazać jej wiecznie taka chodzić. Tak w dobroci dla reszty świata. Co do mnie to muszę przyznać, że świat wydawał mi się jeszcze weselszy niż zwykle, a i właśnie wchodziłem w swój stan przekonania, że sam jeden zostałem na świecie jako normalny. Mimo to na pewno byłem w lepszym stanie niż Siri.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Sigrid Czw Lip 07, 2011 1:48 am

Dobra, kurwa, naprawdę nie wiem co mnie podkusiło, żeby zacząć z nim pić. Może to dlatego, bo wkurwiało mnie, że musi mieć mnie za jakąś jebaną sierotę, która potrafi tylko wpadać na innych, a potem rzucać pierdolonymi groźbami bez pokrycia? Bo ciągle wydawało mi się, że naprawdę go to wszystko, kurwa, niezmiernie bawi. Gapił się na mnie jak na jebany okaz w zoo i cieszył, że może sobie mnie podenerwować bez żadnych obaw. No dobra, a może była to po prostu kwestia tego, że miałam swój jebany honor i wiecznie działałam w myśl zasady 'jeśli ktoś proponuje ci picie na własny koszt, nigdy, kurwa, nie odmawiaj'. No to, kurwa, nie odmówiłam i co? I chuj. Naprawdę nie wiem, dlaczego siła wyższa musiała pokarać mnie aż tak bardzo, by dać mi taką słabą głowę do alkoholu. Znaczy dobra, kurwa, może na imprezach nie byłam pierwszą która padała, ale mimo wszystko, ni chuja nie umiałam dorównać większości jebanych facetów. Zawsze skurwiele musieli być lepsi. A podstawowy problem ze mną polega na tym, że jak już się porządnie nakurwię, to potem nie mogę się ogarnąć i zaczynam być kurewsko miła. Oczywiście kiedy piję z prawdziwymi kumplami, tylko się śmieją, więc szybko tak czy inaczej obrzucam ich wyzwiskami, ale teraz Lemon wydał mi się znacznie fajniejszy. Wsparłam się o jego ramię, opierając również na nim ciężar ciała, bo po pierwsze, był w tym momencie naprawdę spoko, a po drugie, grunt trochę wymykał mi się spod nóg. Ale kogo to obchodzi, skoro bawiłam się tak zajebiściee?
- Ohzamknijsię - wymamrotałam niewyraźne, machając niedbale ręką, a potem wskazałam gestem temu obrzydliwemu barmanowi, że chcemy jeszcze jedną kolejkę. Bo ja chciałam, kurwa, zajebiścieeeee chciałam. Czemu miałabym nie chcieć, skoro bawiłam się tak w chuj dobrze? Wróciłam spojrzeniem do mojego nowego towarzysza i uśmiechnęłam się. - I mam zaaajebiście mocną głowę, wcale nie jestem jeszcze pijanaaaaa, skąd te wnioooski - odparłam nie do końca zgodnie z prawdą. No dobra, okej, to w ogóle nie była prawda, ale pierdolcie się, jak coś się nie podoba. - Wieeeeeeeeeesz, gdyby każde rozjeżdżanie jakichś frajeeerów miało się kończyć właśnie tak, chyba zajmowałabym się tylko tyyym - dodałam po chwili, nie bardzo wiedzą co mówię. No ale kurwa, jakby się nad tym zastanowić, to była prawda. Jeśli za każdy tego typu wypadek miałabym dostawać darmowe picie w miłym - nie wieeeerzę, że to pomyślałam - towarzystwie, to okej. Dla mnie kurewsko zajebista opcja. A Felix może sobie wsadzić w dupę portfel Rangvalda.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Lemon Czw Lip 07, 2011 5:22 pm

Barman nim zajął się wydawaniem kolejnej kolejki spojrzał na mnie, szukając poparcia co do zamówienia Sigrid. Pokiwałem głową. Skoro chciała to przecież nie będę jej zabraniał, nie? Poza tym jak już wspominałem taka była fajniejsza, więc robiłem to tak jakby dla siebie. No ale nie żeby ją całkiem spić i wykorzystać. Taki to ja nie byłem. Znaczy może i normalnie bym się nie opierał, gdyby już jakaś zaczęła się na mnie kłaść, ale nie wiedzieć czemu z tą nie chciałem nic próbować. Może chodziło o to, że w tym stroju wyglądała jakby była facetem? Drobnym facecikiem. To było dosyć dziwne.
- Bo praktycznie się do mnie przytulasz? A pamiętasz: jestem pierdolonym pojebem. - Nawet mi nie przeszkadzało, że praktycznie na mnie wisi, bo inaczej już by pewnie zbierała się z podłogi. A tu podłoga była brudna. Nie polecam leżenia na niej. Co do samej sytuacji to dalej mnie okropnie bawiła. Kto by pomyślał, że ona tak szybko zrobi się taka życiowa i nadająca się do rozmów. Znaczy może niekoniecznie jakiś wybitnie mądrych, ale się odzywała, a nie warczała. Całkiem miła odmiana. - Bym się obraził za to i poszedł, ale widzę, że stado kretynów tylko czeka - wymamrotałem. Tego to nie powinienem mówić, ale co miałem odpowiedzieć na zarzut bycia frajerem? To miał być kompletem? Poza tym serio byłem przekonany, że jakbym teraz chciał odejść to jakiś inny by się znalazł do ratowania jej. Skąd miałbym wiedzieć, że ona potrafi sobie z takimi poradzić? Kolejna kolejka. Już i mi świat trochę wirował. Miałem brudne okulary? Jakieś plamy dziwne. Przeżyje.
- Często pijesz z nieznajomymi frajerami? - Nie to żebym patrzył po wyglądzie, ale Pomarańczka wyglądała na taką co w niejednym miejscu balowała do zgonu, a i mocniejszych rzeczy próbowała. A to, że mimo wszystko wciąż mnie wyzywała? Taki urok i już.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Sigrid Pią Lip 08, 2011 8:31 pm

Ucieszyłam się, kiedy Lemon nie zabronił barmanowi nalewania mi kolejnej kolejki. Tylko by, kurwa, ośmielił się spróbować! Czasami kiedy piłam z kumplami i porządnie przeginałam, a oni naprawdę zaczynali przejmować się moim stanem oraz zdrowiem, widziałam jak dyskretnie posyłają barmanowi znaki, żeby nie wydawał mi już nic mocnego. Popierdoleńcy. Bo co, chcieli, żebym ja już skończyła, oni sobie jeszcze popili, a potem mogli wyśmiewać się, jacy to są twardzi i wyjebani w kosmos, bo mają mocniejszą głowę? Kurwa. Doprawdy, świat był jednym wielkim skupiskiem samych jebniętych skurwieli, a przynajmniej ta część, w której ja żyłam. Przysięgam, że kiedyś specjalnie przytyję milion jebanych kilogramów, żywiąc się samymi fast foodami, żeby jakoś wzmocnić swoją odporność na procenty. No bo to też kurwa zależało od masy ciała, nie? A skoro byłam szczupła i niska, to miałam kurewsko przejebane.
- Naprawdę kiedy dziewczyna się do ciebie przytula, od razu stwierdzasz, że musi być pijana? Stary, współczuję ci zjebanego życia osobistego - odgryzłam się nieco mrukliwym tonem i roześmiałam, bo to wszystko wydało mi się nagle zajebiście zabawne. I wcale nie przestałam się o niego podpierać, bo chyba naprawdę bym się wyjebała. A to byłoby trochę chujowe, dlatego też musiałam chociaż udawać, że daję radę stać prosto. - I nie obrażaj się, wiesz przecież, że nie mam nic złeeego na myśli! - Znów zachichotałam niczym jebana kretynka z gatunku tych, jakimi na co dzień gardziłam. W sumie nie pomyślałam, że mógł nie wiedzieć, iż naprawdę w tej chwili nie miałam zamiaru go obrazić. Ja po prostu, kurwa, nie pierdoliłam się z jakimiś eufemizmami i zawsze mówiłam o wszystkich w taki a nie inny sposób. Nie chciało mi się jednak tego tłumaczyć na głos, dlatego po prostu pokazałam mu ruchem ręki, że pijemy kolejną kolejkę.
- Czasami się zdarzy. I nie pierdol teraz, pij! - pouczyłam go ładnie, a potem wypiliśmy. No bo czemu niby, kurwa, nie? Zawsze mogłam liczyć na mojego braciszka oraz Cooka, żeby mnie ładnie odprowadzili, choć w sumie nie wiedziałam, czy dalej tu są. A nawet jeśli nie, to jebać ich. Dam sobie, kurwa, radę sama, chociaż nie wiem już chyba nawet jak trafić do domu. Ale trudno, bez ryzyka nie ma zabawy, nie? I pierdolić to wszystko. Po wypitej kolejce uśmiechnęłam się do niego ponownie i podciągnąwszy rękawy za dużej flanelowej koszuli podniosłam się z miejsca. W sumie jak już wstałam, to zapomniałam po co chciałam to zrobić, ale fakt faktem, że straciłam równowagę, znów tym samym wpadając na Lemona. Położyłam mu głowę na ramieniu i zamknęłam na chwilę oczy, bo kurewsko zachciało mi się nagle spać, a on był całkiem wygodny.
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Lemon Pią Lip 08, 2011 9:16 pm

Po tym, że śmiała się, a raczej chichotała, więcej ode mnie poczułem, że może jednak nie powinienem tak olewać całkiem tego ile ona pije. Ale to wcale nie było takie proste. Była tylko taką samą utalentowaną co ja, która znalazła się w tym pubie i jakoś tak się złożyło, że razem piliśmy, więc czemu od razu miałem się nią opiekować? To śmieszne, ale ci jej koledzy o niej zapomnieli i dawno już ich tu nie było. Kto by przypuszczał, że wystraszy ich bójka. Że też Pomarańczka się z takimi durniami zadawała. Może z powodu tego, że ich już nie było, ona nie mogła stać prosto poczułem, że jednak pora bym począł myśleć, a to w moim stanie wcale nie było łatwe. Błąkało mi się tyle durnych myśli i nawet nie miałem ochoty co chwila się z niej śmiać chociaż plotła głupoty, jakich na trzeźwo na pewno by nie powiedziała. Znałem ją tak krótko, a jednak zdążyłem na tyle poznać, by wiedzieć, że raczej miła dla takich pojebów jak ja nie bywała.
- Cały czas mnie obrażasz - zauważyłem, dając znaki barmanowi, że tej panience to jednak odpuszczamy. Obywatelski obowiązek spełniony, a ona nawet nie zauważyła. Jest dobrze. - A co do dziewczyn to gdybyś była taką typową to faktycznie nie mógłbym po tym stwierdzić czy jesteś pijana, ale skarbie, ty mnie dopiero co nie znosiłaś.
Na kolejne jej słowa tylko pokiwałem głową i uśmiechnąłem się, gdy znów zachichotała. Nie przypuszczałabym, że ona w ogóle potrafi wydobyć z siebie podobnie irytujący u większości kobiet dźwięk. Przynajmniej mnie irytował.
- Tobie już chyba wystarczy - zauważyłem, obejmując ją w pasie, by przypadkiem się nie osunęła. Ale wydawała się całkiem porządnie trzymać, a raczej przytulać do mnie. Czemuż mnie to tak bawiło? - Ej, ej. Nie zasypiaj mi tu. - Jeszcze brakowało mi zalanej prawie nieprzytomnej dziewczyny. To się wkopałem. A jednak musiałem stwierdzić, że wieczór, a raczej noc, chociaż diabelnie jasna, należała do udanych. Inny na moim miejscu powiedziałby, że dopiero noc będzie udana dzięki pannie zalanej w trupa, ale ja wolałem, gdy dziewczyna jednak bardziej kontaktowała ze światem. Podniosłem się ze stołka, dalej ją trzymając w pasie. - Zabieram cię do rezydencji. - poinformowałem ją jakby zamierzała protestować. Jeszcze tylko zapłacić. Dla własnego dobra lepiej nie pytać skąd ja miałem pieniądze.
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Sigrid Pią Lip 08, 2011 11:24 pm

- Ojtamojtam - wymamrotałam niewyraźnie i machnęłam niedbale ręką, dając mu znak, że dramatyzuje. No bo kurwa, powiedział to jak cholerny obrażony pięciolatek, któremu ktoś dla zabawy odebrał jebanego cukierka. - A jak ci się nie podoba, to pójdź z tym do pani! - powiedziałam, chyba sama nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że naprawdę wymówiłam to na głos, a nie jedynie pomyślałam. Mógł spokojnie nie ogarnąć mojego skojarzenia z pięciolatkiem i tym samym nie zrozumieć porównania, ale wyjebane. Kto by się przejmował, skoro było tak zajebiście? Ten Lemon, kurwa, pomimo zjebanego imienia i jakiejś nieumiejętności w chodzeniu tak, żeby nie być łatwym celem do przypadkowego zabicia był naprawdę zajebistym gościem. Kurwa, i pomyśleć, że miałam spędzić ten wieczór w towarzystwie tych dwóch popierdoleńców, z których jeden był moim bratem, a drugi usilnie próbował mnie przekonać, że danie mu dupy będzie najmądrzejszą rzeczą jaką w życiu mogę zrobić. Śnij dalej Cookie, cholerna szmato. Prędzej dałabym się przelecieć takiemu Lemonowi, z którego przynajmniej jest jakiś pożytek. Kurwa, zaraz, co ja w ogóle mówiłam? Sama już nie ogarniałam własnego toku rozumowania, ale czy ktoś się tym przejmował? Ważne, że było fajnie. - A może dalej cię nie znoszę, cooo? - mruknęłam mu w szyję, dalej się do niego przytulając, co zapewne dla niego musiało zabrzmieć jak 'amoszedalejcniesnoszecooooo'. Ale czy to moja wina, że nagle tak ciężko było mi się poprawnie, kurwa, wysławiać? Normalnie przypierdoliłabym typowi, gdyby spróbował mnie objąć, ale po pierwsze czułam, że bez tego będzie teraz ze mną źle i najprawdopodobniej się wypierdolę, a po drugie, Lemon był teraz taaaki zajebisty.
- Przecież nie zasypiam - odparłam nawet nie otwierając oczu. Zaraz jednak podniosłam nieznacznie głowę i rozejrzawszy się nieco zamglonym spojrzeniem, znów błogo się uśmiechnęłam. - A skąąąąąąąąd wiesz, gdzie to jest? Przecież tam teraz tak trudno trafić! Będziesz niczym... nie wiem, kurwa, wyjebane, ale i tak jesteś zajebisty - stwierdziłam w końcu uprzejmie i ponownie położyłam głowę na jego ramieniu, by zaraz zamknąć oczy. Tak na sekundkę. Przecież, kurwa, nie zasnę. A nawet jeśli, to czy to coś złeeego?
Sigrid
Sigrid
dope swag


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Lemon Sob Lip 09, 2011 12:13 am

No nie wytrzymałem i roześmiałem się. Większość nawet nie zdawała sobie sprawy z tego jaka jest zabawna po pijaku. Zwłaszcza, gdy porównać ich zwykłe zachowanie do tego co wyprawiali potem. Po prostu śmiechu warte. Ale co ja na to miałem powiedzieć? Że pójdę. W sumie liczyłem na kontynuacje tego typu porad, ale ona już naprawdę przesadziła z alkoholem i było mi odrobinę głupio, że jej na to pozwoliłem. Dodatkowo zajebistych miała towarzyszy skoro pozwoli jej się upić z nieznajomym i tu po prostu zostawili. Pewnie głupie chuje po prostu o niej zapomniały. A co gdybym się okazał seryjnym mordercą i jeszcze gwałcicielem na dodatek? Czy ci ludzie w ogóle myślą? Dlatego nigdy przenigdy nie pozwolę na podobne akcje Delce. Nie wolno jej pić, a gdybym usłyszał jak klnie chyba momentalnie poinformowałbym o tym jej rodziców, by ją do klasztoru wywieźli czy gdzie tam się wiezie krnąbrne panienki.
- Nie rozumiem - odparłem ze śmiechem. To było całkiem miłe, gdy się tak do mnie tuliła. Czułem, że beze mnie to ona by tej nocy nie przeżyła. Takie drobne osóbki nie powinny być nigdy zostawiane same sobie. Złe rzeczy mogły tylko z tego wyniknąć. Dalej ją trzymałem w pasie, bo co innego miałem zrobić? Wziąć na ręce i tak próbować się dostać do rezydencji? Chyba bym się wyjebał na najbliższym zakręcie. Bo ze mną wcale tak bosko nie było, ale przynajmniej się nie chwiałem i mogłem ją trzymać. - Przypomnę ci o tym jak wytrzeźwiejesz - I potem pewnie szybko spieprzę, by nie oberwać, ale przynajmniej przez moment jej minę zobaczyć będzie warto. - A ty jak na babochłopa całkiem urocza. - Skoro już się obdarzaliśmy komplementami to też coś mogłem szczerze powiedzieć, nie? Zamówiłem nam taksówkę. Miałem małe problemy z tym, żeby ją wsadzić do środka. Naprawdę się do mnie kleiła. I wcale nie tak, że odnotowałem to z dumą, zwłaszcza po tym co wcześniej gadała. No nic. Trzeba ją doprowadzić do pokoju, bo jeszcze zginie.

/ kóniec /
Lemon
Lemon
król burdelu


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Earth Pon Kwi 02, 2012 5:54 pm

/nudzę się

Earth nie była jakoś specjalnie wybredna jeśli chodzi o bary. Nie marudziła też kiedy chodziło o jedzenie, ani nawet kiedy wybierała sobie towarzystwo.
Rozpalony Szaman był najgorszym barem w jakim miała przyjemność bywać, ale był też barem najbliżej cmentarza. Nie żeby Earth chodziła na cmentarz. Bywała w Szamanie licząc na to, ze w końcu dojdzie do wniosku, ze warto pójść na grób najmłodszego brata. Póki co jednak warto nie było. Była u niego raz, przez chwilę i poszła, wzdychając bez zrozumienia. I choć minęło kilka miesięcy od tego nieszczęsnego samobójstwa, to ona nadal zrozumienia dla brata znaleźć nie mogła.
Taka już była. Kilka razy zapłakała nawet nad śmiercią nie-planety, oczywiście dbając o to, żeby takie ekscesy obyły się bez światków. A poza tym nic się nie zmieniło. Szkoda tylko Plutonka.
Upiła kilka łyków z butelki piwa i toczyła jakąś iście interesującą rozmowę z barmanem. W końcu nie siedziała tu z żalu, tylko dla przyjemności, więc i spędzanie czasu musiało być przyjemne. A barman miał kilka ciekawych historii.

Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Julek Czw Kwi 05, 2012 2:29 pm

/Julek jest psem a nie koniem./

Napisała do mnie, więc zasuwam jeepem po mokrych ulicach Tromso. Denerwuję się na każdych światłach, jeszcze bardziej na przejściach dla pieszych. Deszcz mi brudzi dopiero co umytą karoserię. Cisnę po gazie, jakby mi miała uciec z tego zapchlonego baru, który wybrała sobie na miejsce spotkania. Bogowie, jaka kobieta włóczy się po takich miejscach!? Bywałem tam nie raz, z Szakim, z Maksem z innymi jeszcze za "moich czasów". To w sumie były i jej czasy ale wtedy było inaczej. Tam się chla na umór, wdaje w burdy, pali najgorsze szlugi nad brudnymi szklankami wylewa żałosne, męskie żale. To nie jest miejsce dla tej, którą kocham.
A jednak ona tam się właśnie włóczy. Tam, gdzie prawie każda, siedząca przy barze, jest chętna zrobić z tobą wszystko za marną stówę. I moja Ziemia pije tam sobie, w takim towarzystwie. Może powinienem więcej słuchać Szaka, mniej mu cisnąć? To, co powiedział, co myśli o Earth nawet nie chce mi przejść przez usta. Ciężko mi uformować taką myśl. Aż zaciskam mocniej dłonie na kierownicy i hamuję nagle przed jakąś babciulką, co wlecze się przez pasy.
I zastanawiam się, kiedy to się ze mną stało. Co właściwie sprawiło, że przestałem dostrzegać poza nią świat. Zmieniłem się z Cezara w... no w kogo? Przecież znałem ją jeszcze gdy byliśmy szczeniakami. Przyjaźniliśmy się tak lekko. Potem może mocniej. Potem wyjechałem. Rusz się babciu, szybciej. Moja pani siedzi tam sama w tym podłym miejscu i muszę pędzić jej na ratunek, którego nie chce i nie potrzebuje.
Tamten głupi poranek, gdy spotkaliśmy się na szlugu? Zaraz po moim powrocie, jeszcze w ciepłe lato? Pogalopowałem sobie dla kondycji razem z Earth, było tak śmiesznie. I co się potem ze mną stało?
Dlaczego biegam za nią jak pies? Niczym żałosny kundel, zbity już nie raz, znów idę by łasić się jej do stóp co i tak do niczego nie doprowadzi. Cóż mogę począć? Zamykam jeepa i czekam, aż alarm wyda dźwięk. Prawie z obrzydzeniem wchodzę do obskurnego baru i dostrzegam ją zaraz przy szynku, jak słucha idiotyzmów tutejszego barmana. Dlaczego ta bezwstydna kobieta jest moim światem? Dlaczego nie kocham choćby jej idiotycznie perfekcyjnej siostry? Albo każdej innej laski z tej rezydencji. Tyle tu ślicznych dziewczyn. A na Ziemi? Jeszcze więcej. Ale dla mnie istnieje tylko jedna Ziemia.
Przysiadam się do niej i choć próbuje, nie udaje mi się zmusić do uśmiechu. Całuję ją w policzek, nie mogąc się pozbyć wrażenia, że od naszego ostatniego spotkania całowano ją również gdzie indziej. Nie zamawiam piwa, zastanawiając się, czy nie zabrać jej stąd na siłę. Może już czas, żebym przestał być cipą, jak to ujął Szak, a zachował się jak facet?


Ostatnio zmieniony przez Julek dnia Sro Kwi 25, 2012 9:31 am, w całości zmieniany 1 raz
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Pub - Rozpalony Szaman Empty Re: Pub - Rozpalony Szaman

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 :: Tromsø :: Obrzeza :: Port

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach